Wywiad z Graveland w Metal Hammer (Pełna wersja) Metal Hammer Mag. (PL) No. 267 9/2013 GRAVELAND 1 / 13
Wywiad dla Metal Hammer Polska Deadline: 5 sierpnia 2013 1. Niedawno do sprzedaży trafiły re-edycje dwóch kultowych dem Graveland In the Glare of Burning Churches oraz Celtic Winter. Wydawnictwa te przez lata były wznawiane przez różne wytwórnie i nadal bez większych problemów można dostać je w starszych wersjach. Jaki zatem był cel ich ponownego wydania w 2013 r.? Albumy te były wcześniej szerzej dostępne za sprawą niemieckiej wytwórni No Colours Records, która pomimo swojej stricte undergroundowej działalności, potrafiła je całkiem dobrze rozprzestrzenić po całym świecie. Trwało to jednak do pewnego czasu. Pięć albumów Graveland zostało w Niemczech zakazanych za tak zwaną nienawiść, w przypadku tych albumów ukierunkowana przeciw chrześcijaństwu. Były to albumy: In the Glare of Burning Churches, The Celtic Winter, Following the Voice of Blood, Immortal Pride, Dawn of Iron Blades. No Colours Records musiała całkowicie zaprzestać sprzedaży i produkcji tych albumów, a ponieważ na początku tego nie robiła, spotkał ją dwukrotny najazd policji i konfiskata pewnej ilości płyt. Np. w przypadku Following the Voice of Blood z kolorową okładką, policja skonfiskowała prawie cały nakład płyt, około 1000 cd!. Kulisy zakazania tych albumów były oczywiście dalekie od antychrześcijańskiej nienawiści, która tutaj została wyolbrzymiona. Chodziło po prostu o moje wypowiedzi światopoglądowe i polityczne w niemieckich magazynach muzycznych. Szczególnie te dotyczące neopogaństwa które od pewnego czasu jest na celowniku niemieckiej cenzury i policji politycznej. Po zakazaniu płyt w Niemczech, przeniosłem je do wytwórni z USA, Forever Plagued Records, która wydała je ponownie, staranie dbając o odpowiednią Black Metalowa szatę graficzną, nawiązująco do pierwszych polskich wydań z Witching Hour Prod. i Melissa Rec. Płyty CD i LP wydane przez Forever Plagued Records nie mogą jednak być swobodnie sprzedawane w Niemczech ponieważ policja nadal je konfiskuje, a w niektórych przypadkach, które znam, niszczy w nadchodzących przesyłkach z USA do Niemiec. Ludzie po prostu podsyłają mi zdjęcia połamanych płyt analogowych które dostają w paczkach, żywo to przypomina to samo co z przed II W.Ś. niemieccy naziści robili z zakazanymi książkami. Trudno widać zmienić te niemieckie przyzwyczajenia! Polskie reedycje In the Glare i the Celtic Winter powstały z myślą aby te albumy odczarować. Aby ponownie pokazać je w formie która ma czysty związek z Black Metalem, całkowicie się 2 / 13
mieści w jego konwencji. Teraz reedycje CD z Polski zaleją Niemcy, a analogowe reedycje z Osmose Prod. dostaną się do niemieckich sklepów. Zobaczymy wtedy co zrobi niemiecka cenzura. Albumy te stanowią historie Polskiego Black Metalu, obok nagrań Behemoth tworzyły naszą Black Metalową scenę podziemną. Z tego powodu także musiały wrócić do sprzedaży, ponieważ dzisiejsze pokolenie fanów muzyki metalowej, po prostu ma małe pojęcie o tym. W tamtych latach, kiedy powstały te albumy, polski Black metal miał na świecie, szerokie uznanie za swoją prawdziwość i bliskość ideałom Black Metalu. Był częścią całego tego ruchu Black Metalowego, który za sprawą wydarzeń w Norwegii ogarną świat. Niezależni działacze Black Metalowego podziemia wspierali Polskie zespoły, pisali o nich dobrze i popierali je. Żyli wydarzeniami, które miały swoje miejsce także u nas. Warheart rec z Polski zwróciła się do mnie z pomysłem odnowienia tych albumów i w celu znalezienia sposobu aby przełamać niemiecką cenzurę. Chcieli podjąć próbę innego przybliżenia tych albumów słuchaczowi. Dla tego pojawiły się nowe kolorowe okładki i wsparcie w formie opinii znanych muzyków i wydawców sceny metalowej. Kolorowe okładki nie do końca mi się podobały. Dalekie były od właściwego ducha tych albumów. Przekonałem więc Warheart Rec aby dodatkowo dołożyli do płyty cd, czarno-białe wkładki z oryginalnymi okładami. Także obydwie reedycje mają kolorowe i czarno-białe okładki. Obydwie reedycje mają też poprawioną jakość muzyki. Ponowny mastering został zrobiony w kanadyjskim studio False Sun. Najbardziej zyskała na tym The Celtic Winter która brzmi teraz ostrzej. 2. Od wydania pierwszego z tych materiałów mija właśnie 20 lat, od drugiego rok mniej. Jakie walory tych nagrań mają dla Ciebie dziś największe znaczenie? Do tych płyt mam pewne przywiązanie związane z wydarzeniami i okolicznościami w których powstawały. Cały ten klimat który je stworzył był czymś co trwale odciska piętno na człowieku. A nawet powoduje czasami nostalgie. Black Metal wtedy nas zaczarował, było to oczywiście zajebiście naiwne, ale my byliśmy młodzi i nie myśleliśmy o przyszłości. Muzyka była nośnikiem ducha, otaczała nas mroczną aureolą czegoś co odrywało nas od rzeczywistości, przenosząc nas do świata paranormalnego. 3 / 13
Liczył się tylko mrok, ciemność, poszukiwanie kontaktów z bytami z innych wymiarów, wiedza okultystyczna. Wtedy narodził się nasz światopogląd dotyczący spraw religijnych jak i politycznych. Czuliśmy olbrzymią niechęć do kościoła katolickiego i do całego tego chrześcijańskiego dorobku kulturowego. Kwestionowaliśmy wartości chrześcijańskie uważając je za rzeczy obce naturze człowieka urodzonego w Europie, który był przecież poganinem, mającym swoich pradawnych Bogów. Kultywował zupełnie inny system wierzeń który później chrześcijaństwo próbowało powiązać z Szatanem i satanizmem! Znaliśmy historie chrześcijaństwa ponieważ czytaliśmy książki, nie tylko o czarnej magii i okultyzmie. Podchodzę do tych albumów, jak do czegoś co jest symbolem tych mrocznych dla nas czasów, do czegoś co targało naszymi okaleczonymi duszami, prowadząc nas wprost do samozniszczenia. Albumy te, mają w sobie gniew i bunt, są nośnikiem i pamięcią, dawnych przeżyć i uczuć związanych z barwnymi wydarzeniami tamtego okresu. Była to oczywiście też niesamowita przygoda, która chociaż miała czasami dosyć radykalny charakter, to jednak dostarczyła nam przeżyć, które uczyniły nasze życie czymś naprawdę ciekawym. Ludzi których wtedy Black Metal połączył, nie zapomni się już nigdy. Sporo z nich było oczywiście nie zrównoważonych psychicznie, np. taki Karcharoth, który później zachorował na schizofrenie. Ale wtedy wszystko to co oni wytwarzali stanowiło pewnego rodzaju typową Black Metalową egzotykę, która była po prostu niesamowita! Dzisiaj chociaż nie gram już Black Metalu i mam zupełnie inne poglądy, to wcale jednak nie żałuje tych dawnych mrocznych czasów. Cieszę się że byłem ich częścią, że uczestniczyłem w wydarzeniach które miały charakter znacznie odbiegający od typowych akceptowanych przez społeczeństwo norm zachowań. Te albumy są symbolem naszego buntu i wciąż mają w sobie tą siłę która wtedy nas budziła w nocy, aby w świetle księżyca, włóczyć się po parkach albo lasach. My wtedy naprawdę dopiero nocą budziliśmy się do życia, a dzień przesypialiśmy, w pokojach z zasłoniętymi oknami. Wiadomo że w tamtych czasach poleniliśmy tez dużo błędów. Hołdowanie kultowi ciemności i zła sprzyjało pewnym patologią i typowemu chuligaństwu. Fascynacje złem doprowadziły między innymi do za akceptowania, powszechnie potępianego nazizmu, jako rzeczy która jest po prostu cool. Tworzyło to pewnego rodzaju miksturę która ukształtował odmianę Black Metalu o radykalniejszym wizerunku NS BM. Dziś w Polsce, zupełnie innej niż ta z tamtych lat, można trudniej odbierać taka muzykę. Może ona być śmieszna i groteskowa, cały ten dawny Black Metalowy image może nieźle kogoś bawić. Kiedyś jednak była w tym moc, a inspiracje płynęły z dalekiej północy, z kierunku skąd zimne wiatry, wiały zawsze chłodem wiecznej zimy. Ciemność, Zimno, Krew i Ogień, lód w sercu i nuż w dłoni. Black Metal był Religią! 4 / 13
Walory nagrań, w przypadku tej fali Black Metalowych Hord, miały zupełnie inne znaczenie, liczyła się idea, duch i przesłanie. Liczyło się Zło i Mrok! Można było nagrać płytę w garażu która później zdobywała uznanie, ponieważ w muzyce było Mroczny Duch. Dziś Black Metalowe albumy to produkcje z wielkim budżetem za którym stoją duże wytwórnie. To zupełnie już inna droga, ku innym celom. 3. Celtic Winter był materiałem, na którym w charakterze gitarzysty zadebiutował Karcharoth. Jak wiele wniósł wówczas do brzmienia Graveland? W jakich okolicznościach zakończyła się Wasza niedługa przecież współpraca? Karcharoth jako drugi gitarzysta pozwolił mi bardziej rozbudowywać utwory, wpłynął on na większe zróżnicowanie gitar w utworach. Razem graliśmy u mnie w domu, poprawialiśmy moje pomysły, on grając na żywo pod moją gitarę, szukał czegoś co mogło pasować na drugą gitarę. Razem nie źle się przy tym bawiliśmy i nieraz udało się nam wpaść na fajny pomysł. W początkowym stadium, z Karcharothem współpracowało mi się bardzo dobrze. Często do mnie przychodził i spędzał czas na dyskusjach albo na tworzeniu pomysłów związanych z BM image. Moje muzyczne pomysły miały na niego wpływ, załapał ode mnie, tego folkowego bakcyla, aby do naszych Black Metalowych riffów wprowadzać elementy zaczerpnięte z dawnego folku. Kar charoth był bardzo radykalny w swoich poglądach i czasami ponosiły go emocje, wpadał szybko w wściekłość i nienawiść. Wtedy to mi się podobało, uważałem że takie odchylenia sprzyjają image zespołu, a poza tym świadczą o prawdziwości człowieka. On nie udawał złego, po prostu był zły. Nie spodziewałem się jednak że ta jego nienawiść szybko później obróci się przeciwko mnie. Kiedy Karcharoth utworzył swój projekt Infernum i nagrał pierwsza płytę, zaczął się wywyższać. Zaczął tworzyć swoją własną politykę i grupował przy sobie nowych ludzi których izolował od nas. Wszystko wyglądało dobrze, trzymało się kanonów Black Metalu. Ale powoli zaczęły nas różnić poglądy dotyczące polityki. Karcharoth i Capricornus stanowi pewien obóz w moim zespole który coraz bardziej był w opozycji do mnie przez to że nie akceptowałem do końca ich skrajnie prawicowych poglądów. Miałem swoją wizje Graveland za którą chciałem podążać, było w niej coraz więcej pogaństwa, a coraz mniej Black Metalu. Spowodowało to coraz większe rozdźwięki w naszej grupie i w końcu obaj za angażowali się całkowicie tylko w swoje własne projekty Infernum i Thor s Hammer. Katastrofa nadeszła kiedy Karcharoth doznał pierwszych ataków schizofrenii. To co z nim wtedy przeżyliśmy to materiał na solidny rozdział do książki. Karcharoth po wydaniu pierwszej płyty Infernum..Taur-Nu-Fuin zaczął mieć kłopoty z UOP. Zaczął się realnie bać o swoje życie, mówił że jest on nachodzony przez nich, i że raz nawet został przez nich uprowadzony i pobity. 5 / 13
Dodatkowo schizofrenia zaczęła mieszać w jego wyobraźni i pamięci. Pod wpływem choroby zmienił się nie do poznania, zmienił tez swoje poglądy na skrajnie lewicowe!!! Zaczął mnie i Capricornusa winić za przyczynę swoich kłopotów! Zupełnie jakby ludzie wtedy go nie znali i mieli słabą pamięć co do niego. Doszło do tego że mnie i chłopaków z zespołu Fullmoon oskarżył że chcieliśmy go zabić! Policja jednak mu nie uwierzyła. W kolejnych latach schizofrenia totalnie go zniszczyła. W 2003 roku postanowił skończyć ze sobą i skoczył z dachu dziesięcio-piętrowego wieżowca. Karcharoth w swoim projekcie Infernum występował pod pseudonimem Anextiomarus. Razem ze mną i Capricornusem nagrał dwie płyty Infernum Taur-Nu-Fuin i Farewell. Tą drugą kończyliśmy już sami bez niego. Przy pracy nad Farewell, nie można było już z nim współpracować, w połowie sesji nagraniowej zaczął chorować na schizofrenie, a potem zaczęły się jego problemy z UOP. Później po latach z nowymi chłopakami próbował reaktywować Infernum w nowym składzie i tuż przed śmiercią nagrał z nimi album Curse. 4. Na okładkach demówek widzimy płonące wieże kościelne i pentagram, a logo Graveland zamiast młota Thora ma pośrodku odwrócony krzyż. Kiedy nastąpił ten przełom, gdy porzuciłeś okultystyczne motywy w swej twórczości na rzecz ściśle pogańskiego punktu widzenia? Reedycje zawierają stare logo jeszcze z czasów kiedy mocno byłem uzależniony od Black Metalu. Pojawiło się ono pierwszy raz na pierwszym wydaniu albumu Carpathian Wolves, potem jeszcze na Thousand Swords i Following the Voice of Blood a nawet już na albumie Immortal Pride który był już całkowicie osadzony w pogańskich klimatach. Od następnego w kolejności albumu Graveland Creed of Iron rozpoczął się zupełnie inny rozdział w historii zespołu. Definitywnie rozstałem się z Capricornusem który poszedł swoją własną droga. Muzycznie zacząłem poszukiwać nowej drogi dla Graveland, jakiejś oryginalności. Interesowały mnie pogańskie wartości i wierzenia oraz epicki kult wojownika, co zostało mi do dzisiaj. Na tym tle powstało nowe logo Graveland które różni się tym że zamiast odwróconego krzyża w środku ma Thor s Hammer zaprojektowany i narysowany przez wokalistę North: Sirkisa. Aby dostrzec światło i właściwie je doceniać, najpierw trzeba się zanurzyć w ciemności. I taka była historia Graveland. Od Ciemności do Światła, od Black Metalu do Pagan Metalu. Opuszczałem Black Metal z nie skrywanym żalem, wzburzała mnie komercjalizacja tego gatunku i to że wiele zespołów które kiedyś bardzo ceniłem, zmieniło się. Dostrzegałem jednak też fatalny wpływ destruktywnej ideologii Black Metalu na moją własną osobę. Zapadałem się w sobie. Black Metal wysysał mnie z sił witalnych jak jakiś wampir. Chudłem i bladłem, musiałem 6 / 13
się z tego podnieść, inaczej nie dożyłbym dzisiejszych czasów. Wierzenia pogańskie właściwie zawsze mi towarzyszyły, były częścią moich inspiracji twórczych. Dopiero później dojrzałem do tego aby spojrzeć na nie inaczej. Zrozumiałem też że pogaństwo jako siła twórcza, jest znacznie silniejszą opozycją w stosunku do chrześcijaństwa, niż destruktywny satanizm, który jest przez swoją mroczną formę, staje się łatwiejszym celem do ataku, łatwiej go skompromitować i ośmieszyć. Zacząłem uczestniczyć w działalności ruchów neopogańskich w Polsce i także brać udział w rekonstrukcjach bitew Wikingów i Słowian. Te nowe przeżycia i doświadczenia znakomicie przysłużyły się mojej muzyce i stylistyce. Ukształtował się mój nowy system wartości który teraz ma wpływ na wszystko co robię. Wole teraz jeździć po górach i lasach niż przesiadywać w miastach. Szukam inspiracji duchowych pośród dawnych miejsc pogańskiego kultu. Kręgi kamienne Gotów albo Wikingów, kurhany, święte dęby, uwielbiam takie rzeczy. Ładuje się tam energią. 5. Jeden z wpisów w nowym wydaniu Celtic Winter określa ten materiał jako ucieleśnienie ducha czasów, w których Polska była drugą Norwegią. Jak silny wpływ na to, co wtedy robiłeś pytam nie tylko o muzykę miała działalność ruchu blackmetalowego w tym kraju? Co różniło te środowiska u nas i tam? Czy rzeczywiście skala ich działalności była porównywalna? Dzięki Black Metalowemu podziemiu (a takowe kiedyś sobie istniało w ciszy i spokoju). Wszystko co się działo w Norwegii od razu było nam znane. Utożsamialiśmy się z kapelami z Norwegii które stanowiły wewnętrzny krąg. Wpieraliśmy je a także chłonęliśmy tworzona przez nich ideologie. Praktycznie wszystko co tam wymyślono, zostało u nas wprowadzone. Nawet fascynacje nazizmem, które przyszły od Emperor i Burzum. Działo się tak dla tego że mieliśmy stały kontakt listowny z niektórymi członami zespołów z Norwegii. Podsyłali nam nie tylko muzykę ale i propagandę. Wszystko to było dla nas nowe i totalnie inspirujące. Czuliśmy że tworzy się historia, że zaczynamy Black Metal w Polsce, jakiego tutaj jeszcze nie było. Imponowała nam odwaga i bezkompromisowość Norwegów, a także to ich bluźniercze wręcz i obrazoburcze wyswobodzenie się z więzów norm moralnych i zasad funkcjonowania w społeczeństwie. Oni to nazywali wojną! Więc to była Black Metalowa Wojna! Rewolucja na małą skale ale z olbrzymim skutkiem i wydźwiękiem. Na tym co oni zrobili, Black Metal wyrósł do wielkości trendu i jest dziś dominującym gatunkiem na scenie metalowej. 7 / 13
Mieliśmy wtedy w polskim podziemiu sporo Black metalowych zespołów takich jak: Behemoth, Veles, Xantotol, Mysteries, Mastiphal, North, Arkona. Black Metal nas łączył i wspieraliśmy się nawzajem. Towarzyszyły temu wtedy emocje, które do dziś ludzie pamiętają. Oprócz zespołów była jeszcze spora grupa wsparcia złożona z fanów którzy działali w podziemiu i byli zorientowani w temacie. Wydawali oni różnego rodzaju ziny i magazyny poświęcone tylko Black metalowi, które stawały się nośnikiem wiedzy i ideologii. Ludzie ci robili wszystko z własnej woli i z własnych funduszy. Można było na nich liczyć ponieważ głęboko utożsamiali się z podziemiem i ideologią Black Metalu. Wszystko było na dobrej drodze do stworzenia czegoś większego, dopóki w Norwegii nie nastąpiły podziały i konflikt, który doprowadził do śmierci lidera Mayhem: Euronymousa. Tak jak się podzieliła Norwegia, podzieliliśmy się i my. Byłem bardzo rozczarowany tym co stało się w Norwegii, zwłaszcza że lubiłem Euronymousa, mimo jego lewicowych poglądów. Kiedy policja w Norwegii uspokoiła tamtejszych liderów Black Metalu. My w Polsce postanowiliśmy dalej kontynuować dzieło choćby miało ono w końcu pochłonąć nas samych. Stan taki trwała jeszcze jakiś czas, aż po prostu zrobiło się zbyt radykalnie i zaczęli ginąć ludzie. Niektórzy członkowie Black metalowych zespołów utożsamiający się z podziemiem dopuścili się morderstw (mam tu na myśli zespół Thunderbolt). Wydostało się także na jaw że spalili kilka kościołów. Policja wszczęła dochodzenia które objęły sporo ludzi z podziemia. Warunki znacznie się zmieniły, konspiracja padła całkowicie. Zaczęto nas pilnować. Później upowszechnienie się Black Metalu, wybuch trendu i jego komercjalizacja położyły kres Black Metalowej Furii. Jedna wyraźna różnica która nas odróżnia od Norwegów jest taka że w Polsce ludzie umieli się lepiej konspirować. 6. Przez lata Graveland budził skrajne reakcje nie tyle swym antychrześcijańskim profilem, co prezentowanymi przez Ciebie poglądami politycznymi, które powszechnie uchodzą za prawicowy ekstremizm. Dziś jednak próżno szukać ich w Twojej twórczości. Ostrze się stępiło? Tak, na taki wizerunek Graveland w dużym stopniu wpłynęły działania Capricornusa i Karcharotha. Próbowałem niwelować to narzucając swój wyraźny plan rozwoju zespołu, jednak chłopaki wtedy założyli swoje projekty gdzie całkowicie dali upust swoim poglądom. Chcąc nie chcąc oddziaływało to na ogólny wizerunek Graveland, a nawet ludzie zaczęli już mylić co kto powiedział i często mi przypisywali wypowiedzi np. Karcharotha. Sytuacja ta zepchnęła 8 / 13
Graveland do głębokiego podziemia gdzie przez wiele lat musiałem egzystować bojkotowany przez duże wytwórnie i magazyny muzyczne. Powstał wtedy split CD Raiders of Revenge Graveland / Honor, którego przesłaniem było szerzenie pogaństwa wśród fanów metalu ale i także fanów radykalnych prawicowych klimatów. Możliwe że gdyby było inaczej, Graveland rozwinąłby się to takiej silnej maszyny koncertowej jaką jest Behemoth. Niestety skazany na mroki podziemia musiałem sobie radzić innymi metodami. Miało to tez swoje dobre strony bo miałem więcej czasu aby robić inne rzeczy, np. brać udział w działalności ruchów neopogańskich, także licznie występowałem na rekonstrukcjach dawnych bitew gdzie uczyłem się walczyć, a także posiadłem wiedze archeologiczną i historyczną dotyczącą tych zagadnień którymi się inspiruje muzycznie. Muzyk a mojego drugiego projektu Lord Wind użyta została dwa razy jak tło muzyczne do inscenizacji Bitwy pod Cedynią w 2000 i 2001 roku. Byłem z tego dumny. Widziałem w tym sens mojej pracy. Niestety siedząc w podziemiu nie mogłem przebić się z swoją twórczością tak aby wyraźnie zaznaczyć że czasy NSBM dawno już pozostały z tyłu. I do dziś wciąż sporo osób utożsamia Graveland z NSBM chociaż od 15 lat nie gram już Black Metalu. To że Graveland kiedyś utożsamiano z NSBM, raczej mnie nie przejmowało, tak samo jak i nie przejmuje mnie dziś. Podążam swoją drogą ku celowi muzycznemu jaki sobie wyznaczyłem. Kiedyś ludzie to docenią i nauczą się sami widzieć w Graveland, wojowniczy Pagan Epic Metal. Pełen nieśmiertelnych wartości związanych z kultem Wojownika. Czasami jednak się tylko dziwie jak widzę że, tematy o których pisałem kiedyś, na początku 2000 roku, za które mnie później bojkotowano i nazywano nazistą, dzisiaj stają się tematami niezależnych filmów dokumentalnych które można powszechnie sobie ściągnąć z Internetu i obejrzeć. Wygląda na to że Graveland cierpiał dla tego ze wychodził przed szereg. Co do tego stępionego ostrza to po prostu ja już swoje powiedziałem i nie musze tego powtarzać. Mogę się zająć tylko i wyłącznie muzyką. Ludzie mogą się spierać wokół tego co tworze i co w tym się kryje, ale mi tak naprawdę już nie zależy. Jestem już całkowicie niezależny, ponad tym wszystkim. Na moje płyty zawsze znajdą się wydawcy i słuchacze. 9 / 13
7. Gdybyś miał wymienić jeden motyw spajający to, co robisz dziś z twórczością z epoki In the Glare i Celtic Winter, jakiej udzieliłbyś odpowiedzi? Muzyka uległa zmianom, podobnie strona liryczna Niektórzy zauważają że w moje muzyce wciąż jest duch Black metalu, ta specyficzna mroczna nuta. Wydaje mi się jednak że pewnie na takie myślenie ma po prostu wpływ barwa mojego głosu. Wciąż śpiewam tak ochryple z tym że teraz mój wokal ma nieco niższą skale, stosowną do wieku. Po prostu jeśli chodzi o wokal to wychowałem się na takich zespołach jak Venom, Celtic Frost, Samael czy Bathory. Barwa głosu takich wokalistów zawsze o wiele bardziej mi się podobała od typowego krzyczenia które stosuje się w Decide czy Behemoth. Nie chodzi oto aby wypruć sobie flaki wydzierając się ile sił ale oto aby przekazać jakieś emocje i ducha. Myślę że w brzmieniu mojego wokalu jest klimat i głębia. Ostatnio przy komponowaniu nowych utworów zacząłem sięgać do moich standardów z czasów Thousand Swords albo Creed of Iron i próbuje je łączyć z nowymi pomysłami które np. podsuwają mi zespoły Stonner Metal. Tak powstał właśnie utwór the King of Aquilonia na split ep7 Tribute to King of Aquilonia. Niedługo zacznę prace nad nowym albumem Graveland From Darkness to Light który ma być hołdem historii Graveland. Chce skomponować na ten album utwory które będą nawiązywały do różnych okresów z działalności Graveland, od prymitywnego BM do Epickiego Pagan Metal. N a pewno znajda się na tym albumie utwory inspirowane albumami The Celtic Winter i Carpathian Wolves. Ciekawostką może być to że w nagraniu albumu pomogą mi już inni muzycy. 8. Sporo szumu spowodował ostatnio w sieci zwiastun wideoklipu do utworu Thunderbolts of the Gods z ostatniej płyty. Nie boisz się balansowania na granicy śmieszności? Zwiastun pojawił się może rzeczywiście zbyt szybko. Jest trochę źle zmontowany i nie ma prawie wcale w nim jakiś efektów. Słaba jego strona techniczna wynika z tego że te video klipy robimy sami na własnym sprzęcie, kręcone są na aparacie Canon 60d. I prawie w ogóle nikt nie zna się na programach do montażu wideo, trzeba się uczyć samemu, na własnych błędach. Ten górski troll z którym tam walczę może śmieszyć, ale poprzez odpowiedni montaż video 10 / 13
można go dobrze wykorzystać, po prostu przyjdzie na to czas. Materiału video jest nagrane bardzo dużo. Ciekawe są senny nocne z innymi trollami, które w grupie wyglądają znacznie groźniej. Jest ogień, dym i śnieg. W Polsce takie video to zupełnie coś odmiennego i może być dziwnie odbierane, nie dbam oto zupełnie. Obok tego klipu Graveland powstają równocześnie klipy Woodtemple i Lord Wind. Sceny są kręcone w Karkonoszach, Bieszczadach i Austriackich Alpach. Tutaj po prostu postawiliśmy na plenery, mają być naturalne i piękne przyrodniczo. Do tych materiałów należy podchodzić z przymrużeniem oka ponieważ one nie są jakimś manifestem czy obciążone ideologicznie, po prostu trzymają się kanonów Pagan and Epic. Wrócę jeszcze do tego górskiego trolla J jest to typowy przykład austriackiej pogańskie tożsamości kulturowej która wciąż po mimo wieków chrystianizacji istnieje. Chłopak który chodzi w tym stroju należy do grupy Perchtenów albo inaczej Krampus. Są to pozostałości Austriackiego pogaństwa, pradawnej tradycji gdzie ludzie przebrani za diabły wchodzili w góry i lasy w pewnego rodzaju procesjach w celu utożsamiania się z siłami duchowymi które żyją w naturze. Gdy w Grudniu pojechałem oglądać marsze tych perchtenów, to byłem w ciężkim szoku ale jednocześnie mocno mnie ta tradycja za uroczyła. Udało mi się zrobić niesamowite zdjęcia które możecie obejrzeć na moim facebook. Potem już wiedziałem ze musze mieć ich na swoim video. Na Internecie możecie znaleźć całą masę filmów i zdjęć z marszy Perchtenów pod haslem: karmpus albo perchten. Tradycja ta jest zupełnie nie znana na świecie. Pełen video klip będzie gotowy jesienią, i jako podkład muzyczny użyjemy nowy utwór Graveland skomponowany właśnie pod to video. 9. Podobno planujesz także koncerty Graveland. Na ile zaawansowane są to plany? 11 / 13
O koncertach myślę już od roku. Miałem grać już na gitarze basowej w Austriackim zespole Woodtemple. Z tym zespołem związany jestem od wielu lat. Zawsze im pomagam, biorę udział w sesjach nagraniowych. Nagrywam dla nich, gitarę basową a także czasami klawisze a nawet perkusje. Kiedy ostatnio Woodtemple postanowił ponownie grać koncerty od razu mi zaproponowali współprace. Zgodziłem się, pomyślałem że pogram najpierw z nimi aby przyzwyczaić się do sceny i do interakcji z fanami. Mieliśmy grać pierwszy koncert razem w Listopadzie 2012 na Słowacji. Nie udało się bo odpadł perkusista. Porobiliśmy sobie tylko wspólne fotki w austriackich górach itp. Woodtemple szuka obecnie perkusisty i nadal zamierzają grać, czyli w końcu uda się nam razem zagrać. Co do Graveland to myślę o koncertach poważnie, musze to zrobić aby uwieńczyć tyle lat swojej działalności muzycznej występami na które powiem szczerze, czeka naprawdę bardzo wiele ludzi na całym świecie. W wrześniu będę nagrywał jeden nowy utwór Graveland na spilt ep7 z Nokturnal Mortum. W tym utworze weźmie udział perkusista z zespołu Warfist, który od wielu miesięcy już namawiał mnie aby razem coś zrobić. Pogramy razem i zobaczymy co dalej. Rob Darken Fudali 12 / 13
13 / 13