Protokół przesłuchania świadka 75

Podobne dokumenty
Protokół przesłuchania świadka 241

Protokół przesłuchania świadka 81

Protokół przesłuchania świadka 195

Protokół przesłuchania świadka 196

Protokół przesłuchania świadka 216

Protokół przesłuchania świadka 79

Protokół przesłuchania świadka 392

Protokół przesłuchania świadka 230

Protokół przesłuchania świadka 497

Protokół przesłuchania świadka 178

Protokół przesłuchania świadka 115

Protokół przesłuchania świadka 99

W środę 1 października 2014r. wybraliśmy się na wycieczkę do Muzeum Stutthof w Sztutowie. Wzięło w niej udział razem około 55 uczniów z naszej klasy

Protokół przesłuchania świadka 270

Protokół przesłuchania świadka 131

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

Nasze prawa w pracy

Protokół przesłuchania świadka 173

Protokół przesłuchania świadka 188

1) Jak często odczuwała Pani bóle pleców w ostatnim tygodniu? 2) Jeśli wystąpił u Pani ból pleców, jak długo w ciągu dnia był on odczuwalny.

Sztutowo Muzeum Stutthof

Protokół przesłuchania świadka 215

ZACHOWAĆ PAMIĘĆ OBOZY PRACY PRZYMUSOWEJ NA TERENIE SZCZECINA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ

Protokół przesłuchania świadka 162

Protokół przesłuchania świadka 23

(Relacja Jeana Majerusa z Luksemburga)

Quality of Life Questionnaire

FORMULARZ ZGŁOSZENIOWY CM 24. Nazwisko klienta: Imię klienta: Data urodzenia: Numer telefonu. domowego Numer telefonu.

RODZINA KOWALÓWKÓW. Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia. (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego)

Protokół przesłuchania świadka 60

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 19, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Protokół przesłuchania świadka 27

Protokół przesłuchania świadka 87

RELACJA Z POBYTU NA KURSIE JĘZYKOWYM ORGANIZOWANYM PRZEZ SZKOŁĘ ActiLingua Academy W WIEDNIU ( r.)

Protokół przesłuchania świadka 118

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Bezpieczny pobyt dziecka w oddziałach przedszkolnych

Autor: Zuzanna Żukowska

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Zasady bezpieczeństwa podczas upałów

Muzeum Auschwitz-Birkenau

Rok Szkolny 2016/2017. ( Protokół nr 10 z r.)

Lista zadania nr 2 Metody probabilistyczne i statystyka studia I stopnia informatyka (rok 2) Wydziału Ekonomiczno-Informatycznego Filia UwB w Wilnie

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

0. Planowaliśmy wypad za miasto.. x..ale musieliśmy go przełożyć.

Wstęp do inwentarza zbioru/zespołu Kolekcja Marcina Rudzińskiego Nr zbioru/zespołu PL_1001_OK_1849

Wydawanie pieniędzy Uczelni, czyli Jak rozliczać dokumenty księgowe? Podstawowe informacje:

ZASADY ZACHOWANIA SIĘ PODCZAS POSIŁKÓW

Auschwitz. postrzeganie współczesnego świata

Działalność Oddziału w okresie wojny: Reaktywacja Oddziału

Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada

3_Apel porządkowy (oddzielnie klasy II i III etapu edukacyjnego)

= = = = = =...

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Protokół przesłuchania świadka 142

ABRAHAM I SARA W EGIPCIE

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony.

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

MOJŻESZ WCHODZI NA GÓRĘ SYNAJ

KARTA KWALIFIKACYJNA UCZESTNIKA WYPOCZYNKU...

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY

Protokół przesłuchania świadka 94

Przerwy na posiłki, przerwy na kawę, koszty wyżywienia oraz koszty podróży

JOZUE NASTĘPCĄ MOJŻESZA

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

SUMMERCAMP JASTARNIA

DZIENNICZEK ŻYWIENIOWY

Konspekt lekcji. Przebieg zajęć: czas całkowity 90 minut. I. Rozpoczęcie zajęć 20 minut

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Dowód osobisty. Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski.

REGULAMIN LICENCJI INSTRUKTORSKICH I TRENERSKICH W DYSCYPLINIE ALPINIZM JASKINIOWY

Przepraszam, w czym mogę pomóc?

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

MISTRZ DOBREGO ZACHOWANIA

Miejsce i termin obozu. Miejsce: Baza obozowa Hufca ZHP Głogów w Stilo Termin: 7-28 lipca 2018

Spersonalizowany Plan Biznesowy

Sprawozdanie z wyjazdu HORSENS DANIA

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

Na przełomie 1944 i 1945 roku przebywało w tym obozie jeńców, a wśród nich ponad stu polskich lotników.

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

ZADANIA I ETAPU LIGI ZADANIOWEJ

FORMULARZ KWALIFIKACYJNY DLA OSÓB Z NADWAGĄ

Podanie o przyjęcie do internatu Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Kleszczowie w roku szkolnym 2015/2016 dla kandydata pełnoletniego

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

PRZY SZKOLE PODSTAWOWEJ W GŁOSKOWIE I. POSTANOWIENIA OGÓLNE

Martyrologia Wsi Polskich

Regulamin obozu letniego (studia I stopnia, II rok)

PROCEDURY BEZPIECZEŃSTWA pobytu dziecka w przedszkolu

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa II, pakiet 141, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Protokół przesłuchania świadka 181

... ZAŚWIADCZENIE. ... (imię i nazwisko) jest zdolny/a do ćwiczeń fizycznych. Wyżej wymieniony(a) może przystąpić do następujących konkurencji:

Transkrypt:

1 Frostavallen, dnia 2.1. 1946 r. Helena Miklaszewska przyjmujący protokół asystent Instytutu przepisany Protokół przesłuchania świadka 75 Staje Pani Maria Jastrzębska urodzona 6.8.1915 r. w Ostrożanach, zawód gospodyni domu wyznanie rzymsko-kat., imiona rodziców Władysław, Stanisława ostatnie miejsce zamieszkania w Polsce Warszawa Grzybowska Nr 8 obecne miejsce zamieszkania Frostavallen pouczonya o ważności prawdziwych zeznań, oraz o odpowiedzialności i skutkach fałszywych zeznań, oświadcza, co następuje: przebywałeam w obozie koncentracyjnym w Ravensbrücku w czasie od 15.8.1944 r. do 15.9.1944 r. jako więzień polityczny pod numerem nie pamiętam i nosiłem trójkąt koloru czerwonego z literą P następnie przebywałem w Salzgiter [sic] od 15.9.1944 r. do 7.4.1945 r. następnie przebywałam w Bergen Belsen od 7.4.1945 r. do 15.4.1945 r. Na pytanie, czy w związku z pobytem, względnie pracą moją w obozie koncentracyjnym mam jakieś szczególne wiadomości w przedmiocie organizacji obozu koncentracyjnego, trybu życia i warunków pracy więźniów, postępowania z więźniami, pomocy lekarskiej i duchowej oraz warunków hygienicznych w obozie, oraz szczególnych wydarzeń, tudzież wszelkiego rodzaju przejawów życia więźniów w obozie, podaję, co następuje: Zostałam zaaresztowana i umieszczona w obozie koncentracyjnym jako ewakuowana z Warszawy. Bezpośrednio po zatrzymaniu zostałam przeprowadzona do obozu w Pruszkowie, a następnie wielkim transportem liczącym koło 2000-cy kobiet i mężczyzn przewieziona do Ravensbrücku. Obóz w Ravensbrücku był terenem zamkniętym, okolonym wysokim murem, na którym były rozpięte druty [dopisek nad tekstem] o napięciu [/dopisek] elektrycznym. Do obozu wchodziło się bramą, która była stale strzeżona. Przybyłyśmy do obozu koło 14-ej godziny, ustawiono nas na podwórzu przed łaźnią piątkami i kazano oddać cały bagaż. Tak w szeregach stałyśmy do 21 godz. następnie partiami wpuszczono nas do łaźni tu zdałyśmy na wstępie: złoto, pieniądze i biżuterję, a potem rozebrałyśmy się, przeprowadzono przy nas ścisłą rewizję i poszłyśmy do BLOMS BOKTRYCKERI, LUND 1945

2 Dalszy zeznań Marii Jastrzębskiej kąpieli. Woda była zimna, potem przebrano nas w ubranie obozowe t. j. koszule, bez majtek i letnie prywatne pokrzyżowane sukienki i wyrzucono nas na podwórze, gdzie stałyśmy przez całą noc i pół dnia. Było nam b. zimno, drżałyśmy całe, byłyśmy głodne ponieważ od czasu podróży nie dostałyśmy nic do jedzenia. Nazajutrz o godz. 14-ej przeprowadzono nas do baraku nr 27. Blok 27-y był względnie czysty, były na nim same Polki i każda z nas starała się utrzymać czystość. Zarząd bloku składał się z Polek w stosunku do nas zachowywały się stubowe i blokowa poprawnie. Niektórym osobom stubowe pomagały, ale mnie nie. Naogół [sic] stubowe i blokowa były grzeczne, nie popychały, nie biły i zwracały się do nas w uprzejmej formie. Przypominam sobie, że pod koniec mego pobytu w obozie często przychodziły do bloku Auzierki i dla pewnych drobnych nieporządków kazały nam wychodzić z bloku i urządzały kilkogodzinne karne apele. Apele te były b. męczące, było wtedy już chłodno, życie obozowe, niedożywienie pozbawiało nas sił, stanie kilkogodzinne wyczerpywało nas i opadałyśmy zupełnie z sił. Skarżyłyśmy się blokowej i prosiłyśmy, aby temu zapobiegła, ale ona nam wyjaśniła, że jest bardzo temu przeciwna ale niestety nie ma możności temu zapobiedz [sic]. Porządek dnia w obozie był bardzo męczący, rano wstawałyśmy bardzo wcześnie, było jeszcze ciemno, ubierałyśmy [sic] i wychodziłyśmy zaraz na apel, który trwał koło 2-ch i pół godzin. Po apelu wracałyśmy na blok i dostawałyśmy kawę. Przez pierwsze dwa tygodnie nie pracowałyśmy, potem chodziłam przez dwa tygodnie do pracy przy piasku, który nasypywałyśmy do lorek i przewoziłyśmy jakiś kilometr szynami wąskotorowemi [sic] do jeziora. Niekiedy szyny trzeba było przenosić i układać, było to bardzo ciężkie, robiłyśmy to same kobiety, było to ponad nasze siły. Pracowałyśmy od godz. 7-ej do 18-ej z przerwą godzinną na obiad, na który przychodziłyśmy do bloku. Posiłek południowy stanowiło skąpe 3/4 litra zupy z liści buraczanych bez tłuszczy, mięsa i ziemniaków. Wieczorem otrzymywałyśmy po 18-ej godz. również 3/4 l. zupy z liści lub jarzyn, a niekiedy zupę z krup. Prócz tego wieczorem otrzymywałyśmy [dopisek nad tekstem] całodzienną [/dopisek] rację chleba koło 20 dk. O godz. 21-ej następowała cisza obozowa i od tej chwili należało już być w łóżku. W sypialniach było zimno, nie było piecy [sic], spałyśmy po dwie

w jednym łóżku i miałyśmy na łóżko jeden koc i powłokę, pod pod głowę miałyśmy poduszki z wiórek. Bloki były skanalizowane, zelektryfikowane, była w nich woda, ale myć się można było tylko w pewnych godzinach. Bliższej organizacji, ustroju władz i życia w obozie w Rawensbruck nie znam, gdyż byłam tutaj tylko miesiąc, a następnie przymusowo wywieziona do fabryki amunicji w Salzgiter. Przed wysłaniem do fabryki cały blok został na podwórzu obozowym przejrzany przez komisję cywilno-wojskową i 500-t najzdrowszych kobiet wybranych do fabryki. Następnego dnia zostałyśmy wszystkie wezwane przed lekarza, zebrano nas w zamkniętym podwórzu na dworze. Tu kazano nam rozebrać się ustawić parami i tak stałyśmy nagie przeszło dwie godziny, pomarzłyśmy zupełnie, gdyż było w tedy [sic] zupeł zimno. Wreszcie przyszedł lekarz usiadł przy stoliku każda z nas kolejno podchodziła do niego on spoglądał na nas i kazał iść dalej. Tego samego dnia po kolacji na bloku przyprowadzono nas do łaźni, wykąpano przebrano i w nocy wyjechałyśmy do fabryki. Jechałyśmy dwa dni, w czasie podróży były naloty. W końcu 15 września 1944 r. przybyłyśmy do fabryki. Umieszczono nas w obozie otoczonym murem i drutem naelektryzowanym. Do obozu wiodła jedna brama stale strzeżona przez SS-manów. Obóz był świeżo dla nas założony, składał się z pięciu baraków drewnianych, niemalowanych. Cztery baraki były mieszkalne, a jeden był przeznaczony na rewir. Bloki były zelektryfikowane i miały wodę ubikacje zupełnie prymitywne znajdowały się poza blokami. Kuchnia znajdowała się poza obozem. Każdy blok dzielił się na cztery czy pięć izb. W izbach znajdowały się łóżka dwupiętrowe, początkowo izby miały parę stołków, ale potem te odebrano. Każde łóżko miało siennik i jeden koc, na łóżku spało dwie osoby [sic]. Izby były nieopalane zupełnie, nawet i w zimie. Początkowo obóz liczył 500 osób i były to same Polki z powstania, potem obóz powiększył się do 1000 osób, wtedy były w nim Rosjanki, Francuzki i sześć Niemek. Każdy blok miał pokój służbowy dla Auzierki, która spała w tym pokoju i stale nas dyżurowała, byłyśmy

4 Dalszy ciąg zeznań Marii Jastrzębskiej pod ustawiczną kontrolą i nie mogłyśmy zrobić niczego niedozwolonego. Na czele obozu stał komendant, pierwszy był jeszcze względny, ale jego następca młody był bardzo niedobry, ale najgorsza była komendantka. Była to kobieta okropna, brutalna, biła za byle głupstwo, często stosowała karę pozbawienia jedzenia, przestrzegała bezwzględnie surowej dyscypliny obozu. Znam wypadek pobicia bardzo dotkliwego jednej Rosjanki przez komendanta za to że posiadała ona złoto i biżuterię. Rosjanka ta była po tym pobiciu zupełnie sina. Wszystkie dozorczynie były niedobre, biły, zachowywały się brutalnie, wymyślały, nie traktowały nas jak ludzi. Równie niedobrzy byli majstrzy, jeden z nich starszy zwracał się do nas stale banda warszawska. Auzierki pilnujące nas przy pracy były brutalne, biły w twarz [dopisek nad tekstem] więźniarki [/dopisek] zupełnie bez przewinienia. Wstawałyśmy rano o 4-ej godz. myłyśmy się robiłyśmy porządki, o 5-ej chodziłyśmy po kawę do kuchni ze dzbankami na bloku kawę rozdzielano [dopisek nad tekstem] i 18 dk. chleba [/dopisek], potem o godz. 5.30-ci wychodziłyśmy na apel. Komendant i komendantka apel odbierali, przychodzili SS-mani i dozorczynie odprowadzali nas do fabryki, która leżała 3 km. od obozu. Droga do fabryki była ciężka błotnista, w zimie często padał śnieg, obuwie nasze stanowiły drewniaki, były one bardzo niewygodne, droga do pracy ogromnie męczyła. W fabryce pracowałyśmy po 8-em godzin dziennie na trzy zmiany. Jedna zmiana od 6 14 godz. druga od 14 22 godz. a trzecia od 22 6-ej. Pracowałyśmy w olbrzymiej fabryce przemysłu wojennego, wyrabiała ona wszystko, w naszym dziale wyrabiałyśmy kule różnego kalibru. Naogół [sic] wszystkie kobiety pracowały przy maszynach, a tylko 10 przy stole, przy kontroli. Praca przy maszynach była bardzo ciężka i wymagała dużego wysiłku fizycznego, przy stole było lżej, bo można było siedzieć. Pracowałyśmy w wielkiej hali, był tam stuk i chałas [sic] maszyn, wentylatory były stale otwarte, to też [sic] w fabryce było bardzo zimno, majstrzy umyślnie ziębili salę. Wypadki okaleczeń były rzadkie, pamiętam tylko, że jedna z pań miała obcięty palec. Przy pracy miałyśmy wyznaczoną normę, ona była

bardzo duża, byłyśmy do tej pracy nieprzyzwyczajone i nie mogłyśmy tego wyrobić straszono nas, że zamkną nas w bunkrze i karano, ale najbardziej karano za braki w pracy. Najczęstszą karą było pozbawienie jedzenia. W fabryce b. często kobiety mdlały. Kontaktu z ludźmi pracującemi wolno nie miałyśmy. W obozie były kary zbiorowe całych bloków i pojedyńcze [sic]. Karami zbiorowemi były karne apele, pozbawienie jedzenia całych bloków lub obozu. Karami pojedyńczemi było zbicie, pozbawienie jedzenia, karna stójka i zamknięcie w bunkrze. Bunkier była to mała piwnica pod ziemią w schronie, była to ciemna izba, bez okien i światła, podłogą było klepisko, w izbie tej była tylko jedna ławka. Na obiad dostawałyśmy najczęściej zupę z liści [nieczytelne skreślenie] zielonych marynowanych, było w niej b. dużo robaków białych z czarnemi łepkami. Zupa była wodnista bez tłuszczu i mięsa. Czasami dostawałyśmy brukiew. Wieczorem koło 18 dostawałyśmy taką samą zupę. W niedzielę i święta pracowałyśmy do 12-ej godziny. W obozie był rewir, była w nim lekarka Polka na imię jej było Zofia nazwiska nie pamiętam, była ona dobra i co tylko mogła starała się pomódz [sic] chorym. Do rewiru przyjmowano z gorączką 38 albo w wypadku zemdlenia w fabryce. W rewirze lekarstw było bardzo mało, a chorych dużo szczególniej na skutek głodu i osłabienia. Znam trzy wypadki śmiertelne. Epidemii specjalnie nie było. Ciała zmarłe zawinięte w koc wywożono z obozu, co potem z niemi robiono nie wiem. W obozie było czysto i nie było robactwa, często sprawdzano czystość i przeprowadzano dyzynfekcje [sic]. Najgorszą plagą było zimno i głód. Początkowo w obozie były kobiety ciężarne, pracowały razem z nami, potem wywieziono je do Ravensbrücku. W fabryce istniały premie za pracą, ale żadna z nas o nie nie ubiegała się. Atmosfera obozu wpływała przygnębiająco na wszystkie więźniarki, byłyśmy zniechęcone do życia, prosiłyśmy

6 Dalszy ciąg zeznań Marii Jastrzębskiej Boga aby nas wyzwolił z tej męczarni, pod wpływem ciężkich warunków kobiety powszechnie traciły pamięć. Znam wypadek targnięcia się na życie ze skutkiem śmiertelnym, powodem tego był głód i wyczerpanie. Objawów życia koleżeńskiego prawie nie było, każdy był zniechęcony, nie chciało się nawet ze sobą mówić. Jednego dnia w początkach kwietnia niespodziewanie skończyłyśmy pracę szybciej nie zwykle, potem odprowadzono nas na blok, wydano kolację i kazano przygotować się na transport. W nocy samochodami ciężarowemi wyjechałyśmy z obozu do miejscowości, której nie znam nazwy, tam było dużo fabryk zniszczonych, tu w ogrodzeniu pod nadzorem spędziłyśmy noc i dzień. Obchodzono się z nami okropnie, nad wieczorem zaprowadzono nas do wagonów. Na drugi dzień po południu był nalot dużo więźniów w nim zginęło. Potem szłyśmy już do Belsen przez trzy dni i trzy noce. Do Bergen Belsen przybyłyśmy koło 7-ego kwietnia 1945 r. okropne wrażenie zrobiły na mnie stosy trupów i brudy w obozie. W naszym transporcie po tygodniu rozpoczęła się wielka śmiertelność. Sama rozchorowałam się biegunką i po oswobodzeniu chorowałam długo na nerki i byłam bardzo spuchnięta. Pierwszego lipca 1945 r. przyjechałam jako chora do Szwecji. P.p.p. Helena Miklaszewska Zeznaniom należy ufać. Jastrzębska Maria H. Miklaszewska

Zeznania JASTZREBSKIEJ [sic] Marii obejmują 6 stron pisma ręcznego i zawierają: 1. opis obozu w Rawensbrück [sic]; 2. ciężkie warunki pracy w fabryce amunicji w Salzgiter [sic], wrogie stanowisko majstrów niemieckich do więźniarek zatrudnionych w fabryce