Zamiast do Europy... Gaz z Syberii - do Chin? Autor: Jan Wyganowski ("Energia Gigawat" - nr 4-5/2014) Szef rosyjskiego Gazpromu, Aleksiej Miller, oświadczył 4 marca br, że w maju br. zostanie podpisany ostateczny kontrakt na dostawy gazu do Chin. Opiewać będzie aż na 30 lat. Na początku potrzebny Chińczykom gaz będzie brany z bazy surowcowej dla obecnych dostaw gazu do Europy. Pertraktacje trwały dziesięć lat, bo strony nie mogły domówić się, co do zasady określenia ceny. Chinom było nieśpieszno, bo energetyka opierała się główne na węglu. Pod presją społeczności międzynarodowej, Rada Państwa, ogłosiła w 2013 roku 10 przedsięwzięć w celu zwalczania zanieczyszczenia powietrza. Jedno z nich - to aż pięciokrotne zwiększenie zużycia gazu. Wcześniej eksperci planowali zużycie gazu w Chinach w 2020 r. na poziomie 200 mld m3 gazu rocznie, z czego z własnej produkcji miało być 120 mld m3. Jesienią 2013 pułap zużycia został podniesiony do oszałamiającej ilości 400 mld m3 rocznie gazu. Eksperci wątpią w to, ale nawet 200 mld, to dużo. Obecnie popyt Chin na gaz ziemny wynosi 81 mld m3 rocznie, z czego własna produkcja wynosi 76 mld m3 rocznie. Gazprom może dostarczyć 10% -20% potrzebnego Chinom gazu. Od 2018 roku dostarczać ma 38 mld metrów sześciennych rocznie, z możliwością zwiększenia do 68 mld. Najciekawsze, że Miller podczas konferencji prasowej, podał dwa źródła gazu dla Chin: pierwsze, dawno planowane, to z pól Syberii Wschodniej. Drugie, w dodatku te, którym najpierw, czyli już w 2018 rok ma popłynąć rosyjski gaz do Chin, to zasoby Syberii Zachodniej, które są obecnie bazą surowcową dla dostaw gazu do Europy - oświadczył Miller, dodając,że w średnim okresie możemy podnieść dostawy dla sektora azjatyckiego do poziomu, który może być porównywalny do dostaw gazu dla Europy". Singapurski koszyk Powodem przekierowania gazu z Europy do Chin może być przesunięcie terminów wydobycia gazu na Wschodzie Syberii: ze złóż Czajandijskie i Kowykta z 2019 na 2021 r., a w Bilohirsku na 2022r. Tak więc, pierwsze dostawy tego gazu do Chin, które wcześniej były planowane na 2018 r., odbędą się z tych złóż nie wcześniej, jak w 2020 r. - skomentował "Kommiersant". W październiku 2010 r. podpisano porozumienie na dostawę gazu dwoma magistralami: ze wschodniej Syberii (gazociąg Wschodni - Siła Syberii ) i Zachodniej Syberii (gazociąg Ałtaj). Gazociąg Siła Syberii będzie miał długość 4 tys. km i będzie nim transportowane rocznie do 68 mld m sześc. gazu ze wschodniej Syberii (złoże Czajandijskie) przez Jakucję do
chińskiej granicy. Budowa miała rozpocząć się w listopadzie. Ale - z powodu braku ostatecznej umowy gazowej - rozpoczęcie inwestycji przesunięto na pierwsze półroczne 2014 r. Gazociąg Ałtaj ciągnąłby się z kolei z pól gazowych na zachodniej Syberii do północnej granicy Chin. Jego budowa miałaby ruszyć tuż po podpisaniu umowy gazowej. Chińczycy mają zaliczkowo wypłacić pod potrzeby budowy gazociągów nawet 25 mld USD. Rosjanie są również zainteresowani inwestycjami w chińskie złoża gazu łupkowego. Chińczycy potrzebują know-how, które Moskwa już posiada. Według nieoficjalnych informacji, Rosjanie i Chińczycy osiągnęli wstępne porozumienie w sprawie formuły cenowej - ma się ona opierać na koszyku produktów naftowych w Singapurze (a nie na amerykańskim Henry Hub, jak postulowała strona chińska). Ponadto rosyjski Novatek porozumiał się z chińskim CNPC w sprawie bazowych warunków sprzedaży gazu skroplonego w ramach projektu Jamał LNG w ilości ok. 3 mln ton rocznie w ciągu 15 lat. Cena ma być powiązana z japońskim indeksem JCC. Aby przyspieszyć zagospodarowywanie pół gazowych pod potrzeby chińskie, Chińczycy inwestują na Syberii w jego wydobycie. Tylko Petrochina wyraziła już chęć zainwestowania 10 miliardów dolarów w złoża gazu we Wschodniej Syberii, w kolejce są inne chińskie koncerny. Kierunek -Azja Przekierowanie - jak to określa prezes Gazpromu, dostaw gazu z Europy do Azji, wynika nie tylko z zaognionej sytuacji politycznej na Linii Moskwa - Bruksela, ale także zwiększającego się zapotrzebowania na ten surowiec na rynku azjatyckim. Wydobycie na Syberii będzie zaś rosło wolnej od popytu. Przyjęty w marcu 2013 roku przez rząd Federacji Rosyjskiej, a więc w czasach, gdy nikomu nie śniła się wojna z Ukrainą, program rozwoju gospodarczego Dalekiego Wschodu zakłada, że wytwarzany tu gaz ma być eksportowany głównie do Chin, Japonii, Korei, na wybrzeże Pacyfiku, Mongolii i innych krajów azjatyckich, a łączne dostawy mogą osiągnąć 103-110 mld metrów sześciennych w 2020 i 144-170 mld metrów sześciennych w 2030 roku. Już wówczas przyjęto, że dostawy gazu z Rosji do Chin wschodnią trasą rozpoczną się już w 2018 roku, Z kolei Delhi zaoferowało Moskwie podciągnięcie do Indii projektowanego gazociągu z Rosji do Chin. Na początku marca br. wicepremier FR, Dmitrij Rogozin, potwierdził zasadność budowy gazociągu. Rozważane są dwie trasy: przez Chiny ( bardzo kosztowna) lub przez Afganistan i Pakistan. Ta druga droga jest w dodatku najkrótsza. Nowy rurociąg byłby częścią planowanego TAPI (Turkmenistan-Afganistan-Pakistan-Indie) lub przebiegałby równolegle do niego. Jeśli zostałby zbudowany, to miałby 1700 km długości i przepustowość 30 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Główne ryzyko, to sytuacja polityczna. Wojna w Afganistanie trwa w najlepsze, jest także wysokie ryzyko powrotu talibów do władzy. Natomiast prowadzenie gazociągu do Indii przez Chiny (zamiast przez Afganistan), też jest trudne, bo oba kraje mają złożone relacje dotyczące sporów granicznych. "Jeśli znaczna część gazociągu będzie przechodzić przez Państwo Środka, to istnieje ryzyko,
że może on być użyty do wywierania presji na Indie" - wyjaśnia zawiłości Dmitrij Abzalow, rosyjski ekspert polityczny. Rosjanom jednak bardzo zależy na rynku azjatyckim, a chińskim w szczególności, bo konkurencja tuż obok, czyli w Turkmenistanie, który ma już podpisane kontrakty. W 2012 roku, Turkmengaz i CNPC podpisały porozumienie w sprawie dostaw gazu z pola Galkinicz, do 65 mld m3 rocznie. Jest też porozumienie o zasadach budowy czwartej nitki gazociągu Uzbekistan-Chiny o projektowej przepustowości 30 mld m3 rocznie. Jej budowa ma się rozpocząć w 2014 r. Czy to oznacza, że Europa Wschodnia pozostanie bez gazu? Europa Zachodnia może spać spokojnie, bo to duży, chłonny rynek. Gorzej z bliższymi sąsiadami Rosji. Umowy z pastwami bałtyckimi kończą się w latach 2015-2017r. Nowych nie widać na horyzoncie. Gazprom nalegał wcześniej na podpisanie nowych, długoterminowych umów, przynajmniej na 20 lat. Bałtowie nie godzą się, bo marzą o własnych terminalach LNG, a Litwa będzie mała taki terminal już pod koniec br. Lietuvos dujos prowadzą obecne negocjacje w sprawie zawarcia tylko pięcioletniej umowy. W marcu br. Estończycy i Finowie uzgodnili, że każde z nich zbuduje sobie swój terminal i połączą je podwodnym gazociągiem. Tyle tylko, że Norwegowie nie mają nadwyżek gazu i oba te kraje są uzależnione od dostaw rosyjskich. Na początku marca br. wiceprezes wykonawczy ds. międzynarodowych operacji finansowych norweskiego Statoil - L.Bacher, oświadczył, że rozważa możliwości sprzedaży do 2016 roku ok. 8 proc. aktywów w związku z ograniczeniem nakładów inwestycyjnych. Statoil zajmuje się od 30 lat produkcją węglowodorów na norweskim szelfie kontynentalnym i jest pionierem w zakresie realizacji projektów na morzu w trudnych warunkach klimatycznych. Zresztą Rosjanie budują swoje terminal LNG w obwodzie kaliningradzkim i Bałtycki LNG w rejonie leningradzkim. Na początku marca br. Gazprom podał wstępną datę uruchomienia pierwszej linii instalacji do skroplonego gazu ziemnego - "Baltic LNG na 2019 zamiast, jak wcześniej planowano, w 2018r. Projekt "Baltic LNG" obejmuje budowę zakładu LNG w rejonie Leningradu o pojemności do 10 mln ton rocznie. Kaliningradzki terminal też ma być gotowy w tym samym czasie. Gazprom oferuje Bałtom także gaz ze swych terminali. Będzie na pewno tańszy od katarskiego, czy algierskiego, tamci dostawcy muszą sobie policzyć koszta skroplenia surowca i przesłania go drogą morską, dlatego surowiec z Bliskiego Wschodu będzie droższy od oferowanego przez Gazprom. Do ograniczenia dostaw w tym kierunku zmusi pewnie Rosję i Komisja Europejska. Wyniki antymonopolowego dochodzenia Komisji Europejskiej wobec Gazpromu mogą być gotowe wiosną br. - powiedział 4 marca br. komisarz ds. energii KE - Guenther Oettinger. KE, od początku września 2012 roku, bada trzy możliwe przypadki łamania przez Gazprom przepisów UE, które niekorzystnie wpływają na rynki Estonii, Łotwy Litwy, Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Bułgarii. UE podejrzewa rosyjskiego monopolistę, że stosuje nieuczciwe
ceny, utrudnia dywersyfikację dostaw. Komisja Europejska uznaje też za niesprawiedliwe wiązanie cen ropy naftowej w kontraktach długoterminowych na dostawy gazu. Jeżeli KE nałoży na Gazprom karę, to pewnie nie będzie on zainteresowany długoterminowymi umowami, przynajmniej z rynkiem bałtyckim, co wcale nie oznacza, ze Bałtowie kupią od Gazpromu tańszy gaz. Umowa z Ukrainą wygasa zaś w 2019 roku. I ten kierunek eksportu rosyjskiego gazu jest jedną wielką niewiadomą. Przypomnijmy, że w 2013 roku Naftogaz kupił z Rosji tylko około 13 mld metrów sześciennych gazu, tj. dwa razy mniej niż jeszcze przed dwoma laty. Drugie tyle przywiozły z Rosji prywatne spółki. W 2014 roku Ukraina planuje importować co najmniej 33-35 mld metrów, ale nieznane są jeszcze dokładne kierunki importu. Tymczasem, według Gazpromu, dług ukraińskiego Naftogazu wynosi już 3,35 mld dolarów, w związku z czym, gaz dla ukraińskiego koncernu będzie dostarczany tylko po dokonaniu przedpłaty - podały rosyjskie "Wiedomosti". UE, która tak ochoczo oświadczyła, że opłaci ukraińskie rachunki za gaz pakietem pomocowym, pewnie aż takich pieniędzy nie wyłoży. Słowacja dała 4 marca 2014 roku zielone światło do odwrócenia dostaw gazu na Ukrainę. Niemiecki RWE zapewnił zaś, że gotów jest sprzedawać gaz Ukrainie. Ukraina może otrzymać tą drogą ponad 10 mld metrów sześciennych gazu, a dostawy rozpoczną się w drugiej połowie tego roku - podaje portal expert.org.ua, cytując też unijnego komisarza ds. energii Oettingera: "Naszym celem jest, aby nie dać się całkowicie uzależnić od rosyjskiego gazu, szczególnie, gdy nie kosztuje tyle, ile powinien kosztować. Mamy gaz z Norwegii, Algierii, Azerbejdżanu, terminale do odbioru skroplonego gazu ziemnego, gazu łupkowego. Jeżeli uświadomimy to Rosji, powiemy, że możemy otrzymać gaz zewsząd i z różnych źródeł, to Rosjanie będą bardziej przychylnie nastawieni do obniżenia ceny swojego gazu dla Europy, aby spełniać międzynarodowe standardy i nie wiązać ceny gazu do cen ropy naftowej" - powiedział komisarz UE. No, to Rosjanie wzięli te uwagi od razu do serca i przekierowują dostawy do Azji, gdzie tamtejsi kupcy płacą za gaz nawet dwa razy więcej niż europejscy. Gaz ze "South Stream" - grudzień 2015 Europa Zachodnia będzie jednak miała gaz, i to na podstawie umów długoterminowych. Aleksiej Miller podczas spotkania z premierem Dmitrijem Miedwiediewem 3 marca 2014 roku, potwierdził, że (..) za pośrednictwem rurociągu "South Stream" gaz do Europy popłynie pod koniec grudnia przyszłego roku. Rozpoczęto już budowę lądowych odcinków gazociągu na terytorium Bułgarii i Serbii. Do projektu budowy gazociągu "South Stream" powróciła też Austria.
Projekt gazociągu "South Stream" przewiduje możliwości przesyłu 63 mld metrów sześciennych przez Morze Czarne do Europy Południowej i Środkowej. Na odcinki lądowe na terenie Bułgarii, Serbii, Węgier, Grecji, Słowenii i Chorwacji zostały podpisane umowy międzyrządowe. Budowa "South Stream" rozpoczęła się 07 grudnia 2012 w pobliżu miejscowości Anapa, w Federacji Rosyjskiej.. Wcześniej potwierdzono, że rozpoczęcie dostaw komercyjnych spodziewane jest w pierwszym kwartale 2016 roku, a zakończenie projektu i przesył gazu na pełnych obrotach w 2018 roku.