STACJA CHRZYPSKO WIELKIE 2(50)2014 PERIODYK POŚWIĘCONY KOLEI MUZEUM HISTORII LINII KOLEJOWYCH STACJA CHRZYPSKO WIELKIE" Czasy stalinowskie to potoczna nazwa kilkuletniego okresu w powojennej historii Polski. Były to czasy umacniania się władzy ludowej, która w tamtych latach każdego swojego przeciwnika najchętniej skazałaby na śmierć. Ponieważ jednak wszystkich eksterminować się nie da, większość ludzi, którzy się zetknęli z władzą w tamtych czasach, zapamiętała je jako okres ciężkich represji, więzień, bolesnych przesłuchań i zwykłego znęcania się nad człowiekiem. Zdecydowana większość ludzi wtedy skazanych była niewinna, lub ich wina została wyolbrzymiona w stosunku do popełnionego przestępstwa. Taka historia zdarzyła się również w Zielonej Górze i miała ścisły związek z dawną linią do Szprotawy. Wszystko zaczęło się od zatrzymania na dworcu Warszawa Wileńska w roku 1952 Stanisława Romanowskiego, przy którym znaleziono nielegalną broń Akt oskarżenia tamtych czasów podaje większość faktów w szczegółach: W dniu 26.VIII.1952 na terenie Warszawy została zatrzymany przez funkcjonariuszy MO oskarżony Romanowski Stanisław, u którego w toku rewizji znaleziono nielegalny pistolet Beretta kaliber 9 mm wraz z dwoma magazynkami i amunicją. W parę dni później na podstawie zeznań oskarżonego, już w Zielonej Górze została zatrzymany, drugi oskarżony Stańda Henryk. W toku przeprowadzonego śledztwa, że w końcu 1948 roku oskarżony Stańda Henryk, sprzątając strych swego domu, znalazł ukryty za belką pistolet Beretta wraz z magazynkami i amunicją w ilości 14 sztuk. Oskarżony Stańda stwierdziwszy, że broń jest w dobrym stanie i nadaje się do użytku, zakonserwował ją i ukrył w innym miejscu. Po upływie tygodnia czasu, oskarżony Stańda Henryk pokazał pistolet swemu koledze oskarżonemu Romanowskiemu, a następnie wspólnie ukryli go w poprzednie miejsce na strychu. Przez okres około półtora roku, oskarżeni do broni tej nie zaglądali, ani nie konserwowali jej. Wiosną 1950 roku, oskarżony Romanowski w czasie jednej z rozmów, przypomniał oskarżonemu Stańdzie o ukrytym pistolecie i po kilku dniach od tej rozmowy, oskarżony Stańda zabrał przechowywany pistolet i wspólnie z oskarżonym Romanowskim udali się do Jędrzychowa, gdzie na skraju lasu oddali po dwa strzały tegoż pistoletu. Po strzelaniu oskarżony Stańda ponownie ukrył pistolet na strychu swego domu. Na początku lipca 1950 roku zabrała ukrytą przez siebie broń i wspólnie z Romanowskim udali się do parku miejskiego w Zielonej Górze (dziś Park SKAZANY ZA WIADUKT 1 Kolei Szprotawskiej) i tam oddali po kilka strzałów w kierunku drzew. Po strzelaniu broń przechowywał u siebie oskarżony Romanowski przez kilkanaście dni a następnie oddał ją oskarżonemu Stańdzie. Jesienią 1950 roku Romanowski Stanisław otrzymał od nieznanego mu osobnika 7 sztuk amunicji kalibru 7,62 mm, którą następnie wspólnie z drugim oskarżonym dopasowali do posiadanego pistoletu. Po dopasowaniu amunicji, oskarżeni udali się ponownie do parku przy stacji kolejowej Zielona Góra Południowa i tamże oddali po kilka strzałów. Następnie broń została ukryta przez oskarżonego Stańdę i przechowywana do wiosny 1952 roku. W tym właśnie czasie Romanowski znalazł koło starej cegielni w Jędrzychowie, 10 sztuk amunicji różnego kalibru, którą przez kilka dni przechowywał u siebie i następnie dał drugiemu oskarżonemu. W lipcu 1952 roku oskarżeni oddali znów po kilka strzałów w parku miejskim i broń została po raz kolejny ukryta na strychu oskarżonego Stańdy. Dnia 25.08.1952 roku oskarżony Stańda Henryk przyszedł po południu do biura oskarżonego Romanowskiego (Romanowski był wówczas kierownikiem składu opału) gdzie spotkał swego kolegę Rotera Stanisława i brata Romanowskiego. Jana. W biurze oskarżony Romanowki prosił, by zaczekał do godziny 18., gdyż ma ważną sprawę do zakomunikowania. Po godzinie 18. Oskarżony Stańda i Romanowki wraz z kolegą Roterem Stanisławem i Romanowkim Janem udali się do restauracji Widok w Zielonej Górze. Tam spożyli kolację i wypili pół litra wódki. Po kolacji wszyscy udali się do mieszkania oskarżonego Romanowskiego, który w pewnym momencie odwoła na bok oskarżonego Stańdę, prosząc go by ten przyniósł posiadany przez siebie pistolet, ponieważ zamierza wyjechać z Zielonej Góry. Na powyższą propozycję Stańda wyraził zgodę i ze swego domu przyniósł pistolet Beretta. Jeszcze tego samego dnia w godzinach wieczornych Romanowski Stanisław wyjechał z posiadaną bronią z Zielonej Góry z zamiarem udania się do powiatu Łomża, w celu trwałego ukrywania się przed Organami Bezpieczeństwa u swego wujka Tarnawskiego Franciszka. W czasie tej podróży, został zatrzymany na dworcu Warszawa Wileńska niedługo przed zajęciem miejsca w pociągu do Łomży. Tyle akt oskarżenia sporządzony przez prokuratora niedługo po zatrzymaniu Stanisława Romanowskiego. Reszta zdarzeń na podstawie, których główny oskarżony
został skazany na 12 lat więzienia dorobiona została w umysłach ówczesnych śledczych w Zielonej Górze. A stało tam jak byk, że Romanowski był głównym szefem organizacji o nazwie Tajna Organizacja Patriotyczna, której zadaniem było obalenie ustroju socjalistycznego. Miało się to odbyć poprzez napady terrorystyczne, kolportowaniu ulotek o treści antypaństwowej oraz między innymi poprzez wysadzenie w powietrze wiaduktów kolejowych nad ulica Kożuchowską i ulicą Krakusa. Po aresztowaniu w Warszawie Stanisław Romanowski został przewieziony do Zielonej Góry i zamknięty w podziemiach obecnego szpitala przy ulicy Wazów, który wówczas był siedzibą Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Przez miesiąc siedział w niewielkiej celi, śledczy miażdżyli mu butami palce u nóg, lub zrzucali ze schodów z rękami skutymi na plecach. Powszechnie było wiadomo, że jak radio gra głośno, to kogoś właśnie biją, a radio grało bardzo często Do tego dochodziło ciągłe zastraszanie i uniemożliwianie snu. Kazano stać twarzą do ściany po kilkadziesiąt godzin. Jak upadł, to za małą chwilę ktoś przychodził z wiadrem lodowatej wody wylewał na oskarżonego i kazał natychmiast wstać. Stanisław Romanowski został skazany łącznie na 12 lat więzienia. Wyszedł na wolność w roku 1956, gdy z więzień wypuszczano setki i tysiące ludzi skazanych w czasach stalinowskich. Sławomir Fedorowicz Oskarżony Stanisław Romanowski na zdjęciu z 1952 roku. 2
3
4
5
Pierwsze cztery strony głównego aktu oskarżenia zmontowanego przez prokuratora stalinowskiego. 6
Po wyjściu na wolność Stanisław Romanowski był przez wiele lat obserwowany 7
Zaświadczenie o tym, że wyrok na oskarżonego był sprawą polityczną. 8
UTKANE ZE STALI typ mostu: stalowy most kolejowy przeszkoda: rzeka Motława konstrukcja przęsła: spawana ilość przęseł: 2 rodzaj przęsła: kratownica kratownica: piętnastopolowa trapezowa pomost jezdny: jazda dołem ilość podpór: 2 materiał podpór: żelbet linia: nr 226 Pruszcz Gdański Gdańsk Port Północny; szlak: Pruszcz Gdański Gdańsk Olszynka; odcinek: Motława Most Gdańsk Olszynka Most kolejowy nad rzeką Motława na linii kolejowej Pruszcz Gdańsk Gdańsk Port Północny 9 Fotografował: Sławomir Fedorowicz (2009.09.27) KOLEJNY DWORZEC SKAZANY NA ZAGŁADĘ!!! Pięknie położona dawna stacja Lipiny Odrzańskie na linii Wolsztyn Nowa Sól przestała pełnić swoją rolę wiele lat temu, ale do końca ruchu pociągów pozostała jako przystanek osobowy. Po całkowitym zawieszeniu ruchu pociągów, dworzec choć zwykle stała pusty, to trwał. Trwał gdyż był zwykle przez kogoś dzierżawiony. Ostatni najemca, otoczył dworzec solidnym płotem i drutem kolczastym, gdyż prowadził wewnątrz firmę handlującą częściami samochodowymi. Wewnątrz ogrodzenia biegały dwa ogromne, zwykle wrogo do każdego nastawione psy. Budynek był bezpieczny. Dawna stacja niestety nie leży na trasie częstych wyjazdów autora tego tekstu, więc nie odwiedzał go przez ponad 5 lat. Jakież było zdziwienie, gdy na początku stycznia podczas powrotu z wycieczki po różnych zabytkach i zbytkach, odkryto, że dworzec jest pootwierany i kompletnie zdewastowany. Widok jak wszędzie na tego typu obiektach, czyli powyrywane przewody ze ścian, powybijane szyby, walające się śmieci, brak niektórych drzwi. Masakra! Później okazało się, że dworzec został opuszczony około dwa lata temu, gdyż PKP ciągle podnosiło czynsz najemcy, aż osiągnął on absurdalną wysokość! Sławomir Fedorowicz
TYMCZASEM GDZIEŚ W KRAJU pociąg relacji Szczecin Szczecinek zbliża się do przystanku Rzęśnica Linia nr 210 Chojnice Runowo Pomorskie Szlak Złocieniec Jankowo Pomorskie Odcinek Rzęśnica Suliszewo Drawskie Fotografował: Sławomir Fedorowicz (2013.12.27) SMUTEK ŻELAZNYCH DRÓG Fotografował: Sławomir Fedorowicz (2009.06.29) Dawna stacja Tetyń. 10
ALBUM WIEŻ CIŚNIEŃ (50) Stacja wodna Lidzbark. Fotografował: Sławomir Fedorowicz (2011.04.14) 11
GALERIA ODDZIAŁÓW NIEGOSPODAROWANIA NIERUCHOMOŚCIAMI PKP S.A. Fotografował: Sławomir Fedorowicz (2014.01.05) Linia 305. Dawna stacja Chociemyśl. Periodyk redaguje zespół: Sławomir Fedorowicz, Aldona Modrzewska, Ryszard Stankiewicz, Sylwester Pulik. Artykuły i zdjęcia do publikacji proszę przesyłać na adres e-mail: rower_szynowy@o2.pl lub kustosz@muzeumchrzypsko.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo do poprawiania tekstów. Zapraszamy na stronę internetową www.muzeumchrzypsko.pl nr 50 2014.01.15 12