STANISŁAW GOLDSZTEIN, adw okat. UWAGI DO PROJEKTU KODEKSU POSTĘPOW ANIA CYWILNEGO. (C. d.). DZIAŁ II projektu obejmuje przepisy o postępowaniu przed sądam i okręgowemi. R O Z D Z I A Ł I. Pozew. P rzed szczegółowem rozw ażeniem przepisów o pozw ie nie m ożem y pom inąć kwestji nazw y pisma, od którego rozpoczyna się sp raw a sądowa. Uważaliśm y za więcej odpow iadające jego znaczeniu i za słuszne nazw ać pismo rozpoczynające proces,,skargą pow odow ą, tak, jak nazyw am y odwołanie skargą apelacyjną, kasacyjną. W procedurach typu germ ańskiego (art. 261 p ro c ed. niem. 226 proc. austrj. 129 proc. w ęg., zarów no w procedurze rosyjskiej proces rozpoczyna się przez w niesienie skargi (pismo skargowe). N azw a pozew jest przejęta z p ro ced u ry francuskiej (art. 59 i nast. Proc. franc.) i tam n a zwa ta odpow iada jej istocie z racji, że proces się rozpoczyna od m om entu, gdy pozew zo stał uprzednio z inicjatyw y i na żądanie stro n y powodowej d o ręczo n y stronie pozw anej. M ógł z a tem pow ód doręczyć pozw anem u przez woźnego sądow ego po zew i zaniechać następnie rozpoczęcia procesu, skoro pozwu do T ry b u n ału nie składał celem uzyskania term inu n a audjencję. W p ro c ed u ra ch nowszych czasów, gdzie w szelk ie czynności i doręczenie pozwu, w zględnie skargi dokonyw a sąd po złożeniu skargi do sądu, uw ażałbym za racjonalne zam ienić w y raz pozew " na skargę pow odow ą". Pozew odpow iadać w i nien w arunkom ogólnym, przepisanym dla pism procesow ych, o k tó ry ch m ow a w art. 138 i 139 projektu, a ponadto zaw ierać w inien: a) dokładne określenie żądania, w sp raw ach zaś 0 ro szczenia m ajątkowe oznaczenie w artości przedm iotu 1 b) p rzy to czen ie okoliczności faktycznych, uzasadniających żądanie i, w m iarę potrzeby, uzasadniających ró w n ież w łaściwość sąd u (art. 207 proj.). W w ypadkach, gdy w arto ść przedm iotu sp o ru decyduje o w łaściw ości sądu, w artość ta określona być w inna, nie bacząc na to, że określenie w arto ści przez stro nę nie jest m iarodajne dla sądu, gdy sąd w ład ny je st sp raw dzić p o d an ą w arto ść i o k reślić w artość odmiennie. W pozwie,
względnie skardze powodowej, powód władny jest zamieścić wnioski o zabezpieczenie powództwa, o nadanie rygoru natychmiastowej wykonalności i o rozpoznanie sprawy przez wydział handlowy oczywiście w sądach, w których wydział taki istnieje. Czy w pozwie należy wskazać przepisy prawa, na k tó rych opiera żądanie strona? Każdy spór o prawo cywilne ma tza przedmiot przywrócenie pogwałconego prawa wskutek niewy- Iklonania1jakiegobądź zobowiązania i W tym wypadku powód domaga się wykonania zobowiązania, bądź też zaniechania czynu szkodliwego dla strony drugiej i naruszającego prawo powoda. Powód w skardze powodowej, zarówno pozwany w odpowiedzi na skargę, winien dokładnie określić, jaki stosunek prawny zachodzi między stronamii i z powodu naruszenia p raw a określić żądanie do sądu skierowane. \ Przytoczenie w skardze, względnie w odpowiedzi, przepisów prawa na poparcie żądania głównego, względnie na odparcie żądania, nie jest konieczne. Oczywiście, przytoczenie przepisów jest bardzo pożyteczne i ułatwia sądowi i stronie kwalifikację czynu, względnie wniosków stron. Samo prawidłowe sformułowanie skargi i żądań, przytoczenie okoliczności faktycznych, ustalających żądanie wymienione i powołanie się na dowody usprawiedliwiające żądanie stanowią dostateczny powód do przystąpienia do rozpoznania sprawy. Z tego względu projekt w art. 207 nie wspomina o tem, że strona winna w piśmie powołać odpowiednie przepisy p rawa. Inaczej kwestję powyższą ujmują procedury: węgierska ( 129), która wymaga przytoczenia przepisów prawa, które zdaniem powoda mają zastosowanie: rosyjska (art. 257 p. 5 U. P. C.), która stanowi, że powód winien powołać dowody i przepisy prawa, na których opiera powództwo, i francuska (art. 1 i 61 Kod. Post. Cyw.}, w myśl których pozew obejmować winien między innemi: przedmiot skargi i wyłożenie w krótkości jej zasad. Zasady te mogą być faktyczne i prawne. Nie uważam za konieczne powołanie przepisów prawa, uzasadniających żądanie. Wartość przedmiotu sporu winna być przez powoda w pozwie określona. W artość ta stanowi o właściwości sądu, a jeżeli samo roszczenie niedostatecznie ustala tę wartość, to strona winna przytoczyć okoliczności, uzasadniające właściwość( p. 2 art. 207), w każdym razie określenie wartości przez powoda nie jest dla sądu miarodajne, skoro sąd, w razie wątpliwości, 4vładny jest sprawdzić wartość przez powoda określoną i zarządzić w tym celu dochodzenie (art. 22 proj.). Wartość przedmiotu powództwa ma doniosłe znaczenie nie tylko w kwestji
w łaściw ości sądu; według niej określone być w inny k o szta procesu, decyduje ona o w ynagrodzeniu, należnem pow odow i od pozw anego przy uw zględnieniu pow ództw a, zaró w n o od pow o da pozw anem u w w ypadku oddalenia pozwu, stanow i ona rów nież w w ypadkach przez praw o ustalonych o wysokości kaucji aktorycznej i w reszcie o tem, czy wyrok ulega zaskarżeniu i jak im trybem. W zw iązk u z art. 207 proj. jest art. 208 proj., k tó ry w y m ienia dodatkow e wnioski, k tó re można zgłosić w skardze pow odow ej celem przyspieszenia rozw ażenia p o w o łan y ch środków dow odow ych przez w ezw anie na rozpraw ę w skazanych św iadków i biegłych, zażądanie w pozwie, ażeby sąd nakazał p ozw anem u przynieść z sobą n a rozpraw ę dokładnie w ym ienione dokum enty, bądź dowody rzeczow e, bądź przed m io ty oględzin, o ile je posiada pozwany i są potrzebne do przeprow adżenia dow odu, ażeby znajdujące się w urzędzie publicznym, a w ięc u władz, bądź u notarjuszów dowody zostały do spraw y sprow adzone. Oponuję p rzeciw k o upraw nieniu p rzew odn i czącego odnośnie w ezw ania św iadkó w i biegłych, p o zo staw iając rozstrzygnięcie kwestji dopuszczalności i p o trzeb y w ezw a nia św iadków i biegłych sądow i przy rozpoznaniu spraw y przy udziale lub po wezwaniu stron, w szczególności w dzielnicy, w której obowiązuje Kodeks Cywilny francuski. G dy strona p rzeciw n a w odpowiedzi n a pozew, przy obligatoryjności p i semnej odpowiedzi, na przeprow adzenie dowodu ze św iadków lub biegłych się zgodzi, lub sam a dowód ze św iadków powoła, w tym tylko wypadku przew odniczący mocen będzie nakazać w ezw anie św iadków lub biegłych na pierw szą rozpraw ę. W zw iązku z tem pozostaje kw estja, czy św iadków badać b ę dzie sąd w kom plecie, czy te ż sędzia do tej czynności delegow any i z tego powodu do kw estji tej powrócimy przy om aw ianiu rozdziału o dowodach. Z rodzaju pozwów p ro jek t w art. 209 w ym ienia jeden łączny pozew, obejmujący k ilk a roszczeń, o ile dla każdego z nich oddzielnie lub dla w szystkich łącznie jest w łaśc iw y dany sąd, i o ile try b postępow ania je st jednakow y dla każdego poszczególnego roszczenia. Procedura a u strja c k a zezw ala w jednej skardze na dochodzenie kilku roszczeń, naw et gdy one nie pozostają z sobą w żadnym związku fak ty czn y m lub prawnym ( 227), a w myśl arty k u łu 260 proc. niem połączenie kilku roszczeń przeciwko tem u samemu pozw anem u może mieć m iejsce naw et, gdy roszczenia te w y pływ ają z różnych podstaw. P rocedura węgierska pom ija kwestję p o d staw y powództw, ( 132) uzależniając ich połączenie w yłącznie od jednakiej w łaściw ości sądu i tego sam ego trybu postępow ania. Odmiennie w przedm iocie połączenia pow ództw stan o w i procedura rosyjska, k tó ra dopuszcza łączenie po-
w ództw kilku osób w charakterze pow odów lub pozwanych, gdy praw o lub obow iązek, będące przedm iotem sporu, w ypływ ają dla w szystkich pow odów lub pozw anych z jednego i tego sam ego tytułu, lub gdy do przedm iotu sporu powodowie m ają w spólne prawo, oraz gdy żądania pow odow e są jednakow e co do przedm iotu, ch o ciażb y w ypływ ały z oddzielnych i szczególnych, lecz co do isto ty jednakiego rodzaju tytułów i gdy ponadto wszyscy pozw ani ulegają w łaściw ości tego samego są du i połączenie żądań nie skutkuje zm iany właściwości sądu w edług wartości pow ództw a względem któregokolw iek z p o zw anych (art. 151 U. P. C.). Nie mogą zatem być łączone w jednem powództwie żądania, z różnych p o d staw w ynikające, przeciw ko różnym osobom (pozwanym) bądź w imieniu kilku powodów. Art. 2581 U. P. C. dozwala połączenie w jednej sk a r dze powództw m iędzy jednemi stronam i w w ypadku, gdy zasady są różne i połączenie nie ma w pływu na w łaściw ość sądu, ani n a try b postępow ania, naprzykład gdy n ie k tó re żądania u leg a ją rozpoznaniu try b e m incydentalnym a in n e skargowym. Ł ą czen ie pow ództw je st wogóle pow odow ane oszczędnością c z a su i pracy. ; 1 A rt. 209 p ro jek tu jest poniekąd analogiczny z art. 2581 U. P. C., wszakże p ro ced u ra rosyjska zaw iera przepisy posiłkow e w art. 2582, 2583, m ocą których sąd w ład n y jest, w w ypadku połączenia powództw, wypływających z różnych zasad, bądź w w ypadku zgłoszenia powództwa w zajem nego, nie dającego się potrącić z pow ództw em głównem, bąd ź wynikającego z innej zasady, uchw alić rozpoznanie każdego z tych powództw oddzielnie w ytoczonych, których p o łączen ie praw em jest d o puszczalne, chyba że obie strony przeciw ko tem u oponować będą. Należałoby, zdaniem naszem, p rzep is art. 209 projektu uzupełnić przez pozostaw ienie praw a sądow i, rozpoznającem u spraw ę, bądź łączenia powództw, w w ypadkach w art. 151 і 2581 proc. ros. w skazanych, bądź za d ecy d o w an ia rozpoznaw a n ia spraw oddzielnie. A rt. 210 pro jek tu, stanowiący o m ożności wytoczenia pozw u o wydanie lub odebranie przedm iotu dzierżawy, w te r m inie, w którym d zierżaw a wygasa, jeszcze p rz ed tym te rm i nem, dotyczy czasu w ytoczenia pow ództw a i powinien znaleźć m iejsce w rozdziale orzeczeń, a nie w rozdziale o pozwie. Poniekąd zbliżony do tego artykułu jest p. 6 ust. 3, art, 10 proj. z tą różnicą, że spraw y o w ydanie lub odebranie p rz e d m iotów najmu i o zatrzym anie rzeczy w niesionych przez lokato rą do przedm iotu najmu, bez względu na w artość przedm iotu sporu, należą do w łaściw ości sądów grodzkich, gdy pozwy o w y danie przedm iotu d zierżaw y są zam ieszczone w rozdziale o po-
stęp o w an iu przed sądem okręgow ym, należą w ięc do w łaściw ości ty c h ostatnich sądów. D oniosłą zmianę zauw ażyliśm y w projekcie ostatnim przez pom inięcie zupełne art. 240 poprzedniego projektu o pozw ach o nakazanie osobie trzeciej w yjaw ienia m ajątku pod przysięgą przeciw ko osobie, k tó ra jest obow iązaną do te go, lub k tó ra praw dopodobnie m a wiadomość o zatajeniu m a jątku. T en przepis inkwizycyjno-śłedczy, w zięty z ustaw y w prow adczej do procedury austrjackiej, w art. XL1I1 stanowi; K to z m ocy przepisów praw a cywilnego jest obow iązany do w yjaw ienia m ajątku łub długów, albo o ile m ożna przy p u szczać, że w ie o zamilczeniu lub o zatajeniu jakiegoś m ajątku, m oże być zm uszony w yrokiem do wyjawienia, co m u jest w iadome o ty m m ajątku, długach, albo o zamilczeniu lub zatajeniu m ajątku i aby złożył przysięgę, że podania są praw dziw e i zupełne". W ślad za tą ustaw ą poszedł poprzedni p ro jek t polskiej procedury, stanowiąc w art. 240, że naw et osoba trzecia, która praw dopodobnie ma w iadom ość o zatajeniu m ajątk u może być znaglona do w yjaw ienia tajem nicy przez zło żen ie przy sięgi. T a k i system śledczy nie jest dopuszczalny. S k o ro p ro jekt o g raniczył przysięgę, jako dow ód, do m inim alnych rozm iarów (art. 327 i nast. proj.), to niem a żadnej zasady do sto so w a nia przysięgi względem osób trzecich, jako sam odzielnych p o zwanych, celem ustalenia w iadom ości, być może, w sekrecie pow ierzonych, posiadanych p rzez tę osobę trzecią. Trzecia osoba, obca dla sprawy, może być przesłuchana w ch arak terze św iadka i w tym wypadku w ład n a jest odmówić zeznań; odnośnie okoliczności w tajem nicy pow ierzonych, A rty k u ł 240 po przedniego projektu nakazyw ał wyjawienie przez osoby praw nie do teg o obow iązane. K to jest praw nie obow iązany do w y jaw ienia m ajątku dłużnika, nie jest bliżej określone. U w a żam, że p ro jek t słusznie pom inął artykuły 240 i 241 poprzedniego projektu. S kutki w ytoczenia pow ództw a omawia art. 211 projektu, w myśl którego, z chwilą doręczenia pozwu, a w ięc z chwilą rozpoczęcia zawisłości: 1) pow ód nie może w ytoczyć w toku spraw y pow ództw a przeciwko pozw anem u o to sam o roszczenie w tym samym lub innym sądzie. Jak winien sąd postąpić w w y p ad k u wytoczenia pow tórnego powództwa o ten sam przedm iot, projekt nie wskazuje. W edług 233 proc. austrj. skarga, w n iesio n a o to samo roszczenie w czasie sp o ru w iszącego, będzie odrzucona na w niosek lub z urzędu. P rocedura niem iecka zalicza zarzut zaw isłości prawnej do ekscepcji (art. 263 i nast.), jak to ma miejsce w procedurze rosyjskiej (art. 571 p. 2 i 576 р. 1), gdzie rów nież niem a ścisłej definicji, jak sąd w tym w ypadku postąpić w inien. P raktyka sądow a pozostaw ia
uznaniu sądu, czy sp raw ę drugą zawiesić do czasu rozstrzygnięcia pierw ej wytoczonej, czy też umorzyć. P ro cedura francuska, (art. 171) w tytule o ekscepcjach omawia w ypadek, jeżeli sk a r ga o ten sam przedm iot została w niesioną pierw ej przed inny trybunał, bądź gdy sp ó r pozostaje w zw iązku ze spraw ą to czącą się w innym try b u n ale. W tym razie w sk u tek zgłoszenia ekscepcji może być n ak azan e odesłanie sp raw y przed ten inny trybunał. Zarówno sądy cywilne winny się w strzym ać od są dzenia sprawy: a) gdy w tym samym przedm iocie toczy się p ro ces przed w ów czas istniejącemi sądam i adm inistracyjnem i i z tego powodu jest w yw ołany spór jurysdykcyjny i b) gdy to cz y się spraw a k a rn a, od której ocenienia zaw isło rozstrzygnięcie żądań stron. Z przytoczonych system ów uw ażam system francuski, p rzejęty przez p ro ced u rę rosyjską o konieczności zgłoszenia ekscepcji litis pendentis, bądź conexitatis causarum za jedynie właściw y, jako p ro sty i słuszny. N astępnie pozw any z chwilą zaw isłości prawnej m oże wytoczyć pow ództw o wzajemne p rz e ciw ko powodowi, aż do zamknięcia ro zpraw y w sądzie p ierw szej instancji. A nalogicznie stanow ią procedury: niem iecka (art. 280), austrjacka ( 233) i w ęgierska ( 189), wszakże ta o statn ia ( 185 i 189) wymaga pewnego zw iązku ze skargą główną, o ile powodztwv wzajemne nie stan o w i obrony p rz e ciw ko skardze głównej, lub gdy nie dotyczy ustalenia przez sąd) istn ien ia lub n ieistn ien ia stosunku praw nego. Procedura rosyjska (art. 340) n ak azu je zgłoszenie p o w ództw a wzajemnego w pierwszej pisem nej odpowiedzi i nie później jak na p ierw szem posiedzeniu sąd u w spraw ie, na k tó rą pozw any został w ezw any. Gdy pozw any w skutek krótkiego term inu do staw ienia się nie był w m ożności zebrać potrzebnych do poparcia w zajem nej skargi dow odów, sąd może mu w y znaczy ć term in dla złożenia skargi w zajem nej n a piśmie w c ią gu 3-ch do 7 dni. O ile żądanie w sk ard ze wzajemnej nie da się potrącić z żądaniem powództwa głów nego sąd może n a k azać oddzielne rozpoznanie skargi głów nej i skargi wzajemnej (art. 2581). Przyjętą przez procedurę rosyjską zasadę zgłaszania i składania pow ództw a wzajemnego n a pierw szem posiedzeniu uw ażam za słuszną z racji oszczędności p ra c y, czasu przez je dnoczesne rozpoznanie skargi głównej i w zajem nej i łączne spraw dzenie dow odów odnośnie obu p ow ództw. Następnie p o w ództw o wzajemne stanow i najczęściej obronę przeciwko s k a r dze głównej i nierzadko pokryw a sobą w zupełności roszczenia pow oda. Prow adzenie przew odu sądow ego jedynie w granicach skargi powodowej i zgłoszenie w ostatniem stadjum procesu pow ództw a w zajem nego jest zbyt uciążliw e dla sądu, nierzadko.
bow iem w ym aga ponow nego sp raw dzenia dowodów. Z tego po w odu u w ażałbym za racjon alne co do term inu zg łoszenia pow ództw a wzajem nego przejąć przez nową p ro ced u rę zasady procedury rosyjskiej (art. 340, 341 i 2582 U. P. C.). W reszcie, z chwilą doręczenia pozwu zbycie w toku spraw y rzeczy lub ^roszczenia, objętych sporem, nie ma wpływu na dalszy bieg spraw y; jed n ak nabywca nie m oże w stąpić do sp raw y na miejsce zbyw cy bez zezwolenia stro n y przeciwnej (art. 211 p. 3 proj.). Zbycie więc przedm iotu sporu w czasie trw ania procesu jest dopuszczalne, nie ma ono jednak wpływu na bieg sprawy, t. j., że sp raw a dalej się toczy pom iędzy temi sam em i stronam i 0 ten sam przedm iot. Czy ta k i przepis w dostatecznej m ierze gw arantuje powoda, że po uzyskaniu pomyślnego w y ro k u otrzyma rzecz, stanow iącą przedm iot sporu, skoro pozw any rzeczy się w yzbył, a osoba trzecia, k tó ra jest w posiadaniu rzeczy spornej, nabyła ją w dobrej w ierze. Z jakiej racji nabywca rzeczy spornej nie m oże w stąpić do sp raw y bez wyraźnej zgody strony przeciwnej, gdy w łaśnie nabycie spornej rzeczy z n atu ry swej winno sk u tk o w ać możność interw enjow ania w spraw ie po stronie osoby, która ustąpiła. P rzepis ust. 3 art, 211 p ro jek tu został p rzy jęty z 265 proc. niem. i 234 proc. austrj.. Procedury romańskie) podobnego p rzepisu nie zawierają. Zbycie przedm iotu sporu dokonyw a się w ed łu g K odeksu cywilnego francuskiego na m o cy a rt. 1689 1 nast. K. C. ze skutkam i w ty c h artykułach w sk azan em i. N a bywca spornego roszczenia, bąd ź rzeczy, obejmuje w szelkie p rawa i obow iązki cedenta i w tym charakterze w stępuje do sprawy, przejm ując na siebie sk u tk i toczącej się spraw y. Kwestję skutków nabycia pozostaw iłbym przepisom praw a m aterjalnego, k tó re określić winno p raw a i skutki nabycia spornego objektu, gdy o to się spór toczy, jak o tern stanowi art. 267 proc. niem. Zm ianę powództwa om aw iają art. 212 213 projektu. Zm iana jest dopuszczalna, jeżeli nie w pływ a na w łaściw o ść sądu, ą ponadto po doręczeniu pozw u stronie przeciw nej, gdy ta cstatnija się' na nią zgodzi, w zględnie gdy się,,w da w sp ó r co do isto ty b ez zastrzeżeń, w reszcie gdy sąd uzna, że zm iana nie utrudni obrony pozwanemu. J a k widzimy, zmiana nie powoduje zbytnich kom plikacyj w obronie i może być dopuszczona przez sąd naw et w w ypadku sprzeciw u strony przeciw nej. Tak stanowi 235 proc. austrj., a rt. 264 i nast. niem. p roc. 186 188 pro c. w ęg. W e dług p ro ced u ry rosyjskiej (art. 332 U. P. C.) powód nie m a p rawa pow iększenia swoich żądań, zmiany istoty ty ch że żądań, w zględnie zgłoszenia now ych roszczeń, chyba że w ypływ ają
z roszczeń w skardze powodowej w yszczególnionych. Zgoda stro n y przeciwnej w danym wypadku pozostaje bez wpływu, a sąd z urzędu b aczy ć w inien na przepis art. 332 U, P. C. N a to m iast powód w ładny jest żądanie w sk ard ze powodowej z a m ieszczone określić dokładniej, dołączyć do niej żądanie p r o cen tó w i dochodów z przybycia m ajątku pow stałych (art. 574 K. C.), bądź w reszcie, gdy powód w razie zb y cia lub u traty m a ją tk u, będącego p rzedm iotem sprawy, do m ag a się od pozw anego zw rotu w artości m ajątku. Ten przepis (art. 333 U. P. C.) zo s ta ł przejęty przez p ro je k t (art. 213) n iem al dosłow nie. Poważne w ątpliw ości nasuwa art. 214 proj., stanowiący, że sąd odrzuci pozew na niejawnem posiedzeniu w w ypadkach: a) gdy w yłączona jest dla danej sp raw y droga sądowa, b) gdy sąd, do k tó re g o skarga w n iesion ą została, jest n ie w łaściw y, c) gdy z treści pozw u wynika, że ta sp raw a już się toczy w innym sądzie pom iędzy tem iż stronam i, lub gdy spraw a już osądzoną została. Nie uważam za słuszne, ażeby sąd w e w szystkich wyżej wym ienionych w ypadkach był upraw niony do odrzucenia pozw u na niejawnem posiedzeniu, a więc bez w ezw ania stron. P rzepis powyższy jest częściowo analogiczny z 238 procedury austrj., zgodnie z którym przew odniczący senatu, do którego sp raw a należy, gdy jest zdania, że skarga jest niedopuszczalna, b ąd ź z powodu niew łaściw ości sądu, bąd ź dla braku zdolności procesow ej, lub w ym aganego zastępstw a którejkolw iek strony, to zasięgnie rozstrzygnienia senatu, a w ięc sk ład u sądu, czy w y znaczyć audjencję, czy w ydać zarządzenie w myśl 6 proc. austrj. o wyznaczeniu term inu do usunięcia braków (bądź zdolności procesowej, bądź ustawowego zastępstw a) bądź te ż skargę odrzucić. W w ypadkach w yznaczenia audjencji zarzu t niew łaściw ości sadu winien być zgłoszony na pierw szej audjencji ( 240 proc.). Trzecia część 240 proc. austrj. stanow i o tern, że sąd uw zględni z urzędu w każdej chwili niedopuszczalność drogi sądowej, stan sp raw y wiszącej i praw om ocność wyroku, tyczącego się danej sp raw y spornej. T a k ie ujęcie kwestji z a rzutów, aczkolwiek nie jest dostateczne, różni się od przepisu a rt. 214 projektu tem, że ekscepcje o w yłączeniu drogi sądowej i auctoritas rei ju d icatae same przez się nie uprawniają sądu do odrzucenia pozw u, a stanow ią zarzuty przez strony zgłosić się m ające, w zględnie przez sąd z u rzęd u podniesione przy udziale, lub po w ezw aniu stron. Odm iennie kw estje zarzutów ujm uje procedura niem iecka (art. 274 i nast.), k tó ra każe e k s cepcje, wstrzym ujące bieg procesu, zgłosić jednocześnie i przed przystąpieniem do ro zp raw y głównej, m ianow icie: ekscepcje
- 1 = 353 niew łaściw ości sądu, niedopuszczalności drogi praw nej, ekssepcję, że sp ó r ulega rozstrzygnięciu przez sędziego rozjem czego, esk cep cję b ra k u zdolności stanow ienia stro n y, lub zastępstw a i inne. W m yśl zaś art. 275 proc. niem. ekscepcje w strzym ujące bieg p ro cesu stanow ią przedm iot osobnej rozpraw y, rozstrzygane b ę d ą w yrokiem, a więc ani przew odniczący, ani sąd nie m o gą o d rzucać skargi na niejaw nem posiedzeniu. Z arów no procedura w ęgierska z roku 1911 kwestję pow yższą ujmuje w 180 i 181 w sensie przyjętym przez procedurę niem iecką, w myśl któ ry ch zarzuty, o k tó ry ch wyżej mowa, w inny być zgłoszone przed przystąpieniem do rozprawy głównej, i u'egają rozstrzygnięciu przez sąd przez wydanie wyroku. Procedura francuska w art. 168 omawia odesłanie pozwanego p rzed inny trybunał niż ten, do którego rozpoznanie sporu należy do sądu w łaściw ego na skutek żądania pozwanego, k tóre to żądanie zgłoszone być winno przed w szelkiem i innemi ekscepcjam i i przed w szelką obroną (art. 169 K. P. C.). Zarów no ekscepcja w przedm iocie toczącej się spraw y o ten sam przedm iot przed innym trybunałem zgłoszoną być winna przez stronę i na jej w niosek, a nie z urzędu. T ak ie ujęcie jest jedynie słuszne, albowiem stro n a winna być zaw iadom ioną o w szelkich term inach i audjencjach, dopuszczoną do głosu w w ypadkach, gdy sąd z u rzęd u podnosi kw estję w yłączenia drogi sądow ej, bądź w łaściw ości sądu, bądź w re szcie zarzut a u cto ritatis rei judicatae odnośnie sp ra wy o to sam o roszczenie, pom iędzy tem i samemi stronam i w innym sądzie, lub gdy sprawa ta k a prawomocnie rozstrzygnięta została. W procedurze obowiązującej w b. Kongresówce te kwestje znalazły rozw iązanie analogiczne z ich rozw iązaniem w p ro cedurze francuskiej. S kargę zw raca się w m yśl art. 266 U. P. C. m iędzy innemi, gdy skarga nie została w niesioną przez powoda i nie zaw iera upow ażnienia dla osoby postronnej do wytoczenia pow ództw a. W w ypadkach pozostałych sąd jest obowiązany nie przyjm ować do sw ojego rozpoznania spraw : 1) wyłączonych z pod jurysdykcji sądu okręgowego (vide uwaga 1 do art. 1 U. P. C.), 2) gdy z powodu położenia nieruchom ości spraw a należy do jurysdykcji innego sądu (locus rei sitae), 3) gdy się ujawni, że strona nie ma praw a w ystępow ania przed sądem i wreszcie 4) gdy pełnom ocnik nie ma upow ażnienia do prow adzenia sprawy (art. 584 U. P. C.). P rzepis pow yższy zam ieszczony w rozdziale p rocedury,,ekscepcje i zarzuty dotyczy zarzutów, k tó re sąd podnieść może z u rzędu bez wniosku strony w każdym stan ie sp raw y aż do rozstrzygnięcia spraw y p rz ez drugą in-
354 ' v.-:::""... -... = = = stancję. Punkt 2 tego artykułu przewiduje co do właściwości sądu jedynie zarzut właściwości ze względu na położenie nieruchomości, o którą lub z powodu której spór się toczy, gdy wszelkie inne zarzuty odnośnie właściwości sądu winny być zgłoszone przez stronę pozwaną zgodnie z art. 571 576 U. P. C. i w żadnym razie z urzędu podnoszonemi być nie mogą. Co się tyczy zarzutu toczącej się sprawy o ten sam przedmiot w innym sądzie, względnie o jej prawomocnem osądzeniu, to również zarzut ten winien być zgłoszony przez stronę (p. 2 art. 571 U. P. C.). Z tych przesłanek wychodząc, nie uważam za słuszne n a danie przewodniczącemu sądu względnie sądowi zbyt szerokich uprawnień zwracania pozwów w wypadkach w art. 214 projektu przytoczonych. Wyłączenie drogi sądowej, nawet jawnie z treści skargi wynikające, nie zawsze usprawiedliwia potrzebę zwrotu, w każdym razie to wyłączenie wymaga uprzedniej rozprawy i wezwania stron. Zarzut ten może podnieść sąd z urzędu, ale nie może wydać decyzji względnie orzeczenia o zwróceniu pozwu bez wezwania stron. Zarówno nie powinien sąd podnosić kwestji właściwości ogólnej, bądź przedmiotowej bez udziału stron i ich inicjatywy, i tu obstaję za wezwaniem stron, jak to ma miejsce w procedurach: węgierskiej, niemieckiej, francuskiej i rosyjskiej, uważałbym przeto za słuszne w miejsce art. 214 w rozdziale V o rozprawie zamieścić przepisy o zarzutach, które podzielone być winny na zarzuty z urzędu i na zarzuty na wniosek strony podnieść się mające. Gdy pierwsze mogą być podnoszone i zgłoszone w każdym stanie sprawy, drugie tylko na wniosek strony. Należałoby omówić termin ich zgłoszenia, dopuszczalność skargi (względnie rekursu) i skutki ich zgłoszenia w wypadkach uwzględnienia. Druga część art. 214 projektu, ze względu na przyjętą zasadę dopuszczalności w wyjątkowych wypadkach zastępcy strony bez złożenia pełnomocnictwa, zezwala, w braku zdolności procesowej powoda, braku ustawowego zastępcy lub upoważnienia zastępcy, na udzielenie czasokresu na uzupełnienie braków pod skutkam i zwrócenia pozwu. Jako skutek przepisu art. 214 proj., jest możność wniesienia pozwu odrzuconego z powodu niewłaściwości sądu do sądu właściwego w ciągu dni siedmiu od uprawomocnienia się postanowienia odrzucającego, i w tym wypadku skutki poprzedniego wytoczenia powództwa pozostają w mocy. Przepis ten stanowi o ciągłości pozwu wniesionego do niewłaściwego sądu z pozwem nowowniesionym, o ile w ciągu dni siedmiu został wniesiony do właściwego sądu i, oczywista, gdy w uchwale odrzucającej pozew z powodu niewłaściwości będzie wskazany sąd właściwy. Wszakże sąd, uznając siebie za niewłaściwy, nie ma potrzeby wskazania sądu
w łaściw ego. N astępnie mogą zajść okoliczności, w sk u tek których sąd w łaściw y w chwili rozpoznaw ania przez sąd kw estji w łaściw ości m ógł się stać niew łaściw ym w m om encie w y to czenia pow ództw a przed sąd poprzednio właściwy, z tej racji uw a żałbym red ak cję art. 215 za niedostateczną. O statni ustęp, o ile dotyczy przedaw nienia pretensji, jest zgodny z art. 2246 K. C., w myśl k tó reg o pozew naw et p rzed sąd niew łaściw y przeryw a bieg przedaw nienia. A rt. 216 omawia cofnięcie pozwu, który może być cofnięty bez zgody pozwanego aż do rozpoczęcia rozpraw y, a w ięc po doręczeniu pozwu, a w w ypadkach gdy z cofnięciem jest połączone zrzeczenie się roszczenia aż do wydania w yroku, jak o tem stanow i 237 proc. austrj. art. 271 proc. niem., 186 proc. w ęg. i art. 4 U. P. C. D ruga część tego arty k u łu om awia skutki cofnięcia i obow iązek zw rotu przez powoda pozw anem u kosztów. W reszcie o statn i arty k u ł rozdziału o pozw ie każe stosow ać przepisy o pozw ie do powództwa wzajem nego. Pow ództw o wzajemne dopuszczalne jest jedynie, gdy jest w zw iązku z roszczeniem pow oda lub nadaje się do p o trącenia. P ro jek t nie porusza kw estji, w jakim czasie i stadjum procesu w inno być wytoczone pow ództw o wzajemne, tę kw estję wyżej poruszyliśm y, uw ażając przyjęty przez p ro ced u rę rosyjską czasokres do wytoczenia pow ództw a wzajem nego za słuszny i celo w y (art. 340 342 U. P. C.). P ow ództw o wzajemne w nosi się do sądu pozw u głównego, n aw et w w ypadku, gdy dany sąd nie jest w łaściw ym dla pow ó d ztw a w zajem nego. P rzepis o łącznem rozpoznaniu obu po w ództw zam yka rozdział o pozw ie. ROZDZIAŁ II. Zabezpieczenie powództwa. R ozdział ten, obcy poprzednim projektom procedury, słusznie znalazł unorm owanie w kw estji nader doniosłej,,o zabezpieczeniu powództw. P rocedury typu germ ańskiego kw estję zabezpieczenia powództwa norm ują w oddzielnej ustawie,,o tym czasow ych zarządzeniach", względnie w przepisach o eg zek u cji ( 86 pruskiej u staw y o przepisach d la kom orników, 3 austrj. ustaw y egzekucyjnej), gdy proce,dura rosyjska o b ow iązująca u nas szczegółow o norm uje w ypadki dop uszczalności zab ezpieczenia pow ództw, rodzaje zabezpieczeń, try b w y k o nania i zaskarżalność decyzji o zabezpieczeniu. P ro jek t poszedł za p ro ced u rą rosyjską, przejm ując w ar-
ty k u le zasadniczym (art. 218) niemal d osłow ną redakcję art. 591 U. P. C. i częściowo art. 1614 U. Р., С. A rt. 218 proj. stanow i, że sąd na: w niosek powoda, a więc i pow oda wzajemnego, m oże zezwolić p rzy sam em jego w ytoczen iu na zab ezpieczenie powództw a, jeżeli uzna, że pow ództw o jest m iarodajne (zam iast dotychczasow ego upraw dopodobnienia) i że niezabezp ieczenie może p ozbaw ić pow oda zaspokojenia. Druga część teg o arty k u łu om aw ia zabezpieczenie p o w ództw w spraw ach przeciw ko Skarbow i P ań stw a i instytucjom państw ow ym, k tó re w zasadzie nie je st dopuszczalne, w y jąw szy wypadki, gdy chodzi o zabezpieczenie drogą w strzym a n ia sprzedaży m ajątku zajętego w poszukiw aniu należności S k a rb u Państw a lub przedsiębiorstw państw ow ych. P ro jek t norm uje jedynie zabezpieczenie pow ództw w z a sadzie, pozostaw iając ordynacji egzekucyjnej unormowanie przepisów w ykonaw czych, wymienienie w ypadków, w których dopuszczalne jest zabezpieczen ie i ro dzaje zabezpieczeń, z a rów n o kw estje u chy len ia, bądź w strzym ania postępow ania. Przepisy odnośnie zabezpieczenia pow ództw w spraw ach przeciw ko Skarbow i P aństw a nie są w yczerpujące, albowiem zabezpieczenie w inno być dopuszczone n iety lk o w w ypadkach gdy powództwo dotyczy wyłączenia ze sp rzed aży majątku, ljecz i w innych w ypadkach naprzykład, gdy sp ó r dotyczy praw a w łasności nieruchom ości, przestrzeni g ru n tu i jego granic, w y zu cia z posiadania; w ów czas gdy mamy do czynienia z nieruchom ością, mającą u rządzoną hipotekę, zabezpieczenie polega n a wniesieniu o strzeżenia do wykazu hipotecznego. Projekt w a rt. 219 odsyłając co do sposobów za b ezp iec zen ia do ustaw y1 o egzekucji, (której jeszcze niema) pom inął tak powszechną form ę zabezpieczenia, jak ostrzeżenie h ip o tecz n e. Kwestja d o puszczalności tego rodzaju zabezpieczenia, aczkolwiek jest u jęta w art. 132 i nast. Ust. hip., lecz ty lk o pod względem materjalnym. wymaga należytego unorm ow ania w procedurze. N iezupełnym jest art. 219 projektu, w edług którego powództwo zabezpiecza się jednym ze sposobów w skazanych w ustawie o egzekucji. U staw a o egzekucji objąć w in n a w yłącznie p rz e p isy samego w ykonania decyzji, w zględnie uchw ały o zabezpieczeniu, a nie isto ty zabezpieczenia, w a ru n k ó w i sposobu jego wyjednania, w ypadków jego dopuszczalności i rodzajów zabezpieczeń. Spór o w łasność, bądź o posiadanie g ru n tu może być z a bezpieczony bądź przez zakaz aljenacji, bądź przez ostrzeżenie w nieść się m ające do działu 3-go w y k azu hipotecznego; o ostrzeżeniu ustaw a egzekucyjna nie m a nic do mówienia. Zarów no w w ypadku sporu o posiadanie, bąd ź o własność dop uszczalny jest w obrębie b. Kongresówki sekw estr, unormo-
wany przez praw o cywilne, a nie przez ordynację egzekucyjną. Skoro Komisja uw ażała za pożyteczne i racjonalne zamieścić w p ro c ed u rz e rozdział o zabezpieczeniu, to n ależ ało ten ro z dział należycie ująć i unorm ow ać, jak również sposób i rodzaje zabezpieczeń, w arunki dopuszczalności, wymienić w jak ich sporach zab ezp ieczen ie ma m iejsce. T rz y a rty k u ły pośw ięcone zabezpieczeniu nie ro zstrzy gają z u p e łn ie zagadnień zasadniczych. Z apytujem y: 1) czy w szelkiego rodzaju pow ództw a bez względu na ich w artość i jakość m ogą być zabezpieczone, i czy też tylko pow ództw a określone co do wartości, czy te ż pow ództw a o w a rto śc i nieokreślonej, 2) czy P rzew odniczący W ydziału w ła d n y jest z a bezpieczyć powództwo w łasną władzą, jak to m a miejsce w p ro ced u rach francuskich (en referś) i rosyjskiej art. 598 U. P. C., czy zabezpieczenie udzielone może być zm ienione, p o w iększone, bądź uchylone, w jakich wypadkach i pod jakiemi w arunkam i, 3) czy pozwany m oże zastąpić zabezpieczenie jakiegobądź rodzaju przez złożenie odpowiedniej sum y do depozytu sąd u i w reszcie 4) jakie są rodzaje zabezpieczenia? T e w szystkie pytania w ym agają odpowiedzi jasnej i ścisłej nie w ordynacji egzekucyjnej, lecz wyłącznie w p ro c ed u rze. N astępnie omawiany rozdział nie zawiera przepisów o zask arżaln o ści decyzji odm aw iającej lub uw zględniającej zabezpieczenie.. Jeszcze należy zw rócić uw agę na drugi u stęp art. 219 proj., k tó ry stanowi, że postanow ienie sądu zapad a na posiedzeniu niejaw nem, co w yklucza m ożność obrony ze stro n y p o zwanego, przeciw ko zabezpieczeniu często niesłusznem u. Nie widzę konieczności w ykluczenia jawności w ty ch w ypadkach. W naszej p rakty ce sądowej przyjęto w spraw ach, w których jest w n io sek o zabezpieczenie pow ództw a drogą o d d an ia spornego o b jek tu ruchomego lub nieruchomego w sek w e str i w y zucia w ten sposób posiadacza z posiadania, rozstrzygać w niosek po wezwaniu stron obu z dopuszczalnością rozpraw y. W innych w ypadkach w niosek o zabezpieczenie sąd ro z strzy ga w sali narad, atoli, gdy pow ód lub pozwany zjaw i się w sali sądow ej w dniu rozpoznania w niosku i zażąda dopuszczenia go do głosu, sąd obowiązany jest stronę w ysłuchać. W tym sensie należałoby zredagow ać ustęp drugi art. 219 projektu, nadając m u następujące brzm ienie: wnioski o zabezpieczenie pow ództw przy samem ich w ytoczeniu rozpoznaje sąd bez w e zw ania stro n, aczkolwiek u d ział ich jest do puszczaln y. O statn i artykuł om aw ianego rozdziału (art. 220) stanowi, że pow ód może zgłosić w niosek o zabezpieczenie pow ództw a i w dalszym toku sprawy, przypuszczać należy, że i w drugiej instancji. R ed ak cja arty k u łu analogicznego (art. 590 U. P. C.)
p ro c e d u ry rosyjskiej jest trafniejsza. G d y żą d an ie zabezpieczen ia zostało zgłoszone w toku postępow ania, projektodaw ca w y raźn ie zaznaczył, że sąd rozstrzyga o w niosku po w ysłuchaniu stro n, naturalnie, o ile się stawiły, lepiej było powiedzieć: po w ezw aniu stron". Następnie p ro jek t dopuszcza zabezpieczenie pow ództw a n a w niosek pow oda w w ypadku zaw ieszen ia postępow ania. ROZDZIAŁ III. Odpowiedź na pozew. Odpowiedź pisem na zmierza do przygotow ania sądu do sp raw y przed rozpraw ą, główną przez złożenie przez pozw a nego oświadczenia w odpowiedzi, czy pow ództw o uznaje w c a łości lub części, lub nie uznaje, ä w tym ostatnim w ypadku przytoczenia okoliczności i powołania się na dowody, celem obalenia pow ództw a i w reszcie zgłoszenia w tejże odpowiedzi za rzu tó w niew łaściw ości sądu, zarzutu, że rozstrzygnięcie n a le ż y do sądu polubow nego (art. 223), a to p od rygorem p om i n ięcia tych zarzu tó w w następstw ie. P rojekt czyni odpow iedź na sk arg ę obligatoryjną w s p ra w a ch właściwych sądom okręgowym bez w zględu na w artość przedm iotu sporu. P o zw any winien w n ieść odpow iedź po d o rę czeniu mu pozwu. Procedura au strjacka ( 243) uzależnia w niesienie odpow iedzi od wyników pierw szej audjencji, gdy okaże się potrzeba zarządzenia rozpraw y spornej, natenczas sędzia poweźmie uchw ałę, nakazującą złożenie odpowiedzi. A nalogicznie k w estję odpowiedzi na piśm ie rozstrzyga p ro c e d u ra rosyjska. W edług art. 312 U. P. C. prezes, nakazując doręczenie w ezwania pozwanem u, może zażąd ać złożenia w yjaśnienia na piśmie, gdy je uzna za p o trzeb n e, a następnie sąd p rz y rozpoznaniu spraw y może nakazać stronom złożenie w y jaśnień, gdy spraw a jest zawiłą, nie m oże być wyjaśnioną na ro zp raw ie ustnej (art. 3351 U. P. C.). Ś. p. Prof. Fierich p o szedł za procedurą berneńską, zalecając zażądanie odpowiedzi pisem nej, wyjąwszy: jeżeli sędzia nie uw aża odpowiedzi za konieczną i potrzebną, to sędzia m oże w drożyć postępow anie przygotow aw cze, bąd ź też ustanowić te rm in do rozpraw y głów nej, w którym to w ypadku odpowiedź n a rozpraw ie wniesioną Fędzie". Odpowiedź na rozprawie koniecznie winna być na piśm ie, z czego w yw nioskow ać należy, że odpowiedź na pozew jest fakultatyw ną. W idzim y z dalszego u stęp u art. 221 p ro jek tu, że przewodniczący, gdy uzna spraw ę za zawiłą, mocen jest i w innych spraw ach, a więc nie koniecznie w łaściw ych sądom okręgow ym, n ak a zać złożenie przez pozw anego odpowiedzi.
'... і " -... 359 То stan ow isko, żądania zło żen ia odpow iedzi na piśm ie, w w y padkach, gdy przew odniczący, w zględnie sąd uznają spraw ę za zawiłą, jest słuszne. Niem a jed n ak podstaw y do k a ra n ia pozwanego przez wydanie zaocznego wyroku jedynie w skutek niezłożenia odpowiedzi na piśm ie, gdy pozw any jest obecny w sądzie p rzy rozważaniu spraw y, a odpowiedzi nie złożył. W sądach okręgow ych obok spraw zawiłych są sp raw y proste, nie n astręczające poważnych kw estyj, i tem sam em nie wym agające pisemnej odpowiedzi i tych spraw jest większość. D latego proponow ałbym odnośnie odpowiedzi p isem nej uczynić ją zależną od uznania bądź przewodniczącego, bądź sądu rozpoznającego sprawę, gdy u zn a n a będzie konieczność odpowiedzi. T erm in do wniesienia odpowiedzi jest czterotygodniowy, licząc od doręczenia pozw u. W ten sposób w szc zęte p o w ództw o nie będzie mogło być rozpoznane przed u p ły w em te r minu, wyznaczonego na złożenie odpowiedzi, a przecież są spraw y, w ym agające szczególnego pośpiechu, k tó ry c h rozstrzygnięcie winno nastąpić w możliwie najkrótszym czasie. Dlatego też uważałbym kw estję czasokresu, w ciągu którego odpow iedź w inna być w niesioną, pozostawić uznaniu sądu, w zględnie przew odniczącego, nie określając cz aso k re su jednakiego dla w szystkich spraw bez względu na ich zaw iłość lub prostotę. Sankcja niew niesienia odpowiedzi w wyznaczonym term inie polega na tem, że w razie niewniesienia odpowiedzi w term inie, sąd na wniosek pow oda wyda w yrok zaoczny. W obecno ści więc pozw anego, k tó ry nie wniósł żąd an ej odpowiedzi, w yrok będzie zaoczny, z czem się zgodzić nie możemy. Rozumiem, że w skutek niezłożenia odpowiedzi sąd pom ija w następstw ie zgłoszone dowody, zarzu ty i ekscepcje, zarówno wnioski o odroczenie rozpraw y, w szakże w yrok w w ypadku staw iennictw a nie może być zaoczny, a pozw any n a rozpraw ę w ezw any - winien być do głosu dopuszczony. T a pogróżka ze strony sądu o możności w ydania wyroku zaocznego n a wniosek p o w oda w inna być zazn aczo n a w w e zwaniu, przy jednoczesnem zawiadom ieniu strony, że od tej chw ili obow iązuje zastępstw o adw okackie. W myśl przytoczonych wywodów zaproponow ałbym zm ianę a rt. 221 projektu w te n sposób:,,w spraw ach w łaściw ych sądom okręgowym, bez względu na w a rto ść przedm iotu sporu, p rz e w odniczący w spraw ach zawiłych m oże zażądać, ażeb y pozw any w term inie określonym, nie dłuższym ponad 4 tygodnie od daty doręczenia skargi złożył wyjaśnienie n a piśm ie". Jednocześnie z tem w ezw aniem przew odniczący zaw iadam ia stro ny, że od tej chw ili obowią-
żuje w sp raw ach zastępstw o w yłącznie przez a d w o k ata. Odpowiedź pisem n a winna za w iera ć po za ośw iadczeniam i wyżej przytoczonem i również ośw iadczenie co do faktów i dowodów, pow ołany ch przez powoda, z m ożnością p rzy to czenia faktów i dow odów na poparcie sw ych zarzutów. Ponadto pozw any może w odpowiedzi zgłosić w nioski o w ezwanie św iadków lub biegłych oraz o dostarczenie lub sprow adzenie n a rozpraw ę d o k u m en tu i przedm iotu oględzin (art. 222 proj.). Drugi ustęp art. 222 proj. stanow i, że gdy odpowiedź na pozew nie czyni zadość warunkom pism a procesowego (art. 139 proj.), a ponadto nie zawiera ośw iadczeń, o których m ow a w art. 222 projektu, w tym w ypadku pozw any, bez względu n a w ynik spraw y, poniesie koszty,,,spo w odow ane niezastosow aniem się do tych przepisów. Nie uw ażam za właściwe k a rać kosztami pozw anego z racji, że odpow iedź nie odpowiada wymaganym w arunkom. Koszty stanow ią ekw iw alent w y d atków, poniesionych p rzez powoda, a o p ró c z tego w ynagrodzen ie za prow adzenie spraw y, i jedynie wj w ypadku, gdy p o zw a n y co do spraw y głównej zostanie pokonany, poniesie on k o szty, wszakże przy pom yślnym wyniku sp raw y dla pozwanego niem a podstaw y do karania go kosztam i z tej racji, że odpow iedź bądź w całości, bądź w części nie odpow iada formalnym wymogom. Skarga, gdy nie odpowiada w arunkom formalnym, zostaje odrzucona, tę sam ą zasadę sto so w a ć należy do o d p o w iedzi na skargę, z te m jednak zastrzeżen iem, że wyrok, w r a zie staw iennictw a pozw anych, nie będ zie zaoczny. W odpow iedzi n a powództwo o p ró cz oświadczeń, o k tó rych mowa w art. 222 proj., winny być zgłoszone zarzuty, ekscepcje niew łaściwości sądu i że rozstrzygnięcie sprawy należy do sądu polubownego, pod grozą u tra ty p raw a zgłaszania tych ekscepcyj w dalszem postępow aniu (art. 223 proj.). Są to z a rzuty, które sąd rozpoznaje jedynie na w niosek pozwanego, gdy zarzuty, o k tó ry c h mowa w art. 214 p rojek tu, sąd ro zp o znaje z urzędu bez w niosku stron. W ta k im podziale z a rz u tów, zauważyć się daje pewna analogja pom iędzy projektem, a procedurą rosyjską (art. 571 i 584 U. P. C.). Procedura n ie m iecka wymienia w art. 274 ekscepcje, wstrzymujące bieg spraw y, nakazując ich zgłoszenie jed nocześnie i przed p rz y stą pieniem do spraw y głównej i nie uznając innych ekscepcyj, jak te, k tó re tylko n a w niosek strony sąd rozpoznaje. W p ro c e du rze austrjackiej ( 239) wszelkie z a rz u ty w inny być zgłoszone na pierw szej audjencji ( 239 240). Skutki spóźnionej odpowiedzi om aw ia art. 224 projektu, stanow iąc, że odpow iedź ma moc praw n ą, jeżeli powód przed jej wniesieniem nie zgłosił wniosku o w y d an ie w yroku zaocz-
36 t nego. W reszc ie w w ypadku, gdy pozw any odpow iedzi na po zew nie wniósł, jeżeli pow ód nie zgłosił wniosku o wydaniel w yroku zaocznego w ciągu 3 lat, któ re, oczywiście, liczyć n a leży od dnia, w którym u płyn ął term in na w niesienie odpow iedzi, to na w niosek pozwanego sąd spraw ę um arza, T en przepis nie znajduje uspraw iedliw ienia. A lbo sprawa się um arza z powodu jej niepopierania w ciągu lat trzech, bez w zględu na to, czy odpow iedź została w niesioną lub nie, albo um orzenie ma m iejsce jedynie w w ypadkach wyżej przytoczonych. Pozw any przez niew niesienie odpowiedzi nie powinien k o rz y sta ć z u p raw nień zgłoszenia żądania um orzenia sprawy tylko z racji niew niesienia odpowiedzi Dr. STA NISŁAW TYLBOR, adwokat. ROZPORZĄDZENIE ODWETOWE. Przedm iotem niniejszej p racy jest w skazanie podstaw i w yjaśnienie przepisów R ozporządzenia R ady M inistrów z dnia 1 sierpnia 1930 r., dotyczącego wykonania w stosunku do obyw ateli Związku Socjalistycznych Republik R ad arty kułu 40-go ustaw y o praw ie w łaściw em dla stosunków pryw atnych m iędzynarodowych (Dz. Ust. R, P. Nr. 60 z r. 1930 poz. 484). T reścią powołanego Rozporządzenia jest, jak widać z jego p o d staw y prawnej, zastosow anie odw etu w obec obyw ateli sow ieckich za postępow anie ustaw odaw cy sow ieckiego wobec obyw ateli polskich. I. F orm alna podstawa do w ydania R ozporządzenia mieści się w jego nagłówku. Je st nią art. 40 ustawy z dnia 2.VIII 1926 r. o praw ie właściwem dla stosunków p ryw atnych m iędzynaro dow ych 1). W ym ieniony przepis praw a głosi, że: P rzeciw państwu, k tó re w zakresie praw a pryw atnego trak tu je obyw ateli polskich gorzej niż własnych, albo gorzej niż obywmteli innych państw obcych, lub wogóle odm aw ia im ochrony praw nej, udzielanej zobopólnie wśród p a ń s tw cywilizowanych, R ada M inistrów m oże wydać rozporządzenie, które określi m aterję, kierunek i rozm iary, w jakich w sto su n k u do ) Dz Ust. R. P. Nr. 101 z r. 1926 poz. 581.
teg o obcego państw a i jego obywateli zasad a odw etu ma być zastosow ana". Ustaw a o p raw ie pryw atem m iędzynarodow em jest z re dagow ana bardzo liberalnie w stosunku do cudzoziemców. Z treści jej przepisów wynika, że dla zastosow ania jej norm do obyw ateli obcego państw a nie jest p o trzebne naw et stw ierdzenie wzajemności formalnej, t. j. trak to w a n ie obywateli polskich zagranicą narów ni z obyw atelam i własnym i. Nawet, gdyby państwo obce traktow ało obyw ateli polskich gorzej niż w łasnych, albo gorzej niż obywateli innych państw obcych lub w ogóle odmawiało im ochrony prawnej, udzielanej zobopólnie w śró d państw cyw ilizowanych, sam ten fa k t nie upoważnia jeszcze sądów do odm ów ienia cudzoziem com p raw a pow oływ ania się na przepisy ustawy. S tw ierdzenie tego faktu może posłużyć tylko R ad zie M inistrów do u ch w alen ia środków o d w etow ych. Zanim ta k ie środki nie z o sta n ą uchw alone, nie m o że być mowy o zastosow aniu odwetu. D opiero R ada M inistrów w ład n a jest określić, czy i w jakim stopniu postępowanie obcego państw a w stosunku do obyw ateli polskich ma się od b ić na praw ach jego obyw ateli w P o lsce. Z chwilą jednak, gdy Rada M inistrów zdecyduje się na podjęcie środków odw etow ych, artykuł 40 ustaw y pozostaw ia jej zupełną sw obodę co do zakresu ty c h środków. Rząd nie jest skrępow any dokładnem odmierzeniem taljonu, ani też dziedziną, w której o d w e t m a dotknąć o b y w ateli obcych. R zecz jasna, że granicą, poza k tó rą rząd wyjść nie może, jest przepis art. 95 cz. 1-а K onstytucji, który głosi, że,.rzeczpospolita P o lsk a zapewnia n a sw oim obszarze zu p ełn ą ochronę życia, wolności i mienia w szystkim bez różnicy pochodzenia, narodow ości, języka, ra sy lu b religji". W g ranica ch jednak tego obow iązku bezw zględnego, zak res ograniczenia odwetowego obyw ateli obcych zależy od swobodnego uznania Rady M inistrów. Art. 40 ustaw y przewiduje możność zarządzenia środków retorsyjnych w trzech w ypadkach: 1) gdy państw o obce tra k tuje obywateli polskich gorzej niż w łasnych, 2) gdy traktuje ich gorzej niż innych obyw ateli obcych, 3) gdy wogóle odm a w ia obyw atelom polskim ochrony praw n ej, udzielanej zo b o pólnie wśród p ań stw cywilizowanych. Zauważyć należy, że, jeśli chodzi o w arunek w skazany w yżej w punkcie З -im, istnienie w zajem ności form alnej w p a ń stw ie obcem nie w y łąc za zastosow ania retorsji. Jeśli bowiem w państw ie obcem o b y w atele właśni nie
korzystają z opieki praw a w ta k minimalnym zakresie, jaki jest p rz y ję ty powszechnie w śró d p aństw cyw ilizow anych, okoliczność, że obywatele polscy traktow ani są w tem państw ie narów ni z w łasnym i, t. j. i jedni i drudzy są po zb aw ien i ochrony praw nej, nie stoi na przeszkodzie zastosow aniu odwetu. Są b ow iem pew ne nakazy bezw zględne, pew ien z a k re s minim alny ochrony prawnej, k tó ry państw o należące do rodziny p ań stw cywilizowanych udzielać musi naw et w łasnym obywatelom pod rygorem narażenia się na środki odw etow e ze strony p ań stw innych. P ra w a cudzoziem ców n a obszarze Zw iązku S ocjalistycznych R epublik Rad unorm ow ane są przez rozporządzenia, w p ro w ad zające kodeksy cyw ilne poszczególnych re p u b lik sow ieckich. T reść tych postanow ień zbliżonych do siebie ustaw cyw ilnych republik cytujemy w edług art. 8-go R ozporządzenia, w prow adzającego Kodeks C yw ilny Rosji Sow ieckiej. Pow ołany przepis praw a b rz m i2): P raw a obywateli państw cudzoziemskich, z którem i R. S. F. S. R. zaw arła pew ne układy, są uregulow ane przez te układy. O ile praw a cudzoziem ców nie są przew idziane w u k ładach z odnośnem i rządam i i w ustaw ach specjalnych, postanowienie w łaściw ych centralnych organów Rządu R. S. F. S. R. w porozum ieniu z Ludowym K om isarjatem S p raw Z agranicznych m oże ograniczyć praw a cudzoziemców do wolnoprzesiedlności na obszarze R. S. F. S. R., do w yboru zawodu, do o tw ieran ia i nabyw ania p rzed sięb io rstw handlow o-przem ysłowych, do nabyw ania p raw rzeczow ych na bu d y n k ach i działk ach gru n tu 1'. C udzoziem cy, podobnie, jak i obyw atele Z w iązku z jednej stro n y zostali pozbawieni możności dochodzenia swych praw, z których wyzuło ich ustaw odaw stw o o k resu rew olucyjnego 3), z drugiej strony pew ność ochrony p raw n ej, z której m ają k o rz y sta ć w zasadzie narów ni z krajow cam i, niejednoa) Tyłbor: Kodeks C yw ilny R. S. F. S, R. wraz z K odeksem Ustaw o m ałżeń stw ie, rodzinie i opiece. W arszaw a, 1930, str. 18. 3) A rt. 2. Rozp. W prow. K od. Cyw. Ros.: Sądy i inn e urzędy Rzeczyp ospo litej nie mogą przyjm ow ać p o d rozpoznanie ż ad n y c h sporów, doty czących stosunków pry w atn o -p raw n y ch, pow stałych p rz e d 7 listopada 1917 r o k u. A rt. 3: Spory, doty czące stosunków p ry w atn o -p raw n y ch, które p o w stały w czasie od 7 listopada 1917 roku do w ejścia w życie Kodeksu C yw ilnego R. S. F. S. R. rozs rzyga się n a podstaw ie ustaw, o bow iązujących w chw ili p o w stania tych stosunków ". Uwaga 1-а do a rt. 59 Kod. Cyw.: Byli w łaściciele, których m ienie zo stało w yw łaszczone n a z asad zie praw a rew olucyjnego, albo wogóle p rzeszło w posiadanie m as p ra c u ją c y c h do 22 m aja 1922 r. n ie mają praw a żąd ać zw rotu tego m ien ia" (Tyłbor, op. cit. str. 17 i 30).
k ro tn ie w praktyce m oże budzić w ątp liw o ści4), wreszcie, o ile nie należą do państw a, które traktatow o zaw arow ało im p e w n e praw a, los ich zależy od dowolności w ład z adm inistracyjnych, przyczem godzi się podnieść, że wyliczenie zaw arte w ustępie drugim art. 8-go R ozporządzenia w prow adzającego K o deks Cywilny R osyjsk i nie jest ograniczające, o czem w nio skujem y zarówno z uwagi na postanow ienie art. 5-go tegoż R ozporządzenia 4), jak i z uwagi na p ra k ty k ę w ładz sow ieckich, której w yrazem jest wymierzony specjalnie przeciwko obyw atelom polskim okólnik sowiecki, o b o w iązujący na ob szarz e Rosji, znajdujący jednak odpow iedniki w innych rep u b lik ach związkowych. T ek st okólnika sow ieckiego Nr. 117 z d aty 28 sierpnia 1928 r., zatytułow anego: o try b ie zaw ierania p rzez obywateli Rzeczypospolitej Polskiej w R. S. F. S. R. w szelkiego rodzaju um ów i tranzakcyj o ch arak terze m ajątkow ym jest w przek ład zie następujący: Na zasadzie części 2-giej art. 8 rozporządzenia W. C. K. W. z 11 listopada 1922 r. o w prow adzeniu w życie Kodeksu Cywilnego R. S. F. S. R., Ludowy K om isarjat Sprawiedliwości R. S. F. S. R. w porozum ieniu z Ludowym K om isarjatem Spraw Zagranicznych Z w iązku S. R. R. postanaw ia: O byw atele R zeczypospolitej Polskiej, chcący w g ra n i cach R. S. F. S. R. otrzym yw ać na sw oje imię św iadectw a przem ysłow e na prow adzenie przedsiębiorstw a przem ysłow e go, handlowego, dom ow ego lub rzem iosła, nabyw ać, sprzed a w ać, dzierżawić lub oddaw ać w dzierżaw ę wymienione p rzed siębiorstw a, jak ró w n ież uczestniczyć w ek sp lo atacji w ym ienionych przedsiębiorstw w charakterze w spólnika firmowego, kom andytarjusza, akcjonarjusza lub zw y k łeg o w spólnika, d zierżaw ić (lub uczestniczyć w dzierżawie) zm unicypalizow anych dom ów, albo willi, nabyw ać, sprzedaw ać, dzierżaw ić lub o d daw ać w dzierżaw ę dom y lub wille p ry w atn e, zaw ierać um o w y o prawie zabudow y, odnoszące się do domów lub willi, być pełnom ocnikam i lub kuratoram i innych osób, jak również zaw ierać inne um ow y i tranzakcje w szelkiego rodzaju, o c h a ra k te rz e m ajątkow ym (kupna-sprzedaży, przedsiębiorstw a, d o staw y, pożyczki i t. р.), wymagające zaśw iadczenia notarjalnego lub rejestracji na giełdzie, mogą w ykonyw ać wszystkie wym ienione praw a i zaw ierać w spom niane umowy i tra n zakcje tylko pod w arunkiem uprzedniego przedstaw ienia w każdym poszczególnym wypadku specjalnego zaświadczenia L. K. S. R. S. F. S. R., że niema do teg o p rzeszk ó d. 4) A rt. 5. Rozp. w prow.: R ozszerzające tłom aczenie Kodeksu C y w ilnego R. S. F. S. R. jest dopuszczalne tylko w w ypadku, gdy tego w ym a ga ochrona interesów p a ń stw a robotniczo - w łościańskiego i mas p ra c u jących " (j. w. str. 17).
O kólnik ten, będący w zorem dla innych rep u b lik sow ieckich, podpisany przez Ludow ego K om isarza S praw iedliw ości Jansona i D elegata Ludowego K om isarjatu Spraw Zagranicznych Związku S. R. R. przy rządzie R. S. F, S. R. Rotsztajna, ogłoszony został m. in. w Nr. 33 z dnia 4 września 1928 r. pism a: Jeżeniedielnik Sowietskoj Ju stic ji. W ydany na zasadzie cytowanego wyżej art. 8 cz. 2-а Rozporządzenia w prow adzającego Kod. Cyw. Ros., okólnik ten potw ierdza zdanie, wyżej wyrażone, że w yliczenie części 2-giej art. 8-go R ozporządzenia nie ma ch arak teru ograniczającego. Specjalnie upośledzając obywateli polskich, wspomniany okólnik każe im w' drobnych nawet kw estjach życia codziennego zwracać się po zezw olenie na za w arc ie ak tó w praw nych do cen tralnych org anów rządu, co oczyw iście dla obyw atela, m ieszkającego d alek o od stolicy, p o łączone jest z w ielkiem i trudn ościami. Jeśli zaś zważyć, że w ładza może odm ówić zezwolenia bez podania motywów, należy dojść do wniosku, iż w prak ty ce i w ram ach obow iązującego praw a sow ieckiego los obyw a teli polskich w Związku R ep u b lik R adzieckich je st niezm iernie ciężki, w każdym razie o d eb ran a im zo stała m ożność swobodnego zarobkowania. Nie może zatem ulegać wątpliwości, że P aństw o Sowieckie trak tu je obywateli polskich gorzej niż w łasn y c h i gorzej niż o b y w ateli innych p aństw obcych. II. Po zaznajomieniu się z podstawam i praw nem i i faktycznem i R ozporządzenia, przyjrzyjm y się jego treśc i. 1 brzm i: Obywatele Z. S. R. R. mogą dokonywać wszelkich czynności prawnych, odnoszących się do mienia nieruchomego, położonego na obszarze Rzeczypospolitej P olskiej, tylko po uprzedniem uzyskaniu zaświadczenia Ministerstwa Skarbu, że do danej czynności niema przeszkód. Rozporządzenie dotyczy praw obyw ateli sowieckich, w y łączając expressis verbis z pod działania -ów 1 i 2 R ozporządzenia państwo (Zw iązek Socjalistycznych R epublik Rad) i jego organy ( 4 Rozp.). Stąd sowieckie przedstaw icielstw o handlow e nie zostało dotk n ięte restrykcjam i now ego prawa. Z zestawienia 1-go z 4-ym wynika p onadto, że przez ob y w ateli sowieckich rozum ieć należy zarów no osoby fizyczne, jak i praw ne, gdyż jed n a tylko z nich (państw o) nie została podciągnięta pod przepisy nowego R ozporządzenia. Co należy rozum ieć przez so w ieck ą osobę p ra w n ą, tego Rozpo-
rząd zen ie nie o k re śla, pozostaw iając w ty m w zględzie sw obodę orzecznictw u. O czyw iście R ozporządzenie, m ówiąc o o byw atelach Związku S. R. R. nie ma n a m yśli t. zw. bezpaństwowców, którzy, pozbawieni obyw atelstw a sowieckiego przew ażnie w skutek odmowy pow rotu do kraju lub niezarejestrow ania się w konsulatach sow ieckich, nie nabyli innego obyw atelstw a. P rzep isy wyjątkowe, zaw a rte w prawie z dnia 1 sierpnia 1930 r., do nich się nie odnoszą. Czynności, w ym ienione w 1-ym m ogą być zarówno notarjalne, jak i dokonyw ane drogą ak tó w z podpisem p ry w atnym. W szelka w ogóle czynność praw na jakiegokolw iek ro d zaju, odnosząca się do m ienia nieruchom ego, znajdującego się w Polsce, bez w zg lęd u n a to, czy to m ien ie należy do obyw a te la sowieckiego, czy te ż nie, o ile czy n n o ść m a być przedsięw zięta przez o b y w atela sowieckiego, bądź to jako akt jednostronny, bądź w ch arak terze strony w um ow ie, wymaga dla sw ej ważności uprzedniego uzyskania zezw olenia M inisterstw a S karbu. Jedyny w y jątek jest przew idziany w 3 Rozporządzenia, a dotyczy s p ra w spadkowych. Oczywiście czynności prawne, zaw a rte w brew przepisowi -u 1-go R ozporządzenia będą niew ażne, jak k o lw iek R ozporządzenie o tem expressis verbis nie w spom ina. W zmianka ta k a b yłaby jednak zbyteczna, gdyż konsekw encja ta wynika z ty ch postanow ień ustaw dzielnicowych, k tó re d o ty k ają niew ażnością czynności, zaw arte w brew zakazow i p raw a, stanow iącego przepis porządku publicznego5). N iew ażność, w ynikająca z przekroczenia -u 1-go R ozporządzenia będzie nieważnością bezw zględną (nullite absolue) ze w szystkiem i jej skutkami, w y- wodzonem i przezi praw o, naukę i p ra k ty k ę 6). Rolą sądu b ę dzie tylko stw ierdzenie tej nieważności, a orzeczenie sądow e będzie miało znaczenie wyłącznie deklaratoryjne. Rozumie się, że skoro R ozporządzenie wymaga uprzedniego zezwolenia, uzysk anie konsensu M inisterstw a ex p o st n ie uzdrow i niew ażnej czynności praw nej, k tó rą należy zaw rzeć dopiero po uzysk an iu zezwolenia. J e s t rzeczą jasną, że R ozporządzenie, n ak azu jąc dla d o k o n a n ia czynności p raw nej, odnoszącej się do m ienia nieruchom ego, uzyskanie sp ecjalnego uprzedniego zezw olenia M inisterstw a Skarbu, nie uchyliło przepisów ty ch obowiązujących u s ta w i rozporządzeń, k tó re przew idują o g raniczen ie w obrocie s) Art. 6 K od. C y w. P olsk. z r. 1825, 134 B. G. B 879 austrj. K od. C yw. 6) Por. dla p ra w a b. K ongresów ki Colin et Capitant: Cours el. d e d roit civil franęais". t. I (1927) str. 77 i nast.
nieruchom ościam i już to tylko w stosunku do cudzoziem ców, już też wogóle w stosunku do w szystkich obyw ateli państw a. I ta k Rozporządzenie nie narusza np. p rzepisów ustaw y z dnia 20 m arca 1920 r. o nabyw aniu nieruchom ości p rzez obcok rajo w có w 7), k tó re uzależniają możność nabycia nieruchom ości przez cudzoziem ca od zezw olenia Rady M inistrów, ani ustaw y z dnia 28 grudnia 1925 r. o w ykonaniu reform y ro ln e js), ani w reszcie R ozporządzenia P re z y d e n ta Rzplitej z dn ia 23 grudnia 1927 r. o granicach p a ń s tw a 9) w brzm ieniu nadanem przez Rozporządzenie P rezyden ta Rzplitej z dnia 16 m arca 1928 r. 10). K ażdy z pow ołanych przepisów p raw a m a inny cel na w zględzie. R ozporządzenie odw etow e ma sp ecjaln ie na celu reto rsję w obec obyw ateli sowieckich, ustaw a o nabyw aniu nieruchom ości przez obcokrajow ców chroni p rzed przejściem m ienia nieruchom ego w ręce obce ze względów gospodarczych, w R ozporządzeniu o granicach państw a chodzi o bezp ieczeń stw o kraju, ustaw a o w ykonaniu reform y rolnej m a n a w zględzie w yłącznie cele tej reform y. J e s t rzeczą oczyw istą, że w ładze w ym ienione w każdym z ty ch przepisów p ra w a, a pow o łane do udzielania konsensów, działają, wychodząc z różnych punktó w widzenia, i dlatego uzyskanie jednego konsensu nie w yłącza potrzeby uzyskania drugiego. W p ra k ty c e zdarzać się zatem będzie kum ulacja konsensów. M inisterstw o Skarbu, udzielając zaśw iadczenia,. przew i dzianego w -ie 1-ym i nast. działa w zakresie swobodnego uznania i z tego względu sk arg a do Najwyższego Trybunału Adm inistrac. jest w myśl art. 3 pkt. b. ustawy z dn. 3 sierpnia 1922 r. o Najwyższym T rybunale Adm inistracyjnym 11) w yłączona. M inisterstw o Skarbu w ład n e jest już to u dzielić zezw olenia, już to odm ówić bez p o d an ia powodów. M ając p raw o odmówić, M inisterstw o w ładne jest udzielić zezw olenia w aru n k o wego, uzależniając jego w ydanie od spełnienia przez petenta pew nych w arunków, których zakres i charakter zależy od swobodnego uznania M inisterstw a. O tern, czem jest m ienie nieruchom e, d ecy d u ją dzielnicowe u staw y cywilne. - 2. S ą d y, notarjusze i pisarze hipoteczni nie m ogą sporządzać ani leg a lizo w a ć dokumentów, odnoszących się do czyn n o ści prawnych r) Dz. Ust, R. P. Nr. 31 z r. 1920 poz. 178. 8) Dz. Ust. R. P. Nr. 1 z r. 1926 poz. 1. 3) Dz. Ust. R. P, Nr. 117 z r. 1927 poz. 996.,0) Dz. Ust. R. P. Nr. 32 z r. 1928 poz. 306. n ) Dz. Ust. R. P. z r. 1922 poz. 600.jj
o charakterze m ajątkow ym, dokonyw anych p r z e z obywatela Z. S. R. R., przed z ło ż e n ie m p rzez osobą interesow aną zaśw iadczenia M inisterstw a Skarbu, ż e niema p rze szk ó d do dokonania d a n ej czyn n o ści prawnej. O ile 1 R ozporządzenia dotyczy w szelkich czynności praw nych, odnoszących się do nieruchom ości, 2 m a na w id o k u wszelkie w ogóle czynności praw ne o ch arak terze m ajątkowym, lecz tylko o tyle, o ile one już to z m ocy przepisu p r a w a, już to z woli strony, mają być dokonan e przy w spółudziale sądu, notarjusza lub p isarza hipotecznego; oczywiście, jeśli ja k aś czynność p ra w n a dotyczy nieruchom ości, osoba in tereso w ana musi i ta k uzyskać zezwolenie M inisterstw a S karbu w trybie -u 1-go, bez względu na to, czy czynność ta ma być dokonana przy udziale czynników w ładzy, czy też bez ich udziału. Natom iast czynności prawne, nie n o szą ce ch arak teru m a jątkow ego i nie odnoszące się do nieruchom ości, położonej w Polsce, naw et o ile dokonywane są p rz y współudziale sądu, notarjusza lub p isarza hipotecznego, nie w ym agają konsensu. I tu również, jak w 1, spraw y spadko w e w yjęte są z pod m o cy -u 2-go. (por. 3-ci Rozporządzenia). O tem, czy czynność praw na ma c h a ra k te r majątkowy, czy też nie, rozstrzygnie p rak ty k a. T ekst -u 2-go R ozporządzenia dostosowano pod tym względem do sposobu w yrażania się cytowanego wyżej ok ólnika sow ieckiego, w prow adzającego ograniczenia dla o b y w ateli polskich. T ak np. akt adopcji, zezn an y przez obyw atela sowieckiego w W arszaw ie, jakkolw iek w myśl art. 5 ustaw y z dnia 2.VIII 1926 r. o praw ie pryw atnem m iędzynarodowem i art. 1661 ros. ust. post. cyw. może 12) być zeznany przed notarjuszem nie w ym aga przedstaw ienia zezw olenia M inisterstw a Skarbu. Konstrukcyjnie między 1-ym a 2-gim Rozporządzenia zachodzi znaczna różnica. 1-у stanow i zakaz dla stron, 2-gi zakaz dla w ładz. P rzekroczenie -u 1-go sprow adza b e z w zględną niew ażność czynności praw nej, dokonanej w brew przepisow i praw a, czynność prawna, dokonana z obrazą 2-go Rozporządzenia będzie ważną, a jedynie sędzia, notarjusz lub pisarz hipoteczny ulegnie odpow iedzialności dyscyplinarnej, o ileby sporządził lub zalegalizował d okum ent z pogwałceniem zakazu -u 2-go. 3. P rzepisy I i 2 nie dotyczą ani rozporządzeń o sta tn iej Woli, ani czynności praw nych, zw ią za nych z przejściem praw spad- ) Może, lecz nie musi; dla ważności dostateczne jest zachowanie formy, wymaganej przez prawo sowieckie.
Iłowych na spadkobierców z mocy ustawy lub z mocy rozporządzeń ostatniej woli. S p raw y spadkowe w yjęte zostały z pod ograniczających przepisów 1 i 2 R ozporządzenia odwetow ego, to te ż spadkobranie z p ra w a i z m ocy rozpo rząd zeń m ortis ca u sa z punktu w idzenia praw a odw etow ego jest zupełnie sw obodne. Oczywiście p rzep is -u 3-go nie przesądza kwestji, czy obyw atele sow ieccy m ogą w Polsce ro zpo rządzić swym m ajątkiem na w y p ad e k śm ierci, oraz czy m ogą w R zeczypospolitej P olskiej dziedziczyć, a to z uwagi na specyficzne w łaściw ości p ra w a cy wilnego sow ieckiego w dziedzinie spadkobrania, jeżeli prawo to będzie w łaściw e w myśl odpowiednich norm kolizyjnych. Kwestje, k tó re Rozporządzenie pozostaw iło otw arte, należą do dość skom plikow anych i, aby je rozwiązać, należy przestudjow ać d okładnie zarówno przepisy i istotę sow ieckiego praw a spadkow ego, jak i postanow ienia naszych ustaw dzielnicow ych, oraz u staw y o prawie m iędzynarodow em pry w at nem. Zagadnienia, zw iązane z t. zw. spadkam i sow ieckiem i b ę dą przedm iotem oddzielnej pracy, która w ykracza poza zakres niniejszych uwag, pośw ięconych w yłącznie R ozpo rządzeniu odw etow em u 13). 4. Czynności prawne, dokonywane W imieniu państwa (Związku Socjalistycznych Republik Rad) lub jego organów nie podlegają przepisom niniejszego rozporządzenia. P rzepis tego -u był już częściowo omówiony p rzy okazji -u 1-go. Poniew aż handel zagraniczny Zw iązku S. R. R. znajduje się w rękach rządu sow ieckiego, przeto R o zp o rząd zenie nie w płynie hamująco na stosunki handlowe m iędzy obu Państw am i i przedstaw icielstw o handlowe ma zupełną swobodę d ziałan ia, oraz obrony sw ych p ra w przed sądem 14). 5. Żądanie obywatela Z. S. R. R. uchylenia kurateli nad majątkiem jego, znajdującym się W Polsce, może być przez sąd uwzględnione tylko po przedstawieniu przez petenta specjalnego zezwolenia Ministerstwa Skarbu.,3) K w estja spadków so w ie c k ic h b y ła już w naszej lite ra tu rz e p rz ed m iotem ro z w aż a ń W ismonta: S p a d k o b ran ie po śm ierci o b y w a te li sow ieckich". ( G a z e ta Sądow a W arszaw ska, 1929, str. 100, 114); w k w estji tej za padło ró w n ie ż orzeczenie Izby III-ciej Sądu Najwyższego z d n ia 11 kw ietnia 1928 r. R. 198 28 (O. S. P. t. VII, (1928) poz. 282). Por. te ż glossę prof. A llerhanda, krytykującego w yrok (O. S, P., tamże). u ) Por. Orz. całej Izby I-ej S. N. z dn. 10 lutego 1928 r. (S. N. 28/1928).
Roztoczenie kurateli nad m ajątkiem nieobecnego obyw a tela Z. S. R. R. o p iera się na przepisach u staw dzielnicowych, przew idujących sp ecjaln ą pieczę nad m ieniem osoby n ie o b e cnej, bądź takiej, której pobyt jest w ogóle niewiadomy, bądź też takiej, k tó ra d oznaje przeszkody w zarząd zan iu swoim m a jątkiem. O czyw iście ustanie przyczyn, d la których za rzą d zo no kuratelę, pow oduje ustanie tejże. T em u ustaniu k u ra te li staje na p rzeszko dzie 5 R ozporządzenia odw etow ego; k u ra tela może być uchylona tylko po w ylegitym ow aniu się przez żądającego jej uchylenia specjalnem zezw oleniem M inisterstw a Skarbu. Dopiero po przedstaw ieniu tak ieg o zaświadczenia o byw atel sowiecki pow róci do rozporządzania swoją w łasnością. Rzecz jasna, że pod względem k o n stru k cji prawnej stan, k tó ry się w ytw orzy po ustaniu przew idzianych dla istnienia kurateli m ajątku nieobecnego w arunków ustawowych nie b ę dzie już kuratelą absentis, przew idzianą p rzez prawo cyw ilne. N astąpi jak gdyby konw ersja tytułu, na którym przym usowy zarząd się opiera. G dy dawniej ty tu łe m do ustanow ienia k u ra te li były okoliczności, od których za le ży jej ustanow ienie w e dług przepisów dzielnicowych, obecnie tytułem do k o n ty nuow ania kurateli będzie samoistny p rzep is -u 5-go R ozporządzenia. Nie będzie to więc kuratela daw na, ale nowa, k tó rą moglibyśmy nazw ać kuratelą odw etow ą lub kuratelą z -u 5-go R ozporządzenia odw etow ego, a k tó ra u sta je z chwilą wyrażenia na to zgody przez M inisterstwo S karbu. R ozporządzenie nie normuje szczegółow o przepisów, k tó reb y w skazyw ały, w jaki sposób będzie się odbywać ta now a k u ratela odw etow a. Poniew aż jednak intencją R ozporządzenia jest, jak widać ze sposobu w y rażania się -u 5-go, u trz y m a n ie stanu, w ytw orzonego przez k u rate lę nad majątkiem nieobecnego, przeto przez analogję do k u rateli odwetowej n ależało b y stosować przepisy o kurateli absentis; przez analogję, gdyż n ow a kuratela z d a w n ą nie będzie m iała konstrukcyjnie nic w spólnego. 6. B e z uzyskania specjalnego zezw olen ia M inisterstwa Skarbu obyw atele Z. S. R. R. nie mogą W P o lsc e b yć opiekunami, kuratoram i, prokurentami spółek handlowych, członkam i zarządu tych spółek, prow adzić przedsiębiorstw p rzem ysło w ych i handlowych j e dnoosobowo lub pod fo rm ą spółki. Przepis 6-go jest, jak widać z jego treści, dostosow any do brzmienia okólnika sowieckiego, ograniczającego obyw ateli polskich. Podobnie, jak w Z. S. R. R. ograniczono Polaków, ta k i w Polsce ograniczono obyw ateli sow ieckich. O graniczenia, przew idziane w 6-ym R ozporządzenia, inaczej, niż to w ynika z -u 2-go, nie dotyczą w y łąc zn ie stosunków z dzie-
dżiny praw majątkowych, ale również stosują się i do dziedziny praw a familijnego (opieka, kuratela). Ponieważ Rozporządzenie nie precyzuje, co np, rozumieć należy przez kuratelę, przeto wszystkie te funkcje, które prawo cywilne nazywa kuratelą, będą podpadały pod to pojęcie, niezależnie od tego, o kuratelę z jakiej dziedziny prawa w danym razie chodzi. Obywatele Z. S. R, R. są niezdolni do sprawowania funkcyj wymienionych w tym paragrafie, zanim nie uzyskają specjalnego zezwolenia Ministerstwa Skarbu i gdyby np. obywatel sowiecki miał sobie poruczoną prokurę spółki handlowej, sąd rejestrowy odmówi wciągnięcia wpisu o prokurze bez przedstawienia zezwolenia Ministerstwa Skarbu. Niezdolność do sprawowania funkcyj prokurenta, jakkolwiek w Rozporządzeniu wymieniona została jedynie w odniesieniu do spółek, niewątpliwie dotyczy i przedsiębiorstw jednoosobowych, których obywatelowi Z. S. R. R. prowadzić nie wolno, ani na własny rachunek, ani w charakterze prokurenta, gdyż Rozporządzenie nie rozróżnia jakiego rodzajil ma być to prowadzenie, a prokura oznacza w zasadzie pełnię praw do prowadzenia przedsiębiorstwa. I tu, podobnie, jak przy obrocie nieruchomościami, wymóg konsensu Ministerstwa Skarbu w zasadzie nie wyłącza konieczności uzyskania specjalnych zezwoleń, o ile one są lub mogłyby być przewidziane przez inne przepisy prawne. Oczywiście w wypadkach, gdy wykonywanie przez cudzoziemca pewnych praw przewidzianych w 6 uzależnione jest od wykazania przez niego wzajemności w! stosunku do Polaków w jego ojczyźnie, przepis -u 6-go nie będzie potrzebny, gdyż okólnik sowiecki ogranicza obywateli polskich w tych właśnie dziedzinach. I tak, jeśli Rozporządzenie Prezydenta Rzplitej z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem 1o) w art. 4-ym uzależnia możność prowadzenia przemysłu lub nabycia uprawnienia przemysłowego przez cudzoziemca od wykazania wzajemności, o czem ewentualnie orzeka Minister Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Spraw Zagranicznych i Spraw Wewnętrznych, uzyskanie przez obywatela Z. S. R. R. zezwolenia Ministerstwa Skarbu z -u 6-go nie uprawni go jeszcze do prowadzenia przemysłu, wobec brzmienia cytowanych przepisów prawa. 7. K a p ita ły zdeponowane W kasach państwowych lub w państwowych instytucjach kredytowych W wykonaniu takich aktów prawnych, zaw artych p rze d Wejściem W ży c ie niniejszego rozporządzen ia, do 15) Dz. U st. R. P. Nr. 53 z r. 1927 poz. 468.
з 72 zawarcia których W myśl zasad niniejszego rozporządzenia, potrzebneby było uzyskanie zaświadczenia o braku przeszkód do zawarcia danego aktu lub specjalne zezwolenie, mogą być podnoszone tylko p > przedstawieniu przez osobą interesowaną specjalnego zezwolenia Ministerstwa Skarbu. Przepis -u 7-go odnosi się do przeszłości. Jak w idać z je go brzmienia m a n a względzie a k ty praw ne zaw arte p rzed dniem 30 sierpnia 1930 r. i to takie, k tó ry ch zawarcie po tym dniu wymaga uzyskania przez o b y w atela sowieckiego zezw o lenia M inisterstw a S karbu. Sporządzanie ak tó w notarjalnych, odnoszących się do m ie nia nieruchomego, należącego do obyw ateli sowieckich i p rzed wejściem w życie rozporządzenia odw eto w eg o nie było z u p e ł nie swobodne. O kólnik Ministra Spraw iedliw ości z dnia 14-go maja 1925 r. L. 1052/IU/25 (Dz. Urz. Min. Spr. Nr. 10 z r. 1925), dziś już uchylony 16), nakazywał notarjuszom, aby przy sp o rządzaniu wszelkiego rodzaju aktów notarjalnych, odnoszących się do mienia tak nieruchom ego jak i ruchom ego, należącego do obywateli Z. S. R. R. przed 18 m arca 1921 r. żądali zaśw iad czenia Głównego U rzędu Likw idacyjnego, że ze strony D e le g a cji Polskiej w M ieszanej Komisji R ozrachunkow ej, utw orzonej w wykonaniu T ra k ta tu Ryskiego, nie zachodzą przeszkody do rozporządzania wspom nianem m ieniem przez właściciela. J e s t rzeczą znaną, że D elegacja Polska w M ieszanej Komisji R o z rachunkow ej, udzielając zezwolenia np. n a a k t sprzedaży, ż ą d a ła od petenta złożenia połowy ceny sprzedażnej do depozytu Głównego U rzędu Likwidacyjnego w B anku G ospodarstw a K ra jowego. N iektórzy notarjusze, a ta k ż e n iek tó re sądy nie trz y m ały się jednak zasad, wskazanych w okólniku, a w jednem ze świeżych stosunk ow o orzeczeń N ajw yższy Trybunał A d m in i stracyjny w dniu 1 października 1928 r. L. rej. 2292 27 w s p r a w ie ze skargi Ł ubow i Olesinowej n a orzeczenie M inistra R e form R olnych1t) uznał, że w spom nianem u okólnikowi b ra k podstaw praw nych. 7 R ozporządzenia zapobiega w y cofyw a niu przez osoby interesow ane sum, zło żonych przez nie do d e pozytu Głównego Urzędu Likwidacyjnego, ponieważ sum y te były składane w w ykonaniu tak ich a k tó w prawnych, do k tó rych, w myśl zasad Rozporządzenia p otrzebne jest uzyskanie specjalnego zezw olenia M inisterstw a Skarbu. O graniczając z punktu w idzenia odw etu praw a obyw ateli sowieckich, 7 przyczyni się pośrednio do um ożliw ienia rozrachunków m iędzy Polską a Z. S. R. R., przewidzianych p rzez T rak tat Ryski, a nie 16) Dz. Urz. Min. Spr. Nr. 18 z dnia 1.X 1930 r. n) Gazeta Sądow a W arszawska", z r. 1928, str. 734 i nast.
mogących być zrealizowanem i w sk u tek stanow iska rząd u sowieckiego, odm aw iającego w y słan ia swojej delegacji do M ieszanej K om isji R ozrachunkow ej. 8. W W ypadkach sprzedaży w d rodze przetargu p u bliczn eg o nieruchomości należącej do obywatela Z. S. R. R. w ypłata ceny kupna osobom upraw nionym może być dokonana dopiero po przedstaw ieniu przez osobą interesowaną specjalnego zaśw iadczenia M inisterstw a Skarbu, ż e niem a przeszkód bo w y p ła ty. S pecjalny przepis 8-go jest niezbędny o tyle, że z jednej strony p ubliczna sprzedaż m ienia nieruchomego jako skutek rozw inięcia egzekucji przez w ierzy ciela, nie p o d p ad ała p od re s try k c je -u 1-go, z drugiej stro n y 1zaś dokonanie publicznej licytacji m ogłoby stać się jedną z najczęściej używ anych fikcyj, podejm owanych celem ominięcia przepisu -u 1-go. F ikcyjna egzekucja, rozw inięta przez fikcyjnego wierzyciela, a w rz ecz y wistości nabyw cę, pozw oliłaby n a zbyw anie nieruchom ości, n a leżącej do obyw atela Z. S. R. R. bez uzyskania p rzezeń zezw o lenia M inisterstw a Skarbu. 8 zapobiega takiem u obchodzeniu przepisów praw a. 9 i 10 R ozporządzenia nie wym agają bliższego ro zbioru. Prof. STE FA N GLASER. VII. NOWE KIERUNKI W MIĘDZYNARODOWEJ! PRAWIE KARNEM, A EKSTRADYCJA. (D ok ończenie). Ogólne tendencje współczesnego prawa ekstradycji. G dy d o tąd staraliśm y się zobrazow ać reformę p raw a ekstradycji de lege ferenda, t. zn. tak ą, jaka się nam w ydaje w skazaną w obliczu nowych k ieru n k ó w w m iędzynarodow em p ra wie karnem, należy na zakończenie zwrócić uw agę na ogólne tendencje p raw a ekstradycji de lege lata, t. zn. n a c h a rak terystyczne kierunki reformy, w łaściw e współczesnem u praw u ekstradycji. R eform y te podzielić m ożna na takie, k tó re dotyczą strony formalnej i tak ie, które się odnoszą do strony materjalnej wspomnianego praw a. Pod względem formalnym na pierw szy plan w y suwa się dążenie w kierunku ujednostajnienia prze-
pisów praw a ekstradycji. To dążenie znajduje wyraz przedew szystkiem w coraz częściej sp otykanych w ostatnich czasach t. zw. u staw ach ekstradycyjnych. U staw y takie u sta la ją, jak wiadomo, zasady, które m ają być podstaw ą stosunków ekstradycyjnych z zagranicą. W te n sposób stw orzone z o s ta ją w pierwszym rzędzie jednolite linje w ytyczne dla um ów zaw ieranych przez państw o, które ta k ą ustaw ę wydało, z innem i państwam i, a następnie biorąc pod uwagę okoliczność, że takie ustawy, w ydaw ane przez różne państw a, w zasadzie są do siebie zbliżone, następuje jednocześnie tym sposobem jeżeli nie ujednostajnienie, to w każdym razie upodobnienie się podstaw o b ro tu ekstradycyjnego w ogóle. Zalety takich ustaw ekstradycyjnych polegają, jak wiadomo, n a tern, że w m iejsce nieuniknionej cz ęsto bezplanow ości i do wolności przy w yrażaniu zgody na w ydaw anie przestępców, w stępuje, jak pow iada Lammasch (Auslieferungspf licht und Asylrecht, 1887 106) raz na zawsze u stalo n y program. M a to szczególną doniosłość w obrocie z państw am i, z którem i nie zo stała zaw arta konw encja ekstradycyjna, tutaj bowiem u s ta w a ekstradycyjna stanow i pewną p o d staw ę dla jednolitej o ceny przedstaw ień, obejm ujących prośby o w ydanie. Ale tak że w stosunku do tak ich państw, z k tó rem i zostały zaw arte um o w y w tym przedm iocie, ustawy ek strad y cy jn e mają swe dodatnie strony. R az dlatego, że w ów czas mogą państw a zezw alać na w ydanie także za takie p rzestęp stw a, które, choć nie w yszczególnione w umowie ek strad y cy jn ej, jednak są o b jęte ustawą, a n astęp n ie dlatego, że u sta w a o wiele lepiej n a d a je się do n ależytego unorm ow ania w szy stk ich kwestji z e k s trad y c ją złączonych, w szczególności zaś sam ego p o stęp o w a n ia ekstradycyjnego. Wreszcie, i na tem polega niepoślednie znaczenie ustaw ekstradycyjnych, sta n o w ią one ogólne u p o w ażnienie dla rządu, na którego podstaw ie, oczywista przy zachowaniu granic tak ą ustawą zakreślonych, mogą być z a w ierane umowy już bez potrzeby specjalnego współudziału ciał ustaw odaw czych. Za przykładem Belgji (loi sur les extradiłions, z 1 października 1833 r., z now elam i z r. 1856, 1868, 1870 i 1874), poszedł cały szereg państw, zarów no europejskich, jak i pozaeuropejskich; z najnowszych u staw ekstradycyjnych wym ienić należy u staw y państw północnych, Norwegji (1908 z now elą z 1922 r.), Szwecji (1913) i Finlandji (1922), dalej u staw ę ek stradycy jn ą brazylijską (1911), rosyjsk ą (1912), fra n cuską z 10 m arca 1927 r., wreszcie niem iecką z 23 grudnia 1929 г. 4. ') Omawiany w poprzednich rozdziałach projekt niemieckiej ustaw y ekstradycyjnej, stał się ustawą dnia 23 grudnia 1929 r. (RGB1. S. 239 un.). Zob. Hippel, Deutschts Strafrecht II 1930, 79.
P o zatem ujaw niająca się od daw na tendencja u n ifik acyjna w przedm iocie praw a ekstradycji, poczęła ostatnim i czasy coraz w yraźniejsze przyb ierać k sz ta łty. Idea św iatow ej konwencji ekstradycyjnej pojaw iła się po raz pierw szy w e Francji już w r. 1866. Później w yznaw cam i jej byli Bernard (Traitć theorique et pratique de l extradition, t. II 40 nn. i 659 nn.) i Liszt (Zt. f. die g. StR W. t. 2, 60), a w r. 1882 w ypow iedział się za n ią 16 niem iecki zjazd p ra w ników. A toli w świecie praw niczym niemieckim zn alazła ona też zaciętych przeciwników (przedew szystkiem Lammasch i Bar), k tó rzy wskazywali na trudności przy realizacji tego rodzaju p ro jek tu; w szczególności podkreślali, że w s k u te k odmiennego rozwoju stosunków praw nych w poszczególnych państw ach, nie wszystkie p ań stw a mogą zezwalać na w ydaw a nie pod tem i samemi w arunkam i i nie każde z nich m oże u zależniać w ydanie od jednakow ych w arunków w stosunku do w szystkich państw obcych. S tąd też powstał, zapoczątkow any zresztą już przez Mohla w r. 1853 (Revision der völkerrechtlichen Lehre vom Asyle, str. 146), projekt M a r t i t z а, idący w kierunku stworzenia w iększych m iędzynarodow ych zw iązków praw nych pom iędzy państwam i, których stosunki praw ne w zasadzie są do siebie zbliżone (Internationale R echtshilfe in Strafsachen, t. II 1897, 767 nn.). Częściowo id e a ta została urzeczyw istnioną, w praw dzie po drugiej stro n ie Oceanu, w r. 1907. I tak cen traln o-am erykań skie republiki C o sta R i ca, G uatem ala, Honduras, N icaragua i El Salvador zaw arły па kongresie pokojow ym w W aszyngtonie dnia 20 grudnia 1907 r. wspólną konw encję, dotyczącą w ydaw ania p rzestęp có w (por. Mettgenberg, w Zt. f. d. ges. StRW., t. 48, 849 nn.). Dalsze koleje zamierzeń w tym kierunku przedstaw iają się następująco. P rzed wojną kongres m iędzynarodowy policji sądowej w M onaco zastanaw iał się nad pow szechną konw encją ek stradycyjną (por. Actes du Congres, publies sous la D irection de M, F. L arnaude. par M. J.-A. Roux, 1926); a jakkolw iek kom itet, utw orzony przez Ligę N arodów dla kody fik acji p ra wa m iędzynarodowego uznał, że zasady ogólne p ra w a ek stradycyjnego przeważnie nie są jeszcze dojrzałe do kodyfikacji m iędzynarodow ej (Documents de la Societe des Nations, C. 51, M. 28 1926, V), to jednak w ręcz odm ienne stanowisko zajęła pod tym w zględem m iędzynarodowa komisja p enitencjarna (por, U g o Conti, La Commission penitentiaire internationale et sa nouvelle activite, Rivista P en ale 1926, 208, oraz D.E. Ca s- t о г к i s, Un traite type d extradition, Revue de d ro it inter-«national priv e 1928, 65 nn.), a w szczególności I n t e r n a t i o nal Law Association. To Stow arzyszenie już па
kongresie w W iedniu w r. 1926, na w niosek przedstaw iciela W łoch, P a 11 i с i a, przyjęło następującą uchw ałę:,,le Congres emet le voeu que le Conseil E x e- cutif designe un comite charge de p reparer un traite m odele d'extradition. W ten sposób utw orzony kom itet po w ypracowaniu o d nośnego kw estjonarjusza i odbyciu sze reg u posiedzeń, p rz e d ło żył na Kongresie w W arszaw ie w r. 1928 projekt jednolitej k o n wencji ekstradycyjnej, który po w prow adzeniu pewnych zm ian i popraw ek został przez kongres p rzy jęty (por. T h e International Law Association, Report o f the thirty-fifth Conference fvarsaw, 1926, London 1929, str. 19 43; o s ta teczny tekst zob. str. 266). W końcu, m ów iąc o reform ach, do ty czący ch strony fo r malnej praw a ekstradycyjnego, należy jeszcze zwrócić uw agę na sposób oznaczania przestępstw, dopuszczających w ydanie. J a k wiadomo, przyjęły się w tym przedm iocie różne system y. W dawniejszych um ow ach był zwyczaj, że zobowiązywano się do wydawania jedynie za ciężkie p rzestęp stw a i to tylko w ów czas, gdy p rz e stę p stw a takie nosiły kw alifikację zbrodni. N a stępnie, gdy system ten okazał się niew łaściw y, obrano inny, m ianowicie uzależniono obowiązek w y d a n ia od pew nego w y m iaru kary, k tó ry oznaczano albo pod łu g maximum, albo p o dług minimum. G dzieindziej znów p rz y ję to m etodę t. zw. e liminacji; tutaj uznano za dopuszczalne w ydanie zasadniczo za w szystkie zbrodnie i w ystępki za w y ją tk ie m tych tylko, k tó re um owa szczegółow o wyliczała. N ajbardziej atoli ro z p o w szechniła się m eto d a t. zw. enum eracji, polegająca, jak w ia d o mo, na tem, że w um owach wyszczególnia się, t. zn. w ylicza taksatyw nie te przestępstw a, za k tó re w ydanie jest dopuszczalne. P rzytem niekiedy przepisuje się, jako dalszy w a ru nek, by dany czyn by ł zagrożony pew ny m oznaczonym w y m iarem kary, albo, b y stanow ił zbrodnię lub w ystępek. T a o s ta tn ia m etoda p rz y ję ta została m. i. do w szy stk ich przedw ojennych umów ek stradycy jn ych Niemiec. Otóż cechą charakterystyczną now ego praw a ek stradycyjnego jest tendencja ku zarzuceniu m etody enumeracyjnej i przejście do sy stem u odgraniczania t. zw. przestępstw e k s tra dycyjnych (Auslieferungsdelikte) zapom ocą w ym iaru kary, w zg lędnie kw alifikacji krym inalnej czynu (zbrodnia-w ystępek). W i dzim y to przedew szystkiem w przytoczonych powyżej u s ta w ach ekstradycyjnych. I tak ustaw y p a ń s tw północnych, n o r w eska, szw ecka i fińska, posługują się w tym celu o zn aczeniem rodzaju kary, względnie (norw eska) także kw alifikacją przestępstw a i w ym iarem kary (minimum). W szczególności 2 ust. 1 ustaw y norw eskiej stanow i:
Auslieferung darf nur wegen V erübung eines V erbrechens, das n ach dem allgem einen b ü rg erlichen Strafgesetze strengere Strafe als Gefängnis von 1 Ja h r nach sich ziehen kann, o d er ein er strafb aren Handlung erfolgen, die wenn in Norw egen u nd u n ter völlig entsprechenden U m ständen begangen nach dem bürgerlichen S trafg esetze als ein V erbrechen an zu seh en sein und S trafe, w ie e r w äh n t, nach sich ziehen können w ürde". (W о 1 g a s t, Die Auslieferungsgesetze Norwegens, Schwe~ dens und Finnlands, 1928, 341). U staw a szw ecka odnośne postanowienie zaw iera w 4 ust. 1: Auslieferung darf nicht erfolgen, w enn nicht die verbrecherische Handlung ein solches D elikt ist oder, wenn sie in Schw eden und u n te r e n tsp re chenden V erhältnissen begangen w orden w äre, als ein solches Delikt anzusehen sein w ürde, an das sich nach dem schw edischen allgem einen S trafg e s e tz oder nach dem schw edischen S eeg e setz schw e re re Strafe als Gefängnis knüpfen kann. Zu solchen D elikten sind auch D elikte zu rechnen, die nur, w enn sie mit erschw erenden U m ständen verbunden sind, schw erere S trafe als Gefängnis b eg rü n d en". (W о 1 g a s t 1. c. 357). A nalogiczne postanow ienie zaw iera też u staw a fińska w ' 4 ust. 1 (W o 1 g a s t 1. c. 419). P odobne stanowisko zajęły też ustawy ekstradycyjne francuska i niemiecka. I ta k u staw a francuska uzależnia dopuszczalność w ydania od w arunku, by odnośne przestępstw o m iało przede- w szystkiem kwalifikację conajm niej występku, a następnie, by było zagrożone oznaczonem minimum wym iaru kary, przyczem dla oceny tego w arunku m a być m iarodajna w yłącznie ustaw a państw a, żądającego w ydania (art. 4 1. 2); dalszym zaś w a ru n k iem jest, by odnośny czyn był zagrożony k a r ą krym i nalną lub popraw czą w ustaw ie francuskiej (art. 4 ust. 4). U staw a niem iecka natom iast nie zw raca w zupełności uwagi na p raw o obce, a wydanie dopuszcza w zasadzie za każdy czyn, k tó ry w edług ustaw y niem ieckiej ma k w alifik ację conajmniej w y stęp k u ( 2 ust. 1). T en system jest rów nież w łaściw y nowym konwencjom ekstradycyjnym. A więc przedew szystkiem konw encjom, zaw artym przez Polskę. Tak np. umowa zaw arta z W olnem
miastem Gdańskiem 24 października 1921 (zał, do Nr. 16 Dz. U. z r. 1926) w art. 71 ust. 1 stanowi: Obydwie strony zobowiązują się na w e zw a nie w ydaw ać sobie wzajemnie, stosownie do niniejszej umowy, znajdujące się na ich obszarze osoby ścigane lub skazane przez zwyczajne sądy cywilne za przestępstwa popełnione na obszarze Strony wzywającej, a zagrożone bądź karą więzienia w yłącznie lub alternatywnie obok grzywny bądź też cięższą karą, jeżeli czyn, z powodu którego żą da się wydania, również i w edług ustaw, obowiązujących na obszarze strony wezwanej, a w Polsce według ustaw, obowiązujących chociażby w jednej dzielnicy, jest zagrożony jedną z kar wyżej w ym ienionych". Podobne postanowienia zawierają m. i. umowy z R epubliką Austrjacką z 19 marca 1924 r. (Dz. U. Nr. 84 poz. 467), art. 55, z Republiką Czechosłowacką z 6 marca 1925 r, (Dz. U. Nr. 14 poz. 80), art. 32 i in. Wreszcie Niem cy, gdy do niedawna przestrzegały, jak wspomniałem, ściśle metody enumęracji, w nowszych konwencjach od niej odstąpiły, przechodząc również do system u odgraniczania przestępstw ekstradycyjnych zapomocą c ię ż kości (kwalifikacji) odnośnego czynu. I tak np. w umowie z R e publiką C zechosłow acką z 8 maja 1922 r. art. 3 ust. 1 stanowi; Die Pflicht zur Auslieferung besteht nur, wenn die Straftat, w elche die Auslieferung veranlassen soll, nach dem R ech te beider Teile ein V erbrechen oder Vergehen is t. (Por. M e u к e 1, Der zwischenstaatliche Rechtsverkehr, 1929, 307). Natomiast wspomniany powyżej projekt jednolitej k on wencji, uchwalony przez International Law Association zachowuje nadal w art. 2 m etodę enumeracji; że jednakowoż w dyskusji nad tem postanowieniem, zdania były podzielone, w szczególności, że m etoda ta znalazła wielu p rzeciwników wśród uczestników kongresu, o tem świadczą odnośne protokóły (zob. Report of the thirty-fifth Conference, 1. с. str. 25 п.). Nie ulega wątpliwości, że metoda enumeracyjna ma sw e ujemne strony. W szczególności w sk u tek odmiennego ok reślania stanów faktycznych przestępstw w poszczególnych k o deksach, łatwo mogą powstać trudności przy zawieraniu umów, a następnie nie należy i o tem zapominać, że każda zmiana rodzaju przestępstwa w ustaw ie karnej musi prowa-
1 - - ^ = 379 dzić, p rz y zastosowaniu m eto d y enumeracji, albo do zmiany odnośnej ustaw y, względnie konw encji ekstradycyjnej, albo też staje się przyczyną ich w adliw ości, t. zn. niezupełności lub niedokładności. Ale poza tem, i to w pierwszym rzędzie, o odstąpieniu od m etody enum eracyjnej zadecydow ała dążność ku rozszerzeniu koła p rz estęp stw ekstradycyjnych, a tem sam em k u zakreśleniu szerszych granic p raw u ek stradycyjnem u wogóle. M etoda enum eracyjna bow iem z natury rzeczy kręp u je państwa, zaw ierające umowę, czyniąc w y danie dopuszcza.nem jedynie w w ypadkach oznaczonych p rzestępstw ; musiała się w ięc okazać niezgodną z tendencją ku rozbudow ie praw a ekstradycyjnego i dlatego u stą p iła miejsca innej m etodzie, pozostaw iającej kontrahentom o wiele w iększą sw obodę, bo dopuszczającej do w ydania zasadniczo za w szy stk ie, nieco cięższe p rzestęp stw a. R ysem charakterystycznym nowożytnego p ra w a ek stradycyjnego p o d względem materjalnym jest przedew szystkiem zmiana poglądu co do istoty sam ej ekstradycji. G dy do niedaw na przyw iązyw ano do ekstradycji znaczenie w pierw szym rzędzie ak tu n a tu ry politycznej, now ożytne p rawo ujm uje ją przedew szystkiem jako a k t wymiaru sprawiedliwości. W yrazem tego odm iennego stanow iska jest z jednej strony rozbudowa prawa ekstradycyjnego, z drugiej zaś znacznie w iększa, niż dotąd, ochrona praw jednostki, o k tó rej wydanie chodzi. J a k długo ekstradycja m iała charakter ak tu politycznego, p o d y k to w an a więc była w zględam i grzeczności, czy kurtuazji m iędzynarodow ej, a także, gdy odgrywały tutaj rolę względy n a tu ry policyjnej, można było w ytłóm aczyć og ran iczen ie e k s tra d y c ji do pew nych tylko najcięższych p rz estęp stw, zazw y czaj te m cięższych, im b ard ziej oddalone były od siebie g ranice państw, zawierających um ow ę. Z chwilą jednak, gdy ekstrad y cja sta ła się par excellence aktem w ym iaru spraw iedliw ości, n ie było więcej racji, b y ją dopuszczać jed y n ie w w y p ad k ach pew nych oznaczonych przestępstw. Przeciw nie, w y dało się rzeczą logiczną z w yjątku zrobić regułę i dopuścić do w ydaw ania zasadniczo za w szystkie przestępstw a, a w yłączyć jedynie przestępstw a mniejszej wagi, t. j, tak ie, których znaczenie dla wymiaru sprawiedliw ości nie pozostaw ałoby w żadnym stosunku do trudności i kosztów z ek stradycją zw iązanych. Że tem u właśnie celow i, t. j. rozszerzeniu k o ła p rz e s tę p stw ekstradycyjnych, m iało służyć zarzucenie m eto d y enum eracyjnej na korzyść przy jętej dziś niemal po w szech n ie m e tody, w yrażającej się w oznaczaniu kwalifikacji p rzestępstw a w zg lęd n ie w ym iaru kary, o tem była mowa poprzed nio.
Ochrona p ra w jednostki w now ożytnem prawie e k s tra dycji niema c h a rak teru jakichś, zresztą niczem niedającychby się uzasadnić szczególnych przyw ilejów, lecz w yraża się w z a pew nieniu jej w szelk ich gwarancyj sądow ego w ym iaru s p ra wiedliwości i p rzy zn an iu upraw nień stro n y procesowej. I tak na p ierw szy plan w ysuw a się tu taj decydująca r o la w ładz sądow ych w postępow aniu ekstrad ycyjnem. W p rz e d m iocie w łaściw ości w ładz, pow ołanych do rozstrzygania o d o puszczalności w ydania, istnieją, jak w iadom o, różne s y s te my. W Angłji i S tan ach Zjednoczonych A m eryki Północnej głów ną rolę odgryw ają tutaj w ładze sądow e; sądy decydują w ' tych państw ach nietylko o dopuszczalności w ydania w ogólności, ale także b ad ają w postępow aniu jaw nem i kontradyktoryjnem zasadność zwróconego przeciw ko ściganemu zarzutu. Dopiero wówczas, gdy sądy uznają w ydanie za dopuszczalne, rząd decyduje o tem, czy ma ono fakty czn ie nastąpić. W Belgji i Holandji w ładze sądow e są pow ołane jedynie do w ydaw ania opinji, która jednak nie jest dla rząd u w iążącą. N atom iast w przew ażającej liczbie pozostałych p a ń s tw kontynentu e u ro pejskiego, ek stradycja do niedaw na całkow icie spoczyw ała w rękach w ładz adm inistracyjnych, k tó re w tajnem p o stę p o w aniu badały jedynie kwestję, czy w ydanie wogóle jest dopuszczalne stosownie do istniejących konw encyj; przytem n ak az aresztowania, albo ak t oskarżenia sporządzony w państw ie żądającem w ydania, poczytywano za dostateczn y powód do w ydania odnośnych zarządzeń w zględem ściganego. Otóż cechą charakterystyczną now ożytnego prawa e k s tradycyjnego jest przyjęcie, choć częściow o, systemu angloam erykańskiego. Sądy bowiem są p ow ołane do decydow ania o dopuszczalności wydania, przyczem jednak nie wdają się w badanie m erytoryczne samej spraw y, lecz ograniczają się do spraw dzania praw idłow ości (legalności) żądania. D ecyzja sądow a ma znaczenie rozstrzygające, o ile uznaje wydanie za niedopuszczalne; w ów czas rząd nie m oże więcej na w ydanie zezwolić. W przeciw nym wypadku, t. j., gdy władze sądow e poczytują w ydanie za dopuszczalne, decyzja ich ma znaczenie jedynie opinjodaw cze, t. zn. rządu nie w iąże. Tą drogą poszły w szczególności u sta w y ekstradycyjne państw północnych, dalej ustawa fran cu sk a i niemiecka. I tak ustaw a norw eska stanowi w 16: Ist durch endgültiges E rkenntnis entschieden, dass gesetzliche M öglichkeit zur Auslieferung des Festgenom m enen nicht bestehe, so hat das zu ständige R eg ieru ngsdepartem ent auf diplom atischem W ege den frem den S ta a t darüber zu u n te r richten, d ass dem gestellten E rsu ch en nicht en tsp ro -
chen w erden kön ne. D er N achricht ist eine A b schrift des v erk ü n d eten Erkenntnisses beizufügen". W zaś 17 ust. 1: Ist durch endgültiges E rk en n tn is en tsch ieden, dass gesetzliche M öglichkeit zur A uslieferung des Festgenom m enen bestehe, so h at das zuständige R egierungsdepartem ent darüber B eschluss zu fassen, ob dem E rsu c h en um A uslieferung des V erhafteten entsprochen w erden soll, und danach auf diplomatischem W ege den fremden S ta a t von dem g efassten B eschlüsse zu unterrichten". (W о 1 g a s t 1. c. 346). P o d o b n e postanowienie zaw iera ustawa szw eck a w 23: Sobald die E ntscheidung des H ö c h ste n G e richtes ergangen ist oder, wenn die A ngelegenheit dort nich anhängig w ar, sobald die A k te n der S a che vom K öniglichen B efehlshabenden eingegangen sind, möge d er König im S ta a ts ra te seine Entschliessung ü b er das Ersuchen geben. Dieses darf dabei nicht bew illigt werden, w enn durch Entscheidung des H öchsten Gerichts das Vorliegen von Hindernissen gegen die A uslieferung ausgesprochen w orden is t. (W о 1 g a s t 1. c. 399). A nalogiczne postanow ienie spotykam y w u staw ie fińskiej w 16 (W o 1 g a s t 1. c. 424). Podobnie też stanow i ustaw a ekstradycyjna francuska w art. 17 i 18. Art. 17: Si 1 avis motive de la cham bre des m ises en accusation repousse la dem ande d 'extradition, cet avis est definitif et 1 extradition ne peut etre accordće". A rt. 18: D ans le cas contraire, le m inistre de la justice propose, s il у a lieu, ä la signature du President de la R epublique, un d ecret autorisant l'extradition. Si, dans le dślai d'un m ois ä com pter de la notification de cet acte, l ex trad e n a pas ete reęu par łes agents de la puissance requeran te, il est mis en liberte, et ne peut plus etre reclam e pour la meme cause. To sam o w sposób zw ięzły stanowi u s ta w a niem iecka w 7: Die A uslieferung darf nur bew illigt werden, w enn das G ericht sie für zulässig o d er d er Ver-
folgte sich zu Protokoll eines R ich ters mit ihr ein verstan d en erk lärt h at. Konwencje ekstradycyjne w regule nie zawierają u n o r m ow ania w tym przedm iocie, w ychodząc z założenia, że c h o dzi tu o rzecz ściśle w ew nątrzpaństw ow ą, nie dotyczącą w niczem interesu obcego państw a. M iaro d ajn e są więc tutaj p rz e pisy praw a państw ow ego, w ydaw ane w dro dze adm inistracyjnej, albo też m ieszczące się w ustaw ach postępow ania karnego. Z tego też względu kw estji tej nie p o ru sza projekt konwencji uchw alony przez International Law Association. W Polsce Kom isja Kodyfikacyjna opracow ując p ro jek t ustaw y postępow ania karnego, unorm ow ała to zagadnienie zgodnie z przedstaw ioną powyżej now oczesną tendencją. I ta k a rt. 662 stanow ił:,, 1. Po przesłu chaniu obwinionego i ro z p a trzeniu zarów no poszlak, w skazanych przez obcą w ładzę sądow ą, jak i w yjaśnień obwinionego, sąd apelacyjny orzeka w przedm iocie wydania, poczem posyła a k ta M inistrowi S praw iedliw ości. 2. Postanowienie sąd u apelacyjnego, o rz e k ające w ydanie, nie w iąże M inistra S praw iedliwości, k tó ry może odmówić w ydania. Ja k z pow yższego widać, K om isja Kodyfikacyjna poszła dalej, aniżeli a u to ro w ie przytoczonych pow yżej ustaw e k s tra dycyjnych, stan ęła bowiem w całej rozciągłości na gruncie k o n cepcji anglo-am erykańskiej. W edług tego przepisu bow iem sąd apelacyjny m iał być pow ołany do m erytorycznego ro z p a tryw ania sprawy. Z brzm ienia 2 w ynika z całą oczywistością, że a contrario, postanow ienie oddalające w niosek o w ydanie, w iąże m inistra (zob. m otywy do tego pro jek tu, str. 775). N ato m iast w redakcji nadanej kodeksowi postępow ania karnego przez M inisterstw o Sprawiedliwości, unorm ow anie to uległo zm ianie w tym kierunku, że udział w ład zy sądowej ograniczono do roli czynnika jedynie opinjodawczego (koncepcja belgijsko-holenderska), W edług bowiem postanow ienia art. 646 k. p. k. sąd (okręgowy) pow ołany jest już ty lk o do wydawania opinji w przedm iocie wydania, o którem, w edług postanow ienia a rt. 649, decyduje w yłącznie M inister Sprawiedliw ości. W te n sposób ustaw odaw stw o polskie zeszło n iestety z drogi, k tó ra w dzisiejszem p o jęciu ekstradycji, jak o a k tu wym iaru s p ra wiedliwości, w y d ać się musi jedynie słu szn ą. Nie od rzeczy będzie wspomnieć w tem miejscu o pow odach, dla których u staw odaw stw o now oczesne, m imo poczytania e k s tradycji za ak t w ym iaru sprawiedliwości, przyznaje ro zstrzy gnięciom sądow ym znaczenie decydujące jedynie wówczas, g d y
są p rz eciw n e wydaniu, n a to m ia st w razie uznania dopuszczalności w ydania, pozostaw ia w olną rękę władzy adm inistr. Tłom aczy się to tem, że nieraz m imo istnienia w arunków w ydania, w zględy n a tu ry politycznej m ogą uzasadniać odm ów ienie w ydania. W szczególności może tu chodzić o kwestję w zajem ności. N astępnie w ydanie może być uzależnione od w ykonania pew nych szczególnych zobow iązań przez państwo żąd ające w ydania, ta k np. od rękojmi, że w y d any nie będzie sądzony przez sąd nadzw yczajny, że nie będzie zasądzony na k arę śmierci i t. d. R zecz jasna, że badanie i ocena tych kw estyj m uszą być po zo staw io n e w ładzy adm inistracyjnej (w ykonaw czej). O chrona praw jednostki w yraża się następnie, jak zaznaczyliśm y powyżej, w zapew nieniu jej wszelkich gw arancyj procesow ych. T u taj w pierwszym rzędzie zaznaczyć w ypada, że sprawy o ekstradycję przydzielone są w regule sądom wyższego w zględnie najwyższego rzędu. W edług ustaw y szw eck iej i fińskiej do orzekania o dopuszczalności wydania pow ołany jest sąd najw yższy ( 19 względnie 15), wg. ustawy francuskiej izba oskarżeń p rzy sądzie apelacyjnym (la Chambre des mises en accusation de la Cour d app el), w edług ustaw y niem ieckiej sąd k ra jo w y w yższy ( O berlandesgerichtt. Kom isja K odyfikacyjna, jak widzieliśmy, chciała spraw y te poruczyć rozpoznaniu sądu apelacyjnego. Ponadto n iek tó re ustawy dopuszczają, co więcej, to k instancji. I tak np. ustaw a norw eska w 15 ust. 2 stanow i: Gegen das E rkenntnis, w elches d arau f h i nausgeht, dass gesetzliche M öglichkeit zu r A uslieferung des Festgenom m enen bestehe o d er nicht bestehe, kann übereinstim m end mit den Regeln des K ap. 29 des S trafprozessgesetzes B eru fung eingelegt werden, jedoch so, dass die B erufung hier stets sofort e rk lä rt w erden muss und stets aufschiebende W irkung h a t. U staw a francuska i niem iecka zasadniczo nie dopuszczają środków odwoławczych; w edług tej ostatniej jed n ak sąd k ra jowy w yższy względnie przedstaw iciele p ro k u ratu ry m ogą spow odow ać orzeczenie sądu najw yższego dla w y jaśn ien ia w ątpliwej k w estji prawnej ( 27). Postępow anie jest ta k urządzone, by osobie ściganej, jako stronie procesow ej, przyznane były wszelkie upraw nienia procesow e. A reszt prew encyjny, jakkolw iek z n atu ry rzeczy musi m ieć tu ta j szersze, niż gdzieindziej, zastosow anie, je d n a k ograniczony jest co do czasu trw an ia. Postępowanie odbyw a się w regule jawnie, ustnie i kontradyktoryjnie. Ścigany może zaw sze korzystać z pomocy obrońcy, w niektórych w ypadkach
obrona jest niezbędna (ustawa norw eska 14, szwecka 18 ust. 3, fińska 14, francuska art. 14 in fine, 22 і 23, n ie m iecka 32). Zarów no ścigany, jak i jego obrońca m ogą naprow adzać dow ody uniewinniające, a tak że przedstaw iać z a rz u ty przeciw ko poszczególnym zarządzeniom zarów no s ą du jak i urzędu prokuratorskiego. P o n ad to ustaw a niem iecka, w konsekw entnem pojmowaniu ek stradycji jako aktu w ym iaru sprawiedliw ości, dopuszcza naw et do wznowienia p o stęp o w ania, jeżeli po u znaniu dopuszczalności w ydania, zajdą o k o liczności, które podają w wątpliwość, czy w arunki w ydania nadal zachodzą. I ta k 29 ust. 1 stanow i: T reten, nachdem das G ericht die A uslieferung für zulässig erklärt hat, U m stände ein, die es zw eifelhaft erscheinen lassen, ob die V oraussetzungen d er Zulässigkeit noch bestehen, so hat das G e richt auf A ntrag des S taatsan w a lts über die Z ulässigkeit d e r Auslieferung aufs n e u e zu beschliessen. W końcu n ależ y uwydatnić, jak o ten d en cję now oczesnego p raw a ekstradycyjnego, dążenie k u uproszczeniu i p rz y spieszeniu postępow ania, o ile może się to odbyć zasadniczo bez naruszenia p ra w procesow ych ściganego, Do rzędu p o s ta now ień zm ierzających ku tem u celow i, n a eżą przepisy n a k a zujące szybkość postępowania, a w ięc ustalające przedew szystkiem k ró tk ie czasokresy i te rm in y dla czynności s ą dów i stron, dalej w ykluczenie w w iększości ustaw toku in stancji, co m oże tem łatwiej nastąpić, że do orzekania są tu taj powołane, jak widzieliśmy, sąd y w yższego rzędu, n a stęp n ie możność zarządzenia aresztu prew encyjnego (w zględnie tym czasowego zaaresztow ania) ta k ż e bez zachow ania zresztą obow iązujących formalności, w reszcie przyznanie szczególnego znaczenia wyrażonej p rzez ściganego zgodzie na wydanie. I tak w szystkie ustawy poczytują w regule zwyczajne postępow anie sądow e (sądowe badanie ustaw ow ych w arunków w ydania i t. d.) za zbyteczne, jeżeli ścigany złoży przed sądem form alne ośw iadczenie, że zgadza się n a w ydanie (ustawa n o r w eska 13 ust. 2, szw ecka 17 ust. 2, fińska 13 ust. 2, francuska art. 15, niem iecka 24). P rzy tem jednak ustaw a francuska w yraźnie stanowi, że ośw iadczenie takie, by m iało wspom niany skutek, musi być złożone na rozpraw ie przed izbą oskarżeń, chodzi tu o pewność, że zgoda została w yrażona z pełnem zastanow ieniem się, u staw a niem iecka zaś u p raw nia prokuratora do spowodowania każdego czasu ro zstrzy gnięcia sądowego co do dopuszczalności w ydania mimo w y ra żonej zgody ściganego ( 25 ust. 2).
M ARJAN NIEDZIELSKI, A d w okat. UM OW A UBEZPIECZENIA, A PROROGATIO FORI. P rag n ę poruszyć w k ilk u słow ach kwestję, m oże niezbyt skom plikow aną pod względem prawnym, jednakże nie dość dotychczas w yjaśnioną i nastręczającą pew ne w ątpliw ości w codziennej praktyce sądow ej Chodzi mi o tery to rjaln ą w łaściw ość są d ó w przy w ytaczan iu skarg o odszkodow anie p rz e ciw ko tow arzystw o m ubezpieczeniow ym na te re n ie b. Kongresó w k i; ściślej rzecz b io rąc, o możność w y tac zan ia podobnych sk arg nie w miejscu siedziby instytucji ubezpieczeniow ej, a w m iejscu znajdowania się filji towarzystwa ubezpieczeniowego, w zględnie miejscu zam ieszkania agenta. Z będnem jest rozw odzić się nad tem, jak ważną, prerogatyw ą dla ubezpieczonego jest ustaw ow a m ożność skarżenia in sty tu cji ub ezp ieczeniow ej w miejscu znajdow ania się filji, czy te ż agenta, co w p ra k ty c e jest najczęściej rów noznaczne z w łaściw o ścią sądu m iejsca zam ieszkania pow oda. S p ó r o tę prerogatyw ę m a swoją historję, d alek o sięgającą w przeszłość; tow arzystw a asekuracyjne czyniły zaw sze w szystko, co w ich mocy, by zastrzec w yłączną w łaściw ość sąd u m iejsca głównej siedziby, i w y jedn yw ały odpow iedni przyw ilej przy zatw ierdzaniu swoich statu tó w. Niema w tem nic dziwnego, jeżeli się zw aży, że klijent p o szk o d o w a ny w sk u tek odmowy pokrycia straty przez tow arzystw o, najczęściej b y ł w ten sposób pozbaw iony możności o b ro n y sądowej, n a sk u te k znacznej odległości od głównej sied zib y instytucji ubezpieczeniow ej i niem ożności poniesienia wysokich kosztów, zw iązanych z d o tarc iem do m etropolji i o p ła tą kosztó w sąd o w y ch i obrończych. To też w bardzo w ielu w ypadk ac h najbardziej nieuzasadniona odmowa w y p łaty ubezpieczonej sumy, nie była zaskarżana do sądu, na czem tow arzystw a zy sk iw a ły znaczne nieraz kw oty. J a k się rzekło na w stępie, ten przywilej tow arzystw asekuracyjnych, najczęściej był zastrzeżony w ustaw ach to w arzystw a. A, że zgoda klijenta na w arunki statu to w e była z reguły, na żądanie agentów tow arzystw a, stw ierdzana w łasnoręcznym podpisem klijenta, przeto m ożność wnoszenia skarg p o za sądem właściwym dla głównej siedziby tow arzystw a, b y ła zupełnie w ykluczona. N a tem zresztą stanow isku stała i p ra k ty k a Cywilnego D ep artam en tu Senatu Rosyjskiego, który, kom entując, czy to lakoniczny przepis art. 1964 naszego Kodeksu Cywilnego, czy a rt. 2199 i 2200 1-ej części X Tom u Zbioru P raw, niezachw ia-
nie stał na stanow isku, że statut instytucji ubezpieczeniowej m a dla ubezpieczonego moc p ra w a i bezw zględnie go o b o wiązuje. Jednak że zazn aczy ć w ypada, że i w ow ych czasach w y czuw ała się p o trzeb a pewnej decentralizacji w interesie elem entarnej słuszności: niebrak o rz ecz eń S en atu Rosyjskiego, k tó re usiłow ały pójść po innej linji i zd rad zały tendencję do uznania za forum w łaściw e sądu w łaściw eg o w miejscu z a w arcia przedw stępnej umowy. T ak w ięc w orzeczeniu z ro k u 1884 N. 130 S en at Rosyjski w ypow iedział się, iż za m iejsce zaw arcia umowy ubezpieczeniowej n ależy uw ażać to m iejsce, gdzie zostało w ystaw ione przedw stępne, tym czasowe św iad e ctw o, wydane ubezpieczonem u; w orzeczeniu wcześniejszem, bo z roku 1878-go, N-282, Rosyjski S ąd K asacyjny w ypow iedział się wręcz, że pow ództw a przeciw ko towarzystw om u b ezpieczeń mogą być w ytaczane w m iejscu zam ieszkania agenta. W szakoż orzeczenia podobne m iały raczej teoretyczne z n a czenie, wobec suprem acji przepisów statutow ych, zaw artych w ustaw ach poszczególnych tow arzystw. D latego jeno o rz e czenia te przytaczam, iż uważny ich przegląd wym ownie świadczy, że p o trzeba przyznania ubezpieczonym ułatw ionego i uproszczonego p raw a skargi o ddaw na kiełkow ała w um y słach rosyjskich interpretatorów obow iązującej do dziś w 'o. Kongresówce U staw y Postępowania Cywilnego. W Polsce odrodzonej ta niezałatw iona spraw a n a b rała szczególniejszej ak tu aln o ści: now oczesne pojęcia i prądy so cjalne dom agały się w ładnie, by w sz y stk ie form y u bezpieczenia zostały udoskonalone i zaopatrzone w takie sankcje, k tó - reb y dawały szerokiem u ogółowi re aln ą pew ność osiągnięcia celu, na który w y k ład a się nieraz o statn ie fundusze; z drugiej stro n y różnorodność u staw i stosunków p raw n y ch w poszczególnych częściach Rzeczypospolitej, w nieznośny sposób utrudniały zainteresow anym obronę sw oich praw, gwałconych przez instytucje ubezpieczeniowe, m ające siedzibę w innej dzielnicy. W tych w arunkach praw odaw ca uznał za konieczne wydać szereg ustaw, celem zlikw idow ania licznych b o lączek w dziedzinie ubezpieczeń. W sk ro m n y ch granicach n i niejszej notatki, in tere su je mnie ty lko jed en z tych aktów p r a wodawczych, k tó ry m iędzy innemi tra k tu je o właściwości s ą du przy skargach przeciwko tow arzystw om ubezpieczeń, a mianowicie Rozporządzenie P rezyden ta Rzeczypospolitej z dnia 26 stycznia 1928 roku (Dz. U. R. P. Nr. 9 poz. 64). N a w iasem mówiąc, u staw a ta nie jest w olna od braków, ta k pospolitych w naszem ustaw odaw stw ie ostatniej doby, gdyż
zaw iera sp o ro niejasności w tekście, pow odujących mnogie w ątpliw ości. U staw ie tej to w arzy szy i inne niedom aganie, b ardzo isto tn e, a tak dzisiaj pospolite, to mianowicie b ra k wszelkich m otyw ów ustaw odaw czych, bez których tłum aczenie ustaw y je s t w w ielu w ypadkach bardzo utrudnione. Tern nie mniej, gdy się odczytuje p rz e p isy omawianej u staw y, do ty czące tery to rja ln ej w łaściw ości sądów, przy sk arg ach przeciwko p ry w atn y m instytucjom ubezpieczeniowym, odnosi się niedw uznaczne wrażenie, że kw estja jest w sposób jasny i sta now czy ro zstrzygnięta. A rt. 22 tej ustaw y brzm i:,,ogólne w a ru n k i ubezpieczenia m ają ponadto zaw ierać postanow ienie, że niezależnie od ogólnej w łaściw ości sądu, do rozpoznania sp ra w, w ytoczonych zakładow i ubezpieczeń z ty tu łu um owy ubezpieczenia, zaw artej za pośrednictw em agenta, w łaściw y będzie sąd, w którego o kręgu agent ten m iał w czasie zaw ierania umowy sw e m iejsce zam ieszkania lub siedzibę. P rzesk ak u jąc do ustępu I art. 136 tejże ustaw y, nie tru dno się przekonać, iż praw odaw ca w sposób zupełnie stanow czy d ał rów nież wyraz swej woli, od jakiego term in u życzy sobie n ad a ć ustaw ie obow iązującą moc. Oto jego brzm ienie: R ozporządzenie niniejsze w chodzi w życie z dniem 1 lutego 1928 ro ku na całym o b sza rze R zeczypospolitej z w yjątkiem art. 16 i art. 53 ust. 5, k tó re do czasu w ydania jednolitych dla całej R zeczypospolitej przepisów praw a o sp ó łk ach akcyjnych, obow iązyw ać będzie tylko n a o b szarze w o jew ództw a poznańskiego, pom orskiego o raz górnośląskiej części w ojew ództw a śląskiego. Z d aw ało b y się, spór jest zakończony. Stało się zadość p a lącej potrzebie i dziś ubezpieczony ma 100% gw arancji, iż b ę dzie m ógł dochodzić w m iejscu siedziby filji, czy ag en ta, sw o ich ro sz cze ń przeciwko to w arzy stw u ubezpieczeń. T ym czasem w rzeczyw istości jest zgoła inaczej: Od p aru lat ustaw a w eszła w życie, a tym czasem towarzystw a ubezpieczeniow e do dziś dają klijentowi do podpisania w arunek, iż roszczenia z polisy asekuracyjnej są za sk arż aln e tylko p rz e d sądem siedziby głównej tow arzystw a; gdy zaś interesow any w ytacza skargę w miejscu zam ieszkania agenta, lub siedziby oddziału, zgłaszają ekscepcję niew łaściw ości sądów, tw ierd z ąc, że u sta w a z d n ia 26 stycznia 1928 r. do dziś nie obow iązuje, zaś podpis k lije n ta na archaicznym szem acie w arunków ub ezpieczenia, stanow i najformalniejsze umowne prorogatio fori, które ub ezpieczonego bezw zględnie obowiązuje.
Ciekawem jest, na czem to w arzy stw a ubezpieczeniow e opierają swoje stanow isko, tak bardzo odbiegające od wyżej przytoczonych w yraźnych wymogów u staw y? Opierają się one, rzecz dziw na, n a tej samej u staw ie, tylko na innych a r tykułach, trze b a przyznać, nie dość skoordynow anych z c a łokształtem ustaw y. Cytują one a rty k u ły 110 115 tej u s ta w y i tw ierdzą, że sk oro praw odaw ca udzielił istniejącym to warzystwom ubezpieczeń 3 m iesięcznego term inu na złożenie do w ładzy n ad zo rczej próśb o zezw o len ie na dalszą d ziała l ność, skoro to zostało dokonane, skoro w ładza nadzorcza do dnia dzisiejszego próśb tych nie ro zp o zn ała (a to jest faktem ), skoro dalej u staw a nakazała złożenie do w ładzy nadzorczej tek stu ogólnych w arunków ubezpieczenia w nowej redakcji, w ciągu jednorocznego term inu od dnia uzyskania zezwolenia n a dalszą działalność, to przew idziane w nowej ustaw ie p rz e pisy do dziś nie obow iązują. Stanowisko to tylko na pierw szy rzut oka ma pozory słuszności. B liższe rozw ażenie k w estji n ie pozostaw i w ą tp liwości, iż przepisy a rt. 111 115 om aw ianej ustaw y nie o b a lają kategorycznego n ak azu art. 136, k tó reg o treść była w y żej przytoczona in extenso. P rzepisy te u stanaw iają tylko p e w ien w ew nętrzny porządek w zak resie kom unikowania się tow arzystw ubezpieczeń z Państw ow ym U rzędem K ontroli U bezpieczeń. N iezachow anie tych form alności, czy to z w i n y tow arzystw a, czy też Państw ow ego U rzędu, może za so bą pociągnąć tylko takie, lub inne zarządzenia natury adm i nistracyjnej; nie m oże natom iast w n iczem u trąc ać zag w aran tow anych przez u sta w ę upraw nień osób pryw atnych, u b ez p ieczonych w tym, czy innym zakładzie. Poza tern rozumowaniem n a tu ry ogólnej, znajdą się i w samej ustaw ie questionis przepisy, k tó re umacniają nas w przekonaniu, że intencją p raw odaw cy było nadać całej u staw ie moc obow iązującą z dniem 1 lu teg o 1928 roku, zgodnie z brzmieniem art. 136: i w rzeczy samej, art. 33 tejże ustaw y nakazuje drukow ać znow elizow ane ogólne w arunki ubezpieczenia na sam ych polisach ubezpieczeniow ych. T ak stanow i ust. 1-szy p. 1-go art. 33-go. A to li w przepisach p rz e j ściowych do tejże ustaw y znajdzie się art. 123, który dla istniejących już zakładów ubezpieczeń stw arza ulgowy term in jednom iesięczny od dnia uzyskania zezw o len ia na przyg oto w an ie podobnych druków, zaś do teg o czasu nakazuje d o łą czanie do starych formularzy, te k stu Ogó nych W arunków Ubezpieczeń, znow elizow anych w p o staci odrębnego druku. Logiczny wniosek nie nastręcza żadnych wątpliwości: now e w arunki ubezpieczenia obowiązują natychm iast, t. j. od 1-go lutego 1928 r. J edynem ułatw ieniem d la istniejących to w a-
rzystw jest m ożność w y korzystania zapasu stary c h druków* ale pod w arunkiem dołączenia tek stu nowych w arunków ogólnych, uzgodnionych z w ym ogam i ustaw y z dnia 26-go stycznia 1928 roku. Po przytoczeniu pow yższych rozważań, nic nie stoi na przeszk o d zie do udzielenia odpow iedzi na pytanie, czy ze sta n o w isk a p raw n ego jest w ażnem, i obowiązującem dla ub ezpieczonego, um ieszczane w O gólnych W arunkach U bezpieczeń lub polisach asekuracyjnych zastrzeżenie prorogationis fori, zobow iązującego ubezpieczonego do w ytaczania sk a rg p rzeciwko tow arzystw om ubezpieczeniowym li tylko p rzed sąd m iejsca siedziby centrali in sty tu cji ubezpieczeniow ej? Na p y tanie to należy odpowiedzieć nie. Z astrzeżenie to jest niew ażne i dla ubezpieczonego nie wiążące, z następujących zasad: 1) że u staw a z dnia 26 stycznia 1928 r.,,o kontroli u bezpieczeń, jest normą p o rząd k u publicznego; 2) że ustaw a ta w całej rozciągłości u zy sk a ła m oc obow iązującą z dniem 1 lutego 1928 r.; 3) że art. 22 tej u staw y stw arza dla ubezpieczonego w yraźne praw o w ytaczania skarg przeciwko tow arzystw u w m iejscu zamieszkania agenta; 4) że przepis ten jest w gruncie rzeczy pow tórzeniem ogólnej z a sa d y wyrażonej w a rt. 221 U, P. C.; 5) że art. 36 ustaw y z dn. 26.1.28 w yraźnie zakazuje odstępow ania od przew idzianych przez tę u staw ę Ogólnych W a ru n k ó w Ubezpieczeń, z w yjątkiem w ypadków uzasadnionych szczególnem i okolicznościam i, i to po d o p ełn ien iu szczególnych w tym artykule przew idzianych form alności; 6) że art. 1172 K odeksu Cywilnego uznaje za nieważny w szelki w aru n ek sprzeczny z ustaw ą. O ile mi wiadomo, Izba 1-sza Sądu Najw yższego jeszcze nie m iała sposobności zająć stanow iska w poruszonej sprawie. J e d n a k ż e w instancjach m erytorycznych dałoby się już zanoto w ać k ilk a wypadków, gdy sądy uznały, w b rew w arunkom pclisow ym, że powództwa, w ytoczone przeciw ko tow arzystw u u b ez p ie cze ń w miejscu siedziby filji, lub zam ieszkiw ania agenta są w ytoczone praw idłow o; tem samem ekscepcje terytorjalnej niewłaściwości sądów, energicznie p o p ierane przez rzeczników tow arzystw asekuracyjnych zo stały oddalone-
P raktykę tę należy powitać z najw yższem uznaniem; jest o n a zupełnie zgodna, zarów no z lite rą, jak też i duchem u s ta wy, i czyni zadość słuszności, ta k często dzisiaj gw ałconej przez niektóre to w arzy stw a ubezpieczeń. MAKSYMILIAN APOLINARY HARTGLAS. A dw okat. W KWESTJ1 W YNAGRODZENIA Z A PROW ADZENIE SPRAWY. Do licznych bolączek sądow nictw a polskiego, częstokroć uspraw iedliw ionych przeciążeniem i przepracow aniem s ę dziów, zaliczyć należy i kom pletną dow olność w zasądzaniu w ynagrodzenia za prow adzenie spraw y. W p raw d zie nie w szy stkim sądom m ożna ten zarzut postaw ić, bo są i sędziow ie, obliczający skrupulatnie, co się stro n ie należy, ale w ypadki dowolnego redukow an ia przypadającej w edług praw a stronie wygrywającej należności są tak częste, i zdarzają się zarów no w sądach w yższego rzędu, jak i w niższych, że bolączka ta nabiera już p o p ro stu charakteru pow szechności. Nie posiadam y wprawdzie p rzep isó w o charakterze n iemieckiego G erichtskostengesetz, pow odującego skrupulatne obliczenie kosztów i należności przez sam ą stronę po u k o ń czeniu sprawy, jednakow oż i o b ow iązujące u nas p rz ep isy 0 kosztach sądow ych są dość jasne i rygorystyczne, ażeby w skazać sędziem u, co jest obowiązany uczynić, A rt. 30 tym czasowych przepisów o kosztach sądow ych z d. 18 lipca 1917 r. (Dz. U rz. Dep. Spraw. 1.VII 1917 r. D. U. R. P. N r. 54'1928 r. poz. 520) w yraźnie przew iduje, że w ynagro dzenie dla stro n y wygrywającej... oznaczone będzie w ilości przewidzianej w tak sie dla adw okatów ; o ile strona niem a adw okata, należy się jej tylko połow a tego wynagrodzenia. T aksa adw okacka została u stalona w drodze ustaw ow ej, w przepisach tym czasow ych z d. 8 lutego 1919 r. (Dz. Pr. Nr. 15 poz. 203), zatem sędzia ma dostateczn e podstawy, k tó - rem i powinien się kierow ać, i od k tó ry ch w myśl art. 9 U. P. C. odstępować m u n i e wolno. Cóż się jed n ak dzieje w rzeczyw istości? Sądy apelacyjne 1 wydziały odw oław cze sądów okręgow ych bardzo często p o m ijają w w yrokach sprawę kosztów zupełnem milczeniem, mimo że żądanie zasądzenia kosztów zaw arte jest bądź w skardze apelacyjnej, bądź zgłoszone d o protokułu sądow e-
go. Sądy pow iatow e robią to przy wyrokow aniu jeszcze częściej. Z nam w ypadki, gdzie S ąd A pelacyjny w sp ra w a c h o kilkanaście tysięcy złotych, gdzie według praw a należałoby się trzy sta kilkanaście złotych kosztów, zasądzał tylko... 50 zł. D laczego a k u ra t 50 złotych, a nie 65 lub 72? I tru d n o naw et te w yroki zaskarżać, w obec Rozporz, Prezyd. R zplitej z d. 22 m arca 1928 r. (D. U. R. P. Nr. 38 poz. 380), gdyż przedm iot z a sk a rż e n ia zazwyczaj nie dosięga 300 złotych; a i tam, gdzie tę sum ę cokolw iek przekracza, nikt nie zechce sk ład ać kaucji w w ysokości 300 zł. i opłacać wpisu w kwocie 100 zł., ażeby po ro k u czy dwóch, uzyskać problem atyczne p ra w o do ściągnięcia trzy stu kilkunastu złotych od dłużnika, k tó ry już w m ięd zy czasie być m oże p rz e sta ł gospodarczo istnieć. D latego też w yroki sądowe w przedm iocie kosztów pozostają zazw yczaj niezaskarżonem i, a dowolność w dzied zinie zasądzenia kosztów krzewi się coraz bardziej z krzyw dą zarówno stro n y wygrywającej, jak i sam ego wymiaru spraw iedliw ości, jak też i stan u adw okackiego. Jeszcze większą dow olność w zasądzeniu kosztów n a p o ty k a m y przy klauzulach egzekucyjnych. T u już w ogóle niep o d o b n a się zorjentow ać, co się dzieje. Co sąd to inne zw yczaje i zasady. N aw et w tym samym sądzie zm ienia się p ra k ty k a ze zmianą sędziego, sek retarza lub naw et... aplikanta sądow ego. Znam sąd, w k tó ry m się zasądza p rz y klauzulach z w ek sli protestow anych poniżej 200 zł. aż... 4 zł. kosztów sądow ych i za prow adzenie spraw y, i to w te d y n aw et, gdy o klauzulę prosi adwokat. A przecież przepis p ra w a jest jasny: w m yśl art. 30 i 31 Przep. tym cz. o kosztach sądow ych należy zasądzić w szystkie koszta sądow e, zatem 2 zł. wpisu, 2 zł. za k lau zu lę i 1 zł. 10 gr. za pełnom ocnictw o o ra z za p row adzenie spraw y, stosownie do art. 10 i 4 Przep. tym cz. o wyn ag ro d zen iu adw okatów, przynajm niej 8 zł. 33 gr., a w ięc ra zem nie mniej, niż 13 zł. 43 gr. W rezultacie tak iej klauzuli w ynika, że adw okat m a jeszcze dopłacić z w łasnej kieszeni, lub w tych w ypadkach, gdy Sąd zaznacza n a klauzuli pob ranie 2 zł. opłat kancelaryjnych ew entualnie otrzym ać w ynagrodzenie w kwocie 6 zł., mniej 5 zł. 10 gr., t. zn. aż 90 gr. (z w łasnym papierem, atram entem, m aszy n ą i t. р.)! Z ak raw a to poprostu na urągowisko i w yrządza krzywdę, jak em już wzmiankował i stronom, i wym iarowi spraw iedliw ości, i adw okaturze, i całem u społeczeństw u. S tro n ę wygrywającą podobna praktyka sądów krzywdzi n iety lk o m oralnie przez sam fa k t pozbaw ienia jej przysługującego jej praw a, lecz i m aterjalnie, bowiem stro n a częstokroć nie otrzy m uje zw rotu w łasn ych nakładów, zw iązan y ch z wyszuk aniem i otrzym aniem dokum entów, jazdam i i t. p. Ponad-
to przy pow szechnie znanej ze swej p rzew lek ło ści i w ad liw o ści naszej p rocedurze egzekucyjnej, przy najrozm aitszych sposobach, do jakich uciekają się niesum ienni dłużnicy, ażeby odciągnąć chw ilę zap łacen ia należności, i p rzy n iesły ch a nej dysproporcji, jaka panuje u nas pom iędzy procentem prawnym, a faktycznem oprocentow aniem pieniądza, n a d w yżka kosztów zasądzonych w sto su n k u do istotnie w y d atk o w anej sumy jest częściow ą chociażby rek o m p en satą dla w ie rzyciela za poniesione z tych w szystkich pow odów straty, dla dłużnika zaś bodźcem do unikania drogi sądowej i do d o b ro wolnego w ykonyw ania swych zobow iązań. Anulowanie tego mom entu przez sąd y tw orzy dem oralizującą prem ję dla n iesu miennego dłużnika z krzywdą m aterjaln ą wierzyciela. Nic dziwnego, że takie p rakty k i sądow e wywołują n iezadowolenie w śród ludności i w pływ ają ham ująco na pew ność obrotu pieniężnego, utrudniają i p o d rażają kredyt. W szystko to szkodzi zarów no całem u życiu gospodarczem u, jak i sądom w szczególności. Pow aga sądów u p ad a w pojęciu przeciętnego obywatela, k tó ry widzi najsprzeczniejszą p rakty k ę rozm aitych sądów, który nic nie może zgóry w ykalkulow ać i obliczyć, a często, zw łaszcza na prowincji w um yśle obywatela rodzi się podejrzenie o stronniczości sądów. G dzie zaś sąd traci powagę i au to ry tet, tam rak rozkładu poczyna toczyć o rg a nizm społeczny. Nie jest wykluczone, że przy postępow aniu klauzulowem, gdzie-niegdzie gra p ew n ą ro lę chęć zniechęcenia publiczności do uciekania się do tego śro d k a proceduralnego ze względu na p rzeciążen ie obecnie są d ó w tego rodzaju s p ra wami, ale jeśli tak, to jest to śro d ek nierozsądny, gdyż potop podań o klauzulę przez to nie zostanie zaham owany, bo jest skutkiem powszechnego k ry zy su gospodarczego, jaki u nas panuje, a jedynie krzywdzi w ierzycieli. W reszcie cierpi na podobnej p ra k ty c e sądów i pow aga stanu adw okackiego. Redukow anie w ynagrodzenia za p ro w a dzenie sprawy o w iększą sumę w S ądzie Apelacyjnym do 50 złotych, godzi albo w powagę adw okata, albo odstręcza stronę od udawania się do adw okata, k tó ry w szak bierze w istocie większe honorarjum. Strona w ygryw ająca, zamiast dopłacić adw okatowi z w łasnej kieszeni, b ęd zie w olała obejść się bez adw okata, załatw iając sprawę w drodze w yjaśnień na piśmie, a stąd już jeden k ro k tylko do b iu ra p ró śb lub do pokątnego doradcy. Zaś sądzić należy, że chyba nie do tego dążą sądy, gdyż rzeczowe i fachow e w yjaśnienie adw okata bardziej p o m aga orzekającem u sędziem u i b ard ziej w spółdziała w y m iarow i sprawiedliw ości, niż podanie pisane przez półanalfabetę. A cóż można pow iedzieć o powadze adw okata, którem u Sąd Pow iatow y za są d z a z klauzuli aż... 90 groszy w ynagrodzenia
za prow adzenie spraw y? Jak iem i oczyma spogląda na niego klient, przyzw yczajony b y le p o k ątn em u doradcy p łacić o w iele, w iele w ięcej? Przypuszczam, że poruszone przezemnie zjaw iska odbiegają d aleko od zdrowych norm alnych stosunków i należałoby złem u zaradzić. Orzeczenie o wysokości w ynagrodzenia za prow adzenie spraw y stanow i w praw dzie składow ą część wyroku, to zn a czy należy do dziedziny, w której sęd zia jest n iezaw isły, i m oże być przeto w zruszo ne jedynie w d ro d ze p rz e pisanej przez ustaw ę postępow ania cywilnego. W szak że sądy podlegają ogólnemu nadzorow i M inisterstwa Spraw iedliw ości i z opinją M inisterstw a się liczą, i to bardzo jak ujawniły rozm aite w ypadki ostatnie, w praw dzie nie z dziedziny praw a cyw ilnego. Otóż M inisterstw o Sprawiedliwości m ogłoby te swoje prerogatyw y nadzorcze wykorzystać, ażeb y położyć k res dowolności szkodliwej i dla poszczególnych jednostek i dla całego społeczeństwa. W ystarczyłby odpow iedni okólnik M in iste rstw a, przypom inający sądom, że przepisy o w ynagrodzeniu za prowadzenie sp raw y są taką sam ą obow iązującą sądy u staw ą, jak i inne, od któ ry ch sądom odstęp o w ać nie wolno, a następnie rew izje od czasu do czasu w sądach i żądanie wyjaśnień w przedm iocie niewłaściwego obliczenia w ynagrodzenia. W ten sposób obywatel, w danej dziedzinie fa k ty c zn ie zupełnie bezradny, m iałby opiekę i pom oc, a w ładza nadzorcza uzyskałaby kontrolę i ingerencję tam, gdzie obyw atel sam się na swoją krzyw dę nie skarży, czy to wobec b ra k u drogi skargowej, czy to w obec nieproporcjonalnej d rożyzny tej skargi. A dzięki tem u jedną z krzyw d społecznych by usunięto. N ajodpowiedniejszą instancją do poruszenia tej sprawy w M in iste rstw ie Spraw iedliw ości byłyby, mojem zdaniem, au to nom iczne w ładze naszej P a le stry, gdyż chodzi tu i o zagadnienie poszanow ania praw a i o godność stanu adw okackiego, w k tó ry ta kategorja uchybień praw nych w prost lub rykoszetem godzi. Dr. ST E FA N ROZENBAND, A dw okat. WOLNOŚĆ P R A SY WE FRANCJI W ŚW IETLE HISTORJI. W a lk a o wolność słow a w mowie i piśmie, za p isa n a niezatartem u zgłoskami już na k arta ch historji starożytnej, spotęgow ana w średniowieczu, p ełn a ofiar ludzkich w latach póź-
niejszych, zw łaszcza od wynalazku druku, pochłania rów nież prasę, która po raz pierw szy ukazuje sw e oblicze w W enecji n a początku XVII stulecia w postaci dzienników. W ślad za W enecją podąża w krótce Paryż, gdzie jednak wydanie dzien n ik a uzależnione jest od uzyskania przyw ileju królew skiego i od cenzury prew encyjnej. Dopiero w 1788 r, pod w pływ em M irab eau w ydany z o staje dekret, ogłaszający wolność prasy. W edług D eklaracji z 1789 r. nikt m e m oże być ścigany sąd o w n ie za wydanie pism, 0 ile nie naw ołuje świadom ie do nieposłuszeństw a prawu, zo hydzania władz państw ow ych, oporu rządow i lub do sp ełn ienia zbrodni lub w ystępków. Późniejsza D eklaracja z 1791 r. zapew nia każdem u obywatelowi w olność słowa w m owie, piśmie i druku z zastrzeżeniem odpow iedzialności prawnej za nadużycie tej w olności. Jednocześnie sp raw y prasowe zostają poddane sądom przysięgłym. Życie w k ró tc e w ykazało, że w o l ność prasy jest tylko pięknem hasłem sztandarow em, któ rem pragnie się u k o ły sać społeczeństwo, i potwierdziło zdanie M ontesquieu, że,,niem a słowa, k tó rem u b y dawano więcej rozm aitych znaczeń i któreby w tyle sposobów przem aw iało do ludzi, co słowo w olność. W 1792 r. konw ent wydaje dw a d ekrety, przew idujące karę śmierci za naw oływ anie w prasie do rozwiązania zgrom adzenia narodow ego, do przyw rócenia królestw a, do zam achów na władze zw ierzchnie, jak rów nież do przestępstw p rzeciw k o osobie i w łasności. Powyższe d e k re ty uzupełnione zostają szczegółow em i przepisam i, a n a stępstw em now ych p ra w było skazanie n a śm ierć szeregu r e daktorów, w ydaw ców pism przeciw -rew olucyjnych, zw anych trucicielam i opinji publicznej. W 1793 r. zostaje zam o rdo w any M arat, w 1794 r. ginie R obespierre, ale represje w obec p rasy trwają. W 1795 r. ogłasza się now e prawa, będące w ogólnych zary sach powtórzeniem d ek retó w z 1792 r. Z p o w staniem D yrektorjatu nowa konstytucja zdaje się zapow iadać pew ne odprężenie, głosząc nieog raniczoną wolność d ru k u 1 uchylając cenzurę. Jednak wobec szereg u zamachów na rząd, dzienniki opozycyjne ulegają zaw ieszeniu, a redaktorów s k a zuje się na w ygnanie. W 1797 r. p ra s a oficjalnie poddana zo staje kontroli policji. Nadchodzi ro k 1799. D yrektorjat traci swój urok i pow agę; Napoleonowi, k tó ry w raca po zw ycięskich w alkach do kraju, opinja publiczna przygotow uje drogę do dyktatury. N astępuje przew rót 18 b ru m a ire a. Napoleon jako konsul odrazu ustosunkow uje się nieprzychylnie do prasy. Podobno był zdania, że pozostaw ienie p ra sie całkow itej sw o body doprow adziłoby go w krótkim czasie do utraty w ładzy. D e k ret z 1800 r. ściśle wymienia, jak ie dzienniki mogą w y ch o dzić, każdem u w ydaw nictw u p rzy d an y zo staje oddzielny cen-
zor. C esarstw o przynosi początkow ą ulgę prasie, ale już w 1810 r. zjaw iają się o graniczenia, cenzura zo staje p rzyw rócona. C harakterystyczne jest dla tej epoki utw orzenie biura ducha publicznego (bureau de l'esprit public), k tó re należało zaw iad o m ić o w szelkiej p ra c y przeznaczonej do rozpow szechn ian ia publicznego, bez w zględu na to, czy to m iała b y ć książka, czy te ż arty k u ł do gazety. Po u p ad k u Napoleona w okresie tak zw anej restauracji k a r ta konstytucyjna przyw raca wprawdzie w olność pisma i druku, ale ustaw a z 21 października 1814 r. znow u w prow a dza d e k re t cesarski z 1810 r. Pow rót N apoleona przynosi k ró tk o trw a łą wolność prasy. Po jego ostatecznym u p ad k u druga re sta u ra c ja wstępuje w ślady pierwszej, jednak 20 lipca 1815 r. zostaje zniesiona cenzura prewencyjna, a u staw y z 17 i 26 m aja 1819 r. urzeczyw istniają konstytucję w przedm iocie w olności prasy. Stało się to możliwe bynajmniej nie dzięki prądom liberalnym w łonie rządu, ale raczej w sk u tek odpływu lali opinji publicznej, zm ęczonej w alkam i politycznem i. W p ro w ad za się wolność podaw ania w prasie spraw ozdań z obrad p arlam en tarn y ch i rozpraw sądow ych. Po raz pierw szy ogłasza się za sad ę niedopuszczalności dowodu p ra w d y w w ypadku zniesław ienia. Dla sp raw prasow ych stają się w łaściw e są dy przysięgłych. Nie przeznaczone było jednak p rasie zbyt długo k o rz y sta ć ze swej w olności. Zabójstwo k się c ia de B erry w 1820 r. było zapow iedzią ścieśnień prasow ych. Cenzura prew en cy jn a ponownie w ystępuje na widownię, w ym aga się od w y d aw có w uzyskania uprzedniego zezw olenia n a p u blikację dziennika, sprawy prasow e pow ierza się sądom popraw czym. S zczególną sławę o siąg n ęła ustaw a z 1822 r., om aw iająca t. zw. postępowanie tendencyjne (proces de tendance). Z arzut postępow ania tendencyjnego powodowało pojawienie się w danym dzienniku kilku z kolei artykułów, w yrażających w rogi nastrój wobec m onarchji, króla lub rodziny królew skiej, ch o ciażby każd y artykuł zo so b n a nie zaw ierał znam ion czynu przestępnego. T. zw. przestępstw o tendencji za pierw szym razem skutkow ało tylko czasow e, a w w ypadku recydyw y już n a zaw sze, zaw ieszenie w ydaw nictw a, N ow ością było ponadto nałożenie na redaktora obow iązku um ieszczania otrzym anych sprostow ań. U cisk p rasy słabnie w 1828 r., jednak w obliczu rozruchów w 1830 r. rząd znowu pokazuje sw ą silną pięść, p rzy w raca cenzurę, ale rew olucja lipcow a k res tem u kład zie. K onstytucja z 1830 r. pow tarza zasadę w olności prasy. G ranice tej wolności zakreślone przez szereg w ydanych ustaw zostają zw ężone w 1835 r. w związku z rozrucham i republik ań sk iem i w kraju. Na w n io sek rządu izba deputow anych
uchw ala ustaw ę znaną pod nazw ą p raw a wrześniow ego (łoi de septem bre). Podw yższa się kaucję sk ład an ą przez w ydaw cę, w prow adza się surow sze sankcje k a rn e za przestępstw a p ra sowe, dotyczące podburzania do zam achu na bezpieczeństw o państw a. G odne jest uwagi, że podburzanie zrównano z z a machem, n aw et gdy przestępstw o zam ierzone nie osiągnęło skutku. P onadto po raz pierw szy n iek araln a dotychczas w r a m ach kodeksu karnego apologja zbrodni i w ystępków staje się specjalnem przestępstw em, a jednocześnie zabrania się otw ierania zap isó w n a pokrycie g rzyw ien lub kosztów p o s tę pow ania sądow ego, obarczających skazanego. W reszcie w sp o m niana ustaw a nie pozwala um ieszczać w dziennikach s p ra wozdań z p ro cesó w prasow ych za zniew agę, wyjąwszy, gdy dopuszczalny jest dowód praw dy zarzu tó w zniesław iających. Jednak nie o d b iera się sądom przysięgłych spraw prasow ych i nie przyw raca się wymogu p o siad an ia uprzedniego zezw o lenia na w ydaw nictw o dziennika. W każdym razie zachowanie p rzez rządy m onarchji lipcowej zew nętrznych form konstytucyjnych czyniło stanow isko prasy dość znośne. O statnie la ta m onarchji zw racają jednak na siebie uw agę przekupstw am i w yborczem i, nieuczciw ością posłów, targ a m i rząd ow o-parlam entarnem i, bezużyteczną w a l ką stronnictw w izbie deputow anych, wyróżniających się ty lk o krasom ów czem i w ystąpieniam i. W śró d opinji publicznej p o w staje silne niezadow olenie. P rzy w ó d cy opozycji atak u ją rząd w prasie i n a zebraniach zw oływ anych pod płaszczykiem t. zw. bankietów. T łum podburzony p rzez opozycję wychodzi na ulicę i daje sygnał rewolucji lutow ej i dniom czerw cow ym, k tóre przyniosły klęskę klasie robotniczej. Z jednej strony niechęć w iększości społeczeństw a do parlam entu, k tóry w okresie m onarchji nie potrafił w alczyć o prawa i w olność ludu, z drugiej zaś obawa p rzed ew entualnem zw ycięstw em proletarjatu w obec szerzącego się bezrobocia ułatw ia przyjście do władzy Napoleonow i III, któ reg o rządy naw et w o k resie rzeczypospolitej zbliżone do d y k ta tu ry grzebią nraw a w o ln o ś ciowe. W pierw szym rzędzie o fiarą rządów silnej ręki p ad a prasa, dla k tó rej rozpoczynają się ciężkie lata, trw ające z k ró t- kiemi przerw am i do 1874 r. N igdy m oże skrępow anie p ra sy nie szło ta k w parze ze skręp o w an iem wolności osobistej i nigdy m oże nie było tak a k tu a ln e powiedzenie C h ateau - briand'a, że w olność prasy jest s io s trą wolności o so b iste j. Po pierw szym rewolucyjnym odruchu wolnościowym la ta 1848 1850 w przedm iocie p rzep isó w prasowych p rzyw racją na-ogół stan rzeczy, istniejący po w y d an iu praw a w rz e śn io wego", t. j. po ro k u 1835. W śród now ych postanow ień zw raca uwagę obow iązek osobistego podpisyw ania artykułów. P rzepis
ten zn an y pod nazwą,,loi Tinguy" przetrw ał do 1870 r. Pozatem wzm ocniona zostaje ochrona czci p re zy d en ta rzeczyp o sp o lite j i członków ciał ustaw odaw czych. O stro w tych czasach rozpraw ia się z p ra są generał Cavaignac, zam ykając praw ie jednocześnie w ydaw nictw o kilkunastu dzien ników opozycyjnych. Z am ach stanu z 2 grudnia 1851 r uśm ierca ostatecznie p ra sę opozycyjną. W cztery tygodnie po zam achu wychodzi d e k re t, pow ierzający spraw y prasow e w yłącznie sądom popraw czym, a w krótce po ty m jeden z n astępnych dekretów w śród szeregu obostrzeń m iędzy in. uzależnia wydawnictwo dzienników od otrzym ania uprzednio zezwolenia w ładzy administracyjnej. Wymóg ten jednak nie odnosi się do dzienników w sp ó łcz eśn ie już istniejących. Celem tego o statn ieg o za strzeżenia było uniemożliwienie wznowienia w ydaw nictw a dość dużej liczby dzienników opozycyjnych, k tó re w obec represji po zam achu stanu zniknęły z widowni. Z codzienną prasą polity czn ą zrównane zostają pism a perjodyczne niepolityczne, a m ające za przedm iot t. zw. ekonom ję socjalną, pojęcie bardzo elasty czn e. Chodziło o to, ab y wobec zaw ieszenia w ielu dzienników, opozycja nie zabierała głosu między w ierszam i na łam a c h pism zasadniczo d alek ic h od polityki i w olnych dotychczas od kontroli adm inistracyjnej. Jednym z objaw ów represji są w ów czas t. zw. ostrzeżen ia adm inistracyjne za artykuły n aru szające porządek publiczny. Trzecie z kolei ostrzeżenie pow odow ało natychm iastow e zawieszenie dziennika. Szczegółow o zajmuje się rów nież pow ołany d ek ret um ieszczaniem w p rasie spraw ozdań parlam entarnych i sądow ych. Niedop u szczaln a jest jakakolw iek dyskusja w prasie n a tem at rozp ra w parlam entarnych, a dozw ala się tylko podaw ać do w iadom ości publicznej treść p ro to k u łu posiedzenia. Odgrodzenie p ra sy od sądu stanowi w zbronienie um ieszczenia sprawozdań z p rocesów prasowych (w praw ie w rześniow em powyższe o g ran iczen ie dotyczyło jed y n ie spraw o zniesław ienie). Jedn o cześnie sądy cywilne i k a rn e stają się w ładne zabronić podar w an ia spraw ozdań z n iek tó ry ch procesów w edług swobodnego uzn an ia w imię interesu publicznego, chociażby rozpraw y były jaw ne. W praktyce sądy korzystają z tego p raw a, ilekroć stro n ą w procesie jest t. zw, wysoko postaw iona osoba lub gdy przedm iot rozpraw y wchodzi w orbitę działalności rządu. O prócz represji bezpośredniej, środkiem w alki z opozycją jest u d ziela n ie zasiłków p ra sie rządow ej, stosow ane już na początk u XIX w ieku, a p ozatem zm uszanie do m ilczenia dziennikarz y z przeciw nego obozu p rz ez w ypłacanie im w ysokiego w y n agrodzenia za ^dło^enie p :óra. Znamienne jest pozatem. że m in istro w ie i inni wyżsi urzęd n icy inspirują p ra sę, są autoram i
licznych artykułów, wychodząc z założenia, że bardziej celow e jest odwoływać się na łamach p rasy w p ro st do społeczeństw a, aniżeli, b ęd ąc atakow anym, w ygłaszać przem ów ienia w c ia łach ustaw odaw czych. Polepszenie się sytuacji gospodarczej kraju, w zm ocnienie się, k ró tk o trw ałe wprawdzie, stan o w isk a m iędzynarodow ego Francji pociąga za sobą częściową stabilizację w ew nętrznych stosunków politycznych. Opozycja republikańska, czując się zbyt słaba, u n ik a gwałtownych w y stąp ień. W ówczas n astęp u je również rozluźnienie więzów prasow ych. Ustaw a z 1861 r. ogranicza dotychczasow e bezw zględne praw o zaw ieszania dzienników po drugiem ostrzeżeniu, zaś ustaw a z 1868 r. uchyla w arunek uzyskania uprzedniego zezwolenia na w y d a wnictwo dziennika. Jednocześnie decyzje dotyczące zaw ieszeń odebrane zostają w ładzy adm inistracyjnej i przekazane sądom poprawczym. N ow ością jest n atom iast przepis, przew idujący karę grzywny 500 franków za ogłoszenie w prasie faktu z ży cia pryw atnego. Pokrzywdzony, d o tk n ięty takiem ogłoszeniem m a prawo w niesienia skargi, chociażby wzmianka o nim nie zw ierała nic zniesław iającego, a n a w e t nieżyczliwego. W p r a k tyce przepis ten m iał liczne zastosow anie, utrudniając p ew n e mu odłamowi p ra sy dostarczanie niezdrow ego żeru, żądnem u sensacji ogółowi. R ok 1870 zdaje się zapow iadać now y o k re s cesarstw a liberalnego. Pojawiają się p ro jek ty przekazania n ie których p rzestęp stw prasowych sądom przysięgłych, lecz w ojna z Niemcami w szy stk o przekreśla. R ew olucja przynosi tylko częściow o wolność p rasy, b o wiem ustaw y z 1871 r. w zasadzie p rzy w racają prasie te w szy stkie ograniczenia, jakim podlegała po 1849 r. Pew ne o d c h y le nie stanowi u staw a z 1872 r., zezw alająca na um ieszczanie w dziennikach spraw ozdań z p rocesów prasow ych. S k ręp o w a nie prasy w latach 1871 1874 da się częściowo w ytłum aczyć ówczesną o k u p acją Francji przez N iem ców i zaprow adzeniem stan u w yjątkow ego w d ep artam en tach nieokupow anych. K onsolidacja społeczeństw a po w ojnie z Niem cam i, g o r liwa praca nad odbudowaniem gospodarstw a społecznego, nadzwyczajny patrjotyzm obywateli, w szystko to razem sk ład a się na uspokojenie polityczne w kraju, rząd y zaś po ro k u 1875 m ają za sobą znaczną większość opinji publicznej. W ty ch w arunkach w 1881 r. zostaje ogłoszo na obow iązująca d o ty c h czas t. zw. u staw a o wolności p ra sy uzupełniona szeregiem ustaw w latach następnych *). A nalizując obecnie stosunek poszczególnych rząd ó w w e ') Omówienie treści wspomnianych ustaw nastąpi w artykule p, t. Wolność słowa w e Francji wobec praw a".
Francji do prasy, można śmiało powiedzieć, że do represji prasowej zdolny jest każdy rząd bez względu na swe zabarwienie polityczne, tak fząd prawicy jak i lewicy lub t. zw. środka. Krępowanie prasy jest bronią rządu, który w obliczu silnej opozycji pragnie utrzymać się przy władzy i przeprowadzić swój program pracy. ORZECZNICTWO DYSCYPLINARNE. W yrok Sądu Dyscyplinarnego R a d y Adwokackiej w Warszawie z dnia 16 lutego 1929 r. (Nr. spr. D. 57/1928 r.) W skardze, wniesionej do Rady Adwokackiej w dniu 12 października 1928 roku, aplikant adwokacki Z. zarzuca adwokatowi X. użycie na rozprawie sądowej w dniu 14 września 1928 roku w Sądzie Pokoju N. Okręgu m. st. Warszawy, pod adresem aplikanta adwokackiego, obecnie adw okata Z., występującego w charakterze syndyka tymczasowego masy upadłości firmy A" obraźliwych i zniesławiających zwrotów, które według treści złożonego w odpisie protokułu sądowego, brzmiały, jak następuje: przypuszczam, że syndyk działa, albo w zmowie z A., albo we własnym interesie i że postępowanie jego zawiera cechy art. 591 K. K., oraz użycie w podaniu, złożonem do tegoż Sądu zwrotu, iż aplikant Z. wprowadził Sąd w błąd przez niezgodne z prawdą przedstawienie faktycznego stanu rzeczy. W złożonem na żądanie Rady Adwokackiej wyjaśnieniu adwokat X. na usprawiedliwienie swoje przytacza, że widział się uprawnionym do postawienia aplikantowi adwokackiemu Z. wymienionych w protokule sądowym i w podaniu do Sądu zarzutów z uwagi na to, że aplikant adwokacki Z. w chwili prowadzenia sprawy w Sądzie Pokoju, nie miał praw a występowania w charakterze syndyka masy, gdyż upadłość A. została podniesiona wyrokiem Wydziału Handlowego Sądu Okręgowego, jeszcze w dniu 23 stycznia 1928 r., że przeto, występując w charakterze syndyka, wprowadził Sąd Pokoju w błąd, oraz, że postępowanie jego nosiło cechy porozumienia z A. w celu uniemożliwienia uzyskania przez klientkę adwokata X., przypadającej jej od żony A. należności za mieszkanie. Oświadczył przytem adwokat X., że zarzuty swe częściowo cofnął protokularnie na następnem posiedzeniu Sądu Pokoju N. Okręgu, które się odbyło w dniu 26 października 1928 roku. Po rozpoznaniu wszystkich okoliczności sprawy oraz ustnych i pisemnych wyjaśnień stron, zważywszy:
że adw okat X. w poszukiw aniu należności, przypadającej klientce jego od żony upadłego A. zajął i sprzedał z licytacji publicznej ruchom ości, które w n iesio ne były do spisu in w e n tarza masy upadłości, że o siąg n ięte ze sprzedaży ruchom ości fundusze p rz e lane zostały do depo zytu Sądu P o k o ju N. O kręgu m. st. W a r szawy dla dokonania ich podziału pom iędzy wierzycieli A -ej, że na żąd an ie aplikanta adw okackiego Z. fundusze p o wyższe zo stały m u wydane, jako syndykow i tym czasow em u m asy upadłości, po udow odnieniu p rz eze ń, że osiągnięte z o stały ze sp rzed aży ruchomości, w ciągniętych do spisu in w en tarza masy, że aczkolw iek wyrokiem z dnia 23 stycznia 1928 ro k u Sąd O kręgow y zatw ierdził układ z a w a rty przez A. z jego w ierzycielami, jednakże czynności apl. Z., jako syndyka ty m czasowego nie zo stały zakończone, poniew aż m ajątek upadłego nie został m u w ydany, jak tego w ym aga przepis art. 525 K. H., że w m yśl art. 57 Przep. Tym cz. o koszt. sąd. m ajątek upadłego nie m ógł mu być wydany, w obec nieuiszczenia p rz e zeń opłaty stosunkow ej, przew idzianej w art. 56 tych p rz e p i sów, że p rzeto aplikant adwokacki Z. nie tylko miał prawo, ale Wręcz obowiązek podjęcia na rzecz zarządu masy Wyżej w y mienionych funduszów. że w tym stanie rzeczy zarzut wprowadzenia Sądu w błąd i składania oświadczeń, niezgodnych z prawdą, uczyniony aplikantowi adwokackiemu Z. przez adwokata X., jest najoczywiściej bezzasadny. że tembardziej bezzasadne są zarzuty działania W zmowie z A., oraz popełnienia czynu, mającego cechy Występku, że podnoszenie publiczne tego rodzaju zarzutów pomiędzy członkami adwokatury jest wogóle niedopuszczalne i ze względu na wymagania etyki zawodowej i godności stanu winno być najsurowiej potępione. że ad w o k at X., nie zawahawszy się postawić publicznie młodszemu swemu koledze najniesłuszniejszych, a wysoce uw łaczających jego czci zarzutów, Wykazał wyjątkową lekkomyślność i brak zrozumienia podstawowych zasad korporacyjnego współżycia, a przeto winien ulec surowej represji dyscyplinarnej. Sąd D yscyplinarny postanawia udzielić adw okatow i X. nagany. Wyrok Sądu Dyscyplinarnego R a d y Adwokackiej W z dnia 2 marca 1929 r. (Sprawa Nr. D. 58/1928 r.). Warszawie Przy odezw ie z d. 19 m aja 1928 r. Nr... Sąd A pelacyjny w N. nadesłał R adzie Adw okackiej odpisy dwuch podań ad w o k a ta X. o raz odpis decyzji swej z d n ia 16 m arca 1928 roku,
w k tó rej dopatrzył się w podaniach adw okata X. uchybienia p rzeciw k o etyce adw okackiej. N a żądanie Rady A dw okackiej adw okat X. w dniu 2 lipca 1928 r. złożył wyjaśnienie, przy którem załączy ł odpis swej skargi do M inistra Spraw iedliw ości, ośw iadczając, że wobec n iew skazania przez Sąd Apelacyjny, w czem dopatrzył się uch y b ien ia z jego strony przeciw ko etyce zaw odow ej, nie ma m ożności bronienia się i zam iast odpowiedzi pow ołuje się na m a te rja ł, w skardze do M in istra Spraw iedliw ości zaw arty. R ad a A dw okacka decyzją z dnia 18 grudnia 1928 r. postanow iła wszcząć przeciw ko adwokatowi X. dochodzenie dyscyplinarne i sprawę p rzek azać Sądowi D yscyplinarnem u, uzasadniając swą decyzję w sposób następujący: że w pierwszem z pow ołanych w odezw ie Sądu A pelacyjnego podań, t. j. w p o d a n iu z d. 18 listopada 1927 r. adw okat X. opisuje szczegółow o zabiegi swoje o przeniesienie toczącej się w Sądzie A pelacyjnym sprawy z pow ództw a jego k lien ta A. przeciwko В. o uniew ażnienie te s ta m e n tu ś. р. C. do innego Sądu, motyw ując je m. in. tem, że p raw ie wszyscy (a w ięc nie wszyscy) sędziow ie cywilni brali już udział przy rozstrzyganiu kwestji p rz y zn an ia A. praw a ubogich, że w iceprezes S ąd u był w ierzycielem C., że ojciec tegoż b ył świadkiem testam en tu innego B-y, że przeciwnikiem ad w o k ata X. jest ad w o k at Y., który niegdyś zajmował stanow isko prezesa Sądu O kręgow ego w N.; ad w o k at X., w mniemaniu, że w związku w pow yższem i okolicznościam i ma m oralne praw o zw rócenia się do M inistra S praw iedliw ości o przen iesien ie spraw y do innego Sądu, p ragnął uzyskać na to zgodę w iceprezesa Sądu A pelacyjnego w N., że w drugiem podaniu z dnia 21 stycznia 1928 r., zawierającem zarzuty z pow odu protokułu sądow ego, adw okat X. żali się m. in., że sędzia przew odniczący o d e b ra ł mu dwuk ro tn ie głos, i domaga się stw ierdzenia tego w p rotok ule, że obow iązująca u sta w a post. sąd. cyw. przew iduje w y łączenie poszczególnych sędziów, nie jest jej natom iast znane w y łąc zen ie całego Sądu, z czego adw okat X., ja k o tem świadczą pism a jego, zdaw ał sobie spraw ę, że sędziow ie obow iązani są wyłączyć się i m ogą być wyłącz an i przez strony jedynie w przypadkach w ustaw ie przew id zian y ch (art. 667 U. P. C.), że ekscepcję zg łasza się na posiedzeniu sądowem lub w piśmie do S ądu p rzed rozpraw ą (art. 669 U. P. C.), że jeżeli żądanie w yłączenia dotyczy w iększej liczby sędziów, żą d an ie to przedstaw ia się do rozstrzygnięcia sądowi wyższem u (art. 677 U. P. C.), że wreszcie o ingerencji w tego ro d z aju kw estjach M in istra Spraw iedliw ości nie może być m owy, że adw okatow i X. te n stan praw ny b y ł dobrze znany,
gdyż w poprzednio prowadzonej p rzezeń w imieniu tegoż A. spraw ie o uniew ażnienie testam en tu innego B-y zw racał się dw ukrotnie do S ądu Najwyższego o przeniesienie spraw y do Sądu A pelacyjnego w W arszawie z pow odu tych samych mniej więcej okoliczności, że w tej k w estji dw ukrotnie zapad ały orzeczenia Z grom adzenia Ogólnego S ąd u Najwyższego (zbiór orzeczeń z r. 1918 1921 Nr. 2 i 4) i że ostatecznie S ąd N ajw yższy p odanie A. oddalił, że w ty ch szczególnie w aru n k ach adwokat X., zgłaszając się do wiceprezesa Sądu Apelacyjnego W N., o spowodowanie za pośrednictwem M inistra Sprawiedliwości przeniesienia sprawy cywilnej A. z N. do innego Sądu, zdawał sobie sprawę że wniosek ten, nieuzasadniony względami rzeczowemi, jest formalnie niedopuszczalny, a przeto opisywanie W podaniu do Sądu Apelacyjnego, ju ż po rostrzygnięciu sprawy, bezskutecznych zabiegów w kierunku przeniesienia sprawy i następnie ponawianie nierzeczowych za rzu tów w skardze do Ministra Sprawiedliwości, tłómaczyć można nie spóźnioną troską o bezstronny Wymiar sprawiedliwości i nie Względami na interes kw enta lecz demonstracją nieukontentcwania z powodu przebiegu sprawy, rozstrzygniętej ostatecznie przez Wszystkie trzy instancje na niekorzyść klijenta adwokata X. oraz chęcią podważenia powagi zapadłego w zgl. zapaść mającego wyroku Sadu Apelacyjnego; że im putow anie niektórym sędziom zainteresow ania w rozstrzygnięciu spraw y z tak b łah y ch powodów jak to, że byli niegdyś adw okatam i B-ów, że są ich wierzycielami, że ojciec jednego z nich był św iadkiem testam entu jednego z B-ów, że rzecznikiem pozwanego jest b. członek m agistratu ry sądowej w N. i wysuwanie przeciwko sędziom zarzutów, w obliczu ustawy bezprzedmiotowych, a następnie uporczywe dążenie do wmieszania do wymiaru sprawiedliwości, wbrew ustawie, czynnika administracyjnego w osobie Ministra Sprawiedliwości nie tylko nie jest obowiązkiem członka niezawisłej korporacji adwokackiej, ja k utrzymuje adwokat X., lecz przeciwnie z obowiązkami adwokata, wyłuszczonemi w art. 4 statutu tymczasowego Palestry P a ń stwa Polskiego, rażąco koliduje. Po ro zp o zn an iu w szystkich okoliczności sprawy, z w a żywszy: że adw okat X. wezwany na ro zp raw ę w dniu dzisiejszym odbytą nie staw ił się i żadnych dodatkow ych wyjaśnień nie złożył, że Sąd D yscyplinarny, p o d zielając poglądy Rady A d w o kackiej, w yrażone w przytoczonej w yżej decyzji Rady z d. 18 grudnia 1928 r., dopatruje się w postępow aniu adw okata X. uchybień przeciw ko wymaganiom godności stanu, a w pism ach jego nadużycia w olności słowa, a p rz e to po w ysłuchaniu w niosku P odprokuratora, postanawia: adw okatow i X. udzielić napom nienia.
m Wyro/ę Sądu Dyscyplinarnego R ady Adwokackiej Okręgu Sądu Apelacyjnego w W arszawie z dnia I czerwca 1929 r. Po rozpoznaniu sp raw y adw okata X., w szczętej na skute k sk arg i adw okata Y. i m ając na względzie: że w skardze, w niesionej do Rady A dw okackiej w dniu 24 sty czn ia 1929 r., adw okat Y. zarzuca adw okatow i X. nadużycie w olności słowa przez znieważenie go i zniesław ienie p odczas rozpraw y sądowej w XVIII Oddziale S ądu Grodzkiego w W arszaw ie, w której ad w o k at Y. stawał jako pełnom ocnik oskarżyciela, a adw okat X., jako obrońca oskarżonych; że zarzut swój adw okat Y. opiera na tern, iż adw okat X., nie uprzedziw szy go- zaw czasu, przybył na ro zpraw ę sądową z dw ugodzinnem opóźnieniem i n a skierow ane do niego zapytan ie, czy nie uważał za w łaściw e o zam ierzonem opóźnieniu się przed tem adw okata Y. zawiadomić, odpow iedział krótkiem,,nie ; 'ż e następnie podczas przew odu sądowego w ystępow ał agresyw nie i napastliwie, co spowodowało k ilk ak ro tn e zwrócenie m u uwagi przez sędziego; że stale podczas rozprawy odzyw ał się pod adresem adw okata Y, nie inaczej, jak,,pan Y. ; że w niosek adw okata Y, o uchylenie kilku postaw ionych p rzez adw okata X. badanym świadkom pytań, jako nie mających żadnego znaczenia dla sprawy, nazw ał absurdalnym, n ieo p arty m na żadnej procedurze, naw et m ałopolskiej, chcąc w ten sposób w ytknąć adw okatow i Y. jego pochodzenie z K rakow a; że wreszcie swoje przem ówienie obrończe zakończył zarzutem, skierowanym osobiście przeciwko adw okatow i Y., ośw iadczając, iż stosunki pom iędzy stronam i są adw okatowi Y. dokładnie znane, gdyż raz staje on z tej, a raz z tamtej strony; że w wyjaśnieniu, złożonem do Rady A dw okack iej, adw o k a t X. przyznaje, iż nie u w a żał za potrzebne u p rzed zić adw o k a ta Y. o zam ierzonem spóźnieniu się na ro z p ra w ę i rzeczyw iście n a jego pytanie w tym względzie odpow iedział jednem sło w em,,nie", postąpił zaś ta k dlatego, że od szeregu kolegów słyszał skargi, iż ad w o k at Y. stale nie dotrzym uje umów co do w strzym ania spraw i wspólnego przybycia n a określoną godzinę; że o wniosku ad w o k ata Y. co do uchylenia postaw ionych przez niego p y tań św iadkom rzeczyw iście w yraził się, iż jest to wniosek absurdalny i nieprzewidziany n aw et w małopolskiej procedurze, m iał jednak ku tem u podstaw y, gdyż zd an iem jego wniosek ten s ta ł w wyraźnej sp rzeczn ości z p rzepisam i U. P. K. i był p o nadto zgłoszony przez adw okata Y. w form ie bardzo mało dla adw okata X. uprzejm ej; że co do za rzu tu niepoprawnego zachow ania się w stosunku do adwok a ta Y., to zarzut ten uw aża za niesłuszny, co zaś do użytego
pod adresem adw okata Y. zw rotu, iż zna dobrze stosunki p o m iędzy stronam i, gdyż raz staje z tej, raz z tam tej strony, to chociaż zw rot ten był dla samej obrony bezcelowy, jed n ak użył go pod w pływ em zdenerw ow ania, wywołanego niew łaściw em zachow aniem się adw o kata Y., nie m ając w szakże z a m iaru zniesław ienia go, a chcąc ty lk o zaznaczyć, iż ad w o k at Y. zna dobrze istniejące stosunki po m ięd zy stronam i; że na rozpraw ie dyscyplinarnej adw okat X. w yjaśnienia swoje potw ierdził, a adw okat Y. ośw iadczył, iż żadnych spraw klijentów ad w o k ata X. nie prow adził, a tylko raz przyszli oni do niego w raz z klijentem ad w o k ata Y. i prosili o napisanie wspólnej skargi do prokuratora z pow odu popełnionej u w sz y stkich nich kradzieży, przyczem h o norarjum za napisanie tej skargi zap łacił k lijent adw okata Y.; że zbadani przez Sąd na w n io sek adw okata X. w ch a rakterze św iadków adwokaci Z. i O. nie potwierdzili, ażeby zachowanie się adw okata Y. podczas rozpraw sądowych było niew łaściw e, a chociaż cechuje go p e w n a nerwowość, to je dnak poza ram y poprawnych stosunków koleżeńskich nie wykracza; że adw okaci R. i S., zbadani p rzez Sąd na w niosek adw ok ata Y., stw ierdzili, iż w danej spraw ie adw okat Y, z a chow ał się zupełnie spokojnie, n ato m iast postępow anie ad w o k ata X. nacechow ane było agresyw nością i osobistem i w y cieczkam i pod adresem adw okata Y., z których szczególnie jedna, a m ianow icie oświadczenie o staw aniu adw okata Y, raz z tej, a raz z tam tej strony, zro b iła bardzo ujemne w rażen ie nietylko na obecnych na sali czło n k ach palestry, ale rów nież i na publiczności; że na zasadzie powyższych danych uznać należy w szy stkie zarzuty, przytoczone w sk ard ze ad w o k ata Y, za u d ow odnione w całej sw ej rozciągłości; że, przechodząc do oceny ty ch zarzutów, Sąd uznaje, iż złożone przez adw okata X. w yjaśnienia nie mogą tłóm aczyć jego postępku, stanowiącego b ard zo pow ażne w ykroczenie przeciw ko w olności słow a i zasad o m e ty k i zawodowej; w szczególności S ą d uważa z a zu p e łn ie niedopuszczalne w stosunkach ko leżeńskich niezaw iadam ianie ko leg i-p rze ciw n ik a o zg ło szo nej prośbie odroczenia ro zpraw y n a inną godzinę; również z a sprzeczne z za sa d a m i popraw nych stosunków k o leżeńskich S ą d u zn a je dem onstracyjne tytu ło w a n ie kolegi - p rze ciw n ik a podczas ro zp ra w y sądowej pan ta k i to"; za nied o p u szcza ln e nadużycie W olności słow a Sąd u z n a je u ż y cie określenia dla w niosku p rzeciw nika absurdalny, nieoparty na ż a d n e j procedurze i t. p. ; za Wręcz karygodne S j d u w a ża lekcew ażące odezw anie się
adwokata X. pod adresem adwokata Y. o procedurze małopolskiej z zam iarem poniżenia w ten sposób godności osobistej kolegi przeciwnika; wreszcie za zasługujące na surową represję S ą d uwoża użycie przez adwokata X. zwrotu, iż adwokat Y. staje raz z tej, raz z tam tej stroną, zwrotu, który według słów samego oskarżonego był dla obrony zupełnie bezcelowy, natomiast poniżał godność osobistą nietylko kolegi - przeciwnika, ale wogóle całego stanu adwokackiego; że w obec tego p o stęp ek adw okata X. w ym aga surowej k a ry, k tó rą złagodzić n ależy ze względu na m łody w iek oskarżonego, b ra k należytego w yrobienia i w zruszenie psychiczne, w yw ołane wew nętrznem prześw iadczeniem o niew łaściw em i den erw u jącem zachow aniu się przeciw nika, S ąd D yscyp lin arn y postanowił adw okatow i X. udzielić nagany. W yro k Sądu Dyscyplinarnego R a d y Adw okackiej w Warszawie z dnia 22 czerwca 1929 r. (Nr. spr. D. 32/1929 r.) W wyżej podanem piśm ie Sąd Grodzki p rzy tacza, iż, jako Sąd opiekuńczy, prowadzi opiekę nad nieletnim A. oraz, że ad w o k at X., obrońca z u rzęd u w sprawie o przypadające nieletn iem u A. alimenty, nie udzielał odpowiedzi n a kilkakrotne zapytania Sądu co do stan u tej sprawy i wogóle spraw ę pow ierzoną mu prowadził opieszale. W złożonem na żądanie Rady Adwokackiej wyjaśnieniu a d w o k a t X. oświadcza, że sp raw y nieletniego A. nie zaniedbyw ał, wyjednywując w niej dwukrotnie term in y rozpraw sądow ych, że jednakże nie mógł sprawy należycie popierać w sk u tek niedostarczenia m u przez matkę nieletniego, pomimo p aro k ro tn y ch żądań, niezbędnych dowodów. W reszcie adw okat X. w wyjaśnieniu sw ojem zakw estionow ał praw o żądania odeń przez Sąd G rodzki inform acji oraz sk ład an ia zażaleń na czynności jego, jako ad w o k ata w sprawie nieletniego A., w yrażając przekonanie, że upraw nienia w tym w zględzie m oże posiadać b ąd ź m atka nieletniego, k tó ra pow ierzy ła mu prow adzenie spraw y, bądź też opiekun nieletniego. R ad a A dw okacka decy zją z dnia 7 m aja 1929 roku postan o w iła wszcząć przeciw ko adwokatowi X. postępow anie dyscyplinarne i sprawę p rzek azać Sądowi Dyscyplinarnem u. Po rozpatrzeniu w szy stk ich okoliczności sp ra w y z w a żywszy: że zarzut opieszałego prow adzenia spraw y nieletniego A. zo stał przez adw okata X. odparty przez udow odnienie, że zw ło k a w prow adzeniu tej spraw y nastąpiła w sk u tek nieotrzy-
mywania przez adw okata X. od m atk i nieletniego A. n iezb ęd nych dow odów, których w czasie w ła śc iw y m żądał, że natom iast zupełnie błędne jest stanow isko adw ok ata X., jakoby Sąd G rodzki w N. nie m iał prawa żądania od eń informacji co do spraw y nieletniego, gdyż prawo to w y n ik ało z sam ego ch arak teru Sądu G rodzkiego, jako Sądu O p iek u ń czego, że gdyby n a w et w ątpliw ości ad w okata X. w tym w z g lę dzie były uzasadnione, nie pow inien b y ł on pozostaw ić b ez żadnej odpow iedzi kilkakrotnych p ism instytucji sądowej, że Sad D yscyplinarny ju ż niejednokrotnie w orzeczeniach swych zw racał uwagę na obowiązek dokładnego i skrupulatnego prowadzenia p rze z adwokatów korespondencji W ich sprawach za w o dowych, że zasada ta nabiera szczególnej wagi, jeżeli chodzi o udzielanie odpowiedzi na pisma instytucji sądowych. z tych w zg lęd ó w Sąd D yscyp lin arn y postanawia: udzielić adw ok atow i X, napomnienia. Wyrok Senatu dla spraw dyscyplinarnych adwokackich przy S ądzie N a jw y ższy m z dnia 9 listopada 1929 r. (Nr. spr. Sdsc 15/27). W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej Senat dla sp ra w dyscyplinarnych adw okackich p rz y Sądzie Najwyższym w obecności P ro k u ra to ra na posiedzeniu sądowem Senatu dla spraw dyscyplinarnych adw okackich p rz y Sądzie Najwyższym dn. 9 listopada 1929 r. rozpoznaw ał zażalenie adw-okata Y. na w yrok Sądu D yscyplinarnego R ady A dw okackiej w W ilnie z dn. 30 czerw ca 1927 r. w spraw ie, w szczętej ze skargi X. X. dom agała się przed Radą A d w o k ack ą w Wilnie ściągnięcia od ad w o k ata Y. 5,500 zł. lub u k aran ia go w razie n ie zapłacenia tej sum y za to, iż, podjąw szy się w 1924 roku p r o w adzenia w S ąd zie Okręgowym w W iln ie jej spraw y z p o w ództw a przeciw ko Z., obow iązków swoich zaniedbyw ał i w końcu, m imo nalegań petentki, sk a rg i apelacyjnej od w y ro ku Sądu nie założył, przez co upraw om ocnił się zapadły na jej niekorzyść w yrok Sądu. Adwokat Y. w pisem nem w yjaśnieniu i przed Sądem D yscyplinarnym p rzy R adzie Adwokackiej tłu m aczył się tem, że zobow iązał się słu ży ć X. tylko radą i p is a niem podań, zresztą zgoła bezinteresow nie, o toku sp raw y w swoim czasie zaw iadam iał ją. w d rodze listów, co też uczynił i po zapadnięciu w yroku, w ypow iadając zdanie, iż zaskarżenie tegoż uważa za bezsensow ne, i tym sposobem spełnił w szystko, co za swój obow iązek, jako adw ok at, u w ażał. Sąd D yscy p linarny, uznając, że ad w o k at Y. niczem nie udowodnił, iż p o w ia domił X. o w y ro k u sądowym i o b ra k u podstaw do jego za-
sk arżen ia, że w spraw ach ta k zasadniczej wagi, jak niezaskarżenie w yroku, elem entarna ostrożność wymaga, b y adw okat po siadał dowody, iż niezaskarżenie nastąpiło z w ied zą i zgodą klien ta, skazał adw okata Y. za zaniedbanie obow iązków zaw odow ych w prow adzeniu spraw y na naganę. O d tego wyroku ad w o k at Y. odwołał się do S enatu dla spraw dyscyplinarnych ad w o k ack ich przy Sądzie Najwyższym, wnosząc o uniew innienie z uw agi, że nie on, ale sk arżąca powinna była udowodnić staw ian e zarzuty, a w szczególności, że niezaskarżenie wyroku n astąp iło bez jej wiedzy i zgody; co zresztą do rzekom ego b raku dow odów, strony ufały so bie wzajemnie i d lateg o nie zatro szczy ły się o listy polecone, zwłaszcza, że X. była nie k lien tk ą w ścisłem znaczeniu tego słowa, ale raczej znajomą, której ad w o k at Y. pom agał ze względu na jej d obre stosunki z ro d z in ą Y. Ponadto, zdaniem adw okata Y., S ąd D yscyplinarny nie rozw ażył, iż założenie apelacji byłoby n ietylko zbędne, lecz szkodliw e dla interesów X., która nie jest pozbawiona m ożności w ytoczenia now ego pow ództw a z innej zasady. Po w ysłuchaniu sp raw o zd an ia S ędzieg o-referenta i w niosk ów P ro k u ra to ra, Senat D yscyplinarny zw ażył, co następuje: 1) sprzeczne jest z okolicznościami spraw y, jakoby ad w o k at Y. podjął się prow adzenia sprawy X. bezinteresow nie; nietylko przeczył temu obrońca X. w Sądzie Dyscyplinarnym, ale i złożony przez adw okata Y. w tym Sądzie list X. świadczy, iż honorarjum było w ym ów ione; 2) ponadto adwokat Y niesłusznie kładzie nacisk na rzekome bezinteresowne zajęcie sie sprawą, jako na okoliczność na jego korzyść przemawiającą; z uwagi na swoje powołanie adwokat powinien narówni traktować wszystkie sprawy, których prowadzenia się podjął 3) nie odpowiada rzeczyw istości, iż adw okat Y. jeno radą i pisaniem próśb miał X. dopom agać, bo tak ie czynności nie w ym agały sporządzenia plenipotencji wyraźnie do prow adzenia sp raw y z powództw a X. przeciw ko Z. wydanej; 4) b łęd n e jest tłom aczenie się adw okata Y., iż nie adw o k at, ale k lien t powinien p o siad ać dowody, stw ierd z ające w zajem ny stosunek stron; adwokat, który w myśl art. 4 dekretu o Palestrze Państwa Polskiego jest rzecznikiem prawa i słuszności powinien dbać o to, by mógł się z a i t / y czynności zawodowej wytłumaczyć, prowadzenie więc, jak W danym razie, korespondencji W tak poważnej sprawie, jak Sąd Dyscyplinarny słusznie uznał, zaskarżenie Wyroku, W drodze zwykłej korespondencji, połączone W dodatku z brakiem utrwalenia jej W kopjale lub w inny sposób, świadczy, z jednej strony o niedbalstwie, o braku należytej ostrożności, połączonej z możliwością zaginięcia listu, a z drugiej o chaotycznem uprawianiu zawodu, bo nie jest do pomyślenia, by adwokat pamiętał o wszystkiem, co w sprawie zachodzi i o czem do wiadomości ^Z/en/a
podoje, dlaczego zaś znajom a pow inna być tu inaczej, niż k lien tk a traktow ana, ad w o k at Y nie wytłum aczył; 5) n iedopuszczalne jest w re szcie tłum aczenie się a d w o k ata Y., że X. p rzecie żadna k rzyw d a się nie stała, bo m oże z nowem p ow ództw em wystąpić, i że S ąd D yscyplinarny m u siał właśnie tę okoliczność wziąć pod u w ag ę: Sąd D y scy p linarny bynajmniej nie jest pow ołany do roztrząsania słuszności powództw i do orzek an ia w tym przedm iocie zgóry, a dziw nem się wydaje, że adw okat Y. sam o tern p rzed wszczęciem w ła ściwego p o w ództw a nie pom yślał. Należy p rzeto uznać wyrok S ąd u D yscyplinarnego z dn. 30 czerwca 1927 r. w sprawie niniejszej za słuszny, a sk arg ę adw okata Y. na wym ieniony w yrok za bezpodstawną. Z tych zasad Senat D yscyplinarny przy Sądzie N ajw yższym zaskarżony w yrok Sądu D yscyplinarnego Rady A d w o kackiej zatw ierd za. Wyrok Sądu Dyscyplinarnego R ady Adwokackiej w Warszawie z dnia 14 grudnia 1929 r. (Nr. spr. D. 60/1929 r.) W skardze, wniesionej do R ad y A dw okackiej dnia 24 czerw ca 1929 r., A. zarzuciła aplikantow i adw, X.: 1) iż ten, odnająwszy w m ieszkaniu matki jej, B., staru szki blisko 80-letniej, 3 pokoje z używ alnością kuchni i przedpokoju, nie chciał p ła cić umówionego kom ornego w kw ocie 300 złotych m iesięcznie, chociaż w iedział i by ł o tern u p rzed zo n y, iż pieniądze te s ta nowią jedyną podstaw ę do jej utrzym ania; 2) iż, w ystąpiw szy do Urzędu Rozjem czego o ustalenie w ysokości komornego, nie chciał w n astęp stw ie płacić tego kom ornego, przez co w rezu l tacie spowodow ał eksmisję m atki z zajm owanego m ieszkania; 3) iż obchodził się w sposób b ru ta ln y ze staruszką, w y m yślając jej, składając skargi do policji i nie dopuszczając do kuchni, której posiadał jedynie praw o użytkow ania, przez co w raz ze spowodowaniem eksmisji sta ł się moralnym sp raw cą śm ierci B. A plikant adw okacki X. w zło żo n y ch w yjaśnieniach p i sem nych z dnia 17 lip ca 1929 r., 21 listo p a d a 1929 r., 27 listo pada 1929 r. o raz w ustnem w yjaśnieniu, złożonem na ro z p ra wie przed S ąd em Dyscyplinarnym, p rz y zn ał, iż, nie m ogąc p ła cić 300 złotych miesięcznie, w ystąpił do U rzędu Rozjem czego o ustalenie w ysokości komornego, k tó reg o jednak później B. przyjąć nie chciała, oraz, że B. p rzez adw okata N. chciała m u sprzedać m ieszkanie, żądając n ad m iern ej sumy, i że w n a s tę p stwie Tow arzystw o Dobroczynności zapłaciło B. kilka ty sięcy
zło ty ch za jej lokal, że w końcu kilkakrotnie zaofiarow yw ał T ow. Dobroczynności należn e od B, zaległe kom orne, jednak T ow. D obr. kategorycznie odm ówiło przyjęcia zaległego kom ornego, rzekomo dlatego, że nie jest obow iązane przyjm ować od sublokatora kom ornego, że do B. zwracał się zaw sze uprzejm ie i grzecznie przyznał natom iast, że w niósł przeciw ko B. d w a do niesienia karne o sam ow olę z jej strony, ale,,był do te go upraw niony w obronie sw ych praw. P o rozpoznaniu w szy stk ich okoliczności sp ra w y i przec h o d z ąc do oceny poszczególnych zarzutów, p rz y ją ć należy, iż 0 złem, brutalnem obchodzeniu się apl. adw. X. z B. mówili św iadkow ie N., Т., jednakże sam i świadkami złego obchodzen ia się z B. nigdy nie byli, że w iedzą o tern jed y n ie z opowiad ań B., k tó ra uskarżała się p rzed nimi na apl. adw, X., że natom iast św iadkow ie J., K., L. i żona apl. adw. X. ustalili iż X-scy b. cz ęsto posyłali jedzenie В. i zw racali się do niej uprzejm ie 1 grzecznie, że wobec pow yższego przyjąć należy, iż zarzut złego, brutalnego trak to w an ia B. przez ap lik an ta adw. X. nie zo stał udowodniony i od zarzu tu tego apl. adw. X. winien być uniew inniony. Jeśli były m iędzy niemi jakieś nieporozum ienia, to pow staw ały one na tle przebyw ania w jednem m ieszkaniu i w y n ik ały ze wspólnego korzystania z kuchni przytem były to nieporozum ienia (św. L.) drobne, które z n a tu ry swej nie m ogą być przedm iotem rozpatryw ania Sądu Dyscyplinarnego, a tern sam em nie m ogą pociągać represji dyscyplinarnej. Zarz u t A., że apl. adw. X. p rz ez złe obchodzenie, s ta ł się moraln y m spraw cą śmierci jej m atki B. jest nieuzasadniony choćby z uwagi na w iek В. i ze względu na stw ierdzoną w czasie rozpraw y okoliczność, iż A -scy po opuszczeniu W arszaw y isto tn ie losem B, bardzo m ało interesow ali się, pieniędzy n a jej utrzym anie nie przysyłali po 1 czerw ca 1926 r. (św. Т.), tak, że B. zmuszona była zaciągać drobne pożyczki i skarżyła się cz ęsto na córkę, iż ta o niej nie pam ięta (św. K., L.). Pon ad to z zeznań T. w ynika, iż B. w czasie, gdy m ieszkanie jej zajm ow ali A-scy (zięć i córka) m ieszkała w przedpokoju za przepierzeniem, podobnie jak to miało miejsce, gdy m ieszkanie zajm ow ał apl. adw. X. Przechodząc do oceny pozostałych zarzutów, stwierdzić n ależy, iż o parte są one n a konk retn ych d anych i przew ód sąd ow y u sta lił ich zasadność. A p lik an t adw. X., odnajm ując m ieszkanie 3 pokojowe w raz z używ alnością kuchni i przedpokoju na m ocy umowy pisem nej z dnia 18.XI 1925 r. (str. 18) na przeciąg jednego roku od 1 gru dnia 1925 roku do 1 grudnia 1926 r., w p ła c ił jednorazow o czynsz za pół roku w kw ocie 1800 złotych do 1 czerw ca
1926 r., przyczem zobow iązał się w nosić o płaty czynszu m iesięcznie lub kw artalnie. Zobowiązanie, jakie przyjął na siebie aplikant adw. X., było jasne i w yraźne, przyczem w iadom em m u było, iż z k w o ty tej B. miała m ięd zy innymi, opłacać k o sz ty swego utrzym ania. Po 1 czerw ca 1926 r. aplikant adw. X. p rzestał płacić kom orne i, opuszczając m ieszkanie dnia 19 lip ca 1928 г., п є zap łacił dotychczas ani grosza. Tłómaczenie się apl. adw. X., iż z dniem 31 maja 1926 ro k u zw olniony został ze służb y państwowej, a em eryturę pierw szą otrzym ał dopiero w sie r pniu 1926 r. p rzeto nie mógł p łacić 300 zł. miesięcznie k o m ornego nie jest przekonyw ujące z całego szeregu pow odów. I tak wyrok S ądu Pokoju X okręgu m. W arszaw y, n akazujący eksmisję В. i apl. adw. X., wydany zo stał 5 stycznia 1927 r., apl. adw. X. miał zatem możność po otrzy m an iu em erytury płacić ustalony w um ow ie czynsz za zajm ow ane mieszkanie, zw łaszcza, że jak to w ynika, z zeznań a d w o k ata S., prezes Tow. D o broczynności godził się na odroczenie term inu eksmisji do 1 czerw ca 1927 г., a następnie Sąd G rodzki dał w strzym anie eksm isji. K w estja zaniechania eksm isji p rz ez Tow. D o broczyn ności zależała jed ynie od apl. adw. X., k tó ry, gdyby był z a p ła cił za B. kom orne, nie byłoby eksm isji (św. adw okat S.). X. d ą żył jednakże do opanow ania m ieszk a n ia В. i uczynienia sie bie głównym lokatorem. Wynika to z zeznań św. adw okata S., do którego niejednokrotnie zw racał się aplikant adw. X. z p ro pozycją zapłacenia komornego pod w arunkiem żeby go zro bić głównym lokatorem, a on b ęd zie trzym ał B. do śm ierci. Tw ierdzenie zatem aplikanta adw. X., iż nie miał m ożności płacenia kom ornego, upaść musi w obec powyższego, zw łaszcza, że apl. adw. X., jak to sam przyznał, proponow ał równocześnie B. 5,000 złotych w zam ian za odstąpienie m u lokalu. Pieniędzm i zatem dysponował. Twierdzenie jego, iż Tow. Dobroczynności nie chciało przyjąć od niego kom ornego za B., nie jest zgodne z praw dą gdyż Towarzystwo D obroczynności godziło się na przyjęcie kom ornego, lecz odrzuciło propozycję uczynienia go głównym lokatorem. Również pow oływ anie się aplikanta adw. X. na wyrok S ądu Najwyższego w jego spraw ie o eksmisję nie jest ścisłe, gdyż S ąd Najwyższy orzekł, że sublokator nie m oże być pozbawiony p raw a płacenia za lo k ato ra głównego, p rz y czem Tow arzystw o Dobroczynności m ogło zastrzec w kw icie, iż X. płaci za B. lub, że pomimo tej zapłaty, umowa najmu z a w arta z B. pozostaje w mocy. X. chodziło o opanow anie m ieszkania dla siebie czego d ow odem dalszym jest ta o k o liczność, iż ustalonego na jego p rośbę p rzez U rząd R ozjem czy komornego, w w ysokości 4 5 opłacanego komornego 30 % dodatku sublokatorskiego oraz *'5 p o d atk ó w również nie płacił.
N ieobojętna dla oceny postępow ania a p lik an ta adw. X. je s t i ta okoliczność, iż nie zaw ahał się przed w ystąpieniem ze s k a rg ą o lichwę m ieszkaniow ą przeciwko B. o czem nie w spom niał w swych pisem nych wyjaśnieniach, a co dopiero na ro z p raw ie opowiedział w sw em zeznaniu św iadek adw okat W. Z powyższego w ynika bezsprzecznie, iż ap lik an t adw X. uchylił się od wypełnienia przyjętych na siebie zobowiązań nie p ła c ił a ń i umówionego ani ustalonego trzez Urząd R o zjem czy komornego i W rezultacie spowodował eksmisję B., dążąc wszelkiemi sposobami do opanowania lokalu. Przechodząc do oceny postawionych i udow odnionych ap lik an to w i adw. X. zarzutów z punktu w idzenia ety k i zawodow ej i godności stanu adw o kackiego należy stw ierd zić: że aplikant adwokacki winien wszelkie swoje zobowiązania najdokładniej wypełniać a odmówić ich Wykonania może w wyjątkowych Wypadkach, nie budzących ani pod Względem prawnym ani pod względem faktycznym żadnych wątpliwości. że kwestjonowanie swoich własnych zobowiązań w przedmiocie płacenia czynszu rzekomo z powodu braku odpowiednich funduszów co nie jest zgodne z prawdą co Więcej, systematycznie p rzez 2 lata trwające, uchylanie się od płacenia czynszu i nieuregulowanie tej sprawy po dzień dzisiejszy, odwoływanie się ze skargą o lichwę mieszkaniową, aby tylko uchylić się od przyjętych zobowiązań i unieważnić z punktu widzenia ustaw karnych umowę, którą sam zawarł, konsekwentne dążente do odebrania mieszkania B. zapomocą nakłaniania Towarzystwa do przepisania lokalu na jego X. nazwisko należy uznać za nielicujące z zasadam i etyki zawodowej i uchybiające godności stanu. Zarzut obrony, iż sprawa ma charakter cywilny, jest bez znaczenia albowiem powyższe postępowanie aplikanta adwokackiego X. W zw iązku z uchylaniem się od własnych zobowiązań uznać należy za naganne i wymagające surowej represji dyscyplinarnej. S ąd Dyscyplinarny postanowił: aplikantow i adw okackiem u X. udzielić nagany. W yrok Sądu Dyscyplinarnego R ady Adwokackiej Okręgu Sądu Apelacyjnego w W arszawie z dnia 15 lutego 1930 r. (Nr. spraw y 4/1930). S ąd rozpoznawał spraw ę adw okata X., w szczętą na skute k odezw y do Urzędu Skarbow ego Podatków i O płat Skarb o w y ch w W arszawie z dn, 19 października 1929 r. i ustalił co następuje. N aczelnik N. N. U rzędu Skarbowego P o d atk ó w i Opłat S karbow ych w W arszaw ie przesłał do R ady A dw okackiej odp is listu adw okata X., nadesłanego U rzędow i w odpowiedzi
na w ezw anie o usunięcie w ą tp liw o ś c i, p o w sta łych p rz y b a d a n iu treści zeznania o dochodzie za r o k p o d a tk o w y 1929, d o p a tru ją c się w ty m liście zbytecznej i n ie w ła ś c iw e j k r y ty k i a d m i n is tra c ji ska rb ow e j- W piśmie pow yższem, zaadresowanem do P rzew odniczącego K o m isji S zacunkow ej, a d w o ka t X. w z w ią z k u z u staleniem w ysoko ści jego d o ch o d u b ru tto za ro k 1928 na zł. 50.000, pisze, że ustalenie ta k ie, zdaniem jego jest w y n ik ie m złej w o li ze stro n y K o m is ji1 i c h ę c i poderwania, a n a w e t zniszczenia jego egzystencji m a te rja ln e j, zarzuca U rz ę dom S ka rb o w ym i Kom isjom S za cun ko w ym, że n ic nie w ie dzą i w iedzieć n ie chcą o ciężkiem p o ło ż e n iu oddanych na ic h pastw ę p ła tn ik ó w '1 oraz że z sadyzm em, ze wschodu z a p o życzonym, u ż y w a ją i nadużywają u p ra w n ie ń swoich w w y m ie rzaniu p o d a tkó w, gdyż, ja k pisze, c o m oże obchodzić u rz ę d n ik a z sąsiedniej c z e re z w y c z a jk i p o d a tk o w e j zniszczenie w arszta tu p ra c y i poderw anie samego ź ró d ła p od atko w ego. U w ażając, że w yrażenia tego ro d z a ju nie licują z godnością a d w o ka ta i w piśm ie do in s ty tu c ji państw ow ej są n ie dopuszczalne, R ada A d w o ka cka d ecyzją z dn. 7 s ty c z n ia 1930 r, p o sta n o w iła sprawę p rze kaza ć S ądow i D y s c y p lin a r nemu. W złożonem R adzie A d w o k a c k ie j w yjaśnieniu na p iśm ie a d w o ka t X. podaje, że w skutek o trz y m a n ia nakazu k a rn e g o na zł. 75 za to, że z ło ż y ł zeznanie o dochodzie nie na d ru k u, lecz na zw yczajn ym papierze, o d w o ła ł się do Sądu i w 2 in stancjach sp ra w ę w ygra ł, p rzyczem p ro k u ra to r z rz e k ł się oskarżenia; p rze w o d n iczący zaś k o m p le tu sądowego z w ró c ił p rz e d s ta w ic ie lo w i urzę du uwagę na zbędność aluzji i n ie s to sowność m o ty w ó w. F a k t ten, zdanie m a d w o ka ta X., s ta ł się pow odem niechętnego ustosunkow ania się do niego ze s tro n y N. N. U rzędu S karbow ego. N iechęć ta w zro sła, gdy na z a p y ta nie urzędu, w ja k im dniu i jakiego ro d z a ju a rty k u ły e le k tro techniczne a d w o k a t X. zakupił w firm ie Y. w r. 1928 za sumę 12.300 zł., o d p o w ie d z ia ł on w sposób o s try, że nie jest o b o w iąza ny składać w yjaśn ie nia w sto s u n k u do firm y, k tó re j je st pełnom ocnikiem, a n i tem bardziej w sto su n ku do własnej osoby. W rzeczyw istości, ja k tw ie rd zi a d w o k a t X-, k u p ił on w f i r m ie Y. na s p ła ty a p a ra t rad jo w y na sum ę 1230 zł., p ytanie zaś u rzę d u oparte b y ło na pom yłce w y w ia d o w c y, k tó ry p rze z nieuwagę sumę 1230 zł. w zią ł za 12.300 zł. G d y więc a d w o k a t X. ustalony p rze z K om isję S zacunkow ą dochód za ro k p o d a t k o w y 1928 z a s k a rż y ł do K o m isji O d w o ła w cze j, ta n ie ty lk o odw ołanie o d rz u c iła, ale p rzy u sta lo n e j ju ż w ysokości o b ro tu 18.000 zł., p o le c iła K o m isji S zacunkow ej u sta lić cyfrę d o ch o du na 30.000 zł., co, zdaniem a d w o k a ta X., ze strony U rz ę d u Skarbowego, k tó re g o stanowisko i p o z y c ja mają duży w p ły w '
n a K om isje Szacunkowe, było odwetem za p oprzednie porażki na gruncie prawnym. N iedość tego, w trakcie zakładan ia skarg n a pow yższe orzeczenie Kom isja Szacunkowa w wezwaniu, w k tó rem żądała od ad w o k ata X. wyjaśnień, odnośnie podatku dochodow ego za następny ro k podatkowy, dochód jego brutto w r. 1928 ustaliła na zł. 50.000, gdy obrót za ten że rok został u stalo n y p rzez Komisję na zł. 30.000. O koliczności powyższe, zagrażające ruiną w a rsz ta tu p ra cy, doprow adziły adw okata X. do prześw iadczenia, że ma do czynienia z odwetem ze strony Urzędu Skarbow ego i Komisji Szacunkow ych i to go skłoniło do napisania inkrym inow anego w yjaśnienia, które, jego zdaniem, było tylko jednym ze środków obrony przeciwko uroszczeniom i sam ow oli organów podatkow ych. N a zasadzie powyższego i zważywszy: ż e użycie przez adwokata, acz nie z tytułu jego czynności zawodowych, w piśmie do urzędu państwowego zwrotów, przyrównywujących działalność polskiego urzędu do działalności urzędów sowieckich oraz zarzucanie urzędowi polskiemu złej woli, sadyzmu, ze Wschodu zapożyczonego", nie licuje z godnością adwokata, Wykazuje bowiem brak z jego strony należytego szacunku względem urzędu państwowgo; że adwakat obowiązany. jest do należytego ustosunkowania się do urzędu państwowego nawet W tym wypadku, gdyby był przekonany o niewłaściwości postępowania danego urzędu; że jako okoliczność łagodzącą Sąd D yscyplinarny bierze pod uw agę wzburzenie, jak ie wywołało w adw okacie X. obciążen ie go nadm iernym, a nied o ść uzasadnionym w ym iarem pod atk u, co znalazło swój w yraz w uwzględnieniu wniesionego p rzez ad w o k ata X. odw ołania, Sąd Dyscyplinarny postanowił adw okatow i X. udzielić przestrogi. VARIA. L ex lata.. ODPOWIEDZIALNOŚĆ DYSCYPLINARNA KOMORNIKÓW (K. K.). W p rz ed m io c ie odpow iedzialności dyscyplinarnej k o m o rn ik ó w sądow ych w o k rę g ac h sądów apelacyjnych w W arszaw ie, Lublinie i W iln ie zostało W ydane ro z p o rządzenie p. M in istra Spraw iedliw ości z d n ia 25 czerw ca r. b. (Dz. U. R. P, Nr. 47, poz. 403). S to so w n ie do przepisów d yscyplinarnych, n a ru sze n ie obow iązków służbow ych, Ł tó re powoduje o b ra z ę in te resu pub licznego, lub n araża dobro p u b lic z n e n a szkodę, albo w y rz ą d z a pow ażną szk o d ę o sobie pryw atnej, stanow i w ystęp ek służbowy, in n e n aruszen ia zaliczyć n a le ż y do w ykroczeń służbow ych. К ryt er ja te n ie s ą dość ściśle sp re c y z o w a n e i w p rakty ce n iejed n o k ro tn ie pow staną w ątp liw o ści, czy d a n y czyn stan o w i w ystępek służbow y, czy też w ykroczenie. K a ry porządko-
we za wykroczenia służbowe wymierza prezes właściwego sądu okręgowego. Kary te są następujące: upomnienie względnie grzywna do 500 złotych. Za występki służbowe nakłada się kary dyscyplinarne, które orzekają, w pierwszej instancji komisje dyscyplinarne dla funkcjonarjuszów państw o wych, czynne przy sądach apelacyjnych, w składzie trzech członków, z których jeden winien być komornikiem. Karami dyscyplinarnemi są: nagana, połączona z grzywną od 5C0 do 3,000 z ł, przeniesienie do innej miejscowości, pozbawienie stanowiska. W trybie instancji odwołanie przysługuje do prezesa właściwego sądu apelacyjnego (wykroczenie) względnie do Wyższej Komisji Dyscyplinarnej przy Min. Sprawiedliwości (występek), O ile przepisy powyższego rozporządzenia nie stanowią inaczej, stosować należy ogólne przepisy o organizacji władz dyscyplinarnych i postępowaniu dyscyplinarnem przeciwko funkcjonarjuszom państwowym. LICHWA PIENIĘŻNA, (K K.). Z mocy rozporządzenia p.p M inistrów Skarbu i Sprawiedliwości щdnia 15 lipca 1930 r. (Dzl, U. R. P, Nr. 50, pfoz, 424) korzyści majątkowe, osiągane przy czynnościach kredytowych przez przesiębiorstwa bankowe, nie mogą przekraczać 11%, w stosunku rocznym. Równocześnie utraciło moc ostatnio wydane rozporządzenie o lichwie pieniężnej zl dnia 11 lutego 1930 r. (D z, U. R, P. Nr. 10, poz. 70). JEDNOLITY TEKST USTAWY O ZWALCZANIU NIEUCZCIWEJ KONKURENCJI został og oszony, jako załącznik do rozp. p. Min. Przem y ślu i Handlu z dnia 9 lipca 1930 r. (Dz. U R. P. Nr. 56, poz. 467). W tekście tym uwzględniono zmiany, wprowadzone rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 września 1927 r. EGZEKUCJA NALEŻNOŚCI ADMINISTRACYJNYCH PRZEZ WŁA DZE SĄDOWE. (K. K.) Rozporządzenie p. Ministra Sprawiedliwości z dnia 13 sierpnia r. b ogłoszone w Dz. U. R. P. Nr. 59, poz:. 481, zawiera przepisy wykonawcze do rozporządzenia Prezydenta Rzplitej o postępowaniu przymusowem w administracji i normuje zasady, jakiemi należy się kierować przy egzekucji należności administracyjnych przez władze sądowe, w toku której stosować należy postanowienia procedury cywilnej. WEWNĘTRZNA ORGANIZACJA I TRYB URZĘDOWANIA STA- IROSIIV. K. K.). Na podstawie przepisów prawa o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej p. Minister Spraw W ew nętrznych wydał w porozumieniu z p p. Ministrami Pracy i Opieki Społecznej, Przemysłu i Handlu, Robót Publicznych, Rolnictwa oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego rozporządzenie z dnia 30-go czerwca r. b. w sprawie wewnętrznej organizacii starostw oraz trybu ich urzędowania (Dz. U. R. P. Nr. 55, poz 464). W rozporządzeniu tem określone zostały szczegółowo atrybucje starosty i podległych mu funkcjonariuszy, organizacji pracy w starostw ie i sposób urzędowania. OBYWATELE Z. S. R. R, (K. K.). Rozporz. Rady Ministrów z dnia 1 sierpnia r. b., dotyczące wykonania w stosunku do obywateli Związku Socjalistycznych Republik Rad art. 40 ustawy o prawie wlaściwem dla stosunków prywatnych międzynarodowych (Dz. U. R, P. Nr. 60, poż 484) położyło kres sporom, jakie powstały w związku z okólnikiem p. M inistra Sprawiedliwości z dnia 14 maja 1925 r. w sprawie sporządzania aktów notarialnych, odnoszących się do mienia należącego do obywateli Państw a Rosyjskiego, co do legalności stosowanych ograniczeń, W myśl postanowień nowego rozporządzenia, zawierającego przepisy odwetowe, przed dokonaniem każdej czynności prawnej, odnoszącej się do mienia nieruchomego względnie przed legalizacją dokumentu, odnoszącego się do czynności prawnych o charakterze majątkowym, obywatel Z. S R. R. winien uzyskać zaświadczenie Ministerstwa Skarbu, że do danej czynności niema przeszkód. Wyjątek stanowią w tym względzie rozporządzenia ostatniej w oli
o ra z czynności, zw iązane z p rzejściem praw spadkow ych. Z ezw olenia Ministe rs tw a S karbu wym agają rów nież: uwzględnienie przez są d podania obyw a te la Z. S. R. R. o uch y lenie k u ra te li mad m ajątkiem jego-, znajdującym się w Polsce, prow adzenie p rz ed się b io rstw przem ysłow ych i handlow ych jed n o o so b o w o lub pod form ą sp ó łk i,, spraw ow anie c zy n n o ści pro k u ren tó w s p ó łe k handlow ych, członków, z a rz ą d u tych spółek, o p iek u n ó w i kurato ró w. Z ezw o len ia M inisterstw a S k a rb u w ym aga również w y p ła ta c en y k upna osobom upraw nionym, w razie sp rzed aży w drodze p rz e ta rg u publicznego nieruch o m o ści, należącej do o b y w a tela Z. S R. R. N adm ienić należy, iż przepisom ro zp orządzenia nie po dleg ają czynności praw ne, d o kon yw ane w imien iu Z. S. R. R. lub jego organów. PRZEDŁUŻENIE MOCY OBOW IĄZUJĄCEJ U S T A W Y O OCHRO NIE DROBNYCH DZIERŻAWCÓW ROLNYCH. (K. K.). R ozporządzeniem P re z y d e n ta R. P. z dn. 12 w rz e śn ia r, b, (D. U. R. P. N r. 64 poz: 507) term in m ocy obow iązującej u sta w y z! dnia 31 lipca 1924 r. w sp ra w ie ochron y d ro b n y c h dzierżaw ców ro ln y ch zo stał przedłużony do d n ia 1 październ ik a 1933 r. ULGI PODATKOWE DLA NOW OWZNOSZONYCH BUDOWLI. z o s ta ły w prow adzone m ocą ro zp o rządzenia P rezyden ta R zeczypospolitej z d n ia 12 w rześnia r. b. (D. U. R. P. Nr. 64 poz. 508). R ozporząd zenie pow y ższe z astą p iło ustaw ę z d. 22 w rześn ia 1922 r, i p rz e w id u je zwolnienie: n o w o w znoszonych, n adbudow y w anych i p rzeb u d o w y w an y ch budow li od p o d a tk ó w od nieruchom ości, w zględ n ie budynkow ych n a o k re s la t 15, a, ich w ła śc ic ie lo m przyznaje p raw o p o trą c e n ia pod pew nem i w a ru n k am i z ogólnego1 dochodu, podlegającego p o d a tk o w i dochodow em u, sum użytych n a bu d o w ę. OCHRONA SWOBODY WYBORÓW. (K. K.). R ozporządzenie Prez y d e n ta R zeczypospolitej z dn. 12 wrześniiaj r. b. o k a ra c h dla ochrony! sw o b o d y w yborów (Dz. U. R. P, N r. 64, poz. 509) uch y liło ostatnio wyd a n ą w tym zakresie u staw ę z dn 12 lutego r. b. N ow e p ra w o zaw iera sz e re g kazuistycznych p rzep isó w. Z a określone p rz e stę p stw a glrozi k a ra do p ięciu la t więzienia, a p o n a d to wprowjadzono k a ry d o d a tk o w ej uchylają c jednocześnie k ary d o d atk o w e i skutki skazania, p rzew idziane w pow szechny ch ustaw ach karnych, UM OW Y MIĘDZYNARODOWE. W Dz. U. R. P. N r. 65 poz. 512 z o sta ła ogłoszona umowa, z a w a rta z R epubliką A u s trja c k ą o żegludze p o w ie trz n ej, podpisana w W iedn iu dnia 10 kw ietnia r. b. O kólnik w sprawie przestrzegania Traktatów M iędzynarodow ych, w szczególności Traktatu Ryskiego. W Dz. U. M. S, Nr. 18 z r. b. został zam ieszczony nast. okólnik z dn ia 15 w rześnia r. b., k tó ry podajem y in extenso. Do P an ó w Prezesów sądów apelacyjnych, o k ręgow y ch, N aczelników są d ó w p o w iato w y ch i do P anów notarjuszów. W ed łu g T rak tató w, z aw a rty ch p rzez Polskę z ró ż n em i m ocarstw a m i c a łe kom pleksy sp raw z dziedziny stosunków p ry w atn o -p raw n y ch. p o w sta ły c h przed T rak tatem lub uregulow anych w ty ch T rak tata ch, zosta ły p rz ek a zan e specjalnym Kom isjom lub T ry b u n a ło m M iędzynaro d o w y m, Z w racam uwagę sądów n a ścisłe przestrzeganie p ostanow ień wspom n ianych T rak tató w, zaznaczając, że spraw y p rz ek a zane w tych T ra k ta ta c h sp ecjaln y m Komisjom lub T rybunałom M iędzynarodow ym przez to sam o w y ję te zostały z pod o rzeczn ictw a sądów polskich, Do- takich postanow ień trak tato w y ch n ależą m iędzy innem i art. XVI, XV II і XVIII T ra k ta tu R yskiego, w których z o s ta ła ustanow iona M ieszan a K om isja R ozrachunkow a. W edług art. XV II ust. 2 T rak tatu ta;
Komisja jest pow ołan a doi regulowania, a w ięc i do1 likwidacji p ow sta łych przed 18 m arca 1921 r. (dniem podpisania Traktatu) stosunków pry- Wathd-prawnych m ięd zy obywatelam i obu pań stw oraz m iędzy o b yw atelam i jednego państw a, a Rządem lub instytucjam i państwow em i drugiego państwa bez w zględu na to, czy są to stosun ki m iędzy stronami sporne, czy niesporne. O ile zatem ch o d zi o zak res sądow n ic tw a procesow ego, sp ra w y ta<k ie w yjęte są z p o d w łaściw ości sądów zw yczajnych. Je śli jed n ak K om isja lub T ry b u n ał M iędzy n aro d o w y, k tó ro sam e d ecy d u ją o sw ojej w łaściw o ści, uznają się z a n iew ła śc iw e do ro zpozn ania d anej sprawy, n a te n c z a s, zgodnie z ogólne m i z a sad a m i p raw a m iędzynaro dow ego, odżywa w łaściw o ść sądów zw yczajnych, o ile z resztą d an a s p ra w a z innych p o w o d ó w n a d aje się do ro z p o z n a n ia w d ro d ze sądow ej. W w y p adkach zatem, gdy strona p rz e d s ta w i zaśw iadczenie M iesza nej Komisji R ozrach unk ow ej, przew idzianej w* T ra k ta c ie Ryskim, lu b D e legacji Polskiej w tej Komisji, że dana s p ra w a n ie należy do w łaściw o ści Komisji R o zrachunkow ej, ze stanow iska T r a k ta tu R yskiego nie b ę d z ie przeszkody, ab y są d y zw yczajne poddały tę sp ra w ę pod sw oje ro z p o z n a nie i rozstrzygnęły ją n a zasadach ogólnych. Co się ty czy sp raw, n ie w chodzących w z a k re s sądow nictw a p ro c e sow ego, należy zw ażać, by w łaściw ość p rz ew id z ia n e j w T rak tacie R y sk im M ieszanej Kom isji R ozrachunkow ej nie b y ła sam ow olnie uchylana p rz e z ak ty dobrej w oli s tro n interesow anych. N a le ż y w ięc baczyć, a b y p rz y w szelkiego ro d zaju czynnościach, k tóre m a ją b y ć w y k o n an e przeiz są d y n a żąd anie stro n w p o stępow aniu n iespornem, n ie dopuścić do om in ięcia w łaściw ości M ieszanej Kom isij R ozrachunkow ej, za k tó rej p o średnictw em mciże nastąpić lik w id a c ja stosunków, p rz ew id z ia n y c h w art. XV II T r a k ta tu Ryskiego i w ra z ie stw ierdzenia, że d a n a czynność m ogłaby u c h y lić w łaściw ość w ym ienionej Komisji, żądać w k a żd y m w ypadku złożenia w y danego przez tę o sta tn ią, lub przez D elegację P o lsk ą w M ieszanej K o m isji R ozrachunkow ej zaśw iadczenia, że n ie z a c h o d z ą przeszkody do p o d jęcia tej czynności, a w ra zie n iep rz ed sta w ie n ia tak ie g o zaśw iadczenia odm ów ić w spółdziałania. J e s t rów nież rz e c z ą notarjuszów p rz e strz e g a ć w każdym k o n k re tn y m p rzypad k u, by a k ty dobrej woli, do k tó ry c h sp o rz ąd z a n ia n o tariu sze są pow ołani, nie u c h y la ły w łaściw ości M ieszan ej Kom isji R ozrachunkow ej i nie um ożliw iały d o k o n a n ia ro zrachunków m iędzy Z. S. R, R. a P o lsk ą przew idzianych p rz e z T ra k ta t Ryski. W w ypadkach zatem, gdy strony żądają pom ocy notarjusizów przy zlikwidowaniu lub zm ianie stosunku prywatno-prawnego, pow stałego przed 18-go marca 1921 r. i podpadającego pod przepisy art. XVII T raktatu Ryskiego, notarjusze winni żądać od stron złożenia wyżej w ym ienionego zawiadczenia K om isji lub Delegacji, a w razie niepiizedstawienia go, odm ówić w spółdziałania. Zaznaczam, że za obywateli sow ieckich należy uważać cudzoziem ców, którzy posiadali obyw atelstw o rosyjskie w dniu 18 marca 1921 r., a nie nabyli innego obyw atelstw a, lub nie stali się bezpaństwowcam i, posiadającymi paszporty t. zw. nansenowskie. Okólnik niniejszy zastępuje okólnik z 14 maja 1925 r. Nr, 1051 I. U. 1925 i 10521. U./25) Dz. Urz. Nr. 10 z r. 1925), które tem samem tracą znaczenie. 18) 3 5J De publicis. W ystąpienie Rady Adwokackiej w W arszaw ie z powodu aresztow ania członków Izby A dwokackiej W arszawskiej, b posłów sejmowych. W nocy z dnia 9 na 10 września r. b. zaaresztow ano szereg b. p o słów sejmowych, m iędzy innymi czterech członk ów Izby A dw okackiej
W arszaw skiej, adwokatów: W ład y sła w a Kiernika i H erm ana Liebermana oraz aplikantów adwokackich: A leksandra Dębskiego i A dam a Pragera. N a w ieść o tem zaraz w dniu 10 września zrana od b yło się zwołane pmzez D ziekana posiedzenie nadzw yczajne Rady A dw okackiej w W arszawie, N a p od staw ie posiadanych inform acyj, z powodu okoliczności, w których w spom niane aresztowania nastąpiły, i wobec faktu, że w śród aresztowanych znaleźli się członkowie Izby, Rada Adwokacka pow zięła m otywowaną uch w ałę, w sposób stanow czy określającą stanowisko R ady w powyższej sp raw ie i zwracającą się do p. M inistra Sprawiedliwości o w ydanie stosow nych zarządzeń. Zgodnie z decyzją Rady, Prezydjum jej w osobach D ziekana Jana Nowodworskiego, W icedziekana Zygmunta Nagórskiego i Sekretarza M ieczysław a Szacińskiego tegoż dnia 01 godz. 12-ej w południe, t. j, natychm iast po ukończeniu obrad, złożyło p. M inistrow i Sprawiedliw ości St. Carowi pełne brzm ienie uchw ały na piśmie. T ekst uchw ały został podany do wiadomości organów stołecznej prasy codziennej; pisma, które tek st ten ogłosiły uległy w sku tek tego konfisk acie, co uniemożliwia zam ieszczenie go na łamach Palestry". W dniu 12 września p. M inister Sprawiedliwości w ystosow ał do Naczelnej R ady Adwokackiej pismo, którego tekst został zam ieszczony w prasie, a które brzmiało, jak następuje: Rada Adwokacka w W arszaw ie na posiedzeniu nadzwyczajnem w dniu 10 września r. b. w sp raw ie zatrzymania przez w ład ze bezpieczeństw a zgodnie z art. 167 K. P. К czterech członków Izby, b. posłów, pow zięła na podstaw ie niesprawdzonych u źródła informacyj, uchw ałę, wykraczającą poza zakres ustawowych uprawnień.rad (Art. 24 statutu), niezgodną w swej treści z przepisami praw a oraz niedopuszczalną ze względu na form ę. U chw ała powyższa, podana do prasy, uległa aresztow i. Mimo to w odpisach została wyw ieszona w pokojach adwokackich Sądów Okręgow ego i Apelacyjnego w W arszaw ie z naruszeniem art. 133-b K. K. P ow yższe bezprawne postępow anie Rady A d w okackiej czyni koniecznem zastosowanie do niej środków, przewidzianych w art. 37 statutu palestry. Załączając w odpisie przytoczoną wyżej uchwałę, uprzejm ie zapytuję,, na podstaw ie art. 37 ust. 2 statutu palestry, czy N aczeln a Rada Adwok ack a w yd ała lub wydać zam ierza stosow ne zarządzenia, pozostające w jej rozporządzeniu, a oparte na art. 37 ust. 1 statutu, celem przywrócenia w łonie R ady Adwokackiej norm alnych stosunków praw nych, pogwałconych przez w ydanie przytoczonej uchwały". N aczelna Rada A dw okacka na posiedzeniu nadzw yczajnem w dniu 13 w rześnia pow zięła w sprawie pow yższej uchwałę następującą; N aczelna Rada A dw okacka na posiedzeniu nadzw yczajnem w dniu 13 w rześnia 1930 r,, po w ysłuchaniu sprawozdania P rezesa R&dy w przedm iocie zatrzym ania przez w ładze bezpieczeństw a adw okatów W ładysława K iernika i Hermana Liebermana oraz aplikantów adw okackich Aleksandra D ębskiego i Adama Pragiera, po zapoznaniu się z u ch w a łą Rady Adwobackiej w W arszawie z dnia 10 w rześnia r. b, jak rów nież z pismem Pana M inistra Spraw iedliwości do N aczelnej Rady A dw okackiej z dnia 12 tegoż m iesiąca, po wysłuchaniu w reszcie wyjaśnień Dziekana R ady W arszawskiej, Jana Now odworskiego oraz zw ażyw szy; 1) że aresztowanie czterech członków Izby W arszaw skiej nastąpiło przez w ład ze policyjne bez pow ołania się na postanow ienie Sądu, wymagane w zasadzie przez ust. 1 art. 97 Konstytucji i art. 164 K. P. K.; 2) że, według pisma Pana Ministra Spraw iedliwości, m iało tu miejsce zatrzym anie w drodze art. 167 К P. K., czego jednak Rada Adwokacka w W arszaw ie nie miała zasady przypuszczać, gdyż w szy scy wyżej wymię-
n ien i członkow ie Izby zatrzym an i zostali w n o cy w e w łasnych m ieszkan iach, pełnili obow iązki zaw o d o w e w W arszaw ie i nie zdradzali żadnych zam iaró w ucieczki, co jed y n ie m ogłoby pow odow ać zastosow anie trybu, przew idzianego w art, 167 K. P, K.; 3) że Rada A d w o k ac k a w W arszaw ie nie p o sia d a ła inform acji o jakiem kolw iek p rzestępstw ie p rzez powyższych c z te re c h członków Izby popełnionem ; 4) że zatrzym ani a d w o k aci i aplikanci, w b re w przepisow i art, 168 K. P. K., nie zostali n aty ch m iast sprow adzeni do najbliższeg o sędziego śledczego w W arszaw ie, lecz w yw iezieni do Brześcia n B ugiem ; 5) że zatrzym ane osoby, w brew obow iązującym przepisom, umieszczo n e zostały w tw ierd z y w ojskow ej w B rześciu n B ugiem k tó ra w spisie więzieni M inisterstw a Spraw iedliw ości nie figuruje (rozp. P rezydenta R zeczypospolitej z dnia 7 m a rc a 1928 r i rozp. M in. Spraw iedliw ości z d n ia 22 czerw ca 1928 r.); 6) że w szystkie te okoliczności mogły d ać d o sta te czn ą podstaw ę R adzie A dw okackiej w W arsz a w ie do pow zięcia p rzek o n ania, że miało tu m iejsce nadużycie p rz ez w ła d ze policyjne sw ych u p raw n ień w stosunku do członków Izby, bez w ied zy i aprobaty w ładz sąd o w y ch i prokuratorskich; 7) że upraw nienia R a d A dw okackich, w y liczo n e w art. 24 ST. Т. P. P. P., poprzedzone są o g ó ln ą zasadą, iż,,r ada je s t p rzed staw icielk ą Izby A dw okackiej", a zatem do kom petencji i o b o w iązk ów Rad należy niew ątp liw ie p rzed staw icielstw o i obrona interesów Iz b y i jej poszczególnych członków, czuwanie n a d ich honorem i pow agą i p rzed staw ian ie M inistrow i Spraw iedliw ości w n io sk ó w w spraw ach Izby, k tó r e to upraw nienia w stosunku do całości p a le stry b. zaboru ro sy jsk iego zastrzeżone są p rz ez a rt. 31 St. Т. P. P. P. N aczelnej Radzie A dw okackiej; 8) że upraw nienia te R ad A dw okackich w pow yższym zakresie n ie by ły ani przez M inisterstw o Spraw iedliw ości ani p rz e z N aczelną Radę A d w o k a ck ą kw estionow ane, pom im o niejednokrotnego w ykonyw ania tych u p raw n ień przez R adę A d w o k acką w W arszaw ie; 9) że W tym stan ie rzeczy w ystąpienia R ad y A dw okackiej w W arszaw ie do Pana M in istra Spraw iedliw ości, jako do N aczelnego P ro k u rato ra R zeczypospolitej, z w n ioskiem o interw encję u w ła d z adm inistracyjnych i spow odow anie zw o lnienia aresztow anych czło n k ó w Izby nie można u znać za w ykroczenie poza z a k re s upraw nień R ady i p o g w ałcenie norm alnych sto su n k ó w praw nych; 10) że R ada A d w o k ac k a w W arszaw ie, zgodnie z wyjaśnieniem jej D ziekana, nie była pow iadom io n a urzędowo o a resz to w a n iu jej uchw ały w p rasie i odpisy uchw ały, wyw ieszone w pokojach adw okackich, do k tó ry c h osoby postronne d o stę p u nie mają, u su n ęła n iezw ło cznie n a żąd anie przedstaw iciela urzędu prokuratorskiego; 11) że przepis a rt. 299-a K. K., pochodzący z d e k re tu o tym czasow y ch przepisach p raso w y ch (Dz. Pr. Nr. 14/1919, po z. 186), jako dotyczący sp ra w prasow ych i zam ieszczenia ogłoszenia w czasopiśm ie, nie był n a ru sz o n y przez w yw ieszenie obw ieszczenia w zaw o d o w y m zam kniętym lokalu p rz ed powiadom ieniem o konfiskacie; 12) że jednak R ad a A dw o kacka w W arszaw ie, w ystępując z w nioskiem, dotyczącym czło nkó w Izby, do M inisterstw a Spraw iedliw ości, n a d a ła tem u wnioskowi n iew łaściw ą formę kategorycznego żądania; na zasadzie ust. 1 37 S t Т. P. P. P. jedn ogłośnie postanaw ia: 1) wyjaśnić R adzie A dw okackiej w W arszaw ie, że Radom A dw okackim nie służy praw o zw rac a n ia się do M inisterstw a Spraw iedliw ości z żą daniam i, a tylko z u jętem i w e w łaściw ą form ę w nioskam i w zakresie in te resó w odnośnej Izby i jej poszczególnych członków, o ra z polecić R adzie
A dw okackiej p rzestrzeg ać ściśle odpow iedniej formy w e w szy stk ich odezw ach d o M in isterstw a Spraw iedliw ości; 2) zw ró cić się do P ana M in istra Spraw iedliw ości, jak o N aczelnego P ro k u ra to ra R zeczypospolitej, n a z a sad z ie u st. a) i k) art. 31 St. Т. P. P. P. z w nioskiem, a żeb y zechciał w z a k re sie sw oich upraw nień spow odow ać: a) p rzew iezien ie aresztow anych a d w o k a tó w K iernika i L ie b erm a n a oraz ap lik antó w a d w o k ackich D ębskiego i P ra g ie ra do w łaściw ego w ięzienia, p o d leg ająceg o k o n tro li w ładzy p ro k u rato rsk ie j, o raz b) p rzyśp ieszenie czynności śle d cz y ch i w ypuszczenie n a w olność członków Izby. W ra z z odpisem powyższej u c h w ały N aczelna R ada A d w o k ac k a zak o m u n ik o w ała R adzie A dw okackiej w W arszaw ie odpis p ism a p. M inistra S p raw iedliw o ści do Naczelnej R ad y A dw o k ackiej iz dnia 20 w rz eśn ia r. b., w k tó re m zaw iadam ia, że treść u stę p u pierw szego konkluzji przytoczonej wyżej u c h w a ły N aczelnej R ady A d w o k ackiej przyjmuje d o w iadom ości; co się zaś ty c z y m aterji, objętej u stę p em drugim konkluzji, o św iadcza, że sp raw ie zatrzy m an y ch czterech czło n k ó w Izby A dw okackiej z o sta ł n adan y bieg, p rz e p isa n y kodeksem p o stę p o w a n ia karnego. Różne. KONGRES IZB PRZEMYSŁOWO - HANDLOWYCH. W dn. 3 i 4 w rz eśn ia r. b. odbył się we L w ow ie P ierw szy Kongres Izb P rzem ysłow o- H andlo w y ch R zeczypospolitej P o lskiej. Izby te pow ołane z o sta ły do ży cią n a m ocy ro z p o rządzenia P rezyden ta R zeczypospolitej z dn. 15 lip c a 1927 r. (Dz. U. R, P. Nr. 67, poz. 591),, jak o o rgany przewidzianegoi w a rt. 68 Konsty tucji sam o rząd u gospodarczego i w m yśl art. 1 pow ołanego ro zp o rząd zenia sta n o w ią urzęd o w ą stałą re p re z e n ta c ję interesów g o sp o d arczych p rzem ysłu i han dlu. Izby tw o rz ą Związek, do k tó re g o n ależą w szystkie izb y o k ręgow e, W ro k u b ieżącym po raz pierw szy z o sta ł zw ołany we L w ow ie K ongres Izb,, w k tó ry m w zięli u dział radcow ie w szystk ich Izb. Kongres p o św ię c ił znaczr n ą część sw ych p rac zagadnieniom refo rm y naszego p ra w a gospodarczego oraz w ym iaru spraw iedliw ości i p o w ziął szereg uchwał. W z ak re sie praw o d aw stw a cyw ilnego na Kongresie podkreślono podstaw ow e zn aczen ie szeregu u sta w zasadniczych, zarówno- z dziedziny praw a m aterjalnego, jak i form alnego, dla rozw oju stosunków gosp>odarczych i w ysunięto p o stu la t przysp ieszenia p ra c unifikacyjnych, w szczególności nad p raw em upadłościowemu W y su n ięto rów nież konieczność rozbudow y sądow nictw a adm inistracyjnego niższych instancyj, zw łaszcza d la spraw skarbow o-podatkow ych. D alsze uchw ały dotyczą w y d an ia ustaw y o odp>owiedzialności cyw ilnej P a ń stw a o ra z sam orządów za d z ia łan ia organów w ładzy, w y d a n ia jednolitej u sta w y górniczej, now elizacji p ra w a akcyjnego, o raz u sta w y naftow ej, p rz y sp iesze n ia prac nad ustaw ą w sp raw ie sprzedaży na ra ty i t. p. K ong res u z n a ł z a konieczne przyjąć jak o obow iązującą zasad ę zasięgan ia opinji Izb P rzem ysłow o - H andlow ych w e wszystkich sp ra w a c h ustaw o d a w stw a gospodarczego. Z PO LSK IEJ KOMISJI WSPÓŁPRACY PRAW NICZEJ MIĘDZYNA R O D O W E J otrzym aliśm y sp raw o zdan ie sum aryczne z III K o n feren cji M ięd z y n a ro d o w e j U nifikacji P raw a K arn eg o (Bruksela, c zerw iec, 26 30 1930) tre ś c i n astęp u jącej: III K o n feren cja U nifikacji P ra w a K arnego zakończyła sw e p ra c e przy u d ziale p rz ed sta w icie li trzy n astu p a ń stw europejskich i p o zaeuro p ejsk ich o raz o b se rw a to ró w z ram ienia Ligi N arodów (M inister B u e o ro i dr. Habitch), i U nji m iędzyparlam entarnej (Senator Lafontaine). P o lsk a delegacja.
d o iktórej należeli sędziow ie S ądu Najwyższego, p ro f R a p p a p o rt i Dr', W ł. S o k alsk i, jako delegaci. R z ąd u Polskiego a z ra m ie n ia Polskiej Komisji W sp ó łp ra c y Praw niczej M iędzynarodow ej prezes L ed n ick i i sekretarz D eleg a cji podpro k u rato r Dr. L em kin, złożyła i p rz e p ro w a d z iła w odnośnej u c h w a le zalecenia polskie, d o ty cz ąc e karalności w k o d e k sa ch w szystkich p a ń stw św iata nowego w y stę p k u propagandy w o jn y zaczepnej. Doniosłość rzeczonego wniosku po lsk iego (w nioskodaw ca - prof. R appaport, refere n t - Dr. W ł, Sokalski) p o d k re ślił belgijski M in iste r Spraw iedliw ości P. E. Jan so n w swojej m ow ie pow italnej przy o tw a rc iu K onferencji. O bszerną dysku sję w yw ołało również zag ad n ien ie unifikacji przepisó w o ekstradycji, a w' szczególności wniosek w ło sk i, d o ty czący w ydaw ania p rz estę p có w obyw ateli w łasn y ch oraz p rz estę p có w politycznych. K onferencja u sta liła w sp ó ln e tek sty dla p rz e s tę p s tw o1 charakterze m iędzynarodow ym, a w szczególności,; - dla fałszo w ania pieniędzy, (zgodn ie z konw encją genew ską z r. 1922 (handlu śro d k a m i odurzającem i i pornografją. Z członków d elegacji polskiej jej przew o d n iczący, prof. R appaport b y ł w ice-przew odniczącym konferencji, a p. p re ze s L ed n ick i członkiem p rezy d ju m honorowego. ADWOKACI ŁOTEW SCY BRONIĄ SW YCH P R A W (L. H ) przed nadużyciem w ładzy sędziow skiej. Z atarg między p a le s trą ryską a przedstaw icielam i stanu sędziow skiego pow stał przed n iesp ełn a m iesiącem z powod u w y d alen ia z sali p o siedzeń sędziw ego obrońcy, a d w o k a ta B eckera, naskute k polecenia w iceprezesa sąd u okręgowego S tu m b erg a, za pom ocą policji. A dw ok at Becker zw ró cił się do A dw okackiego S ąd u D yscyplinarnego o zbadanie słuszności jego postępow ania p rzed forum sądow em, k tó re pociąg n ęło za sobą d rak o ń sk ie zarządzenia sędziego. Jednocześnie jed n a k zw ołane zostało n ad zw y czajn e zebranie a d w o k a tó w ryskich, k tó r e stw ierdziło, iż n ieliczni copraw da sęd zio w ie ło tew scy wykak a z u ją pew ną ten d encję d o ograniczenia u sta w o w y c h praw obroj n y w procesie karn y m, m iast traktow ać o b ro n ę narów ni! z osk a rżeniem. W alne z eb ra n ie adw o k ató w m. Rygi u ch w aliło zwrócić się do m inistra spraw iedliw ości, ab y m inister udzielił sędziom odnośnego w y jaśn ie n ia. N iektórzy m ów cy proponow ali n aw et g rem jaln e zrzekanie się p ro w ad zen ia spraw w tych sądach, które stosują n a d u ży cie w ładzy sędziow skiej względem adw ok ató w. XXXVI KONGRES TOW ARZYSTW A P R A W A MIĘDZYNARODO W EG O został zwołany n a d z 2 w rześnia 1930 r. do N ew Y orku z następującym program em prac: 2 w rześnia O tw arcie Kongresu. Legalizacja dokum entów. U bezp ieczen ia. społeczne. 3 w rześnia W p ły w w ojny n a umowy. U b e zp ie czen ia społeczne. N iew ypłacalność. 4 w rześnia W p ły w w ojny na umowy. U m ow y C. I. F. 5 w rześnia N eu tralno ść. Znaki tow arow e. A rb itra ż handlowy. 6 w rześnia N eutralność. Kodyfikacja. 8 w rześnia P raw o pow ietrzne. Radjo. P ry w a tn a w łasność cudzoziem ców. M niejszości narodow e. 9 w rześnia H an del nielojalny. K artele. Z am knięcie Kongresu. W skład rep rezentacji R ady Polskiego O dd ziału n a K ongresie w e- szil: p р.: dr. Roman K u rato w sk i, adw okat, dr. J ó z e f W ltenberg 1, adw okat i dr. M ieczysław M archlew ski, Konsul G eneralny. P ra c e polskie zgłoszone n a K ongres są następujące: spraw ozdanie dr. Jó z e fa W iten b erg a dla Komite tu O chrony Pryw atnej W łasności; referat a d w o k a ta W acław a Łypacew ic ra w przedm iocie P ro c e d u ry O chrony M niejszości N arodow ych oraz re-
ferat adw. R o m an a K uratow skiego d o ty czy zagadnień p raw a m iędzynaro d o wego k a rte lo w e g o. N iezależnie od p o w yższych prac i sp ra w o z d ań ośmiu K om itetów z o sta ł rozesłany uczestnikom K ongresu szereg re fe ra tó w, a m iędzy innem i: p. A. C aloyanni M iędzy n aro d o w y Sąd K arny; р. B. Rusell, sędzia S ądu N ajw yższego Nowej S zkocji < N eutralność; p ro f. von. R auchhaupt S ta n i p o stę p asym ilacji p ra w a w E uropie i A m ery ce; m inister C. G. W estm an W łasność n e u tra ln a n a m orzu; sę d z ia K rólew skiego S ą d u W ęgierskiego S te fa n d e Szasza O chro n a nabytych praw p ry w a tn y c h cudzoziem ców iw p ra w ie m iędzynarodow em, o ra z szereg re fe ra tó w d o ty czący ch ochrony m niejszości narodowych. VIII MIĘDZYNARODOWY KONGRES KOMITETÓW ZW ALCZANIA HANDLU KOBIETAM I I DZIEĆMI. O trzym aliśm y kom unikat tre śc i nast.: W d n iac h 7 10 października r. b. odbędzie się w W arsz a w ie V1II M ięd zy n aro d o w y K ongres K om itetów W alk i z Handlem k o b ie ta m i i dziećm i. Na K o n g re sie ty m m ają być zo b razow ane m etody pracy, d o ty ch czaso w e wyniki, tu d z ie ż opracow ane w nioski, k tó re pójdą pod o b ra d y K om isji Ligi N arodów. Je ż e li się w eźm ie pod uw agę w y jątk o w e w arunki p o lsk ie o ra z m asow ą e m ig rację zarobkow ą, to łatw o sp o strzed z, że najw iększe n ieb e zp ie cz eń stw o w tej sp raw ie zagraża Polsce. P o tw ierd zają to m ate rja ły spraw ozdaw cze K o m itetó w, zw łaszcza a m ery k ań sk ich oraz nasze w ła sn e sp o strz e żenia: fak tem zatem jest, że olbrzym ia w iększość żywego to w a ru n a ry nek św ia to w y w ychodzi z Polski. T ak i sta n rzeczy stw arza k o n ieczn o ść jak najw iększego zainteresow ania się sp o łeczeń stw a polskiego sp ra w ą ohydnego i zbro d n iczeg o handlu. D ob rze się w ięc stało, że najbliższy M iędzynarodow y K ongres, w k tó rym b io rą u d z ia ł prócz M iędzynarodow ego B iura Ligi N aro d ó w i K om itety k ilk u n astu p a ń stw całego św iata, o d b ę d zie się w W arszaw ie, bo w płynie to n iew ątp liw ie n a uśw iadom ienie ogólne naszego sp o łeczeń stw a, k tó re poznaw szy is to tę i ogrom zła w y d atn iej skupi się w zorganizow anej w alce z tą p lagą Polski. K ongres p rz y poparciu w ła d z państw ow ych organizuje W arszaw sk i K om itet, k tó ry skupił najpow ażniejsze organizacje kobiece. P re z y d ju m uzyskało od p. P rezyden to w ej przyjęcie p ro te k to ra tu nad K ongresem. TOGI W SĄDZIE OKRĘGOWYM W W ARSZAWIE. Z m ocy zarządzenia p. M in istra Spraw iedliw ości z d n ia 23 lipca r. b. (Dz. U M. S. Nr. 16) term in w prow adzenia stro ju urzędow ego dla sędziów i p ro k u rato rów S ą d u O kręgow ego w W arszaw ie z o sta ł ustalony na dz. 1 listo p a d a r. b. Z dniem tym stró j urzędow y (togi i b irety ) obowiązyw ać b ę d z ie i adwoka,- tów, w y stę p u jąc y ch przed Sądem O kręgow ym w1 W arszaw ie*). X MIĘDZYNARODOWY KONGRES KARNY I PENITEN CJAR NY W PRADZE CZESKIEJ. Polska K om isja W spółpracy P raw n iczej M iędzynarodow ej kom unikuje: W d n iach 23 30 sierpnia 1930 r. odbył się w P ra d z e C zeskiej X M ięd zy n aro d o w y K ongres K arny i P enitencjarn y przy u d ziale p rz ed sta w i cieli ty ch że' państw. P rz e w o d n iczył obradom K ongresu prezes M iędzynarodow ej Komisji K arnej i P en iten cjarn ej, prof. M iricka (Czechosłowacja); na p re z e sa honorow ego K o ngresu obrany zo stał M in ister Spraw iedliw ości C zechosło- *) K o m u n ik aty R ady A dw okackiej Nr. Nr. 84 i 87, ogłoszone: w1p a - lestrze Nr. 10 11 z 1929 r str. 506 507.
4 2 2... - 1 - = W acji, M eissner. N a p rezesów sekcyj K ongresu w y b ran o : Pierwszego p re z e s a Sądu Rzeszy, Dr. B u irk e (Niemcy), p rof D elaq u is (Sizwajcarja), S ę dziego S. N, prof. E. S tan. R ap p ap o rta (Polska) i prof. Contiego (W łochy). Z pośród członków deleg acji polskiej w y b ra n o n a jednego я w iceprezesów hororow ych K on gresu prof. M akarew icza, a d o sekretariatu ) K ongresu p o d p ro k u rato ra L em kina. U rzędow ym i p rz ed staw icielam i R ządu P o l sk ieg o n a K ongresie byli: sędzia S, N. p ro f. E. S tan. R appaport i d y r. d e p artam e n tu w M in isterstw ie Spraw iedliw ości, L. Jaxa-M aleszew ski. Na K ongresie w y głosił re fe ra t o z ag a d n ie n iac h nowoczesnej p rz e stępczości, M inister S p ra w Z agranicznych C zechosłow acji, Dr. B enesz, k tó ry podkreślił, że przem aw ia nie jako c zło n ek rządu, lecz jako p ro fe so r socjologji U niw. P raskiego., Program K on gresu obejm ow ał n a jak tu aln iejsze zagadnienia z d zied zin y p raw a k arn eg o i w ięzien n ictw a, a p rz ed e w sz y stk iem spraw ę unifikacji p ra w a karnego. Id e a u n ifik acji p raw a k a rn e g o u z y sk a ła po raz p ierw szy m iędzynarodow ą sa n k c ję n aukow ą na K o n feren cji W arszaw skiej w 1927 r., k tó r a też nadała k ie ru n e k całem u now oczesnem u ruchow i unifikacyjnem u w dziedzinie p ra w a k arn eg o. To też dyskusja n a K ongresie Praskim cią gle pow racała do K o nferencji W arszaw skiej, co n a tere n ie m iędzynarodow y m dla nauki p o lsk iej i polskiego a u to ry te tu w odnośnych organizacjach m iędz" n a - odcw ych p o sia d a doniosłe znaczenie. Pom im o pew nych d ro b n y ch w ahań w d y sk u sji, zw łaszcza ze stro n y anglik ó w i am erykanów ze w zględ u na sw o istą s tru k tu rę ich u sta w o d a w stw a, olbrzym ia w iększość u z n a ła unifikację u sta w o d a w stw a k ry m inalnego za pożądaną i K ongres p o w ziął odpow iednią u c h w a łę jednom yślnie. U c h w a ła ta głosi, że n a le ż y dążyć co unifikacji podstaw ow ych pojęć p ra w a k arneg o i zaleca z a ra zem m iędzynarodow ą w sp ó łp ra cę państw p rz y zw alczaniu ogólnie n ie b e z piecznych przestępstw. W śrćd innych u c h w a ł K ongresu z asłu g u ją n a uw agę: nowa k la s y fik acja środków zabezp ieczający ch, p o d k re ślen ie doniosłości p a tro n a tó w n a d więźniami (z zaleceniem państwowej p o m o cy d la nich), badanie in d y w idualności i p rz esz ło śc i p rzestępców p rz y sto so w an iu zaw ieszenia lub o d ro czenia w y k onania k a ry na podstaw ie sp ra w o z d ań p atronatów i o d nośnych władz, u jed n o sta jn ie n ie m etod s ta ty s ty k i krym inalnej w m iędzyn arodow ym zak resie, rozw ój sądów dla n ie le tn ic h z dopuszczeniem do nich w charakterze ław n ik ów pedagogów, le k a rz y i opiekunów sp o łe cz nych, uznanie za w sk az an e pow ierzanie ta k ż e kobietom stanow isk sę dziow skich i ław niczych w sądach dla n ieletn ich. Z RADY ADWOKACKIEJ W WARSZAWIE. KOM UNIKAT Nr. 99 w sprawie ograniczeń co do podejmowania się przez adwokatów obow iązków patronów aplikantów adw okackich. W kom unikacie N r. 94 z dnia 17 k w ie tn ia 1930 r. Rada Adwokacka) w W arszawie p o d a ła do wiadomości członków Izby ustalone -uchw ałą N a czelnej Rady A dw ok ackiej z dn. 22 m arca 1930 r. brzm ienie 16-a re g u la m in u R ad A dw o k ackich, w prow adzającego o g ra n ic zenia co do podejm o w a n ia się przez ad w o k ató w obow iązków patronów * aplikantów adw okackich.
Z u w agi na szereg k w esty j, w ynikłych przy sto so w an iu powyższegoi p rz e p isu, R a d a A dw okacka w W arsz a w ie zw róciła się do N aczelnej Rady A d w o k a c k ie j z p ro śb ą o sto so w n e w yjaśnienie. U c h w a łą z dnia 17 m aja 1930 r. N aczelna R ada A d w o k a c k a w yjaśniła d o d atk o w o, co następuje: I. 16-a R egulam inu R a d A d w okackich uchw alony p rzez N aczelną R ad ę A d w o k a c k ą w dniu 22 m arc a 1930 r. i zakom unikow any R adom A d w o k a ck im w dniu 25 m arca 1930 r., jak i każdy p rzepis p ra w a nie może o b o w ią zy w a ć w stecz, ani też n ie m oże pozbaw iać a p lik a n tó w adw okackich p ra w n abytychj, P rzeto przepis ten należy stosować jedynie na przyszłość do sp raw załatw ianych przez R adę A dw okacką po dniu 25 m arca 1930 r., p rz y w p isa n iu n a listę now ych a p lik a n tó w adw okackich lub zezw alaniu ap lik a n to m na zm ianę dotychczasow ych ich patronów, a p rz y te m niezależn ie od tego, czy odnośne p o d anie w p ły n ęło do Rady A d w o k ac k ie j przed lu b po d n iu 25 m arca 1930 r. o ile p rz ed tą datą p rzez R a d ę A dw okacką z ałatw io n e nie zostało. II. 16-a Regulam inu R ad A dw okackich pow inien b y ć stosow any w c ałej ro zciąg ło ści w m iastach, stanow iących siedzibę są d ó w O kręgow ych i są d ó w A pelacyjnych, w k tó ry ch istn ieje już znaczna ilość adw okatów, w s k u te k czego aplikanci nie m ogą m ieć trudności w w y szu k a n iu patro n a od p o w iedniego. N atom iast w sie d zib ach sądów pow iatow ych p rzepis ten nie m oże być stosow any z c ałą bezw zględnością, gdyż sta ło b y to w sprzeczności z o gólną linją postępow ania R ad Adwokackich,, k tó ry ch jedn ą z ważniejszych tro sk jest zachęcanie m łodej adw okatury do o sie d la n ia się na pro w in cji. T o też w razie udow odnienia przez aplikanta adw okackiego żel w m ieście,~ stanowiącem siedzibę sądu powiatowego, w którem pragnie csiąść, nie m oże znaleźć patrona odpowiadającego w ym agan iom 16-a Regulam inu Rad Adwokackich, R ada Adwokacka m oże w drodze wyjątku zezw olić adw okatow i, nie posiadającem u 5-ciu lat praktyki adwokackiej, na przyjęcie aplikanta adw okackiego, III. Przepis 16-a R egulam inu podyktow any zo stał tro sk ą o zapew n ien ie aplikantom adw okackim należyteg o kierow nictw a ze stro n y p atro nów, a zarazem o niedopuszczenie aplikacji u adw okatów, k tó rz y ze względu n a z b y t k ró tk i okres sam odzielnego prow adzenia k a n c e la rji, m ogą nie p o siad ać dostateczn eg o dośw iadczenia i w yrobienia zaw odow ego dla kierow a n ia p r a c ą m łodego kolegi U sta n a w iając żądanie 5-cio letn ieg o o k resu od d a ty w p isa n ia na listę adw okatów, N aczelna R ada A d w o k a c k a w ychodziła z z ało żenia, że 9 lat pracy w zaw o d zie praw niczym (4 la ta a p lik acji -i 5 lat a d w o k atu ry ) pow inny stanow ić d o sta te c z n ą rękojm ię n a le ży te g o przygotow a n ia a d w o k a ta do pełnienia o b o w iązk ó w patrona. P rzy g o to w an ie takie zd o b y w a się nie tylko pracą w adw o k atu rz e, lecz i w sądow n ictw ie. Przeto n a le ży uznać, że sędziowie przechodzący do adwokatury b ez egzaminów jak rów nież byli adwokaci, pow racający do adwokatury, o ile posiadają 9 lat łą czn ie aplikacji, służby sądow ej i pracy w adw okaturze mogą pełnić cb o w ą zk i patronów, chociażby od daty ich ostatecznego w pisania na listę adw okatów termin 5-cio letni jeszcze nie upłynął., OBWIESZCZENIE. R ada Adwokacka Okręgu Sądu Apelacyjnego w W arszaw ie szem o g łasza, co następuje: niniej- I. Zgłosili się o przyjęcie w poczet adw okatów : 1, P lebanek Tadeusz, Sędzia G rodzki w Częstochow ie, z sied zibą w Często c h o w ie ul. Gen. D ąbrow skiego 9.
2. Noyszewski A leksander, P o d p ro k u rato r S ą d u Okręgow ego w Ł om ży, z siedzibą w S iedlcach. 3. Łamzaki M aw re Marjan Gleba, W ic e p ro k u ra to r Sądu O kręgow ego, w Piotrkow ie, ul. P iłsudskiego 32. 4. Ziółkowski A ntoni, Sędzia Grodzki, z sied zib ą w Olkuszu, II, Zgłosili się o przyjęcie w poczet aplikantów adwokackich. 1. Czerwiakowski Jan, aplikant sądow y, z sie d zib ą w W arszawie. 2. Ferenholf M ojżesz, aplikant sądowy, z sie d z ib ą w Sosnowcu. 3. Raczkowski W ładysław, aplikant sądow y, zl sied zib ą w W arszaw ie. 4. Berman Herman, ap lik an t sądowy, z sie d z ib ą w Łodzi, 5. M yszkowski B olesław, aplikant sądow y, z sied zib ą w W arszaw ie. 6. Tesfoje Kiwa, a p lik a n t sądowy, z sie d zib ą w Białym stoku. 7. Sawicki W itold a p lik a n t sądowy, z sie d z ib ą w W arszaw ie. 8. Saphier Józef, ap lik a n t sądowy, z sie d zib ą w W arszaw ie. 9. Pilecki Jerzy, a p lik a n t sądow y, z sie d z ib ą w W arszaw ie. 10. Jakubowicz J ózef, aplikant sądow y z sie d z ib ą w Łodzi. 11. Zysman Józef, a p lik a n t sądowy, z sie d z ib ą w W arszaw ie. 12. Kleinweksler Jakób, ap likant sądowy, z sie d z ib ą w W arszawie. 13. Glanz Celestyn, a p lik a n t sądowy, z sie d z ib ą w Sosnowcu. 14. Kieliszczyk T adeusz, aplikant sądowy, z sie d zib ą w W arszawie. 15. Fejnberg M orduch vel Marek, ap lik an t sądow y, z siedź, w W arszaw ie. 16. Turkiewicz K azim ierz, aplikant sądow y, z sie d zib ą w W arszawie. 17. Kirszenberg Sym cha v. Szymon, apl. sądow y, z siedź, w W arszaw ie. 18. Maślanka M ojżesz, ap likant sądowy, z sie d zib ą w W arszawie. 19. Trzeciak M ieczysławy aplikant sądow y, z sied zib ą w W arszaw ie, 20. Kołakowski Ludwik, aplikant sądowy, z sie d zib ą w W arszawie. 21. Malinowski Stanisław, aplikant sądow y, z sied zib ą w W arszaw ie. 22. Dąbrowski Ignacy Adam, aplikant sądow y, z! siedzibą w Kaliszu. 23. Blum Aron, a p lik a n t sądowy, z sied zib ą w W arszaw ie. O B W I E S Z C Z E N I E. Rada A dw okacka Okręgu Sądu A p elacyjnego w Warszawie, n in iejszym ogłasza, co n astęp u je: I. Z głosili się o przyjęcie w p oczet adwokatów: 1. Garliński Stefan Bronisław, P o d p ro k u ra to r S ą d u O kręgowego w R ów nem, z siedzibą w W arszaw ie. 2. Półrola Edmund, sędzia Pow iatow y w B rzeźnicy Nowej, z siedzib ą w R adom sku (P rz eb o rsk a Nr, 35). 3. Kazański Jan, S ęd zia Sądu P o w iato w ego w Zaw ierciu, z siedzib ą w Zaw ierciu. 4. Sakowicz Ludomir, P o d p ro k u rato r S ą d u O kręgow ego w W ło cław k u, z siedzibą w K u tn ie 5. Pik Aleksander, G en erał Brygady w st. spoczynku, z siedzibą w W a r szawie, (W spólna 8). 6. Korboóski Stefan, R eferendarz P ro k. Gen, z siedzibą w W arszaw ie., (W ilcza 23). 7. Pilecki Jerzy, In sp e k to r M inisterstw a S p ra w W ew nętrznych, z siedzib ą w W arszaw ie (ul Z łota 35 m. 1).
II. Zgłosili się o przyjęcie w poczet aplikantów adwokackich: 1. Gelernter Józef, aplikant sąd., z siedzibą w Sosnowcu (zara. w W arszaw ie, Nalewki 21). 2. Pilarski Tadeusz, aplikant sądowy, z siedzibą w W arszaw ie (ul. Wspólna 39). 3. Prądzyński (Bobke) Edward dr., Starosta Kołbuszewskiego powiatu, z siedzibą w Łodzi (Sienkiewicza 34). 4. Szonert Stanisław Dyonizy, aplikant sądowy, z siedzibą w Warszawie, (ul. W spólna 18). 5. Hartwig Stefan Hieronim, aplikant sądowy, z siedzibą w W arszawie, ul. W iejska 21 m. 3). 6. Werner Ryszard, aplikant sądow y, z siedzibą w W arszaw ie, (ul. Marszałkow ska 60). O B WIESZCZENIE. Rada Adwokacka Okręgu Sądu Apelacyjnego w W arszawie niniejszym ogłasza, co następuje: I. Zostali wykreśleni z listy adwokatów: 1. Adwokat Choromański Stefan, z Warszawy, w skutek śmierci. 2. Adwokat Wiśniewski Stanisław, z Warszawy, w skutek śmierci. 3. Adwokat Jasiński Bolesław, z Olkusza, na w łasne żądanie, wobec przejścia do sądownictwa. II, Zgłosił zamiar przeniesienia siedziby (art. 7 statutu Palestry); 1. Adwokat Tesfoje Kiwa z W ilna do Białegostoku. 2. Adwokat Hochman Izaak z Piaseczna do W arszaw y, Szeroka 38. 0. Adwokat Szmit Saturnin z Pułtuska do Mławy. 4. Adwokat Rossman Zygmunt < z Warszawy do R adziejow a Kujawskiego., 5. Adwokat Pełka Włodzimierz z Warszawy do Rypina. III. Przenieśli siedziby: 1. Adwokat Maitlis Pinkus >z Częstochowy do Sosnowca. 2. Adwokat Lederman Rafał z Piotrkow a do W arszaw y, Śliska 52 m. 1. IV. Zostali wykreśleni z listy aplikantów adwokackich: 1. Aplikant adw. Hochgemejn Aleksander, wskutek śm ierci. 2. Aplikant adw. Białobrzeski Habdank Władysław, na w łasne żądanie. OBWIESZCZENIE. Że względu na to, że, jak się okazało, pp. A dw okaci i Aplikanci adwokiaccy zbyt późno zaw iadam iają Radę o w yjeździć n a czas dłuższy1 z W arszaw y, a czasem w cale tego obowiązku nie w ykonyw ują, ze względu na to, że podobne zaniedbanie, jak to zakomunikował D ziekanow i Rady p. Pretzes Sądu Okręgowego w W arszawie, powoduje niepożądane trudności
i zaw ikłania p rzy w y znaczan iu przez sąd o b ro ń c ó w z urzędu w sp ra w a c h karn y ch. Dziekan R ad y A dw okackiej przypom ina P anom Członkom Izby o k o nieczności ścisłego p rzestrzeg an ia przepisu a rt. 12 cz, I D ekretu w p rz e d m iocie S tatu tu T ym czasow ego Palestry P a ń stw a Polskiego. O B W I E S Z C Z E N I E. Rada A dw okacka Okręgu Sądu A pelacyjnego w W arszawie n in iejszym ogłasza, co n astęp u je; I, Z ostali wykreśleni z listy adwokatów: L Adwokat K oszutski Stanislaw, zam. w M ław ie, w skutek śmierci. 2. Adwokat Rotw and Bolesław, zam. w W arszaw ie, w skutek śm ierci. II. Zgłosili zamiar p rzen iesien ia siedzib: 1. Adwokat M anela Jakób z Czeladzi d o K ielc. 2. Adwokat Staszew sk i Jerzy z G ąbina do P ło c k a. III, Zostali przyjęci w p oczet adwokatów: 1. Błuś W ładysław, z siedzibą w Sosnow cu. 2.- Waluga W alenty Mjateusz, w Z aw ierciu., 3. Targowski K arol Józef, z siedzibą w W arszaw ie, N ow ogrodzka 3. IV. Zostali przyjęci w poczet adw okatów, a wykreśleni z listy aplikantów adw okackich (art. 17statutu tym cz. Palestry P. P.). 4. Neumark B ędkow ska Marja, z siedzibą w W arszaw ie, K rólew ska 23. 5. Chaskielewicz A leksander, z siedzibą w W arszaw ie, ul. Zielna 42. 6. Dębski Leon, z sied zib ą w W arszaw ie, ul. Ż elazna 32. 7. Dziekońska H elena, z siedzibą w W a rsz a w ie, ul. Śniadeckich 18. 8. Feintudh Ire, z sied zib ą w W arszaw ie, ul. T łom ackie 3. 9. Finkelkraut Jerzy, z siedzibą w W arszaw ie, ul. W ielka 26. 10. Frenklówna Irena, z siedzibą w W arszaw ie, ul. K rólew ska 43. 11, Gotlib Abraham, z siedzibą w W arszaw ie, ul. W spólna 61. 1^, Grabczyński Stefan, z siedzibą w W arszaw ie, ul. Radzymińskia 56. 13. Grynsztajn Jakób, z siedzibą w W arszaw ie, ul. Leszno 27, ląi Gordziałkowski Otton, z siedzibą w W arszaw ie, ul. Piękna 11-a. 15. Hermelin A leksander, z siedzibą w W arsz a w ie, ul. Leszno 54. 16. Irlicht Adolf, z sied zib ą w W arszaw ie, ul. Ż óraw ia 29. 17. Königsztejn Izaak, z siedzibą w W arszaw ie, ul. Żielna 52. 18. Klamer Jan, z sied zibą w W arszaw ie, ul. W a re c k a 15. 19. Kurnatowski R yszad, z siedzibą w W arsz a w ie, ul. N ow osenatorskja 6. 20. Markusfeld Stefan, zi siedzibą w W arsz a w ie, ul. B racka 23. 21. Mayzel M ojżesz, z siedzibą w W arszaw ie, ul. T w ard a 10. 22. Milkowski Stefan, z siedzibą w W arszaw ie, ul, PI. N apoleona 1. 23. Mintz Alfred, z siedzib ą w W arszaw ie, ul. E le k to raln a 34. 24. Nipanicz W łodzim ierz, z siedzibą w W arszaw ie, ul. W ilcza 56. 25. Orzęcki M ichał, z siedzibą w W arszaw ie, ul. K arow a 5. 26. Openheim A n to n i z siedzibą w W arszaw ie, ul. Żabia 3. 27. Pinkus Naftali v. Norbert, z siedzibą w W arszaw ie, ul. Dzielna 9. 28. Pakszwer W ładysław, z siedzibą w W arsz a w ie, ul. Nowy Św iat 61. 29. Podskocz Jozue, z siedzibą w W arszaw ie, O grodow a 26.
30. Riadziejewski v. N iedobitek G erson, z siedź, w W a rsz a w ie, C hłodna 39. 31.i R ossm an Zygmunt, z sie d zib ą w W arszaw ie, ul. B ielań sk a 4. 32. R ozenberg Norbert, z sie d z ib ą w W arszaw ie, ul. S e n a to rs k a 6. 33. R aczyński Zygmunt, z sie d zib ą w W arszaw ie, ul. W sp ó ln a 62. 34. Sarna M ojżesz, z siedzibą w W arszaw ie, ul. P ro sta 18. 35. Stan kiew iczow a Bronisława^ z siedzibą w W arszaw ie ul B oduena 2. 36. S tan kiew icz Jerzy, z sied zib ą w W arszaw ie, ul. B od uena 2. 37. Schiittenberg Maurycy, z sie d zib ą w W arszawie, ul. L eszno 73 38. S typ ułkow ski Zbigniew, z sied zib ą w W arszaw ie, ul. C zackiego1 12. 39. T rojeck i Awadjan, z siedzibą W W arszaw ie, ul. P a ń sk a 4 40. T ereszczen k o Jerzy, z sied zib ą w W arszaw ie, ul. Jero zo lim sk a 45. 41. W iniarski Tadeusz, z sied zib ą w W arszaw ie, ul. C eg lan a 5. 42. B rzeziński Ignacjy, z sied zib ą w Łodzi, ul. Nowo T arg o w a 9. 43. D utkiew iczów na Wanda, z sie d zib ą w Łodzi, ul. P iotrkiow ska 50. 44. F ajtłow icz Aleksander, z sied zib ą w Łodzi, ul. P iram o w icza 10. 45. F uks Edward, z siedzibą w Ł odzi, ul. Żeromskiego 18 46. Landau Szym on v. Sem ion, z siedzibą w Łodzi, ul. C egielniana 55. 47. L ilker W ilhelm, z siedzibą w Łodzi, ul. P iotrkow ska 17. 48. Ł ukasiew icz Stefan, z siedzib ą w Łodzi, ul. Sosnow a 1. 49і, M arkow icz Adolf, z sied zibą w Łodzi, ul. C egielniana 3. 50. Poznański Leon, z siedzibą w Łodzi, ul N arutow icza 35. 51. Planer Ludwik, z siedzibą w Łodzii ul. C egielniana 52. 52. Pines Józef v. Osip, z sied zib ą w Łodzi, ul. W schodnia 23. 53t Rubin Leon, z siedzibą w Łodzi, ul. Południow a 8. 54. R ozenholc Aleksander, z sied zib ą Łodzi, ul K ościuszki 53. 55. Czajczyński Józef, z siedzib ą w K aliszu, Piaskow a 13. 56. Frenkiel Stanisław Jerzy, z sied zib ą w Kaliszu, A l. Jó z e fin y 21. 57. G linka Dawid, z siedzibą w B iałym stoku, Sienkiew icza 34. 58. H aftka Pinkus z siedzibą w C zęstochow ie. 99. K ozarski Włodzimierz, z sied zib ą w Będzinie. 60. M anela Jakób, z siedzibą w C zeladzi. 61. W oner Tadeusz, z siedzib ą w Sosnowcu. 62. W ieczorkiew icz Eustachy, z siedzibą w W łocław ku, ul. M ostow a 4, 63 Zajew ski Franciszek, z sied zib ą w M ławie. 64. Borensztejn Jakób, z siedzibą w W arszaw ie, ul P o ln a 72. V. Żostał wykreślony z listy aplikantów adw okackich: 1, A plikant adwokacki M ajew ski W itold, na w łasn e żądanie, wobec p rz ejśc ia na stanow isko S ędzieg o Powiatowego. VI. Zostali przyjęci w poczet aplikantów adw okackich: 1. Trajdos M ieczysław, z siedzib ą w W arszaw ie, ul. L eszno 25 m. 1. 2. B leiw ejs Izaak Jakób, z siedzibą w W arszawie, ul. D zieln a 47. 3. Baum bergowa Helena, z sied zibą w W arszaw ie, ul. Ż elazna 42 m. 18. 4. Dem idecki-dem idowicz A leksander, z siedź, w W arsz a w ie, Krucza5/27. 5. From m Karol Henryk, z sie d zib ą w W arszaw ie, K a ro lk o w a 48/5. 6 G óreck i Kazimierz, z sie d zib ą w W arszaw ie, M a rsz a łk o w sk a 58. 7.* G rosskopf Natan, % siedzibą w W arszaw ie, Z ielna 29 m. 4. 8. Klejnerm an Izaak, z sied zibą w W arszaw ie, N ow olipki 6 m. 49. 9. K agan Nachemja, z siedzibą w W arszaw ie, PI. Żelaznej B ram y 2. 10. L angleben Adolf, z siedzibą w W arszaw ie, C hłodna 22 m. 3. 11. Lan Eljasz, z siedzibą w W arszaw ie, Okrąg 6 m. 7. 12 Łukasiew icz Józef, z sied zib ą w W arszawie, D obra 75. 13. M eiselm an Leon, z sied zibą w W arszaw ie, Orla 2. 14. M alberg Zygmunt, z siedzib ą w W arszaw ie, O grodow a 1.
15. Rajchenbach W olf, z siedzibą w W arszaw ie, Śliska 10 m. 7. 16. Rawicka Franciszka, z siedzibą w W arsz a w ie, Tłom iackie 2 17. Rodys W ładysław, z siedzibą w W arszaw ie, M okotow ska 58 m. 3. 18. Saper M ojżesz, z sied zibą w W arszaw ie, M arszałk o w sk a 72. 19. Sulimierski Jan, z siedzibą w W arszaw ie, K ru c za 42. 20 Zylber Kazimierz, z siedzibą w W arszaw ie, Jero zolim ska 43. 21. Zylberberg Siem ion, z siedzibą w W arsz a w ie, Solna 21 m. 10. 22. Awrutin Emil Bernard, z siedzibą w W arsz a w ie. Orla 4. 23. Szymańska Irena Barbara, z siedź, w W arsz a w ie, Żoliborz, K aniow ska 1. 24. Frenkiel H ersz z siedzibą w Warszaw<«e. K ró le w sk a 29.a. 25. Blauszyld Ignacy z siedzibą w Łodzi, N a ru to w ic z a 25. 26. Rabinowicz Sam uel, z siedzibą w Ł odzi, Z ielona 42. KSIĄŻKI I CZASOPISMA NADESŁANE. Zdzisław G órnisiew icz. Spółki W odne. Praw o materjalne i form alne. W arszaw a 1930 r. P raca n in iejsza stanow i w y d aw nictw o M in isterstw a R o ln ictw a i obejm uje n a d er w a żn y dział praw a w odnego. A u to r, ra d ca m in isterialny, przytoczył w p ra c y tej w yczerpujące u w agi i u d o stę p n ił szerokim k o łom osób zain tereso w anych możność g ru n to w n iejszeg o zaznajom ienia się z obow iązującem i norm am i praw nem i w z a k re sie spółek wodnych. G łos Sądow nictw a. M iesięcznik, p o św ię c o n y zagadnieniom sp o łe c z no-praw nym i zaw odow ym. Nf. 6, W arszaw a, czerw iec 1930 r. z aw ie ra treść następującą: A nkieta w sp ra w ie w arunków p ra c y i b y tu sędziów p ow iatow ych i sędziów pracy B ro n isław W isznicki: O u sp ra w n ien ie działalności sądów. A tanazy Zalew ski: S p a c zo n y duch ustaw y. J u lja n M roczkow ski: D w ie a n a- logje. Ja n H robcni: D ow ód z próby k rw i w p ro c esie cywilnym. Sz. M u zykant: W y k ładnia a rt. 375 ogólnej u staw y w ło ściań sk iej. H enryk S tra s- m an: Z agadnienie p rz e stę p stw a zaw odow ego. L u d o m ir Skurew icz: R ew i- z 'a w toku d o chodzenia prokuratorskiego w św ie tle przepisów K. P. K. D ział praw a handlow ego. Sław om ir S tecki: U zgodnienie statutów istn ie ją cych spółek a k cy jn y ch z nowem p raw em w m vśl 8 1 art, 170 p ra w a o spółkach akcyjnych. D ział sądów pracy. D ział skarbo w y i ad m in istra cyjno kam y. O dpow iedzi od Redakcji. L ud w ik K raiew ski: Światło z za chodu. K azim ierz F leszyńsk i: Z n o tatm ka sę d z ie g o K am ila K ara-p en alk iew icza. Z żałobnej k a rty. K ronika. P rzegląd czasopism praw niczych Z a piski bibliograficzne. R óżne. Nr. 7 8 lip iec sierpień, 1930 r. Pam ięci K o n ra d a Dornowskiego. Z ygm unt Z aleski: Szydło z w o rk a. D r. W ładysław D ym ek: O typ polskiego sędziego. W acław Jasklow ski: O potrzebie refo rm y sp ad k o b ran ia g o sp o d arstw m alorolnvch. Zygmunt Sitnicki: Kilka u w ag o trzeciem czytaniu p ro je k tu K. P. C. Henryk S tra s - m an: Zagadnienie p rz e stę p stw a zawodow ego. J a n H roboni: 0 p o trz e b ie now elizacji n iek tó ry ch postanow ień K odeksu P o stępow ania K arnego. S ta nisław C zerw iński: S ądow n ictw o a d m in istracyjn e w e Francji. W ło d zim ierz W iszniew ski: 0 і try b ie zw ijania stanow isk sę d z ió w okręgow ych śled czych. Ja n (kuniński: O dpow iedzialność d yscy plinarna notarjuszy. Dział p ra w a
h a n d lo w eg o : D. W ajrcan: P rz e d a w n ie n ie w ekslow e a k la u z u la egzekucyjna. D z ia ł sądów p racy. D ział sk a rb o w y i adm in istracyjn o -k arn y. Ja n Gum iński: P ro k u ra to r a p rz e stę p stw a z u sta w o p o d atk u dochodowym., majątk o w y m i przem ysłow ym. O d p o w iedzi od Redakcji. M ie czysław W óycicki: Z k u lu a ró w sądow ych. P an P re z y d e n t R zeczypospolitej w śró d m agistratury sądow ej w W ilnie. W rażenial w akacyjn e. K ronika. P rz e g lą d czasopism p raw n iczych. Z apiski bibliograficzne, R u ch Praw niczy, E konom iczny i Socjologiczny. W y sz e d ł z druku 3-ci z e s z y t R uchu Praw niczego, Ekonom icznego i Socjologicznego. Na tre ś ć z e szy tu sk ła d ają się: A rty k u ły : prof. Gołąb: U w ag i o ochronie po" sia d a n ia d e lege ferenda, prof. Sułkow ski: Problem w a lo ry zacji na G. Śląsku, adw. B aum gart: W sp ra w ie legitym acji do sk a rg i d o Najwyższego) T ry b u n a łu A dm inistr.; Polek: K w e stja litew ska w św ietle pdaw-a m iędzyn a ro d o w eg o ; Dr. K napow ski: B ilans płatniczy, k a p ita liz a c ja i reform a sk a rb o w a w NiemiOzech; prof. C zum a: Problem działania c e ł w teo rji ekonom ji; D r, W indakiew icz: U strój i ro z ro st Nowego Yorkuu P rzegląd piśm ie n n ictw a : 42 recenzyj i sp ra w o z d ań krytycznych z z a k re su p raw a, ekonomjii i so-cjologji oraz b o g ata b ib ljo g rafja odnośnej] lite ira tu ry ' polskiej' i o b cej. P rzegląd praw odaw stw a skarbow ego, karnego, cyw ilnego1, proced u ry cyw ilnej. K ronika u staw o d aw cza. Sądow nictw o: P rz e g lą d O rzecznic tw a k a rn eg o i cywilnego S ądu Najwyższego- dla w szy stk ich ziem polskich, O rz ecznictw o Najwyższego T ry b u n a łu A dm inistracyjnego, O rzecznictw o M ieszanego T rybu nału polsko-niem ieckiego. K ronika g o sp o d arcza i socjalna. Przegląd Prawa Handlowego. N r. 6, W arszaw a, 1930 r. zaw iera treść n a stę p u ją c ą : P ro f. Dr. M. A llerhand: S ądow n ictw o h andlow e n o d łu g projektu K o d e k su P ro c e d u ry Cywilnej z ro k u 1930 H. B ehrm an: K ilk a k w estyj na tle o d ro c z e n ia w ypłat. S. C ypin: U staw odaw stw o h a n d lo w e Rosji Sow ieck iej. O rzecznictw o. Przegląd Prawa i Adm inistracji Imienia Ernesta T illa. K w artał II 1930 r. u k a z a ł się z treścią n a stę p u ją c ą : D r. Zbigniew Pazdro: K lau zu la odw oław cza w polsk iem postępow a n iu adm inistracyjnem. Prof. D r. Ju liu sz M akarew icz: P iek ło Sędziów " (-ustęp z m owy, w ypow iedzianej w S enacie R. P 1. P ro f, D r. J a n Radulesco : O rganizacja w ięziennictw a w Rumunii. S p ra w o z d an ie Wydzi-ału P o lsk iego T o w arzystw a P raw n iczego w e Lwowie za ro k 1929. Z apiski lite-- ra c k ie. O rzecznictw o. C zasopism o Sędziowskie. O rg an O ddziału L w o w sk iego Zrzeszenia S ę d z ió w i P ro k u rentó w R. P, W y sz ed ł z druku Nr, 5 6, L w ów, maj czerw iec, 1930 r., zaw ierający tre ść następującą: D r. A dolf Czerwiński: O p o stępow aniu przed są d a m i okręgow em i i g ro d zk iem i według projektu K odeksu Postępow ania C yw ilnego. Dr. A l fre d K o tw ic z Zgórski: W łaściw ość sądów pow iatow ych do rozstrzygania sp ra w k a rn y c h skarbowych. D r. A lfred K otw icż-zgórski: Czy przekroczenia adm inistracyjno-skarbow e po d leg ają sadowem u p o stęp o w an iu karnoadm in istracyjn em u. Dr. E d w ard H o llän d er: II Zjazd P ra w n ik ó w Polskich w W a rsz a w ie. Przegląd czasopism. Z orzecznictw a S ą d u Najwyższego, K om unikaty. B iuletyn urzędniczy. O rgan Z w iązku Stow arzyszeń U rzęd nik ów Państw o w y ch z akadem ickiem w ykształceniem. W y szed ł Nr, 7 8 (lipiec sierp ień 1930 r.) B iu lety n u U rzędniczego", rozpoczy nający się ak tu aln y m artykułem p. t. R ząd a Zrzeszenie
U rzęd nicze (Alfa) w k tórym słusznie z w rac a się uw agę nai potrzebę p ro gram ow ego u sto su n k o w an ia się w ładz do o rg an izacji urzędniczych; n a s tę p uje w iele k ry ty czn y ch uwag, d otyczących d ziałaln o ści Komisji dla uspraw nienia a d m in stra c ji (Sigma) i p o d k re ślen ie słuszności tez p o p rz e d n io ogłoszonych ( L uźna uw aga, Beta). Dr. B. pisze w dalszym ciągu o: Zagadnieniu zesp o le n ia w ładz i u rzęd ó w p aństw ow ych", głów nie pod k ą te m w idzenia re s o rtu skarbow ego. J. Z. W sp ra w ie przelew u sk ła d e k em erytalnych". D r. L eo n B abiński podaje: P rz e g lą d O rzecznictw a S ta łe go T rybunału M iędzynarodow ego w H adze". Dr. St. K ruczek: Nowe za rząd zen ia w sp raw ie bezp ieczeń stw a ru c h u n a dro g ach publicznych", Dr. Je rz y Pogonow ski: Z adm inistracji w y znan iow ej Jugosław ji". P ro blem syndykalizm u i m ięd zynaro d o w ej organizacji u rzęd n iczej ośw ietla Dr. St. K. ( Św iat urzędniczy zagranicą"). Pozatem n o w e Q u aestio n es" zl dziedzin y p raw a adm inistracyjnego i M ównica pu bliczn a", zaw ierająca obfity, i sz e regiem aktualnych u w a g najeżony P rzegląd p ra sy '. W reszcie om ów ienie książek nadesłanych zam yka ten ze w szech m iar in teresu jący organ n a jp o ważniejszego czasopism a urzędniczego. Prawo, M iesięcznik. Organ w ydziału K ó ł P raw n iczych i E konom icznych O gólnopolskiego Z w iązku A kadem ickich K ół N aukow ych. Nr. 4 5. K w ie cie ń maj 1930 w y sze d ł z d ruku z tre ś c ią n a stępującą: Od R edakcji. S. Leszczyński: O w y b o rz e p re zy d e n ta w S ta n ac h Zjednoczonych A. P. W i Kopczyński: O M iędzy n aro d o w y m T rybunale K a- perskim. Z. NiżyrJska: Czy i kiedy M a rsz ałe k Sejm u m oże usunąć z te - ry to rju m Sejm u o so b y obce? S ta-b ert: D o k to ra t na w ydziale P ra w a w lwowskim i k ra k o w sk im uniw ersytetach. Z. P o p ław sk i: W o d p o w iedzi n a ankietę. Z K ó ł P raw ników. W iadom ości m iejscow e. Kronika. P rz e g lą d piśm iennictwa. W ileński P rzegląd Prawniczy. Nr*. 5, W iln o, czerw iec 1930 ro k u za w iera treść następ u jąca: Adam B o b kow ski: Sejm a sądow nictw o1. S te fa n E hrenkreutz: P ra c e L elew ela r.a p o lu h isto rji praw a. J. I. P a rc z e w sk i: D ziesięciolecie p ra c y Sądu A pelacyjnego w W ilnie. Służebność ś w ia tła z punktu w idzenia S ta tu tu Litewskiego. O rzecznictw o. Przegląd u sta w o d a w stw a. Rozmowy z: czytelnikam i, K ronika. Z bibljografji. P rzegląd czasopism!. Czasopismo A dw okatów Polskich, O rg an Z w iązku A dw okatów P o l skich. Nr. 4, 5, 6, L w ów, kw iecień czerw iec, 1930 r. ukazał się z tre ś c ią następującą: P ro jek t nowych o p ła t sądow ych (m em orjał Z w iązk u A. P.). Zasady w y k o nyw ania adw o k atu ry (zeb rane na podstaw ie u c h w a ł W alnych Z grom adzeń i W ydziału oraz o rz ec ze ń R ady D y scy p lin arn ej Izby Adw, w W iedniu przez W ydział Izby A dw. w W iedniu, g ru d z ie ń, 1929 r.). U zupełn ien ie studjów praw niczych. Z asady orzecznictw a R a d y D yscyplinarnej L w ow skiej Izby Adw. Izby A d w o k ackie W arszaw a L w ów. Z Z arządu G łów nego Z. A. P. W alne Z grom adzenie Z. A. P. Z W y d z ia łu W ykonaw czego1 Z. A P. Z oddziałów Z w iązku A P. W spom nienia p o śm iertn e. L iteratura' i bibljografja. Czasopismo A dw okatów Polskich, D ział W ojew ództw Zachodnich. O rgan Związku A d w o k ató w Polskich Nr. 4, Poznań, k w iecień 1930 r z a w ie ra tre ść następującą: Dr. J a n P aruszew ski: K w estja dopuszczalności d ro g i sądow ej w sp ra w a ch urzędniczych w byłej dzielnicy pruskiej w św ię tlę orzecznictw a Sądu N aj-
wyższego. Dr, Jerzy Badura: Zm iana kwalifikacji czynu. Dr. Łasiński: Postać nieum otywowanego w yroku karnego I instancji w edlug K. P. K. O rzecznictw o. Nr. 5 6, maj czerwiec 1930 r. L udw ik Langer: Czy przekazanie ścigania w ystępku z 223 K. K. do try b u oskarżenia pryw atnego jest celowe? T adeusz Pietrykowski: Jeszcze o pow adze sądu. Dr. H enryk Łaziński: Położenie praw ne na skutek niestaw iennictw a oskarżonego na ponow ną rozprawę po w yroku zaocznym. Dr. J. Kuryłowicz: Znam ienny w yrok Sądu N ajwyższego, jako zakończenie spraw y Kudelki, Dr. St. Bauman: Nowy k om entarz do K. P. K. O rzecznictw o. G łos Praw a, Nr. 6, Lwów, czerw iec 1930 r. u kazał się z treścią następującą. Prof. Stanisław Gołąb: Pojęcie prawa u St. W yspiańskiego. Dr. Ignacy Rosenbliith: Uwagi o projekcie Kodeksu P ostępow ania Cywilnego Dr. A nzelm Lutwak: Rzecz o słuszności. Dr. Jan K orzonek, Dr. Józef Seher i Dr, Fryderyk Kurzer: Polem ika w kwestji t. zw. w iększości rzeczowej w postępowaniu układow em. Dr. Henryk Landesberg: Chroniczna spraw iedliw ość podatkowa. Z orzecznictw a cywilnego, Z nadesłanych książek. Nr. 7, lipiec 1930 r. Dr. Maksymiljan Kössler: Powojenny rozwój austriackiego prawa handlow ego. Prof. St. Gołąb: K onstytucja Trzeciego M aja, jako dzieło sztuki. Dr. Jan Korzonek: Jeszcze o egzekwowalności uk ład u w postępow aniu układow em. Dr. Zygmunt Fenichel: Umowa o p racę w: projekcie Polskiego Kodeksu Cywilnego. Dr. Anzelm Lutwak: R zecz o słuszności Dr. Emil M erz: 1) Amnestja a obyw atele niepolscy; II) Św iatow e prawo k arn e a nacjonalistyczna procedura. Z orzecznictwa. Z nadesłanych książek. W spom nienie pozgonne po ś. p. W ładysławie L eopoldzie Jaworskim. Przegląd Sądowy, Organ prasow y oddziałów krakow skiego, pomorskiego, poznańskiego, śląskiego- Zrzeszenia Sędziów i Prokuratorów R. P. Nr. 7, Kraków, lipiec 1930 r. zaw iera treść następującą: A ntoni W ładysław B artz: Postępow anie w spraw ach karno-administracyjnych, Tadeusz Florek: O w łaściwości sądów w spraw ach o przestępstw a z ustaw y o państwowym podatku przemysłowym. Dr. Ignacy Rosenbliith: O dczytanie doniesień policyjnych na rozpraw ie. Dr. Jan Korzonek: O dopuszczalności postępow ania ugodowego do m ajątku spółdzielni. Dr. A ntoni Kozubski: O kupnie na raty. Franciszek K lasa: Prawo spólnika w -spółce z ogran. odp-ow. w skutek podstępnego pokrzyw dzenia przy zaw arciu kontraktu spółki. W iadom ości bieżące. Zapiski bibliograficzne. Nr. 8, sierpień, 1930 r. Zygmunt Sitnicki: Spraw ozdanie Komisji K odyfikacyjnej za rok 1929, Dr. Jerzy Badura: Zmiana kwalifikacji czynu. S tefan Szafraniec: U staw a o ochronie swobody w yborów przed nadużyciem w ładzy urzędników. Dr. Ja n Korzonek Prow adzenie śledztwa N. N. celem ustalenia istoty czynu. Dr. Zygmunt Fenichel O chrona prowizorjalna w przyszłem prawie polskiem. Antoni W ładysław Bartz: Skutki jedno-str-onnego rozwiązania um ow y służbowej przed pow staniem stosunku służbowego. Zapiski bibliograficzne. Nr. 9, wrzesień, 1930 r, Józef Sikora: W spraw ie wynagrodzenia sędziów za podróże służbow e. Zygmunt Sitnicki: Sądy pow iatow e i wynagrodzenie naczelników.
Dr. Jan Korzonek: Jurysdykcja krajowa w projekcie K. P. C, Dr. A ntoni Kozubski: 0 ochronie prowizorjalnej w przysizłem prawie polskiem. Dr. M arjan Spólnik: Dopuszczalność wniosku o w arunkow e zawieszenie w ykonania kary po praw om ocności wyroku. W iadom ości bieżące. Zapiski b i bliograficzne. Gtcs Adwokatów. W yszedł z druku zeszyt V VI, Kraków, maj czerw iec 1930 r., zaw ierający treść następującą: Dr. Bolesław Czuchajowski: O skarżony m a praw o korzystać z p o mocy tylko jednego obrońcy. Dr. Fryderyk K urzer: Wymogi podania o otw arcie postępow ania układowego. Dr, Zygm unt Fenichel: Projekt Kodeksu Postępow ania Cywilnego z roku 1929. Dr. Emil Merz: Uwagi na m arginesie К, P. K. Z W alnego Zgromadzenia Izby A dwokatów w Przem y ślu. Dr. Teodor M olkner: Uchylenie dekretu prasowego. Dr. Stander: Zasadniczy zwrot w spraw ie biur próśb, podań i zleceń (porad praw nych). Z manowców K. P. K. Ja k się urzęduje w K rak. Izbie Skarbowej i w S ta rostw ie Grodzkiem w Krakowie. Z bibljografji.