aut. Maksymilian Dura 23.01.2016 KONCERN TKMS PARTNEREM STOCZNI MARYNARKI WOJENNEJ PRZY PROJEKTOWANIU OKRĘTÓW MIECZNIK I CZAPLA Stocznia Marynarki Wojennej jeszcze przed przed otrzymaniem wstępnych ofert ze strony koncernów: holenderskiego Damen, francuskiego DCNS i hiszpańskiej Navantia, zadeklarowała, że jej strategicznym partnerem w programie Miecznik i Czapla na tym etapie programu jest niemiecka firma TKMS Marine Systems GmbH. Takie postępowanie może uniemożliwić udział w programie budowy okrętów przez inne przedsiębiorstwa z Polski oraz partnerów zagranicznych. Zgodnie z informacjami Defence24.pl SMW jest bowiem tzw. liderem technicznym konsorcjum powołanego dla budowy okrętów Miecznik i Czapla, co jak można się domyślać, oznacza decydowanie o rozwiązaniach technicznych, jakie mają na nich zostać zastosowane. Jeżeli więc jakakolwiek zagraniczna stocznia chciałaby w tych programach współpracować jako partner strategiczny, to zgodnie z decyzją Inspektoratu Uzbrojenia musiałaby to robić z SMW. A wiele wskazuje na to, że Stocznia Marynarki Wojennej już takiego partnera sobie wcześniej wybrała. SMW jest przez marynarzy uznawana jako niezbędna baza zabezpieczenia logistycznego przyszłych okrętów. Fot. M.Dura
Tymczasem PGZ jeszcze w pod koniec listopada 2015 r. nakazywał, by projekt wstępny przygotowywany przez poszczególne firmy określał zakres i przedmiot planowanej współpracy z SMW (oraz innych podmiotów PGZ). Powstaje pytanie czy przy takim stanowisku Stoczni Marynarki Wojennej będzie to możliwe w odniesieniu do wszystkich potencjalnych partnerów zagranicznych? Jeszcze kilka miesięcy wcześniej, ze strony kierownictwa Polskiej Grupy Zbrojeniowej padła wyraźna deklaracja, że będą rozpatrywane różne oferty od różnych firm w tym również zagranicznych. Niejako potwierdzeniem tych zapowiedzi było zaproszenie do przesłania projektu wstępnego okrętu obrony wybrzeża Miecznik i okrętu patrolowego z funkcją zwalczania min Czapla (wraz z szacunkowa ceną), które zostało wysłane przez PGZ do czterech podmiotów zagranicznych: do holenderskiej grupy stoczniowej Damen, do francuskiego koncernu stoczniowego DCNS, do hiszpańskiej stoczni Navantia oraz do niemieckiego koncernu TKMS Marine Systems GmbH. Śledząc długotrwały proces tworzenia dokumentacji przetargowej przez Inspektorat Uzbrojenia i patrząc na to, kiedy zlecono Polskiej Grupie Zbrojeniowej i SMW budowę obu typów okrętów (1 lipca 2015 r.) uwagę zwraca termin wysłania oficjalnego zaproszenia, jak i krótki czas pozostawiony poszczególnym firmom na przygotowanie oferty. O ile bowiem pismo do zachodnich koncernów zostało przekazane pod koniec października 2015 r., to na złożenie odpowiedniej dokumentacji dano dwa miesiące (do 28 grudnia 2015 r.). Trudności z wykonaniem zadania wynikały tylko z terminu i obszerności wymaganej oferty, ale również z zakresu żądanych od firm strategicznych danych. Z niepotwierdzonych oficjalnie informacji wynika, że przynajmniej jeden podmiot poprosił o przedłużenie tego terminu i zapowiedział, że ze względu na politykę firmy nie będzie mógł przekazać wszystkich danych. Prawdopodobnie powodem takiego postępowania był nie tylko zbyt krótki czas ale również stanowisko Stoczni Marynarki Wojennej z Gdyni, która w zakresie przygotowywania oferty dla Inspektoratu Uzbrojenia związanej z budową okrętów obrony wybrzeża oraz okrętów patrolowych z funkcją zwalczania min współpracuje z niemieckim koncernem TKMS Marine Systems GmbH. Taka sytuacja może powodować ryzyko sytuacji w której materiały przez trzy inne zachodnie firmy do konsorcjum (a tym samym do SMW) mogłyby być później wykorzystane przy tworzeniu kontroferty.
SMW zakresie przygotowywania oferty dla Inspektoratu Uzbrojenia związanej z budową Miecznika i Czapli współpracuje z niemieckim koncernem TKMS Marine Systems GmbH. Fot. M.Dura Ministerstwo Obrony Narodowej od razu udostępniło bowiem konsorcjum PGZ/SMW dokumentację przetargową (w tym przede wszystkim wstępne założenia taktyczno techniczne) na oba okręty. Przypomnijmy, że 14 sierpnia 2015 r. konsorcjum PGZ-SMW złożyło w Inspektoracie Uzbrojenia dokumenty wymagane przez Siły Zbrojne od podmiotów chcących wziąć udział w postępowaniu. Później oficjalnie przeprowadzono rozpoznanie rynku (chociaż wiedziano z dialogów technicznych, które z firm zgłosiły akces do uczestniczenia w postępowaniu), co w sumie mogło dać SMW dodatkowy czas na przygotowywanie całej dokumentacji. Oferta mogła więc zostać przygotowana wcześniej. Postawa Stoczni Marynarki Wojennej budzi wątpliwości wobec deklaracji złożonych przez PGZ w drugim zaproszeniu do składania ofert z 28 listopada 2015 r., że nie może być mowy o jakiejkolwiek wyłączności dla któregokolwiek z potencjalnych partnerów zagranicznych, z którymi prowadzone są analogiczne rozmowy. Decyzja Inspektoratu Uzbrojenia o wyborze konsorcjum PGZ i SMW była motywowana na wiele sposobów. Część z nich wymaga przynajmniej dokładniejszego wyjaśnienia, jak chociażby mit, że Stocznia Marynarki Wojennej ma wykupioną licencję na seryjną budowę korwet typu MEKO (a więc że za to nie będziemy musieli już płacić). Zaprzeczyła temu prezentacja koncernu TKMS w czasie Forum Bezpieczeństwa Morskiego w Warszawie 14 stycznia 2016 r., w której wyraźnie potwierdzono jedynie sprzedaż do polski dwóch licencji na jeden okręt każda (z których jedna została zresztą wykorzystana na Gawrona). Pozostaje dodatkowo sprawa wiarygodności SMW jako głównego wykonawcy. I nie chodzi tu tylko o stan finansowy tych zakładów, ale o umiejętność prowadzenia skomplikowanych programów okrętowych. Wielomiesięczne opóźnienia w remoncie okrętu podwodnego ORP Orzeł i w budowie
okrętu patrolowego ORP Ślązak mogą być sygnałem, że pomiędzy deklaracjami, a możliwościami jest wielka rozbieżność. W możliwość odgrywania przez SMW głównej roli w programach okrętowych wątpią również politycy. W czasie Forum Bezpieczeństwa Morskiego w Warszawie Podsekretarz Stanu Ministerstwa Obrony Narodowej Tomasz Szatkowski wskazał: trzeba wyciągnąć wnioski z tego co się dzieje, z tych opinii które obserwujemy. To jest stan, który zasługuje na krytykę i będziemy szukali, kto za to odpowiada i jak ten stan naprawić. To musi być podmiot, który najlepiej wykona to zadanie Obecnie już wiadomo, że konsorcjum PGZ/SMW nie zamierza startować z własnym projektem, ale przynajmniej oficjalnie szuka strategicznego partnera zagranicznego do współpracy w realizacji obu programów. Taka decyzja może uderzyć przede wszystkim w polską stocznię Remontowa Shipbuilding z Gdańska, która chciała wystartować w przetargu na Miecznika i Czaple z własnym projektem. Mogła to również zrobić ze strategicznym partnerem, ale od samego początku Inspektorat Uzbrojenia postawił na, niemające w tej dziedzinie większego doświadczenia, kierownictwo Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Określenie kierownictwo jest tu bardzo ważne, ponieważ spółki wchodzące w skład PGZ (w tym przede wszystkim stocznia NAUTA z Gdyni) nie miały w sprawie negocjacji praktycznie nic do powiedzenia. Decyzja konsorcjum PGZ/SMW mogła postawić w niekorzystnym położeniu również większość podmiotów zagranicznych, które po zrobieniu rekonesansu i audytu w Polsce nie traktowały już Stoczni Marynarki Wojennej jako optymalnego partnera, a ponadto wiedziały, że stocznia ta współpracuje w programach Miecznik i Czapla z niemieckim koncernem TKMS. Konsorcjum PGZ/SMW rozsyłając zaproszenia do składania projektu od razu zastrzegło, że nie jest zobowiązane: do podejmowania dalszych negocjacji z podmiotami, które prześlą swoje oferty; do wyboru przesłanych rozwiązań technicznych; do podpisywania jakiejkolwiek umowy; do refundowania kosztów i wszelkich wydatków związanych z pracami. Tymczasem koszty opracowania żądanej dokumentacji są znaczne. Wysyłając z PGZ w połowie października 2015 r. zaproszenie zażądano przekazania projektu wstępnego wraz z szacunkową ceną. Nakazano w nim, by poszczególne firmy przez dwa miesiące czasu wykonały ponad 110 dokumentów określony przede wszystkim w Normie Obronnej NO-19-A001 Klasyfikacja zagadnień konstrukcyjno technologicznych okrętu. Zażądano m.in. opisu technicznego, harmonogramu budowy okrętu, rysunku podstawowego, planu ogólnego, wyników różnych badań modelowych, analizy systemu dowodzenia, projektu architektonicznego i kolorystycznego pomieszczeń, planu rozmieszczeń sprzętu, itd.
Stocznia Marynarki Wojennej ma niewątpliwie bardzo dobrych fachowców na linii produkcyjnej, ale ma wyraźne kłopoty w zarządzaniu skomplikowanymi, nowymi programami okrętowymi. Fot. M.Dura Defence24.pl ujawnił informacje o opóźnieniach w realizowanych przez Stocznię Marynarki Wojennej najtrudniejszych kontraktach: na remont okrętu podwodnego ORP Orzeł i, przede wszystkim, na dokończenie budowy okrętu patrolowego ORP Ślązak. W tym przypadku wskazywanie SMW przez Inspektorat Uzbrojenia i kierownictwo PGZ, jako najlepszego wykonawcę dla przyszłych programów okrętowych dla Marynarki Wojennej zaczęło wzbudzać sprzeciwy. Na Forum Bezpieczeństwa Morskiego w Warszawie 14 stycznia br. prezes Stoczni Remontowa Shipbuilding Andrzej Wojtkiewicz wprost poprosił o wyjaśnienie, jakimi kryteriami kierowano się przy doborze wykonawców, którzy miałby realizować zamówienia na nowe okręty dla Marynarki Wojennej.
Stocznia Remontowa Shipbuilding budując niszczyciel min Kormoran II chce by ją traktowano na równi z podmiotami zagranicznymi w przyszłych programach okrętowych. Fot. M.Dura Próbował to wyjaśnić Szef Inspektoratu Uzbrojenia generał brygady Adam Duda który przypomniał, że jeśli dane zadanie jest określone przez ministra Obrony Narodowej na podstawie prawa zamówień publicznych w delegacji dla ministra jako zadanie o podstawowym bezpieczeństwie państwa, to tzw. uzasadnienie tego podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa wskazuje na krąg podmiotów, które mogą realizować takie zadanie. I jednym z kryteriów, jakie jest wskazywane, a przynajmniej dotychczas był wskazywanie przy tego typu uzasadnieniach jest dominium państwa nad podmiotem wykonującym dane zdanie, czyli możliwość kontroli państwa nad tym podmiotem. Drugim kryterium było bycie takiego podmiotu na liście w ramach rozporządzenia o wykazie podmiotów o szczególnym znaczeniu gospodarczo obronnym. Dopiero trzecim kryterium było, jeśli nie ma podmiotów w dominium, jeśli nie ma podmiotów w rozporządzeniu, to dopiero jest ewentualnie jakiś trzeci podmiot. Teraz trzeba będzie rzeczywiście odpowiedzieć: dlaczego polskie firmy, które z powodzeniem realizują umowy dla wojska (w tym umowy niejawne i skomplikowane) od razu nie znalazły na liście w rozporządzeniu i nie były np. brane pod uwagę prze wyborze wykonawcy okrętów w ramach programów Miecznik i Czapla; dlaczego zażądano by w konsorcjum z PGZ musiała być Stocznia Marynarki Wojennej, a pominięto Stocznię Remontowa Shipbuilding, która w tym czasie bez opóźnień realizuje budowę niszczyciela min Kormoran II (przypomnijmy, że prywatny holding Remontowa zapewnia w Polsce ponad 8000 miejsc pracy i zajmuje 18 miejsce w Polsce pod względem wysokości odprowadzanego do budżetu podatku).
Decyzja z 1 lipca 2015 r., by okręty w ramach programów Miecznik i Czapla były budowane przez konsorcjum kierownictwo PGZ z SMW już przyniosła negatywne skutki, a więc kolejne przesuwanie terminu rozpoczęcia postępowania. Nie jest oficjalnie znany pierwszy termin, w jakim konsorcjum miało złożyć do Inspektoratu gotową ofertę do negocjacji. Ostatecznie Inspektorat Uzbrojenia nakazał konsorcjum przedłożenie Wstępnego formularza negocjacyjnego z załącznikami technicznymi do 12 stycznia 2016 r. Z niepotwierdzonych źródeł wiemy, że termin ten również został przesunięty na połowę marca 2016 r. I nawet jeżeli poprosiły o to firmy zagraniczne, chcące wziąć udział w postępowaniu, to należałoby się zastanowić, dlaczego te firmy zostały do tego zmuszone. Stocznia Marynarki Wojennej nie jest martwa i cały czas ma pakiet zamówień przede wszystkim na prace remontowe. Fot. M.Dura Szef Inspektoratu Uzbrojenia już poinformował oficjalnie na styczniowym Forum Bezpieczeństwa Morskiego w Warszawie, że: po naszej ocenie opóźnień w zakresie okrętu Ślązak, nie można podjąć już ryzyka powierzania samodzielnie Stoczni Marynarki Wojennej budowy okrętu Czapla i Miecznik. W związku z powyższym: Skład tego konsorcjum prawdopodobnie ulegnie zmianie.