Zygmunt Skibicki Szko³a turystyki górskiej



Podobne dokumenty
Druhno druŝynowa! Druhu druŝynowy!


Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych

Rozdział 6. Pakowanie plecaka. 6.1 Postawienie problemu

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 1. Niezbędny sprzęt przy szkoleniu psa oraz procesy uczenia

1. Od kiedy i gdzie należy złożyć wniosek?

Finansujący: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie

Komentarz technik ochrony fizycznej osób i mienia 515[01]-01 Czerwiec 2009

INSTRUKCJA BHP PRZY RECZNYCH PRACACH TRANSPORTOWYCH DLA PRACOWNIKÓW KUCHENKI ODDZIAŁOWEJ.

POMOC PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNA Z OPERONEM. Vademecum doradztwa edukacyjno-zawodowego. Akademia

Uchwały podjęte przez Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Zakładów Lentex S.A. z dnia 11 lutego 2014 roku

Efektywna strategia sprzedaży

tróżka Źródło:

SCENARIUSZ LEKCJI WYCHOWAWCZEJ: AGRESJA I STRES. JAK SOBIE RADZIĆ ZE STRESEM?

Maria Kościelna, Wroclaw University of Economics

DE-WZP JJ.3 Warszawa,

Proces wprowadzania nowo zatrudnionych pracowników

Chillout w pracy. Nowatorska koncepcja

Scenariusz zajęć. Psychoedukacja dla uczniów klas III szkoły podstawowej Cykl III. Mocne strony

Fed musi zwiększać dług

Im ladniej sobie poscielesz tym lepiej sie wyspisz!

Reguła Życia. spotkanie rejonu C Domowego Kościoła w Chicago JOM

Regulamin lodowiska BIAŁY ORLIK przy Zespole Szkół nr 1 w Nowym Dworze Mazowieckim

Czy na początku XX wieku w Arktyce było mniej lodu niż obecnie?

Metoda LBL (ang. Layer by Layer, pol. Warstwa Po Warstwie). Jest ona metodą najprostszą.

4.3. Struktura bazy noclegowej oraz jej wykorzystanie w Bieszczadach

Sponsorzy projektu Obozy Zdobywców Biegunów

Objaśnienia do Wieloletniej Prognozy Finansowej na lata

DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM

Krótka informacja o instytucjonalnej obs³udze rynku pracy

Promocja i identyfikacja wizualna projektów współfinansowanych ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego

Nasz kochany drogi BIK Nasz kochany drogi BIK

Możemy zapewnić pomoc z przeczytaniem lub zrozumieniem tych informacji. Numer dla telefonów tekstowych. boroughofpoole.

Wprowadzenie do ubezpieczeƒ podró nych POLSKA

Prezentacja dotycząca sytuacji kobiet w regionie Kalabria (Włochy)

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

gdy wielomian p(x) jest podzielny bez reszty przez trójmian kwadratowy x rx q. W takim przypadku (5.10)

*** Przeczytaj najpierw, ponieważ to WAŻNE: ***

Rady dla kąpiących się. Kąp się tylko w wyznaczonych miejscach. Wchodź do wody wyłącznie pod opieką rodziców lub innych dorosłych opiekunów.

TEST dla stanowisk robotniczych sprawdzający wiedzę z zakresu bhp

Vademecum selekcji, czyli jak przeglądać i oceniać swoje fotografie

OFERTA PROMOCYJNA

Ogólna charakterystyka kontraktów terminowych

1. MONITOR. a) UNIKAJ! b) WYSOKOŚĆ LINII OCZU

Jak korzystać z Group Tracks w programie Cubase na przykładzie EWQLSO Platinum (Pro)

Ustawienie wózka w pojeździe komunikacji miejskiej - badania. Prawidłowe ustawienie

Instalacja. Zawartość. Wyszukiwarka. Instalacja Konfiguracja Uruchomienie i praca z raportem Metody wyszukiwania...

INSTYTUCJE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI WARSZAWA, LIPIEC 2000

PRAWA ZACHOWANIA. Podstawowe terminy. Cia a tworz ce uk ad mechaniczny oddzia ywuj mi dzy sob i z cia ami nie nale cymi do uk adu za pomoc

Satysfakcja pracowników 2006

Narodziny Pana Jezusa

Bezpieczna dzielnica - bezpieczny mieszkaniec

PRZYRODA RODZAJE MAP

2.Prawo zachowania masy

Warszawa, maj 2012 BS/74/2012 O DOPUSZCZALNOŚCI STOSOWANIA KAR CIELESNYCH I PRAWIE CHRONIĄCYM DZIECI PRZED PRZEMOCĄ

P R Z E D S T A W I E N I E

Główne wyniki badania

Akademia Młodego Ekonomisty

Darmowy fragment

Rzecznik Praw Ucznia - mgr inż. Beata Kosmalska

Poradnik, jak zamontować kompletny cylinder z głowicą 50, 60, 80ccm.

L A K M A R. Rega³y DE LAKMAR

Leon Festinger Henry W. Riecken Stanley Schachter. Gdy. proroctwo. zawodzi. Koniec świata, który nie nastapił. Małgorzata Hołda.

- 70% wg starych zasad i 30% wg nowych zasad dla osób, które. - 55% wg starych zasad i 45% wg nowych zasad dla osób, które

INSTRUKCJA OBSŁUGI URZĄDZENIA: HC8201

Nie racjonalnych powodów dla dopuszczenia GMO w Polsce

Opracowanie: mgr Krystyna Golba mgr Justyna Budak

INSTRUKCJA DLA UCZESTNIKÓW ZAWODÓW ZADANIA

Komentarz do prac egzaminacyjnych w zawodzie technik administracji 343[01] ETAP PRAKTYCZNY EGZAMINU POTWIERDZAJĄCEGO KWALIFIKACJE ZAWODOWE

. Wiceprzewodniczący

Warszawa, 30 listopada 2013 r. Zarz d Dzielnicy Białoł ka m.st. Warszawy INTERPELACJA NR 436

Zespół Szkół z Oddziałami Integracyjnymi w Łomnicy

MAKSYMALNA WYDAJNOŚĆ MŁOTY HYDRAULICZNE TYPU TXH

Pomoc dla twojej rodziny

Objaśnienia wartości, przyjętych do Projektu Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Golina na lata

WZÓR SKARGI EUROPEJSKI TRYBUNAŁ PRAW CZŁOWIEKA. Rada Europy. Strasburg, Francja SKARGA. na podstawie Artykułu 34 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka

Pajączek 1. na proste plecy. medpatent.com.pl. Pajączek 1 to niewielkie urządzenie do noszenia na plecach. Zasygnalizuje, kiedy się zgarbisz.

TEMAT: Kolorowe rytmy

Wynagrodzenia i świadczenia pozapłacowe specjalistów

Roczne zeznanie podatkowe 2015

Regulamin Walnego Zebrania Członków Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej

Temat: Bezpieczny wypoczynek podczas wycieczek - zasady ogólne"

Witamy w przedszkolu

FORMULARZ POZWALAJĄCY NA WYKONYWANIE PRAWA GŁOSU PRZEZ PEŁNOMOCNIKA NA NADZWYCZAJNYM WALNYM ZGROMADZENIU CODEMEDIA S.A

Zmiany pozycji techniki

Twój rodzaj CV. Jak wybrać odpowiedni rodzaj CV w zależności od doświadczenia i celu zawodowego?

3.2 Warunki meteorologiczne

WSZĘDZIE DOBRZE, ALE... W SZKOLE NAJLEPIEJ!!!

oraz nowego średniego samochodu ratowniczo-gaśniczego ze sprzętem ratowniczogaśniczym

Współczesne nowoczesne budownictwo pozwala na wyrażenie indywidualnego stylu domu..

Organizator rajdu: Gmina Boleszkowice

KARTA PRACY nr 1. 1.Wypisz wymienione w tekście nr 1 elementy krajobrazu, które nie należą do przyrody: a.., b.., c...

Szkoła Podstawowa nr 1 w Sanoku. Raport z ewaluacji wewnętrznej

KRÓLEWSKIE SERCE KOBIETY

Załącznik nr pkt - szafa metalowa certyfikowana, posiadająca klasę odporności odpowiednią

HAŚKO I SOLIŃSKA SPÓŁKA PARTNERSKA ADWOKATÓW ul. Nowa 2a lok. 15, Wrocław tel. (71) fax (71) kancelaria@mhbs.

art. 488 i n. ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.),

Umowa o pracę zawarta na czas nieokreślony

DANE MAKROEKONOMICZNE (TraderTeam.pl: Rafa Jaworski, Marek Matuszek) Lekcja V

Od redakcji. Symbolem oznaczono zadania wykraczające poza zakres materiału omówionego w podręczniku Fizyka z plusem cz. 2.

Transkrypt:

Zygmunt Skibicki Szko³a turystyki górskiej

Zygmunt Skibicki Szko³a turystyki górskiej czyli jak z radoœci¹ wdrapywaæ siê na góry i bezpiecznie z nich schodziæ, a tak e o tym jak to robiæ, by ju ten pierwszym raz odby³ siê bez bólu Dystrybucja BeR Wydawnictwo Skibicki Pelplin 2004

Pomys³ wydawniczy serii, treœæ, ok³adka, zdjêcia: Zygmunt Skibicki Zdjêcie autora: Jakub Skibicki Zdjêcia w tekœcie: Stanis³aw Skibicki Korekta: Jadwiga Skibicka Sk³ad i ³amanie: Anna Skibicka (maka) Recenzent: prof. dr hab. Janusz Zdebski Zygmunt Skibicki 2004 Dystrybucja BeR Wydawnictwo Skibicki 83 130 Pelplin, ul. Dworcowa 21 przy wspó³udziale miesiêcznika Poznaj Œwiat Dystrybucja: faks +48 58 536 18 80 mail dystrybucja.ber@wp.pl ISBN: 83 920923 0 9

Idê w góry, cieszyæ siê yciem...

Podziêkowania Dziêkujê Wszystkim, którzy dawno temu uczyli mnie górskiego i turystycznego rzemios³a. Wielu z nich taszczy ju swoje plecaki po Górnych Piêtrach Doliny Cieni, ale zawsze wspominam ich z najg³êbszym szacunkiem. To oni nauczyli mnie jak w sposób bezpieczny dla mnie i mo liwie nieszkodliwy dla Przyrody korzystaæ z zasobów Matki Ziemi czerpi¹c ca³ymi garœciami radoœæ dla zmys³ów i tê yznê dla cia³a. Wielokrotnie zawdziêczam im zachowanie zdrowia i ycia. W³aœnie w górach dowiedzia³em siê jak w¹t³e i kruche jest istnienie cz³owieka w zetkniêciu z si³ami Natury. Dziêkujê Wszystkim, z którymi rozmowy pozwoli³y mi lepiej rozumieæ siebie w obliczu Œwiata. Dziêkujê Wszystkim, z którymi kiedykolwiek by³em na szlaku. Wiele ich praktycznych rad, sposobów i chwytów zawar³em w poni szym tekœcie. Wszyscy Oni s¹ zatem bezspornie jego wspó³autorami. Dziêkujê Ka demu, kto konstruktywnie uzupe³ni³ moje myœli zawarte w tej ksi¹ ce umo liwiaj¹c wniesienie poprawek. Szczególne podziêkowania kierujê do Czytelników miesiêcznika Poznaj Œwiat, na ³amach którego ukaza³y siê pierwsze wersje poszczególnych rozdzia³ów. Nadzwyczaj cenne, bo trafne ich uwagi pozwoli³y zamieœciæ fragmenty, których potrzeby napisania nie zauwa y³bym sam. Wszystkim im yczê z ca³ego serca, aby kiedyœ odczuli radoœæ m¹drego wprowadzania w góry nastêpnych pokoleñ m³odych mi³oœników podniebnych szlaków. Osobne wyrazy wdziêcznoœci nale ¹ siê redakcji Poznaj Œwiatza za usilne naleganie na napisanie tej ksi¹ ki. Sam nie wiem, czy ktokolwiek inny potrafi³by namówiæ mnie do wykonania takiej pracy. Zygmunt Skibicki 7

Przedmowa Mi³oœæ do gór jest mi³oœci¹ najlepsz¹ powiedzia³ kiedyœ grecki poeta Pindar i ta sentencja mo e byæ uznana jako trafne motto dla ksi¹ ki Zygmunta Skibickiego. Fascynacja œwiatem gór, stanowi¹cego Ÿród³o g³êbokich prze yæ i doœwiadczeñ sk³oni³a Autora do podzielenia siê z Czytelnikami sw¹ wiedz¹ o turystyce górskiej i zachêcenia ich do wêdrówek. Szko³a turystyki górskiej to podrêcznik napisany niekonwencjonalnie, dowcipnie, okraszony wspomnieniami Autora z górskich wypraw odbywanych w ró nych czasach i ró nych górach. Przeznaczony jest zarówno dla pocz¹tkuj¹cych turystów, jak i dla tych, którzy maj¹ ju za sob¹ pierwszy stopieñ górskiego wtajemniczenia. W systematyczny i konsekwentny sposób Autor wprowadza Czytelników w arkana turystyki uwzglêdniaj¹c ³atwe wycieczki jednodniowe, jak równie wyprawy biwakowe. Nie zapomina o poradach dotycz¹cych przygotowania kondycyjnego do wycieczek czy konserwacji sprzêtu turystycznego. Popieram intencjê Autora dotycz¹ce edukacji turystycznej spo³eczeñstwa, jest to zreszt¹ jednym z celów mojej organizacji, Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Aktywny styl ycia, poszukiwanie silnych emocjonalnych wra eñ, to trendy wspó³czesnoœci. Ludzkie prze ycia i doznania w górach odbiegaj¹ zdecydowanie od œwiata codziennoœci. Racjonalnie uprawiana turystyka górska mo e s³u yæ potêgowaniu zdrowia, psychicznemu odprê eniu, wzbogacaniu osobowoœci, wzbudzaniu uczuæ przyjaÿni miedzy ludÿmi, opartych na wspólnocie zainteresowañ i pasji. Górskie wêdrówki to nadawanie kolorytu ludzkiej egzystencji. Warunkiem tego jest jednak wiedza i doœwiadczenie. Do doœwiadczenia górskiego ka dy z Czytelników musi dojœæ samodzielnie, w zdobywaniu wiedzy, w rozbudzaniu ciekawoœci œwiatem gór mo e znakomicie pomóc ksi¹ ka Zygmunta Skibickiego. Prof. dr hab. Janusz Zdebski Prezes Zarz¹du G³ównego PTTK 9

Od Autora Co jakiœ czas nastêpuj¹ w górach tragiczne w skutkach wypadki. Ulegaj¹ nim ludzie, którzy mogliby dalej yæ wœród nas gdyby umieli przygotowaæ siê do tak bezpoœredniego kontaktu z Przyrod¹ jaki stanowi ka da wêdrówka po górach. Szczegó³y ich tragedii s¹ za ka dym razem inne, ale w przygniataj¹cej wiêkszoœci ³¹czy je jedna cecha ogólna przera aj¹cy brak wiedzy i przygotowania. Dlatego w³aœnie opowiadanie zamieszczone na nastêpnych stronach stanowi wstêp do poradnika ukazuj¹cego: jak przygotowaæ siê do wycieczek górskich, jakie zabraæ wyposa enie koniecznie na takie eskapady a co bêdzie tylko zbêdnym balastem, jaki prowiant bêdzie dobry a jaki nieodpowiedni oraz jak to zrobiæ, by nie katowaæ siê nadmiernym ciê arem plecaka. Opowiem tak e jak wycieczkê zaplanowaæ, jak j¹ realizowaæ, jak postêpowaæ na szlaku, aby zachowaæ maksimum bezpieczeñstwa oraz jak zdecydowanie zmniejszyæ gwa³townie narastaj¹ce zagro enie, gdy dopadnie nas w górach za³amanie pogody. W dalszych rozdzia³ach zamieszczam rady dla tych, którzy zasmakowali ju w górach i wybieraj¹ siê na kilka dni do górskich schronisk albo na rajd górski. Przyjdzie te kolej na uwagi jak zaplanowaæ i zrealizowaæ wielodniow¹ wêdrówkê po górach z namiotem na plecach. Na koniec podzielê siê swoimi sposobami prostej lecz niezbêdnej konserwacji górskiego ekwipunku. Wszystkim chêtnym do spróbowania atrakcji turystyki górskiej nale y jednak od razu i jednoznacznie wyjaœniæ, e w ogóle nie ma mo liwoœci zagwarantowania absolutnego bezpieczeñstwa poruszania siê w takim terenie. Ka dy turysta jednak mo e sam kolosalnie zmniejszyæ ryzyko tragedii. Autor Czytelnik mo e podzieliæ siê swoimi uwagami na stronie: www.turystyka.skibicki.pl 11

Od redakcji Poznaj Œwiat Redakcja Poznaj Œwiat od d³u szego czasu widzia³a potrzebê wydania takiej ksi¹ ki. Nie my jedni bolejemy nad fatalnym stanem wiedzy na temat zasad uprawiania turystyki górskiej, a co za tym idzie g³upimi wypadkami w górach. Decyzja o przywróceniu naszemu miesiêcznikowi funkcji edukacyjnej sta³a siê dodatkowym bodÿcem mobilizuj¹cym do dzia³ania. Prace nad tekstem trwa³y od dawna. Kolejne rozdzia³y przechodzi³y próby na ³amach naszego miesiêcznika i spotyka³y siê z dobrym odbiorem œrodowisk zwi¹zanych z upowszechnianiem turystyki oraz, co wa niejsze dla nas, wzbudza³y spore zainteresowanie Æzytelników g³ównie m³odzie y. Autor na podstawie listów, opinii i powa nych recenzji mudnie wnosi³ kolejne poprawki i uzupe³nienia. Ca³e rozdzia³y powstawa³y na skutek wywo³ania do tablicy. Có, tak w³aœnie powstaj¹ ksi¹ ki nie wydumane przez Twórców, ale pisane na ywo a wychodz¹ce naprzeciw potrzebom Czytelników. Kiedy tekst by³ prawie gotowy nast¹pi³a absolutnie wyj¹tkowa tragedia górska. W Karkonoszach zginêli pod lawin¹ ratownicy górscy i to wcale nie w czasie akcji ratowniczej, a podczas zaplanowanych, dobrze przygotowywanych æwiczeñ! Jeœli w górach gin¹ tak doœwiadczeni, wyposa eni i wyszkoleni profesjonaliœci, to turyœci z pewnoœci¹ bêd¹ ginêli te. Przerazi³o to zapewne nie tylko nas. W nieca³y miesi¹c po tym wypadku nast¹pi³a kolejna turystyczna tragedia pod Rysami pod lawin¹ œnie n¹ wywo³an¹ przez m³odych turystów id¹cych z instruktorami zginê³o osiem osób. Ostatnie cia³o ofiary wydobyto dopiero w po³owie czerwca. To przypieczêtowa³o nasz¹ decyzjê o mo liwie szybkim ukoñczeniu i wydaniu ksi¹ ki. Jej lektura z pewnoœci¹ nie zakoñczy pasma nieszczêœæ górskich, ale mo e zmniejszy iloœæ tych wypadków, które powoduje zwyk³a, ludzka niewiedza i brak rozs¹dku. 13

Nie czekaliœmy a fotograficy w kilka miesiêcy uzupe³ni¹ tekst piêknymi ilustracjami. Wspólnie z Autorem i wydawc¹ w jednej osobie oddajemy zatem do r¹k Czytelników ksi¹ kê w jej wy³¹cznie tekstowej formie, ale z publikacj¹ jej nie mo emy ju czekaæ. Wierzymy, e jest potrzebna natychmiast. Bêdziemy aktywnie wspó³uczestniczyæ w przygotowaniu podobnych poradników dla mi³oœników innych form turystki aktywnej. Tadeusz Serocki Redaktor Naczelny Poznaj Œwiat

Ten pierwszy raz (czêœæ pierwsza)

Zamiast wstêpu Samosierra pod Giewontem Wczesnym, wrzeœniowym popo³udniem zszed³em z prze³êczy Kondrackiej do schroniska na Hali Kondratowej. Ma³a jadalnia zwolna pustosza³a. Zbli a³ siê wieczór. Ostatni turyœci szybko dopijali ze stygn¹cych kubków i chy³kiem znikali w mg³awej przestrzeni na zewn¹trz. Odg³osy ich nawo³ywañ stawa³y siê g³uche i szybko cich³y. Ten Samosierra Czêsty pierwszy opod tej razgiewontem porze mokry i brejowaty œnieg le a³ dopiero od kilku dni. By³o go ma³o i nie zd¹ y³ zniechêciæ zakopiañskich letników do spacerów po szczytach. Jeszcze mieli nadziejê, e ca³kiem stopnieje i powróci letnia pogoda. O tej porze zdarza siê przecie legendarna Piêkna Polska Z³ota Jesieñ w Tatrach. Ja jednak w³aœnie ze wzglêdu na ten œnieg przyjecha³em tu na kilka dni. Turystów pieszych powinno byæ coraz mniej a narciarzy jeszcze d³ugo nie bêdzie. Wykalkulowa³em dobrze. W tym maleñkim schronisku, gdzie w sezonie z powodu permanentnego t³oku sypia³em bywa³o na pod³odze, na ³awie, pod ³aw¹ a raz nawet na schodach, tego dnia okaza³em siê jedynym goœciem. W kominku, niegdyœ za czasów mojej m³odoœci jedynym poza kuchni¹ Ÿródle ciep³a, b³yska³a teraz przykryta szczapkami arówka. Obydwie zatrudnione tu dziewczyny pod czujnym okiem szefowej my³y zaklejon¹ lakierem boazeriê. Kominek te dosta³ nale n¹ mu porcjê mydlin. Wieczorny kubek herbaty dopija³em przy ostatniej zapalonej w jadalni arówce. Chyba zatrzymywa³em personel przy pracy, bo gdy tylko poszed³em do sypialni, ca³a dwuosobowa za³oga cicho przedrepta³a do swojej izdebki. Zawiniêty w koce nas³uchiwa³em. Pocz¹tkowo w oddali, póÿniej coraz bli ej schroniska jelenie odbywa³y coroczny rytua³ rykowisk. 17

Ten pierwszy raz Œciany z solidnych bali zdawa³y siê w ogóle nie t³umiæ dÿwiêków. Niektóre podniecone samce przebiega³y z szurgotem kamieni przez szerokie przy schronisku, ogo³ocone z trawy œcie ki i wtedy ca³kiem zatraca³em poczucie jakiegokolwiek oddzielenia od nich. W pewnym momencie, kiedy wszystko prawie ucich³o, a ja ju prawie zapada³em w sen, doszed³ mnie odg³os blisko wal¹cej siê konstrukcji drewnianej i rumor chyba sporych, przetaczaj¹cych siê g³azów. Nie odczu³em jednak adnego drgniêcia budynku. Historia tego schroniska pamiêta tak e wielk¹ lawinê kamienn¹. Potê ny g³az tej lawiny, który le y o metr od naro nika 1 jadalni jest niew¹tpliwym dowodem nieprzewidywalnej potêgi si³ przyrody i niebywa³ego szczêœcia mieszkañców. Poprzedni¹ noc spêdzi³em w poci¹gu i ca³y, choæ krótki dzieñ ³azi³em z plecakiem po dolinach. Spektakl za œcian¹ d³ugo nie pozwala³ zasn¹æ, ale przecie spodziewa³em siê go planuj¹c ten nocleg. Obudzi³em siê nieprzyzwoicie póÿno. W³aœciwie to obudzi³y mnie pokrzykiwania obu pracownic ustawiaj¹cych wielki drogowskaz szlakowy obok schroniska. To on run¹³ noc¹ pod naporem jelenich chuci. G³azy wielkoœci sporych wiader, które go przytrzymywa³y, le a³y teraz porozrzucane w promieniu dobrych kilku metrów. Tu nad dachem schroniska zaczyna³a siê dolna granica gêstej mg³y. Nie widzia³em nawet skrawka skalistego stoku. Na ziemi bia³o, w górze bia³o, na wprost zamglone i oœnie one stoki a na nich drzewa Mazury zim¹ cholera! W nocy spad³ œwie y œnieg. Niedu o, ale kolejnych kilka centymetrów skutecznie zniechêca³o do wy szych eskapad. No... przynajmniej natychmiast. Z pozoru obrzydliwie d³ugie celebrowanie œniadania w dniach psiej pogody jest umiejêtnoœci¹, której nabywa siê po wielu latach górskich 1 Obecnie g³az ten jest w po³owie wkopany w ziemiê i nie robi ju tak du ego jak dawniej wra enia. Rozpêdzony wspomnian¹ lawin¹ trzepn¹³ on w naro nik schroniska, rozbi³ go i wtoczy³ siê na fundament. Na szczêœcie nikt nie ucierpia³. 18

Samosierra pod Giewontem wêdrówek. Znam starszego góro³aza, który uparcie dowodzi, e jest to nawet sztuka. Kiedyœ obserwowa³em go w takiej sytuacji rzeczywiœcie, wk³ada³ w to ca³¹ duszê, choæ zaiste nie by³a to twórczoœæ przez du e Twu... Kiepska pogoda zdarza siê w górach czêsto, a we wzglêdnie ma³ych obszarowo Tatrach zw³aszcza. W ka dym bez wyj¹tku miesi¹cu jest tu co najmniej jeden opad œniegu. Kiedy taka kicha pogodowa trafia³a mi siê trzydzieœci lat temu, wœcieka³em siê na wszystko bez wyj¹tku co siê na myœl nawinê³o a nawija³o siê sporo. Koñczy³o siê ró nie: od pe³nej rejterady w doliny poprzez wszystkie mo liwe pomys³y z obwinianiem towarzyszy niedoli w³¹cznie, a do desperackich prób wejœcia mimo wszystko na cokolwiek, byle nie czuæ siê pokonanym przez los, a w³aœciwie byle uczciwie poczuæ w³asne dokonanie. Kolejnoœæ jest tu niew³aœciwa, te rejterady nastêpowa³y du o póÿniej. Na pocz¹tku by³a oczywiœcie fanfaronada. Potem przychodzi³y etapy pe³nokrwistych niemal nerwic z relanium w³¹cznie. Kiedy wreszcie poczyta³em nieco o kulturach Wschodu, medytacjach, akupresurze i w ogóle nauczy³em siê powa nie myœleæ o sobie samym, zacz¹³em widzieæ to inaczej. Po prostu kiedyœ tam dojrza³em. Skoro mo na bez wiêkszego trudu samemu oddzia³ywaæ na w³asny ból g³owy, odczuwanie g³odu czy nawet g³êbok¹ depresjê, to zapewne mo na skutecznie przeciwstawiæ siê górskim, deszczowym nastrojom. I to dzia³a! Proste zajêcie, które mo na wykonywaæ nieskoñczenie d³ugo jest wtedy niezast¹pione. To tak jak strajk w³oski na samym sobie, jakby zwolniony metabolizm taka pó³hibernacja czynnoœciowa. Kiedy siê to umiejêtnie zastosuje, brakuje czasu na d³ug¹ wycieczkê. Jest go za ma³o na œredni¹, wystarcza tylko na ma³y spacer przy schronisku, a przy du ej wprawie wrêcz na krótkie przewietrzenie siê przy otwartym oknie. No i nie drêczy nurtuj¹ce poczucie winy, e zmarnowa³o siê dzieñ albo nawet ca³y urlop. W czasie tak s¹cz¹cego siê œniadania postanowi³em odbêbniæ obowi¹zkow¹ urlopow¹ korespondencjê. Ileœ razy trzeba napisaæ te same 19

Ten pierwszy raz co roku Serdeczne pozdrowienia z... Na szczêœcie dla upartego tatro³aza co roku s¹ inne obrazki na widokówkach. Kiedy w poczuciu dobrze spe³nionego obowi¹zku nakleja³em znaczki, postanowi³em znieœæ te kartki do KuŸnic. W³aœciwie to mia³em ochotê na piwo. Na Kondratowej panuje przecie od zawsze ortodoksyjna prohibicja. W bufecie da siê kupiæ, lub skutecznie poprosiæ o kupienie na dole prawie wszystkiego poza jakimkolwiek alkoholem i papierosami. Do samych KuŸnic szed³em po zupe³nie dziewiczym nocnym œniegu, ale wracaj¹c dogania³em liczne grupki pracowicie pchaj¹cych siê w górê. Có, pogoda pozwala³a na spacer do Kondratowej, ale z g³oœnych rozmów wynika³o, e celem wiêkszoœci by³ Giewont. Wyprzedzi³em ponad setkê osób z czego tylko cztery (liczy³em!) osoby porusza³y siê sprawnie, co niekoniecznie znaczy szybko i by³y wystarczaj¹co, choæ skromnie wyposa one. Szczytow¹ pomys³owoœci¹ wykaza³a siê jejmoœæ, na oko póÿny Balzak ubrana w cienkie, szerokie spodnie i tandetne, chiñskie ale za to nowiutkie tenisówki. Ubra³a te tenisówki na skarpetki zawiniête w woreczki foliowe. W tej sytuacji jej foliowa peleryna na spacerowej wiatrówce rozczarowywa³a brakiem dowcipnego konceptu. Zdziwi³em siê mocno kiedy póÿniej wesz³a do jadalni schroniska. S¹dzi³em, e zawróci du o wczeœniej. W jadalni wrza³o. T³um k³êbi³ siê wokó³ maleñkiego baru. Okna zaparowa³y zupe³nie i nie straszy³y ju widokiem na kiepsk¹ aurê. Na pod³odze breja wniesiona na butach tworzy³a wielkie, b³otniste ka³u e. Sto³y pozastawiane by³y nie odniesionymi naczyniami. Co chwila sprz¹ta³a to któraœ z dziewczyn, bo w kuchni brakowa³o naczyñ i sztuæców. Ktoœ w³¹czy³ g³oœno charcz¹cy tranzystor. Horror! Wyszed³em na pustawy taras. Lekki wiatr spycha³ mg³ê w dolinê. Termometr wskazywa³ jeden stopieñ powy ej zera. Postawny przewodnik zgarnia³ zgrabn¹ grupkê i z powag¹ przekonywa³ ich do zmiany planów. Przy takim zaœnie eniu i zamgleniu wejœcie na Giewont jest zwyczajnym dopominaniem siê o du e k³opoty, albo nawet o œmieræ argumentowa³ s³usznie. 20

Samosierra pod Giewontem Zamiast na Giewont proponowa³ wycieczkê na Kopê Kondrack¹. Na szczêœcie poskutkowa³ argument wysokoœci. Kopa Kondracka jest sporo wy sza od Giewontu. Prawdê mówi¹c, to prawie wszystko w Tatrach jest od niego wy sze. Najbardziej oponowa³a owa paniusia w chiñskich tekstyliach. Wreszcie ktoœ zauwa y³, e ona nie nale y do ich grupy. To jej tak e nie speszy³o. Zrezygnowa³a dopiero gdy zapad³a decyzja o zmianie celu wycieczki na bardziej bezpieczny, a mo e tylko mniej ryzykowny. Widzia³em j¹ jeszcze jak doczepi³a siê do jakiegoœ towarzystwa zdecydowanie kieruj¹cego siê na Giewont. W ka dym b¹dÿ razie posz³a szlakiem na Prze³êcz Kondrack¹. Gêstniej¹ca m awka zeszkli³a œnieg w gruby ry. Chlapa na ca³ego. Nawet nie da³o siê usi¹œæ na mokrych ³awkach. Sta³em tak i patrzy³em na kolejne grupy odchodz¹ce w górê. Naprawdê, tylko kilka osób skierowa³o siê w dó³. Obrazki by³y ma³o œmieszne, a chwilami przera aj¹ce. Trudno dok³adnie oceniaæ umiejêtnoœci i kondycjê cz³owieka, który przechodzi obok i widzi siê go tylko przez chwilê, ale jego ubiór, wyposa enie i sposób poruszania siê w tych niemal ekstremalnych dla mieszczucha warunkach wiele mów¹ o rozs¹dku delikwenta. Królowa³a go³a g³owa, lub co najwy ej cienki kaptur we³nianej czapki nie widzia³em. Letnia wiatrówka zapinana na guziki a w najlepszym wypadku krótka skórzana kurtka by³y najliczniej reprezentowane. Najlepsze spodnie na tak¹ wyprawê zdaniem wiêkszoœci to oczywiœcie d insy. Spódnica i cienkie rajstopy mia³y kilka reprezentantek. Buty g³ównie typu bazarowy adidas, kilkunastu elegantów w miejskich pó³butach, kilka zaledwie osób w czymœ wy szym na bie niku u nikogo nie zauwa y³em rêkawiczek. Modny w tym roku fioletowy kolor foliowych peleryn by³ oczywiœcie dominuj¹cy. To, e nieodpowiednio ubrani rodzice ci¹gnêli ze sob¹ tak e Ÿle wyposa one dzieci, nie dziwi³o mnie nigdy. Wreszcie zacz¹³em wy³uskiwaæ z ca³ej kawalkady osoby wygl¹daj¹ce na dobrze przygotowane do wycieczki w eksponowane i oœnie one, a wiêc koszmarnie œliskie ska³y wapienne na wysokoœci 1900 metrów, w czasie utrzymuj¹cego siê od kilku dni za³amania pogody. Meteo 21

Ten pierwszy raz z Kasprowego potwierdza³o silny zachodni wiatr w porywach ponad 25 metrów na sekundê, czyli 90 kilometrów na godzinê. Nie licz¹c kilku przewodników wycieczek, z ponad trzech setek osób naliczy³em tylko kilkunastu turystów. Reszta w wiêkszoœci nie powinna w tak¹ pogodê nawet dochodziæ do tego schroniska, a dla ponad po³owy KuŸnice winny byæ zdecydowanie nieprzekraczaln¹ górn¹ granic¹ spacerów. Wszed³em do buzuj¹cej jadalni. By³em za ma³o g³odny eby w takim ha³asie coœ zjeœæ, ale nawinê³a siê dziewczyna ze stert¹ brudnych naczyñ. Po chwili przynios³a mi na górê ca³y obiad. Herbatê zalan¹ schroniskowym wrz¹tkiem pi³em znowu na tarasie. Mg³a jakby ustêpowa³a. Grani jeszcze nie by³o widaæ, ale stoki owszem. W miejsce m awki pojawi³a siê drobniuteñka œnie na kaszka. Z ka d¹ minut¹ robi³o siê coraz jaœniej. Wreszcie pokaza³ siê kawa³ek b³êkitu. Co chwila dziury w mgle ods³ania³y niebo, kawa³ki stoków a nawet odcinki grani na tle czystego b³êkitu. Kierunek wiatru zmieni³ siê na pó³nocno zachodni, ale w g³êbi doliny nie œwiadczy³o to o niczym. Najwa niejsze, e ponad mg³¹ nie by³o chmur. S³oñce docieraj¹ce do tarasu szybko osusza³o deski. W pewnej chwili dostrzeg³em oœnie on¹ grañ w pe³nym s³oñcu od Suchego Kondrackiego a po Kopê Kondrack¹. Odczeka³em jeszcze dobre pó³ godziny pogoda nie pogarsza³a siê. Wskazania termometru wolno spada³y. Ma³y plecak spakowa³em w minutê: aparat fotograficzny, kijki, stuptuty, skafander, opaska, okulary s³oneczne, komórka resztê mia³em na sobie. Wszelkie inne drobiazgi zawsze trzyma³em w kieszeniach plecaka i kurtki. Wrz¹tek do termosu z kaw¹ i dwie bu³ki z wêdlin¹ dosta³em w bufecie. Podszed³em tak zdecydowanie, e zasapana kolejka nie zd¹ y³a zaprotestowaæ. Ostrym krokiem przemierza³em w skos dno doliny. Le ¹cy œnieg by³ tak nawodniony, e grubo rzeÿbione podeszwy przy ka dym st¹pniêciu dochodzi³y do ska³y. Kiedy œcie ka zaczyna³a ostrzej siê wznosiæ rozpi¹³em polar pod szyj¹. Drobno padaj¹cy, suchy œnieg osypywa³ siê z bluzy nawet jej nie mocz¹c. Zapewne, tam gdzie œnie ynki zamarza³y, by³ solidny mróz. Niebo na przemian przejaœnia³o siê i zasnuwa³o na nowo. 22

Samosierra pod Giewontem W po³owie stoku przystan¹³em uwa nie siê rozgl¹daj¹c. Œcie ka szlaku by³a dobrze widoczna i nie mia³em adnych w¹tpliwoœci co do terenu. Niepokoi³a mnie aura. To co do tej pory bra³em za mg³ê, to by³y chmury. Przewala³y siê przez Prze³êcz Kondrack¹ i obni aj¹c siê szybko pêdzi³y w stronê Goryczkowych. W ci¹gu paru minut widocznoœæ znów spad³a do kilkunastu metrów. Musia³em siê liczyæ z koniecznoœci¹ nag³ego odwrotu to zawsze jest przykre. Mo e choæ do grani da siê dojœæ? Spora grupa musia³a wchodziæ przede mn¹. Nikt siê jeszcze nie wycofywa³. Tak przynajmniej wskazywa³y œlady. Tam, gdzie sta³em robi³o siê ch³odno. Nagle z waciatej przestrzeni wy³oni³a siê postaæ. Dobrze ubrany i pewnie st¹paj¹cy m³odzian schodzi³ szybko. Mocno wyd³u one kijki stawia³ szybko i pewnie. Nie by³ nowicjuszem. Widocznie ucieszony spotkaniem odpowiedzia³ na pozdrowienie, zatrzyma³ siê i szybko informowa³: Na grani wieje opêtañczo, co chwila widocznoœæ gaœnie do zera... By³ na Kopie, ale nie mia³ pewnoœci czy dotar³ do szczytu; doszed³ do miejsca, sk¹d w ka d¹ stronê by³o w dó³ s³upka granicznego jednak nie odnalaz³. Nie nastraja³o to pozytywnie, ale ka dy ma swoj¹ drogê. On poszed³ w dó³... Wiatr narasta³ z ka d¹ chwil¹. Szczelnie zapi¹³em dopiero co w³o ony skafander. Pod sam¹ grani¹ dotychczasowy szum wiatru przechodzi³ w jednostajne wycie. Sta³a tam grupka turystów wyraÿnie szykuj¹ca siê do zejœcia. Jeœli oni w takim miejscu odpoczywali, to tam gdzie siê zmêczyli musia³o byæ jeszcze ciekawiej. Nawet nie da³o siê porozmawiaæ. Pozdrowi³em ich tylko podniesieniem rêki i skrêci³em ku Kopie. Ku mojemu zdziwieniu po krótkim czasie wiatr jakby os³ab³. Nad g³ow¹ zrobi³o siê znacznie jaœniej. Wreszcie da³o siê coœ zobaczyæ. Widoczny chwilami szczyt Kopy kopci³ pióropuszem œniegu wprost w moj¹ stronê. Teraz dopiero ca³kiem zrozumia³em co siê dzieje. Odchodz¹c od prze³êczy wszed³em na zawietrzn¹ szczytu i dlatego wiatr wydawa³ siê s³abszy. W dalszym ci¹gu planuj¹c powrót t¹ sam¹ drog¹ uporczywie pi¹³em siê do góry. Wpatrzony w strugê œniegu porywanego z wierzcho³ka spodziewa³em siê strasznej tam wichury. 23

Ten pierwszy raz Warstwa bia³ego puchu pod nogami by³a tak gruba, e nigdzie nie widzia³em ju go³ej ska³y. Nawet nie zauwa y³em kiedy zgubi³em œlady poprzedników. Zreszt¹, przy takim wietrze œlady s¹ zawiewane i nikn¹ w kilka minut. Przygotowany na uderzenia wiatru wszed³em na szczyt uzbrojony w kijki. Tu wreszcie mog³em odwróciæ siê ty³em do wiatru. Ca³kowicie zaskoczony zobaczy³em wspania³y widok. Wszystko by³o widoczne od Giewontu przez Goryczkowe, Kasprowy, Granaty, Œwinicê a po oddzielone ogromem Doliny Cichej pasma s³owackie z dumn¹ kop¹ Krywania. Dno Doliny Kondratowej z jej maleñkim schroniskiem by³o jak na bardzo wyci¹gniêtej d³oni. Przez moment widzia³em nawet odleg³e o kilkanaœcie kilometrów, dobrze znane mi Murzasichle. Wszêdzie dooko³a na niebie by³y wielkie, k³êbiaste chmury. Tylko nad samymi Tatrami przemyka³y nieliczne, drobne k³aczki, ale za to pêdzi³y z wielk¹ szybkoœci¹. Zaskakuj¹co wspania³a widocznoœæ mog³a skoñczyæ siê w ci¹gu paru minut. Zrobi³em szybko kilka zdjêæ. Te wspania³e widoki na tyle poprawi³y mi nastrój, e postanowi³em schodziæ na Prze³êcz Kondrack¹ dalej niemal na wprost napieraj¹cemu wiatrowi. Œnieg po tej stronie stoku by³ bardzo mocno zbity. Jeszcze nie wymaga³ raków, ale bez kijków nie mia³bym szans na bezpieczn¹ drogê. Bardzo obawia³em siê silnego zwê enia grzbietu, gdzie móg³ byæ przy aktualnym wietrze du y i trudny do obejœcia nawis. Obawy by³y uzasadnione tylko czêœciowo. Nawis by³ rzeczywiœcie du y i wyprowadza³ wprost nad olbrzymie urwisko, ale po zachodniej stronie da³o siê go obejœæ. Trzeba by³o wyjœæ na znaczn¹ boczn¹ stromiznê i ostro nie posuwaæ siê trawersem nad Dolin¹ Ma³ej ¹ki. Ten odcinek nie mia³ wiêcej ni piêædziesi¹t metrów, ale po jego przejœciu czu³em pot na plecach. Potu powodowanego strachem nie zdo³a odprowadziæ od cia³a aden polar i adna membrana. Dalej, a do prze³êczy by³o szeroko, lekko w dó³ i s³onecznie oraz co najwa niejsze ju znacznie ciszej. Na góruj¹cy nad Kondrackimi Giewont nawet nie spojrza³em. Zejœcie z zaœmieconej prze³êczy dawa³o obraz ciê kich zmagañ adidasowych trampkarzy ze œliskoœci¹ mokrego wapienia. adnych stopni, wszystko wyœlizgane. Moje ciê ko wibramiaste buty te parê razy pojecha³y. Nawet 24

Samosierra pod Giewontem kijkami trudno siê by³o asekurowaæ w krêtych zawijasach miêdzy g³azami. W kilku miejscach na œniegu by³y ma³e plamy krwi. Ktoœ zostawi³ na szlaku zwiniêt¹ w k³êbek foliow¹ pelerynê. Od mojego wyjœcia ze schroniska minê³y ponad trzy godziny wiêc chêtnie na tej folii przysiad³em. Kubek gor¹cej kawy i po ywna bu³ka pozwoli³y na moment odpocz¹æ od pe³nej koncentracji nad ka dym kolejnym krokiem. Jeœli tutaj by³a taka œlizgawka, to co musia³o siê dziaæ na ³añcuchach pod Giewontem. Dolinê zaczyna³a dok³adnie wype³niaæ przedwieczorna mg³a, zatem poszed³em dalej. Nikogo nie spotka³em do samego schroniska. Pora ju by³a póÿna i kiedy wszed³em do jadalni zasta³em tam tylko dwoje turystów pakuj¹cych resztê prowiantu po posi³ku. Podobnie jak ja poprzedniego dnia przyszli od Ma³ej ¹ki i zajê³o im to ca³e popo³udnie. Postanowili zanocowaæ w schronisku. Ju po kilku zdaniach okaza³o siê, e pochodzimy od tej samej ma³py. Ucieszy³em siê. Nie lubiê t³oku, ale drugi z kolei samotny wieczór w schronisku to by³aby przesada. Schroniskowe dziewczyny star³y pod³ogê i zabra³y siê do mycia boazerii. Za kilka godzin rozpocznie siê przecie kolejny dzieñ obs³ugi ruchu turystycznego w Dolinie Kondratowej. Gdy po skoñczonej kolacji dopijaliœmy herbatê, schroniskowa radiostacja rozszczeka³a siê licznymi g³osami. Szukali kogoœ na G¹sienicowej facet podobno wyszed³ z grup¹ przez Zawrat do Pi¹tki, ale ju przed Czarnym Stawem os³ab³, zosta³ sam i nie pojawi³ siê wieczorem w umówionym miejscu. Sprawdzili ju ca³y szlak, ale nic nie znaleÿli. Robi³o siê ciemno i kolejne patrole ratowników zg³asza³y raporty oraz odbiera³y kolejne dyspozycje. Bez trudu rozpoznawaliœmy znajomy g³os prowadz¹cego akcjê. W opustosza³ym schronisku drewniane œciany tylko nieco t³umi³y mocne s³owa zmêczonych toprowców. Wzywali posi³ki do nocnych poszykiwañ. Mieli do spenetrowania drogê Pod Fajki i ca³¹ Dolinê Kozi¹ oraz Zawrat. Grupa z Piêciu Stawów wychodzi³a do Doliny Pustej i Doliny pod Ko³em. Ustalali kto ma sprawdziæ Roztokê, Jaworzynkê i Skupniowy Up³az. 25

Ten pierwszy raz Owiniêci w koce siedzieliœmy na pryczach przerywaj¹c ciche rozmowy, gdy tylko dobiega³y g³osy z g³oœników. Ogarnia³o nas przera enie na jak ogromnym terenie trwaj¹ dzia³ania. Gdybyœmy byli w tamtych schroniskach pewnie zg³osilibyœmy akces do pomocy w akcji, ale z tej odleg³oœci mogliœmy tylko nas³uchiwaæ. P³ynê³a nocna Polaków rozmowa o górach, wêdrówkach, ale te o samobójcach na górskich œcie kach. No bo jakie myœli mog¹ przychodziæ do g³owy doœwiadczonym turystom górskim, gdy ogl¹daj¹ to co sami widzieliœmy tego dnia na Kondratowej. Nie by³y to wcale odosobnione wypadki. Ja i moi rozmówcy od wielu lat obserwujemy przecie tysi¹ce przyk³adów ignorancji u uczestników górskich wycieczek.... Jak to siê dzieje, e na progu trzeciego tysi¹clecia, w œrodku Europy tylu ludzi w tak idiotyczny sposób ulega wypadkom lub ginie w ma³ych w koñcu górach o œredniej co najwy ej wysokoœci? Zacz¹æ trzeba od przyczyn. Kim s¹ okazjonalni szczytodrapacze? Najliczniej na tatrzañskich szlakach reprezentowany jest osobnik odziany urlopowo, co wcale nie oznacza turystycznie. Grupki rodzinne, w których m³odzie ubrana jest wycieczkowo, a starsze pokolenie raczej spacerowo wskazuj¹ na wczasowe ich pochodzenie. Zachowuj¹ siê spokojnie ale rozmawiaj¹ w czasie drogi raczej g³oœno. Po akcencie i nalecia³oœciach ³atwo dociec z jakiego regionu kraju przyjechali. Podniesione g³osy wskazuj¹ na doœæ wysoki poziom adrenaliny. W czasie odpoczynków mówi¹ mniej, ka dy w grupie ma tradycj¹ ustalon¹ rolê. Tata staje w kolejce, mama rozdaje papu, dzieci maj¹ na uszach s³uchawki albo nudz¹ siê i marudz¹. Ich podnieca g³ównie to e... gdzieœ id¹! To, e s¹ w okreœlonym miejscu ma³o ich obchodzi. Nastêpna grupa to ludzie starsi, mniej wiêcej w zbli onym wieku. Poruszaj¹ siê w dwu, trzyosobowych zespo³ach. S¹ cisi i znacznie mniej rozmowni w czasie drogi. Na ka dym popasie musz¹ siê najpierw 26

Samosierra pod Giewontem zorganizowaæ i wtedy zachowuj¹ siê nieco g³oœniej. Ich podnieca g³ównie to, e gdzieœ doszli. Bez trudu rozpoznaje siê, e zawarli znajomoœæ w jakimœ sanatorium. M³odzie owe grupy zorganizowane podzieliæ mo na na dwie czêœci: w czasie wakacji kolonijn¹, oraz w czasie roku szkolnego wycieczkow¹. Rozpoznaje siê je bez adnych problemów. Id¹ mocno rozci¹gniêt¹ grup¹, czêsto siê nawo³uj¹c. Przy schroniskach ka da dzieli siê niezmiennie na dwie grupki: jedna, g³oœna ustawia siê w kolejce do baru kupuj¹c raczej pami¹tki i ³akocie ni posi³ki, druga zbita w kupkê jest jakby wyciszona i siada na zewn¹trz. Ten podzia³ wynika z zasobnoœci kieszeni. S¹ grupami raczej administrowanymi (i to kiepsko) ni zorganizowanymi choæby prowiantem, którego zwykle nie maj¹. Coraz czêœciej prowadz¹cymi grupy m³odzie owe s¹ osoby w habitach. Ich nieudolnoœæ w kierowaniu grupami wycieczkowymi jest zdumiewaj¹ca. Oni po prostu id¹ gdzieœ w grupie. Wydaj¹ siê byæ przekonani, e ju sama ich obecnoœæ jest wystarczaj¹c¹ opiek¹ nad m³odzie ¹. Zadziwiaj¹ca indolencja u osób z wy szym przygotowaniem zawodowym do nomen omen duchowego przywództwa. Natomiast grozê wrêcz budzi, mimo oczywistoœci obowi¹zuj¹cych przepisów, we wszystkich grupach m³odzie owych nagminny brak kwalifikowanych przewodników 2. Id¹ce z przewodnikami najczêœciej spotyka siê ma³e grupki obcokrajowców, i to nie tylko zza zachodniej granicy. Odwiedzaj¹cy 2 Ju nied³ugo ma ponoæ zacz¹æ obowi¹zywaæ jakiœ dodatkowy przepis pozwalaj¹cy stra nikom Parków Narodowych karaæ organizatorów takich grup. Bzdura! To ju by³o i nic nie da³o. Ka dy organizator ustala³ z m³odzie ¹, e jakby co, to... ka dy idzie indywidualnie! I pokazywali figê filancowi albo innej Mundurowoœci. Ka dy tak podpuszczony dzieciak woli zjeœæ loda ni s³uchaæ przewodnika. A i dla organizatora zostaje jakaœ kasa na wieczorne koszta integracyjne. Tajemnica tkwi jak zwykle w pieni¹dzach. Dopóki obni ka w cenie biletu do Parku dla grupy wycieczkowej nie pokryje kosztu przewodnika nic z tego nie bêdzie Szanowny Ustawodawco! 27