Tekst wystąpienia-apelu podczas manifestacji w dn.13.06.2014r, organizowanej przez Stowarzyszenie Nasz Dom Biesiekierz przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu, skierowanego do Prezydenta RP, Pana Bronisława Komorowskiego. Prof. dr inż. Barbara LEBIEDOWSKA Warszawa, 13.06.2014r niezależny ekspert Komisji Europejskiej d.s. akustyki środowiska ID: EX2002B007465 członek Stowarzyszenia Akustyków Francuskich od 2002r Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Pan Bronisław Komorowski Szanowny Panie Prezydencie, Od 26 maja b.r. trwa w Warszawie protest wielu naszych Rodaków domagających się wprowadzenia uregulowań prawnych dotyczących lokalizacji przemysłowych turbin wiatrowych. Brak takich przepisów spowodował, że w naszym kraju powstało już wiele tego typu instalacji w bezpośredniej bliskości zabudowań mieszkalnych, nawet w odległości kilkudziesięciu metrów. Kolejne inwestycje są wciąż planowane. To właśnie brak przepisów dotyczących lokalizacji tych obiektów, powoduje że powstają one w naszym kraju w sposób niekontrolowany-przypadkowy, w bezpośredniej bliskości siedzib ludzkich i terenów przyrodniczo bezcennych i bardzo często bez planów zagospodarowania przestrzennego, a tylko w oparciu o decyzję o warunkach zabudowy. Turbina wiatrowa to nie domek jednorodzinny, wymaga więc znacznie więcej zabiegów przy planowaniu jej lokalizacji i realizacji, i powinna być objęta każdorazowo wymogiem zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, bowiem udowodniona jest, przez liczne międzynarodowe gremia naukowe, szkodliwość i uciążliwość tych urządzeń. Ci którzy już mieszkają w pobliżu elektrowni wiatrowych odczuwają poważne tego skutki, będące pochodną ich codziennej, całodobowej uciążliwości, która jest przyczyną wielu schorzeń oraz niedogodności. Żyją ze świadomością, że taki stan rzeczy trwać będzie jeszcze przez kolejne długie lata, bo średni czas funkcjonowania elektrowni wiatrowych to 20-25 lat (tak żyją mieszkańcy np. wsi Suczki koło Gołdapi). Mogliby, oczywiście zmienić miejsce zamieszkania, ale nie porzuca się ziemi uprawianej przez lata przez przodków. Ponadto, udowodniony spadek wartości nieruchomości w pobliżu farm wiatrowych, powoduje skazanie tych ludzi na straty finansowe a często nawet na niemożliwość zbycia swoich nieruchomości. Druga grupa protestujących to osoby, które w obawie znalezienia się w sytuacji tych, którzy mają już za oknami turbiny wiatrowe, pragnie wywalczyć zapis prawny dotyczący minimalnej ich odległości. Niestety, pomimo licznych pism kierowanych do władz państwowych, nikt z obecnie rządzącej koalicji nie chce nawet podjąć dialogu, dając tym wyraz niezwykłej arogancji i buty. I tutaj należałoby się zastanowić dlaczego tak się dzieje. Jest wiadomym, że na całym świecie funkcjonuje tzw. lobby wiatrakowe, które kupuje władzę i decydentów a także pseudonaukowców. Przeciętny Kowalski walczący o godne warunki życia jest świadomy istnienia również takich grup w Polsce. Można z łatwością wskazać nazwiska 1
zlobbowanych polityków i decydentów, jeżeli tylko przysłuchać się uważnie posiedzeniom komisji sejmowych, obradom sejmu czy sesjom rad gminnych. Czy w Polsce zawsze tak się musi dziać, że najpierw coś zepsujemy aby potem próbować to naprawiać? A naprawa zaistniałej sytuacji może być niezwykle kosztowna! Finansowo i politycznie... Czy nadal tysiące Polaków ma tracić czas, energię i pieniądze, aby dochodzić swoich racji w sądach, bo politycy i rządzący nie chcą jakichkolwiek zmian w tym zakresie? Obecny stan prawny, a właściwie jego brak, sprzyja budowie elektrowni wiatrowych praktycznie wszędzie, a nie powinno być ani jednej, dopóki nie ma przepisów określających ich lokalizację. W dokumencie Energetyka wiatrowa a społeczności lokalne, wydanym przez Kancelarię Senatu RP w 2011r, stwierdzono, że: cytuję: W przypadku energetyki wiatrowej określono następujące nietypowe aspekty środowiskowe: zagospodarowanie terenu i wykorzystanie gruntów, efekty wizualne i wpływ na krajobraz, hałas, wibracje, wpływ na ptaki i zwierzęta morskie, niszczenie naturalnych siedlisk, powstawanie aerozoli, problemy z widocznością, odbijanie fal i cząstek, zakłócenia komunikacji elektromagnetycznej, podwodny hałas i wibracje, wypadki. Nasi wybrańcy narodu, koalicja rządzącą, cześć posłów, wielu samorządowców a także instytucje państwowe, finansowane z podatków Kowalskiego (takie jak n.p. Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Państwowe Powiatowe Inspektoraty Sanitarne itd.) posługują się kłamstwem i demagogią, i są w tym działaniu niewątpliwie wspierane w swoich poglądach i decyzjach przez lobby wiatrakowe, twierdząc, że obecne zapisy prawne są wystarczające. Warto więc przyjrzeć się stanowi obecnemu na kilku wybranych przykładach: Zbyt często słyszymy kłamstwa z ust decydentów i lobbystów, stosujących powszechnie znaną metodę że głupi naród wszystko kupi ), bo to nawet przedstawiciele władzy, wprowadzają w błąd opinię publiczną a także kolegów z ław sejmowych. Oto przykład: W sprawozdaniu Stenograficznym z 58-ego posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 10 stycznia 2014 r w punkcie 8. porządku dziennego dotyczącym Sprawozdania Komisji Infrastruktury oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy Prawo budowlane i ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym czytamy wypowiedź sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska pana ministra Stanisława Gawłowskiego. cytuję:. I wreszcie na samym końcu wszystkie te inwestycje (elektrownie wiatrowe przypis własny) w obecnym stanie prawnym muszą być wpisane do planu zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli planu nie ma, regionalna dyrekcja ochrony środowiska nie ma podstaw do wydania decyzji 2
środowiskowej, a to z kolei wiąże się z tym, że nie można realizować tego typu przedsięwzięć.... I tutaj zachodzi pytanie, czy minister nie zna przepisów, czy to regionalne dyrekcje ochrony środowiska je łamią? Można w Polsce znaleźć wiele gmin, gdzie inwestycje te powstają bez planu zagospodarowania przestrzennego a jedynie na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. np. Gmina Raciąż (woj. mazowieckie). Wprowadzanie w błąd, przez lobby wiatrakowe, opinii publicznej oraz decydentów, o braku negatywnych oddziaływań turbin wiatrowych na zdrowie jest obecnie powszechne. Lobby wiatrowe posługuje się bardzo często opiniami osób, wprawdzie utytułowanych, ale będących członkami rad nadzorczych spółek wiatrowych i mających w tych spółkach swoje udziały kapitałowe. Są to więc opinie nieobiektywne a do tego bez wsparcia we współczesnej wiedzy, pomimo że firmowane najwyższymi tytułami naukowymi, choć w tym przypadku, nie przynoszącymi chluby ich autorom. Z tego powodu Minister Zdrowia odwołał już ze stanowiska Krajowego Konsultanta d.s. Zdrowia Środowiskowego, a opinia wysoko utytułowanego biofizyka, porównującego działanie turbin wiatrowych do terapeutycznego wibromasażu, należy uznać jako niestosowny żart. Można jedynie ubolewać, ze branża energetyki wiatrowej sama sobie szkodzi poprzez opieranie się w swoich wypowiedziach na niewiarygodnych opiniach. W ostatnich latach najbardziej zaszkodziło energetyce wiatrowej właśnie tego typu działanie jej lobbystów. Od ludzi nauki społeczeństwo ma prawo oczekiwać rzetelnego przekazu wiedzy oraz przestrzegania jednej z naczelnych w medycynie, zasady przypisywanej Hipokratesowi: primum non nocere. Należy pamiętać, że w prawdziwej nauce obowiązywać zawsze powinna zasada prof. John'a Kay z London School of Economics Celem nauki nie jest porozumienie w sprawie sposobu działania, ale dążenie do prawdy" ( The objective of science is not agreement on a course of action, but the pursuit of truth ), o czym dzisiaj wielu naszych naukowców zbyt często zapomina. Badania nad wpływem przemysłowych turbin wiatrowych na zdrowie i komfort bytowania ludności, zmuszonej do życia w ich pobliżu, trwają na całym świecie i każdy rok przynosi nowe opracowania w tym zakresie. Wszystkie one wskazują na szkodliwe dla organizmu zakłócenia snu, między innymi ze względu na tonalny charakter widma hałasu, obecność w widmie częstotliwości niskich oraz modulację amplitudy, nawet przy stosunkowo niskich poziomach ciśnień akustycznych, z całym potencjałem konsekwencji zdrowotnych z tego wynikających. Światowa Organizacja Zdrowa (WHO) zwraca uwagę na fakt, że znaczna część komponentów o niskiej częstotliwości w hałasie może znacznie zwiększyć negatywny wpływ na zdrowie i zaleca 30 db/a jako granicę dobrze przespanej nocy, bowiem ilość skarg znacznie wzrasta, gdy poziom hałasu przekracza 35dB/A. W związku z rozwojem energetyki wiatrowej, poszukiwane i wymagane są obecnie bezstronne oceny naukowe wpływu turbin wiatrowych na zdrowie człowieka a także szczegółowe badania dotyczące wpływu kierunkowości wiatru oraz zmian jego prędkości na poziom hałasu w punkcie odbioru, co wymaga rozwoju standardów pomiarowych nowej generacji oraz nowych przepisów rządowych. Najnowszy dokument, z kwietnia b.r. prof. A.N. Salt'a i prof. J.T. Lichtenhan (Washington University) prezentuje wyniki badań wyraźnie wskazujących na negatywny wpływ na zdrowie człowieka długotrwałego hałasu pochodzącego od turbin wiatrowych. W artykule tym można przeczytać, że obecnie lansowane stanowisko przemysłu wiatrowego oraz jego doradców do spraw akustyki, że nie ma żadnych konsekwencji dla zdrowia wynikających z długotrwałego oddziaływania dźwięków niskiej częstotliwości oraz infradźwięków, jest całkowicie błędne. Zawężona perspektywa charakterystyczna dla przemysłu wiatrowego wykazuje znaczący brak zrozumienia dla skomplikowanych systemów biologicznych i jest niewłaściwa. 3
Całkowicie lekceważone są przez decydentów, polityków a także RDOŚ oraz PPIS opinie Ministerstwa Zdrowia wskazujące na bezpieczną odległość turbin wiatrowych od siedzib ludzkich na poziomie 2-4 km, w zależności od indywidualnych uwarunkowań (opinie z dnia: 27.02.2012r, 21.02.2013, 05.03.2013r.) jak również Raport dr Ch. Hanninga Zaburzenia snu wywołane hałasem turbin wiatrowych (czerwiec 2009). W dokumencie tym czytamy: cytuję: [ ] Niewystarczający sen jest przyczyną nie tylko zmęczenia, senności i zaburzeń poznawczych, ale także zwiększenia ryzyka otyłości, ryzyka cukrzycy, wysokiego ciśnienia krwi, chorób serca, raka i depresji.... Oczywiste jest również, że niektóre rodzaje hałasu są bardziej irytujące niż inne.. Świst, gwizd oraz hałas związany z turbinami wiatrowymi, wydaje się być szczególnie denerwujący, gdyż częstotliwość i głośność zmienia się wraz ze zmianą prędkości wiatru i lokalnych warunków atmosferycznych. Dopóki więc nie ma szczegółowych, prawnych zapisów dotyczących minimalnej odległości siedzib ludzkich od turbin wiatrowych, obowiązuje wszystkich zasada przezorności zapisana w ustawie Prawo Ochrony Środowiska. Kolejnym problemem jest wprowadzanie w błąd opinii publicznej, przez lobby wiatrakowe oraz decydentów, że ministerialne rozporządzenie dotyczące wartości dopuszczalnych hałasu w środowisku jest właściwe dla turbin wiatrowych-świadczy to jedynie o ich braku wiedzy. Wartości dopuszczalne hałasu w środowisku zapisane zostały w odpowiednim rozporządzeniu ministerialnym, znowelizowanym niedawno przez Ministra Środowiska. W żadnym z tych dokumentów nie podano wartości dopuszczalnych poziomu hałasu generowanego przez turbiny wiatrowe. Źródła hałasu, dla których można w tych rozporządzeniach znaleźć wartości dopuszczalne to: drogi, linie kolejowe, pozostałe obiekty i działalność będąca źródłem hałasu (zwyczajowo przyjmowane dla typowych źródeł przemysłowych) oraz nietypowe źródła takie jak starty, lądowania i przeloty statków powietrznych oraz linie elektroenergetyczne. Nie ma w rozporządzeniach wartości poziomu dopuszczalnego hałasu emitowanego przez turbiny wiatrowe, które są źródłami specyficznymi (fluktuacja, tonalność, modulacja amplitudy, niskie częstotliwości), podobnie jak specyficznymi źródłami są linie elektroenergetyczne czy samoloty. Należy również zwrócić uwagę na fakt, że w raportach środowiskowych do symulacji pola akustycznego generowanego przez turbiny wiatrowe stosowana jest metoda ISO 9613-2, która całkowicie jest nieprzystosowana do tego typu źródeł, sytuowanych obecnie na wysokości ponad 100m nad powierzchnią terenu, bowiem metoda ta generuje błędne wyniki w przypadku turbin wiatrowych. Metoda ta ma zastosowanie jedynie do źródeł zawieszonych nad powierzchnią terenu nie więcej niż 30m (co jest wyraźnie zapisane w tej normie). Nie wszyscy, zapewne, jeszcze jesteśmy świadomi, że energia elektryczna pozyskiwana z wiatru jest jedną z najdroższych i wcale nie przyczynia się do wzrostu ilości miejsc pracy. Mit, że jest to najtańszy sposób pozyskiwania energii dawno już został zdementowany po podliczeniu wszystkich kosztów, w tym kosztów pośrednich. Upieranie się przy nierealnym pomyśle pozyskania do 2020r nawet 20% energii z turbin wiatrowych, zapominając o innych możliwościach OZE, jest kompletnym nonsensem. Turbiny wiatrowe eksploatowane na terenie Polski pracują z wydajnością około 20-22% swoich mocy. Wynika to z faktu braku odpowiedniej wietrzności na obszarze naszego kraju zapewniającej ciągłość ich pracy w cyklu rocznym. Silne wiatry, gwarantujące ciągłość pracy tych urządzeń występują w Polsce zaledwie średnio przez 10 do 50 dni w roku 1, dlatego stosowanie dotacji z funduszu UE rzędu 1 mln zł do każdego deklarowanego przez inwestorów zainstalowanego megawata mocy jest marnowaniem tych 1 Atlas Rzeczypospolitej Polskiej, Główny Geodeta Kraju, Warszawa, 1994 4
środków. Zaangażowanie środków w elektrownie wiatrowe z dotacji UE nawet do 5% będzie niczym nie uzasadnioną rozrzutnością, bo na obszarze Polski, nie ma zbyt dużo obszarów na których turbiny wiatrowe mogą produkować energię przez więcej niż wspomniane wyżej 50 dni w roku i to należy przyjąć do wiadomości. Dalsze finansowanie sektora energetyki wiatrowej jest więc niczym nieuzasadnioną hojnością naszego Państwa a zarazem marnotrawieniem funduszy publicznych. Z dokumentu firmowanego przez Krajową Izbę Gospodarczą p.t. Zestawienie najważniejszych argumentów merytorycznych uzasadniających negatywną ocenę unijnej polityki klimatycznej oraz potrzebę jej gruntownej modyfikacji, opartego o opracowania zespołu: Badania Systemowe EnergSys Sp.zo.o. (http://www.kig.pl/opracowania-i-analizy.html), wynika jednoznacznie, że unijna polityka klimatyczna nie tylko nie ogranicza emisji gazów cieplarnianych ale powoduje łańcuch negatywnych uwarunkowań dla gospodarki, w tym szczególnie dla gospodarki naszego kraju. Eksperci z Institute for Energy Research przekonują, że energetyka wiatrowa w Stanach Zjednoczonych utrzymuje się na obecnym poziomie wyłącznie dzięki wielkim subsydiom rządowym i systemowi ulg, które pozwalają jej istnieć pomimo rynkowej nieopłacalności (dokument p.t. Estimating the State-Level Impact of Federal Wind Energy Subsidies, http://www.instituteforenergyresearch.org/windwelfare). Kolejnym elementem lekceważonym przez lobby wiatrowe oraz decydentów jest sprawa bezpieczeństwa osób zamieszkałych w pobliżu turbin wiatrowych. Pożary turbin, rzucanie lodem, oderwanie się łopaty czy złamanie masztu już się zdarzały także w naszym kraju. Zachowanie bezpiecznej odległości od elektrowni wiatrowych jest jedynym racjonalnym rozwiązaniem zabezpieczającym przed skutkami podobnych awarii. Przy wysokości, obecnie montowanych turbin, zbliżonej do wysokości Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, odległość 2km od zabudowy (biorąc pod uwagę rozważania Prof. Pojmańskiego z Uniwersytetu Warszawskiego), gwarantowałaby zachowanie standardów bezpieczeństwa. W aspekcie turbin wiatrowych pojawia się też problem całkowitego braku nadzoru technicznego nad tymi urządzeniami. Turbiny wiatrowe nie podlegają żadnej kontroli technicznej, pomimo że bardzo często są to urządzenia już wyeksploatowane, zdemontowane w innych krajach po wielu latach funkcjonowania. Jedynie fundament turbiny oraz maszt podlegają nadzorowi budowlanemu. Sprawa kontroli technicznej montowanych turbin oraz tych już obecnie funkcjonujących również powinna być priorytetem. Brak przepisów w tym zakresie to świadome zagrożenie dla ludzi i ich mienia. Panie Prezydencie, wiemy wszyscy jak bardzo Pan ceni piękny krajobraz. Niestety, ekspansja farm wiatrowych nie ominęła i nie omija terenów chronionego krajobrazu, nie omija terenów przyrodniczo cennych nawet tych o wyjątkowych, nadzwyczajnych walorach, bo jak zaznaczyłam wcześniej, brak przepisów dotyczących lokalizacji tych obiektów spowodował już w wielu miejscach poważną degradację krajobrazu. Widzimy to wszyscy podróżując po Polsce. Piękne zakątki naszego kraju zostały brutalnie oszpecone w imię zadowolenia, głównie zagranicznego kapitału. Czy Mazury nadal pozostaną cudem natury? A inne regiony? Problem zapisów prawnych dla tak potężnych inwestycji przemysłowych wymaga więc natychmiastowego uregulowania. Zwracam uwagę, że po przeciwnej stronie tej barykady stoją już ponad 2 miliony Polaków 2, którzy nie chcą żyć pod kręcącymi się łopatami turbin, które niewątpliwie spowodują uszczerbek w ich 2 Oszacowanie stowarzyszeń walczących o uregulowania prawne dot. lokalizacji elektrownii wiatrowych 5
zdrowiu, nie chcą żyć w nieustannym strachu, że w razie pożaru, eksplozji lub rzucania kawałkami lodu mogą nawet utracić życie. Nie chcą też tracić dorobku swojego życia i być zmuszani do zmiany miejsca zamieszkania i porzucania domów i gospodarstw rolnych uprawianych od wieków przez ich przodków. Nie chcą też żyć i mieszkać w krajobrazie przemysłowym, bo ich wyborem życiowym jest wieś, a gwarantem takiego wyboru jest konstytucja RP, której obowiązek przestrzegania spoczywa na każdej grupie społecznej, w tym również na politykach (i to bez względu na poglądy), na rządzących oraz na branży producentów energii wiatrowej tak samo, jak na każdym obywatelu naszego kraju. Jestem przekonana, że w obecnej sytuacji powinna być podjęta natychmiastowa akcja z udziałem ekspertów, którzy w oparciu o najnowszą światową wiedzę (w Polsce brakuje takich badań) w trybie pilnym ustalą kryteria lokalizacji farm wiatrowych, jak również należy natychmiast rozpocząć akcję wdrożenia tych przepisów (deklaruję pomoc i wsparcie w takich działaniach). Jeżeli tak się nie stanie, to oczekiwać możemy kolejnych blokad i paraliżu siedzib władz wszystkich szczebli, bo Polacy nie godzą się na dalsze lekceważenie tego problemu i kolejne obietnice co do ewentualnych działań dopiero po kolejnych wyborach. Apeluję do Pana Prezydenta o inicjatywę oraz wsparcie przy niezwłocznym wprowadzeniu moratorium na budowę przemysłowych farm wiatrowych do czasu wprowadzenia właściwych uregulowań prawnych. Jak wynika z efektów prac podkomisji pochylającej się, prawie od 2 lat, nad drukiem nr 758, problem lokalizacji elektrowni wiatrowych nie został do chwili obecnej rozwiązany. Sprawa wymaga więc natychmiastowej interwencji ze strony najwyższych organów państwowych. Apeluję również o znaczne ograniczenie nieuzasadnionego ekonomicznie dofinansowania branży energetyki wiatrowej ze środków publicznych oraz o systemowe wsparcie energetyki prosumenckiej. Na wspieranie inwestorów i koterii urzędników Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju wydano od roku 2007 ponad 3 miliardy złotych. Oczywistym jest, że kompleksowy system wsparcia dla energetyki prosumenckiej, czego nie uwzględnia obecna polityka Ministra Gospodarki, przełożyłby się z pewnością na wzrost pozyskiwania energii z OZE, tak istotnej w sytuacjach historycznie ekstremalnych i przyczyniłby się do znacznego wzrostu miejsc pracy na obszarach wiejskich, czego wbrew populistycznym twierdzeniom nie zapewnia budowa przemysłowych turbin wiatrowych. Panie Prezydencie, moim marzeniem jest, aby choć raz Polak był mądry przed a nie dopiero po szkodzie!!! 6