SONDRA RAY - ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ WSTĘP Przez kilka lat byłam pielęgniarką. Zaczęłam się zastanawiać, czy to w ogóle ma jakiś sens - roznoszenie pigułek chorym, czasem umierającym, którzy naprawdę potrzebują przede wszystkim kogoś, kto mógłby zapobiec chorobie. Zdawało mi się, że nic tu nie potrafię zdziałać. W końcu zwolniłam się z pracy, wyszłam za mąż i obydwoje wstąpiliśmy do Korpusu Pokoju. Przez dwa lata prowadziłam wykłady z oświaty zdrowotnej dla dzieci indiańskich w peruwiańskich Andach i nadal byłam bardzo niezadowolona ze swego życia. Kolejną szansą wydawało się magisterium z profilaktyki społecznej. W efekcie zaczęłam się zajmować ludźmi w skrajnej nędzy i przypadkami maltretowania dzieci. Byłam przygnębiona bardziej niż kiedykolwiek. Wszystkie biedne dzieci, z którymi pracowałam, były niechciane albo przynajmniej za takie je uważałam. Zgłosiłam się jako wolontariusz do pracy w poradni planowania rodziny. Moje małżeństwo się rozpadło, wstąpiłam do Korpusu Pielęgniarskiego Sił Powietrznych, żeby się jakoś ratować. Skierowano mnie do kliniki ginekologiczno-położniczej i zostałam pielęgniarką od planowania rodziny. Byłam zachwycona, że nareszcie mogę zajmować się profilaktyką. Pacjentki spotykając w poradni kobietę były tak zadowolone, że zwierzały mi się ze wszystkiego, co leży im na sercu. Mówiły głównie o życiu seksualnym i małżeńskim. Widziałam, jak bardzo w związku z tym cierpią i jak podupadają na zdrowiu - cierpienie wywoływało rozmaite choroby, których przecież można było uniknąć. Zaczęłam się systematycznie szkolić, żeby dowiedzieć się, jak można uwalniać ludzi od problemów seksualnych. Zapisałam się na wszystkie dostępne wówczas kursy, chcąc zostać terapeutą-seksuologiem. W tym samym czasie zaczęłam się interesować ruchem na rzecz rozwoju osobistego. Postanowiłam, że dobrym miejscem dla mnić będzie Kalifornia, i już po trzech dniach znalazłam pracę w ośrodku zdrowia w Oakland. Następne pół roku, spędzone w Kalifornii, to okres gwałtownych zmian w wyniku doświadczeń zdobytych w ruchu rozwoju osobistego. Tu udało mi się rozwiązać pewien swój problem i dzięki temu dokonać odkrycia, które zmieniło całe moje życie. Znalazłam się w przedziwnej sytuacji. Co miesiąc miałam kraksę, i to taką, że powinnam była albo wynająć sobie kierowcę, albo w ogóle przestać jeździć samochodem. Pewnego dnia zwróciłam się do dwóch kolegów, którzy przeszli EST (szkolenie Wernera Erharda) i powiedziałam im, że już naprawdę nie wiem, co mam robić. Nie potrafiłam zrozumieć, co się ze mną dzieje, jakbym, znajdowała się na równi pochyłej prowadzącej do samozniszczenia i nie mogła się zatrzymać. Nie martw się, Sondra - powiedział jeden z nich. - Zabierzemy cię do Leonarda Orra". A kto to jest, ten Leonard Orr? " Po prostu jedź z nami w niedzielę" - odparł drugi. Miałam do nich zaufanie. Zresztą w tym momencie byłam gotowa spróbować wszystkiego. W niedzielę pojechaliśmy kilka mil w głąb lasów Doliny Por-tola. Był tam piękny letni dom i ogród, gdzie na trawniku zebrało się około czterdziestu osób. Wyciągnęliśmy się na słońcu i Leonard 1 Orr zaczął mówić. Wiedziałam od razu, że ten człowiek ma w so-1 bie coś niezwykłego. Jego słowa zmieniły mój sposób myślenia! o 180 stopni i pamiętam, jak żałowałam, że nie dowiedziałam się* tego wszystkiego 25 lat wcześniej. Byłam tak poruszona, że poprosiłam go o osobne spotkanie. Kiedy się spotkaliśmy, wyglądał jakby był przekonany, że mogę pozbyć się swoich problemów właściwie od razu. I nie tylko zapoznał mnie z posługiwaniem się afirmacjami, ale też ze swoimi badaniami nad przeżywaniem ponownych narodzin (rebirthing) -dziś jestem w to głęboko zaangażowana. A potem Leonard dał mi do przepisania parę afirmacji. Miałam wątpliwości i postanowiłam sprawdzić tę teorię. Naprawdę uważasz, że za pomocą afirmacji mogłabym doprowadzić nawet do tego, żeby mężczyźni do mnie dzwonili? " Oczywiście - odparł. - Spróbuj". Powiedział mi, żeby napisać tak: Ja, Sondra, odbieram teraz mnóstwo telefonów od mężczyzn, gdy jestem w domu". Wybrałam trudną rzecz, żeby go sprawdzić. Zawsze byłam dosyć nerwowa na punkcie telefonów, co kojarzyło mi się z chorobą ojca, która zaczęła się, kiedy był inżynierem w spółce telefonicznej. Umarł, gdy byłam małą dziewczynką, więc doszłam do wniosku, że telefony mają coś wspólnego ze śmiercią. Zawsze udawało mi się tak urządzić, żeby dzwoniący do mnie mężczyźni słyszeli nie ma jej w domu" albo właśnie wyszła" - zwłaszcza mężczyźni, na których mi zależało. Przez jakieś cztery dni przepisywałam afirmację, podaną przez Leonarda, mniej więcej 10-15 razy dziennie. Nie mogłam uwierzyć w to, co się zaczęło dziać. Wszystkie moje dawne sympatie dzwoniły do mnie - mężczyźni, którzy nie odzywali się miesiącami, niektórzy latami. Postanowiłam zobaczyć, do czego może dojść, więc dalej przepisywałam tę afirmację jeszcze przez kilka dni. I chociaż brzmi to niewiarygodnie, zaczęły się pomyłki w nocy, telefony od mężczyzn gdzieś z dalekiego świata. Trochę zakłopotana wróciłam do Leonarda, powiedziałam mu, że najwyraźniej przedawkowałam, i poprosiłam, żeby pomógł mi to zmienić. Dostałam nową afirmację, która brzmiała: Do mnie, Sondry, dzwonią teraz tylko mężczyźni, od których chcę otrzymać jakiś znak życia". I to też zadziałało. Byłam 1
pod wrażeniem. Miałam ochotę zacząć przerabiać afirmację, które zaproponował mi na początku. Zaczęłam pisać: Ja, Sondra, prowadząc samochód zachowuję przytomność umysłu i czuję się bezpiecznie." Mój impuls życia jest silniejszy niż impuls śmierci. W miarę jak osłabiam swój impuls śmierci i wzmacniam impuls życia, jestem i będę coraz zdrowsza, szczęśliwsza, bardziej przydatna i coraz młodsza." Od tego czasu nie miałam ani jednej stłuczki i nawet najmniejszego wypadku. Zaczęłam stosować afirmacje we wszystkich dziedzinach swego życia. Byłam zadowolona zwłaszcza z tego, jak dobrze działają w bliskich związkach. Najbardziej lubię opowiadać o pewnej prostej afirmacji, która pomogła mi stworzyć mój obecny związek. Po prostu napisałam tak: Ja, Sondra, chcę, żeby teraz w moim życiu zjawił się taki mężczyzna, jakiego zawsze pragnęłam". Spotkałam Marshalla, mego przyjaciela i ukochanego, cztery dni później. Odtąd wszystkie sprawy w moim życiu zaczęły układać się tak dobrze, że zobaczyłam jasno, iż coraz bardziej zbliżam się do swego celu. Cieszyłam się doskonałym zdrowiem. Prawie nigdy nie czułam się zmęczona i stale byłam pełna energii. A jeśli zdarzały mi się jakieś drobne dolegliwości, byłam w stanie wyleczyć się sama. Teraz chciałam znaleźć jakiś sposób pokazania innym, co mają robić, żeby poczuć się równie dobrze jak ja. Tak, z początku wahałam się, czy mogę spróbować stosować afirmacje w pracy z klientami mojej poradni - sądziłam, że muszą to być osoby obeznane z problemami metafizycznymi albo mające jakieś doświadczenie w ruchu rozwoju osobistego. Pewnego razu wspomniałam Leonardowi, że kiedy mam w szpitalu nowych klientów, którzy potrzebują terapii seksuologicznej, czuję się wyczerpana, z trudem mobilizuję energię psychiczną i w ogóle nie daję sobie z tym rady. Poradził mi, że w takiej sytuacji mam im natychmiast dawać do przepisania jakieś afirmacje, żeby uporać się z masą negatywnych treści psychicznych i zmienić energię na dodatnią. Uznałam wtedy, że to dobry pomysł, jednak wciąż ociągałam się z jego wypróbowaniem. Ale pewnego dnia tak się złożyło, że miałam trzech nowych klientów pod rząd. Czułam w ciele coraz większe napięcie i ciężar? W końcu przy trzeciej kobiecie po prostu wyciągnęłam kawałek papieru i dałam jej do przepisania zdanie: Wybaczam mojemu mężowi, że mnie ranił". Napisała to kilka razy, a ja faktycznie poczułam, jak ciężar wiszący w powietrzu znika. Ona się rozluźniła i zaczęła uwalniać się od paraliżującej nienawiści, którą przeżywała od tak dawna. Zresztą rzeczywiście chciała wybaczyć mężowi. Od tego dnia zaczęłam stosować afirmacje w pracy ze wszystkimi kobietami, które się do mnie zgłaszały. Wychodziły lżejsze, szczęśliwsze i zadowolone z tego, że mają coś poręcznego na nadchodzący tydzień, zanim znów do mnie przyjdą. Zaczęłam też coraz swobodniej układać afirmacje dla siebie samej. Kiedy już jakiś czas pracowałam z Leonardem, spytałam go, skąd się wzięły pewne rzeczy, których mnie nauczył. Stwierdził, że chyba mu nie uwierzę, ale namówiłam go na tę opowieść. Była to historia o jego nauczycielce - kobiecie, która urodziła się w Brazylii niewidoma i głuchoniema. Wychowały ją zakonnice i tak się złożyło, że ich wędrówka skończyła się w najlepszej klinice w Minnesocie, gdzie ta kobieta miała się poddać operacji. Chwilę przed tym, zanim chirurg zaczął operować, zjawił się u niej przewodnik duchowy, którego później zaczęła nazywać swoim przyjacielem. Ten przyjaciel uzdrowił ją, tam na miejscu, całkowicie. Nagle odzyskała wzrok, słuch i zdolność mówienia. Ta kobieta została później pojętną uczennicą swego duchowego przewodnika. A ponieważ nigdy nie słyszała ani jednego słowa, które mogłoby wywołać jej negatywne nastawienie, więc nie miała żadnego powodu, by poddawać w wątpliwość albo kwestionować cokolwiek z tego, co nakazał jej przewodnik. Dlatego potrafi robić różne cudowne rzeczy, łącznie z przemieszczaniem swego ciała w przestrzeni. Leonard spotkał ją po raz pierwszy na wykładzie o metafizycznej interpretacji Biblii. Kiedy usłyszał, jak mówi, poczuł, że jest ona uosobieniem wszystkiego, o czym sam zawsze myślał. Później uczył się od niej przez parę lat. Często w jej ciało wstępował przewodnik i zamiast niej prowadził wykłady. Leonard powiedział mi też, że ilekroć bardzo jej potrzebuje, ona się zjawia. Czułam, że to wszystko prawda, mimo że brzmiało tak dziwacznie. Taka odpowiedź wystarczyła, żeby mnie zadowolić. Przestałam kwestionować teorię afirmacji, ponieważ przekonuje mnie, że osoby o szczególnych właściwościach duchowych znają i popierają ich stosowanie. Ostatecznie autorów Pisma Świętego też ktoś natchnął do układania afirmacji, jest ich pełno i w Biblii, i w naszych pieśniach religijnych. Od czasu, kiedy pierwszy raz zetknęłam się z afirmacjami, przystosowałam pewną technikę do swoich potrzeb. Na początku używam kolumny reakcji - chcę zobaczyć, jakie reakcje emocjonalne ma dana osoba, i znaleźć bardziej precyzyjne afirmacje, żeby doskonale do niej pasowały. Niemniej to afirmacje, jako takie, są skuteczne i ważne jest, że naprawdę działają. Liczą się wyniki, a wyniki będą na miarę Twoich oczekiwań, jeżeli zastosujesz afirmacje zgodnie z regułami. Natomiast nie spodziewaj się trwałych efektów, jeśli je tylko przeczytasz albo napiszesz raz czy dwa razy. Skoro latami ktoś miał negatywną strukturę myślenia, jej zatarcie musi zająć trochę czasu - może około miesiąca. Przepisywanie afirmacji przez miesiąc na pewno kosztuje taniej niż rok psychoterapii. To ważne, że dysponujesz narzędziem umożliwiającym zmianę dawnych negatywnych decyzji. O to właśnie chodzi w afirmacjach i o to samo chodzi w tej książce. 2
Część pierwsza - Afirmacje Afirmacja to pozytywna myśl, którą się świadomie wybiera, żeby zaszczepić ją w swoim umyśle w celu uzyskania pożądanego wyniku. AFIRMACJE I REAKCJE Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną" Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną" Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Ależ skąd! Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Nie...czuję, że zaraz się rozpłaczę. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Niemożliwe. Jestem zła, bardzo zła. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Należy mi się kara. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"...tatuś mnie zabije... Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Nigdy sobie tego nie wybaczę. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Nie, to było takie okropne. Nie wolno kochać się z bratem!! Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Nie, wtedy było bardzoprzyjemnie. To niebezpieczne! Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... BZDURA! Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Nie umiem sobie wyobrazić jak. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Nie umiem sobie tego wyobrazić jak. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... wyobrazić. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Kto by mnie chciał? Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Nie zasługuję na nic. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Ojej, tak? Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Może gdyby się to nigdy nie zdarzyło... Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Za bardzo siebie nienawidzę. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Gdybym się kiedyś mogła od tego uwolnić. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... No tak, gdyby można mi było przebaczyć. Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Czy to możliwe? Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Mogłoby tak być? Ja, Susan, zasługuję na satysfakcję seksualną"... Ja, naprawdę? Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku" Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku" Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku" Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Nie, to niemożliwe. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Nie, boję się, że ją będzie bolało. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"..... Nie, stracę to uczucie ciepła i siły w członku. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Czuję się winny, to nie jest w porządku. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Tak się nie powinno. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk. podczas stosunku"... To nie w porządku, bo mężczyźni są źli. Wstydzę się tego, że jestem mężczyzną. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Boję się poddać...nie czuję się w niej bezpieczny... nie mogę mieć do niej zaufania. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Chciałbym móc w to uwierzyć. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... To chyba duże ryzyko. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Nic nie wiem... Mąci mi się w głowie. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Nie wiem. Nie ma nic zjego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Jeszcze nie teraz. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Może kiedyś. Nie ma nic złego w tym, żebym ja, John, miał wytrysk podczas stosunku"... Może. Co się tutaj dzieje? Susan i John stosują nową metodę o nazwie AFIRMACJE. Jest bardzo prosta i - o czym sami możecie się przekonać - działa bardzo szybko; pozwala skontaktować się z negatywnymi myślami, które hamowały zdolność radosnego przeżywania aktywności seksualnej. 3
POTĘGA AFIRMACJI Taka jest prawda: jesteś w posiadaniu całej wiedzy potrzebnej do tego, by życie seksualne układało Ci się lepiej. Ta książka zawiera opis metody, dzięki której zrozumiesz, jakie treści zawiera Twoja podświadomość, dowiesz się też, co zrobić, żeby ta metoda zaczęła Ci służyć od zaraz. Potrzebna jest tylko gotowość przyjrzenia się sobie, pióro i papier albo maszyna do pisania - jak będzie Ci wygodniej. Pięć lat temu, kiedy zaczęłam przyjmować jako terapeuta-seksuolog w Poradni Planowania Rodziny w Arizonie, posługiwałam się najnowszymi ze znanych wówczas metod. Dwa lata później, będąc w Korpusie Pielęgniarskim Sił Powietrznych, osiągałam dobre wyniki stosując te same metody. Główny problem polegał na tym, że wszystko to zajmowało zbyt dużo czasu i dlatego było frustrujące zarówno dla moich klientów, jak i dla mnie. Kiedy przeniosłam się do północnej Kalifornii i zaangażowałam w nurt pewnych doświadczeń rozwojowych o potężnym oddziaływaniu, udało mi się uzyskać bezcenny dla mnie wgląd w to, jak ludzie sami stwarzają sobie problemy i jak je nieustannie odtwarzają. Od czasu, gdy nauczyłam się Techniki Afirmacji i zaczęłam stosować ją w swojej pracy, wszyscy klienci dokonują szybkich i istotnych zmian -takich skutków mogą bezpośrednio doświadczać. Zanim na przykład zaczęłam stosować afirmacje w pracy z Susan i Johnem, umieli mi powiedzieć tylko tyle, że czują się kompletnie zdezorientowani i że zupełnie nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, co może ich blokować. Susan zaczęła od tego, że nie osiąga satysfakcji we współżyciu i nigdy nie była do niej zdolna. Kiedy opowiedziała mi, jak wyglądał jej rozwój seksualny, nawet nie wspomniała o kazirodczym związku z bratem. Wyparła to bardzo głęboko i nie miała na ten temat żadnych świadomych wspomnień. Mówiła mi tylko, że nie potrafi pozwolić sobie na żadną przyjemność. John mógł osiągać orgazm poprzez masturbację, ale nie był zdolny do wytrysku podczas stosunku. Próbował już różnych innych terapii i zaczął nawet odkrywać przyczyny, nigdy jednak nie był w stanie wpłynąć na skutek. Rozumiał swój łęk przed sprawieniem kobiecie bólu, ale to nie pomagało mu przezwyciężyć trudności na poziomie fizjologii. Przykład Johna pokazuje wyraźnie, że jedyną rzeczą, jaką zrobiłam, była pomoc w zamianie początkowej skargi na jej odwrotność - przerobiłam negatywną myśl, która stała się pozornie realistycznym przekonaniem Johna czy też jego osobistym negatywnym prawem, na pozytywne przeświadczenie i zaleciłam przepisywanie w postaci afirmacji, i to wielokrotnie. Po napisaniu trzech czy czterech zdań poprosiłam go, żeby przy kolejnym zastanowił się i przyjrzał swojej reakcji. Pobudzone zostały wszelkie opory czy też obiekcje, tkwiące w jego psychice. Zachęciłam go do zapisywania odpowiedzi na prawej połowie kartki. Za każdym razem ta nowa dla Johna myśl czy afirmacja wywoływała w nim sprzeciw, ale zarazem utwierdzała coś nowego. Im dłużej przepisywał afirmacje, tym słabszy był wewnętrzny opór. W ostatniej reakcji już to widać - psychika Johna w bardzo krótkim czasie zaczęła akceptować nową myśl jako jego nową rzeczywistość. Dalej przepisywał to samo zdanie przez kilka dni po 10-20 razy. I stało się oczywiste dla nas obojga, że jako mały chłopiec doszedł do wniosku, iż nie jest dobrze być mężczyzną - wniosku opartego na tym, co podsłuchał czy też przypadkiem usłyszał o mężczyznach od matki - i że zbudował swoją rzeczywistość wokół tego negatywnego skojarzenia. Po przeczytaniu odpowiedzi mogłam dobrać dla niego bardziej precyzyjną afirmacje i John zaczął pracować nad tak prostymi stwierdzeniami jak Ja, John, lubię być mężczyzną". Nagrał też sobie afirmacje na magnetofon i słuchał ich przed pójściem spać. Po tygodniu zaczął dostrzegać pewne zmiany. Po dwóch tygodniach był już w stanie osiągnąć orgazm podczas stosunku kosztem jedynie niewielkiego wysiłku i napięcia. W trzecim tygodniu problem w ogóle przestał istnieć, i fizycznie, i emocjonalnie. Po przeczytaniu reakcji zanotowanych przez Susan ułożyłam dla niej następującą afirmację: Ja, Susan, wybaczam sobie, że miałam kontakt seksualny z bratem". Przerabiała ją przez kilka dni, dopóki nie poczuła, że oczyściła się ze wszystkich negatywnych uczuć związanych z tamtym zdarzeniem. Wtedy zobaczyła, że już nie musi - po to, żeby się ukarać - całkowicie odrzucać seksu. Jej sytuacja zmieniła się radykalnie, odkąd zaczęła znowu siebie lubić. W bardzo krótkim czasie te dwie osoby stały się zdolne do układania afirmacji dla siebie i prowadzenia własnej terapii seksuologicznej. Umiały już bezpośrednio doświadczać, w jaki sposób same ponoszą odpowiedzialność za swoje życie seksualne i jak mogą doskonalić świadomą kontrolę nad własną psychiką, aby uzyskać pożądane wyniki. Chociaż stale stosuję w terapii Technikę Afirmacji, wciąż dziwi mnie, że tak szybkie rezultaty można uzyskać tak małym wysiłkiem. Ty również możesz używać tej metody do terapii własnych problemów seksualnych. W świetle doświadczeń Susan i Johna będę powtarzać wciąż odnowa: Afirmacja to pozytywna myśl, którą się świadomie wybiera, żeby zaszczepić ją w swoim umyśle w celu uzyskania pożądanego wyniku. Innymi słowy, robisz tak: celowo dostarczasz swojej psychice określonych treści. Na pewno może ona wykreować wszystko, co zechcesz, jeżeli tylko dasz jej szansę. Przez powtarzanie możesz zasilić ją pozytywnymi myślami i osiągnąć pożądany przez siebie cel. Są różne sposoby posługiwania się afirmacjami. Chyba najprostszą i najbardziej skuteczną metodą, z jaką się zetknęłam, jest przepisanie każdej afirmacji 10 czy 20 razy na kartce papieru, zostawiając miejsce po prawej stronie na reakcje, jak to zrobili John i Susan. Kiedy afirmacja jest już napisana po lewej stronie, wtedy na prawej połowie kartki notuje się wszelkie myśli, uwagi, przeświadczenia, lęki i inne emocje - wszystko, co może przyjść do 4
głowy. Powtarzaj afirmację i obserwuj, jak zmienia się reakcja po prawej stronie. Afirmacja o dużej mocy jest w stanie wydobyć wszystkie negatywne myśli i uczucia tkwiące głęboko w podświadomości. A wtedy powstaje szansa odkrycia, co przeszkadza Ci osiągnąć cel. Systematyczne przerabianie afirmacji będzie wywierać wpływ na Twoją psychikę, wymazując stare schematy myślowe i powodując trwałe pożądane zmiany w Twoim życiu! Taka jest prawda: myśli wywołują określone skutki, a ponieważ omawiane podejście pozwala bardzo szybko odkryć wiele rzeczy, wyniki często bywają rewelacyjne. Chciałabym posłużyć się przykładem z własnego życia. Latami szamotałam się chcąc zmienić swój styl życia i krąg przyjaciół w równym stopniu, co techniki używane w łóżku. Sądziłam, że te zewnętrzne zabiegi naprawdę mogą wpłynąć na jakość mojej egzystencji. Dużo się nauczyłam i autentycznie zrobiłam duży krok w rozwoju osobistym, ale tak się jakoś składało, że wynik zawsze był w zasadzie taki sam. Zastanawiałam się, dlaczego tak jest, skoro wydaje się, że myślę po nowemu. Uświadomiłam sobie przecież, że pozytywne myślenie daje pozytywne efekty, a negatywne myśli wywołują negatywne skutki, starałam się więc - oczywiście - myśleć pozytywnie. Jednak ciągle nie byłam w stanie pozbyć się pewnych powtarzających się schematów zachowania. Samo tylko pozytywne myślenie nie wystarczało, były jeszcze dwa fakty, których nie potrafiłam zrozumieć: Człowiek jest łączną sumą wszystkich swoich myśli. Stare myśli nadal wpływają na rzeczywistość, mimo że już się tak nie myśli. Innymi słowy, świadoma część mojej psychiki przestawiła się, natomiast podświadomość - nie. Wydaje się, że - chcąc zmienić podświadomość - musimy najpierw przepracować dany konflikt. Jeżeli sami doprowadziliśmy się do tego, że przeżywamy coś jako grzech, a jednocześnie chcemy ten grzech popełnić, to nieświadomie czujemy, że łamiemy prawo. Ten konflikt można rozwiązać przez powtarzanie afirmacji, dopóki negatywne prawo nie zostanie w naszej podświadomości zastąpione innym. Za każdym razem za pomocą afirmacji udawało mi się odsłonić jakieś negatywne decyzje, które podjęłam w bardzo wczesnym okresie swego życia. Zmieniając te postanowienia nagle poczułam się uwolniona od swojej przeszłości. Nabrałam odwagi, żeby zająć się rzeczami, które w cichoścl ducha zawsze chciałam robić. Stałam się niezależna materialnie. Całkiem przestałam chorować. A moje związki z mężczyznami są teraz trwałe, wszechstronnie mnie wzbogacają i nie wymagają żadnego wysiłku. Jak łatwo sobie wyobrazić, te zmiany tak mnie zafascynowały, że wprost nie mogłam się doczekać, kiedy podzielę się nimi z przyjaciółmi i wreszcie z klientami. Zaczęłam uważniej słuchać, co ludzie do mnie mówią, dostrzegać ich negatywne myśli, przerabiać je na pozytywne i tą metodą dobierać dla nich afirmacje. Dotychczas nie zdarzyło mi się stwierdzić, żeby ta technika zawiodła wobec kogoś, kto ją zastosował. Po zagłębieniu się w badaniach mocy psychiki i potęgi myśli wkrótce przekonałam się, że wszystkie problemy osobiste i seksualne oparte są na negatywnym myśleniu. Mogłam też stwierdzić, że metoda sterowanej autosugestii z użyciem afirmacji narzuca się jako sposób ich rozwiązywania. Na początku XX wieku Emil Coue używał autosugestii w swojej klinice we Francji. Uczył pacjentów powtarzania: Z każdym dniem pod każdym względem mam się coraz lepiej". Starodawne liturgie są w istocie oparte na idei afirmacji - rytuał katolickiej Mszy Świętej to jeden ze współczesnych przykładów. Uraz porodowy to inne zjawisko, z którym zapoznał mnie Leonard, a które może być źródłem wielu negatywnych myśli i uczuć. Przeszłam przez doświadczenie wyświetlenia i przepracowania mego własnego urazu porodowego i odtąd pracuję z klientami nad ich urazami porodowymi. Z owego ponownego przeżywania narodzin dowiedziałam się bardzo wiele o dawnych decyzjach moich klientów odnośnie spraw seksualnych, które zapadły w niemowlęctwie lub - w niektórych przypadkach - nawet wcześniej. Tak zwane przeżycie ponownych narodzin (rebirthing) odbywa się w drewnianej kadzi wypełnionej ciepłą wodą, po kilku godzinach intensywnych przygotowań uwrażliwiających. Taka osoba unosi się w wodzie twarzą w dół (z tamponami w nosie i rurką do oddychania), żeby przypomnieć sobie i jeszcze raz przeżyć swoje narodziny. Proces przejścia po raz drugi przez to doświadczenie jest w stanie odciśnięte w podświadomości uczucia, związane z porodem, przekształcić z pierwotnego cierpienia w przyjemność. Wpływ ponownych narodzin na życie człowieka, który tego doświadczył, jest natychmiastowy i bezpośredni: ponieważ negatywne zablokowanie energii w psychice i w ciele zaczyna znikać, w miejsce starzenia się następuje odmładzanie i życie staje się bardziej radosne. Ostatnio jedna z moich klientek miała taki problem, że czuła się popychana przez mężczyznę, gdy tylko został zainicjowany akt seksualny. Lubiła seks i osiągała orgazm, jednak za każdym razem na początku czuła złość, której nie rozumiała i nie umiała się pozbyć. Uznałam, że korzystne dla niej będzie przeżycie ponownych narodzin. Podczas tego doświadczenia stało się absolutnie jasne, na czym polega jej zahaczenie. Poród był prowokowany i w tym samym czasie, gdy matka bardzo szybko wypychała ją - noworodka - na zewnątrz, lekarze wtłaczali ją z powrotem do macicy, ponieważ najpierw pojawiło się ramię. Stąd właśnie wzięła się owa wewnętrzna wściekłość, która jej nadal przeszkadzała. Ta kobieta, nieświadomie, ciągle tak aranżowała sytuację, żeby mężczyźni ją popychali, a wtedy mogła być na nich zła - to, co naprawdę robiła, było próbą załatwienia porachunków z tamtymi lekarzami. Nie chcę powiedzieć, że u każdego człowieka uraz porodowy jest głównym źródłem trudności seksualnych, jednak wiem na pewno, że ten uraz oddziaływuje na nas codziennie. Niektórzy klienci, z 5
którymi obchodzono się brutalnie podczas porodu, najwyraźniej postanowili, że świat jest miejscem wrogim i że nikomu nie można ufać. Inni doszli do wniosku, że dotykanie jest okropne. Jeszcze inni akurat na porodówce albo w łonie matki połapali się, że pragnieniem rodziców jest posiadanie dziecka innej płci, i od tego czasu ich identyfikacja seksualna uległa trwałemu zachwianiu. Ważne jest, żeby mieć jakiś sposób umożliwiający zmianę tych dawnych negatywnych decyzji i tę właśnie rolę pełnią afirmacje. Stosując je możesz być swoim własnym terapeutą! JAK WYKORZYSTAĆ AFIRMACJĘ DLA SWEGO DOBRA W części drugiej i trzeciej znajdziesz afirmacje dotyczące wielu różnych problemów. Wybierz te, które Ciebie dotyczą, i zacznij przerabiać jedną z nich - przepisz ją pięć-sześć razy. Pisz dalej, po jakimś czasie, przy końcu, zatrzymaj się i sprawdź, jak rea* guje Twoja psychika. Jeśli odpowiedź brzmi: w porządku", słu* sznie", zgadzam się", to możesz być zupełnie pewien, że daną myśl już działa na Twoją korzyść. Jeśli natomiast jest to: nie"j nieprawda", protestuję", czy coś podobnego, wtedy wiadomo, że w tym obszarze jest opór. Przejrzyj afirmacje, na które reagujesz negacją, i wybierz te, od których chcesz zacząć. Dla lepszego efektu warto napisać kilka afirmacji na małych karteczkach (każdą na osobnej) i nosić je w kieszeni albo w portfelu. Rzucaj na nie okiem, gdy tylko masz okazję: jedziesz autobusem, czekasz na kogoś, stoisz w kolejce. W końcu - gdzieś po tygodniu pisania albo po zapoznania się z większością swoich negatywnych reakcji na daną afirmację - można już nie używać kolumny reakcji i po prostu dalej przepisywać pozytywne, afirmujące zdanie. W tym momencie, jeżeli chcesz, możesz zacząć pracować z kasetą magnetofonową. Ostatnio stwierdziłam, że dla mnie równie skuteczne jest przepisywanie afirmacji na maszynie - potrafię uzyskać dziesięć w miejsce każdej napisanej ręcznie. Rób tak, jak Ci jest najwygodniej. Oto kilka wskazówek, jak osiągnąć najlepsze efekty stosując technikę autosugestii za pomocą afirmacji: 1. Przerabiaj jedną lub kilka codziennie. Najlepiej robić to bezpośrednio przed pójściem spać, zanim rozpoczniesz dzień, a zwłaszcza kiedy czujesz się w dołku. 2. Przepisz każdą afirmację 10 lub 20 razy. r 3. Powiedz do siebie i napisz każdą afirmację w pierwszej, drugiej i trzeciej osobie w ten sposób: Ja, Sondra, mogę swobodnie rozmawiać ze swoim partnerem o wszystkich sprawach związanych z moim życiem seksualnym". Ty, Sondra, możesz swobodnie rozmawiać ze swoim partnerem o wszystkich sprawach związanych z Twoim ' życiem seksualnym". Ona, Sondra, może swobodnie rozmawiać ze swoim partnerem o wszystkich sprawach związanych z jej życiem seksualnym". Pamiętaj o tym, żeby zawsze umieścić w afirmacji swoje imię. Pisanie w drugiej i trzeciej osobie jest również bardzo ważne, ponieważ w takiej formie docierało do Ciebie to, co wmawiali Ci inni. 4. Dalej przepisuj afirmacje codziennie, dopóki całkiem nie zintegrują się ze świadomością. Dowiesz się o tym stąd, że Twoja psychika będzie reagowała pozytywnie, i że zaczniesz doświadczać zamierzonych skutków. Wtedy poczujesz, że jesteś panem swoich celów. Twoja psychika będzie musiała Ci służyć. 5. Nagraj sobie afirmacje na kasetę magnetofonową i odtwarzaj je, gdy tylko możesz. Sama często słucham ich jadąc samochodem po szosie albo w łóżku przed snem. Jeżeli zasnę ze słuchawką w uchu, a taśma jeszcze gra, autosugestia działa podczas snu. (Na pewno już się domyślasz, że stosuję afirmacje we wszystkich dziedzinach życia: gdy mam problemy w pracy, kłopoty ze zdrowiem, w ogóle we wszystkich sprawach. Możesz robić to samo). 6. Dobrze działa też patrzenie w lustro i mówienie afirmacji do siebie na głos. Powtarzaj je, dopóki nie zobaczysz, że masz szczęśliwy, rozluźniony wyraz twarzy. Powtarzaj je tak długo, aż z twarzy nie zniknie całe napięcie i nie zostanie żaden grymas. 7. Inna metoda to usiąść naprzeciwko partnera, każde z Was na krześle z prostym oparciem, z rękami na udach, stykając się kolanami. Mów do niego afirmację tak długo, aż poczujesz się z tym dobrze i swobodnie. Partner może uważnie obserwować, jaki komunikat przekazuje Twoje ciało - jeżeli wiercisz się, nie możesz sobie znaleźć miejsca albo mówisz niewyraźnie, wówczas Ci tego nie zalicza. Nie powinien pozwolić na przejście do następnej afirmacji, dopóki pierwszej nie powiesz bardzo wyraźnie, bez sprzecznych z nią reakcji ciała i bez zdenerwowania. Kiedy zaliczysz jedną, zabierz się do następnej. Partner może też mówić do Ciebie Twoje afirmacje w drugiej osobie, używając Twego imienia. Powinien to robić do momentu, gdy będziesz w stanie przyjąć je dobrze, bez zakłopotania. Jest to trudniejsze niż się wydaje. Inna ewentualność, do wykorzystania w dowolnej sytuacji, to mówienie afirmacji do siebie. Nie zawsze musisz być w nastroju do pisania. Z tym, że przepisywanie działa o wiele skuteczniej, ponieważ angażuje więcej zmysłów. Skoro już się zabierasz do czytania, to zobacz, które afirmacje powodują najsilniejszą reakcję emocjonalną czy też mają największy ładunek i zaznacz je podczas lektury. Spróbuj się dobrze bawić, odkrywając sekrety swojej podświadomości. Jeżeli dojdziesz do momentu, kiedy poczujesz się 6
przygnębiona, niepewna czy przestraszona jakąś negatywną informacją o sobie, nie wpadaj w panikę. Przepisuj dalej daną afirmację, dopóki nie zintegruje się z Twoją psychiką. Kiedy się to już stanie, cała negatywna część ulegnie zatarciu, a Ty poczujesz się lżej i lepiej. Pamiętaj: równie łatwo jest myśleć pozytywnie, jak negatywnie. Tak naprawdę - to łatwiej. Negatywne myślenie, w rzeczywistości, wymaga nawet większego wysiłku. Nie poprzestawaj w życiu na małym! Zasługujesz na bardzo wiele! Zaczynamy ćwiczyć afirmację. 1. Ja,..., urodziłam się z nieograniczoną zdolnością do przeżywania radości i przyjemności. 2. Ja,..., głęboko wierzę, że afirmację okażą się skuteczne i mój wysiłek zostanie nagrodzony. 3. Ja,..., jestem gotowa przekroczyć barierę własnej niewiedzy, lęku i złości, żeby zaakceptować swoją seksualność. 4. Satysfakcja seksualna jest kluczowym elementem mojego zdrowia i dobrego sapomoczucia. 5. Każdą negatywną myśl mój twórczy umysł automatycznie zamienia na trzy pożądane, pozytywne myśli. Część druga - Zasługuję na miłość POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI Chociaż stosowanie afirmacji wyszło na dobre wszystkim moim klientom, dobitnym przykładem jest dla mnie zwłaszcza 26-letni Greg, któremu pod względem samooceny udało się uzyskać najlepsze wyniki. Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z Gregiem, żył jak odludek w pokoiku w piwnicy. Nie pracował i nie wychodził na dwór. Bał się kontaktów z ludźmi, szczególnie przerażały go kobiety. Greg, zanim zgłosił się do mnie, miał już za sobą dość długą terapię, zdawał więc sobie sprawę ze źródeł swoich problemów, jednak nie był w stanie choć trochę uwolnić się od nich. Tak bardzo nienawidził samego siebie, że zaczęłam pracę z nim od następujących afirmacji: Z dnia na dzień podobam się sobie coiaz bardziej. Zaczynam lubić siebie jako mężczyznę. Nie muszę już nienawidzieć siebie jako mężczyzny, żeby zadowolić moją matkę. Budzę coraz więcej sympatii. Później Greg był już w stanie napisać: Lubię siebie, jestem sympatyczną osobą". Kobiety zaczynają się mną interesować" -taka była następna afirmacja. Te dwie, oprócz przepisywania, nagrał też na magnetofon. Po upływie półtora miesiąca wyprowadził się ze swojej piwnicy, wrócił na studia, zaczął pracować na pół etatu i ma dziewczynę na stałe, z którą układa mu się dobrze. Afirmacje na temat poczucia własnej wartości: Zaczynam od nich, ponieważ poczucie własnej wartości jest niewątpliwie kluczowe d^a zdolności przeżywania satysfakcji seksualnej i w ogóle jakiejkolwiek satysfakcji. Jeżeli będziesz je przerabiać, dopóki nie zostaną przyswojone, to wkrótce zauważysz zmiany nie tylko w życiu seksualnym, ale we wszystkich innych dziedzinach swego życia. 1. Ja,..., bardzo się sobie podobam. 2. Ja,..., bardzo się sobie podobam, gdy jestem z ludźmi. 3. Ja,..., z każdym dniem kocham siebie coraz bardziej. 4. Ja,..., cenię sobie swoją odrębność. 5. Ważniejsze jest, żebym ja,..., podobała się sobie niż mężczyznom. Ważniejsze jest, żebym ja,..., podobała się sobie niż kobietom. 6. Moje poczucie własnej wartości przestało zależeć od tego, czy akceptują mnie mężczyźni. Moje poczucie własnej wartości przestało zależeć od tego, czy akceptują mnie kobiety. 7. Ja,..., lubię siebie nawet pod nieobecność mężczyzn. Ja,..., lubię siebie nawet pod nieobecność kobiet. 8. Ja,..., zasługuję na satysfakcję seksualną. 9. Ja,..., zasługuję na satysfakcję seksualną i inni ludzie też. 10. Ja,..., uznaję i akceptuję swoje specyficzne seksualne upodobania i przyjemności. (Nie musi mi się podobać to, co myślę, że robią wszyscy inni). 11. Ponieważ ja,..., lubię siebie mogę swobodnie prosić partnera o zaspokojenie moich specyficznych potrzeb seksualnych. 12. Ja,..., mam prawo prosić o to, czego pragnę we współżyciu. Zasługuję na wszystko, co mogę otrzymać... i mój partner tez. 13. Ja,..., jestem teraz tak dobra, że mogę być z siebie zadowolona przez cały czas. 14. Ja,..., mogę zaufać sobie i poruszać się w swoim własnym tempie. 15. Ja,..., nie jestem już bezradna w seksie. 16. Moje życie seksualne zależy tylko ode mnie i mogę grać w nim taką rolę, jaką zechcę. 17. To zdrowo nie rezygnować z prawa do tego, żeby w łóżku byłe mi przyjemnie. 18. Moja wartość jako prawdziwego mężczyzny nie zależy od wykazywania się zdolnością do podbojów seksualnych ani potencją. (Lub: moja wartość i pozycja społeczna jako mężczyzny nie zależy od podobania się i uwodzenia). 7
Moje poczucie własnej wartości jako kobiety nie zależy przede wszystkim od tego, czy potrafię budzić u mężczyzn pożądanie. (Lub: moja wartość i pozycja społeczna jako kobiety nie zależy od podobania się i uwodzenia). 19. Ja,, mam prawo powiedzieć nie, nie tracąc miłości mego partnera. 20. Ja,, mam prawo powiedzieć tak, nie tracąc miłości mego partnera ani szacunku do siebie. 21. Wszelkie moje reakcje w trakcie współżycia są w porządku. 22. Wszystko, na co mam ochotę w seksie, jest piękne. 23. Ja,..., jestem tak udana, że mogę podobać się każdemu. 24. Ja..., jestem dość dobra żeby podobać się każdemu i żeby inni ludzie starali się mnie zadowolić. 25. Ja..., dość dobra żeby... mnie kochał. 26. Ja,..., jestem dość dobra, żeby stale osiągać satysfakcję seksualną. 27. Powinnam mieć mężczyznę który odpowiada mi pod każdym względem. Powinienem mieć kobietę, która odpowiada mi pod każdym względem. 28. Mężczyźni kobiety mają wielką ochotę kochać się ze mną. 29. Ja..., staram się teraz być dobra dla siebie. 30. Ja..., jestem wyjątkowym szczęściarzem. MIŁOŚĆ 29-letnia Eileen zawsze była bardzo zaborcza wobec mężczyzn, w których się kochała. Chociaż zdawała sobie sprawę, że to od straszą wszystkich jej partnerów, nie wiedziała, jak się od tego uwolnić - ciągle okazywało się, że siedzi przy telefonie i czeka przeżywając katusze. Jako dziecko nauczyła się, że zaborczość to sposób na zatrzymanie mężczyzny przy sobie. Przynajmniej tyle wywnioskowała z obserwacji swojej matki, bardzo zaborczej kobiety, którą naśladowała. Eileen musiała ciągle rywalizować o miłość ojca, a ponieważ nigdy nie udawało się jej zdobyć, coraz bardziej upodabniała się do matki w nadziei, że jeśli dość dobrze się nauczy, ojciec nareszcie ją pokocha. Eileen odtwarzała ten schemat ze wszystkimi mężczyznami^ jakich w życiu miała, wciąż usiłując w relacji z każdym z nich zdobyć miłość ojca. Co gorsza, ojciec bił ją dość często, więc miłość była ula niej w jakiś sposób zrośnięta z bólem. Była więc skłonna wybierać mężczyzn o typie sadystycznym licząc że uda się zamienić ich w kochających ojców, czego nigdy ni< była w stanie zrobić z własnym ojcem. Takie wypaczone wyobrażenie o miłości przyswoiła sobie na bardzo wczesnym etapie życia i wydawało się, że nie potrafi sobie nawet wyobrazić, ja można kochać w jakiś inny sposób. Kiedy już przerobiła afirmacje na temat miłości do siebie samej i poczucia własnej wartości zaproponowałam jej następne: Ja, Eileen, nie muszę być podobna do matki, żeby wywalczyć sobie miłość mego ojca. Przestałam już ustawiać innych mężczyzn w roli ojca. Zasługuję na mężczyznę, który mnie kocha i traktuje dobrze. Miłość nie ma nic wspólnego z bólem. Teraz chcę mieć mężczyznę, który mnie kocha. Wybaczam memu ojcu, że kiedyś mnie nie kochał. Eileen najpierw zabrała się za uporządkowanie swoich relacji z rodzicami. Pojechała do domu i spróbowała powiedzieć im dokładnie to, co czuje. I chociaż oni nie potrafili zasadniczo zmieni swego stosunku do niej, Eileen mogła już zacząć separować się od dramatu, który udało się jej odtworzyć, po prostu, przez wyrażenie swoich uczuć do nich. Przestała mieć nadzieję, że w końcu uda się ich zmienić, a wtedy zaspokoją jej potrzeby. Zamiast tego zaczęła zaspokajać swoją potrzebę miłości w bardziej adekwatny sposób. Zapisała się na kurs masażu, gdzie wreszcie była w stanie przepracować lęk, że zostanie ukarana, jeśli mężczyzna jej dotknie. Był to proces stopniowego rezygnowania z nieadekwatnych zachowań. Następnie zaczęła zapoznawać się z mężczyznami, których uczyła się kochać tylko jako przyjaciół. Kiedy poczuła, że jest gotowa zaryzykować i nawiązać znajomość innego rodzaju, wymieniła wszystkie cechy, jakie powinien mieć mężczyzna i ułożyła swoją własną afirmację: Ja, Eileen, mogę teraz zwrócić na siebie uwagę mężczyzny, który mnie kocha i jest czuły, miły, inteligentny, otwarty, uczuciowy i łatwy we współżyciu. Spotkała go tydzień później. W ostatecznym rachunku miłość jest pozytywnym stosunkiem do siebie Miłość to miejsce, z którego się wywodzisz, podstawa Twojego istnienia. Jesteś miłością. Miłość jest wszechobecną boską potęgą, uniwersalną energią, siłą napędową życia, która wypływa z Twego serca. Miłość jest zgodą na innego człowieka takiego, jakim on czy ona jest i jakim nie jest. Miłość jest potwierdzeniem jedności, która już istnieje. Już jesteś częścią tej wszechobecnej, jednoczącej istności zwanej miłością. Co więcej, albo jesteś istotą kochającą, albo nie. Jeżeli kochasz, ludzie poczują tę magnetyczną siłę i będą zjawiać się na Twojej drodze, ażebyś mógł ich kochać. A jednocześnie jest mnóstwo ludzi, którzy pragną Ciebie obdarzyć miłością. Warto jednak uświadomić sobie, że możesz przyjąć od innych tylko tyle uczucia, ile sam jesteś gotów sobie dać. Miłość do siebie samego - często ludzie tak źle o sobie myślą, że już w ogóle nie pamiętają, na czym to polega - kochać siebie. Czym jest taka miłość? Kochać siebie to chwalić siebie i werbalnie wyrażać dla siebie uznanie. Kochać siebie to akceptować wszystkie swoje działania. Kochać siebie to mieć zaufanie do swoich możliwości. Kochać siebie to sprawiać sobie przyjemność bez poczucia winy. 8
Kochać siebie to kochać swoje ciało i zachwycać się swoim pięknem. Kochać siebie to dawać sobie to, czego pragniesz, z poczuciem, że na to zasługujesz. Kochać siebie to pozwalać sobie na wygrywanie. Kochać siebie to dopuszczać do siebie innych zamiast godzić się na samotność. Kochać siebie to kierować się własną intuicją. Kochać siebie to odpowiedzialnie tworzyć swoje własne zasady. Kochać siebie to dostrzegać własną doskonałość. Kochać siebie to przypisywać sobie zasługi za to, co się zrobiło. Kochać siebie to otaczać się pięknem. Kochać siebie to pozwolić sobie na zamożność zamiast życia w biedzie. Kochać siebie to otoczyć się mnóstwem przyjaciół. Kochać siebie to nagradzać się i nigdy siebie nie karać. Kochać siebie to mieć do siebie zaufanie. Kochać siebie to karmić się dobrym pożywieniem i dobrym) myślami. Kochać siebie to otaczać się ludźmi, których obecność Ci służy. Kochać siebie to czerpać radość z aktywności seksualnej. Kochać siebie to często dawać sobie robić masaż. Kochać siebie to uważać się za równego innym. Kochać siebie to wybaczać sobie. Kochać siebie to pozwalać na czułość. Kochać siebie to być dla siebie autorytetem, zamiast scedować to na kogo innego. Kochać siebie to rozwijać swoje twórcze impulsy. Kochać siebie to cały czas dobrze się bawić. Kochać siebie to przemawiać do siebie naprawdę łagodni i czule. Kochać siebie to stać się własnym akceptującym rodzicem wewnętrznym. Kochać siebie to przekształcać wszystkie swoje negatywne myśli w afirmacje. Możesz zacząć kochać siebie już w tym momencie, a zobaczysz, jak świetnie się poczujesz. Masz do zrobienia tylko jedną rzecz: ułożyć dla siebie afirmacje ze zdań przeczytanych przed chwilą. To łatwe. Ja,..., od tej chwili chwalę siebie i werbalnie wyrażam dla siebie uznanie. Ja,..., od tej chwili akceptuję wszystkie swoje działania. Ja,..., od tej chwili mam zaufanie do swoich możliwości. Przepisz też inne afirmacje, jeśli zwróciłeś na nie uwagę. Popatrz, jak dobrze zaczynasz się czuć. Faktem jest, że kochasz siebie, kiedy przepisujesz wszystkie afirmacje przeczytane w tej książce. Więc gdzie jest miłość? Nie ma takiego miejsca, gdzie by jej nie było! Jest nią wypełniony przede wszystkim rozwijający się kwiat Twego serca. Myślę, że rozumiesz, o co chodzi: żeby odnaleźć miłość, nie trzeba wyruszać na poszukiwania poza siebie. Najpierw musisz poczuć, że kochasz siebie, zanim naprawdę poczujesz, że kocha Cię ktoś inny. To jest najważniejsze: Musisz poczuć, że kochasz siebie, zanim będziesz mógł poczuć, że kocha Cię ktoś inny. My już jesteśmy w posiadaniu tej cudownej rzeczy, o którą zabiegamy, której wiecznie szukamy, lecz rzadko znajdujemy. W końcu, kiedy naprawdę siebie pokochasz, stanie przed Tobą nowy problem: jak uporać się z całą tą miłością, jaką Cię ludzie naraz darzą? I pamiętaj, miłość nie wygasa. To siła napędowa życia. Więc jak to z Tobą jest? Czy miłość Cię zawiodła? Pamiętaj, że możesz mocą własnego umysłu tworzyć to, co przeżywasz. Jeśli więc byłeś autorem wszystkich swoich niepowodzeń w miłości, możesz równie łatwo, wykorzystując tę samą siłę sprawczą, stać się twórcą wszystkiego, co zapewni Ci powodzenie w miłości. Po prostu zmień swoje myślenie. Czy chciałbyś doświadczać tyle miłości, żeby ciągle być w ekstazie? Spróbuj kochać bez zastrzeżeń. Po prostu spróbuj. Czy chciałbyś być tak atrakcyjny, żeby ludzie lgnęli do Ciebie, gdziekolwiek będziesz? Chciałbyś przestać ciągle szukać miłości? Chciałbyś już przestać się tak bardzo starać? Chciałbyś mieć same szczęśliwe związki i żadnych innych? To naprawdę łatwe. Już jesteś na dobrej drodze, przerabiając te afirmacje. Afirmacje dotyczące miłości: 1. Ja,..., mam miłość tutaj, w sobie. 2. Ja,..., nie potrzebuję walczyć o miłość i gonić za nią. Ona już jest zupełna i doskonała. 3. Ja,..., wiem, że miłość jest tutaj i skoro ja,..., ją czuję, poszukiwania się skończyły. 4. Im szybciej poczuję, że kocham siebie, tym szybciej ja,..., zacznę odczuwać, że inni mnie kochają. 5. Ja,..., przestałam zabraniać sobie okazywania miłości. Czuję się cudownie, kiedy daję jej wyraz. 6. Ja,..., nie ukrywam wcale miłości, która jest we mnie. Okazuję ją wiedząc, że jeśli będę ją rozdawać, zawsze mi jej przybędzie. 7. Im bardziej ja,..., kocham siebie, tym bardziej inni kochają mnie. 8. Im bardziej ja,..., kocham innych, tym bardziej oni kochają mnie. 9. Im bardziej ja,..., kocham innych, tym bardziej o kochają siebie. 10. Im bardziej inni kochają siebie, tym bardziej kochają mnie. 11. Ja,..., codziennie przyczyniam się do pełni życia i miłości swojej i innych. 12. Ja,..., zaczynam żywo interesować się każdym człowiekiem. 13. Im mocniej ja,..., się angażuję, tym bardziej jestem kochana. 14. Ja,..., nie opieram się miłości. Mogę pozwolić, przypływała i odpływała jak woda. 9
15. Ja,..., promieniuję miłością na wszystkie osoby, miejsca i rzeczy, z którymi stykam się codziennie. 16. Mój cel w życiu to kochać i okazywać miłość i ja,..., robię to naturalnie i bez wysiłku. 17. Ludzie tylko czekają na to, żeby mnie kochać. Nie pozwalać im na to - to okradać ich. 18. Ja,..., jestem otwartym kanałem, którym nieustannie miłość płynie ku ekspresji. Nie ma we mnie nic, co blokowałoby ten przepływ. 19. Ja,..., wdycham wszechobecną miłość, wchłaniam ją wszystkimi porami i wypełniam każdą komórkę mego ciała. 20. Miłość płynie przeze mnie do całej ludzkości. 21. Ja,..., przyciągam kochających, pięknych ludzi i odtąd zawsze tylko tacy ludzie będą pojawiać się w moim życiu. 22. Ja,..., jestem osobą wyjątkową i bezcenną, ponieważ kryje się we mnie unikalny potencjał doskonałości. 23. Inni czerpią natchnienie z miłości, jaka ode mnie promieniuje. 24. Ja,..., zasługuję na szczęście i potrafię cieszyć się szczęściem innych. (Im szczęśliwsi są ludzie wokół mnie, tym szczęśliwsza jestem ja sama). 25. Każdy człowiek, nastawiony na moją długość fali, z daleka czy z bliska, odbiera teraz to przesłanie miłości. 26. Moja miłość jest natychmiast przekazywana telepatycznie wprost do podświadomości drugiej osoby. 27. Ja,..., nie dopuszczę, żeby wpływała na mnie jakakolwiek przykra myśl o zmartwieniach, wątpliwościach, niepokojach, lęku, złości czy nienawiści. 28. Ja,..., natychmiast zastępuję wszelkie przykre myśli pięknymi myślami o miłości, spokoju, bezpieczeństwie, radości, ufności, szczęściu i dobrobycie. 29. Ja,..., stale zamieniam negatywne myśli na pozytywne. 30. Jest we mnie tyle miłości, że wybaczam wszystko i wszystkim. 31. Miłość jest moim naturalnym, przyrodzonym prawem, ja,..., mam prawo do miłości. 32. Ja,..., jestem teraz pełna miłości i pod każdym względem godna posiadania takiego partnera, jakiego pragnę. 33. Ja,..., jestem tak silnym źródłem psychicznego promieniowania miłości, że... skłania się ku mnie. (Nie muszę o nic zabiegać ani niczego wymuszać, żeby tak było). 34. Im piękniejsze ja,..., będę mieć myśli, tym piękniejszych i bardziej kochających przyjaciół i partnerów będę przyciągać. 35. Ja,..., jestem wypełniona tą magnetyczną mocą i dlatego będą mi się zdarzać takie związki miłości, na jakich mi zależy. 36. Ja,..., pociągam teraz tego (tych), który(rzy) naprawdę mnie kocha(ją). 37. Ja,..., jestem magnesem wypełnionym miłością, któremu nie sposób się oprzeć. Wypływa ze mnie sama tylko! miłość i tylko prawdziwa miłość wraca do mnie. 38. Ja,..., jestem uosobieniem miłości. ' 39. Ja,..., jestem pełna miłości. 40. Ja,..., jestem warta miłości. 41. Ja,..., przestałam powstrzymywać strumień miłością który próbuje do mnie dotrzeć niech płynie. 42. Ja,..., będę teraz trafiać na takich przyjaciół i partnerów, na jakich zawsze czekałam, i 43. Ja,..., zawsze zasługiwałam i zasługuję na miłość. Zasługuję na miłość tylko dlatego, że żyję. ZWIĄZKI MIŁOŚCI Na pewnym etapie swego życia byłam, jak się wydaje, uwikłana w mechanizm przyciągania mężczyzn dominujących, perfekcjonistów, przesadnie krytycznych i skłonnych do awantur. Zazwyczaj ustawiałam ich w roli ojca, jeżeli jeszcze jej nie odgrywali. Żeby rzecz całą bardziej skomplikować, aranżowałam sytuację tak, że mnie porzucali - ponieważ ojciec, kiedy byłam mała, często mnie opuszczał, żeby pójść do szpitala. Pewnego dnia odszedł ode mnie na dobre. Moja zasadniczo negatywna struktura myślenia, uogólniona na wszystkich mężczyzn, była skonstruowana wokół zasady: Mężczyźni ode mnie odchodzą". Zanim zaczęłam zajmować się animacjami, nie mogłam zrozumieć, dlaczego mężczyźni odchodzą, nawet jeżeli wydaje się, że naprawdę im na mnie zależy. W końcu miałam już dość tych wszystkich neurotycznych układów (w których działo się źle) i uznałam, że jestem gotowa stworzyć dobry związek z kimś nadzwyczajnym. Nie miałam ochoty zastanawiać się, gdzie mogę go spotkać, nie byłam też w nastroju do poszukiwań. Zabrałam się za afirmacje i napisałam: Ja, Sondra, chcę, żeby teraz w moim życiu zjawił się mężczyzna, jakiego zawsze pragnęłam". (W tym momencie miałam już wystarczającą jasność, jakiego typu mężczyzn sobie nie życzę, zrobiłam więc po prostu listę cech mężczyzny, jakiego naprawdę chciałabym mieć). Jak wspomniałam wcześniej, spotkałam mego towarzysza już po czterech dniach na seminarium z autoekspresji. Na samym początku naszego związku napisałam: Tworzę teraz pełen miłości, harmonijny i trwały układ", przerobiłam też większość afirmacji z tego rozdziału. Jesteśmy razem od dwóch lat i cały czas nadzwyczaj dobrze służy to nam obojgu i nie 10