GAZ Możliwy kompromis z Rosjanami Wiachiriew w Warszawie Polski rząd jest bliski kompromisu w sprawie kontroli nad firmą EuRoPol Gaz, która jest właścicielem polskiej części gazociągu tranzytowego. Na rozmowy o gazie przyjechał wczoraj do Warszawy Rem Wiachiriew, szef Gazpromu. Rano spotkał się z wicepremierem i ministrem gospodarki Januszem Steinhoffem, który powiedział po spotkaniu dziennikarzom (cytat za PAP): - Wydaje mi się, że strona rosyjska jest w stanie wyjść naprzeciw naszym oczekiwaniom. Strona polska chciałaby mieć 50 procent udziałów w firmie EuRoPol Gaz. Według rzecznika Ministerstwa Gospodarki Pawła Badzio strony zgodziły się, że należy powrócić do ścisłego respektowania polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 roku. Oznacza to, że Gazprom i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (spółka skarbu państwa) posiadałyby do 50 procent udziałów w EuRoPol Gazie. Obecnie 4 procent udziałów ma firma Gas Trading. Jest to zdaniem polskiego rządu niezgodne z owym porozumieniem. Wyrugowanie Gas Tradingu byłoby niekorzystne dla Aleksandra Gudzowatego, długoletniego partnera handlowego Gazpromu. Firma Bartimpex należąca do Gudzowatego ma w Gas Tradingu 36 procent udziałów (inni, ważniejsi udziałowcy to PGNiG - 43 procent, i Gazexport, spółka Gazpromu - 16 procent). O tym, że Rosjanie, by rozstrzygnąć spory dotyczące gazu, są gotowi poświęcić Gudzowatego, "Rzeczpospolita" pisała już 20 stycznia. Poinformowaliśmy wtedy, że Rem Wiachiriew napisał list do premiera Buzka, w którym zadeklarował gotowość do zawarcia kompromisu. Po spotkaniu z wicepremierem Wiachiriew brał udział w posiedzeniu rady nadzorczej EuRoPol Gazu. Przedstawiciele Polskiego Górnictwa Nafty i Gazownictwa w radzie zostali wcześniej zobowiązani do cofnięcia rekomendacji Kazimierzowi Adamczykowi, prezesowi EuRoPol Gazu. Według naszych informacji polska strona próbowała złożyć wniosek o cofnięcie rekomendacji Adamczykowi (był on obecny na spotkaniu), ale nie został on przyjęty. - Nie było żadnych decyzji. Wszystkie zostały odłożony do 26 marca, kiedy odbędzie się kolejne posiedzenie rady nadzorczej. Dzień po nim planowane jest walne zgromadzenie akcjonariuszy (to ono może odwołać zarząd - red.) - powiedział "Rz" Aleksander Gudzowaty po posiedzeniu rady. Dodał, że według niego porozumienie z 1993 roku jest w pełni przestrzegane. Strona polska - jak wynika z raportu komisji rządowej - miała do działań zarządu EuRoPol Gazu wiele zastrzeżeń. Cofnięcie rekomendacji mogłoby spowodować zawieszenie Adamczyka w czynnościach przez radę nadzorczą EuRoPol Gazu, a w końcu odwołanie go przez walne zgromadzenie akcjonariuszy. Michał Majewski Paweł Reszka
Aleksander Gudzowaty, prezes Bartimpeksu Moja reymontowska krzywda Ja się buntuję, bo polski rząd dba o norweski Statoil. Czeka pan na zmianę władzy? ALEKSANDER GUDZOWATY: Tak, oby jak najszybciej, mam taką nadzieję. Liczę także, że skończy się dyskryminacja Bartimpeksu. Ale wydaje się, iż do Bernau - Szczecin już nigdy nie wrócimy, bo Statoil nas wyprzedzi. Czyli złożył pan broń w sprawie kontraktu norweskiego? Nie mam szans wygrać z rządem. Panowie z rządu nie rozumieją, że trzeba szanować polskich przedsiębiorców. Podkreślam to ciągle, bo wiem, że jestem pomawiany, że moja firma jest rosyjska. To świadczy, jak nisko upadliśmy. To obrzydliwe, ciemnogród. Szef PGNiG twierdzi, że pana zachowanie przeszkadza w rozmowach z Norwegami. Chciałem pomóc panu Lipce w dywersyfikacji. Już we wrześniu tego roku mógłby odbierać norweski gaz z gazociągu Bernau - Szczecin. Polska chce mieć bezpośrednie połączenie ze złożami gazu. Taki jest pomysł na dywersyfikację. A ja myślę, że skoro wchodzimy do Unii Europejskiej, powinniśmy się połączyć z systemem transportu europejskiego. Uważam, że łączenie się ze złożem nie jest dywersyfikacją, jest to bowiem tworzenie drugiego monopolu. Dwa monopole to już nie monopol. Dwa monopole to dwa monopole. Ja się buntuję, bo polski rząd dba o norweski Statoil. Firma ta ma zresztą zamiar zakupić część PGNiG. To wiele wyjaśnia. Rząd dba o bezpieczeństwo energetyczne. Ja się też martwię o bezpieczeństwo, tylko proszę, żeby mi pozwolono działać. Rząd zablokował kontrakt na przesył zaledwie 500 mln metrów sześciennych gazu. Gdyby nie zablokował, to gazociąg norweski przestałby się opłacać. A ja mówię, że dlatego zablokował, żeby uniemożliwić działalność polskiej firmie. Nazywam to dyskryminacją. Jak na człowieka, który stracił kilka milionów marek i trochę prestiżu, moje zachowanie jest i tak spokojne. Wysłałem po prostu list do pana premiera. Mam prawo prosić, by zainteresował się - mówiąc po reymontowsku - naszą krzywdą. Czy Bartimpex wejdzie na giełdę? Atmosfera wokół mnie i "adoracja" ze strony rządu są takie, że zastanawiam się, czy nie zwinąć interesu i nie zarejestrować firmy w Szwajcarii - tam chociaż rząd okazuje firmom pomoc. To zdaje się panowie napisali, że jestem baronem gazowym. Trzeba było napisać, że jestem księciem!
Andrzej Lipko mówi, że na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy EuRoPol Gazu chciał pan rozszerzyć działalność tej firmy o handel gazem. Szef PGNiG powiedział nam, że to działanie wbrew interesom PGNiG. Nie pamiętam tej historii. Wiem jednak, że każdy członek rady nadzorczej ma obowiązek myśleć o interesie tej firmy, w której radzie zasiada. Czyli pan Lipko powinien myśleć o interesie EuRoPol Gazu, a nie tylko o interesie PGNiG. Pan Lipko zachowuje się w sposób typowy dla licznej grupy menedżerów państwowych z poprzedniej epoki. Oni uważają, że każdy monopol państwa jest rzeczą świętą. Jednym słowem jest pan za tym, żeby EuRoPol Gaz konkurował z PGNiG. Oczywiście. Jestem pewien, że spadłyby ceny. Zasady rynku są takie, że nie ma świętych krów państwowych albo przedsiębiorstw szczególnie lubianych przez rząd. Wszyscy muszą być traktowani tak samo. W raporcie komisji rządowej, tzw. raporcie Szyszki, wyraźnie się stwierdza, że PGNiG traci uprawnienia operatorskie - nad kablem, nad tłoczniami. To śmieszne. Co pana śmieszy? Poprawię się, to jest śmieszne i smutne. Ten raport to interpretacja, a nie zbiór faktów. Po pierwsze jest w jednym miejscu nieprawdziwy - chodzi o rolę Gas Tradingu w rzekomym podejmowaniu strategicznych decyzji w EuRoPol Gazie, a to nie jest prawdą. A to znaczy, że cała reszta jest podobna. Jak można dawać taki dokument premierowi? Premier Jerzy Buzek ma anielską cierpliwość, powinien dostać order uśmiechu - bo normalna osoba, by tego nie wytrzymała. Powiem krótko: oni dezinformują premiera, który jest dobry i nie przewiduje takich zachowań. Jest kilka innych ciekawych fragmentów w tym raporcie. Bezpieczeństwo? W żadnym przypadku nie zagraża to bezpieczeństwu Polski, dostęp do informacji płynących kablem jest zagwarantowany ustawowo. Prawa nie naruszono. Tylko przy technicznej czynności kładzenia kabla. W ogóle nie naruszono! Akurat to bada Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. To mnie dziwi. A to, że złamano porozumienie międzynarodowe? To też wynika z raportu komisji rządowej. To kolejna interpretacja. Cały ten raport zbudowany jest na interpretacjach, a nie na faktach. Interpretować to sobie można przy kolegach albo przy żonie, jeśli ktoś lubi się dowartościować. Operatorem Systemu Gazociągów Tranzytowych miało być PGNiG. Strumienia gazowego, nie gazociągów. Odsyłam panów do decyzji Ministerstwa Gospodarki określających, co to jest operator. Wiem, że pan Szyszko napisał inaczej. Ciągle apeluję do premiera, by sprawdził, czy opinie, które dostaje, nie są zbyt nonszalanckie.
To, że straciliśmy kontrolę nad kablem, też jest, w pana mniemaniu, w porządku? Państwo polskie kontroli nie straciło. PGNiG nie chciało tego robić i zaproponowano to innym. Nie ma nic złego w tym, że jest jakaś specjalizacja. Gdy zaczynam to analizować, to dochodzę do przerażającego wniosku, że wszystko przez ten Bartimpex. A tak nie jest? Gdybym tak myślał, to bym się spalił, żeby nie robić swoją osobą zamieszania w państwie. Może mam płakać, że nie jestem przedsiębiorstwem zagranicznym albo upadającą państwową firmą - bo takie podmioty zdaje się są tutaj cenione. Nikt nie zauważa, że płacimy ogromne podatki i prowadzimy czytelną działalność. Jeśli jest taka awantura, że to Bartimpex jest w kablu, to niech ktoś przyjdzie i powie: "Chłopie odsprzedaj te akcje!". Tak się postępuje w cywilizowanym świecie. Po co ta złość! Co ja poradzę, że odniosłem sukces? (uśmiech) Czyli wszystko jest w porządku? Polskie firmy muszą się rozwijać. Nie można reagować jak pan Lipko, który powiedział, że Gudzowaty "chce się wepchnąć do gazu". To przecież dobrze, że Gudzowaty, a nie Johann Strauss. Dlaczego Gas Trading i EuRoPol Gaz inwestowały w firmę ubezpieczeniową i bank kontrolowany przez pana? Bank Współpracy Europejskiej jest jednym z nielicznych polskich banków. To chyba dobrze, że zainwestowali w ten bank. Dlaczego zainwestowali? Bo kiedyś byliśmy zgodną grupą, działaliśmy razem, dbaliśmy o to, żeby PGNiG nie wpadło w długi. Także z powodów praktycznych, bank ten jest przez kredytodawców wyznaczony do roli rozliczającego inwestycje. A towarzystwo ubezpieczeniowe Cigna Stu? To była świetna inwestycja. Udziały Gas Tradingu i EuRoPol Gazu w tej firmie są siedem razy więcej warte, niż kiedy wchodziliśmy do tego interesu. Proszę opowiedzieć historię Gas Tradingu. W 1992 roku powstał Gas Trading. Po roku, kiedy zakładano EuRoPol Gaz, okazało się, że potrzebny jest trzeci akcjonariusz. Okazuje się, że wcale nie był potrzebny. Tak? Po siedmiu latach "uczeni" wynaleźli, że założyciel to co innego, a akcjonariusz co innego. Wtedy wiadomo było, że dla ułatwień w dostępie do ziemi wymagana była przewaga polskiego akcjonariatu. I wyście nad tym skorzystali. Obecność Gas Tradingu jest przecież korzystna dla Polski. Gas Trading to polska firma, i ja w niej jestem, więc się cieszę! Niech się panowie też cieszą, ja się cieszę panów sukcesami dziennikarskimi. Jak się przekonaliście, że "tym trzecim" macie być wy? Kto pierwszy wpadnie na pomysł, ten powinien dostać oklaski, a nie po tyłku. Cały czas robicie mi zarzuty, że Bartimpex się bogaci. Nie rozumiem tego.
Pytanie brzmiało, jak pan na to wpadł? Umiejętność abstrakcyjnego myślenia. Rozmawiali Michał Majewski, Paweł Reszka
Andrzej Lipko, prezes zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA Pan Gudzowaty przeszkadza Norwegowie muszą mieć stabilnego partnera po drugiej stronie. Tymczasem ktoś mąci na rynku gazowym w Polsce i może się okazać, że Norwegowie zaczną mieć wątpliwości. Czy obecna działalność Bartimpeksu (np. listy otwarte do premiera czy parlamentarzystów) przeszkadza negocjacjom norweskim? ANDRZEJ LIPKO: Bardzo. Zamiast negocjować konkretne warunki kontraktowe, tracimy czas na wyjaśnienie rzeczy z naszego punku widzenia oczywistych, np. tego, że list prywatnego przedsiębiorcy to list prywatnego przedsiębiorcy, który dba o swoje interesy, a jego interesy nie zawsze są zgodne z bezpieczeństwem energetycznym Polski. Norwegowie boją się, że ulegniemy Bartimpeksowi? Żeby zawrzeć kontrakt, Norwegowie muszą mieć stabilnego partnera po drugiej stronie. Tymczasem ktoś mąci na rynku gazowym w Polsce i może się okazać, że Norwegowie zaczną mieć wątpliwości. Mówił pan niedawno, że gazociąg Bernau - Szczecin to pozorna dywersyfikacja. Dlaczego pozorna? Ponieważ to nie jest bezpośrednie połączenie z nowym, innym niż rosyjskie, źródłem gazu. Z Bernau do Szczecina płynąłby rosyjski gaz? Dziś mamy nadmiar gazu na rynku europejskim. Rosjanie wykorzystują tylko w 30 procentach możliwości gazociągu jamalskiego. Wszystko przez to, że nie mają podpisanych umów z odbiorcami w Europie Zachodniej. W tej sytuacji gaz z rury jamalskiej wpływałby do Niemiec, a następnie gazociągiem z Bernau byłby kierowany do Polski. Czy budowa tego gazociągu storpedowałaby kontrakt norweski? Norwegowie stawiają warunek - musimy odbierać co najmniej 5 miliardów metrów sześciennych gazu. Te 5 miliardów jesteśmy w stanie wziąć. Więcej nie. Jak widać, dodatkowy gaz z Bernau to propozycja konkurencyjna wobec norweskiego kontraktu. Dlaczego przedstawicielem Gas Tradingu w EuRoPol Gazie jest biznesmen Aleksander Gudzowaty, skoro najwięcej udziałów w tej spółce ma państwowe PGNiG? Mamy 43 proc. udziałów, a to nie pozwala nam na ewentualną zmianę przedstawiciela. Do tego potrzeba 51 proc. Czy jesteście zadowoleni z tego, jak pan Gudzowaty reprezentuje Gas Trading w Radzie EuRoPol Gazu? Jesteśmy niezadowoleni. Ostatnio na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu EuRoPol Gazu przedstawiciel Gas Tradingu proponował rozszerzenie statutowej działalności EuRoPol Gazu o obrót i handel gazem. To jest działalność wbrew interesowi PGNiG. Co by się stało, gdyby EuRoPol Gaz uzyskał uprawnienia do obrotu i dystrybucji gazem?
Stworzylibyśmy sobie konkurencję. Byłby to zalążek drugiego PGNiG, które w dodatku jest właścicielem największego gazociągu w Polsce. Gdybyśmy dopuścili do tych zmian w statucie EoRoPol Gazu, moglibyśmy szybko utracić znaczącą część rynku i znaczących odbiorców. Wiceminister skarbu Barbara Litak-Zarębska mówiła w wywiadzie radiowym, że w budowanej właśnie gigantycznej siedzibie EuRoPol Gazu (35 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej) być może znajdzie się sterownia gazociągu tranzytowego. Po co sterownia, skoro operatorem gazociągu miało być PGNiG? Myślę, że dopuszczenie do jej powstania to przykład niewłaściwego nadzoru ze strony członków PGNiG w radzie nadzorczej EuRoPol Gazu. Także w raporcie komisji rządowej ds. światłowodu można przeczytać, że przedstawiciele PGNiG nie dość dobrze reprezentowali interesy skarbu państwa w spółce EuRoPol Gaz. Jak to możliwe, że ci ludzie wciąż sprawują ważne funkcje w PGNiG? Aleksander Findziński jest szefem Gazowni Warszawskiej, Stefan Geroń jest w dalszym ciągu jednym z dyrektorów, Andrzej Cylwik był do niedawna doradcą rady nadzorczej PGNiG? Panowie Findziński i Geroń utracili zaufanie w związku z decyzjami podejmowanymi podczas posiedzeń rady nadzorczej EuRoPol Gazu. Pierwszemu już wręczono wypowiedzenie, drugi otrzyma je niebawem - teraz ma zwolnienie lekarskie. Pan Cylwik został odwołany wcześniej. Wiemy, że Stefan Geroń, nie będąc już prezesem PGNiG, wciąż reprezentował firmę na posiedzeniach rady nadzorczej EuRoPol Gazu. Na przykład 30 września głosował za uchwałą, która miała prowadzić do rozszerzenia działalności EuRoPol Gazu o obrót i handel gazem. My tej uchwały nie znaliśmy. Pan, jako prezes, nie znał? Nie znałem. Ta uchwała została podjęta w drodze obiegowej, bez posiedzenia rady nadzorczej. Rada ma prawo tak uczynić, jeśli wszyscy członkowie godzą się na takie rozwiązanie. Czyli był pan prezesem, a EuRoPol Gaz działał bez pana kontroli? Tak. Co pan powie o inwestycjach EuRoPol Gazu: siedziba za kilkadziesiąt milionów dolarów, centrum szkoleniowe pod Warszawą, inwestowanie w bank i firmę ubezpieczeniową (BWE i Cigna STU), które są zależne od Gudzowatego? Stanowisko PGNiG wobec działań zarządu EuRoPol Gazu jest bardzo krytyczne. Te inwestycje nie są związane ze statutową działalnością EuRoPol Gazu. Ale to nie dzieje się od przedwczoraj. W 1998 roku przedłużono kadencję Kazimierzowi Adamczykowi, prezesowi EuRoPol Gazu. Zgodnie ze statutem kandydata na prezesa przedstawia PGNiG. Dlaczego Adamczyk został wybrany na drugą kadencję? Nie było mnie wtedy w PGNiG. Czy PGNiG będzie zmierzało do odwołania prezesa EuRoPol Gazu?
To zależy od argumentów, które prezes EuRoPol Gazu przedstawi w sprawie działań zarządu tej spółki. Przed chwilą powiedział pan, że PGNiG ma bardzo krytyczny stosunek do działań zarządu, którym kieruje Adamczyk. Mamy prawo postawić wniosek o odwołanie prezesa EuRoPol Gazu, ale na zmianę musiałby wyrazić zgodę również Gazprom. Tak jest skonstruowany statut EuRoPol Gazu. Mówił pan ostatnio, że czuje się częściowo odpowiedzialny za sytuację, o której tutaj mówimy. Będąc członkiem poprzedniego zarządu PGNiG czuję się częściowo odpowiedzialny, chociaż zajmowałem się sprawami pracowniczymi i restrukturyzacją firmy. Dwaj inni członkowie zarządu byli reprezentantami PGNiG w radzie nadzorczej EuRoPol Gazu. Ale zarząd jest ciałem kolegialnym, dlatego czuję się odpowiedzialny. Teraz powołał pan zespół w PGNiG, który bada niejasności. Czyli trochę tak, jakby był pan sędzią we własnej sprawie? Oceniam sposób reprezentowania interesów PGNiG w EuRoPol Gazie, a także to, w jaki sposób informacje z posiedzeń rady nadzorczej EuRoPol Gazu docierały do pozostałych członków zarządu naszej firmy. Chce pan powiedzieć, że był pan odcięty od tych informacji? Nie miałem tych informacji. Rozmawiali Michał Majewski, Paweł Reszka