Polskie inwestycje zagraniczne stan bieżący oraz perspektywiczne kierunki i branże na przełomie 2012 i 2013 roku Zagraniczne inwestycje polskich firm w 2012 roku mogą być warte około 5 mld euro, czyli mniej więcej tyle, ile w zeszłym roku powiedziała dziennikarzom 6 grudnia wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik podczas konferencji Polskie inwestycje zagraniczne - stan i wyzwania. W 2011 roku polskie bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) sięgnęły 5,143 mld euro, co było wynikiem o 312 mln euro mniejszym niż w roku 2010, ale jednak znacząco wyższym niż w latach 2007-2010 wynika z danych Narodowego Banku Polskiego (NBP) opublikowanych 29 października w dokumencie Polskie inwestycje bezpośrednie za granicą w 2011 roku. Największy udział w tej sumie miały inwestycje w udziały (3,7 mld euro), natomiast reinwestowane zyski wyniosły 262 mln euro. Pozostała część, głównie w postaci udzielonych kredytów, była warta 1,181 mld euro. Wysokość inwestycji zagranicznych wyróżnia Polskę w regionie Polska pozostaje największym inwestorem zagranicznym regionu Europy Środkowo-Wschodniej: w 2011 roku należności Polski z tytułu bezpośrednich inwestycji zagranicznych przekroczyły 50 mld dolarów, co okazało się sumą dwukrotnie wyższą od drugich w regionie Węgier (należności z tytułu BIZ w wysokości 25,73 mld dolarów) oraz trzykrotnie wyższą od odpowiedniej sumy dla Czech (15,47 mld dolarów) wynika za danych Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) zawartych w nowej publikacji World Investment Report 2012. To [ten relatywnie wysoki poziom inwestycji zagranicznych] stawia nas w innej pozycji w kontaktach gospodarczych. Jesteśmy witani jako potencjalny inwestor, jako twórca miejsc pracy, jako potencjalny płatnik podatków powiedziała dziennikarzom Antoniszyn-Klik.
Należności Polski, Republiki Czeskiej, Słowacji i Węgier z tytułu bezpośrednich inwestycji zagranicznych w latach 2005-2011 (źródło: Polskie inwestycje zagraniczne stan i wyzwania, Prezentacja badania prof. UMK, dr hab. Włodzimierza Karaszewskiego i współpracowników, na podstawie danych UNCTAD World Investment Report 2012) W tym kontekście ciekawie brzmi spostrzeżenie dr Mariusza-Jana Radło ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie zawarte w prezentacji badania Determinants of FDI and Entry Modes of Polish Multinational Enterprises wygłoszonej podczas konferencji w Ministerstwie Gospodarki. Rozwój polskich BIZ zbliżony jest do tego, który charakteryzuje kraje rozwinięte, co pośrednio potwierdza tezę, że polska gospodarka przechodzi do trzeciej fazy na ścieżce rozwoju inwestycji i w kolejnych latach można oczekiwać dalszego wzrostu polskich BIZ czytamy w prezentacji badania, które Radło wykonał wraz z dr hab. Oskarem Kowalewskim. Geograficzna struktura polskich BIZ: widać dominację Europy, choć zjawisko wehikułów inwestycyjnych może zamazywać obraz Nawet krótka analiza przepływów polskich BIZ z podziałem na kraje i strefy ekonomiczne wystarczy, by zauważyć, że oficjalne dane nie do końca opisują charakter i strukturę polskich inwestycji za granicą. Badanie oparte na danych dla BIZ spółek ulokowanych w Polsce nie odzwierciedla całości aktywności polskich firm za granicą podkreśla Radło w swojej prezentacji. Według naukowca SGH, duża część polskich inwestycji zagranicznych odbywa się za pośrednictwem spółek lokowanych w krajach o korzystnych regulacjach podatkowych oraz regulacjach korzystnych dla tworzenia struktur holdingowych. W efekcie oficjalne statystyki i
badania pomijają dużą część inwestycji realizowanych przez podmioty polskie za pośrednictwem wspomnianych spółek. Możliwym rozwiązaniem w ocenie Radło byłyby takie zmiany regulacji, które w większym niż obecnie stopniu umożliwiłyby polskim firmom tworzenie międzynarodowych struktur holdingowych z centrami zlokalizowanymi w kraju macierzystym. Polskie inwestycje bezpośrednie za granicą w latach 2007-2011 (w mln EUR) (źródło: NBP, Polskie inwestycje bezpośrednie za granicą w 2011 roku) Nawet jeśli statystyki BIZ są w pewnym stopniu niedokładne, pokazują pewne wyraźne trendy w geograficznym rozkładzie polskich inwestycji bezpośrednich na przestrzeni ostatnich lat. Przede wszystkim, od przystąpienia Polski do UE w 2004 widać relatywny wzrost należności Polski z tytułu BIZ w krajach Unii Europejskiej: udział tych należności w ogólnej sumie należności Polski z tytułu BIZ wzrósł do 77,7 proc. w 2011 roku z 46,1 proc. w 2005 wynika za danych NBP. Co za tym idzie, w tym samym okresie wzrósł udział należności Polski z tytułu BIZ przypadający na Europę: w 2011 sięgnął on 92,1 proc. całości tych należności, podczas gdy sześć lat wcześniej wynosił 90,3 proc. Wzrost ten odbył się kosztem Azji (udział tego kontynentu w całości należności Polski z tytułu BIZ spadł do 2,5 proc. z 4,1 proc.) i Afryki (tutaj odpowiedni udział spadł do 0,4 proc. z 1,4 proc.). Jedynym kontynentem, który podobnie jak Europa zyskał na znaczeniu w kontekście polskich BIZ, była Ameryka Północna: udział należności Polski z tytułu BIZ na tym kontynencie wzrósł do 4,4 proc. w 2011 roku z 2,8 proc. w 2005 roku. Atrakcyjne rynki i branże dla polskich inwestycji zagranicznych na przykładzie Chin i Czech Wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik, zapytana o najbardziej preferowane kraje dla przyszłych inwestycji polskich firm, powiedziała: Najbardziej byśmy się cieszyli, gdyby były to kraje, które będą się najszybciej rozwijały, czyli kraje BRIC, czyli Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz kraje afrykańskie. Mamy jednak także bardzo duże inwestycje u naszych sąsiadów. W szczególności Chiny są ostatnio wymieniane przez ekspertów jako bardzo atrakcyjny rynek do inwestowania. Choć Chiny to rynek, na który trudno się wchodzi (ze względu na m.in. skomplikowane regulacje podatkowe, złożone procedury uzyskiwania licencji i pozwoleń, liczne obostrzenia w prowadzeniu firmy, jak również różnice kulturowe), jest jednym z rynków najbardziej obiecujących piszą w komunikacie prasowym Polskie firmy nie powinny obawiać się inwestowania w Chinach eksperci światowej firmy doradczej Deloitte. Należy przy tym pamiętać, że warunki gospodarcze w Chinach będą się w najbliższych latach prawdopodobnie zmieniać zapowiada
partner zarządzający Deloitte na wschodnie Chiny Paul Siu. Zmiany, które będziemy mogli oglądać w Chinach w niedalekiej przyszłości, obejmują rosnącą klasę średnią, która będzie napędzała wzrost gospodarczy ( ) umiędzynarodowienie waluty chińskiej oraz dalszą liberalizację rynku finansowego prognozuje Paul Siu. Polska obecność w Chinach była do tej pory ograniczona do około 200 spółek z udziałem kapitału polskiego, w większości małych firm handlowych. W Chinach zainwestowały m.in. KGHM, Kopex, Bioton, Amber Foods Polska czy Polfa Łódź oraz inne, mniejsze przedsiębiorstwa, głównie z sektora energetycznego, surowcowego i farmaceutycznego. To wciąż mało, biorąc pod uwagę potencjał tak dużego europejskiego kraju jakim jest Polska ocenia cytowany w komunikacie Tomasz Konik, partner w Deloitte, lider Chinese Services Group Poland. Innym ciekawym kierunkiem inwestycyjnym dla polskich firm mogłyby być Czechy sugerują eksperci Deloitte w swoim webcaście Eksport i inwestycje polskich firm w Czechach. Jak osiągnąć sukces?. Rynek czeski zdaje się mieć wszystkie te zalety, których brakuje rynkowi chińskiemu, np. bliskie położenie geograficzne, bliskość kulturową, stabilne przepisy i sytuację ekonomiczną, relatywnie niskie koszty wejścia, jak również względną zamożność czeskich konsumentów, która idzie w parze z większą siłą nabywczą wylicza starszy menedżer Deloitte Andrzej Przeczek. Jak z kolei wyglądają perspektywiczne branże dla polskich inwestorów zagranicznych? Eksperci podkreślają, że to zależy każdorazowo od sytuacji w kraju przeznaczenia danej inwestycji, ponieważ każdy kraj ma swoją specyfikę. Sektory gospodarki, które mają obecnie przed sobą dobre perspektywy w Chinach i które mogą liczyć na zachęty inwestycyjne od chińskich władz to wyspecjalizowana technologia, ochrona środowiska, rolnictwo, leśnictwo, zootechnika, rybołówstwo, wszechstronne wykorzystanie zasobów naturalnych, infrastruktura, produkcja oszczędzająca wodę i energię, jak również przedsięwzięcia venture capital podają eksperci Deloitte, Konik i Siu. W Czechach natomiast sektory, które przyciągnęły już dużą liczbę polskich firm to sektor paliwowy, spożywczy i restauracyjny, energetyka, sprzedaż detaliczna (głównie odzieży i obuwia), sektor chemiczny, IT oraz finansowy podają menedżerowie Deloitte w webcaście. Szczególnie atrakcyjnym elementem czeskiej gospodarki jest segment konsumencki podkreśla Przeczek. Czeski PKB per capita utrzymuje się na poziomie około 80 proc. UE, a jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest stosunkowo wysoki wskaźnik zatrudnienia wśród Czechów, który z kolei powoduje, że są atrakcyjnym rynkiem dla firm ukierunkowanych na masowego klienta uważa specjalista Deloitte. Źródło redakcja ekonomiczna PAP
Opublikowane przez: Agnieszka Steindl Autor: Biuro Komunikacji Społecznej Ostatnia zmiana: 18.12.2012 Agnieszka Steindl Rejestr zmian Poprzednia Następna