Dziwni lokatorzy Lili nigdy nie była w dżungli, ale oczywiście wiedziała, jak wygląda dżungla. To bardzo dużo, bardzo dziwnych roślin, skłębionych tak, że trudno jest się przez nie przedrzeć. W dżungli rosną palmy i mieszkają tam różne zwierzęta. Egzotyczne - tak właśnie nazywa się zwierzęta, które żyją w dżungli, i które absolutnie nie powinny mieszkać w domu. No chyba, że jest to Domek Niespodzianka, czyli małe Zoo ciotki Małgorzaty. Co prawda, palmy rosły w donicach, ale i tak były ogromne. A na jednej z nich siedziało niebiesko-żółte ptaszysko z zakrzywionym dziobem. I gdy tylko Lili, ciotka Małgorzata i pan Tolek przekroczyli próg, ptaszysko wrzasnęło: - Wycierrać! Wycierrać buty! Wycierrać! Lili zatrzymała się w pół kroku i bardzo dokładnie wytarła swoje różowe tenisówki. Wycieraczka była niebieska, w żółte paski. Lili pomyślała, że ptaszysko i wycieraczka są do siebie trochę podobne. Pan Tolek wcale nie wytarł butów, tylko znieruchomiał i stał tak z otwartymi ustami, póki ciotka Małgorzata nie powiedziała: ` - No i to jest właśnie moja papuga Irena. Wydaje jej się, że jest właścicielką tego domu, strasznie się tutaj rządzi. - Irrena wrzasnęła znowu papuga.- Irrena! Wycierrać! - Och wiem powiedziała ciotka Małgorzata, że mój salon jest nieco ten salon jest - Jest bardzo ładny szepnęła Lili, bo mama nauczyła ją, że należy pochwalić wystrój domu, który odwiedza się po raz pierwszy. Lili była bardzo zaskoczona, ale chciała zachować się elegancko. I absolutnie nie chciała sprawić przykrości ciotce
Małgorzacie, która najwyraźniej bardzo, ale to bardzo lubiła rośliny i zwierzęta. I straszne ptaszyska. I wycieraczki do butów! I chyba lubiła także pana Tolka, bo - Zapraszam na obiad powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. - Pamiętam, Drogi Tolku, że uwielbiałeś naleśniki! Mam nadzieję, że dotrzymasz nam towarzystwa. Pana Lilianna także przepada za moimi naleśnikami! - O, tak! - wykrzyknęła Lili. - Bardzo chętnie powiedział pan Tolek. - Kto by przypuszczał, że to będzie takie miłe popołudnie - Ale najpierw oprowadzę Was po domu - uśmiechnęła się ciotka Małgorzata. - Mam tu jeszcze innych lokatorów. Mieszkają tu także - Szczurry!- wrzasnęła papuga Irena - Szczurry! Pan Tolek lekko zbladł, a Lili poczuła, że na rękach robi jej się gęsia skórka O nie! Czyżby w tym dziwnym domu naprawdę były szczury? No, to już wcale nie byłoby zabawne. Nie, nie, tylko nie szczury! Są brudne, mieszkają w kanałach i roznoszą choroby. Lili nigdy nie widziała żywego szczura i wcale nie chciała go zobaczyć! Ciotka Małgorzata dostrzegła wyraz przerażenia na jej twarzy. - Nie obawiaj się, Moja Droga. To nie są zwyczajne szczury. To białe szczury laboratoryjne. Jest to specjalny gatunek szczurów hodowlanych. Ich przodkowie brali udział w ważnych badaniach naukowych - O rany mruknął pan Tolek. Badania brrr. To chyba nie było dla nich przyjemne.
- Jestem oczywiście przeciwna badaniom na zwierzętach, ale trzeba przyznać, że te dokonywane na szczurach uratowały życie wielu ludziom - powiedziała ciotka Małgorzata. - Dzisiaj naukowcy dbają o to, żeby nie męczyć zwierząt. I ten gatunek białego szczura laboratoryjnego hoduje się tak, jak inne domowe zwierzątka, jak chomiki albo świnki morskie. Szczury są niezwykle inteligentne. Szybko się uczą, chociażby tego odnaleźć drogę w labiryncie. Moje szczurki, Fuks I Maks, uwielbiają labirynty! Chodźcie pokażę Wam! Zapraszam do biblioteki! - Chyba nie powiesz mi, że Twoje szczury umieją czytać? zażartował pan Tolek. - Aż tak inteligentne chyba nie są? Ciotka Małgorzata zaprowadziła Lili i pana Tolka do pełnego książek pokoju. Lili była kiedyś z mamą bibliotece i pożyczała stamtąd książki o przygodach Kubusia Puchatka, ale nie wiedziała, że biblioteka może także mieścić się w domu. Ciotka Małgorzata miał naprawdę bardzo, ale to bardzo dużo książek. Półki zajmowały całe ściany. Wszędzie tylko książki i książki, od podłogi aż do sufitu! A niektóre z nich wyglądały na strasznie stare. Na środku tego niesamowitego pokoju stał wielki stół z ciemnego drewna, a na nim ogromne akwarium, ale bez wody. W tym akwarium, ktoś zbudował coś, co wyglądało jak plątanina małych uliczek. Między tekturowymi ściankami tych śmiesznych uliczek biegały dwa białe, bardzo ładne szczurki. Węszyły i rozglądały się uważnie próbując znaleźć wyjście z tego hmm - To właśnie jest labirynt powiedziała Ciotka Małgorzata. - Szczurki bawią się w nim wspaniale. A jeśli uda im się znaleźć wyjście czeka na nie niespodzianka! - Krrówka - wrzasnęła papuga Irena. - Szczurry! Krrówka!
- No tak - roześmiała się ciotka Małgorzata. - Nie powinnam dawać im słodyczy, zwierząt nie należy karmić słodyczami, ale one tak strasznie lubią krówki Zaklejają sobie nimi pyszczki i turlają się po całym akwarium jak zwariowane. No czasem robię im taką niespodziankę. Szczur też człowiek! - No nie wiem zachichotał znowu pan Tolek. - Ale człowiek też by coś zjadł Czy nie mówiłaś, Droga Małgorzato, że masz zamiar przyrządzić naleśniki? - Och! - zarumieniła się ciotka. - Zupełnie o tym zapomniałam! Oczywiście! Naleśniki! Idziemy do kuchni! - A gdzie jest kuchnia? - zapytała Lili. - Twój dom Ciociu też wygląda trochę jak labirynt. Jest tu tyle korytarzy i przejść między pokojami, jeszcze trochę się tu gubię. - Wiem, wiem, - mruknęła ciotka. - Ten stary dom to labirynt, mój salon to dżungla, a do tego mieszkam z papugą, gęsią i dwoma szczurami. Wszyscy w okolicy uważają mnie za dziwaczkę! No cóż - Jeszcze lepiej! parsknął śmiechem pan Tolek. - Słyszałem jak mówiono w piekarni, że stary dom pod topolami kupiła prawdziwa czarownica! Nie przejmuj się tym, Kochana! Ludzie uwielbiają wymyślać takie plotki! Chyba robią to z nudów! - Też coś! Mnie się nigdy nie nudzi! fuknęła ciotka Małgorzata. - Czy to mało jest na świecie ciekawych książek niezwykłych roślin albo fascynujących zwierząt? To lepsze niż telewizja! I w odróżnieniu od siedzenia przed telewizorem, to bardzo wymagające hobby! Muszę pamiętać, żeby nakarmić na czas wszystkie moje zwierzęta i regularnie podlewać moje rośliny. Jestem bardzo zajęta! Ale oczywiście staram się znaleźć czas na czytanie książek! O nie, ja nigdy się nie nudzę!
A teraz zrobimy naleśniki! Z ananasowym dżemem. Lili, czy możesz zanieść talerze do salonu? Mam nadzieję, że lubicie dżem ananasowy? - Ho, ho huknął pan Tolek. Jeszcze jak! Ananasowy dżem doskonale pasuje do naleśników podawanych w dżungli! W końcu ananasy to są owoce egzotyczne, prawda? Lili spojrzała na uwijającą się przy kuchence ciotkę. W fartuszku w zielono-różowe kropki i różowych pantoflach z pomponami wyglądała po prostu nadzwyczajnie. Lili pomyślała, że jeśli kiedyś ktoś ją zapyta jaka właściwie jest ciotka Małgorzata, najłatwiej będzie jej odpowiedzieć, że jest no tak egzotyczna! Inna niż wszystkie ciotki. Niespotykana. Zadziwiająca Ciotka Niespodzianka! - Czarrownica! zaskrzeczała papuga Irena. Czarrująca czarrownica! Czarry!