prof. dr hab. inż. Jerzy Szwagrzyk Kraków, 7 lutego 2015 r Uwagi do: opracowanego przez firmę KRAMEKO Projektu Rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie ustanowienia planu ochrony dla Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz Operatu Ochrony Ekosystemów Leśnych 1. Uwagi szczegółowe W części wstępnej jest podrozdział zatytułowany Historia poznania lasów i zarośli TPN. Przedstawia on nie tyle historię ich poznania, ile eksploatacji i zagospodarowania. W opisie lasów tatrzańskich podano 17 gatunków drzew, z czego niektóre są określone tylko przez nazwy rodzajowe ( wierzba, brzoza, modrzew, sosna ), mimo że chodzi o rodzaje reprezentowane w Tatrach przez więcej niż jeden gatunek Kolejny podrozdział zatytułowany Podsumowanie zasobów leśnych i zaroślowych TPN obfituje w terminy typowo leśne jak powierzchnia leśna zalesiona i powierzchnia leśna niezalesiona, co miałoby głęboki sens w przypadku lasów gospodarczych, ale w przypadku parku narodowego jest zbędne i może wprowadzać w błąd. Operat jest przecież zatytułowany Operat ochrony ekosystemów leśnych i zaroślowych zatem przesunięcia miedzy kategoriami lasy i zarośla (a do tego w znacznej mierze sprowadzają się rozróżnienia między powierzchnia leśna zalesioną i powierzchnią leśną niezalesioną) nie mają większego znaczenia. Co więcej, naturalne ekosystemy leśne są zwykle mozaiką różnych stadiów sukcesyjnych, a jednym z tych stadiów jest stadium pionierskie, które w klasyfikacji gospodarczej nazywane jest powierzchnia leśną niezalesioną. Tyle, że w lasach gospodarczych taką powierzchnię należy zalesić, a parku narodowym zwykle pozostawić do naturalnej sukcesji. Rozdział zatytułowany: Analiza dostępnych materiałów i ocena ich przydatności. Wśród 25 cytowanych prac nie ma ani jednej pracy autorstwa prof. Stefana Myczkowskiego, który wniósł największy wkład w poznanie lasów tatrzańskich. Wprawdzie autorzy opracowania zaznaczyli, że w zestawieniu podają tylko najistotniejsze prace, ale tak się składa, że na ich liście znalazły się prace o marginalnym znaczeniu, a nie znalazły się prace najważniejsze choćby Koncepcja sieci rezerwatów ścisłych w Tatrach autorstwa prof. Stefana Myczkowskiego (1974). Znalazły się za to uwagi, że brakuje prac z wizją kompleksowej koncepcji ochrony lasów tatrzańskich. Otóż prace takie są, należało je tylko znaleźć i przeczytać. Metody inwentaryzacji procesów i zmian zachodzących w ekosystemach leśnych i zaroślowych: We wstępie do tego rozdziału chciałbym zwrócić uwagę na pewien charakterystyczny szczegół. W tytule tego rozdziału są ekosystemy leśne. Natomiast w jego treści czytamy: Najważniejsze procesy zachodzące w drzewostanach parku są znane, wobec tego ocenie podlegał tylko ich rozmiar. O procesach w ekosystemach nie ma w tym podrozdziale ani słowa. Termin ekosystem używany jest tutaj jako zamiennik terminu
drzewostan. Jest to wprawdzie postępowanie powszechne, ale całkowicie błędne. Sugeruje ono też, że o ile o procesach zachodzących w drzewostanach autorzy operatu wiedzą dużo (a sami również zebrali obszerny materiał na ten temat), to na temat procesów zachodzących w ekosystemach leśnych wiedzą niewiele i co rusz dają w tekście operatu liczne tego dowody. Metody inwentaryzacji zagrożeń dla ekosystemów leśnych i zaroślowych: Podobnie jak w poprzednim rozdziale, tytuł nie zgadza się z treścią. W tytule mowa jest o ekosystemach, treść dotyczy drzewostanów. Problem w tym, że ochronie w parku narodowym mają podlegać ekosystemy, a nie drzewostany. Wymienione w tym rozdziale zagrożenie są faktycznie zagrożeniami dla istnienia konkretnych drzewostanów, ale dla ekosystemów leśnych są to jedynie procesy składające się na ich dynamikę. Wyniki inwentaryzacji zagrożeń dla ekosystemów leśnych i zaroślowych: Nie wiem, dlaczego autorzy opracowanie nie znaleźli w Tatrach zbiorowiska kwaśnej buczyny górskiej; byłoby to pierwsze pasmo górskie w polskiej części Karpat, w którym kwaśna buczyna górska nie występuje. Tymczasem badania zespołu prof. Stefana Myczkowskiego (1974) wskazywały na występowanie kwaśnej buczyny w obrębie regli zakopiańskich. Także w tabelach numer 25, 54 i 55 niniejszego operatu wymienione są Kwaśne buczyny Luzulo-Fagenion jako siedlisko przyrodnicze w TPN, a w tabeli 25 nawet podano powierzchnie zajmowaną przez siedliska kwaśnych buczyn 43,61 ha. Na stronie 23 dwa razy z rzędu podane jest L.Z.Z. Picea abies- Vaccinim myrtiluus Zbiorowiska leśne rzeczywiste a roślinność potencjalna Zwraca uwagę dysproporcja między udziałem jedlin (i świerczyno-jedlin) oraz buczyn w roślinności rzeczywistej i w roślinności potencjalnej. O ile buczyn potencjalnych jest niemal trzy razy więcej niż rzeczywistych (4660 ha wobec 1750 ha), to w przypadku jedlin świerczyno-jedlin (połączone zbiorowiska Abieti-Piceetum i Galio-Piceetum) jest to 3250 ha wobec 3650 ha zatem przyrost tutaj wynosi jedynie około 400 ha, czyli niewiele ponad 10% powierzchni tych zbiorowisk w roślinności rzeczywistej (a w przypadku buczyny karpackiej jest to przyrost rzędu 300%). Jest to olbrzymia asymetria i należałoby jakoś ją uzasadnić. O ile roślinność rzeczywista jest udokumentowana zdjęciami fitosocjologicznymi, o tyle roślinność potencjalna to pewna hipoteza naukowa. Cóż zatem skłoniło autorów operatu, aby swoją hipotezę sformułować w sposób tak skrajny? Zdjęcia fitosocjologiczne; w wielu tabelach cześć zdjęć zamiast wzniesienia n.p.m. ma wpisane 0. Po pierwsze, co to za zwyczaj robienia (zwłaszcza w górach) zdjęć fitosocjologicznych bez podawania wzniesienia n.p.m.? Po drugie, jeżeli to wzniesienie nie zostało zanotowane, to lepiej zostawić puste miejsce, a nie wpisywać 0 sugerujące, że zdjęcie zostało wykonane na poziomie morza. W borach limbowych (tabela 16) w warstwie a2 i b podano Betula pendula, a nie podano Betula carpatica. To zapewne wynik błędnego oznaczenia gatunku. Kategorie naturalności drzewostanów i ich udział powierzchniowy:
Wyróżnianie lasów pierwotnych głównie w oparciu o wiek drzew (w dodatku najczęściej wiek szacowany, a nie określany dokładnie) jest błędne. Znacznie większe znaczenie dla wyróżnianie tej kategorii drzewostanów ma określenie udziału ilościowego grubych pni w zaawansowanych stopniach rozkładu. Ponadto bezcenne są publikowane wyniki szczegółowych badań; tak się składa, że w lasach naturalnych TPN wykonano takich badań sporo. Inna sprawa, że większość z nich nie znalazła się w wykazie piśmiennictwa, zatem być może autorzy operatu ich nie znali. Strona 70: trudno zgodzić się z opinią, że modrzew (określony jako rodzaj) jest w Tatrach gatunkiem obcego pochodzenia. Jest nim niewątpliwie modrzew japoński i jego mieszańce; ale modrzew europejski jest w Tatrach gatunkiem rodzimym. Mapa naturalności drzewostanów; być może ze względu na przyjęte kryteria, poważnie zniżono udział drzewostanów o charakterze pierwotnym w reglu górnym TPN. Pominięto m. in. Drzewostany o charakterze pierwotnym na Czubie Roztockiej, w górnej części Doliny Waksmundzkiej, na zboczach Wołoszyna nad doliną Roztoki, na Zboczach Smereczyńskiego Wierchu, w górnej części doliny Pyszniańskiej. Z kolei sklasyfikowanie wszystkich drzewostanów z udziałem modrzewia jako drzewostanów złożonych z gatunków obcego pochodzenia jest ewidentny błędem. W tabeli typów lasu (tabela 28) nie wiadomo skąd wziął się w Tatrach zespół łęgu pogórskiego Carici remotae-fraxinetum. Nie podano tego zbiorowiska w składzie roślinności rzeczywistej. W tej samej tabeli sklasyfikowano karpackie zarośla kosówki (Pinetum mugo carpaticum) jako bór wysokogórski; borem wysokogórskim jest też świerczyna górnoreglowa. W ten sposób zarośla stały się lasem, bo typologia leśna to klasyfikacja typów lasu, a nie zarośli. Nie rozumiem sensu tego zabiegu: skoro w tytule operatu są lasy i zarośla, to po co przemianowywać zarośla na las? Las w Dolinie Pięciu Stawów zbulwersuje nawet czytelników nie będących przyrodnikami. Tutaj narzuca się uwaga o charakterze bardziej ogólnym; typologia leśna jest w parku narodowym całkowicie zbędna. Jest klasyfikacja zbiorowisk leśnych i zaroślowych oraz ich mapa. Co nowego poza szumem informacyjnym wnosi klasyfikacja typologiczna? W lasach gospodarczych jest na to przynajmniej częściowa odpowiedź w ramach jednego zespołu produkcyjność siedlisk leśnych może się różnić na tyle mocno, że znajda się one w różnych typach siedliskowych. Ale czy w parku narodowym interesuje nas produktywność siedlisk? Jeżeli użyto klasyfikacji typologicznej po to, żeby porównać składy gatunkowe realnych drzewostanów ze składami gatunkowymi odpowiednimi dla danego typu siedliska, to kryje się w tym poważna pułapka. Spore problemy pojawiają się przy ocenie rozdziału Dostosowanie składów gatunkowych do potencjalnych zespołów leśnych Oczywiście, jakaś klasyfikacja zgodności składu gatunkowego drzewostanów z warunkami siedliska jest potrzebna do wydzielenia grupy drzewostanów, które wymagają przebudowy. Jest to jedyne uzasadnienie tego typu klasyfikacji w parku narodowym. Autorzy operatu poszli jednak dalej znacznie za daleko. Po co oceniać zgodność składu gatunkowego drzewostanów z siedliskiem w obszarach ochrony ścisłej, gdzie nie planuje się przebudowy?
Parki narodowe nie zostały powołane po to, aby realizować w nich koncepcje urządzeniowo-hodowlane opracowane dla lasów gospodarczych, lecz aby stworzyć możliwości obserwowania i badania przyrody funkcjonującej w sposób spontaniczny, a z tych obserwacji i badań uzyskać wiedzę, która może się przydać przy prowadzeniu działań w lasach gospodarczych. To właśnie między innymi dzięki obserwacjom i badaniom prowadzonym w obszarach ochrony ścisłej parków narodowych wiadomo, że zbiorowiska leśne w warunkach braku bezpośredniej ingerencji człowieka wykazują dużą dynamikę, a okres niewiele ponad 70 lat, który upłynął od rozpoczęcia tych badań, okazał się wystarczająco długi na to, aby składy gatunkowe drzewostanów zmieniły się w sposób radykalny. W tym miejscu nie sposób nie odnieść się do zawartej na stronie. Sugestii autorów operatu, że pozostawienie przebudowy drzewostanów spontanicznym procesom przyrodniczym sprawi, że na zmianę składu gatunkowego drzewostanów trzeba będzie czekać przez kilkaset lat. Skąd wzięła się ta liczba? Czy stoją za nią jakieś badania naukowe? Dlatego też zawarta a tabeli nr 29 informacja o tym, że 7,6% powierzchni zespołu Cembro-Piceetum ma skład gatunkowy drzewostanu niezgodny, a 35,7% drzewostanów tylko częściowo zgodny z typem siedliskowym lasu brzmi wręcz groteskowo. Autorom opracowania udało się dojść do tego wniosku w oparciu o kryteria oceny zgodności zaczerpnięte z instrukcji urządzania lasu, wydanej w roku 2011 w Warszawie. Jedyne w Polsce zbiorowiska lasów limbowych rosną w Tatrach; ciekaw jestem, co na temat dynamiki ich składu gatunkowego wiedzą autorzy wspomnianej instrukcji, skoro do dzisiaj problem ten nie doczekał się jeszcze poważnych badań naukowych? Aby nie wydłużać tej dygresji stwierdzę jedynie, że do proponowanych składów gatunkowych należy podchodzić ze sporą dozą ostrożności i elastyczności; może się bowiem okazać, że w niektórych miejscach przyroda nie zechce zgodzić się z naszymi teoriami. Na stronie 84 pojawiają się nazwy rodzajowe drzew jako gatunki ( brzoza, wiąz ) Na Mapie gatunków panujących w drzewostanach i w zaroślach pojawia się brzoza brodawkowata w dolinie Roztoki; nie pojawia się tam natomiast brzoza karpacka, mimo że obszar ten jest jednym z głównych w polskiej części Tatr miejsc jej występowania. Zachodzi tutaj ewidentna pomyłka zamiast brzozy karpackiej podano brzozę brodawkowatą Na tej samej mapie w legendzie jest podany wiąz pospolity (Jeżeli chodzi o wiąz polny, to bardzo wątpię, aby występował on w Tatrach) oraz wierzba (która wierzba?) Wierzba pojawia się ponownie w tabeli 33, i tym razem nie jest to zapewne Salix caprea, ponieważ iwa występuje w tej tabeli osobno. O którą zatem wierzbą chodzi? Dodajmy, że najwyraźniej jest ona drzewem, a nie krzewem, skoro podano jej średni wiek 34 lata w obszarze ochrony ścisłej, 24 lata w obszarze ochrony częściowej. W tabelach 34, 36 i 38 znowu pojawiają się pseudo-gatunki: brzoza, wiąz, wierzba. Z dokładnymi informacjami na temat powierzchni zajmowanej przez różne kategorie wiekowe tych gatunków oraz na temat ich miąższości. Po co w ogóle było zbierać takie informacje? Z kolei w tabeli 39 pojawia się informacja, że w obszarze ochrony ścisłej występuje odnowienia grabu (zapewne naturalne, skoro to ochrona ścisła?) na powierzchni 0,81 ha, a zatem nie chodzi o jedno lub parę drzewek. Bardzo jestem ciekawy, w którym miejscu? Dotychczas uważano, że grab w Tatrach nie występuje, byłaby to zatem bardzo interesująca informacja.
Przedstawione w tabeli 40 miąższości martwych drzew są zaskakująco niskie: średnia dla Parku wynosi tylko 34 m 3 /ha, a w obszarze ochrony czynnej 21 m 3 /ha. Tymczasem w lasach gospodarczych RDLP w Krośnie stwierdzono ostatnio miąższość martwych drzew rzędu 19 m 3 /ha, a zatem niewiele mniej niż w obszarze ochrony czynnej parku narodowego. Procesy Na stronie 123 zwracają uwagę dwa stwierdzenie: pierwsze że produkcja nasion przez buki, jodły i jawory w TPN jest niska; druga, że odnowienia tych gatunków muszą konkurować z ekspansywnym świerkiem. O ile drugie z tych stwierdzeń nie budzi zastrzeżeń, to pierwsze z nich jest wątpliwe; autorzy tekstu ani nie prowadzili żadnych badań na temat produkcji nasion przez wyżej wymienione gatunki w TPN, ani też nie cytują wyników takich badań prowadzonych przez innych. Z kolei mapy rozmieszczenia odnowień jodły, buka i jaworu (mapy na stronach: 113, 115 i 117) mogą wskazywać, że obsiew nasion tych gatunków wcale nie jest taki mały, jeżeli ich odnowienia występują w znacznej części drzewostanów dolnego regla. Z kolei wspomniany na stronie 123 rozwój liniowej erozji wzdłuż szlaków zrywkowych wynika z prowadzeni prac zrywkowych, a nie z konieczności ich prowadzenia. Prowadzenie prac zrywkowych jest wynikiem pewnej decyzji, a nie konieczności. To, że jest to decyzja uzasadniona, nie oznacza, że nie ma wobec niej alternatywy. Na stronie 124 mamy błędne stwierdzenie, że trwałość ekosystemów leśnych zależy od trwałości drzewostanów. Po raz kolejny w tym operacie daje o sobie znać utożsamianie ekosystemów leśnych z drzewostanami. Ekosystemy leśne trwają mimo rozpadu drzewostanów; rozpad drzewostanu jest tylko jedną ze stadiów sukcesyjnych, przez które ekosystemy leśne przechodzą. Nie wynika z tego, że gwałtowny rozpad sztucznych świerczyn w dolnym reglu nie stanowi zagrożenia i nie należy próbować mu przeciwdziałać. Należy jednak robić to w oparciu o rzeczowe argumenty (których w treści tego rozdziału przytoczono wiele) bez odwoływania się do sugestii, że w TPN zagrożone jest istnienie ekosystemów leśnych. Na stronie 129 napisano, że do Zbiorowisk negatywnych zaliczono zbiorowiska nieleśne na siedliskach leśnych. Takimi zbiorowiskami są na przykład polany reglowe, które z kolei w operacie zbiorowisk nieleśnych wartościowane są bardzo wysoko. Przekonanie, że ekosystemy leśne i nieleśne muszą tkwić w obrębie raz stwierdzonych granic jest przejawem statycznej wizji przyrody, od dawna już nieaktualnej. Zarówno zamieranie lasu i zastępowanie go przez zbiorowiska krzewiaste lub ziołoroślowe, jak i sukcesja leśna w zbiorowiskach nieleśnych są przejawami mozaikowej dynamiki ekosystemów. Przekonanie, że w tym miejscu musi być polana, a w tamtym miejscu las jest przejawem błędnego rozumienia przyrody. Trudno się także zgodzić z pozostałymi negatywnymi ocenami zbiorowisk, będącymi przejawem mozaikowej dynamiki ekosystemów. Nie są to zbiorowiska negatywne, lecz fazy naturalnego cyklu dynamiki ekosystemów. Krótko mówiąc w przyrodzie nie ma zbiorowisk negatywnych, poza zbiorowiskami tworzonymi przez gatunki obcego pochodzenia, które nie są elementami naturalnej dynamiki zbiorowisk, bo w sposób naturalny nie miałyby okazji w ogóle się w Tatrach znaleźć.
W tabelach numer 46 i 47 w tytule są ekosystemy, a w obrębie tabeli już tylko drzewostany. Tabele 48 i 49 wprowadzają dodatkowe zamieszanie pojęciowe. Jak autorzy operatu wcześniej napisali, zjawiskiem negatywnym jest występowanie w dolnym reglu sztucznych drzewostanów świerkowych na siedliskach lasów mieszanych. Zamieranie tych drzewostanów nie jest zjawiskiem negatywnym, ponieważ prowadzi do likwidacji poprzednio wspomnianego zjawiska negatywnego. Negatywnie można oceniać jedynie zbyt szybkie tempo rozpadu sztucznych świerczyn, ponieważ może ono jak słusznie zauważają autorzy operatu przyczynić się do powstania następnej generacji świerczyn na niewłaściwych dla nich siedliskach. Stwierdzenie, że proces zamierania wtórnych drzewostanów świerkowych uszczupla zasoby ekosystemów leśnych jest błędne. Nie uszczupla zasobu ekosystemów, tylko zasoby drzewostanowe. Ale wzbogaca (a przynajmniej powinien) zasoby martwych drzew w ekosystemach leśnych; a szczupłość tych zasobów jest czymś równie sztucznym i negatywnym jak niewłaściwy skład gatunkowy wtórnych drzewostanów dolnoreglowych. Przedstawione w tabeli 51 oceny zrównują efekty gradacji korników z efektami rozwoju grzybów patogenicznych. Zarówno korniki, jak i grzyby patogeniczne w Tarach eliminują głownie świerka. Jednak korniki robią to ostatnio w sposób bardzo gwałtowny, co może stanowić zagrożenie tym, że w efekcie powstaną nowe generacje litych świerczyn na siedliskach lasów mieszanych. Natomiast zamieranie świerka wskutek działania grzybów patogenicznych jest wolniejsze i bardziej rozproszone; może być zatem czynnikiem przyspieszającym przebudowę drzewostanów i nie powinno być traktowane jako zagrożenie. Na stronie 141 pojawiają się znowu setki lat, przez które miałaby trwać renaturyzacja realizowana wyłącznie siłami przyrody. Skąd jest wzięta ta informacja? Autorzy operatu nie cytują źródeł tam, gdzie jest to potrzebne. Czy nie jest to po prostu ich przekonanie, nie poparte naukowymi argumentami?. Być może zamknąłby się w dziesiątkach lat?. Nie chodzi mi o to, że w TPN nie należy prowadzić przebudowy drzewostanów, ale o to, ze w operacie nie należy mieszać informacji naukowych z własnymi opiniami, nie opartymi na rzetelnej wiedzy. Tabela 53 ujmuje cele i sposoby ochrony ekosystemów leśnych na ogół bardzo trafnie; jedyne moje zastrzeżenia budzi postulat szybkiego zalesiania powierzchni otwartych halizn i płazowin, połączony z ich negatywną oceną. Otóż ekosystemy leśne nie składają się tylko z drzew; priorytetem nie zawsze musza być drzewostany czy ich przywrócenie. Z punktu widzenia fauny będącej składnikiem ekosystemów leśnych TPN halizny i płazowiny mogą być bardzo cennym elementem ich środowiska życia. Także w lasach naturalnych istnieją powierzchnie pozbawione drzewostanu, zarośnięte przez krzywy czy roślinność zielną, będące ostoją lub miejscem żerowania wielu gatunków zwierząt. Uważam zatem, że także w obszarach ochrony czynnej część halizn i płazowin nie musi być zalesiana. Monitoring Bardzo dobrze, że w zaleceniach dotyczących monitoringu znalazł się zapis dotyczący potrzeby założenia regularnej sieci powierzchni kołowych. Brak takiej sieci stałych powierzchni negatywnie wyróżniał TPN na tle innych parków narodowych Polski.
Zadanie ochronne Tabela 59: usuwanie chorych niezgodnych z siedliskiem drzew budzi wątpliwości. Uważam, że jedynym gatunkiem drzewa, którego może to dotyczyć, jest świerk, i należałoby to napisać. W innym wypadku zalecenia takie mogą posłużyć jako uzasadnienie do usuwania z siedlisk buczyny karpackiej iwy, brzozy brodawkowatej czy jarzębiny jako gatunków niezgodnych z siedliskiem. Otóż wszystkie gatunki pionierskie należy pozostawiać; nie stanowią one poważnej konkurencji dla buka, jodły czy jaworu, a stanowią element bardzo ważny dla funkcjonowania ekosystemów leśnych. Zapewne chodzi w tych zaleceniach o usuwanie zaatakowanych przez kornika świerków w celu obniżenia tempa wzrostu populacji kornika i przyhamowaniu tempa rozpadu drzewostanów. Warto by jednak napisać to wprost; nie widzę natomiast powodów, aby usuwać na przykład świerki opanowane przez opieńkę. W przypadku, gdy nie ma gradacji korników, usuwać należy przede wszystkim zdrowe i mocno przyrastające drzew niezgodne z siedliskiem (chodzi zapewne o głównie o świerka), bo to one stanowią istotna konkurencję dla gatunków drzew zgodnych z siedliskiem. Drzewa chore takiej konkurencji nie stanowią i prędzej czy później same obumrą, szkoda zatem czasu i środków na ich usuwanie. Tabela 58, strona 162: w parku narodowym usuwanie tak zwanych przedrostów nie ma uzasadnienia. W lasach gospodarczych takie drzewa usuwa się, bo zajmują dużo miejsca i produkują drewno niskiej jakości. Natomiast w parku narodowym nie ma takiego uzasadnienia; drzewostany podlegają przebudowie nie po to, żeby kiedyś je eksploatować i pozyskiwać drewno. Przedrosty w parku narodowym (o ile nie są to przedrosty świerka na niewłaściwych dla niego siedliskach) powinny być zostawiane. Uwagi do: opracowanej przez firmę KRAMEKO Syntezy projektu planu ochrony TPN 1. Uwagi szczegółowe Większość z wymienionych poniżej błędów i braków w Syntezie została już przez mnie już wcześniej wyszczególniona w opinii na temat Operatu ochrony ekosystemów leśnych i zaroślowych Na str. 97 literówki w nazwach roślin: powinno być Cypripedium calceolus i Telekia speciosa Na stronie 18 powtarza się sformułowanie o kilkusetletnim czasie oczekiwania na efekty samorzutnej przebudowy drzewostanów w efekcie spontanicznych procesów przyrodniczych pisałem na ten temat w opinii na temat Operatu ochrony ekosystemów leśnych i zaroślowych
Na tej samej stronie jest niezrozumiałe stwierdzenie, że TPN zajmuje zbyt mały obszar, aby liczyć na szybkie odtworzenie lasów regla dolnego bez pomocy człowieka. To zapewne jakiś skrót myślowy, warto by tę myśl rozwinąć. Ponownie uwaga, która pojawiała się już w opinii na temat Operatu ochrony ekosystemów leśnych i zaroślowych : wśród wymienionych w tabeli na stronie 27 zbiorowisk leśnych nie ma kwaśnych buczyn, a w tabeli na stronie 109 zapisany jest obowiązek prowadzenia monitoringu kwaśnych buczyn i wskazane są nawet miejsca, gdzie należy to robić dolina Filipki, Wawrzeczkowa Cyrhla i Zadni Wierch. Na stronie 43 zamieszczono akapit stanowiący komentarz do zagrożeń. Stwierdzono tam między innymi, że gradacja korników jest efektem dawniejszych zaniechań w przebudowie sztucznych drzewostanów świerkowych regla dolnego oraz że rozwój gradacji korników w świerczynach dolnego regla spowodował uszkodzenia drzewostanów świerkowych górnego regla oraz borów świerkowo-limbowych w strefie górnej granicy lasu. Jest to teza kontrowersyjna. Nie wiemy, w jakim stopniu wspomniany mechanizm mógł rzeczywiście zadziałać w przypadku Tatr. Znane są przypadki gradacji korników w obszarach górnoreglowych świerczyn w masywach gdzie nie było sztucznych drzewostanów świerkowych poniżej. Tabela 4.1, punkt 10: nie wiem, dlaczego ekspansja roślinności torfowiskowej na Toporowych Stawach, powodująca zmniejszanie powierzchni lustra wody, jest uważana za zjawisko negatywne. Po pierwsze, jest to naturalny proces i nie ma powodu, aby weń ingerować (pierwszeństwo w TPN powinna mieć przyroda!). Po drugie, roślinność torfowiskowa jest objęta ochroną i jej niszczenie w celu utrzymania powierzchni lustra wody jest decyzją kontrowersyjną. Tabela 4.1, punkt 15: niestety, jest to przykład typowego myślenia życzeniowego. Nie wiem, czy autorzy syntezy rzeczywiste wierzą w to, co napisali. Zrywka drewna odbywa się na ogół właśnie wtedy, kiedy nie ma pokrywy śnieżnej lub kiedy jest ona cienka. Niestety, każde działania polegające na usuwaniu wyciętych drzew z lasu prowadzą do zniszczeń pokrywy gleby i do ryzyka erozji powierzchniowej. To jest uboczny efekt tych zabiegów i trzeba mieć tego świadomość; nawet kiedy uzyskamy zaplanowane efekty, po działaniach tego typu pozostaną negatywne skutki uboczne. Tabela 4.1, punkt 38: wiatrołomy są elementem dynamiki ekosystemów leśnych w górach. Nie można do parku narodowego i do dzikiej przyrody przykładać kryteriów estetycznych odpowiednich dla śródmiejskiego parku czy do podmiejskiego lasku. Nie po to przebudowuje się sztuczne drzewostany świerkowe w dolnym reglu, żeby nie było wiatrołomów. Uzasadnienie przytaczane zresztą w Oparcie ochrony ekosystemów leśnych i zaroślowych jest inne. Strona 58: usuwanie chorych świerków nie jest elementem przebudowy drzewostanów; w przypadku wystąpienia gradacji korników jest próbą ograniczania ich populacji w celu zapobieżenia katastrofalnemu rozpadowi drzewostanów. W przypadku chorób grzybowych (oraz drzew zaatakowanych przez kornika w okresie, kiedy nie ma dużego zagrożenia wystąpieniem gradacji) jest to działanie, które nie przyczynia się do postępu przebudowy. W podobny sposób postępowano w poprzednich dziesięcioleciach funkcjonowania TPN; usuwano chore świerki, a zostawiano zdrowe. W efekcie
tego świerk utrzymywał dominację w drzewostanach. Żeby skutecznie prowadzić przebudowę sztucznych świerczyn, potrzebna jest zmiana tego nastawienia: usuwać należy przede wszystkim świerki zdrowe i silnie rosnące, bo to one są konkurentami dla gatunków drzew właściwych dla siedliska: jodeł, buków i jaworów. Chore świerki takimi konkurentami już nie będą i szkoda tracić czas i środki na ich usuwanie. Uwagi ogólne: Podstawowym problemem ogólnym syntezy planu ochrony TPN jest niewłaściwe potraktowanie stref ochrony ścisłej. Strefy ochrony ścisłej są jedyną częścią parku, gdzie bezpośrednia ingerencja człowieka w przyrodę jest redukowana do minimum, wyznaczanego przez potrzebę udostępniania parku dla zwiedzających. Natomiast nie prowadzi się tam zabiegów mających przyrodę poprawiać poprzez hamowanie naturalnych procesów lub próbę ich modyfikacji. W gruncie rzeczy to właśnie strefy ochrony ścisłej stanowią najistotniejszy wyróżnik parku narodowego. Przebudowę sztucznych świerczyn dolnoreglowych prowadzi się przecież na szeroką skalę także w Lasach Państwowych. Koszenie i wypas w celu utrzymania zbiorowisk łąkowych stosuje się na tysiącach hektarów siedlisk poza parkami narodowymi w ramach programu NATURA 2000. Populacje rzadkich i zagrożonych gatunków są przedmiotem specjalnych programów ochronnych realizowanych w znacznej mierze poza parkami narodowymi. Ochrona ścisła ma służyć nie tylko poszczególnym gatunkom czy zbiorowiskom, ale ekosystemom. Nie jest ukierunkowana na wybrane gatunki czy zbiorowiska, chroni także to, o czym wiemy niewiele albo nie wiemy nic. Nie jest nastawiona na utrzymanie konkretnych struktur czy składów gatunkowych chroni procesy. Ochrona ścisła w gruncie rzeczy wyraża najpełniej postawę szacunku wobec przyrody; chronimy ją nie wyobrażając sobie, że w pełni ją rozumiemy albo że potrafimy przewidzieć wszystkie konsekwencje naszych działań. Ochrona ścisła nie jest obecnie w modzie. Nie można uzyskać na jej realizację wielkich projektów i dużych środków finansowych. Ale nie można zapominać, że to ochrona ścisła stanowi rdzeń ochrony przyrody; jej obiekty będą trwać także wtedy, kiedy zabraknie funduszy na projekty, a efekty wcześniejszego ich realizowania znikną w ciągu paru sezonów. Parki narodowe stanowią u nas jedyne obszary, gdzie ochroną ścisłą można skutecznie egzekwować. Ochrona ścisła, jak słusznie zauważają autorzy syntezy, nie ma sensu na niewielkich powierzchniach, stanowiących enklawy wśród obszarów objętych ochroną czynną. Dlaczego zatem tej samej logiki nie zastosowano w drugą stronę? Efekty ochrony ścisłej mogą być zniweczone przez rozbicie jej zwartych, dużych obszarów enklawami, na których ma być stosowana ochrona czynna. O ile mały fragment objęty ochroną ścisłą wśród ochrony czynnej nie miałby większych szans na właściwe funkcjonowanie, ale też niczemu by nie szkodził, nawet niewielka enklawa ochrony czynnej w obrębie dużego kompleksu ochrony ścisłej jest dla tej ochrony potencjalnym zagrożeniem. Oznacza bowiem to, że na obszar, w którym ludzka obecność i aktywność ma być ograniczona do minimum, wpuszczamy ludzi, którzy mają wykonywać tam konkretne prace: będzie to
obecność długotrwała, regularnie się powtarzająca i wiążąca się z zastosowaniem sprzętu mechanicznego. Rozsianie drobnych enklaw ochrony czynnej w zwartych obszarach ochrony ścisłej sprawia wrażenie, że zasady podziału terenu TPN na obszary ochrony ścisłej i ochrony czynnej zostały całkowicie dopasowane do wymagań świata roślin. Rośliny rosną w konkretnych miejscach, gdzie można je zinwentaryzować, skartować ich występowanie i monitorować stan populacji. Można zatem z pełnym przekonaniem twierdzić, że dany hektar łąki jest bardzo ważny dla danego gatunku czy danego zbiorowiska. Nie da się tego w porównywalnym stopniu zrobić w odniesieniu do zwierząt. Można lokalizować precyzyjnie gniazda czy nory, ale dla funkcjonowania zwierząt ważne są także te miejsca, w których pojawiają się one tylko od czasu do czasu i szansa spotkania ich tam jest bardzo niewielka. Mam wrażenie, że potrzeby ochrony zwierząt zostały w syntezie potraktowane jako coś drugorzędnego; zwierzęta pewnie sobie jakoś poradzą, w Tatrach jest przecież tyle miejsca. Otóż wcale nie; miejsc, w których co chwilę nie kręcą się ludzie, jest w Tatrach bardzo niewiele. I nie chodzi nawet o turystów, których wielkie liczby przemieszczają się jedynie wzdłuż szlaków. Wszystkie działania ochrony czynnej wymagają częstej obecności ludzi oraz pił mechanicznych, ciągników i kosiarek. Wpuszczając ludzi i sprzęt w obszary ochrony ścisłej likwidujemy ostatnie spokojne ostoje, jakie pozostały tatrzańskiej faunie; tak odczytuje wprowadzenie zabiegów ochrony czynnej na przykład na Wyżniej Smreczyńskiej Polanie. Umieszczanie enklaw ochrony czynnej w obrębie dużych kompleksów objętych ochroną ścisłą jest zagrożeniem dla integralności tej formy ochrony. Co to za obszar ochrony ścisłej, do którego będą wjeżdżać ciągniki, a zaraz potem okaże się, że i spychacze, bo trzeba naprawić drogę, bez której wszak nie da się realizować ochrony czynnej zbiorowisk łąkowych na polanie. Gdyby chodziło o ochronę endemicznego gatunku, być może należałoby się z tym zgodzić. Ale czy każda z 40 enklaw ochrony czynnej w obszarach ochrony ścisłej reprezentuje wartość tak wysoką, że dla jej utrzymania warto ryzykować byt tatrzańskich głuszców czy niedźwiedzi?