"Niech rządzą mieszkańcy, nie deweloperka!". Burza o plan dla Stokłosów data aktualizacji: 2016.08.18 Nie dopuścimy do żadnej nowej zabudowy, nie oddamy terenów zielonych! Mieszkańcy północnej części osiedla Stokłosy przyszli do ratusza, by powstrzymać zakusy deweloperów, starających się o przejęcie jednego z ostatnich dużych i niezabudowanych terenów na Ursynowie - Placu Wielkiej Przygody. Władze dzielnicy zapewniały, że wnioski mieszkańcy zostaną uwzględnione. Radni z komisji architektury oraz inwestycji komunalnych mieli w czwartek zaopiniować wstępny projekt planu zagospodarowania przestrzennego dla północnych Stokłosów. Na spotkaniu pojawiła się ponad setka mieszkańców tego osiedla. Największe emocje budzi groźba zabudowy Placu Wielkiej Przygody. Wiedząc, że dwuhektarowa działka w środku osiedla jest przedmiotem zaciętej walki deweloperów, a same wydane warunki zabudowy są oprotestowane przez sąsiadów, miasto na początku sierpnia wpisało do projektu planu funkcje zieleni, sportu i rekreacji. To jednak nie uspokoiło ludzi. - Domagamy się konkretnej odpowiedzi na pytanie - czy powstaną tam nowe bloki czy nie? Nie chcemy nowej zabudowy, nie chcemy by deweloperzy agresywnie wchodzili w nasze spokojne osiedle - mówili rozemocjonowani mieszkańcy. Piotr Zalewski, wiceburmistrz Ursynowa odpowiadał w zastępstwie nieobecnego burmistrza Roberta Kempy. - Na placu nie będzie żadnego budynku, jeśli ten plan zostanie uchwalony - powtarzał. Im szybciej to się stanie, tym skuteczniejsze będzie zabezpieczenie przed zakusami deweloperów. Mieszkańców niepokoi jednak wpisana do projektu droga publiczna od Beli Bartoka aż do Placu Wielkiej Przygody, ciągnąca się pomiędzy blokami przy Wiolinowej 1 i 4 oraz pod balkonami bloku
Wiolinowa 3. Ponieważ na posiedzeniu komisji nie było projektanta planu, ani nikogo z miejskiego Biura Architektury i Planowania Przestrzennego, pytanie o sens wytyczania takiej drogi pozostał bez odpowiedzi, co tylko podsyciło domysły. - Nam ta droga jest niepotrzebna! Skoro się ją wytycza, to tylko dla kogoś, kto chce tu budować. Przecież do terenów zielonych nie musi być takiego dojazdu - argumentowali mieszkańcy bloków przy ul. Wokalnej i Stokłosy. I powoływali się na wydane i prawomocne decyzje o warunkach zabudowy, w których obsługa komunikacyjna odbywa się właśnie po tej drodze. Oliwy do ognia dolało wystąpienie współwłaściciela jednej z działek na Placu Wielkiej Przygody. Adam Rybakowski żalił się, że właściciele odzyskanego terenu nie są zapraszani na żadne spotkania w sprawie przyszłości gruntu. - Pan chce zrobić z naszego osiedla slumsy! - krzyczeli mieszkańcy. - Nie mam w planach budowania slumsów na osiedlu Stokłosy. Naszej rodzinie po latach upokarzających procesów udało się odzyskać jeden niewielki kawałek z wielu hektarów, jakie mieli nasi dziadkowie. Chcemy mieć wpływ na to, co wolno będzie zbudować na naszej działce - powtarzał Rybakowski, wywołując mnóstwo emocji. - Panu jest wszystko jedno, bo i tak dostanie swoje pieniądze - albo od dewelopera albo od miasta - zarzucała właścicielowi jedna z mieszkanek podczas rozmów kuluarowych. Sporo emocji na komisji wywołała też informacja o tym, że w projekcie planu - dzięki odpowiedniemu wyznaczeniu nieprzekraczalnych linii zabudowy wokół uczelni Vistula - są zapisy umożliwiające rozbudowę szkoły na terenie obecnych kortów tenisowych. Ułatwić ma to proponowana przez autorów projektu droga publiczna, wytyczona od alei KEN przez ul. Dzwonniczą do ul. Stokłosy i
dalej do Placu Wielkiej Przygody. Znów padały pytania: - Po co? Chcą zlikwidować parkingi? Będziemy blokować! Przedstawiciele spółdzielni "Stokłosy" zwracali uwagę na inne niedoskonałości projektu planu, który został zaprezentowany radnym na środowym posiedzeniu. - Włodarzewska chce zbudować duży budynek przy Jastrzębowskiego 3 po dawnej pizzerii "Va Bene", zapisy w tym projekcie są odzwierciedleniem ich wniosku, czyli będzie można tam postawić budynek o 11-13 kondygnacjach - mówił Stanisław Werner, sekretarz Rady Nadzorczej SMB "Stokłosy". - Mam nadzieję, że miasto widząc nasze zaangażowanie zechce się przychylić do naszych próśb i rozważy nasze wnioski. Nikt tu nie chciał mieszkać, gdy brnęliśmy w błocie, męczyliśmy się bez szkół i przedszkoli. A teraz każdy chce tu mieć apartamentowiec. Zabiera nam się światło i zieleń. To nieuczciwe - mówiła Grażyna Binich z bloku, który ma bezpośrednio sąsiadować z inwestycją deweloperską na Jastrzębowskiego. Sąsiedzi z Zamiany 5 i 6 deklarowali, że zgodziliby się na kompromis - budynek niższy i o mniejszej kubaturze. - Projektant Ursynowa, prof. Budzyński, bardzo rozsądnie to rozplanował a teraz miastem rządzi deweloperka! Niech wreszcie rządzą i decydują mieszkańcy! Na spotkaniu głos zabrali także obrońcy parkingów przy alei KEN w rejonie Koncertowej. Codziennie parkuje tam ok. trzystu aut, tymczasem projekt planu miejscowego zakłada, że parkingi mogą zniknąć a może tam powstać zabudowa wielorodzinna o wysokości 5-6 pięter. Wiceburmistrz Zalewski obiecywał, że zarząd Ursynowa pochyli się nad tym wnioskiem, ale zwracał też uwagę, że ta okolica jest wyjątkowo szpetna a plan powinien umożliwiać rozwój i zmiany na lepsze. - Jeśli wpiszemy tam parking wielopoziomowy, to Wy - spółdzielcy - będziecie musieli go zbudować, bo dzielnica nie ma na to pieniędzy - tłumaczył.
Padły też wnioski o zachowanie i udostępnienie terenów zielonych przy ul. Zamiany (miasto chce umożliwić rozbudowę przychodni) oraz Skweru Muzyki Węgierskiej - niewielkiego i zaniedbanego obecnie placyku pomiędzy ul. Symfonii i Bartoka. Mieszkańcy sprzeciwiali się również pomysłowi umiejscowienia pawilonu usługowego na pustym gruncie pomiędzy Doliną Służewiecką a kortami tenisowymi. - Już teraz mamy problemy z przejściem do przedszkola a co będzie, jeśli pojawi się coś nowego? - przekonywali ludzie. Burmistrz: postaramy się uwzględnić wnioski Po burzliwych wystąpieniach mieszkańców, wszystkie postulaty zostały spisane a radni podjęli decyzję o przekazaniu ich zarządowi Ursynowa. Opinia zarządu do projektu planu miejscowego dla północnej części Stokłosów była już gotowa i jak mówi wiceburmistrz Piotr Zalewski, wiele wniosków mieszkańców już wcześniej zostało w niej zapisanych. - Klamka jeszcze nie zapadła. To jest dopiero pierwsza i wstępna koncepcja. Nic nie zostało jeszcze zdecydowane. Wszystko jeszcze możemy zmienić. Tego typu spotkania są cenne, bo dają możliwość wysłuchania racji mieszkańców - powiedział wiceburmistrz Zalewski w rozmowie z Haloursynow.pl, podkreślając, że tzw. konsultacje wewnętrzne to bardzo wstępny etap tworzenia planu. Później przyjdzie czas na publiczne wyłożenie projektu oraz oficjalne uwagi zainteresowanych. Nieufnie nastawieni mieszkańcy dopytywali jednak, dlaczego na opinie dzielnicy autorzy planu przeznaczyli tak mało czasu. Posiedzenie komisji odbyło się zaledwie dzień przed terminem wydania takiej opinii. Przedstawicielka miasta próbowała przekonać, że termin ten można przekroczyć a uwagi i tak zostaną uwzględnione. - Nie jest to termin ustawowy - tłumaczyła. - Naszą intencją jest szybkie zgłoszenie uwag, tak aby projektanci mogli zaprojektować ostateczną wersję projektu planu i można było go szybko uchwalić - dodawał zastępca burmistrza. Czy uda się to, zanim deweloperzy wystąpią o pozwolenia na budowę, choćby na Placu Wielkiej Przygody lub na Jastrzębowskiego 3? - Urząd dochowa wszelkich starań, by tak było - dodał wiceburmistrz. Szefowie komisji architektury oraz inwestycji komunalnych - Krystian Malesa i Tomasz Sieradz zapowiedzieli, że uwagi mieszkańców zostaną w piątek zaprezentowane zarządowi dzielnicy. W ciągu kilku dni ten ma się do nich odnieść. Prawdopodobnie jesienią miasto ogłosi publiczne wyłożenie projektu planu, co daje nadzieję, że może on zostać uchwalony w ciągu kolejnego roku. Wyścig kto pierwszy - deweloperzy czy miasto - właśnie się rozpoczyna. Link do wstępnego projektu planu miejscowego dla północnych Stokłosów - kliknij (plik pdf)
Źródło: https://haloursynow.pl/artykuly/niech-rzadza-mieszkancy-nie-deweloperka-burza-o-plan-dla-stoklosow,6477.htm