BONOWICZ GORTAT KARWAN-JASTRZĘBSKA OLECH ONICHIMOWSKA RUSINEK WIDŁAK WOJTYSZKO Nowe przygody Bolka i Lolka
Wojciech Bonowicz Grzegorz Gortat Ewa Karwan-Jastrzębska Joanna Olech Anna Onichimowska Michał Rusinek Wojciech Widłak Maciej Wojtyszko
Nowe przygody Bolka i Lolka Ilustracje Mobile Wings Kraków 2011
Joanna Olech Żarłoczna gra
Gluuups!!! Taki właśnie dźwięk rozległ się za plecami Bolka. Jakby olbrzymi troll przełknął obślizgłego ślimaka giganta. Bolek podskoczył jak na sprężynie. Odwrócił się tak gwałtownie, że piegi omal nie zjechały mu z nosa.
Przy biurku, gdzie jeszcze przed chwilą jego młodszy brat grał w Kosmiczną masakrę, nie było NIKOGO. Tylko ekran komputera śnieżył i szumiał cichutko. O.K. Udało ci się. Nastraszyłeś mnie przyznał Bolek i zajrzał pod biurko. Ale teraz wyłaź, robalu. Odpowiedziała mu cisza. Bolek uniósł skołtunioną narzutę na łóżku, odchylił zasłony, zanurkował pod fotelem... Nie ma.
Co jest... jak pragnę zostać Królem Rzodkiewek. Rozpłynąłeś się w powietrzu? Nagle komputer wydał cichy dźwięk. Coś jakby stłumione... beknięcie. Bolek podszedł bliżej, kliknął w pierwszy z brzegu klawisz. Jejciu!!! wrzasnął, bo oto na ekranie komputera zobaczył brata, w samym środku Kosmicznej masakry.
Lolek miotał się po labiryncie jak szalony, a z ust raz po raz wypływał mu komiksowy dymek z napisem: RATUNKU!. Na nogach miał te same kapcie w kratkę, w których przed chwilą siedział przy biurku. Bolek uszczypnął się parę razy. Zabolało. To nie sen... niestety. Lolek! Czyś ty mózg przegrał w bierki? Wyłaź mi stamtąd, ale to juuuż! Lecz mała figurka brata tylko bezgłośnie poruszała ustami.
Bolek kilkakrotnie przycisnął na klawiaturze klawisz z rysunkiem mikrofonu. Z głośnika komputera natychmiast popłynęły okrzyki Lolka: Alarm! Alarm! Wciągnęło mnie! Nie gap się, gapiszonie, tylko mnie stąd zabierz! Taaaa... jasne. Niby JAK? Szydełkiem?
Szydełkiem... łyżką do butów... pogrzebaczem... czym tam sobie chcesz, byle szybko!!! wściekał się Lolek. A może wyłączę komputer? I włączę go ponownie? głośno zastanawiał się starszy brat. Jeszcze czego! Wtedy możesz mnie więcej nie zobaczyć. Gra zacznie się od nowa. Beze mnie, zapewne. A ja teraz jestem na ostatnim poziomie, tuż przed finałem. O mały włos nie wygrałem, zanim mnie to wredne pudło nie połknęło... gorączkował się Lolek.
Hmmm... Na ostatnim poziomie, mówisz? Brat podrapał się w głowę z namysłem. Aha. Przede mną tylko bitwa na zielone śnieżki z ufoludkami. Zawsze się na tym wykładam. Game over... i cała robota na nic. Mam! krzyknął Bolek. Musisz dotrzeć do końca gry. Nie widzę innego wyjścia. Łatwo powiedzieć...
Nagle... rozległ się dziwny dźwięk, który sprawił, że Bolek gwałtownie zastrzygł uszami: Iiiijaaa... Iiiijaaa... Iiijaaa! Ja cię kręcę... Gra ruszyła. Zaraz tu będą zieloni! Lolek poprawił szelki fioletowych spodenek i zerknął na stosik amunicji. Będą kłopociki... jak pragnę zostać pieskiem preriowym.
A z czego te śnieżki? zdziwił się brat, bo wokół było lato i śniegu ani śladu. Jak to z czego? Ze szpinaku. Kosmici uwielbiają szpinak wzruszył ramionami Lolek i zrobił kilka przysiadów, żeby rozruszać kolana. W labiryncie narastał tupot jakby dziecinnych bucików. Ufoludki wypadły zza zakrętu. Pędziły, aż im podskakiwały na głowach zielone grzywki. 15
Michał Rusinek Remont
Rodzice wyszli do pracy. To niesprawiedliwe powiedział Lolek, ziewając nad kubkiem kakao. Co niesprawiedliwe? burknął Bolek, który jak zwykle wstał z łóżka lewą nogą. Jego kakao było za gorące, za mało słodkie i nie w tym kubku, który lubił najbardziej. Niesprawiedliwe, że dzieci mają dwa miesiące wakacji, a dorośli dużo mniej wyjaśnił Lolek. Dorośli mają gorzej.
To my mamy gorzej, bo musimy siedzieć w domu, chociaż zaczęły się już wakacje powiedział Bolek, siorbiąc kakao. Do wyjazdu na obóz został jeszcze tydzień i właśnie w tym tygodniu rodzice postanowili zrobić remont. To znaczy postanowili zrobić go w czasie, kiedy chłopcy będą na obozie, ale pan malarz był w tym terminie zajęty. Mógł tylko teraz. Albo nigdy.
Ale jesteś! powiedział z wyrzutem Lolek. Dobrze, że choć jakoś możemy im pomóc. Rodzice stwierdzili, że skoro remontu nie da się przesunąć, to poproszą chłopców, żeby zamiast nudzić się w domu jak mopsy pomogli przygotować mieszkanie do remontu. Meble zostały już odsunięte od ścian i zabezpieczone specjalną folią (z którą było dużo zabawy), książki i zabawki spakowano do kartonów, zdjęto lampy i założono same żarówki, a podłogę wyłożono starymi gazetami. 104
Pan malarz miał wkroczyć następnego dnia. Dzisiaj trzeba było jeszcze zedrzeć stare tapety w pokoju chłopców. Bolek i Lolek zostali wyposażeni w spryskiwacz do kwiatków, za pomocą którego mieli zwilżać stare tapety, bo nie chciały się odkleić od ściany. No i w szpachelkę, którą mieli je zdrapywać.
Zaraz po śniadaniu przebrali się w stroje robocze: stare spodnie z dziurami i stare, już trochę przyciasne koszulki, a także czapeczki, które sobie zrobili z gazet. Bolek rozchmurzył się dopiero wtedy, gdy w jakiejś gazecie zobaczył duży napis OFERTA. Wyciął z niego literkę T i za pomocą taśmy klejącej wkleił na jej miejsce literkę M. A następnie poklepał brata przyjacielsko po plecach, mówiąc: No, to bierzemy się do roboty! i przyklejając mu z tyłu koszulki pewien napis...
Bolek był tak zachwycony swoim psikusem, że zaczął wyć ze śmiechu, uderzać się po kolanach i skakać po całym pokoju, krzycząc: Oferma! Oferma!, aż niechcący wdepnął lewą nogą w wiaderko z wodą przygotowaną do zwilżania tapet. Przestał wyć ze śmiechu, a zaczął z obrzydzenia. Wyjął nogę z wiaderka i zrobił groźną minę do Lolka, który tymczasem zdarł sobie napis z pleców i śmiał się z niezdarności brata. 107
No, dość tych śmiechów powiedział Bolek, wyciskając wodę z nogawki i wylewając z lewego buta. Musimy zedrzeć tapety ze wszystkich ścian, zanim rodzice wrócą z pracy. Ty będziesz je zwilżał, a ja będę zdrapywał. Zaczynamy od góry. Chłopcy weszli na drabinę. Z jednej strony Lolek z plastikowym zraszaczem w ręce, a z drugiej Bolek ze szpachelką.
Kiedy Lolek psiknął wodą na tapetę, pokazała się na niej plama, która zaczęła się robić coraz ciemniejsza. Po chwili zapachniało mokrym tynkiem. Ale ładnie pachnie... rozmarzył się Lolek. Nie wąchaj, tylko psikaj warknął Bolek, podważając mokrą tapetę szpachelką. Drrrap, drrrap, drrrap i kolejne płaty mokrej tapety spadały na podłogę. Lolek tak zapamiętale spryskiwał ścianę, że parę razy niechcący, a raz chcący spryskał i Bolka, który straszliwie przeklął go po indiańsku, po czym, zmęczony drapaniem, zakomunikował: A teraz się zamieniamy! 109
Wielki powrót Bolka i Lolka! Bolek i Lolek lubią się dobrze bawić, ale ciągle wpadają w tarapaty. Internetowy kolega okazuje się hrabią Drakulą, w pobliskim domu pojawiają się duchy, a gra komputerowa zamienia się w pułapkę. Na szczęście bracia mają mnóstwo pomysłów i (prawie) niczego się nie boją. Ich niesamowite przygody, ciągłe przekomarzanie się i nieskończona fantazja rozbawią dużych i małych. * Nowe przygody Bolka i Lolka to kolejna książka w serii, z której znacie już Mikołajka i Jaśki. cena detal. 34,90 zł