Kazimierz Jańczyk Z Przyszowa pod Grunwaldem Wprowadzenie Wielka Wojna pomiędzy Zakonem Krzyżackim a Rzeczpospolitą rozpoczęła się w 1409 r. Pierwsza kampania nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia, stąd też król Władysław Jagiełło i książę Witold pod koniec 1409 r. rozpoczęli intensywne przygotowania do ostatecznego, decydującego starcia, którego głównym celem miało być, złamanie potęgi krzyżackiej i zdobycie potężnej warowni krzyżackiej zamku w Malborku. Do walnej rozprawy pomiędzy wojskiem krzyżackim, a sprzymierzonymi siłami polskimi i litewskimi doszło 15 lipca 1410 r. Wojsko polskie liczyło 50 chorągwi, litewskie zaś 40. Ponadto w bitwie po stronie polskiej walczyły oddziały ruskie, tatarskie oraz czeskie. Wojska polskie dowodzone były osobiście przez króla Władysława Jagiełłę, litewskimi zaś dowodził Wielki Książę Witold. Wojownicy litewscy i tatarscy używali włóczni i łuków. W walce brała także udział artyleria strzelająca kamiennymi kulami, oddziały kuszników oraz piechota, która rekrutowała się przeważnie z ludności wiejskiej. Krzyżacy dysponowali 50 chorągwiami i wspomagani byli przez doskonale uzbrojonych i wyćwiczonych rycerzy z państw zachodniej Europy. Walczyli kopiami, mieczami i toporami. Wojskami Krzyżackimi dowodził Wielki Mistrz Zakonu Urlich von Jungingen. Szacuje się, że armia krzyżacka liczyła 27 500 ludzi, w tym16 500 jeźdźców 11 000 piechoty oraz giermków. Bitwa zakończyła się całkowitą klęską Krzyżaków. Wśród ofiar wojny był Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Urlich von Jungingen. Król polski nie potrafił jednak wykorzystać zwycięstwa i zamiast ruszyć na twierdzę w Malborku, która była opuszczona i w zasadzie pozbawiona obrońców. Mimo późniejszych prób stolica Zakonu pozostała nie zdobyta. Bitwa zapoczątkowała jednak koniec potęgi Zakonu, miała decydujące znaczenie dla dalszych stosunków polsko-krzyżackich. Ponadto klęska Krzyżaków obaliła mit o niezwyciężoności Zakonu. Obchody rocznicowe Przeszłe pokolenia Polaków potrafiły docenić, heroizm swoich przodków pod Grunwaldem. Świętowano kolejne rocznice tejże wiktorii. Szczególnie uroczyście obchodzono 500-lecie bitwy. Także w naszym regionie, w Rozwadowie, z tej okazji 26 czerwca 1910 roku odbyła się podniosła uroczystość rocznicowa. Na Młodyniu 1
odprawione zostało wówczas specjalne nabożeństwo grunwaldzkie. Uroczystą sumę odprawił o. Hieronim Ryba. Po jej zakończeniu odbył się pochód na miejscowy cmentarz. Towarzyszyła mu konna banderia licząca 52 jeźdźców. Na cmentarzu odsłonięto obelisk grunwaldzki wzniesiony na grobach powstańców z 1830 i 1863 roku. Z tej też okazji w okolicy dworca kolejowego otwarto ulicę Jagiellońską. Natomiast po południu, o godzinie 17.30 miejscowe dzieci szkolne zagrały Hołd Pruski. Śpiewano także piosenki grunwaldzkiej treści. Okolicznościową prelekcję wygłosił Franciszek Trznadel, prezes sądu w Rozwadowie. Później było przedstawienie amatorskie, w którym grały m.in. córki naczelnika poczty Ratajskiego. Książęta Lubomirscy dali na organizację imprezy 300 koron, ale nie brali udziału w uroczystościach. Dzieci dostały do zjedzenia dwa kosze krzyżaków za całe 20 koron. Orkiestra dęta z Zaleszan przygrywała do godziny 22. Bawiono się przy ogniach bengalskich. Region Dolnego Nadsania a zwycięstwo pod Grunwaldem W 2010 r. przypada kolejna okrągła 600 rocznica Grunwaldu. Warto przy tej okazji zastanowić się jaki wkład wniosło Dolne Nadsanie w zwycięstwo pod Grunwaldem. Jakie są związki obecnego rejonu Stalowej Woli z tamtym wiekopomnym wydarzeniem. Region ten sześć wieków temu porastała nieprzebyta i trudno dostępna Puszcza Sandomierska. Ważną arteria wodną był dla tego obszaru stanowiła rzeka San, wzdłuż której prowadził od Przemyśla do Sandomierza i dalej w głąb kraju ważny trakt handlowy zwany szlakiem czarnomorskim. Przez Puszczę przepływała także rzeka Łęg mająca swoje źródła na terenie puszczańskim. Rzeka ta podobnie jak San była prawobrzeżnym dopływem Wisły. Teren Puszczy był w znacznej części podmokły, stąd niezbyt dostepny i sorzyjajacy osadnictwu. Historyczne, zauważalne jeszcze do dziś, krańce Puszczy Sandomierskiej znajdują się zarówno pod Lwowem jak i pod Krakowem, co wskazuje, że była to jedna z naszych największych puszcz. Do tej pory jest to jeszcze jeden z większych zwartych polskich kompleksów leśnych. Puszcza Sandomierska była w początkach polskiej państwowości kompleksem granicznym oddzielającym Ziemię Sandomierską od plemion ruskich. Naturalną zaporę graniczną stanowił także szeroko wówczas rozlany San. Nad Dolnym Sanem funkcjonowały folwarki militarne tzw. praedia militaria. Owe praedia militaria powstały na obszarze Polski piastowskiej w XII wieku, za czasów, Bolesława Krzywoustego i dały początek nowemu typowi wsi, tzw. rycerskich, a zarazem początek folwarkom dworskim. Takie jednostki funkcjonowały zarówno w Charzewicach jak i Pilchowie, o czym wspomina Jan Długosz w swojej Księdze uposażeń. Miały one 2
za zadanie niwelowanie zagrożenia ze strony wschodnich plemion ruskich, jak i też ubezpieczanie swobodnego poruszania się kupców szlakiem czarnomorskim. Zagrożenie to wyraźnie się zmniejszyło dopiero w 1340 r., kiedy to Kazimierz Wielki przyłączył do Polski Ruś Halicką. Obszary puszczańskie stały się wówczas dobrami królewskimi, na których rozpoczęto akcję lokowania nowych osad służebnych na prawie niemieckim. Dawna Puszcza Sandomierska, jako obszar rozległy i mało dostępny, obfitowała w różnego rodzaju zwierzynę łowną. Została ona w czasach piastowskich jedynie częściowo zagospodarowana stając się zapleczem myśliwsko-łowickim, dla grodu sandomierskiego. Władcy piastowscy osadzali w puszczy myśliwych, którzy z czasem dali początek niewielkim łowieckim osadom. Cechą tego typu osad było ich lokalizacja na wzniesieniach w bezpośrednim sąsiedztwie z rzek. Rzeki umożliwiały bowiem bezpośrednią komunikację z grodami książęcymi. Jedną z takich osad płożonych w głębi Puszczy nad Łęgiem był Przyszów. Z racji położenia i walorów obronnych miejsca, król Polski Kazimierz Wielki ufundował tam zamek obronny, o czym wspomina Jan Długosz w Liber beneficiorum, stwierdzając, że Przyszów, wieś w parafii Charzewice, stanowi własność prześwietnego króla polskiego, tam znajduje się królewski dwór z wieżą, wymurowany przez Kazimierza II króla polskiego. Początkowo zamek kazimierzowski pełnił funkcję przede wszystkim obronną, z czasem, w okresie rządów króla Władysława Jagiełły został przebudowany w rezydencję o charakterze obronno-myśliwskim, z szerokim zapleczem dla służby, niezbędnym do obsługi królewskiego dworu. Położenie zamku przyszowskiego w głębi Puszczy Sandomierskiej, z dala od ówczesnych metropolii, miało swoje dodatnie strony. Król Władysław Jagiełło wielokrotnie przebywał w Przyszowie, goszcząc w tamtejszym dworze, brał udział w polowaniach, sprawował równocześnie urząd monarchy, przyjmował delegacje, wydawał rozkazy i zarządzenia. Na czas pobytu monarchy zamek przyszowski pełnił więc funkcję stolicy. W dawnym rozumieniu stołeczności, miejsce gdzie przebywał król i wykonywał swoje obowiązki automatycznie pełniło taką funkcję. Znanych jest wiele dat pobytu króla Władysława Jagiełły w Przyszowie, aby wymienić kilka z nich: 3 września 1389 r. do króla bawiącego w Przyszowie przybył oddział Litwinów, którymi dowodził królewski łowczy Stanisław Litwiński. Kolejny udokumentowany pobyt króla Jagiełły w tych stronach, to zima roku 1394, kiedy to dworzanin królewski odpowiedzialny za monarszą sypialnię, jadąc z Krakowa przez Sandomierz przybył 6 lutego do Przyszowa. W styczniu 1395 roku, przyjechał król Jagiełło z Nowego Miasta Korczyna do Przyszowa, 3
gdzie też zastał go posłaniec wyprawiony z Krakowa z listami. W roku 1398 r. przebywając w Przyszowie przyjął delegację mieszczan z Leżajska, których zwolnił z opłat celnych. Przygotowania do wojny Koniec 1409 roku to okres intensywnych przygotowań do wojny z Krzyżakami. Król spotkał się najpierw z księciem Witoldem, aby omówić strategię przygotowań, o czym wspomina kronikarz: Rok pański 1409.(...) król Władysław naradza się z książciem Witołdem o uzbrojeniach na wyprawę pruską, i zrobieniu mostu ze statków wodnych; oraz przyjmuje poselstwo Alexandra v papieża z żądaniem hołdu posłuszeństwa; zwierzynę ubitą na łowach i zasoloną posyła do Płocka na zapas wojny przyszłej, a w Lubowli kościół w przeciągu jednego dnia wystawia. Następnie król Władysław wyjechał na łowy do Białowieży za rzekę Lśnę (Lszna); Alexander zaś książę Litewski udał się do Litwy wraz z chanem Tatarskim, którego przez całą zimę i aż do dnia Ś. Jana Chrzciciela z wszystką drużyną jego i żonami w kraju trzymał. Władysław zaś król Polski zabawiając się łowami w Białowieży przez ośm dni, wielką ilość zwierzyny ubił, którą soloną w beczkach spuścił Narwią i Wisłą do Płocka, aby mieć z niej zapas gotowy na przyszłą wojnę. W początkach 1410 r. Władysław Jagiełło przebywał w zamku Przyszowskim. Król Jagiełło wraz z Mikołajem Trąbą swoim zaufanym doradcą, który nosił wówczas tytuł podkanclerzego koronnego, opracowywał tu strategię i planował wszelkie posunięcia związane z wojną z Zakonem Krzyżackim. Aby przygotowania zachować w największej tajemnicy rada wojenna składała się wówczas tylko z trzech osób, króla Władysława, księcia Witolda i podkanclerzego koronnego. Przygotowania do wojny były utajnione. Starannie, w najdrobniejszych szczegółach dopracowano plany strategiczne, pertraktowano z potencjalnymi sojusznikami. Element zaskoczenia był niezwykle ważny, chciano bowiem uśpić czujność uchodzących do tej pory za niezwyciężonych. Zaufany króla Jagiełły, Mikołaj Trąba, syn Jakuba scholastyka i dziekana kolegiaty sandomierskiej, doszedł do wysokich godności kościelnych i państwowych. Był zwolennikiem radykalnej, twardej polityki antykrzyżackiej. Brał udział w bitwie grunwaldzkiej przy królu, a po bitwie kierował notariuszami spisującymi łupy i wysyłającymi pisma. Z nadania królewskiego, przez kilka miesięcy po bitwie pod Grunwaldem, do czasu odbicia zamku przez inflanckie posiłki landmarszałka Bern von Hevelmann'a, był panem na Kowalewie Pomorskim W czasie trwania oblężenia Malborka w 1410 roku, wbrew Jagielle, gorąco orędował za zwiększeniem wysiłków zmierzających do zdobycia stolicy Zakonu. 4
Jak wspomniano, w początkach 1410 r. król dwukrotnie przebywał w Przyszowie. Pobyty te trwały po kilkanaście dni. Urozmaicał je król łowami na grubego zwierza. Wspomina o tym kronikarz Jan Długosz. "We środę po Niedzieli Suchej (tj. 19 lutego) udał się król polski Władysław z Sandomierza do Przyszowa. Tam (...) upolował wiele leśnej zwierzyny z gatunku żubrowatych i łosiowatych, zwanych po polsku łosiami, a napełniwszy nimi 50 beczek przesłał je drogą wodną do Płocka celem przechowania wraz z innymi zapasami na przyszłą bitwę." Mięso ubitej zwierzyny zakonserwowano solą i w beczkach przewieziono wozami do Niska, skąd popłynęło Sanem do Wisły i dalej Wisłą do Płocka. Po zakończeniu drugiego polowania, król udał się przez Kopki, Leżajsk, Jarosław do Przemyśla, gdzie przybył na czwartą niedzielę Wielkiego Postu. Kolejny udokumentowany pobyt Władysława Jagiełły w Przyszowie przypada na rok 1412 r. Wówczas to monarcha wyruszywszy 16 sierpnia z Krakowa udał się w długą podróż po kraju. Posuwając się trasą z Krakowa, gościł w Nowym Mieście Korczynie i w Sandomierzu, skąd przybył do Przyszowa. Następnie pojechał do Lublina, Chełma i Hrubieszowa. Był w Przyszowie również w latach następnych: w 1413, 1414, 1415, 1422, 1425. Na początku września 1427 roku przebywał król w Przyszowie w gronie wielu dostojników państwowych. Tam dnia 9 września potwierdził wcześniejsze nadania uczynione przez starostę sanockiego. Wówczas z Przyszowa, pojechał król do Sandomierza. Po raz ostatni gościł król Władysław w zamku przyszowskim w roku 1433. Towarzyszył mu wówczas kardynał Zbigniew Oleśnicki. Pobyt ten trwał około miesiąca, król przybył bowiem do Przyszowa w dniu 15 października, aby 11 listopada wyruszyć na zjazd panów do Niepołomic. Wówczas astrolog sprowadzony z Czech przepowiedział królowi Bliską śmierć. Tak więc zamek przyszowski odegrał niezwykle ważną rolę zarówno w czasie przygotowań do wojny z Krzyżakami, jak też całym długim okresie sprawowania władzy przez króla Jagiełłę. Dzięki pobytowi w takich miejscach jak Przyszów, przygotowywana w ścisłej tajemnicy strategia działań wojennych z Krzyżakami, nie została odkryta. Dało to możliwość zaskoczenia wroga. Zamek przyszowski był także dla króla schronieniem przed morowym powietrzem, które w tamtych czasach pojawiało się w Polsce dość często. Podróżując z Krakowa do Sandomierza i stamtąd do Przyszowa, król musiał niewątpliwie częstokroć przejeżdżać przez teren dzisiejszej Stalowej Woli, podróżując wygodnym szlakiem czarnomorskim przez Zaleszany, Zbydniów, Pilchów, Charzewice, Pławo do Sopotu i Niska, a stamtąd do Przyszowa. Niewątpliwie w Pławie czy Nisku mógł zatrzymywać się na nieco dłużej, gdyż dobra te były własnością królewską. Pobyt króla Władysława 5
nad Dolnym Sanem pamięta jeszcze jedyny pozostały przy życiu Dąb Jagiełłowy rosnący przy trasie ze Zbydniowa do Turbii. W bitwie pod Grunwaldem brali niewątpliwie udział także właściciele folwarków rycerskich z Pilchowa i Charzewic, którzy walczyli wraz ze swoimi giermkami i pocztowymi w chorągwi Ziemi Sandomierskiej. Natomiast w piechocie mogli prawdopodobnie służyć także poddani królewscy z Pława czy Przyszowa. Literatura: 1. J. Długosz: Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae ( Roczniki, czyli kroniki słynnego Królestwa Polskiego ) 1. W. Gaj-Piotrowski: Królewski zamek w Przyszowie, Tuchów 1998. 6