28 Sarah Ewart Zwykłe przeziębienie powodowane jest przez wiele różnych wirusów, ale głównym winowajcą są rinowirusy. Atakują one komórki nosa i gardła, a potem wykorzystują je do wytwarzania kolejnych wirusów. Po kilku dniach układ odpornościowy wykrywa je i niszczy 2, a my w tym czasie zdążamy zarazić średnio jedną osobę 3. Po zwalczeniu infekcji jesteśmy na wiele lat uodpornieni na ten konkretny szczep wirusa. Gdyby Sarah poddała nas wszystkich kwarantannie, wirusy przeziębienia, których jesteśmy nosicielami, nie mogłyby znaleźć kolejnych gospodarzy. Czy nasze układy odpornościowe zniszczyłyby każdą kopię wirusa? Każda infekcja górnych dróg oddechowych może być w istocie przyczyną zwykłego przeziębienia. 2 To nie sam wirus, ale działanie układu odpornościowego jest tak naprawdę przyczyną objawów przeziębienia. 3 Z matematycznego punktu widzenia to stwierdzenie jest prawdziwe. Gdyby średnia była mniejsza niż jeden, wirus by wymarł, a gdyby była wyższa niż jeden, wszyscy byliby bez przerwy przeziębieni.
Z W Y K Ł E P R Z E Z I Ę B I E N I E 29 Zanim odpowiem na to pytanie, zastanówmy się nad praktycznymi konsekwencjami takiej kwarantanny. Łączna wartość rocznej światowej produkcji wynosi około 80 bilionów dolarów, co oznacza, że ustanie wszelkiej aktywności zawodowej na kilka tygodni mogłoby kosztować nas wiele bilionów dolarów. Wstrząs gospodarczy spowodowany taką ogólnoświatową przerwą w pracy mógłby z łatwością doprowadzić do globalnego kryzysu. Całkowite światowe rezerwy żywności są prawdopodobnie wystarczająco duże, aby zapewnić nam pożywienie na cztery czy pięć tygodni kwarantanny, ale żywność musiałaby być rozdzielona wcześniej. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, co zrobiłbym z 20-dniowym zapasem ziarna gdzieś na środku pola. Przy okazji dyskusji o ogólnoświatowej kwarantannie nasuwa się kolejne pytanie: jak bardzo musielibyśmy być faktycznie od siebie oddaleni? Świat jest duży [potrzebne źródło], ale mieszka na nim mnóstwo ludzi [potrzebne źródło]. Gdybyśmy podzielili całą powierzchnię Ziemi na równe kawałki, każdy z nas miałby dla siebie nieco ponad dwa hektary, najbliższa osoba zaś znajdowałaby się 77 metrów od nas.
30 Te 77 metrów stanowi prawdopodobnie wystarczająco duży dystans, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się rinowirusów, miałoby to jednak swoje konsekwencje. Duża część naszej planety nie jest przyjemnym miejscem na kilkutygodniowe wakacje. Wielu z nas utknęłoby na Saharze albo w głębi Antarktydy 2. Bardziej praktycznym choć niekoniecznie tańszym rozwiązaniem byłoby rozdanie wszystkim kombinezonów zabezpieczających przed czynnikami biologicznymi. Dzięki temu moglibyśmy spacerować i kontaktować się ze sobą, a nawet pozwalać sobie na prowadzenie niektórych rodzajów normalnej działalności gospodarczej. Odłóżmy jednak na bok stronę praktyczną takiego rozwiązania i zadajmy Sarah następujące pytanie: Czy to by zadziałało?. Aby znaleźć na nie odpowiedź, zwróciłem się do profesora Iana M. Mackaya, specjalisty w zakresie wirusologii z Australijskiego Centrum Badania Chorób Zakaźnych (Australian Infectious Diseases Research Centre) na uniwersytecie w Queensland 3. Dr Mackay uznał, że z czysto biologicznego punktu widzenia taki pomysł jest do pewnego stopnia rozsądny. Stwierdził, że rinowirusy oraz inne wirusy RNA atakujące układ oddechowy są całkowicie eliminowane z naszego organizmu przez układ odpornościowy i po zwalczeniu infekcji znikają bez śladu. Co więcej, rinowirusy nie przenoszą się z ludzi na zwierzęta i na odwrót, co oznacza, że inne gatunki nie przechowają w sobie naszych przeziębień. Rinowirusy wymierają, jeśli brakuje ludzi, między którymi mogłyby się przenosić. Obserwowaliśmy już takie wymieranie wirusów w izolowanych populacjach ludzkich. Odległe wyspy St Kilda, położone na północny zachód od Szkocji, przez setki lat zamieszkiwało około 00 osób. Do wysp tych przybijało tylko kilka statków rocznie, 450 milionów ludzi. 2 650 milionów ludzi. 3 Najpierw próbowałem zadać to pytanie Cory emu Doctorowowi, redaktorowi strony internetowej Boing Boing, lecz on wytłumaczył mi cierpliwie, że w istocie nie jest doktorem.
Z W Y K Ł E P R Z E Z I Ę B I E N I E 3 a mieszkańcy cierpieli na niezwykłą chorobę, zwaną cnatan-na-gall lub okrętowym kaszlem. Przez kilka wieków nawiedzała ona wyspy za każdym razem, gdy do ich brzegów przybijał jakiś statek. Dokładna przyczyna tych epidemii jest nieznana, ale za wiele z nich prawdopodobnie odpowiadały rinowirusy. Każdym kolejnym statkiem przypływał nowy szczep wirusa, który rozprzestrzeniał się po wyspach, zarażając praktycznie każdego. Po kilku tygodniach wszyscy mieszkańcy nabywali na niego odporność, a wirus wymierał, bo nie miał się dokąd przenieść. W ten sam sposób prawdopodobnie pozbylibyśmy się wirusów w każdej małej i odizolowanej populacji na przykład w grupie rozbitków ze statku. Gdyby wszyscy mieszkańcy Ziemi zostali od siebie odizolowani, scenariusz z wysp St Kilda powtórzyłby się w skali globalnej. Po upływie tygodnia lub dwóch nasze przeziębienia rozwinęłyby się tak jak zwykle, a zdrowe układy odpornościowe miałyby mnóstwo czasu, aby zwalczyć wirusy. Niestety, jest pewien haczyk, który niweczy cały plan: nie wszyscy mamy zdrowe układy odpornościowe. U większości ludzi rinowirusy zostałyby usunięte z organizmu w ciągu mniej więcej 0 dni. Zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja u osób z osłabionym układem odpornościowym. W przypadku pacjentów po przeszczepie, których układy odpornościowe są Mieszkańcy wysp St Kilda prawidłowo zidentyfikowali statki jako źródło epidemii. Jednak ówcześni eksperci medyczni odrzucali taką koncepcję i uznali, że to wyspiarze są winni, ponieważ witają przybyszów, stojąc na zimnie, a ponadto świętują przybycie statków, pijąc zbyt dużo alkoholu.
32 sztucznie wspomagane, zwykłe infekcje w tym także te spowodowane przez rinowirusy mogą trwać tygodniami, miesiącami, a nawet latami. Te niewielkie grupy osób z osłabioną odpornością byłyby bezpiecznymi przystaniami dla rinowirusów. Szansa na ich całkowite wyeliminowanie jest niewielka; wystarczyłoby, żeby przetrwały w organizmach zaledwie kilku osób, a ponownie opanowałyby cały świat. Plan Sarah prawdopodobnie doprowadziłby do upadku cywilizacji człowieka, ale wcale nie wyeliminowałby rinowirusów. Miałoby to jednak swoje plusy! Przeziębienia nie są przyjemne, ale ich brak mógłby być jeszcze gorszy. W książce A Planet of Viruses Carl Zimmer twierdzi, że dzieci, które nie były nigdy narażone na kontakt z rinowirusami, mają więcej zaburzeń odporności niż dorośli. Możliwe więc, że łagodne infekcje doskonalą i regulują nasze systemy odpornościowe. Z drugiej jednak strony przeziębienia naprawdę potrafią człowieka wkurzyć. Nie dość, że są nieprzyjemne, to jeszcze według niektórych badań infekcje spowodowane przez wirusy osłabiają również bezpośrednio nasze układy odpornościowe i w efekcie mogą prowadzić do dalszych infekcji. Ogólnie rzecz biorąc, nie chciałbym sterczeć na środku pustyni przez pięć tygodni tylko po to, żeby na zawsze pozbyć się przeziębień. Jeśli jednak kiedykolwiek wynaleziona zostanie szczepionka przeciwko rinowirusom, będę pierwszy w kolejce. Pod warunkiem, że w czasie kwarantanny nie zabrakłoby nam pożywienia i wszyscy nie umarlibyśmy z głodu; w takim przypadku ludzkie rinowirusy wymarłyby razem z nami.