PROŚBY DZIECKA według JANUSZA KORCZAKA Janusz Korczak był pedagogiem, autorem publikacji z zakresu teorii i praktyki wychowania. Był zwolennikiem poszanowania praw dziecka, całkowitego równouprawnienia dzieci i prekursorem wielu działań na rzecz dzieci. Chciał organizować społeczeństwo dziecięce na zasadach sprawiedliwości, równych praw i obowiązków. Pracował i żył z dziećmi i dla dzieci. Z dziećmi także zginął w obozie zagłady w Treblince. Po wojnie życie i dzieło Janusza Korczaka nie zostało zapomniane. Wręcz przeciwnie jego nowatorskie idee i rozwiązania wychowawcze, jego koncepcja praw dziecka na stałe weszły do kanonu kultury Polski i świata. Jako miłośnik dzieci i bardzo mądry pedagog stworzył podwaliny dla mądrego rodzicielstwa. APEL TWOJEGO DZIECKA inspirowany tekstami Janusza Korczaka: Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony. Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję - poczucia bezpieczeństwa. Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe. Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuję postawę głupio dorosłą. Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy. Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości. Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych. Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga. Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę. Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy. Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi. Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To, dlatego nie zawsze się rozumiemy. Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa. Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie. Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej. 1
Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są. Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło. Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy. Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało. Nie bój się miłości. Nigdy!!! PROŚBY DZIECKA ( ) Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony. Małe dziecko bardzo szybko odkrywa swój wpływ na innych. Podobnie jak dorosły ma swoje potrzeby, pragnienia i zachcianki. Jednak realizacja wielu z nich nie jest zależna od dziecka, tylko od dorosłych. Dlatego też dziecko często prosi, żąda. Co zrobić w takiej sytuacji? Zgodnie z tezą klasyka dziecko nie powinno mieć wszystkiego. ( ) Może nie kupować zabawki przy okazji każdej wizyty w sklepie, tylko umówić się, że wspólnie je oglądamy, a tylko raz w miesiącu może wybrać nową zabawkę lub grę? Czy powinniśmy nagradzać dzieci, szczególnie w postaci materialnej? Według Kuhna (autora Wychowania bez nagród i kar), należałoby podkreślić, że 2
prezent to nie nagroda za zachowanie, podporządkowanie dorosłym czy tzw. bycie grzecznym. Prezenty wynikają z naszych chęci i możliwości finansowych. Warto pokazać dziecku celowość zakupu nowej zabawki, gry w następujący sposób: Kupuję, bo tak się umówiliśmy, bo chcę, żebyśmy razem wybrali coś, co zachęci nas do zabawy, a nie dlatego, że wykonujesz moje polecenia. Dziecko wówczas będzie rozwijać samokontrolę i kierować się wewnętrznymi wartościami, a dorośli powinni się odwoływać do ich oczekiwań. Czasem stajemy w obliczu sytuacji, która wymaga od nas podjęcia wielkiego wysiłku i przełamania lęku. W takich chwilach wszyscy potrzebują dodatkowej motywacji po to, aby w czasie wyzwania móc myśleć o przyjemności, która czeka ich później. Wówczas możemy umówić się z dzieckiem na nagrodę. Wizyta u dentysty może zakończyć się wspólnym wyjściem do kina, dlatego, że po strachu i bólu chcemy zrobić razem coś przyjemnego, co pozwoli zapomnieć o nieprzyjemnych doświadczeniach. Nie jest to nagroda za dzielne siedzenie w fotelu dentystycznym. Czy sprawianie przyjemności szkodzi dziecku? Zdecydowanie nie. Jednak dostarczanie wszystkiego, czego tylko zapragnie, od razu, bez wysiłku, bez odczekania, nie jest odpowiednią strategią. Czy wszystko jest za coś? Tym bardziej nie. Powinniśmy pokazywać dziecku: chcę dać ci to, co mogę, dlatego, że jesteś dla mnie ważny. Pod tym dać najczęściej powinno się kryć danie czasu, uwagi, porozmawianie poważnie o potrzebach, ale też i o zachciankach. Nie wyśmiewanie czy ignorowanie pomysłów dziecka. Bo wiele zachcianek (choć nie wszystkie) to potrzeby dziecka. Czasem potrzebą nie jest przedmiot, o który dziecko prosi, lecz zainteresowanie, uwaga dorosłego. Czasem warto zatrzymać się przed wystawą i razem z dzieckiem się pozachwycać, porozmawiać, pomarzyć. To razem jest bardzo ważne, jest zamiast próby sił. Można także spojrzeć na spełnianie dziecięcych zachcianek z perspektywy problemu nadmiaru posiadanych zabawek i przedmiotów. Okazuje się bowiem, że im więcej przedmiotów mają dzieci, tym mniej miejsca na wyobraźnię i twórcze działanie. Zabawką wszech czasów wszak wybrano patyk. 3
( ) Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy. Mały człowiek tak samo jak dorosły zasługuje na szacunek, jednak dorośli dużo rzadziej mu go okazują. Trudno sobie wyobrazić, że o dorosłej osobie w jej obecności mówimy tak, jakby jej nie było. Raczej nie krytykujemy potknięć, nie opisujemy publicznie wstydliwych zdarzeń. Niestety dzieci często są narażone na wysłuchiwanie niepochlebnych opinii o sobie w obecności osób trzecich. Psychologia wskazuje na to, iż przekonanie silniej wpływa na nasze postępowanie niż fakty. Jeśli więc dziecko słyszy, że jest niegrzeczne, właśnie takie będzie. Dlatego, że jednym z pierwszych i najważniejszych źródeł samowiedzy, czyli sądów o samym sobie, są opinie bliskich dorosłych. Jeśli dziecko sądzi, że zawsze o wszystkim zapomina, będzie roztargnione, jeśli często słyszy, że jest nieposłuszne, trudno mu będzie podjąć wysiłek, aby to zmienić. W psychologii funkcjonuje pojęcie samospełniające się proroctwo, które opisuje zjawisko wpływu przekonania na rzeczywistość. Samospełniające się proroctwo dotyczy zarówno dobrych jak i złych nastawień i opinii. Z negatywnej etykiety trudno się wyzwolić, ponieważ często samo dziecko zaczyna wierzyć, iż jest niezdarne, nadpobudliwe czy zdolne, lecz leniwe. Co więc robić, aby odwrócić siłę negatywnego sądu? Po pierwsze należy traktować dziecko poważnie i z szacunkiem. Jeśli zachowało się niewłaściwie powinniśmy z nim przede wszystkim o tym porozmawiać. Unikajmy etykiet określających dzieci, np. nieśmiały, nadruchliwy, nerwus. Wyszukujmy raczej wyjątków, sytuacji, gdy nasze dziecko zachowało się niezgodnie z tym sądem, i pokazujmy sobie, dziecku i innym pozytywne przykłady, np. sam zaproponował koledze pożyczenie samochodu, potrafi długo słuchać czytanej bajki. Pozytywny przykład może stać się przyczyną zbudowania pozytywnego przekonania o sobie. 4
( ) Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa. Dzieci wraz z wiekiem uczą się kłamać. Jest to przejawem ich dojrzewania intelektualnego i społecznego. Z perspektywy psychologii rozwojowej kłamanie jest przejawem rozwijającej się wiedzy społecznej. Istnieje paradoks kłamstwa jest to zarazem zachowanie normalne i niepożądane. Należy się go spodziewać, ale nie można lekceważyć. Dlaczego dzieci kłamią? Po pierwsze, jest to przejaw dojrzewania i wzrostu kompetencji społecznych. Po drugie, dzieci kłamią, bo chcą spełnić oczekiwania dorosłych. Powiedzieć to, co dorosły chciałby usłyszeć. Im dziecko starsze, tym bardziej zaczyna sobie zdawać sprawę z konieczności zadbania o dobre uzasadnienie. Dzieci wychowywane w społecznościach, gdzie za kłamstwo groziły surowe kary, szybciej uczyły się lepiej kłamać. Dzieci żyjące pod stałą groźbą kary wcale nie kłamią mniej. Stają się lepszymi kłamcami i to w młodszym wieku ucząc się, jak nie dać się przyłapać. Co więc robić, aby przekonać dziecko do szczerości? Po pierwsze: nie karać za kłamanie raczej pokazywać, że warto mówić prawdę. Ważny jest także sposób, w jaki to zrobimy. Wykazano, że lepiej nie straszyć konsekwencjami kłamstwa, lecz pokazać, że powiedzenie prawdy może przynieść zrozumienie i wzajemne zaufanie. Gdy dziecko przyznaje się do przewinienia, powinniśmy zawsze podkreślać, że cenimy to, że o tym powiedziało. Po drugie: warto pamiętać o dawaniu przykładu. Dorośli kłamią bardzo często w ważnych i błahych sprawach. Pamiętajmy, że dzieci patrzą, słuchają i uczą się od nas przez cały czas nie tylko dobrych rzeczy. 5
( ) Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej. Dzieci, szczególnie w wieku przedszkolnym, zadają dużo pytań. Czasem trudno na wszystkie odpowiedzieć. Nie bez powodu ten okres w rozwoju określa się złotym okresem pytań. Pytania przedszkolaków dotyczą już nie tylko obserwowanej rzeczywistości, ale także przyczyn zjawisk, przeznaczenia przedmiotów (dlaczego?, po co?). Dzięki zadawaniu pytań dziecko wzbogaca swoją wiedzę, ale też jeszcze bardziej rozbudza swoją ciekawość. Dlatego często młody człowiek nie poprzestaje na jednym pytaniu. Zadawanie pytań to przejaw rozwijającego się myślenia dziecka. Dziecko zaczyna rozwiązywać problemy stawia pytania i weryfikuje otrzymywane odpowiedzi. Aby tej ciekawości nie zahamować, trzeba być uważnym na dziecięce pytania. Nie oznacza to, że na każde musimy udzielać właściwej i wyczerpującej odpowiedzi. Można się przyznać, że nie jesteśmy pewni, że możemy razem spróbować znaleźć rozwiązanie nurtującego dziecko problemu. Warto zadawać również ciekawe, inspirujące pytania dzieciom (nie odpytywać czy zjadło obiad, z kim się bawiło?). Dzieci przychodzą do rodziców z różnymi pytaniami. Część z nich określamy mianem trudnych. Czasem to pytania o Boga, a czasem o życie seksualne. I co wtedy? Trzeba odpowiadać! Jak? Zgodnie z prawdą, ale dostosowując odpowiedź do możliwości poznawczych dziecka. Udzielając odpowiedzi, używamy słownictwa, które dziecko zrozumie i przyswoi tak, aby mogło zapamiętać, a także aby zdobytych wiadomości użyć w rozmowie z rówieśnikami. 6
Niekiedy dziecko pyta, ale nie po to, aby usłyszeć prostą odpowiedź. Poprzez swoje pytanie chce dowiedzieć się czegoś więcej, a naszym zadaniem jest doszukać się w jego pytaniu tego drugiego dna. Trudnych pytań nie wolno ignorować, a odpowiedź powinna dać dziecku poczucie uzyskania nie tylko informacji, ale i emocjonalnego wsparcia. Warto, aby rodzic dostarczał dziecku odpowiedzi na stawiane pytania, aby nie ignorował żadnego z nich jest to istotne zarówno z perspektywy dostarczania rzeczowych odpowiedzi, jak i budowania relacji zaufania i bliskości. Zwiększa tym szansę na to, że w trudnej sytuacji dziecko nie będzie się krępowało zwrócić się o pomoc i wsparcie właśnie do niego. ( ) Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są. Lęki dzieci to efekt uboczny ich odkryć poznawczych. Lęk jest naturalną konsekwencją dokonywanych odkryć i poszerzającej się perspektywy dziecka. Żaden lęk nie jest bezpodstawny, czasem tylko jego podstawa nie jest zawarta bezpośrednio w przedmiocie obawy. Zadaniem dorosłego jest dostrzec przyczynę dziecięcego strachu i dostarczyć odpowiedniego wsparcia. Warto więc zapewnić dziecko, że lęk jest naturalny, że nie jest powodem do wstydu. Niestety, często to dorośli generują dziecięce lęki, starając się za pomocą strachu regulować zachowanie dziecka. Ta praktyka wychowawcza ma długą tradycję. Dzięki strachowi dzieci stają się bardziej posłuszne, chcą uniknąć niebezpieczeństwa. Badania wykazały, że kary fizyczne mają tę przewagę nad innymi metodami, że natychmiastowo wpływają na zachowanie. Reakcja dziecka na uderzenie jest szybsza niż na tłumaczenie lub trenowanie prawidłowego postępowania. Jest to jedyna przewaga tej metody. Niektórzy dorośli wpadają jednak w pułapkę efektywności. Skoro krzyk i bicie jest skuteczne, to dlaczego tego nie robić? W wychowaniu dziecka należy przede wszystkim pracować nad sobą. Błędy dzieci są bowiem naturalne, są efektem poszukiwania wiedzy. Błędy dorosłych, gdy są powtarzane, stanowią zagrożenie dla rozwoju dziecka. Nie 7
da się pogodzić gróźb i poczucia bezpieczeństwa, kłamstwa i zaufania. Warto więc przemyśleć, co chcemy dziecku powiedzieć oraz zastanowić się, co ono usłyszy i zrozumie. ( ) Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych. Dzieci uczą się i popełniają błędy. To prawo ucznia, który dopiero zdobywa wiedzę o świecie zarówno tym fizycznym jak i społecznym. Wiele jednak zależy też od nauczyciela, od tego jak zareaguje na błędy. Czy konsekwencje będą źródłem wiedzy i kompetencji, czy jedynie okazją do poczucia porażki oraz wstydu. Dzieci popełniają błędy w odniesieniu do przedmiotów i ludzi. Pierwsze wiążą się ze zniszczeniem, gubieniem, nieodpowiednim używaniem przedmiotów. Drugie z ranieniem uczuć. W obu przypadkach dorosły może pójść drogą stosowania kar. Warto jednak zauważyć, że kary nie uczą właściwego zachowania, nie zwiększają szans na to, że w podobnej sytuacji dziecko postąpi inaczej. Warto więc poświęcić uwagę temu, w jaki sposób pozwolić dziecku doświadczyć konsekwencji swojego postępowania i jednocześnie budować umiejętność alternatywnego zachowania. Dobrą strategią jest poszukanie naturalnych konsekwencji zachowania. Jeśli wylałeś sok, musisz posprzątać, jeśli zepsułeś koledze zabawkę, trzeba będzie mu ją odkupić, zamiast kupić nową zabawkę dla ciebie. Czy podobnie jest w przypadku błędów o charakterze społecznym? Warto pokazywać dziecku konsekwencje oraz podpowiadać, co może zrobić, aby naprawić swój błąd. Najskuteczniejszą strategią uczenia jest dawanie przykładu oraz wspólne rozwiązywanie problemów. Szczególnie trudne dla dorosłych jest rezygnowanie z kar w sytuacji konfliktu gdy dziecko krzyczy i się nie zgadza, buntuje i bije. Dorośli wówczas często grożą, wchodząc w 8
role żandarma pilnującego porządku. Przestają być partnerem i przewodnikiem uczącym właściwego postępowania. Konflikty, mimo swojego ciężaru, mogą być okazją do rozwoju, do pokazania, że z niezgody można dojść do porozumienia. Aby w przyszłości dzieci postępowały lepiej, uwzględniały perspektywę innych osób i szanowały ich uczucia, należy koncentrować się na strategiach, które będą tego uczyć, a nie na tym, co straszy lub zawstydza. Stąd pokazywanie konsekwencji i uczenie naprawiania błędów, mimo, że nie przynosi szybkich efektów, jest tak ważne. Warto również pokazywać dziecku, że nieporozumienia są częścią życia zarówno dzieci, jak i dorosłych, jednocześnie udowadniając, że można znaleźć kompromis i porozumienie. Chroniąc dziecko przed trudnymi uczuciami, staramy się chronić je przed stresem związanym z relacjami międzyludzkimi. Jednak w życiu każdego człowieka relacje międzyludzkie są zarówno źródłem radości i szczęścia, jak i lęków, frustracji i smutku. Nie można tego uniknąć, można jednak dziecko przygotować i nauczyć radzić sobie z własnymi emocjami. W wieku przedszkolnym wzrasta zdolność mówienia o emocjach. Istotną rolę w tym procesie odgrywają rodzice czy nazywają emocje dziecka oraz własne, czy zaprzeczają lub ograniczają możliwość wyrażania trudnych emocji, takich jak złość czy zazdrość. Częstotliwość rozmów o emocjach ma znaczenie długoterminowe. Dzieci, z którymi częściej rozmawiano o uczuciach, miały większą zdolność rozumienia uczuć własnych i innych osób. Były również bardziej wrażliwe na emocje innych. Kompetencje emocjonalne ściśle wiążą się z kompetencjami społecznymi, gdyż radzenie sobie z własnymi i cudzymi emocjami stanowi istotę kontaktów społecznych. 9
( ) Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą. Wiele powszechnych przekonań dotyczących dzieci to fałszywe poglądy. Zwykle rodzice przeceniają zdolności dzieci do regulowania swoich emocji oraz kontroli zachowania, często uznając, że kilkulatek powinien umieć dzielić się zabawkami, spokojnie czekać i długo wykonywać jedną czynność, siedząc przy stoliku. O konieczności stymulowania rozwoju i stawiania wymagań przekonują rodziców także bogate oferty żłobków, przedszkoli, które wręcz prześcigają się w ilości zajęć dodatkowych. Jak odróżnić stymulowanie zdolności poznawczych i ciekawości świata od wywierania presji? Czy jest w ogóle możliwe wychowanie dziecka bez presji? Klasyczni autorzy psychologii rozwojowej (Piaget, Wygotski), zwracali uwagę, że stymulowanie rozwoju dziecka to nie przyśpieszanie kolejnych faz rozwojowych, lecz poszerzanie kompetencji w obszarze aktualnych możliwości dziecka. Może dziać się to poprzez dostarczanie bardziej zróżnicowanych aktywności, w których dziecko utrwala daną umiejętność, np. rysowanie z użyciem różnych technik, rozmaite zabawy, których wspólną cechą jest liczenie (porównywanie ilości, gra planszowa z kostką, liczenie mijanych czerwonych pojazdów itp.). Zadaniem rodziców jest dbać o to, aby dziecko było dzieckiem. Najmłodsi potrzebują różnorodnych aktywności i doświadczeń, by ich dzieciństwo było źródłem wspomnień, z których będą czerpać w przyszłości. Wyzwaniem dla rodziców jest zatrzymać się, być uważnym, dołączyć do dziecka w zabawie, codziennie rozmawiać, zadawać inspirujące pytania i wspólnie nim szukać odpowiedzi. Próby traktowania dziecka jak dorosłego mogą przynieść rezultaty w postaci poważniejszego zachowania pod nim jednak nadal będą się kryć dziecięce emocje i potrzeby. 10
Zdarza się także niekiedy, że rodzice pozwalają dzieciom żyć światem dorosłych. Wszystkie rozmowy dorosłych prowadzone są w obecności dzieci, decyzje są konsultowane z pociechą. Taka sytuacja może spowodować trudności. Rozwój dzieci, które z różnych powodów podejmują role dorosłych, jest zagrożony. Często mają one problemy z poczuciem bezpieczeństwa i własnej wartości. Aby mieć poczucie bezpieczeństwa, dziecko potrzebuje wiedzieć, że dorosły tworzy ramy, stawia granice. Światy dziecka i dorosłego mają wspólne obszary, ale powinny mieć jednocześnie obszary osobne. Pewne decyzje, tematy oraz odpowiedzialność należy tylko do dorosłego. Dorosły ma pewne przywileje, których nie ma dziecko, ale ma także obowiązki, których dziecko nie ma. Szacunek do dziecka, dawanie możliwości wyboru, umożliwianie popełniania błędów nie stoją w sprzeczności z tym, że to dorosły wyznacza ramy dziecięcej wolności. ( ) Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy. 11 Rozmowa z dzieckiem jest bardzo ważnym narzędziem w procesie wychowania. Trzeba jednak odróżnić rozmowę z dzieckiem od mówienia do dziecka. Czasem dziecko, do którego dużo się mówi, to jednocześnie dziecko, z którym wcale się nie rozmawia. Wiele komunikatów, które słyszy, to nakazy, zakazy i pouczenia. To język dyrektywnych komunikatów, które mają służyć regulacji zachowania dziecka, a nie komunikacji i budowaniu porozumienia. Współczesna psychologia dziecka popiera postulat zawarty w prośbie dziecka Nie zrządź. Im więcej komunikatów zawierających zakazy, zamiast sensownych argumentów, tym mniejsza motywacja dzieci do
podporządkowania się. Dzieci bardzo chętnie współpracują z dorosłymi ale z tymi, którzy współpracują z nimi. Gdy dziecko słyszy argument, który zachęca, a nie gani, chętniej wykonuje prośby i polecenia. Komunikat nie często blokuje udaną interakcję, zarówno w kontaktach dorosłych z dorosłymi, jak i z dziećmi. To szacunek do potrzeb drugiej osoby jest bazą do zbudowania dobrej komunikacji. Dlatego, podobnie jak w każdym aspekcie wychowania, zamiast skupić się na wpływie na dziecko, trzeba skoncentrować się na swoich kompetencjach wychowawczych. Po pierwsze należy wykluczyć komunikaty: ty zawsze, ty nigdy, jak zwykle. Dziecko, które słyszy: jak zwykle masz bałagan w pokoju, czemu nigdy nie możesz posprzątać? słyszy negatywną ocenę, przekonanie rodzica, co do stanu rzeczy. Nie jest to komunikat, który zachęca do zmiany. Warto sformułować konkretną prośbę: oczekuję, że poukładasz zabawki włóż auta do pudełka, a kredki do piórnika. Dzieci zaczynają unikać pytań, próśb, a nawet wzroku dorosłych, gdy spodziewają się ciągłych zakazów. Czy to znaczy, że lepiej na wszystko pozwalać, nie upominać? Warto wprowadzić kilka najważniejszych dla nas zasad, stanowiących stałą ramę granice, których słuszności nie musimy każdorazowo tłumaczyć. Należy jednocześnie dawać dziecku przestrzeń, możliwość wyboru i negocjowania, jeśli nie przekracza to zasad ustalonych w naszym domu. Łatwiej przestrzegać kilku zasad, które wprowadzamy, niż być posłusznym wobec wielu, zmieniających się lub ciągle przybywających reguł. Także rodzic poczuje się lepiej w roli współuczestnika życia rodzinnego niż żandarma, który ciągle pilnuje porządku. Wybór treści z artykułów Anny Szczypczyk (psychologa, pracownika Poradni Rozwoju Dziecka i Rodziny CRESCO) drukowanych na łamach miesięcznika Bliżej Przedszkola w nr IX/2015, XI/2015, I/2016, IV/2016 Barbara Krzysztoń, Aleksandra Pasikowska 12