Per Högselius, Red gas 157 Czerwony gaz dla Europy Per Högselius, Red gas. Russia and the origins of European energy dependence, Palgrave Macmillan, 2013 Dostawy rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej są nieodłączną częścią krajobrazu energetycznego i politycznego kontynentu. Tymczasem temat genezy importu radzieckiego surowca do Europy Zachodniej pomimo dużego znaczenia nie został dotychczas kompleksowo zbadany. W jakich okolicznościach na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku państwa Europy Zachodniej zaczęły importować gaz ze Związku Radzieckiego? Tę białą plamę z sukcesem zapełnia książka Pera Högseliusa, badacza z Królewskiego Instytutu Technologicznego ze Sztokholmu. Red gas Russia and the origins of European energy dependence to błyskotliwa i szczegółowa praca, napisana w oparciu o szerokie badania w archiwach rosyjskich, ukraińskich i zachodnioeuropejskich. Autor przekonująco pokazał, jak w środku zimnej wojny doszło do zawarcia kontraktów na dostawy radzieckiego gazu do Europy Zachodniej, jakie były trudności i obawy, kto lobbował za projektem, a kto występował przeciwko niemu. Högselius próbuje również wyjaśnić być może najważniejszą kwestię: konsekwencje zależności Europy od dostaw radzieckiego, a potem rosyjskiego gazu.
158 Per Högselius, Red gas W drugiej połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia wciąż podnosząca się ze zniszczeń wojennych i prężnie rozwijająca energochłonny przemysł Europa Zachodnia coraz bardziej potrzebowała surowców. W tym samym czasie po drugiej stronie żelaznej kurtyny w szybkim tempie powstawał radziecki przemysł gazowy. Zagłębiem wydobycia gazu w Związku Radzieckim była Ukraina. Eksploatacja w Galicji zaczęła się jeszcze na początku XX wieku, zaś w latach sześćdziesiątych zaczęto również wydobycie surowca we wschodniej części republiki. Jednocześnie na zachodniej Syberii odkryto wielkie złoża gazu i jego produkcja zaczęła wzrastać w skokowym tempie. Problemem dla rosnących dostaw na rynek wewnętrzny był jednak brak wysokiej jakości rur o dużej średnicy, których radziecki przemysł nie umiał wyprodukować. ZSRR miał gaz, a Europa Zachodnia miała rury i nowoczesne stacje kompresorowe do przesyłu surowca na długie dystanse. Już w 1964 roku Moskwa podpisała kontrakt zagraniczny z Czechosłowacją na dostawy miliarda metrów sześciennych gazu i budowę gazociągu Braterstwo. Dostawy zaczęły się już trzy lata później, aby od 1970 roku ulec zwiększeniu do 2,5 miliarda metrów sześciennych. Jeszcze wcześniej zaczęto transportować niewielkie ilości gazu z Ukrainy zachodniej do Polski rurociągiem zbudowanym przez Niemców w czasie wojny. O ile eksport radzieckiego gazu od państw bloku wschodniego nie był wyzwaniem, o tyle Związek Radziecki był bardziej zainteresowany rozpoczęciem dostaw do Europy Zachodniej, która mogła stać się źródłem technologii i twardej waluty. Jako pilotażowy kraj dla realizacji projektu wybrano Austrię, gdzie spadało wydobycie gazu na złożach krajowych i która szukała możliwości pozyskania surowca za granicą. Rozmowy austriacko-radzieckie rozpoczęły się w 1966 roku i niebawem stało się jasne, że obie strony liczą na sukces. Największym problemem była cena, co z punktu widzenia Moskwy było o tyle ważne, że miała się ona stać punktem odniesienia dla ewentualnych innych kontraktów. Dwudziestoletni kontrakt na dostawy 1,5 miliarda metrów sześciennych udało się podpisać w czerwcu 1968 roku, a pierwsze transporty ruszyły we wrześniu tego samego roku. Wystarczyło bowiem zbudować pięciokilometrowy łącznik między kończącym się w Czechosłowacji gazociągiem Braterstwo a systemem gazociągów austriackich. W zamian za dostawy gazu austriacki koncern ÖMV zobowiązał się do dostarczenia 520 tysięcy ton rur o wartości 100 milionów dolarów. Högselius twierdzi, że poza oczywistym motywem ekonomicznym celem kontraktu gazowego było również przeciwdziałanie pogłębianiu relacji Austrii z Europą Zachodnią. Co ciekawe, na determinację Austrii, aby kupować gaz ze Wschodu, nie wpłynęła nawet inwazja radziecka na Czechosłowację, która nastąpiła dokładnie dziesięć dni po rozpoczęciu pierwszych dostaw. Pozostałe państwa zachodnioeuropejskie z uwagą obserwowały negocjacje Wiednia z Moskwą. Początkowo jednak z dużą podejrzliwością odnosiły się do
Per Högselius, Red gas 159 możliwości importu gazu ze Wschodu. Obawa o wykorzystanie przez Moskwę broni gazowej była jednym z argumentów w dyskusjach. Moskwa za wszelką cenę próbowała przekonać Zachód, że może być rzetelnym dostawcą. Autor pokazuje, jak opory co do rozpoczęcia importu gazu ze Związku Radzieckiego zaczęły przełamywać zachodnie Niemcy. Motywacja przemysłu zachodnioniemieckiego była podobna jak w przypadku austriackiego. Mimo że w bilansie gazowym państw Europy gaz wciąż odgrywał niewielką rolę, to kariera niebieskiego paliwa dopiero się zaczynała (w 1965 roku udział gazu w bilansie energetycznym RFN wynosił 2 procent). Najistotniejszym czynnikiem, który wpłynął na późniejszy sukces negocjacji gazowych między Bonn a Moskwą, był zapoczątkowany w tym samym czasie okres odprężenia w stosunkach między Zachodem a Wschodem. Kanclerz Willy Brandt przekonany był o potrzebie nowego podejścia do ZSRR ( zmiany poprzez zbliżenie ). Gaz został więc uznany za pożyteczny instrument, który może przyspieszyć i umocnić polityczne détente między wrogimi obozami oraz stać się siłą napędową nowej zachodnioniemieckiej Ostpolitik. Brandt konstatował, że Sowieci zainteresowani są poprawą stosunków z RFN i że dostawy gazu oraz wzrost wymiany gospodarczej mogą to przyspieszyć. Nie znaczy to jednak, że Bonn nie brało pod uwagę, iż w przypadku ewentualnych przyszłych nieporozumień politycznych Związek Radziecki może zwiększyć ceny gazu lub wstrzymać dostawy. Pomimo tych wątpliwości, jak dowodzi Högselius, przeważyły argumenty, że zależność od gazu ze Wschodu nie będzie krytyczna. Import ten był więc postrzegany nie tyle jako zagrożenie, ile jako szansa i nowe możliwości dialogu. Zakończenie negocjacji utrudniały jednak spory co do ceny i wielkości dostaw, a pierwotne propozycje Moskwy były dla strony niemieckiej nie do zaakceptowania. Po stronie Republiki Federalnej Niemiec, ale również Francji i Włoch, które również rozpoczęły negocjowanie kontraktów, istniały obawy, czy Moskwa będzie w stanie wypełnić dostawy w zakontraktowanej ilości. Kreml zrobił jednak wszystko, aby na przykładzie dostaw do Austrii udowodnić, że jest solidnym sprzedawcą. Radzieckie Ministerstwo Przemysłu Gazowego (Mingazprom) wydało specjalną instrukcję, w której zarządziło, że dostawy zagraniczne mają priorytet nad wewnętrznymi. Mimo to z powodu ciągłych problemów technicznych Związek Radziecki początkowo nie był w stanie w całości wypełniać swoich zobowiązań kontraktowych. Dopiero w latach 1971-1972 ÖMV zaczął otrzymywać ilości gazu zgodne z kontraktem. Wysoką cenę za podobną politykę musiały zapłacić niektóre republiki, głównie Ukraina, Białoruś i kraje bałtyckie, gdzie okresowo zdarzały się bardzo dotkliwe zimowe przerwy w dostawach gazu. W Związku Radzieckim trwała szybka gazyfikacja, rodziła się wówczas gazowa zależność Ukrainy i innych republik od Moskwy. Kontrakt radziecko-niemiecki podpisano w końcu w lutym 1970 roku, a dostawy
160 Per Högselius, Red gas w wielkości 3 miliardów metrów sześciennych rocznie (z opcją zwiększenia do 5 miliardów metrów sześciennych) rozpoczęły się 1 października 1973 roku. Na mocy umowy Niemcy dostarczyli 1,2 miliona ton rur o wartości 895 milionów marek, co pozwoliło wybudować 2 tysiące kilometrów gazociągów. Na ich zakup Związek Radziecki uzyskał kredyt, który miał być spłacany dostawami surowca. Ciekawe, że po niemal czterdziestu latach Rosja bliska jest podpisania kontraktu na dostawy gazu do Chin na bardzo podobnych zasadach. Negocjacje radziecko-niemieckie odbywały się równolegle do rozmów z Włochami i Francją. Był to rezultat przyjętej przez Moskwę strategii, aby zbudować jeden gazociąg eksportowy do Europy Zachodniej z odgałęzieniami do poszczególnych państw. Wkrótce Moskwa podpisała kontrakty z Włochami, Finlandią i Francją. W sumie ZSRR zobowiązał się do eksportu do państw Europy Zachodniej 13 miliardów metrów sześciennych gazu. Autor konstatuje, że podpisanie szeregu kontraktów ze Związkiem Radzieckim było konsekwencją, po pierwsze, bezprecedensowego wzrostu popularności gazu ziemnego w Europie Zachodniej, po drugie, dążenia do poprawy stosunków Wschód-Zachód. Warto zwrócić uwagę, że Stany Zjednoczone zaakceptowały wówczas import radzieckiego gazu. Podpisanie umów z firmami zachodnioeuropejskimi sprawiło, że konieczne stało się zbudowanie kolejnych nitek gazociągu Braterstwo. Było to niezbędne również dla zaopatrzenia Związku Radzieckiego, gdzie rosła rola gazu. Gdy stało się jasne, że radzieckie zasoby gazu są największe na świecie, Moskwa podjęła w 1978 roku starania o zwiększenie dostaw surowca na Zachód. Zachodnie Niemcy i inne państwa wyraziły zainteresowanie, jednak tym razem nieoczekiwanie veto zgłosiły Stany Zjednoczone. Administracja Ronalda Reagana usiłowała storpedować kolejne porozumienie zwiększające uzależnienie Europy od radzieckiego gazu. Nie zważając na to, Bonn zawarło w 1981 roku nowy kontrakt z Moskwą na transport 10,5 miliarda metrów sześciennych gazu. W odpowiedzi Waszyngton wprowadził na dostawy technologii energetycznych do Związku Radzieckiego embargo, którego celem było również wywarcie presji na Moskwę, by zmieniła swoją politykę wobec Polski. Europa Zachodnia nie ugięła się i zaczęła sama produkować komponenty do stacji kompresorowych, które wcześniej były sprowadzane zza Atlantyku. Polityka Waszyngtonu zakończyła się fiaskiem i w 1982 roku został on de facto zmuszony do zniesienia embarga. Rok później ruszyły dostawy gazu nowym gazociągiem Urengoj-Użhorod. Autor pisze, że budowa postępowała niezwykle szybko i z typowo radzieckim niedbalstwem. W rezultacie nierzadko dochodziło do awarii, z których największa eksplozja gazociągu w Baszkirii w 1989 roku spowodowała śmieć ponad 600 osób! Czy obawy amerykańskie o pojawienie się radzieckiej broni energetycznej były uzasadnione? Högselius twierdzi, że dostępny materiał archiwalny nie pozwala na postawienie tezy, że w czasie zimnej
161 wojny Moskwa próbowała użyć kwestii dostaw gazu do celów politycznych. Również dlatego, że wielkości eksportowe były stosunkowo niewielkie. Autor nie zagłębia się wprawdzie w dokładną analizę polityki gazowej Rosji po 1991 roku, jednak wspomina o motywowanych politycznie przerwach w dostawach gazu do Estonii w 1992 roku. Eksport radzieckiego surowca rósł szybko: z 29 miliardów metrów sześciennych w 1983 roku do 40 miliardów metrów sześciennych w 1987 roku, 63 miliardów metrów sześciennych w 1990 roku i już rosyjskiego 107 miliardów metrów sześciennych w 2004 roku. Najlepiej widać to na przykładzie Niemiec, których zależność od radzieckiego gazu wzrosła do 14 procent w 1980 roku i około 35 procent obecnie. Być może najważniejszą konkluzją książki jest to, że zmniejszenie zależności importerów europejskich od rosyjskiego gazu stało się już praktycznie niemożliwe. Wyzwaniem pozostaje, jak tą zależnością zarządzać. Wojciech Konończuk