NUMER 2 (96) GRUDZIEŃ 2013 ISSN 1505-9359 MAGAZYN WIELKOPOLSKICH ŚRODOWISK GOSPODARCZYCH UKAZUJE SIĘ NIEPRZERWANIE OD 1998 R. PANOPA od 13 lat w Polsce PROJEKT INWESTOR pierwszy raz w Poznaniu Wywiad: ANDRZEJ BYRT, Prezes Zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich
PREZYDIUM PREZYDENT: Wojciech Kruk WICEPREZYDENCI: Maria Ładzińska-Depko, Krzysztof Jakubowski, Jacek Roloff SEKRETARZ: Tomasz Działyński SKARBNIK: Remigiusz Wachowiak CZŁONKOWIE PREZYDIUM: Karol Działoszyński, Romuald Gulczyński, Waldemar Szwarczyński PRZEWODNICZĄCY RADY WIPH: Andrzej Głowacki BIURO: ul. Głogowska 26, 60-734 Poznań; godziny funkcjonowania: poniedziałek-piątek od 8.00 do 16.00 DYREKTOR: Jakub Sitek GŁÓWNA KSIĘGOWA: Edyta Górecka, tel. 61 869 01 05, e.gorecka@wiph.pl SEKRETARIAT: tel. 61 869 01 00, fax. 61 869 01 01, wiph@wiph.pl DEPARTAMENT INNOWACJI I ZAAWANSOWANYCH TECHNOLOGII: koordynator projektu: Aleksandra Cicha, tel. 61 869 01 07, a.cicha@wiph.pl; asystent ds. rozliczeń projektów unijnych: Danuta Łabrzycka, tel. 61 869 01 09, d.labrzycka@wiph.pl; konsultant: Zbigniew Wawrzyniak, tel. 61 869 01 04, z.wawrzyniak@wiph.pl; specjalista ds. informacji gospodarczej: Mirosława Bromber, tel. 61 869 01 12, m.bromber@wiph.pl; SĄD ARBITRAŻOWY IZB I ORGANIZACJI GOSPODARCZYCH WIELKOPOLSKI Prezes: Wojciech Celichowski Sekretarz: Adam Mazurek Kontakt: 61 814 25 43, 61 869 01 10, 600 058 61, arbitraz@wiph.pl Magazyn Wielkopolskich Środowisk Gospodarczych WYDAWCA: Borowczyk Investments ADRES REDAKCJI: Wielkopolska Izba Przemysłowo-Handlowa, ul. Głogowska 26, 60-734 Poznań, tel. 61 869 01 00, ISSN 1505-9359 REDAKTOR NACZELNY: Piotr Borowczyk WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Wojciech Kruk, Janusz Szejnfeld, Maria Ładzińska-Depko, Jakub Sitek, Tomasz Działyński, Beata Borowczyk SKŁAD, OPRAWA GRAFICZNA: Wiesław Wiszowaty DRUKARNIA: Miller Druk Sp. z o.o., ul. Jagiellońska 82, 03-301 Warszawa NA OKŁADCE: Andrzej Byrt, Prezes Zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich MAGAZYN FELIETON 05 06 Wojciech Kruk, Prezydent Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Adam Szejnfeld, Poseł na Sejm RP WYWIAD ECHO Andrzej Byrt, Prezes Zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich Rémy Hoeffler, Prezes Zarządu PANOPA Logistik Polska Jacek Roloff, Wiceprezydent Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej 08 10 12 AKTUALNOŚCI Projekt Inwestor pierwszy raz w Poznaniu Wielkopolski przedsiębiorca zwycięzca w kryzysie? Wirtualne gry strategiczne, efektywne narzędzie szkoleniowe na dynamiczne czasy 14 18 19 INFORMACJE Z IZBY Informacje z Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Każda nawet najlepiej zarządzana firma potrzebuje innowacji aby się doskonalić Co słychać u członków Izby? 20 23 24 27 10 lat umowy o partnerstwie RAPORT Rynek gruntów inwestycyjnych 28 Grudzień 2013 nr 2 (96) 3
O tym, że warto stawiać sobie wysokie cele i wspólnie w grupie je realizować, przekonałem się na początku października br. Miała wówczas miejsce konferencja Projekt Inwestor, którą zorganizowałem wspólnie z Wielkopolską Izbą Przemysłowo-Handlową. Na konferencji zaprezentowany został rynek nieruchomości komercyjnych w Poznaniu, jego specyfika i uwarunkowania na nim panujące. Jako organizatorzy chcieliśmy, aby firmy, które na tym rynku są już obecne, podzieliły się swoim doświadczeniem, wskazały zalety miasta oraz bariery, które trzeba przezwyciężać. Konferencja była w pewnym stopniu promocją miasta na zewnątrz, ale również platformą wymiany spostrzeżeń dla lokalnych inwestorów. Piotr Borowczyk Redaktor Naczelny Udział w konferencji wzięło dwieście osób piastujących najwyższe stanowiska w korporacjach związanych z firmami deweloperskimi, instytucjami finansującymi, brokerami, firmami budowlanymi, obecni byli również architekci i osoby związane z rynkiem inwestycyjnym. Nie zabrakło ważnych osobistości, takich jak wojewoda Piotr Florek, wicemarszałek Mateusz Klemenski, wiceprezydent Jerzy Stępień. Duża frekwencja umocniła mnie w przekonaniu, że poznańskie firmy chcą rozmawiać o nieruchomościach, i w tym celu w cale nie muszą jeździć do Warszawy. Jednak to wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie współpraca z Wielkopolską Izbą Przemysłowo-Handlową, a dokładnie z przedsiębiorstwami, które tę organizację współtworzą. Pomysły i wzajemne starania zaowocowały przedsięwzięciem, które mam nadzieję, wpisze się na stałe w kalendarz ważnych wydarzeń Poznania, a może nawet i Polski. 4 Grudzień 2013 nr 2 (96) OD REDAKCJI
Wojciech Kruk Prezydent Wiekopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej W większości krajów świata panują ustroje demokratyczne. Obywatele co parę lat w wolnych wyborach wybierają swoich reprezentantów, swoje władze. Mogłoby więc się wydawać, że państwami będą kierować najodpowiedzialniejsi, najlepsi politycy. Skoro tak jest, to dlaczego tylko tak niewiele krajów potrafi się bezkonfliktowo rozwijać? Gdzie tkwi przyczyna tego paradoksu? Znacząca część naszego społeczeństwa w swoich wyborach politycznych kieruje się nie chłodnym rozumem i jakąś oceną realności programów politycznych tylko prostą emocją, głosując nie za kimś tylko przeciwko komuś. Łatwo jest rozbudzić ludzkie emocje, naobiecywać złote góry, a potem zburzyć całą gospodarkę. Ostatnio mieliśmy taki przykład w Warszawie, gdzie grupa niezadowolonych działaczy postanowiła odwołać prezydenta miasta. Zamiar ten natychmiast podchwyciła większość partii opozycyjnych i rozpoczęła się licytacja, jak dobrze będzie w Warszawie po odwołaniu Pani Prezydent. Najzabawniejsza dla mnie była obietnica, że samoloty nie będą latać nad domami, nie mówiąc jednak jak w tej sytuacji dolecą do Okęcia. Pamiętacie Państwo jak w Elblągu obiecano przekopanie mierzei wiślanej i budowę portu na miarę Szczecina czy Gdańska zapominając, że współczesne statki mają zanurzenie ponad 10 metrów, a głębokość zalewu nie przekracza 3-5 metrów. Ten kto wygrał wybory jakby zapomniał o swojej obietnicy. Boję się, że gdyby zmieniła się władza to rzeczywiście przekopią nam tą mierzeję budując nad kanałem monstrualny most. Wtedy zapiszemy się w księdze rekordów Guinessa jako ci, co zbudowali najdroższy port do którego mogą wpływać tylko żaglówki i motorówki. Motorem każdego postępu jest dyskusja, szukanie najlepszych rozwiązań, chłodna ich analiza, ocena ich wpływu na nasze życie, naszą gospodarkę. Nie możemy odrzucać rozsądnych pomysłów ponieważ wymyśliła je nie nasza partia. Z niepokojem obserwuję poczynania naszych związków zawodowych. Jestem przerażony ich upolitycznieniem. Dochodzę do wniosku, że ich działaczom dawno przestało zależeć na rozwoju gospodarczym naszego kraju, a chodzi im wyłącznie o realizację celów politycznych partii opozycyjnych. Rozumiem skąd to się wzięło, po raz pierwszy w naszej nowej demokracji rządzą partie, które nie mają swojego zaplecza związkowego. Obie centrale związkowe związane są z największymi partiami opozycyjnymi, ujeżdżają więc na rządzie jak na łysej kobyle. Dialog społeczny to pracobiorcy pracodawcy i strona rządowa, która powinna przyjmować rolę mediatora zwracając uwagę na konsekwencje proponowanych rozwiązań. Związki zawodowe walczą o utrzymanie miejsc pracy, topimy więc kolejne pieniądze w utrzymywanie skazanych na upadek nierentownych państwowych molochów. Może lepiej podyskutować jak pomóc pracodawcom w tworzeniu nowych, rentownych, innowacyjnych miejsc pracy. Świat pędzi do przodu i musimy budować konkurencyjną gospodarkę. Związki zawodowe muszą się zmienić i zrozumieć, że broniąc często przeniesionych z poprzedniego ustroju zasad nie zapewnią dla swoich członków jak całego społeczeństwa dobrobytu o którym tyle mówią. Przyznam się Państwu, że czekam na chwilę kiedy istniejący w nowoczesnej firmie związek zawodowy, który dba o prawdziwy interes swoich członków, zbuntuje się i podziękuje swojej politycznej centrali. Może historia zatoczy koło i doczekamy się pierwszego niezależnego samorządnego związku zawodowego. FELIETON Grudzień 2013 nr 2 (96) 5
Jest lepiej, jednak długo nie będzie jeszcze dobrze Nie trzeba wyglądać za okno, by zauważyć, że mamy piękną polską jesień. Nie mam jednak na myśli pogody, lecz sytuację w gospodarce. Jak podał niedawno GUS, produkcja przemysłowa ostatnio wzrosła o 6,2% rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 9,6%. Choć spodziewaliśmy się wyniku jeszcze lepszego, to jednak jest się z czego cieszyć. Wzrost, to wzrost. W części przynajmniej za te dobre informacje odpowiada wysoki popyt na polskie towary w strefie euro. Ożywienie widać także w budowlance, uważanej przez długi czas za branżę niemającą szerokich perspektyw w najbliższym czasie. I szkoda tylko, że niektórzy politycy o zacięciu kabareciarzy, zajmując się wyłącznie sztuczną mgłą oraz teoriami spisu i zamachu, skutecznie odwracają naszą uwagę od tego, co teraz najważniejsze. Bez wątpienia najważniejszą natomiast informacją ostatniego czasu jest ta pochodząca z Brukseli. Mianowicie ok. 4,3 mld euro trafi do Polski na budowę europejskich korytarzy transportowych. Powstanie potężna europejska sieć transportowa w 28 państwach, która będzie sprzyjać wzrostowi gospodarczemu i konkurencyjności. Umożliwi ona transformację połączeń wschód zachód, a dzisiejszą transportową mozaikę zastąpi prawdziwie europejska sieć połączeń - tak zapowiedział nową unijną politykę infrastruktury transportowej komisarz ds. transportu Siim Kallas. Te niemal 20 mld zł pozytywnie wpłynie na całą polską gospodarkę i pozwoli na rozwój wielu naszych firm. Skorzystają te duże ale również i te średnie oraz małe przedsiębiorstwa. I podczas realizacji inwestycji na prowadzonych budowach i potem, przesyłając towary oraz dostarczając usługi z wykorzystaniem tranzytowych połączeń. Co bardzo ważne, poprawia się również sytuacja na rynku pracy. Już siódmy miesiąc z rzędu spada bezrobocie. Wraz z poprawiającą się sytuacją gospodarczą bezrobocie w ujęciu ogólnym wciąż powinno powoli spadać, więc teraz wyzwaniem staje się walka z demograficznymi dysproporcjami w strukturze osób pozostających bez pracy. Obecnie spośród 2,1 mln bezrobotnych nieco ponad milion to osoby poniżej 35. roku życia. Wśród nich jest aż 385 tys. osób, które nie skończyło 24 lat. Żeby pomóc młodym Polakom wchodzącym na rynek pracy, rząd wyda tylko z Funduszu Pracy w przyszłym roku ponad 1,5 mld zł. Nowelizacja ustawy zatrudnieniowej przewiduje możliwość udzielenia bezrobotnym na korzystnych warunkach pożyczki w wysokości ok. 70 tys. zł na założenie przedsiębiorstwa, zwolnienie firm zatrudniających młodych z konieczności odprowadzania składek do Funduszu Pracy, wprowadzenie bonów szkoleniowych bezrobotny otrzyma ok. 4 tys. zł na szkolenie mające podnieść jego kwalifikacje. Ponadto, zakłada się wprowadzenie bonów stażowych, dzięki którym młody pracownik otrzyma stypendium, jeśli uda mu się znaleźć firmę na sześciomiesięczny staż. Z kolei firma, która go przyjmie na staż dostanie 1,5 tys. zł premii. W dodatku pojawią się dotacje na zasiedlenie - bezrobotny otrzyma nawet 8 tys. zł, jeśli zdecyduje się podjąć pracę poza miejscem dotychczasowego zamieszkania. Są i będą też nadal pożyczki, nawet do 300 tys. zł i to na niebywale preferencyjnych warunkach. Bez wątpienia mijający powoli rok był i jest trudny dla pracodawców. Z jednej strony mogli oni pozyskać specjalistów za pensje niższe niż z czasów prosperity, jednak brak pewności jutra nie dawał im komfortu w prowadzeniu działalności gospodarczej. Tak niestety będzie jeszcze dwa, trzy lata. Miejmy jednak nadzieję, że przy ciągłym wzroście gospodarczym i poprawiającej się sytuacji na rynku. Ciekawe zmiany następują również na wspomnianym, trudnym rynku pracy. Polacy, zwłaszcza młodzi, coraz rozważniej bowiem dobierają sobie zawodowe zajęcie. Wyraźnie rozgraniczają tę tymczasową, często na kilka miesięcy i bez skrupułów zamieniają ją na coś atrakcyjniejszego. Wielu przedsiębiorców skarży się, że ich pracownicy potrafią rzucić pracę bez żadnego wypowiedzenia, po prostu nie przychodząc do pracy. Ale jeśli już znajdą coś na stałe, to niechętnie tę pracę zmieniają, nawet kuszeni lepszymi warunkami. Jeszcze w 2010 r. nowego pracodawcy chciało szukać 600 tys. pracowników, obecnie zaledwie 400 tys. Mimo tego dla wielu pracodawców może to być ostatni dzwonek, by pozyskać wartościowych pracowników, ponieważ wraz z postępującym ożywieniem gospodarczym, w wielu specjalizacjach rynek pracy znów będzie rynkiem pracobiorców. Oczekiwania pracodawców i osób szukających nowej lub innej pracy muszą się spotkać. Udało się nam zatrzymać wyjazd specjalistów z wielu branż, jak choćby medycznej, informatycznej czy budowlanej, ale nie oszukujmy się. Bez wahania wszyscy oni wsiądą w samoloty, jak tylko sytuacja gospodarcza na Zachodzie się poprawi a warunki w kraju będą znacząco odstawały od tych, jakie zaoferują im zagraniczni pracodawcy. Kryzys nie wygasił aspiracji Polaków, ale jestem przekonany, że coraz większa liczba osób czynnych zawodowo będzie mogła i chciała je realizować u nas, w Polsce. Adam Szejnfeld, Poseł na Sejm RP www.szejnfeld.pl www.kobiecastronazycia.pl 6 Grudzień 2013 nr 2 (96) FELIETON
Otwarłem Targi na ich społeczne otoczenie Z ANDRZEJEM BYRTEM, PREZESEM ZARZĄDU MIĘDZYNARODOWYCH TARGÓW POZNAŃSKICH, ROZMAWIA PIOTR BOROWCZYK. Już w latach 70. i 80. związany był Pan z Międzynarodowymi Targami Poznańskimi, po czym poświęcił się karierze dyplomatycznej i ministerialnej. Niespodziewanie w 2009 r. został Pan Prezesem poznańskich Targów Wcześniej również nim byłem, wówczas najmłodszym, teraz najstarszym. W 1986 r. zaproponowano mi poprowadzenie pierwszych polskich negocjacji z Europejską Wspólnotą Gospodarczą (EWG). Byłem dyrektorem naczelnym targów, posługiwałem się kilkoma językami obcymi, polską gospodarkę znałem od podszewki, napisałem doktorat z konkurencyjności w handlu międzynarodowym, dlatego zgodziłem się na propozycję ministra handlu zagranicznego i wyjechałem do Brukseli w 1987 r. Negocjacje zakończyły się w 1989 r., później odbyły się wolne wybory i wynegocjowaną przez nas umowę podpisał premier Tadeusz Mazowiecki. Następnie zapadła decyzja o rozpoczęciu rozmów stowarzyszeniowych Polski ze Wspólnotami Europejskimi. Z całej ówczesnej dyplomacji w Brukseli tylko ja pozostałem. W sumie w Belgii przepracowałem niemal sześć lat, po czym wróciłem do Polski, do Warszawy. Objąłem stanowisko wiceministra współpracy gospodarczej z zagranicą i prowadziłem przez cztery lata wszystkie wielostronne polskie negocjacje gospodarcze z partnerami z Europy i świata. Wszystkie, które miały znaczenie w umocowaniu Polski na arenie międzynarodowej. Później Władysław Bartoszewski, ówczesny minister spraw zagranicznych, zaproponował mi wyjazd do Niemiec w roli ambasadora. Funkcję tę pełniłem przez ponad pięć lat, następnie ponownie wróciłem do Polski i zostałem wiceministrem spraw zagranicznych, odpowiedzialnym za sprawy gospodarcze. Gdy Polska weszła do Iraku wraz z USA, Niemcy oziębiły z nami stosunki, prezydent Aleksander Kwaśniewski poprosił mnie, jako osobę mającą dobre relacje z Niemcami, abym ponownie tam pojechał i postarał się napięcia rozbroić. Zostałem tam cztery lata, zajmowałem się promocją naszego kraju, a gdy moja misja dobiegła końca, wróciłem do Poznania na Targi. Była to naturalna kolejność, że wrócił Pan z misji dyplomatycznych do Poznania? Nie, najpierw zaproponowano mi stanowisko dyrektorskie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Nie interesowało mnie to, wolałem wrócić na Targi, do instytucji, którą bardzo dobrze znałem i byłem z nią przez wiele lat związany. Zostałem doradcą Zarządu MTP, a potem kiedy ogłoszono pierwszy w historii konkurs na prezesa i zarząd Międzynarodowych Targów Poznańskich, wziąłem w nim udział. Wcześniej te stanowisko było mianowane. Konkurs ten w 2009 r. wygrałem jednomyślnie, głosami wszystkich jurorów 9 do 0. Czuje się Pan bardziej wizjonerem czy administratorem? Nie ma czegoś takiego, że są tacy albo tacy, może być przewaga jednego komponentu nad drugim, ale nigdy rozłącznie i osobno. W każdej firmie podstawową kwestią jest wypracować możliwie maksymalny zysk, więc na czele firmy powinni stać ludzie, którzy są dobrymi zarządcami i potrafią to osiągnąć, ale mają również wizję długoterminowego, całościowego i bezpiecznego rozwoju swej firmy. Tak było i jest na Targach. W ciągu ostatnich czterech lat Targi znacząco się zmieniły. Zauważalne są nowe hale wystawiennicze, nowa 8 Grudzień 2013 nr 2 (96) WYWIAD ECHO
olbrzymia sala konferencyjna, powstają łączniki między pawilonami. To wszystko Pana sukces Oj, najłatwiej tak mówić i przypisywać sukcesy prezesom, na których spływają splendory. Nowe inwestycje, nowe imprezy i zyski, jakie za tym idą, są zawsze efektem pracy sztabu ludzi, wielu debat wewnętrznych. Moim sukcesem może być jedynie fakt, że otwarłem Targi na ich społeczne otoczenie, mieszkańców Poznania i Wielkopolski oraz media. To, że dużo inwestowaliśmy w ostatnich latach, jest paradoksalnie również skutkiem, kiedy to materiały i wykonawstwo są tańsze niż w czasach hossy. Mogliśmy pozwolić sobie przeznaczyć rocznie 30-40 mln zł na inwestycje ze środków własnych, targowych, dzięki temu stworzyliśmy super infrastrukturę, która pozwoliła zwiększyć nasz udział w polskim rynku targowym z 45% do 65%. Czego nie udało się Panu zrealizować? Szczerze mówiąc, wszystko to, co chcieliśmy zrobić, udało się osiągnąć. Jakie plany mają Targi na najbliższe lata? Czy uda się rozpocząć długo oczekiwaną budowę przedłużenia Bramy Targowej wzdłuż ul. Głogowskiej? Na pewno realizować będziemy kolejne łączniki między pawilonami, kończymy budowę hali 8A, która zostanie połączona z nowym centrum kongresowym. Będą realizowane nowe parkingi między pawilonami 1, 2 i centrum kongresowym, na które umożliwiony będzie wjazd od ul. Głogowskiej. Przebudowujemy fasadę i wnętrze pawilonu 3, który będzie unowocześniony. Rozpocznie się również przebudowa starego gmachu dyrekcji targów przy ul. Głogowskiej, budynek z 1929 r. odzyska dawny blask i zamieni się w luksusowy hotel butikowy. Będzie on służył wystawcom przyjeżdżającym na targi. Kiedy rozpocznie się przebudowa tego starego gmachu? To zależy od nowego inwestora. W 2014 r. sprzedamy zapewne ten budynek inwestorowi, z którym prowadzimy już rozmowy. W miejscu nieistniejącej restauracji Adria również planowaliście nowy gmach Tak, na działce, na której stała Adria oraz obecne centrum targowe, w którym się znajdujemy i które zostanie rozebrane, powstanie nowy obiekt. Prace budowlane rozpoczną się w 2015 r. Były kiedyś plany przeniesienia Targów pod Poznań. Na ile są one aktualne? Mamy prawie 200 ha w gminie Kórnik przy autostradzie A2. Jest to jedna z naszych najlepszych inwestycji, która już się zwróciła. Na tym terenie będziemy mogli organizować imprezy np. prezentacje sprzętu rolniczego. Na pewno w ciągu kilkunastu lat, targi się tam nie przeniosą, głównie ze względu na koszty. Budowa Targów takich jak nasze od podstaw, wiązałaby się z wydatkiem rzędu 2 mld zł. Do tego należy doliczyć infrastrukturę techniczną, drogową, komunikacyjną. Ziemia ta jest obecnie wydzierżawiona rolnikom, co przynosi dodatkowe dochody. Proszę powiedzieć, czy idea organizowania targów nadal ma sens? Oczywiście! Targi nadal przynoszą nam sporą nadwyżkę przychodów nad kosztami, czyli zysk, który ma charakter bardzo stabilny. Targi są odpowiedzią na potrzeby rynku, inaczej nie byłoby sensu ich organizować. Dwie trzecie przychodów stanowi dzierżawa powierzchni wystawienniczej, z czego 85% to są nasze imprezy, 15% to imprezy innych organizatorów. Pozostała działalność, która umacnia się coraz bardziej to np. budowa stoisk, i to nie tylko w Poznaniu, w Polsce ale i na świecie; zajmujemy się również organizacją targów i konferencji w innych miastach, prowadzimy także działalność reklamową i wydawniczą. To wszystko razem wzięte daje zróżnicowane źródła dochodów, to w znaczący sposób wpływa na stabilność funkcjonowania przedsiębiorstwa zatrudniającego ponad 400 osób. Międzynarodowe Targi Poznańskie na chwilę obecną nie miały w kraju dużej konkurencji, ale to powoli zmienia się. Nie obawia się Pan tego? Taki urok tego rynku. Ja w ogóle uważam, że ośrodków targowych powinno być w Polsce więcej. Niektórym samorządom brak zdrowego rozsądku, powinny one inicjować zakładanie organizacji targowych na swoim terenie i pozwolić im funkcjonować np. na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. Na zakończenie proszę powiedzieć o swoich planach na przyszłość. Swoją misję kończę wraz z całym Zarządem MTP w połowie przyszłego roku. Wcześniej ogłoszony zostanie drugi w historii MTP konkurs na prezesa i nowy zarząd. Nie wiem czy będę startował, wpierw zobaczę jakie będą warunki. Chciałbym zostać związany z Poznaniem. Dziękuję za rozmowę. fot. Maciej Kuszela WYWIAD ECHO Grudzień 2013 nr 2 (96) 9
PANOPA, od 13 lat w Polsce Z RÉMY HOEFFLER, PREZESEM ZARZĄDU PANOPA LOGISTIK POLSKA, ROZMAWIA PIOTR BOROWCZYK. Firma PANOPA jest ściśle związana z koncernem Volkswagen, na rzecz którego świadczy usługi logistyczne. Jak długo trwa już ta współpraca? Oddział w Swarzędzu pod Poznaniem, to jeden z naszych centralnych oddziałów w Europie Wschodniej. Od 13 lat utrzymujemy tutaj 135 tys. mkw. powierzchni magazynowej. Spektrum zadań obejmuje zsynchronizowane z produkcją zaopatrzenie linii montażowych, sekwencjonowanie, podmontaż oraz zarządzanie opakowaniami zwrotnymi, czyszczenie i konserwację pojemników na części. Przejmujemy również prace związane z przepakowywaniem i zarządzamy transportem towarów. Rocznie nasi pracownicy w Poznaniu przeładowują ok. 3,1 mln pojemników i realizują 14,5 mln pobrań z palety obejmującej ok. 7 tys. artykułów. Nasza praca bazuje na wieloletniej tradycji, a najważniejszy jest dla nas klient. Od samego początku stawiamy na uczciwą i otwartą komunikację, terminowe i bezbłędne usługi oraz najwyższą jakość. Czy koncentracja na jednym kliencie nie jest niebezpieczna? Proszę zauważyć, że Grupa PANOPA funkcjonuje na różnych płaszczyznach. Posiadamy dziewięć oddziałów w Europie Wschodniej. Firma działa bardzo aktywnie w Polsce, Czechach i na Węgrzech. W Gliwicach zajmujemy się logistyką zakładową jednego z producentów samochodów. Prowadzimy m.in. centrum logistyki stali, które w trybie just in time zaopatruje jego tłocznie w zwoje stali oraz arkusze blachy. Rocznie na powierzchni 6 tys. mkw. przeładowujemy tam około 90 tys. ton stali. Ok. 150 km na południowy zachód od Poznania, w Polkowicach, PANOPA również działa w branży samochodowej. 50 pracowników przyjęcia towaru rozładowuje elementy dostarczane samochodami ciężarowymi, zajmuje się odpowiednim składowaniem, a następnie, na etapie wydania z magazynu, pakowaniem i wysyłką dostarczanych do Polkowic silników oraz zarządzaniem opakowaniami zwrotnymi w odniesieniu do małych, jak i dużych pojemników. Firma PANOPA Logistik Magyar ma oddziały w Győr i Kecskemét na Węgrzech. Firma świadczy kompleksowe usługi transportu i logistyki na rzecz jednego z producentów samochodów. W nowo otwartym centrum optymalizacji logistyki w Győr prowadzimy magazyn o powierzchni ponad 75 tys. mkw., zajmujemy się komisjonowaniem, zarządzaniem opakowaniami zwrotnymi i transportem wahadłowym. Koncentrujemy się na Europie Wschodniej, a Polska jest punktem wyjścia dalszej ekspansji Grupy PANOPA. PANOPA oferuje nie tylko usługi spedycyjne, lecz także Oferujemy dopasowane do potrzeb klienta usługi logistyczne w każdym punkcie łańcuchu dostaw. Zakres usług obejmuje logistykę zaopatrzeniową i gospodarkę magazynową, a także sekwencjonowanie, podmontaż, zaopatrzenie produkcji, logistykę części zamiennych, organizowanie transportów na całym świecie z wykorzystaniem wszystkich środków transportu oraz zarządzanie flotą samochodów służbowych. Czy w nadchodzących latach firma ma w planach rozbudowę siedziby w Swarzędzu pod Poznaniem? Jak już wspomniałem, oddział w Swarzędzu jest punktem wyjścia do ekspansji na rynek wschodnioeuropejski. Polska leży w centrum naszego zainteresowania jako brama na Europę Wschodnią. Chcemy jednak źródło: PANOPA 10 Grudzień 2013 nr 2 (96) WYWIAD ECHO
systematycznie rozwijać się również na Węgrzech i w Czechach. Wcześnie dostrzegliśmy szansę jaką oferują nam rynki Europy Wschodniej. PANOPA Logistik Polska Sp. z o.o. powstała już w 1999 r., na długo przed rozszerzeniem UE na wschód. Stale rozszerzaliśmy tutaj naszą działalność. Położenie geograficzne Polski, Węgier i Czech sprawia, że kraje te pełnią funkcję mostu łączącego nas z Rosją. Firma PANOPA dostrzega wielki potencjał również w Rosji, Rumunii i Bułgarii. Ilu pracowników zatrudniacie w Polsce i na świecie? Na początek wyjaśnię, że PANOPA jest w stu procentach spółką-córką działającej na światowym rynku spółki IMPERIAL Logistics International B.V. & Co. KG. Ta z kolei, jako stuprocentowa spółka-córka południowoafrykańskiego przedsiębiorstwa IMPERIAL Holdings Limited, odpowiada za koordynację i zarządzanie wszystkimi międzynarodowymi transakcjami logistycznymi grupy IMPERIAL Holdings poza Afryką. PANOPA, GILLHUBER, HANSMANN, LEHNKERING Euro Logistics, LEHNKERING Steel Transport & Services, LEHNKE- RING Polska i GAREX to innowacyjni specjaliści Grupy PANOPA, w których na całym świecie zatrudnienie znajduje 55 tys. osób. Firma PANOPA zatrudnia 4 tys. pracowników w 66 oddziałach na świecie i generuje roczny obrót przekraczający 400 mln euro. W Europie Wschodniej zatrudniamy łącznie 1300 pracowników, a tym samym jesteśmy znaczącym pracodawcą. W źródło: PANOPA Europie Wschodniej Grupa PANOPA prowadzi cztery różne firmy, podzielone na dziewięć oddziałów. Firma LEHNKERING Logistik Sp. z o.o. jest również częścią Grupy PANOPA i koncentruje się na transporcie towarów ciekłych z zakładu w Miękini. GAREX Sp. z o.o. poprzez oddziały w Swarzędzu i Gliwicach obsługuje klientów w Europie Wschodniej, Skandynawii, krajach Beneluksu, Wielkiej Brytanii i Niemczech, wykorzystując własny park około 90 samochodów ciężarowych. Park samochodowy firm LEHNKERING i GAREX to łącznie około 140 samochodów ciężarowych. W branży istnieje silna konkurencja. W jaki sposób PANOPA chce jej sprostać? Jako ekspert logistyki kontraktowej, PANOPA specjalizuje się w takich branżach jak przemysł samochodowy i stalowy, budowa maszyn i urządzeń oraz przemysł towarów konsumpcyjnych. Czerpiemy obecnie korzyści z wczesnego i perspektywicznego wkroczenia na rynek Europy Wschodniej. Nasi logistycy, którzy dysponują wieloletnim doświadczeniem, przeszli fachowe szkolenia i ściśle z nami współpracują. Posiadamy specjalistów, których wartość zna każda firma logistyczna. Efekt to zmotywowani pracownicy i wysoka jakość usług, czyli to, co stanowi receptę na obiecującą współpracę. Na jakie problemy firmy logistyczne napotykają najczęściej? Jakie są największe przeszkody na drodze rozwoju tego rynku / tej branży? W niektórych krajach istnieją jeszcze braki infrastrukturalne przede wszystkim pod względem liczby połączeń. Deficyty te nie dotykają jednak firm Grupy PANOPA. Transport prowadzimy na stałych trasach, których jakość jest bardzo dobra. Kryteria infrastruktury braliśmy pod uwagę już przy wyborze poszczególnych lokalizacji. Jakie plany ma firma na przyszłość? Nasza przyszłość to ekspansja. Duży potencjał widzimy zarówno w Rosji jak i w Rumunii. Celem jest powiększanie przedsiębiorstwa i tworzenie dodatkowych obszarów działalności. Elementem strategii wzrostu jest również pozyskanie nowych dostawców podzespołów i części zamiennych jako klientów. Dodatkowym wyzwaniem jest przy tym fakt, że w Europie Wschodniej usługi kontraktowe nie są jeszcze tak znane jak w Europie Zachodniej. Rozpowszechnione jest przekonanie, że usługi logistyczne to przede wszystkim rozwiązania transportowe. To zapotrzebowanie otwiera duże szanse przed usługodawcami. Wiemy, że w polskim rynku tkwi jeszcze duży potencjał. Mamy nadzieję, że Poznań, Polkowice i Gliwice będą pierwszymi kamieniami milowymi. Ekspansja w Polsce i w Europie Wschodniej to priorytet dla Grupy PANOPA. PANOPA przystąpiła do Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Dlaczego? Jak wiadomo, Izba Przemysłowo- -Handlowa jest miejscem nawiązywania kontaktów i współpracy z innymi lokalnymi firmami. Przystąpienie do niej firmy PANOPA to szansa na przedstawienie się innym firmom, które od lat z powodzeniem funkcjonują w Wielkopolsce. Region Wielkopolski ma dla nas szczególne znaczenie, ponieważ to tutaj przed 13 laty postawiliśmy pierwsze kroki na rynku wschodnioeuropejskim. Izba Przemysłowo-Handlowa jest organem (samo)reprezentacji interesów handlowych i przemysłowych. Chcemy pokazać lokalnym firmom, że jako partner lub usługodawca oferujemy porównywalne rozwiązania, jakość i rzetelność. Hasło Z jakością i pasją w przyszłość to nasze motto i element filozofii firmy. Jesteśmy pewni, że przystąpienie do Wielkopolskiej Izby Przemysłowo- -Handlowej było właściwą decyzją. WYWIAD ECHO Grudzień 2013 nr 2 (96) 11
Konferencje i szkolenia skuteczna forma wsparcia przedsiębiorców Z JACKIEM ROLOFFEM, WICEPREZYDENTEM WIELKOPOLSKIEJ IZBY PRZEMYSŁOWO-HANDLOWEJ, ROZMAWIA PIOTR BOROWCZYK. Jak ocenia Pan mijające 10 miesięcy 2013 r. w kontekście działalności WIP-H? Kluczowym zadaniem Izby jest realizacja zadań związanych z rozwojem gospodarczym regionu, dlatego rok 2013 upływa pod znakiem kontynuacji rozpoczętych wcześniej projektów, ze szczególnym podkreśleniem wydarzeń takich jak konferencje, szkolenia, czy spotkania biznesowe. To jedna ze skuteczniejszych form wsparcia dla przedsiębiorców. Przykładem naszej inicjatywy jest cieszące się niesłabnącym zainteresowaniem Forum Gospodarcze Metropolii Poznań, a także nasze najnowsze dziecko, konferencja Projekt Inwestor: Jak inwestować w Poznaniu., organizowana wspólnie z firmą Borowczyk Investments. Duża frekwencja i pozytywne opinie co do poruszanej tematyki sprawiają, że z pewnością będziemy przygotowywać kolejne edycje tych wydarzeń, ściśle współpracując z naszym wieloletnim partnerem z branży PCO, firmą Conference Management. Kontynuujemy jednocześnie nasze cykliczne aktywności, czyli szkolenia, śniadania i biesiady biznesowe. Czy w dobie łączności on-line takie tradycyjne spotkania cieszyć się będą Pana zdaniem dalszym zainteresowaniem Adresatów? Nie deprecjonowałbym na razie roli osobistych spotkań, przynajmniej do czasu, kiedy stery przejmą pokolenia fot. Conference Management naszych wnuków, dla których świat wirtualny stanie się być może codziennością A poważnie mówiąc na powodzenie naszych działań niewątpliwy wpływ ma fakt, że organizowane przez WIP-H wydarzenia gospodarcze są coraz bardziej profesjonalnie zorganizowane, a tematyka dostosowana do realnych potrzeb i problemów życia gospodarczego. Nie ukrywam, że Wielkopolscy przedsiębiorcy są pod tym względem bardzo wymagający - my staramy się wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom. Warto podkreślić, że naszym sojusznikiem w zdobywaniu zainteresowania uczestników są poznańskie media, np. telewizja PTV, Głos Wielkopolski czy Radio Merkury. Coraz większą rolę odgrywają rosnące w siłę media lokalne, w tym internetowe portale informacyjne miast i gmin. Po tak obfitujących w spotkania miesiącach roku 2013 zaskoczycie nas Państwo jeszcze czymś w końcówce roku? Już niebawem zaprosimy Członków Izby i Przedsiębiorców z Wielkopolski na bardzo interesującą konferencję pt. Przedsiębiorca - zwycięzca w kryzysie, organizowaną wspólnie z Uniwersytetem Ekonomicznym, dr Arturem Iglińskim z Kancelarii Adwokatów i firmą PRELITE. Konferencja odbędzie się 22 listopada 2013 r. w Concordia Design. 12 Grudzień 2013 nr 2 (96) WYWIAD ECHO