POLSKI INSTYTUT ŹRÓDŁOWY W LUND Krystyna Karier przyjmujący protokół asystent Instytutu Fagereds [sic], dnia 23.I 1946 r. 126 Protokół przesłuchania świadka 162 Staje Pani Kupfer Tola urodzona 10.8.1916 w Łódź, zawód wyznanie mojż., imiona rodziców Bajla Bouch ostatnie miejsce zamieszkania w Polsce Łódź obecne miejsce zamieszkania Fagered Sanator. poczt. Lia pouczony o ważności prawdziwych zeznań, oraz o odpowiedzialności i skutkach fałszywych zeznań, oświadcza, co następuje: [dopisek] ghetto w Łodzi 8.III.40 26.VIII.44 r. [/dopisek] przebywałem w obozie koncentracyjnym w Auschwitz w czasie od 26.VIII.44 do pocz. paźdz. 44 r. jako więzień polityczny po ogóln. likwid. ghetta pod numerem i nosiłem trójkąt koloru z literą następnie przebywałem w Schlesinsee [sic] (Śląsk Cieszyński) obóz pracy od pocz. paźd. 1944 do stycznia 45 r. od stycznia 45 do ostatn. dni kwietnia 45 w Bergen-Belsen obóz koncentracyjny. Na pytanie, czy w związku z pobytem, względnie pracą moją w obozie koncentracyjnym mam jakieś szczególne wiadomości w przedmiocie organizacji obozu koncentracyjnego, trybu życia i warunków pracy więźniów, postępowania z więźniami, pomocy lekarskiej i duchowej oraz warunków hygienicznych w obozie, oraz szczególnych wydarzeń, tudzież wszelkiego rodzaju przejawów życia więźniów w obozie, podaję, co następuje: Zeznania p. Kupfer Toli obejmują 3 3/4 stron ręcznego pisma i zawierają 1. Stosunki w Łodzi po wkroczeniu Niemców. Utworzenie dzielnicy żydowskiej. 2. Warunki mieszkaniowe, warunki życia; milicja obywatelska, rząd älteste der Juden. Utworzenie warsztatów, śmiertelność; łupiny środkiem leczniczym. 3. Obrazek z życia ulicy ghetta: wybieranie rozlanej zupy z ulicy. 4. Tygodniowa sperra [sic] w 42 r. Ukrywanie się starców i dzieci; skazanie na śmierć głodową osób pozostawionych w ukryciu bez pomocy. 5. Działalność Krypo Kriminalpolizei na terenie ghetta. 6. Strata rodziców i wywiezienie świadka wraz z mężem i 5-cioletnim dzieckiem do Auschwitz. Odebranie dziecka. 7. Wywiezienie do obozu w Schlesinsee 1000 osób kopanie schronów ziemnych. 8. Życie w obozie w Schlesinsee brak wody do mycia, wszy, traktowanie Polek. [znak: verte ] BLOMS BOKTRYCKERI, LUND 1945
9. Ewakuacja obozu, która trwała 5 tyg podróż odbywały więźniarki na piechotę, żywiąc się śniegiem. 10. Obóz w Bergen-Belsen praca w Leichenkommando. 11. Nieudany plan wysadzenia w powietrze obozu likwidowanie więźniów przez Niemców jeszcze w momencie wejścia Anglików.
Zeznania p. Kupfer Tola ur. 10.8.1916 w Łodzi Dn. 6.IX.1939 r. wkroczyli do Łodzi Niemcy, którzy od pierwszej chwili zajęli wszystkie stanowiska, skonfiskowali wszystkie fabryki i sklepy, wszelkie majątki i przystępowali do stopniowego blokowego wysiedlenia Żydów. Przeważnie obierali sobie pewien blok i bez zawiadomienia i przygotowania wysiedlano ludność w niewiadomych kierunkach. Ludzie zaczęli likwidować swoje interesy i uciekać w bezpieczniejsze miejsca. Dn. 8.III.40 r. obrano pewną dzielnicę najbrudniejszą i najbiedniejszą Łodzi i skupili tam wszystką ludność żydowską. Przy przesiedleniu Niemcy postępowali z nami okrutnie bito i strzelano do niewinnych ludzi. Utworzyła się milicja obywatelska, która dbała o porządek uliczny. Ponieważ tak wielka ilość ludzi musiała skupić się na tak małym terytorium warunki mieszkaniowe były b. ciężkie w jednym pokoju musiało mieszkać kilka rodzin tak, że wiele osób musiał noce spędzać na schodach, co było zimą jest b. uciążliwe. Warunki życia były b. ciężkie ponieważ ludzie zostali bez pracy wysiedlani nie mogli zabrać swoich rzeczy, aby tu sprzedając je mogli w ten sposób kupować coś i ratować się. Ponieważ nie było węgla, ludzie marzli w mieszkaniach i było b. wiele wypadków zamarznięcia. W ghecie mianowany został älteste der Juden, który prowadził całe ghetto, wydawał racje, otworzył kooperatywy, wszelkie resorty pracy i stopniowo po pewnym czasie wszyscy ludzie prócz chorych, starców po 70 latach i dzieci do od do 5 lat pracowali w resorcie. Życie ghettowe było dla wszystkich b. ciężkie, ponieważ cały dzień od godz. 7-ej do 5 po poł. ludzie przebywali w resortach, ciężko pracując o 1 zupie [sic], która była odwarem z kapusty lub brukwi. O 5-ej wracając do domu musieli wystawać z różnych kooperatywach całymi godzinami celem odebrania przydziałów. Głód był tak wielki, że dziennie umierało przeszło 100 osób choroby: spuchnięcie głodowe; jedynym lekarstwem były kartofle a ponieważ tych było brak leczono się łupinami, do których też nie każdy miał dostęp. Szara masa ludzka nie mogła ich zdobyć. Charakterystycznym obrazem i często spotykanym na ulicach ghetta było: kiedy na ulicach znalazło się rozlaną zupę lub zgniły kartofel, ludzie rzucali się i łapczywie rękoma wybierali
te resztki jedzenia. Ludzie, którzy tylko żyli z racji Rumkowskiego (älteste der Juden), ghetta nie przeżyli, zaś jednostki uprzywilejowane w bardzo ciężkich warunkach mogli przeżyć. W 42 r. ogłoszona została sperra, podczas której miano wysiedlać dzieci oraz starców. Miała to przeprowadzać policja żydowska, która nie mogła tego przeprowadzić; wtedy więc wkroczyli Niemcy i wspólnie wysiedlano, ale wtedy już nie zważano na wiek, tylko kto popadał. Jak np. na placu, gdy ludzie odbierali rację warzyw, otaczali Niemcy z policją żydowską plac i zabierali wszystkich ludzi tak jak stali. Trwało to tydzień czasu. Mając Ludzie chowali się przed tym strasznym barbarzyństwem, ale wiele kryjówek zostało wykrytych i wtedy strzelano lub zabierano na wywóz. Były również wypadki, że rodzice chowali dzieci lub starców, ci sz i sami wywożeni przez Niemców, zostawiali tamtych bez pomocy i ratunku, którzy w kryjówkach skazani byli na śmierć głodową. Mając sama 5-letnią córeczkę przez 7 dni kryłam się wraz z mężem i dzieckiem w strasznych warunkach, które później odbiły się w przeżyciach psychicznych. Przez pewien czas po zniesieniu sperry, dalej systematycznie chodziło się do pracy. Po pewnym czasie Niemcy zażądali listy [dopisek nad tekstem] zbytecznych [/dopisek] pracowników resortu i rozpoczęło się nowe wysiedlenie, które trwało do końca. Ponieważ w ghecie protekcja odgrywała wielkie znaczenie często zdarzało się, że niewinny padł. Jednym z największych barbarzyństw Niemców w ghecie była Krypo Kriminalpolizei, która aresztowała ludzi, pastwiąc się nad nimi w nieludzki sposób. Jak np. wymuszano zeznania, używając różne aparaty, jak np. aparat do wyrywania włosów, pod którym to aparatem człowiek tracił przytomność; często zdarzały się wypadki śmiertelne, jak również odbite płuca, krwotoki itd. Zeznania takie odbywały się kilkakrotnie w czasie pobytu tam. Mój ojciec jak również brat jego przebywali przez 3 tygodnie bici w okrutny sposób. Mimo tego, że nie było mi najgorzej rodzice moi umarli śmiercią głodową i w ciągu jednego tygodnia straciłam ojca i matkę. Dn. 26.VIII.44 r. wysiedlono mnie wraz z mężem i dzieckiem do Auschwitz, gdzie przy pociągu rozdzielili mnie z mężem i w okropny sposób odebrali mi 5-letnie dziecko, o których dotychczas jeszcze nie
mam żadnych wiadomości. Męża wzięto do pracy, dziecko do komory gazowej. Po 6 tygodniach pobytu w Auschwitzu przewieziono nas do obozu pracy w Schlesinsee 1000 osób, gdzie kopałyśmy doły, które miały służyć jako schrony. Praca ta była dosyć ciężka, gdyż doły miały głębokość 3 m. a ziemia była zamarznięta. Źle odziane przy największych mrozach pracowałyśmy na otwartym polu od godz. 7 rano do 4 po poł.; gdy wracałyśmy trwał jeszcze apel na otwartym polu, w czasie którego liczono nas, rozdawano chleb. Przed pójściem do pracy był również apel, który trwał godzinę. Warunki życia były b. ciężkie mieszkałyśmy w oborze, pokrytej sianem [dopisek nad skreśleniem] spałyśmy na słomie [/dopisek], którą zmieniono nam 1 raz w przeciągu 1/2 roku. Z tego powodu brud był wielki, warunki mycia b. ciężkie, za miskę zimnej wody, dostawało się baty od wachmistrza niemieckiego, o ciepłej wodzie przez cały czas nie było mowy, jak również o mydle ani sodzie. Która zdobyła miskę wody myło się w niej kilka osób. Tak że już wtedy pokazywały się całymi masami wszy. Zimno dokuczało nam bardzo, to też często zakładałyśmy słomę na plecy celem ochrony przed zimnem; za to otrzymywało się 25 batów. W obozie były różne narodowości Polki były b. źle traktowane i żadnych lepszych stanowisk, jak praca w kuchni, nie otrzymywały. Był to obóz dla Żydówek różnych narodowości. Blokową była Czeszka [dopisek nad skreśleniem] Słowaczka [/dopisek], która Polki b. źle traktowała. W styczniu 1945 r. ponieważ zbliżała się Rosja komendant wraz z całą załogą i więźniarkami wyruszyliśmy w drogę, która trwała 5 tyg. pieszo, aż dotarliśmy do obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen. O 11 w nocy ogłoszono apel, otrzymałyśmy bochenek chleba i paczkę margaryny i wyruszyliśmy w nieznaną nam drogę. Sądziłyśmy, iż potrwa to kilka dni, ale ponieważ droga się przedłużała, dużo osób uciekało. Dziennie robiłyśmy Szłyśmy przez cały dzień, często nocą też, czasami gdy komendant nasz znalazł stodołę, gdzie mogłyśmy przenocować, zatrzymywaliśmy się. Do jedzenia przez cały czas nic nie otrzymywaliśmy, żywiliśmy się śniegiem i piliśmy zamiast wody błoto. Wachmistrzowie nasi gonili nas nahajkami, kto nie mógł nadążyć i zostawał w tyle, ten został rozstrzeliwany. To też dużo osób zginęło po drodze, znużeni ciężką drogą i strasznym głodem. Droga była b. utrudniona z tego też powodu, gdyż nie byłyśmy dobrze obute, nosiłyśmy bowiem ausch-
witzowskie trepy holenderskie a że nie wszystkie mogły je nosić, gdyż śnieg, który był duży i trepy zostawały w śniegu, a chodzić trzeba było szybko, to też chodziłyśmy przy tym wielkim mrozie boso. To też nic dziwnego, że do Bergen-Belsen przybyła b. mała garstka, która w tym strasznym obozie koncentracyjnym zginęła śmiercią głodową. Pracowałam w Leichenkomando [sic], które zbierało trupy z różnych Revierów, układałyśmy w komorze, gd stos na stosie, gdzie codziennie rano przyjeżdżał wóz z Niemcem i zabierano wszystkie trupy. Gdy nie było miejsca w komorze układano obok komory na ziemi, czasami trwało kilka dni, a wóz nie przyjeżdżał, wtedy cuchło to, z tego powodu w całym lagrze panował tyfus plamisty. Ponieważ nie było ratunku ludzie bez wody i bez chleba ginęli masami. Ludzie nie mogli stać przy apelu, a z silną gorączką trzeba było na apel wychodzić, tak że ludzie padali zemdleni bez żadnej pomocy. Był to taki straszny obóz, że opisać się tego nie daje. W połowie kwietnia rozchorowałam się na tyfus plamisty. Pozostałości tego przejścia są dziury w płucach, które wymagają leczenia jeszcze w chwili obecnej. W chwili wejścia Lager ten miał być podminowany, ale Niemcy nie zdążyli, to też mścili się w ten sposób, że strelali do kogo tylko mogli jeszcze w chwili wejścia Anglików. Tak że w chwili oswobodzenia było b. dużo ofiar. Jak wstąpili Anglicy wszystkich wywieźli do Bergen, a sam obóz Bergen-Belsen został spalony. Do Szwecji przybyłam 8 lipca 1945 r. Po przeczytaniu podpisano: Tola Kupfer Świadek p. Kupfer Tola zeznaje b. powściągliwie świadomość tego, że w ghecie miała lepsze od innych warunki, odbiera jej spokój i stawia przed pytaniem, czy ma ona prawo mówić na temat nędzy ludzkiej w ghecie? Nawet utrata dziecka nie daje jej poczucia tego, że po tysiąckroć okupiła już tamte lżejsze chwile to też zeznania jej nie oddają jak sama to stwierdza całej grozy życia ludności żydowskiej w ghecie. Są jednak najzupełniej wiarygodne. Lund, 28.I.46 r. Krystyna Karier