Tworzenie koncernów to rynkowe zacofanie Autor: Jan Popczyk ( Rzeczpospolita z dnia 22 marca 2004) Ubiegły rok kolejny raz ujawnił, że rząd nie jest konsekwentny we wprowadzaniu programów restrukturyzacji, a nawet że ma trudności z wyborem jej sposobu. Chodzi zwłaszcza o wybór między tworzeniem koncernów a działaniami właścicielskimi, dotyczącymi akcji przedsiębiorstw. Podejmowane w 2003 roku próby prywatyzacji elektroenergetyki okazały się nieskuteczne: dotyczy to elektrociepłowni, elektrowni i spółek dystrybucyjnych (Grupa G8). Te trudności pokazują, iż polityka rządu polega na zastępowaniu rzeczywistych reform propagandą. Po wprowadzeniu w życie prawa energetycznego (1997 rok) koncentruje się ona wokół rynku energii elektrycznej. Jednak głównym przejawem konkurencji na tym rynku jest konkurowanie o specjalne rozwiązania dla poszczególnych grup interesów. Tymczasem przyjęty na początku 2003 roku przez rząd "Program realizacji polityki właścicielskiej ministra skarbu państwa w odniesieniu do sektora elektroenergetycznego" miał na celu z jednej strony umożliwienie krajowym firmom konkurowania na europejskim rynku energii elektrycznej, a z drugiej - to jest bardzo ważne - tworzenie nowoczesnego (i podobnego do unijnego) sektora usług publiczno-prywatnych w Polsce. Konsolidacja, zwłaszcza w odniesieniu do spółek dystrybucyjnych, tego nie zapewni. Potrzebne są bardziej elastyczne przekształcenia, umożliwiające ciągłe dostosowywanie się nowych firm do zmieniającego się otoczenia. Koncerny albo elastyczne przekształcenia Czym różni się w skutkach utworzenie koncernu (czyli inkorporacja) od działań właścicielskich dotyczących akcji przedsiębiorstw (czyli elastycznych przekształceń kapitałowych)? Obydwa sposoby trzeba rozważać w świetle wejścia Polski do UE, które spowoduje całkowitą zmianę sposobów dostosowywania się firm do sytuacji rynkowej. Zmiany własnościowe będą mieć charakter ciągły. Muszą się zatem odbywać głównie w sferze zarządzania kapitałowego, a mniej w sferze materialnej (czyli majątku fizycznego i zasobów ludzkich). Inkorporacja jest więc z tego punktu widzenia rozwiązaniem bardzo niekorzystnym. W przypadku elektroenergetyki ważny jest także inny aspekt. Restrukturyzacja wytwarzania energii elektrycznej w Polsce weszła w etap łączenia przedsiębiorstw o bardzo zróżnicowanej kondycji ekonomicznej i stanie technicznym. Tymczasem o podobieństwie techniki decyduje obecnie stopień jej nowoczesności, a nie to, że służy ona do produkcji energii elektrycznej. Również o podobieństwie zasobów ludzkich decyduje poziom umiejętności dostosowawczych, a nie przynależność sektorowa. Zatem i pod tym względem inkorporacja nie ma uzasadnienia.
Istotne jest i to, że zgodnie z programem rządowym dalsze przekształcenia własnościowe w elektroenergetyce powinny być powiązane ze strategią budowy nowoczesnego sektora publiczno-prywatnego, czyli tworzeniem lokalnych przedsiębiorstw infrastrukturalnych (w przypadku wytwarzania energii elektrycznej dotyczy to miast o 100-150 tys. mieszkańców), obejmujących: miejscowe przedsiębiorstwo elektroenergetyczne podlegające restrukturyzacji oraz gminne przedsiębiorstwa usług komunalnych. Można przyjąć, że istotą nowej strategii powinno być łączenie majątku skarbu państwa i gminnego, majątku różnych branż (zapewniające łączenie odrębnych usług branżowych w zintegrowane usługi końcowe) oraz tworzenie przedsiębiorstw zdolnych do absorpcji funduszy strukturalnych UE (z tego punktu widzenia konieczny jest udział w nich gmin). Zrestrukturyzowane przedsiębiorstwa elektroenergetyczne muszą być zatem (w sferze materialnej) włączane w strukturę lokalnych firm infrastrukturalnych, a nie w struktury branżowych przedsiębiorstw działających na polskim i unijnym rynku energii elektrycznej. I z tego punktu widzenia inkorporacja okazuje się rozwiązaniem bardzo niekorzystnym. Dwie metody: Grupy ENEA i EC Tychy Koncern Grupa Kapitałowa ENEA utworzono szybko, w ciągu pół roku, włączając do spółki dystrybucyjnej Energetyka Poznańska SA cztery inne takie firmy (z Bydgoszczy, Szczecina, Gorzowa Wielkopolskiego, Zielonej Góry). Charakterystyczne są tu dwie kwestie. Po pierwsze, posłużenie się metodą przejmowania firm zostało wymuszone doraźnymi względami. Po drugie, metoda ta zmniejsza presję na włączenie się elektroenergetyki (jej części dystrybucyjnej) w tworzenie sektora publiczno-prywatnego w północno-zachodniej części kraju. Ograniczy też możliwości działania zarządów ze względu na coraz bardziej restrykcyjne zasady zarządzania korporacyjnego wprowadzane przez MSP; spółki będą coraz większe, a zarządom w sferze swobody gospodarczej będzie wolno coraz mniej. Pierwotny plan utworzenia grupy kapitałowej ENEA uwzględniał wprawdzie konsolidację majątku sieciowego, funkcji operatorskich oraz handlu, ale także utworzenie odrębnych spółek usług eksploatacyjnych, dla których bazą miały być restrukturyzowane firmy dystrybucyjne w czterech wymienionych miastach. Niezrealizowanie tego planu i zastosowanie pełnej konsolidacji przedsiębiorstw (a nie wydzielonych części) było spowodowane trudnościami, jakie napotkałyby spółki usług eksploatacyjnych w związku z ustawą o zamówieniach publicznych (obowiązującą w 2003 roku). Nie byłyby one w stanie skorzystać na otwartym rynku z zamówień spółki GK ENEA kierowanych tam w trybie ofert publicznych, co zresztą stanowiło potwierdzenie wcześniejszych zaniechań w restrukturyzacji (zwłaszcza służby eksploatacyjne nie zostały zrestrukturyzowane w sposób zapewniający im konkurencyjność na otwartym rynku). Rozwiązanie polegające na utworzeniu dużego koncernu GK ENEA w drodze włączania do niego innych firm oznacza jednak dla tej spółki odkładanie wielu kłopotów w czasie. Świadczy o tym konflikt w GK ENEA z czerwca 2003 roku, kiedy związkowcy zażądali zaniechania restrukturyzacji spółki. Jest też symptomatyczne, że choć konsolidację udało się przeprowadzić w pół roku, to prawie rok trzeba było uzgadniać program dalszej restrukturyzacji spółki (jej strategię). Zresztą było to możliwe jedynie dzięki wielkiej determinacji zarządu. Oczywiście, efektywna realizacja uzgodnionej strategii jest ciągle sprawą otwartą (istnieje duże ryzyko opóźnień). Jednocześnie przedsiębiorstwa zewnętrzne, poddane już silnej konkurencji, opanowują szybko rynek usług dodanych na obszarze działania spółki GK ENEA SA.
Inne rozwiązanie, mianowicie Grupę Kapitałową PKE-IGT (Południowy Koncern Energetyczny-Infrastruktura Grupa Tychy) budowaną wokół elektrociepłowni EC Tychy można traktować jako rozwiązanie wzorcowe w przypadku tworzenia lokalnych przedsiębiorstw z udziałem elektrowni/elektrociepłowni wymagających restrukturyzacji. Sposób włączenia EC Tychy SA do struktury PKE SA przesądzi więc w dużym stopniu o tym, jak będą do niej włączane inne firmy, uwzględnione w programie rządowym (Elektrociepłownia Zabrze SA, Zespół Elektrociepłowni Bytom i ewentualnie Elektrownia Stalowa Wola). Zastosowanie zatem inkorporacji do połączenia EC Tychy SA z PKE SA stałoby się dla PKE SA groźne. Utrudniłoby znacznie restrukturyzację koncernu PKE SA (zamiast rozwiązywać istniejące problemy, byłby on ponad miarę obciążony nowymi trudnościami). Ponadto przyczyniłoby się to do obniżenia wartości koncernu, bo w jego wycenie rynkowej inwestorzy uwzględniliby koszty związane z nabyciem (choćby niepełnym) przez pracowników przejmowanych firm praw, jakie mają pracownicy PKE SA. Jak będzie w całej branży Zastosowanie inkorporacji do połączenia z koncernem PKE elektrociepłowni EC Tychy (ewentualnie także trzech wspomnianych wyżej zakładów innych przedsiębiorstw wytwórczych) byłoby ważnym argumentem za traktowaniem tego rozwiązania jako podstawowego w restrukturyzacji elektroenergetyki. Jego negatywne skutki zostałyby zatem wzmocnione. Z tego punktu widzenia ważny jest obszar, w którym będzie następować dalsza restrukturyzacja elektroenergetyki. Obejmuje on: w podsektorze wytwarzania głównie strukturę BOT (elektrownie: Bełchatów, Opole, Turów), a w podsektorze dystrybucji - grupy G8 (spółki: Koszalin, Słupsk, Gdańsk, Olsztyn, Elbląg, Toruń, Płock, Kalisz), K7 (Tarnów, Kraków, Bielsko-Biała, Będzin, Częstochowa, Łódź Miasto?, Łódź Teren?), L6 (Warszawa Teren, Białystok, Zamość, Lublin, Rzeszów, Skarżysko-Kamienna), W5 (Wrocław, Wałbrzych, Jelenia Góra, Legnica, Opole), ogólnie zaś wszystkie inne przedsiębiorstwa jeszcze niesprywatyzowane (elektrownie, elektrociepłownie, spółki dystrybucyjne). Doświadczenia z przygotowań G8 w latach 1998-2001, w dużym stopniu oddolne, pokazały, że jest możliwy nowoczesny program restrukturyzacji grupy, bardzo korzystny z punktu widzenia tworzenia sektora publiczno-prywatnego bez tworzenia z niej koncernu. Program (częściowo zrealizowany) polegał na łączeniu wspólnej działalności w grupie (np. w zakresie hurtowego handlu energią elektryczną i usług informatycznych, a więc kluczowych obszarów działania), a jednocześnie na tworzeniu lokalnych powiązań poszczególnych spółek dystrybucyjnych grupy, np. z energetyką cieplną (zarówno w gminach, jak i w lokalnych przedsiębiorstwach przemysłowych). Niezwykle ciekawe efekty tej restrukturyzacji stanowią: spółka ELNORD działająca w podsektorze hurtowego handlu energią elektryczną i spółka ZEP-MPS (Zakład Energetyczny Płock-Multienergetyczne Przedsiębiorstwo Sieciowe) działająca na lokalnym rynku energetyki rozproszonej (projektów ciepłowniczych i kogeneracyjnych). Posłużenie się metodą inkorporacji do utworzenia grupy BOT oraz grup K7, L6, W5, a także do konsolidacji jeszcze niesprywatyzowanych przedsiębiorstw elektroenergetycznych oraz
grupy G8 (zakłada się, że jeśli chodzi o grupę G8, nie ma już powrotu do tego rozwiązania) spowodowałoby (prócz trudności związanych bezpośrednio z tą metodą) proces ponownej monopolizacji elektroenergetyki. Ujawniłoby się to np. przez ujednolicanie taryf dla odbiorców końcowych. Niekorzystne rozwiązanie Stosowanie inkorporacji w dalszej restrukturyzacji elektroenergetyki jest bardzo niekorzystne zarówno w kontekście europejskim - w świetle decyzji Parlamentu Europejskiego z czerwca 2003 roku o całkowitej liberalizacji unijnego rynku energii elektrycznej (również rynku gazu) w połowie 2007 roku - jak i z uwagi na potrzebę włączenia elektroenergetyki w budowę sektora publiczno-prywatnego. Na obecnym etapie przemian gospodarczych tworzenie koncernów jako sposób restrukturyzacji elektroenergetyki nie znajduje uzasadnienia (zwłaszcza w przypadku dystrybucji). Podstawową metodą przekształceń powinny być natomiast operacje ministra skarbu dotyczące akcji przedsiębiorstw. Decydują o tym zarówno doświadczenia w tym sektorze w ostatnich trzech latach, jak i przesłanki przekształceń zamierzonych (planowanych i potencjalnych). Oczywiście, w niektórych przypadkach nie można jednoznacznie wykazać szkodliwości inkorporacji; szczególne znaczenie ma pod tym względem analiza doświadczeń PKE SA. Historia tego koncernu wskazuje, że choć na początku inkorporacja może się wydawać niegroźna, to w miarę wzrostu liczby przyłączanych przedsiębiorstw staje się coraz groźniejsza. Pod innymi względami decyzja: inkorporacja lub wniesienie akcji, jest wprawdzie bardzo ważna, ale rozważanie jej w kategoriach "lepszego" czy "gorszego" rozwiązania jest obecnie bezprzedmiotowe. Tak jest np. przy rozpatrywaniu skutków podatkowych: inkorporacja wprawdzie pozbawia wpływów z CIT gminy, w których są siedziby inkorporowanych przedsiębiorstw, ale jeśli mają one ujemny wynik finansowy, to sprawy właściwie nie ma (wyjątek stanowi struktura BOT, którą należy rozpatrywać odrębnie). Pod niektórymi względami inkorporacja jest zresztą korzystna. Wracając do doświadczenia związanego z koncernem PKE SA, należy podkreślić, że w przypadku łączenia przedsiębiorstw EC Tychy oraz Elektrociepłowni Zabrze, Zespołu Elektrociepłowni Bytom i Elektrowni Stalowa Wola z PKE inkorporacja nie wymagałaby decyzji rządowych, wystarczająca byłaby natomiast decyzja ministra skarbu państwa (uwzględniając decyzję rządu z 28 stycznia 2003 r.). Nie jest to jednak powód, który powinien przesądzać o wyborze rozwiązania. Podsumowując, trzeba stwierdzić, że stosowanie inkorporacji (np. do połączenia przedsiębiorstw EC Tychy, Elektrociepłowni Zabrze, Zespołu Elektrociepłowni Bytom oraz Elektrowni Stalowa Wola z PKE SA) mogłoby istotnie osłabić wiarygodność rządu, że naprawdę chodzi o restrukturyzację elektroenergetyki (a nie o odbudowę monopolu branżowego) i jej włączenie w budowę nowoczesnego sektora publiczno-prywatnego w Polsce (a nie o tworzenie nowych monopoli obszarowych w zakresie wszystkich usług dostarczanych odbiorcom końcowym). Obawy o intencje rządu są jednak zasadne, zwłaszcza w świetle sygnałów nadchodzących w drugiej połowie 2003 roku z Ministerstwa Skarbu Państwa, a dotyczących utworzenia Narodowego Polskiego Koncernu Energetycznego
(obejmującego Południowy Koncern Energetyczny z kopalniami węgla kamiennego, Elektrownię Kozienice oraz grupę spółek dystrybucyjnych L6), a także sygnały związane z ewentualnym przyłączeniem do BOT zakładów energetycznych Łódź Miasto i Łódź Teren. Autor jest profesorem, pracuje w Politechnice Śląskiej; był pierwszym (do 1995 roku) prezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych