Ratujemy trzy jeże z niewoli w Warszawie



Podobne dokumenty
Pięć osieroconych jeżyków w Białymstoku

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Ratowanie rodziny jeży z niewoli

Kto jest wrogiem zająca? Zające padają ofiarą ptaków drapieżnych (orły, sokoły), lisów, dzikich psów ale przede wszystkich człowieka.

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Hektor i tajemnice zycia

Poniżej znajdziemy podsumowanie najważniejszych kwestii

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

strona 1 Co potrafią jeże?

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni

Polska poetka noblistka napisała wiele wierszy, które są znane szerszemu kręgowi odbiorców. Wśród nich jest także wiersz pt. Kot w pustym mieszkaniu.

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

JESIENNE I ZIMOWE KŁOPOTY ZWIERZĄT LEŚNYCH I POLNYCH

Tragiczna historia kilkupokoleniowej rodziny jeży

Jeże zimą Jeże zimą. Przykryty folią stos liści, pod którym hibernuje jeż.

PRZYRODNICZE AZYLE W MIEJSKICH PRZEDSZKOLACH RAPORT NR 11. Rola martwego drewna.

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 6. Nie podejmowanie przedmiotów

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

Połóg - rehabilitacja, ćwiczenia po porodzie

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

1) Jak często odczuwała Pani bóle pleców w ostatnim tygodniu? 2) Jeśli wystąpił u Pani ból pleców, jak długo w ciągu dnia był on odczuwalny.

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

Jeże wiosną. Trwa intensywne żerowanie. Samce wędrują w poszukiwaniu partnerek. Wiele z nich wpada pod koła samochodów na drogach i szosach.

Sprawozdania z wycieczki po Szlaku Piastowskim

Ekologiczne działania w postaci historyjki. Ratowanie kasztanowców. Our Eco Story. PG 13 Radom

Prof. UAM dr hab. Jacek Pyżalski

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

informacje podstawowe i nie tylko wrzesień październik Jeż zbyt małej wagi przed zimą. listopad

W trzy godziny dookoła świata

Marcin Pałasz. ilustracje Olga Reszelska

Królowa zwierząt. Dawno, dawno temu, przed wiekami w leśnej krainie stał. Klara Mikicka 5a

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

W jakim POZ chcemy się leczyć i pracować? oczekiwania pacjentów i zawodów medycznych. Kinga Wojtaszczyk, Naczelna Izba Lekarska

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!!

Pewien człowiek miał siedmiu synów, lecz ciągle nie miał córeczki, choć

Ogród deszczowy na Meksyku zdał pierwszy poważny egzamin

Piaski, r. Witajcie!

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Język polski test dla uczniów klas trzecich

Ankieta psa. Czy pies jest wysterylizowany/wykastrowany? Tak Nie *Data ostatniej cieczki: *Termin planowanej kastracji/sterylizacji:

Ankieta psa. Dane właściciela: Dane psa: Szczepienia:

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Karta pracy 6. Jak było w szkole?

Twoje zdrowie i samopoczucie

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA]

Dzień dobry panie Adamie, proszę usiąść. No, to proszę dać mi ten wynik.

Iglaki Do Ogrodu - sadzenie

Podstawowe potrzeby psa

Chłopcy i dziewczynki

IBAN : - 2/ : PL SWIFT : GOPZPLPW

Spis treści. Od Petki Serca

SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY

Dzień gdyńskich CiapKOTÓW

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku.

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

Sobota - adoptuj kota! Kociaki do wyboru, do koloru! FOTO

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

ZAGUBIONA KORONA. Autor:,,Promyczki KOT, PONIEWAŻ NICZYM SYRENCE, W WODZIE WYRASTAŁ IM RYBI OGON I MOGLI PRZEMIERZAĆ POD WODĄ CAŁE MORZA I OCEANY.

DBAJMY O SIBIE! AUDIO / VIDEO A2 (wersja dla studenta)

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

PRZYRODNICZE AZYLE W MIEJSKICH PRZEDSZKOLACH RAPORT NR 16. Zimowe schronienia zwierząt.

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk

Powojenna historia mojej miejscowości. W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem.

Wybuch butli z gazem. Kamienica do rozbiórki. 8 osób rannych, w tym 4 dzieci

Kurs online MAMY SZYCIE W 21 DNI

WYZWANIA EDUKACYJNE EDUKACJA DLA KAŻDEGO PORADY MAŁEJ EWUNI DUŻEJ EWIE. Dziecko jest mądrzejsze niż myślisz. Ewa Danuta Białek

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Copyright 2015 Monika Górska

ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ!

Przygotuj się do użytkowania protezy zębowej

Jeże latem Jeże latem

Drogi Doktorze! Drogi Doktorze!

Transkrypt:

strona 1 Ratujemy trzy jeże z niewoli w Warszawie Ledwie ucichły nasze emocje z ciężkimi kilkumiesięcznymi zmaganiami o przywrócenie naturze trzech jeży przetrzymywanych w niewoli u pewnej emerytki w Białymstoku, a już otrzymaliśmy kolejne zgłoszenie podobnego przypadku - tym razem w Warszawie. Od pewnej emerytki z Warszawy otrzymaliśmy taki oto list: U mnie też w zeszłym roku przypadkowo w lipcu urodziła samica 3 jerze. Miała tak strasznie dużo kleszczy że była ledwo żywa jak ją od kleszczyłam wykompałam i postanowiłam przetrzymać 2 lub 3 dni w klatce - zawsze tak postępuję z jeżami które potrzebują pomocy. Ta jeżyca była w ciąży i też urodziła 3 maluchy ale ja byłam w stałym kontakcie z lekarzem weterynarii. Dziś mama jest już dawno na wolności a moje trojaczki są dorosłe i mam problem bo mimo ze są w dużej klatce zaczęły się bić i musiałam ich rozdzielić. Dziś już mają odpowiednią wagę jedzą praktycznie wszystko. A moje pytanie: Jak bym je wypuściła w parku Łazienki - Warszawa czy sobie dadzą radę? Proszę o szybką odpowiedzi. (nazwisko i adres znane Redakcji) W dodatkowym kontakcie telefonicznym i e-mailowym, Pani ta wyjaśniła, iż kilka dni wcześniej próbowała na te pytania uzyskać odpowiedź od Kuziomskiego z Krakowa, ale odpowiedzi nie uzyskała a jedynie została potraktowana obcesowo i obraźliwie, na dowód czego przesłała całą korespondencję. fot. 1 Karmienie jeżyków przez matkę w pierwszych dniach po urodzeniu. Nie wnikając w szczegóły, stało się jasne, że mamy do czynienia z nieodpowiedzialną działalnością kolejnej opiekunki jeży. Przecież od czasu urodzenia jeżyków minęło już 11 miesięcy i ta osoba miała czas, by skontaktować się z nami czy ośrodkami rehabilitacji zwierząt! Zresztą, z rozmowy można było przypuszczać, że gdyby nie fakt, iż jeże rozpoczęły

strona 2 intensywne walki ze sobą - raniąc się przy tym, to zapewne nadal byłyby przetrzymywane w mieszkaniu! Całe szczęście, że natura jeży dała znać o sobie i dzięki temu nielegalna opiekunka została zmuszona wręcz do szukania pomocy. Na szczęście, wykazała się zdrowym rozsądkiem i z obawy o ich los, nie wypuściła jeży urodzonych w niewoli i nieprzystosowanych do życia na wolności. Trzeba zaznaczyć, że jeże urodziły się w plastikowym pojemniku w pokoju kamienicy na Woli i tam dorastały. To było ich całe dotychczasowe terytorium. Z rozmowy wynikły dodatkowe też komplikacje, bowiem osoba ta nie godziła się na przejęcie jeży przez nas, celem zbadania i przystosowania do życia na wolności, a koniecznie chciała sama je wypuścić - jeśli taką możliwość dopuścimy. Powodem takiego podejścia, była jej obawa o konsekwencje karne za przetrzymywanie jeży bez zezwolenia. Delikatne pertraktacje nie przyniosły skutku, a pani stawała się coraz bardziej nerwowa. W końcu, przyrzekłem, że nie będziemy dochodzić danych osobowych i nie będziemy wchodzić do jej mieszkania. Cóż, dla nas ważniejsze jest uratowanie jeży z niewoli, niż ściganie sprawcy po sądach - zwłaszcza, że przyjęła ze zrozumieniem moje informacje o konsekwencjach takiej samowoli w przyszłości. Przyrzekła, że jeśli znowu spotka jeża wymagającego opieki, najpierw da nam znać. O umówionej porze nasz Opiekun Jeży udał się do wskazanej dzielnicy autem z pojemnikami i szczęśliwie wszystkie trzy dorosłe już jeże odebrał. Zaraz zostały zbadane i obejrzane przez Kasię Pudzyńską - wszystkie ważyły od 720 do 780 G. Dwa z nich trafiły do naszego Opiekuna jeży NR 4 (Grzegorza Pyjora), zaś jeden powędrował do Opiekuna Jeży NR 2 (Małgorzaty Jaworskiej-Szwed). Wybór nie był przypadkowy, bowiem osoby te sprawdziły się doskonale przy podobnej wcześniejszej akcji rehabilitacji jeży. Już na drugi dzień, Pani Małgorzata relacjonuje: Jeż został wypuszczony do kojca w ogródku. Po wyjściu z transporterka silnie wwąchiwał się w trawę, a następnie wyruszył zwiedzać ogródek. Obiegając teren skonsumował żuka i prawdopodobnie ślimaka, bo pośród gęstej fot. 2 Pierwsze kroki jeża na gruncie w kojcu ogrodowym.

strona 3 roślinności i schrupał tak, jakby kruszył orzecha. Gruntownie zbadał cały teren. Po jakimś czasie znalazł kocie jedzenie, które mu wyłożyłam, ale nim pogardził. Generalnie biega po ogrodzie jak mały samochodzik - budząc wielkie zadziwienie naszego dochodzącego "kota ozdobnego". fot. 3 Pierwsze intensywne zwiedzanie całej okolicy. Rzecz najważniejsza - jak zabieraliśmy go od Pana Grzegorza, zwinął się w ciasną kulkę. Był tak zagrzebany w sianko, że naprawdę miałam trudności, żeby go odnaleźć. Wieczorem, kiedy spotkałam go na trawniku i pochyliłam się nad nim fuknął i nastroszył igły. Oczywiście poszłam sobie, nie wchodząc z nim w relacje. fot. 4 Pierwsza konsumpcja pokarmu naturalnego.

strona 4 Domku do ogródka nie wstawiałam. Ułożyłam tylko polana, tak, żeby tworzyły norkę. Później zauważyłam, że i deseczki leżą tak, że też tworzą zamkniętą przestrzeń. Myślę więc, że coś sobie w nocy przysposobi. fot. 5 Rzadki widok jeża biegającego sprintem. Generalnie myślę, że nie ma sensu długo go przetrzymywać i obawiać się, że zbiegnie, bo świetnie odnalazł się w ogrodzie. Sztucznej karmy nie chciał - co jest dobrą prognozą na przyszłość. Ciekawe, czy Pan Grzegorz, ma takie same obserwacje? fot. 6 Wędrówkom w pierwszym dniu na wybiegu nie było końca!

strona 5 Według mnie to super jeż - prawdziwy drapieżnik i zdobywca - nie jak Jeżynka, która była łasuchem i spokojnym jeżykiem (mam nadzieję, że sobie poradziła w dziczy). Dlatego, tego jeża nazwałam Rozbójnik. Ma on niewielkie otarcie na tylnej łapce, ale myślę, że nie jest to coś czym trzeba się przejmować. Na drugi dzień, Pan Grzegorz pisze: Dziękuję za relację. Moje dwa pozostałe jeże są równie dzikie. Jeden z nich je i suche, i mokre karmy, ale drugi tylko mokre. Wygląda na to, że odzyskały prawidłowy rytm. fot. 7 Kojec dla dwóch braci został podzielony na dwa. fot. 8 Po rozdzieleniu braci, wyczekiwanie i nasłuchiwanie.

strona 6 Wczoraj w dzień spały, wieczorem łaziły po kojcu, a dzisiaj rano znowu spały. W sobotę po przywiezieniu, wariowały przez cały dzień i dopóki nie zrobiłem przegród walczyły ze sobą. Wieczorem poszły spać, ale ok. 1 w nocy celowo je obudziłem. Walka jeży polegała na podkładaniu pyszczka po spód drugiego i łapaniu zębami za skórę, a nawet tarmoszeniu. Być może otarcie na łapce Rozbójnika, to efekt walk? fot. 9 Walka dwóch braci. Jak wiemy, ta emerytka ostatnio była z jeżami na wizycie u weterynarza. Oburzające jest moim zdaniem, że weterynarz nie zgłosiła nigdzie faktu przetrzymywania zwierząt objętych ochroną ścisłą. Pani Kasia sugeruje podjąć ostre kroki wobec lecznicy. Wymagałoby to jednak poważnego zastanowienia. fot. 10 Budowanie gniazdka w sianie.

strona 7 Zaledwie trzy dni później, Pan Grzegorz dalej donosi: Obydwa jeże zaplatają sobie gniazda z siana. W dzień śpią, a w nocy łażą. Wczoraj wieczorem nazbierałem z pokrzyw gąsienic, które im bardzo smakowały. Mam nadzieję, że nie poparzyły sobie pyszczków, tak jak ja rąk? Suchej karmy nie tykają, tylko mokrą. Nie jedzą też bezskorupowych ślimaków, które gromadzą się do rozsypywanych chrupek. Trzeba przyznać, że tak emocjonalne komentarze naszych Opiekunów Jeży związane były z obawami, czy jeże te dadzą się łatwo przysposobić do życia na wolności, którą zaplanowaliśmy im zafundować tak szybko, jak tylko będzie możliwe. Nad całością tej akcji od strony merytorycznej czuwała nasza specjalistka Pani Kasia Pudzyńska, która po otrzymaniu tych meldunków, komentuje: Super wieści :-) Jest lepiej niż myślałam. Karmimy wszystkim co tylko się da z pokarmów "naturalnych" tak, żeby było jak najmniej w tej diecie kociego żarcia. Myślę, że po kilku tygodniach dziczenia (odzwyczajania od ręki człowieka głównie - bo jak widzę z pokarmem nie będzie większych problemów) będzie można je wypuścić - oby tylko daleko od zabudowań ludzkich... Znajdziemy jeszcze jakiś fajny teren :-) U mnie dobre nowiny: pierwsza grupa (starszych młodych) wypuszczona na wybieg zewnętrzny razem z samicą z połamanym nosem (która dobrze już sobie radzi, chociaż jeszcze mocno kicha, szczególnie przy jedzeniu...). Liczę, że pomoże im ten kontakt w nauce zachowań dzikich, a nie tylko tego co im instynkt podpowiada. Młodsza grupa przechodzi już na pokarm stały. Z przymrużeniem oka, już zaczęliśmy się martwić, że nasza Pani Małgorzata, zaledwie po kilku dniach opieki nad Rozbójnikiem, będzie wymagała specjalnych konsultacji - chyba psychologa, bo napisała: Po kilku tygodniach jeże wypuścić? Pani Kasiu - jeszcze kilka dni z tym jeżem Rozbójnikiem, a ja zejdę na zawał! Wieczorem biegał po ogródku, więc poszliśmy spać spokojnie. Rano patrzymy - jeża nie ma! Nie mieliśmy czasu go szukać, bo musieliśmy zaraz pojechać do pracy. fot. 11 Ślad po legowisku jeża w barwinkach.

strona 8 Z pracy celowo wróciliśmy wcześniej niż zwykle i sprawdzamy wszystkie zakątki - jeża nie ma. W krańcowej panice, przypomniałam sobie, że u Pana Grzegorza jeż spał poza domkiem, więc pomyślałam, że może to jest trop i rozpoczęłam przegląd roślinności. W barwinku zobaczyłam wygniecione miejsce... a trochę dalej też w barwinkach, ale pod parasolem z iglaków, spał sobie jeż. Pędzę więc po aparat, żeby to uwiecznić. Wracam - jeża nie ma, gdzieś się zaszył! Do tej pory, najwięcej go widziałam podczas obserwacji z okna. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć, bo było zbyt ciemno. Strasznie żałuję, bo zachowywał się pociesznie. Drapał się tylną łapką po grzbiecie, lizał po brzuchu, i namaszczał po boczkach... Gmerał w bałaganie w drewutni i cały czas kłapał pyszczkiem - myślę więc, że wybierał robactwo. Pomiędzy 20 a 21 podlewałam kwiaty - jeża nie widziałam nigdzie. Nagle się objawił z hałasem przewracając podstawkę od doniczki i... znów zniknął! Zjadł trochę kociej karmy. Je zupełnie inaczej niż Jeżynka - ona wymiatała do czysta, a on (w sumie nie wiem czy to samiec, ale tak zakładam) zje odrobinkę i pędzi dalej. I tak w koło. Podczas opieki nad jeżami, fachowe konsultacje zapewniała nam Kasia Pudzyńska, która m.in. informowała: Po przeniesieniu na zewnątrz jeż musi nabrać nie tylko BARDZO stabilnego rytmu dzień-noc, ale też musi zmoknąć na deszczu, musi nauczyć się budowania własnego domku (nie tylko legowiska), musi zetknąć się z bakteriami obecnymi w ziemi, a nie tylko w mieszkaniu. Wreszcie, nie możemy dopuścić, żeby zachowywał się tak beztrosko jak wylizywanie sobie brzuszka w obecności człowieka. Jak tylko pojawi się człowiek panowie powinni udawać co najmniej 5 minut, że ich nie ma. Cała trójka to faceci :-) Czy pod polanami albo pod deseczkami jest jakieś sianko? Liście? Słoma? Jeśli tak - wywalamy to na zewnątrz. Na terenie ma być materiał na gniazdo ale nie ma to być zrobione gniazdo przez nas. Po kilku dniach powinna się pojawić ładna, ukryta, zwięzła budowla z tych materiałów. fot. 12 Po odstawieniu sterty kartonów ujrzeliśmy w zaułku śpiącego jeża.

strona 9 Pani Małgorzata odpowiada: Oczywiście ma Pani rację - o mikroorganizmach nie pomyślałam. Brzuszek wylizywał, kiedy byłam w domu i obserwowałam go z okna - ale fakt, mój zapach pewnie roznosił się wszędzie. We wszelkich możliwych zakamarkach jest pusto. Budulec jest rozrzucony na zewnątrz. Trochę mnie to zaniepokoiło, że nie buduje tak pięknej konstrukcji jak Jeżynka, ale pomyślałam sobie, że to dlatego, że są takie upały. Wygląda na to, że po prostu, rzuca się spać w dowolnym, ale osłoniętym miejscu. Może nie do końca dowolnym, ponieważ każdego dnia mam kłopoty, żeby go znaleźć. Dziś znów to samo - niewidzialny jeż! Po odstawieniu pryzmy kartonów, ujrzeliśmy śpiącego jeża. Wieczorem zdybałam go na środku trawnika i byłam bardzo wredna - popychałam go palcem, żeby przewrócił się na plecy... Jak zapaśnik przywierał do podłoża, a następnie zwinął się w ciasną kulkę :-). fot. 13 Jeż o zmierzchu wyszedł na żerowanie. Tydzień później Pani Małgorzata relacjonuje: Jeż miewa się dobrze, biega wieczorami po ogródku. Uaktywnia się coraz później - dziś po raz pierwszy zobaczyłam go około dwudziestej. Gdzie śpi? Nie wiem, ponieważ śpi gdzieś w chaszczach. Jest bardzo sucho, więc od jego pojawienia się musiałam podlewać rośliny. Za pierwszym razem, bardzo się zbulwersował powstałą kałużą (jest tak sucho, że woda nie chce wsiąkać) i głośno ją ofukał. Dziś bardzo interesował się wężem do podlewania i gruntownie go sobie obejrzał. Mnie podszedł od tyłu i nawęszał. Generalnie ludźmi niezbyt się przejmuje - aczkolwiek muszę stwierdzić, że dziś, kiedy przechodziłam obok zjeżył grzywkę :-) Został wykryty przez sąsiadów, którzy zgromadzili się całą rodziną pod płotem i pytali mnie czy wiem, że mam w ogródku jeża? Niestety wydaje mi się, że ten jeż, jest bardziej oswojony niż Jeżynka... Tak, że zdecydowanie musi odzyskać wolność bardzo daleko od ludzi.

strona 10 Mijają kolejne dwa tygodnie, a Pani Małgorzata dzieli się rozterkami: Sygnalizowałam już wcześniej, w rozmowach Panu Grzegorzowi i Pani Kasi, że jeż nie je pożywienia naturalnego. Ignoruje myszy, jajka, drobne motyle, ślimaki. Je tylko pokarm koci i mięso. Waży 710 gram. Zajmuje się głównie bieganiem w kółko pomiędzy roślinami. Dziś przeprowadzałam test dżdżownicowy. Rzuciłam przed niego dżdżownicę - zignorował. Za radą Pana Grzegorza - przytrzymałam mu dżdżownicę przed nosem, tak, żeby się wiła. Zainteresował się i schwycił. Zjadł ze smakiem. Drugą podobnie. Rzuciłam dalej - już nie szukał, tylko wybierał się do biegania. Na szczęście przypadkiem wdepnął w dżdżownicę, zauważył ją i zjadł. Nie wiem co Państwo myślicie, ale ja mam obawy co do tego jeża... że chyba czeka mnie z nim kupa zajęcia. Wydaje się, że jedyną drogą, jest całkowite odstawienie pokarmu kociego (pewnie przez stopniowe zmniejszanie) i zastąpienie go pokarmem naturalnym. Nawet nie mięsem, a owadami. Myślę, że czeka mnie łowienie owadów... Wydaje się, że mięso można zastąpić noworodkami myszy - są delikatne, więc pewnie się skusi. Czy jest możliwe, że jeż nie je pożywienia naturalnego, które mu daję, dlatego że wcześniej sam już się najadł? Otóż dziś rzuciłam mu dżdżownicę - o dziwo zauważył i zjadł. Drugiej już nie chciał. Wypatrzyłam smakowite gąsienice na liściach nasturcji, więc zerwałam liście z owadami i zaniosłam jeżowi. Zjadł z wielkim apetytem i nawet odnalazł sam gąsienice, które rozpełzły się na trawniku. fot. 14 Jeż na cowieczornym polowaniu na gąsienice. Więc może jeż wyjada gąsienice i już nie ma ochoty na coś innego? Mam mnóstwo ponadjadanych roślin i kwiatów. Dziurki są w środku liści. Obwiniałam o to ślimaki, ale może niesłusznie? Mamy w ogródku mnóstwo motyli - więc może dzięki temu jeżowi rośliny jeszcze nie potraciły wszystkich liści? Jest też przeogromna ilość pająków. Są wszędzie! Bardzo proszę o Państwa komentarze - bo już sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony wybiegane ścieżki, z drugiej entuzjastyczna reakcja jeża na gąsienice, że prawie pożarł je z liściem :-).

strona 11 Według mnie jest wszystko w porządku i szczerze mówiąc, sądziłem, że będzie gorzej po aż 11-miesięcznym przetrzymywaniu jeży w niewoli. Skoro jeż zjada gąsienice, to już nie jest źle. Całkiem możliwe, że sam sporo poluje, ale warto zostawić na noc w oznaczonym miejscu noworodek myszy i rano sprawdzić. Z moimi jeżami nie mam żadnego problemu. Rosną jak na drożdżach i są żarłokami, jednak zawsze wolą zjeść pokarm naturalny, a dopiero potem siadają do karmy. Dżdżownic nie daję, bo obawiam się zarażenia pasożytami. I tak po upływie kolejnego miesiąca Pani Kasia uspokaja i zaleca: Nadszedł czas na wypuszczenie jeży na wolność. Mają już odruchy prawidłowe i widać że poradzą w naturze. Dobrze by było wykładać im jedzenie przez jakiś tydzień w miejscu wypuszczenia. Jestem za wypuszczeniem, mimo małych skłonności do jedzenia rzeczy naturalnych. Jak zgłodnieją to zjedzą cokolwiek. Ważne, że posiedziały na zewnątrz jakiś czas. Po kilku dniach Pan Grzegorz pisze: Swoje dwa jeże wypuściłem dzisiaj do lasku przyległego do mojej mamy działki na wsi. W pobliżu jest większy las i łąki. Zabudowania są tylko nieliczne bo to rzadko zabudowany obszar domami wiejskimi na obrzeżach Sadownego. Do ruchliwej szosy Mińsk Maz. Ostrów Maz. jest kilkaset metrów, ale JEŻE musiałyby sforsować kilka rzędów ogrodzeń. Mam nadzieję, że pójdą w dobrą stronę. Po podróży wykąpałem je w letniej wodzie, bo się zanieczyściły w pudełkach. Po wyschnięciu, wystawiłem na trawę. Po krótkiej bijatyce między sobą, jeden od razu zagłębił się w gęste zarośla i po pewnym czasie zniknął. Drugi spacerował jeszcze dwie godziny wzdłuż ogrodzenia a potem także zniknął w zaroślach i pokazał się dopiero następnego wieczora. Kolejnego dnia już nie pokazał się żaden. fot. 15 Przygotowania do transportu w aucie.

strona 12 Zdrowy jeż, mimo że był wychowany w niewoli, musi sobie poradzić na wolności - takie jest moje zdanie. Gorąco pozdrawiam, Grzegorz Pyjor fot. 16 Mała kąpiel po podróży w pudłach. fot. 17 Pierwsze kroki braci na wolności. Na wieść o tym wydarzeniu, Pani Małgorzata pisze: Jeśli Pani Kasia tak uważa, że zdrowy jeż musi sobie poradzić na wolności, a Pan Grzegorz już tego dokonał, to może i my naszego zaraz wypuścimy? Im dłużej zwlekamy, tym bardziej ograniczamy jego możliwości przeżycia zimy. Musi mieć czas, żeby przystosować się do życia całkowicie na wolności. Poza tym w lesie pewnie znajdzie dużo więcej smakowitych owadów, niż w naszym ogródku. Jutro jeszcze dokładnie wybierzemy miejsce, a pojutrze zwrócimy mu wolność. Jedzenie będziemy wykładać.

strona 13 fot. 18 Jeden jeż już znika w gęstej roślinności. fot. 19 Drugi jeż na chwilę przed wyruszeniem w zarośla. Cztery dni później, Pani Małgorzata pisze: Dziś uwolniliśmy naszego jeża. Zdecydowaliśmy się jeszcze go przetrzymać przez ulewne i zimne dni. Dziś pogoda była bardzo ładna, więc wywieźliśmy go do lasu. Do drogi ma kilometr, więc mam nadzieję, że tam nie dojdzie. Wyłożyłam mu jedzenie. Po wyjściu z transporterka nie wyglądał na zestresowanego. Sam znalazł jedzenie i zaraz rozpoczął konsumpcję, a my poszliśmy na spacer z psami. Po mniej więcej pół godzinie, wróciliśmy, żeby jeszcze nalać mu wody. Był w bardzo niedalekiej odległości od miejsca wypuszczenia i w paprociach namaszczał się na potęgę. Wyglądał na oszołomionego zapachami i otoczeniem. Oczywiście jutro pojedziemy sprawdzić, jak wygląda sytuacja i dołożymy jedzenie. Serdecznie pozdrawiam

strona 14 fot. 20 Miejsce i okolica wypuszczenia jeży przez Pana Grzegorza. Mijają cztery kolejne dni i Pani Małgorzata pisze: Następnego dnia po wypuszczeniu, jedziemy na kontrolę i okazuje się że jedzenie zmiecione do czysta, ale jeża brak. Kolejnego dnia jedzenie zjedzone, ale tylko w części. Jeża brak Następnego dnia jedzenie w ogóle nie ruszone. Stało się za to stołówką dla leśnych owadów. Jedzenie wykładałam na nakrętce od słoika. W dniach kiedy jedzenie było całkiem zjedzone, na nakrętce widoczne były charakterystyczne ślady deptania jeża, więc musiał je zjeść jeż. Gdyby dobrał się do niego lis, myślę, że zakrętka byłaby całkiem wylizana albo przewrócona. fot. 21 Jeż Pani Małgorzaty już na wolności.

strona 15 Myślę, że jeż przebywa w okolicy wypuszczenia, ponieważ poszycie jest nieco "zmęczone", paprocie połamane - ale nie tak, jakby podeptał je człowiek, tylko inaczej. Na pierwszy rzut oka nie widać większych zmian, tylko po bliższym przyjrzeniu się. Okolice są dla jeża wspaniałe - poszycie jest gęste i wielowarstwowe. Są połamane gałęzie, kora. W niedalekiej okolicy jest też słoneczna polana. Jeśli zostanie - materiału do budowy domku mu nie zabraknie. Będziemy tam zaglądać - ale myślę, że jeża Rozbójnika już nie zobaczymy :-) W jego jeżowym życiu rozpoczął się nowy etap :-) Serdecznie pozdrawiam Małgorzata Jaworska-Szwed. fot. 22 Polowanie jeża w poszyciu. fot. 23 Miejsce i okolica wypuszczenia jeża przez Panią Małgorzatę.

strona 16 Tak oto, kolejne trzy jeże, dzięki poświęceniu naszych Opiekunów Jeży, zostały uratowane i szczęśliwie przywrócone środowisku naturalnemu. Niechaj żyją tam swoim jeżowym życiem - oby jak najdłuższym - ku naszej satysfakcji. Jerzy Zembrowski 20.10.2011 r. fotografie nr: 1 I.C. (nazwisko znane Redakcji) fotografie nr: 2 do 6, 11 do 14, 21 do 23 Małgorzata Jaworska-Szwed fotografie nr: 7 do 10, 15 do 20 Grzegorz Pyjor