Rynek ropy naftowej, czyli dlaczego cena tonie Od połowy 2014 roku do chwili obecnej, cena ropy naftowej obniżyła się o ponad 70%. Utrzymująca się tendencja deprecjacyjna wynika bezpośrednio z nadpodaży. Z kolei wspomniana nadpodaż, to wypadkowa maksymalizacji produkcji ropy w OPEC, Rosji, a do pewnego czasu również w Stanach Zjednoczonych (obecnie amerykański sektor naftowy złapał poważną zadyszkę) i względnie stabilnego popytu, bez jednoznacznych perspektyw do jego pobudzenia. Globalne uwarunkowania rynku ropy pozostają niedźwiedzie dlatego zaistniała sytuacja skłania do prognoz utrzymania niskich cen ropy przynajmniej przez cały 2016 rok. Aby zrozumieć uporczywą trwałość nadpodaży, należy wgłębić się w fundamenty rynkowe i sytuacje geopolityczną głównych producentów surowca. Pierwotnym motorem napędowym spadków była dobrowolna decyzja OPEC, o rezygnacji z roli regulatora ceny ropy naftowej. Głównym graczem kartelu jest Arabia Saudyjska, która wraz z sojusznikami pozostawiła produkcję na dotychczasowym poziomie, obawiając się utraty udziałów rynkowych na rzecz konkurencji. Między innymi na rzecz odwiecznego rywala sunnickich Saudyjczyków, czyli szyickiego Iranu, który zapowiedział maksymalizację produkcji i sprzedaży ropy naftowej po zniesieniu sankcji gospodarczych (co nastąpiło 15 stycznia). Przy okazji, skutki braku regulacji cen ropy są odczuwalne przez Rosję, która od zawsze była silnym graczem na rynku naftowym oraz przez Stany Zjednoczone, które od kiedy wynaleźli nową, łupkową technologię wydobywania surowca, umożliwiającą im maksymalizację produkcji ropy WTI, stali się ważnym graczem na arenie międzynarodowej i poważnym zagrożeniem dla dotychczasowych liderów produkcyjnych. Wedle teorii spiskowych, Arabia Saudyjska rozpoczynając wojnę cenową, zamierza upiec trzy pieczenie przy jednym ogniu. Ale najcenniejszym kąskiem pozostaną Stany Zjednoczone, czyli oficjalny sojusznik Saudyjczyków. Dlatego nawet jeśli teoria spisowa jest słuszna, pozostanie ściśle tajna.
Wykres 1. Produkcja ropy naftowej w USA (dane na podstawie www.eia.gov) Zgodnie z raportami EIA, poziom wydobycia amerykańskiej ropy systematycznie wzrastał. W 2015 roku wyniósł 9,4 mln baryłek dziennie. Prognozy wskazują, że w 2016 roku, poziom ten spadnie do 8,7 mln, a w 2017 roku do 8,5 mln baryłek dziennie. Biorąc pod uwagę skalę spadków ceny rynkowej ropy i konsekwencje jakie to przynosi sektorowi naftowemu, to spadek produkcji w Ameryce jest stosunkowo niewielki. Jednak, dotychczasowe zabiegi ochrony przed spadkami ceny zaczynają obniżać swoją skuteczność. Cięcia kosztów, wstrzymanie projektów poszukiwawczych i wsparcie kapitałowe przez inwestorów umożliwiało utrzymanie poziomu produkcji na wysokim poziomie. Jednakże od października 2015 roku wydajność poszczególnych pól naftowych spada. Tendencja ta jest szczególnie widoczna w dwóch największych obszarach wydobywczych w Stanach Zjednoczonych, czyli w stanie Teksas, gdzie wydobycie spadło o 30% w stosunku do szczytu z 2015 roku i w Dakocie Północnej, gdzie odnotowano spadek o 10%. Spadki w produkcji wynikają bezpośrednio z zamykania odwiertni ropy naftowej, które służą wydobywaniu ropy metodą łupkową. O ile, w początkowej fazie proces ten był korzystny, ponieważ zamykano najmniej rentowne odwiertnie, o tyle obecnie wymuszone są zamknięcia tych
dochodowych. Zgodnie z badaniami prywatnej firmy analitycznej z sektora naftowego, Backer Hughs, obecna liczba aktywnych odwiertni jest ponad trzykrotnie mniejsza niż w najwyższym momencie. Wykres 2. Liczba aktywnych odwiertni ropy naftowej w USA (dane na podstawie bakerhughes.com) Konsekwencją ograniczenia kosztów są masowe zwolnienia w sektorze naftowym, które w stanie Teksas osiągnęły liczbę 3,3 tys. pracowników. Według ekonomisty, Karra Inghma tendencja ta jest dopiero początkiem, a liczba zwolnień może sięgnąć dziesiątek tysięcy miejsc pracy. Z drugiej strony, jeśli sektor łupkowy zostanie wsparty programami pomocy rządowej, to tendencja ta może zostać wyhamowana. Leżałoby to w interesie Białego Domu, który uzyskałby w ten sposób bezpieczeństwo energetyczne, pobudziłby dynamikę wzrostu gospodarczego oraz zachowałby dostęp to tańszej krajowej energii. Negatywną tendencję w amerykańskim sektorze łupkowym potwierdza Teksański Wskaźnik Naftowy, TPI (Texas Petro Index), który jest publikowany przez Teksański Związek Producentów Energii (Texas Alliance of Energy Producers TAEP). TPI określa poziom koniunktury i dekoniunktury w sektorze naftowych w stanie Teskasas. Dotychczasowe spadki cen ropy naftowej odbiły się również na ogólnej sytuacji ekonomicznej USA, powodując spadek dynamiki wzrostu gospodarczego. Wszystko przez znaczne zmniejszenie wpływów podatkowych od dochodów koncernów naftowych w stanach Teksas, Dakota Północna, Alaska i Oklahoma (wcześniej, stany te były lokomotywa napędową gospodarki Stanów Zjednoczonych). Od 2008 roku, sektor naftowy stanowi w gospodarce USA około 30% PKB.
Wykres 3. Teksański Wskaźnik Naftowy publikowany przez Teksański Związek Producentów Energii Nawet jeśli sytuacja w sektorze naftowym niespodziewanie ulegnie poprawie, czyli nastąpią cięcie podaży i przyrost popytu, to będzie potrzeba miesięcy aby realnie obniżyć podaż! Powodem są wyraźnie rozbudowane zapasy. Administracja Energetyczna rządu amerykańskiego, która cotygodniowo zamieszcza informacje na temat zapasów wykazuje, że obecnie ich poziom jest najwyższy od 80 lat. Gigantyczne zapasy świadczą też o słabym popycie na ropę i produkty ropopochodne w USA.
Wykres 4. Zapasy ropy naftowej w USA (dane na podstawie www.eia.gov) W kontekście popytu globalnego na ropę mówi się też o sytuacji Chin, ponieważ wraz ze Stanami Zjednoczonymi, kraj ten jest największym konsumentem tego surowca na świecie. Problem leży jednak w tym, że gospodarka Chin spowalnia już od kilku lat. Słabnąca dynamika PKB, w teorii spowoduje osłabienie popytu na ropę, ale na razie teoria ta nie do końca odzwierciedla rzeczywistość. W 2015 r. popyt Chin na ropę osiągnął ponad 10 mln baryłek dziennie. Prognozy co do zapotrzebowania w 2016 r. zapowiadają tendencję wzrostową ale nie tak dynamiczną jak w latach ubiegłych. Rekomendacje w tym charakterze wydaje, zarówno chińskie przedsiębiorstwo CNPC (China National Petroleum Corporation), jak i organizacje specjalizujące się w sektorach energetycznych: Platts, Energy Aspects i EIA. Globalne znaczenie ma również zniesienie limitu eksportu ropy naftowej, które zostało wprowadzone przez Stany Zjednoczone w latach 70. XX wieku. Ruch ten był odwetem za embargo nałożone przez Arabię Saudyjską, które z kolei było środkiem represyjnym za wsparcie Izraela przez Stany Zjednoczone w wojnie arabskiej. Podnosząc argument o szkodzeniu amerykańskim interesom, wydobywcy i producenci przez prawie dwa lata lobbowali zniesienie zakazu. Zniesienie zakazu limitu eksportowego przyczyni się do większej dostępności na świecie amerykańskiego surowca i dodatkowo zwiększy podaż. Dlatego rynkowa reakcja na zniesienie zakazu eksportu była adekwatna do okoliczności, gdyż cena spadła do 11 - letnich dołków. A w kolejnych dniach znalazła się jeszcze niżej. Przy okazji, cena ropy WTI pierwszy raz od dekady była notowana powyżej ropy Brent. Amerykański surowiec uznaje się za wyższy jakościowo, ponieważ zawiera mniej siarki, a w związku z tym koszty przerobu są niższe. Ale z powodu sztucznego ograniczenia realnego
handlu do granic Stanów Zjednoczonych, wyceniana była niżej. Mimo to, chociaż ropa z Morza Północnego stanowi jedynie 2% globalnego wydobycia, pozostaje światowym benchmarkiem. Nie bez znaczenia pozostają spekulanci. W drugim tygodniu stycznia, zgodnie z raportem CFTC (U.S. Commodities Futures Trading Commission) liczba krótkich pozycji na ropie WTI wzrosła aż o 15 % w stosunku do poprzedniego tygodnia i osiągnęła najwyższy poziom od dekady. Oznacza to, że po przerwie świąteczno - noworocznej inwestorzy wrócili na rynek i wyraźnie obrali niedźwiedzi kurs. Zgodnie z powyższym, fundamenty pozostają bezdyskusyjnie pro-spadkowe, ale z technicznego punktu widzenia, pojawiła się szansa na wzrostowe odreagowanie. Cena ropy naftowej znajduje się w długoterminowym trendzie spadkowym. Jego początkowa faza była gwałtowna, potem nastąpiło spowolnienie, odreagowanie wzrostowe i kontynuacja spadków. Przez prawie cały ten czas cena znajduje się poniżej 200 - okresowej (czerwona linia) i 100 - okresowej (zielona linia) prostej średniej kroczącej. Historycznie, wyznaczniki te miały istotne znaczenie dla potwierdzenia panującego trendu. Cena utrzymywała się powyżej / poniżej średnich. Przy czym krótsza z nich pełni rolę wstępnego ostrzeżenia zmiany trendu, a dłuższa średnia stanowi ewentualne potwierdzenie. Obecnie cena znajduje się głęboko poniżej oporu w postaci średnich ruchomych i nie wykazując najmniejszego ryzyka zakończenia trendu spadkowego. Najbliższym wsparciem dla spadków jest cena $24,82 i $17,10 za baryłkę, czyli poziomy niewidziane od wielu lat, a które wówczas były przez rynek względnie respektowane.
Wykres 5. Notowania ceny WTI po nałożeniu 100- i 200-okresowych prostych ruchomych średnich kroczących. Sygnały ostrzegawcze dotyczące trwałości obecnego trendu wysyła oscylator CCI, który bada odchylenie od tzw. ceny typowej. Wskażnik ten wykazuje dywergencję pozytywną klasy A, która oznacza, że zarówno wskaźnik jak i wykres cenowy osiągają ekstrema ale w przeciwnych kierunkach. Dywergencja taka stanowi najpewniejszą formę rozbieżności technicznej. W przypadku CCI, lokalne dna kształtują się coraz wyżej, kiedy w tym samym czasie, dna ceny surowca znajdują się coraz niżej. Ponadto, wszystko ma miejsce w strefie wyprzedania. Analizując taki przypadek z niedalekiej przeszłości, należałoby spodziewać się korekty wzrostowej. Jeśli do niej dojdzie, cena nie ma dużej przestrzeni do odreagowania, niemniej jednak istnieje ryzyko jej wystąpienia.
Wykres 6. Notowania ceny WTI w kontekście oscylatora CCI. Biorąc pod uwagę zależności międzyrynkowe, pewne wskazówki można wyciągnąć z analizy wartości dolara amerykańskiego, w którym notowana jest ropa naftowa. Teoretycznie, pomiędzy walorami istnieje odwrotna zależność: aprecjacja dolara pociąga za sobą deprecjację ceny ropy naftowej. Dla inwestorów lub importerów dysponujących kapitałem w walucie innej niż dolar amerykański, w warunkach umocnienia dolara, cena ropy naftowej wzrasta o różnicę kursową. Konsekwencją takiego stanu jest spadek popytu na ropę i spadek jej rynkowej ceny. Aby zbadać kompleksową siłę dolara względem wszystkich najważniejszych walut światowych należy dokonać analizy zachowania U.S. Dollar Index (w skład którego wchodzą waluty: EUR, JPY, GBP, CAD, SEK, CHF).
Wykres 7. Zestawienie notowań ropy WTI z notowaniami U.S. Dollar Index. Obserwacja wykresu cenowego ropy naftowej i wskaźnika U.S. Dollar Index, podkreśla rzeczywiście istniejącą zależność odwrotną. Aprecjacja indeksu dolarowego zbiegła się niemal idealnie z rozpoczęciem procesu osłabienia ceny ropy naftowej. Z biegiem czasu, U.S. Dollar coraz bardziej umacnia się, a ropa osiąga coraz to niższe dołki, pogłębiając rozbieżność. Co więcej, tendencje te nie wykazują oznak osłabienia. Idąc tym tropem, należałoby prześledzić bodźce mogące wpłynąć na przyszłe ruchy dolara. Najważniejszym wydarzeniem gospodarczym ostatnich lat, było rozpoczęcie procesu zacieśniania monetarnego dokonanego przez FED. Obszar ten pozostanie najistotniejszym czynnikiem, który pokieruje przyszłymi notowaniami waluty. Zacieśnianie monetarne i każdorazowy jastrzębi komunikat ze strony FEDu, to uzasadniony pretekst do wzmocnienia wartości dolara amerykańskiego względem pozostałych walut (wzmocnienie U.S. Dollar Index). Jednakże sugestie członków FED sugerują, że prowadzona polityka monetarna pozostanie akomodatywna, czyli dostosowana do zaistniałych warunków i nastawiona na wsparcie gospodarki. Nie wygląda też na to aby wskaźniki makro mierzące aktywność gospodarczą osiągały na tyle dobre wyniki aby zacieśnianie monetarne było kontynuowane. Najbardziej prawdopodobne jest utrzymanie statusu
quo. W takiej sytuacji dolar pozostanie wystawiony na osłabienie, co z resztą jest czynnikiem pozytywnym dla gospodarki USA (ponieważ solidne umocnienie dolara ciąży eksporterom i amerykańskiemu bilansowi handlowemu). Dlatego istnieje szansa na ograniczenie aprecjacyjnych zapędów dolara, co delikatnie poluzuje presję spadkową ceny ropy, a być może umożliwi korektę zapowiadaną przez wskaźnik CCI. Reasumując, w długim terminie czynniki, które będą kształtować ceny ropy naftowej są w dominującej mierze pro-spadkowe. Nie zapowiada się aby, zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i u pozostałych kluczowych krajów wydobywających ropę, produkcja została ograniczona. Przeciwnie, bardziej prawdopodobna jest szansa na zwiększenie podaży! Ponadto, brak jest wyraźnych perspektyw co do wzmocnienia popytu. W takim przypadku mogą ziścić się prognozy Goldman Sachs i Morgan Stanley'a o dotarciu ceny ropy naftowej nawet do 20$ za baryłkę. Z technicznego punktu widzenia, istnieje prawdopodobieństwo odreagowania wzrostowego. Jednakże jeśli fundamenty nie ulegną wyraźnej zmianie, to będzie to jedynie lokalna korekta, a jej zasięg nie powinien przekroczyć ceny $47 za baryłkę (w okolicach tych znjaduje się opór w postaci 200-okresowej SMA oraz 23,6 procentowego zniesienia Fibbonacciego). Bez zmiany globalnych czynników fundamentalnych, cena ropy nie ma szans na długoterminowe wzrosty. Czynniki, które mogłyby trwale odwrócić spadkową tendencję to np. ewentualne zakłócenia w dostawach wywołane pogorszeniem umiarkowanie napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie, wyraźne zmniejszenie produkcji w Stanach Zjednoczonych lub kompromis pomiędzy kluczowymi producentami w ramach cięcia podaży. Aneta Lis, Departament Doradztwa Inwestycyjnego EFIX DM S.A. Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu www.ticker.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią rekomendacji lub doradztwa w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor. Autorzy serwisu są również właścicielem majątkowych praw autorskich do raportów. W szczególności zabronione jest kopiowanie, przedrukowywanie, udostępnianie osobom trzecim i rozpowszechnianie raportów w całości lub we fragmentach bez zgody autorów serwisu. Zgodę taką można uzyskać pisząc na adres biuro@ticker.pl