Jak chwalić dziecko? O, jakie piękne drzewo narysowałaś! To samochód, mamo trzymasz do góry nogami takie anegdotki są udziałem rodziców, którzy bardzo chcieli docenić pracę dziecka. Zupełnie niepotrzebnie, bo każde dziecko stwarza wystarczająco dużo sytuacji do chwalenia bez udawanego podziwu. Chwalenie ma znaczenie Chwalenie wpływa na pewność siebie dziecka dzięki niemu dostaje ono informację, że to, co robi, jest dobre, to zachęca do działania. To dla dziecka jeden ze sposobów okazywania miłości. Powinno się jednak przekazywać dziecku miłość na wiele sposobów, nie tylko przez pochwały. Dla maluchów relacja z rodzicem jest tak ważna, że są w stanie do niej dostosowywać swoje zachowania. Jeśli więc będziemy chwalić rzeczy ważne dla nas, maluchy będą dostosowywały się do naszych potrzeb i opinii. Natomiast jeśli chwaląc będziemy wspierać dążenia i rzeczy ważne dla dzieci, przekażemy im komunikat, że ważne dla nas jest to, by realizowały swoje potrzeby i czuły się w tym wspierane. Wpływ ten jest tak silny, że niektórzy eksperci od wychowania boją się chwalenia, tego, że jego nadmiarem można manipulować rozwojem dzieci. W niektórych nurtach wychowawczych motywacją do działania powinna być realizacja potrzeb dziecka, ewentualnie rodzica. Chwaląc, wprowadzamy nagrodę, przez którą zaczynamy sterować i kontrolować zachowania dziecka, zamiast podążać za potrzebami i konsekwencjami ich realizacji. Rodzic stoi zatem przed poważnym wyborem: na ile chce kontrolować dziecko, przekonywać do swoich potrzeb lub uświadamiać mu potrzeby społeczne, a na ile chce pozwolić mu na naturalny rozwój, w którym mały człowiek sam będzie podążał za naturalnymi potrzebami (wspieranymi pochwałami lub nie) i niewykluczone, że wyjdzie na tym lepiej. Skrajności są zawsze ryzykowne, a chwalenie jest jednym z elementów, przy których dokonuje się odpowiedzialny rodzicielski wybór: między kontrolą a autonomią.
Bądźmy uczciwi Najczęściej rodzice lubią chwalić swoje dzieci, a dzieci chcą być chwalone. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wszyscy chcemy być traktowani uczciwie i poważnie. Szczególnie małe dzieci dzięki pochwałom uczą się, co się podoba rodzicom. Jeśli wszystko będzie dobre, przekażemy dziecku komunikat to, co jest zrobione byle jak, jest warte tyle samo, co wymagające więcej wysiłku i najlepsze rzeczy. Z czasem pociechy same rozpoznają, co jest godne pochwały, a co nie. Wspomogą je w tym także inne osoby, które mogą oceniać ich dzieła krytyczniej niż my. Jeśli w takiej sytuacji rodzice będą próbowali wmówić, że wszystko, co dziecko robi, jest najlepsze na świecie, pochwały stracą swoją wartość, a dzieci będą się wówczas słusznie czuły traktowane niepoważnie i pobłażliwie. Doceniajmy to, co warto docenić Czasem trudno pochwalić efekt. Na przykład dziecko bardzo starało się posprzątać pokój i wyszła z tego całkiem piękna katastrofa. Trudno wówczas powiedzieć: o, jak pięknie posprzątałeś!, tym bardziej, że twórca nowego porządku pewnie dostrzega niedociągnięcia. Poza tym chyba nie chcemy, by w przyszłości taka katastrofa stała się celem sprzątania? Dziecko jednak włożyło w to dużo starań, więc warto powiedzieć podoba mi się, jak bardzo się starałeś!. To dla niego może być ważne osiągnięcie sukcesu w postaci końcowego efektu. Jeśli jest on poza jego zasięgiem pomóżmy odrobinę, akurat tyle, ile trzeba. Podpowiadajmy, ale nie wyręczajmy. Pomyślmy o tym, żeby dziecko nie zostało z poczuciem no i co, że się starałem, skoro nie wyszło?. Lepiej, by wiedziało, że wcale nie tak dużo brakowało i że większość zrobiło samo. Chwalmy to, co jest ważne Warto dzieci chwalić często, ale liczba pochwał powoduje, że są one mniej lub więcej warte. Szkoda ich na banały! Tylko że o tym, co jest ważne, a co nie, decyduje nie tylko dorosły, ale też i dziecko. Przyglądajmy się momentom, w których dzieciom na czymś wyjątkowo zależy. Zwłaszcza wtedy dzieci potrzebują podkreślenia tego, co im się udało. Pomożemy im tak poczuć się pewnie w trudnej dla nich rzeczy, a to ważne dla maluchów, które wsparcia szukają przede wszystkim u nas. Ponadto przekażemy w ten sposób im informację, że szanujemy ich potrzeby. Dla dzieci nasze dobre słowo jest bardziej zachęcające do różnych zachowań niż nagana za ich brak. Jeśli więc są rzeczy, na których nam zależy powiedzmy o tym właśnie w taki sposób. O czym powinien pamiętać chwalący rodzic Twoje dziecko robi mnóstwo rzeczy wartych pochwały
Chwal uczciwie Pamiętaj o wpływie chwalenia na dziecko Doceniaj nie tylko rezultaty, ale i pracę Podpowiedz dziecku, jeśli samo nie potrafi osiągnąć celu, ale go nie wyręczaj Chwal osiągnięcia ważne i trudne dla dziecka, by wspierać jego samodzielność Chwal rzeczy ważne dla nas, by zasygnalizować dziecku swoje potrzeby Nie chwal wszystkiego bezkrytycznie Miłość do dziecka okazuj na różne sposoby. Autor artykułu Jarek Żyliński Psycholog wychowawczy. W swojej pracy z rodzicami stara się przede wszystkim poszerzać ich świadomość wychowawczą, przydatną w podejmowaniu codziennych wyborów. Co znaczy Nie wolno? Któż z nas nie widział na trawnikach informacji Nie deptać trawników?
Gdy zeszłego lata moja córka zobaczyła taką tabliczkę w parku w centrum Warszawy, spytała: Mamo, po co to tutaj stoi? Uzyskała odpowiedź, że jest to tabliczka informująca przechodniów o tym, że nie wolno deptać trawników. Zapytała mnie: Ale dlaczego nie wolno? Z samego faktu wbicia tabliczki nie płynie informacja dla dziecka, dlaczego nie należy tego robić, a nawet, co dokładnie autor rozumie pod sformułowaniem deptać trawniki. Czy położenie się na kocu jest akceptowane? A chodzenie na bosaka czy też poszukiwanie czterolistnej koniczyny, czy to już deptanie, czy jeszcze nie? Dzieci potrzebują jasnych wytycznych, a szczególnie uzasadnienia zakazów czy zasad. Potrzebują wyjaśnienia, dlaczego one są ważne, i czemu na głębszym poziomie służą. Tabliczka w parku była dla mnie i mojej córki pretekstem do ciekawej rozmowy o ochronie przyrody. Rozmawiałyśmy długo o tym, dlaczego rośliny są ważne w życiu ludzi, jaką pełnią rolę zarówno dla naszej planety, jak i dla nas samych; o tym, jaką mamy radość z patrzenia na piękne kwiaty i z odpoczywania wśród zieleni. Wyjątkową sytuacją, kiedy uzasadnienia nie wydają się konieczne bądź możemy odłożyć je w czasie są sytuacje zagrożenia bezpieczeństwa dziecka. Na kolejnym spacerze zobaczyłyśmy inną tabliczkę, tym razem z napisem SZANUJ ZIELEŃ. I tutaj pojawiło się również kolejne pytanie mojego dziecka: Mamo, ale co mam robić, żeby szanować zieleń? Czy to chodzi o to żeby ludzie podlewali parki konewkami? Dzięki tej sytuacji porozmawiałyśmy o różnych sposobach szanowania zieleni, na przykład o tym, by nie zaśmiecać trawników, tylko wyrzucania śmieci do kosza. Mówiłyśmy też o używaniu ścieżek i chodników do spacerów. Moja córka nie była usatysfakcjonowana tymi odpowiedziami chciała dokładnie wiedzieć, kto wymyślił taką zasadę szanuj zieleń, i JAK chciał, aby ludzie (w tym dzieci) szanowali zieleń w parku w Warszawie. Zapragnęła również spotkania z osobą odpowiedzialną za te tabliczki, aby ta mogła wytłumaczyć dzieciom, jak to widzi i dlaczego nie napisała na tabliczce proszę. Coś w tym jest, prawda? Oczyma wyobraźni zobaczyłam tabliczki w parkach z napisami: Prosimy, szanuj zieleń, ponieważ lubimy na nią patrzeć, gdy jest zielona, nie zniszczona i czysta, i gdy może spokojnie rosnąć i upiększać naszą planetę.
Zakazy i nakazy Te sytuacje skłoniły mnie do zastanowienia się nad tym, jak dzieci rozumieją zakazy i zasady. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy czterolatek chce na spacerze pogłaskać nieznanego psa, a zaniepokojona mama woła nie wolno głaskać psów w parku!. Możliwy scenariusz tej sytuacji dalej jest taki, iż dziecko cofnie rękę, ale gdy tylko mama nie będzie patrzeć, będzie nadal próbować pogłaskać psa. Czy ono nie słucha mamy? A może działa jej na złość? Nie! Dziecko działa w zgodzie ze swoimi potrzebami, a informacja, którą uzyskało od mamy, nie trafiła do niego innymi słowy zarówno dziecko, jak i mama, nie usłyszeli nawzajem tego, co w tej sytuacji jest dla nich naprawdę ważne. Spójrzmy na tę sytuację z perspektywy Porozumienia bez Przemocy (Non-Violent Communication). Jakie mogą być potrzeby dziecka, które chce pogłaskać spotkanego pieska? A jakie są potrzeby mamy, która na to nie pozwala? Możemy domyślać się, iż potrzeby dziecka to: chęć zabawy, kontaktu ze zwierzakiem, chęć bliskości z żywym stworzeniem, ciekawość, chęć poznawania świata. Piękne potrzeby, nieprawdaż? A jakie mogą być potrzeby mamy? Dla niej najprawdopodobniej ważne jest: bezpieczeństwo jej dziecka, troska o jego zdrowie, zapewnienie dziecku dobrych i bezpiecznych doświadczeń ze zwierzętami. To są bardzo ważne potrzeby mamy, płynące z jej miłości do dziecka i troski o nie. Jak powiedzieć o nich małemu dziecku, by zrozumiało ich treść i wagę? Rozmowa mogłaby wyglądać następująco: Mama: Widzę, że chciałbyś pogłaskać tego pieska. Spodobał ci się? Chłopiec: Tak, super merda ogonem i tak fajnie skakał przed chwilą. Mama: Chciałbyś móc się pobawić z pieskiem? Czterolatek: Tak on ma taką super sierść jest brązowa i miękka. Mama: Chciałbyś móc go pogłaskać i poczuć jego miękką sierść? Czterolatek: Tak, mogę? Mama: Wiesz, nie znamy tego pieska i nie wiemy czy on lubi być głaskany. Czterolatek: Ja go znam, wczoraj już go tu widziałem. Mogę pogłaskać? Mama: Nie wiemy czy ten piesek lubi być głaskany. Czasem pieski nie lubią być głaskane przez dzieci czy inne osoby, których nie znają. Może się przestraszyć i wówczas piesek może ugryźć. Nie mogę się zgodzić, żebyś pogłaskał tego pieska, bo zależy mi na twoim bezpieczeństwie i nie chciałabym, by ten piesek cię ugryzł albo przestraszył. Czterolatek: Nie ugryzie, on jest miły. Mogę?
Mama: Widzę, że bardzo polubiłeś tego pieska i chciałbyś się z nim bawić. Wiesz, mam propozycję: może znajdziemy właściciela tego pieska i spytamy go, co on lubi, jakie zabawy są dla niego fajne, a czego nie lubi. Co o tym sądzisz? Chciałabym podkreślić różnicę pomiędzy powiedzeniem: nie wolno dotykać nieznajomych psów, bo mogą ugryźć, a stwierdzeniem nie chcę, byś dotykał tego psa, bo go nie znamy i boję się że mógłby cię ugryźć. Pierwsze sformułowanie mówi o prawdach ogólnych, które trudno dziecku zrozumieć i przyjąć. W drugim zdaniu opiekun mówi o sobie wyraża to, co w danym momencie jest dla niego ważne i uzasadnia to. W rozmowie opisanej powyżej mama słyszy, jak ważny jest dla dziecka kontakt i zabawa ze zwierzęciem i szanuje to. Nie zgadza się wprawdzie na prośbę syna, lecz ją respektuje i stara się zrozumieć punkt widzenia dziecka. Jak myślisz jak czułoby się dziecko w tej sytuacji? Czy czułoby, że jest w kontakcie z mamą, a mama z nim? Jak oceniasz jego skłonność do przystania na propozycję mamy? Jeśli dziecko nie miało ochoty współpracować i wspólnie wypracować rozwiązania, które byłoby akceptowalne zarówno przez mamę jak i przez nie samo, to może być znak, iż jeszcze potrzebuje uwagi i szacunku mamy, aby zyskać poczucie, że jego potrzeby są ważne i zostały usłyszane. A może także nie usłyszało troski mamy o jego zdrowie i bezpieczeństwo? A ile można tak rozmawiać? W takich momentach często u rodziców pojawiają się obawy o czas i pytania typu: A ile można tak rozmawiać? ; Czy ja mam na to czas?. Na te pytania nie mam dobrej odpowiedzi. Jednocześnie przychodzi mi do głowy myśl, iż jest to kwestia wyboru. Mam wybór: czy powiedzieć malcowi Nie wolno głaskać nieznanych psów w parku, a gdy nie posłucha, powtórzyć lub zabrać go z tego miejsca i opuszczać park z wyjącym wniebogłosy malcem, czy raczej przeznaczyć 10-15 minut na głęboką rozmowę z dzieckiem, by usłyszeć, co jest dla niego ważne i jednocześnie powiedzieć mu, jakie są moje potrzeby w tej sytuacji. To też jest moment, gdy zachęcam dziecko do kreatywnego wymyślenia rozwiązań tej trudnej sytuacji uczę go radzenia sobie z konfliktem potrzeb. I dziękuję wszystkim psom w parkach za to, że dostarczają mi tej okazji! To moja decyzja, jak chcę w danej chwili budować relację z dzieckiem. Czasem mamy czas na empatię i głęboki kontakt, a czasem nie ale to ja o tym decyduję. A co Ty dzisiaj wybierasz w relacji ze swoim dzieckiem? O jakiej swojej ważnej potrzebie chcesz powiedzieć dziś swojemu dziecku? O jaką jego potrzebę chciałabyś się dziś zatroszczyć? Autor artykułu Joanna Berendt opublikowanych: 2 Coach, trener. Specjalizuje się w pracy z kobietami poszukującymi równowagi pomiędzy ważnymi obszarami swojego życia. (www.kobiecycoach.pl). Prowadzi sesje indywidualne,
warsztaty grupowe oraz mediacje. Prowadzi również sesje i warsztaty z coachingu rodzicielskiego, wspierając rodziców w odnalezieniu poczucia celu, siły i pasji w wyzwaniach dnia codziennego. W życiu ceni otwartość i ciekawość życia, działanie w zgodzie ze sobą oraz poczucie humoru. Pasjonuje ją Porozumienie bez Przemocy nie tylko jako sposób Komunikacji, ale stylu odbierania świata i nawiązywania relacji. Ukończyła miedzy innymi kurs The Art and Science of Coaching, Szkołę Trenerów Rozwoju Kompetencji Trenerskich oraz Studium Nonviolent Communication. Posiada dyplom Erickson Professional Coach, a także certyfikat Zen coacha oraz trenera NLP. Jest członkiem ICF i zgodnie ze standardami etycznymi tej organizacji pracuje jako coach. Prywatnie mama dwójki energicznych dzieci (4lata i 8lat) oraz właścicielka psa Miśka. http://www.kobiecycoach.pl/