Powieść w odcinkach- W naszej szkole Odcinek 1.-klasa 5b- Konstancja Milewska W klasie 5b trwała lekcja plastyki. Wszyscy byli grzeczni i uważnie słuchali pani. Bardzo mnie to zdziwiło, ale postanowiłam przepisywać notatki z tablicy oraz korzystać z tego, że chłopcy nie rozmawiają i jest cisza. Ale nagle stało się coś niesamowicie dziwnego. Zaczęło się całkiem niepozornie, pani wywołała do odpowiedzi Marcina. -Wymień mi, proszę, podłoża, na których tworzył Leonardo da Vincizażądała pani tak, jakby bardzo jej zależało na tym, by chłopieje znał. - Nie wiem, proszę pani-rzekł Marcin ze smutkiem. -Cooo? Miałeś tyle czasu na naukę!- krzyknęła ze złością pani, wstawiając Marcinowi jedynkę. Potem stało się coś dziwnego! Nasza pani zamieniła się w potwora. Była duża, zielona, miała trzy głowy i próbowała trafić w Marcina kulą ognia, co było daremne, bo z wuefu był najlepszy w klasie. Pani biegała po całej klasie, rozrzucała książki i łamała ławki. Bardzo się baliśmy i wszyscy pochowali się pod ławki. Wszyscy oprócz mnie, bo dla mnie zabrakło miejsca. Zrozumiałam wtedy, że to ja muszę pokonać potwora i odzyskać naszą panią. Czułam ogromną presję, ale nie mogłam zawieść klasy. Ataki pani trwały w najlepsze. Pewnie nie dałabym rady, gdyby nie przypomniało mi się, że potwory nie lubią truskawek. Świetnie się złożyło, bo Marlena stara się być fit i codziennie przynosi do szkoły zdrowe, truskawkowe batoniki. Podbiegłam do ławki, za którą była ukryta Marlena. -Pożyczam twój batonik, dobrze?- zapytałam.
-Naprawdę w takiej chwili myślisz o jedzeniu?- zdziwiła się koleżanka. - Nie to sposób na potwora. - Dobrze, bierz go, wszystko, by odzyskać naszą panią! Wzięłam batona i z całej siły mocno wrzuciłam przekąskę do paszczy potwora. Na szczęście trafiłam i potwór w mgnieniu oka zniknął a na jego miejscu pojawiła się pani. Taka sama jak dawniej. W ramach przeprosin za ciskanie ogniem powiedziała Marcinowi, że poprawi mu ocenę. Odcinek 2. klasa 6d- Kuba Drobniewski i Łukasz Wywrocki. A tymczasem w klasie 6d nadeszła lekcja polskiego. Wszyscy byliśmy bardzo zestresowani, bo miał być sprawdzian. Usiedliśmy przed klasą i zaczęliśmy powtarzać, bo nikt się nie nauczył. Nasza koleżanka Blondi zamiast się uczyć pobiegła do pani i błagała ją o przełożenie sprawdzianu. Niestety, jej prośby nie zadziałały. Pani Irenka powiedziała, że musimy się bardziej postarać. Byliśmy mocno zdenerwowani i nie wiedzieliśmy co robić. Nagle z toalety wyszedł Hero -najlepszy uczeń w naszej klasie. Zarzucił swą grzywą i zapytał: -Dlaczego jesteście tak zdenerwowani? -Och! Hero ratuj! Nie nauczyliśmy się na sprawdzian a pani nie chce go przełożyć. - Hmmm -zamyślił się Hero Po paru chwilach rzekł: - Niech cała klasa narysuje dla pani kwiatki i napisze coś miłego. - Och, Hero, mój bohaterze, że też ja na to nie wpadłamwykrzyknęła z radością Blondi.
Wszyscy wyrwaliśmy kartki z brudnopisów i zaczęliśmy rysować. Akcję nadzorował Hero, bo on jako jedyny nauczył się na polski. Zadzwonił dzwonek. Schowaliśmy kartki za plecami i grzecznie ustawiliśmy się przed klasą. Pani Irenka była zaskoczona naszym kulturalnym zachowaniem. Gdy weszliśmy do klasy, wyciągnęliśmy rysunki i zakrzyknęliśmy: - Pani Irenka to najlepsza nauczycielka na świecie! Naszą panią zamurowało. Mój przyjaciel Kogut zebrał rysunki i wręczył je pani. Gdy je obejrzała, powiedziała ze wzruszeniem: -Zaskoczyliście mnie bardzo pozytywnie Dziś odwołuję sprawdzian! -HURRA!!! zawołaliśmy z radością. Z podziękowaniami rzuciliśmy się na Hero. Zamiast sprawdzianu zrobiliśmy jeszcze jedno powtórzenie. I tak minęła nam ta lekcja. Odcinek 3. Abigail Wojciechowska klasa 7a A tymczasem, gdy jak co rano weszłam do szkoły, zastała mnie niezbyt miła niespodzianka. Przekraczając próg szkoły, zdziwiło mnie to, że uczniowie mówią w języku, którego nie rozumiem. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, o co chodzi. Zaskoczona i zbulwersowana tą sytuacją podbiegłam do jednego z nauczycieli z nadzieją, że uzyskam odpowiedź na swoje pytanie. Zamiast tego dostałam kilka ciosów w brzuch. Po dzwonku na lekcję, cała obolała weszłam do mojej klasy-7a. Ku mojemu zaskoczeniu zaraz po mnie wszedł inspektor, który przeszukał nam plecaki. Cała lekcja odbywała się w języku rosyjskim. Zrozumiałam wtedy, że nie wolno nam mówić po polsku.
-To musi być rusyfikacja!- pomyślałam- Wszyscy nauczyciele są mili, jeśli mówimy po rosyjsku. Zadzwonił dzwonek na przerwę. W szkole nic nie było jak dawniej. Tablice z polskimi noblistami, symbolami narodowymi zostały zastąpione przez rosyjskie. Na tablicach widniały rosyjskie znaki graficzne. Okazało się nawet, że język polski nie jest przedmiotem obowiązkowym i nie ma z niego ocen. Odetchnęłam z ulgą, gdy dzwonek oznajmił koniec lekcji. Straciłam, chęć do dalszej nauki Odcinek 4. klasa 3a-gimnazjum- Natalia Wącław A tymczasem dzwonek poinformował o rozpoczęciu pierwszej godziny w 3a. Wraz z innymi więźniami udaliśmy się do celi. za oknem znów padał deszcz uciążliwy, ciężki, przygnębiający. Wydawało się, że stało się to normą. Kolejny dzień w tym tygodniu lało jak z cebra. Dzisiejsze męczarnie zaczęliśmy od znienawidzonego przeze mnie przedmiotu-matematyki. Na samą myśl o ułamkach robi mi się słabo. Usiadłam jak zawsze obok mojej przyjaciółki w drugiej ławce. Mimo tak bliskiego kontaktu z tablicą udało mi się zaszyć w swoim świecie tak, by być jak najmniej widoczna. Pod koniec lekcji poczułam bolesne ukłucie w głowę coś zaplątało mi się we włosy. Był to papierowy samolocik, który rzucili chłopaki z ostatniej ławki. Starałam się nie wybuchnąć. Trzymanie nerwów na wodzy wcale nie jest łatwe. Pod nosem powtarzałam sobie Natalia, jesteś oazą spokoju. Dzwonek zadzwonił szybciej niż myślałam. Nie przypominam sobie, by mnie ktoś przeprosił za zaistniały incydent, ale nic nie poradzę na prawa dżungli, jakie tu panują.
Poszliśmy na drugie piętro, gdzie w sali 24 miała się odbyć lekcja polskiego z naszą wspaniałą wychowawczynią. Niestety, pani miała zły humor, więc choć błagaliśmy ją na kolanach i ze łzami w oczach, tematem lekcji była gramatyka. Po tych zajęciach byłam już przekonana, że gorzej być nie może a jednak. Przypomniałam sobie, że dzisiaj jest kartkówka z fizyki. To było na ostatniej lekcji, więc następne godziny spędziłam na wkuwaniu suchych definicji. Gdy nadeszła lekcja fizyki, pani powiedziała: -Wyciągamy karteczki i długopisy. Starałam się przypomnieć sobie jak najwięcej informacji, zaglądając do najgłębszych zakamarków w mojej głowie. Po kartkówce dalsza część lekcji odbyła się standardowo. Wreszcie najdłużej oczekiwany dzwonek oznajmił, że możemy udać się do domów. Więźniowie dostali przepustkę, która dawała nam wolność do końca każdego dnia.