Małgorzata Dagiel WARTOŚĆ KSIĄŻKI DZIECIĘCEJ Z PERSPEKTYWY DOROSŁEGO O książce dziecięcej można myśleć w różnych kontekstach, nie tylko w powiązaniu z dzieckiem odbiorcą tekstów literackich poznawanych w rodzinie, w przedszkolu lub szkole. Tytułowa książka jest analizowana w niniejszym artykule z perspektywy dorosłego, który wraca pamięcią do wczesnych przeżyć związanych z lekturami okresu dziecięcego. Jest to książka rozumiana szeroko jako zapamiętany tom, wolumin o określonym kolorze okładki, z konkretnymi ilustracjami i wielkością czcionki oraz książka jako synonim jednego, określonego tekstu, utworu literackiego, będącego reprezentantem danego gatunku i tradycji, jak np. baśń czy powieść przygodowa. Spośród wielu gatunków i przykładów literackich zwykle dobrze i długo pamiętamy utwory baśniowe, bowiem w dzieciństwie słuchamy wielu baśni, chętnie je potem samodzielnie czytamy, a także odtwarzamy w zabawach czy przedstawieniach. Cytaty zaczerpnięte z klasycznych baśni wchodzą do naszego języka potocznego, jak powiedzenie król jest nagi lub określenie niepozornej, wycofanej osoby mianem brzydkiego kaczątka. Różnice między baśnią ludową a rozwiniętą na jej podstawie baśnią literacką nie są tu szczególnie dla małoletniego odbiorcy ważne. Zainteresowanie baśnią przemija jako kolejny, zamknięty etap poznawania literatury pięknej lub pozostaje na dłużej, a zapamiętane baśnie poprzez ich bohaterów i wykreowane sytuacje mają wpływ na dalsze wybory, wykraczające już poza świat literatury. Czy na przykład Kopciuszek może być kimś ważnym dla odbiorcy w przyszłości, a losy bohaterki (z cudowną odmianą ukazaną w zakończeniu opowieści) marzeniem godnym realizacji, swoistym planem na życie? Aby odpowiedzieć na powyższe pytania, trzeba sięgnąć do wspomnień dorosłych, chcących podzielić się z odbiorcą osobistymi relacjami z tekstem baśni. Materiał do niniejszych rozważań stanowią krótkie narracje studentów pedagogiki, przyszłych nauczycieli etapu wczesnej edukacji. Inspiracją był temat w dwóch odmiennych nieco zestawieniach: Moje ważne spotkanie z baśnią w okresie dzieciństwa oraz Moje ważne spotkanie z książką w okresie dzieciństwa. 1
2 Oto kilka przykładów: Moją ulubioną książką z okresu dzieciństwa był Kopciuszek. Dostałam ją od mamy na imieniny, w wieku 6 lat. Na początku to ona czytała mi tę baśń. Książka od początku bardzo mi się spodobała. Mama o tym wiedziała, dlatego chętnie czytała mi ją przed snem. Myślę, że książka ta była dla mnie ważna dlatego, że jak każda mała dziewczynka marzyłam o tym, aby zostać księżniczką. Poza tym zawsze podziwiałam Kopciuszka za jego cierpliwość, dobroć i wyrozumiałość. Pierwszą książką, którą dostałam, był Kopciuszek. Czytałam z siostrą. Do książki tej wracałam wiele razy, wydaje mi się, że za każdym razem zwracałam uwagę na coś innego, np. na relacje między siostrami (podział na dobre/złe); traktowanie oraz podejście macochy do Kopciuszka, bal itd. Przez tę książkę w głowie mam do dzisiaj obraz macochy jako osoby bardzo złej, chłodnej, pozbawionej pozytywnych uczuć co przecież nie zawsze się sprawdza w życiu realnym. Dodatkowo z Kopciuszka kiedyś, gdy rodzice ograniczali mi czas bycia na dyskotece, często kojarzyłam z książką, bo Kopciuszek też musiał wrócić do godz. 24.00, czasami było to powodem tego, że czułam się gorsza od koleżanek, które mogły bawić się dłużej. Pierwszą książką, jaka dostałam, były baśnie braci Grimm i Hansa Christiana Andersena. Dostałam tę książkę, gdy byłam chora. Pamiętam, że gdy ją dostałam, zobaczyłam, że w spisie treści są błędy (źle zostały ponumerowane poszczególne bajki), wtedy wspólnie z ciocią próbowałam rozszyfrować, dlaczego tak. Pamiętam, że gdy czytałam, bardzo przejmowałam się losem bohaterów baśni Braciszek i siostrzyczka oraz Titelitury. Wydawało mi się, że to straszne, co spotkało takie małe dzieci. Byłam też zadowolona z tego, że w jednej książce zawiera się tyle ciekawych baśni. Czytałam po kilka dziennie, żeby przeczytać całą książkę. Wielokrotnie bawiąc się w szkołę, czytałam je swoim wymyślonym uczniom. Najlepiej czytało mi się wtedy te najkrótsze, ponieważ szybciej mogłam zapamiętać ich treść, np. Dziewczynka na ziarnku grochu. Pamiętam również, że nie podobała mi się bajka O czterech muzykantach z Bremy, była jakaś monotonna, nudna, bo pomijałam ją w
3 czytaniu. Do tej pory pamiętam ilustrację zbójców wychodzących oknem chaty. Cytowane wypowiedzi pozwalają lepiej określić specyfikę zebranego materiału, a także jego wielowątkowość, naturalną w procesie przywoływania przez autorów faktów z pamięci autobiograficznej, skoncentrowanych, zgodnie z tematem pracy, na lekturach i kontekstach ich poznawania. Analiza prac studentów skupiona była na poszukiwaniach odpowiedzi na następujące pytania: Na jakie teksty wskazują studenci? W jakich kontekstach rodzinnych i/lub szkolnych są sytuowane ważne książki z okresu dzieciństwa? Jakie emocje towarzyszyły ich lekturom? Ważna książka zapamiętana z okresu dzieciństwa jest często określana jako pierwsza lub ulubiona, do której się chętnie wraca, analizując relacje łączące bohaterów, postawy, zdarzenia. Obok podziału na elementy, które się podobały lub nie podobały niedorosłym wtedy czytelnikom, pojawiają się próby szukania podobieństw między bohaterami utworów fantastycznych a ich odbiorcami, a nawet próby identyfikacji. Znacząca, ważna lektura nie musi być utworem z założenia skierowanym do odbiorcy dziecięcego, nawet wtedy, kiedy przynależy do szeroko rozumianej fantastyki. Przykładem może być relacja z lektury Władcy pierścieni Tolkiena. Wieczorny rytuał czytania z ojcem i siostrą budował poczucie bezpieczeństwa autorki, a ocena powieści Tolkiena z perspektywy osoby dorosłej pozwala jej na sformułowanie tezy o literaturze niedziecięcej(!) a jednocześnie odpowiedniej na danym etapie rozwoju sześcioletniego dziecka. Ponadto lektura przekładała się na działanie i wyobrażanie sobie fantastycznych sytuacji. Kiedy miałam 6 lat, co wieczór mi i mojej siostrze tata czytał Władcę pierścieni Tolkiena. Bardzo to lubiłam i wyczekiwałam na dalszą część. Byłam strasznie ciekawa, czy uda się ochronić ten pierścień. Akcję książki umiejscawiałam w wyobraźni dookoła swojego bloku. Gdy później wychodziłam na dwór, bawiłam się w wędrowca z pierścieniem z folii
4 aluminiowej. Myślę, że ten rytuał czytania dawał mi wtedy poczucie bezpieczeństwa i bliskości z rodziną. Szczególnie wtedy, gdy towarzyszyła nam również mama. Mimo iż nie była to typowo dziecięca literatura, to jednak uważam, że była odpowiednia w tamtym czasie. Nie wiem, czy to ze względu na to, że w dzieciństwie miałam kontakt z ogromną (tak mi się wydaje) ilością książek dla dzieci, w wieku 6 lat byłam gotowa już na taką książkę (II/13). Książka wybrana, pamiętana, a dzięki temu ważna, pełni funkcję swego rodzaju łącznika między dzieciństwem a dorosłością. Uwagi o lekturach wykraczają poza temat literatury, są świadectwem obecności dorosłych, którzy te wczesne kontakty literackie bądź czytelnicze inicjowali i podtrzymywali. Wczesna edukacja to ważny czas wejścia dziecka w świat słowa, tekstu w sposób nowy i odmienny od okresu domowego; także czas władzy, ale i manipulacji dorosłych w kontaktach dziecka z książką. Na przywołane opowieści o ważnej książce z okresu dzieciństwa można także spojrzeć z perspektywy doświadczenia jako formy poznania wyrastającej z bezpośredniej percepcji wrażeń pochodzących z rzeczywistości. Istotne staje się wtedy przeżycie rozumiane jako wewnętrzne ustosunkowanie się dziecka do jakiegoś elementu poznawanej rzeczywistości. Pamiętam, jak mama czytała mi bajki przed snem. Było to dla mnie bardzo ważne czułam, że to Nasz Czas. Niektóre bajki wymyślała sama lub wspominała, że daną bajkę opowiadała jej mama/babcia i te były najfajniejsze. Często prosiłam, aby wielokrotnie mi je opowiadała. To był bardzo miły czas. ( ) Ważnym doświadczeniem związanym z literaturą było pojawienie się młodszego brata. W tym samym czasie czytałam Dzieci z Bullerbyn. Lektura ta uświadomiła mi, że młodsze rodzeństwo to nie tylko obowiązki rodziców, mniej czasu dla mnie, ale także wielka radość móc opiekować się młodszym rodzeństwem, pokazywać bratu i odkrywać przed nim otaczający świat. W wieku 8 lat na święta Bożego Narodzenia dostałam pod choinkę książkę pt. Mała księżniczka. Już wtedy, po pierwszym jej przeczytaniu, wzruszyłam się
5 w niektórych momentach. Tą samą książkę przeczytałam kilka razy, gdyż sama jej treść tak mnie zainteresowała, wciągnęła, że czytanie jej było dla mnie czymś niesamowitym. Przygody i doświadczenia, które przeżywała Sara, były takie poważne i inne niż w innych książkach, które przeczytałam do tej pory. Poruszane były tematy związane z prawdziwą przyjaźnią, ze śmiercią ojca głównej postaci. Czytanie tej książki dawało wiele możliwości wyobrażenia sobie tego, co dzieje się, co by było gdyby I czas upływał strasznie szybko, a kartki tej książki jakby przewracały się same Przykłady studenckich narracji o konkretnych utworach są świadectwem odmiennych sposobów wartościowania lektury. Ukazują ponadto duże różnice w pomysłach autorów na poradzenie sobie z zadaniem, co widoczne jest: w ujawnianiu lub przeciwnie ukrywaniu emocji, jakie przywołuje lektura, łączeniu minionych zdarzeń z teraźniejszością (z dokonanymi już na etapie dorosłości wyborami, postawami, samooceną) lub w pozostawaniu w zamkniętym, minionym czasie dzieciństwa, bez odniesień do czasu bieżącego, w różnym stopniu refleksyjności ujawnionym w tekstach. Pamięć dzieciństwa, w opisanej sytuacji inspirowana powrotem do książki lub książek, może być wartością w życiu człowieka dorosłego, znajduje miejsce w kształtowaniu tożsamości jednostki. Książka w odbiorze ma znaczenie dla pojedynczego czytelnika, jednak w trybach zinstytucjonalizowanego, szkolnego odbioru podporządkowanego z góry narzuconym celom i interpretacjom może stracić swój pierwotny wysoki status. Zarówno uczniom, jak i nauczycielom nie są obce dylematy odbioru zapośredniczonego, w którym pomiędzy utworem a dzieckiem staje dorosły pośrednik z własnymi preferencjami czytelniczymi, określonym poziomem wiedzy i kultury literackiej. W tej sytuacji pamięć własnych dziecięcych lektur i emocji im towarzyszących jest dla nauczyciela cenna.