Terapia powinna LOGOPEDIA Mowa właściwa tylko ludziom pozwala nam w pełni funkcjonowac w społeczeństwie. Na co dzień zwykle nie dostrzegamy jej wartości. Tego, że jest najbardziej podstawową, najważniejszą formą komunikacji z otoczeniem, że umożliwia nam nie tylko kontakt z ludźmi, ale także wyrażanie własnych myśli, uczuć, przeżyć, pragnień. Zazwyczaj nie doceniamy też tego, że rozumiemy, co mówią do nas inni oraz co mówimy my sami. Mowa nie jest jednak umiejętnością wrodzoną. Jest nabywana w dzieciństwie, uzależniona od wielu czynników, w tym także od tego, czy i jak mówią do nas najbliżsi. Jej rozwój rozpoczyna się już na długo przed narodzinami. Pierwsze ruchy ust, przygotowujące buzię do mówienia, można zaobserwować u dziecka już w 3 miesiącu ciąży. W wieku 6 lat dziecko powinno już mówić całkowicie poprawnie. Ten czas do 5-6 roku życia to najlepszy i najefektywniejszy okres dla korygowania powstałych wad czy wyrównywania braków. Dopóki mowa się kształtuje, można ją modyfikować, regulować, usprawniać, wpływać na jej rozwój. Po tym okresie, w wieku szkolnym i późniejszym, dziecko ma już utrwalone to, co osiągnęło dotychczas - niestety utrwalone są już także wady. Poddawanie terapii zaburzeń komunikacji w późniejszym wieku nie jest więc już kształtowaniem mowy, a jedynie jej poprawianiem. Przebiega więc wolniej i wymaga intensywniejszych działań zarówno ze strony terapeutów, rodziców, jak i samego dziecka. Dlatego tak ważne jest, by jak najszybciej reagować na wszelkie niepokojące objawy związane z mową dziecka. Jej prawidłowy rozwój jest podstawą prawidłowego rozwoju małego człowieka, jego osobowości, procesów myślenia, tego, jak będzie radziło sobie w szkole i jak będzie funkcjonować w wymiarze społecznoemocjonalnym. Nieprawidłowa mowa dziecka często spędza rodzicom sen z powiek. Bo czy to normalne, że 2-latek jeszcze nic nie mówi? Albo że 3-latek mówi po swojemu i nikt go nie rozumie? Kiedy powinno pojawić się r? Czy jąkanie jest dziedziczne i czy można seplenienia nauczyć się od koleżanki z przedszkola? Czy dziecko może mówić po swojemu i kiedy tak naprawdę należy pójść do logopedy? Czy można przyspieszyć rozwój mowy dziecka? I jak mu pokazać, że mówienie jest fajne? Na te i inne pytania będziemy tu odpowiadać.
Rozwój mowy dziecka Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Już noworodek komunikuje się z otoczeniem i choć czyni to w sposób bezsłowny, to potrafi bardzo wiele przekazać za pomocą krzyku lub płaczu. Są one jedyną formą komunikacji noworodka do ok. 6-8 tygodnia życia. Różniące się wysokością, natężeniem, barwą, mogą wyrażać głód, ból, zmęczenie, potrzebę bliskości. Wyczulona mama często potrafi rozpoznać, czy płacz jej dziecka oznacza, że jest głodne, czy, że coś je boli, czy po prostu potrzebuje uwagi. Głużenie, które pojawia się ok. 2 miesiąca życia, jest procesem nieuświadomionym, nie podlega kontroli słuchowej, toteż głużą także dzieci niesłyszące. Głużenie to ciągi spółgłosek, samogłosek, czasem sylab, które są ćwiczeniem mięśni oddechowych, głosowych i mięśni buzi odpowiedzialnych za tworzenie słów. Gaworzenie jest już procesem świadomym i podlegającym kontroli słuchowej. Zaczyna się ok. 7-8 miesiąca życia i stanowi pierwszy poważniejszy sprawdzian słuchu dziecka. Dzieci niesłyszące nie gaworzą. Na tym właśnie etapie dziecko zaczyna powtarzać dźwięki słyszane w otoczeniu. Dziecko nabiera też przekonania, że dźwięk, który wydaje, coś oznacza i czemuś służy, toteż często wykorzystuje gaworzenie w celu zwrócenia na siebie uwagi. Coraz częściej rozumie ono także proste wypowiedzi, choć nadal podstawą tego rozumienia jest intonacja, akcent, melodia głosu, kontekst sytuacyjny (E. Słodownik-Rycaj). Pod koniec pierwszego roku dziecko może powtarzać już nie tylko pojedyncze sylaby czy ich kombinacje, ale nawet całe wyrazy. Z chwilą, gdy wyrazom tym dziecko zaczyna przypisywać określone znaczenie, gaworzenie przechodzi w etap wyrazu. Etap wyrazu rozpoczyna słowną komunikację dziecka z otoczeniem i trwa mniej więcej do końca drugiego roku życia. Na tym etapie następuje szybki przyrost słownictwa, którym posługuje się dziecko, od ok. 3 słów pod koniec 1 roku życia do ok. 300 pod koniec 2 roku życia. Na tym etapie ubóstwo słownika sprawia, że to samo określenie miewa często różne znaczenia w zależności od sytuacji. Rozwój mowy zaś polega tu głównie na stopniowym zawężaniu, konkretyzowaniu znaczeń, a także na rozbudowie słownictwa i doskonaleniu gramatyki (por. E. Słodownik-Rycaj).
Etap zdania rozpoczyna się wtedy, gdy dziecko zaczyna używać zasad gramatyki, co następuje zwykle po 2 urodzinach dziecka. Na tym etapie dziecko zwykle jest już świadome prawidłowego brzmienia głosek, mimo że nie jest w stanie artykułować ich całkowicie poprawnie. Pierwsze zdania są najczęściej 2-wyrazowymi zlepkami wyrazów. Komunikaty we wczesnej fazie tworzenia zdań składają się właśnie z prostych słów, np. mama tam albo lala da! (daj lalę). Dziecko stopniowo przyswaja sobie odpowiednią kolejność rzeczowników, czasowników, pomijając jednak zaimki, spójniki i inne części mowy. W tym okresie następuje też stopniowy i stały wzrost przeciętnej długości wypowiedzi (J. Aitchison). Jako pierwsze pojawiają się zdania dotyczące przestrzeni życiowej dziecka, odpowiadające poziomowi dziecka. Dominują tu rzeczowniki, czasowniki, potem także przymiotniki. Pierwsze zdania złożone pojawiają się w 3 roku życia. Najpierw złożone współrzędnie, potem także podrzędnie. Najbardziej charakterystyczne są zdania przyczynowe (bo...) i warunkowe (jak... to...) (Przetacznik-Gierowska, 1994). Mowa dziecka w 3 roku życia staje się coraz bardziej zrozumiała dla otoczenia. Przyjmuje się, że jeszcze przed ukończeniem trzeciego roku życia dziecko jest zdolne do aktywnego uczestnictwa w rozmowie z udziałem dwóch lub więcej osób (Shugar, 1995). Z końcem 3 roku życia dziecko z odbiorcy staje się nadawcą aktywnie uczestniczącym w dialogu. Etap swoistej mowy dziecięcej charakteryzuje wiek przedszkolny aż do wieku szkolnego, tj. od 3 do ok. 6-7 roku życia. To czas doskonalenia języka, czas przyrostu słownictwa i utrwalania się reguł gramatycznych. Mowę trzylatka charakteryzuje niezbyt jeszcze bogaty słownik, obfitość słów wymyślonych przez dziecko, nie utrwalone reguły gramatyczne. Wypowiedzi trzylatków mają charakter raczej sytuacyjny i odnoszą się do najbliższego, znanego dziecku kręgu osób, przedmiotów, zjawisk. Wymowa sześciolatków powinna być już całkowicie zgodna z normą językową. Wypowiedzi powinny być już niezależne od sytuacji, kontekstowe, a więc rozbudowane, sensowne i zrozumiałe. Po 6-7 roku życia dobiega końca tzw. okres krytyczny dla rozwoju mowy, co oznacza, że teraz mowa może być co najwyżej korygowana, ale już nie kształtowana. Proces rozwoju mowy ulega spowolnieniu, w końcu wygasa, a wszelkie konsekwencje zakłóceń czy zaniedbań we wcześniejszym okresie życia będzie teraz o wiele trudniej wykorzenić. Przez całe życie człowiek dodaje nowe wyrazy do swojego słownictwa, ale jest mało prawdopodobne, by był w stanie zmienić przyswojone wcześniej zasady gramatyki. (J. Aitchison) Jeśli któryś etap nie wystąpił lub wystąpił w formie niepokojąco innej niż opisane powyżej, a także, jeśli rozwój mowy uległ z wiadomych bądź niewiadomych przyczyn
zahamowaniu lub znacznie (tj. powyżej pół roku) opóźnia się w czasie, oznacza to, że należy koniecznie udać się z dzieckiem do logopedy. Koniecznie udaj się z dzieckiem do logopedy, gdy dziecko: nie gaworzy, roczne nie wypowiada sylab, podejrzewamy, że nie rozumie naszych poleceń, 2-latek nie wypowiada prostych słów (mama, baba, tata, dada...), 3-latek nie buduje zdań, 4-latek formułuje jedynie zdania proste, równoważniki zdań, wypowiada zaledwie proste słowa, zniekształca wyrazy, znacznie odstaje w rozwoju mowy od rówieśników, izoluje się, niechętnie bawi się z dziećmi, jest odrzucane przez grupę z powodu gorzej rozwijającej się mowy, w wieku 4 lat nadal mówi niepłynnie, zacina sie, powtarza sylaby, nie może "wydusić z siebie słowa", nawykowo oddycha buzią, podczas mówienia wsuwa język między przednie zęby, 4-latek nie wypowiada głosek k, g, l, ś, ź, ć, dź lub s, z, c, dz, 5-latek nie wypowiada l (np. nadal zastępuje przez j) albo nie wypowiada r, s, z, c, dz, ś, ź, ć, dź, k, g, ą, ę, 6-latek nie wypowiada sz, ż, cz, dż, gdy mamy wątpliwości, czy dziecko słyszy. Ponadto, jeśli już u bardzo małego dziecka zaobserwujemy wolniejszy rozwój takich umiejętności jak siadanie, raczkowanie, gaworzenie, wymawianie pierwszych sylab, słów, to warto już wtedy zgłosić się do logopedy, by ocenił funkcjonowanie narządów mowy, poziom rozwoju narządów artykulacyjnych i ewentualnie zalecił odpowiednie ćwiczenia, które usprawnią narządy mowy i przyspieszą dojrzewanie tych części układu nerwowego, które odpowiadają za rozwój mowy. Może się bowiem okazać, choć oczywiście nie musi, że opóźnienie rozwoju ruchowego dziecka zapowiada opóźniony rozwój mowy. Jak wspomagać rozwój mowy dziecka?
Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Mów do dziecka. Rozmawiaj z dzieckiem, wciągaj w rozmowę, pytaj o zdanie. Staraj sie mówić tak, by dziecko widziało twoją twarz i usta, by nie tylko słyszało, co mówisz, ale i widziało, jak mówisz. Jak najwięcej czytaj dziecku. Śpiewaj z dzieckiem. Powtarzaj przy dziecku proste wierszyki. Opowiadaj bajki, rozwijaj wyobraźnię dziecka. Pokazuj dziecku świat, opisuj życie, które dzieje się dookoła, nazywaj czynności, które wykonujesz, przedmioty z otoczenia (np. Teraz kroję chleb, popatrz, to jest chleb. Teraz smaruję go masłem. ). Motywuj dziecko do mówienia. Ciesz się z najdrobniejszych sukcesów, nawet jeśli wypowiadane przez malucha słowa czy zdania są jeszcze nieporadne lub niezrozumiałe. Niech dziecko wie, że warto się starać. Nie wyręczaj dziecka, nie mów za niego, nie zgaduj jego potrzeb. Zachęcaj dziecko do mówienia, mówiąc spokojnie i łagodnie. Odpowiadaj na pytania, choćby to samo pytanie było ci zadawane na okrągło. Jeśli przestaniesz odpowiadać, dziecko przestanie pytać i straci zainteresowanie światem i mową. Słuchaj uważnie, co dziecko ma ci do powiedzenia. Dziecko musi wiedzieć, że zostanie wysłuchane i że warto podjąć wysiłek mówienia, mimo że łatwiej jest pokazać palcem lub gestem.
Zwracaj uwagę na odgłosy otoczenia, staraj się je z dzieckiem naśladować (np. szczekanie psa, dźwięk dzwonka, płacz dziecka, szum wody). Pokaż dziecku, że mówienie jest czymś ciekawym, służy porozumiewaniu się z innymi ludźmi i poznawaniu świata. Czy moje dziecko się jąka? Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. U małych dzieci (3-5 lat) czasem występuje tzw. niepłynność fizjologiczna, która bardzo przypomina jąkanie. Jest ona spowodowana tym, że małe dziecko chce i próbuje dużo powiedzieć, ale jego skromne jeszcze możliwości językowe na to nie pozwalają. W każdym przypadku niepłynności (zarówno tej rozwojowej naturalnej, jak i tej wymagającej terapii) warto wiedzieć, jak postępować, by pomóc dziecku osiągnąć płynność mówienia: nie zwracaj uwagi na jąkanie (zwłaszcza, jeśli dziecko nie zdaje sobie sprawy z tego, że mówi niepłynnie), nie uświadamiaj dziecku, że ma widoczne trudności z mową, nie okazuj zaniepokojenia czy zniecierpliwienia, bo nawet najmłodsze dziecko szybko wyczuje nasze zdenerwowanie i zacznie podejrzewać, że coś złego się z nim dzieje, nie upominaj "Mów ładniej!", "Mów wolniej!", "Nie jąkaj się!", nie poprawiaj, nie każ powtarzać, nie dopowiadaj za dziecko końcówki słowa lub zdania, nie wyręczaj w mówieniu, nie mów przy dziecku o problemie jego niepłynności.
NALEŻY I WARTO: mówić przy dziecku wolno, spokojnie, dokładnie i wyraźnie, wspomagać swoje wypowiedzi gestem, dużo śpiewać z dzieckiem, recytować wspólnie wierszyki, klaskać w rytm mówienia, pamiętać, że to my jesteśmy dla dziecka wzorem i że mowa dziecka jest najczęściej lustrzanym odbiciem naszej własnej mowy. Istnieje opinia, że nasze dziecko mówi tak, jak jest przez nas słuchane. Dlatego uważnie słuchajmy, co i jak mówią nam nasze dzieci! Oczywiście nie w każdym przypadku jąkanie czy niepłynność, mają charakter fizjologiczny i są przejściowe. Jąkanie jest zjawiskiem bardzo złożonym, dlatego zawsze, bez względu na wiek dziecka, warto zasięgnąć konsultacji logopedy, by w razie konieczności podjąć odpowiednią terapię wspomagającą płynną mowę dziecka. Czy moje dziecko sepleni? Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Rodzice dzieci w wieku przedszkolnym często zadają sobie pytanie: Czy moje dziecko sepleni? Istotnie, seplenienie jest częstą wadą wymowy spotykaną u dzieci zarówno w wieku przedszkolnym, jak i w wieku szkolnym. Seplenienie to nieprawidłowa wymowa głosek syczących (s, z, c, dz), szumiących (sz, ż, cz, dż) lub ciszących (ś, ź, ć, dź). Jest wiele rodzajów seplenienia, najczęściej spotykane to: Seplenienie międzyzębowe dziecko w czasie wypowiadania głosek s, z, c, dz wsuwa język między zęby. Przyczyną seplenienia międzyzębowego może być wada zgryzu (tzw. zgryz otwarty), płasko ułożony język, zbyt słabe napięcie mięśniowe czy też nieprawidłowe wzorce. Trudności z podniesieniem języka mają też dzieci, u których odwlekany był
moment rezygnacji ze smoczka czy butelki ze smoczkiem oraz dzieci, którym podaje się miksowane pokarmy, mimo że dawno wyrosły im pierwsze ząbki. Przyczyn seplenienia międzyzębowego może być więcej w przypadku seplenienia u dziecka trzeba zasięgnąć porady logopedy, ponieważ seplenienie międzyzębowe nie mija samo, ale utrwala się w miarę upływu czasu. Seplenienie boczne dziecko niewyraźnie wypowiada głoski s, z, c, dz, sz, ż, cz, dż lub ś, ź, ć, dź. Niekiedy nieczysto brzmią także głoski t, d, k, g. Język układa się niesymetrycznie, szczelina w czasie mówienia nie tworzy się przez środek języka, ale z boku. Powietrze, zamiast środkiem, przepływa bokiem języka, a zaburzone głoski brzmią nieprzyjemnie dla ucha. Przyczyną seplenienia bocznego zwykle jest naśladowanie nieprawidłowych wzorców, ale mogą być to też wady zgryzu, asymetria języka, a nawet zaburzenia neurologiczne. Także w przypadku tego rodzaju seplenienia konieczna jest terapia logopedyczna, gdyż z seplenienia bocznego się nie wyrasta. Seplenienie boczne utrwala się, a im później podjęta zostanie terapia, tym mniejsze będą szanse na nauczenie dziecka poprawnej wymowy. Seplenienie fizjologiczne to seplenienie spowodowane wymianą zębów bądź nieukończonym rozwojem mowy. Jest ono charakterystyczne dla dzieci, które przed ukończeniem 5 roku życia zamieniają głoski sz, ż, cz, dż na s, z, c, dz, mówiąc np. safa zamiast szafa. Występuje również u dzieci starszych, które wsuwają język między zęby podczas wymiany uzębienia. W tym wypadku nie jest konieczna terapia, chyba że seplenienie przedłuża się, bądź dochodzą do niego inne niepokojące objawy patologii mowy. Nie ma uniwersalnego zestawu ćwiczeń stosowanych w przypadku seplenienia. Z uwagi na to, że jest kilka rodzajów tego zaburzenia mowy, właściwy zestaw precyzyjnie dobranych ćwiczeń może zaproponować jedynie logopeda, po wcześniejszym zbadaniu mowy dziecka. Przypadkowe ćwiczenia mogą dziecku utrwalić, a nawet pogłębić wadę. Ćwiczenia mowy i języka
Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Ćwiczenia buzi i języka wspomagające rozwój mowy dziecka: Zsuń wargi w dzióbek, cmokaj. Naśladuj mlaskanie. Kląskaj, naśladując jak jedzie konik. Zamknij buzię, nabieraj powietrza w policzki i rób balony. Rób na zmianę szeroki uśmiech i wąski dzióbek. Dmuchaj na świeczkę, watkę, piórko lub papierek. Chuchaj. Otwórz szeroko buzię, przy otwartej buzi licz górne zęby, podnosząc przy tym wysoko język. Otwórz szeroko buzię, język podnoś do podniebienia i opuszczaj. Wypychaj językiem od środka raz jeden, raz drugi policzek. Rób balon na zmianę w prawym i lewym policzku. Wyobraź sobie, że twój język jest pędzelkiem. Maluj czubkiem języka na podniebieniu różne wzory. Otwórz buzię, wsuwaj i wysuwaj język. Wyciągaj język na brodę. Kieruj język do kącików ust zrób z języka wahadełko. Oblizuj usta dookoła, najpierw w prawo, potem w lewo. Wsuwaj język między rozchylone zęby. Wysuwaj długi i cienki język.
Otwórz buzię, na zmianę dotykaj językiem górnej i dolnej wargi. Staraj się dotknąć językiem do nosa. Uwaga! Dzieci, które w czasie mówienia nawykowo wysuwają język z buzi, nie mogą wykonywać ćwiczeń, które wymagają wyciągania języka przed zęby, gdyż pogłębia to wadę wymowy. Dzieci te mogą wykonywać tylko pierwszą partię ćwiczeń. Pierwsze słowo: tata. Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Powiedz: tata! Chyba każdy z rodziców, stojąc nad łóżeczkiem lub trzymając malucha na kolanach, wiele razy prosił: Powiedz mama! lub: Powiedz tata! i, wyczekując upragnionego pierwszego słowa, liczył w duchu, że to właśnie on zostanie obdarowany tym niezapomnianym prezentem. A tymczasem pierwsze słówko rodzi się w ustach dziecka dużo bardziej banalnie, niż byśmy tego chcieli. I, niestety, ogromne emocje, wzruszenie i zachwyt, które mu towarzyszą, dotyczą tylko nas, bo dziecko wcale nie traktuje tego aż tak poważnie. Oczywiście już noworodek czuje obecność rodziców, podświadomie ich szuka, potrzebuje ich bliskości, ale upłynie jeszcze mnóstwo czasu, zanim z miłością powie mamusiu czy tatusiu. Rozwój mowy dziecka trwa od początku ciąży Rozwój mowy zaczyna się bardzo wcześnie, bo już w pierwszych tygodniach ciąży (!), kiedy to kształtuje się mózg dziecka. Już w 13 tygodniu ciąży dziecko robi miny, ćwiczy mięśnie twarzy i połyka wody płodowe. Niedługo potem ssie palec i intensywnie nasłuchuje głosów z zewnątrz wszystko po to, by na sali porodowej obwieścić swoją obecność na świecie pierwszym krzykiem. Już ok. 2-3 miesiąca życia dziecko zaczyna naśladować różne dźwięki, które słyszy w swoim otoczeniu. Oczywiście jeszcze całkiem nieświadomie. Od ok. 6-7 miesiąca dziecko zaczyna
ćwiczyć sylaby, powtarzając to, co słyszy wokół siebie. Badania wykazują, że dzieci w różnych językach różnie gaworzą, a więc powtarzają dźwięki i sylaby charakterystyczne dla języka, którym mówi ich otoczenie. W tym właśnie okresie pojawiają się w słowniku dziecka pewne dźwięki, do powtórzenia których można dziecko nakłonić, np. tatata, dadada. Dla nas są to upragnione, wzruszające słówka, które z duma prezentujemy całej rodzinie, tymczasem dla dziecka to tylko ćwiczenie języka. Tak naprawdę dopiero w okolicy pierwszych urodzin dziecko zacznie rozumieć, co mówi i owo upragnione tata czy mama wypowie świadomie. Dlaczego tata? W rozwoju mowy dziecka najpierw pojawiają się głoski najbardziej kontrastowe pod względem wymawiania, czyli a, bo wymaga najszerszego otwarcia buzi, i właśnie t lub d, bo wymagają do ich poprawnego wymówienia całkowitego zwarcia czubka języka z podniebieniem. Oczywiście często bywa tak, że zamiast t lub d, jako pierwsze dziecko wypowiada m lub b i, ku wzruszeniu każdej mamusi czy babci, na ustach pociechy pojawia się mama lub baba. Częściej jednak będzie to tata. I gdybyśmy zapytali dziecko, dlaczego właśnie tata zasłużył sobie na pierwsze słowo, pewnie odpowiedziałoby po prostu : Bo tata jest mi łatwiej wypowiedzieć, wystarczy podnieść język. Rada logopedy Pozwólmy dzieciom rozwijać mowę we własnym rytmie. Jeśli pierwsze wypowiadane słówka nie są zaczerpnięte z podręczników, to jeszcze nie znaczy, że dzieje się coś złego. Ważne, by mowa się rozwijała, a słówek przybywało. Na początku było pytanie Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Gdyby nie umiejętność zadawania pytań, pewnie do dziś bylibyśmy przekonani, że Ziemia jest płaskim dyskiem spoczywającym na sześciu krokodylach, a burza z piorunami jest klątwą bogów. No i nie byłoby wiadomo, że nasz charakter i nasze skłonności są zakodowane w genach. Gdyby nie zadawanie pytań, nie mielibyśmy pojęcia, gdzie żyjemy, kim jesteśmy i co tak naprawdę nas otacza. Warto sobie zatem uświadomić, że u źródła naszej wiedzy stoi nieśmiertelne dostępne tylko ludzkiemu
umysłowi pytanie DLACZEGO? dowód drzemiącej w nas pierwotnej ciekawości świata. To jemu zawdzięczamy wszelkie odkrycia, postęp, rozwój cywilizacji, nauki, medycyny, rozwój ludzkiej świadomości. Od pytań zaczyna się samodzielne myślenie człowieka. Warto zdać sobie z tego sprawę i bardzo mocno to podkreślić: nie ma myślenia bez jakże trudnej sztuki stawiania pytań! Początek zadawania pytań zwykle przypada na przełom 2 i 3 roku życia. Dziecko coraz więcej rozumie, a rozumienie mowy pobudza umysł do myślenia. Rozpoczyna się w życiu dziecka niezwykle ciekawy i intensywny czas, w którym mózg malucha wykonuje potężną pracę, a zdobywanie wiedzy na temat otaczającego świata nabiera wielkiego tempa. Od tego okresu w dużym stopniu zależy, jak bardzo w przyszłości nasze dziecko będzie dociekliwe i ciekawe świata. Dlaczego wieje wiatr? Dlaczego pomidor jest czerwony? Dlaczego kwiaty rosną, chociaż nie jedzą śniadania? Jak wysoko jest niebo? Czemu jabłko jest okrągłe i czy lubi, kiedy je zjadam? Dziecięce pytania w swej prostocie potrafią nas wytrącić z równowagi. Ale i zmuszają nas do głębszej refleksji, do zastanowienia nad tym, co do dzisiaj wydawało nam się takie oczywiste. Dzieci nie mają przecież jeszcze wytyczonych schematów, utartych torów myślenia, nie tkwią w stereotypach tak jak my, dorośli. Powiedzmy sobie to jasno: nasze dzieci widzą dalej i głębiej niż my. Dlatego pytania zadawane przez kilkulatka i odpowiedzi, których udzielamy, pełnią tak ważną rolę w rozwoju poznawczym dziecka. A my, dorośli? Musimy odpowiadać cierpliwie na oczywiste pytania, choćby zadawane po raz setny. Musimy wytwarzać wokół dziecka taką atmosferę, by pytało jak najwięcej, by wiedziało, że może pytać. Oczywiście, możemy być tym znużeni, zmęczeni, ale uwaga zawsze odpowiadajmy. Nie wolno nam w żadnym wypadku karać dziecka za to, że za dużo pyta. Słuchajmy malucha cierpliwie i udzielajmy odpowiedzi, bo inaczej przestanie pytać, a pozostawienie dziecka samego z jego niewiedzą to jedna z większych krzywd, jaką możemy mu wyrządzić i którą w przyszłości ciężko będzie naprawić. Odpowiedzi powinny być proste, zaspokajające ciekawość dziecka, dostosowane do jego wieku i potrzeb. Muszą też być zawsze prawdziwe, choć niekoniecznie wyczerpujące. Kiedy nasze dziecko zapyta, skąd się wzięło na świecie, nie musimy od razu rozkładać atlasu anatomicznego i opisywać naukowo faz porodu, czy też dla odmiany wymyślać historii o pszczółkach. Nie musimy się też czerwienić czy uśmiechać porozumiewawczo, bo mały, bystry obserwator z pewnością zauważy, że trafił w nasz słaby punkt. Wystarczy, że powiemy np. bo mamusia i tatuś bardzo
się kochają i kochają ciebie, i dlatego jesteś dziś z nami. Jest to odpowiedź prosta, prawdziwa i 3-latkowi zwykle w zupełności wystarcza. Dopiero stopniowo, w miarę upływu lat, na bazie tych krótkich, nieskomplikowanych odpowiedzi, jak na fundamencie dziecko będzie rozbudowywało swoją wiedzę na dany temat. Nie wstydźmy się, że czegoś nie wiemy. Nasz autorytet na tym z pewnością nie ucierpi, a nawet się wzmocni. Jeśli nie pamiętamy budowy silnika, powiedzmy dziecku wprost : Nie wiem, nie pamiętam, ale możemy odpowiedzi poszukać razem. W takich chwilach zajrzyjmy wspólnie do encyklopedii czy Internetu, dziecko będzie tym uszczęśliwione. Pozwólmy dziecku pytać. Pozwólmy dziecku myśleć, pozwólmy mu zachwycać się światem najdłużej jak się da. Już za kilka lat zauważymy, że mamy obok siebie mądrego, bystrego, myślącego, młodego człowieka, który nie boi się zadawać pytań i co najważniejsze nie obawia się szukać odpowiedzi. Gdy dziecko nie mówi R Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Głoska r pojawia się w mowie dziecka zwykle ok. 4-5 roku życia. Nieprawidłową artykulację głoski r lub jej brak nazywamy rotacyzmem. Istnieją 3 rodzaje rotacyzmu: Rotacyzm właściwy to zniekształcanie r i tworzenie przez dziecko dźwięku nie istniejącego w danym języku. Brzmienie r jest zaburzone, a głoska zdeformowana na skutek nieprawidłowego miejsca wibracji zamiast na czubku języka wibracja powstaje np. z tyłu języka, na policzku, na wardze. Pararotacyzm to zastępowanie głoski r innymi istniejącymi w danym języku. Dziecko zamiast r mówi np. j, l, ł. Zwykle, w prawidłowym rozwoju mowy, 2-3 letnie dziecko zamiast r wypowiada j ( np. jowej zamiast rower, djoga zamiast droga ), później pojawia się głoska l
i dziecko zaczyna mówić lowel, dloga. Takie zamiany głoskowe nazywamy rotacyzmem rozwojowym. Następnie, ok.4-6 roku życia przychodzi czas na właściwe r. Mogirotacyzm to brak głoski r. Dziecko opuszcza r i wypowiada słowa, jakby w ogóle tego dźwięku w słowie nie było ( np. doga zamiast droga ). Jeśli rotacyzm przedłuża się i 6-letnie dziecko nadal nie wypowiada r lub wypowiada, ale je zniekształca, jest to powód do rozpoczęcia terapii. R jest to głoska powstała na skutek wibracji przedniej części języka. Pojawia się w wymowie dziecka jako jedna z ostatnich, ponieważ wymaga dużej sprawności mięśni języka oraz jego pionizacji, tj. ruchów języka w pionie. Aby zapobiec ewentualnym opóźnieniom i patologiom w wymowie r, można już z 2-3 latkiem bawić się w podnoszenie języczka do góry, w rysowanie czubkiem języka na podniebieniu, w dotykanie językiem do nosa, mlaskanie z przyklejaniem języka do podniebienia, dynamiczne szybkie wypowiadanie lalalala czy dadada. Uwaga! Nie przyspieszajmy wymowy r! Jeśli zniecierpliwiony rodzic, widząc, że koleżanki, koledzy w przedszkolu już mówią r, zacznie zachęcać powiedz rower, powiedz krowa, może to wywołać u dziecka wadę wymowy. Bo dziecko, chcąc zadowolić rodzica, zacznie szukać wibracji gdziekolwiek i prawie pewne, że wywoła ją gdzie indziej, niż na czubku języka: np. w gardle, na policzku, na wardze. Później bardzo ciężko jest taką wadę poddać skutecznej terapii, gdyż łatwiej i szybciej daje się wywołać głoskę, której dziecko jeszcze w ogóle nie wymawia, niż korygować głoskę zniekształconą i w tej deformacji utrwaloną. Ćwiczenia przygotowujące do wymowy r : dotykanie końcem języka na przemian nosa i podbródka; dotykanie językiem górnych zębów od wewnątrz i z zewnątrz; unoszenie czubka języka do dziąseł (z artykulacją głoski l); d); unoszenie czubka języka do dziąseł (z artykulacją głoski oblizywanie podniebienia przy otwartych ustach;
zmienianie układu języka z wąskiego na szeroki; mlaskanie; unoszenie języka do nosa i wywijanie go na brodę; dynamiczne, szybkie wymawianie: lalalalala, llllllllllllll; dynamiczne wymawianie: ddddddddddddd, tdtdtdddtt Pozwólmy dzieciom gestykulować Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Z pewnością nieraz zastanawiamy się, skąd wzięła się mowa na ziemi? To pytanie od dawna nie przestaje nurtować także naukowców. Zbadanie pochodzenia mowy jest jednak o tyle trudne, że słowo jest przecież niezwykle ulotne, nie miało więc szansy przetrwać do naszych czasów w formie prehistorycznych skamielin czy jakichkolwiek innych śladów, które mogliby wykopać archeolodzy. Doniesienia naukowe mówią jednak jasno: mowa rozwinęła się z gestów! Co ciekawe, nasz mózg osiągnął dzisiejsze rozmiary i przybliżoną do współczesnych ilość szarych komórek już 200 tys. lat temu, a mowa rozwinęła się całkiem niedawno - zaledwie 50 tys. lat temu. Przez prawie 150 tysięcy lat byliśmy więc niemi, używając jedynie rąk w celu porozumiewania się. Dlatego, zdaniem naukowców, bez względu na kolor skóry, wewnętrzna część naszych dłoni pozostaje jasna, by były dobrze widoczne po zmroku. A więc przed mową były gesty! I dopiero wraz z rozwojem mowy zaczęły pojawiać się pierwsze
narzędzia: maczugi, dzidy... Może dlatego w naturalnym rozwoju dziecka najpierw jest miejsce na gesty, a potem na mowę. Najpierw dziecko uczy się palcem wskazywać to, co chce lub co je interesuje i kilka miesięcy upłynie, zanim ten sam gest wskazującego palca wesprze słowem, które każdy rodzic dobrze zna : da! (daj!). Może z tego samego powodu osoby, które na skutek udaru mózgu straciły mowę, często posługują się bogatą gestykulacją, by przekazać własne myśli i, niestety, zdarza się, że wcale nie chcą na nowo uczyć się mówić, bo za pomocą gestów są w stanie wyrazić niemal wszystko. Jeśli ktoś nadal nie wierzy, jakim fenomenem jest gestykulacja, niech w czasie rozmowy przez telefon spogląda w lustro. Tak! Gestykulujemy nawet rozmawiając przez telefon. Mało tego: gestykulują też osoby niewidome i my sami zwracając się do niewidomych. To wszystko oznacza, że gestykulacja jest czynnością, z którą przychodzimy na świat. Badania naukowe dowodzą, że gestykulacja, pobudzając różne rejony mózgu, poprawia myślenie, słowa przychodzą do głowy szybciej, nie uciekają nagle, nie gubimy myśli, szybciej zapamiętujemy własną wypowiedź i tę, która jest do nas skierowana. Gestykulujemy bowiem w rytm naszych słów, przez co lepiej się oddycha, głos staje się żywszy, donośniejszy, głębszy, a przez to brzmimy bardziej wiarygodnie, przekonująco. Porozumiewamy się więc wypowiedzianym słowem, komunikujemy się milczeniem, wyrazem twarzy, tonacją głosu, spojrzeniem, postawą ciała, pismem, ubiorem, gestami. I o tym warto pamiętać, by w pełni wykorzystywać możliwości, które daje nam nasz mózg, a z których nie zawsze zdajemy sobie sprawę. Nie brońmy więc dzieciom machać rękami w czasie żywiołowej dyskusji, gestykulacja bowiem odciąża mózg, rozwija, wspomaga rozwój, kształtuje intelekt i, co najważniejsze, jest naturalnym zjawiskiem wpisanym w rozwój człowieka. Mowa bezdźwięczna
Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Czy moje dziecko mówi bezdźwięcznie? Dziecko z mową bezdźwięczną mówi np. potaj mi pułkę s masłem albo opiecuje, jusz safsze pętę kszeczny, albo cisiaj nic nam pani nie satała to tomu. Zamiana samogłosek dźwięcznych na ich bezdźwięczne odpowiedniki wygląda następująco: dziecko zamiast b mówi p, zamiast d mówi t i dalej: g zamienia na k, dz na c, dż na cz, dź na ć, w na f, z na s, ż na sz, ź na ś. Głos dziecka zwykle jest cichy, monotonny, mowa niewyraźna, wargi i policzki słabo napięte. Co to jest mowa bezdźwięczna? Mowa bezdźwięczna jest dość często spotykaną wadą wymowy u dzieci. Polega na nieużywaniu przez dziecko głosek dźwięcznych i zastępowaniu ich głoskami bezdźwięcznymi. Mowa bezdźwięczna czasem występuje samoistnie, jako odrębna wada wymowy, a czasem jest następstwem opóźnionego rozwoju mowy. Dziecko w wieku szkolnym, nadal mówiące bezdźwięcznie, zwykle ma problemy z czytaniem i pisaniem, gdyż pisze najczęściej tak, jak słyszy i mówi. Jakie są przyczyny mowy bezdźwięcznej? Przyczyną mowy bezdźwięcznej może być niedosłuch, niedokształcenie słuchu fonematycznego (czyli tego odpowiedzialnego za prawidłowe słyszenie dźwięków mowy) lub zakłócenie pracy mięśni krtani, dzięki którym prawidłowo pracujące wiązadła głosowe poprzez drgania wytwarzają głoski dźwięczne (np. b, d, g, ż, dż). Przyczyną mowy bezdźwięcznej zwykle nie jest poważne schorzenie, bywa jednak, że jest nią uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. Dlatego mowa bezdźwięczna u dziecka zawsze powinna być powodem konsultacji logopedycznej. Co robić w takim przypadku?
Koniecznie iść z dzieckiem do logopedy. Terapię mowy bezdźwięcznej każdorazowo powinien przeprowadzać logopeda oraz rodzic pod jego kierunkiem. Jest to bardzo ważne, gdyż w toku terapii istotne jest ustalenie przyczyn wady wymowy, a następnie kolejność wywoływania głosek dźwięcznych. Jeśli jednak czas oczekiwania do specjalisty wydłuża się, można przez tych kilka tygodni wykonywać z dzieckiem ćwiczenia bardzo istotne, a jednocześnie takie, które na pewno nie wyrządzą dziecku krzywdy. Są to głównie ćwiczenia wzmacniające mięśnie narządów biorących udział w procesie powstawania mowy: ćwiczenia warg, policzków, języka, a także ćwiczenia słuchowe, przygotowujące dziecko do słyszenia, a następnie prawidłowego wymawiania głosek dźwięcznych. Ćwiczymy więc: parskanie cmokanie wargami nadymanie policzków zakończone parsknięciem przykładanie dłoni dziecka do krtani rodzica w czasie prawidłowej artykulacji głosek dźwięcznych przykładanie dłoni dziecka do jego własnej krtani w czasie artykulacji samogłosek (wtedy dziecko poczuje na sobie, na czym polega praca krtani) zachęcanie do naśladowania różnych dźwięków, np. silnika motoru, samochodu, karetki pogotowia. Pamiętajmy! Mowa bezdźwięczna może nie minąć z wiekiem. Nie czekajmy, aż dziecko z niej wyrośnie. Im wcześniej rozpoczniemy terapię, tym lepiej. Gdy dziecko nie używa K i G Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Wadą wymowy, która dotyka wielu przedszkolaków, jest tzw. kappacyzm i gammacyzm. Są to wady polegające na wadliwej realizacji głosek k oraz g. Najczęściej zamiast
k dziecko mówi t, a zamiast g mówi d. Wypowiada np. tatao zamiast kakao, muzyta zamiast muzyka, tot zamiast kot, tat zamiast tak, tubet zamiast kubek, oto zamiast oko, dłowa zamiast głowa, itd. Zdarza się, że zamiast zamieniać głoskę k na t i g na d, dziecko po prostu je opuszcza, mówiąc łowa zamiast głowa, ube zamiast kubek. Nierzadko kappacyzm i gammacyzm przejawiają się tym, że dziecko ani nie zamienia głosek, ani ich nie opuszcza, tylko deformuje, wypowiadając zamiast k i g dźwięki do nich zbliżone, ale nie będące tymi prawidłowymi. Przyczyną kappacyzmu i gammacyzmu najczęściej jest opóźniony rozwój mowy oraz niska sprawność języka, zwłaszcza tylnej jego części. odbywać się pod kierunkiem logopedy, który wybierze najskuteczniejszą metodę uzyskania prawidłowej wymowy głosek k i g. Jednak rodzice jeszcze przed wizytą - mogą i powinni wykonywać z dzieckiem ćwiczenia przygotowujące buzię dziecka do prawidłowej wymowy tych głosek. Rozpoczynamy zawsze od ćwiczeń wstępnych, mających na celu usprawnienie języka oraz uzmysłowienie dziecku, która to część języka uczestniczy w wypowiadaniu głosek k i g. Prosimy więc dziecko o podnoszenie i opuszczanie środka (grzbietu) języka tak, by dotknął on do podniebienia w tylnej części jamy ustnej jak to ma miejsce przy prawidłowej artykulacji tych głosek. Ważne jest także nieustanne przy każdej okazji pokazywanie dziecku prawidłowej wymowy zaburzonych głosek. Mówimy do dziecka zawsze tak, by widziało ruch naszych ust, mówimy przesadnie poprawnie, akcentując głoski, których realizacja jest zaburzona. Klękamy np. przed dzieckiem, wskazujemy palcem oko i mówimy z szeroko otwartą buzią, bardzo wyraźnie, by dziecko widziało, co się dzieje wewnątrz naszych ust: o-k-o. Zawsze dbajmy o to, by dziecko dobrze widziało, jak mówimy. To podstawa terapii niemal każdego zaburzenia mowy. Wielozmysłowe doświadczanie świata Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ.
Pomyślmy o sobocie. Jaki kolor ma sobota, o której myślimy? Albo jaki jest zapach liczby 3? A jaki kolor mają dźwięki gitary? Ciemniejszy czy jaśniejszy od dźwięków fortepianu? Czy litera A pachnie poziomkami? A może jest intensywnie żółta? To nie żarty, ale zjawisko, które dotyczy niektórych z nas, także naszych dzieci, choć często nie zwracamy na to uwagi. Synestezja to, najkrócej mówiąc, łączenie zmysłów, kojarzenie wrażeń odbieranych przez różne zmysły. Jest to proces, który zachodzi w naszych mózgach niezależnie od naszej woli. Dzięki takiej formie pracy mózgu, w której następuje przebicie międzyzmysłowe, możemy muzykę widzieć w kolorach lub smakować, wyrazy i liczby odczuwać jako konkretny zapach, a barwy czuć jako ciepłe lub zimne, miękkie lub szorstkie. Różne teorie tłumaczą to zjawisko. Jedna z nich na podstawie badań obrazujących pracę mózgu dowodzi, że u osób odczuwających smak wyrazów uaktywnia się część potyliczna mózgu (z tyłu głowy). Wynika z tego, że smak wyrazu uaktywnia się nie dzięki brzmieniu wyrazu, ale dzięki jego znaczeniu. W trakcie badań okazało się bowiem, że konkretny posmak stawał się wyczuwalny w chwili pokazania danego obiektu, a więc na długo przed podaniem jego nazwy. Naukowcy badający to zjawisko twierdzą, że synestezja jest możliwa dzięki temu, że u niektórych z nas następuje komunikacja między komórkami nerwowymi tych obszarów mózgu, które zwykle się ze sobą nie komunikują. Połączenia między tymi obszarami mamy wszyscy, ale u większości z nas komunikacja między nimi jest zahamowana i nie dochodzi do przepływu informacji, choć ilość komórek nerwowych jest u wszystkich podobna. Druga teoria głosi, że niektórzy z nas mają po prostu więcej komórek nerwowych przenoszących zmysłowe informacje. Zdolności dziedziczne? Tak! Zwykle zdolności do odczuwania międzyzmysłowego przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie. Choć, co łatwo zauważyć, każde dziecko jest synestetą, czyli odczuwa świat wszystkimi zmysłami, krzyżuje wrażenia zmysłowe. Dopiero po 3 roku życia nieużywane połączenia zaczynają zanikać. Dlatego dzieci tak chętnie poznają świat zewnętrzny buzią, smakują, co się da, a to w konsekwencji pobudza wszystkie obszary w mózgu. Potem, w miarę dojrzewania układu nerwowego, coraz rzadziej używane połączenia komórkowe przerywają się. Dzieje się tak także dlatego, że synestezja dostarcza nam bardzo szerokiego wachlarza doznań (może nawet zbyt szerokiego), przerwanie połączeń pomaga uniknąć chaosu wrażeń. A co, jeśli wrażenia międzyzmysłowe nie zanikną do końca? Będziemy słyszeć kolory i widzieć dźwięki. I może kolor niebieski będzie wydawał dźwięk gitary elektrycznej, a sobota zawsze będzie pomarańczowa...
Fenomen? Wybryk natury? Geniusz? Każdego po trochu. U synestetów wzrok, słuch, smak, węch i dotyk są ze sobą bardziej zespolone niż u innych ludzi. W konsekwencji zwykłe wrażenie, odczucie, dźwięk, obraz trafia do innego zmysłu niż do tego, któremu był przeznaczony. Wiadomo, że tak niesamowite zdolności krzyżowania zmysłów mieli m.in. Franciszek Liszt, John Lennon i Vladimir Nabokov. Ten ostatni, opisując swój dar w 1962 roku, napisał, że zdolność synestezji u jego syna jest jakby mieszaniną zdolności jego i żony. Na przykład litera "M" pisarzowi kojarzyła się z kolorem różowym, jego żonie z niebieskim, a ich syn widział ją na purpurowo. I na koniec anegdota. Ostatnio byłam świadkiem rozmowy, w której 3-letnia dziewczynka zwróciła się do mamy: - Mamo, nie mów do mnie takim głosem!- Jakim? - Takim... no... czerwonym. Mów zielonym! Lubię, kiedy mówisz do mnie zielonym głosem. Wierszyki logopedyczne - Ćwiczymy prawidłową wymowę - Przeczytaj, zanim pobierzesz wierszyk dla swojego dziecka. To ważne: 1. Małemu dziecku czytaj wierszyki. Czytaj dużo. Czytaj wierszyki i rymowanki, by nabierało świadomości słowa, by czerpało radość ze słuchania, a w przyszłości z mówienia. 2. Starsze dziecko zachęcaj do powtarzania rymowanek, wierszyków, ale - uwaga! - tylko tych, które jest w stanie powtórzyć poprawnie. Np. dziecku, które deformuje
głoskę sz, nie należy dawać do powtarzania wierszyków zawierających tę głoskę, dopóki nie będzie w stanie jej wypowiedzieć prawidłowo. W przeciwnym wypadku może sobie utrwalić wadę. Ta zasada dotyczy dzieci, które mówią, ale mają wadę wymowy. Pamiętaj: u dziecka, u którego występuje zaburzona mowa, najpierw musi odbyć się terapia mająca na celu uzyskanie prawidłowego brzmienia zaburzonych głosek, a dopiero potem utrwalanie wymowy poprzez wierszyki. W przypadku wątpliwości, czy dziecko daną głoskę wypowiada poprawnie, należy skonsultować się z logopedą, który zbada mowę dziecka, a następnie odpowie, czy i jakie wierszyki są dla dziecka najbardziej odpowiednie. Piekarz, co miał śmieszne baczki autor: Witold Szwajkowski Piekarz, co miał śmieszne baczki, włożył bułek pięć do paczki. Chciał też trochę innych bułek włożyć, z jednej z górnych półek. Nie mógł sięgnąć, wszedł na biurko, lecz zapomniał, że jak piórko lekki nie jest. Biurko stało, lecz za chwilę się złamało. Kiedy spadał, wtedy bułki zawołały: Chwyć się półki! Ale nic mu to nie dało, wszystko z półek pospadało! A piekarza śmieszne baczki również spadły... wprost do paczki! Przyklejone wcześniej były, więc się łatwo odkleiły. Cel ćwiczenia: opozycja P B 2 - Tomek miał domek ze słomek autor: Witold Szwajkowski - 2 -
Tomek miał domek ze słomek. Wiatr raz mu rozwiał ten domek. Ze słomek chciał zrobić tratwę. Poprosił szewca o dratwę do powiązania tych słomek, z których swój domek miał Tomek. Cel ćwiczenia: opozycja T D 3 - Myszka na kawałek serka autor: Witold Szwajkowski - 3 -
Myszka na kawałek serka z wielkim apetytem zerka. Droga myszko, ser to danie, które mamy na śniadanie. Szanse na zjedzenie sera są dla ciebie bliskie zera. Cel ćwiczenia: opozycja S Z 4 - Sum w aparacie miał zum autor: Witold Szwajkowski - 4 - Sum w aparacie miał zum. Zdjęcia zumował ten sum, także w ujęciach podwodnych, bo zum ten był niezawodny. Zadowolony był sum, że niezawodny ma zum. Cel ćwiczenia: opozycja S Z 5 - Mały kotek sobie łazi autor: Witold Szwajkowski - 5 -
Mały kotek sobie łazi raz przy Kasi, raz przy Kazi. Kotek łazi i się łasi raz do Kazi, raz do Kasi. Cel ćwiczenia: opozycja SI ZI 6 - Kiedy Jasio odpiął szelki autor: Witold Szwajkowski - 6 - Kiedy Jasio odpiął szelki, wszystkie mu z kieszeni żelki na podłogę wyleciały, bo mu spodnie opadały. Cel ćwiczenia: opozycja SZ - RZ/Ż 7 - Trawa lubi koszenie
autor: Witold Szwajkowski - 7 - Trawa lubi koszenie, gdy ma mocne korzenie. Ale trzeba ją skosić, zanim się zacznie kłosić. Cel ćwiczenia: opozycja SZ - RZ/Ż 8 - Kracze wrona autor: Witold Szwajkowski - 8 - Kracze wrona, żeby gości szybko skrzyknąć, bo chce w kości pograć z nimi, ale gracze nie chcą przyjść, choć wrona kracze. Cel ćwiczenia: opozycja G - K
LOGOPEDIA Mowa właściwa tylko ludziom pozwala nam w pełni funkcjonowac w społeczeństwie. Na co dzień zwykle nie dostrzegamy jej wartości. Tego, że jest najbardziej podstawową, najważniejszą formą komunikacji z otoczeniem, że umożliwia nam nie tylko kontakt z ludźmi, ale także wyrażanie własnych myśli, uczuć, przeżyć, pragnień. Zazwyczaj nie doceniamy też tego, że rozumiemy, co mówią do nas inni oraz co mówimy my sami. Mowa nie jest jednak umiejętnością wrodzoną. Jest nabywana w dzieciństwie, uzależniona od wielu czynników, w tym także od tego, czy i jak mówią do nas najbliżsi. Jej rozwój rozpoczyna się już na długo przed narodzinami. Pierwsze ruchy ust, przygotowujące buzię do mówienia, można zaobserwować u dziecka już w 3 miesiącu ciąży. W wieku 6 lat dziecko powinno już mówić całkowicie poprawnie. Ten czas do 5-6 roku życia to najlepszy i najefektywniejszy okres dla korygowania powstałych wad czy wyrównywania braków. Dopóki mowa się kształtuje, można ją modyfikować, regulować, usprawniać, wpływać na jej rozwój. Po tym okresie, w wieku szkolnym i późniejszym, dziecko ma już utrwalone to, co osiągnęło dotychczas - niestety utrwalone są już także wady. Poddawanie terapii zaburzeń komunikacji w późniejszym wieku nie jest więc już kształtowaniem mowy, a jedynie jej poprawianiem. Przebiega więc wolniej i wymaga intensywniejszych działań zarówno ze strony terapeutów, rodziców, jak i samego dziecka. Dlatego tak ważne jest, by jak najszybciej reagować na wszelkie niepokojące objawy związane z mową dziecka. Jej prawidłowy rozwój jest podstawą prawidłowego rozwoju małego człowieka, jego osobowości, procesów myślenia, tego, jak będzie radziło sobie w szkole i jak będzie funkcjonować w wymiarze społecznoemocjonalnym. Nieprawidłowa mowa dziecka często spędza rodzicom sen z powiek. Bo czy to normalne, że 2-latek jeszcze nic nie mówi? Albo że 3-latek mówi po swojemu i nikt go nie rozumie? Kiedy powinno pojawić się r? Czy jąkanie jest dziedziczne i czy można seplenienia nauczyć się od koleżanki z przedszkola? Czy dziecko może mówić po swojemu i kiedy tak naprawdę należy pójść do logopedy? Czy można przyspieszyć rozwój mowy dziecka? I jak mu pokazać, że mówienie jest fajne? Na te i inne pytania będziemy tu odpowiadać.
Rozwój mowy dziecka Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Już noworodek komunikuje się z otoczeniem i choć czyni to w sposób bezsłowny, to potrafi bardzo wiele przekazać za pomocą krzyku lub płaczu. Są one jedyną formą komunikacji noworodka do ok. 6-8 tygodnia życia. Różniące się wysokością, natężeniem, barwą, mogą wyrażać głód, ból, zmęczenie, potrzebę bliskości. Wyczulona mama często potrafi rozpoznać, czy płacz jej dziecka oznacza, że jest głodne, czy, że coś je boli, czy po prostu potrzebuje uwagi. Głużenie, które pojawia się ok. 2 miesiąca życia, jest procesem nieuświadomionym, nie podlega kontroli słuchowej, toteż głużą także dzieci niesłyszące. Głużenie to ciągi spółgłosek, samogłosek, czasem sylab, które są ćwiczeniem mięśni oddechowych, głosowych i mięśni buzi odpowiedzialnych za tworzenie słów. Gaworzenie jest już procesem świadomym i podlegającym kontroli słuchowej. Zaczyna się ok. 7-8 miesiąca życia i stanowi pierwszy poważniejszy sprawdzian słuchu dziecka. Dzieci niesłyszące nie gaworzą. Na tym właśnie etapie dziecko zaczyna powtarzać dźwięki słyszane w otoczeniu. Dziecko nabiera też przekonania, że dźwięk, który wydaje, coś oznacza i czemuś służy, toteż często wykorzystuje gaworzenie w celu zwrócenia na siebie uwagi. Coraz częściej rozumie ono także proste wypowiedzi, choć nadal podstawą tego rozumienia jest intonacja, akcent, melodia głosu, kontekst sytuacyjny (E. Słodownik-Rycaj). Pod koniec pierwszego roku dziecko może powtarzać już nie tylko pojedyncze sylaby czy ich kombinacje, ale nawet całe wyrazy. Z chwilą, gdy wyrazom tym dziecko zaczyna przypisywać określone znaczenie, gaworzenie przechodzi w etap wyrazu. Etap wyrazu rozpoczyna słowną komunikację dziecka z otoczeniem i trwa mniej więcej do końca drugiego roku życia. Na tym etapie następuje szybki przyrost słownictwa, którym posługuje się dziecko, od ok. 3 słów pod koniec 1 roku życia do ok. 300 pod koniec 2 roku życia. Na tym etapie ubóstwo słownika sprawia, że to samo określenie miewa często różne znaczenia w zależności od sytuacji. Rozwój mowy zaś polega tu głównie na stopniowym zawężaniu, konkretyzowaniu znaczeń, a także na rozbudowie słownictwa i doskonaleniu gramatyki (por. E. Słodownik-Rycaj).
Etap zdania rozpoczyna się wtedy, gdy dziecko zaczyna używać zasad gramatyki, co następuje zwykle po 2 urodzinach dziecka. Na tym etapie dziecko zwykle jest już świadome prawidłowego brzmienia głosek, mimo że nie jest w stanie artykułować ich całkowicie poprawnie. Pierwsze zdania są najczęściej 2-wyrazowymi zlepkami wyrazów. Komunikaty we wczesnej fazie tworzenia zdań składają się właśnie z prostych słów, np. mama tam albo lala da! (daj lalę). Dziecko stopniowo przyswaja sobie odpowiednią kolejność rzeczowników, czasowników, pomijając jednak zaimki, spójniki i inne części mowy. W tym okresie następuje też stopniowy i stały wzrost przeciętnej długości wypowiedzi (J. Aitchison). Jako pierwsze pojawiają się zdania dotyczące przestrzeni życiowej dziecka, odpowiadające poziomowi dziecka. Dominują tu rzeczowniki, czasowniki, potem także przymiotniki. Pierwsze zdania złożone pojawiają się w 3 roku życia. Najpierw złożone współrzędnie, potem także podrzędnie. Najbardziej charakterystyczne są zdania przyczynowe (bo...) i warunkowe (jak... to...) (Przetacznik-Gierowska, 1994). Mowa dziecka w 3 roku życia staje się coraz bardziej zrozumiała dla otoczenia. Przyjmuje się, że jeszcze przed ukończeniem trzeciego roku życia dziecko jest zdolne do aktywnego uczestnictwa w rozmowie z udziałem dwóch lub więcej osób (Shugar, 1995). Z końcem 3 roku życia dziecko z odbiorcy staje się nadawcą aktywnie uczestniczącym w dialogu. Etap swoistej mowy dziecięcej charakteryzuje wiek przedszkolny aż do wieku szkolnego, tj. od 3 do ok. 6-7 roku życia. To czas doskonalenia języka, czas przyrostu słownictwa i utrwalania się reguł gramatycznych. Mowę trzylatka charakteryzuje niezbyt jeszcze bogaty słownik, obfitość słów wymyślonych przez dziecko, nie utrwalone reguły gramatyczne. Wypowiedzi trzylatków mają charakter raczej sytuacyjny i odnoszą się do najbliższego, znanego dziecku kręgu osób, przedmiotów, zjawisk. Wymowa sześciolatków powinna być już całkowicie zgodna z normą językową. Wypowiedzi powinny być już niezależne od sytuacji, kontekstowe, a więc rozbudowane, sensowne i zrozumiałe. Po 6-7 roku życia dobiega końca tzw. okres krytyczny dla rozwoju mowy, co oznacza, że teraz mowa może być co najwyżej korygowana, ale już nie kształtowana. Proces rozwoju mowy ulega spowolnieniu, w końcu wygasa, a wszelkie konsekwencje zakłóceń czy zaniedbań we wcześniejszym okresie życia będzie teraz o wiele trudniej wykorzenić. Przez całe życie człowiek dodaje nowe wyrazy do swojego słownictwa, ale jest mało prawdopodobne, by był w stanie zmienić przyswojone wcześniej zasady gramatyki. (J. Aitchison) Jeśli któryś etap nie wystąpił lub wystąpił w formie niepokojąco innej niż opisane powyżej, a także, jeśli rozwój mowy uległ z wiadomych bądź niewiadomych przyczyn
zahamowaniu lub znacznie (tj. powyżej pół roku) opóźnia się w czasie, oznacza to, że należy koniecznie udać się z dzieckiem do logopedy. Koniecznie udaj się z dzieckiem do logopedy, gdy dziecko: nie gaworzy, roczne nie wypowiada sylab, podejrzewamy, że nie rozumie naszych poleceń, 2-latek nie wypowiada prostych słów (mama, baba, tata, dada...), 3-latek nie buduje zdań, 4-latek formułuje jedynie zdania proste, równoważniki zdań, wypowiada zaledwie proste słowa, zniekształca wyrazy, znacznie odstaje w rozwoju mowy od rówieśników, izoluje się, niechętnie bawi się z dziećmi, jest odrzucane przez grupę z powodu gorzej rozwijającej się mowy, w wieku 4 lat nadal mówi niepłynnie, zacina sie, powtarza sylaby, nie może "wydusić z siebie słowa", nawykowo oddycha buzią, podczas mówienia wsuwa język między przednie zęby, 4-latek nie wypowiada głosek k, g, l, ś, ź, ć, dź lub s, z, c, dz, 5-latek nie wypowiada l (np. nadal zastępuje przez j) albo nie wypowiada r, s, z, c, dz, ś, ź, ć, dź, k, g, ą, ę, 6-latek nie wypowiada sz, ż, cz, dż, gdy mamy wątpliwości, czy dziecko słyszy. Ponadto, jeśli już u bardzo małego dziecka zaobserwujemy wolniejszy rozwój takich umiejętności jak siadanie, raczkowanie, gaworzenie, wymawianie pierwszych sylab, słów, to warto już wtedy zgłosić się do logopedy, by ocenił funkcjonowanie narządów mowy, poziom rozwoju narządów artykulacyjnych i ewentualnie zalecił odpowiednie ćwiczenia, które usprawnią narządy mowy i przyspieszą dojrzewanie tych części układu nerwowego, które odpowiadają za rozwój mowy. Może się bowiem okazać, choć oczywiście nie musi, że opóźnienie rozwoju ruchowego dziecka zapowiada opóźniony rozwój mowy. Jak wspomagać rozwój mowy dziecka?
Z TWOJĄ POMOCĄ DZIECKO DA SOBIE RADĘ. Mów do dziecka. Rozmawiaj z dzieckiem, wciągaj w rozmowę, pytaj o zdanie. Staraj sie mówić tak, by dziecko widziało twoją twarz i usta, by nie tylko słyszało, co mówisz, ale i widziało, jak mówisz. Jak najwięcej czytaj dziecku. Śpiewaj z dzieckiem. Powtarzaj przy dziecku proste wierszyki. Opowiadaj bajki, rozwijaj wyobraźnię dziecka. Pokazuj dziecku świat, opisuj życie, które dzieje się dookoła, nazywaj czynności, które wykonujesz, przedmioty z otoczenia (np. Teraz kroję chleb, popatrz, to jest chleb. Teraz smaruję go masłem. ). Motywuj dziecko do mówienia. Ciesz się z najdrobniejszych sukcesów, nawet jeśli wypowiadane przez malucha słowa czy zdania są jeszcze nieporadne lub niezrozumiałe. Niech dziecko wie, że warto się starać. Nie wyręczaj dziecka, nie mów za niego, nie zgaduj jego potrzeb. Zachęcaj dziecko do mówienia, mówiąc spokojnie i łagodnie. Odpowiadaj na pytania, choćby to samo pytanie było ci zadawane na okrągło. Jeśli przestaniesz odpowiadać, dziecko przestanie pytać i straci zainteresowanie światem i mową. Słuchaj uważnie, co dziecko ma ci do powiedzenia. Dziecko musi wiedzieć, że zostanie wysłuchane i że warto podjąć wysiłek mówienia, mimo że łatwiej jest pokazać palcem lub gestem.