Energetyka jądrowa: powolutku... Autor: Dariusz Ciepiela ( Nowy Przemysł lipiec /sierpień 2005) Środowisko energetyczne jest podzielone nawet co do samej potrzeby rozpoczynania dyskusji o elektrowni jądrowej w Polsce. Energetycy zgadzają się co do tego, że w ciągu najbliższych lat nie dojdzie do spektakularnych wydarzeń związanych z rozwojem energetyki atomowej. Polska powinna mieć jak najszybciej elektrownię atomową twierdzi stanowczo Stanisław Dobrzański, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Należy on do osób, które najmocniej wspierają pomysł budowy elektrowni atomowej w Polsce. Powrót do pomysłu budowy elektrowni atomowej w Polsce wynika z coraz bardziej zaostrzających się przepisów ochrony środowiska związanych m.in. z redukcją CO2, SO2 i tlenków azotu. Elektrownia atomowa ma, zdaniem jej zwolenników, doprowadzić do spełnienia unijnych norm w zakresie emisji szkodliwych substancji powstających w wyniku spalania (głównie węgli), a jednocześnie zapewnić odpowiednią ilość energii elektrycznej. Do realizacji programu energetyki atomowej niezbędne jest zbudowanie kompetencji i wzajemnych relacji pomiędzy organami państwa, samorządami terytorialnymi i przemysłem przy pomocy ośrodka koordynującego wylicza Hanna Trojanowska, dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej PSE. Konieczne jest także uzasadnienie rozwoju energetyki atomowej i przeprowadzenie analizy korzyści dla społeczeństwa, opracowanie koncepcji biznesowej, przygotowanie legislacji, przemysłu i infrastruktury, rozwój specjalistycznych prac analitycznych i naukowo-badawczych, uczestnictwo w międzynarodowych pracach badawczo-wdrożeniowych oraz edukacja środowisk i kształcenie kadr na potrzeby energetyki atomowej. Do najważniejszych czynników warunkujących realizację programu rozwoju energetyki atomowej Trojanowska zalicza uwarunkowania prawne, ekonomiczne, lokalizacyjne, ochrony środowiska, uwzględnienie opcji atomowej w planach rozwoju systemu elektroenergetycznego, określenie kryteriów i mechanizmów wyboru inwestora i pozyskanie wiedzy, umiejętności i środków w zakresie metod edukacji i promocji energetyki jądrowej. Zdaniem Mirosława Dudy, doradcy Agencji Rozwoju Energii, trudno liczyć na zapewnienie wystarczającej ilości energii przez tradycyjne, rodzime nośniki, czyli węgiel kamienny i brunatny. Duda wskazuje na rosnące koszty wydobycia węgla kamiennego, problemy ochrony środowiska, jakie pociąga za sobą górnictwo i
zmniejszające się zasoby operatywne. Duda przekonuje też, że trudno liczyć na znaczący import gazu i węgla na potrzeby energetyki, ponieważ wiązać się to będzie z wysokimi, i stale rosnącymi, kosztami. Nie można też oczekiwać jego zdaniem na znaczący import energii elektrycznej, ponieważ połączenia międzysystemowe nie są wystarczające, aby import mógł gwarantować bezpieczeństwo dostaw w długookresowej perspektywie. Konieczna jest rozbudowa własnych źródeł, co jest w projekcie dyrektywy UE dotyczącej bezpieczeństwa dostaw energii, która została przygotowana po analizie przyczyn i skutków awarii w Europie mówi Mirosław Duda. Kto za to zapłaci? Liczba i waga argumentów za budową elektrowni atomowej w Polsce jest spora, ale i przeciwnikom ich nie brakuje. Do głównych problemów inwestycyjnych należą duże koszty budowy elektrowni atomowej. Nie wydaje się możliwa tylko rynkowa podaż takich inwestycji, konieczne będzie doprecyzowanie przepisów prawnych dotyczących ograniczenia ryzyka inwestorów i dopuszczalnej pomocy publicznej dodaje Duda. Jego zdaniem istotna jest rola państwa zwłaszcza w przygotowaniu infrastruktury dla elektrowni atomowej tj. w zakresie składowania odpadów i niektórych ogniw jądrowego cyklu paliwowego. Budowany obecnie blok jądrowy Olkiluoto III w Finlandii o mocy netto 1600 MW kosztować będzie około 3 miliardów euro. W Polsce koszty byłyby podobne. Dzisiaj cena elektrowni jądrowej, nawet bez sarkofagu, jest znacznie wyższa od jakiejkolwiek innej technologii, w tym od technologii węglowej wylicza prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. Jaki jest więc sens planować dzisiaj technologię, która jest znacznie droższa od technologii istniejących? Wiele firm energetycznych, opierających swoją działalność o elektrownie atomowe, jest bankrutami, jak British Energy. Dobrze co prawda funkcjonuje EdF, ale dzięki wielkim dopłatom, ponieważ technologia w elektrowniach atomowych powiązana jest z technologią wojskową. Zdaniem prof. Mielczarskiego być może za 10 lat technologia atomowa będzie tańsza, wówczas możemy o niej dyskutować; dzisiaj jest dla nas zbyt droga.
Kadry decydują Zdaniem Mirosława Dudy potrzebne są długofalowe, skoordynowane działania wyjaśniające i promocyjne organów państwa odpowiedzialnych za bezpieczeństwo energetyczne. Doradca ARE wskazuje również na niezbędne zaangażowanie odpowiedzialnych mediów w pokazywanie pozytywnych przykładów bezpiecznego działania elektrowni atomowej, a także próby przyciągnięcia do promocji energetyki atomowej rozsądnych ekologów. Najważniejszym zadaniem, które trzeba rozpocząć natychmiast, jest szkolenie kadr przekonuje Stefan Chwaszczewski, prezes Polskiego Towarzystwa Nukleonicznego. Instytut Energii Atomowej prowadzi więc rozmowy z Politechniką Śląską, Warszawską i Gdańską oraz Uniwersytetem Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie na temat wprowadzenia w tych uczelniach specjalizacji energetyki jądrowej, ochrony radiologicznej i zagadnień związanych z bezpieczeństwem jądrowym. Chwaszczewski mówi, że w promowaniu energetyki jądrowej ogromną rolę odgrywać będzie informacja i edukacja społeczna. Ludzie wiedzą, co znaczy w obecnej sytuacji, gdy jest wysokie bezrobocie, lokalizacja dużego zakładu na danym terenie. To prowadzi do powstania nowych miejsc pracy dla mieszkańców oraz do zwiększenia wpływów z podatków do kasy samorządowej, to rozwój danego regionu dodaje Chwaszczewski. Na brak przepisów technicznych związanych z ewentualnym wprowadzeniem technologii jądrowej do energetyki wskazuje Maciej Jurkowski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Jądrowego i Radiacyjnego Państwowej Agencji Atomistyki. Przepisy takie muszą być związane z rodzajem stosowanej technologii w elektrowni. Jurkowski wskazuje, że w Polsce istnieje system nadzoru bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej, który jest dostosowany do wymagań Unii Europejskiej. Przykładem dobrze przeprowadzonej (z punktu widzenia zwolenników elektrowni jądrowej) społecznej kampanii informacyjnej może być budowa nowego bloku jądrowego, Olkiluoto III. Dla projektu uzyskano akceptację nie tylko rządu i parlamentu, ale całego społeczeństwa, które w formie referendum opowiedziało się za tą inwestycją.
Sprawa polityczna To, czy powstanie elektrownia atomowa w Polsce, w pierwszej kolejności będzie zależało od czynników politycznych, potem społecznych, a dopiero na trzecim miejscu będą uwarunkowania ekonomiczne uważa Zbigniew Bicki, prezes BOT Górnictwo i Energetyka. Bicki jest przekonany, że dosyć łatwo można zdobyć przychylność samorządów lokalnych do takiej inwestycji. Podaje przy tym przykład kopalni Bełchatów, leżącej w dużej części na terenie gminy Kleszczów, która dzięki kopalnianym podatkom jest najbogatszą gminą w Polsce. Gdybyśmy tam powiedzieli, że zamykamy elektrownię i kopalnię Bełchatów, spotkalibyśmy się z ogromnymi protestami tamtejszej społeczności mówi Bicki. Kolejnym czynnikiem decydującym o losach elektrowni atomowej będzie sposób rozwiązania problemu emisji dwutlenku węgla, dwutlenku siarki oraz tlenków azotu. Dlatego, jak uważa Bicki, przez najbliższych kilka lat nic się nie będzie działo w zakresie rozwoju energetyki atomowej w Polsce. Pierwszym sprawdzianem będzie rok 2008, jeśli okaże się, że Komisja Europejska zechce bezwzględnie wyegzekwować normy emisyjne, to zdaniem Bickiego w Polsce przeżyjemy szok związany ze wzrostem cen energii, co może być intensywnym impulsem do budowy nowych źródeł w tym także jądrowych. Prezes BOT uspokaja dyskusję o elektrowni atomowej i mówi, że do chwili ewentualnego rozpoczęcia jej budowy jest jeszcze bardzo daleka droga. Po raz kolejny sięga po przykład ze swojej firmy i przypomina, że BOT jest na etapie zamykania finansowania dla bloku Bełchatów II. Pomysł realizacji Bełchatowa II pojawił się w roku 1997, jeżeli w tym roku zamkniemy finansowanie, to powstanie on w roku 2009. Wtedy upłynie 12 lat od pomysłu. Prawdopodobnie w przypadku elektrowni jądrowej czas od pomysłu do jej oddania będzie o wiele dłuższy mówi Zbigniew Bicki. Perspektywa długiego czekania prezesa Bickiego nie martwi, twierdzi, że BOT jest dzisiaj najlepiej przygotowaną firmą w Polsce mogącą podjąć wyzwanie budowy elektrowni atomowej. To, co się będzie działo z energią jądrową w Polsce, będzie zależało od polityki Unii Europejskiej. Sygnały płynące z Brukseli wskazują, że podejście UE i Komisji
Europejskiej zaczyna się w tym zakresie zmieniać. Zmienia się także podejście do energetyki jądrowej w państwach ościennych jak Niemcy i Szwecja, co może mieć także wpływ na sytuację w Polsce. Hanna Trojanowska przyznaje, że co prawda do roku 2008 nie wydarzy się nic spektakularnego w zakresie rozwoju energetyki jądrowej, ale będzie to okres, w którym można dobrze przygotować koncepcję jej rozwoju. Władysław Mielczarski mówi, że co najmniej do roku 2020-22 w Polsce nie będziemy potrzebowali energii z elektrowni atomowej. Jak pokazuje przykład Finlandii, cykl budowy elektrowni atomowej wynosi ok. 6 lat, więc na decyzję w tej sprawie mamy jeszcze około 10 lat.