Lux z przystankiem przy wejściu data aktualizacji: 2014.02.13 Sklep Lux nr 33 w Warszawie już drugi raz reprezentuje Społem WSS Praga Południe w konkursie Market Roku. Przez pięć lat placówka zmieniła się na lepsze. Mimo pojawienia się dyskontowej konkurencji, roczne obroty wzrosły o jedną piątą. Sklep osiągnął te wyniki mimo spadku liczby wydawanych tygodniowo paragonów o 350 sztuk. Dziś już rzadko kiedy przekraczamy tysiąc paragonów dziennie. Klientów jest mniej niż kiedyś, ale za to robią większe zakupy mówi Mariola Piotrowska, kierująca sklepem od momentu jego powstania w 2006 roku. Trend jest o tyle pozytywny, że od poprzedniego startu w konkursie Market Roku, w Międzylesiu, dużym osiedlu mieszkaniowym w dzielnicy Wawer, pojawiła się silna konkurencja. Od czterech lat, pięć przystanków dalej, działa Biedronka. Lidl, trzy przystanki dalej, wystartował rok później. Po pojawieniu się dyskontów większość okolicznych sklepów zanotowała spadek obrotów, ale nie my opisuje pani Mariola. Społemowska placówka obroniła się dzięki umiejętnemu wykorzystaniu swoich atutów. Artykuły przemysłowe jak ciepłe bułeczki Największym okazała się lokalizacja. Opisywana placówka znajduje się naprzeciwko, znanego w całej Polsce, Instytutu Centrum Zdrowia Dziecka, w którym rocznie hospitalizowanych jest kilkadziesiąt tysięcy małych pacjentów. Od samego początku sklep oferował więc maskotki, ale z czasem poszerzył asortyment zabawek. Niedawno w placówce pojawił się stojak z książkami dla
najmłodszych. Nowość została dobrze przyjęta przez kupujących. Zawsze staramy się dbać o klienta, słuchamy, czego sobie życzy i w miarę możliwości wprowadzamy to do oferty tłumaczy kierowniczka, która z powodu dużej liczby zapytań poszerzyła asortyment m.in. o sztućce, kubki i inne niezbędne w szpitalu rzeczy pierwszej potrzeby. Dział przemysłowy rozrósł się kosztem likwidacji sporego regału ze spożywką, co przełożyło się na liczbę SKU. W 2008 roku sklep oferował 8000 indeksów. Obecnie jest ich o ponad 2500 mniej. Część klientów mogła tego nawet nie zauważyć, bo kierowniczka, wykazując się elastycznością, dostosowała asortyment do potrzeb lokalizacji. Zeszliśmy ze słabo rotującego towaru, m.in. zup do gotowania czy fiksów, na rzecz lepiej sprzedających się zup i deserów instant. Asortymentu jest mniej, ale zamiast rzeczy rotujących po kilka sztuk miesięcznie, mam dziś towar sprzedający się tysiąc razy lepiej tłumaczy Mariola Piotrowska. Jako przykład podaje łyżki, noże, widelce oraz kubki: Jadę do hurtowni i biorę po 400 sztuk każdego rodzaju, bo u mnie te rzeczy schodzą jak ciepłe bułeczki. W całościowych obrotach placówki asortyment ten odpowiada jednak tylko za 20 proc. sprzedaży. Bo na dobre wyniki sklepu w Międzylesiu pracuje także szeroka oferta innych produktów. Stali klienci z całej Polski Mamy sporo trudno dostępnych gdzie indziej produktów, które u nas dobrze rotują opisuje dział ze zdrową i ekologiczną żywnością pani Mariola. Choć dziś asortyment ten zyskuje na popularności i pojawia się w kolejnych sklepach, wielu detalistów wciąż jest do tej kategorii sceptycznie nastawionych. Inwestowanie w taki kącik osiem lat temu wymagało odwagi i nowatorskiego podejścia. Opłaciło się, bo dziś zdrowej i ekologicznej żywności jest w ofercie ponad dwa razy więcej, a asortyment ten ściąga do sklepu klientów z całej Polski. Czasem ludzie wracają do nas po kilku miesiącach i mówią, że kiedyś byli w Centrum Zdrowia Dziecka, a teraz, przejeżdżając przez stolicę, wpadli do nas po rzeczy, których nie znaleźli nigdzie indziej opowiada kierowniczka. Z opisywanego asortymentu dobrze rotują herbaty, przyprawy, mąki, miody, a najlepiej przekąski herbatniki, ciastka zbożowe itp., bo coraz więcej rodziców chce osłodzić dzieciom pobyt w szpitalu w jak najzdrowszy sposób. Innym asortymentem, przyciągającym klientów z całej okolicy, jest stoisko z wędlinami i mięsem największy atut sklepu które ma znaczny udział w całościowych obrotach placówki. Jeden ze stałych klientów przyjeżdża do nas od lat, choć koło domu ma Tesco i Kaufland. Bierze zawsze wędliny dla siebie i dla rodziny, a przy okazji poleca nas znajomym cieszy się Mariola Piotrowska. Dwa handlowe systemy pod jednym dachem Choć ekspedientki mogą się swobodnie przemieszczać między dwoma salami sprzedaży, z punktu widzenia klientów są to dwa oddzielne sklepy z osobnymi wejściami. Na większej, ponad 150 metrowej, sali odpowiadającej za około 70 proc. całościowych obrotów, znajdują się artykuły spożywcze oraz przemysłowe. W mniejszej, niespełna 50 metrowej części, znajduje się stoisko monopolowe (piwo dostępne jest w obu salach), gdzie klienci kupują m.in. droższe whisky, koniaki oraz bombonierki, dawane w podziękowaniu lekarzom. Taki podział jest korzystny dla klientów. Sklep znajduje się bowiem przy przystanku (lepsze byłoby tu słowo na, bo drzwi wejściowe od wiaty przystankowej dzielą niespełna trzy metry) i w mniejszej części osoby czekające na autobus mogą szybko, bez kolejki kupić bilety, a przy okazji jeszcze napoje, słodycze oraz przekąski. Nalegałam, by wprowadzić doładowania do biletów miesięcznych. Wiedziałam, że w tej lokalizacji się przyjmą i miałam racje mówi Mariola Piotrowska. Jako ciekawostkę warto dodać, że w mniejszej sali handel prowadzony jest wyłącznie w systemie ladowym, zaś w większej wszystko dostępne jest w samoobsłudze. Ponowna wizyta po pięciu latach potwierdziła także słuszność strategii Społem WSS Praga Południe, która uruchomiła sklep w ramach sieci Lux, skupiającej najnowocześniejsze placówki społemowskie w kraju. Dzięki inwestycji w klimatyzację, monitoring, porządne oświetlenie, szereg dodatkowych
usług (m.in. płacenie rachunków, doładowania do telefonów) oraz eleganckie meble, społemowska placówka wciąż wygląda bardzo dobrze i jest nowoczesnym sklepem, który może śmiało konkurować z nowo otwieranymi obiektami znanych franczyzowych szyldów.
Tekst i zdjęcia Sebastian Szczepaniak Wiadomości Handlowe, Nr 2 (132) Luty 2013 Źródło: https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykuly/lux-z-przystankiem-przy-wejsciu,1368