Rynek sztuki Ekonomia kultury Józef Krzysztof Oraczewski obraz z cyklu Stała dostawa pozytywnej energii 180 cm x 280 cm
52 ekonomia kultury Za sztuką muszą iść emocje Rozmowa z malarzem Józefem Krzysztofem Oraczewskim Czym jest dla Pana sztuka? Sztuka to dla mnie nieprzewidywalna forma przekazu używająca, z jednej strony namacalnego źródła inspiracji, z drugiej pokazująca efekty przepracowane przez indywidualne myślenie i przeżywanie człowieka nazywanego obiegowo twórcą. Nie posiadająca ograniczeń formalnych, które często na skutek tego przeradzają się w totalny bełkot lub obrazoburczy gniot. Oczywiście twórczość różnego rodzaju artystów może zostać odbierana i oceniana poprzez wnikliwą analizę, odniesienia do historii sztuki, współczesności, bieżących wydarzeń, a także do mody. Bo w sztuce moda też ma wielkie znaczenie. Wystarczy prześledzić niektóre kariery współczesnych twórców, których realizacje poprzedziły działania modnych na świecie artystów. Dla mnie realizacje artystyczne bez zaangażowania emocji i nie wywołujące emocji, lub jak kto woli zbudowane bez nich, są jedynie wykoncypowaną, noszącą znamiona rzemieślniczej pracy robotą. Jak ocenia Pan współczesną scenę młodego malarstwa w Polsce? Nie potrafię odnieść się w jednym zdaniu do tego pytania. Na tę scenę składają się różne strefy wpływów i różne ośrodki decydenckie związane często z podporządkowaniem sobie grup młodych artystów. Wiele efektów tych relacji jest widocznych na pierwszy rzut oka, ale przeważająca ich Józef Krzysztof Oraczewski obrazy z cyklu Stała dostawa pozytywnej energii 180 cm x 280 cm
ekonomia kultury 53 Józef Krzysztof Oraczewski, urodził się 7 czerwca 1951 r. w Warszawie. Jest jednym z najbardziej cenionych w świecie współczesnych malarzy polskich. Swoją obecność zaznaczył dzięki tematom artystycznym, które podejmował i których się nie bał, jak również dzięki stosowanym technikom twórczym. Artysta uprawia malarstwo sztalugowe, malarstwo wielkoformatowe, rysunek i grafikę. Osobną i zarazem bardzo wysoko ocenianą dziedziną jego twórczości są kompozycje przestrzenne, które przyniosły mu już należną pozycję międzynarodowego autorytetu w tej dziedzinie sztuki. Prace artysty znajdują się w posiadaniu wielu osobistości świata polityki, w tym prezydentów i premierów państw, przedstawicieli biznesu oraz w kręgach kolekcjonerów sztuki. Oprócz niekwestionowanych walorów wizualnych przy zakupie prac Oraczewskiego stawia się na inwestycję w sztukę, bowiem artysta mocno buduje swoją markę w świecie. Obrazy Oraczewskiego można oglądać podczas licznych wystaw muzealnych również rangi narodowej oraz podczas wystaw w liczących się galeriach w Europie. Dotychczasowy dorobek artysty to ponad 60 wystaw indywidualnych oraz udział w wielu ekspozycjach zbiorowych na całym świecie. Józef Krzysztof Oraczewski mieszka z rodziną w swoim domu w Sulejówku oraz tworzy w przestrzeni ogromnej industrialnej pracowni w Słupnie koło Warszawy. Z tego samego powodu warto obcować ze sztuką, dla którego warto być pięknym, zdrowym i bogatym. Niektóre wartości, szczególnie pozytywne, bywają uniwersalne i można je znakomicie zastosować zarówno w życiu, jak i w sztuce. Do piękna i bogactwa, jakie promieniuje z otaczania się sztuką, pragnę jeszcze dodać niebagatelny element jakim jest prestiż część to wody podskórne nie pozwalające się zauważyć, a tym bardziej zdefiniować. Kiedy współczesny artysta może powiedzieć, że odniósł sukces? Jak młodzi artyści powinni kreować swoją ścieżkę kariery? Sukces to bardzo indywidualna sprawa, szczególnie w wypadku posiadającego wiele wątpliwości, w stosunku do własnej pracy, artysty. We współczesnym świecie odniesienie sukcesu artystycznego podyktowane jest wieloma czynnikami, z których materialny i propagandowy, w wielu wypadkach wydaje się stać przed artystycznym. Wielu młodych artystów zdaje sobie sprawę z tych uwarunkowań i dlatego próbując zaistnieć godzi się na kompromisy. Jaki ma Pan stosunek do urynkowienia sztuki? Rynek sztuki to prawdziwe zaplecze działalności artystycznej. Niestety w Polsce jeszcze nie istnieje, a jednostkowe próby zakładania prywatnych galerii nie wnoszą wiele. Nadal większość z nich działa jak sklep z dziełami sztuki, co jest zaprzeczeniem profesjonalnej galerii spełniającej zdecydowanie więcej funkcji. Co warunkuje rozwój rynku sztuki, oraz co go ogranicza? Oczywiście podstawowym elementem powstawania formy handlowej jest zapotrzebowanie na konkretny artykuł, jakim w tym wypadku jest dzieło sztuki. Wytworzenie zapotrzebowania to oczywiście długa droga od edukacji zaczynając, na snobizmie kończąc. Jednakże tak zwana wyższa potrzeba obcowania z kulturą, kształtująca się łatwiej w osłonie dobrych warunków materialnych, pozwala na uruchomienie chęci usatysfakcjonowania siebie i otoczenia poprzez prezentację oryginalnych dzieł coraz to lepszych i droższych artystów. To jeden z napędów uruchamiających rynek. Ogranicza go oczywiście brak klasy średniej wystarczająco majętnej i posiadającej potrzeby w sferze kultury. Brak funkcjonującego rynku obrotu dziełami sztuki, budowania ich wartości, popierania przez galerie pojedynczych i zespołowych postaw artystycznych prowadzi do uzależnienia od funkcjonujących ośrodków sztuki, finansowanych z dotacji państwowych. Często zdarza się, że ośrodki te wyznaczają jedyne słuszne cele artystyczne i w ten sposób uniemożliwiają zaistnienie indywidualnych postaw twórczych, które przy funkcjonującym rynku sztuki miałyby szansę znaleźć zaplecze w prywatnych galeriach. Czy może Pan porównać poziom potrzeb estetycznych Polaków i innych Europejczyków? Co Polacy wieszają na ścianach swoich mieszkań? Mam trochę doświadczeń pochodzących z moich podróży artystycznych, a ponieważ najwięcej wystaw miałem u naszego zachodniego sąsiada, więc i z tego kraju mam najwięcej spostrzeżeń. To oczywiście temat bardzo obszerny, u podstaw którego leży wszystko o czym dotychczas rozmawialiśmy. To, że tam jest działający rynek sztuki, że wiedza o sztuce płynie nie tylko z kilku określonych źródeł, a edukacja ar
54 ekonomia kultury Józef Krzysztof Oraczewski obrazy z cyklu Stała dostawa pozytywnej energii 180 cm x 280 cm tystyczna jest oparta o poszukiwania, a nie na akceptacji kanonów. Wszystko to powoduje, że poziom odbioru sztuki odzwierciedla indywidualne odczucia oparte na różnorodnych doświadczeniach. To oczywiście uogólnienie wynikające z kontaktów jedynie z bywalcami wernisaży, zaprzyjaźnionymi kolekcjonerami i grupami artystycznymi. Pewnym odniesieniem niech będzie fakt, że wystawa tych samych prac w kraju nie zyskała tyle zachwytów co za granicą a być może, gdyby prace były bardziej ilustracyjne, a nie koncepcyjne, to aplauz w kraju byłby większy? We współczesnym świecie odniesienie sukcesu artystycznego podyktowane jest wieloma czynnikami, z których materialny i propagandowy, w wielu wypadkach wydaje się stać przed artystycznym. Wielu młodych artystów zdaje sobie sprawę z tych uwarunkowań i dlatego próbując zaistnieć godzi się na kompromisy Dlaczego warto obcować ze sztuką i otaczać się nią? Ta odpowiedź sama się ciśnie na usta. To właśnie z tego samego powodu warto obcować ze sztuką, dla którego warto być pięknym, zdrowym i bogatym. Niektóre wartości, szczególnie pozytywne, bywają uniwersalne i można je znakomicie zastosować zarówno w życiu, jak i w sztuce. Do piękna i bogactwa jakie promieniuje z otaczania się sztuką pragnę jeszcze dodać niebagatelny element jakim jest prestiż. Ponadto, jest to także wykwintny kierunek biznesowy przynoszący ogromne, wymierne zyski i przy niewielkiej wiedzy prawie bez ryzyka.
ekonomia kultury 55 Publiczność tęskni do głębokiej i wyrafinowanej kultury Rozmowa z Grzegorzem Bralem, dyrektorem artystycznym Teatru Pieśń Kozła, prezesem Stowarzyszenia Kultury Teatralnej Pieśń Kozła Z jakimi emocjami kojarzy się Panu słowo teatr i czym on jest dla Pana? Rzeczywiście, teatr przede wszystkim kojarzy mi się z emocjami! Zacząłem edukację teatralną od obejrzenia, jako pierwszego w życiu spektaklu, Apocalipsys cum figuris Teatru Laboratorium. To doświadczenie miało wpływ na moje późniejsze wybory, ponieważ było właśnie doświadczeniem emocjonalnym. Idę do teatru, aby doświadczyć czegoś innego, niż moje własne, dotychczasowe postrzeganie świata. A więc szukam w teatrze nie potwierdzenia samego siebie, ale wręcz przeciwnie, szukam inności i odmienności. I bardzo często znajduję. Nie mógłbym powiedzieć, że teatr kojarzy mi się z jakąś jedną czy dwoma emocjami. Teatr jest dla mnie bardzo złożonym zjawiskiem, ale najważniejsze jest dla mnie doświadczenie transformacji, czyli tego czy oglądam coś, co mnie zaskakuje, zdumiewa, pobudza do zmiany sposobu myślenia. Przedstawienia Teatru Pieśń Kozła są bardzo cenione. Regularnie zdobywają nagrody na Fringe Festival w Edynburgu, najważniejszym festiwalu teatralnym na świecie. W ubiegłym roku publiczność i krytyków podbił spektakl Return to the Voice. Na czym polega tajemnica sukcesu? Sądzę, że sukces zawsze i wszędzie polega na tym samym na wytężonej pracy i okruchu szczęścia. Mamy w Polsce szczęście, ponieważ teatr jest bardzo żywą i natarczywie dyskutowaną częścią kultury. Przez dziesięciolecia dawał twórcom teatralnym szczególny status proroków. Czasem proroctwa się nie sprawdzały, ale bardzo często okazywało się, że diagnoza proponowana przez twórców była więcej niż prawdziwa. Spójrzcie Państwo na przykład fenomenalnie prowadzonego Teatru Polskiego z Wrocławia pod rządami Krzysztofa Mieszkowskiego. Teatr żyjący w nieustannej niezgodzie z zastanymi wzorcami i stereotypami społecznymi. Kombinacja nadwrażliwości, talentu i dobrze pojętego ryzyka teatralnego. Mamy w tej chwili fantastyczne zjawiska reżyserskie. Michał Zadara, Paweł Passini, Maja Kleczewska, Monika Strzępka, żeby wymienić tylko nielicznych, to potężny teatralny i społeczny dyskurs a ich teatralna przyszłość będzie jeszcze naprawdę wielka, jestem przekonany. Jeśli więc polski teatr odnosi wielkie sukcesy za granicą, to zawdzięcza to nie tylko sobie, ale też temu genius loci oraz wszędobylskiemu klimatowi sporu i oporu, jaki zawsze toczy polskie życie. To miejsce prawdziwego ruchu oporu. I to chyba cecha, której brakuje teatrowi zachodniemu i dlatego nas docenia. Grzegorz Bral (1961) reżyser, aktor, pedagog. Dyrektor artystyczny Teatru Pieśń Kozła, prezes Stowarzyszenia Kultury Teatralnej Pieśń Kozła. W 1996 roku wraz z Anną Zubrzycki założył Teatr Pieśń Kozła we Wrocławiu. Jego zespół stworzył unikalną technikę koordynacji i przyciąga aktorów oraz studentów z całego świata. Jest dyrektorem artystycznym Brave Festivalu przeciw wypędzeniom z kultury, prezesem i założycielem organizacji charytatywnej Rokpa Polska. Był dyrektorem artystycznym Teatru Studio w Warszawie w latach 2010-2012. Otrzymał wiele nagród za swoją pracę artystyczną, m.in. Honorową Odznakę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, SCOT- SMAN FRINGE FIRST 2004 oraz HERALD ANGEL 2004 (za spektakl Kroniki obyczaj lamentacyjny ). W 2009 roku jego zespół aktorski został nominowany do XII Europejskiej Nagrody Teatralnej w kategorii Nowe rzeczywistości teatralne. Stowarzyszenie kultury Teatralnej Pieśń Kozła od 11 lat organizuje Brave Festival we Wrocławiu. Cały dochód z festiwalu co roku przeznaczają Państwo na rzecz organizacji charytatywnej ROKPA, która skupia się na pomocy m.in. najbardziej potrzebującym Nepalczykom, Tybetańczykom oraz mieszkańcom Południowej Afryki. Jakie działania udało się już przeprowadzić dzięki wsparciu z festivalu? Zdjęcie ze spektaklu Return to the Voice w reżyserii Grzegorza Brala, fot. M. Bral
56 ekonomia kultury Brave powstał, żeby pomagać. Tysiące dzieci w tybetańskiej części Chin bez naszej pomocy nie miałoby dostępu do podstawowej edukacji. Szczególnie ważna jest edukacja dziewcząt, ponieważ to one w przyszłości zostaną matkami i to matka jako pierwsza uczy dziecko podstaw wiedzy. Każdego roku szkoły wspierane przez Rokpę kończyło blisko dziesięć tysięcy dzieci. Część z tych dzieci idzie potem na studia, a w szczególnych przypadkach na studia medyczne. Pamiętam jedną z dziewcząt, która przyjechała na spotkanie Rokpy w Szkocji i powiedziała tak: Jestem jedną ze stu kobiet, które dzięki wam ukończyły studia tradycyjnej medycyny tybetańskiej. Teraz pojadę do tej części Tybetu, z której pochodzę i będę jedynym lekarzem na siedemnaście tysięcy osób. Ta wypowiedź nie tylko poruszyła nas do głębi, ale przede wszystkim pokazała, że każda, nawet najmniejsza pomoc z naszej strony może w konsekwencji przynieść niewyobrażalnie pozytywne rezultaty. Zdjęcie ze spektaklu Portrety Wiśniowego sadu w reżyserii Grzegorza Brala, fot. M. Bral Jest Pan również prezesem ROKPA Polska. Jakie obecnie największe wyzwania stoją przed Państwem? Jakie wartości przyświecają organizacji? Rokpa Polska jest bardzo skromną organizacją. Zajmowaliśmy się przez kilkanaście lat tworzeniem jadłodajni dla bezdomnych w różnych miastach Polski. Głównie w miesiącach zimowych. Czasem udało się wydać kilka tysięcy posiłków zimą, czasem tylko kilkaset. Polska ma dosyć sensowny pomysł na wspieranie potrzebujących i właściwie jeśli ktoś posiada wolę wydobycia się, to w Polsce jest to możliwe. Jeśli nie jest to łatwe, to dlatego, że bezdomność jest niezwykle trudnym i złożonym problemem, a to trudno leczyć bez woli człowieka, który jest tym dotknięty. Będziemy kontynuować naszą skromną pomoc dla bezdomnych. Teraz jest również szansa na to, że organizacje z innych miast zwracają się o naszą pomoc finansową. Jeśli będą się pojawiać, będziemy starali się pomóc. Założył Pan szkołę teatralną w Londynie jako pierwszy Polak. Jak udało się Panu przebić w mieście, gdzie konkurencja jest przecież ogromna? Szkoła teatralna w Londynie to rzeczywiście prawdziwy fenomen. Trudno powiedzieć, że to już sukces, bo na to trzeba będzie poczekać dziesięć, piętnaście lat. Ale już jest i to jest najważniejsze. W Londynie istnieje blisko sto szkół teatralnych! Do tej pory żaden Polak nie zbudował czegoś takiego. Ani w Londynie, ani w Nowym Jorku, gdzie już za chwilę otwieramy naszą filię. I nie byłoby to możliwe bez dwudziestu lat reputacji teatru Pieśń Kozła oraz bardzo wielu moich kolegów aktorów i reżyserów, którzy zarówno tę reputację, jak i wspólne doświadczenia promują i prezentują w formie warsztatów i zajęć na siedmiu już teraz Uniwersytetach w Wielkiej Brytanii. To im wszystkim naprawdę zawdzięczamy tę szkołę. Nie działamy w pustce. Przez wiele lat mieliśmy relację z Manchester Metropolitan University, w której szefową była nasza wieloletnia sojuszniczka Niamh Dowling, obecnie szefowa wydziału aktorskiego Rose Bruford Collaege w Londynie. Istnieje potężne zainteresowanie naszymi technikami, ale trzeba było się uniezależnić i usamodzielnić rezygnując ze współpracy z dużymi Uniwersytetami. Ta szkoła w Londynie nie mogłaby powstać, gdyby nie Alicja Mańkowska, która jest prawdziwym napędem dla tej szkoły i która będąc niewiarygodnym menedżerem umiała wykorzystać ludzki potencjał teatru, reputację techniki oraz swój organizatorski potencjał i wykreowała autonomiczną szkołę kończącą swój drugi rok działalności i wszystko wskazuje na to, że mającą przed sobą potężną przyszłość. Pana wizja teatru nie mieści się w ramach rozrywki i kultury popularnej, a jednak jest rozpoznawalna i obecna w mediach. Czy to znaczy, że publiczność potrzebuje przedsięwzięć mówiących poważnie i o istotnych sprawach? Sądzę, że publiczność autentycznie tęskni do głębokiej i wyrafinowanej kultury. Nie istnieje nic takiego jak jednorodność ludzkich potrzeb, więc obok zapotrzebowania na lekką rozrywkę, pojawia się głód takich zjawisk jak nasz teatr. Cokolwiek nie zrobią media, jakiekolwiek nowe i powierzchowne mody będą usiłowały narzucić, cokolwiek powiedzą politycy, że kultura powinna spełniać takie, czy inne funkcje, zawsze będzie to tylko i wyłącznie manipulacyjna bzdura, której wyrafinowana i błyskotliwa część społeczeństwa się nie podda. Nie można zamknąć ust ludziom. W jakimś sensie nie można nas ubezwłasnowolnić ani wmówić, że potrzebujemy tylko papki dla zabicia czasu. I ten wymagający, dojrzały i głęboko myślący widz jest wszędzie, pracuje w mediach, jest lekarzem, biznesmenem, sportowcem. Ludzi mających głębokie i wyrafinowane potrzeby znaleźć można w każdej grupie społecznej. To jest nasz widz. Do niego mówimy. To jest rzeczywisty adresat tego, co robimy. W tym sensie wielu ludzi wspiera to, czym jesteśmy i wierzy, że nie powinniśmy ulegać modom ani poddawać się. Zdjęcie ze spektaklu Return to the Voice w reżyserii Grzegorza Brala, fot. M. Bral Jak widzi Pan przyszłość Teatru Pieśń Kozła i wydarzeń takich jak Brave Festival? Jakieś dwa, trzy lata temu doszło do potężnej zmiany w naszej formacji. Po sukcesie Pieśni Leara, pojawiła się propozycja stworzenia Return to the Voice. Nasz zagraniczny partner, Rupert Thomson z Edynburga postanowił pomóc nam sfinansować kolejny projekt. Ten projekt miał potężny budżet jak na nas i umożliwiał przyciągnięcie wspaniałych artystów, jak przykładowo genialną Annę Marię Jopek. Wraz z tym projektem pojawiają się kolejni międzynarodowi partnerzy, międzynarodowe możliwości. W ciągu ostatnich czterech lat zrobiłem w sumie siedem różnych spektakli, a w ciągu poprzednich piętnastu lat tylko cztery. Zmiana w naszej formacji i naszym myśleniu otworzyła bardzo wiele możliwości oraz zainteresowania nami na całym świecie. W najbliższych kilkunastu miesiącach czekają nas wyjazdy ze wszystkimi naszymi spektaklami do USA, Chin, Australii, Chile, Wielkiej Brytanii, żeby wymienić tylko kilka miejsc. Teatr Pieśń Kozła jest komentowany, opisywany, wręcz pożądany na świecie. Powstaje książka opisująca naszą pracę i prowadzę rozmowy z wieloma partnerami dotyczące kolejnych produkcji. W tej chwili równolegle przygotowujemy trzy spektakle oraz finał premiery studenckiej. Jesteśmy artystycznie i edukacyjnie obecni w wielu miejscach na świecie. Jeśli chodzi o Brave to również doszło do fantastycznej zmiany w myśleniu. Agnieszka Kiewicz i Adrian Podgórny, moi producenci festiwalowi wnieśli totalnie nowy sposób podejścia do tego festiwalu. Zawdzięczam im nowe idee, nowe pomysły. Wymienię trzy, bo są najmocniejsze. Zrealizowaliśmy po raz pierwszy pomysł sadzenia drzew dla Wrocławia. W maju zasadziliśmy pierwsze pięćdziesiąt drzew, w październiku będziemy sadzili tysiąc! Potem dwa razy do roku jeszcze więcej. Powstał projekt Twój dziadek też jest griotem, projekt dla seniorów, uznający i przybliżający historie rodzinne i wspólną nam wszystkim pamięć. Wreszcie, dzięki Adrianowi, po wielu latach namawiania mnie, odbędzie się konferencja naukowa przy festiwalu. To wszystko jest rozbudowywaniem nie tylko artystycznego programu festiwalu, lecz także jego idei, czyli projekty muszą przynosić pożytek wszystkim! No i dwa słowa o BraveKids. Pod wodzą powracającej wreszcie do nas po latach naszej pierwszej menedżerki Justyny Wareckiej Brave Kids stanie się projektem o wymiarze europejskim w tym sensie, że nie tylko będzie się odbywał w Polsce i nie tylko do Polski zjadą osierocone i bezdomne dzieci z całego świata, lecz także do innych krajów Europejskich, abyśmy mogli zbudować potężną Olimpiadę Artystyczną dzieci z całego świata. Warto w to zainwestować!
ekonomia kultury 57 Rynek sztuki jak to działa? Na akademiach sztuk pięknych studiuje ok. 10 tys. studentów. Szanse na pracę w zawodzie ma ok. 2 proc. z nich. Co w takim razie decyduje o tym, że artysta w Polsce odnosi sukces? Karolina Nowak Większość twórców w Polsce przechodzi podobną ścieżkę w drodze do sukcesu. Można nawet powiedzieć, że nad Wisłą wykrystalizował się już pewien model kariery artystycznej. Jeśli go poznamy i zrozumiemy, łatwiej nam będzie zbudować kolekcję polskiej sztuki współczesnej i to taką, która nie tylko wzbogaci nasze wnętrze, ale i portfel. Konkursy trampolina do sukcesu Naturalnym, pierwszym krokiem w karierze artysty są konkursy. W Polsce jej ich wiele, a większość z nich przeznaczona jest dla osób do 35. roku życia, czy studentów. To świetne miejsce do zaprezentowania swojej twórczości poza murami rodzimej uczelni. Wygrana wiąże się zwykle z nagrodą pieniężną, stypendium oraz prestiżem. Do najważniejszych wydarzeń tego typu zaliczyć można: Artystyczną Podróż Hestii, Konkurs Malarski im. Eugeniusza Gepperta, Spojrzenia oraz Biennale Artystyczne Bielska Jesień. To w trakcie tych konkursów debiutują przyszłe gwiazdy. Wśród nich można wymienić tak znane osoby jak Wilhelm Sasnal, czy Przemysław Kwiek, ale także wielu młodszych i uznanych artystów takich jak Paweł Matyszewski, Ewa Juszkiewicz, Cezary Poniatowski, czy Tomasz Baran. Warto również śledzić przebieg poszczególnych edycji Strabag Art Award, Ogólnopolskiego Przeglądu Malarstwa Młodych Promocje, czy Międzynarodowego Konkursu Malarskiego Modessqe. Sukces w jednym z nich może stanowić jeden z pierwszych stopni w karierze. Ważną rolę w Polsce odgrywają także wszelkiego rodzaju rankingi, wśród których najważniejszy jest publikowany od 2008 r. Kompas Młodej Sztuki. W ostatnich jego edycjach czołowe miejsca zajmowali: Radek Szlaga, Ewa Juszkiewicz, Basia Bańda, Wojciech Bąkowski, czy Jakub Julian Ziółkowski. Nagrodą honorującą już uznanych artystów są z kolei Paszporty Polityki, które co roku przyznawane są w kategorii sztuki wizualne. Galeria profesjonalna promocja Artysta nie może jednocześnie tworzyć wyjątkowych prac i zajmować się ich promocją. Najkorzystniejszym rozwiązaniem dla niego jest w związku z tym reprezentowanie przez profesjonalną galerię sztuki współczesnej. Nie należy jej mylić z lokalnymi galeriami, zajmującymi się wyłącznie sprzedażą prac. Rolą takiej instytucji jest kompleksowe wsparcie w artystycznym rozwoju: organizacja wystaw indywidualnych, promocja i pomoc w udziale w wystawach zbiorowych, udostępnianie prac, publikowanie katalogów, czy prezentowanie artysty na targach sztuki. Polska nie ma długiej tradycji działalności nowoczesnych galerii. Na dzień dzisiejszy można mówić o istnieniu około 35 tego typu instytucji, z których zdecydowana większość mieści się w Warszawie. Są to m.in.: Fundacja Galerii Foksal, Raster, Leto, Le Guern, Lokal_30, Galeria Dawid Radziszewski, Stereo, Starter, Propaganda, BWA Warszawa. Do najważniejszych galerii znajdujących się w innych miastach zaliczyć należy m.in. krakowskie galerie Zderzak i Starmach oraz poznańskie Piekary. Targi okno na świat Związek z uznaną galerią może pomóc artyście także w promocji swojej twórczości za granicą. Najlepszym miejscem do tego są międzynarodowe i prestiżowe targi sztuki. Do najstarszych i najważniejszych należą Art Basel w Bazylei, Frieze w Londynie czy The Armory Show w Nowym Jorku. Do tej listy dodać należy także młodsze, lecz równie prężnie działające, targi w Hong Kongu, Miami, Rotterdamie czy Madrycie oraz dziesiątki pomniejszych imprez, regularnie zyskujących na znaczeniu. Według autorów Tefaf Art Market Report, 40 proc. dzieł sztuki sprzedanych w 2014 r. znalazło nabywców właśnie podczas międzynarodowych targów. Kolekcje prestiż dla wybranych W Polsce powstały już bardzo prestiżowe kolekcje firmowe i prywatne. Wśród nich wymienić należy te należące do Fundacji Sztuki ING, Art Stations Foundation Grażyny Kulczyk czy Michała Borowika. Są to jednak wyjątki. Regułą wciąż pozostaje, że przeznaczeniem najwybitniejszych dzieł sztuki jest trafienie do kolekcji publicznej. Dlatego tak ważne jest sprawdzenie, w jakich kolekcjach znajdują się prace interesującego nas artysty. Jeśli wchodzą one w skład zbiorów muzealnych, centrów sztuki współczesnej, Narodowej Galerii Sztuki Zachęta lub na przykład jednego z lokalnych oddziałów galerii BWA z pewnością mamy do czynienia z artystą uznanym i godnym naszego zaufania. Jak to wygląda w praktyce? Dobrym przykładem działania tego modelu jest Ewa Juszkiewicz, jedno z najbardziej gorących nazwisk na polskim rynku sztuki współczesnej. Pod koniec 2013 r. prace tej artystki, zależnie od formatu, kosztowały między 7 a 12 tysięcy złotych. Później miała miejsce seria suk Paweł Matyszewski Kara 2014-2015 r. 220 x 190 cm, technika mieszana
58 ekonomia kultury Paweł Matyszewski, wystawa Pogranicze trwania, Galeria bardzo biała, Warszawa 2015 r. Łukasz Stokłosa Il Gattopardo olej na płótnie, 70x80 cm, 2014 r. dzięki uprzejmości Galerii Zderzak cesów Grand Prix w konkursie Bielska Jesień, pierwsze miejsce w Kompasie Młodej Sztuki i udział w publikacji 100 Painters of Tomorrow. Ewa Juszkiewicz miała również indywidualną wystawę w galerii Lokal 30. Jej prace były prezentowane przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w ramach zbiorowej wystawy Co widać. Polska sztuka dzisiaj, a także sprzedawane na targach w Wiedniu, Turynie i Nowym Jorku. W efekcie dzieła artystki są obecnie wyceniane na 35 70 tysięcy złotych, a ich dostępność jest mocno ograniczona. Podobną ścieżkę przeszedł Radek Szlaga. Zwycięstwo w Kompasie Młodej Sztuki (w 2012, na dwa lata przed Ewą Juszkiewicz), nominacja do Paszportów Polityki, głośna wystawa indywidualna Freedom Club w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski czy udział w festiwalu PERFORMA w Nowym Jorku przełożyły się w naturalny sposób na wzrost cen prac artysty. Prace Radka Szlagi w średnich formatach podrożały w ciągu ostatnich dwóch lat ponad dwukrotnie do poziomu powyżej 40 tysięcy złotych. Przypadków, gdy sukces artystyczny wprost przekłada się na aspekty finansowe jest oczywiście więcej. Jako przykłady dobrze rozwijających się pod tym względem karier można podać takie nazwiska jak Paweł Matyszewski, Tomasz Baran czy Łukasz Stokłosa. Najtrudniejszym zadaniem jest wybór momentu zakupu prac, tak by uchwycić najbardziej dynamiczny etap w rozwoju kariery artysty. Nie ma tutaj jednej złotej reguły. To zadanie najlepiej powierzyć osobom, które łączą znajomość mechanizmów rządzących rynkiem sztuki i działającym na nim podmiotów z umiejętnością oceny jakości artystycznej wybranych prac, tak by z odpowiednim wyprzedzeniem doradzić ich zakup. Autorka jest zarządzającą inwestycjami w dzieła sztuki w firmie Wealth Solutions
ekonomia kultury 59 Ewa Juszkiewicz Odpoczynek olej na płótnie, 180 x 125 cm, dzięki uprzejmości galerii lokal_30, Warszawa