zdjêcia Autor: AdaM72-2012/04/02 19:52 Przebrali my ju pierwsz± czê æ zdjêæ z lutowych wakacji. Kto ciekaw, mo e znale¼æ zdjêcia z Wyspy Pó³nocnej tutaj: https://picasaweb.google.com/113830904206207351725/nowazelandia2012wyspaponocna Wydaje mi siê, e te z Wyspy Po³udniowej s± trochê ciekawsze (a mo e po prostu bardziej "przyrodniczokrajobrazowe z elementami kolei elaznych"?) i jest tam uwieczniony w³a ciwy cel wyjazdu ale zrobienie w nich porz±dku jeszcze potrwa. Znacznie d³u ej ni droga do Invercargill i spowrotem. Autor: Pastor - 2012/04/03 07:59 Ja to bym chcia³ tu, z tego miejsca, oraz z s±siedniego, i jeszcze z domu i z zagrody wyraziæ zajebiaszcze A! :woohoo: No kurde! olaboga! :) No w pachê po prostu :) Gratuluje piêêêknej wycieczki! I oczekujê na wiency. Fotów wiency i jakie info. Te wiency. Moja ona osobista tez oczekuje na powy sze :) Acha, jeszcze ponowiê wyraz: A! Autor: Stranger - 2012/04/03 10:07 Przecudnej urody pikczery - jakim pstrykad³em robi³e co? Fajne te wyspy tam maj± trzeba przyznaæ - mo e kiedy bêdzie mi dane te to obaczyæ. No i tak jak Pastorniak - proszê o jaki opis Autor: AdaM72-2012/04/03 11:54 Bardzo dziêkujê za wyrazy uznania. Wprawdzie wola³bym staropolskie "³ojapierdoooole" ("³a³" to mi siê tak jako kojarzy dziwnie, a ju jak Marcin to pisze, to nie jestem pewien czy aby nie kpi), ale niechaj bêdzie. Co do opisu... wiecie, ani ja ani onka nigdy nie czuli my specjalnej miêty do internetowych opowie ci z mchu i paproci (ale to okre lenie tu pasuje!). W takim pisaniu bardzo ³atwo zapêdziæ siê na mielizny truizmów, albo wznios³ej gloryfikacji w³asnego bohaterstwa. Wówczas mamy doczynienia ze zwyk³± grafomani±. Nie dotyczy to wy³±cznie ¼róde³ internetowych - ma³o to znacie dennych, pseudoliterackich testów cierpliwo ci czytelnika, które wydano drukiem? Intencj± moj± jest utrzymywanie nale ytego dystansu od takich ewentualno ci. A z kolei przepisywanie dziennika podró y - nie pogniewajcie siê tylko - uwa am za nudziarstwo. Wiadomo, e zawsze gdzie siê pi, co siê je, jako siê jedzie itd. My lê, e tylko w wyj±tkowych przypadkach zas³uguje to na pe³niejsze zrelacjonowanie. Takim przypadkiem, moim zdaniem, jest na przyk³ad jazda motocyklem przez zimow± tundrê. Ka dy kto wie na czym rzecz polega nie przystroi ani samej podró y (czyli przemieszczania siê) ani jej atrybutów (takich jak spanie gdzie w zapad³ej dziurze w niegu) s³owem "jaki ". Wówczas nabiera to zupe³nie innego znaczenia, chocia te nie warto popadaæ w przesadê. A zreszt±, wracaj±c do rzeczy, z naszym dziennikiem podró y to te zawsze jest ta sama heca - Agnieszka zaczyna prowadziæ notatki, ale w miarê przebywanych kilometrów jest ich coraz mniej, a do ca³kowitego zaniku. Zwykle nastêpuje to ju po paru dniach. Zostaj± tylko nazwy geograficzne, zas³yszane szczegó³y itp. Do tego dochodz± zebrane li cie, kamyki, muszle... Po prostu zbyt du o siê dzieje. W sumie, zawsze a³owali my oboje, e nie starczy³o wytrwa³o ci, bo pamiêæ warto jest czym wspomóc. I tak siê sk³ada, e jedynym wiadectwem przebytej drogi staj± siê zdjêcia, które zreszt± lubiê robiæ. Mniej czy bardziej udane, ale mam z tego sporo prywatnej frajdy. Pyta³e Zbychu o sprzêt fotograficzny - mieli my lustrzankê Nikona i kieszonkowego Canona. Wybór lustrzanki by³ prosty - obejrza³em w sklepie kilka na które by³o mnie staæ i wybra³em tê, która najlepiej le a³a w rêkach i której obs³uga wyda³a mi siê najprostsza. Aha no i na plus Nikona by³y te kolory. Standardowo takie nienachalne, przygaszone ale aparat pozwala na przetwarzanie obrazu wg w³asnego, wybranego widzimisiê. A Canon - bo siê w kieszeni mie ci³ a na jako æ zdjêæ te trudno narzekaæ. Noooo, mo e trochê dynamikê ma s³ab±, ale nie ma co oczekiwaæ cudów po
kieszonkowym aparacie. Podsumowuj±c ten skomplikowany wywód: opowie ci z mchu i paproci mo emy posnuæ kiedy przy ognisku. Ot tak, siedz±c sobie przy herbatce czy piwku. Co kto bêdzie wola³. Jesieni± koñczy mi siê umowa tutaj i wracam do Polski. atwiej bêdzie siê zorganizowaæ. Autor: Elwood - 2012/04/03 19:19 Zostaniesz dopisany do listopadowej listy. Dla mnie istotne jest podsumowanie, z którym mia³em przyjemno æ siê wcze niej zapoznaæ i mam nadziejê, e w naszym sosie podzielisz siê nim z reszt± gagatków. Autor: Pastor - 2012/04/04 08:44 Solidne staropolskie "³ojapierdoooole" mam ju przygotowane - t³ustym drukiem i du mi literami. Ale trzymam zarezerwowane na Wyspê Po³udniow± :) Chcia³em je wyemitowaæ od razu, ale wspomnia³e e ta druga wyspa jest jeszcze fajniejsza. No wiêc trzymam eby mieæ czym stopniowaæ wyrazy uznania :) A co do opisówki, to Kolego adnych dzie³ literackich nie oczekujê. Mówie za siebie bo nie wiem jak reszta. Ale baaardzo chcia³bym wiedzieæ jak przebiega³a podró, co Ci sie podoba³o, a co nie i mocno ciekawym Waszych subiektywnych odczuæ wzglêdem tamtych okolic. No wiesz. Wiadomo, e zawsze gdzie siê pi, co siê je, jako siê jedzie itd. My lê, e tylko w wyj±tkowych przypadkach zas³uguje to na pe³niejsze zrelacjonowanie. Takim przypadkiem, moim zdaniem, jest na przyk³ad jazda motocyklem przez zimow± tundrê Domniemujê e uwa asz e sie opierdalam w tej kwestii :) Nie Ty jeden zreszt± :) Wiêc spróbujê siê z lekka wyt³umaczyæ.. Problem w opisaniu "jazdy przez zimow± tundrê" jest zgo³a innej natury. Cholernie spodoba³a mi siê ta wycieczka i chcia³bym napisac w³asnie o tym co najbardziej mi siê podoba³o. I tu jest problem, bo; Krajobrazy owszem - bywa³y. Zimê maj± na pó³nocy ca³kiem estetyczn±. Zorza sama w sobie - po prostu miazga... Zabytyki i inne artefakty kultury materialnej - pewnie jakie by³y w pobli u. Ludzie - no to ju osobny temat. Baaardzo, bardzo sympatyczny i przyjazny temat. Ale ludzie s± wszêdzie. Fakt - nie wszedzie TACY, ale bywaj± podobni. Za to czujê, e prawdziw± si³± tej wycieczki byli my my sami. Po prostu tak zajebi cie nam siê razem y³o i jecha³o, e czu³em jak powsta³a jaka wiê¼ - taka której zwyczajnie nie potrafiê opisaæ. Zw³aszcza bez egzaltacji godnej niedorypanej licealistki. Tego nie odda na pewno przepisanie dzieñ po dniu notatek z podró y, nie oddadz± tego adne filmy ani foty. W±tpiê te czy da siê to opowiedzieæ gêbowo przy browarze. To trzeba prze yæ. Mimo to pewnie kiedy spróbujê cos naklepaæ. Ale musze poczekaæ a mi wystygnie egzaltacja :) Liczê na zrozumienie zaistnia³ego opó¼nienia ;) Autor: Lupus - 2012/04/04 09:47 Ekhmmm, po prostu siê podpisujê. Pamiêtasz pêkanie lodu?!!
Autor: AdaM72-2012/04/04 11:02 Ano w³a nie Pastorze, najwa niejsze podczas tego wyjazdu, tak samo jak zreszt± podczas wszystkich poprzednich, by³o to, e pojechali my tam z Agnieszk± i robili my to co lubimy i tak jak lubimy. Ca³a reszta to wy³±cznie swego rodzaju oprawa tego, e byli my razem i siê cieszyli my. G³ównie sob±. I to siê nie nadaje na adne opowiadanie. Owszem by³o kilka do æ zabawnych epizodów. Ale w naszym przypadku bez najmniejszego k³opotu mo na o tym opowiedzieæ przy okazji. Ot takie tam detale: a to ganiali my papugi po górach, a sowa w nocy spaæ nie dawa³a, a le ne kury nam po gospodarstwie grasowa³y wydaj±c przy tym d¼wiêki ba niowych potworów, a to rozpêtali my hecê gotuj±c jaja na rodku dworca kolejowego, a to trafili my na pole namiotowe, którego w³a ciciem (chyba) by³ kliniczny (z pewno ci±) wariat, a to wallabie z oposami siê po ³±ce w nocy gania³y, a pukeko (to takie chru ciele) siê pok³óci³y o glizdy jakie robi±c takie przedstawienie, e boki zrywaæ... no zwyk³e historie, które siê zdarzaj± "po drodze". Co do ludzi natomiast mam bardzo mieszane uczucia. Nowozelandczycy to ksi± kowy przyk³ad zachodniej cywilizacji której przez pomy³kê przysz³o yæ w doprawdy cudownym miejscu. Podobno go cinni. Byæ mo e, ale nie dali a tak bardzo odczuæ. Bardzo uprzejmi i z du ym luzem - owszem, ale nic ponadto. W sumie kontakt z mieszkañcami Nowej Zelandii to by³o sumarycznie przykre do wiadczenie, które zosta³o przypieczêtowane w Katikati, gdzie jest co na kszta³t zoo z ptakami. Dla uciechy widzów trzymali tam kea w klatce. Jedn± (te papugi nigdy nie yj± same!). Strasznie przykry widok. A dlaczego tam by³a? Po to, eby ludzie nie musieli je¼dziæ A na Wyspê Po³udniow±, eby je poogl±daæ. I jeszcze widok tych wszystkich ptaków ³a ±cych za lud¼mi i ebrz±cych o arcie... Szlag mnie wówczas trafi³. Wolno æ ludzi te tam miejscami przybiera dziwne ksztalty. W sklepie spotkali my rodzinê. Tatu, mamusia i synek. Tatu ubrany w mundur Bundeswehry, z elaznym krzy em pod szyj±, na jednym przedramieniu wytatuowane "Waffen- SS" na drugim "Totenkopf" i co tam jeszcze faszystowskiego, mamusia podobnie i podrostek tako. I krêcili siê w sklepie w którym wiêkszo æ stanowili Maorysi. Kompletny absurd. A sami Maorysi pozostawili po sobie wra enie cwaniaków i kombinatorów. Oczywi cie nie wtedy kiedy oprowadzali go ci po tzw. atrakcjach. Wtedy mi³o æ bli¼niego i dobry humor a z nich tryska³y. Ale jako siê z³o y³o, e ci napotkani we w³asnych osadach byli momentami zupe³nie nieuprzejmi. Mo e przypadek. Ale to mo na to zrozumieæ - odruchowo brali nas za Anglosasów... A ci jeszcze ca³kiem niedawno robili ich "w balona" takimi metodami, e a zêby bol± my leæ. Tak pokrótce - Nowa Zelandia jest piêkna, ale moim zdaniem ten kraj cierpi na kryzys ducha. Wszystko sprowadzone do kultury "naocznej". Próbowa³em o tym gadaæ z jednym Kiwi, ale siê obrazi³, twierdz±c, e niewiele widzia³em i niewiele wiem. W sumie mia³ racjê. Koñcz±c zatem - Nowa Zelandia to przepiêkny kraj, ale nie pojadê tam drugi raz tylko po to, eby "sobie poje¼dziæ". Ale do pracy chêtnie. Wiêc jak mi Europa do reszty obrzydnie... Dareczku, o jakiej Ty li cie piszesz? Autor: Elwood - 2012/04/04 13:22 Wymsk³o mi siê. Nie wa ne... Czytaj±c te komentarze, czujê siê, jak niedorozwój. Autor: Pastor - 2012/04/05 09:59 Czytaj±c te komentarze, czujê siê, jak niedorozwój. Znaczy siê nagle zauwa y³e e cos Ci nie uros³o, czy jak? :) Ot takie tam detale: a to ganiali my papugi po górach, a sowa w nocy spaæ nie dawa³a, a le ne kury nam po gospodarstwie grasowa³y wydaj±c przy tym d¼wiêki ba niowych potworów, a to rozpêtali my hecê gotuj±c jaja na rodku dworca kolejowego, a to trafili my na pole namiotowe, którego w³a ciciem (chyba) by³ kliniczny (z pewno ci±) wariat, a to wallabie z oposami siê po ³±ce w nocy gania³y, a pukeko (to takie chru ciele) siê pok³óci³y o glizdy jakie robi±c takie przedstawienie, e boki zrywaæ... no zwyk³e historie, które siê zdarzaj± "po drodze".
Bardzo fajne te historie :) W sumie to w³asnie takie historie chcia³bym poznaæ :) W sklepie spotkali my rodzinê. Tatu, mamusia i synek. Tatu ubrany w mundur Bundeswehry, z elaznym krzy em pod szyj±, na jednym przedramieniu wytatuowane "Waffen-SS" na drugim "Totenkopf" i co tam jeszcze faszystowskiego, mamusia podobnie i podrostek tako. Aaa! Ewidentnie bawi± siê rodzinnie w GRH :) Trza by³o ch³opu naja niæ e dziary zupe³nie mu nie graj± z mundurem BW. Raz e Waffen SS mia³o inne, dwa e wogóle Bundeswehra jest powojenna wiêc i ideologicznie daleka jakby :) No ale mo na mu wybaczyæ - w koñcu daleko ma do niemcowa :) Autor: AdaM72-2012/05/13 14:05 Zdjêcia z Wyspy Po³udniowej zosta³y w koñcu przebrane i umieszczone w publicznej galerii: http://picasaweb.google.com/113830904206207351725/nowazelandia2012wyspapoudniowa# Jest to wersja praktycznie ostateczna - byæ mo e jeszcze co zostanie uzupe³nione ale bêd± to ju wy³±cznie drobne zmiany. Autor: Elwood - 2012/05/13 18:58 W pewnym moemncie s±dzi³em, e celem by³a Aurora Australis, która to w owym czasie byla widoczna u poludniowych brzegów Australii... Ale Adam stwierdzi³, e nie patrzy³ w niebo. Okaza³o siê, e sz³o o Aurorê Indianê. Nie dawno obejrza³em Hopkinsa wreszcie do koñca. Zachwyci³a mnie ta m³odzieñcza pasja z widzeniem wiata przez rzadko spotykane szk³o. Autor: Pastor - 2012/05/14 09:41 OJAPIERDOOOOOOLEEE!!! Autor: BooBoo - 2012/05/14 10:17 uóch jak zazdraszczam, zw³aszcza, e Kea i Kakapo to moje ulubione ptaki piewaj±ce. a i pod wod± tam atrakcji mnóstwo. Autor: AdaM72-2012/05/14 10:33 Pastor zapisz: OJAPIERDOOOOOOLEEE!!! Teraz przynajmniej odnoszê wra enie, e siê raczej jakby podoba³o? Booboo - eby poogl±daæ Kakapo to trzeba jechaæ na Wyspê Stewarta. Nawet chcieli my, ale zarówno cena promu by³a zwalaj±ca jak i czasu ma³o. A eby znale¼æ Kakapo, to nie wystarczy tam pojechaæ. Trzeba jeszcze poczyhaæ. Apropos - twój pseudonim nie wzi±³ siê aby od piewu godowego Kakapo? No bo, je eli wierzyæ nagraniom to one w³a nie robi±
Booo... Boooo... Ale obserwacja Kea w akcji to ju naprawdê co. Ubaw gwarantowany. Autor: AdaM72-2012/05/14 11:12 W pewnym moemncie s±dzi³em, e celem by³a Aurora Australis, która to w owym czasie byla widoczna u poludniowych brzegów Australii... Ale Adam stwierdzi³, e nie patrzy³ w niebo. Okaza³o siê, e sz³o o Aurorê Indianê. Nie dawno obejrza³em Hopkinsa wreszcie do koñca. Zachwyci³a mnie ta m³odzieñcza pasja z widzeniem wiata przez rzadko spotykane szk³o. Dareczku ta ja nigdy nie chcia³em jechaæ zorzy na po³udniu ogl±daæ. Zorza to by³ pomys³ Marcina, pod który siê w pewnym momencie "podpi±³em", a potem zrezygnowa³em. My jak zwykle i po raz kolejny pojechali my, e siê tak wyra ê, "tropem filmowym". A co do filmu "The World's Fastest Indian" (który nb. nadal bardzo mi siê podoba) - przeczyta³em ostatnio zakupion± na miejscu biografiê Munro i trochê zmieni³em nastawienie do jego osoby. W filmie pewne rzeczy s± po amerykañsku przerysowane a sama postaæ wyidealizowana. Ale, e to d³uga i do æ kontrowersyjna historia, to opowiem co o tym wszystkim s±dzê przy sposobno ci. Autor: Elwood - 2012/05/14 11:28 A widzisz Pan! Jednakowo w temacie NZ kraj ten, jako raj dla skautów, spad³ z mojego wiecznika. W czym mnie upewni³e. Zawsze to lepiej za cudz± kasê pozwiedzaæ, by siê o tym przekonaæ (znaczy t±k± galeryje adamow± odwiedziæ i pewne aspekty osobi cie obgadaæ). Autor: AdaM72-2012/05/14 11:49 A widzisz Pan! Jednakowo w temacie NZ kraj ten, jako raj dla skautów, spad³ z mojego wiecznika. W czym mnie upewni³e. I podtrzymujê. Tak jak powiedzia³em - swoje zobaczyli my, co tam prze yli my (ale bez sza³u), kontakt z lud¼mi o tyle lepszy ni w Niemczech, e jêzyk mi nie przeszkadza³ (chocia Kiwi-English to momentami jest przygoda). Reszta to zachodnia cywilizacja. Ciekwaszym pomys³em na "wakacje na biwaku" jest daleka pó³noc. Ale praca w NZ, to czemu nie. Tyle, e to strasznie daleko... Ale nigdy ju do pracy za granic± nie pojadê sam. Najfajniejsze by³o w³a nie to, e bawili my siê z onk± RAZEM. Nowa Zelandia by³a tylko t³em.