WYMIEŃ AKCJE JSW NA GOTÓWKĘ. również od osób nieuprawnionych SERII C. Jastrzębie-Zdrój 26 października 2012/22 (60) Nakład: 25 000 www.jasnet.



Podobne dokumenty
PRZEGLĄD PRASY 19 kwietnia 2013 roku

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

- "Do Urzędu Publikacji Unii Europejskiej została dziś przesłana specyfikacja warunków. Urząd Miejski Utworzono: wtorek, 30, stycznia :28

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Protokół. XL sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Sanoku IV kadencji. z dnia 06 sierpnia 2013r.

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!

Zrób sobie najlepszy prezent

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Prawo do życia Bez kompromisu

4. Rozmawiasz z pracodawcą odnośnie Twojej pracy wakacyjnej. Omów: - wynagrodzenie - obowiązki - godziny pracy - umiejętności

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Krzysztof Wójcik: Nasz cel? Rozwój młodych talentów

Przewodnicząca komisji odczytała porządek posiedzenia, który przedstawiał się następująco:

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

W jakim POZ chcemy się leczyć i pracować? oczekiwania pacjentów i zawodów medycznych. Kinga Wojtaszczyk, Naczelna Izba Lekarska

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice

P R O T O K Ó Ł Nr XIII/15. nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Nisku odbytej w dniu 27 października 2015r w sali narad Urzędu Gminy i Miasta w Nisku

Podziękowania naszych podopiecznych:

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Zarządu Powiatu Sanockiego z posiedzenia w dniu 27 stycznia 2015 roku

2A. Który z tych wzorów jest dla P. najważniejszy? [ANKIETER : zapytać tylko o te kategorie, na które

FILM - BANK (A2 / B1)

Wywiady. Pani Halina Glińska. Tancerka, właścicielka sklepu Just Dance z akcesoriami tanecznymi

Protokół nr III.14 z posiedzenia sesji Rady Powiatu Międzyrzeckiego z dnia 29 grudnia 2014 r.

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Godność człowieka w hospicjum stacjonarnym

1) W jaki sposób rady samorządów uczniowskich szkół w mojej gminie dokumentują swoją działalność?

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Umiesz Liczyć Licz Kalorie

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach

Hektor i tajemnice zycia

ZARZĄDZANIE KRYZYSEM DO & DONT

Wernisaż pełen nadziei

Praca dla fizjoterapeutów we Francji

Noworoczne postanowienia, czyli jak skutecznie schudnąć

KIESZONKOWE I CO DALEJ?

Psychologia gracza giełdowego

Spis barier technicznych znajdziesz w Internecie. Wejdź na stronę

Analiza przepływów pieniężnych spółki

Olsztyńskie Dni Przedsiębiorczości. Martyna Mikunda

TERMINARZ WESELNY. czyli co, gdzie, kiedy? Dobry terminarz ślubny to podstawa udanego ślubu i wesela. Zobacz więc, co musisz zrobić:

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

Protokół. XXIX sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Sanoku IV kadencji. z dnia 14 listopada 2012r.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Indywidualny Zawodowy Plan

Strona 1 z 7

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

zdrowia Zaangażuj się

Copyright 2015 Monika Górska

Sześciolatki w pierwszej klasie to nie jedyna zmiana wynikająca z reformy. - Obecnie obowiązek przedszkolny dzieci mogą realizować zarówno w

SCHEMAT, ZASADY I BŁĘDY TWORZENIA BUDŻETU WESELNEGO

RAPORT NT. SYTUACJI GOSPODARCZEJ REGIONU

BR Radomsko, dnia 22 września 2015 r.

Zebrana w ten sposób baza może zapewnić stałe źródło dochodów i uniezależni Cię od płatnych reklam i portali zakupów grupowych.

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Pani Przewodniczqca, Panie i Panowie Radni, Szanowni Państwo

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony.

Część 11. Rozwiązywanie problemów.

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA]

Apel do premiera w sprawie podwyżek cen energii

FINANSOWY BAROMETR ING: Wiedza finansowa

Reformy rynku świadczeń zdrowotnych, a sytuacja lekarzy i szpitali

Protokół. z posiedzenia Komisji Rozwoju i Polityki Przestrzennej w dniu 13 lipca 2009 r.

PANI/PAN. 2) zmieniająca uchwałę w sprawie Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Miasta Elbląg na lata DRUK Nr 6/IX

Otwieramy firmę żeby więcej zarabiać

Marszałek województwa świętokrzyskiego, Adam Jarubas spotkał się w Sanatorium Marconi

Protokół nr 48/09 z posiedzenia Zarządu ZGZK w dniu r.

Czasy trudne, a Groszek z Wesołej poprawia wyniki

Stosunek młodych Polaków do projektu podwyższenia wieku emerytalnego. Raport badawczy

POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH

DOSTARCZANIE USŁUG skrypt rozmowy serwisant wersja 2,

Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Tekst łatwy do czytania. foto: Anna Olszak. Dofinansowanie zakupu sprzętu lub wykonania usług z zakresu likwidacji barier technicznych

S t a t u t Samodzielnego Publicznego Zespołu Lecznictwa Psychiatrycznego w Siemianowicach Śląskich. Rozdział I Postanowienia ogólne

PPK oczami Polaków RAPORT NATIONALE-NEDERLANDEN

Protokół Nr 56/2014 z posiedzenia Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego w dniu 21 października 2014 r.

Jest więźniem we własnym mieszkaniu! Pani Zofia zmaga się ze złośliwym nowotworem i... bezdusznością


VC? Aniołem Biznesu. Przedsiębiorcą. Kim jestem? Marketingowcem

Czas trwania obrad: Nieobecni radni: Pan Antoni Tobjasz. Pkt 1.

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych (103.) w dniu 8 sierpnia 2013 r. VIII kadencja

BRM KJ. Protokół Nr 9/14 z posiedzenia Komisji Górniczej

Protokół nr 26/V/2016. posiedzenia Komisji Rozwoju i Działalności Gospodarczej Rady Miejskiej w Łodzi z dnia 19 maja 2016 r.

! BIURO DORADCZE JENERALSKI! PROFESJONALNA OPIEKA PUBLIC RELATIONS NA WYPADEK KRYZYSU! ZA KILKASET ZŁOTYCH MIESIĘCZNIE!! TO MOŻLIWE!

P R O T O K Ó Ł NR 76/2016 z posiedzenia Zarządu Powiatu Rawskiego odbytego w dniu 31 maja 2016 roku

Zarząd Powiatu Kamiennogórskiego

UCHWAŁA Nr 1467/2011 ZARZĄDU WOJEWÓDZTWA WIELKOPOLSKIEGO z dnia 22 grudnia 2011 r.

Protokół Nr 45/2014 z posiedzenia Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego w dniu 25 marca 2014 r.

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Transkrypt:

26 października 2012/22 (60) Nakład: 25 000 www.jasnet.pl ISSN 2082-5927 Nasza Sonda Jak oceniasz służbę zdrowia w naszym mieście? A. Stoi na wysokości zadania B. Kompletnie się nie sprawdza C. Robi, co można w tych warunkach D. Nie mam zdania JasNet Gondole na "Przyjaźni 2 Był sobie OWN... 3 Akcja strajkowa w JSW 3 Jechać, nie jechać... 4 Taniec zawsze będzie w moim życiu 6 Noclegownia o rzut beretem 9 Dwutygodnik Informacyjny Nigdy tak nie płakałem 14 Bukowa 2006 15 Jak zaplanować ślub.... A(9%) B(76%) C(12%) D(3%). strona 12 WYMIEŃ AKCJE JSW NA GOTÓWKĘ również od osób nieuprawnionych SERII C 796 422 247 32 43 40513 532 515 552 strona 10 Pożyczki na miesiąc do 600 zł natychmiastowa wypłata bez opłat wstępnych ul. Słoneczna 2 dawna restauracja Basia, naprzeciwko byłego kina Panorama Jastrzębie, ul.wrzosowa 12 a tel. 32 4711 802, 32 4737 541

2 październik 2012 publicystyka informacje www.jasnet.pl Gondole na "Przyjaźni Armagedon i osiedle Przyjaźń. Od niedawna te dwa słowa należy wymawiać łącznie. Przekonują o tym mieszkańcy ulicy Wyspiańskiego 15, których po raz czwarty w tym roku nawiedziła powódź, a dokładnie będącą przedmiotem ich troski piwnicę. I faktycznie, ta ostatnia przywodziła na myśl raczej średniowieczne lochy niż miejsce, gdzie leżakują spokojnie ziemniaki. Woda na podłodze, wszędobylska wilgoć, pozostałości starej wersalki. Brakowało chyba tylko gondoli. Niestety, mimo iż mieszkańcom feralnej klatki nie przypadła do gustu ta mała Wenecja, nie byli zbyt rozmowni. A szkoda, bo byłoby o czym mówić. czwartkowe, 4 października, popołudnie kilka kobiet gromadzi się przed wejściem do piwnicy. Zgodnie potwierdzają, że jest ona regularnie zalewana, a winą za to obarczają po równo: Miejski Zarząd Nieruchomości, który administruje budynkiem oraz pamiętające jeszcze czasy poprzedniej epoki rury. Kiedy pada prośba o krótką wypowiedź przed kamerą ich początkowe oburzenie traci na sile, nagle wydają się być pogodzone z tym faktem. Po chwili ostatnia z nich zamyka za sobą drzwi do swojego mieszkania. Na korytarzu zapada grobowa cisza. Na polu bitwy pozostaje już tylko jedna lokatorka. W końcu ulega namowom i szczęśliwie podejmuje się roli przewodniczki. Na dobry początek piwnica. Co prawda sama powódź miała miejsce w sobotę, jednak wciąż widać tam ślady niedawnego kataklizmu. Trzeba ostrożnie stawiać każdy krok, manewrując między kolejnymi kałużami, resztkami zdewastowanej wersalki czy innymi przedmiotami, o których trudno teraz powiedzieć, do czego były potrzebne właścicielom piwnic. To już czwarty raz w tym roku denerwuje się kobieta. I kopie w gnijący na środku piwnicy mebel. Kolejny punkt osiedlowej wycieczki studzienka kanalizacyjna na tyłach budynku. To ona, zdaniem przedstawiciela MZN-u, spowodowała zalanie piwnicy. Zresztą, jak podkreśla, od jakiegoś czasu jest także kością niezgody między mieszkańcami dwóch pobliskich bloków. W czym rzecz? W rosnącym obok niej drzewie. A konkretnie w jego korzeniach, które zdaniem części lokatorów uszkodziły studzienkę, a tym samym przyczyniły się między innymi do ostatniej powodzi. Ich adwersarze nie zgadzają się z takim postawieniem sprawy. Chcą, żeby zostawić drzewo w spokoju. Na chwilę obecną, jak relacjonuje przewodniczka, trwa wojna podjazdowa między jednymi i drugimi. Wyspiańskiego 15 raz jeszcze. Kobieta zniża głos i wskazując głową w stronę klatki schodowej wypowiada dwa słowa: wspólnota mieszkaniowa. Jak się niebawem okaże, w jej ustach jest to najcięższe przekleństwo. Mówi, że choć pod tym adresem należą do niej tylko trzy mieszkania, to właśnie ci lokatorzy decydują o losach większości. A właściwie nie decydują, bo brak im odwagi przy podejmowaniu decyzji dotyczących ważniejszych remontów. Budynek zaś z każdym rokiem pogrąża się w niebycie coraz bardziej zdewastowany, w coraz bardziej opłakanym stanie. Przy tej okazji warto przypomnieć, co ponad rok temu mówiła dyrektor Miejskiego Zarządu Nieruchomości Beata Olszok. Poproszona przez JasNet o komentarz do podobnego casusu w jednym z bloków na osiedlu 1000-lecia wyjaśniała: W 2006 roku za sprawą wykupu jednego z mieszkań w budynku tym powstała wspólnota mieszkaniowa. Być może brzmi to nieco kuriozalnie, ale takie właśnie rygory narzuca "Ustawa o własności lokali" z 24 czerwca 1994 r. Jeśli tylko jeden lokal wykupiony zostanie na własność, to "z automatu" pojawia się forma współwłasności całego budynku, a więc powstaje wspólnota. A tak właśnie było w przypadku bloku na os. 1000- lecia. Lokator pierwszego wykupionego mieszkania i miasto, do którego uprzednio należał budynek stworzyli podstawy do takiej współwłasności, w konsekwencji - także wspólnoty mieszkaniowej. Nie trzeba chyba dodawać, że w identycznej sytuacji znaleźli się lokatorzy budynku z zalewaną okresowo piwnicą. Pani dyrektor ocenia także szanse na remont tam, gdzie już ustanowiono wspólnoty mieszkaniowe. Administrator budynku, czyli MZN, nie może wykonać remontu klatek bez podjęcia w tej kwestii uchwały przez członków wspólnoty. W jej ramach bowiem funkcjonuje "wynalazek", jakim jest zaliczka na koszty eksploatacji. Jest ona przeznaczona na pokrycie kosztów utrzymania części wspólnych budynku i w zakresie wysokości ustalana na drodze negocjacji między właścicielami mieszkań mówi. Nie brzmi to zbyt optymistycznie. Znając legendarną skłonność Polaków do zawierania wszelkiego rodzaju kompromisów, można mieć obawy co do dalszych losów wspólnot mieszkaniowy, i to nie tylko w naszym mieście. Swoją drogą, jak relacjonowała niedawno pewna Polka, za naszą niedaleką granicą lokatorzy potrafią dogadać się nawet w sprawie godzin obowiązywania ciszy nocnej. Na polskim podwórku to wciąż jeszcze mrzonka. Ale jest też optymistyczny akcent w tej całej historii. W czasie zbierania materiałów do artykułu przedstawiciel MZN-u poinformował, że w piwnicy feralnego budynku zostaną wymienione rury. Odważną decyzje podjęli członkowie wspólnoty mieszkaniowej. Być może dotarło do nich, że losy adresu Wyspiańskiego 15 zależą w dużym stopniu od ich roztropności, odwagi i dalekowzroczności. Niewykluczone. Czas pokaże jak było naprawdę. Damian Maj Poseł ripostuje prezydentowi W środę, 17 października, odbyła się konferencja prasowa posła Krzysztofa Gadowskiego, podczas której ustosunkował się do listu prezydenta Mariana Janeckiego, zawierającego zarzuty wobec niego. W swoim liście, z dnia 3 października, przekazanym wybranym mediom (nas do nich nie zakwalifikowano) odniósł się do wypowiedzi posła, wygłoszonej podczas konferencji prasowej, 24 września, w której ten krytycznie ocenił budowę obwodnicy zwanej Drogą Główną Południową (DGP). Prezydent odebrał to jako próbę przerzucenia nieudolności rządu przy budowie autostrady na samorząd, a także jako manipulację i celowe wprowadzanie w błąd mieszkańców. Marian Janecki wskazał, że została podpisana umowa między miastem, a województwem śląskim na dofinansowanie tej inwestycji, następnie odbył się przetarg, po czym 15 września 2010 r., podpisano umowę z wykonawcą. Budowa obwodnicy ruszyła 21 października 2010 r. Zarzucił mu też niezaproszenie władz samorządowych na spotkanie z posłami PO Grzegorzem Schetyną i Tomaszem Tomczykiewiczem, które odbyło 24 się września w Domu Zdrojowym. Krzysztof Gadowski. Fot. Łukasz Parylak W odpowiedzi poseł Gadowski wskazał na swój aktywny udział w doprowadzeniu do budowy DGP: Brałem w tym projekcie udział od samego początku, ba, byłem jednym z inicjatorów tej inwestycji. Uczestniczyłem w fazie koncepcji, projektu, wykupu gruntów i pozyskiwania środków z Unii Europejskiej, jak i z budżetu województwa śląskiego. Dlatego właśnie, słysząc o przerwaniu w pewnym czasie przez wykonawcę robót i przesunięciu terminu ukończenia pierwszego etapu inwestycji, mam obawy, że moje starania i praca wielu osób mogą pójść na marne. Nie możemy doprowadzić do utraty środków finansowych pozyskanych z zewnątrz na tę inwestycję. Wskazał, że spotkanie PO z posłami Schetyną i Toczykiewiczem, w dniu 24 września, miało charakter wewnętrzny, organizacyjny i nie było poświęcone sprawom samorządowym. Zapewnił, że losy naszego miasta są mu szczególnie bliskie, często zabiegał o jego sprawy, również z własnej inicjatywy. Ubolewał, że prezydent nie skorzystał z jego propozycji współpracy.

www.gazeta.jasnet.pl informacje październik 2012 3 Był sobie OWN... Śmiała koncepcja tak w czasie środowego, 17 października, posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej i Przestrzennej o planach zagospodarowania Ośrodka Wypoczynku Niedzielnego mówił wiceprezydent Krzysztof Baradziej. 2 lata temu pracownicy jednego z biur projektowych postanowili zmierzyć się z tym ambitnym zadaniem. Koncepcja zakłada utrzymanie formuły dzikiego parku leśnego. Oprócz tzw. małej architektury, w tym m.in. amfiteatru, miałby tam stanąć plac główny z fontanną, ścieżki rekreacyjne, park linowy, niewielki akwen z możliwością uprawiania sportów wodnych czy kort do tenisa ziemnego. Jak zastrzegła przedstawicielka Wydziału Architektury, te wszystkie inwestycje byłyby zlokalizowane na terenie należącym do gminy, obejmującym ok. 10 procent tego, co popularnie nazywa się OWNem. W kontekście tych buńczucznych zapowiedzi riposta wiceprezydenta Baradzieja musiała podziałać jak kubeł zimnej wo- dy. Lasy Państwowe nie wyprzedają się odpowiedział na pytanie jednego z radnych o możliwość przejęcia przez miasto całego OWN-u. Jak podkreślił, w grę wchodzi tylko wieloletnia umowa użytkowania, która kosztowałaby miasto ok. 300 tys. złotych rocznie. Co się zaś tyczy sfinansowania inwestycji na terenach należących do miasta, to magistracki urzędnik jedyną szansę upatruje tu w środkach unijnych. A na te, jak tłumaczył wszystkim zgromadzonym w sali posiedzeń, szansa pojawi się dopiero za kilka lat. O ile w ogóle. Niezrażeni tym uczestnicy panelu dyskusyjnego radni, urzędnicy miejscy i mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju przedstawiali swoją wizję OWN-u, zarzucając koncepcji miasta raz minimalizm, innym znów razem zbytnią odwagę. Ostatecznie stanęło na tym, że wszyscy chcą rewitalizacji tego miejsca. Jak podsumował rozważania radny Tadeusz Markiewicz: Jest wola. I to jest najważniejsze. Akcja strajkowa w JSW W Jastrzębskiej Spółce Węglowej ciąg dalszy sporu pomiędzy związkami zawodowymi a zarządem. Stronom nie udało się dojść do porozumienia w sprawie podwyższenia wynagrodzeń i umów o pracę dla nowo przyjętych. W piątek, 19 października, nastąpił kulminacyjny moment tego swoistego przeciągania liny, czyli 24-godzinny strajk we wszystkich zakładach Spółki. Część pracowników JSW skierowała do mediów list otwarty, w którym przedstawiła swoje zdanie na zaistniałą sytuację. Związkowcy tocząc spór zbiorowy przez osiem miesięcy wykazali maksimum dobrej woli oraz maksimum rozwagi i udowodnili w tym przypadku, że są odpowiedzialni za los firmy, ale także stoją na straży prawa pracy. Arogancja zarządu JSW, brak kompetencji w sposobie zarządzania JSW, lekceważenie Państwowej Inspekcji Pracy, lekceważenie opinii autorytetów z dziedziny prawa pracy spowodowała, że ta nieodpowiedzialna grupa ludzi zarządzających JSW zmusiła pracowników do najcięższych działań, do podjęcia strajku w obronie prawa pracy napisali m.in. Zarząd JSW skierował list do pracowników. Związki zawodowe mówią o kolejnych strajkach, co dla JSW i pracowników może być bardzo niebezpieczne. W XXI wieku nie można strajkować zawsze i o wszystko. Nie można narażać firmy na kolejne straty finansowe tylko dlatego, że zarząd nie zgada się na podwyżki w wysokości proponowanej przez związki. Nie można też narażać rodzin górniczych na straty, bo przecież wielu z Was spłaca kredyty, nie ma żadnych oszczędności a chce uczciwie, spokojnie pracować i otrzymywać swoje wynagrodzenie w pełnej wysokości. Przed nami ciężkie czasy i tym bardziej apelujemy o rozwagę i odpowiedzialność. JSW podsumowała akcję strajkową: Spośród 22 768 zatrudnionych w strajku wzięło udział 5 465 pracowników, a więc 24 procent załogi. Absencja w tym dniu wyniosła 56 procent, podczas gdy w dniach poprzedzających strajk kształtowała się na poziomie 21 procent. Z powodu całodobowego strajku kopalnie JSW nie wydobyły 53 tysięcy ton węgla. Nieco inne spojrzenie na tą kwestię mieli działacze związkowi. Według nich stan zatrudnienia 23 000 pracowników, średnia absencja urlopowo-chorobowa w JSW S.A. to około 28 procent stanu załogi. W dniu strajku po Fot. Magdalena Kowolik trzech zmianach wydobywczych 75 procent (na cztery zmiany). Absencja urlopowo-chorobowa: 36 procent. Zatrudnieni pracownicy w celu zabezpieczenia ścian i przodków: 5 procent (dotyczy służb wentylacyjnych, odmetanowania oraz zabezpieczenia ze względu na warunki geologiczne). Pracownicy deklarujący pracę i ją wykonujący: 5 procent (głównie pracownicy administracji, osoby dozoru oraz kierownictwa kopalni i około 80 procent stanu pracownicy Zarządu biura JSW S.A.). Na razie obie strony sporu w JSW okopały się na swoich pozycjach i nie zamierzają z nich ustąpić. Co będzie dalej w Spółce? Czas pokaże.

4 październik 2012 publicystyka www.jasnet.pl Czy podróże zagraniczne włodarzy miasta mają sens? Jak wiadomo nie są tanie i w wielu przypadkach całkiem niemało kosztują z miejskiej kasy. Oczywiście, byłyby uzasadnione, gdyby przynosiły konkretne efekty, a nie stanowiły pretekstu do turystyki i rozrywki za nasze, wspólne pieniądze. Jechać, nie jechać... użym echem odbiła się wśród mieszkańców Jastrzębia ubiegłoroczna wizyta Mariana Janeckiego i skarbnika Dariusza Holesza do Casablanki. Jak poinformował magistrat pojechali tam w celu poznania obyczajów samorządowych, biznesowych i handlowych krajów arabskich. Jednak wiadomo, że nie ten region historycznie stanowi wzór demokracji i samorządności. Jednym z omawianych w Casablance tematów miała być turystyka medyczna do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a więc w perspektywie moglibyśmy sprzedawać Arabom usługi medyczne jastrzębskiej służby zdrowia. Cóż, naszemu szpitalowi przydaliby się tacy klienci z grubo wypchanym portfelem, w końcu przecież z utęsknieniem czeka, aż się pojawią u niego jacyś pacjenci, ci egzotyczni z dużymi zasobami gotówki. Jednak, jak dotąd nic nie słychać, aby do nas dotarli. Pewnie delegacja jastrzębska zapoznała się z obyczajami arabskimi, ale cóż z tego ma wynikać dla naszego miasta? Piasku pustynnego na wymianę zresztą też nie mamy. Nie chodziło chyba też o zapewnienie taniej benzyny dla naszych stacji paliw. Urzędnicy do dnia dzisiejszego nie potrafią podać konkretnych wyników tej eskapady. Tłumaczą, że trzeba czekać, kto wie może kiedyś, po latach, zawitają do nas jacyś szejkowie i zechcą rozkręcać biznes. Na razie nasza strefa ekonomiczna zarasta chwastami i jak czekała na inwestora, tak dalej czeka. Były też i inne wyjazdy prezydenta, jak na przykład do Turcji. Gościł tam na festiwalu turystyki. Być może namawiał Turków do zapoznania się z walorami krajoznawczymi Jastrzębia, ale jakiegoś wielkiego odzewu z ich strony, jak na razie, nie widać. Na trasie prezydenckich wizyt znalazło się też niemieckie Ibbenbüren, do którego, jak głosił komunikat Urzędu Miasta, delegacja udała się z wizytą roboczą. Celem miało być nawiązanie kontaktów pomiędzy szkołami. Tu można znaleźć więcej sensu, ponieważ to miasto partnerskie Jastrzębia. Jednak prawdziwym hitem okazał się wyjazd do Brukseli (2011 r.). Prezydent otrzymał tam odznaczenie za zasługi w dziedzinie wynalazczości. Jednak nikt nie wie, jakie wynalazki prezydent wymyślił. Najnowszy wyjazd zaprowadził Mariana Janeckiego do Francji (październik 2012 r.). Brał tam udział w otwarciu Europejskiego Centrum Tekstyliów. Może owocem tego będzie powstanie fabryki materiałów w Jastrzębiu, a bezrobotne kobiety znajdą w niej pracę? Całkiem ciekawy pomysł, tylko nikt nic nie wie na ten temat. W listopadzie prezydent znowu uda się do Brukseli, gdzie będą odbywały się Europejskie Dni Węgla. Co prawda Jastrzębie węglem stoi, ale magistrat ma raczej niewiele wspólnego z jego wydobyciem. Jastrzębska Spółka Węglowa całkiem nieźle sobie z tym radzi. A co o wojażach prezydenta sądzą nasi radni? Tadeusz Sławik (PiS), przewodniczący Rady Miasta, uważa, że władze krajowe utrzymują stosunki dyplomatyczne, podobnie miasta, tylko na szczeblu samorządowym i nie ma w tym nic dziwnego. To przecież Rada Miasta zdecydowała, że współpracujemy z miastami partnerskimi i pochodną tego są wizyty prezydenta. Po części zgadzam się z tym, że efekty tych wizyt są mało widoczne. Tutaj widzę dużą rolę Wydziału Polityki Gospodarczej i Promocji, który powinien przygotowywać te wyjazdy pod kątem ich oczekiwanych skutków. Z pewnością tą współpracę można lepiej zorganizować. Janusz Tarasiewicz (PiS) ma na ten temat swoje zdanie: W dobie kryzysu takie wizyty niewiele wnoszą. Być może są to zmarnowane pieniądze, związane z kosztami podróży i pobytu. Andrzej Kinasiewicz z prezydenckiej Wspólnoty Samorządowej mówi, że podróże prezydenta służą podtrzymaniu kontaktów z miastami partnerskimi Jastrzębia-Zdroju. Uważa jednak, że konieczne jest opracowanie planu współpracy, indywidualnego dla każdego z miast, tak aby wizyty nie miały jedynie charakteru kurtuazyjnego. Efekty tych wizyt są, tylko nie każdy je zauważa. Powinniśmy bardziej prezentować konkrety, które z nich wynikają wyjaśnia. Jednak radny nie potrafił podać takich konkretów w przypadku wyjazdu do Casablanki. Bernadeta Magiera (WS) twierdzi: Ludzie zawsze zazdrościli wyjazdów, nie tylko prezydentowi naszego miasta, ale i prezydentowi kraju czy premierowi. Prezydent jako przedstawiciel nas wszystkich jak najbardziej powinien wyjeżdżać za granicę, do miast partnerskich. Jeśli ktoś mówi, że nie ma efektów tych wizyt, to ma małą wiedzę na ten temat. Byłam kilka razy na takich wyjazdach i są pozytywne tego skutki, jak chociażby współpraca pomiędzy szkołami. Opozycyjna Platforma Obywatelska ma diametralnie inne zdanie. Roman Foksowicz: Prezydent może jeździć za granicę, ale pod warunkiem, że te podróże przyniosą jakieś konkretne efekty. Jak na razie, ja takich wymiernych korzyści dla miasta nie widzę. Należy postawić pytanie, czy te wizyty mają za cel zwiedzania świata, czy też załatwienie konkretnych spraw dla miasta? Wtóruje mu Alina Chojecka (PO): Jeżeli nie ma wymiernych skutków z tych wyjazdów to trzeba sobie zadać pytanie: po co się odbywają? Przez dziesięć lat nie zaobserwowałam takich efektów, nie przybyło miejsc pracy, nie znalazł się strategiczny inwestor. Samo reprezentowanie miasta to za mało. Podobne zdanie ma Jerzy Lis (SLD), który także nie zauważa żadnego pożytecznego efektu tych wizyt dla mieszkańców. Domagałem się kiedyś, żeby uczestnicy takich wyjazdów składali z nich sprawozdanie, ale nie znalazło to zrozumienia u decydentów. Radnym nie jest dostarczana wiedza, co takiego ustalono podczas tych wyjazdów, jakie decyzje zapadły. Ryszard Piechoczek (SLD) wskazuje, że może prezydent za mało informuje radnych i społeczeństwo o efektach swoich wyjazdów. Nie wyklucza, że takie jednak istnieją i objawią się w późniejszym czasie. Taka sytuacja jest zaskakująca, bo jednak każda władza lubi chwalić się swoimi dokonaniami, pod warunkiem, że je jednak posiada. Jechać, czy nie jechać o to jest pytanie? Wszyscy radni zgodnie zauważają, że prezydenckie wizyty powinny kończyć się konkretnymi efektami, bo tylko wtedy mają sens. Jak na razie poza współpracą szkolną nie widać za bardzo innych skutków. Wprawdzie można jeździć po świecie i zbierać doświadczenia, ale dobrze jest też wprowadzać je w życie i realizować. A, co do szukania wzorców samorządowych w krajach arabskich, można mieć pewne wątpliwości. Jeśli wizyty nie owocują konkretnymi działaniami, to mają jedynie charakter kurtuazyjny. Pojawia się więc pytanie: czy na taką kurtuazję nas stać i czy tego oczekują mieszkańcy? Katarzyna Barczyńska Sokrates Odszkodowania Sezon 2013 już w sprzedaży! Dochodzenie odszkodowań dla poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych i innych odszkodowań Reprezentowanie poszkodowanego przed zakładem ubezpieczeń i przed sądem Zadzwoń, zapytaj! Kancelaria Prawna Sokrates 44-335, ul. Śląska 25B tel. (32) 47 11 284 www.kancelaria-sokrates.pl ODZYSKAMY należne Ci PIENIĄDZE!!, ul.goździków 31 tel.: 32 47 00 366, 32 47 52 864 www.bbjsport.pl

Spełnianie marzeń w Centrum Dietetycznym Naturhouse Pani Kasia schudła 20 kg! Pani Katarzyna Wiek: 29 lat Wzrost: 170 cm Waga przed kuracją: 82 kg Waga dziś: 62,7 kg Czas trwania kuracji: 5 miesięcy Dlaczego przyszła Pani po raz pierwszy do Naturhouse? Pamiętam kiedy po Nowym Roku powiedziałam koleżankom w pracy, że moim postanowieniem noworocznym jest to, że schudnę 20kg. Co prawda nie zaczęłam od stycznia bo do dietetyka trafiłam dopiero w kwietniu, ale rok się jeszcze nie skończył a ja już 20kg mam za sobą. I teraz koleżanki przypominają mi o tym postanowieniu i dumna jestem z siebie bardzo. W kwietniu koleżanka z pracy zaczęła chodzić do Centrum Dietetycznego Naturhouse i ja też się zdecydowałam. Mobilizowałyśmy się nawzajem. W pracy razem jadłyśmy jogurt z Fibrokami podczas gdy inne koleżanki zajadały się kanapkami i słodyczami. Zdarzało się że gdy ktoś w pracy miał urodziny i przynosił ciasto to mnie kusili, mówili że już dość tej diety, żebym spróbowała czegoś słodkiego, ale byłam silniejsza, dałam radę :) Były okresy zwątpienia, momenty w których chciała Pani zrezygnować? Oj były, szczególnie na wczasach, trudno było trzymać się ściśle diety, ale moja pani dietetyk Pani Justyna nauczyła mnie co wybierać z menu w restauracji by być pewną że jem zdrowo. Nie wybierałam ryb w panierce ani pizzy, wybierałam ryby z grilla i sałatki. No i po urlopie nie przytyłam ani grama i to był sukces. Po powrocie wróciłam do diety i chudłam dalej. Jak rodzina zareagowała na dietę? Rodzina bardzo mnie wspiera, teraz już w ogóle nie smażę na głębokim tłuszczu, gotuję lekko już dla całej rodziny i nawet im smakuje i dziwią się, że dietetyczne dania też mogą być smaczne. Najbardziej smakuje im Kurczak w musztardzie". Teraz też zwracam większą uwagę na to co wrzucam do garnka. Na pewno jemy więcej ryb, warzyw, owoców. Czy zanim trafiła Pani do Naturhouse próbowała Pani innych diet? Oj tak, jak każda kobieta po ciąży chciałam pozbyć się zbędnych kilogramów i spróbowałam diety kapuścianej. Schudłam kilka kilogramów, ale jak tylko przestałam jeść zupę kapuścianą to efekt jo-jo był natychmiastowy, wydawało mi się, że puchnę od wszystkiego. Pani Justyna wytłumaczyła mi, że rozregulowałam metabolizm. Diety jednoskładnikowe takie jak właśnie kapuściana, owocowa, białkowa powodują nie tylko efekt jo-jo ale mogą poważnie zagrozić naszemu zdrowiu. Więc co znajduje się w Pani jadłospisie? Czy je Pani na przykład chleb na diecie? PRZED KURACJĄ Pani Justyna nauczyła mnie zdrowego żywienia. Wiem że aby mój organizm był zdrowy potrzebuje wszystkiego i tego chleba pełnoziarnistego, i mięsa, warzyw, owoców a nawet tłuszczów ale tłuszczów zdrowych np. oliwy z oliwek. Osiągnęła już Pani swój cel 20kg, i co dalej? Pożegnała się Pani z dietetykiem? Ależ nie, teraz jestem na tzw. stabilizacji. Pani Justyna wyprowadza mnie z diety, spotykamy się już nie co tydzień ale co dwa tygodnie, dostaję nowe zalecenia dietetyczne, nowe przepisy. Pani Dietetyk kontroluje jeszcze jak mój organizm reaguje na wychodzenie z diety. Te spotkania będą coraz rzadsze, raz w miesiącu, potem po dwóch miesiącach. Cieszę się że mam nad sobą kontrolę bo nie mam na tyle silnej woli by się samej pilnować. Perspektywa spotkania z dietetykiem i konieczności wejścia na wagę mobilizuje mnie do trzymania się wszystkich zaleceń. Słyszałam że kuracja z Naturhouse jest bardzo droga, czy to prawda? Na pierwszej bezpłatnej wizycie Pani Justyna powiedziała mi jakie są koszty PO KURACJI Makijaż i zdjęcia - Agnieszka Szuszkowska METAMORFOZA kuracji i miałam czas żeby się nad tym zastanowić. Ale porównałam sobie ile zaoszczędzę nie kupując już hamburgerów, słodyczy, chipsów. Zresztą suplementy kupowane w sklepach i aptekach też swoje kosztują. Rezygnuję z innych wydatków na rzecz swojego zdrowia i mogę sobie na to pozwolić. Co dieta zmieniła w Pani życiu? Czuję że moja wydolność się zwiększyła, nie mam już zadyszki przy spacerze. Mimo że nie uprawiam wyczynowo sportów to chętniej się ruszam, nie męczę się tak szybko jak kiedyś.ale najbardziej cieszy mnie to, że wchodzę do sklepu i mogę kupić takie ciuchy jakie sobie wymarzyłam. Mam teraz rozmiar 38 a wcześniej miałam 44, wchodzę do sklepu i z przyzwyczajenia patrzę na rozmiar 44 a pani ekspedientka mówi, że to na mnie będzie za duże i proponuje mi 38 to jest najlepsza nagroda za 5 miesięcy pracy nad sobą. Czy trudno się dostosować do wymagań diety? Odchudzanie nie polega na tym żeby się głodzić, a tak właśnie myślałam wcześniej. Ale się myliłam. Jem aż pięć razy dziennie i nie jestem głodna. Centrum Dietetyczne Naturhouse Al. Piłsudskiego 8a 44-335 tel. 32 3070 555

6 październik 2012 publicystyka www.jasnet.pl Ma dopiero 22 lata a swoim doświadczeniem tanecznym mogłaby obdarować starszych od siebie. Jednak czy to naprawdę powinno dziwić? Skoro ktoś od 7 roku życia zaczął tańczyć i wiedział, że to jest właśnie to, co chce w życiu robić, nic dziwnego, że zrobi bardzo dużo, aby ciągle rozwijać swoją pasję. Taniec zawsze będzie w moim życiu aką osoba jest właśnie Marzena Górniok, która od trzech lat uczy hiphopu/new Age w szkole Explozja Tańca. Jak sama stwierdza, taniec to pasja, sposób na życie, a zarazem sposób na utrzymanie się. Udało jej się to, czego tak naprawdę chcą wszyscy mieć pracę, którą naprawdę kocha. Pod sobą ma aż 8 grup, z którymi chętnie dzieli się swoimi umiejętnościami. I co najważniejsze, dzieli się skutecznie, ponieważ grupy Marzeny zaczęły już jeździć na ogólnopolskie zawody, zajmując tam czołowe miejsca. Jednak instruktorka nie zamierza spocząć ze swoimi podopiecznymi na laurach i szykuje ich do występów na Mistrzostwach Polski. Chce ich zabrać tam, żeby zobaczyli jak taki konkurs wygląda, żeby mogli zaprezentować swoje umiejętności przed szeroką publicznością - wyznaje. Akurat Marzena doskonale zdaje sobie sprawę jak to jest, tańczyć przed jurorami. Z racji na to, że chce się ciągle rozwijać, bierze udział w przeróżnych projektach. Biorę udział w warsztatach, gdzie Marzena Górniok. Fot. Mateusz Magiera pod okiem doskonałych tancerzy cały czas zdobywam nowe umiejętności. Występuję z różnymi ludźmi, jestem uczestniczką licznych projektów - wylicza Marzena. Warto wspomnieć chociażby o kilku, w których Marzena Górniok wzięła udział. Z pewnością wart uwagi jest udział w warsztatach Egurolla Dance Studia, które jednocześnie były pierwszymi tego typu warsztatami w karierze Marzeny. Rodzice zaczęli we mnie inwestować, na miarę swoich możliwości, więc mogłam skorzystać z ich pomocy i pojechać na warsztaty do Warszawy. Tam, przez trzy dni, po 4-5 godzin, pod okiem choreografów, szlifowałam swoją wiedzę taneczną - wspomina. Godne wspomnienia jest również to, że profesjonaliści w pełni docenili instruktora z Explozji Tańca wyróżniając ją na tle grupy. Otrzymałam stypendium pół roczny pobyt w Danii w International College of Sport & Performing Arts przyznane przez Egurolla Dance. To dało mi kopa, utwierdziło w przekonaniu, że taniec to jedyne czym chce się zajmować - stanowczo stwierdza 22-letnia tancerka. Marzena Górniok miała okazję wyjechać z Jastrzębia. Jednak nie wybrała możliwości rozwoju swojej kariery w stolicy. Dlaczego? Powód okazuje się prosty... Nie chciałam i nie mogłam zostawić dzieci - krótko odpowiada. Mówiąc dzieci, Marzena ma na myśli swoich podopiecznych z Explozji Tańca, z którymi jest bardzo zżyta. Mam naprawdę fajne dzieciaki. Bardzo się starają, zarówno starsi tancerze jak i maluchy - podsumowuje. Aby okiełznać żywiołowe dzieciaki, które nie zawsze chcą w danym momencie robić to co pokazuje Marzena trzeba mieć sposób. I ona taką metodę właśnie znalazła Faktycznie, na maluchy trzeba mieć metodę. Ja stosuję prostą zasadę. Najpierw trochę pracujemy, ćwiczymy kroki. W nagrodę za poprawne wykonanie ćwiczenia dzieciaki mogą się pobawić w którąś ze swoich ulubionych gier - śmieje się. Skoro mowa o ćwiczeniu kroków, pojawia się pytanie o układy choreograficzne. Czy żywcem ściągnięte z teledysków? Okazuje się, że absolutnie nie. Na warsztatach, na które jeżdżę, szkolę się właśnie w tym kierunku. Uczę się nowych kroków, które później mogę przekazać swoim uczniom. Czasami siedzę po nocach, żeby dopracować do perfekcji układ, który chce zaprezentować z dzieciakami - przyznaje. Oprócz choreografii dba również o stroje dla swoich podopiecznych. Kombinuje, buszuje po sklepach, korzysta z usług zaufanej krawcowej, która potrafi wyczarować kostiumowe perełki. Nic więc dziwnego, że na nic, w zasadzie, oprócz tańca po prostu już nie ma czasu. Cały tydzień spędza, kursując pomiędzy Jastrzębiem i Żorami, gdzie również uczy hip-hopu/new Age. Weekendy, zamiast na odpoczynek, poświęca na kolejne warsztaty. W najbliższych planach są te w Krakowie czy Warszawie tym razem pod okiem tancerzy z Los Angeles. To nie będzie pierwsze spotkanie z instruktorami z L.A. Mało tego, kolejnym celem, jaki stawia sobie Marzena, jest właśnie wylot do USA na warsztaty taneczne. Jeśli tylko uda mi się uzbierać odpowiednie fundusze, to w przyszłym roku na pewno polecę uczyć się do Los Angeles - stanowczo stwierdza Marzena. Nie będzie to pierwszy zagraniczny wypad kierowany miłością do tańca. Na swoim koncie dziewczyna ma bowiem także 1,5 miesięczne zajęcia w Londynie. Postanowiłyśmy razem z koleżanką polecieć do Londynu, aby w tamtejszym Pineapple Dance Studios brać udział w warsztatach. Wtedy, a było to kilka lat temu, widać było znaczną różnicę pomiędzy kształceniem w Polsce, a tym w Anglii. Teraz te granice się zacierają i poziom jest bardziej wyrównany - wspomina Marzena Górniok. Mimo że taniec jest sensem życia Marzeny, zdaje sobie ona sprawę, że wiecznie tańczyć nie będzie mogła. Nie oznacza to jednak, że pasja pójdzie w odstawkę. Wręcz przeciwnie. Co będę robić, jak nie będę mogła już tańczyć? Może zostanę managerem grupy tanecznej... Albo otworzę własną szkołę tańca. Okaże się. Na pewno taniec zawsze będzie obecny w moim życiu. Nie ma innej możliwości - podsumowuje Marzena plany na przyszłość. Patrycja Samson Promocja Przyjdz z ta reklama a uzyskasz 3 z l rabatu na kazda duza pizze od teraz w naszym menu takze soczysty Kebab Pizzeria Luciano, ul. Wieczorka 5

www.gazeta.jasnet.pl informacje październik 2012 7 Będzie postępowanie wyjaśniające Hala Widowiskowo-Sportowa w Jastrzębiu-Zdroju. Fot. Łukasz Parylak Urząd do Spraw Zamówień Publicznych w Warszawie wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie modernizacji Hali Widowiskowo-Sportowej w Jastrzębiu-Zdroju. O hali zrobiło się głośno, kiedy okazało się, że trzeba dopłacić do niej jeszcze ponad pół miliona złotych. Radny Roman Foksowicz (PO) komentuje zaistniałą sytuację: Otrzymaliśmy informację o wszczęciu postępowania wyjaśniającego przez Urząd do Spraw Zamówień Publicznych w sprawie modernizacji hali. Uważam, że jest to jak najbardziej zasadne. Dopłata dodatkowego pół miliona złotych do tej inwestycji wzbudzała wiele wątpliwości i dobrze, że sprawa ta zostanie zbadana przez instytucję kontrolną. Bardzo dobrze stało się, że modernizacja Hali Widowiskowo- Sportowej zostanie skontrolowana. Przewie to wszelkie dywagacje i sprawa zostanie wyjaśniona. Brak wiedzy i informacji, której nie udzielano nam przez bardzo długi okres czasu, spowodował, że sytuacja jest niejasna - mówi Janusz Tarasiewicz (PiS). Jeżeli Urząd do Spraw Zamówień Publicznych ma powody do badania modernizacji hali, to niech bada sprawę. To jest niezależna instytucja i samodzielnie podejmuje decyzję - uważa Jerzy Lis (SLD). Paweł Jagodziński (WS) mówi, że jego Klub nie ma nic przeciwko postępowaniu: Wykaże ono czy doszło do jakiś nieprawidłowości, czy mamy do czynienia z pomówieniami. Nie mamy nic do ukrycia. Więcej na www.jasnet.pl Targowiska nie będzie? Co mam teraz powiedzieć tym ludziom? Przepraszam bardzo, oszukaliśmy was? pytał radny Piotr Włodarek w czasie wtorkowego, 16 października, posiedzenia Komisji Polityki Gospodarczej i Bezrobocia. Adresatem jego pytania mieli być pracownicy targowiska miejskiego przy ulicy Arki Bożka. Nim jednak padło to pytanie, Marek Krakowski, dyrektor Jastrzębskiego Zakładu Komunalnego, podzielił się z radnymi swoją wiedzą na temat roszczeń dotyczących terenu, na którym znajduje się targowisko, podkreślając, że dotyczą one prawie 3/4 feralnej działki. Tak naprawdę jesteśmy na początku drogi, żeby jakoś stawić czoła tej sytuacji relacjonował skonsternowanym rajcom. W tym miejscu targowiska nie będzie. Nie czarujmy się ripostował Piotr Włodarek. Wtórował mu przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Sławik, mówiąc o dziesięciu zmarnowanych latach i radny Paweł Jagodziński, przestrzegając przed scenariuszem, w którym wszyscy obudzimy się z ręką w... pewnym naczyniu. Z kolei radny Roman Foksowicz zarzucał prezydentowi brak polityki pro gospodarczej i konkretnej wizji rozwoju miasta. Rusza II etap DGP W środę, 24 października, podpisano umowę na budowę II etapu Drogi Głównej Południowej. Za najkorzystniejszą uznano ofertę konsorcjum firm M-Silnice a.s. (S.A.) oraz Rybnickiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Drogowego S.A., proponującego realizację zamówienia za kwotę 122 385 831 zł - informuje rzecznik jastrzębskiego magistratu Katarzyna Wołczańska. Ponad 5 km odcinek drogi prowadzić będzie przez Pochwacie i ul. Długą, dalej wzdłuż składowiska odpadów pogórniczych Pochwacie, przetnie ul. Połomską, pobiegnie przez teren KWK Jas-Mos, za kopalnią skręci w lewo do ul. Wodzisławskiej W czasie wtorkowej komisji odczytano także list, pod którym widniało kilkadziesiąt podpisów osób prowadzących na targu działalność handlową. Jastrzębscy handlowcy pisali w nim m.in. o hulającym na targowisku miejskim wietrze i wszędobylskiej konkurencji ze strony hipermarketów, na koniec zaś zaapelowali o obniżenie stawek opłaty targowej. Czy tak się faktycznie stanie? Czas pokaże. Jednak faktem pozostaje, że wczoraj radni zaopiniowali pozytywnie projekt uchwały w sprawie wysokości dziennych stawek opłaty targowej, która zakłada pozostawienie ich na poziomie z 2012 roku. Ta pozytywna opinia to w praktyce pierwszy krok do przyjęcia wspomnianego projektu przez RM. Wczorajsze posiedzenie Komisji Polityki Gospodarczej i Bezrobocia zakończyło się także pozytywnym zaopiniowaniem dwóch innych projektów uchwał. W sprawie wysokości stawek podatku od nieruchomości i środków transportowych. Jeśli projekty znajdą uznanie w oczach całej Rady Miasta, będzie to oznaczać podniesienie obu stawek o 4 procent. w Mszanie. Prace potrwają 17 miesięcy. Wartość dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2007-2013 wynosi 60,79%, a z budżetu samorządu województwa śląskiego 27,5 mln zł.

8 październik 2012 publicystyka www.jasnet.pl Jastrzębski szpital ma od dłuższego czasu poważne problemy. Ledwo wiąże koniec z końcem, nie płaci na bieżąco za dostarczane przez kontrahentów medykamenty, są już pierwsze zajęcia komornicze, a pacjenci czekają w długich kolejkach do specjalistów. O tym, czy sytuacja ta ma szansę się zmienić, a szpital funkcjonować sprawnie mówi dyr. WSS nr 2 Grażyna Kuczera. Nie jest dobrze Jak Pani ocenia sytuację Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2? Trochę się zmieniło od chwili, kiedy zostałam dyrektorem tej placówki, a pełnię tą funkcję od ośmiu miesięcy. Niestety, muszę podtrzymać ocenę, że nie jest dobrze na chwilę obecną. Skutki finansowe podjętych działań naprawczych są przesunięte w czasie i będą widoczne dopiero na koniec roku. Nasze zobowiązania finansowe wobec kontrahentów tzw. wymagalne (które należy pokryć natychmiast) wynoszą ok. 15 mln zł, w sumie jesteśmy winni dostawcom 46 mln zł. Podobno zdarzały się zajęcia kwot z kont szpitalnych przez firmy windykacyjne? Firmy windykacyjne coraz częściej uzyskują nakazy zapłaty w postępowaniu nakazowym. Bez ostrzeżenia mogą zająć nasze konta - dotychczas mieliśmy dwa takie przypadki, w sumie na prawie 800 tys. zł. Są jeszcze i inne nakazy, które opiewają na kwotę powyżej 1 miliona zł i w każdej chwili komornik może nam zając te pieniądze. Wprawdzie udaje się podpisywać ugody z poszczególnymi firmami, co do spłaty naszych zobowiązań, ale jest to coraz trudniejsze. Co miesiąc z niepokojem obserwuję konto - czy nie doszło do zajęcia środków na wypłatę wynagrodzenia. Czy wprowadziła Pani program naprawczy dla szpitala, jak Pani zapowiadała? Tak, jednak proszę zauważyć że jest to pewien plan rozłożony w czasie, w określonych cyklach, założeniach. Plan naprawczy zakłada z jednej strony wzrost przychodów z drugiej ograniczenie kosztów. Proste. Jednak nie w przypadku szpitala wielospecjalistycznego, publicznego. Przychody w zasadzie mogą pochodzić tylko z kontraktów z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Nieliczny jest zakres świadczeń, za które możemy pobierać opłaty. Staramy się pozyskać środki finansowe z najmu naszych pomieszczeń, sprzedaży zbędnego sprzętu, materiałów, niektórych usług medycznych. Są to jednak kwoty niewielkie. W chwili obecnej nie możemy rozszerzyć rodzajów i zakresów umów z NFZ. Z całą pewnością złożymy pełniejszą ofertę w 2013 r. na lecznictwo ambulatoryjne, opiekę długoterminową, rehabilitację medyczną oraz w 2014 roku na lecznictwo szpitalne. Przewiduje Pani dalsze cięcia kosztów? Co do kosztów jest granica cięcia to jest zapewnienie ciągłości pracy szpitala, bezpieczeństwo pacjentów i pracowników. Najwięcej emocji związanych jest z ograniczaniem kosztów pracy. Tam gdzie to jest możliwe zostało ograniczone zatrudnienie, w sumie o 46 etatów. Pracownicy uzyskali uprawnienie emerytalne, niektórym skończył się czas na jaki została zawarta umowa o pracę, zmniejszono kontrakty, rozwiązano także umowy za porozumieniem stron z przyczyn niedotyczących pracownika, w nielicznych wypadkach doszło do wypowiedzenia umowy oraz porozumienia stron. Najbardziej ograniczono zatrudnienie w Dziale Technicznym. Pracownicy Rehabilitacji niektórzy rehabilitanci, a także lekarz - otrzymali wypowiedzenia zmieniające, są obecnie zatrudnieni na 0,5 etatu. Ta decyzja wiąże się z brakiem dodatkowych środków z NFZ na tego rodzaju świadczenia medyczne. Całkowicie rozumiem determinację tej grupy pracowników w walce z tą sytuacją i że zdecydowali się wystąpić do Sądu Pracy. Znaczne zmiany związane są również z likwidacją lub ograniczeniem różnych dodatków do wynagrodzenia. W tym przypadku najliczniejszą grupą, jest związek lekarzy anestezjologów, z którym zawarte zostało porozumienie dotyczące zmniejszenia dodatków od znieczuleń o 50 %. Wszyscy zauważyli też wprowadzenie zmian dotyczących korzystania z parkingu szpitalnego. Dzisiaj pacjent nie ma problemu ze znalezieniem miejsca na Grażyna Kuczera. Fot. Łukasz Parylak pozostawienie swojego samochodu czy to przed wejściem głównym, czy to przed izbą przyjęć lub poradniami. Odpłatność za korzystanie z parkingu - to rzecz powszechnie stosowana w tego typu placówkach, jak nasza. Przychód z parkingów zasila kasę szpitala i jest przeznaczany na jego potrzeby. Utrzymuje się on na stałym, niezmiennym poziomie, natomiast nie ponosimy już kosztów obsługi osobowej. Wprowadzamy też mierzenie czasu pracy, które będzie dokumentowane za pomocą kart elektronicznych. Dodatkowo w miejscu lokalizacji szlabanów i kas parkingowych oraz w miejscu, w którym będą odbijane karty zamontowany jest monitoring. Czy są już konkretne efekty podjętych przez Panią działań? Jeśli chodzi o skutki finansowe prowadzonych działań, to można stwierdzić je dopiero po pewnym czasie. Na chwilę obecną zmniejszenie kosztów funkcjonowania WSS nr 2 nie jest jeszcze w pełni widoczne. Jednak wszelkie analizy i symulacje wskazują, że działania te będą miały wpływ na wynik finansowy, jaki osiągniemy na koniec 2012 roku. Będziemy mogli to zaobserwować dopiero po rozliczeniu tego okresu, w lutym - marcu 2013 roku. Czy udało się zwiększyć przychody szpitala? W trakcie tego roku NFZ, który jest naszym płatnikiem, sfinansował to, co i tak musiał, czyli procedury nielimitowane (narodziny, opieka nad noworodkiem). Uzyskaliśmy część środków za wykonanie ponad limit umowny za usługi medyczne ratujące życie w Oddziale Neurochirurgicznym i Oddziale Udarowym. Zapłacono nam za tzw. nadwykonania, czyli świadczenia w Oddziałach: Ortopedyczno-Urazowym za urazy, Urologicznym za leczenie pacjentów onkologicznych. W sumie z tego tytułu uzyskaliśmy dodatkowo ok. 2 mln 400 tys. zł to jest stan na koniec września. Cały czas staramy się uzyskać od NFZ pieniądze z tak zwanej rezerwy (ok. 52 mln zł na całe województwo śląskie). Mamy nadzieję, że nasz szpital otrzyma przynajmniej część z tej sumy, w ramach zwiększonego kontraktu. Powiem, że wartość kontraktu dla naszej placówki, która jest specjalistycznym szpitalem wojewódzkim, z oddziałami bardzo kosztochłonnymi, wykonującymi świadczenia medyczne na wyższym poziomie referencyjności oraz jedynymi w regionie (jak np. neurochirurgia, Oddział Intensywnej Opieki Medycznej dla Dzieci) jest na poziomie szpitala powiatowego. Gdzie mogę staram się przekonać okoliczne firmy do zakupu naszych świadczeń, np. zabiegów rehabilitacyjnych na rzecz swoich pracowników poza systemem ubezpieczeń zdrowotnych. Na razie jest to jeszcze poziom rozmów. A co z możliwością prywatyzacji WSS nr 2? Wszystko zależy od tego, jaką decyzję podejmie właściciel, czyli województwo śląskie. W przypadku ujemnego wyniku finansowego, jak to jest w naszym przypadku, organ założycielski ma wybór: może pokryć tą stratę, nie pokrywać tej straty i przekształcić szpital w spółkę kapitałową, zlikwidować go lub połączyć z inną jednostką. Jeśli chcemy zachować WSS nr 2 w obecnej formule prawnej (a na tym mam nadzieję nie tylko mi zależy) musimy jak najbardziej ograniczyć koszty. Nie jest możliwe, aby znaleźć chociażby te 15 mln zł, bo nie można bezkarnie ciąć wydatków, jest jakaś granica bezpieczeństwa. Chcę jednak mieć konkretne argumenty w dalszych rozmowach z zarządem województwa tj. perspektywę zmniejszania kosztów i zwiększania przychodów. Aktualizację dotychczasowego planu naprawczego złożyłam do zatwierdzenia. Decyzja o tym, co dalej z WSS nr 2 zapadnie pomiędzy czerwcem, a wrześniem 2013 roku, po analizie naszych wyników finansowych. Widzę realną szansę na uratowanie tego szptala. ciąg dalszy wywiadu na stronie 9 TAXI 600 667 557 CHCESZ JEŹDZIĆ ZAWSZE ZE MNĄ? DZWOŃ I KORZYSTAJ Z GRATISÓW! kredyty gotówkowe konsolidacja hipoteczne kredyty dla firm wysokie kwoty bez zabezpieczenia DH GWAREK, ul. Harcerska 1 605 526 025 605 442 448 537 442 448 CHWILÓWKI

www.gazeta.jasnet.pl publicystyka październik 2012 9 ciąg dalszy wywiadu ze strony 8 Ma Pani pomysł na dalsze funkcjonowanie szpitala? Musimy się bardzo dobrze przygotować do nowego okresu kontraktowania, tak aby nasza oferta była konkurencyjna w stosunku do innych tego typu placówek. Stawiamy tutaj szczególnie na neonatologię, położnictwo, neurochirurgię i leczenie udarów. Zamierzamy poszerzyć naszą ofertę, podnieść jakość naszych usług, wprowadzając wyższy standard między innymi poprzez zapewnienie w oddziałach szpitalnych sal chorych z pełnym węzłem sanitarnym. Poza tym planujemy przenieść Oddział Pediatryczny z Korczaka do głównego budynku szpitala. Zwolnione pomieszczenia będą podlegały gruntownej modernizacji, na potrzeby zakładów opieki długoterminowej oraz rehabilitacji medycznej. Na chwilę obecną uzyskaliśmy środki z Jastrzębskiej Spółki Węglowej na wykonanie dokumentacji technicznej tej inwestycji. Jej sfinansowanie planujemy wykonać ze środków uzyskanych z programów na zadania termo modernizacyjne i modernizację obiektów służących rehabilitacji. Kolejnym ważnym zadaniem jest termomodernizacja budynku, w którym znajduje się Blok Operacyjny, oddziały intensywnej terapii medycznej i Izba Przyjęć, Centralna Sterylizatornia. Planujemy wymianę instalacji centralnego ogrzewania w bloku łóżkowym, oraz instalacji pomp ciepła na potrzeby ciepłej wody użytkowej - to sfinansujemy ze środków unijnych oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Uważam, że unowocześnienie naszej bazy, wysoka jakość usług i personel, który stale podnosi swoje kwalifikacje to jest droga, którą powinniśmy iść. Musimy się rozwijać, a nie cofać. Od tego uzależniony jest nasz los. Zamierza Pani zaangażować miasto w swoje działania? O problemach szpitala i jego potrzebach informujemy władze miasta na bieżąco. Bardzo mnie ucieszyło stanowisko pana prezydenta, że na nim spoczywa obowiązek zapewnienia opieki medycznej dla mieszkańców miasta. Pomoc w postaci przekazania sprzętu medycznego jest nam co roku udzielana w wysokości ok. 300 tys. zł. Jednak szpital ma bardzo specjalistyczny i drogi sprzęt, np. na zakup angiografu dwupłaszczyznowego o wartości ok. 5 mln zł staramy się o środki w Urzędzie Marszałkowskim. Miasto zgodziło się na prolongatę podatku od nieruchomości za rok 2012. Zwróciliśmy się do magistratu o dołożenie ok. 1 mln zł na dostosowanie wolnego skrzydła obecnego Oddziału Rehabilitacyjnego i zaadoptowanie go na potrzeby Oddziału Pediatrycznego. To jest konieczne, aby zapewnić bezpieczeństwo i kompleksowość opieki medycznej małym pacjentom. Uważamy, że dobre funkcjonowanie szpitala jest w interesie miasta, jesteśmy przecież jedynym szpitalem na terenie Jastrzębia. Muszę zaznaczyć, że prośby o wsparcie naszych projektów, zadań spotykają się z pozytywną reakcją. Otrzymujemy pomoc z Fundacji Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej w Jastrzębiu-Zdroju, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Fundacji Polsat, i wiele innych firm, jak np. PEC w Jastrzębiu-Zdroju, który współpracuje na bardzo korzystnych warunkach dla szpitala, firma Mokate, Zakład Logistyki Materiałowej. Bardzo im wszystkim serdecznie dziękuję. Mam nadzieje, że lista naszych darczyńców będzie dłuższa i po zakończeniu roku na Waszym portalu i w gazecie będę mogła złożyć naszym darczyńcom jeszcze raz podziękowania. Pacjenci czekają na zabiegi oraz w kolejkach do specjalistów, czy to ma szansę się zmienić? To, że tak się dzieje wynika z zaniżonego kontraktu dla naszego szpitala. Jeśli przyjmiemy więcej pacjentów, co i tak robimy, to nie zawsze otrzymujemy pieniądze za usługi, które dla nich świadczymy. To do NFZ należy ostanie słowo. Są szpitale, w których dzieje się dobrze, jak na przykład w Szpitalu Śląskim w Cieszynie, dlaczego u nas nie może tak być? Nie mam informacji na temat funkcjonowania tego szpitala. Mogę jedynie porównywać się do innych szpitali wojewódzkich i na ich tle nie wypadamy tak źle. Porównując dane widać wyraźnie, że w wielu sferach działalności naszego Szpitala, poszczególnych oddziałów, wykorzystania własnych zasobów, możliwości, opieki nad chorym restrukturyzacja jest już wprowadzona. Mamy dobrze wykwalifikowaną kadrę, sprzęt medyczny, nasze oddziały cieszą się dobrą opinią, a reszta to już zależy od kontraktu, jaki otrzymujemy z NFZ. Ostatnio w naszym szpitalu gościł arcybiskup ks. Wiktor Skworc. Znamienne były jego słowa po tym co zobaczył w naszych oddziałach, że absolutnie nie powinniśmy mieć żadnego kompleksu. Tego jestem pewna. Pełny tekst wywiadu, Wasze komentarze i opinie znajdziesz na www.jasnet.pl Katarzyna Barczyńska Noclegownia o rzut beretem Dziś rano, 9 października, na ławce przy wjeździe na osiedle, zmarł bezdomny człowiek, domyślam się, że z powodu zimna. Na rozpoznanie ciała przyszła jakaś kobieta i była zbulwersowana, że dalej na ulicy Wodzisławskiej stoi od dłuższego czasu noclegownia dla bezdomnych, która w ogóle nie spełnia swojej funkcji! - napisała w mailu do redakcji jedna z czytelniczek JasNet-u. Z jednej strony więc śmierć bezdomnego, z drugiej noclegownia, wokół której zdążyło już narosnąć wiele mitów. Jak się miało wkrótce potwierdzić, ławka, na której znaleziono ciało znajdowała się na wyciągnięcie ręki od dawnego budynku socjalnego przy ulicy Wodzisławskiej 15, czyli siedziby noclegowni. Spekulacjom i domysłom tego dnia nie było końca. Potem pytań w tej sprawie tylko przybywało. lica Boża Góra Prawa. Wtorkowe popołudnie. Osiedle sprawia wrażenie spokojnego. W znajdującym się nieopodal barze kliku mężczyzn pije piwo. Zapytani o noclegownię dla bezdomnych ożywiają się. Instruują fachowo, jak dotrzeć pod wskazany adres. Kiedy pada pytanie, czy wiedzą coś o śmierci bezdomnego, ich entuzjazm szybko opada. Zasępiają się. To był taki człowiek, że... no, wie pan... zaczyna jeden z nich i nagle, w połowie zdania, przerywa. Żeby dotrzeć do ławki, na której znaleziono bezdomnego, trzeba przejść przez całe osiedle. Kiedy ta sztuka wreszcie udaje się, z trudem szukać tu śladów niedawnej tragedii. Przepytywani w tej sprawie mieszkańcy wzruszają tylko ramionami. Dopiero w osiedlowym sklepie można dowiedzieć się czegoś więcej. Podobno widywano go w jego pobliżu, a, jak relacjonuje jedna z z kobiet, gdzieś tutaj ma mieszkać siostra zmarłego. Tylko tyle. A może aż tyle? Faktycznie, wspomniany we wstępie budynek przy ulicy Wodzisławskiej 15 znajduje się zaledwie o rzut beretem od osiedla. Wystarczy przejść przez ruchliwą o tej porze ulicę, by znaleźć się w noclegowni dla bezdomnych lub, chcąc być bardziej precyzyjnym, dowiedzieć się od nieco zaskoczonych pracowników, że jest ona w przededniu otwarcia. Kiedy zatem otworzy podwoje dla pierwszych bezdomnych? Niebawem. Co się tyczy dokładnej daty, proszę kontaktować się z Ośrodkiem Pomocy Społecznej pada w odpowiedzi. Ten ostatni, ustami Klaudii Nietrzebka, informuje, że przewidywany termin uruchomienia noclegowni to druga połowa października 2012 roku. Sama instytucja zaś nie jest chyba zbytnio zainteresowana walczeniem z mitami narosłymi wokół noclegowni. Kiedy bowiem pada pytanie o słynny już cennik korzystania z pomieszczeń przy Wodzisławskiej 15, jastrzębski OPS odsyła do stosownej uchwały Rady Miasta, przyjętej na wrześniowej sesji. Uchwała z kolei powołuje się w swoim kluczowym paragrafie 4 na Ustawę o pomocy społecznej. Co ma oznaczać w praktyce ta swoista legislacyjna wędrówka? Noclegownia dla bezdomnych w Jastrzębiu-Zdroju. Fot. Łukasz Parylak Na stronach internetowych Gazety Wyborczej Teresa Jachimowska, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Jastrzębiu-Zdroju, jest już bardziej wylewna i posiłkuje się między innymi takim przykładem. Gdyby okazało się, że do drzwi noclegowni zapukał bezdomny, który jest krezusem i zarabia ponad tysiąc złotych miesięcznie, to komfort posiadania dachu nad głową będzie kosztował go 800 złotych. Nieco dalej deklaruje: Każdy przypadek będziemy weryfikować oddzielnie. W praktyce oznacza to sprawdzanie zasobności portfela osoby bezdomnej w ZUS-ie i u pracodawcy. A co z osobami, których jedynym źródłem utrzymania jest na przykład zbieranie złomu? Jak w tym przypadku będzie wyglądać urzędnicza dociekliwość? Niestety, na to pytanie nie pada jasna odpowiedź. No, chyba że za taką uznać odsyłanie pytającego do przepisów Ustawy o pomocy społecznej, tudzież Kodeksu postępowania administracyjnego. Ale jest też i dobra wiadomość dla bezdomnych. Jak tłumaczy Klaudia Nietrzebka, uchwała Rady Miasta zakłada zwolnienie z opłat dla osób, których kryterium dochodowe nie przekracza kwot wskazanych w Ustawie o pomocy społecznej, tj. 456,00 zł dla osoby w rodzinie i 542,00 zł dla osoby samotnie gospodarującej. Co zaś się tyczy pytania, jak długo pensjonariusz noclegowni będzie mógł w niej mieszkać, odpowiada: Nawet jeśli okres taki zostanie w regulaminie określony, nie oznacza to, że osoba bezdomna po jego upływie nie będzie mogła w noclegowni pozostać. Wymogiem koniecznym będzie ponowne złożenie wniosku i dokumentacji odnośnie przedłużenia pobytu w noclegowni. Ale wróćmy z powrotem na osiedle. Jedna ze stojących przy feralnej ławce kobiet macha teatralnie ręką. Mówią, ze siostra wyrzuciła go z domu, podobno za alkohol relacjonuje. Widziałam, jak kilka dni temu prosił w sklepie o papierosa dodaje inna. Potem obie odchodzą w kierunku bloków. Na osiedlowe uliczki padają ostatnie promienie słońca. Wszyscy gdzieś się śpieszą, za czymś gonią. Wygląda na to, że nikt już nie pamięta o porannym "incydencie"... Ps. Na wniosek siostry zmarłego, która zażądała sekcji zwłok brata, Prokuratura Rejonowa w Jastrzębiu-Zdroju wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 55-letniego mężczyzny, do której doszło na osiedlu Boża Góra w pobliżu miejsca jej zamieszkania. Według relacji siostry, podejmowała ona szereg, znanych służbom miejskim i placówkom medycznym, działań mających na celu nieustanne wspomaganie go w długoletniej chorobie alkoholowej (faza chroniczna), która wpędziła mężczyznę w bezdomność, a pośrednio przyczyniła się także do jego śmierci. Damian Maj SKUP AKCJI JSW SA 515 910 800 Zadzwoń już dziś!!! NAJWYZSZA CENA promocja ważna tylko do 31.10.2012 ul. 1 Maja 5 (pierwsze piętro) łazienki lazienki.jasnet.pl Wanna Cornea Produkt polski, akrylowa w całości, 140x80 cm, lewa lub prawa 469zł 399zł Przyjdź z tą reklamą i uzyskaj Al. Piłsudskiego 16 (pod Agencją PZU) Pn.-pt. 9:00-18:00, sb. 9:00-14:00 tel. 32 47 311 56 tel. kom. 692 554 037 135zł 95zł Konwektor przenośny Regulacja mocy Możliwość zawieszenia na ścianie, 5% rabatu na cały asortyment Rabat nie dotyczy produktów promocyjnych

Magia Dekoracji a ślubna k y t s y r lo F kościołów Dekoracje al s Dekoracje weselne Atrakcje, ul. Komuny Paryskiej 18 tel. 530 750 830 WWW.ABRAKADABRA-DEKORACJE.PL Bądź gwiazdą na swoim weselu Zachwyć swoich gości pierwszym tańcem! pod nr tel.: 728 142 421 www.explozjatanca.pl fot. www.fotonata.com tel. 601 474 599 www.videomax.com.pl W tym okresie musicie również przygotować wstępną listę gości, gdyż nie należy zwlekać z wyborem i rezerwacją sali weselnej. Ze względu na duże zainteresowanie organizacją przyjęć w soboty, modne i coraz częściej praktykowane stały się wesela w środku tygodnia. Dla świętego spokoju, kiedy macie już wyznaczoną datę, powinniście również zarezerwować zespół muzyczny (albo jak kto woli DJ lub wodzireja). Warto rozejrzeć się także nad odpowiednim kamerzystą i fotografem. Jeżeli przyszli małżonkowie zamierzają wybrać się w podróż poślubną, to już teraz należy zarezerwować wycieczkę. Możemy wówczas liczyć na atrakcyjniejsze warunki cenowe, a jeśli po wyborze miejsca okaże się, że jeszcze trzeba będzie wyrobić paszport, to na pewno z tym zdążymy. Niektórzy decydują się również na naukę tańca. W końcu para młoda powinna błyszczeć przykładem na swoim weselu. Jeśli u was nie jest tak źle z poczuciem rytmu, to może warto pomyśleć chociaż o przygotowaniu się do pierwszego tańca pod okiem profesjonalnego instruktora - wówczas na pewno zrobicie duże wrażenie na swoich gościach. wolne terminy na 2013 krótki czas oczekiwania profesjonalnie, indywidualnie i udać się do nich z wizytą. Musicie również już teraz pomyśleć o swoich strojach - sukni ślubnej i garniturze (lub fraku, smokingu), szczególnie jeśli mają być szyte od podstaw. Przy wyborze sukni ślubnej z katalogu i tak trzeba czekać średnio 3 miesiące. Nie zaszkodzi rozejrzeć się także za dodatkami od biżuterii, przez koszulę dla pana młodego, po buty i bieliznę. Na samym początku, tuż po zaręczynach, czyli ok. 12-6 miesięcy przed ceremonią musicie podjąć decyzję na jaki rodzaj ślubu się decydujecie (cywilny, kościelny, konkordatowy) i udać się do Urzędu Stanu Cywilnego lub kościoła, aby wyznaczyć datę zaślubin. Zgodnie z tradycją, właściwą parafią jest ta, z której pochodzi panna młoda, ale przy odrobinie wysiłku można przenieść ceremonię w inne miejsce. Potrzebna wówczas będzie tzw. licencja, czyli zgoda proboszcza własnej parafii. Jeżeli wybraliście ślub kościelny to pamiętajcie, że czekają was jeszcze nauki przedmałżeńskie. Taki kurs trwa średnio 10 tygodni, jednak w waszej parafii może być zupełnie inaczej, więc dobrze jest się wcześniej zorientować w tym temacie. Informacje oraz zapisy ul. Opolska 1 esteście szczęśliwie zaręczeni. Tradycyjnie po roku czasu powinno dojść do zawarcia związku małżeńskiego, ale oczywiście nie jest to reguła. Tak naprawdę czas potrzebny do przygotowania ślubu waha się od 2 lat do 6 miesięcy wszystko zależy od rangi wydarzenia, woli narzeczonych oraz terminu i rodzaju ślubu. Obecnie w wielu przypadkach odległa data ślubu wynika z braku wolnych terminów na wesele. Nie rzadko zdarza się, że w najatrakcyjniejszych lokalach najbliższa wolna sobota wypada za trzy lata! Jeśli wam się spieszy musicie być elastyczni. Może warto pomyśleć o ślubie w chłodniejszych miesiącach, albo w środku tygodnia? Tylko szczęściarzom udaje się wskoczyć na czyjeś miejsce, ale nie ma co na to liczyć. 5-6 miesięcy przed ślubem czas wybrać zaproszenia i zlecić je do druku. Jeżeli wcześniej jeszcze tego nie zrobiliście, to należy wytypować świadków 3 miesiące przed ślubem to czas na wybór i zamówienie obrączek. Warto pomyśleć nad ewentualnym grawerem - będzie to dla was wspaniałą pamiątką na całe życie. Mamy już zaproszenia, więc czas je teraz wysłać, a do części gości udać się osobiście. Niekiedy istnieje konieczność zapewnienia gościom transportu oraz noclegu - poszukajcie kierowcy i miejsca. Pamiętajcie również o transporcie dla siebie. Wybór samochodów na ślub jest ogromny. Do łask wracają nowoczesne, ekskluzywne bryki, a długie limuzyny stały się "obciachem". Jeżeli nie musicie pokonywać dużych odległości, możecie zdecydować się także na wynajem bryczki lub starego, zabytkowego samochodu. Ponadto pamiętajcie o przypomnieniu się w pracy o waszym urlopie i skompletowaniu wszystkich potrzebnych dokumentów. W przypadku ślubu kościelnego zgłaszacie się do kancelarii parafialnej i zabieracie ze sobą: dowody osobiste, dane świadków, świadectwo bierzmowania (jeżeli bierzmowanie nie miało miejsca, należy przyjąć ten sakrament jeszcze przed ślubem!), świadectwo chrztu z adnotacją o stanie wolnym oba wystawione nie później niż 3 miesiące przed wizytą w kancelarii, zaświadczenie o ukończeniu kursu przedmałżeńskiego (lub zaświadczenie o bieżącym uczestnictwie w nim), a czasami też świadec- NOWA RESTAURACJA & DOM PRZYJĘĆ W MIEŚCIE Klimatyczna, ciepła, miła atmosfera! Wesele już od 120 zł Wolne terminy w weekendy!!! Zamawiając u nas przyjęcie weselne oprawę muzyczną otrzymasz gratis* *szczegóły w lokalu

Slub z Kwiaciarnia DEKOR 2-3 tygodnie przed ślubem w parafii należy złożyć świadectwo chrztu z informacją o bierzmo- two nauki religii. Na podstawie tych dokumentów urzędnik kościelny sporządzi protokół przedślubny oraz zapisze tzw. zapowiedzi. Nie wcześniej niż 3 miesiące przed ślubem załatwiacie w Urzędzie Stanu Cywilnego zaświadczenie o braku okoliczności wykluczających zawarcie małżeństwa. Pamiętajcie, że to zaświadczenie jest ważne tylko 3 miesiące! Ponadto trzeba jeszcze odbyć spowiedź przedślubną. 2 miesiące przed ślubem czas ustalić w restauracji menu, zamówić tort, ustalić z zespołem muzycznym repertuar oraz domówić szczegóły z fotografem i kamerzystą. Jeśli macie szczególne wyobrażenia dotyczące samej ceremonii, to wybierzcie się do USC lub kościoła w celu ustalenia przebiegu uroczystości. Został nam już tylko miesiąc. Czas zamknąć ostateczną listę gości. Warto zamówić wystrój kościoła oraz sali weselnej, a także kwiaty: wiązankę dla panny młodej i dla świadka, butonierki dla pana młodego i świadka, stroiki na stoły, dekorację samochodu. Teraz panna młoda powinna zająć się już tylko sobą - umówić z fryzjerem oraz kosmetyczką, może kilka razy skorzystać z solarium, wykonać próbny makijaż i fryzurę. Panno młoda, czeka cię teraz dużo stresu, ale staraj się utrzymać wagę - jesteś już po ostatnich przymiarkach sukni ślubnej! waniu oraz zaświadczenie z USC o braku przeszkód do zawarcia związku małżeńskiego (to warunek przy ślubie konkordatowym). Jeśli wszystko wcześniej załatwiliście to teraz możecie ze spokojną głową bawić się na swoim wieczorze panieńskim oraz kawalerskim. Warto jedynie pomyśleć nad kilkoma drobiazgami, jak rozsadzenie gości przy stołach. 1 tydzień przed ślubem musicie zgłosić się znowu do kancelarii parafialnej, tym razem ze świadkami w celu spisania aktu ślubu. Nie każda parafia wymaga, aby wasi świadkowie zgłosili się osobiście, ale pamiętajcie, że musicie podać ich dane: imiona, nazwiska, wiek i adresy. Po raz drugi trzeba udać się też do spowiedzi św. Dzień sakramentalnego "tak" - panna młoda powinna spotkać się z fryzjerem i kosmetyczką. Trzeba odebrać kwiaty, jeśli nie zrobiliście tego dzień wcześniej. Spokojnie! Wszystko jest gotowe. Dziś już macie tylko wspaniale wyglądać. Przed samą ceremonią przedstawiacie zaświadczenia o spowiedziach i w towarzystwie świadków podpisujecie klauzulę skutków cywilno-prawnych małżeństwa konkordatowego. A po ślubie podziękujcie gościom za przybycie i prezenty, załatwicie wszystkie formalności i cieszcie się miesiącem miodowym. Oczywiście nie każdy bierze ślub w kościele. Jeżeli planujecie zawrzeć związek małżeński tylko w Urzędzie Stanu Cywilnego to przyda wam się kilka praktycznych rad. Po pierwsze oboje przeszli małżonkowie muszą się zgłosić do urzędu co najmniej miesiąc i jeden dzień przed planowaną datą ślubu. Świadkowie mogą pojawić się dopiero w dniu ślubu ok. 30 minut przez ceremonią. W USC oboje wypełniacie pismo zapewniające o braku jakichkolwiek przeszkód do zawarcia związku małżeńskiego. Ponadto w tym momencie podejmujecie decyzję jakie nazwiska będziecie nosić po ślubie wy oraz wasze dzieci. Nie obejdzie się także bez uiszczenia opłaty skarbowej. Ze sobą musicie zabrać również potrzebne dokumenty. U panny i kawalera jest to tylko dowód osobisty i skrócony odpis aktu urodzenia. Pamiętajcie, że akt urodzenia możecie dostać tylko w USC właściwym ze względu na wasze miejsce urodzenia, a nie na przykład zamieszkania! ZAPAMIĘTAJCIE: Nie dajcie się zwariować podczas przygotowań do ślubu! Nigdy nie będzie tak, abyście dogodzili wszystkim swoim gościom - zawsze znajdzie się jakaś czarna owca, której coś nie będzie pasowało. To Wasz dzień, cieszcie się tym! Iwona Domagała www.kwiaciarniadekor.pl Do kazdej pary obraczek BRYLANT + GRAWER GRATIS!!! płacimy 100zł za gram złota! Zl otnik. D.H. KLOS, ul. 1 Maja Jastrzebie-Zdrój, tel. 508 765 363

12 październik 2012 publicystyka kultura www.jasnet.pl Dlaczego wyginęły dinozaury? Dlaczego wyginęły dinozaury, a mydło myje, po co nam nos na te i inne pytania najmłodszych odpowiedzą naukowcy podczas wykładów na Uniwersytecie Dziecięcym w Wodzisławiu Uniwersytet Dziecięcy to nowy pomysł, który ma na celu, w sposób przyjemny, nauczenie maluchów wielu interesujących rzeczy. Jednak myli się ten, kto uważa, że mali studenci nie zostaną potraktowani profesjonalnie. Wręcz przeciwnie będą najprawdziwsi wykładowcy, sale wykładowe, słowem wszystko, co jest niezbędne do studiowania. Skąd wziął się pomysł, aby w Wodzisławiu Śląskim powstał Uniwersytet Dziecięcy? "Chcieliśmy, aby powstało miejsce, gdzie dzieciaki mogą się świetnie bawić, rozwijać a przy okazji nabrać ochoty do odkrywania, a co za tym idzie i do nauki mówi Elżbieta Trojniar, dyrektor administracyjny Wydziału Zamiejscowego AHE w Wodzisławiu. To właśnie Wydział Zamiejscowy łódzkiej Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej stoi za tym całym przedsięwzięciem. Postanowili stworzyć dla dzieciaków żądnych wiedzy miejsce, gdzie będą mogły w miłym gronie i pod okiem profesjonalistów ją zdobywać. Uniwersytet Dziecięcy będzie proponował dwa rodzaje zajęć dla młodych żaków. Będzie, ponieważ na chwilę obecną trwa dopiero nabór najmłodszych studentów. Na zajęcia zapisane mogą zostać dzieci w wieku od 6 do 13 lat. "Zajęcia będą odbywać się na dwóch kierunkach: odkrywanie dla dzieci od 6 do 9 lat oraz inspiracja dla starszych w wieku od 10 do 13 lat. Maluchy, jak prawdziwi studenci będą mogli zasiąść w ławach sal wykładowych uczelni. Spotkania w formie wykładów i warsztatów planowane są co dwa tygodnie w sobotnie przedpołudnie" wyjaśnia Elżbieta Trojan. Dodaje również, że program zajęć dostosowany jest do wieku, możliwości poznawczych i zainteresowań dzieci. Zajęcia poprowadzą wykładowcy z prestiżowych uczelni oraz specjaliści z danej dziedziny wiedzy. Pomysłodawcy nie ograniczają się jedynie do zajęć czysto teoretycznych. W zamyśle są również warsztaty mające na celu rozwój zdolności artystycznych dzieciaków. "Przy tej inicjatywie pomaga nam Wodzisławskie Centrum Kultury. WCK zapewni nam wsparcie przy organizacji zajęć plastycznych oraz tanecznych dla najmłodszych uczestników." - wyjaśnia Elżbieta Trojan. Aby zapisać dziecko na Uniwersytet, rodzic lub opiekun powinien wypełnić formularz elektroniczny, który należy pobrać ze strony www.ahe.lodz/wodzislaw/wud z zakładki WUD Akademii. Wypełnienie formularza jest równoznaczne z zapisaniem dziecka na studia. Ostatecznym potwierdzeniem uczestnictwa dziecka w programie jest dokonanie opłaty za studia. Ta wynosi 150 zł za cały rok akademicki, płatne jednorazowo przed rozpoczęciem semestru zimowego. W kwocie tej zawarte są dwa spotkania warsztatowe, dwa wykłady prowadzone przez pracowników naukowo-dydaktycznych oraz dwa spotkania kreatywnego rozwoju i zajęcia plenerowe. "Opłaty ustanowione są na najniższym możliwym poziomie i nie pokrywają rzeczywistych kosztów organizacji zajęć" wyjaśnia Elżbieta Trojniar. Uczelnia przygotowała promocję dla rodzin, w których więcej niż jedno dziecko w roku akademickim 2012/2013 uczęszcza na WUD. Drugie i kolejne dziecko zapłaci za zajęcia 30 zł mniej. Nabór już trwa. Kiedy tylko zebrana zostanie odpowiednia liczba małych studentów, rozpocznie się akademicki rok szkolny dla najmłodszych. Patrycja Samson 25.10.2012 czwartek 20:00 otwarcie festiwalu oraz wystawy rysunku Rolanda Boneckiego 21:00 Teatr CST z monodramem Russkij Ostrov 26.10.2012 piątek 19:00 spektakl TeatrMonitoring Kurort 20:00 spektakl Walny-Teatr Genesis 21:00 koncert Papertree 27.10.2012 sobota od 11:00 do 13:00 autorskie warsztaty teatru lalki dla dzieci prowadzone przez Adama Walnego 16:00 spektakl dla dzieci Walny-Teatr Historia kropli wody 17:00 pokaz filmu niezależnego i videoartu 18:30 spektakl Teatr Rozrywki Trójkąt Scenki z Zoszczenki 20:00 spotkania autorskie Robert Rybicki poezja, Roland Bonecki rysunki oraz muzyka z nocnika 28.10.2012 niedziela 16:00 eksperyment Ciemny pokój 17:00 teatr tańca Bernadeta Pander CDN.N 18:00 teatr tańca Anna Piotrowska zmian(aa) pogody 19:00 spektakl Scena Sczyty Ja j u poli verboju rosła 20:00 koncert PORT MONE Bilety w cenie: 8 zł. - jeden dzień, 20 zł. - karnet na cztery dni, 5 zł bajka dla dzieci Ilość miejsc na warsztaty ograniczona. Kontakt: Miejski Ośrodek Kultury, Dom Zdrojowy, ul. Witczaka 5, tel. 324763151 Organizator: Miejski Ośrodek Kultury w Jastrzębiu-Zdroju, Teatr TeatrMonitoring, Nieformalna Grupa Artystyczna Trupa Harmonicznego Chaosu Pomocne dłonie: Nieformalna Grupa Artystyczna Trupa Harmonicznego Chaosu Klub festiwalowy: Cafe Winiarnia 18 października - 30 listopada Wystawa fotografii pt. Wakacyjne Etnoklimaty Polski wstęp wolny 25-28 października Zderzenia Działań Wrażliwych, Dom Zdrojowy, wstęp: 8 zł jeden dzień, 20 zł karnet 29 października Warsztaty gitarowe prowadzone przez Terivera Cheunga oraz recital gitarowy artysty, Miejska Biblioteka Publiczna ul. Wielkopolska, godz. 16.30 JasWalking 2 października, godz. 15, spotkanie, al. Piłsudskiego, dawny "Supersam 8 listopada Koncert galowy "Wiolinek", godz. 11.00, wstęp po wcześniejszym ustaleniu pod nr tel. 609 994 979. Wodzisław Śląski 27 października Spektakl teatralny "Się kochajmy Wodzisławskie Centrum Kultury, godz. 18.00 cena biletu: 70 złotych 30 października Przegląd teatrów osób niepełnosprawnych "Para-buch, teatr w ruch Wodzisławskie Centrum Kultury, godz. 9.00, wstęp wolny 8 października Koncert "Czesław śpiewa. Wystąpi Czesław Mozil wraz z zespołem Wodzisławskie Centrum Kultury, godz. 20.00, wstęp: 50 zł Żory 27 października III Żorski Konkurs Wiedzy o Filmie Eliminacje. Scena na Starówce, godz. 17.30 9 października Sari Ska Fest. Festiwal ska& reggae Scena na Starówce, godz 18.00, koszt biletu: 10 zł Cieszyn 27 październik GHETTO FUNK EVENING! Koncert Klub Panopticum (ul. Bielska 66), godz. 22.00, wstęp: 8 zł Więcej na www.jasnet.pl 30 październik POJEDYNEK ROCKA Klub Studencki Panopticum, godz. 20.00, wstęp: studenci 2z ł, reszta 5 zł. PROFESJONALNE ODZYSKIWANIE ODSZKODOWAŃ DO 15 LAT WSTECZ CHWILÓWKI / EKSPRES KASA ZABIERZ TYLKO DOWÓD, NUMER KONTA, TELEFON OD TERAZ DO 10 000 ZŁ!!! BEZ BIK KREDYTY 6 BANKÓW DO WYBORU DLA UMÓW ZLECEŃ O DZIEŁO Z DOCHODAMI OD 500 ZŁ DLA DZIAŁALNOŚCI - BEZ KSIĄG PROBLEM ZE SPŁATĄ? PRZYJDŹ DO NAS PROSTE KREDYTY DLA DZIAŁALNOŚCI ARKI BOŻKA 14C, 100 m prosto za światłami do Kauflandu k/nieruchomości STARY TARG Pon. - Piątek: 9.00-17.00 Sobota: 10.00-13.00 tel. 509 637 097 Tu również: BIURO OGŁOSZEŃ GIEŁDY SAMOCHODOWEJ FIRANY - ATRAKCYJNE CENY - SZYCIE - SPRZEDAŻ - MODELOWANIE - FACHOWA I MIŁA OBSŁUGA Pasaż 24h (obok marketu Kaufland) ul. Harcerska 2a, Zapraszamy: Pn-Pt: 10.00-17.30 Sob: 10.00-13.00 tel. 515 244 843 Czas na zmiany? Kup firany!

www.gazeta.jasnet.pl w regionie październik 2012 13 Szpital Śląski w Cieszynie został otwarty 120 lat temu, dokładnie 14 czerwca 1892 roku przez dr Teodora Haase, którego popiersie wita pacjentów przy głównym wejściu do szpitala. Trudno uwierzyć, że placówka z ponad wiekową tradycją, kilka lat temu stała nad przepaścią, groziło jej nawet zamknięcie. Dziś to bardzo nowoczesny szpital z certyfikatem akredytacyjnym, nowocześnie wyposażonymi oddziałami, licznymi poradniami i wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, w którym nie wahają się inwestować poważne firmy medyczne. Jest to zupełnie inna sytuacja niż w jastrzębskim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2. O tym, jak z upadającego szpitala w Cieszynie przekształcił się w kwitnącą lecznicę, z której chcą korzystać pacjenci z całego regionu mówi jego dyrektor dr n. med. Anna Bednarska-Czerwińska. Szpital Śląski w Cieszynie Rozkwit cieszyńskiej lecznicy Przejęła Pani funkcję dyrektora Szpitala Śląskiego w Cieszynie w 2008 roku. W jakiej kondycji zastała Pani wówczas szpital? Jego kondycja była wówczas taka sama, jak większości szpitali. Był to szpital, który miał ok. 5,5 mln wymagalnych środków i ok. 24 mln zadłużenia. Był jednostką bardzo zaniedbaną, praktycznie całkowicie zdekapitalizowaną. Cały sprzęt był już w pełni zamortyzowany, a zakupy obejmowały jedynie aparaturę medyczną, którą dzięki zebranym pieniądzom, nabywała Fundacja Zdrowia Śląska Cieszyńskiego. Był to również trudny okres, ze względu na to, że ze szpitala odchodzili specjaliści. Było to spowodowane nie tylko brakiem godnego wynagrodzenia, ale również ograniczonym rozwojem, który gwarantowałby nowoczesny szpital. Od 2002 roku z uwagi na brak specjalistów zaczęto zamykać poszczególne poradnie specjalistyczne. Anestezjolodzy pozostawali w sporze sądowym ze szpitalem, wnosząc o wypłatę prawie 400 tys. zł z odsetkami, z tytułu niezapłaconych godzin oraz nadgodzin. Ginekolodzy złożyli wypowiedzenia z pracy, zwalniały się również pielęgniarki, które przechodziły do szpitali w Jastrzębiu, Bielsku, Jaworznie... Odchodzili praktycznie wszyscy. Sytuacja była bardzo nieciekawa. Jakie podjęto decyzje? Czy coś udało się zmienić? Udało się bardzo dużo. Były różne propozycje, m.in. oddanie komuś szpitala lub jego likwidacja. Bardzo trudnego zadania podjął się wtedy, ówczesny starosta Czesław Gluza., który zdecydował, że samorząd będzie się jednak starał o dofinansowanie i uruchomienie Pawilonu Diagnostyczno-Zabiegowego, który od 30 lat był w ciągłej w rozbudowie. Udało się. Szpital otrzymał dotację z budżetu państwa oraz ogromne dofinansowanie z Unii Europejskiej. Jaka jest w tej chwili kondycja szpitala? Co zostało zrobione? Szpital jest po termomodernizacji, mamy również bardzo nowoczesną kotłownię, w głównym budynku Pawilonie Łóżkowym wymieniono wszystkie okna. Dawniej zdarzało się, że zimą pacjenci leżeli w czapkach. Duże oszczędności przyniosła również inwestycja w kolektory słoneczne. Do pawilonu w ostatnim czasie przeniesiono no oddziały z innych, starych budynków neurologię, pediatrię i otolaryngologię. Przeprowadzono generalne remonty bloku porodowego i chirurgii dziecięcej, dzięki czemu oba oddziały zyskały zupełnie nowy, bardziej przyjazny pacjentom klimat. Natomiast w oddanej w 2009 roku części diagnostyczno-zabiegowej mamy nowoczesny sprzęt: są tomografy, bardzo nowoczesne rentgeny cyfrowe; firma zewnętrzna wyposażyła nas w rezonans magnetyczny; jest laboratorium czeskie, które naprawdę ma rewelacyjny, bardzo wysokiej klasy sprzęt; mamy sterylizatornię; jest zespół poradni, do którego udało się sprowadzić większość poradni wcześniej rozrzuconych po całym szpitalu. W zespole otwarto nowe poradnie, takie jak: okulistyczna, urologiczna, kardiologiczna, nefrologiczna, endokrynologiczna. W budynku mieści się również bardzo nowoczesny OIOM i blok operacyjny, jest także multimedialna sala konferencyjna, w której odbywają się wykłady prozdrowotne dla mieszkańców. W tej chwili otwieramy też bardzo nowoczesną pracownię diagnostyczną endoskopii, gastroskopii, bronchoskopi, uroskopii. Zmienia się również wygląd wewnętrzny szpitala, który staje się coraz ładniejszy. Tak więc prowadzimy intensywny rozwój i po kolei remontując Szpital. Skąd środki na to? Ponad 40 mln zł było z dotacji zewnętrznych. 10 mln Starostwo Powiatowe w Cieszynie wzięło na obligacje, dzięki czemu udało się wyremontować chirurgię dziecięcą, porodówkę, przenieść do Szpitala Śląskiego 2 oddziały Szpitala Sióstr Elżbietanek, a także rozebrać grożący zawaleniem komin. Aktualnie trwa termomodernizacja oddziału psychiatrycznego, w trakcie remontu jest również budynek Pawilonu III, w którym docelowo mieścić się będą oddziały: Obserwacyjno-Zakaźny oraz Chorób Płuc i Gruźlicy, funkcjonujące aktualnie w Szpitalu Sióstr Elżbietanek, dostaliśmy na to prawie 6 mln złotych. Czy w wszystkie oddziały ze Szpitala Sióstr Elżbietanek zostały już przeniesione do Szpitala Śląskiego? Nie, na razie przeniesiono dermatologię i kilka poradni, ale do końca grudnia planujemy wyprowadzić się z tych budynków całkowicie. W tej chwili jesteśmy w trakcie przetargu i wyłaniamy firmę, która dokona remontu. W cieszyńskim szpitalu dzięki Górnośląskiemu Centrum Medycznemu z Ochojca w niedługim czasie powstanie oddział kardiologiczny z pracownią hemodynamiki Powstanie oddział hemodynamiki, czyli ostrych zaburzeń wieńcowych. Rozpoczęto już prace budowlane. Remont potrwa około trzy miesiące z uwagi na to, że jest to inwestycja warta około 6 mln złotych. Będziemy zabezpieczać ostrych" pacjentów, zarówno naczyniowych jak i sercowych. To duże wyróżnienie, że wybrali akurat szpital w Cieszynie. Tak też to odbieram. Brali różne inne propozycje pod uwagę, jednak wybrali nas. Mam nadzieję, że będzie im się z nami dobrze współpracowało i nam z nimi też. W lutym tego roku w szpitalu powstał Szpitalny Oddział Ratunkowy. W tym roku do Szpitala Śląskiego podobno zostanie przyłączone Cieszyńskie Pogotowie Ratunkowe? Powstanie więc zwarta jednostka ratownictwa medycznego. Pogotowie ratunkowe, powinno zostać przyłączone, z uwagi na to, że daje to kompleksowość opieki medycznej dla całego powiatu, gdyż wtedy jest jednolitość tej opieki. Ambulatoryjne pogotowia w Wiśle i Skoczowie, są niedosprzętowione. Są oczywiście nowoczesne, zakupione ze środków unijnych karetki, jednak punkty ambulatoryjne nie są wyposażone w odpowiedni sprzęt, a my jako szpital możemy je doposażyć. Obserwujemy, że pacjenci, którzy tam trafiają, są po prostu przekierowywani na SOR, a tak nie powinno być, bo jeżeli jest już pogotowie ambulatoryjne, to pacjent tam powinien otrzymać pełną opiekę. Cieszyńskie Pogotowie Ratunkowe ma zakontraktowane takie same środki na nocną i świąteczną opiekę jak nasz szpital. Jednakże tylko w tym roku, na 6111 przyjętych u nas pacjentów, aż 1236 pochodziło z terenu obsługiwanego przez CPR. W ostateczności, jeżeli trzeba pacjenta położyć w szpitalu, to wtedy kierowany jest ze skierowaniem do szpitala, ale nie na SOR. Zyskujemy też to, że wówczas możemy się starać o akredytację dla wykonywania specjalizacji. Już praktycznie wszystkie nasze oddziały mają akredytację. Mogą więc kształcić specjalistów z danej dziedziny. A tutaj moglibyśmy uzyskać możliwość kształcenia specjalistów z ratownictwa medycznego, jak wiadomo jest bardzo mało. Na terenie Cieszyna jest tylko dwóch, a w Bielsku około pięciu - to bardzo mało. Aby zabezpieczyć karetki, trzeba 4 specjalistów ratownictwa, bo są 4 zespoły. Nie jest łatwo zdobyć tych lekarzy, podobnie jak nie było łatwo pozyskać ich na oddziały, ale udało się. ciąg dalszy wywiadu na stronie 15

14 październik 2012 publicystyka www.jasnet.pl Nigdy tak nie płakałem aki niby zwyczajny las. Wiosną budzący się do życia, a jesienią mieniący paletą barw. Nic jednak bardziej mylnego, bo skrywa w sobie miejsce kaźni Ukraińców, Rosjan i Polaków. Te zbrodnie nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego, lecz na zawsze zostać zapomniane. Jednak nastał taki dzień, kiedy prezydent niepodległej Rzeczpospolitej i potomkowie ofiar zbrodniczego systemu stalinowskiego pochylili głowy nad mogiłami pomordowanych. Dla wielu, tak jak dla pana Ryszarda Czerneckiego, była to wyjątkowa chwila, bo po ponad 70 latach odnaleźli groby swoich ojców, dziadków, pradziadków. Nigdy jeszcze tak nie płakałem, kiedy po raz pierwszy stanąłem na miejscu wiecznego spoczynku mojego tatusia. Złożyłem kwiaty, pomodliłem się, byłem szczęśliwy, że odnalazłem jego mogiłę po ponad 70 latach od chwili, kiedy został zamordowany. Jego jedyną winą było to, że był polskim policjantem mówił pan Ryszard Czarnecki, po powrocie z uroczystego otwarcia Polskiego Cmentarza Wojskowego w Bykowni, na Ukrainie w dniu 21 września. Bykownia. To miejsce znajdujące się w granicach Kijowa, dziś na terytorium państwa ukraińskiego, przed wojną część Związku Sowieckiego. Znajdował się tam poligon wojskowy. W czasach stalinowskiego terroru, pod koniec lat trzydziestych, XX wieku zlokalizowano tam masowe groby ofiar reżimu. W 1940 roku również polscy żołnierze, policjanci i nauczyciele znaleźli tam miejsce ostatniego spoczynku. Oprawcy chcieli, aby groby już na zawsze skrywał las niepamięci. Droga potomków tego straszliwego mordu do mogił swoich bliskich trwała ponad 70 lat Warszawa, 20 września 2012 r. Na dworzec kolejowy wjechał pociąg specjalny. Jest wypełniony starszymi osobami, jak i młodymi ludźmi oraz żołnierzami Wojska Polskiego. Wszyscy mają jeden cel oddać hołd pomordowanym Polakom, którzy spoczywają w Bykowni pod Kijowem. Wyjeżdżają w nocy, ale prawie nikt z pasażerów nie śpi. Trwają nocne rodaków rozmowy. Odżywają na nowo czasy II Wojny Światowej, są wspomnienia, emocje. Wśród tej grupy osób znajduje się pan Ryszard Czerencki z Jastrzębia-Zdroju, który tak jak pozostali odbywa swoistą pielgrzymkę do miejsca kaźni swojego ojca - Józefa, policjanta przedwojennej Policji Państwowej. Przez całą drogę wspominaliśmy tamte straszne czasy. Jak sowieci po zajęciu wschodnich terenów Polski uwięzili żołnierzy, policjantów, nauczycieli. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że zostaną zamordowani, a my wywiezieni głęboko na Wschód, że czeka nas gehenna. Mimo, iż od tamtych wydarzeń minęło tyle lat, to na nowo powróciły we wspomnieniach. Teraz jechaliśmy na ich groby, by pierwszy raz w życiu odmówić nad nim modlitwę, złożyć kwiaty relacjonuje pan Ryszard. Bykownia, 21 września 2012 r. Grupa Polaków prosto z pociągu udaje się na miejsce wiecznego spoczynku swoich bliskich na Polski Cmentarz Wojskowy. Ten odcinek pokonują podstawionymi przez Ukraińców autobusami. Są łzy i chwile wzruszenia, kiedy na tabliczkach upamiętniających poległych odnajdują nazwisko taty, dziadka, wujka. Składają kwiaty, zdjęcia, niewiele mówią, bo w takich chwilach ciężko cokolwiek powiedzieć. Również i ja zobaczyłem nazwisko tatusia. Nigdy tak nie płakałem. Opanowało Ryszard Czarnecki mnie ogromne wzruszenie. Byłem szczęśliwy, iż doczekałem tej chwili. Kto nie jest pozbawiony wiedzy, gdzie znajduje się grób rodziców, nie wie co odczuwałem. Tego nie da się opisać żadnymi słowami mówił pan Ryszard. Prezydenci Polski i Ukrainy skierowali do przybyłych słowa o tym, że pamięć nie umiera, a ofiarom reżimu stalinowskiego należy się hołd i szacunek. Wzruszyło mnie, kiedy polscy żołnierze składali kwiaty przy pomniku pomordowanych, kiedy oddano salwę honorową, kiedy nasz prezydent mówił pięknie o tych, których już nie ma na tym świecie. Cieszę się, że dane mi było doczekać tej chwili, przecież mam już 80 lat i nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się powrócić w to miejsce. Zabrałem stąd, z grobu mego taty, ziemię, złożę ją na grobie mamusi. Niech chociaż w ten symboliczny sposób będą razem dzielił się odczuciami pan Czernecki. Nie mogło zabraknąć Mszy Świętej, podczas niej duchowni poświęcili ziemię skrywającą szczątki pomordowanych. Nad ich grobami zabrzmiały słowa polskiej modlitwy, której przez tyle lat nie można było w tym miejscu odmówić. Biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek mówił o pamięci, ale też, przebaczeniu, pojednaniu pomiędzy narodami. W pełni podzielam ten pogląd Polacy, Rosjanie, Ukraińcy byli ofiarami tego samego zbrodniczego systemu stalinowskiego. Trzeba pamiętać o przeszłości, ale podgrzewanie wzajemnej nienawiści do niczego nie doprowadzi. Wybaczyłem oprawcom mojego ojca, ale nigdy nie zapomnę tego, co zrobili. Nie chcę być zakładnikiem nienawiści, zła, przemocy, która spowodowała to wszystko. Poza tym czemu są winni dzisiejsi młodzi Rosjanie lub Ukraińcy? podsumowuje pan Ryszard Czernecki. Pielgrzymka do jednego z miejsc kaźni Polaków zakończyła się. Wszyscy szczęśliwie powrócili do domów. Dla kogoś może to być zwykła wizyta na cmentarzu, ale dla nich to poczucie spełnienia obowiązku, pochylenia się nad grobem taty lub dziadka. Wielu z nich mówi, że teraz może spokojnie odejść, że już nie dręczy ich to, że zmarli leżą w bezimiennym grobie. Są jednak i tacy, którzy nadal szukają mogiły swoich bliskich i dopóki jej nie znajdą, nie uporają się z demonami przeszłości. Katarzyna Barczyńska PROMOCJE ZAPRASZAMY DO NASZYCH SKLEPÓW W JASTRZĘBIU-ZDROJU: Sklep nr 4 - ul. Wyspiańskiego 25 ( Oś. Przyjaźń ) Sklep nr 11 - ul. Katowicka paw. 623 Sklep nr 15 - ul. Mazowiecka 6 Sklep nr 17 - ul. Kusocińskiego Sklep nr 21 - ul. 1 Maja 63 Sklep nr 22 - ul. Kusocińskiego 22 Sklep nr 40 - CH GWAREK, ul. Harcerska 1 Szynka z liściem Cena za 1kg 60 21 59 2 99 17 Kiełbasa drobiowa z kurczaka Cena za 1kg Ręcznik papier. kuchenny 2 rolki 50 2 90 9 Pasztetowa wiejska Cena za 1kg Chusteczki higieniczne 10 szt Herbata LOYD Różne smaki 20 sztuk 99 2 80 4 Coca-Cola, 2,5l 50 5 Papier toaletowy 8 rolek Odżywka Schauma asort. 200 ml 99 3 Szampon Schauma asort. 400 ml 99 5 Proszek do prania E active plus kolor, biały 2,5kg 99 10 Lakier do włosów Taft, asort. 99 8 OFERTA WAŻNA DO 9.11.2012 LUB DO WYCZERPANIA ZAPASÓW

www.gazeta.jasnet.pl sport październik 2012 15 ciąg dalszy wywiadu ze strony 13 Coraz więcej lekarzy podejmuje w cieszyńskim szpitalu praktyki, a potem pracę? Teraz mamy naprawdę dużo lekarzy, którzy chcą tu mieć praktyki. Mają oni u nas możliwość rozwoju. Wielu lekarzy przyszło do nas na praktyki i po zobaczeniu jak to tu wszystko wygląda, zostało. Wcześniej nie podejmowali takiej decyzji, nawet nie składali podania o pracę, tylko szukali gdzieś indziej, gdzie mieli możliwość dalszego rozwoju. Czyli można powiedzieć, że szpital ciągle rozwija się w dobrym kierunku, czego dowodem są zresztą liczne dyplomy. Najważniejszym wyróżnieniem jest akredytacja, która świadczy, że jest to szpital, który świadczy usługi wystandaryzowane. W sumie akredytowanych szpitali w Polsce jest ponad 150. Natomiast wielospecjalistycznych, takich jak nasz, jest poniżej 10. Oprócz tego uzyskaliśmy m.in. certyfikat Szpital przyjazny dziecku". Szpital nie tylko leczy, ale prowadzi również działania profilaktyczne i edukacyjne. Nie wiem, czy któryś szpital w Polsce to robi, ale my od ponad dwóch lat prowadzimy w sali konferencyjnej wykłady profilaktyczne Pro Salute" oraz wykłady dla szkół. Prowadzą je, z własnej nie przymuszonej woli, po godzinach pracy, nasi pracownicy i nie dostają za to ani grosza. Powiem szczerze, że czasem jest mi przykro, że ze strony powiatu nie ma nawet słowa podziękowania za ich działanie. Oprócz tego prowadzimy dni otwarte, np. okulistyczne, wydajemy gazetę. Organizujemy też koncerty, są wizyty wolontariuszy, którzy czytają dzieciom. Tak więc ciągle się u nas coś dzieje. Dbacie też o dobre samopoczucie fizyczne i psychiczne pracowników, a także rozwój ich kwalifikacji. Są warsztaty pilates, odchudzania, szkolenia, konferencje... Zgadza się. Chcieliśmy otworzyć tu również przedszkole, bo większość pracowników stanowią kobiety i byłoby fajnie, gdyby miały żłobek i przedszkole przy sobie, ale niestety burmistrz Cieszyna stwierdził, że nie jest mu potrzebne kolejne przedszkole i żłobek, bo jest ich już za dużo. A nie da się założyć tych placówek pod patronatem szpitala. Można powiedzieć, że w tej chwili szpital jest nowoczesną i przyjazną pacjentowi jednostką? Będziemy starać się wyjść jak najbardziej do przodu, ale to wszystko zależy od tego, jak NFZ rozdzieli środki, bo trudno jest przyjmować pacjentów, jeżeli nie mamy za nich zapłacone; zresztą i tak ich przyjmujemy. Do szpitala rocznie przybywa prawie 50 tys. chorych. Przy czym 24 tys. są to pacjenci hospitalizacyjni, resztę stanowią pacjenci SOR-u oraz nocnej i świątecznej opieki. Szpital dąży do kompleksowości. Czyli, aby pacjent od poradni trafił do naszego leczenia, czyli do pełnej obsługi medycznej. Czy szpital w Cieszynie jest placówką konkurencyjną dla innych szpitali, np. w Jastrzębiu, Bielsku- Białej? Jak szpital wypada na tle innych szpitali? Między szpitalami możemy konkurować jedynie o pacjenta, starając się o jak najlepszą opiekę nad nim. Staram się, aby szpital funkcjonował jak szpitale prywatne, a więc myślenie było takie pro pacjenta", czyli nie masz pacjenta, nie masz pieniędzy, a nie, że pacjent stanowi zło konieczne. Tak więc staramy się, aby pacjentów do nas ściągnąć i pod tym względem na pewno konkurujemy. Jak układa się współpraca z NFZ? Pamiętamy skandal, kiedy to przyznano oddziałowi intensywnej terapii śmieszne 625 zł, podczas gdy składano wniosek na kwotę 6 mln. (Przed siedzibą śląskiego oddziału NFZ w Katowicach, odbyła się wtedy pikieta protestacyjna. Dyrektor zgodziła się ostatecznie podpisać kontrakt o 10 mln mniejszy od oferty złożonej w NFZ. W przeciwnym razie szpital nie dostałby żadnych pieniędzy. OIOM-owi przyznano 5,7 mln złotych). W naszym proteście nie chodziło tylko o OIOM. Chcieliśmy pokazać, jakie jest niedofinansowanie całego Podbeskidzia. Na jednego mieszkańca przypada prawie o 800 zł mniej niż w województwie śląskim. Twierdzenie, że kontrakt na około 50 mln jest odpowiedni jak na ten szpital, jest kłamstwem. Nasz szpital jest jedynym na tak duży teren i aby mógł się finansować i zaopatrzyć pacjentów powinien mieć minimum 90-100 mln zł kontraktu. W tym momencie cały teren byłby zabezpieczony. Natomiast śląski oddział NFZ dzieli środki na szpitale, a nie na regiony. Po co w Gliwicach 5 szpitali, czy w Bielsku 3. Jest to niesprawiedliwe. To jest brak strategii i bezmyślne rozdzielenie środków. Dlatego pojechałam z posłem i starostą na pikietę, bo nie wierzyli, że jest takie niesprawiedliwe kontraktowanie. Nie było negocjacji i rozmowy, tylko narzucenie: albo podpisuję, albo nie. Ta pikieta niestety nie przyniosła efektów. Nikt w Warszawie nie zainteresował się dlaczego pikietujemy. Oni powinni patrzeć na sytuację obecną. Szpital, który miał kontrakt 100 mln mimo, że takiej kwoty już nie potrzebuje, dalej dostaje taką sumę pieniędzy. My nie buntowaliśmy się przeciwko NFZ, chcieliśmy jedynie pokazać bezmyślność śląskiego oddziału. Plany na przyszłość? Przede wszystkim dokończenie termomodernizacji i wyremontowanie budynku trójki", będącej docelowo odziałem pulmonologicznym i zakaźnym, wyremontowanie oddziału psychiatrycznego. W przyszłości rewitalizacja parku przyszpitalnego oraz dalsze poszukiwanie możliwości rozwoju szpitala.. Pełny tekst wywiadu, Wasze komentarze i opinie znajdziesz na www.jasnet.pl Katarzyna Barczyńska Bukowa 2006 Wielu kibiców w naszym mieście zadaje sobie pytanie o korzenie wzajemnej niechęci (mało powiedziane...) między sympatykami sportu z Jastrzębia i Katowic. Sportu, bo przecież nie chodzi tu tylko o piłkę nożną. Na niedawnym meczu ekstraligi hokejowej duża część Jastora używała sobie na rywalach podopiecznych Jiriego Reznara jak, nie przymierzając, fani piłkarskiej GieKSy jeszcze kilka lat temu na zapleczu ekstraklasy, gdy kibice z Katowic, nie mogąc sforsować płotu, wyżywali się na niewinnej przenośnej ubikacji. Los ich pokarał, bo potem musieli biegać w krzaki. Oczywiście, swoją część winy mają tu zadawnione waśnie na linii hanysy-gorole, przy czym tak jak przy Bukowej w Katowicach spory procent to gorole, tak i w Jastrzębiu na Miejskim nie brakuje hanysów. Zatem chyba nie do końca o to chodzi. o października 2006 roku relacje utrzymywały się na w miarę normalnym poziomie. My nie lubimy was, wy nie lubicie nas, czyli tak jak to jest w przypadku większości kibiców na Śląsku. Jeden z dziennikarzy porównał sytuację w naszym województwie do dawnego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, gdzie co kilka kilometrów można było natknąć się na kolejne królestwo czy księstwo, które dumnie broniło swojej niezależności, a czasami, przy lepszych wiatrach historii, najeżdżało sąsiada. W każdym razie na derby zarówno w Katowicach, jak i w Jastrzębiu, patrzono pod kątem walki obu drużyn o awans na zaplecze ekstraklasy, a także pierwszoligowej atmosfery na trybunach, bo przecież spotkać się miały dwa kluby, które mają tysiące kibiców. Na początek trochę historii. W końcu nie każdy wie, w jakich okolicznościach doszło do pierwszego od 1989 roku meczu obu zespołów. W trzecioligowym sezonie 2006/2007 GKS Jastrzębie był jednym z faworytów do awansu, natomiast GKS Katowice po wygraniu czwartej ligi (również dzięki serii walkowerów) pełnił rolę beniaminka, ale ze sporymi aspiracjami. W jaki sposób Katowice znalazły się tak nisko, skoro jeszcze kilka lat wcześniej grały w Pucharze UEFA, kompromitując się zresztą odpadnięciem z rywalizacji po meczach z... Cementarnicą Skopje? Oczywiście wszystko rozbijało się o pieniądze. Drużyna z hukiem zleciała z ekstraklasy, a następnie nie dostała licencji na grę w drugiej lidze. W efekcie klub upadł, a jego miejsce zajął nowy GKS Katowice, już bez długów, który za zasługi otrzymał miejsce w czwartej lidze, gdzie zagrał w sezonie 2005/2006. Śląski Związek Piłki Nożnej wychodził z założenia, że jeśli któryś z klubów nie przyjmował kibiców z Katowic lub nie chciał tego zrobić, to bez większych ceregieli przyznawał gościom walkowera. A ponieważ są równi i równiejsi, to nowy GKS 1962 Jastrzębie kilka lat później za to samo był... karany walkowerami lub do skutku przekładano jego mecze. Żeby było jeszcze ciekawiej, to jesienią 2006 roku po awansie do trzeciej ligi, GKS Katowice nie udostępniał sektora dla kibiców gości, który był w remoncie. Problemu tym razem nikt nie robił i mecze miały odbywać się bez sympatyków innych drużyn. Na Bukową przyjeżdżały między innymi Raków Częstochowa i Stilon Gorzów, czyli kluby z silnym zapleczem kibicowskim. Fani przy Bukowej wspaniałomyślnie oddawali gościom do dyspozycji sektor szósty na głównej, dużej trybunie (naprzeciw słynnego Blaszoka, czy, jak mówią fani innych drużyn, Hasioka ) i wszystko toczyło się normalnym torem. Z tej samej możliwości chcieli skorzystać zwykli kibice z Jastrzębia, ale działacze gospodarzy zaczynali piętrzyć trudności, które można opisać w jednym zdaniu: nie chcemy was tu. Cóż, można podejrzewać, że działacze Rozbarku Bytom, Slavii Ruda Śląska czy Sparty Lubliniec myśleli podobnie w czwartoligowym sezonie 2005/2006, ale wtedy nikogo to specjalnie nie obchodziło i kluby te karane były walkowerami, bo nie chciały kibiców z Bukowej. Po co zatem jechać do Katowic? Siedemnaście lat zmagań z takimi metropoliami, jak Wojkowice, Kalwaria Zebrzydowska, Siersza, Kęty, Drezdenko czy Jankowy zrobiło swoje. Starsze pokolenie pamiętało ekstraklasę sprzed niemal dwóch dekad, a młodsze wychowane było dosłownie i w przenośni w kulcie spotkań z Legią Warszawa, Ruchem Chorzów, Wisłą Kraków czy Lechem Poznań. Kibice z Harcerskiej chcieli po prostu zobaczyć niezwykle ważny dla drużyny prowadzonej wówczas przez Piotra Rzepkę mecz na stadionie, po którego murawie dziesięć lat wcześniej biegał Zinedine Zidane. Skoro sympatycy Stilonu Gorzów i Rakowa Częstochowa mogli, to niby czemu my nie możemy? Jesteśmy z gorszej gliny? Robimy to, co tamci. Jedziemy na Bukową i stawiamy się na sektorze szóstym. W tamtych przypadkach nie doszło do żadnych incydentów, bo miejscowi zachowali się honorowo w obliczu faktu, że ich klub nie potrafił organizacyjnie stanąć na wysokości zadania. Datę meczu GKS Katowice - GKS Jastrzębie wyznaczono na 14 października 2006 roku. Niemal dokładnie sześć lat temu. Trzy dni wcześniej na Stadionie Śląskim Polska pokonała Portugalię 2:1, gdy Euzebiusz Smolarek zwariował, strzelił dwa gole i przyćmił samego Cristiano Ronaldo. Jechało się w tłumie kibiców tramwajem z Katowic do Chorzowa. Nikt nie pytał, kto skąd pochodzi, bo wszyscy kibicowali jednej drużynie. Ciekawe, ilu z tych ubranych w biało-czerwone barwy dwa lata później wygwizdało polski hymn, zaintonowany przez fanów z Jastrzębia przy okazji kolejnego meczu przy Bukowej. W każdym razie, trzy doby po meczu z Portugalią w tym samym miejscu atmosfera była już zupełnie inna. Sympatycy z Jastrzębia nie mieli możliwości, aby pojechać do Katowic w tradycyjny sposób, czyli autobusami. Zabronione, bo sektor gości jest nieczynny. Ale samochodem do Silesia City Center przecież nikt nikomu zakazać nie może? Na wszelki wypadek, aby ominąć ewentualne komitety powitalne służb porządkowych, zatrzymujące auta o rejestracji SJZ przed Katowicami, bo przecież każdy człowiek w samochodzie na tych tablicach to potencjalny bandyta i złodziej, należało jechać okrężną drogą i najlepiej kilka godzin przed meczem, które spędzało się właśnie w SCC. To tam niżej podpisany kupił Dziennik (wówczas z redakcją zbliżoną do dzisiejszego Uważam Rze ), z którym dziarsko maszerował później na Bukową, z czego do dzisiaj przy każdej możliwej okazji koledzy naśmiewają się do bólu żołądka. Wyobrażasz sobie, my czekamy na najważniejszy mecz od kilkunastu dobrych lat, a ten przychodzi i wyskakuje z hasłem, że w Kazachstanie rurociąg budują, po czym pokazuje tę swoją gazetę - słyszałem to zdanie mniej więcej sto dwadzieścia razy, w towarzystwie napadu śmiechu, mojego również. Pewnie o tym nie napiszesz, bo ci wstyd będzie - podpuszczali. No to piszę. Szkoda tylko, że ten numer Dziennika gdzieś się zawieruszył... W każdym razie, na około godzinę przed meczem grupka naszych kibiców zebrała się pod kasą stadionu i ze zdumieniem dowiedziała się od uprzejmej pani, że wspomniany sektor szósty jest zamknięty. No proszę, jaki zbieg okoliczności. Zatem poprosimy bilety na sektor piąty. W drodze na miejsce, za główną trybuną, spotykamy pana Zbyszka, którego chyba wszyscy fani sportu w Jastrzębiu świetnie znają. Starszy, schorowany i niezwykle uprzejmy człowiek, o lasce i często z trąbką, słynie z wyszukanych określeń kierowanych do sędziego. Taki archetyp kibica granego przez Andrzeja Grabowskiego w Skrzydlatych świniach. Wokół pana Zbyszka miejscowi w żółtych koszulkach, a niedaleko stoją samochody na katowickich rejestracjach. O, są chłopaki z Jastrzębia, cześć panowie - zabrzmiało gorące powitanie, które było słychać w Chorzowie. Witamy, panie Zbyszku, ale może troszkę ciszej... Na sektorze piątym z czasem zaczęła zbierać się około trzydziestoosobowa grupa naszych kibiców. Normalnych, zwykłych ludzi. Młodsi i starsi, stateczni ojcowie rodzin, dziewczyny i jeden pajac z Dziennikiem. Wokół gęstniała atmosfera, bo na rzeczonym sektorze zaczęli pojawiać się miejscowi, a także sympatycy zaprzyjaźnionego z Katowicami czeskiego Banika Ostrawa. Co robimy? Może jednak, na wszelki wypadek, przejdziemy na sektor szósty? Tak też się stało. Nikt nie dopingował, nie wywieszał flag (bo niby skąd je mieć?), wszyscy po prostu stali i czekali na pierwszy gwizdek. Chwilę później rozpoczął się mecz. Nie minęło pięć minut i nagle zza pleców zabrzmiał ryk jakiegoś huna: Skąd jesteście, chłopaki? ciąg dalszy na stronie 16

16 październik 2012 sport www.jasnet.pl ciąg dalszy ze strony 15 Miejscowi przysłali kilkusetosobowy komitet powitalny, który najwyraźniej nie akceptował obecności na stadionie trzydziestu kibiców z Jastrzębia. Kilku spośród przyjezdnych próbowało się bronić, ale wobec przewagi liczebnej byli bezradni, inni salwowali się ucieczką, czy to przez płot z powrotem na piąty sektor (gdzie czekali inni kibice Katowic, także i ci zwykli), czy to na murawę. Wtedy kolejny z witających zapytał tego od skąd jesteście, dostrzegając trzy stojące nieopodal jastrzębianki: Dziewczyny też lejemy? Nie, zostaw - odparł wódz po dżentelmeńsku. Na szczęście poruszający się o lasce pan Zbyszek był na innym sektorze, bo pewnie jemu nie przepuściliby zbrodni pojawienia się w Katowicach. Załoga przeciwległego Blaszoka poczęstowała gości słownie jazdą z paniami uprawiającymi najstarszy zawód świata. Sędzia na chwilę przerwał mecz, a sytuacja po paru minutach wróciła do normy. Na płocie zawisła specjalnie przygotowana flaga o Ostatnim Bastionie Gorolstwa na Śląsku, co tylko świadczyło o fakcie, że miejscowi jak najbardziej czekali na taki scenariusz. Natomiast ten z naszych kibiców, który znalazł się na murawie, stanął przy ławce rezerwowych GKS Jastrzębie. Sędzia, zgodnie z przepisami, nakazał mu to miejsce opuścić. Gość poszedł do tunelu, którym piłkarze wychodzą na murawę i tam otrzymał porcję ciosów od jakiegoś miejscowego. Od kogo? Trudno powiedzieć, ale zwykli kibice raczej nie mają wstępu do budynków klubowych. W każdym razie został pobity, podobno za to, że nie chciał odpowiedzieć na pytanie, ilu jeszcze ludzi przyjechało z Jastrzębia. Sam mecz, również wobec napięcia na trybunach, budził ogromne emocje. Blaszok wyzywał piłkarzy gości, ile fabryka dała. Po pierwszej połowie był bezbramkowy remis. Na początku drugiej Marcin Narwojsz wepchnął piłkę do siatki Katowic. Nieliczne jastrzębskie wysepki na trybunach musiały stłumić w sobie radość z prowadzenia. Nie minęło jednak kilka minut i dał o sobie znać sędzia Tomasz Musiał. Znajome nazwisko? Dziś to podobno... najlepszy polski arbiter. Facet gwizdał w tym właśnie meczu. Gospodarze próbowali pokonać Piotra Pasia, ale ten bronił jak w transie. Tylko co z tego? Po jednej z akcji Katowic nasz golkiper zatrzymał piłkę na linii bramkowej. Napastnicy gospodarzy wycofują się z pola karnego, nikt nic nie mówi, nawet Blaszok milczy. A sędzia... zobaczył gola, którego nikt nie widział. Sektor piąty był na wysokości linii bramkowej. Sytuację dokładnie obserwowali wszyscy siedzący tam ludzie, łącznie z rozproszonymi wśród miejscowych kibicami z Jastrzębia (a wśród nich właścicielem Dziennika ). Piłka na pewno nie przekroczyła linii bramkowej. Ale sędzia wie lepiej. Gospodarze oszaleli z radości, ale po kilku minutach niektórzy z nich cicho przyznawali, że gola nie było. Nasi piłkarze rzucili się do ataku, jednak w 79. minucie Katowice wyszły na prowadzenie, tym razem zdobywając prawidłowego gola. Nie minęły kolejne sekundy i wyrównującą bramkę strzelił dla Jastrzębia Maciej Małkowski (dziś w Zagłębiu Lubin). Co na to sędziowie? Spalony z rękawa... Kilkadziesiąt sekund później zadzwonił telefon. Zbieraj się stamtąd, my już siedzimy pod Silesią. Potem możemy nie wyjechać - kolega, który prowadził nasz samochód zalecał ewakuację. Przegrywamy 1:2, sędzia jest ślepy i nie pozwoli nam wygrać, a auta szkoda. Tu już nic się nie stanie. Czyżby? Po opuszczeniu stadionu słychać wycie policyjnych syren i głośny ryk. Jak się później okazało, miejscowi postanowili z jakichś bliżej nieznanych powodów zdemolować sobie stadion, co zresztą powtórzyli przy okazji innego meczu z naszą drużyną dwa lata później. Taka tradycja... Po meczu wybuchła potężna afera. Nie tylko grupka kibiców gości została gościnnie przywitana na sektorze szóstym, ale swoje przeszli również działacze z Harcerskiej. Prezes został oblany kawą, a inni członkowie zarządu - piwem. Wyzywano ich od najgorszych. Też mieli usłyszeć, że nikt ich tu nie chciał. Oba kluby wysyłały pisma do Śląskiego Związku Piłki Nożnej i lokalnych gazet ze swoją wersją wydarzeń. A najzabawniejsze było, że wielu kibiców z Katowic wyrażało pogląd, iż to... trzydziestoosobowa grupa fanów futbolu z Jastrzębia zaatakowała tysiące bezbronnych gospodarzy. Wystarczy przeszukać fora internetowe lub archiwum popularnej piłkarskiej strony 90minut.pl. Papier i internet przyjmie wszystko. Przepychanki między klubami trwały jeszcze przez jakiś czas. Redaktor Bogdan Nather na łamach Sportu napisał o arbitrze Tomaszu Musiale, że po takim meczu powinien on wykopać dziurę, wrzucić tam gwizdek i go zakopać. Musiał wspomniał o tym fakcie przy okazji niedawnego wywiadu dla serwisu weszło.com. Dziś jest (podobno) najlepszym polskim sędzią. Zapowiedział z humorem w czasie wspomnianej rozmowy, że po swoim pierwszym międzypaństwowym spotkaniu w roli sędziego, wyśle Bogdanowi Natherowi pocztówkę z pozdrowieniami. Panu w czerni było do śmiechu, ale piłkarzom i kibicom z Jastrzębia... nieszczególnie. W każdym razie pół roku później, dokładnie 26 maja 2007 roku, drużyna Piotra Rzepki po wspaniałym meczu pokonała GKS Katowice przy Harcerskiej 3:2 i awansowała po siedemnastu latach na zaplecze ekstraklasy, co świętowano do rana, choć niektórzy wrócili do domów dopiero po kilku dniach. Ale pewnie warto było. To był piękny rewanż za tamten pamiętny mecz przy Bukowej, od którego to wszystko się zaczęło. Kibice z Katowic nie mogli tego zobaczyć. Tydzień przed majowym hitem piłkarskiej wiosny narozrabiali na stadionie Rozwoju przy KWK Wujek (twierdzili, że była to prowokacja służb porządkowych) i dostali oficjalny zakaz wyjazdowy. Tym niemniej obie drużyny spotkały się jeszcze czterokrotnie w ciągu kolejnych dwóch sezonów. Każdy z tych meczów ma swoją, niezapomnianą historię... Mariusz Gołąbek Glik ratuje remis z Anglią Kamil Glik w koszulce GieKSy W meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata 2014 piłkarska reprezentacja Polski zremisowała w Warszawie z Anglią 1:1. Na tle słabo prezentujących się rywali podopieczni Waldemara Fornalika zagrali dobre zawody i powinni byli ten mecz wygrać, ale rywal z Wysp tradycyjnie paraliżował nogi naszych piłkarzy przed angielską bramką. Bohaterem meczu został strzelec jedynego gola dla Polaków, urodzony w Jastrzębiu-Zdroju, Kamil Glik. Glik wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i w 70. minucie strzałem głową pokonał Joe Harta. Tym samym jastrzębianin doprowadził do remisu. Taki wynik utrzymał się do końca meczu. Kamil Glik urodził się w Jastrzębiu-Zdroju w 1988 roku. Zaczynał przygodę z piłką w Szkółce Piłkarskiej MOSiR, z której odszedł do WSP Wodzisław, skąd trafił do Hiszpanii. Grał w trzeciej drużynie Realu Madryt, a następnie wrócił do Polski, reprezentując barwy Piasta Gliwice. Potem wyjechał do Włoch,gdzie grał dla Palermo i Bari. Obecnie jest podporą defensywy w beniaminku Serie A, Torino Calcio. Bez niespodzianki w Sanoku Fot. Magdalena Kowolik Tym razem nie było niespodzianki. Hokeiści JKH GKS Jastrzębie nie powtórzyli swojego sukcesu z pierwszej rundy, kiedy to wygrali na obiekcie mistrza Polski. Na wyniku zaważyła pierwsza tercja, w której gospodarze strzelili trzy gole, w tym dwa grając w przewadze. Pierwszą asystę w polskiej ekstralidze zapisał na swoje konto nowy nabytek Sanoka z NHL, Wojtek Wolski. Honorowe trafienie dla JKH GKS padło łupem Bartosza Dąbkowskiego. JKH GKS zajmuje trzecie miejsce w ekstralidze, ale dystans do goniącej nasz zespół Cracovii zmalał do zaledwie jednego punktu. I to właśnie ekipa Leszka Laszkiewicza będzie w piątek kolejnym rywalem JKH GKS. KH Sanok - JKH GKS Jastrzębie 5:1 (3:0, 0:0, 2:1) 1:0 Patryk Wajda (Martin Vozdecky, Peter Bartos) 12:11 5/4 2:0 Peter Bartos (Ivo Kotaska, Josef Vitek) 13:58 5/4 3:0 Krzysztof Zapała (Pavel Mojzis) 16:23 4:0 Pavel Mojzis (Krzysztof Zapała, Wojtek Wolski) 42:42 4:1 Bartosz Dąbkowski (Radek Prochazka, Richard Bordowski) 43:34 5:1 Krystian Dziubiński (Dariusz Gruszka, Tomasz Malasiński) 49:15 KOMANDOR SZAFY GARDEROBY DO ZABUDOWY Przyjdź z tą reklamą a uzyskasz 10% rabatu ZŁOTNIK EXPRESOWA NAPRAWA BIŻUTERII DUŻY WYBÓR OBRĄCZEK!!! Autoryzowany dealer Pasaż 24h boks 9 i 10 ul. Harcerska 2a, tel. 32 4761412 nartgold Pasaż 24h - box 19, ul. Harcerska 2a tel. 694 794 734

www.gazeta.jasnet.pl sport październik 2012 17 Holmes dogonił Rennes Jastrzębski Węgiel w trzech setach pokonał zdobywcę Pucharu Francji, ekipę Rennes Volley 35 w pierwszym meczu 1/16 Pucharu CEV. Wynik do zera jest jednak mylący, gdyż goście wysoko postawili poprzeczkę gospodarzom. O ile w pierwszym secie Pomarańczowi wygrali pewnie i kontrolowali grę, o tyle w drugim pozwolili rywalom uciec na... dziesięć punktów. Francuzi prowadzili już 16:6, ale wtedy na zagrywkę wszedł Russel Holmes i odwrócił losy tej części gry. W trzecim secie walka punkt za punkt trwała aż do stanu 28:28. Jastrzębski zdobył dwa kolejne punkty, a mecz zakończył asem serwisowym Holender Rob Bontje. Za tydzień rewanż w Rennes. Jeśli Francuzi wygrają, to niezależnie od wysokości zwycięstwa zostanie rozegrany złoty set. Jastrzębski Węgiel - Rennes Volley 35 3:0 (25:22, 25:23, 30:28) Jastrzębski Węgiel: Łasko, Martino,Bontje, Tischer, Holmes, Kubiak,Zbierski (libero) - Malinowski, Gierczyński, Czarnowski, Violas. Pechowy remis z Nadwiślanem Mecz jesieni przy Harcerskiej nie rozczarował licznie przybyłych kibiców. Obie drużyny stworzyły bardzo dobre widowisko, które zakończyło się mimo wszystko pechowym dla gospodarzy remisem 2:2. GieKSa prowadziła po bramkach Pawła Gryty i Mateusza Wrany już 2:0. Niestety, taki wynik zdekoncentrował naszą drużynę. Podopieczni Grzegorza Łukasika zmarnowali kilka dobrych okazji do podwyższenia rezultatu. Wtedy do głosu doszli goście. Daniel Gurbisz i Łukasz Gad doprowadzili do remisu. Drugi gol dla Nadwiślana padł po problematycznym rzucie karnym. Jastrzębianie mogli strzelić Białe wygrały z mistrzyniami Fot. Magdalena Kowolik bramkę na wagę trzech punktów, ale Bartłomiej Setlak i Kamil Gorzała nie zdołali pokonać Jacka Gałki. Mimo remisu GieKSa nadal jest liderem IV ligi. GKS 1962 Jastrzębie - Nadwiślan Góra 2:2 (1:0) 1:0 Paweł Gryta '38, 2:0 Mateusz Wrana '56, 2:1 Daniel Gurbisz '82, 2:2 Łukasz Gad '89 (karny) GKS Jastrzębie: Drazik - Lorenc, Wrana, Pacholski, Kocerba - Mościcki, Hajczuk (79. Piekarski), Gorzała, Setlak - Gryta (64. Dudziński), Jadach. WYDARZENIA SPORTOWE biegi Trzech reprezentantów naszego miasta wzięło udział w Tatrzańskim Biegu pod Górę w Zakopanem na dystansie 8,5 km. Trasa miała przewyższenie 1072 m. Najlepiej z jastrzębian spisał się Dominik Ząbczyński (biegigorskie.pl), który z czasem 59:28.5 zajął w generalce świetne, 20. miejsce oraz wywalczył srebro w kategorii M40. Warto odnotować, iż nasz biegacz przekroczył linię mety bezpośrednio przed słynną Izabelą Zatorską. Poza Ząbczyńskim w Zakopanem pobiegli: Aleksander Knura (218., czas: 1:22:30.0) i Marcin Czyżewski (270., czas: 1:29:42.5). Doświadczony Kazimierz Danieluk wziął udział w prestiżowym, 13. Poznań Maratonie. W stolicy Wielkopolski pobiegło ponad 7 tysięcy zawodników. Jastrzębianin z czasem 3:41:57 zajął 1396. miejsce. Był również 40. w kategorii mężczyzn powyżej 55. roku życia. Wygrał Kenijczyk Edwin Yator z wynikiem 2:16:16. Niestety, Poznań Maraton miał również swoją tragiczną odsłonę, gdyż na czternastym kilometrze w wyniku zawału serca zmarł jeden z uczestników. Wyniki - Żorski Bieg Uliczny (10 km) 1. Paweł Szostak AZS Katowice 0:32:52 7. Grzegorz Szulik (KB MOSiR Jastrzębie) 0:34:39 M30/1 (1. miejsce w kat. M30) 11. Daniel Leśniak (Jastrzębie) 0:35:04 M1/3 26. Wojciech Lizak (Jastrzębie) 0:37:22 M30/9 45. Dagmara Dziuk (KB MOSiR Jastrzębie) 0:39:11 K20/3 58. Stefan Kalinowski (SBG) 0:40:26 M40/8 68. Arkadiusz Naruszewicz (Jastrzębie) 0:41:07 M30/22 75. Bartłomiej Sokołowski (Jastrzębie) 0:41:35 M30/24 101.Mirosław Piłatowski (KB MOSiR Jastrzębie) 0:42:56 M40/17 105. Paweł Luranc (Jastrzębie) 0:43:01 M30/31 127. Tomasz Ryglewicz (Jastrzębie) 0:44:38 M30/43 231. Marcin Piec (Jastrzębie) 0:49:35 M20/48 297. Mateusz Juszczyk (Jastrzębie) 0:53:39 M1/15 310. Artur Juszczyk (Jastrzębie) 0:54:07 M30/108 358. Jacek Weżgowiec (Jastrzębie) 0:56:50 M40/68 391. Grzegorz Lizak (Jastrzębie) 1:00:16 M20/65 403. Kamil Kozłowski (Jastrzębie) 1:03:06 M20/66 futsal Wyniki naszych drużyn: piłka nożna Liga okręgowa: Górnik Radlin - Granica Ruptawa 2:0 (1:0) Klasa B: Polonia II Marklowice - Zryw Bzie 2:1 (1:1) - bramka: B. Karwot. Klasa B: Żar Szeroka - Ruch Stanowice 2:5 - bramki: Januszkiewicz, I. Jastrzębski. Śląska Liga Juniorów Starszych: Ruch Chorzów S.A. - MOSiR 1994 Jastrzębie 5:0 (4:0) Śląska Liga Juniorów Młodszych: Podbeskidzie Bielsko-Biała - MOSiR 1996 Jastrzębie 1:0 (0:0) pływanie w płetwach Młodzi pływacy Nautilusa ponownie przywieźli z ogólnopolskich zawodów przysłowiowy worek medali. Podopieczni Krzysztofa Radomskiego wywalczyli w ramach III rundy Klubowego Pucharu Polski w pływaniu w płetwach dwadzieścia pięć krążków, w tym dwa w sztafetach. Multimedalistami okazali się: Sandra Rogalska, Olga Niedzielska, Zuzanna Rzepka, Klauda Gorys i Kamil Kern. W klasyfikacji punktowej imprezy jastrzębianie zajęli drugie miejsce, natomiast w klasyfikacji ogólnej Pucharu Polski Nautilus plasuje się na trzeciej pozycji. Kolejna runda Klubowego Pucharu Polski odbędzie się w Jastrzębiu w dniach 24-25 listopada. rajdy Załoga Wiesław Ingram i Krzysztof Janik ponownie stanęła na podium kolejnej edycji Rajdowego Pucharu Polski, jaką był Rajd Dolnośląski, który odbył się w okolicach Kłodzka. Tym razem nasz duet w Hondzie Civic TypeR wywalczył podwójne trzecie miejsce, zarówno w grupie N, jak i klasie N8. W klasyfikacji generalnej bocheńsko-jastrzębski team był dziewiąty. Wygrała załoga Marcin Scheffler i Szymon Marciniak. Ostatnie dwa odcinki specjalne pokonywaliśmy z coraz bardziej szwankującymi hamulcami. Momentami hamulec w ogóle nie działał, dlatego cieszymy się głównie z tego, że jesteśmy na mecie - ocenił Krzysztof Janik. Kolejny start naszej załogi to Cieszyńska Barbórka, która odbędzie się za miesiąc. Fot. Magdalena Kowolik Białe Jastrzębie kontynuują dobrą passę zwycięstw. Podopieczne Zbigniewa Wróbla ufundowały sobie i kibicom na Jastorze ostre strzelanie w meczu z mistrzyniami Polski, Polonią Bytom. Spotkanie zakończyło się wygraną naszych hokeistek 11:6, głównie dzięki skuteczności Marty Bigos i Magdaleny Szynal, które w sumie strzeliły 8 z 11 goli. Po czterech kolejkach Białe zajmują trzecie miejsce w PLHK. Prowadzi Unia Oświęcim przed Krynicą. Obie drużyny mają komplet zwycięstw. 27 października jastrzębianki zagrają właśnie w Oświęcimiu. Białe Jastrzębie - Polonia Bytom 11:6 (4:3, 3:1, 4:2) Bramki: Marta Bigos 5, Magdalena Szynal 3, Agnieszka Graziadei, Aleksandra Pocheć, Karolina Skoczeń - Natalia Suchanek 3, Magdalena Czaplik 2, Patrycja Pastwa. Białe Jastrzębie: Kosińska (Antoniewicz) - Kierc, Rapcia, Szynal, Bigos, Pocheć, Skoczeń, Probierz, Jabłońska, Graziadei, Tyc, Mianowska, Borska, Czubat, Dreinert, Krzystała. Uczestnicy Miejskiej Ligi Piłki Halowej zagrali w Hali Omega. W ramach grupy A odbyły się dwie kolejki. Nie zabrakło niespodzianek. Bez punktu zmagania zakończył mistrz, czyli Pub Żywiecki - JanPol, który przegrał z silnym Semi Nosiadkiem oraz, w derbach pubów, z beniaminkiem - Pubem Queen. Ta drużyna była zresztą sprawcą jeszcze jednej niespodzianki, gromiąc KSRG Zofiówka 4:0. Liderem grupy A jest Parafia Zdrój, która prowadzi z kompletem zwycięstw. Z kolei w grupie B odbyła się jedna kolejka. Na razie rządzą i dzielą ekipy Dream Team i Straży Pożarnej. Kolejne mecze już w najbliższy weekend w Hali Widowiskowo- Sportowej. karate Patryk Zimny i Dawid Zator zdobyli brązowe medale Mistrzostw Polski Młodzieżowców, które odbyły się w Szczecinku. Zawodnicy Jastrzębskiego Klubu Karate Kyokushin Kumite wygrali po jednej walce, dzięki czemu awansowali do strefy medalowej. W półfinale walczący w wadze średniej Zator musiał uznać wyższość przeciwnika, natomiast rywalizujący w wadze ciężkiej Zimny nie został dopuszczony do pojedynku z uwagi na kontuzję, której nabawił się we wcześniejszej walce, gdy przeciwnik zastosował wobec niego niedozwoloną technikę. spadochroniarstwo Jastrzębianin Tomasz Wojciechowski wziął udział w biciu rekordu Polski w masowym skoku spadochronowym, po którym 70 osób przez dwie sekundy na wysokości 2400 m zdołało utworzyć kompletną formację. Skoczkowie opuścili samoloty, mimo niesprzyjającej pogody, na wysokości 4200 m. Rekord Polski został pobity w pobliżu... czeskiego lotniska Klatovy, około 100 km na południe od Pragi. Polacy chcieli powtórzyć sukces następnego dnia z udziałem 72 skoczków, ale tym razem nie udało się tego dokonać. W każdym razie śmiałkowie, w których gronie znalazł się Tomasz Wojciechowski, mieli powody do radości. Zatem również nasze miasto ma swojego... Felixa Baumgartnera. tenis stołowy JKTS Jastrzębie wysoko przegrał kolejne ligowe spotkanie. Nasze tenisistki stołowe tym razem musiały uznać wyższość rezerw KU AZS UE Wrocław, a jedyny, honorowy punkt zdobyła dla JKTS Joanna Matusiak, która pokonała Annę Borkowską. Poza Matusiak, Jastrzębie reprezentowały: Natalia Guzdek, Dorota Paluch i Martyna Zygadło. JKTS Jastrzębie zajmuje ostatnie miejsce w I lidze południowej.

18 październik 2012 ogłoszenia www.jasnet.pl Rodzina Na Swoim! DOPŁATY SIĘ KOŃCZĄ DOPŁATY SIĘ KOŃCZĄ To już ostatni moment na skorzystanie z dopłat do Twojego mieszkania. Oferty na wyłączność M-4 Ul. Beskidzka Cena: 149 000 zł Pow. 55,7 m.kw. Kontakt: Magdalena Madecka 696 777 246 M-3 Dzielnica Zdrój Cena: 125 000 zł Pow. 45,9 m.kw Kontakt: Magdalena Madecka 696 777 246 Budynek Mieszkalno-Usługowy Ul. Boczna Cena: 275 000 zł Pow. 360 m.kw Kontakt: Magdalena Madecka 696 777 246 Działka Budowlano-Rolna Ul. Spokojna Cena: 139 000 zł Pow. 5590 m.kw Kontakt: Monika Gawełczyk 693 534 353 Działka Budowlana Kończyce Małe Cena: 69 900 zł Pow. 1400 m.kw Kontakt: Monika Gawełczyk 693 534 353 Działka Budowlana Bzie Zameckie Cena: 64 000 zł Pow. 1170 m.kw Kontakt: Monika Gawełczyk 693 534 353 M-3 Os. 1000-lecia Cena: 95 000 zł Pow. 31 m.kw Kontakt: Agnieszka Twaróg 696 777 231 M-3 Ul. Poznańska Cena: 119 500 zł Pow. 49 m.kw Kontakt: Agnieszka Twaróg 696 777 231 www.ifi.com.pl ul. 11 Listopada 71, budynek JASTER, pok. nr 7 44-335 Jastrzębie Zdrój tel.: 32 47 53 220 numer licencji 17128 MIESZKANIE M6 ul. Turystyczna po remoncie parter, układ 2x2 tel. 535 502 444 ul. Szkolna do zamieszkania cena: 175 000 zł osiedle Zdrój po remoncie cena: 103 000 zł MIESZKANIE M2 ul. Opolska po remoncie cena: 108 000 zł ul. Łowicka po remoncie cena: 110 000 zł osiedle 1000-lecia po remoncie cena: 134 000 zł MIESZKANIE M2 ul. Śląska do remontu cena: 73 000 zł MIESZKANIE M5 ul. Harcerska do remontu, układ 3x1 cena: 129 000 zł osiedle VI tel. 535 502 444 ul. Łowicka cena: 119 500 zł tel. 535 502 444 ul. Zielona, parter MIESZKANIE M2 osiedle Zdrój, 1 piętro cena: 82 000 zł ul. Północna pow. 60 m2 MIESZKANIE M6 ul. Wielkopolska układ 2x2 typ: ślizgi cena: 126 000 zł ul. Pomorska cena: 114 000 zł ul. Kaszubska, balkon cena: 110 000 zł tel. 535 502 444 ul. Wrzosowa cena: 124 000 zł ul. Karola Miarki cena: 93 000 zł tel. 535 502 444 ul. Pomorska cena: 109 000 zł ul. Marusarzówny cena: 123 000 zł MIESZKANIE M5 ul. Wielkopolska układ 3x1, 1 piętro MIESZKANIE M2 po remoncie cena: 83 000 zł osiedle 1000-lecia cena: 100 000 zł ul. Turystyczna po remoncie, parter tel. 535 502 444 MIESZKANIE M5 ul. Pomorska po remoncie pow. 57 m2 ul. Małopolska tel. 792 010 444 cena: 64 000 zł tel. 881 631 407 MIESZKANIE M6 ul. Wrocławska, 2x2 cena: 130 000 zł tel. 881 631 407 MIESZKANIE M2 osiedle Bogoczowiec tel. 535 502 444 ul. Śląska, balkon ul. Jasna MIESZKANIE M2 ul. Katowicka tel. 535 502 444 Pawłowice typ: szwedzki cena: 118 000 zł tel. 535 502 444 Pawłowice typ: szwedzki, 3 piętro tel. 792 010 444 Pawłowice typ: NRD partner wolne od zaraz cena: 123 000 zł tel. 535 502 444 Pawłowice typ: NRD 1 piętro wolne od zaraz cena: 118 000 zł tel. 792 010 444 DOM Haźlach do remontu cena: 130 000 zł DOM Pogwizdów do wykończenia cena: 299 000 zł DOM Bąków po remoncie do wprowadzenia cena: 399 000 zł DOM Żory stan surowy zamknięty cena: 235 000 zł tel. 794 704 897 DOM Bąków do wykończenia cena: 420 000 zł DOM do odświeżenia cena: 590 000 zł DZIAŁKA pow. 9 arów cena: 59 000 zł DZIAŁKA Ruptawa pow. 14 arów widokowa cena: 102 000 zł DZIAŁKA Wisła Wielka pow. 10 arów widokowa cena: 114 000 zł DZIAŁKA Bzie Zameckie pow. 13 arów cena: 68 000 zł DZIAŁKA Bzie pow. 10 arów cena: 53 000 zł DZIAŁKA Zebrzydowice pow. 16 arów cena: 80 000 zł DZIAŁKA Kończyce Małe pow. 1 ha cena: 88 000 zł

www.gazeta.jasnet.pl ogłoszenia październik 2012 19 M-2 nr oferty: 2, ul. Piastów Pow: 35.20 m2 cena: 75 000 zł M-3 nr oferty: 231 Żory, Pawlikowskiego Pow: 48.00 m2 cena: 122 500 zł M-3 nr oferty: 38, ul. 1000 Lecia Pow: 45.68 m2 cena: 113 000 zł M-3 nr oferty: 5 Jastrzębie, ul. Kurpiowska Pow: 40.97 m2 cena: 113 000 zł M-3 nr oferty: 164 Jastrzębie, ul. Marusarzówny Pow: 50,40 m2 cena: 122 300 zł M-3 nr oferty: 214 Jastrzębie, Zdrój Pow: 46.00 m2 cena: 127 000 zł M-4 nr oferty: 7, ul. Wrzosowa Pow: 55,70 m2 cena: 130 000 zł M-4 nr oferty: 59, ul. Śląska Pow: 52,00m2 cena: 128 000 zł M-5 nr oferty: 215 Żory, Pawlikowskiego Pow: 73.00 m2 cena: 169 000 zł M-5 nr oferty: 197 Żory, Pawlikowskiego Pow: 70.00 m2 cena: 142 000 zł DOM nr oferty: 62 Zebrzydowice Pow: 137.00 m2 cena: 299 000 zł DOM nr oferty: 236 Żory Pow: 80.00 m2 cena: 199 000 zł DOM nr oferty: 167 Gorzyce. Stan surowy otwarty Pow: 112 m2 cena: 167 000 zł DOM nr oferty: 189 Zebrzydowice Pow: 120 m2 cena: 330 000 zł DOM nr oferty: 52 Kończyce Małe Pow: 142 m2 cena: 330 000 zł DOM nr oferty: 67 Pow: 98.40 m2 cena: 410 000 zł DOM nr oferty: 98 Zbytków Pow: 150 m2 cena: 320 000 zł DOM nr oferty: 54 Pow: 240 m2 cena: 310 000 zł DZIAŁKA nr oferty: 83, ul. Jasna Pow: 55.70 m2 cena: 149 000 zł DZIAŁKA nr oferty: 30 Hażlach Pow: 5040 m2 cena: 126 000 zł DZIAŁKA nr oferty: 62 Strumień Pow: 920 m2 cena: 40 000 zł SKŁAD OPAŁU - WĘGIEL ORZECH - EKO-GROSZEK - MUŁY WĘGLOWE - FLOT - DREWNO OPAŁOWE - DREWNO KOMINKOWE, BZIE ul. Świerczewskiego 8c tel. 500 030 727 PROMOCJA węgiel orzech już od 690 zł/tona do wyczerpania zapasów Zapraszamy: Pon.- piątek: 8.00-16.00 Sobota: 8.00-13.00 www.stoklosa-opal.jasnet.pl Na dobrych warunkach pilnie zatrudnię lekarza stomatologa w ramach kontraktu z NFZ + prywatnie. Centrum Medyczno- Stomatologiczne w Jastrzębiu-Zdr. tel.502 566 504 Udzielam korepetycji dla dzieci i dorosłych, dla początkujących i średnio zaawansowanych. Obejmujących m.in.przygotowanie do matury i egzaminów. Ćwiczenia wymowy, pisania, czytania i prowadzenia rozmów po niemiecku, nauka zbiorowa dla pracowników firm. Referencje: 23 lata nauki i matura w Niemczech, studia pedagogiczne w Polsce. 30 zł /45min. agnieszk-balzam@o2.pl, tel. 791 909 398 Przyjmę na stanowisko Grafika Komputerowego. Wymagania: znajomość Coreldraw, dodatkowo Adobe Photoshop, osobę kreatywną, nastawioną na podnoszenie swoich kwalifikacji, z motywacją i zaangażowaniem do pracy. Dodatkowym atutem będzie znajomość języka angielskiego. ola01@poczta.onet.pl, tel. 504 263 102 OGŁOSZENIA Sprzedam prosperujący salon fryzjerski w ruchliwym miejscu. Pow. 62 m2 kompletnie wyposażone 2 stanowiska, stała klienteria, niski czynsz. cena 19 tys do negocjacji. Ul. Beskidzka, Jastrzębie. janka19672510@wp.pl, 797 954 317, 517 967 293 Sprzedam mieszkanie M-2 w Jastrzębiu-Zdroju pow. 34 m2 na Śląskiej do zamieszkania od zaraz. Cena 83.000 zł 517 493 604, 324 720 411 GOTÓWKA DLA ODRZUCONYCH PRZEZ BANK, NIE SPRAWDZAMY ZDOLNOŚCI KREDYTOWEJ Zadzwoń 604 351 674 Wynajem biura - 30 m2 po remoncie - umeblowane! Ul. Arki Bożka - murowane budynki na Starym Targu. Lokal w całości wyremontowany w lipcu. Centr. ogrzewanie, internet wi-fi. Tanio 504 775 015, 504 677 089 Zebrzydowice Wynajmę umeblowane mieszkanie M-3, w atrakcyjnym miejscu czynsz 700zł+ 1000zł (kaucja zwrotna), w domku z osobnym wejściem Chętnych zapraszam! 324 692 826, 725 678 799 BANK CI ODMÓWIŁ? SZYBKA POMOC FINANSOWA BEZ BIK DOJAZD GRATIS tel. 600 412 899 Sprzedam niedrogo lub wynajmę sklep o pow. 50m2 w Jastrzębiu na ul.turystycznej. 660 799 629, 324 715 328 Wynajmę lokal 65m2, parter, centralne ogrzewanie, internet, duży parking. Ul. Podhalańska. Tel. 508 286 224 Sprzedam Dodge Grand Caravan bardzo zadbany. Wymienione wszystkie świece i przewody. Sportowy tłumik (całkiem nowy). Nowe wtryskiwacze gazu i wszystkie filtry. 607 056 348 WIĘCEJ NA WWW.JASNET.PL 44-335 ul.warszawska 1 tel. 32 471 77 96, 698 686 397 www.kredyty-chwilówki.pl JasNet - Jastrzębski Portal Informacyjny Al. Jana Pawła II 1/15a (budynek PAWBUD, były Jantar, II piętro) 44-335 tel. 32 474 00 00 Redaktor naczelny: Zbigniew Wachowiec Z-ca redaktora naczelnego: Artur Wasilewski Wydawca i opracowanie graficzne: SilesiaPresse.com : gazeta@jasnet.pl, tel. 531 350 850 Druk: Polskapresse Wszelkie prawa do opracowań graficznych zastrzeżone. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

Menu z różnych stron świata Abonamenty obiadowe Usługi cateringowe Pawłowice Śl., ul. Katowicka 10 tel. 32 47 57 077 wew. 53, tel. 516 069 537 www.uniwar.pl Zapraszamy do nowo otwartej sali konferencyjno-bankietowej! - sala dostosowana do obsługi multimedialnej - spotkania biznesowe, szkolenia, konferencje - przyjęcia okolicznościowe: wesela, chrzciny, stypy i inne Pawłowice Śl., ul. Katowicka 17 tel. 32 47 57 077 wew. 53, tel. 516 069 537 www.uniwar.pl Grupa UNIWAR Proponujemy: SOLIDNE Firmy budowlane Rzetelnych Wykonawców PROSTE zasady: realizujesz Inwestycję? Kupujesz beton? ZAREJESTRUJ SIĘ i ODBIERZ KUBIKOWE! 43-254 Warszowice, ul. Pszczyńska 6 tel./fax. 32 472 35 72 tel. 512 111 302, 601 396 797 www.dombudwarszowice.pl ODBIERZ Kubikowe! Za m3 (kubiki) BETONU dostaniesz punkty, które zamieniasz na SPRZĘT, WYPOSAŻENIE lub NAGRDOY dla Twojej FIRMY! Pawłowice Śl., ul. Katowicka 10, ul. Katowicka 17