Wreszcie pojadą wyremontowaną drogą rowerową. Już w maju cykliści pojadą wyremontowaną drogą rowerową wzdłuż al. KEN. Prace rozpoczną się na początku kwietnia. Zaraz po świętach Wielkiej Nocy, Zakład Remontów i Konserwacji Dróg przystąpi do wymiany nawierzchni drogi rowerowej wzdłuż al. KEN. Prace zlecił Zarząd Dróg Miejskich. Kostka zostanie zastąpiona asfaltem na 2 km odcinku, od ul. Surowieckiego do ronda przy ul. Płaskowickiej.Będzie też drobna korekta geometrii drogi.wszystko zgodnie ze standardami budowy tras rowerowych. Zadanie wykonane zostanie w ramach konserwacji dróg zgodnie z umową podpisywaną z ZRiKD- em co miesiąc informuje Karolina Gałecka, rzecznik ZDM ZDM nie zna jeszcze terminu remontu dalszego odcinka drogi, od ronda Ireny Krahelskiej do ul. Belgradzkiej. Stanowisko urzędu dzielnicy ws. projektu toru żużlowego W związku z opublikowanym dziś tekstem Warszawskiego Towarzystwa Speedwaya Smutny koniec historii projektu toru żużlowego na Ursynowie, otrzymaliśmy od rzeczniczki urzędu
dzielnicy Ursynów wyjaśnienia, które publikujemy w całości. Szanowni Państwo, W związku z artykułami prasowymi dotyczącymi projektu złożonego w ramach Budżetu Partycypacyjnego na 2016 r., zakładającego budowę toru żużlowego i późniejszym zapytaniem o dzierżawę gruntu pod taką inwestycję proszę o zapoznanie się z następującymi faktami: 1. 2. 3. Nie było możliwe wykonanie całości zgłoszonego projektu w czasie jednego roku budżetowego, ponieważ inwestycja wymaga uzyskania decyzji środowiskowej (tymczasem jedną z podstawowych zasad budżetu partycypacyjnego to możliwość realizacji projektu w ciągu jednego roku). Zrealizowanie projektu dojazdu do ulicy Osmańskiej, nie było możliwe z uwagi na toczące się postępowanie dotyczące zwrotu działki ewidencyjnej o numerze 28 z obrębu 1-08-26 na rzecz byłych jej właścicieli. Planowana inwestycja musi być zgodna z ustaleniami obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Zachodniego Pasma Pyrskiego w rejonie ul. Poleczki. Część ze wskazanych na potrzeby realizacji projektu działek znajduje się w granicach terenu handlu, biur, usług wystawienniczych, produkcji wysokich technologii i centrów logistycznych oraz sortowni odpadów, z dopuszczeniem usług z zakresu gastronomii, rozrywki, sportu i rekreacji, nauki, turystyki, zdrowia, infrastruktury technicznej. 4. Pragnę zaznaczyć, że projektodawca był szczegółowo informowany przez urząd o przyczynach negatywnej weryfikacji jego projektu.
5. Po zwróceniu się z zapytaniem do urzędu, o możliwość dzierżawy terenu pod budowę toru, otrzymał też szczegółowe wyjaśnienia dlaczego miasto nie może wydzierżawić wskazanych gruntów. Dodatkowo pomysłodawca toru został poinformowany, że w celu uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę konieczne jest, między innymi, posiadanie przez inwestora prawa do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. Co do zasady nieruchomości są wydzierżawiane na okres 3 lat. Czas użytkowania zaproponowanej przez projektodawcę inwestycji, która wymaga uzyskania pozwolenia na budowę przekracza okres 3 lat co oznacza, że umowa dzierżawy nie może być zawarta na ww. cel. Jednocześnie warto podkreślić że przedstawiciele Urzędu Dzielnicy (w tym przedstawiciele Zarządu Dzielnicy) wielokrotnie spotykali się z projektodawcą w celu wyjaśnienie stanu faktycznego dotyczącego proponowanej inwestycji. Urząd Dzielnicy Ursynów musi działać zgodnie z przepisami i w granicach prawa. Bernadeta Włoch-Nagórny Rzecznik Prasowy Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy Jak wam nie wstyd W dzisiejszej poczcie redakcyjnej dostaliśmy informacje o wyjątkowej bezczelności parkujących kierowców: Bazarek na Wąwozowej. Zgłoszone na straż miejską. Wyjątkowa bezczelność kierowców mimo zwrócenia uwag,i że zastawiają mi przejście a
idę z wózkiem. Nie przejęli się. Straż miejska też im nie straszna. A na parkingu było nawet wolne miejsce! Hanna, mieszkanka Ursynowa. Ławki a sprawa polska W ostatnim czasie mój prawie 9-letni syn chętnie zwiedza ze mną Ursynów. Zaglądamy w różne ciekawe miejsca, poznając bliższe i dalsze sąsiedztwo. Przy okazji opowiadam mu o historii dzielnicy, o ciekawostkach, o moich wspomnieniach. Korzystając z braku lekcji w szkołach, w czwartek razem wybraliśmy się na spacer po kampusie SGGW. Przez dwie godziny obeszliśmy cały teren uczelni: od akademików, przez starą część z Pałacem Krasińskich na Ursynowie (czyli rektoratem SGGW) i pięknym widokiem na Wilanów, po część z nowoczesnymi budynkami wykładowymi i obiektami sportowymi. Zaletą (a może wadą?) naszej wycieczki była niemal pustka na kampusie SGGW widocznie studenci, jak uczniowie szkół, święta rozpoczynają w czwartek Dwugodzinny spacer w młodym człowieku wywołał potrzebę skorzystania z nie, nie z toalety, lecz ze zwykłej ławki. Dzieciak chciał sobie na chwilę usiąść i odpocząć. I co? Nie mógł. W zasięgu naszego wzroku przez dłuższy czas, a minęliśmy już wówczas okolice Placu Centralnego nowego kampusu, nie było żadnej ławki. Dopiero po dojściu do gmachów weterynarii oraz
Parku Wodnego udało nam się znaleźć kilka miejsc do siedzenia, które nie byłyby trawnikiem lub krawężnikami. Przez pozostałą część spaceru poszukiwałem wzrokiem kolejnych ławek: w sumie naliczyłem ich kilkanaście, a wszystkie stały przy wyjściach z budynków. Zdecydowanie więcej było stojaków rowerowych. Nie chcę pisać, że na terenie kampusu nie ma ławek. Są, lecz mało jak na tak rozległy teren i najczęściej usytuowane przy wyjściach z budynków, czyli są przeznaczone głównie dla palaczy. A szkoda, bo zapewne wiele osób by chętnie korzystało z ławek również ustawionych na terenach zielonych kampusu. I nie mówię tu o takich spacerowiczach, jak ja z synem (bo ich jest niewielu), lecz o studentach. Studenci jak to studenci mogą posiedzieć na trawnikach, choć w naszym klimacie nie zawsze jest to możliwe. Nawet w angielskich parkach z tradycjami siedzenia i leżenia na trawnikach można spotkać liczne ławki. Niestety, ławka w Polsce to problem o ile zrozumiały w ciemnych podwórkach, o tyle dziwię się, że jest to również problem na strzeżonym i monitorowanym terenie kampusu SGGW. Wiem, ławka to duperela. Są większe problemy. Ale otaczający nas świat składa się z takich drobiazgów; to one decydują o jakości naszego życia. Może czas, aby ławka w Polsce stała się czymś normalnym? PS. Szkoda, że Centrum Wodne SGGW (a widać, że akurat w nim są ławki) wciąż jest niedostępne dla osób z zewnątrz. To miejsce, wybudowane z publicznych, unijnych środków finansowych, powoli staje się drugim Parkiem Natolińskim obserwowanym tęsknym wzrokiem zza płotu. Może z okazji swojego 200-lecia uczelnia zdecyduje się udostępnić ten unikalny obiekt osobom z zewnątrz? Tyle można zobaczyć w
Centrum Wodnym SGGW Bartosz Dominiak Autor od zawsze związany z Ursynowem mieszka tu od 1 roku życia, czyli od 1977 roku. Tu się nauczył chodzić i mówić. Tu się wychował i spotkał pierwszych przyjaciół. Tu chodził do pierwszej ursynowskiej szkoły podstawowej na ul. Puszczyka, choć później pobierał nauki po sąsiedzku na Mokotowie: w szkołach przy ul. Wałbrzyskiej, w Reytanie oraz na SGH. Doświadczony przez wypełnianie obowiązków radnego Warszawy i pracę naczelnika wydziału promocji w ursynowskim ratuszu. Dziś zawodowy freelancer. Miłośnik stolicy i smart city bloger na Warsaw Smart City. Smutny koniec historii projektu toru żużlowego na Ursynowie Wygląda na to, że do końca dobiegła historia związana z projektem toru żużlowego na Ursynowie, który miał być zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska. Po tym jak rok temu projekt zgłoszony w ramach budżetu partycypacyjnego
został odrzucony, dopiero w marcu br. uzyskano ostateczne uzasadnienie ze strony Urzędu Dzielnicy. Okazało się, że istniejąca droga dojazdowa, leży na terenie będącym własnością m. st. Warszawy, ale według urzędników nie została ona wybudowana. Przypominamy, że w 2014 roku projekt wielofunkcyjnego boiska sportowego z torem żużlowym zajął wysokie, czwarte miejsce w głosowaniu mieszkańców Warszawy, zdobywając blisko 3 tys. głosów. Według tej koncepcji tor miał zostać zlokalizowany w okolicach Wzgórza Trzech Szczytów (tzw. Górki Kazurki). Projekt zyskał duże wsparcie ze strony sportowców deklaracje poparcia podpisali m.in. Tomasz Gollob, Piotr Pawlicki, Janusz Kołodziej czy Krzysztof Cegielski, a także cieszył się dużym zainteresowaniem mediów (TVP, Canal+, Eurosport). Ze względu na kontrowersje związane ze zwycięskim projektem ośrodka pomocy dla osób niepełnosprawnych, doszło do spotkania w sprawie toru żużlowego z ówczesnym burmistrzem Ursynowa, Piotrem Guziałem, który docenił bardzo duże zainteresowanie mieszkańców projektem, ale zasugerował alternatywną lokalizację dla dużego toru Zielony Ursynów. Urzędujący wówczas burmistrz zadeklarował, że w sugerowanej wcześniej lokalizacji zgodzi się na realizację koncepcji toru do speedrowera oraz ewentualnie do mini żużla, co było w pełni zgodne z koncepcją parku im. Cichociemnych. Co ciekawe, podobne miejsce na duży tor zostało wskazane przez Dyrektora Biura Sportu i Rekreacji, Janusza Samela, który zasugerował tereny zlokalizowane w pobliżu lotniska Okęcie jako potencjalnie najlepsze miejsce na reaktywację sportu żużlowego w Warszawie oraz rozwój innych sportów motorowych. W związku z tymi propozycjami na początku 2015 roku zgłoszono do kolejnej edycji budżetu partycypacyjnego na Ursynowie delikatnie zmodyfikowany projekt. Zgodnie z sugestiami zaproponowano teren zlokalizowany miedzy lotniskiem Okęcie, drogą ekspresową S-79 oraz torami kolejowymi a centrum logistycznym DHL. Przy okazji zgodnie z ideą budżetu
partycypacyjnego w Warszawie połączono dwa projekty z 2014 roku podjęto współpracę z autorami projektu placu do stuntu tak, aby łączony projekt trafił do jak najszerszej grupy odbiorców. Po zgłoszeniu projektu za pośrednictwem lokalnej prasy głos zabrał obecny burmistrz Ursynowa, Robert Kempa, który wyraził swoje obawy związane z możliwym hałasem. Projekt został ostatecznie odrzucony przez Urząd Dzielnicy ze względu na brak drogi dojazdowej oraz brak możliwości realizacji projektu w 12 miesięcy. Choć autor projektu nie zgadzał się z tym uzasadnieniem, a wyłącznie przyjął je do wiadomości, na oficjalnej stronie internetowej pojawiły się nieprawdziwe stwierdzenia o akceptacji przez niego wyjaśnienia ze strony urzędu. Po systematycznie ukazujących się informacjach w mediach sportowych, w sierpniu 2015 doszło do spotkania autora projektu z burmistrzem Łukaszem Ciołko. Autor projektu został przeproszony za zachowanie urzędników, a na oficjalnej stronie internetowej pojawiło się zmienione uzasadnienie odrzucenia projektu. W dalszym ciągu burmistrz Ciołko twierdził, że projekt jest niemożliwy do zrealizowania w 12 miesięcy, nie spełnia wymogów Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego oraz, w opinii urzędu, budżet partycypacyjny nie jest sposobem finansowania tego typu przedsięwzięć sportowych. Autor projektu jako kontrargument przywoływał przykład Poznania, gdzie w ramach budżetu obywatelskiego w okresie krótszym niż rok zrewitalizowano całkowicie tor żużlowy leżący w Lasku Golęcińskim, który również podlega ochronie ekologicznej. Co więcej, autor projektu wskazał, że Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego w przeznaczeniu dopuszczalnym dla tego terenu wskazuje jako możliwą działalność sportowo-rekreacyjną. Biorąc pod uwagę argument zastosowania złego instrumentu finansowania (budżet partycypacyjny), autor projektu oficjalnie poprosił o przedstawienie warunków finansowych komercyjnej dzierżawy terenu. Dodatkowo autor projektu zaprosił wszystkich obecnych na spotkaniu urzędników na zawody z cyklu Speedway European
Championships, aby na żywo mogli przekonać się, jak dużym potencjałem społecznym cieszy się sport żużlowy oraz z jakim rodzajem hałasu obserwatorzy mają do czynienia w trakcie zawodów. W pisemnej odpowiedzi na wystąpienie odmówiono przedstawienia warunków dzierżawy ze względu na brak odpowiedniej drogi dojazdowej do działki, a także ze względu na fakt, że działki nie są dzierżawione na okres dłuższy niż 3-letni (choć w zapytaniu nie był w żaden sposób zdefiniowany okres dzierżawy, który autor uzależniał od warunków finansowych). W związku z taką odpowiedzią autor projektu poprosił o określenie statusu istniejącej drogi, która prowadzi do działki oraz jest zgodna z istniejącymi mapami. W odpowiedzi Urząd Dzielnicy poinformował, że choć droga leży na terenie będącym własnością m. st. Warszawy, to, cytując, Droga ta nie jest wybudowana co oznacza, że nie jest drogą publiczną. W ten sposób po blisko roku autorzy projektu oraz blisko 3,5 tys. mieszkańców Warszawy, którzy w 2014 poparli w głosowaniu ursynowskie projekty toru żużlowego oraz placu do stuntu dowiedzieli się, dlaczego projekt został odrzucony. Takie stanowisko Urzędu oznacza także prawdopodobnie, że na proponowanej działce obok lotniska nie będzie mogła być przeprowadzona żadna inwestycja ze względu na drogę, która nie istnieje, choć znajduje się na terenie będącym własnością m. st. Warszawy. Powyższy tekst pochodzi ze strony www.wtswarszawa.pl i publikujemy go za pisemną zgodą Warszawskiego Towarzystwa Speedwaya. Z przyjemnością opublikujemy polemikę Urzędu Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy, o którą zwróciliśmy się do rzecznika prasowego.
Już nie wjedzie na parking przez trawnik Kilkanaście dni temu informowaliśmy o zniszczonym trawniku położonym w pasie drogowym ulicy Rosoła przy parkingu na wysokości ul. Lokajskiego 6. Na prośbę mieszkańca interweniowaliśmy w Straży Miejskiej. Funkcjonariusze szybko zadziałali. Zarząd Oczyszczania Miasta zabezpieczył pas zieleni barierkami. Kierowcy nie pojadą już na skróty przez trawnik. Pozostaje jeszcze do wykonania renowacja rozjeżdżonego pasa zieleni. Zgadnijcie za czyją kaskę. Tak było Tak jest