Teren Żeglarskiego Klubu Turystycznego PTTK Rejsy dr hab. Zbigniew Tucholski opowiada o złożonych tu obiektach, wydobytych w zeszłym roku z Wisły. Stalowy ponton niewiadomego pochodzenia, ustawiony do góry nogami. Nitowana konstrukcja świadczy, że był wyprodukowany w okresie międzywojennym lub wcześniej. W burtach znajdują się przestrzeliny z broni strzeleckiej dużego kalibru, zaspawane kawałkami blachy, i duża dziura przypuszczalnie późniejsze przebicie pociskiem artyleryjskim, a więc ponton był mógł być ostrzelany i w 1939, i 1944 r.
Do zeszłego roku ponton ten stanowił wzmocnienie brzegu na wysokości KS Spójnia - przypuszczalnie znalazł się w tym rejonie jako część pomostu do przeładunku gruzów z getta na barki, a po wojnie był wykorzystywany przez działającą tu piaskarnię (obok znaleziono kotwicę i wagonik-kolebę). Pokład i górne części burt pontonu są jeszcze całe a widoczne tu zniszczenia powstały na skutek jego brutalnego wyrywania z brzegu koparką, co potwierdzają ślady zębów czerpaka. Na pierwszym planie inne wiślane skarby podwozie wózka kolejki wąskotorowej, kotwica i drewniana wręga z dużej, płaskodennej jednostki).
Tak ponton wyglądał pierwotnie (rekonstrukcja na podstawie oględzin S. Fuglewicz). Mógł służyć do budowy mostów pontonowych i promów dużej nośności (kolejowych, dla artylerii, kafarów i pływających dźwigów?) oraz pomostów przystani. Jest to obiekt unikalny tak bardzo, że mimo konsultacji ze specjalistami nie udało się go dotąd zidentyfikować. To niepojęte, że dopuszczono do jego zniszczenia mimo ujęcia w sprawozdaniu z wykonanych wcześniejszego badań powierzchniowych, i że przez rok nie ustalono, kto przejmie zabytek oraz zajmie się jego konserwacją i eksponowaniem. Obok znajduje się winda kotwiczna, pochodząca z niezidentyfikowanej jednostki z lat 30.
O historii Klubu Rejsy opowiada jego komandor, pani Maria Pechańska: od 1927 r. działał tu Klub Sportowy Pracowników Miejskich "Syrena", podczas Powstania Warszawskiego toczyły się walki, a w istniejącej do dziś dolnej kondygnacji budynku klubowego Niemcy powiesili ok. 20 powstańców. W głębi kadru widoczna duża kotwica z ORP Bałtyk - dawnego francuskiego krążownika pancernopokładowego pierwszej klasy d Entrecasteaux z 1896 r. Po drugiej stronie kanału portowego budynek Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Fasada ma przypominać bocznokołowiec - ustawiony tu w 1968 r. i zaadaptowany na siedzibę klubu parowy statek pasażerski Kościuszko. Zbudowany w 1892 r. w Stoczni Schichaua
w Elblągu pływał po Wiśle kolejno pod banderą J. Ciechanowskiego, spółki żeglugi parowej Vistula i Żeglugi Warszawskiej - aż do 1962 r. Po pożarze w 1994 r. ten jeden z najcenniejszych zabytków wiślanej żeglugi został pocięty na złom nabrzeża Portu Czerniakowskiego po wykonanej parę lat temu rewitalizacji remont polegał na całkowitym rozebraniu zachowanych częściowo brukowanych, ponad stuletnich skarp i ich odtworzeniu w nieco innym kształcie i całkiem inną techniką. Kamienie spojono zaprawą cementową, czego skutkiem jest zimny, betonowy wygląd nabrzeży (klasyczny bruk przerasta trawą i widoczna jest naturalna barwa kamieni), a także konieczność przystąpienia do napraw pękających spoin po zaledwie paru latach pochylnia dawnej Stoczni Fajansa z 1904 r. tu też miała być całkowita wymiana zabytkowej substancji (Port Czerniakowski jest w Gminnej Ewidencji Zabytków): bruku, stalowych szyn i ich żelbetowych poduszek, zmieniłby się kształt skarp i wygląd nawierzchni. Po protestach społeczników Stołeczny Konserwator Zabytków doprowadził do przeprowadzenia wyprzedzających badań archeologicznych, a po odsłonięciu tak jak przewidywaliśmy - dobrze zachowanego bruku dna pochylni i bocznych skarp, zalecił wprowadzenie zmian w projekcie.
Tak jeszcze w kwietniu wyglądała odsłonięta południowa połowa pochylni z żelbetowymi poduszkami szyn i brukiem częściowo zdeformowanym i z miejscowymi ubytkami znaleziony na pochylni fragment oryginalnego wózka
i dobrze zachowana skarpa południowa którą w czerwcu tego roku rozebrano wbrew stanowisku konserwatora, i podobno bez wiedzy inwestora. Prace wstrzymano, z inicjatywy BSKZ sprowadzono brukarzy z Podlasia, którzy :
wykonali na próbę tradycyjną techniką fragment skarpy i dna pochylni. Projekt inwestycji został skorygowany zgodnie z zapewnieniami z-cy Stołecznego Konserwatora Zabytków Michała Krasuckiego bruk ma być przekładany partiami i w oparciu o dokumentację fotograficzną, by możliwie wiernie zachować jego charakterystyczny wygląd. Na razie rozebrano południową część pochylni i przyległą skarpę nabrzeża portu, odkładając na pryzmy kamienie brukowe do ponownego wykorzystania. Tak to wygląda z drugiego brzegu. Na ile po zakończeniu prac pochylnia będzie przypominała tę historyczna zobaczymy
Tyle zostało z żelbetowych poduszek szyn. Szyny, których dalszego losu nie znamy, odłożono na bok - wydaje się jednak, że zostały uszkodzone przy demontażu.
A tak wyglądały jeszcze rok temu widać sygnaturę i rok produkcji. W głębi pływający dom z logo Fundacji Ja Wisła, która przed laty rozpoczęła promowanie rzeki i stworzyła na pochylni miejsce popularnych imprez. Prezes Fundacji Przemek Pasek przekonywał, przy wsparciu wielu organizacji i warszawiaków, do odsłonięcia całej pochylni, jej odrestaurowania w historycznym kształcie i urządzania Muzeum Wisły. Jak dotąd bez skutku, niestety bo według nas był to zdecydowanie lepszy pomysł. I dla zabytku, i dla Warszawy można było zachować i ciekawie wykorzystać unikalny obiekt, a nowy slip zbudować taniej i szybciej w innym miejscu portu, gdzie nie będzie kolidować z funkcją rekreacyjną i turystyczną. Południowy kraniec basenu portowego z kamiennym labiryntem, którego sens jest kwestionowany. W zeszłym roku Miasto ogłosiło, że otworzy tu w kierunku Wisły historyczną Oś Stanisławowską, likwidując widoczne w głębi baraki po Straży Miejskiej i urządzając w ich miejscu plac.. dwupoziomowy, czyli po prostu wielki podziemny pawilon z tarasem na dachu.
Urzędnicy zapomnieli tylko o dwóch rzeczach: że pierwszy z inicjatywą przedłużenia Osi wystąpił Maciej Figurski z ZOK w 2009 r., na debacie Forum Obywatelskiego Piękna Architektura dla Warszawy, oraz że w tym miejscu znajdowała się druga pochylnia, zasypana współcześnie. Nikt się nie zastanawiał, czy nie ma tu wartych zachowania reliktów pochylni, czy nie należałoby do niej jakoś nawiązać i czy planowana inwestycja wpisuje się w odtwarzanie historycznego założenia. Górna część niezatapialnej grobli po wschodniej stronie portu z obu stron pod warstwą ziemi zachowały się brukowane skarpy, na które trafiono przy przebijaniu tunelu do transportu kajaków. Część kamieni użyto do wzmocnienia stoku przy ściankach stalowej obudowy (tzw. Viacom). To jeszcze nie zabytek, ale warto obejrzeć, zanim stąd zniknie holownik strugowodny KC-100, zaprojektowany w ZSRR do spławu drewna na rzekach syberyjskich, własność harcerzy, którzy wkrótce będą musieli opuścić Cypel.
Wrota przeciwpowodziowe Portu Czerniakowskiego, wykonane w latach 1997-2000 są tak usytuowane i wąskie, że uniemożliwiają wpływanie większych jednostek, a nawet wypłynięcie niektórych znajdujących się w porcie. Działania, prowadzone w ostatnich kilku latach na terenie portu, najwyraźniej nie były przemyślane pod wieloma względami.