Centralne sterowanie?

Transkrypt

1 Centralne sterowanie? Zakaz handlu po czy zupełna wolność gospodarcza? Problem od ponad roku nie jest rozwiązany. Prezydent Stanisław Korfanty proponuje wcześniej zamykać sklepy, klub radnych Krzysztofa Turzańskiego przekonuje do liberalizacji prawa. Prezydenta popierają abstynenci i piekarzanie dla których działalność sklepów jest uciążliwa. Krzysztof Turzański reprezentuje osoby, którym zdarza się robić późno wieczorem zakupy oraz 170 sklepikarzy w całym mieście. Proponowane przez prezydenta ograniczenie oznaczałoby wcześniejsze zamknięcie 170 sklepów w całym mieście (m.in. Żabek), a co za tym idzie redukcję zatrudnienia o kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt etatów. Prezydent chciałby także uniemożliwić sprzedaż 24 godzinnej cukierni w Kamieniu. - Stanowczo sprzeciwiam się wprowadzaniu zasad dyskryminujących przedsiębiorców. To nieuczciwe i bezprawne. Jako radni nie możemy popierać takich rozwiązań - przekonuje radny Krzysztof Turzański. Prezydent proponuje, żeby otwarte były tylko te piekarnie, które wypiekają chlep na miejscu. - Nic nie stoi na przeszkodzie, Toczy się spór o to - jaki charakter będą miały Piekary Śląskie. Czy podejmiemy konkurencję z innymi miastami, czy zostaniemy wymierającą sypialnią Śląska. żeby przedsiębiorca wznowił wypiek chleba. Mieszkańcy chcą przecież kupować świeże pieczywo - przekonywał podczas prac komisji Rady Miasta Stanisław Korfanty. Zdaniem właściciela piekarni to szczyt absurdu, z jakim nie spotkał się w żadnym innym mieście. - Właśnie otwieram kolejną cukiernię w Piekarach i zaczynam się bać tego lokalnego prawa. Sprzedajemy przez całą dobę świeże pieczywo i ciasta. Najwyraźniej komuś to przeszkadza. Konkurencji na pewno - mówi Bogusław Zwierzchowski, właściciel cukierni czynnej 24h. Centralne sterowanie gospodarką nie spodobało się radnym, którzy wykreślili zapis z projektu uchwały. Koncepcja wzbudziła wątpliwości także radnych Naszych Piekar. Postanowiono nie ograniczać godzin handlu do i zostawić obecne rozwiązania, czyli możliwość pracy do Wydłużono za to do całej doby (ale tylko w weekendy) możliwość otwarcia restauracji, pubów i lokali gastronomicznych w naszym mieście. - Prezydent zakłada, że wszyscy mieszkańcy to pijacy, chuligani i przestępcy, więc trzeba ich kontrolować. A to nie prawda - uważa radny Tomasz Flodrowski. Argumenty dotyczące zakłócania porządku nie znalazły potwierdzenia w konkretnych danych przedstawianych przez policję. W rejonie sklepu z alkoholem w Kozłowej Górze... nie było ani jednego zgłoszenia. Projekt uchwały najprawdopodobniej trafi pod obrady w przyszłym miesiącu. Wynik głosowania jest trudny do przewidzenia. AK Komentarze internautów: - Niedługo będą asfalt zwijać o godz Asia - Od tepienia patologii jest policja, a nie debilne uchwały. Tak jak wiekszość, jestem zdecydowanie na NIE - P.Śl. - Piekary to piękne miasto. Tak na marginesie w Belgii sklepy zamknięte były już o godz i trudno było coś kupić - Niki. - Zaścianek i nędza. Ostatni zgasi światło. - Kamil. - Mam nadzieję, iż rozsądek wszystkich radnych zwycięży, Piekary nie mogą zasypiać po dobranocce, cukiernia-piekarnia w Brzozowicach całodobowa z małą przerwą się sprawdza, jest sporo zakupujących, jest potrzeba żeby była otwarta i jakiś sklep też koniecznie powinien być otwarty dłużej - Zadowolony. więcej: Tytułem wstępu Wiosną wszystko jest bardziej optymistyczne. Nawet jak trzeba przyglądać się polityce i bieżącym wydarzeniom można to robić na większym luzie. W końcu są ważniejsze rzeczy. Rodzinny spacer, majówka, czyli długi weekend. Wygrzani w promieniach słońca stajemy się spokojni i zrelaksowani. Wiosna. Najwyższy czas. Maciej Wąsowicz To nie magia! Zamienimy Twoje raty na jedn¹ wygodn¹ do sp³aty SprawdŸ ile mo esz zaoszczêdziæ! Piekary Œl¹skie: ul. Bytomska 70; tel. (32) ul. Sk³odowskiej 53; tel. (32) ul. Sk³odowskiej 81; tel. (32)

2 Brama niezgody Powodem pojawienia się felietonów stał się materiał Grażyny Kuźnik z Dziennika Zachodniego pt. Wejście podzieliło i skłóciło załogę oraz dyrekcję Zakładu Górniczego. Dlaczego? Bo wcześniej obie grupy - górnicy i kierownictwo wchodziły do pracy razem. Dyrektor postanowił temat uporządkować i budynek administracyjny jest nie jest już dostępny dla szarych pracowników. Na pomysł wpadł Andrzej Nowak, wniosek został przegłosowany i zarządcy go przyjęli. Podobno decyzja była konieczna. - Świat idzie do przodu, musimy być nowocześni, standardy bezpieczeństwa przy wejściu na teren zakładu muszą być zachowane. Drzwi w budynku administracji nie są przeznaczone dla tylu osób, ile chciałoby z nich korzystać. Był ciągle ścisk. Nasz zakład zatrudnia przecież osób. To dla ich wygody uruchomiono bramę główną z większą przepustowością. Nie przejdzie przez nią nikt przypadkowy - powiedział dyrektor Andrzej Nowak Dziennikowi Zachodniemu. Wejściem dla VIP-ów przechodzą tylko osoby znane strażnikom. Ścisłe kierownictwo. Pozostali wchodzą bramką. Sprawa budzi emocje i ostre komentarze. Choć nie brakuje głosów, że temat jest sztuczny. Bo taski system funkcjonuje od... dłuższego czasu i to normalne. Komentarze internautów - A ja z dyrektorem tą samą ulicą chodzę (poważnie taki ważny dyrektor a czasami chodzi pieszo, tez się dziwię). Teraz się obawiam, że każe ją zamknąć dla takich maluczkich jak ja (nie wiadomo jakie ma wpływy) - 4alz - I bardzo dobrze, kradli miedź z dołu i wynosili a na bramie są czujniki - jo - Wszyscy wiemy, kto pracuje na Julce, że drzwi zamknął już trzy lata temu dyrektor Rebielak, bo Jagielle z Solidarności nie podobali się pijani, wychodzacy drzwiami dyrekcji. Nie wiem dlaczego dyr.nowak wzioł to na siebie jak tak jest od trzech lat. Kto u nas robi to to wie od kiedy to zamkniete dla pracownikow - Sodówka? - Zdaje się,że nie rozumiesz ja i wiele innych osób pracujących w dyrekcji chodzić musimy dookoła. Przez drzwi może wchodzić tylko czterech dyrektorów i naczelny. Teraz rozumiesz? Drzwi tyko dla VIP-ów!!! A ty pieprzysz o kolorowych kaskach. Ktoś kto pisał tekst w dzienniku wie o czym pisał! - doczytelnika. - Cóż to za przywilej wejscie innymi drzwiami? Oni pewnie maja sekretarki, samochody służbowe z kierowcami, komórki służbowe, czass pracy nieograniczony... A zwykły górnik musi sam dojechać albo przyjść na czas do pracy, nie ma sekretarki ani łaziebnej która go przebierza do pracy a później wykapie - czytelnik Kobiecy protest Przed siedzibą firmy Hans Pauly przy ulicy Szmaragdowej w Piekarach Śląskich protestowały kobiety. Firma ogłosiła upadłość i nie wypłaciła wynagrodzeń swoim pracownikom. Upadłość niemiecka firma ogłosiła w grudniu. gulowania tej kwestii przed zlicytowaniem sprzętu przez komornika. Protest nie przyniósł jednak efektów. Sprzęt został zlicytowany, a na wypłaty pieniędzy panie nie mogą liczyć. Władze miasta niewiele mogą zrobić i chociaż zostały Całkiem subiektywnie - selekcja po piekarsku Dyrektorskie drzwi Piekarski folwark Dziennik Zachodni opublikował materiał poświęcony kopalnianym...drzwiom. Może to dziwne, ale wbrew pozorom temat jest poważny i chwytliwy. Wszystko dlatego, że dyrektor Andrzej Nowak postanowił oddzielić VIP-ów (czyli szefostwo kopalni) od szarej masy (czyli pozostałych pracowników). I drzwi, którymi do tej pory wchodzili do pracy zamknął na klucz. Porządku pilnują strażnicy, gdyby ktoś mimo zakazu próbował sforsować VIP-owskie drzwi. Dla pełnego bezpieczeństwa i szczelności systemu. Budynek administracyjny jest dostępny tylko dla osób na stanowiskach. Dla prawdziwych szych, nie dla maluczkich. Ewentualnie rzeczonymi drzwiami dla szych można wpuścić specjalnych gości (zagranicznych), których nie wypada wpuszczać główną bramą. Tę samą, przez którą wypada gonić pracowników. A tłum jak wiadomo niewdzięczny obrzucił kopalnianą władzę epitetami gratulując jej segregacji stołkowej, życząc czerwonych dywanów, fanfar i tym podobnych. Co sprytniejsi odwołują się do dyskryminacji i segregacji rasowej. Bo przeca górnicy brudni i czarni, to i skojarzenia jednoznaczne. Z czarnuchami. I już mamy dyskryminację. I jakoś nikogo nie przekonują zapewnienia, że tu nie o rasizm, ale o nowoczesność idzie. W kopalni zawrzało, górnicy wyżyli się w internecie, komentarze nieco niecenzuralne wypuścili i powietrze nieco z nich uszło. Czas leczy rany, a przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, więc wkrótce o sprawie zapomną. I za jakiś czas problemu nie będzie. Tylko niesmak zostanie. Decyzja to była konieczna, grzmi niezrażony dyrektor Nowak. Ze względów bezpieczeństwa oczywiście. A ludzie powinni być zadowoleni, bo mają wygodną bramę i nie muszą się tłoczyć w ciasnym przejściu (jakby dotąd ktoś ich do tego zmuszał). Tymczasem zamiast docenić ten gest pracownicy jak nic wykazują złą wolę, nie dostrzegając nowoczesności tego rozwiązania. Pomysł na zażegnanie konfliktu mam prosty. Dbając o morale załogi, dyrektor powinien wziąć za rękę pozostałe szychy i poprowadzić je w kierunku nowej bramy. W celach integracyjnych. Poza tym, dlaczego ich dyskryminować. Czemu mają VIP-y żałować, że korzystają z małego wejścia, s k o r o t u ż o b o k stoi piękn a, szeroka brama, w której ich ego prezentowałoby się okazalej? A jak Pan dyrektor potrzebuje pretekstu, to zawsze może kolegom na stanowiskach powiedzieć, że zmierzają ku bramie z pospólstwem w celach kontrolnych. Znaczy się służbowo. A górnikom się powie, że pędzą tym samym wejściem w geście solidarności. I tak wilk syty i owca cała. A jedyni poszkodowani to dziennikarze, których po takich tekstach to pewnie dyrektor na kopalnię ich nie wpuści. Ani drzwiami, ani bramą. A przecież to nie nasza złośliwość, tylko obowiązek. Misja, że tak powiem. I tylko u obsmarowanych szych zrozumienia dla naszego zawodu jakoś brak... Krzyszotof Turzański Jak wiadomo, z Turzańskim nie zgadzam się co do zasady. I niejako z urzędu. W opisanej jednak przez miejscową prasę sprawie piekarskiego Zakładu Górniczego, nie podzielić jego stanowiska byłoby mistrzostwem świata. Żeby więc skomentować problem, ucieknę się do dwóch skojarzeń, które nasu- nęły mi się po lekt u r z e artykułu z Dziennika Zachodniego. Kiedy jakiś czas temu zamieszkałem w Paryżu, miałem okazję zobaczyć miasto z innej niż wyłącznie turystyczna perspektywy. Zajrzeć do nieopisanych w przewodnikach zakamarków, poznać zarówno szykowne bulwary, jak i brudne przedmieścia. Jedno z pozornie błahych odkryć, jakiego tam dokonałem, zburzyło mój pielęgnowany latami, książkowy obraz stolicy Francji. Metropolii utożsamianej z siedliskiem rewolucyjnych idei, które ponad dwieście lat temu, pod sztandarem wolności, równości i braterstwa, zburzyły feudalny porządek społeczny. Dając początek bezklasowej, pozbawionej różnic, egalitarnej wspólnocie obywateli. Otóż najbogatsze kamienice Paryża wyposażone zostały w dwie klatki schodowe. Jedną reprezentacyjną, jasną, z potężnymi lustrami, secesyjną windą, pluszowym dywanem, kutą balustradą i skrzypiącym delikatnie parkietem. Oraz drugą, zlokalizowaną na tyłach, wąską, ciemną, krętą, pozbawioną wszystkich tych dekoracji. Jak nietrudno się domyśleć, pierwsza służyła rezydentom przepastnych niczym futbolowe boiska apartamentów, a druga pochodzącym ze wszystkich kontynentów zastępom sprzątaczek, praczek, prasowaczek, gospoś, opiekunek dzieci, wyprowadzaczek psów, kotów itd. Klatkowy ów podział społeczny funkcjonuje w najlepsze, na przekór hucznie obchodzonym 14 lipca rocznicom zburzenia Bastylii, świętowanym jednakowo przez obydwie grupy. Nie mam pojęcia, czy o fakcie podwójnych klatek schodowych wiedział George Orwell, pisząc w 1943 r. swój proroczy Folwark zwierzęcy. Niemniej w sposób genialny i zarazem prosty oddał w przypowiastce charakterystyczną ludzką skłonność do społecznych podziałów i dominacji, łapczywość na splendory i zaszczyty. Zachodzące błyskawicznie w zwierzęcej komunie, tytułowym folwarku, zmiany wśród początkowo równych sobie zwierzaków najlepiej ukazuje chyba stwierdzenie, że wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych. I dlatego właśnie przysługują im różne prawa i obowiązki. Jedne, jak rządzące w gospodarstwie wieprze, pławią się więc w luksusach, inne jak koń Bokser zaharowują się w nadziei na lepsze, choć wciąż oddalające się jutro. Zarówno lekturę Folwarku zwierzęcego (jeśli jeszcze nie czytał), jak i wycieczkę do Paryża (jeśli jeszcze tam nie był), sugeruję dyrektorowi Andrzejowi Nowakowi pomysłodawcy zróżnicowania wejść dla pracowników i kadry kierowniczej Zakładu Górniczego w Piekarach Śląskich. Do rewizji własnych decyzji zapewne go już nie skłonią (dyrektor ma swój honor), być może jednak natchną do nieco głębszych refleksji. Czego życzę. Kamil Łysik Zareklamuj się w Przeglądzie Piekarskim tel W styczniu stanęła produkcja w Piekarach Śląskich. 152 panie straciły pracę, chociaż formalnie nadal są zatrudnione. Kobiety żądały ure- podjęte rozmowy - szanse, że zakończą się w sposób satysfakcjonujący pracownice firmy, są znikome. Żeby nie powiedzieć, że żadne.

3 Trzeba inwestować Po rozliczeniu zeszłego roku w budżecie Piekar Śląskich zostało aż 17 milionów złotych. Informacja zaskoczyła radnych, zwłaszcza, że nie wszystkie dochody udało się zrealizować. - Chciałbym wiedzieć jakie zadania nie zostały zrealizowane, skoro zostały nam pieniądze. I dlaczego prezydent zaciąga kredyt na 10 milionów, który będziemy spłacać dopiero w kolejnej kadencji, skoro nie jest potrzebny - stawia pytania radny Grzegorz Gowarzewski. Wątpliwości radnych opozycji budzi także fakt, że chociaż są pieniądze, a dodatkowo zaciągamy kredyty - miasto w nic nie inwestuje. - W obietnicach wyborczych pojawia się wszystko: nowy basen, nowa hala sportowa, nowy szpital. W praktyce nie realizuje się tych zadań, nie rozpoczyna się nawet żadnych przygotowań Półprawdy i kłamstwa Podczas sesji Rady Miasta prezydent Stanisław Korfanty zarzucił radnemu Krzysztofowi Turzańskiemu, że wydawany przez niego Przegląd Piekarski publikuje kłamstwa i odmawia publikacji sprostowania nieprawdziwych informacji. Chwilę później prezydent przepraszał radnego, bo okazało się, że Przegląd Piekarski sprostowanie opublikował. Prezydent tłumaczył, że sam tego nie sprawdził i polegał na informacjach uzyskanych od osób trzecich. Ale to on postawił publicznie zarzuty radnemu. - Byłem zdziwiony, bo nie dość, że sprostowanie się ukazało, to jeszcze było zupełnie nieuzasadnione. Prezydentowi się wydaje, że jeśli o czymś nie wie, to jest to nieprawda. Tymczasem fakty pozostają faktami - twierdzi Krzysztof Turzański. Przegląd Piekarski napisał, że Piekary Śląskie straciły prężne Stowarzyszenie Profortalicium, które przenosi się do Bytomia. Prezydent zareagował natychmiast pisząc sprostowanie: Według aktualnych dokumentów dot. tej organizacji - Stowarzyszenie Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji ProFortalicium zarejestrowane jest w Piekarach Śląskich. Tylko, że w niczym nie zmienia to jednogłośnej decyzji Stowarzyszenia Profortalicium, o czym jego przewodniczący pisze w bieżącym wydaniu PP na stronach 6-7. W naszym mieście zabrakło dobrego klimatu i współpracy. Nie znalazł się nikt kto głosowałby za pozostaniem w Piekarach Śląskich. - Prezydent powinien zastanowić się nad przyczynami takich decyzji, a nie szukać papierowych wytłumaczeń - twierdzi Turzański. Kolejny poruszony w sprostowaniu temat to likwidacja Zespołu Szkół nr 2. Prezydent - mówi radna Sława Umińska. Nagle w budżecie miasta pojawiło się siedemnaście milionów złotych. Za te pieniądze można pokusić się o rozwiązanie problemu centralnego ogrzewania lub budowę hali sportowej. - W Piekarach Śląskich nie realizujemy żadnej dużej inwestycji. Jasne, zrobiliśmy kanalizację, ale w sąsiednich i porównywalnych Tarnowskich Górach miasto buduje kanalizację, powstaje nowa hala sportowa, remontowane są zabytki i główne ulice miasta, a jeszcze w tym roku zakończy się budowa nowego dworca autobusowego - wylicza radny Tomasz Flodrowski. Radni twierdzą, że wzorem Tarnowskich Gór, Bytomia, czy Radzionkowa powinno podążyć nasze miasto. Szlak jest już przetarty. Tymczasem wiceprezydent Janusz Pasternak na sesji Rady Miasta przekonywał, że nie wiadomo jak te inwestycje się skończą. Chociaż dworzec w TG jest w zaawansowanej fazie budowy, wiceprezydent nie jest pewien, czy zostanie skończony. i radni Naszych Piekar nie chcą brać za to odpowiedzialności. Prezydent Miasta nie jest uprawniony do dokonywania zmian w systemie oświaty. Jest to wyłączna kompetencja Rady Miasta. Oczywistą nieprawdą jest przypisywanie radnym zrzeszonym w Klubie Radnych Nasze Piekary likwidacji Zespołu Szkół nr 2. Rada Miasta podjęła decyzję o rozwiązaniu Zespołu Szkół nr 2 i przeniesieniu szkół do budynku ZS1 (wraz z uczniami, nauczycielami i pozostałym personelem zatrudnionym w Zespole Szkół nr 2) napisali w sprostowaniu radny Jerzy Krauza i prezydent Stanisław Korfanty. W teorii wszystko się zgadza. Problem w tym, że w praktyce nic z tego nie wyszło. Bo trudno mówić o sukcesie, kiedy do - Za 12 milionów złotych koło Parku Wodnego w Tarnowskich Górach powstanie nowoczesna hala sportowa, której projekt wyłoniono w konkursie architektonicznym. Spośród ponad dwudziestu koncepcji wyłoniono tę najlepszą, która teraz zostanie zrealizowana. To efekt konkretnej wizji rozwoju miasta i jej konsekwentnej realizacji. Musimy szybko wyciągać wnioski, bo Taka hala powstaje w Tarnowskich Górach. Czy doczekamy się podobnej w naszym mieście? Klub Radnych Krzysztofa Turzańskiego jest zdecydowanie za takim rozwiązaniem. zostajemy w tyle za innymi miastami - przekonuje Turzański. Budowa hali sportowej w Piekarach Śląskich to projekt realny. Miasto stać na jego realizację, a sama hala jest potrzebna. Mogliby na niej rozgrywać swoje mecze szczypiorniści GKS-u Olimpia. AK przeniesionej szkoły nie przeszedł ani jeden uczeń. - Łatwo jest podejmować decyzje, trudniej zmierzyć się z odpowiedzialnością za nie. Likwidacja ZS nr 2 jest bezpośrednią konsekwencją uchwały podjętej przez radnych Naszych Piekar, popieraną jako najlepsze rozwiązanie przez Prezydenta Stanisława Korfantego. I żadne sztuczki słowne tego nie ukryją. Ostrzegaliśmy, że to się tak skończy i proponowaliśmy lepsze rozwiązania - twierdzi Turzański. Prezydent z tym się nie zgadza. Uważa, że decyzja była dobra, radni opozycji nie zrobili nic, a uczniowie zostali po prostu oszukani. Polemika na sesji Rady Miasta nie przyniosła uzgodnienia wspólnego stanowiska w tych sprawach. Chyba, że uwzględnić fakt, co do którego nie było wątpliwości, że sprostowanie, którego domagał się prezydent i szef jego klubu radnych ukazało się w PP. Pozostałe kwestie wciąż budzą wątpliwości. Prezydent przyznaje, że ProFortalicium się przenosi, ale jego zdaniem Przegląd Piekarski napisał o tym za wcześnie - przed ostateczną decyzją. W kwestii likwidacji Zespołu Szkół nr 2 nie ma już miejsca na kompromis. Tutaj obaj panowie stoją na skrajnie przeciwnych stanowiskach i raczej nic już tego nie zmieni. AK (fot.um) Nie będzie CO? Mieszkańcy Osiedla Wieczorka regularnie pytają o przyłączenia kolejnych bloków do sieci centralnego ogrzewania. Jak się okazuje na razie nie mogą liczyć ani na podłączenie, ani nawet na harmonogram przyłączeń. Rozszerzenie zakresu prac dotyczących Osiedla Wieczorka jest uwarunkowane modernizacją przez MPEC źródła ciepła w rejonie KWK Piekary i zaprojektowaniem oraz wykonaniem magistrali ciepłowniczych. Innymi słowy w tym roku nowych podłączeń na Osiedlu Wieczorka nie będzie. Nie wiadomo też kiedy będą. Na sfinansowanie instalacji C.O. potrzeba co najmniej 16 milionów złotych, a te pieniądze nie zostały zabezpieczone w budżecie. Dlatego wykonanie harmonogramu przyłączeń jest niemożliwe. Za to, jak informuje prezydent, w miarę możliwości finansowych co rocznie w mieście przyłączanych jest kilka bloków. W tym roku będą to trzy budynki położone przy ulicy Bytomskiej. KAT Akcja zakończona Maciej Czempiel zakończył bezpłatne wypełnianie PIT-ów. W ramach akcji złożył 900 deklaracji rozliczając ponad 1200 podatników (małżonkowie rozliczają się razem). Około 200 deklaracji wysłanych zostało drogą elektroniczną. Jak zawsze akcja bezpłatnego wypełniania PIT-ów towarzyszyła akcji Zostaw jeden procent w Piekarach Śląskich. Radni i społecznicy zachęcali w niej do przekazywania części swojego podatku na lokalne Organizacje Pożytku Publicznego. - Pomysł się sprawdza i z roku na rok więcej pieniędzy zostaje w naszym mieście. Chociaż w ten drobny i bezkosztowy sposób możemy poprawiać sytuację w Piekarach Śląskich - mówi Sława Umińska. W trakcie wypełnienia PIT- -ów do przekazywania podatku na piekarskie OPP namawiał też Maciej Czempiel. - Ludzie bardzo chętnie przekazują swój podatek na szczytne cele. Z naszej listy OPP każdy wybierał taki cel, jaki uważał za słuszny. Akcja informacyjna przynosi efekty, ale wciąż jest wiele do zrobienia - twierdzi Maciej Czempiel. Było wielu emerytów i rencistów którzy przyszli tylko po to żeby przekazać 1 % na samodzielnie wybrany cel. Z pomocy skorzystało wiele osób, rodzin o małych dochodach, które nie mogły DELTA Plus nawet w pełni skorzystać z ulg. (Urząd nie zwróci więcej niż było wpłacone przez pracodawcę). Akcja bezpłatnego wypełniania PITów dla nich była okazją zaoszczędzenia paru groszy. Bardzo wiele osób skorzystało z możliwości wysłania zeznania drogą elektroniczną. Wysyłane przeze Macieja Czempiela zeznania trafiają bezpośrednio do systemu informatycznego Ministerstwa Finansów i dalej do właściwego urzędu skarbowego. Jest to najlepszy sposób na złożenie zeznania. Każdy podatnik otrzymał kopię zeznania z Urzędowym Potwierdzeniem Odbioru (UPO) wystawionym przez Ministerstwo Finansów. To oszczędność czasu pracowników urzędów skarbowych, nie muszą ponownie wpisywać do komputera naszych zeznań oraz papieru. Najprostszy PIT 37 + UPO JUŻ OD zł w programie finansowym 3 x 33% Ostatnie sztuki z rocznika 2011 to razem 4 strony, a w trakcie akcji zdarzyło się wypełnić zeznanie 15 stronnicowe. Z kopią to aż 30 kartek! Każdy rozliczony, o ile płacił podatek, przekazał 1 % na OPP. - Dziekuję bardzo za gościnne przyjęcie Kasi Nolewajce właścicielce sklepu spożywczego na ul. Wyszyńskiego 28, ekspedientkom Anieli i Kasi oraz ich mężom. Dziękuję Mirkowi Łukasikowi (tel ul. Kalwaryjska 59) za błyskawiczne naprawy laptopa i drukarki. Bez ich bezinteresownej pomocy akcja byłaby niemożliwa - mówi Maciek Czempiel. Obie akcje prowadzone były w ramach projektu UMWE- TU i będą kontynuowane w przyszłym roku. Szczegóły można znaleźć na stronie internetowej: UMWETU Wina smak Kwietniowe spotkanie Piekarskiego Forum Kobiet upłynęło w radosnej i wiosennej atmosferze. W restauracji Faraon gościłyśmy przedstawicieli Sklepu dobrewina.pl znajdującego się w Katowicach, którzy specjalnie dla nas zorganizowali degustację win pochodzących z całego świata. Była to prawdziwa uczta dla zmysłów, a szczególnie dla podniebienia... J.K. Peter Pulawski, prezes zarządu firmy snuł barwną opowieść o tym szlachetnym trunku, okraszoną wieloma zabawnymi anegdotami i praktycznymi informacjami dotyczącymi sposobu produkcji wina, przechowywania, podawania, chłodzenia itp. Ewelina Ciesielska, doradca ds. dobrych win napełniała kieliszki kolejno białym, a później czerwonym winem. Degustacja rozpoczęła się od delikatnego wina z Argentyny, następnie panie kosztowały win pochodzących z Francji, Włoch, Chile i Hiszpanii. Uczestniczki Forum dowiedziały się m.in. jak zmienia się smak wina w zależności od tego, co jemy, że sól łagodzi smak wina, a cukier wręcz przeciwnie, że korki stosowane są komercyjnie dopiero od XX w. Spotkaniu towarzyszyły liczne niespodzianki w postaci np. konkursów dotyczących wiedzy związanej z winami. Nagrodą były * Podana kwota to wysokość wpłaty własnej w programie finansowym 3 x 33%, 0%, realizowanym przez Getin Noble Bank S.A., dla Chevroleta Aveo 5d LS 1,2 l, 70 KM z rocznika produkcji Cena samochodu: zł; wpłata własna: ,60 zł; całkowita kwota kredytu: ,21 zł; stopa oprocentowania kredytu: 0%; całkowity koszt kredytu: 5567,70 zł obejmuje składkę ubezpieczenia komunikacyjnego w całym okresie kredytowania oferowanego przez autoryzowanych dystrybutorów: 3035,08 zł, prowizje: 1199,66 zł, koszt ubezpieczenia ochrony prawnej: 1332,96 zł; RRSO: 19,06%; czas obowiązywania umowy: 24 miesiące; całkowit a kwota do zapłaty przez konsumenta: ,91 zł; kwota raty: ,61 zł. Liczba aut w promocji ograniczona. Wszystkie ceny są cenami rekomendowanymi. Część elementów widocznego wyposażenia może stanowić wyposażenie opcjonalne, dostępne za dopłatą. Oferta jest przeznaczona dla klientów indywidualnych. Szczegóły u dystrybutorów biorących udział w kampanii. Niniejsza informacja nie stanowi oferty w rozumi eniu przepisów kodeksu cywilnego. Informacje na temat złomowania samochodów, przydatności do odzysku i recyklingu są dostępne pod adresem internetowym Zużycie paliwa (Norma: 2007/715/UE) dla Chevroleta Aveo 5d LS 1,2l, 70 km w cyklu mieszanym wynosi: 5,9 l/100 km, emisja CO 2: 138 g/km. oczywiście butelki wybornego trunku. Forumowiczki zostały też poproszone o stworzenie nazwy dla klubu miłośniczek wina w obrębie PFK. Padło 7 propozycji, wśród których wygrała (w głosowaniu) nazwa Babska winoteka. Część oficjalną zakończyła loteria nagród. Panie długo jeszcze rozmawiały z przedstawicielami firmy, a pytaniom nie było końca. Nie wszyscy mogli uczestniczyć w spotkaniu, ale wszyscy są zaproszeni do odwiedzenia strony Motto firmy to: Dobrewina.pl-cała przyjemność po Twojej stronie. Warto zatem skorzystać. Sława Umińska al. Wojska Polskiego 18, Chorzów, tel. (32) ,

4 Tymczasem w Piekarach Po opuszczeniu sali obrad kwietniowej rekordowo długiej bo 8-godzinnej sesji Rady Miasta Piekary Śląskie nachodziły mnie różne myśli, z przewagą samobójczych. Te jednak szybko odrzuciłem w poczuciu obywatelskiego obowiązku toż do końca kadencji jeszcze przeszło 2 lata. Podzielę się natomiast z Państwem swoimi pozostałymi około-sesyjnymi przemyśleniami. Do rzeczy więc... Kwietniowa sesja była o tyle znacząca, że Wysoka (ba, Najwyższa!) Rada po wielogodzinnych debatach podjęła w końcu z pozoru mało istotną uchwałę o wdzięcznej nazwie: w sprawie określenia zasad udzielania dotacji celowej na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty... bla bla bla w skrócie idzie o pieniądze na zabytki. Mało istotnej, bo 200 tys. zł przewidziane na ten cel w budżecie najprawdopodobniej i tak nie zostanie rozdysponowane. Dlaczego jedynie z pozoru mało istotnej? Ano dlatego, że uchwała ta, jak i cały związany z nią proces legislacyjny stanowią esencję piekarskiej samorządności, kadencja Na początku był mój, tj. radnego opozycji, naiwny wniosek o uwzględnienie w budżecie na 2012 r. pierwszy raz w historii naszego miasta środków na dofinansowanie zabytków rejestrowych, czyli tych najcenniejszych. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w projekcie rzeczonego budżetu znalazła się w dziale kultura i ochrona dziedzictwa narodowego kwota 200 tys. zł! Pomyłka, pomyślałem w pierwszej chwili, bo prawie żaden z dziesiątek pozostałych wniosków naszego klubu nie został uwzględniony. Uwierzyłem dopiero wtedy, kiedy ostatecznie przyjęto budżet na grudniowej sesji. Wiedziałem jednak, że do pełni szczęścia brakuje uchwały ustalającej zasady udzielania dotacji i w końcu drugiej uchwały rozdzielającej wspomniane dotacje. Na tą pierwszą czekałem cierpliwie. Pomimo moich subtelnych ponagleń minął styczeń, minął i luty. W końcu i marzec mijał, lecz ku mojej radości dowiedziałem się tuż przed poniedziałkową komisją od budżetu i finansów, czyli też od dotacji, że projekt uchwały jest i to w konsultacjach. Za późno jednak, żeby trafił do właściwej komisji. Zapytany o zdanie nt projektu, żywcem przepisanego z Zabrza, podzieliłem się swoimi uwagami z wiceprezydentem Pasternakiem. Jednocześnie na środową komisję od gospodarki, promocji i rozwoju przygotowałem swoje poprawki do projektu jak należy, na piśmie. Jakim zaskoczeniem było dla mnie, kiedy zobaczyłem najważniejsze z moich propozycji w formie prezydenckich autopoprawek! Dla dobra projektu nie podjąłem tematu ich autorstwa i zgodziłem się przygotować pozostałe, nieuwzględnione i mniej istotne, poprawki na czwartkową marcową sesję. Na samym początku obrad do radnych trafiły moje wnioski tak, aby mogli się z nimi spokojnie zapoznać. Kiedy przyszło do omawiania projektu uchwały, radny Krauza aż wyrwał się do mikrofonu, żeby zgłosić wniosek o wycofanie tegoż projektu z porządku obrad (przyjętego na początku sesji w głosowaniu!) z powodu... zbyt dużej ilości wniosków. Nie pomogły moje wyjaśnienia, że większość tych poprawek ma charakter techniczny, a niepodjęcie uchwały będzie skutkowało brakiem realnych szans na przyznanie dotacji w tym roku. Przed kwietniową sesją pojawiła się kolejna wersja prezydenckiego projektu, uwzględniająca większość ze zgłoszonych przeze mnie na marcowej sesji poprawek. Dobre i to! Jako, że poprawki wprowadzono z błędami, na komisji zaproponowałem, ponownie na piśmie, kolejne zmiany. Po przeszło godzinnej dyskusji o tym, czy koordynator zabrzańskiego (przypominam stamtąd prezydent zapożyczył projekt) nadzoru prawnego, prof. Dolnicki, mógł się pomylić, członkowie komisji zaopiniowali negatywnie wszystkie poprawki poza jedną. Dzień później na sesji, po wielogodzinnej dyskusji nt. czy powinno się pisać udzielona czy przyznana, większość moich poprawek została przyjęta głosami tych samych radnych, którzy na komisji zaopiniowali je negatywnie... Gubicie się w tym Państwo? Ja już dawno się zgubiłem... Można by zapytać: czym ja się właściwie przejmuję? Uchwała jest, prawie wszystkie moje poprawki przeszły (co z tego, że był pod nimi podpisany prezydent?). Może i prof. Dolnicki nie widział pierwowzoru uchwały na oczy, bo, jak się okazało, zabrzańscy radni zapożyczyli projekt z Krakowa, ale przecież krakowscy profesorowie nie gorsi od śląskich. Może i pieniądze nie będą w tym roku rozdysponowane, ale od czego jest przyszły rok? Niepokoi mnie tylko jedna myśl że przyjdziecie kiedyś Państwo na sesję i zobaczycie jak pracują Wasi radni i prezydent opłacani z Waszych podatków. Będę wtedy siedział blisko drzwi ewakuacyjnych i modlił się, by otwarły się w porę... Tomasz Flodrowski Pro Fortalicium -pożegnanie z miastem Chcieliśmy poinformować wszystkich mieszkańców Piekar Śląskich, że decyzją Walnego Zgromadzenia, które miało miejsce w dniu 24 marca 2012 roku jednogłośnie podjęliśmy decyzję, że zmieniamy siedzibę naszego Stowarzyszenia na miasto Bytom. W ten sposób opuszczamy miasto, w którym zaczynaliśmy naszą działalność, rozwijaliśmy skrzydła i sami uczyliśmy się wszystkiego, co dzisiaj potrafimy. Łączy nas z miastem Piekary Śląskie prawie 11 wspólnych lat. Dlatego poczuwamy się do moralnego obowiązku wytłumaczenia się, skąd taka właśnie decyzja. Nasze pierwsze kroki stawialiśmy w sąsiednich Dobieszowicach. Obecnie możecie Państwo podziwiać schron nr 52, w pełni odrestaurowany i przygotowany do zwiedzania. Potem dołączyły kolejne w Chorzowie i w Wyrach. W dniu dzisiejszym posiadamy swoje obiekty w Dobieszowicach, trzy obiekty w Wymysłowie, po dwa obiekty w Chorzowie, Bobrownikach i w Wyrach, po jednym obiekcie w Świętochłowicach, w Zbrosławicach, w Rudzie Śląskiej, w Rybniku, schron przeciwatomowy w Będzinie i dwa obiekty w gminie Karczew na terenie województwa mazowieckiego. Remontujemy także obiekt w Pszczynie, a na tym nasze plany się nie kończą. Posiadamy także izbę muzealną w Piekarach Śląskich ( Dom Strzelca w Kamieniu jedyną izbę muzealną w Piekarach Śląskich). Jeden z naszych członków opiekuję się kolejnym piekarskim obiektem, który jest na jego prywatnej działce. W ostatnim czasie objęliśmy swoją opieką schron znajdujący się na początku Dąbrówki Wielkiej, jeden z wielkiego kompleksu fortyfikacji noszącego nazwę Wzgórze 304,5. W ciągu tych 10 lat zorganizowaliśmy wiele imprez plenerowych i widowisk historycznych. Zdarzało się, że poszczególne z nich odwiedzało po kilka tysięcy ludzi. Wydaliśmy wiele publikacji, popularyzujących historię Wojska Polskiego, historię fortyfikacji i faktów z okresu II wojny światowej. Rozwinęliśmy szeroką działalność edukacyjną i nie musimy sie przedstawiać w żadnej ze śląskich szkół. Odnowione przez nas obiekty są naszą wizytówką, którą Państwo również doskonale znacie. O naszej działalności pisze się na zachodzie Europy, ukazując nas jako przykład stowarzyszenia, które już dokonywało bardzo wiele. W swoich opracowaniach opisują nasze obiekty Niemcy, Francuzi i Czesi. Staliśmy się partnerem do rozmów na temat fortyfikacji, którego opinia liczy się w cały kraju. Nawet weterani II wojny światowej docenili naszą działalność, odznaczając stowarzyszenie swoim krzyżem zasługi. Zaczynaliśmy w Piekarach Śląskich w 15 osób, a teraz jest nad blisko 140 w całym kraju, a nawet poza jego granicami. Jesteśmy dumni z tego, czego udało nam się dokonać. Właśnie tu, w Piekarach Śląskich. Nikt z nas nie przewidywał, że nasza działalność rozwinie się do takich rozmiarów. Aby móc udostępnić zwiedzającym odremontowane schrony, musimy magazynować elementy demontowane z innych obiektów, a jest ich sporo. Posiadamy je dzięki zezwoleniu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, przed którym jedynie rozliczamy się z miejsc ich demontażu i ponownego wykorzystania. Nasza działalność finansowana jest przez Śląski Urząd Marszałkowski i z budżetów poszczególnych gmin i powiatów. Sporą część pieniędzy zdobywamy sami. Dla przykładu, na remont chorzowskiego schronu dowodzenia otrzymaliśmy z Urzędu Miasta Chorzów kwotę w wysokości 100 tysięcy złotych. Wystarczyła jedna rozmowa z wiceprezydentem miasta, wsparcie miejskiego konserwatora zabytków i dobre chęci. Nikt się nas nie pytał, czy damy radę, bo nasze osiągnięcia mówią same za siebie. No i w chorzowskim schronie remont jest prawie na ukończeniu. Obecnie naszymi partnerami w działaniu jest Instytut Pamięci Narodowej (oddział katowicki) czy też Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej. Dość często współpracujemy z Wojskiem Polskim, organizując różne wspólne działania. Swoimi eksponatami zasilaliśmy wystawę w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu. Nasze grupy rekonstrukcji historycznej wykorzystywane są w całym kraju. Braliśmy udział w tworzeniu kilku produkcji filmowych i wielu wystaw historycznych. To wszystko tylko i wyłącznie dla zachowania pamięci i dla własnej, bezinteresownej satysfakcji. Jednakże, aby sprawnie działać, potrzebujemy miejsca do składowania wszystkiego, co w naszej pracy jest niezbędne. Zabytkowych elementów wyposażenia obiektów, naszych narzędzi i materiałów budowlanych. Na podstawie umowy o współpracy podpisanej z Zespołem Szkół nr 2 im. Janusza Korczaka w Piekarach Śląskich funkcjonowaliśmy w tej szkole. Tam składowaliśmy wszystkie nasze rzeczy, tam odbywały się nasze spotkania, tam opracowywaliśmy w szczegółach każdy nasz kolejny krok. Jednakże to wszystko, co robimy całkowicie bezinteresownie, robimy z myślą o ludziach, dla ludzkiej pamięci i dla poszanowania historii. Młodzież znajduje się w centrum naszego zainteresowania, więc dlatego narodził się nowy pomysł. Na podstawie trójstronnego porozumienia pomiędzy Zespołem Szkół nr 2, 1 Śląskiej Brygady Obrony Rakietowej Kraju w Bytomiu i naszego stowarzyszenia w 2009 roku stworzyliśmy klasy mundurowe, które funkcjonowały w Zespole Widok na Piekary ze stropu obiektu w Bobrownikach Śląskich. Szkół nr 2. Udało nam się jedynie przyjąć dwa roczniki uczniów. Na pewno zauważyliście Państwo ich obecność na ulicach Piekar Śląskich, czy to na co dzień, czy to podczas miejskich uroczystości. Ale na tym się skończyło. Tragiczny koniec Zespołu Szkół nr 2 jest Wam wszystkim zapewne dobrze znany. Rozumiejąc trudną sytuację finansową miasta chcieliśmy ratować nasze dzieło, tak jak ratujemy nasze schrony. Rodzice dzieci, które uczęszczały do Zespołu Szkół nr 2 zwrócili się do nas ze szczególną propozycją. W jej efekcie wspólnie zaproponowaliśmy przejęcie szkoły przez nasze Stowarzyszenie, choć z naszej strony był to krok bardzo odważny i nie ukrywam, ryzykowny. Ale takie rozwiązanie odciążyłoby miasto finansowo, a nam pozwoliło na dalsze rozwijanie naszej działalności, w tym konkretnym przypadku szczególnie edukacyjnej. W momencie pojawienia się naszej propozycji w szkole było około 100 uczniów. O naszym zamiarze poinformowaliśmy prezydenta miasta, a także radnych. No i wtedy się zaczęło... Nie chcę wracać pamięcią do tamtych dni, bo są one dla mnie szczególnie niemiłe. Znalazłem się na jednym spotkaniu z wiceprezydentem miasta, gdzie właściwie od razu usłyszałem, że to nie ma sensu. Następna była Komisja Edukacji Rady Miasta, gdzie jedni zadawali mi pytania całkiem sensowne, a inni nie zadawali żadnych pytań (bo chyba nigdy się nie odzywają tak bezpieczniej). Wysłuchano naszych planów, pytano o finanse i o plany na przyszłość. Pojawiło się światełko nadziei. Niestety z Prezydentem Miasta nie spotkałem się w tej sprawie nigdy. Widać jej ranga nie była aż tak ważna, więc zlecano rozmowy wiceprezydentowi do spraw edukacji. Ostatni etap rozmów miał miejsce na sesji Rady Miasta Piekary Śląskie, która miała miejsce w dniu 26 maja 2011 roku. Rodzice i ja sam jeszcze raz prosiłem o wysłuchanie naszej propozycji. Pierwszy raz mówiłem o niej do samego Prezydenta. A była to sesja, na której miała zapaść decyzja o likwidacji szkoły. Miałem nieodparte wrażenie, że już za późno na takie rozmowy. Ale ponownie starałem się przedstawić nasz pomysł, źródła jego finansowania i plany na przyszłość. Słuchali wszyscy radni. Słuchali uczestnicy sesji, protestujący przeciwko zamiarowi rozwiązania ich szkoły uczniowie Zespołu Szkół nr 2 i obecni na sesji ich rodzice. Wiem, finanse są najważniejsze. Kieruję Pro Fortalicium od 2006 roku, więc nabyłem w tym względzie doświadczenia. Zdawałem sobie sprawę, że to trudne zadanie. Ale to dla naszego Stowarzyszenia żadna nowość. Kiedy na owej sesji zapadła decyzja o likwidacji szkoły, byłem zdumiony. Gdzie wola rodziców? Przecież to mieszkańcy Piekar... Gdzie przykład dla młodzieży? O co w tym wszystkim chodzi? Gdy przekazałem informacje swoim współpracownikom ze Stowarzyszenia, jeden z nich powiedział krótko: No tak, potraktowali nas jak chłopców w krótkich spodenkach. Ale Zespołu Szkół nr 2 już nie było. Co z klasami mundurowymi? Co z naszym archiwum? Co z wszystkimi rzeczami, które były w szkole bezpiecznie przechowywane? Co z tym wszystkim? Wszyscy w Stowarzyszeniu zadawaliśmy sobie owo pytanie. Ale tylko my. Władz miasta to nie interesowało. Trzeba było poruszyć niebo i ziemię, by znaleźć nowe miejsce na przechowanie naszych rzeczy. Znaleźliśmy, choć nie było to łatwe. Trzeba było załatwić transport, by wszystko zostało bezpiecznie przewiezione. Załatwiliśmy. Kosztowało nas to trochę, ale nie było wyjścia. W tym samym czasie na podstawie umowy z Narodowym Instytutem Audiowizualnym (działającego w strukturach Ministerstwa Kultury) w ramach ogólnokrajowego programu Dziedzictwo cyfrowe rozpoczęliśmy pracę nad stworzeniem wirtualnego Muzeum Śląskiego Września 1939, które zakończymy na wiosnę tego roku. To niecodzienna inicjatywa, wyjątkowa w skali całego województwa, ale też i całego kraju. Owe prace pochłaniały mnóstwo czasu, a tu jeszcze to... Sporej części z nas więcej w domu nie było, niż było... Ale jakie inne wyjście. Każdy musiał wytłumaczyć swojej rodzinie, że to nasz obowiązek. Ratowanie naszego dziesięcioletniego dorobku. Kiedy sobie to przypomnę, sam się dziwię, jak to się udało. Ale gdy patrzę na członków Stowarzyszenia wiem, że na nich można polegać. I to nas uratowało. Mówiąc najkrócej, odcięto nam techniczne możliwości działania w Piekarach Śląskich. Pozostało nam jedynie miejsce, gdzie odbieramy naszą pocztę. A mnie samego, z woli moich koleżanek i kolegów prezesa naszego stowarzyszenia, z przyczyn zawodowych nie ma już w Piekarach Śląskich. Przykro mi, ale piekarski rozdział funkcjonowania naszego Stowarzyszenia zakończył się w maju 2011 roku, na sali pełnej mieszkańców Piekar Śląskich, którzy chcieli nam zaufać. Zadecydowali ci, którzy uważali, że wiedzą lepiej. Jest mi tym bardziej przykro, że w ostatnim czasie słyszę, że w mieście myśli się o przekazaniu szkoły innemu stowarzyszeniu. Ma powstać szkoła, która zapewne w długim czasie nie osiągnie liczby 100 uczniów, od której my startowaliśmy. O ile kiedykolwiek osiągnie. Ale ich nikt się nie pyta o finanse, a Prezydent Miasta czynnie wspiera ten pomysł obiecując swoją pomoc. Chyba nie dziwi Państwa fakt, że to dla nas szczególnie przykre. Sygnał jest dla nas jasny - inni tak, wy nie. A stało się to dokładnie w 10-lecie naszej działalności... W 2012 roku działamy w nowej rzeczywistości. Zostawiamy na terenie Piekar Śląskich swoje koło terenowe opiekujące się schronem w Dąbrówce Wielkiej, a także osoby zajmujące się obiektem w Domu Strzelca Kamieniu. Decyzją członków Stowarzyszenia przekażemy również do wszystkich piekarskich bibliotek, szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjlanych komplet naszych wydawnictw. To dla tych, których interesuje nasza działalność. Nie wykluczamy renowacji kolejnych piekarskich fortyfikacji tym bardziej, że weszliśmy w porozumienie z Zakładem Karnym w Zabrzu i w ramach resocjalizacji więźniów będziemy się starać, wykorzystując ich fizyczną pomoc, prowadzić kolejne prace remontowe i porządkowe. To kolejny, nowy kierunek naszej działalności i jednocześnie osobisty sukces. Nas, chłopców i dziewczynek w krótkich spodenkach. Dariusz Pietrucha prezes już bytomskiego Stowarzyszenia na Rzecz Zabytków Fortyfikacji Pro Fortalicium P.S. W Zespole Szkół nr 1 myśli się o próbie odtworzenia klasy mundurowej. Nikomu nie zabraniamy działania. Cenimy tych, którzy nie boją się działać. Ale mamy nieodparte wrażenie, że będzie to bardzo nieudolna próba kopiowania naszych dokonań. W tym przekonaniu utwierdza nas fakt, że owa szkoła przejęła nauczycieli przysposobienia wojskowego uczących dotąd w Zespole Szkół nr 2. Ale tylko ich, bo uczniowie klas mundurowych do tej szkoły nie przeszli, gdyż nie chcieli. Już nie wspomnę o przejęciu wyposażenia, które powstało również dzięki naszym staraniom. No cóż, sukces ma wielu ojców, a dobre pomysły ponoć warto kopiować. Byłe piekarskie klasy mundurowe funkcjonują w Państwowych Szkołach Budownictwa w Bytomiu, na podstawie umowy szkoły, naszego Stowarzyszenia i bytomskiej jednostki Wojska Polskiego. Jednakże wspomnianej szkole życzymy powodzenia, ale radzimy także zastosować nasze dokonania w sferze renowacji piekarskich schronów. Służymy w tym względzie pełną pomocą. Każdy uratowany schron to również nasza satysfakcja. Wystarczy odrobina własnej inicjatywy. MZKP - blaski i cienie Kiedy Piekary Śląskie wychodziły z Miejskiego Związku Komunikacji Pasażerskiej groził mu upadek. Dziś związek się rozwija i realizuje największe kontrakty na Śląsku. Trwa budowa Przystanku Europa, stare Ikarusy zastąpiły najnowocześniejsze, nowiutkie Many, a MZKP wygrał kolejny proces z Piekarami Śląskimi. Nasze miasto w ramach rozliczeń będzie musiało zapłacić około 2 milionów złotych. Prezydent w miejskiej gazecie przekonuje, że wyjście z MZKP było dobrą decyzją, a miasto na tym zyskało. Radni mają jednak wątpliwości. - Nie widzę tych korzyści. Ograniczamy kursy do Bytomia, dworzec autobusowy straszy przypominając stare, dobre czasy PRL, komunikacji nocnej nie ma, a najnowocześniejszy na Śląsku tabor należy do PKM Świerklaniec. Gdzie te korzyści - zastanawia się radny Tomasz Flodrowski. Patrząc z tej perspektywy faktycznie PKM Świerklaniec ostatniego, wysłużonego Ikarusa wysłał na złom. Zastąpił go nowiutki MAN, jeden z 43 zakupionych przez przewoźnika za ponad 50 milionów złotych. Wszystkie będą stały jeszcze w tym roku na nowym, wartym niecałe 20 mln złotych dworcu autobusowym budowanym przez MZKP. Na pożegnanie Ikarusa w Tarnowskich Górach zorganizowano ostatni przejazd tym historycznym pojazdem. Wzorowany na niezapomnianych kronikach z okresu PRL-u materiał filmowy z tego wydarzenia można znaleźć na stronie internetowej Urzędu Miejskiego oraz kanale YouTube. Władze województwa, dziennikarze wszystkich mediów i mieszkańcy miasta przyglądali się jak stary, niebieski Ikarus wyrusza na złom. W błysku fleszy, jak za starych dobrych czasów. Nam w Piekarach musi wystarczyć propaganda sukcesu głoszona przez władze w mediach utrzymywanych z publicznych, czyli naszych pieniędzy.

5 Interes życia...dla polityków Zbigniew Zdónek: zastępca Przewodniczącego Polskiej Partii Pracy Okazja do kręcenia lodów na naszych oczach Rząd premiera Jerzego Buzka stworzył możliwość przekształceń własnościowych w opiece zdrowotnej. Od tego czasu całe stada różnej maści polityków i urzędników kombinują jak dorwać się do tego tortu. Społeczeństwo się starzeje, choruje, wydaje coraz więcej pieniędzy na zdrowie. Wejście w ten interes gwarantuje sukces całej sitwie. Lecz żeby dorwać się do tortu najpierw muszą zdemontować i zdewastować stary system publiczny. Muszą zniechęcić do niego ludzi. I robią to skutecznie od wielu lat. Ekipa Donalda Tuska nawet już nie udaje, że dla niej ten teren to prawdziwe żerowisko. Sięgają nie tylko po szpitale ale i po pieniądze należące do NFZ. Opcja prywatyzacyjna dla szpitali u samej góry ma zapalone zielone światło. Jest silne poparcie ministerialne i kierownictwa funduszu zdrowia do popierania przekształceń w spółki Na publicznym majątku szybko uwłaszcza się nowa nomenklatura polityczna panów Buzka i Tuska. Żeby to osiągnąć publiczne szpitale świadomie doprowadza się do upadku. Przyjęcia pacjentów są celowo limitowane i niedoszacowane. Oznacza to, że płacą im tylko za część przyjętych pacjentów i poniżej rzeczywistych kosztów leczenia. Tak doprowadza się je do upadku. Rujnuje się celowo własność publiczną dla nowych stanowisk w tworzonych spółkach gminy (pół przekręt) lub żeby się całkowicie uwłaszczyć na tym majątku przejmując go w dzierżawę i szybko wykupując (pełny przekręt). Sama śmietanka polityczna warszawki ostrzy sobie zęby na dziesiątki miliardów złotych z Narodowego Funduszu Zdrowia. Dla politycznych liderów najważniejsze teraz to stworzenie warunków dla rozwoju prywatnych kas chorych. NFZ zostanie zdemontowany i zdewastowany. Rządowe i samorządowe media przedstawiają szpitale publiczne w niekorzystnym świetle, wychwalają prywatyzację i zachęcają ludzi do dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych tworzonych przez wielki kapitał. Wszystko w tym zakresie staje się olbrzymią manipulacją. Szybko buduje się cały sektor prywatnej opieki zdrowotnej i związanych z tym prywatnych funduszy. Chodzi już tylko o kolejny system wyciąganie kasy i bogacenie się sitwy - nowej nomenklatury. Pacjenci i pracownicy się nie liczą. Reforma szpitala wg Stanisława Korfantego. Od wielu lat w Piekarach budowane jest przez władzę przekonanie, że szpital jako spółka będzie funkcjonował lepiej i do tego nie będzie się już zadłużał. Po wcieleniu w życie tego pomysłu widać, że to nieprawda. Dług założonej przez prezydenta spółki rośnie i jest finansowany przez gminę, czyli płacą go teraz wszyscy mieszkańcy. Szkoły na razie odczuły to najdotkliwiej, bo kasa miejska nie jest z gumy. Na pewno zyskali tylko prezesi, zarząd i rada nadzorcza założonej spółki. Do nich kasa leci. Sprawca to Stanisław Korfanty. Już przez trzy kadencje zachowuje olbrzymią władzę. Jako prezydent miasta jest jednoosobowo odpowiedzialny za wybór kolejnych dyrektorów szpitala publicznego, za późniejszą jego prywatyzację polegająca na przekształceniu w miejską spółkę prawa handlowego oraz za wybór prezesa spółki. Odpowiada za gospodarkę materialną szpitala (wyposażenie i stan budynków) i gospodarkę finansową (bilans ekonomiczny, zadłużenia szpitala). Przede wszystkim w czasie pełnienia funkcji szefa miasta odpowiadał za nadzór i kontrolę wykonywania świadczeń zdrowotnych. Trzeba to powiedzieć, ale się z tego zadania nie wywiązywał. Przecież bezpieczeństwo i życie mieszkańców powinno być dla władzy najważniejsze a uległo Ekkertyzacji i Korfantyzacji. Zatem jak nie chwytać się za głowę patrząc w jakim stanie zostawił szpital, brak windy na chirurgii z chorymi wnoszonymi po operacjach na noszach, tłok pacjentów stłoczonych w izbie przyjęć mieszczącej się w wilgotnej piwnicy. Pacjenci leżący na korytarzach lub dziesięcioosobowych salach. Skandaliczny był incydent braku światła i doświetlanie operacji ekranami telefonów. Przed każdymi wyborami prezydent deklarował gruntowną przebudowę lub budowę niemal nowej jednostki. Warunki sanitarne są tak podłe, że odziały zabiegowe zostaną zamknięte. To nie jest XXI wiek ale wiek XIX. Ekkertyzacja leczenia oraz Korfantyzacja bezpieczeństwa Michała Ekkerta w chwili gdy był wybierany na stanowisko dyrektora piekarskiego szpitala Michał nie miał żadnego doświadczenia w kierowaniu takimi placówkami. Z powodu mocnych politycznych pleców sięgających Katowic i Warszawy został skazany na sukces. Zmierzał do prywatyzacji powierzonych mu poradni i szpitali. Nie można przejść milcząco do porządku nad sprawą tej kariery z polecenia politycznego (wuj to ówczesny Marszałek Województwa Śląskiego). Umożliwiono mu kierowanie czterema szpitalami naraz, cztery pensje jeden czas pracy. Ten przywilej dały mu władze wojewódzkie, powiatowe i miejskie (Tarnowskie Góry, Knurów, Piekary Śląskie, Ruda Śląska). Dwa pierwsze z nich już sprywatyzował i przejął na własność. Piekarskiej jednostki nie przejął tylko z powodu buntu pracowników szpitala. Wysokie standardy PO. Przed ludźmi przez lata urządzono polityczne przedstawienie, polityczny teatr, w którym wmawiano im, że proponowane przez niego rozwiązania prywatyzacyjne są dla nich lepsze ekonomicznie i bardziej bezpieczne. Kult rzekomego geniuszu i władza satrapy. Wszelka krytyka spotykała skuteczny polityczny zamordyzm. Cyrk jak z Korei Północnej. W rzeczywistości ten młody baron liberałów dla wykazania się zyskiem ryzykował życie mieszkańców miasta. Karetki ratunkowe traktował jak taksówki do wożenia klientów. Omijał przepisy ustaw zdrowotnych i umów z NFZ. Z jego powodu w mieści nie działał prawidłowo śląski program kardiologiczny szybkiego udzielania pomocy pacjentom z zawałami serca. Nie działał należycie system państwowego ratownictwa medycznego. Za takie rzeczy powinien trafić do więzienia a był przez politycznych kolesiów w tym prezydenta Piekar wyróżniany, nagradzany. Pompowano go na siłę. Pomimo kontroli NFZ i potwierdzenia nieprawidłowości chroniono go i jego prywatyzacyjne działanie. Zapewniono mu bezkarność i nietykalność. Powstaje pytanie dlaczego był tak ważny dla obecnej władzy? Dlaczego tak chroni się jego interesy kryjąc potworne nikczemności. To co robił można nazwać od jego nazwiska Ekkertyzacją leczenia a działania osłaniającej go władzy Korfantyzacją bezpieczeństwa. Sawicka zapowiedziała to 5 lat temu. Przed warszawskim sądem odbywa się proces Beaty Sawickiej byłej posłanki Platformy Obywatelskiej. Wykorzystywała pozycję polityczną do nakręcania nielegalnych interesów. Za swoje pośrednictwo brała wysokie łapówki. Przyłapano ją na ustawianiu przetargu na drogie, nadmorskie działki. Ten tłusty kąsek należał do mieszkańców gminy, ale zaplanowano sprzedaż znacznie poniżej prawdziwej wartości. Sprawę na miejscu miał dopiąć helski burmistrz. Sprzedał się za obietnicę zatrudnienia w kurorcie, który planowano zbudować na przestępczo przejętych działkach. Beata Sawicka pięć lat temu jeszcze przed opisanym wyżej zdemaskowaniem jako czynna posłanka platformy zapowiedziała plany kolejnego wielkiego interesu polityków z wpływowej i wszechmocnej warszawki. Zapowiedziała, że prywatyzacja szpitali to dopiero będzie wielka okazja do kręcenia lodów. I to się dzieje na naszych oczach. Ogłoszenia drobne Kupię różne radia, wzmacniacze, kolumny. Kolejki elektryczne PIKO, HO, TT itp., klocki Lego KREDYTY KONSOLIDACYJNE OD RATA 889 zł infolinia Kupię różne części do starych samochodów i motocykli Comservice Fiskalizacja od A do Z, serwis i przeglad,komputery,sieci komputerowe,usługi dla płatników zus,centrale telefoniczne Piekary śl. ul.kościuszki 17 tel./fax 032/ kom biuro@comservice.pl Zakład Krawiecki Mariola poleca usługi krawieckie,sprzedaż tkanin firan, ekspresowe skracanie spodni. Tanie spodnie damskie XXL. Piekary Śląskie (Szarlej) ul.lompy 3 ( wejście od ulicy Kościuszki). Czynne KONSOLIDACYJNE OD TYS RATA JUŻ 178 ZŁ TEL. 32/ , 32/ , 32/ Poszukuję pracy jako opiekunka osoby starszej lub dziecka. Posiadam duże doświadczenie i profesjonalizm, oraz dyspozycyjność. Kontakt: Sprzedam mieszkanie 62,3m, Tarnowskie Góry Oś. Przyjaźń, komfortowe, kontakt: , OKAZJA Sprzedam nieruchomość 0,6 ha, 5 działek w tym Dom całoroczny - południowa Opolszczyzna blisko góry (narty), jeziora (plaże) Komputer Serwis,dojazd do klienta Bytom,Piekary,www. eurohelp.pl tel Zdjęcia ślubne,tanio www. adamfoto.pl tel Zatrudnię kucharza i bufetową okolice Świerklańca Szukasz pracy? Opieka w Niemczech.Pełne ubezpieczenie.komunitatywny niemiecki.bytom, ul.glwicka 16 tel. 032/ ( 9-15), biuro@ agencjajanicki.eu Poszukuję pracy jako opiekunka osoby starszej lub dziecka. Posiadam duże doświadczenie i profesjonalizm, oraz dyspozycyjność. Kontakt: Sprzedam mieszkanie 62,3m,Tarnowskie Góry Oś. Przyjaźń, komfortowe, kontakt: , OKAZJA Sprzedam nieruchomość 0,6 ha, 5 działek w tym Dom całoroczny - południowa Opolszczyzna blisko góry (narty), jeziora (plaże) Komputer Serwis,dojazd do klienta Bytom,Piekary, tel Zdjęcia ślubne,tanio www. adamfoto.pl tel Szukasz pracy? Opieka w Niemczech. Ubezpieczenie. Komunitatywny niemiecki. Bytom, ul.glwicka 16 tel. 032/ (9-15), biuro@agencjajanicki.eu Zatrudnię kucharza i bufetową okolice Świerklańca Firma poszukuje do wynajęcia lokal z przeznaczeniem na działalnosć produkcyjną o powierzchni 200 do 400 m,telefon kontaktowy Sprzedam mieszkanie na os. Powstańców Śląskich o powierzchni 48 m2. Nowe plastikowe okna, c.o., osobna łazienka oraz wc, balkon Szukamy osoby z własnym białym lub żółtym małym samochodem dostawczym ( pick-up, bus, tzw. blaszak) do doręczania paczek na terenie gminy Tarnowskie Góry , paczki@forpsota.pl Sprzedam dom w Kozłowej Górze. Tel Czy rynek pracy może być przyjazny zarówno dla pracowników jak i pracodawców? Flexi pracodawca, Flexi pracownik Flexi-pracodawca, Flexi-pracownik. Śląska kampania promocyjno- -informacyjna na rzecz idei flexicurity Katowice - taka nazwę nosi kampania, która obecnie realizuje Związek Zawodowy Kontra w partnerstwie ze spółką Level Sp. z o. o. Idea Flexicurity w naszym kraju jest na razie mało znana dlatego wymaga propagowania i wyjaśniania, cóż to takiego. - Najprościej mówiąc chodzi o to, by zyskali i pracownicy, i pracodawcy - mówi Marek Klucewicz, przewodniczący ZZ Kontra, przedstawiciel lidera projektu. - To wbrew pozorom jest możliwe, dlatego w propagowanie tej idei zaangażował się związek zawodowy, który reprezentuję. Faktycznie w idei Flexicurity pracodawcy dostają możliwość elastycznego podejścia do pracownika, w tym łatwiejsza ścieżkę zwalniania. Publikacja współfinansowana z środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Organizatorzy: Nie masz co na siebie włożyć? Spokojnie, policz do trzech i wybierz się na zakupy. Salon D&R to miejsce, które zaskoczy Cię serią barw i modnych fasonów. To miejsce, w którym ubierzesz siebie i swojego partnera a szeroki asortyment odzieży światowych marek zaskoczy Cię przyjaznymi cenami. Jeśli masz już dosyć ubrań z sieciówek i obawiasz się, że po raz kolejny zobaczysz kilka osób w takiej samej bluzce jak Twoja, postaw na indywidualność. Niepowtarzalność fasonów pozwoli Ci zaprezentować się oryginalnie nie tylko na imprezach ale sprawi, że w ubraniach z naszego salonu poczujesz się wyjątkowa także na co dzień. Moda to mocne kolory i odważne wzory. Ważne, by ubierać się zgodnie z zachciankami i nastrojem. Liczy się tylko to, w czym czujesz się wyjątkowo. A o takie doznania dbamy szczególnie, ponieważ filozofia naszej firmy polega na wyszukiwaniu i oferowaniu klientom pojedynczych egzemplarzy odzieży. Torebka to nieodłączna część kobiecej garderoby. Ważne żeby była nie tylko stylowa, ale również funkcjonalna. Doskonale o tym wiemy, dlatego proponujemy oryginalne egzemplarze w różnorodnych barwach. Wszystko po to, byś czuła się niepowtarzalnie. Nigdy nie zapominaj o dodatkach! I do codziennego sweterka, i do koktajlowej sukienki noś biżuterię. W naszym salonie odnajdziesz wyjątkowe wzory biżuterii srebrnej i sztucznej. Możemy pochwalić się najniższymi cenami biżuterii w mieście. Wśród oferowanego asortymentu mamy dla Ciebie także spory wybór dodatków: pasków, apaszek, portfeli, kuferków. Polowanie na jaja Po wieloletniej przerwie, Dwór Hubertus ponownie zorganizował Egg Hunt czyli polowania na wielkanocne jajka. Na imprezie pojawiło sie około 300 osób, w tym około setki dzieci. Pogoda niestety nie dopisała, ale ilość uczestniczących i sponsorów, którzy wzieli udział była naprawdę imponująca. Po wyzbieraniu około 1000 jajek w ogrodzie, gry i zabawy zostały przeniesione na dwie sale bankietowe. Pod nadzorem wodzireja dzieci bawiły się przez 3 godziny. Następne planowane imprezy w Dworze Hubertus to Dzień Dziecka i Dzień Matki. Zapraszamy! Fotoreportaż z imprezy znajdziecie państwo na hotelowym blogu: Pracownik nie pozostaje jednakbezbronny, bo o niego dba państwo. Poprzez realizacje idei Flexicurity zyskuje on bowiem znakomity pakiet socjalny, który sprawia, ze po odejściu z pracy nie musi obawiać się o przyszłość oraz otrzymuje pomoc w znalezieniu zatrudnia w przyszłości. - Takie rozwiązania sprawdzają się z powodzeniem w tzw. krajach opiekuńczych. W Danii czy w Holandii. - dodaje Marek Klucewicz. - Bezpieczeństwo i stabilizacja to właśnie to, co pracownikowi jest najbardziej potrzebne. Bo trzeba pamiętać, ze każdy pracownik to także, a może przede wszystkim mąż i ojciec, czy żona i matka. Co ciekawe realizacja tych idei w Danii czy Holandii nie wpływa negatywnie na tamtejszy rynek pracy, który charakteryzuje się wysokim odsetkiem osób zatrudnionych. Jak zapewnia Bogusława Niewęglowska, która zajmuje się tematyką Flexicurity, realizacja tej idei niesie ze sobą korzyści dla ogółu społeczeństwa. Zapewnia ona bowiem zrównoważony rozwój rynku pracy, ogranicza bezrobocieoraz negatywne skutki kryzysu gospodarczego a przede wszystkim zapewnia rozwój kapitału ludzkiego. Wszystko to dzięki elastyczności pracowników i pracodawców oraz bezpieczeństwu, które zapewnia państwo. Nie zapominamy również o mężczyznach. Wiemy, że oni także lubią czuć się modni i atrakcyjni. Z myślą o nich oferujemy kolekcję odzieży i dodatków znanych światowych marek takich jak Mexx, Wrangler, Mustang, Lee, Tommy Hilfiger, Tom Tailor, Heine i wiele innych. Baw się z nami modą z całego świata i zyskuj na stylu i wartości! Odwiedzaj nas często i sprawdzaj nowe dostawy. Odwiedź nas z tym artykułem a otrzymasz dodatkowy rabat na wszystkie artykuły! Otwarte pon.-pt , s sob adres Piekary Śląskie ul.wyszyńskiego 25 O unijnych skrzynkach... Do 2003 roku właścicielami wszystkich skrzynek pocztowych w domach wielorodzinnych była Poczta Polska. Sytuacja zmieniła się wraz z wejściem w życie ustawy z 12 czerwca Prawo pocztowe, które do zakupu skrzynek pocztowych oddawczych zobowiązała właścicieli lub współwłaścicieli budynku. Stare skrzynki, które zostały zainstalowane wcześniej zazwyczaj przez operatora publicznego, jeszcze zanim zaczęła obowiązywać ustawa, i nie spełniały wymagań, również musiały zostać wymienione. Wymogi, jakie powinna spełniać nowa skrzynka pocztowa, określają przepisy rozporządzenia ministra infrastruktury z 24 września 2003 r. Czytamy w nich m.in., że otwory wrzutowe do skrzynki nie mogą mieć ostrych krawędzi; skrzynka zainstalowana na zewnątrz musi być zabezpieczona, aby zapewnić ochronę znajdujących się w środku przesyłek przed szkodliwym wpływem warunków atmosferycznych. Wielkość skrzynki powinna umożliwiać umieszczenie w niej przesyłki listowej opakowanej w kopertę formatu C4 a pojemność skrzynki umożliwiać umieszczenie w niej przesyłek listowych o łącznej grubości co najmniej 60 mm. Skrzynka powinna być zamykana niepowtarzalnym kluczem w celu zagwarantowania dostępu do zawartości skrzynki wyłącznie adresatowi. Klucz do skrzynki adresat otrzymuje od właściciela lub współwłaściciela nieruchomości albo jego upoważnionego przedstawiciela z chwilą uzyskania uprawnień do korzystania z danego lokalu. Mimo, że stosowna ustawa weszła w życie blisko 9 lat temu to wciąż na terenie Listy do redakcji BŁYSKAWICZNA REAKCJA Chciałem podziękować dyżurnemu piekarskiej Policji że błyskawicznie przekazał zgłoszenie odpowiednim służbom, MCZK za poprowadzenie i panom ze Straży Miejskiej za błyskawiczną interwencję w sprawie wyrzucania i palenia śmieci na terenie pól za osiedlem Powstańców Śl. Niespełna 10 minut i po sprawie. Brawo!!! Przy okazji apel do mieszkańców - nie bójmy się zadzwonić z informacją, że ktoś coś wyrzuca poza śmietnikiem. Będzie nam czyściej, milej i przyjemnie. Panie Krzysztofie, proponuję promować takie zachowanie wśród mieszkańców - niech śmieci lądują na wysypisku za które płacimy a nie na terenach gdzie spacerujemy. Rafał Lubosik GDZIE MAMY PARKOWAĆ? Panie Krzysztofie czy jest możliwość podziałać coś w temacie zieleni w okolicach ul. Kleeberga ZGM postanowiło, że posadzą w okolicy, oczywiście nie tylko Kleeberga 4000 krzaków. celowo w miejscach, gdzie parkujemy samochody. Tłumaczenie ich polega na tym, że stajemy na trawnikach. Tylko, że w miejscu w którym samochody parkują on paru nastu lat nie ma grama trawy tylko klepowisko. Dotyczy to wielu ulic w okolicach Stadionu itp. A na pytanie gdzie mamy parkować Panie Kierownik odpowiada że nie wie. Jest to niesamowita złośliwość ponieważ na Kleeberga nie przybyło ani jednego miejsca parkingowego, a samochodów jest pięć razy więcej. Nikt nie chce i nie niszczy trawników. parkujemy czasami dosłownie w błocie, a nie na trawie, gdzie bawią się dzieci. Pozdrawiam Zbigniew Feliszowski Piekar Śląskich są jeszcze pojedyncze zamieszkałe budynki, zwłaszcza prywatne, gdzie takie skrzynki nie zostały zainstalowane. Brak tzw. unijnych skrzynek znacznie utrudnia, zwłaszcza poprzez prywatnych operatorów pocztowych innych niż Poczty Polskiej, przepływ korespondencji do mieszkańców. Bywa, że przesyłki w takich przypadkach gubią się gdyż nie mogą być prawidłowo dostarczone. Warto aby podmioty odpowiedzialne za wymianę skrzynek pamiętały o tym fakcie, zwłaszcza, ze dostosowanie się do wymogów w tym wypadku zdecydowanie służy lokatorom tych budynków. Problem ten stał się ostatnio tematem jednego z wniosków złożonych przeze mnie jako radnego do prezydenta miasta. Postanowiłem temat ten podjąć również na łamach Przeglądu Piekarskiego, który nie unika tekstów o istotnych dla piekarzan sprawach. DO DYREKTORA TRELI Łukasz Ściebiorowski - na jakiej podstawie Panowie dokonujący napraw/wymiany liczników centralnego ogrzewania stwierdzili, że mój licznik jest zdewastowany, skoro nikt nawet nie poinformował lokatorów, których mieszkania zostały wyposażone w instalację c.o w jaki sposób te liczniki odczytywać? Zapewniam Pana, że interesem nikogo z nas nie jest niszczenie w/w liczników, a ja o tym, że mój licznik nie działa dowiedziałam się z... pisma - proszę o informację kiedy i przez kogo, a w szczególności chodzi mi o uprawnienia tych osób są dokonywane odczyty liczników centralnego ogrzewania i ciepłej wody i dlaczego lokatorzy, nie są o tym fakcie informowani? - w jakim terminie zostaną skorygowane faktury za centralne ogrzewanie za miesiąc luty 2012 roku dla mieszkańców bloku przy ulicy Alojzjanów 2, klatki 1-3 w związku z błędem w odczycie licznika lokatora zamieszkałego w klatce pierwszej mieszkanie 8? Zawyżona kwota na fakturze wpływa na wysokość faktur wszystkich lokatorów w/w bloku i płacimy za błędy pracowników ADM 2! - w związku z comiesięcznymi odczytami liczników c.o i ciepłej wody proszę również o rozważenie możliwości, by przy tych odczytach był zawsze obecny któryś z lokatorów. Myślę, że ze strony lokatorów nie będzie to żaden problem, a tym bardziej nie powinien ze strony ADM 2. - proszę o odpowiedź dlaczego Panowie, którzy zostali wyznaczeni przez ADM 2 do naprawy liczników c.o nie mieli żadnych plakietek, które umożliwiłyby ich identyfikację? Czyżby byli tam incognito? Skoro ktoś oskarża mnie o dewastację licznika, chyba mam prawo wiedzieć kto, poza mną ma do niego dostęp, czyż nie? Proszę o uważne przyjrzenie się pracy ADM 2. Mam wrażenie, że dla pracujących tam osób lokatorzy są niestety ciągle złem koniecznym i poważne potraktowanie powyższego pisma. Anna Kryś

6 Dzieje piekarskiej piłki nożnej Dzieje piłki nożnej w Piekarach Śląskich ( ) książka napisana przez Jacka Skutę - członka zarządu GKS Andaluzja, wcześniej trenera i piłkarza - ukazała się w ostatnich tygodniach na rynku. Jak zdradza sam autor powstawała przez kilka lat, bowiem tyle trwało zbieranie materiałów do niej. Nie ulega wątpliwości, że jest efektem wielkiej pasji Jacka Skuty do gromadzenia wiedzy na temat piłki nożnej zwłaszcza w kontekście historii sportu w Piekarach Śląskich. To 204 strony tekstu, wywiadów, tabel, zdjęć, reprodukcji, faktów, ciekawostek. Przyczynkiem do jej napisania było 100 lecie piekarskiego futbolu. Jak pisze autor, jako umowną datę należy przyjąć rok 1912, gdy powstało pierwsze stowarzyszenie propagujące futbol, czyli niemieckie SPORTFREUNDE. W następnych latach działało szereg innych klubów. Książka Jacka Skuty jest pierwszą tak kompleksową próbą zmierzenia Weterani sztangi spotkali się 20 kwietnia w Kwidzynie podczas XXII Mistrzostwa Polski Weteranów. Wystartowali również, wśród 78 uczestników m.in. z Białorusi i Ukrainy, zawodnicy z Piekar Śląskich, którzy w swoich kategoriach wiekowych i wagowych zajęli pierwsze miejsca. Waldemar Lipiński (rocznik 1966) w kat. wag. 69 kg i grupie wiekowej 3 uzyskując w rwaniu 95 kg a w podrzucie 110 kg. W klasyfikacji open dla grupy wiekowej zajął miejsce 2. Dariusz Szymański (1976) w kat. 94 kg i grupie wiekowej 1 dzięki wyrwaniu sztangi o wadze 118 kg i podrzuceniu 147 kg. W klasyfikacji open w grupie SPROSTOWANIE wiekowej 3 zajął miejsce 3. Artur Borecki (1981) w kat. 105kg i grupie wiekowej 0 (najmłodsi weterani) wyrywając 122kg i podrzucając 135kg również wywalczył miejsce pierwsze. Wyniki ten pozwolił mu na zajęcie się z tym tematem i jak będą się mogli Państwo przekonać próbą udaną. Autor dotarł do wielu faktów, ciekawostek, przybliżył nam zapomniane już właściwie kluby, takie jak m.in. Odra i Strzelec z Szarleja, piekarska Sparta. Przywołuje sukcesy Polonii, piłkarską działalność GKS Olimpii. W tej książce znaleźć można podsumowanie działalności wszystkich piłkarskich klubów w naszym mieście. Przybliżona jest też działalność klubów, które działają współcześnie. Mamy w książce takie ciekawostki jak podsumowanie zawodników Andaluzji z największą liczbą rozegranych meczy (Dariusz Stańczyk 514 od do dziś); Zawodnicy z największą liczbą strzelonych bramek (Czesław Bartoszek 250 w latach ). Ale o tych i innych faktach możecie Państwo przeczytać właśnie w pracy Jacka Skuty, którą można nabyć w siedzibie klubu GKS Andaluzja, który jest wydawcą tej unikatowej, bowiem wydrukowanej tylko w ilości kilkuset sztuk, książki Być może zainteresowanie sprawi, że będzie potrzebny dodruk. Uroczysta promocja odbyła się w niedzielę 15 kwietnia na boisku Andaluzji podczas okolicznościowego meczu oldbojów klubów piekarskich, który zakończył się remisem 2:2 a w rzutach karnych 3:4 dla piłkarzy spod szyldu zielonych strojów, którym przewodził trener Mirosław Okorski. Drugą ekipę żółtych prowadził Janusz Spyra. Mecz był przede wszystkim okazją do spotkania się zawodników, którzy przez ostatnie lata występowali w piekarskich drużynach jak i okazją do przypomnienia się kibicom. Wydarzenie te oficjalne rozpoczęło również obchody jubileuszu 90-lecia GKS Andaluzja., którego kolejnym etapem będą Mistrzostwa Polski Kobiet w Podnoszeniu Ciężarów 1-3 czerwca oraz dzień sportowo-rekeracyjny i uroczysta msza święta iakademia jubileuszowa w dniach lipca. W tym roku jubileusz obchodzi również drużyna DKS Czarni Kozłowa Góra, która 2 czerwca świętować będzie 60-lecie istnienia. W oczekiwaniu na te wszystkie wydarzenia polecamy wszystkim lekturę wspomnianej na wstępie książki. Łukasz Ściebiorowski Wyrywają i podrzucają na... medal w klasyfikacji open, w swojej grupie wiekowej, miejsca drugiego. Zawodnicy Ci, mimo, że mogli już wystartować w tego typu zawodach na co dzień reprezentują pierwszą drużynę sztangistów Andaluzji w I lidze Drużynowych Mistrzostw Polski. Od wielu lat stanowią trzon tej drużyny rzetelnie podchodząc do swoich obowiązków sportowych podczas treningów i zawodów a przecież każdy z nich ma swoje życie i zawodowe i rodzinne. Dlatego z uznaniem należy patrzeć na fakt, że podejmują kolejne wyzwania jakim jest m.in. start na zawodach weteranów a mógł on się tym razem odbyć dzięki wsparciu zawodników przez GKS Andaluzja i Związek Zawodowy Ratowników Górniczych i firmę Euros z Chorzowa, która wypożyczyła samochód na podróż do Kwidzyna. Łukasz Ściebiorowski Pani Anna Kryś należy do osób, które zawsze regulują swoje zobowiązania w terminie, co świadczy o tym, że sposób dostarczania faktur przebiega terminowo. Faktem jest niestety jednostkowe zdarzenie, które miało miejsce w październiku 2011 roku - wydrukowania rozliczenia z przyszłą datą płatności, jako należności z góry przeterminowanej. Było to zdarzenie o charakterze incydentalnym, które pojawiło się w trakcie testowania nowej funkcji wdrożonego systemu informatycznego. Próżno szukać tych wiadomości w artykule, mimo informacji o przyznaniu się do popełnionego błędu przez Dyrektora Macieja Trelę, opatrzonej pejoratywną konkluzją. Brakuje rzetelnej informacji o rozwiązaniu sprawy oraz powodach tak długiego oczekiwania na pisemną odpowiedź. W związku z tym należy dopowiedzieć, że lokatorka otrzymała ustną odpowiedź dyrektora ZGM, zaś pisemna mogła zostać sporządzona dopiero w późniejszym niż normalnie terminie z powodu dłuższej nieobecności pracownika odpowiedzialnego za sprawę. Dopiero dzięki tym wyjaśnieniom ukazuje się pełny obraz sprawy, z którego wynika, że przedstawiona sytuacja była spowodowana błędem systemu komputerowego, a nie celowego działania na niekorzyść mieszkańców. Pan Rafał Lubosik zajmuje mieszkanie po zmarłym członku rodziny. W sądzie toczy się postępowanie spadkowe, które uniemożliwia podjęcie przez obie strony niektórych działań. Ponadto, warto podkreślić, że lokal zosta przyłączony do instalacji c.o. samowolnie, a w administracji nie złożono stosownego pisma. Brak możliwości ustosunkowania się do kwestii kolejności podłączania bloków do sieci ciepłowniczej czy domniemanego lekceważenia spraw technicznych wprowadza niepotrzebny chaos w materiale prasowym. Na pierwsze pytanie można odpowiedzieć krótko - kolerjność podłączania bloków oraz przeprowadzanie remontów zależy od możliwości ich finansowania przez właścicieli nieruchomości. Żadne skargi i zażalenia ze strony mieszkańców nie są lekceważone. Dokładane są wszelkie starania, aby polepszyć warunki mieszkaniowe i funkcjonowanie Administracji Domów Mieszkalnych, lecz nie wszystkie kwestie można - przy obecnym finansowaniu oraz istniejącym zadłużeniu ze strony mieszkańców załatwić od ręki. Maciej Trela Dyrektor ZGM Zniszczona ścieżka Mieszkańcy naszego miasta alarmują. Ścieżka rowerowa prowadząca z osiedla Wieczorka, przez las do Świerklańca została zniszczona. - Jest to jedno z niewielu miejsc gdzie można bezpiecznie i bez towarzystwa samochodów pojeździć z dziećmi na rowerze. To co w czasie weekendu na niej zastaliśmy to jakaś katastrofa. Wysypano piasek i żwir, który uniemożliwia jazdę i dzieci po prostu się przewracały na sypkim terenie - relacjonuje Magda. Mieszkańcy po cichu liczą na to, że są to jakieś prace przygotowawcze pod nową nawierzchnię, a nie przykład czyjeś bezmyślności. - Stara leśna droga zmieniła się w coś bliżej nieokreślonego. Kto wpadł na ten cudowny pomysł zniszczenia lasu i rowerowej trasy - zastanawia się Marek. To z pewnością zostanie wyjaśnione. Radni już zapowiedzieli interwencję w tej sprawie. KT To nie koniec akcji Mała Natalka Majchrzak, cierpiąca na chorobę Aparta a dla której przez ostatnie miesiące była organizowana pomoc i zbiórka pieniędzy, nie tylko w naszym mieście, przeszła na początku kwietnia najważniejszą operacje. Trwała ona blisko 9 godzin a odbyła się w specjalistycznej klinice w Monachium. Lekarze zapewniali, że wszystko odbyło się prawidłowo, rokowania są pozytywne. Jak tylko kolejne badania i konsultacje dadzą pozytywne wyniki Natalka wraz z rodzicami, którzy cały czas się nią na miejscu opiekują, wróci za kilka dni do domu. - To nie koniec akcji wsparcia dla Natalki. Trwa zbiórka plastikowych zakrętek, wkrótce znów będą organizowane kolejne koncerty i akcje charytatywne. Natalka wymaga bowiem dalszych specjalistycznych badań i zabiegów zapewnia Ewa Franielczyk z komitetu pomocy dla Natalki - Dziękujemy również wszystkim osobom, które wsparły Natalkę do tej pory, zwłaszcza dyrekcji i pracownikom Ośrodka Kultury Andaluzja za pomoc przy organizacji specjalnych koncertów charytatywnych. Na bieżąco informacje o postępach w leczeniu Natalki można znaleźć na stronie Za pośrednictwem Przeglądu Piekarskiego również apeluję o angażowanie się w tego typu akcje, bowiem dzieci wymagających wsparcia nie brakuje wokół nas. ŁŚ Cień swastyki nad Piekarami Nie da się rozpatrywać losów piekarskich organizacji faszystowskich bez omówienia dyspozycyjnej roli sąsiedniego Bytomia, który w owych czasach pełnił rolę silnego ośrodka działalności dywersyjnej i propagandowej. wiązane z tworzeniem się na terenie przedwojennych Piekar i okolicznych miejscowości organizacji faszystowskich były w dużym stopniu inspirowane, a także nadzorowane z sąsiedniego Bytomia. Nie ulega najmniejszych wątpliwości, że w Bytomiu ruch faszystowski rozwijał się szybko i prężnie. Pewnie miało to związek z silnie robotniczym charakterem miasta, a przecież idee narodowego socjalizmu po pierwsze trafiały do klasy robotniczej, będąc alternatywą dla rozwijającego się ruchu komunistycznego. Znajdowało to oddźwięk w błyskawicznym rozwoju na terenie całych Niemiec bojówek NSDAP w postaci Sturmabteilung (SA). Należy więc wskazać bytomskie ośrodki, które najprawdopodobniej kierowały działalnością piekarskich organizacji faszystowskich. W Bytomiu, ówczesnym Beuthen O.S., bojówki SA szybko znalazły swoje miejsce. Był to istniejący do dnia dzisiejszego budynek przy ulicy Żołnierza Polskiego 9 (ówczesna parcela Vorstadt 317, dawniej Feldstrasse 1b). Od 1923 roku właścicielką tego domu była wdowa Antonine Ebet (jej mąż Otto zginął podczas I wojny światowej), która w późniejszym okresie chwaliła się swoimi zasługami dla ruchu nazistowskiego. Już od 1921 roku właśnie w tym budynku zbierali się członkowie niemieckich organizacji Schwarze Schar i Landesschützen. Zapewne docierali tutaj także sympatycy tego ruchu z okolicznych miejscowości. Potem budynek stał się pierwszym lokalem zebrań członków partii nazistowskiej NSDAP i jej bojówek SA (tzw. Sturmlocal). To w tym miejscu ukształtował się bytomski ruch faszystowski. W późniejszym okresie, w wyrazie uznania dla historii tego miejsca, nazistowskie władze Bytomia przemianowały dzisiejszą ulicę Żołnierza Polskiego na Strasse der SA, a budynek uzyskał nr 9. Można się spodziewać, że działacze ruchu faszystowskiego z Piekar doskonale znali to miejsce, gdyż było dla nich punktem kontaktu ze swoimi bytomskimi mocodawcami. Co ciekawe, właścicielem jednego z następnych budynków (nr 13 na tej samej ulicy) był Bruno Gebauer, nauczyciel z Szarleja, który dokonał przebudowy swojej posesji zatrudniając zamieszkałego w Szarleju mistrza murarskiego J. Frasska. Jednakże dla członków piekarskich organizacji faszystowskich o wiele ważniejszym miejscem był budynek policji na obecnym placu Akademickim (niem. Polizeiamt), obecny gmach kliniki dentystycznej, wybudowany w 1925 roku wraz z całym Placem Prezydenta Rzeszy (niem. Reichs Präsidenten Platz) jako główna kwatera bytomskiej policji. Tam splatały się nici kierowanej z Berlina i Wrocławia niemieckiej działalności dywersyjnej. Przy tym samym placu w kamienicy pod nr 12 znajdowało się specjalne biuro bytomskiego SA-Standarte, które oficjalnie pełniło rolę biura meldunkowego dla osób z zagranicy. Biurem tym kierował specjalnie przysłany z Berlina oficer Himmel, najprawdopodobniej oficer Abwehry lub SD. Dla piekarskich faszystów musiała to być bardzo ważna postać, gdyż przez owe biuro ich dossier docierało do samego Berlina. Dawny Polizeiamt na placu Akademickim W Bytomiu i w Gliwicach rezydował dr Kurz, pełnomocnik Reichsjugendführung do spraw młodzieży niemieckiej w Polsce, którego zadaniem było koordynowanie działalności hitlerowskiego ruchu młodzieżowego na ziemiach polskich, a zwłaszcza w województwie śląskim. Nadzorował między innymi placówki OWB. W Bytomiu znajdowała się także placówka okręgu śląskiego NSDAP (niem. Geschäftsstelle der NSDAP Ortsgruppe Beuthen). W mieście ulokowano również repozyturę opolskiego Gestapo (niem. Staatspolizeistelle-Oppeln, Aussendienststelle Beuthen), której szefem był Baron, a wyższym funkcjonariuszem Richard Kozub. Nie ulega wątpliwości, że placówki bytomskich NSDAP, SA, Gestapo i SD miały ogromne doświadczenie w organizowaniu i nadzorze niemieckich organizacji dywersyjnych, w tym także piekarskich. Naziści doceniali wkład bytomskich faszystów w rozwój swojego ruchu, czego dowodem może być fakt, że w 1939 roku dowódca SA z Bytomia SA-Sturmbannführer Heinz Piontek organizował w byłych polskich nadgranicznych miejscowościach Górnego Śląska niemiecką administrację i policję, a Jerzy Joschke, były członek mniejszościowej partii Jungdeutsche Partei z województwa śląskiego, późniejszy członek Freikorpsu, który na wiosnę 1939 roku działał w Bytomiu, został we wrześniu 1939 roku mianowany pierwszym kreisleiterem NSDAP na powiat katowicki. W tamtych czasach najbardziej znanym, a jednocześnie wpływowym działaczem bytomskiego ruchu faszystowskiego był Willy Pissarski, posiadający stopień SA-Obersturmbanfürhera, organizator i przywódca bytomskiego SA. Był pracownikiem bytomskiego magistratu i twórcą bytomskich bojówek. Rozpoczął swoją działalność już 1920 roku. Najprawdopodobniej z jego inicjatywy w 1928 roku członkowie bytomskiej faszystowskiej bojówki dokonali napadu na wieczornicę polsko-katolickiego Towarzystwa Szkolnego w Rozbarku, bijąc miejscowych działaczy, w tym także dr-a Wiktora Ormickiego, pracownika Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na krótko przed wybuchem II wojny światowej Willy Pissarski został lokalnym dowódcą dywersyjnej formacji Freikorps Ebbinghaus, której sztab w sierpniu 1939 roku znalazł się w Bytomiu. Prowadził z bronią w ręku wiele akcji dywersyjnych, ale podczas jednej z nich, w pierwszych dniach września 1939 roku zginął. Stało się to podczas walk w kopalni Michał (wtedy Maks ) w Michałkowicach. Natomiast jako przywódcy bytomskiej NSDAP wspominani są Zeitz, Dziuba, Max Horst, Johann Podburny, a także Makner, nauczyciel bytomskiego gimnazjum, współzałożyciel organizacji Deutscher Jugendbund. Należy dodać, że Podburny był także dowódcą bytomskiego SA. Można się spodziewać, że owe postacie były doskonale znane przywódcom faszystowskich organizacji z Piekar. W 1933 roku nowym nadburmistrzem Bytomia został miejscowy przywódca NSDAP, urodzony w 1897 roku kreisleiter NSDAP Walther Schmieding i był nim aż do końca wojny. Bytom zanurzał się w Sturmlocal SA, obecnie Cafe Rene przy ulicy Zolnierza Polskiego naziźmie, święcąc przykładem dla okolicznych górnośląskich miast. Wizyty w mieście Adolfa Hitlera (1932), jego formalnego następcy Hermanna Göringa (1933), propagandowego piewcy Josepha Goebbelsa (prawdopodobnie w 1933 roku), przywódcy Niemieckiego Frontu Pracy Robert Leya i ministra gospodarki III Rzeszy Hjalmara Schachta (1936) są tego najlepszym przykładem. Jeszcze lepszym dowodem były wybory parlamentarne, które odbyły się w dniu 31 lipca i 6 listopada 1932 roku, w których w Bytomiu zwyciężyła NSDAP. W dniu 5 marca 1933 roku, już po objęciu przez Adolfa Hitlera urzędu kanclerza Niemiec, odbyły się kolejne wybory parlamentarne. W Bytomiu NSDAP odniosła w nich oszałamiający sukces, uzyskując drugi najwyższy wynik tej partii w Prusach i trzeci w całych Niemczech. Należy również wspomnieć, że we wcześniejszym okresie w bytomskim sądzie pracował Hans Heinrich Lammers, późniejszy szef Kancelarii Rzeszy, a w 1932 roku z powodu sprawy sądowej SA-manów, którzy zamordowali Konrada Piecucha, w roli ich obrońców pojawił się w bytomskim sądzie czołowy nazistowski prawnik, późniejszy Generalny Gubernator dr Hans Frank. Jednocześnie faszyści przystąpili do propagandowej przebudowy miasta. W 1933 roku naprzeciw obecnego budynku bytomskiego Urzędu Miejskiego wystawili pomnik ku czci Horsta Wessela, autora hymnu SA ( Horst Wessel Lied ). Autorem projektu tego pomnika był miejski architekt Fritz Bauersachs. Ten sam architekt na jesień 1933 roku, na życzenie bytomskich działaczy NSDAP, w pochodzącym z 1902 roku i przeniesionym z Mikulczyc do bytomskiego parku drewnianym kościele zaprojektował monumentalny sarkofag żołnierzy poległych podczas I wojny światowej. Pomnik ten był wykuty z węgla kamiennego, na którego płycie spoczął stalowy hełm. W dniu dzisiejszym zarówno pomnika, jak i samego kościoła już nie ma. Planowano również wybudowanie w Bytomiu nowego, monumentalnego ratusza, którego w 1937 roku projekt wykonali radca budowlany Albert Stütz i Brück. W 1938 roku w pochodzącym z lat pochodzącym z lat budynku przy obecnej ulicy Katowickiej 16 (wtedy Dyngosstrasse 31), dawnej siedzibie bytomskiej placówki Banku Rzeszy, ukończono wewnętrzną przebudowę. Wtedy ulokowano w niej siedzibę bytomskiej placówki SchutzStaffel (SS). Znajdująca się obok niej szkoła (obecne IV LO) od 1934 roku nosiła nazwę Adolf-Hitler-Schule i była męską szkołą średnią (niem. Städtische Oberschule für Jungen). Cały obecny plac Władysław Sikorskiego od miejsca urodzenia Hitlera nosił nazwę Braunauerplatz. Szkoła na obecnej ulicy Stefana Żeromskiego (obecnie II LO) jako swojego patrona miała Dietricha Eckarta ( ), nazistowskiego literata, nauczyciela i bliskiego przyjaciela Adolfa Hitlera. W latach według projektu architekta Brücka wybudowano szkołę przy obecnej ulicy Tarnogórskiej (współcześnie Miejskie Gimnazjum nr 1), której architektura jest najlepszym przykładem uwielbianego przez nazistów monumentalizmu, a ozdabiające budynek realistyczne rzeźby autorstwa Juliusa Hoffmanna obrazują typowe Dawny Hallenbad obecnie Miejskie Kapielisko dla nazistowskiego ruchu ideały. Patronem tej szkoły był Herbert Norkus, członek Hitlerjugend, który w 1932 roku został zamordowany przez komunistów. Można do tego jeszcze dodać bardzo nowoczesny budynek kąpieliska krytego, którego budowę według projektu architekta C. Schmidta rozpoczęto w 1929 roku i zakończono w 1934 roku. Obiekt nazywany był Hallenbad i był reklamowany jako najnowocześniejszy we wschodniej części Niemiec. Wstęp wolny bez żadnych opłat mieli tam członkowie SA, SS i Hitlerjugend. Stojąca do dzisiaj wieża ciśnień przy ulicy Oświęcimskiej (niem. Wasserturm) położona na terenie wyniesionym 292,5 m ponad poziom morza i wysoka na 44,3 m, której budowę rozpoczęto w 1934 roku, pełniła także funkcje wywiadowcze, gdyż obserwowano z niej budowę polskich fortyfikacji. W Bytomiu wybudowano również osiedle Hermann-Göring-Siedlung (79 domów z 540 mieszkaniami). Miasto wyraźnie się rozwijało, choć wszystko to odbywało się pod znakiem swastyki. Ale bez wątpienia imponowało. Tak prężny rozwój Bytomia w okresie, gdy na świecie kończył się wielki kryzys, musiał świecić przykładem dla sąsiednich miast i miejscowości, w tym dla samych Piekar. W latach 30-tych w polskiej części Górnego Śląska żyło się biednie, a sanacyjne władze wyraźnie zmierzały w stronę centralizacji władzy i odebrania województwu śląskiemu przyznanej wcześniej autonomii. Tymczasem nazistowska propaganda głosiła, że w 1937 roku, po wygaśnięciu Konwencji Genewskiej na Górnym Śląsku znowu odbędzie się plebiscyt i w jego wyniku region ten zostanie przyznany III Rzeszy. Takie hasła dla wielu zniesmaczonych polityką władz II RP mieszkańców Górnego Śląska były bardzo chwytliwe. To bardzo trudny okres w historii Górnego Śląska, pełen sprzeczności i propagandowego szumu. Nic więc dziwnego w tym, że polską propagandową odpowiedzią na silną ofensywę haseł faszystowskich była budowa piekarskiego Kopca Wyzwolenia, która miała miejsce w latach Wojna na słowa i czyny nabierała coraz większego tempa, które doprowadziło do wybuchu II wojny światowej. III część artykułu Cień swastyki nad Piekarami kończy mój cykl poświęcony tym ciekawym, choć kontrowersyjnym wydarzeniom. Jeżeli jesteście Państwo zainteresowani podobną tematyką, proszę o sygnały do redakcji Przeglądu Piekarskiego. Ciekawych i kontrowersyjnych tematów nie brakuje... Dariusz Pietrucha

7 Lekcja patriotyzmu Ponad 2 tysiące flag rozdali w ramach akcji wywieś flagę w oknie radni i społecznicy z Piekar Śląskich. Ułożone zostały także dwie żywe flagi - w Przedszkolu nr 13 i w Szkole Podstawowej nr 15 w Brzezinach Śląskich. Wszystko z okazji Dnia Flagi Narodowej i Konstytucji 3-go Maja. Entuzjazmu wśród dzieci i młodzieży nie brakowało, zwłaszcza, że wszystko działo się w obecności radiowych mikrofonów i telewizyjnych kamer. Telewizja Polska przysłała do Piekar swój wóz transmisyjny. Na bieżąco O działalności radnych, relacje z sesji Rady Miasta, nagranie obrad oraz wszystkich komisji RM znajdziecie Państwo na naszej stronie internetowej: Akcję już po raz trzeci zorganizował Komitet Obywatelski, projekt UMWETU i radni klubu Krzysztofa Turzańskiego. W tym roku włączyła się w nią także NZZ Solidarność Andaluzja. - Już trzy lata temu zwróciliśmy uwagę na to, że mieszkańcy nie mają flag narodowych, brakuje uchwytów do ich wywieszenia, a co najgorsze brakuje chęci do zrobienia tego. Próbujemy to zmieniać, a przynajmniej zwracać uwagę na problem - mówi radny Łukasz Ściebiorowski, pomysłodawca akcji. I chyba pomysł się sprawdził. Wiele osób brało flagi dla siebie, ale także dla rodziny i sąsiadów. Z takiego prezentu szczególnie cieszyły się dzieci. Niektórzy do dziś zachowali flagi, które dostali rok wcześniej. - Na krótki moment ulice naszego miasta stają się biało- -czerwone. Wydawać się może, że to tylko zabawa, ale musimy przełamać pewien opór społeczeństwa przed manifestowaniem patriotyzmu, wynikający z historii naszego kraju. Jeszcze nie tak dawno biało-czerwoną flagę wieszało się przecież na rozkaz. Jeszcze w wolnej Polsce, po 1989 roku na jej wywieszenie trzeba było mieć zgodę. Dziś barw narodowych nie musimy się wstydzić - przekonuje radny Krzysztof Turzański. Akcja połączyła pokolenia. Biało-czerwone chorągiewki rozdawał przedstawiciel starszego pokolenia - Wiesław Umiński, przewodniczący Komitetu Obywatelskiego i młoda Natalia Ciupińska, do niedawna działająca w Młodzieżowej Radzie Miasta. Podobnie było też na ulicach. Z flagami można było zobaczyć najmłodszych i najstarszych mieszkańców Piekar. - Spotykaliśmy się z dużą sympatią ludzi, a ulice, przynajmniej na chwilę stawały się biało-czerwone. Coraz więcej tych flag widać też w oknach - opowiada Natalia Ciupińska. Organizatorzy akcji mają pomysły na rozszerzenie działania. Z doświadczenia wiadomo, że można rozdać nawet 10 tys. flag. Dużą popularnością cieszyły się także białe i czerwone baloniki. Natomiast żywą flagę można by ułożyć np. przy Kopcu Wyzwolenia. Ilość uczestników i jej wymiary mogłyby być imponujące. Może w przyszłym roku... Na koniec serdeczne podziękowania za udział w akcji i współpracę dla dyrekcji i grona pedagogicznego przedszkola i szkoły. Piekary Œl¹skie, ul. Bytomska 97 tel. (32) czynne: Pn. - Pt. 08:00-17:00 Zapraszamy Piekary Œl¹skie, ul. Gen. Ziêtka 24 tel. (32) czynne: Pn. - Pt. 07:00-15:00 Muzyczna BITWA 19 maja OK Andaluzja Ice Wind SoulCatcher Fringe Cafe II koncert finałowy Muzycznej Bitwy. Kolejna Rockowa Sobota. Tego wydarzenia nie wolno opuścić. Spotykamy się o w Kamieniu. Wstęp jak zawsze - całkowicie za free. Gwarantowana dobra zabawa. Szczegółów szukajcie na stronie: oraz na facebooku ZAPRASZAMY SERDECZNIE