31.10.2012 USA wraca, Polska jedzie na weekend Ten tydzień na rynkach ułożył się bardzo specyficznie. To, że w Polsce i części krajów Europy Zachodniej 1 listopada będzie świętem, wiadomo było od dawna. Huragan Sandy wziął USA z zaskoczenia. Dziś USA wracają do gry, a nasz rynek powoli szykuje się do długiego weekendu. W realiach globalnej wioski, napchany kalendarz oznacza jednak, iż inwestorzy powinni pozostać czujni. Tej kwestii poświęcamy więcej uwag w części akcyjnej. Niemniej uwagi przyciągną wybory prezydenckie. W temacie tygodnia analizujemy, jak wyniki wyborów historycznie przekładały się na kurs dolara i ceny akcji oraz czego można oczekiwać po najbliższych wyborach. Sondaże ciągle nie dają żadnemu kandydatowi spać spokojnie zarówno w całym USA, jak i największym swing state (Floryda) jest praktycznie remis. Wydarzenia tygodnia minionego: Sandy huragan zamknął Wall Street na dwa dni i spowodował szkody przekraczające 10 mld USD; rynek się jednak nie przejął Grecja Grecy są podobno bliżej porozumienia z Trojką, jednak są dwa inne problemy: a) jak sfinansować kolejną lukę, która powstanie, jeśli Grekom dać 2 dodatkowe lata, b) jeden z koalicjantów w rządzie Samarasa nie chce zgodzić się na reformy na rynku pracy BoJ Bank rozszerzył program skupu aktywów do 66 bln JPY, jednak wyraźnej reakcji rynku nie było nadchodzącego: Rynek pracy w USA i inne dane druga połowa tygodnia przynosi liczne publikacje danych, najważniejszy będzie raport z rynku pracy (piątek), ponadto poznamy wskaźniki Chicago PMI (dziś), ISM, Conference Board oraz raport ADP (jutro); wskaźniki aktywności również w Europie i Chinach Wybory prezydenckie w przyszły wtorek Amerykanie wybiorą prezydenta wynik nadal nie jest przesądzony Do tego dochodzi kwestia Grecji i Hiszpanii, szczególnie w tym pierwszym przypadku decyzja powinna zapaść wkrótce. Grecy jednak sami kopią pod sobą dołki, zatem sytuacja jest dynamiczna. Miłej lektury! dr Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista Banki centralne w Europie EBC zrobił swoje i czeka na ruch Hiszpanii, ale Bank Anglii może zdecydować się na kolejną ekspansję jeśli tego nie zrobi, funt się umocni; w Polsce RPP obniży stopy procentowe, jednak ten ruch jest już dawno zdyskontowany AUD przyszły tydzień będzie ciekawy dla notowań dolara australijskiego; najpierw czeka nas decyzja RBA (wtorek) i związane z nią oczekiwania na obniżkę, później poznamy dane z rynku pracy (czwartek); jeśli RBA lub dane nie zaskoczą, AUD może być po presją taniejących surowców
Kandydat Republikanów jest dobry dla rynków akcji i dolara, kandydat Demokratów niekoniecznie. To obiegowa opinia dotycząca reakcji rynków finansowych na wyniki wyborów prezydenckich w USA. Jako, że te wybory odbędą się już w przyszły wtorek postanowiliśmy zweryfikować te hipotezy wykorzystując 40-letnią historię oraz zestawić wnioski z bieżącymi oczekiwaniami. Temat tygodnia: czy wybory mają znaczenie? Do analizy wykorzystujemy dane od początku lat 70-tych, gdyż wcześniejszy okres to reżim sztywnych kursów walutowych, co czyni te obserwacje bezużytecznymi z punktu widzenia rynku walutowego. W tym czasie odbyło się do tej pory 10 wyborów prezydenckich 6 razy wygrywał kandydat Republikanów, 4 razy kandydat Demokratów. Sprawdzamy jak rynek reagował na ten wyborów przez 100 dni od daty wyborów używając indeksu dolara oraz indeksu S&P500. Aby zapewnić porównywalność indeksy na dzień wyborów przeliczane są do wartości 1 i kolejne zmiany przez 100 dni odnoszone są to tych wartości. Obiegowa opinia głosi, iż kandydat Republikanów jest pozytywny dla dolara. Uzasadnienie jest takie, iż Republikanie preferują bardziej odpowiedzialną, czytaj restrykcyjną, politykę gospodarczą zarówno fiskalną jak i monetarną. Restrykcyjna polityka fiskalna to mniejsze deficyty, restrykcyjna polityka pieniężna to wyższe stopy procentowe w obydwu przypadkach korzystne dla dolara. Z kolei kandydat Demokratów stereotypowo preferuje bardziej socjalną politykę (czytaj wyższy deficyt) i chciałby aby Fed pomógł w jego finansowaniu niższymi stopami (skąd my to znamy?). 40-letnia historia nie potwierdza jednak tego stereotypu. Rynek walutowy w zasadzie nie reagował na wybór kandydata Republikanów. Bardziej wyraźna reakcja miała miejsce w przypadku kandydata Demokratów i była ona pozytywna, choć większość umocnienia dolara miała miejsce po ponad miesiącu od wyborów. Jeśli chodzi o rynki akcji, Demokraci również nie mają dobrej opinii. Stereotyp głosi, iż inwestorzy wolą Republikanów, gdyż ci są za niższymi podatkami. Ta rzekoma sympatia nie przełożyła się jednak na działania wybór kandydata Republikanów był historycznie przyjęty neutralnie. Reakcje rynku walutowego na zwycięstwo kandydata Republikanów były bardzo niemrawe Historia przeczy tezie, iż kandydat Demokratów jest niekorzystny dla dolara
Temat tygodnia: czy wybory mają znaczenie? (2) W odróżnieniu od sytuacji na rynku walutowym, tu Demokraci nie radzą sobie jednak lepiej. Co prawda na przestrzeni 100 dni reakcja jest podobna, jednak w pierwszych dniach po wyborze kandydata Demokratów rynki akcji traciły. Zarówno Republikanie, jak i Demokraci zostali sprawiedliwie obdzieleni załamaniami na giełdzie Republikanie bańką dot.com, Demokraci krachem na rynku nieruchomości. Wbrew obiegowej opinii historia pokazuje zatem, iż dla dolara lepszy był wybór kandydata Demokratów, zaś dla rynków akcji było to w zasadzie obojętne. Dane nie potwierdzają więc obiegowych opinii, jednak wyniki te należy traktować bardzo ostrożnie. Próba to zaledwie 10 obserwacji, do tego podzielonych pomiędzy dwie frakcje dobre 5 razy za mało, aby można uczciwie pokusić się o wnioski statystyczne. Przede wszystkim jednak w ocenie bieżącej sytuacji należy zachować zdrowy rozsądek, a ten nakazuje zwrócić znacznie większą uwagę na obecne wyjątkowe okoliczności, niż na historyczne relacje. Nie jest tajemnicą, iż Obama jest w doskonałej komitywie z szefem Fed, zaś Romney mógłby (również pod presją skrajnego skrzydła Tea Party) nie zaproponować Bernanke funkcji przewodniczącego FOMC w momencie, gdy jego kadencja wygaśnie w styczniu 2014 roku. Jako że rynki już dziś żyją obietnicą utrzymania stóp do połowy 2015 roku, sam wybór Romney a oznaczałby oczekiwania szybszego zacieśnienia monetarnego, a zatem spadki na rynkach akcji i umocnienie dolara. Dodatkowo Romney może być widziany jako bardziej skory do angażowania USA w konflikty militarne, co niesie dla rynków zawsze dodatkowe ryzyko. Naszym zdaniem, wybór Obamy zostanie przez rynki przyjęty neutralnie, ewentualna reakcja (wzrost cen akcji, osłabienie dolara) powinna być niewielka i krótkotrwała. Co ciekawe, konsensus zakładający zwycięstwo Obamy wcale nie jest taki pewny. Gdyby Romney wziął Florydę i Ohio (wyniki ostatnich sondaży na pierwszej stronie), miałby spore szanse na zwycięstwo. Wbrew obiegowej opinii, zwycięstwo kandydata Republikanów nie miało pozytywnego wpływu na rynki akcji jednak Demokraci nie radzili sobie w tym względzie specjalnie lepiej
Na wykresach: EURUSD Notowania pary EURUSD w średnim terminie wciąż pozostają w konsolidacji i nie obserwujemy tutaj zdecydowanego trendu. Natomiast zmienność w skali dnia jest dość duża i obecnie rynek po pokonaniu dolnego ograniczenia w kanale wzrostowym ponownie zwyżkuje. Od strony technicznej ruch ten może testować wspomnianą linię poprowadzoną po dołkach, która aktualnie powinna stanowić najbliższy opór dla notowań eurodolara (ok. 1,3015). Jeśli w tym rejonie pojawią się kupujący amerykańską walutę to istotność tej linii zostanie potwierdzona, a rynek mógłby wtedy zmierzać nawet w rejon 1,2800. Na wykresie H1 możemy zaobserwować z jakich podfal składa się cała ostatnia zwyżka. Na tę chwilę cały ruch przypomina falę impulsu znaną z Teorii Elliotta i składa się z pięciu elementów. Jeśli takie założenie jest słuszne to już niedługo kurs EURUSD miałby szansę na wyrysowanie większej korekty na co także wskazuje negatywna dywergencja na oscylatorze MACD. Potwierdzeniem takiego założenia będzie pokonanie linii poprowadzonej po dołkach fali 2 i 4.
Na wykresach: GBPUSD, USDCAD W ostatnim czasie za dolara kanadyjskiego należało zapłacić dokładnie jednego dolara amerykańskiego. Kurs pary USDCAD dotarł do parytetu i na chwilę obecną ma problem z pokonaniem tego okrągłego poziomu. Dodatkowo w tym miejscu znajduje się opór wyznaczony przez górne ograniczenie w kanale wzrostowym oraz przez ekspansję 100% mierzoną dla pierwszej fali wzrostowej i jej korekty. Taki układ przypomina zatem korektę prostą i w momencie braku ponownego ataku na 1,0000 będzie można oczekiwać zniżki w okolice 0,98884, gdzie także znajduje się dolne ograniczenie w kanale wzrostowym. Podobnie jak na parze EURUSD tak i na GBPUSD obserwujemy zwyżkę. Tutaj jednak rynek po raz trzeci testuje kluczowe miejsce oporu wyznaczone przez linię poprowadzoną po szczytach. Wcześniejsze testy tego miejsca powodowały lokalną zniżkę, a zatem będzie można aktualnie spodziewać się walki pomiędzy popytem i podażą o wybronienie lub pokonanie wspomnianej linii. W momencie odbicia od oporu rynek powinien zmierzać w okolice wsparć 1,6003 1,5913. Natomiast przełamanie oznaczałoby kapitulację podaży i dość szybki ruch w kierunku oporów 1,6167 1,6213.
Na wykresach: EURPLN, USDPLN Podobną korektę jak na USDPLN obserwujemy także na parze EURPLN z tym, że tutaj rynek już wcześniej wybił się górą przekraczając linię trendu spadkowego. Z tego też względu wciąż notowania mają otwartą drogę w rejon 4,17 bądź też 4,21 gdzie wypadają ostatnie lokalne szczyty, a obecne umocnienie złotego może być tylko przejściowe. Wsparcie wypadać może obecnie przy poprzednim oporze jakim były ostatnie wierzchołki wyrysowane przy poziomie 4,11 zł za euro. Opór dodatkowo wyznaczony jest tutaj przez potencjalną formację trójkąta symetrycznego, którego górne ograniczenie zostało ostatnio przetestowane i nie pozwala na osłabienie polskiej waluty. Ponieważ korelacją pomiędzy EURPLN i USDPLN jest zauważalna to również warto zwracać uwagę na to czy parze USDPLN uda się wybić z kanału spadkowego, gdyż to mogłoby przyspieszyć także wzrosty na EURPLN. Złoty w relacji do dolara dotarł do istotnego miejsca z punktu widzenia analizy technicznej. Mowa tutaj o górnym ograniczeniu w kanale spadkowym, które na tę chwilę skutecznie powstrzymało kupujących dolara. Z tego też miejsca obserwujemy umocnienie złotego i powrót do wnętrza kanału co wskazuje na istotność tej linii. Najbliższe kluczowe wsparcie wypada obecnie dopiero w okolicach 3,10 i może być testowane jeśli rynek będzie pozostawać pod linią poprowadzoną po szczytach. Dopiero jej przełamanie powinno powodować większą przecenę złotego i zwyżkę w okolice 3,30.
Rynek akcji: długi weekend i dane z USA Słaby sezon wyników w USA przełożył się na realizację zysków na amerykańskim rynku akcji. Korekta nie była jednak duża, a w tym tygodniu pomimo zakłóceń i zniszczeń spowodowanych przez huragan Sandy widzimy próbę odrabiania strat. Na rynku zatem jest nadal sporo niezdecydowania i może się okazać, iż o kierunku w kolejnych dniach przesądzą publikowane w USA dane, szczególnie, że w ostatnich dwóch miesiącach dane pomagały powstrzymać korektę. Jeszcze do końca tygodnia w USA poznamy kilka bardzo ważnych raportów. Już dziś publikowany będzie ostatni indeks regionalny Chicago PMI. Jutro czekają nas ogólnokrajowe dane o aktywności (ISM), raport o nastrojach konsumentów (Conference Board) oraz raport ADP (rynek pracy). W piątek najważniejszy raport z rynku pracy. Niemal we wszystkich tych przypadkach rynek oczekuje poprawy i gdyby tak było, inwestorzy otrzymaliby sygnał, iż amerykańska gospodarka zaczyna powoli gonić rynkowe wyceny. Bardzo powoli. Wykres po prawej stronie u góry pokazuje, iż jakkolwiek aktywność ekonomiczna w październiku przyspieszyła, ten wzrost jest ciągle symboliczny (a obliczenia zakładają już, iż Chicago PMI zgodnie z konsensusem wzrośnie do 51 pkt.), szczególnie w porównaniu z wiosennym spowolnieniem, a także z indeksem S&P500, który przez kilka miesięcy szedł w zupełnie innym kierunku. Relacja względem indeksu nastrojów wygląda już lepiej, ale również w tym przypadku indeks musiałby nadal wyraźnie rosnąć, aby dopasować się do rynkowej wyceny. Wreszcie warto odnieść się do publikacji danych o PKB za trzeci kwartał (ubiegły piątek). Wzrost PKB wyniósł 2% w skali roku, jednak analiza jego struktury pokazuje, że 0,7 pp. amerykanie zawdzięczają wydatkom federalnym (głównie na obronę). Tym samym bez pomocy administracji wzrost wyniósłby zaledwie 1,3%, czyli tyle, ile w drugim kwartale (co było ewidentnym rozczarowaniem). Dane z USA choć nieco lepsze są ciągle dalekie od wyraźnego ożywienia, szczególnie w kontekście aktywności ekonomicznej (u góry) Dlatego też, naszym zdaniem dane nie okażą się argumentem za powrotem hossy. Jeśli pokażą dalszą poprawę, mogą pomóc skrócić korektę. Ale o kontynuację wakacyjnego rajdu będzie trudno (chyba, że nieoczekiwanie Madryt wystąpi z wnioskiem o pomoc ale to już zupełnie inna historia).
Na wykresach: W.20 (WIG20 Futures), US.500 (S&P500 Futures) Pomimo odwołanych sesji w Nowym Jorku kontrakt na indeks S&P500 był handlowany w sesjach azjatyckich i europejskich. Stąd też mogliśmy obserwować tutaj najpierw formację klina zniżkującego z negatywną dywergencją na średnich oscylatora MACD, a następnie formację podwójnego dna. Pokonanie poziomu 1411 pkt. doprowadziło do przyspieszenia zwyżki, a to natomiast może otwierać drogę w okolice 1428 pkt. Ruch ten jednak może być tylko korektą spadków od 18 października. Poziom 2322 pkt. skutecznie powstrzymał zniżkę kontraktu terminowego na indeks WIG20. W tym miejscu wypadał modelowy zasięg dla formacji głowy i ramion skąd nastąpiła obecna realizacja zysków. Dzięki temu rynek mógł zacząć zwyżkować i w całości domknął lukę bessy pokonując poziom 2343 pkt. Aktualnie obserwujemy równość względem poprzedniej największej korekty, która wystąpiła na prawym ramieniu w formacji RGR (niebieskie prostokąty). Jeśli zatem dzisiejszy szczyt nie zostanie znacząco przekroczony to będzie można oczekiwać wystąpienia w najbliższym czasie ruchu kontynuującego zniżkę ponownie w okolice 2343 pkt.
2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 Rynek surowców: Jest szansa na realizację zysków na rynku soi Ceny soi na giełdzie w Chicago od początku 2010 r. wzrosły o blisko 50%. Wzrost ten wynikał przede wszystkim z szybko rosnącej konsumpcji surowca w krajach Azji oraz jednego bardzo słabego sezonu zbiorów w Brazylii (susza w Ameryce Południowej w I kwartale 2012 r.). Notowaniom soi sprzyjały również rosnące ceny kukurydzy i pszenicy, z którymi soja konkuruje o areały (przede wszystkim z kukurydzą) oraz dla których jest ona ważnym substytutem. Istotny wpływ na notowania mieli również inwestorzy finansowi, którzy w ostatnich miesiącach skutecznie podbili ceny soi do najwyższych poziomów w historii. Jednakże ostatnie informacje napływające przede wszystkim z Brazylii i Argentyny wskazują, że zbiory soi w tym sezonie w tych gospodarkach mogą być rekordowe. Sprzyjająca jakości plonów pogoda oraz najwyższy w historii poziom areałów obsianych soją dają nadzieję na duży wzrost zapasów tego surowca po I kwartale 2013 r., gdy zakończą się żniwa na półkuli południowej. Wbrew pozorom nie najgorzej wyglądają zbiory tego surowca w USA, który z trzech najważniejszych surowców rolnych zbierany jest najpóźniej, przez co susza w czerwcu i lipcu nie miała dużego wpływu na plony. Chiny 5% Indie 4% Argentyna 21% Najwięksi producenci soi na świecie Inne kraje 10% USA 29% Brazylia 31% Ceny soi vs pozycje spekulacyjne Dlatego też biorąc pod uwagę blisko rekordową ilość długich spekulacyjnych pozycji netto na rynku soi, szansa na silną realizację zysków i duży spadek cen soi jest bardzo duża. Jeśli w najbliższych miesiącach potwierdzą się dane o nienajgorszych zbiorach w USA oraz cały czas utrzymywały będą się optymistyczne prognozy zbiorów w Ameryce Południowej rynek może wkrótce zacząć dyskontować poprawiającą się dla konsumentów przyszłość. 30 20 10 0-10 Sytuacja fundamentalna na rynku soi -20 4 1988/1989 1992/1993 1996/1997 2000/2001 2004/2005 2008/2009 2012/2013 16 14 12 10 8 6 2000 1800 1600 1400 1200 1000 800 600 400 200 0 Soja - Długie spekulacyjne pozycje netto w tys. kontraktów (prawa oś) Ceny soi w USD za 100 buszli (lewa oś) 300 250 200 150 100 50 0-50 -100 Zapasy w tyg. konsumpcji (prawa oś) Bilans w mln ton (lewa oś) Źródła: USDA, CFTC, XTB
Na wykresach: soja, złoto Na wykresie dziennym notowań soi w ostatnich dniach obserwujemy zatrzymanie przeceny i lokalną konsolidację. Kształt całej zniżki natomiast przypomina elliottowską strukturę impulsu spadkowego, gdyż składa się z pięciu podfal. W konsekwencji można oczekiwać przynajmniej trójfalowej korekty oznaczonej jako ABC. Na tę chwilę zdaje się, że powstały dopiero dwie fale korekcyjne, a więc w najbliższym czasie jest duże prawdopodobieństwo wystąpienia kolejnej fali wzrostowej jako fala C. Wtedy też poziom 1568 USD mógłby zostać pokonany, a rynek powinien wtedy zmierzać do zniesienia 50% przy 1634 USD. Cena złota od początku października systematycznie zniżkowała. Dopiero w ostatnich dniach doszło tutaj do istotnej zmiany na wykresie ponieważ notowania wybiły się górą z kanału spadkowego, a także został przekroczony wierzchołek 1717 USD. Dodatkowo można doszukać się tu formacji podwójnego dna, dla którego modelowy zasięg wypada w rejonie 1734 USD za uncję. Przedstawiony powyżej scenariusz może zostać zanegowany dopiero w momencie trwałego przełamania wsparcia przy okrągłym poziomie 1700 USD.
KONTAKT Dział Analiz dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista, przemysław.kwiecien@xtb.pl, nr tel. (22) 201 95 78 Marcin Kiepas, marcin.kiepas@xtb.pl Daniel Kostecki, daniel.kostecki@xtb.pl Paweł Kordala, pawel.kordala@xtb.pl Obsługa klienta VIP nr tel. (22) 201 95 60 Adres email vip@xtb.pl Dom Maklerski X-Trade Brokers nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zamieszczonych w niniejszym opracowaniu. Żadna z zamieszczonych informacji nie może być traktowana jako wytyczna, dyspozycja, obietnica czy zobowiązanie że inwestor osiągnie zysk lub zmniejszy swoje straty wykorzystując zamieszone na stronie informacje. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową są z natury rzeczy spekulacyjne i mogą w efekcie przynieść straty i zyski, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.