Te pieniądze, których zaczyna ci brakować, które powodują, że nie śpisz po nocach, że zaczynasz przeżywać



Podobne dokumenty
Mieszkańcy Chmielenia w proteście zablokowali drogę krajową

Apel do premiera w sprawie podwyżek cen energii

OFERTA WSPÓŁPRACY ZE STOWARZYSZENIEM NA RZECZ ROZWOJU WSI SUCHY BÓR

Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń Instytucja Edukacyjna m.st. Warszawa

Protokół. XXIX sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Sanoku IV kadencji. z dnia 14 listopada 2012r.

Stowarzyszenie WeWręczycy

U Z A S A D N I E N I E

Samorządność w Polsce - Spotkanie z Marszałkiem Województwa Mazowieckiego Adamem Struzikiem

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

Scenariusz zajęć edukacyjnych dla uczniów szkoły ponadgimnazjalnej Budżet partycypacyjny czego potrzebuje nasza okolica?

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych (103.) w dniu 8 sierpnia 2013 r. VIII kadencja

Protokół. XL sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Sanoku IV kadencji. z dnia 06 sierpnia 2013r.

Dlaczego Cele Zrównoważonego Rozwoju są ważne dla młodych ludzi?

Wady i zalety starego i nowego systemu

PROJEKT PROGRMAU WSPÓŁPRACY POWIATU NOWODWORSKIEGO Z ORGANIZACJAMI POZARZĄDOWYMI I INNYMI PODMIOTAMI PROWADZĄCYMI DZIAŁALNOŚĆ POŻYTKU

Studium przypadku 1 Wyjazd dzieci na wycieczkę

RAPORT NT. SYTUACJI GOSPODARCZEJ REGIONU

, , REKLAMA W GOSPODARCE OKRESU TRANSFORMACJI WARSZAWA, SIERPIEŃ 1993

Protokół z XXI Sesji Rady Powiatu w Sandomierzu w dniu 10 grudnia 2008 roku.

DZIAŁANIA NA RZECZ E-ROZWOJU WOJEWÓDZTWA ŚWIĘTOKRZYSKIEGO OCZEKIWANIA SAMORZĄDÓW

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Młodzieżowe Rady Sołeckie

Protokół Nr 16/12. z posiedzenia Komisji Budżetu, Gospodarki i Promocji w dniu 22 sierpnia 2012 r.

KOMUNIKATzBADAŃ. Poczucie wpływu na sprawy publiczne NR 95/2017 ISSN

WSPÓLNA NIE ZNACZY NICZYJA

Wzburzenie w Gminie Zalewo. Mówi się nawet o referendum

Przejawy postaw obywatelskich młodzieży szkół mieleckich

STATUT STOWARZYSZENIA LEPSZE GRAJEWO ROZDZIAŁ I POSTANOWIENIA OGÓLNE

Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi Jan Paweł II

Gorąca dyskusja na konsultacjach w Łomży

PRACA Z PRZEKONANIAMI

ROCZNY PROGRAM WSPÓŁPRACY GMINY TRZESZCZANY

Dlaczego powinieneś wstąpić do związków zawodowych?

EDUKACJA FINANSOWA /WIEDZA I UMIEJĘTNOŚCI/ PARTNERSTWO KONSUMPCJA BIZNES

mnw.org.pl/orientujsie

Mój biznes Etap II. Analiza strategiczna

Pani Przewodniczqca, Panie i Panowie Radni, Szanowni Państwo

STATUT STOWARZYSZENIA Dziecięca Ostoja ROZDZIAŁ I POSTANOWIENIA OGÓLNE

Na drabinę wchodzi się szczebel po szczebelku. Powolutku aż do skutku... Przysłowie szkockie

USTAWA. z dnia o zmianie ustawy o fundacjach

Zarządu Powiatu Sanockiego z posiedzenia w dniu 27 stycznia 2015 roku

Łukasz Gibała Poseł na Sejm RP

WŁADZA WYKONAWCZA. Prezydent RP, Rada Ministrów i administracja rządowa, samorząd terytorialny

U C H W A Ł A NR XIV/99/08 RADY MIEJSKIEJ W ZŁOTYM STOKU. z dnia 12 marca 2008 r. ROZDZIAŁ I. POSTANOWIENIA OGÓLNE ROZDZIAŁ II.

STATUT STOWARZYSZENIA NIE MA MOCNYCH ROZDZIAŁ I POSTANOWIENIA OGÓLNE ROZDZIAŁ II CELE I ŚRODKI DZIAŁANIA

SKĄD MAMY PIENIĄDZE I NA CO JE WYDAJEMY?

JAK CZYTAĆ WYKRESY I DANE STATYSTYCZNE PRZYKŁADY ZADAŃ

PROGRAM EDYCJA PODSUMOWANIE

Instrumenty i środki finansowe wdrażania programu rozwoju ruchu rowerowego DARIUSZWOŹNIAK SKARBNIK POWIATU ŚWIECKIEGO

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb)

Uchwała NR /14 Rady Miejskiej Gminy Gryfów Śląski z dnia 2014 r.

Wrocławscy uczniowie będą mieć lekcje z zakresu finansów i bankowości

Sześciolatki w pierwszej klasie to nie jedyna zmiana wynikająca z reformy. - Obecnie obowiązek przedszkolny dzieci mogą realizować zarówno w

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Poland ISSP 2006 Role of Government IV Questionnaire

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

Pakt dla edukacji. VIII Kongres Zarządzania Oświatą Warszawa, września 2013 r.

Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku!

PROGRAM WSPÓŁPRACY POWIATU NOWODWORSKIEGO Z ORGANIZACJAMI POZARZĄDOWYMI W 2009r.

KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2019

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Spis treści. Wstęp Rozdział I Systemy polityczne problemy ogólne Rozdział II Historyczne systemy polityczne. Rewolucje demokratyczne..

Świadomość ubezpieczeniowa rolnika będzie rosła?

Preambuła. Cel i zasady współpracy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Warszawa, dn REGULAMIN STOWARZYSZENIA ZWYKŁEGO KORONA POLSKA

1) W jaki sposób rady samorządów uczniowskich szkół w mojej gminie dokumentują swoją działalność?

Jak funkcjonuje samorząd lokalny? na przykładzie Gminy Mosina

ISSN SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

KOMUNIKATzBADAŃ. O czym Polacy chcieliby się wypowiedzieć w referendum? NR 97/2017 ISSN

STATUT Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Gminy Tworóg

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Kiedy rozpocznie się oddłużanie rolników?

- o zmianie ustawy o partiach politycznych.

Roczny plan pracy z wiedzy o społeczeństwie dla II klasy gimnazjum zintegrowany z serią Dziś i jutro Część 1/Część 2

Załącznik do Uchwały Nr XX/90/08 Rady Powiatu w Wąbrzeźnie z dnia 29 września 2008r. Powiatowy Program Aktywności Lokalnej na lata

UCHWAŁA NR IV/28/07 RADY GMINY AUGUSTÓW z dnia 5 marca 2007 roku

Zakres rozszerzony - moduł 36 Prawa człowieka. Janusz Korzeniowski

WYMAGANIA EDUKACYJNE Z WIEDZY O SPOŁECZEŃSTWIE DLA GIMNAZJUM PIERWSZY SEMESTR

Etyka kompromisu. Zbigniew Szawarski Komitet Bioetyki przy Prezydium PAN Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego -PZH

KIESZONKOWE I CO DALEJ?

Zestawienie ocen minionego roku w latach

, , INTERNET:

Rola organizacji społecznych w kształtowaniu jakości życia mieszkańców Lublina

Opracował: Rafał Górniak Gra symulacyjna Budujemy wiatraki

Trzy kroki do e-biznesu

FINANSOWY BAROMETR ING: Wiedza finansowa

CENTRUM OBYWATELSKIE

PROTOKÓŁ NR XXXVI/2017

Tajemniczy KFS urząd wychodzi naprzeciw

Rodzic w szkole jak budować pozytywne relacje? Marek Lecko

STATUT STOWARZYSZENIA MUZYCZNEGO SYMFONIA" przy ZESPOLE PAŃSTWOWYCH SZKÓŁ MUZYCZNYCH W PRZEMYŚLU

BR Radomsko, dnia 22 września 2015 r.

USTAWA. z dnia... o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej

STATUT STOWARZYSZENIA SZCZECIN DLA POKOLEŃ ROZDZIAŁ I

ANKIETA Wersja I - dla osób zamieszkujących Opole

Transkrypt:

Jaką rolę pełnią pieniądze w twoim życiu? Nie ma takiego aspektu w naszym życiu w którym pieniądze - to czy je masz, czy ich nie masz - nie odgrywałyby jakiejś roli. Rośnie liczba samobójstw. Czy jutro, gdybyś odciął sobie wszystkie źródła finansowania, to jesteś w stanie przeżyć? Chyba nie. Odetną ci prąd, nie kupisz jedzenia - o innych, wyższych celach, typu edukacja dla twoich dzieci, to możesz w ogóle zapomnieć. Żyjemy w XXI wieku. Nie zorganizujesz sobie tego wszystkiego sam, zwłaszcza będąc mieszkańcem miasta, bo zabraknie ci pieniędzy. I zaczyna się problem. Oczywiście dramatyczną sytuacją jest to, że ktoś się zasadza na własne życie. W środowisku małych i średnich przedsiębiorstw jest to częste. Pada człowiekowi firma, kończy się jego życie, koniec, powiesił się. Tak ważne są pieniądze w twoim życiu! Jest zupełnie inny obrazek, który płynie z ekranu telewizora gdzie, co sobie nie wymarzysz proszę bardzo możesz wziąć kredyt i... Hulaj dusza, piekła nie ma! To jest zupełnie inny obrazek. Chcę wam powiedzieć o kwestii zmiany na polu moralności. Zmienia się moralność. Masz taki obrazek: to jesteś ty, w prawo są twoje potrzeby, a w lewo twoje marzenia. I to najczęściej tak wygląda. Szczęśliwi ci, którzy te dwie strzałki mają w jednym kierunku, robią coś, co jest ich marzeniem - jeszcze potrafią dzięki temu zaspokajać swoje potrzeby. Ale najczęściej w naszym życiu jest tak, że twoje potrzeby są w jedną stronę, a marzenia w drugą. Zmuszasz się więc aby robić rzeczy, na które nie masz ochoty, bo potrzebne ci są pieniądze do życia. To zmienia moralność ludzi, w zasadzie, na całej planecie. Kolega przesłał mi link a tam Cnota na sprzedaż. 18-latka za prawo pierwszej nocy oczekuje zapłaty finansowej. Ma szczytny cel. Pieniądze przeznaczy na studia. Zastanów się co by było gdyby to była twoja córka? To jest przykład stawiający kropkę nad i w kwestii moralności. Jest tych przykładów więcej. 95% anonimowych niedoszłych matek twierdzi, że zmusza je do tego desperackiego kroku... sytuacja ekonomiczna. Tak rośnie podziemie aborcyjne. Ludzi nie stać na dziecko! Następny przykład? Obligatoryjne (obecnie) niemal i modne niepłacenie. Nie płacę bo wszyscy nie płacą. 15 lat temu mówiono bierzemy kredyt, bo wszyscy biorą. Dziś ci sami zaczynają mówić nie płacę, bo wszyscy nie płacą! To jest zmiana moralności! To jest dramatyczna zmiana moralności tylko dlatego, że zmieniły się warunki finansowo-ekonomiczne! To jest dowód na to, że finanse rządzą naszym życiem. Jakość naszego życia nie ogranicza się już tylko do tego aby myśleć przez 24 godziny skąd wziąć pieniądze. A jak już je masz jak je najlepiej wydać? To jest większy problem i dotyczy całych społeczeństw. Jest i będzie więcej tego typu przykładów, że zmienia się obraz moralności ludzkiej, bo wszyscy, którzy siedzą przy temacie kryzysu wiedzą, że on się rozwija. I w tym kryzysie ludzie wkoło Was się pozmieniają. Zrobią rzeczy, których wcześniej nie myśleli, które będą w sprzeczności wobec dotychczas ukształtowanego zespołu zasad. Jeżeli taka zmiana następuje, to jest to regres ich człowieczeństwa. A więc mamy regres społeczny gdy zjawisko się powiększa, przybiera na sile. Jako społeczeństwo ubożejemy. Te pieniądze, których zaczyna ci brakować, które powodują, że nie śpisz po nocach, że zaczynasz przeżywać jakiś wewnętrzny dialog, wewnętrzną bitwę, gdzie jedna strona mówi nie, nie zrobię tego, a druga musisz, bo musisz mieć pieniądze. A pierwsza znowu: nie, to nie etyczne, nie lubię tego!, a druga: ale musisz jeść, zapłacić czynsz i chleb na śniadanie!. Dariusz TeBrzozowiec rzeczy się dzieją w ludziach dlatego że nie widzą alternatywy. Ta bitwa toczy się dlatego, że ludzie nie znają alternatywy! Bo nauczono nas przez dwadzieścia parę lat wolnego (pseudo) rynku, że od pieniądza zależy wszystko. Że możesz cokolwiek sobie wymarzyć, pójść do banku, wziąć kolejny 17-ty kredyt i realizujesz swoje marzenia! Nie powiedzieli ci oczywiście wtedy jakie są konsekwencje tego modelu życia, czyli bezustannego zadłużania się. A efekty przyszły. I zaczyna się problem proces zmiany mentalności. Ale on się dzieje dlatego, że ludzie nie widzą alternatywy. Powiem więcej! Świat wkoło Was zapomniał o tym, że były alternatywy. Jakbyście dobrze pogrzebali w pamięci, to każdy z Was znajdzie przykład z przedszkola, jak się z kolegą wymienił autkiem na komiks. Zaspokoiłeś swoją potrzebę! Dziewczynki wymieniały się lalkami. Jak były nastolatkami wymieniały się bluzkami, spódnicami Mieliśmy naturalną cechę zaspokajania swoich potrzeb w drodze zwykłej, klasycznej wymiany, zwanej barterem. Ludzie na wsi powiedzą ci, że u nich takie wirtualne lokalne pieniądze funkcjonują od zawsze. Bo ten przyszedł do mnie pole zaorać, a ja potem jemu pomogłem ziemniaki pozbierać. I pieniądze nie były potrzebne. Ale większość z nas nie pamięta o tych elementach. Mało kto pamięta historię śp. Aleksandra Gudzowatego. On mi powiedział, że miał 300 dolarów kiedy zaczynał. Biurko i krzesło przyniósł z domu. Na czym on zrobił pieniądze? Wymieniał! A dlaczego? Bo nie miał pieniędzy na handel w tradycyjnym tego słowa znaczeniu konta, przelewy, negocjacje, dopinamy kontrakty, zarabiamy pieniądze... On zaczynał zarabiać w zupełnie inny sposób! Jeżeli spojrzycie na biedniejsze ludy niż ta część świata, to oni nie mają takich problemów. Jest barter. Sól jest jeszcze gdzie niegdzie walutą. Nie ma tam problemu aby wziąć kredyt, skonsumować go w tydzień, a potem spłacać przez 10 lat. I przez te 10 lat zmieniać swoją moralność. Bo tu mam potrzebę i muszę ją załatwić. Trochę się daliśmy zapędzić z tą współczesną ekonomią w kozi róg. I to mocno! Nawet bardzo mocno! Patrząc na to co się wokół nas dzieje, te lokalne waluty wcale nie będą łatwym przedsięwzięciem. Ale nie musisz zmieniać swojej moralności! Musimy nieść informację, że kredyt bankowy, to nie jest jedyny sposób na twoje problemy, że są inne możliwości! Będziesz się musiał trochę wysilić, trochę pomyśleć, napracować Ale nie uwiążesz się na stałe, na 25 lat w ramach kredytu hipotecznego, co będzie powrozem zaciskającym się coraz bardziej i bardziej. I to cię będzie zmieniało! Dopóki nie masz alternatywy bo nie masz wiedzy, to cały twój świat kręci się wkoło pieniędzy. Jak ich najwięcej zarobić, a potem jak je najlepiej wydać Są inne opcje. A potrzeba na tym polu jest potężna. Jeśli nie będzie tej edukacji, to zmienisz się ty, twoja rodzina, twoje otoczenie i społeczność się zmieni. Postawimy kosy na sztorc i pójdziemy na jakąś wojnę, pod jakimś bzdurnym powodem! Tylko z tego powodu, że ściśnięto twoje postrzeganie do wąskiego pola. To jest czas na nowe projekty. To jest czas na to, aby każdy z was zaczął w takim projekcie uczestniczyć. Nie chodzi tylko o twoje dobro i życie. Tu chodzi o dobro i życie twojej rodziny, ludzi, których masz wkoło siebie. Wtedy ten świat może być trochę lepszy! Nie możemy. Nie musimy wchodzić jeszcze raz do mroków średniowiecza. Z tym przesłaniem chcę Was zostawić, abyście też trochę o tym pomyśleli. Dariusz Brzozowiec lekarstwo na str. 8 W okresie gomułkowskim zmorą wszelkich prób poprawienia sytuacji był postulat tzw. krytyki konstruktywnej, stawiany jako wstępny warunek ewentualnej rozmowy partii ze społeczeństwem. Postulat bezsensowny i nieracjonalny w samym swym założeniu i przez to paraliżujący wszelką realną aktywność publiczną. Natomiast władzy dawał on możliwość podniesienia prawie zawsze oskarżeń o wszelkie polityczne grzechy główne, sprowadzające się do zarzutu działania na niekorzyść ustroju. Bezsensowny dlatego, iż nikt nie musi znać się np. na hydraulice i sposobach uszczelniania rur, by zgłosić ewidentnie negatywny fakt, iż rura cieknie... To jest oczywiste nawet już na tym poziomie. Można to jednakże uogólnić - użytkownik jakiegokolwiek dobra: ekonomicznego, politycznego, społecznego, nie musi znać jego genezy, funkcji i konstrukcji, by zakwestionować jego jakość. Nie musi też, jako warunku uczestnictwa w krytyce wadliwej jakości, przedstawiać sposobu naprawy. Warto też wskazać, iż nawet najbardziej tzw. szary, zwykły, czy przeciętny obywatel, jest współcześnie użytkownikiem szeregu dóbr i usług w sensie dosłownym i przenośnym. Korzysta z produktów materialnych ale i z procedur rozmaitych instytucji publicznych obsługujących jego potrzeby, czy z uprawnień politycznych związanych z jego prawami ludzkimi i obywatelskimi. Żądanie, by kwestionując jakość czegokolwiek, z czego korzysta w obszarze gospodarczym lub publicznym prezentował równocześnie sposób poprawy sytuacji oznacza, iż stawia mu się wymóg posiadania kwalifikacji multieksperta. Jest oczywiste, że współcześnie nie tylko tzw. szary, ale również i ten bardziej społecznie i intelektualnie ambitny obywatel, nie może zająć pozycji multieksperta w skali masowej. Charakter wszelkiej wiedzy współczesnej i dostępność informacji ekonomicznej, społecznej, czy politycznej, jest taki, że wyklucza jej pozyskanie na porównywalnym poziomie przez wszystkich. Jest dobrze, czy wręcz znakomicie, gdy ogół obywateli ma umiejętność rozumienia i dyskutowania między sobą wiedzy, w znacznym już stopniu skondensowanej do podstawowych argumentów, dostarczanej przez wyspecjalizowanych ekspertów jako uzasadnienie działań podejmowanych przez instytucje gospodarcze, czy polityczne i państwowe. Reasumując powyższe możliwie najprościej - obywatel co najwyżej może i powinien - jeśli ma jakieś w tej materii wyobrażenie - podać katalog cech, jakich chciałby oczekiwać od efektów działań publicznych, natomiast rzeczą fachowca jest mu wytłumaczyć, czy cechy takie są osiągalne, czy nie, i jaka droga do nich prowadzi. Teza o dopuszczalności i konieczności wyłącznie konstruktywnej krytyki była obowiązującą przez cały okres gomułkowskiego socjalizmu. Na niej wyrosło potem w roku 1 968 znane, ogłoszone przez Gomułkę z mównicy KC hasło: Literaci do pióra, robotnicy do fabryk, studenci do nauki", koszące dyskusje społeczną jak brzytwa (krytykanccy złośliwcy dodawali na przekór władzy: pasta do zębów, papier do d..."). W systemie realnego socjalizmu, ustroju, w którym stygmatem prawdy była tzw. zbiorowa mądrość partii (praktycznie zastępowana decyzjami Biura Politycznego KC PZPR). Zasada ta miała dla władzy oczywiste uzasadnienie. Uzasadnienie tak istotne, że Gierek, przejmując władzę, przejął również i tę zasadę jako modus vivendi dyskusji społecznej, chroniący działalność partii przed zbędną, z jej punktu widzenia, swobodną dyskusją. Zasada ta była tak istotna dla ochrony pozycji partii komunistycznych i ich domniemanej, czy faktycznej przewagi ideowej, iż rzecz jasna, obowiązywała na całym obszarze realnego socjalizmu. Oczywista i obiektywna absurdalność tezy o dopuszczalności jedynie krytyki konstruktywnej, pozwalała oczekiwać, że wygaśnie ona wraz z systemem, w którym pokazywanie jakichkolwiek błędów - tak w sferze publicznej, jak i w kontrolowanej przez nią sferze prywatnej - było traktowane jako zamach na ustrój. Oczekiwanie to okazało się jednak kolejnym złudzeniem okresu transformacji. Zasada ta - niestety - znajduje wciąż swych, jawnych i ukrytych zwolenników, i to nie tylko wśród osób, i instytucji administracji publicznej. W tzw. demokracji obywatelskiej coraz częściej zaczyna się stosować zasadę krytyki konstruktywnej, jako narzędzie ograniczania dyskusji publicznej - zdaniem niektórych jej reformatorów - szkodzącej promowanym przez nich ideom, brakiem wskazań praktycznych. Wymaga się zatem - jak za: Gomułki, Honeckera, Breżniewa - by albo wskazać rozwiązanie, albo milczeć, przyjmując bezdyskusyjnie proponowane koncepcje oficjalne. Powody, dla których tak się dzieje są warte szerszej dyskusji. Tu warto jednak wskazać na to, co wydaje się przyczyną ogólną: zasada krytyki konstruktywnej w znakomity sposób chroni każdą rację oficjalną, niezależnie od ustroju, instytucji, czy osoby, która ją propaguje. Pozwala, bowiem, na ustawienie między poglądem oficjalnym, a jego adwersarzami, bariery wrogości ustrojowej, niewiedzy, populizmu, braku pragmatyzmu, czy wreszcie odmienności ideowej, której to bariery, ani grupa obywateli, ani tym bardziej pojedyncza osoba, łatwo sforsować nie jest w stanie. Odejście w skali społecznej od zasady krytyki konstruktywnej będzie oznaczać, że partie, instytucje, politycy, działacze, przedsiębiorcy, podejmują dyskusję z osobą, której przyznaje się niejako polityczne wręcz prawo, do postrzegania mankamentów życia publicznego i wypowiadania w tej materii opinii, bez wskazywania dróg naprawy. Niewątpliwie będzie to dyskusja nieporównanie trudniejsza, niż w gronie własnych fachowców. Ale tę trudność instytucje systemu polityczno-państwowego muszą uwzględnić i pokonać, jeśli chcą uczestniczyć w rozmowie z żywym, realnym współczesnym obywatelem, a nie zamykać się w wieży z kości słoniowej. Obywatel zaś musi zadać sobie z kolei trud, by nie mając dostatecznej wiedzy o mechanizmach łączących przyczyny ze skutkami, środki z celami, pozytywne skutki zasadnicze z ubocznymi lecz negatywnymi, itp., ograniczyć swe opinie do oceny braków, nie zgłaszając utopijnych pomysłów ich usunięcia. Dyskusja, jak dojść to takiego stanu spraw dopiero przed nami, lecz jej podstawowym założeniem musi być najprościej mówiąc prawo obywatela do uzasadnionej niewiedzy, nie wykluczającej go z życia publicznego. Andrzej Eckhardt

str 2 Debeściak nr 8 - L U B L I N - W bardzo interesującej publikacji Miasto w działaniu autorstwa Jarosława Makowskiego i Przemysława Filara z Instytutu Obywatelskiego zawarta jest ciekawa teza, iż: Świat rzeczywiście stał się bardziej miejski. ależy się cieszyć, że ten rosnący fenomen dotarł również do Polski, a rozmowy poświęcone miastu i miejskości stają się przedmiotem poważnych debat i planowaniu wspólnej przyszłości. Próby tworzenia dobrego prawa często zderzają się ze źle pojętą biurokracją, brakiem odpowiednich reguł prawnych i niedoborem dobrej woli decydentów. W starciu z niesprzyjającymi warunkami formalno-prawnymi, przy hamującej roli organów władzy lokalnej, optymizmem napawa fakt, że społeczeństwo widzi potrzebę brania własnych spraw w swoje ręce, chce się organizować i podejmuje próby zjednoczenia się w celu stworzenia oddolnych inicjatyw obywatelskich. Modelowym przykładem na potwierdzenie powyższej tezy jest Społeczna Inicjatywa Samorządowa na rzecz rozwoju powiatu świdnickiego, zawiązana w lipcu 201 3 r. przez obywateli: Świdnika, Piask i Mełgwi, którzy chcą (poprzez wkład własnej pracy na zasadzie wolontariatu) działać na rzecz społeczności lokalnej. Inicjatywa ta skupia ludzi pełnych pasji i chęci do działania. Jej głównym zadaniem jest budowanie społeczeństwa obywatelskiego świadomego swoich kompetencji w podnoszeniu jakości życia i funkcjonowania wspólnot lokalnych, zaangażowanego w rozwój małych ojczyzn, opartego na dialogu, zrozumieniu i wzajemnej współpracy na rzecz dobra wspólnego z poszanowaniem odmienności światopoglądowych* Celem Stowarzyszenia jest działalność na rzecz: 1) zrównoważonego rozwoju powiatu świdnickiego, 2) rozwoju nauki, edukacji, oświaty i wychowania, 3) krajoznawstwa oraz wypoczynku dzieci i młodzieży, 4) kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i tradycji, 5) upowszechnianie kultury fizycznej i sportu, 6) ekologii, ochrony zwierząt oraz dziedzictwa przyrodniczego, 7) upowszechniania i ochrony wolności i praw człowieka oraz swobód obywatelskich, promocji i popierania inicjatyw wspomagających rozwój demokracji, 8) upowszechnianie praw konsumentów, 9) promocji integracji europejskiej, 1 0) wspomagania rozwoju gospodarczego i przedsiębiorczości, 1 1) wspomagania rozwoju wspólnot i społeczności lokalnych w zakresie ich aktywności, 1 2) wyrównywania szans kobiet w życiu publicznym. Aby zrealizować powyższe cele, Stowarzyszenie stara się uczestniczyć w życiu miasta i powiatu z poziomu mieszkańców, inicjując szereg inicjatyw oddolnych, ale również we współdziałaniu z władzami samorządowymi, jak też lubelskimi parlamentarzystami. Przykładem takiej inicjatywy, podjętej w interesie mieszkańców (nie tylko Świdnika i pow. świdnickiego ale całego regionu) jest trwająca od 201 1 roku walka o stałe przejście graniczne w Porcie Lotniczym Lublin, w Świdniku. Zabiegi o jego utworzenie trwają już ponad 2 lata. Dlaczego to takie ważne? Albowiem Straż Graniczna na odprawy w PLL Świdnik dojeżdża aż z Lublina - funkcjonariusze muszą zostać powiadomieni o wszystkich przylotach na lotnisko spoza strefy Schengen z wyprzedzeniem co najmniej 48-godzinnym (!). Nie trzeba dodawać, że powoduje to niechęć wielu przewoźników do otwierania nowych połączeń lotniczych, przez co Port Lotniczy Lublin przegrywa z konkurencją, stając się de facto lotniskiem drugiej kategorii. Należy podkreślić, że PLL jest jedynym międzynarodowym lotniskiem w kraju pozbawionym stałego przejścia granicznego. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odmawiając utworzenia stałego przejścia, powołuje się na opinie komendanta głównego Straży Granicznej oraz szefa Służby Celnej, według których liczba lotów oraz obecne obciążenie lotniska nie wymagają utworzenia nowej jednostki organizacyjnej, a czynności kontrolne z powodzeniem mogą prowadzić funkcjonariusze celni z Oddziału Celnego Straży Granicznej w Lublinie. dokończenie na str. 3 Tytuł (przewrotny, żeby nie rzec kłamliwy) sugeruje, że będzie to bezstronna, pozbawiona ładunku emocjonalnego wyprawka szkolna na temat: Czy kochamy demokrację, a jeśli jej nawet nie kochamy, to dlaczego (i czy na pewno) jesteśmy na nią skazani? Nic bardziej mylnego! Wypadki ostatniego miesiąca zaszłe w stolicy, ale odbijające się gromkim echem w całym naszym pięknym kraju, a mające związek z pewną panią, co to trzynasty mógł okazać się dla niej pechowy, a stało się wprost przeciwnie... Otóż te wypadki spowodowały, że słowo DEMOKRACJA stało się słowem najczęściej odmienianym przez przypadki, używanym aż do znudzenia, będącym na ustach wszystkich bez wyjątku. Cóż ma począć biedny skryba, co chciał zabłysnąć myślą świeżą i odkrywczą na temat stary jak świat (a przynajmniej niczym antyczne greckie polis)? Gdzież ma szukać inspiracji, skoro wszystko przed nim już napisano? Oto właśnie spełnił się najczarniejszy sen każdego autora: spóźnić się z tematem. Nie trafić we właściwy czas, to być zmuszonym do dryfowania wśród setek, jeśli nie tysięcy, materiałów popełnionych na ten sam temat. A gdy się dryfuje, wiadomo można wpaść na minę. Niebezpieczeństwo to wszakże nie usprawiedliwia ucieczki, zatem zmierzyć się z tematem trzeba... Demokracja jako taka to marzenie wszystkich (z wyjątkiem monarchistów, anarchistów, dyktatorów rzeczywistych i in spe). Tzw. zwykły obywatel, nie uwikłany w struktury partyjne, nie zaangażowany jakoś szczególnie mocno politycznie ani też społecznie, a nawet nie za dobrze rozumiejący mechanizmy władzy, ma wewnętrzne przeczucie, że to co mu ta władza (od lewa do prawa) wmawia, iż jest podmiotem, suwerenem, gwarantem demokracji, to faktycznie ściema i pic na wodę. Bo cóż ten obywatel ma myśleć w sytuacji, gdy demokracja zostaje strącona z piedestału do poziomu (Panie Boże przebacz!) PROGU FRE- KWENCYJNEGO? Statystyczny obywatel, który być może nigdy wcześniej z tym terminem się nie zetknął, a już na pewno nad nim nie zastanawiał, ma prawo sądzić, że skoro tenże próg jest decydujący, to jego głos w referendum w ogóle się nie liczy. Tym bardziej, jeśli prezydent i premier jego kraju nachalnie sugerują mu absencję, a prymas z góry daje rozgrzeszenie, to on w końcu przestaje pojmować: co tu jest grane? Ma iść na referendum czy raczej na grzyby? A jeśli pójdzie i zostanie to odnotowane, czy władza się na niego nie pogniewa? A jeśli pogniewa, czy prędko wybaczy? Raczej nie, każda władza jest pamiętliwa, a władza wystawiona na niebezpieczeństwo jest mściwa w dwójnasób. Mając tego świadomość, obywatel więc nie ryzykuje, na wszelki wypadek zostaje w domu w schizofrenicznym poczuciu wewnętrznego rozdarcia - wszak dotąd był proszony, namawiany, apelowano do jego poczucia obowiązku i patriotyzmu, aby w czas wyborów udał się do urny i oddał swój bezcenny głos. Albowiem uczestnictwo w wyborach stanowi fundament demokracji! Nieważne, że te wybory tak naprawdę są iluzją, plebiscytem, w którym raz na 4 lata możemy opowiedzieć się wybraną opcją polityczną. W tym zakresie nasze prawa suwerena zostały zawłaszczone przez partyjnych przywódców; nikt chyba nie ma już złudzeń, że posiada realny wpływ na wybór swoich przedstawicieli, którzy rządzą w naszym imieniu i w naszym interesie. Natomiast w okresie pomiędzy wyborami nie mamy już kompletnie wpływu na nic. Pozostaje tylko się przyglądać, jak kolejne obietnice wyborcze obracane są wniwecz. Żadnych mechanizmów kontroli, znikome szanse na odwołanie swojego przedstawiciela w samorządzie, zerowe na taką samą procedurę w parlamencie tak ma wyglądać demokracja? Wolne żarty! Politycy wszystkich opcji (przy naszym biernym udziale nie bójmy się uderzyć we własne piersi) dokładają nadludzkich starań, aby uczynić z naszego kraju bantustan. Bananową republikę, w której 231 osób może zdecydować o wyrzuceniu do kosza głosów kilkuset tysięcy, nie racząc nawet się nad nimi pochylić. Oni lepiej od nas wiedzą, czego nam trzeba; nie musimy (a nawet nam nie wolno) się wysilać, aby próbować zmienić rzeczywistość, bo to oni czują się namaszczeni niemalże na panów naszego życia i śmierci. Przesadzam? Bynajmniej. Od wejścia w życie Ustawy o referendum w 1 995 r. wniesiono pod obrady Sejmu zaledwie trzy wnioski obywatelskie o przeprowadzenie głosowania powszechnego, dotyczące kolejno: prywatyzacji lasów państwowych, reprywatyzacji majątku zagarniętego przez władze komunistyczne w latach 1 944-1 962 oraz zgody na sprzedaż ziemi cudzoziemcom. Wszystkie zostały odrzucone w pierwszym czytaniu! One i tak miały szczęście, że w ogóle trafiły pod obrady Sejmu. Przez ostatnie 10 lat nie odbyło się w Polsce ani jedno referendum ogólnokrajowe, gdyż wszystkie bez wyjątku obywatelskie inicjatywy zostały arbitralnie odrzucone. Czy ten sam los spotka prawie milion podpisów pod wnioskiem o referendum edukacyjne "Ratuj maluchy i starsze dzieci też"? Niebawem się przekonamy, na wszelki wypadek niszczarki sejmowe czuwają w gotowości. Nieraz już były w użyciu... Tyle historii. Referendum odwoławcze z 1 3 października dowiodło, że partie polityczne są w stanie skutecznie pozbawić obywateli prawa do bezpośredniego wpływu na swój los nawet w wymiarze lokalnym. Skoro nie mamy wpływu na losy kraju, a wkrótce też dzięki inicjatywie ustawodawczej Prezydenta RP, praktycznie zostaniemy pozbawieni możliwości odwołania lokalnego włodarza, nasuwają się raczej pesymistyczne wnioski, że daleko nam do prawdziwej demokracji. Zaczęłam te niewesołe rozważania od Pani Prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz Waltz, więc zakończę również na niej. W swoim inauguracyjnym przemówieniu zadeklarowała, iż Warszawa i jej dobro nie ma barw politycznych. Jakże prędko miała wyjść na wierzch obłuda tego stwierdzenia; wystarczyło, że realna stała się możliwość utraty stanowiska. W ten gorący przedreferendalny czas mieliśmy okazję przekonać się na własne oczy, jak łatwo i bez skrupułów dobro stolicy zostało podporządkowane interesowi partyjnemu, jak ochoczo niektóre partie przeszły do porządku dziennego nad interesem społeczeństwa, bezczelnie zawłaszczając inicjatywę obywatelską i być może w ten sposób przyczyniając się do jej utrącenia. Widoczne stało się, jak kruche są podstawy demokracji w naszym kraju, gdzie idea przegrywa z brudną grą polityczną obliczoną na przetrwanie za wszelką cenę. Klejstenes przewraca się w grobie. Marzena Jędrzejewska

Debeściak nr 8 dokończenie ze str. 2 Ten argument jest chybiony o tyle, że ilość połączeń lotniczych nie wzrasta głównie z powodu braku stałego przejścia granicznego, tak wiec mamy w tym przypadku pomylenie skutku z przyczyną chciałoby się rzec klasyczna kwadratura koła. Wyjście z tego pata póki co wydaje się odległe, mimo że z pomocą władzom samorządowym przyszli lubelscy posłowie ponad podziałami politycznymi. Na spotkaniu Lubelskiego Zespołu Parlamentarnego w dniu 1 2 września br., zdecydowali o podjęciu interwencji w MSWiA. W sukurs swoim posłom przyszła Społeczna Inicjatywa Samorządowa, która podczas dorocznej imprezy Dni Świdnika zbierała podpisy mieszkańców pod petycją w tej sprawie. Jednocześnie zbierane są podpisy pod drugą petycją, skierowaną do władz PLL, dot. zwiększenia liczby lotów o kolejne miasta: Frankfurt, Bruksela, Amsterdam, Kijów, a także Kraków i Wrocław. Ze względu na duże zainteresowanie (w ciągu 2 dni petycję podpisało ok. 500 osób) zdecydowano o kontynuowaniu akcji do końca roku. Lecz Świdnik, to nie tylko lotnisko. Powiat świdnicki jest powiatem typowo rolniczym, o czym nie zapominają działacze skupieni w SIS. Stowarzyszenie podjęło inicjatywę w zakresie zapewnienia mieszkańcom wsi możliwości samodzielnego decydowania o swoim otoczeniu i jakości życia. Instrumentem służącym do tego celu jest fundusz sołecki, powstały w oparciu o przepisy ustawy z dnia 20 lutego 2009 r. Najogólniej mówiąc, fundusz ten tworzony jest z inicjatywy rady gminy, sołtysa, lub samych mieszkańców wsi, a składają się na niego środki wydzielone z budżetu gminy, o których przeznaczeniu zdecydują wyłącznie mieszkańcy. [ ROZTOCZE ] Krwawnik pospolity Achillea millefolium L. (Compositae - Asteraceae) rośnie wszędzie gdzie ziemia jest choć trochę lepsza od szczerych piasków, ale nie podmokła, i mająca dostatek azotu. Ta bylina z rodziny złożonych, należy do najbardziej popularnych, a zarazem najbardziej pożytecznych roślin krajowych. Zazwyczaj jest wielkości 1 0-80 cm. Charakteryzuje się gęstym ulistnieniem i aromatycznym zapachem. Ma bezogonkowe, ciemnozielone (podwójnie pierzaste, wiotkie) listki, prawie prostą łodygę, białe ( drobne, pięciopłatkowe, zebrane w baldaszki) kwiatki. Kwitnie od lipca do późnej jesieni. Krwawnik ma mocno ziołowy zapach - w smaku bardzo gorzki. Do celów leczniczych wykorzystuje się górne części pędów o długości do 25 cm, które należy ścinać od czerwca do września, w czasie rozkwitania. Po ususzeniu otrzymuje się ziele krwawnika. Można również zbierać i suszyć same kwiaty. NIP 623-1 5-49-508 KRS 00001 89225 ul. Swobody 44, 42-460 Boguchwałowice k/siewierza (śląskie) na terenie całej Polski. Wieloletnie doświadczenie stawia nas w czołówce kompetentnych i sprawdzonych polskich przewoźników, co jest gwarancją naszej solidności oraz wiarygodności. Usługi nasze wykonywane są z zachowaniem polskich i europejskich standardów bezpieczeństwa. Oferujemy konkurencyjne ceny. Zapraszamy do korzystania z naszych usług! - r e g i o n L U B L I N - Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że w tej postaci fundusz sołecki jest podobny do budżetu obywatelskiego, o którego wprowadzenie dzielnie toczą boje mieszkańcy Łukowa, są to zupełnie inne instrumenty aktywizacji społeczeństwa. Fundusz sołecki, to tylko wydzielony fundusz gminy oddany do dyspozycji jej pomocniczemu organowi, a więc dotyczy finansowania zadań, które i tak są w zakresie obowiązków samej gminy z pozostawieniem jednak w rękach mieszkańców możliwości wyboru tych zadań, które według nich są najważniejsze. Aby taką inicjatywę pomyślnie zrealizować, w pierwszej kolejności członkowie Stowarzyszenia chcą podjąć kroki uświadamiające mieszkańców powiatu, iż mają realną możliwość (a zarazem szansę) Ziele krwawnika zawiera m.in.: pewne ilości olejku eterycznego, flawonoidy, cholinę, garbniki, kwas askorbinowy oraz sole mineralne obfitujące w związki manganu, azotu, potasu i fosforu. Już w XIX wieku wiedziano, że krwawnik działa podobnie jak rumianek i surowce te mogą się zastępować nawzajem. Zauważono jednak, że krwawnik oddziałuje bardziej stymulująco na procesy trawienne, pobudza wydzielanie soków, poprawia strawianie - natomiast rumianek silniej oddziałuje uspokajająco na układ nerwowy. Oba surowce działają rozkurczowo na mięśnie gładkie. Młode listki krwawnika spożywano na wiosnę: przy kuracjach wzmacniających, odtruwających, przy cierpieniach wątroby, trzustki, śledziony, żołądka i jelit. Wierzono, że krwawnik wspomaga leczeni gruźlicy oraz usuwa objawy blednicy u kobiet (niedokrwistość, bladość powłok skórnych, zimne i mokre dłonie oraz stopy, omdlenia). Sok z ziela podawano z miodem i mlekiem, jako środek wybitnie odżywczy i wzmacniający. Drobno siekane listki wiosennego krwawnika spożywano na kromce z masłem. Sporządzano z nich również herbatki posilające i czyszczące krew. Krwawnik siekany podawano zwierzętom gospodarskim w celu usunięcia pasożytów przewodu pokarmowego. W XX. wieku (w większości krajów) zaczęto polecać oficjalnie krwawnik, jako środek aromatyczno-gorzki, pobudzający wydzielanie soku żołądkowego, jelitowego, trzustkowego i żółci. Naukowo potwierdzono działanie bakteriobójcze, przeciwpasożytnicze i przeciwzapalne wyciągów krwawnikowych oraz samego olejku krwawnikowego. Za granicą można kupić błękitny lub nie- partycypowania w kształtowaniu swojego otoczenia. Mając świadomość, iż wielu ludzi nie zechce się zaangażować, obawiając się problemów i trudności związanych z biurokracją, zaplanowano cykle spotkań z sołtysami oraz lokalną ludnością, na których będą przedstawiane korzyści wynikające z wdrożenia funduszu. Ten cel Stowarzyszenie postanowiło zrealizować w 7. krokach. Z braku miejsca w tej publikacji nie będziemy omawiać szczegółów, ograniczając się jedynie do przedstawienia ogólnej idei wszystkich zainteresowanych wdrożeniem funduszu sołeckiego w swojej miejscowości, zachęcamy do kontaktu osobistego z działaczami SIS. Odsyłamy również do informatora wydanego przez Stowarzyszenie, który zawiera bardzo szczegółowe wskazówki postępowania. Inicjatywy takie jak powyższa, cieszą tym bardziej, że stanowią żywy dowód biesko-zielony olejek krwawnikowy, np. w: Bułgarii, Szwajcarii, Belgii i Francji. Olejek ten działa: rozkurczowo, uspokajająco, silnie przeciwdrobnoustrojowo, (przeciwkolkowo), antyhistaminowo i przeciwzapalnie. Olejkiem można smarować: wypryski, ropnie, liszaje, trudno gojące się rany i owrzodzenia. Oliwa, olej lniany, maści zawierające 5% olejku pomocne są w leczeniu trądziku i atopowego zapalenia skóry, pokrzywki i stłuczeń (kontuzje z wybroczynami, wysiękiem, bólem i obrzękiem). Wyciągi z krwawnika są pomocne w leczeniu: stanów zapalnych przewodu pokarmowego, nieżytu żołądka i jelit, hyperaciditas (zgagi, nadmiernej kwasowości żołądka), alergii, choroby wrzodowej i infekcji układu pokarmowego. Krwawnik wpływa też korzystnie na układ oddechowy działając odkażająco, rozkurczowo i przeciwkaszlowo (polecam przy nieżytach górnych dróg oddechowych). Niektóre osoby są uczulone na olejek krwawnikowy i wówczas nie mogą stosować przetworów krwawnikowych. str. 3 oferuje kompleksowe usługi stomatologiczne IMPLANTY PROTETYKA CHIRURGIA SZCZĘKOWA ORTODONCJA w sieci gabinetów stomatologicznych ALEX DENT W-wa, ul. Surowieckiego 2 tel. (0-22) 644 74 88 W-wa, ul. Marymoncka 75 m.1 tel. (0-22) 835 05 09 oraz w domu pacjenta bez konieczności wizyty w gabinecie Warszawa i okolice całodobowy kontakt tel. 512 361 172; 513 989 601 Specjalizujemy się w usługach świadczonych pensjonariuszom Domów Opieki na to, iż społeczeństwo w swej masie - a w szczególności jego najaktywniejsi przedstawiciele - nie zasklepiają się w utrwalonym przez lata nurcie tradycyjnej aktywności odgórnej, a przeciwnie poszukują najbardziej odpowiadających im form oddziaływania na życie swoje i współobywateli. Budowa społeczeństwa partycypacyjnego nie jest rzeczą łatwą ani szybką do przeprowadzenia, dlatego wszelkie działania podejmowane w celu jego urzeczywistnienia, zasługują na uwagę i jak najszersze rozpowszechnienie, aby stały się przykładem dla innych. Andrzej Jędrzejewski *) Biuletyn nr 1 SIS Wyciągi alkoholowe można sporządzać z suchego lub świeżego surowca. Do ekstrakcji polecam używać wódkę czystą 40-60%. Proporcje 1:3 lub 1:5. Dawka 5-10 ml w 100. ml wody. po rozcieńczeniu do przemywania skóry przy stanach zapalnych i łojotoku oraz jako środek antyseptyczny. Podobne zastosowanie ma napar z ziela krwawnika świeżego lub suchego, albo z samych kwiatów. Intrakt (Intractum Millefolii) na gorąco (surowiec świeży zalać gorącym alkoholem) wydaje się być silniejszy i bardziej zasobny w składniki aktywne. Napar (Infusum Millefolii) z 1. łyżki na szklankę wrzątku, można pić kilka razy dziennie po 100 ml. Naparem płukać włosy przy wypadaniu, stanie zapalnym skóry, przetłuszczaniu się i braku połysku. Sok z krwawnika Succus Millefolii zażywać przez 3-5 dni po 1. łyżce 4 razy dziennie, jako środek: wzmacniający i odtruwający, żółciopędny. Macerat ze świeżego ziela Maceratio Millefolii (pół szklanki zmielonego surowca na 1. szklankę wody letniej przegotowanej, odstawić na 8 godzin) pic przez 3-5 dni po 100 ml 2 razy dziennie jako środek czyszczący krew i wzmacniający. Ciekawy jest również ziołomiód: 1 łyżeczkę zmielonych świeżych listków zalać 1. łyżeczką wódki lub rumu i 1. łyżką miodu spadziowego, wymieszać. Zażywać: 1 raz dziennie po 1. łyżce dla poprawienia trawienia, wzmocnienia i jako środek immunostymulujący, 3 razy dziennie po 1 łyżce przy kaszlu, przeziębieniu i grypie. Krwawnik może obniżać podwyższone ciśnienie krwi. Pobudza wydzielanie żółci, przyśpiesza krzepnięcie krwi w razie krwawień. Zmniejsza dolegliwości bólowe przy menstruacji. Obniża gorączkę. Hamuje rozwój grzybów. Andrzej Jędrzejewski

str 4 - r e g i o n L U B L I N - Debeściak nr 8 Świdnicki Lipiec '80 Trzydzieści trzy lata temu w Świdniku, mieście zbudowanym w okresie międzywojennym dla potrzeb polskiego lotnictwa, gdzie ludzie organicznie związani byli z WSK Wytwórnią Sprzętu Komunikacyjnego, narodził się oddolny ruch robotniczy, jako wyraz buntu przeciwko pogarszającej się sytuacji społeczno-gospodarczej i przeciwko arogancji ówczesnego rządu. Dziś do rangi mitu urasta wyczyn elektryka z Gdańska, co to rzekomo przez płot przeskoczył i obalił komunizm. To oficjalna wersja masowych mediów, by z premedytacją zniekształcić prawdziwy obraz tamtych dni. Współcześnie mało kto wie, jakie były początki i jakie nadzieje w tym pokładano. Był lipiec 1 980 roku. Polska, będąc wówczas kolonią Czerwonego Brata ze Wschodu, większość swojej produkcji rolnej i przemysłowej oddawała za bezcen. Trwała zimna wojna z Zachodem, a do tego doszła Olimpiada w Moskwie. Nie jest mitem, że Polska czasów Gierka była potentatem w produkcji rolnej i w wielu dziedzinach przemysłu. Niestety, braki towarów na rynku były coraz większe, a w ślad za tym rosły ceny. Rosło również niezadowolenie społeczne. Kroplą, która przepełniła czarę goryczy, była podwyżka cen kotletów na stołówce robotniczej (bo takie wówczas w załadach pracy funkcjonowały). Rozpoczął się strajk w WSK. W kilka dni później stanęły Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego w Lublinie, co zapoczątkowało falę strajków w kolejnych zakładach na Lubelszczyźnie. W przeciwieństwie do obecnych czasów w Narodzie była jedność. Wyrazem protestu wobec komunistycznej propagandy, była godna podziwu postawa mieszkańców Świdnika. W czasie emisji Dziennika Telewizyjnego, ludzie wystawiali w oknach telewizory, a sami spacerowali ulicami miasta, zakładając czapki daszkami do tyłu, co miało znaczyć, że wrócę do domu, jak przestaną nadawać te bzdury. Pomimo braku telefonów komórkowych i obecności wszechobecnych rozmów kontrolowanych w słuchawkach telefonicznych, pomimo braku Internetu i dzisiejszych portali społecznościowych, wiadomości o tych wydarzeniach rozchodziły się po kraju. Strajki ogarnęły Radom, Szczecin, Gdańsk, Jastrzębie, Górny Śląsk. Ale, jak to zazwyczaj bywa, na takiej fali wypływają męty. Władza była gotowa na kontrolowany rozwój wypadków i w przeciwieństwie do wydarzeń z poznańskiego czerwca 56, z Wybrzeża roku 70-tego czy Radomia 78, teraz miała przygotowanych agentów, którzy kanalizowali oburzenie Narodu. Nagle pojawiło się wielu "doradców" i cały szereg innych ojców narodu. Potem była Magdalenka i słynna nocna zmiana, a Polska wyrywając się z objęć Czerwonego Brata znalazła się pod opieką Wielkiego Brata uosobienia międzynarodowych korporacji i elit finansowych. W zamiarach globalnych elit, dążących do zarządzania światem, komunizm stawał się przeżytkiem, nie spełniał już swojej roli i należało go zastąpić lepszym system zniewalania ludzi. Skutkiem komunizmu było doprowadzenie do upadku Rosji i pozbawienie poczucia odrębności narodowej w republikach radzieckich. Oczywiście, ceną tego eksperymentu były niezliczone ofiary rewolucji bolszewickiej, komunistycznego terroru i II wojny światowej. Co nam zostało z tamtego Lipca? Dziś nie ma WSK, nie ma ośmiotysięcznego zakładu. Jest bezrobocie, marazm, poczucie bezsilności i zawodu. Społeczeństwo kiedyś zgodne, solidarne, połączone więzami wspólnej pracy i zamieszkania, dziś jest podzielone, apatyczne, zatroskane jak związać koniec z końcem. A linii podziału społeczeństwa jest wiele: na tych co zdołali się załapać do władzy, podziału koryta i na tych, co pokornie przyjmują rolę wyrobnika, lądując często na marginesie społecznym. Urząd Pracy pęka w szwach, rejestrując bezrobotnych, nie oferując praktycznie niczego. Polaryzuje się podział na wierzących i niewierzących, na zwolenników UE i mających przekonania wolnościowe i narodowościowe. Wielu wyjechało za chlebem, doznając często poniżenia i pogardy od obcych. Jan Sposób SZEROKIE DZIELNICA NIECHCIANA (?) Lublin to miasto zamieszkałe przez statecznych, konserwatywnych ludzi, nieskorych do protestów ulicznych i głośnego wyrażania swojego niezadowolenia. Tym większe zdziwienie wzbudził fakt, że w jednym tylko tygodniu września odbyły się aż dwie pikiety prawie w tym samym miejscu. Kilkadziesiąt osób (dorośli i dzieci) chodziło po pasach tamując ruch samochodów na ulicy Nałęczowskiej i przez kilka godzin skutecznie utrudniało wjazd, i wyjazd z miasta. Protest w takiej formie - pod hasłami domagającymi się inwestycji dla swojej dzielnicy - zorganizowali mieszkańcy Szerokiego. SZEROKIE, zamieszkałe przez ponad 5 tysięcy ludzi, jest dzielnicą trudno się z tym nie zgodzić najbardziej pozostawioną samą sobie, opuszczoną przez włodarzy miasta. W pierwszym odruchu chcieliśmy napisać, że to dzielnica zaniedbana (nie w dosłownym znaczeniu tego słowa), gdyż mieszkańcy dbają o swoje domostwa i ich otoczenie najlepiej jak potrafią, i tę dbałość widać na każdym kroku. Zaniedbana jest w sensie braku infrastruktury drogowej, placówek użyteczności publicznej oraz niewielkich perspektyw na szybką zmianę tego stanu rzeczy, wobec szczupłej zasobności miejskiego budżetu, ale także (a może przede wszystkim) inercji prezydenta miasta, rady miejskiej - w tym również 6. radnych dzielnicy. Tę smutną konstatację wywodzimy w trakcie rozmowy z przewodniczącą Zarządu Dzielnicy Szerokie p. Marią Dudziak. Jakie zatem problemy trapią mieszkańców Szerokiego? Jeden rzut oka na mapę wystarczy, by spostrzec, że dzielnicę przecina w poprzek jedna z najbardziej ruchliwych tras wylotowych z Lublina, wiodąca w kierunku Nałęczowa. Gęsta zabudowa podmiejska oraz wzmożony ruch turystyczny, zwłaszcza w okresie letnim, powodują, że od świtu aż po późne godziny nocne, odbywa się na tej drodze bardzo intensywny ruch samochodowy. Trudno włączyć się do ruchu pojazdem z ulic prostopadłych do Nałęczowskiej. Jeszcze trudniej przejść nią bezpiecznie dzieciom i ludziom starszym, gdyż droga, nie dość że miejscami pozbawiona chodnika i pobocza, to jeszcze jest bardzo kręta, przez co widoczność ograniczona jest miejscami do kilkunastu metrów. Mieszkańcy od lat bezskutecznie starają się o poprawę bezpieczeństwa na ul. Nałęczowskiej, poprzez budowę sygnalizacji świetlnej, która zwłaszcza na skrzyżowaniu z ul. Gnieźnieńską, jest po prostu niezbędna. Do niedawna Nałęczowska była jedyną ulicą wylotową z Lublina pozbawioną oświetlenia. Wieloletnie starania mieszkańców dzielnicy, w tym roku przyniosły efekt, i ulica zyskała wreszcie oświetlenie na całej długości. Inwestycja kosztowała w sumie 450 000 zł, a Rada Dzielnicy przeznaczyła na ten cel całą rezerwę budżetową z okresu 3. lat. Dzięki temu na jednym z głównych traktów komunikacyjnych Lublina nie panują już egipskie ciemności i można mieć nadzieję, że ilość kolizji drogowych, które do niedawna zdarzały się tu bardzo często, ulegnie znacznemu zmniejszeniu. Największą od lat bolączką Szerokiego jest brak szkoły. Mieszkające tu dzieci są dowożone do: SP nr 14 przy Alei Warszawskiej, SP nr 3 przy ul. Balladyny oraz innych lubelskich szkół. O samodzielnym dojeździe komunikacją miejską nie może być mowy z tego względu, że Szerokie jest najsłabiej połączoną z centrum dzielnicą Lublina. Starania o zbudowanie własnej placówki sięgają daleko wstecz, bo roku 2005, i niestety, aż do dziś nie zostały uwieńczone powodzeniem.priorytetem dla władz miasta stała się najpierw budowa szkoły przy ul. Sławinkowskiej, a następnie przy ul. Gęsiej w dzielnicy Czuby, mocniej zurbanizowanych i zamieszkałych przez większą liczbę ludności. Mieszkańcy Szerokiego mieli jednak zapewnienia kolejnych prezydentów miasta: Adama Wasilewskiego i Krzysztofa Żuka, że szkoła w Szerokiem powstanie, co więcej - mogli nawet obejrzeć wizualizację swojej wymarzonej placówki. W 2008 r. padały obietnice, że miasto wybuduje dwie placówki jednocześnie: na Sławinie i w Szerokiem, 2 lata później uzyskali solenne zapewnienie, że ich szkoła zostanie wybudowana natychmiast po zakończeniu budowy na Sławinkowskiej. Dziś już wiedzą, że muszą ustąpić pierwszeństwa Czubom, więc czują się zlekceważeni i oszukani. Brak własnej szkoły, to nie tylko dotkliwa niedogodność dla dzieci w wieku szkolnym. W całej dzielnicy nie ma budynku użyteczności publicznej, który mógłby pełnić rolę placówki kulturotwórczej, gdzie mogliby się spotykać mieszkańcy - chociażby na zebrania zwoływane w istotnych dla siebie sprawach (obecnie takie spotkania odbywają się pod chmurką na działce udostępnionej przez życzliwych sąsiadów lub w salce parafialnej). W nieco lepszej sytuacji znajdują się najmłodsi mieszkańcy dzielnicy. Dzielnica, w dużej mierze zamieszkała przez młode rodziny, ma jedno prywatne przedszkole, do którego uczęszcza 50. dzieci. Większa (bardziej liczebna) placówka w tym miejscu jest wykluczona z uwagi na usytuowanie, w tzw. strefie ciszy. Brzmi to groteskowo wobec faktu, że obok przebiega fragment największej inwestycji Lubelszczyzny ostatnich lat budowa trasy S 17 - budowa, która znacząco pogorszyła jakość życia mieszkańców nie dając im nic w zamian. Przez odcięcie od innych ciągów komunikacyjnych, wydłużyła czas dojazdu do pracy i szkoły, powodując szereg niedogodności, takich jak: hałas, niesamowity kurz w pogodne dni i błoto nie do przebycia w czasie deszczu. Kilka rodzin zostało praktycznie odciętych od świata, gdyż droga prowadząca do ich domostw została kompletnie rozjeżdżona przez ciężki sprzęt budowlany. Zdjęcie: Jacek Babicz Mieszkańcy Szerokiego z niepokojem oczekują zimy, gdy nieutwardzone drogi gruntowe (będące na porządku dziennym dzielnicy) okażą się kompletnie nieprzejezdne. Zakończenie przebudowy al. Solidarności (stanowiącej fragment S- 17) planowane jest na jesień 2014 roku, a więc do tego czasu (o ile termin jej ukończenia zostanie dotrzymany) mieszkańcy będą zmuszeni mieszkać jak na placu wielkiej budowy, czym w istocie stało się ich osiedle. Po jej ukończeniu, niestety nie będzie lepiej, jeśli chodzi o połączenie z innymi szlakami komunikacyjnymi Lublina. Jak to możliwe? Otóż nowa trasa zamknie dojście z Nałęczowskiej do al. Warszawskiej. Teraz tę drogę (przy sprzyjających warunkach pogodowych) można pokonać pieszo w ciągu 10-15 minut. Po wybudowaniu ekspresowej S-1 7 wyjazd z Szerokiego w kierunku centrum Lublina będzie prowadzić przez Nałęczowską i wiecznie zakorkowaną Kraśnicką. Komunikację z miastem już dziś znacznie poprawiłoby wybudowanie pętli autobusowej przy zbiegu ulic Nałęczowskiej i Ślężan, o co mieszkańcy od lat dopominają się bez skutku. Także i w tym wypadku czują się wystawieni do wiatru, gdyż składali się na dokumentację techniczną, która lada dzień straci ważność, a budowa pętli nawet nie ruszyła z miejsca. Bardzo liczyli na zwiększenie ilości i częstotliwości połączeń autobusowych z centrum Lublina, ale brak własnej pętli autobusowej kompletnie niweczy te nadzieje. Obecnie korzystają z dwu linii autobusowych: nr 3 i 54, których przystanki usytuowane są na ul. Nałęczowskiej. Niektórzy mieszkańcy Szerokiego do najbliższego przystanku MPK mają prawie dwa kilometry, co jak na standardy metropolii (do miana której pretenduje Lublin) jest rzeczą szokującą. Podobnie, jak brak kompletnego planu zagospodarowania przestrzennego - obecnie znaczna część dzielnicy jest takiego planu pozbawiona. Połowa działek leży w strefie terenów rolnych chronionych, przez co ich właściciele nie mogą postawić na nich zabudowań. Aby Czytelnicy nie odnieśli wrażenia, iż mieszkańcy Szerokiego ograniczają swoją aktywność do: pikiet, protestów oraz żądań pod adresem władz miejskich, należy podkreślić, że sami robią co mogą dla polepszenia warunków życia, poprawienia wizerunku swojej dzielnicy, upiększenia i uatrakcyjnienia miejsca, w którym żyją. Wspomniałam wcześniej o wkładzie mieszkańców w zbudowanie oświetlenia na ul. Nałęczowskiej. Również z rezerwy celowej (będącej w dyspozycji Zarządu Dzielnicy) powstał fragment chodnika na tejże ulicy, parking osiedlowy oraz plac zabaw dla dzieci. Problemy, z którymi borykają się lublinianie z Szerokiego, występują również w innych dzielnicach, których mieszkańcy jednakże nie są aż tak zdesperowani, aby wychodzić na ulice i protestować, narażając się na cierpkie uwagi i niechęć ze strony stojących w korku kierowców. Nic jednak ich nie powstrzyma przed upominaniem się o równe traktowanie wszelkimi metodami: poprzez petycje, listy do władz miasta, do urzędów centralnych, a w ostateczności poprzez kolejne pikiety i protesty. Zapowiadają, że demokratycznie i zgodnie z prawem wykorzystają wszystkie możliwości i będą walczyć aż do zwycięstwa. Marzena Jędrzejewska

Debeściak nr 8 str. 5 Starosta Białogardzki Krzysztof Bagiński oświadczył, że jest przeciwny zapisowi umożliwiającemu przekazywanie oddziałów Szpitala podmiotom niepublicznym. W związku z tym zwrócił się z prośbą do Dyrektora Szpitala o wykreślenie z programu restrukturyzacji Szpitala Powiatowego w Białogardzie zapisu umożliwiającego przekazywanie poszczególnych oddziałów Szpitala podmiotom niepublicznym. - ciekawe czy ten punkt widzenia pokrywa się z dzisiejszym? Ponieważ ten zapis z Sesji Rady Miasta Białogard pochodzi z 2005 roku mogła się zmienić na jaką? Komercjalizować! Choć po opinii Posła Hoca pewny jednomyślności w lokalnych strukturach PiS-u nie jestem. Wyciszenie wiadomości na temat Szpitala Powiatowego w Białogardzie nie jest niczym pozytywnym. Oficjalnie nikt nic nie wie a Starostwo jako organ zarządzający nabrało wody w usta i milczy. Nie oznacza to jednak, że nic się nie dzieje. Związki zawodowe zostały poproszone o wyrażenie opinii na temat przekształcenia Szpitala. Ich opinia nie jest dla Starosty wiążąca i w wypadku gdy jest już postanowione to niczego nie zmieni. Pozornie. Starosta może taką opinię otrzymać po 20 października. Moim zdaniem dopiero po uzyskaniu tej opinii powinno się skierować uchwałę intencyjną pod obrady Rady Powiatu. W myśl przepisów ustawy samorząd, który przyjmie roczne sprawozdanie finansowe SPZOZ (począwszy od wyniku uzyskanego za rok 2012) - którego wynik finansowy powięk- W budżecie najważniejsze są działy i rozdziały, aby ludziska nie wiedziały, gdzie się pieniądze podziały! To popularne powiedzonko pasuje jak ulał do tej sesji nadzwyczajnej poświęconej udzieleniu przez radnych zgody burmistrzowi Białogardu na emisję obligacji. Rewelacyjny jest powód ich emisji - pokrycie deficytu w 2013 roku oraz spłata wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Wykup obligacji nakreślono na lata 2020-2024, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa, nie ta rada, ani nawet następna, będzie miała problem. Zgoda oznacza, że na chwilę złapiemy oddech. I co dalej? Kolejne emisje? Pod warunkiem, że wtedy nie będziemy już stali pod ścianą. Ta zgoda oznacza, że właśnie zadłużyły się nasze dzieci i wnuki. Wcześniej Miasto Karlino podjęło decyzję o emisji obligacji na rozwiązanie problemów finansowych z halą widowiskowo-sportową oraz BTBS. W białogardzkich obligacjach brakuje mi zestawienia Artykuły opracował Terenowy Zespół Zadaniowy Demokracji Bezpośredniej w Białogardzie szony o koszt amortyzacji jest ujemny - będzie miał jedynie trzy miesiące na pokrycie strat Szpitala. Jeśli w tym terminie podmiot tworzący nie pokryje ujemnego wyniku finansowego szpitala, z mocy ustawy zobligowany jest do podjęcia uchwały o zmianie jego formy organizacyjno-prawnej bądź o likwidacji placówki. Sprawozdanie do czerwca 201 4 roku a potem jeszcze trzy miesiące i trzeba będzie decydować co dalej? Ktoś powie mamy czas do września 2014 roku tak ale sądząc po stylu i tempie to okres ten będzie za krótki aby zarządzający w sposób spokojny i poprzedzony dyskusją podjęli decyzje. Kiepski stan Budżetu Powiatu nie będzie wcale atutem a wręcz balastem w dyskusji i podejmowanych decyzjach. W takim wypadku należy sobie zadać podstawowe pytanie - po co komercjalizacja? Ustawę wprowadzono jako rodzaj zachęty i metody na wyprowadzenie szpitali z zadłużeń poprzez możliwość pokrycia ich zadłużenia pomocą publiczną w postaci dotacji celowej lub umorzenia zobowiązań publicznoprawnych. Nie narzucały jednak komercjalizacji jako takiej szpitale mogą być nadal publiczne ale wtedy ich zadłużenie jest wewnętrzną sprawą samorządu. U nas jednostronnie wybrano komercjalizację oraz przekształcenie szpitala w spółkę z.o.o. Przepraszam Oni wybrali bo nas tradycyjnie nikt się o zdanie nie pytał. Oficjalnie bieg sprawie nadano uchwałą Zarządu Powiatu z 23 października 2012 roku nr 69/2012 W sprawie przystąpienia do realizacji czynności związanych z dokonaniem przekształcenia samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej Szpitala Powiatowego w Białogardzie w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Zobowiązuje ona Starostę i Wice do opracowania i przedstawienia projektu uchwały o przekształceniu szpitala w spółkę z.o.o. Sporo czasu upłynęło a dopiero w tym miesiącu październik czyli prawie rok wrócono do dyskusji na Sesji Powiatu przy okazji omawiania sytuacji Szpitala w związku z przedstawieniem statystyk za I półrocze 201 3 roku. Dlaczego jednostronnie? źródeł deficytu budżetu Miasta na br. oraz na jakie zobowiązania zostanie przeznaczona reszta z tej olbrzymiej kwoty. Idąc dalej każdy chciałby wiedzieć, co zrobiono w celu ograniczenia wydatków samorządowych, zmniejszenia długów i zobowiązań Miasta? Przypomnę, że w br. wykonano tylko dwie znaczące i mocno nagłaśniane inwestycje - rewitalizację Rynku oraz wykopki w Parku Orła Białego. Obie te inwestycje plus drobne remonty dróg mają jednak wadę - generują koszty, nie dając zysków. Jakie zatem inwestycje mogą taki zysk gwarantować - inwestycje w nowe miejsca pracy oraz emisji obligacji dochodowych! To one, zainwestowane, a nie przejedzone mogłyby skutkować nowym zatrudnieniem i zwiększeniem przychodów spółek komunalnych. Tak więc (mimo propagandowych obietnic) zainwestowano w spółkę Invest -Park 1/3 obligacji, a skutek jest mizerny. W inwestycje SISG zainwestowano kwotę porównywalną z wielkością emisji obligacji i skutek też jest marny. Obserwujemy niezdarne próby manipulowania przy zmianach w spółkach Miasta (np. BTBS i ZBN) ale konkretów i dyskusji w tym temacie brak. To, że są w złej kondycji i wymagają zmian nie jest tajemnicą. Nie należy zapominać, że taka mrzonka jak kryty basen, to przejedzone kolejne kilka procent tych obligacji, które będą spłacać nasze dzieci. A gdzie budynek przy ul. Przejazdowej? Co z budynkami po firmie UNICON? Gdzie nowa biblioteka? Nie widać też działań restrukturyzacyjnych w samym urzędzie, który kosztuje nas 1/3 obligacji rocznie. Nawet 1 0% oszczędność funkcjonowania urzędu, to znaczące środki na spłacanie długów. Nie zauważyłem aby radni i burmistrz wyszli z inicjatywą zmniejszenia swoich diet i zarobków z powodu złego stanu finansów Miasta oraz kryzysu. Zmniejszenie wynagrodzenia burmistrza i zastępcy tylko o 10%, to oszczędność ok. 1 00.000 złotych w czasie jednej kadencji! W Mieście nie widać żadnych, lub prawie żadnych, działań oszczędnościowych, mimo to 1 2. radnych głosowało za emisją kolejnych obligacji bez wiedzy które długi załata. Tylko jeden z radnych (podczas sesji) poprosił burmistrza o udostępnienie tych danych przed oddaniem głosu. Inni radni o to nie prosili. Może na obradach Ko- - B I A Ł O G A R D - Dlatego, że zabrakło publicznej - otwartej i szczerej dyskusji na ten temat. Zabrakło również materiałów do przyjęcia stanowiska. Stawianie pod ścianą to przecież nie dyskusja lecz dyktat. Od dłuższego czasu wokół Szpitala Powiatowego można było przeczytać to i owo, często pozytywnie. Częściej jednak o politycznych zagrywkach niż faktycznej dyskusji o kondycji szpitala i planów wyjścia z kryzysu. Burzliwe rozstanie się z Dyrektorem Kiełbratowskim już oznaczało, że coś na rzeczy jest kulisy tego odejścia są nadal dziwne i powody nieprzekonywujące. Słynne 30 milionów tak rozpalało dyskurs, że nie było już miejsca na nic innego. Wewnętrzna dyskusja w Radzie Powiatu bardziej sprowadzała się do obrzucania błotem i jałowej dyskusji niż do wypracowania wspólnego powtarzam - WSPÓL- NEGO planu. Dlaczego nie brano pod uwagę pozostawienia Szpitala w dotychczasowej formie działalności? Nie wiem. Według sprawozdania za pierwsze półrocze 201 3 roku stan zobowiązań Szpitala wynosi 1 4.624.386 złotych w tym wymagalnych na dzień 30 czerwca 201 3 roku 7.093.438 złotych. Troszkę dużo ale przecież nie pojawiło się tyle z dnia na dzień. Szpital dzisiaj w niczym nie przypomina tego z 2009 i 2010 roku. Roku wyborczego. Rozbudowany czysty nowoczesny z dużą liczbą kontraktów i pacjentów. W priorytetowej działalności czyli rehabilitacji nawet uznał bym Szpital jako wzorcowy i konkurencyjny a na pewno w niedostatku tego typu usług nad wszech miar pożądany. Nie ma jednak nic za darmo. Kadra kosztuje. Inwestycje również. Zobowiązania znamy a wobec tego można sobie zadać pytanie ile miesięcznie trzeba środków aby Szpital się bilansował? Niewiele około 250.000 złotych! Czy jest to wielkość przekraczająca możliwości Powiatu chyba nie chociaż stan finansów Powiatu optymizmem nie napawa. Przy wypracowaniu odpowiedniej strategii, racjonalizacji kosztów i zatrudnienia może nowym, pozytywnym podejściem NFZ do białogardzkiego Szpitala mogą pojawić się oznaki wychodzenia z kryzysu i polepszenia sytuacji Szpitala. Potencjał jest. Komercjalizacja oraz przekształcenie nie oznacza jednak umorzenia czy spłacenia przez Państwo wszystkich zobowiązań organu i Szpitala. Wymaga to jednak wspólnego działania a nie kłótni. Dziwi wobec tego, że od listopada 201 2 roku trwają prace nad przekształceniem a Radny Powiatu prosi o udostępnienie danych na podstawie których Starosta chce przekształcić Szpital i ich nie dostaje?! Co w tym tajnego? Burmistrz Karlina zapytany w tej sprawie także stwierdził, że nie dostał informacji o formie planach koncepcji oraz kosztach przekształcenia Szpitala. Mamy informację, że do dzisiaj nikt nie zwracał się do Niego z prośbą o rozmowę w tej kwestii. Podejrzewam, że Burmistrz Tychowa również jest w podobnej sytuacji. To już całkiem dziwne. Karlino jest chyba zainteresowane istnieniem Szpitala w ramach Powiatu oraz na odwrót - Zarządowi Powiatu powinno zależeć na dobrej współpracy i pozytywnej atmosferze wokół Szpitala? Innej opcji nie przyjmuję do wiadomości. Chyba, że Powiatowym ma być tylko z nazwy? Czy wobec tego ma być przedstawiony projekt uchwały intencyjnej tylko pro forma na najbliższej Sesji Rady Powiatu aby w krótkiej dyskusji przyklepać to co zaproponuje Starosta? Pozostaje jeszcze kwestia wierzycieli w końcu to Oni mogą położyć kres dywagacjom przekształcać czy nie? dokończenie na str. 6 misji ten dokument był pokazywany? Zaraz będzie prośba o wejście w spółkę szpitalną - a więc kolejne koszty, a tych w załącznikach emisyjnych nie widać. Będą więc kolejne obligacje? Wcześniej pisałem, że prace nad projektem budżetu 201 4 roku powinny być prowadzone wspólnie, a nie w zaciszu gabinetu burmistrza. 1 5 listopada blisko, a wtedy burmistrz pokaże plany i założenia ba cały projekt. Dopiero wtedy będzie można zobaczyć jakie to olbrzymie inwestycje będą planowane na najbliższy rok. Będą? Zobaczymy również jakie działania zostaną wdrożone przez władzę. Zostaną? Rok wyborczy i zaciskanie pasa? Może kolejne kredyty i obligacje do granic wskaźnika, bez względu na to czy efektywnie, czy racjonalnie, znów w sesji nadzwyczajnej? To sytuacja daleka od normalności i wystawiająca niezbyt pochlebne świadectwo dla władz samorządowych. A wydawać by się mogło, że po tylu latach w samorządzie powinno się już nabrać doświadczenia i wziąć nauczkę z popełnianych błędów i niedopatrzeń. Może pora na zmianę warty? Kolejny raz stawia się Radę Miasta pod ścianą bez dyskusji o finansach Miasta, a koalicja znowu zagłosuje, że Ziemia jest płaska. Niech jednak nie zapominają, że kilku z nich nie dość, że jest na garnuszku samorządu i środków publicznych, to jeszcze niektórzy na kilku etatach. Może nadeszła pora dać obywatelski przykład i z czegoś zrezygnować? Z etatu? Z części diety? Młodzi bezrobotni czekają! Po wypowiedziach burmistrza Białogardu widzę, że krytyka nie robi na nim wrażenia. Czuję jednak poparcie koalicji i zabiegam o zdanie mieszkańców, którzy też widzą co się dzieje. To oni niedługo podejmą decyzję, z którymi radnymi i burmistrzem będzie im po drodze. Szczepan Jonko

str. 6 Negocjacje z nimi się odbyły i jaki jest efekt rozmów? Czy ugoda na przykład 30% jest możliwa? Tajemnica ale akurat w tym przypadku uzasadniona mnie interesuje tylko komunikat czy nie będzie z tym kłopotu i czy jest ich zgoda na komercjalizacje i przekształcenie ze strony wierzycieli. Tylko tyle i aż tyle. Tak więc pozostało troszkę czasu sprawozdanie finansowe Szpitala będzie do końca czerwca 2014 roku i dodatkowe trzy miesiące czyli wrzesień 201 4 jest datą graniczną. Jest jeszcze czas na rozmowy i dyskusję. Czas najwyższy odkryć karty i podejść do problemu z otwartą przyłbicą. Nie może być tak, że pozostaną pytania bez odpowiedzi Mieszkańcy pracownicy, w końcu samorządowcy maja prawo do rzetelnej i jawnej informacji. Pozwoli to rozpatrzyć wszelkie za i przeciw. Konsultacje i dyskusja są jak najbardziej wskazane. Gdy tego nie będzie Zarząd Powiatu weźmie na siebie wszelkie konsekwencje tych decyzji. Nie zapominajmy o tym, że to rok wyborczy. Już raz i to niedawno zostaliśmy zaskoczeni przez tę samą ekipę katastrofalnym stanem Szpi- dokończenie ze str. 5 Wszystko ma swoje granice głupota również. I nie chodzi wcale o to aby nie przekraczać granic tylko dlatego, że ktoś ustalił jakieś normy. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał pójść krok dalej. OK. Jeżeli to ma służyć szokowaniu lub ekstrawagancji zwróceniu na siebie uwagi to jeszcze nie jest koniec Świata. Jeżeli jednak ktoś zaczyna drwić w swoich chorych wizjach z wszelakich norm i zasad dla celu jakim jest udowodnienie za wszelką cenę racji swoich racji i to w partyjnym celu a nie dobra społecznego to draństwo pierwsza klasa. Czy ten wycofany z obiegu politycznego osobnik znajdzie kres swego szaleństwa? Czy nadal będzie napędzał karuzelę idiotycznych, wyssanych z palca i nie mających pokrycia w dowodach i faktach teorii popieranych przez specjalistów od rzeczy tajemnych? To jeszcze dociekliwość czy już choroba? Antoni Macierewicz jest tylko ikoną ciemnej strony polityki. Takich ikon jest więcej. Może nie wszystkie z ciekawą biografią nie wszystkie z takim kolorytem. Upór i zapalczywość granicząca z manipulacją tłumów zaczyna kolejny raz być niebezpieczna choć już nie w takim rozmiarze jak zaraz po katastrofie. Teraz bardziej śmieszy niż frapuje jego fanatyzm powoduje jednak argument dla oponentów, że oto tam gdzie powinna wieść prym nauka, doświadczenie, dowody zaczyna większą role odgrywać wiara. Wiara jednak w jedyny punkt widzenia i jedyne źródło jakim jest On sam. Samouwielbienie zaciemnia Mu obiektywny punkt widzenia. Sprawia wrażenie jakby dla dobra sprawy dla dobra Wodza dla dobra jakim jest unicestwienie jakiegokolwiek przeciwnika jego teorii jest w stanie zaprzeczyć wszystkim i wszystkiemu. Nawet sobie. Po każdej stronie istnieje taki przypadek. Ma go PO - ma szeroko pojęta lewica mają chłopi ma również TR. To swojego rodzaju kamikadze polityki wypuszczani w swoim dobrze pojętym partyjnym interesie do walki na śmierć i życie są w stanie wdeptać w ziemię każdego przeciwnika swojej ideologii i swoich schizofrenicznych widzeń. Bez skrupułów i zahamowań. Jak już ugryzą potargają to chowani są do swoich partyjnych budek do następnego razu. Ich miejsce zajmą wtedy wykrochmalone kołnierzyki nienaganne maniery i pseudo filozoficzne tłumaczenia elit. Elity podejmą się trudu pokrętnych teorii, że bulteriery zostały źle zrozumiane że to tak naprawdę zasłużeni w walce i spełnieni w swej roli koledzy. Rozgorzeje wtedy na chwilkę dyskusja w której to oni będą aktorami widzami sędziami i prokuratorami. Im bliżej wyborów tym tych powtarzających się spektakli bywa więcej. Media rzucają się w wir pracy i bezkrytycznie pokazują Nam non stop ten wir politycznej bryndzy. Od sezonu do sezonu. Apogeum jest co 4 lata. Sami skazujemy się na taką sytuację. Samo naciśnięcie guzika w pilocie tego nie kończy. Powoduje to odruch wymiotny na widok tej mizerii politycznej. Ale tylko odruch odruchu obronnego brak. Brakuje buntu - r e g i o n - B I A Ł O G A R D tala na krótko po wyborach. Kto wie jak negatywny obraz sytuacji w Szpitalu i perturbacje z konfliktem Starosta - Dyrektor Szpitala wpłynęłyby na wynik wyborów. Wtedy zamiatanie pod dywan było skuteczne - teraz nie warto bagatelizować problemu. Koszty tego mogą być opłakane, przede wszystkim dla Mieszkańców. Tak więc to tylko liźnięcie tematu. Wspominamy tu polityczne znaki zapytania czyli PiS czy nie PiS oraz inne opinie i fakty. Przypomnijmy również sytuację z poprzednim Dyrektorem Szpitala i stanem finansów Szpitala pod jego zarządem. Spójrzmy na Radę Społeczną Szpitala co zrobiła a czego nie? Pytamy o to skąd kadry do Rady Nadzorczej do Zarządu i czy komercjalizacja nie odbędzie się kosztem np. zatrudnienia? Nie oznacza to jednak złego stosunku do komercjalizacji z naszej strony. Rozwiązanie z prywatyzacją w tle z poważnym inwestorem zewnętrznym jest też rozwiązaniem alternatywnym i nie pozbawionym zalet. To dopływ świeżej krwi i źródło finansowania mogące pozwolić na rozwój Szpitala a nawet konkurencję w stosunku do innych. Jeżeli do tego dołączyć spojrzenie na szpital i jego kontrakt z NFZ nie przez partyjne okulary ale rzeczową ocenę i alternatywę to przyszłość Szpitala nie musi być wcale zła i prowadząca do likwidacji. Gazeta będzie drukowana już po Sesji Rady Powiatu na której mogą nastąpić konkretne decyzje w sprawie przekształcenia Szpitala a więc zabraknie komentarza do nadchodzących wydarzeń. Miejmy nadzieję, że szybko nie będzie oznaczać byle jak. Jest jeszcze troszkę czasu poświęcić go należy na wewnętrzną dyskusję aby wybrać najlepsze rozwiązania skutkujące tym, że Szpital będzie wykorzystany jak najlepiej do świadczenia usług zdrowotnych dla lokalnej społeczności i nie tylko. Mam nadzieję, że to co dokonano w Szpitalu od czasów ostatniej Dyrekcji zostanie docenione zauważone a być może zaowocuje lepszym klimatem wokół Szpitala. Naszego Szpitala! P.S. Prawie każde sprawozdanie ze stanu finansów Szpitala kończy zapis - Pokrycie strat samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej Szpitala Powiatowego w Białogardzie nastąpi z przychodów szpitala w następnych okresach. Nastąpiło? Przykład z Połczyna- Zdroju pokazuje, że komercjalizacja nie jest lekiem na wszelkie bolączki i problemy. Tym bardziej trzeba być ostrożnym i przewidującym. U nich sukcesu odtrąbić się nie da a u Nas? Oby. Szczepan Jonko wobec pompowania w nasz świat kłamstw niedomówień obłudy i hipokryzji. Bunt oznacza aktywne włączenie się w ten teatr wojenny. Tępienie takich zachowań jak Antoniego czy innych naraża nas na kontratak. Tym groźniejszy im nasza siła większa. Akcja rodzi reakcję. Wobec tego boimy się walki w pojedynkę bo skazana jest ona na niepowodzenie. Nie chcemy nie potrafimy się zorganizować a tylko zorganizowana forma walki z tą patologią może przynieść efekty. Żadna inna. Instrumenty do walki są internet prawo swoboda wymiany informacji i zrzeszania się. Jednak strach przed odwetem przed wystawieniem swojego ja do sfery publicznej powoduje, że bulteriery i ich panowie czują się spokojni i pewni swego. Pojawiają się co jakiś czas drobne oznaki zmian oburzeni zmieleni związkowcy a wreszcie sami społecznicy bez nazwy. Już samo ich istnienie i dokonania mogą być przykładem, że można i warto. Dlaczego więc nie? Może a nawet na pewno Antoni tego nie przeczyta. Szkoda. Może wtedy zamiast opowiadać z drwiną bajki o zdjęciach znalezionych na wycieraczce wyobrazi sobie jaki z sobie poobnymi robi wstyd i szkodę Polsce? Dopóki tego nie zrozumieją powinniśmy pewnego dnia - widząc takiego polityka na swojej wycieraczce powiedzieć mu prosto w twarz Panu Pani wstęp do mojego domu wzbroniony. Dopóki tego nie zrobimy będziemy na nich skazani. Właściciel nieruchomości, zgodnie z zapewnieniami musi wybudować dworzec autobusowy z prawdziwego zdarzenia. Tym bardziej, że ma wszystkie dokumenty i pozwolenie na budowę. Mam nadzieję, że w końcu to zrobi, gdyż wszystkim podróżnym, którzy każdego dnia korzystają z komunikacji autobusowej należy się szacunek. kończy burmistrz Białogardu. - Białogardzianin nr 680 z 4 października 201 3 r. Ma obowiązek? Wobec kogo i z czego on wynika? Chyba jednak nie musi a więc? Nic nie stoi na przeszkodzie aby o ten szacunek zadbał Burmistrz. Jak? Nie czekając czy ktoś coś wybuduje a wobec braku reakcji właściciela gruntów po byłym PKS-ie może warto wrócić do Naszego pomysłu? Na trzy zapytania otrzymaliśmy dwie negatywne odpowiedzi a reakcją na to jest złożenie wniosku do WSA w Szczecinie na zaniechanie urzędników w przypadku Starostwa. Czekamy na reakcję i odpowiedź z WSA i Starostwa bo do dzisiaj cisza. To jednak nic na zapytanie w sprawie radnego W. Czurko i interwencję w Stowarzyszeniu Przytulisko u Pani Prezes zero reakcji!!! Widocznie tam prawo mają za nic i potem się dziwią krytyce. Pan Dyrektor DPS nie znalazł czasu nawet na negatywną odpowiedź. Szkoda ale pismo ponowimy bo wychodzimy z założenia, że jako radny prawa powinien przestrzegać w szczególności bo publiczną osobą w końcu jest. Debeściak nr 8 Można tam po remoncie pomieszczeń uruchomić dworzec PKS i BUS a jednoczesna przebudowa układu ul.borzymowskiego pozwoliłaby na bezkolizyjne wprowadzenie ruchu autobusowego pod sam budynek dworca. Może trzeba się nad tą propozycja pochylić a nie pisać co prywatny właściciel musi czy nie musi? Uważamy, że skoro Mieszkańcom Panie Burmistrzu należy się szacunek to nie ma na co czekać z realizacją Naszego pomysłu. Im szybciej to zrobimy tym szybciej zziębnięty i zmoknięty pasażer autobusu oczekujący pod gołym niebem na autobus podziękuje. Nie będzie musiał Pan liczyć i my również na łaskę i dobrą wolę prywatnego właściciela gruntu. Co sądzicie o tej propozycji? prosimy o uwagi - kontakt w stopce Debeściaka. W sprawie naszego cisza jak makiem zasiał! Przewodniczący Leszczyk widać zastanawia się teraz jak to zrobili w Koszalinie bo On umocowania prawnego dla naszego projektu nie znalazł a nawet był temu rozwiązaniu przeciwny. Poprosił Burmistrza Bagińskiego o interpretację i odpowiedź widocznie nawzajem się pogubili i mają większy kłopot na głowie np. obligacje. Co by nie pisać źle to świadczy o podejściu do pism Obywateli. Deklarują otwartość zamienioną później na jednostronną wymianę korespondencji. Wobec ignorancji i braku poszanowania prawa przypomnimy odpowiedzialnym za ten stan rzeczy o ich powinnościach i skutecznie je wyegzekwujemy. O tym wszystkim będziemy informowali na łamach Regio DeBeściaka Białogard.

Debeściak nr 8 Szczepan Jonko - Głośna stała się sprawa sądowego nakazu zapłaty wystawionego przez Sąd w Koszalinie na wniosek WROBIS-u. Proszę o komentarz. Waldemar Miśko - Toczy się sprawa z powództwa WROBIS-u. My jako Gmina dwa razy prosiliśmy Sąd o wydłużenie terminu odpowiedzi na ten pozew bo sprawa jest bardzo skomplikowana i jest potrzeba zgromadzenia obszernej dokumentacji. W związku z tym Sąd wyraził zgodę aby Nam ten termin wydłużyć i w pewnym momencie na wniosek drugiej strony to jest trochę taka próba zamieszania troszeczkę w tej procedurze ale nieudana bo My w tej chwili wnieśliśmy w tej sprawie (nakazu) sprzeciw. Wniesienie sprzeciwu powoduje, że ten nakaz można wyrzucić do kosza. - To dlaczego gdy dzwoniłem do Pana to poinformował mnie Pan, że nic Pan nie wie o tym nakazie a nazajutrz sprzeciw Pana wpływa do Sądu? - Autentycznie nie wiedziałem. Dopiero po pańskim telefonie zacząłem pytać i zadzwoniłem do radcy prawnego. Nie miałem z kancelarii upoważnionej do reprezentowania nas w tej sprawie żadnej informacji, że taki nakaz wpłynął. Taka informacja powinna ze strony kancelarii do mnie trafić. Zwróciłem uwagę, że nie powinno tak być. - Czy w zeszłym roku zanim firma WROBIS opuściła budowę Hali były jakieś rozmowy o trudnej sytuacji i próby rozwiązania tej konfliktowej sytuacji? - Oni (WROBIS) wygrali przetarg najniższą ceną. Wybraliśmy ich zgodnie z prawem o zamówieniach publicznych. Wiedzieliśmy, że jest to holding i poważny partner. Obraz od samego początku rysuje się taki i ma to potwierdzenie w spostrzeżeniach inspektorów nadzoru. My to widzimy po kwotach jednostkowych, które to oni pokazali w kosztorysach za wykonanie pewnych elementów tych prac. Oferta została zaniżona na wykończeniówce a szczególnie jeśli chodzi o wykonanie kopuł szklanych. Kopuły te zaprojektowane były w projekcie pierwotnym jako szkło łamane w dwóch płaszczyznach. Jest to bardzo kosztowny element. Jest kolosalna różnica w cenie tego szkła w stosunku do szklenia prostego. Był tez problem z innymi elementami wykończenia np. wykładzinami. Jak widać zaawansowanie robót budowlanych to ok. 80%. Od samego początku były propozycje ze strony wykonawcy materiałów do zabudowania, które nie spełniały zapisów specyfikacji technicznej. Wiadomo było, że na każdą taką zmianę potrzebna była zgoda inspektorów nadzoru. Te propozycje zmian były robione ewidentnie aby obniżyć swoje koszty. Koszty wykonawcy. Tygodniowo wpływało od kilkunastu do kilkudziesięciu pism, które były próbą zmęczenia nas i wyrażenia zgody na zabudowanie zaproponowanych przez Wykonawcę materiałów niezgodnych ze specyfikacją. Najlepszym przykładem jest zaproponowanie kręgielni w wersji tzw. sznurkowej. Jest to rozwiązanie stare i nie do przyjęcia ale na pewno o wiele tańsze niż wykonanie tej kręgielni tak jak w projekcie. Wykonawca przekonywał nas, że jest to rozwiązanie lepsze technicznie i tańsze od tego w projekcie. Takich przykładów jest cała masa. I tak boksowaliśmy się się dłuższy czas i nie dawaliśmy sobie wcisnąć gorszej jakości od tego co zapisane w projekcie. W moim gabinecie od dyrektora generalnego ze Szczecina usłyszałem a moi pracownicy od kierownika budowy, że WROBIS zaniżył świadomie ofertę o około od 1,5 do 2 milionów. Z ust dyrektora jak kierownika budowy padało stwierdzenie, że Oni muszą to nadrobić. Czyli jak nadrobić? Pogorszeniem jakości. W związku z tym, że My nie przystawaliśmy na takie rozwiązania i argumentację to w pewnym momencie postanowił Wykonawca wykorzystać instrument który jest w Kodeksie Cywilnym czyli zażądać gwarancji płatności. Nie było żadnych problemów z płatnościami a więc po co ta gwarancja? - Czy prawdą jest, że w umowie koszty gwarancji ponosi tylko Gmina? - Jest to prawda a wynika to z Kodeksu Cywilnego. Zapis wobec tego nie ma tu większego znaczenia. - Gdyby był zapis taki jak w Kodeksie Cywilnym czyli koszty po połowie to mogło troszkę zmniejszyć apetyt na gwarancję ze strony WROBIS-u? - Ja im to mówiłem. Zwracałem się do Dyrektora płacimy wam za faktury więc wycofajcie to żądanie gwarancji. Po co ja mam wydać 250.000 złotych wy z tego połowę zapłacicie to przeznaczmy to na roboty dodatkowe. - Tak ale przy zapisie, że tylko Gmina ponosi koszt gwarancji to nie było argumentem dla Wykonawcy. Ryzyka w żądaniu gwarancji dla Nich nie ma. - OK. Moim zdaniem nie chodziło w tym wszystkim o to, że Oni nie dołożą do tych gwarancji kosztów ich wystawienia, tylko chodziło o to aby się wy- - reg i on B IAŁOGARD - cofać w momencie w którym nie dołożyli do tej inwestycji. Oni nie dołożyli do tej budowy na tym etapie na którym ją zostawili. - Czy czarą goryczy w tym momencie była faktura na 1.400.000 złotych? - Nie. Faktury trzeba płacić. - Mam informację, że jednym z głównych powodów wystąpienia o gwarancję był problem z płatnością za tą fakturę. Mimo monitów ze strony Wykonawcy zapłaty nie było. - Kłamią w żywe oczy. Jeszcze nigdy nie było zagrożenia płatności. Nigdy nie było takiej sytuacji, że zwracaliśmy się o przedłużenie terminu płatności bo nie mamy pieniędzy. Pieniądze na tą inwestycje były zaplanowane w budżecie. Powiem więcej z Totalizatora Sportowego mieliśmy planowane na ubiegły rok milion złotych. Dali dwa czyli mieliśmy nadwyżkę a nie brak. Wszelkie umowy kredytowe z bankami na ten cel były podpisane i nie było żadnych problemów z płatnościami. Odnosząc się do tej ostatniej faktury. Oni przysłali nam ją i My jesteśmy im winni ponad milion złotych tylko jest spór wokół tej nadwyżki ponad milion. Inspektorzy tą fakturę odrzucili. Po prostu powykreślali z niej pozycje z którymi się nie zgadzaliśmy. Fakturę odesłaliśmy z prośba o korektę w tych wykreślonych pozycjach. Do dzisiaj tej skorygowanej faktury nie otrzymałem. Ja mam te pieniądze ja chcę im to zapłacić tylko oni nie wystawili na dzień dzisiejszy prawidłowej faktury. Zażądali gwarancji wobec tego my ogłosiliśmy przetarg. Nie można było tego zrobić z wolnej ręki. Żaden bank do pierwszego przetargu nie przystąpił. Od samego początku zainteresowany był tym bank BGŻ. Do przetargu jednak nie przystąpili. Po trzeciej próbie przetargu mogliśmy już zrobić to z wolnej ręki. BGŻ przystąpił do rozmów. Wszystko było dopięte i umówione. W ostatniej chwili wycofali się podając jako przyczynę brak zgody centrali banku. Dlaczego tak się stało możemy się tylko domyślać. U nas taka reklama kosztuje 100 zł netto kolejna emisja - minus 5 % nastepna - minus 10% Usługi 20% Produkty a dalej - minus 15%, Obróbka Anteny samochodowe 6 emisji to 25% mniejskrawaniem Obróbka bezwiórowa Anteny do radiokomunikacji Sprawdź i opcjetworzyw cenowe sztucznych Osprzęt antenowyinne rozmiaryobróbka Montaż ręczny wyrobów Inne produkty Antena zewnętrzna DVB-T http://www.debesciak.eu/reklama/cennik Złącza magistralne - Czy wobec tego, że środki finansowe były zabezpieczone na tą inwestycję to nie można było w inny sposób rozwiązać zabezpieczenia finansowego np. wekslem? Byłaby to próba czystych intencji czyli czy zależy im na zabezpieczeniu środków czy na zerwaniu umowy? - Moim zdaniem to było świadome działanie. Oni by tego nie wzięli. Nawet zakładając, że mieliby dobrą wolę myśmy nie zdążyli w ciągu tych dwóch miesięcy zdobyć gwarancji wysłaliśmy wobec tego do nich pismo o wydłużenie terminu. Prowadziliśmy rozmowy z naszym Bankiem Spółdzielczym i Bank był gotowy z nami współpracować. Wykonawca oczywiście odmówił a następstwem tego było wypowiedzenie umowy. Myśmy tego wypowiedzenia nie uznali. Wezwaliśmy do powrotu na budowę. Wobec tego my również wypowiedzieliśmy umowę. - Jest więc wypowiedzenie zejście z budowy i konflikt czego efektem jest pozew i nakaz. Czy wobec tego jesteście przy- str. 7 gotowani na ewentualną porażkę w Sądzie bo taki obrót sprawy tez nalezy brać pod uwagę? - Nie mam wątpliwości, że nie będziemy musieli płacić kary umownej i jestem tego pewny. Nasza główna linia obrony to to, że nałożenie tej kary jest wbrew interesowi publicznemu. To jest bardzo ważny czynnik, który Sąd musi brać pod uwagę przy rozstrzyganiu tej sprawy oprócz innych kwestii formalnych. Pieniądze na prace które wykonawca wykonał a nie dostarczył faktury mamy zabezpieczone. Powiem więcej My zaczęliśmy płacić podwykonawcom WROBIS-u. Niektórzy do dzisiaj nie otrzymali setek tysięcy od Wykonawcy za swoja pracę. W sumie około miliona złotych to My zapłaciliśmy podwykonawcom a to oznacza, że mamy środki na dokończenie tej inwestycji. - Mam nadzieję, że dojdzie w Sądzie do wyjaśnienia wszystkich aspektów tego konfliktu i postaramy się relacjonować przebieg sprawy dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Szczepan Jonko. owa władza w Powiatowym Kole Platformy Obywatelskiej Była to raczej kampanijno- Delegaci wybrali Andrzeja Świrko na szefa powiatowych struktur PO. Niby nic nowego ale... Obecnie radny wojewódzki oraz prezes lokalnej spółdzielni nie przejawiał wielkiej aktywności politycznej. Czyżby wobec braku sukcesów lokalnych struktur powróciło stare pytanie będzie startował na fotel burmistrza czy nie? Już jeden raz PO w osobie Marka Lewandowskiego przegrało i to mimo naprawdę pospolitego ruszenia. Koalicja lokalna PiS-u tak PiS-u bo przecież Porozumieniu Samorządowemu brakuje tylko literki i - raczej dogada się z SLD aby nie wchodzić sobie w drogę. Józef Leszczyk z kolegami jako pierwsi przybiegną z kwiatami do obojętnie którego zwycięscy. Mieliśmy już stowarzyszenie zrzeszające całą śmietankę Platformy Obywatelskiej wydawali nawet gazetkę ale co dziwne energii im starczyło tylko na chwilkę. propagandowa zagrywka przed wyborami. Tam obecny szef powiatowy grał również pierwsze skrzypce no może jedne z pierwszych. To wszystko okazało się niewypałem. Obecne roszady mogą być oznaką, że szeregi się zwierają plan powstaje tylko... czy wystartuje? Czekamy więc na deklaracje a póki co przypominamy stare dobre czasy jako szeregowego radnego.

str. 8 - W a l u t a L o k a l n a - Debeściak nr 8 Zostało ono zadysponowane w Kielcach. Powiedział nam o dawkowaniu 8 października ten sam lekarz, który postawił diagnozę. Receptę też wypisał na lekarstwo zwane walutą lokalną Dariusz Brzozowiec (patrz strona 1), który zajmuje się lokalnymi walutami od wielu, wielu lat. Jest członkiem kilku międzynarodowych zespołów. Na początek pokazał nam tabelę oficjalnie funkcjonujących na światowym rynku walut. Jak wiadomo Polska posługuje się polskim złotym o symbolu PLN. Jednak ciekawą pozycją w tej tabeli jest Szwajcaria, która posiada aż trzy waluty. Polscy konsumenci znają jedynie symbol walutowy CHF - czyli franka szwajcarskiego, bo w tej walucie pobrali kredyty - najczęściej hipoteczne - ponieważ ta waluta była najtańsza w obrocie międzybankowym. Ale Szwajcaria posiada jeszcze dwie waluty lokalne (CHW inaczej szwajcarski wir i WIR EURO), które funkcjonują tylko na terenie Szwajcarii i nie można ich wymienić na żadną walutę - nawet na franka szwajcarskiego. Waluty te służą do transakcji wśród użytkowników lokalnego rynku. Nie można ich też wywieźć. Są walutą bezprocentową. To kuriozum na mapie walutowej świata mówił Dariusz Brzozowiec. Adam Kramarczyk - Jak waluta lokalna rozwiązuje problem pierwotnego nabycia produktu i wprowadzenia go na rynek waluty lokalnej? Skąd rolnik ma maszyny budynki gospodarcze i sadzonki, zwłaszcza w fazie założenia gospodarstwa, co wymieni za owe środki produkcji? Przy okazji powstaje pytanie o rozliczenia z stacją paliw, fiskusem, KRUS-em, czy krajowymi dostawcami prądu, gazu, wody, ci nie przyjmą od rolnika marchewki, ani cielaka. Owszem zgadzam się z jednym twierdzeniem, że barter jest idealnym środkiem wymiany międzynarodowej? Lecz jest to wymiana powiązana z równowartością pieniężną, i tak jest rozliczany import, eksport. Jego niewątpliwą zaletą jest zatrzymanie walut krajowych na rynku wewnętrznym. Dariusz Brzozowiec - Wymiana towarowo pieniężna to nie jest zakres działania waluty lokalnej - proszę kierować to pytanie do expertów w tej dziedzinie. Jeśli się ma walutę lokalną to można za nią kupić produkt i wprowadzić go na rynek. Jeśli się jej nie ma to można ją pożyczyć bez procentu i kupić produkt i wprowadzić go na rynek. Jeśli się nie ma waluty lokalnej i nie pozycza się waluty lokalnej to pozostaje wymienić się własną pracą na produkt. Wszystko to jest dość jasne dla osoby która uznaje iż do wyprodukowania czegoś nie koniecznie potrzeba pieniądza narodowego. AK - Pamiętajmy, że każda cena detaliczna to w większości różnorakie podatki państwowe... Piotr Mądry - czy ktoś twierdzi, że waluta lokalna ma służyć unikaniu podatków? AK - Naprawdę wierzysz że Urząd Podatkowy przyjmie "dobrego" w rozliczeniach, że ZUS przyjmie składki w "dobrych"... PM - Nie wierzę. Nie muszę wierzyć! Nie ma w ogóle takiego założenia... AK - DOBRY zatem nigdy nie będzie równy 1. zł., z prostej przyczyny braku oficjalnego przelicznika. PM - Będzie! Jak w walutach lokalnych na świecie. Nie ma z tym problemu. WŁAŚNIE dlatego, że istnieje parytet. Inaczej waluta lokalna rodziłaby spekulacje. AK - Po prostu "dmucham na zimne", a także w imieniu tych którzy nie zadają sobie pytania: "A co, jeśli...?". dokończenie ze str. 1 Jak powstają lokalne waluty? W 1 933 roku Szwajcaria była dotknięta kryzysem finansowym. Występowały tam zjawiska podobne do tych, które widzimy teraz: zamiera handel, zamierają usługi, rośnie bezrobocie. Cała Europa podlegała temu mechanizmowi. Z tych samych powodów szesnastu ówczesnych kupców zawiązało między sobą umowę cywilno-prawną, że stworzą ekwiwalent lokalnej waluty funkcjonujący w formie księgowej. Wzięli zeszyt, gdzie spisywali aktualne stany kont. Notowali ile CHW (szwajcarskich wirów) kto komu jest winien i za co ( wir po niemiecku znaczy my lub nasze ). W świetle prawa nie był to pieniądz ale świetnie pełnił jego rolę. Tych 1 6. kupców w ciągu jednego roku urosło do tysiąca. Byli w stanie zaspokoić w ten sposób aż 90 procent bieżących potrzeb, ponieważ franków szwajcarskich po prostu brakowało. Jak widać, doświadczenia z lokalną walutą miały miejsce już w 1933 roku. W 2004 roku szwajcarska organizacja WIR próbowała Dyskusja redakcyjna o walucie lokalnej PM - Dziękuję Ci za to! Dzięki takiemu podejściu i ja nie wpadnę w bezkrytyczne uwielbienie. AK - Chcę zobaczyć jakie to ma być NA PRAWDĘ!!! Ale, jak dotąd niewiele widać, poza wątpliwościami i niedomówieniami PM - Widać, widać... Pogoogluj trochę. Ja wpisałem "waluta lokalna bristol" i mam cos takiego: http://imetro.neon24.pl/post/9891 4,dalszewdrozenia-lokalnej-waluty-w-bristolu Ale takich inicjatyw jest na świecie tysiące. AK - To oczywiście jasne, robi się to tak samo, na całym świecie, przy pomocy walut narodowych, lecz z oprocentowaniem, i opodatkowaniem. PM - Nie tak samo! Walutę lokalną pożyczasz BEZprocentowo. AK - niestety, nie ma nigdzie na świecie takiego rynku lokalnego w którym jest wszystko, zatem trzeba importować większość surowców PM - Oczywiście. Ale przecież nie funkcjonujesz 1 00% w walucie lokalnej. A więc spokojnie, za złotówki, euro lub inne importujesz. Bo waluta lokalna krąży lokalnie i na początek to ok. 10% obrotu a w miarę rozwoju ten stosunek może się zmieniać na korzyść waluty lokalnej. AK - Główną wadą waluty lo- zarejestrować drugą narodową walutę. Odmówiono im. W związku z tym stała się bankiem spółdzielczym i jako bank zarejestrowała swoją własną walutę (WIR EURO). Szwajcarzy szybko zdali sobie sprawę, że ich wewnętrzna waluta jest ochroną w zderzeniu z międzynarodowymi koncernami handlowymi i do dziś odmawiają unii walutowej wprowadzenia europejskiej waluty EURO. Na świecie funkcjonuje około 5.000 lokalnych systemów walutowych. W sercu zjednoczonej Europy, Belgii, od 1 5. lat funkcjonuje lokalnie RES EURO zrzeszające kilka tysięcy przedsiębiorstw. W zeszłym roku w Hiszpanii powstało 30 lokalnych walut. W tym kraju jest naprawdę fatalnie z finansami. Jest to powód, dla którego ponad 400.000 firm szuka możliwości zarobkowych na ojczystym rynku, nieustannie zagrabianym przez koncerny, a proces ten jeszcze się nie skończył. W Polsce żyjemy pod okupacją ekonomiczną. Nie ma już w zasadzie wielkich polskich firm, czyli tych, które reprezentowały duży przemysł. Mieliśmy hutnictwo nie mamy. Mieliśmy przemysł samochodowy nie mamy. Cementownie? Nie ma. kalnej staje się ograniczenie do produkcji z rodzimych wyrobów, i usług wzajemnych wielokrotnych PM - Dlaczego wadą?! Przecież właśnie o to chodzi! Aby te obroty nie stawały się EKSPLO- ATACJĄ. AK - nie wyobrażam sobie rozliczenia usług fryzjera i np. budowlańca. z dwóch podstawowych przyczyn, pierwsza: obaj siłą rzeczy potrzebują narzędzi i surowców profesjonalnych, których nie są w stanie nabyć na wewnętrznym rynku. A zatem oprócz waluty lokalnej muszą posiadać choćby walutę krajową... PM - Zacznę od końca... Znów zakładasz, że waluta lokalna będzie na rynku lokalnym 1 00%. Oczywiście, że walutę krajową każdy będzie posiadał i to w większej ilości. A co do fryzjera i budowlańca - sprawa jasna i prosta. Celowo trywializujesz, że fryzjer za cegłę kilka razy klapnie nożyczkami... System wystartuje dopiero po komplementarnym nasyceniu spektrum usług i handlu wszelkich branż. Wówczas fryzjer za wybudowanie altanki zapłaci DOBRYMI a jak jemu braknie DOBRYCH dołoży złotówkami, a murarz nie koniecznie (chociaż może) się ostrzyc. Oczywiście wyda małą część tego, co zapłacił jemu fryzjer. Porównywanie waluty lokalnej do barteru nie jest ograniczone do dwu osób tylko w pojęciu rozszerzonym w ramach rynku lokalnego. A więc - murarz będzie mógł jeszcze w ramach zapłaty za swoją usługę kupić książkę co da możliwość księgarzowi zapłacić DO- BRYM za strzyżenie... I w ten sposób DOBRY wrócił do fryzjera. Ale może to być szewc. Albo może zapłacić za reklamę w Debeściaku! Tak. Debeściak ma szansę być jednym z pierwszych uczestników tego systemu. Tak się składa, że zarejestrowany jest w Kielcach. AK - nakłady robocizny, narzędzi i materiałów na wykonanie, ogromnie się między sobą różnią... PM - Jak ci powyżej opisałem - nie stanowi to ŻADNEGO problemu. A czy zarobioną w szkole w złotówkach sumę wydajesz (całą) - również w szkole? Nie! Wydajesz u piekarza, kioskarza, rzeźnika,... DOBRY również będzie krążył swobodnie. Oczywiście tę swobodę zapewni odpowiednio równomierna i szeroka reprezentacja branż w ofercie. AK - Nie mówią też nic o wkładzie członkowskim który musi pokryć owe koszty które zostaną ściągnięte już na wstępie... PM - Mówią, mówią... Nie uczestniczyłeś w inauguracji i konferencjach to nie wiesz, że mówią. Tu nie ma obiecanek, że będą wyłącznie profity bez jakiegokolwiek wkładu. Żadna bowiem organizacja nie będzie dobrze funkcjonowała bez administratora (mówię o organizacji gospodarczej bo polityczna MOŻE). Administrator natomiast to nie wolontariat. Sprawa jasna i stawiana wprost. Wchodzący w system wiedzą o tym i mogą sobie przekalkulować czy warto. Funkcjonujące waluty lokalne potwierdzają, że wielu już dokonało tej kalkulacji na korzyść tego systemu. AK - Podsumowując nie taki DO- BRY jest dobry, jak go malują. PM - Czy Twoje podsumowanie jest jeszcze tak mocne po moich wyjaśnieniach? Marzena Jędrzejewska - Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że nie musimy wymyślać wszystkiego od początku; na świecie jest wiele dobrych (nomen omen) wzorców, z których możemy skorzystać. Cukrownie? Nie ma. Zostały tylko małe średnie firmy, a proces przejmowania rynku dalej trwa. Megakorporacje nie przyjechały nas uszczęśliwiać. Przyjechały zarabiać kasę, a następnie ją transferować do siebie. Dlatego pieniędzy jest coraz mniej. Jeśli stracimy jeszcze trochę firm, a mamy kolejną falę bankructw, to kto przyjdzie kupował Wasze usługi? Za co? - W pewien sposób dramatyzuję, ale ten proces jest rozciągnięty w czasie. On trwa już wiele lat i będzie trwał. Nie wróży jednak niczego dobrego dla sektora małej i średniej przedsiębiorczości, który musi się bronić sam. Musi się organizować! A wszystko zaczyna się od pojęcia martwego kapitału - tego, co macie w firmie, a nie zostało sprzedane. Ważny jest również potencjał usługowy, który nie został wykorzystany ponieważ rynek jest ubogi. Czy Wasz sklep obsłużyłby miesięcznie1 00. klientów więcej? Obsłużyłby gdyby tylko przyszli! Ale on nie przychodzą... Nadszedł więc czas by działać mówił Dariusz Brzozowiec. W Polsce tysiące internautów już zdecydowało, że waluta lokalna będzie się nazywała DOBRY. Dlaczego najpierw Kielce? Trzeba zacząć od mniejszego miasta, bo duże miasta odpadły z uwagi na wytrzebiony już kapitał. Nie możemy rozpoczynać największej bitwy na najbardziej uzbrojonym odcinku frontu. Na czym polega taki system? Przyjdzie do Ciebie klient, zapłaci złotówkami (w PLN) a ty mu dasz 1 0% DOBRYCH. I on tymi PM - Co nie znaczy, że musimy małpować. Możemy to zrobić "po polskiemu". Kto wie, może nawet lepiej? Chociaż... Trzeba uważać. MJ - Zgadzam się, ale też nie musimy uczyć sie na własnych błędach - choć raz możemy skorzystac na tym, że nie jestesmy w awangardzie. PM - Bywa, że błąd staje się odkryciem! Czasem ludzie nie robią czegoś bo kierują się ogólnie znaną opinią, że to nie działa. Przychodzi ktoś, kto nie zna tej opinii więc mimo wszystko - robi to! AK - Teraz wiem nieco więcej. Wiele z moich dociekań się potwierdziło, pojawiły się również nowe pytania, ale już nie będę drążył tematu. Rzeczywiście w takich sytuacjach przyjmuję postawę advocatus diaboli, bo zakładam (z własnego doświadczenia) nieograniczoną twórczość kombinacyjną Polaków, którzy z każdej szczytnej idei, z każdego dobrego pomysłu, zrobią już na początku potwora, z reguły służącego grupie cwaniaków mających decydujące zdanie. W sumie, "dobry" ma służyć klasie średniej więc, mnie specjalnie nie dotyczy może tylko w sferze cenowej. Faktycznie to obecna i przyszła klasa średnia powinna mieć pytania, wątpliwości, jakieś...ale. Ja ewentualnie będę się tylko przyglądał z boku. Być może to krok pośredni w stronę ekonomii społecznej (mojego KiDD), i jak się nauczymy funkcjonować prawidłowo (...?...), w systemie walut lokalnych to z łatwością pojmiemy system KiDD. PM - No widzisz... Mówiłem Ci, że pionierzy Waluty Lokalnej są Twoimi sojusznikami. Wiedziałem to od początku. Dlatego zależało mi aby punkt po punkcie odeprzeć Twoje obawy co do założeń i zamiarów. Natomiast, czy realizacja będzie taka jakie są założenia to... Nie, nie druga para kaloszy! To ten sam ciąg zdarzeń, który musimy pilotować zarówno od strony poparcia właściwego rozwoju jak i reagowania na ewentualne wynaturzenia pierwotnej idei. Debeściak będzie miejscem, gdzie znajdziesz co miesiąc bieżące wiadomości z frontu wdrażania a potem funkcjonowania DOBRE- GO. Gazeta nasza "na własnym papierze" przekona się o przystawaniu teorii do praktyki. Zabrakło nam czasu na rozwianie twierdzenia, że DOBRY ma służyć tylko klasie średniej. Wobec tego porozmawiamy o tym i dyskusję zamieścimy w następnym numerze. Dziękuję wszystkim! DOBRYMI będzie mógł płacić lokalnie u każdego uczestnika systemu. Takie rozwiązania dają średnio 20-procentowy wzrost sprzedaży. A więc nie chodzi tu o ideologię ale konkretne rozwiązania finansowe. - To ma być konstrukcja formalno-prawna wspólnotowa. Mamy poparcie Krajowej Rady Spółdzielczej, bo największe organizacje, które wprowadziły walutę lokalną są spółdzielniami mówił Dariusz Brzozowiec. Ich członkowie mają pełną możliwość kontrolowania ich działalności. To jedno zabezpieczenie. Drugie: gdy przystępujesz do tego systemu deklarujesz, że sprzedasz swoje towary/usługi do określonej kwoty w DOBRYM. I zwiększasz ją w miarę rozrostu systemu. A rynek to zweryfikuje. wyjaśniał na październikowym spotkaniu Wynotował: Piotr Mądry Imitacja demokracji Większość ludzi nawet nie podejrzewa czym (nie)jest tzw. budżet obywatelski. 1. Władza nie licząca się z ludźmi i rządząca despotycznie, stwarza atrapę obywatelskiej partycypacji aby sprawić wrażenie, że obywatele decydują, aby zmylić społeczeństwo i swą dyktaturę nazywać demokracją. 2. Władza, której z powodu złego gospodarowania brakuje pieniędzy na obowiązkowe zadania publiczne samorządu, wymyśliła sposób pozwalający wykonać tylko część jej obowiązków. 3. Dzięki budżetowi obywatelskiemu, samorząd sprytnie umywa ręce od własnego nieróbstwa i niedociągnięć. Na pretensje kierowcy, że wpadł w dziurę na ulicy Pomorskiej, odpowie, że dziury załatano w ulicy Śląskiej - wybranej do remontu w obywatelskim budżecie. A skoro kierowco nie głosowałeś na wpisanie remontu Pomorskiej do budżetu obywatelskiego, to ty kierowco ponosisz winę za dziury w jezdni. Sprytne prawda? 4. Skąd wiem, że to władza zmajstrowała ten podstęp? Bo wszystkie zadania zgłoszone do obywatelskiego budżetu, są obowiązkowymi zadaniami samorządowej administracji. Mają tyle wspólnego z obywatelskością, ile ma z nią wspólnego: naprawa jezdni, chodników, zakup mundurów dla straży miejskiej lub pozalekcyjne kółko religijne w szkole. dok. na str. 12

Debeściak nr 8 str. 9 Śmieciowe reklamy, to problem nie tylko naszego miasta, ale wielu miast w Polsce i na świecie. Problem, który zagląda już nawet do wsi. Mało jest sposobów na śmieciowych łobuzów. O co chodzi? O różnej treści reklamy obecne na: słupach, ogrodzeniach, oknach opuszczonych lokali, drzwiach, murach - czyli gdzie się da. Reklamy niemal wszystkiego, które otaczają nas zewsząd! W Chełmie są to głównie reklamy kredytów lub pożyczek z lichwiarskimi odsetkami sięgającymi kilkuset %. W mieście gdzie, gdzie żyje sporo ubogich rodzin, zmuszonych skorzystać z takich usług. Dla takich reklamodawców to łatwy kąsek i każda metoda jest dobra na złowienie łatwej ofiary. Spacerem do centrum miasta mam 3 kilometry główną arterią. Od kilkunastu miesięcy po drodze nie napotkałem słupa drogowego, czy oświetleniowego, który nie byłby perfidnie oklejony. Czasem taki akwizytor posunie się do tego, że zaklei nawet znak drogowy. Chełmscy radni mówią zgodnie: wprowadźmy Budżet Obywatelski!". Czy to możliwe, że polityk, bo tak można nazwać samorządowca, samorząd chce tak blisko współpracować z mieszkańcami? Tak! I dzieje się to na Waszych oczach - o czym oficjalnie informuje lokalna prasa. Jak grzyby po deszczu powstają w kraju lokalne budżety obywatelskie i pewnie zastanawiacie się Państwo co to za twór i gdzie tu jest haczyk? Postaram się więc o tym genialnym przedsięwzięciu napisać kilka słów. Budżet obywatelski (partycypacyjny - bo tak też jest nazywany) został wprowadzony po raz pierwszy w brazylijskim mieście Porto Alegre, w 1989 roku. Po kilku latach funkcjonowania takiej formy finansowania lokalnych inwestycji, budżet ten zdobył bardzo duże uznanie. Jego wielkim sukcesem był wzrost społecznego zaufania do lokalnych władz samorządowych. W Polsce pionierem budżetu obywatelskiego stał się Sopot, który wydzielił z miejskiego budżetu Jedna firma prześciga się o miejsce z drugą. Jedne ogłoszenia wiszą wyżej, inne niżej linii wzroku. Te drugie są najpaskudniejsze - zwisające, wyblakłe. Te usytuowane wyżej są w miarę świeże, bo reklamodawcy (którzy w 99% nie płacą za wynajem powierzchni) zaklejają ogłoszenia konkurencji swoim, z czego po jakimś czasie powstaje swojego rodzaju skorupa. Nie mam pojęcia czy służby miejskie to sprzątają i czy chcą w ogóle to widzieć. W pewnym sensie jest to również nie do ogarnięcia, bo z godziny na godzinę takich śmieci przybywa. Jest to swoista walka z wiatrakami. Walka, której nie da się wygrać bez dobrego pomysłu. Walka za nasze pieniądze. Środki, które są wydawane na sprzątanie tych śmieci mogłyby posłużyć np. na naprawę odcinka chodnika, pomalowanie ławek, czy odnowienie przejścia dla pieszych. Straż Miejska udaje, że coś robi. Udaje, bo musi. Przecież nikt się nie przyzna, że koszty ścigania śmieciarzy przewyższają wpływy z ewentualnych mandatów. Jednak robić coś trzeba, bo zaczęło to przerażać wszystkich. W Lublinie częściowo rozwiązano ten problem umieszczając na słupach informacje z paragrafami, które mówią o karalności takiego czynu. Jest to jednak dość kosztowne, by naraz umieścić takie tabliczki w całym mieście. W Magnitogorsku, w Rosji, władze poradziły sobie bardziej drastyczny ale tani sposób, bowiem - jak donosi Polskie Radio miejscy funkcjonariusze nie zrywali ogłoszeń, a spisywali z nich numery i po zastosowaniu prostej aplikacji komputer dzwonił pod podany w 5 mln zł na inwestycje zgłoszone i zatwierdzone (wyłącznie) przez mieszkańców. Aby jednak wprowadzić budżet obywatelski potrzebna jest wola prezydenta miasta (lub burmistrza, czy wójta) oraz zgoda radnych. W Chełmie mamy już połowiczny sukces, bo wola radnych i pani prezydent jest. Dlatego mamy nadzieję, że już w 2014 roku samorząd przyzna pierwsze środki na tzw. pilotażowy program budżetu obywatelskiego". Jak działa taki BO? W ramach owego budżetu, mieszkańcy zgłaszają projekty na konkretną inwestycję. Następnym etapem są opinie zespołu koordynującego oraz radnych, którzy sprawdzają projekty wyłącznie pod względem prawnym (np.: czy jest teren pod taką inwestycję, jakie ma przeznaczenie w aktualnym planie zagospodarowania przestrzennego, czy inwestycja nie będzie uciążliwa dla mieszkańców, etc.). Następstwem kontroli jest informacja skierowana do składającego projekt o zaistniałych przeszkodach lub ich ogłoszeniu numer od 8,00 rano do 23,00 wieczór (z kilkusekundowymi przerwami) z nagraną informacją: Dzień dobry. Państwa numer jest wykorzystywany w ogłoszeniu, umieszczonym nielegalnie w miejscu publicznym. Telefony z tym komunikatem będą kontynuowane do czasu, aż nielegalne ogłoszenia zostaną usunięte" - po kilku dniach firmy wysyłały swoich ludzi, aby zrywali ogłoszenia. Trzeba przyznać, że to sposób ciekawy, który wywołuje uśmiech na twarzy. Wprawdzie nie sprawdzałem jego legalności w Polsce, ale myślę, że skoro można wysłać funkcjonariusza Straży Miejskiej do takiej firmy, to również zainstalowany w lokalnej komendzie system komputerowy mógłby dzwonić z taką informacją do szkodzących miejskiemu porządkowi. Nie wiem jak będzie w Chełmie, ale możemy WZIĄŚĆ SPRAWY W SWOJE RĘCE! Idąc ulicą zerwijmy choć jedno ogłoszenie wrzucając je do kosza. Niestety na reklamy umieszczone na płotach, ścianach budynków, witrynach sklepowych, billboardach i tablicach ogłoszeniowych, za które legalnie zapłacono, nic nie poradzimy i do takiego krajobrazu musimy się przyzwyczaić. Jednak zaśmiecaniu możemy zapobiegać. Jeśli dzicy reklamodawcy zobaczą, że my nie chcemy ich reklam może przestaną zaśmiecać miasto i narażać nas na koszty. To jest nasze miasto! Zróbmy coś dla miasta, a ono odwdzięczy się nam. Dzięki obywatelskiej postawie (i nawet małej pomocy służb miejskich) możemy wygrać tę walkę. Do współpracy zapraszamy też lokalne organizacje i grupy nieformalne, z którymi chcemy zorganizować akcję zbiorowego (o)czyszczenia miasta. Łukasz Mazur braku. Jest to jedyny moment ingerencji radnych w projekty. Wszystkie poprawne projekty poddawane są głosowaniu (wyłącznie) mieszkańców i to oni decydują, który projekt będzie zrealizowany. Dobrze funkcjonujący budżet obywatelski jest chyba jedynym demokratycznym wyborem wydatkowania publicznych pieniędzy. Mieszkańcy decydując na co chcą przeznaczyć budżetowe pieniądze nabierają odpowiedzialności za swoje miasto. Zrealizowane projekty w ramach BO będą zachętą dla niezdecydowanych (i niechętnych) do głosowania oraz prezentowania swoich pomysłów w przekonaniu: kurcze jednak to my przegłosowaliśmy najważniejsze dla nas projekty, a nie radni!". Ktoś powie że wszystkiego nie da się zrealizować - nic bardziej mylnego. Wszystkie niewykonane projekty możemy składać w latach kolejnych. Zapraszam też do odwiedzenia strony WWW. Jacek Świrszcz https://www.facebook.com/pages/budżet-obywatelski-chełm/3891 741 57855321?fref=ts Jakoś tak nam się utarło, że potrafimy narzekać, szukać problemu i dostrzegać we wszystkim cechy negatywne. Politycy, jacy są każdy widzi. Dlatego znaleźliśmy sobie patent, że wszystko zrzucamy na polityków, a wiele spraw udało by się załatwić własnymi działaniami. Trzeba tylko zmienić mentalność. Mamy zdegradowane miasto. Ale sporo się zmienia na lepsze. Chełm to politycznie miasto pokazowe SLD. Ta partia miastem rządzi już drugą kadencję. Tutaj skupia swoje siły. To jeden z silniejszych bastionów lewicy. Pani Prezydent można zarzucić wiele. Dużo naobiecywała, jak to bywa w polityce i... nie wykonała. Nie wszystko wygląda tak jakbyśmy chcieli. Myślę, że władza też pewne sprawy widziała inaczej. To nasze miasto i możemy o nim decydować. Jeśli organizowane są konsultacje społeczne rzadko ktoś się pojawia, więc władza robi co słuszne w jej mniemaniu. Nie jest tak, że samorządowcy celowo działają na szkodę miasta. To również ich miasto. Prezydent Agata Fisz jest młodą osobą. Często na Niej skupia się wszystko co złe. Głośno nikt nie powie dobrego słowa, ale po cichu jesteśmy zadowoleni z tego jak Chełm się zmienia. Narzekamy na rozkopane miasto, korki, nerwy, większe wydatki na paliwo, stratę czasu. Rozkopane miasto... To chyba dobrze? Ja tak uważam! Nie każdy remont da się przeprowadzić bez zamykania ulicy. Inwestycja potrwa kilka miesięcy, a później będziemy jeździli szybciej, płynniej i wygodniej. Brak kina? To był problem przez kilkanaście miesięcy. Teraz? Mamy piękne i jedno z najnowocześniejszych kin w Polsce. Można? Można. Krytyka władzy jest potrzebna. Może wyciągnąć wnioski, czegoś się nauczyć. Nam się wydaje, że politycy i samorządowcy nas nie słuchają. Słuchają, ale z małym opóźnieniem. Słuchają szczególnie w roku wyborczym. Nikt nie chce się narazić wyborcom. Czy Prezydent wypełniała dobrze swój mandat? Okaże się za rok. Zweryfikują to wyborcy, mieszkańcy miasta. Przez dwie kadencje miasto zmieniło się nie do poznania. Z dziury na naszych oczach przekształca się w piękne miasteczko z - C H E Ł M - TABLICE I TERAKTYW E PROJEKTORY duszą, historią, charakterem i atmosferą. Nikt z moich przyjezdnych znajomych nie mówi złego słowa. Wracają tutaj z przyjemnością. Po kilku latach prób i błędów urzędnicy nauczyli się pisać całkiem niezłe projekty, które są teraz bardzo wysoko punktowane. Zanim zaczniemy krytykować włodarzy miasta zastanówmy się co jest pozytywnego w tym mieście i jak miasto się zmienia. Dopiero na końcu pomyślmy o tych sprawach co nas bolą. Może choć raz złóżmy do Urzędu Miasta pismo z radą, co jest w mieście potrzebne i jak to można zrobić. Może choć raz zadzwońmy do odpowiedniego wydziału i poinformujmy o czymś co nas boli, o tym jak można coś zrobić inaczej itd. W pewnych przypadkach przyniesie to wymierny skutek. Radni opozycji widzą, że w Chełmie dzieje się sporo. Ich rola to jednak bycie w opozycji i krytykowanie większości działań ekipy rządzącej. Oczywiście poza oficjalnymi wypowiedziami zachwycają się tym co się dzieje. Przez te kilka lat doszliśmy dopoziomu innych podobnych miast. Nie mamy co prawda renesansowego rynku jak Zamość, ale mamy nasz plac ze studnią gdzie odbywa się masa imprez. W Chełmie mamy wysyp imprez. Nie ma weekendu, aby coś ciekawego w mieście się nie działo. To zasługa władz? Nie!!! Bo nie czekamy na to. Urzędnicy nie są jedynie od zabawiania mieszkańców. No chyba, że pracownicy ośrodków kultury Ẇiększość imprez to zasługa ludzi, którym się zwyczajnie chce. Chce się poświęcić swój czas, nerwy i siły. Nie czekamy, aż ktoś zrobi jakieś fajne wydarzenie. Robimy je dla innych i trzeba ten trud docenić. Wiadomo, raz wychodzi lepiej raz gorzej, ale coś się dzieje. Spójrzmy pozytywnie i myślmy pozytywnie więcej o naszym mieście. Krytykujmy władze Chełma, ale sprawdzajmy, czy wyciągnągnęły wnioski. Pokażmy, że zależy nam na mieście. Samorządowcy są dla nas. Przestańmy udawać, że Prezydent i jej ekipa jest taka do d... dymisji. Nikt nie jest w stanie dogodzić wszystkim. Dlatego w rządzeniu powinniśmy jak najwięcej uczestniczyć! Łukasz Mazur

str. 1 0 Debeściak nr 8 - K R A K Ó W - Zorganizowali je młodzi Demokraci Bezpośredni i Libertarianie, w Krakowie 28 września. Prowadzenie, przekaz na żywo oraz materiał filmowy, realizowało Radio Kontestacja. Organizatorzy zaprosili do dyskusji również organizacje społeczne: Inicjatywę Wolne Konopie, Kontestację, Ruch Republikański i Stowarzyszenie KoLiber. Dlaczego ten panel nazwano antysystemowym? Ponieważ zebrani dyskutowali o rozwiązaniach, których nie proponują partie głównego nurtu, a jeśli już proponują, to wyłącznie jako obietnice wyborcze. Krystian Kratiuk (stowarzyszenie konserwatywno-liberalne KoLiber) zadał kilka pytań organizatorom spotkania: pytanie do partii Libertarianie; Co to jest przerywanie ciąży? Na waszej stronie jest taki zapis o przerywaniu ciąży. Przerwa to jest takie coś jak dzisiejsza debata. Jest przerwa a potem ta debata wraca. Ciąża ma to do siebie, że jeśli się ją przerwie to już przywrócić się jej nie da. Jeżeli jesteście ugrupowaniem pro-wolnościowym, chciałbym zapytać czy wolność ta dotyczy tylko ludzi, którzy już się urodzili? Odpowiada Marcin Tora (koordynator oddziału małopolskiego partii Libertarianie) To sformułowanie jest takim kompromisem ponieważ nie chcemy się aborcją zajmować, ponieważ dyskusji w tym temacie jest tak dużo, że one destabilizują możliwość realnego działania. Uznaliśmy, że wszelka kompromisowość w tym temacie jest o tyle pożądana, że nie jesteśmy w stanie wypracować jednoznacznego stanowiska, które wynika wprost z założeń libertarianizmu. Natomiast, to co jest nielibertariańskie jest mniej istotne. Te dyskusje i pojęcia są bardzo mocno zabarwione ideologicznie. Staramy się utrzymać brak zdania w temacie aborcji, dlatego że poświęcamy ten temat na rzecz ważniejszych spraw w naszej opinii. pytanie do partii Demokracja Bezpośrednia: Jak partia Demokracja Bezpośrednia widzi możliwość ustalania progu podatku dochodowego. Jak widzicie głosowanie ludzi nad podatkiem VAT? Jeżeli demokracja bezpośrednia, to każdą sprawę mielibyśmy rozstrzygać osobno? I drugie czy Państwo czytaliście kiedykolwiek Arystotelesa, który nie jest absolutystą ale podstawą cywilizacji europejskiej. Czy wiedzą Państwo, że demokracja została uznana przez niego za najgorszy z możliwych systemów. Ale ja rozumiem, że przedstawicielska jest odrobinę lepsza od bezpośredniej. Odpowiada Adam Kotucha przewodniczący partii Demokracja Bezpośrednia Sprostujmy. Nie jest tak, że w demokracji bezpośredniej wszystkie decyzje - jakiekolwiek powstają - są głosowane. Głosowane są te decyzje, które budzą sprzeciw obywateli. Taki jest model szwajcarski. Oznacza to, że jeśli jest kontrowersyjna sprawa wnosi się o referendum. Gdy zbierze się 500.000 podpisów, referendum się odbywa obligatoryjnie. Jeśli chodzi o podatki. Nie widzę tu żadnego problemu. Szwajcarzy trzykrotnie głosowali podatek VAT na poziomie ogólnokrajowym. Nie mieli z tym żadnego problemu. Ba! Jest to w ten sposób rozwiązane, że kantony konkurują ze sobą podatkowo! Co to oznacza? Większość podatków zostaje w kantonie, a kantony co roku decydują o wysokości swoich podatków, przez co konkurują gospodarczo miedzy sobą. Gdy jesteś przedsiębiorcą, a nie podobają ci się warunki, to swoją firmę możesz zarejestrować w kantonie obok. I to wzmacnia gospodarkę w całym państwie. Arystoteles? Można wymieniać w nieskończoność wrogów demokracji i ludzi, którzy ją popierają. Jestem przeciwny odwołaniom do starożytności, odwołaniom do historii. Patrzymy w przyszłość, a nie przeszłość. Arystoteles nie żył w rzeczywistości komputerów i naszej świadomości. Jest takie powiedzenie: są rzeczy, o których filozofom się nie śniło. Obawiam się, że demokracja bezpośrednia również należy do tych rzeczy. W debacie uczestniczyli jeszcze: Mateusz Klinowski radny wadowicki oraz współzałożyciel stowarzyszenia Inicjatywa Wolne Wadowice, Marek Zemsta kontestator krakowskiego ruchu wolnościowego Kontestacja, Krzysztof Zając przedstawiciel stowarzyszenia Republikanie i mpolska i inni. W gazecie nie sposób pomieścić wielogodzinnej debaty. Zobacz pełną relację: http://ulinks.net/ciekawe_sp foto: Łukasz Adamus Zostań darczyńcą Darczyńcą Szlachetnej Paczki może zostać każdy, kto w czasie trwania projektu wejdzie na stronę internetową: www.szlachetnapaczka.pl i w znajdującej się tam bazie wybierze rodzinę ze swojej okolicy i przygotuje dla niej Paczkę, która będzie odpowiedzią na konkretne potrzeby tej rodziny. O nich darczyńca dowie się z opisu rodziny w bazie. Następnie, w czasie finału (8-9 grudnia) przygotowaną przez siebie pomoc dostarczy do zorganizo- wanego przez wolontariuszy magazynu, by ci mogli przekazać ją wybranej przez niego rodzinie. Po przekazaniu Paczki rodzinie, darczyńca otrzymuje swój prezent - relację z dostarczenia Paczki oraz z tego, jak na otrzymaną pomoc zareagowała rodzina. Internetowa baza z opisami rodzin zostanie otwarta 1 7 listopada br. Można także dokonać wpłaty bezpośrednio na konto. PKO BP tytułem: Darowizna SZLACHETNA PACZKA, Stowarzyszenie WIOSNA, ul. Starowiślna 21/3, Kraków 31-038. Paczka, to prezent z jednej strony szlachetny i przygotowywany z myślą o konkretnej osobie, a z drugiej: wymarzony i długo oczekiwany. Każda Paczka odpowiada na konkretne potrzeby danej rodziny (określone przez nią), dlatego jest w stanie faktycznie zmienić jej trudną sytuację. Najważniejsze, że darczyńca wie dokładnie czego potrzebuje wybrana rodzina. W Paczkach może znaleźć się: żywność, środki czystości, odzież, sprzęt AGD, książki, przybory szkolne, leki, zabawki i wszystko, czego może potrzebować rodzina. Chodzi o to, by odpowiedzieć na jak najwięcej jej potrzeb. Pomoc w Szlachetnej Paczce często spełnia marzenia obdarowanego. Prezent, który jest przygotowany z myślą o konkretnej osobie ma niezwykłą moc potrafi czynić cuda. Szlachetna Paczka dociera przede wszystkim do rodzin w potrzebie osób starszych, samotnych, rodzin dotkniętych chorobą lub niepełnosprawnością, samotnych rodziców i rodzin wielodzietnych. Co roku w przemyślany sposób jednoczy potrzebujących, wolontariuszy, darczyńców przygotowujących pomoc materialną i dobroczyńców finansujących organizację projektu. Dotychczas darczyńcami zostało 225 tys. osób. Średnia wartość paczki dla jednej rodziny, to 1 700 zł. Tegoroczny finał Szlachetnej Paczki zaplanowano na 8 i 9 grudnia. Włącz się i TY! Niezależny Dystrybutor:, ID: 3010283 tel. 601 959174 / e-mail: intech2@interia.pl Produkty: To cud! Powiedział notariusz będący świadkiem wielu tragedii po utracie domu - ten sam, który twierdził, że skoro akt notarialny nie jest sfałszowany, to żaden sąd nie odważy się go unieważnić. Natomiast według cudownie unieważnionego aktu notarialnego dom wart 850 tys. zł, był sprzedany za 120 tys. zł, ale de facto został przejęty przez cwaniaka za... 40 tys. zł pożyczki. I co najważniejsze - właścicielka biorąc pożyczkę nie była świadoma, że właśnie straciła dom. Sprawa zaczęła swoje życie, gdy mąż właścicielki chciał uzyskać w starostwie zgodę na przebudowę parteru. Wówczas dowiedział się, że dom ma nowego właściciela. Sprawa zabierzowskiego domu rodziny Szymulów (bo o nim mowa) była obiektem wielu publikacji krajowych mediów. Sądy najpierw orzekały na korzyść Szymulów, by po apelacji ich przeciwnika przyznać rację właśnie jemu. Gdy pozwy wędrowały raz do jednego, raz do drugiego sądu, nastał czas nękania rodziny. Po serii prześladowań, dom jednego dnia stracił wszystkie okna i drzwi - tuż przed zimą - w obecności lokalnej policji! Gdy pomysłowość uprzykrzania życia ofiarom przekraczała ludzką wyobraźnię, los rodziny poruszył mieszkańców Zabierzowa, urzędników wojewódzkich i samorządowych oraz posła Andrzeja Adamczyka. Rada Gminy Zabierzów przesłała protest do prokuratury, radny sejmiku wojewódzkiego znalazł darmowego prawnika i zainteresował losem rodziny

Debeściak nr 8 Korzyść czy utrapienie formowanie (lub nie) o nich mieszkańców - w sporadycznych przypadkach ich wyjaśnianiu i uzasadnianiu. Inna sprawa, że my, Polacy, rzadko uczestniczymy w życiu publicznym. Najbardziej ulubiona przez nas forma partycypacji to poszukiwanie informacji na temat decyzji podejmowanych przez władze. Jako członkowie wspólnoty terytorialnej jesteśmy bierni podwójnie. Z jednej strony władze samorządowe ograniczają naszą podmiotowość i możliwość wpływu na otaczającą nas rzeczywistość, z drugiej sami się o to nie staramy. Można pomyśleć, że taka sytuacja odpowiada obu stronom zarówno rządzącym, jak i rządzonym. Odnosi się wrażenie, że absolutnym szczytem starań samorządu o włączenie obywateli do zarządzania miastem, jest informowanie ich o planach i osiągnięciach władz za pośrednictwem internetu, bowiem władze dochodzą do wniosku, że nie warto zabiegać o więcej, skoro ludzie i tak nie wykazują odpowiedniego zainteresowania. Przykładem niech będzie budżet obywatelski i zdanie naszego burmistrza na temat zainteresowania nim mieszkańców. Szukając podobieństw w zarządzaniu miastem do zarządzania zespołami ludzkimi Łukowskie władze samorządowe od trzech lat nie wypełniają ustawowego obowiązku podjęcia uchwały w zakresie inicjatywy lokalnej. Co jest tego powodem?... Czy ktoś z Państwa zastanawiał się kiedykolwiek nad tym, jaka jest wiedza mieszkańców Łukowa na temat możliwości zaspokajania potrzeb społecznych poprzez realizację przedsięwzięć inicjowanych przez obywateli, w ramach ustawowej inicjatywy lokalnej (przewidzianej w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie)? Myślę, że gdybyśmy chcieli z ręką na sercu odpowiedzieć na to pytanie, liczby jakie padłyby, byłyby bardzo skromne. Jestem pewien, że zarówno zastanawiających się nad problemem, jak i tych, którzy mają wiedzę na ten temat jest garstka. Tymczasem inicjatywa lokalna może się okazać niezłym instrumentem rozwoju naszego miasta. Inicjatywa lokalna, to nic innego jak zaangażowanie mieszkańców (partycypacja) w rozwój swojej społeczności. Przejawiać może się ono we współudziale w rządzeniu lokalną wspólnotą lub w aktywności podczas realizacji zadań publicznych odpowiadających na zbiorowe potrzeby mieszkańców. Tyle tylko, że w zdecydowanej większości samorządów (w łukowskim również) władze lokalne nie cenią publicznej partycypacji, bo największe poparcie zyskuje samodzielne podejmowanie decyzji i dopiero inoraz analizując wielkie teorie, łatwo można oceniać mieszkańców danej społeczności albo jako obojętnych, niechętnych, utrudniających i zawistnych albo jako twórczych, zainteresowanych, współpracujących, odpowiedzialnych. Wydobycie poszczególnych cech zależy od włodarzy czy uznają swoich współobywateli za najważniejszy zasób ich społeczności, czy też za największą barierę rozwoju. W społeczności obojętnej, niechętnej do współpracy, utrudniającej pracę samorządu, łatwo o teorię, że jest ona barierą dla lokalnego rozwoju. Natomiast obywateli twórczych, zainteresowanych lokalnymi zmianami, współpracujących i odpowiedzialnych, łatwiej zaprosić do partnerstwa przy realizacji zadań publicznych. Chodzi o to, by obywatele, którzy uważają, że niezbędna jest w mieście konkretna inwestycja (lub działanie), chcieli zwrócić się z takim wnioskiem do burmistrza, a ten by ocenił jego zasadność i zdecydował o jego przyjęciu lub odrzuceniu. (wniosek taki może dotyczyć np. : budowy lub remontu dróg, sieci kanalizacyjnej, wodociągowej, działalności; charytatywnej, kulturalnej lub edukacyjnej, itd). Inicjatorami takich działań mogą być indywidualni miesz- - Ł U K Ó W - kańcy, grupa nieformalna lub organizacja pozarządowa działająca w imieniu mieszkańców. Najważniejszym elementem tej partycypacji społecznej jest to, że w ramach inicjatywy lokalnej, mieszkańcy nie tylko przedstawiają pomysł na konkretne przedsięwzięcia, ale też deklarują współudział w ich realizacji. Pojęcie inicjatywy lokalnej zaistniało w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie stosunkowo niedawno, bo 1 2 marca 201 0 r. Wydawać by się mogło, że i bez ustawowego definiowania inicjatywy lokalnej, w wielu przypadkach aktywności obywatelskiej możemy o takiej inicjatywie mówić. Tymczasem w definicji inicjatywy lokalnej zawarte jest bardzo ważne dla nas, mieszkańców, pojęcie współpracy jednostek samorządu terytorialnego z ich mieszkańcami, w celu wspólnego realizowania zadania publicznego na rzecz społeczności lokalnej. A to zmienia postać rzeczy na tyle, że warto głębiej nad inicjatywą lokalną się zastanowić. Współpraca, o której tu mowa przejawia się w prawach str 11 i zobowiązaniach po obu stronach - władzy i mieszkańców. Ustawa wręcz nakazuje usankcjonować tę współpracę poprzez podpisanie umowy cywilnoprawnej między stronami. Taki kontrakt jest zupełnym novum w polskiej rzeczywistości samorządowej. Na takie nowinki prawne łukowskie władze samorządowe - jak widać - nie patrzą zbyt przychylnie, ponieważ do dziś nie zastosowały się do nakazu podjęcia uchwały w sprawie inicjatywy lokalnej. Myślę, że gdyby nasz burmistrz - deklarujący współpracę ze społeczeństwem - wychodził naprzeciw potrzebom mieszkańców i wcielał w życie swoje deklaracje (mając inicjatywę uchwałodawczą) już dawno zgłosiłby radnym projekt takiej uchwały do przedyskutowania i podjęcia. Podobnie jest z radnymi, którzy dokładnie to samo deklarują mieszkańcom. A uchwały jak nie było, tak nie ma. Czas, więc, Panie i Panowie, zastosować się do ustawowych zapisów! Sławomir Dziudzik Józia po raz kolejny w tym tygodniu zbulwersowała się. Stojąc w kolejce do mięsnego usłyszała rozmowę dwóch młokosów stojących przed nią po parówki, że szykuje się jakaś rewolucja, partycypacja, czy coś. W ogóle gadali jakimś dziwnym językiem, coś o turkusowym mówili? Tylko co ma wspólnego turkusowe z rewolucją? I to słowo rewolucja gadali, jakby się jąkali: r...ewolucja? Co to się z tą młodzieżą porobiło? Zamiast przykładnie uczyć się, pomagać starszym, na różaniec do księdza chodzić, to rewolucji im się zachciewa. A że ten różaniec na plebanii? No i co? Józia też chodzi i jakoś ją ksiądz nie molestuje, Hela i Wiesia też nic nie gadały o molestowaniu. A chodzą już razem na ten różaniec... a będzie z 50 lat. I ksiądz nawet gadał, że teraz ta młodzież, a szczególnie dzieciaki, jakieś takie delikatne się porobili. Nic im powiedzieć nie można, bo zaraz chcą rewolucję wszczynać. W dodatku turkusową. To pewnie przez tą ichnią rewolucję we łbach się poprzewracało tym, co chcieli naszego ukochanego Burmistrza najść na tym spotkaniu, co tych dziennikarzy niby wyprosił. No kto to widział żeby jakieś elementy zakłócały spokój panu Burmistrzowi? Co oni se myślą, że tak każdy może wejść gdzie chce, i kiedy chce? I jeszcze gadać, że konstytucja jakieś prawo im daje? I że Unia im pozwoliła? A co ta Unia ma do naszego kochanego pana Burmistrza? Niech one sobie siedzą tam w tej Brukseli, a tu ma być po Bożemu - Sodomia i Gomoria, tfu. Ten nasz Burmistrz, to złoty człowiek. Ostatnio nawet Pana Macierewicza zaprosił do nas. Bo on dba o nas. Nie pozwoli żeby ludzie byli okłamywani. A Pan Macierewicz organizację Caritas, która ufundowała okna do dwóch pomieszczeń (mających wystarczyć za dom). Poseł przyjechał, wysłuchał i podjął zdecydowane działania. Dzięki takiej postawie - obywateli oraz wszelkich możliwych władz - Sąd Najwyższy z końcem września br definitywnie unieważnił akt notarialny. Obecnie trwa sprawa o nękanie rodziny Szymulów. Dom nadal nie ma wszystkich okien i drzwi ale jak mówią prawowici właściciele powoli wszystko uzupełnimy. Ważne, że możemy w nim znów spokojnie żyć, że mamy dach nad głową. Przez trzy lata obserwowałam walkę tej rodziny o dom. Byłam świadkiem ich wielkiej determinacji, poświęcenia i cierpienia (pani Szymula jest poważnie chora). Taka postawa uczy, jak nie dać się oszustom. Jak walczyć, by stał się cud! wszystko nam wyjaśnił, pokazał. Mówił o tej ich komisji, że mają dowody, że na ten samolot to wrogowie Polski zamach zrobili. Święte słowa. Nawet ksiądz w kościele mówił, że jak Burmistrz już z tym Macierewiczem przyjadą, to żeby przyjść i posłuchać. Bo mądre rzeczy będą gadać. No tośmy poszły z Helą i Wiesią. Nawet Zygmuś Heliny był choć po tej operacji, co ją miał 3 lata temu, w ogóle z domu się nie rusza. Aleśmy pomogły Heli zapchać go na wózku. Mądry ten Macierewicz. I jaki przystojny. Zupełnie jak nasz Pan Burmistrz Kochany. A co one, te młokosy gadają? Że jakiś budżet? Obywatelski? A co oni się wtrącają do budżetu? Nasz Kochany Burmistrz wie najlepiej jaki ma być ten budżet. I nie żaden obywatelski, tylko normalny, po Bożemu. Ludziom to się w głowach poprzewracało! To już nawet Pani Ewa mówiła, że nie od tego żeśmy ją radną wybrali, żeby teraz jakieś obce ludzie budżetem się zajmowali. A Pani Ewa jest mądra i wie, co mówi. W końcu to doktórka! A że mądra to i ja wiem, bo zawsze mi da dobre lekarstwo na te moje dolegliwości. No skoro tak, to i na tym budżecie też się zna. Tyle szkół pokończyła, dyplomy ma. I ludzi leczy. A te młokosy to niech się za robotę lepiej wezmą, a nie jakieś fantazyje wymyślają! No kto to widział. Budżet, jakiś obywatelski? Obywatel, to ma iść na wybory i wybrać tych co się znają. Nawet ksiądz w niedzielę na sumie gadał o tym. I nawet gadał na kogo głosować, bo on wie kto jest mądry i się zna na budżetach i na rządzeniu. I chwała Bogu, że nam o tym naszym Burmistrzu Kochanym powiedział. Ludzie od razu wiedzieli, na kogo mają głosować. Te młokosy, to trzeba jakoś rozumu nauczyć. Pewnie pójdę do księdza na plebanię i powiem jak to się ludziom we łbach przewraca. Tylko kupię tego schabu ładnego, bo dziś promocja. A przyjdzie dziś do mnie Hela i Wiesia, może jeszcze kogo przyprowadzą. Musimy dziś skończyć rysować ten plan, o którym Pan Macierewicz mówił, żeby pomóc tej jego komisji udowodnić, że zamach był. O, moja kolej teraz. - Dzień dobry, daj mi złociutka tego schabiku tak ze 2 kilo... Stańczykowa Łukowska. Natalia Mądry

podam ci swoje ramię W związku z promowaniem przez dłonie ratusz odkryją m. źródło st. Warszawy konsultacji olśniewającej społecznych blaskiem i nakłaniania krystalicznej warszawiaków do współrządzenia szczerości... stolicą Urząd miasta warszawy,straż ścieżkęmiesja,referendum pod twoje stopy w sprawie wyścielę likwidacji aksamitem straży miejskiej obrazów rozbudzonych pieszczotą Partia Demokracja Bezpośrednia wyobraźni proponuje udział w referendum lokalnym, którego wynik sukniębędzie utkam z wiążący paproci dla władz ozdobię Warszawy. cekinami czystych myśli iskrzących świeżością polnych kwiatów uniosę twoje dłonie do ust leśnego wiatru pocałuję dotykiem miękkiego szeptu liści aleja dawnych tęsknot skrytych w koronach dębów prowadzi do ołtarza ożywionych nadziei poślubimy pragnienia przyszłości? Antek Rybczyk antekrybczyk.blogspot.com Z a p r a s z a m y d o p r z e c z y t a n i a n a s t ę p n e g o w y d a n i a!. Dziś furgon ze świeżym pieczywem punktualnie podjechał pod sklep na dole, dokonałyśmy sprawnie zakupów i większość dziewczyn błyskawicznie rozeszła się do swocih domów. Nas z Kunią lat 90 zatrzymała w pół kroku Malwina lat 92, obwieszczając szeptem nowinę: - Pojawił się odmienny znak drogowy. Ostrzegawczy. Chcę wam go pokazać, bo nie wiem, jak go zinterpretować. Zdziwiłyśmy się z Kunią, bo Malwina nigdy nie należała do miłośniczek motoryzacji, wyścigów samochodowych i zmian opon z zimowych na letnie. Wiedziałyśmy jednak, że jak Lwinka coś znajdzie, to jest odkrycie na miarę odnalezienia pazura dinozaura czy innej paszczy Tutenchamona. - Odmienny? spytałam. Co to znaczy? - To znak poziomy czy pionowy? dociekała Kunia. - Właśnie nie wiem, czy ma mnie to postawić do pionu, czy może zachęca zainteresowanych do pozycji poziomej. - A daleko on jest? Kunia była pragmatyczna, ale jej się nie dziwiłam, bo oprócz chleba taszczyła jeszcze słoik z ogórkami, 2 kilo cukru i kilogram soli. - Przy sierocińcu. Dom dziecka znajdował się niedaleko, więc zdecydowałyśmy się od razu tam pójść i rozwiać rozterki Malwiny. - Daleko jeszcze? sapała Kunia. - O tam, już widać! Malwina pokazała paluchem na znak, który był do nas odwrócony tyłem. - Najgorsze jest to ciągnęła dalej że on stoi tylko w określonych porach dnia. - Jak to? zdziwiłam się. - Jakaś niewidzialna ręka ustawia go przed wpół do ósmej. Wiem, bo chwilę potem denerwują mnie rozwrzeszczane bachory, które idą do szkoły. Potem znak znika, pojawia się znów koło 1 3, kiedy pierwsze bachory wracają do domów, następnie dematerializuje się Mam 73 lata. Większość powie, że jestem starą babą, ale ja na przekór wszystkim patrzę w Przyszłość. I dlatego protestuję. Przeciw chamstwu, głupocie i nietolerancji. Przeciw butnym młodzieniaszkom, tym w kapturach, i tym w białych kołnierzykach. Nie noszę moherowego bereta, ale chustę. I jestem gotowa zdjąć szmatę i zdzielić ścierą każdego drania! Blog Adeli: www.protestadeli.blogspot.com Imitacja demokracji dokończenie ze strony 8 Spostrzegawczym, ludzie władzy i spółka, zarzucą niezrozumienie sensu obywatelskiego budżetu i ośmieszą przed bezmyślnym społeczeństwem. 5. Władza także korumpuje administracji obywateli, tworzy układy ze stowarzyszeniami i fundacjami, pozwala im wygrywać konkursy, w ten sposób kupując sobie PR i głosy podczas wyborów. Czy zatem może istnieć prawdziwy obywatelski budżet? Tak, ale wymaga rozróżnienia tego co jest opłacaną z pieniędzy podatników obowiązkową pracą samorządu (jak np. budowa i utrzymanie dróg) od tego co jest rzeczywiście obywatelskie. Katalog obowiązkowych zadań samorządu wymienia art. 7 ustawy o samorządzie gminnym. Są to, więc zadania samorządowe i urzędnicze, a nie obywatelskie. W ramach tej ustawy obywatele mogą sami wymyślić zadanie (projekt) do realizacji finansowane w ramach budżetu obywatelskiego. Jednak jeśli powielą, czy zastąpią lub wyręczą nim obowiązki burmistrza, szkoły, czy urzędu, to po co utrzymują te instytucje? Ktoś zauważy, że ważne jest aby sprawy i cele urzędu i mieszkańców były zbieżne. Tak, pod warunkiem, że nie są one ustawowymi obowiązkami samorządowej. Że budżet obywatelski nie finansuje np.: katechety za dodatkowe religijne zajęcia, remontów szkoły lub urzędu, tramwajów, czy zakupu ubrań dla straży miejskiej lub zakup fotoradaru bo to są zadania własne samorządu, a nie obywateli! Dlatego, aby nie wypaczać demokracji, powinniśmy już na starcie obywatelskiego budżetu poprawnie rozróżniać i wybierać obywatelskie zadania, którymi będą np.: zamiana miejskiego nieużytku w skwer z publicznym grillem, wyposażenie pustego miejsca przy ulicy w betonowe stoły do ping ponga, czy wybudowanie kamiennego ulicznego regału z zadaszeniem dla społecznej, bezpłatnej wymiany książek.. Roman Przybylak około 15.30, by ponownie pojawić się przed wieczorną mszą. I po 21 znika już na całą noc. Starałam się przyuważyć, kto go ustawia i chowa, ale, mimo wielu prób, nie udało mi się. Pokręciłyśmy z Kunią głowami, spontanicznie reagując niedowierzaniem na zagmatwaną sytuację. Popatrzyłyśmy na zegarek. Była 7.28, kiedy podeszłyśmy do znaku. - Uwaga. Ksiądz sylabizowała Kunia, odczytując znak. - Wszystko wiadomo oznajmiłam. Przecież ten znak stoi nie tylko w sąsiedztwie sierocińca, ale i naszego kościoła. Mówi on, że czapki z głów przed księdzem. Ten chłopiec nie zdjął, to wikary go pogonił i mycka sama spadła mu z głowy. - Czyli to ostrzeżenie przed księdzem, który może pogonić? - Może pogonić potwierdziła moje słowa Kunia. Potem postanowiłyśmy trzymać wartę. Najpierw zakupy odniosła do domu Kunia. Najadła się, wróciła, mnie zmieniając. Następna w kolejce była Malwina. Dzień się rozpoczynał, lecz my pilnowałyśmy pierwszego w naszej dzielnicy ostrzegawczego znaku czasu. Adela Z inicjatywy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego kilkanaście polskich muzeów włączyło się w akcję Muzeum za złotówkę. Dzięki temu do 30 listopada dla dzieci od 7. do 16. roku życia bilet za złotówkę" na każdą ekspozycję muzealną. dolnośląskie Muzeum Narodowe we Wrocławiu Plac Powstańców Warszawy 5. kujawsko-pomorskie Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy ul. Gdańska 4. lubuskie Muzeum Ziemi Wschowskiej Pl. Zamkowy 2, Wschowa. łódzkie Muzeum Sztuki, ul. Więckowskiego 36, Łódź. Muzeum Regionalne w Brzezinach ul. Piłsudskiego, Brzeziny. małopolskie Muzeum Narodowe w Krakowie al. 3 Maja 1. Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha ul. Marii Konopnickiej 26, Kraków mazowieckie Zamek Królewski w Warszawie - Pomnik Historii i Kultury Narodowej, Plac Zamkowy 4. Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w Warszawie, ul. Szwoleżerów 9. Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, ul. Agrykoli 1. Muzeum Pałac w Wilanowie, ul. Stanisława Kostki Potockiego 1 0/1 6. Muzeum Narodowe w Warszawie Aleje Jerozolimskie 3. opolskie Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu, Plac Zamkowy 1. podkarpackie Zamek w Łańcucie ul. Zamkowa 1. pomorskie Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku ul. Ołowianka 9-13. Muzeum Sopotu, Poniatowskiego 8, Sopot. świętokrzyskie Muzeum Narodowe w Kielcach Plac Zamkowy 1. wielkopolskie Muzeum Narodowe w Poznaniu, Aleje Karola Marcinkowskiego 9. zachodniopomorskie Muzeum Regionalne w Szczecinku ul. Szkolna 1. KONTAKTY Nie potrzebujesz do tego pieniędzy ale kilku optymistów - przyjaciół, którym bliskie są sprawy demokracji, samorządności... Wiele od Was zależy Wystarczy tylko to opublikować w Debeściaku. To proste! Mając to medium - możecie napisać a potem rozpowszechnić w swoim miejscu zamieszkania wieści o tym, ŻE MOŻNA! Tak robi już wielu. Zapraszamy do tworzenia Waszego Regio Debeściaka w dowolnej miejscowości!