Wychowanek Piotra i Pawła data aktualizacji: 2014.04.28 Gdy Mirosław Szostak, świeżo po ukończeniu szkoły, siadał w 2002 roku przy kasie w pierwszej pilskiej placówce Piotra i Pawła małej i niezbyt znanej sieci, założonej niespełna dwa lata wcześniej nie wiązał z tą pracą większych nadziei. Dziś prowadzi supermarket w Trzciance jako franczyzobiorca, myśli o kolejnym i wpływa na strategię sieci z Poznania, która w ub.r. osiągnęła prawie 2 mld zł obrotu. Zaczynałem jako kasjer-sprzedawca, potem byłem szefem rejonu, następnie kierownikiem placówki w pobliskim Złotowie, a w końcu dyrektorem handlowym. Zostałem wychowany na Piotrze i Pawle. Czasami żartuję, że wziąłem z siecią ślub. I tak już zostanie. Nie dopuszczam myśli o rozwodzie śmieje się Mirosław Szostak, franczyzobiorca, prowadzący od trzech lat supermarket Piotr i Paweł w Trzciance. Musiałem przekonywać żonę do idei franczyzy, ale od niedawna uczę ją wszystkiego o działaniu placówki, którą niedługo będziemy prowadzić wspólnie. Docelowo chciałbym, żeby żona sama kierowała tym biznesem, bo wtedy mógłbym otworzyć kolejnego franczyzowego Piotra i Pawła gdzieś indziej opowiada mój rozmówca. Supermarket w Trzciance (woj. wielkopolskie) jest jednym z trzech, jakie startująca pierwszy raz w konkursie Marketu Roku sieć Piotr i Paweł wytypowała na swoich reprezentantów z ponad 100 placówek. Dla nas to olbrzymie wyróżnienie i nobilitacja cieszy się Szostak.
To nie pracoholizm Sklep w Trzciance znajduje się w czołówce wewnętrznych rankingów Piotra i Pawła. Podczas lutowej akcji promocyjnej sprzedaliśmy 1,5 tony łopatki po 9,99 zł/kg, najwięcej ze wszystkich sklepów sieci. Nie wiem z czego to wynika, ale na mięsie zawsze robimy takie wyniki, że w centrali łapią się za głowę śmieje się mój rozmówca. Wyniki i aktywność mojego rozmówcy zostały docenione pan Mirosław jest częstym goście w poznańskiej centrali. Uczestniczę w komisjach asortymentowych i mam wpływ na to, co pojawi się we wszystkich sklepach sieci. Poza tym w zeszłym roku zostałem zaproszony, jako reprezentant mniejszych sklepów, do 12-osobowej komisji planującej strategię dla sieci na cały br. opowiada Szostak. Jak przyznaje, wieczorami w domu często sprawdza na służbowym laptopie, jak kształtuje się sprzedaż w placówce. To nie pracoholizm, ja po prostu żyję tym sklepem wyjaśnia Szostak. Wiszący na ścianie jego gabinetu dyplom dla uczestników firmowej ligi siatkarzy w pobliskim Złotowie świadczy, że handel nie jest całym światem dla mojego rozmówcy. Pan Mirosław występuje w drużynie Piotra i Pawła. I gdy mówi, że w zeszłym roku wygrali ligę, a w tym są na dobrej drodze do obronienia tytułu, wcale się nie dziwię. Trzeba walczyć! Choć średnia powierzchnia sklepów Piotr i Paweł wynosi około 1100 mkw., placówka w Trzciance jest blisko dwukrotnie mniejsza (583 mkw.). Każdy mieszkaniec, liczącej 17 000 osób, Trzcianki odwiedza sklep trzy razy na miesiąc. To niezły wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że w mieście są jeszcze dwie Biedronki, Netto oraz Polomarket. Ten ostatni znajduje się około 150 metrów dalej i ma przewagę nad kandydatem do Marketu Roku duży parking, tak ważny dla każdego supermarketu. Tymczasem przed placówką pana Mirosława udało się wygospodarować tylko 10 miejsc postojowych. Mamy większy parking po drugiej stronie ulicy, ale on nie jest nasz, tylko wspólny dla okolicznych placówek martwi się mój rozmówca. Ale zaraz z rezonem dodaje: Polomarket jest ciasnym sklepem, nie boje się tej konkurencji. Ponoć w Trzciance mają wkrótce powstać Lidl oraz Intermarché, ale nimi też się nie będę przejmował. Trzeba walczyć! Jestem typem walczaka i wierzę, że mój sklep może śmiało konkurować z każdym szyldem i formatem. Pewność pana Mirosława wynika z m.in. z lokalizacji Piotr i Paweł znajduje się w centrum Trzcianki, gdzie ewentualna konkurencja nie ma już miejsca, by się wybudować. Poza tym sklep leży przy dość popularnej, przelotowej drodze do Kołobrzegu, dzięki czemu latem jest sporo przejezdnych klientów. A to nie wszystko. Lokalizacja koło kościoła jest kluczowa. Oczywiście ksiądz z ambony nas nie reklamuje, ale dużo czerpiemy z bliskości tego sąsiada, bo w niedzielę wędrują do nas pielgrzymki klientów. A my się odwdzięczamy, wspierając kościół przy organizacji różnych imprez mówi Szostak. Co kupuje Bogusław Linda? Atutem Piotra i Pawła w Trzciance jest 12 000 indeksów największy wybór w mieście, który przyciąga do supermarketu klientów z całej, liczącej ponad 25 000 mieszkańców, gminy. Mieszkańcy zdecydowanie nie muszą jeździć na zakupy do, oddalonej o 25 kilometrów, ponad pięciokrotnie większej, Piły w Piotrze i Pawle robią duże, cotygodniowe zakupy, jak również uzupełniające oraz codzienne. Gazetki promocyjne sieci obejmują swym zasięgiem trzy czwarte Trzcianki. Duży wybór doceniają także gwiazdy. Latem sklep regularnie odwiedza Szymon Majewski oraz odtwórca Franza Mauera w kultowych Psach Władysława Pasikowskiego. Bogusław Linda odpoczywa w okolicy i w wakacje odwiedza nas kilkukrotnie. Nie będę mówił co kupuje opowiada z uśmiechem na ustach Mirosław Szostak. Liczące 800 indeksów, największe stoisko monopolowe w mieście, to kolejny atut sklepu ubiegającego się o tytuł Marketu Roku. Niewątpliwie jest nim też obsługa. Udając klienta, kilkukrotnie prosiłem ekspedientki o pomoc w znalezieniu konkretnych produktów i za każdym razem uśmiechnięte panie prowadziły mnie do regału z właściwym asortymentem. Gdy od stoiska z warzywami odczepił się plakat promocyjny, od razu pojawił się ktoś z obsługi i przytwierdził go z powrotem.
Dziesięć piątek i dwie czwórki z dużym plusem W ub.r. sklep podczas comiesięcznych wewnętrznych audytów sieci dostał 10 ocen piątkowych. Dwie pozostałe to czwórki, ale z bardzo dużym plusem, minimalnie zabrakło nam do piątki opisuje Szostak wizytacje, podczas których sprawdzane są m.in czystość placówki, jakość towaru (czy nie jest przeterminowany), zgodność cen na półce i przy kasie oraz pozostałe standardy Piotra i Pawła. W tym roku placówka w Trzciance dostała już dwie piątki za styczeń i luty. Kierownik obiecał załodze ekstra dodatek, jeśli co kwartał będą trzy piątki. To dodatkowa motywacja do pracy. Nie będzie to 13. pensja, ale z dodatkowych pieniędzy za rezultaty każdy się ucieszy opowiada kierownik, który ma dobry kontakt z załogą. Uważa, że zawdzięcza go swojej drodze zawodowej, bo w przeciwieństwie do osób od razu zostających kierownikami, wie jak ciężka jest praca personelu. Nie jestem tu wyłącznie od kierownikowania. Gdy trzeba podwijam rękawy i też pracuję fizycznie mówi mój rozmówca. Mirosław Szostak właśnie kończy etap wprowadzania wag przy kasach, by kupujący nie musieli stać w kolejce do ważenia produktów na dziale z warzywami i owocami. Sklep modernizuje stopniowo od zeszłego roku na pierwszy ogień poszły warzywa i owoce przy wejściu, a potem regały piekarnicze. Mieliśmy jeden moduł na wypiek pieczywa, teraz mamy dwa, bo ten towar cieszy się u nas ogromnym powodzeniem. Mamy najlepsze kajzerki w Trzciance. Oprócz nich robimy bagietki, ciabaty, ciastka na słodko, wypiekamy chleby opisuje Szostak. Następnie 12-letnie lady chłodnicze wymieniono na nowe, by zapewnić odpowiednie warunki ekspozycji i przechowywania towaru kluczowe dla tego asortymentu. Sklep musi być systematycznie modernizowany, bo jak nie robi się nic dla klientów, pójdą do konkurencji kończy mój rozmówca.
Tekst i zdjęcia Sebastian Szczepaniak Źródło: https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykuly/wychowanek-piotra-i-pawla,1669