Po każdym locie, piloci są zobowiązani do wypełnienia kwestionariusza problemów technicznych, napotkanych podczas lotu. Kwestionariusz jest przekazywany mechanikom, którzy dokonują odpowiednich napraw. Uwagi mechaników wpisywane są w dolnej części kwestionariusza, by piloci mogli się z nimi zapoznać przed następnym lotem. Oto kilka dialogów między pilotami a mechanikami. P = problem zgłoszony przez pilota M = Odpowiedź mechanika P: Lewa wewnętrzna opona podwozia głównego niemal wymaga wymiany. M: Niemal wymieniono lewą wewnętrzną oponę podwozia głównego.
P: Przebieg lotu próbnego OK. Jedynie układ automatycznego lądowania przyziemia bardzo twardo. M: W tej maszynie nie zainstalowano układu automatycznego lądowania. P: Coś się obluzowało w kokpicie. M: Coś umocowano w kokpicie. P: Martwe owady na wiatrochronie. M: Zamówiono żywe. P: Autopilot w trybie utrzymaj wysokość obniża lot 200 stóp/minutę. M: Problem nie do odtworzenia na ziemi. P: Ślady przecieków na prawym podwoziu głównym. M: Ślady zatarto. P: Poziom DME niewiarygodnie wysoki. M: Obniżono DME do bardziej wiarygodnego poziomu. P: Zaciski blokujące powodują unieruchamianie dźwigni przepustnic. M: Właśnie po to są.
P: Układ IFF nie działa. M: Układ IFF zawsze nie działa kiedy jest wyłączony. P: Przypuszczalnie szyba wiatrochronu jest pęknięta. M: Przypuszczalnie jest to prawda. P: Brak silnika nr 3. M: Silnik znaleziono na prawym skrzydle po krótkich poszukiwaniach. P: Samolot śmiesznie reaguje na stery. M: Samolot upomniano by przestał, latał prosto i zachowywał się poważnie. P: Radar mruczy. M: Przeprogramowano radar by mówił. P: Mysz w kokpicie. M: Zainstalowano kota P: Po wyłączeniu silnika słychać jęczący odgłos. M: Usunięto pilota z samolotu. P: Zegar pilota nie działa. M: Nakręcono zegar.
P: Igła ADF nr 2 szaleje. M: Złapano i uspokojono igłę ADF nr 2. P: Samolot się wznosi jak zmęczony. M: Samolot wypoczął przez noc. Testy naziemne OK. P:3 karaluchy w kuchni. M:1 karaluch zabity, 1 ranny, 1 uciekł. LOTNICZE DIALOGI Noc. Młody pilot postanawia się zabawić. Zamiast poprosić wieżę o pozwolenie na lądowanie, mówi do mikrofonu: - Zgadnij kto? W odpowiedzi kontroler naziemny gasi wszystkie światła na lotnisku i pyta: - Zgadnij gdzie? Samolot miał bardzo daleką drogę hamowania po wylądowaniu z powodu nieco za dużej prędkości przy podejściu. Wieża: "American 751 skręć w prawo na końcu pasa, jeśli się uda. Jeśli nie, znajdź wyjazd "Guadeloupe" na autostradę nr 101 i skręć na światłach w prawo, żeby zawrócić na lotnisko.
American 702: Wieża, American 702, przełączamy się na odloty. Jeszcze jedno: po tym, jak się podnieśliśmy, widzieliśmy jakieś martwe zwierzę na końcu pasa. Wieża: Dziękuję, zawiadomimy naszą firmę cateringową. Wieża: Halo, lot 56, jeżeli mnie słyszysz, zamachaj skrzydłami.. Pilot: OK, wieża, jeżeli mnie słyszysz, zamachaj wieżą! Pilot do wieży: Mogę prosić o podanie czasu, tak z grubsza?? Wieża: Jest wtorek, proszę pana. Pilot helikoptera do kontroli podejścia: "Jestem 3000 stóp nad namiarem Cubla." Drugi głos na tej samej częstotliwości: "NIE! Nie możesz! Ja też jestem na tej samej wysokości nad tym samym namiarem!" Krótka przerwa, po czym odzywa się glos pierwszego pilota: "Ty idioto! Ty jesteś moim drugim pilotem!" Pilot: Wieża, co robi wiatr? Wieża: Wieje. Pilot: "Zaraz! Daliście nam takie wskazanie altimetru, jakbyśmy byli 15 stóp pod ziemią!"
Wieża: "No to peryskop do góry i kołować do rampy!" Wieża: "... a tak dla informacji, byłeś trochę na lewo od linii centralnej podczas podejścia." Pilot: "Jak najbardziej. A mój drugi pilot był trochę na prawo. Pilot: "Mój poziom lotu trzysta siedemdziesiąt tysięcy stóp." Kontroler: "W takim razie skontaktuj się z centrum kosmicznym w Houston." Pilot: - Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje Wieża: - Jaka jest wasza pozycja? Nie ma was na radarze. Pilot: - Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę. Lotnisko we Frankfurcie. Ląduje angielski samolot. Wyhamowuje i stoi. Wieża każe mu kołować do terminalu. Anglik stoi. Wreszcie przyznaje się, że nie wie, w którą to stronę. Wieża tłumaczy mu drogę, przy okazji wplatając dużo swoich opinii na temat cudzoziemców, Anglików zwłaszcza, a pewnego angielskiego pilota w szczególności. Kończy pytaniem: -Nigdy nie latałeś do Frankfurtu? Anglik odpowiada: - W 1944 roku, ale bez lądowania.
Pilot uczeń zgubił się podczas samodzielnego lotu w terenie. Kontroler lotów próbuje znaleźć samolot na radarze i pyta: - Jaka była twoja ostatnia znana pozycja? Pilot uczeń: - Kiedy ustawiono mnie do startu uczeń: "Zgubiłem się; jestem nad jakimś jeziorem i lecę na wschód" Kontroler: "Zrób wielokrotnie skręt o 90 stopni, to będę mógł cię znaleźć na radarze... No dobra. To jezioro to Ocean Atlantycki. Proponuję natychmiast skręcić na zachód..." Jeden ze znakomitych pilotów nie umiał uspokajać pasażerów. Pewnego razu samolot lądujący przed nim rozwalił oponę, a jej gumowe szczątki rozleciały się po całym pasie. Polecono mu poczekać, aż pas zostanie sprzątnięty. A oto jego ogłoszenie dla pasażerów: Panie i panowie, obawiam się, że będziemy mieli niewielkie opóźnienie w przylocie. Na dole zamknięto lotnisko do chwili, gdy to, co zostało z ostatniego samolotu, który tam wylądował, zostanie usunięte. Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu, kapitan odzywa się przez intercom: - Panie i Panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść, zrelaksować się i... O, Boże!!!...
Po chwili nerwowej ciszy intercom odzywa się znowu: - Panie i Panowie, najmocniej przepraszam, jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem, ale drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni. Na to odzywa się jeden z pasażerów: - To nic w porównaniu z tyłem moich... Oficer sygnałowy do pilota marynarki po jego szóstym nieudanym podejściu do lądowania na lotniskowcu: "Tutaj musisz wylądować, synu. Tu jest jedzenie." Pilot wylądował wyjątkowo twardo. Ta linia lotnicza wymagała, aby pierwszy oficer stał w drzwiach i żegnał pasażerów uśmiechem i słowami: "Dziękujemy za lot naszymi liniami". Ciężko mu było patrzeć w oczy pasażerów chwilę po tak kiepskim lądowaniu, gdyż obawiał się, że któryś z gości wyskoczy z jakimś złośliwym komentarzem. W końcu wszyscy wyszli z wyjątkiem starszej pani, wspierającej się na lasce. Powiedziała: "Synku, czy mogę zadać pytanie?". "Ależ oczywiście. O co chodzi?" Starsza pani: "My wylądowaliśmy czy zostaliśmy zestrzeleni?