Marek Niedźwiecki nie boi się Niedźwiedzi. Udręka dresiarza. Stanisław Gomułka: Nie kryzys, lecz stagnacja. Pies bezpieczny

Transkrypt

1 Marek Niedźwiecki nie boi się Niedźwiedzi Udręka dresiarza Stanisław Gomułka: Nie kryzys, lecz stagnacja Pies bezpieczny

2 Spis treści Krótko i na temat Islandia przykładem dla Grecji? 04 Eksport pałeczek do... Chin Agencje ratingowe kontratakują Dialogi Stanisław Gomułka: Nie kryzys, lecz stagnacja Magnes numeru Pies bezpieczny Dobra moneta Pies luksusowy Bank syty, lokata zmarniała Siedem grzechów głównych zakupów grupowych Odpowiedzialnie Ikony biznesu 16 Ekoznaki Nielegalny handel zwierzętami Pierwsza w Mondialu Kluski w gębie Gooooooollllllaaa... nie ma??? As serwisowy Fachowa pomoc w sieci Brytyjczycy rezygnują z jazdy samochodem Dialogi Marek Niedźwiecki: Nie boję się klonów Niedźwiedzia MA styl Udręka dresiarza Ekscentrum Anita Roddick: Hipiska z darem przekonywania MAGnes Dwumiesięcznik Mondial Assistance Wydawca: Mondial Assistance sp. z o.o., ul. Domaniewska 50B, Warszawa, , magnes@mondial-assistance.pl. Kierownictwo publikacji: Rafał Mrozowski. Redakcja, koncepcja i realizacja: Szara Strefa, Redaktor naczelny: Rafał Modzelewski. Zespół: Maria Fijołek, Jacek Frąś, Krzysztof Kluska, Beata Krowicka, Wojciech Kwilecki. DTP: Maciej T. Krawczyński. Magazyn drukowany jest na papierze Cocoon Silk w 100% pochodzącym z recyklingu i posiadającym certyfi kat FSC w drukarni posiadającej certyfi kat FSC. Foto na okładce: Ryan McVay / Thinkstock

3 Szanowni Państwo! W tym numerze chciałbym zwrócić Państwa uwagę w szczególności na tekst traktujący o ubezpieczeniach zwierząt. Produkt ten, który lada dzień pojawi się w ofercie Mondial Assistance, nie jest wprawdzie w Polsce nową propozycją, ale my pierwsi tak szeroko będziemy go dystrybuować i zachęcać wszystkich właścicieli czworonogów do skorzystania z niego. Tak zresztą dzieje się na świecie. W Wielkiej Brytanii, czyli w kraju, w którym ten pomysł się narodził, już 1/4 właścicieli psów i kotów korzysta z takiej usługi. To się po prostu zwyczajnie opłaca! Takie ubezpieczenie może i powinno być sprawą powszechną. Jeśli zaś idzie o wszelkiego rodzaju fanaberie, ten Magnes też przynosi (dosłownie i w przenośni) pewne tropy. Sami Państwo oceńcie, czy chcieliby Państwo w taki sposób traktować swojego psa. Serdecznie pozdrawiam Tomasz Frączek Prezes Zarządu Mondial Assistance 3

4 Krótko i na temat Jak pies szczeka, to jest to niesamowite dla mnie. Zdzisław Pietrasik, szef działu kultury w Polityce, krytyk filmowy (podczas dyskusji o filmie Kobieta w czerni ). Islandia przykładem dla Grecji? W ostatnim czasie media aż wręcz huczą nad spodziewanym bankructwem Grecji i walką Unii Europejskiej, aby do tego nie dopuścić. Tymczasem mało kto pamięta, że pierwszą europejską ofiarą globalnego kryzysu była Islandia. Jak się okazuje, wyspa kryzys ma już za sobą, ale media koncentrują się na wydarzeniach w Grecji. Islandzkie rozwiązanie wydaje się stosunkowo proste i przejrzyste miejscowe banki umorzyły długi o wartości odpowiadającej 13 proc. PKB kraju, co znacznie ułatwiło spłatę pozaciąganych przez obywateli kredytów. Miejscowemu rządowi udało się również doprowadzić do porozumienia z sektorem bankowym, czego efektem jest umorzenie długów przekraczających 110% wartości nieruchomości. Ponadto Eksport pałeczek do... Chin Chiny. Fabryka świata. Wydawałoby się, że Państwo Środka zajmuje się produkcją wszystkiego dla wszystkich, szczególnie jeśli chodzi o produkty proste i podstawowe. W USA, w stanie Georgia, istnieje jednakże firma, która zajmuje się produkcją i eksportem do Chin pałeczek używanych podczas posiłków. Wydaje się to absolutnie absurdalne, ale jak się okazuje, w nadoceanicznych rejonach Chin i Japonii panuje deficyt drewna odpowiedniego do produkcji pałeczek, a topole i ambrowce gęsto porastające Georgię idealnie się do tego nadają. Jak podaje Huffington Post, Chińczycy zużywają rocznie 50 mld decyzją sądu najwyższego kredyty indeksowane w walutach obcych zostały uznane za nielegalne. Dało to taki rezultat, że ewentualne osłabienie korony nie odbijało się negatywnie na portfelach kredytobiorców. pałeczek, co oznacza gigantyczny wręcz popyt na ten towar. Amerykańska spółka Georgia Chopstick produkuje na dobę maksymalnie tylko 4 mln pałeczek, co przy tej skali nie stanowi znacznego udziału w rynku. Pokazuje to jednakże, jak przewrotna może być współczesna globalna gospodarka, oraz że szansa na zrobienie dobrego biznesu może czaić się dosłownie wszędzie. Foto: Darren Baker / Thinkstock, Thinkstock, Marcin Kempski / I Like Photo, Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta 4

5 USD Na takiej cenie zatrzymała się internetowa aukcja gołębia Dolce Vita. Najdroższego gołębia świata kupił chiński armator, który dzięki niemu chce rozwinąć wyścigi tych ptaków w swoim kraju. Zakupiona gołębica ma być matką przyszłych championów. 230% o tyle zwiększyło się zainteresowanie brytyjskim zamkiem Alnwick, w którym kręcono Harrego Pottera. Przekładając na realne kwoty, oznacza to ekstra 9 mln funtów więcej w zamkowym skarbcu. Magia! 76% o tyle spadły zyski netto UBS największego banku w Szwajcarii w 4Q 2011 r. Przed rokiem w analogicznym okresie bank zarobił 1,66 mld franków, w kolejnym 393 mln. Pozostały więc nam już tylko zegarki i scyzoryki. Agencje ratingowe kontratakują Wielu osobom mogło się wydawać, że kryzys ekonomiczny jest już na finiszu. Że wszystko jest pod kontrolą i tylko kwestią czasu jest ugaszenie mających gdzieniegdzie miejsce pożarów. Tymczasem Moody s planuje obniżyć ocenę ratingową ponad 100 europejskim instytucjom finansowym! Zapowiedzi tak licznych korekt dokonywanych jednocześnie w ostatnich latach jeszcze nie było. Co istotne, planowane przez Moody s działania nie są argumentowane złą kondycją poszczególnych instytucji, ale trwającym kryzysem gospodarek strefy euro. W związku z tym na celowniku agencji są również polskie banki, których właścicielami są europejskie giganty. Inne agencje ratingowe Standard & Poor s i Fitch również nie pozostają w tyle. Na liście Fitcha przy BZ WBK zamiast A+ widnieje już symbol A- z widokami na dalszą obniżkę. Z kolei Bank Pekao został przez zespół S&P oceniony na BBB-, co oznacza znaczny spadek, gdyż wcześniej bank miał rating A-. Ze względu na kłopoty belgijskiego KBC, Kredyt Bank powoli również może się szykować na obniżenie oceny. Krótki wpis Blady strach padł na bohaterów Klanu. Kto następny? Żywotność głównych postaci telenowel zdecydowanie spada, ale za to zyski rosną. Jest to zatem dobry biznes. Wystarczy bowiem uśmiercić kilka fikcyjnych postaci, a rozgłos i darmowy PR zapewniony. Śmierć to także dobry interes dla aktora. Nic tak bardziej nie rajcuje gawiedzi jak spotkania czy rozmowy z żywym trupem. Szczerze zachęcamy Państwa do zajęcia się tematem i stworzenia nowej branży o nazwie zombie acting management. Krociowe zyski czekają. Rafał Modzelewski Spis treści 5

6 Dialogi Nie kryzys, lecz stagnacja Polska wyspą spokoju na morzu recesji. Tak było kilka lat temu. Jak jest dziś i w którą stronę ten ląd dryfuje o tym w rozmowie z prof. Stanisławem Gomułką, głównym ekonomistą Business Centre Club. Wszyscy pamiętamy rządowe prezentacje z kolorową mapą, dominującą czerwienią i małą, zieloną plamką. Ile zostało z tej mapy? Dalej jesteśmy zieloną plamką? Najpierw trzeba mieć świadomość, jak ową mapę należy interpretować. Polska należy do krajów wschodzących z rocznym tempem wzrostu w okolicach 4 proc. Natomiast w przypadku krajów Stanisław Gomułka Od 1970 do 2005 roku był pracownikiem naukowym Katedry Ekonomii w London School of Economics. W tym czasie pełnił także funkcje profesorskie na wielu uniwersytetach: Columbia, Harvard, Pennsylvania oraz uniwersytecie Stanforda w USA, a także w holenderskim Institute for Advanced Studies oraz na węgierskim Central European University. W latach 80. Stanisław Gomułka był konsultantem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej oraz OECD. W 1989 roku doradzał polskiemu rządowi i był członkiem zespołu, który opracował tzw. plan Balcerowicza. W latach negocjował w imieniu Polski z MFW w sprawie wszystkich programów makroekonomicznych. Od 2002 do 2007 był głównym ekonomistą PZU oraz przewodniczącym Rady Nadzorczej PZU NFI Management. Od 19 maja 2008 r. jest głównym ekonomistą Business Centre Club. 6

7 Europy Zachodniej, USA czy Japonii, czyli krajów najbardziej rozwiniętych, tempo wzrostu oscyluje w granicach 1 2 proc. Jeśli więc mamy do czynienia z szokiem zaburzającym gospodarkę światową, który skutkuje spadkiem tempa wzrostu o jakieś 3 proc., to automatycznie kraje wysoko rozwinięte wchodzą w sytuację recesyjną. To prosta matematyka: z 1 2 proc. robi nam się 1, 2 proc. Natomiast w kraju, w którym wzrost gospodarczy wynosi 4 proc., tempo schodzi do 1 2 proc. Taką sytuację mieliśmy właśnie latem 2008 r. Więc owszem, zestawiając nas obok krajów wysoko rozwiniętych, mapa mogła robić wrażenie, jednak powinniśmy być zestawiani z takimi krajami jak Turcja, Indie, Chiny czy Brazylia. Nie mamy recesji i możemy być zadowoleni, ale nie oznacza to, że nie możemy mieć lepszych wyników. W porównaniu z krajami dużego sukcesu nasz jest umiarkowany. Można było spotkać się z głosami, że kryzys czy recesja wcale nas nie minęły, a po prostu dotrą do nas z pewnym opóźnieniem. Widzi Pan taką obawę? On nas wcale nie minął. Wielki kryzys finansowy odcisnął swe piętno choćby w Niemczech. W latach również tam obserwowany był spadek PKB, przez co i w Polsce na kilka miesięcy spadła produkcja. W niektórych branżach, zwłaszcza tych mocno uzależnionych od eksportu, skutki były bardzo mocno odczuwalne, na szczęście w roku 2010 nastąpiło odbicie. Rok 2011 również możemy uznać za całkiem dobry bez dużych sukcesów, ale i bez jakiegoś wyraźnego spowolnienia. Za to pojawiło się widmo nowego kryzysu, z polityką fiskalną i obsługą długu wielu krajów w tle. Jak więc pan widzi, tu nie chodzi o to, co się dzieje w kraju, ale o to, co się dzieje poza naszymi granicami, a co będzie miało wpływ na naszą gospodarkę. Na szczęście coraz więcej faktów wskazuje na to, że w najbliższym czasie nie dojdzie do większego kryzysu w skali światowej. Będziemy mieli do czynienia z umiarkowanym wzrostem w USA i stagnacją w strefie euro, ale nie kryzysem. W Europie recesja dotknie tylko kraje strefy Morza Śródziemnego oraz być może Irlandię, czyli kraje, które wcześniej mocno się zadłużyły, a teraz muszą mocno zacieśnić politykę fiskalną. Nie będzie to miało większego znaczenia z punktu widzenia całej Unii Europejskiej, a tym bardziej Polski. Czy to samo można powiedzieć o sytuacji w Grecji czy na Węgrzech? Czy te wydarzenia będą miały wpływ na naszą gospodarkę? Już mają, choćby na politykę fiskalną naszego rządu. Stało się bowiem jasne, że utrzymanie deficytu na poziomie 8 proc. PKB jest niebezpieczne. Przykład Włoch, Grecji, Portugalii, ale i Węgier, właśnie na to wskazuje. Kraje te obniżają wydatki i zmniejszają deficyt pod presją rynków finansowych i groźby dużego wzrostu kosztów obsługi długu publicznego. To są mechanizmy, które działają także w innych krajach, więc pozostałe państwa bronią się, wprowadzając różnego typu reformy. My mamy plan obniżenia deficytu z 8 proc. PKB do 3 proc. w roku bieżącym i 1 proc. za dwa lata, przecież właśnie to zostało ogłoszone w exposé. Przez ostatnie cztery lata mieliśmy do czynienia z dużym, w mojej ocenie nadmiernym, poluzowaniem polityki fiskalnej, a dziś obserwujemy znaczne jej zacieśnienie. To zmiana o 180 stopni. Czyli gdyby nie casus Grecji, nasz budżet mógłby wyglądać zupełnie inaczej? Tak, sytuacja w Grecji została przez nasz rząd potraktowana jako ostrzeżenie, jako dowód na to, że żarty się skończyły. Dalsze podwyższanie czy nawet utrzymywanie deficytu na dotychczasowym poziomie jest niebezpieczne, trzeba więc rozpocząć coś w rodzaju reformy finansów publicznych. Wcześniej sobie na zbyt wiele pozwalaliśmy, mocno powiększając deficyt. Rząd mówił o uporządkowaniu finansów, a decyzjami pokazywał zachowania odwrotne. Ale rządy i parlamenty są dyscyplinowane przede wszystkim W przypadku Grecji możemy już mówić o bankructwie, co prawda dzięki wsparciu odłożonym nieco w czasie, ale i tak ono nastąpi przez rynki finansowe. Niektórzy mówią o roli Komisji Europejskiej czy MFW, ale tak naprawdę politycy w Europie i na świecie boją się właśnie rynków finansowych i tego, że stopy procentowe od długu publicznego pójdą w górę. Tak się stało w przypadku Grecji, Węgier, Portugalii, Irlandii, Włoch czy Hiszpanii i trzeba było uruchomić pomoc ze strony Europejskiego Banku Centralnego oraz MFW, aby nie dopuścić do osiągnięcia zbyt dużego poziomu stóp procentowych. Za nami sto dni rządu. Czy pana zdaniem był to czas szans zmarnowanych czy wykorzystanych? W zasadzie wszystko powiedział już premier. Jeśli on sam przyznaje się do tego, że rząd popełnił wiele błędów, to trudno z taką oceną polemizować. Czy nie wydaje się panu zaskakujące to, że tak trudno przewidzieć, co się wydarzy za rok, dwa, za cztery lata, a tymczasem w kontekście reformy emerytur rząd z taką stanowczością wypowiada się o tym, co będzie za lat dwadzieścia trzydzieści? Tak, to jest ciekawe. Generalnie w exposé nie padło zbyt wiele słów na temat tego, co zostanie poczynione w ciągu najbliższych czterech lat, za to wiele o reformie rozłożonej na lat 28. To moim zdaniem fenomen na skalę światową. Pan ma większe zaufanie do ZUS czy OFE? Ja akurat jestem emerytem w innym systemie. Przez 35 lat pracowałem na Uniwersytecie Londyńskim, w związku z tym moja emerytura również stamtąd pochodzi. Moja składka była inwestowana w funduszu inwestycyjnym to było coś w rodzaju otwartego brytyjskiego funduszu emerytalnego. Tam takich funduszy jest bardzo dużo i jest to system, który się sprawdza. Ja do tego systemu miałem pełne zaufanie i dziś to zaufanie się potwierdziło. Piotr Kowalski Foto: Adam Kozak / Agencja Gazeta Spis treści 7

8 Magnes numeru Pies bezpieczny Historia ubezpieczania zwierząt ma już ponad 4000 lat. Mondial Assistance rusza z ofertą ubezpieczenia naszych czworonożnych przyjaciół. W Wielkiej Brytanii takie ubezpieczenie to już rzecz niemalże powszechna. Ile wydajesz miesięcznie na utrzymanie psa? 10% 13% mniej niż 100 zł zł zł powyżej 400 zł 39% 38% Źródło: Mój Pies 8

9 Oferta ubezpieczenia zwierząt nie jest niczym nowym. Trzoda chlewna i inne zwierzęta rolne są wszak dla wielu rolników podstawowym źródłem utrzymania lub siłą pociągową, których utrata w wyniku zdarzeń losowych może oznaczać po prostu utratę często jedynego dochodu. Swoją drogą warto wiedzieć, że pierwsze ubezpieczenia w historii dotyczyły właśnie zwierząt jucznych i to już w czasach Hammurabiego (ok. 2 tys. lat p.n.e.) gdy jeden z uczestników karawany tracił zwierzę, w ramach ubezpieczenia pozostali zrzucali się, aby tę stratę wyrównać. Czworonożny lizus Idea ubezpieczeń zwierząt domowych narodziła się w roku 1947 w Wielkiej Brytanii, wkrótce pomysł podchwycili Szwedzi, a w 1982 r. usługa Pet Insurance zawitała do Stanów Zjednoczonych. Pierwszym ubezpieczonym psem w USA była filmowa Lassie, a dokładniej grający ją psi aktor. Obecnie w Stanach ubezpieczonych jest 1 proc. wszystkich psów i kotów (ok. 2 mln), natomiast w Wielkiej Brytanii odsetek ten wynosi 25 proc. Ubezpieczenie zwierząt to bowiem nie fanaberia, lecz szereg realnych korzyści i oszczędności. Dla czworonoga, a przede wszystkim dla jego pana. Polisa może zapewnić m.in. pokrycie kosztów szkód wyrządzonych przez zwierzę lub kosztów leczenia bądź wizyt weterynaryjnych. Na Wyspach usługi weterynarzy nie należą do najtańszych i czasem wizyta z czworonogiem może wiązać się z wydatkiem nawet kilku tysięcy funtów. Nie dziwi więc, że coraz więcej Brytyjczyków woli po prostu wykupić ubezpieczenie, płacąc średnio funtów miesięcznie. Dlatego też system ubezpieczeniowy zwierząt jest tutaj tak rozbudowany, że ofertą, opcjami i przepływem informacji coraz bardziej przypomina ten ludzki. Azor na polisie Szacuje się, że w Polsce jest obecnie prawie 8 mln psów i 5 mln kotów, co psów szacunkowo mieszka w Polsce Pierwszym ubezpieczonym psem w USA był collie odtwórca filmowej Lassie. plasuje nas na piątym miejscu w Europie pod względem liczby posiadanych zwierząt domowych. Dlatego też również w naszym kraju pojawia się coraz więcej ofert ubezpieczenia psów. W Polsce ubezpieczenia dla psów są obecne już od kilku lat, jednak dotychczas były one ujmowane jako ryzyka dodatkowe w ramach innych produktów, np. ubezpieczenia mieszkania. Dopiero teraz ubezpieczyciele zaczęli odkrywać, że jest to kierunek z ogromnym potencjałem, a przy tym mocno niewyeksploatowany. Zwłaszcza w ramach ochrony weterynaryjnej. Pies przecież również jest podatny na zachorowania, może ulec wypadkowi, a w Polsce średni koszt zabiegu weterynaryjnego to 600 zł. Drugą sprawą jest obserwowany od wielu lat wciąż postępujący trend zakupu luksusowych produktów i usług dla psów. Jeśli więc Polacy wydają pieniądze na ubrania, zabiegi kosmetyczne, inwestują w wygląd psa, dlaczego mieliby nie inwestować w jego zdrowie? Czasem dzięki prostym zabiegom czy szczepieniom można psu zapewnić szczęśliwsze i zdrowsze życie na wiele lat mówi Rafał Mrozowski, specjalista ds. marketingu w Mondial Assistance. Oferty ubezpieczeń dla zwierząt domowych są już dostępne u kilku polskich ubezpieczycieli. Każda z nich zbudowana jest na niemal identycznej bazie uwzględniającej pokrycie kosztów obsługi weterynaryjnej, kosztów szkód wyrządzonych przez czworonoga czy kosztu pochówku psa. Niektórzy ubezpieczyciele dodają też np. usługi assistance czy ubezpieczenie turystyczne. Niebawem ubezpieczenie dla psów i kotów pojawi się także w ofercie Mondial Assistance. Nasza propozycja to odpowiedź na coraz częstsze zapytania klientów. Jak wykazały badania przeprowadzone w środowisku weterynaryjnym, okazuje się, że mimo iż kilka towarzystw ma w ofercie tego typu ubezpieczenie, problemem jest dostępność. Wielu właścicieli psów czy kotów zaczęło się zastanawiać, dlaczego można ubezpieczyć auto, a nie można Jak wycenić psie ryzyko? ubezpieczyć psa. Można, tylko brakuje informacji, gdzie i na jakich warunkach. My chcemy to zmienić, dlatego tym, co będzie wyróżniało naszą ofertę, będzie właśnie dystrybucja mówi Rafał Mrozowski. Piotr Kowalski Rafał Mrozowski, specjalista ds. marketingu, Mondial Assistance: Każda wycena dokonywana jest w sposób indywidualny. Przecież wiadomo, że dla kogoś, kto jest hodowcą, wystawia championa na zawodach czy dla posiadacza rasy rzadkiej bądź bardzo drogiej, ewentualna strata finansowa będzie bardziej dotkliwa niż dla zwykłego posiadacza psa. Ale pod uwagę jest brana też średnia zachorowalność psa charakterystyczna dla danej rasy. Nieco inaczej będą się też kształtowały ceny dla posiadaczy psów tzw. ras groźnych. Foto: Chris Amaral / Thinkstock, wikimedia.org/ State Archive of Florida, Rafał Nowak Spis treści 9

10 Dobra moneta Pies luksusowy Otwierając szafę Loli, znajdziemy niezwykle bogatą kolekcję markowych torebek, biżuterii i butów, a nawet szytych na miarę sukienek za 400 funtów każda. Ma własny pokój, osobną garderobę, żywi się wyłącznie daniami najwyższego gatunku. Całkiem nieźle jak na siedmiolatkę. I może nie byłoby w tym nic niezwykłego ot, kolejne rozpuszczone dziecko nowobogackiego Brytyjczyka gdyby nie fakt, iż Lola to pies rasy chihuaha. 50 mld USD wydali na zwierzęta domowe Amerykanie w roku

11 Właścicielka Loli, 32-letnia Louise Harris, dotychczas na swoją pociechę wydała ponad 100 tys. funtów. Ten pies całkowicie zmienił moje życie i nadał mu sens. Za tyle szczęścia 100 tys. funtów to prawie jak za darmo mówi opiekuńcza Brytyjka. Niedawno swojej pupilce sprawiła kolejny prezent: replikę tiary, którą Kate Middleton miała na swoim ślubie, wykonaną za jedyne 500 funtów. Wbrew pozorom Louise nie jest sfiksowaną psią mamą, lecz całkiem trzeźwo myślącą bizneswoman. Kilka lat temu, poszukując dla swojego psa obroży, zauważyła, że wybór jest dość słaby, a osób, które dla swojego psa szukają czegoś wyjątkowego, z roku na rok przybywa. Otworzyła więc firmę specjalizującą się w dystrybucji luksusowych artykułów dla zwierząt, ale i salon odnowy biologicznej dla czworonogów. Dziś klientkami Louise są osoby z pierwszych stron brytyjskich gazet, które nie mają najmniejszych oporów przed wydaniem np funtów na naszyjnik dla pudla. Podaj łapę Chyba ty! Szacuje się, że obecnie w Wielkiej Brytanii wartość luksusowych produktów dla zwierząt wynosi prawie 5 mld funtów i z każdym rokiem rośnie. Nawet w czasie kryzysu właściciele czworonogów na swoich pupilach raczej nie oszczędzali i to nie tylko ci najzamożniejsi. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych widok psa na łańcuchu przy budzie należy do coraz rzadszych, rośnie natomiast liczba psów, które mają własny pokój, a w nim małe mebelki z małymi płaszczykami i sweterkami w środku. Niektórzy idą krok dalej, stawiając czworonogom budy przypominające pełne przepychu wille pokryte czerwoną dachówką, z równo przyciętym żywopłotem, drewnianymi podłogami, bieżącą wodą, centralnym ogrzewaniem i powierzchnią dochodzącą do 100 m 2. Za jedyne 6100 dolarów dostępna jest nawet psia replika Białego Domu. Dla 42-letniego Tammy ego Kassisa z Los Angeles jednak i tego było za mało, postanowił więc swoim trzem psom wybudować dworek. Pośrodku ogrodzonego terenu z fontanną i codziennie pielęgnowanym trawnikiem stanął mały pałacyk w wiktoriańskim stylu z klimatyzacją, ręcznie robionymi meblami, łóżeczkami z baldachimem, a nawet plazmowym telewizorem, bo maleństwa lubią oglądać Animal Planet. Wartość psiej posiadłości: 22 tys. dolarów. Prócz tego coraz więcej Amerykanów swoim psom funduje wizytę w spa, wybiela zęby, a nawet odprowadza je do psiego przedszkola. Przykładem jest mieszczące się w Detroit Canine to Five. Dzień opieki nad zwierzakiem (od 6:30 do 19:30) kosztuje 25 dolarów, a jeśli właściciele chcą czworonoga zostawić na dłużej, za jego pobyt w luksusowych warunkach muszą zapłacić od 40 dolarów za dobę. Wylaszczony Fafik Z danych American Pet Products Association (APPA) wynika, że w roku 2010 Amerykanie na same usługi dla zwierząt wydali ponad 3,5 mld dolarów, natomiast w sumie na czworonogi przeznaczyli 48 mld. Na co dokładnie wydali? Na karmę dla zwierząt, opiekę weterynaryjną, ale i na ubrania dla psów, usługi psich fryzjerów, trenerów, terapeutów, masażystów, smycze, obroże, spinki do włosów, zwierzęcą biżuterię Na liście wydatków znalazły się również mniej oczywiste rzeczy, np. królewskie łoże z baldachimem, podgrzewane sofy dla psów, psie perfumy, ekologiczna karma, smycze z kryształkami Swarovskiego, stworzone przez najbardziej znanych projektantów meble czy ręcznie malowane miski. Obecnie za wielką wodą prawdziwym hitem są peruki i tipsy dla psów i kotów. Nie podoba ci się, że twój Fafik ma ulizaną sierść? Kup mu perukę afro! W ofercie sztucznych włosów znalazły się propozycje dla praktycznie każdej rasy włosy długie, krótkie, blond, brązowe, czarne, rude, a nawet dredy. Cena psiej peruki waha się od 30 do 55 dolarów. Komplet wzorzystych nakładek na pazury zarówno dla psa, jak i kota to z kolei koszt ok. 20 dolarów. Psi high-life po polsku Trudno u nas spotkać kogoś, kto wzorem Paris Hilton nosiłby pieska w torebce, jednak widok psa odzianego w miniaturową kurteczkę czy sweterek już wcale do najrzadszych nie należy. Kiedyś takie ubranka produkowane były raczej dla małych piesków typu York. Dziś coraz częściej pytają o nie właściciele znacznie większych psów, jak labrador czy owczarek niemiecki. Ostatnio kurteczkę dla pieska chciał kupić posiadacz rottweilera. Posiadacze psów interesują się nimi głównie z myślą o zapewnieniu psu dodatkowego zabezpieczenia przed zimnem i ryzykiem przewiania. Obecnie każdego miesiąca sprzedajemy kilkadziesiąt takich ubranek mówi jedna ze sprzedawczyń w gliwickim sklepie zoologicznym Zoo Afryka. Koszt takiej psiej kurtki czy kamizelki to zł. Praktycznie w każdym dużym mieście bez trudu można też już znaleźć salony psich fryzur. Koszt wizyty u groomera (fryzjera dla psów) zaczyna się od 35 zł, ale średnia cena takiej wizyty to zł. Coraz więcej Polaków decyduje się na wizytę z czworonogiem w takim punkcie pielęgnacji, chcąc dla niego jak najlepiej. Ciekawie wyglądają też wyniki ankiety czasopisma Mój Pies, w którym redakcja pyta, czy Polacy dzielą się z ze swoimi pupilami wigilijnym opłatkiem. Odpowiedzi twierdzącej udzieliło 80 proc. ankietowanych. To doskonale pokazuje, że choć daleko nam do Amerykanów czy Brytyjczyków, również coraz częściej traktujemy zwierzęta domowe jak autentycznych członków rodziny. Jak więc widać, współczesny pies to obywatel świata: wykształcony (bo po psim przedszkolu), wypoczęty (po wizycie w hotelu), zadbany (po wizycie w SPA), dobrze ubrany, czasem z własnym domem i do tego ubezpieczony w Mondial Assistance (patrz str. 8 9). Czekamy więc, kto wpadnie na pomysł, aby tego członka rodziny uczynić członkiem psiego businessclubu. Piotr Kowalski Foto: Thinkstock Spis treści 11

12 Dobra moneta Bank syty, lokata zmarniała Na lokatach polskich klientów banków jest już blisko pół biliona złotych. Nie ma więc co liczyć, że instytucje finansowe będą w najbliższym czasie zabiegać o nasze oszczędności. udzielaniu kredytów. To m.in. wielkość zgromadzonych depozytów warunkuje możliwości finansowe banku w działalności kredytowej, operacjach na rynku pieniężnym czy kapitałowym tłumaczy Izabela Mościcka, dyrektor biura prasowego banku Credit Argicole. W 2008 r. banki desperacko potrzebowały pieniędzy. Ale od tego czasu oszczędności Polaków znakomicie tę lukę wypełniły. Według danych NBP na koniec 2011 r. klienci indywidualni mieli w bankach 467,8 mld zł. Prawdopodobnie w tym roku stan ten przekroczy 0,5 bln zł! Banki w drugiej połowie 2011 r. nasyciły się depozytami i teraz nie muszą już o nie tak zabiegać. Warto również dodać, że akcja kredytowa raczej będzie hamować, a to dla banków oznacza mniejsze zapotrzebowanie na depozyty mówi Michał Sadrak. Bitwa na lokaty, depozytowa wojna takie nagłówki były codziennością w gazetach z 2008 r. Na ulicach miast codziennie pojawiały się billboardy z ofertą kolejnego banku, który przeskakiwał konkurentów o następny punkt procentowy. Wkrótce 10% w skali roku nie było już niczym niezwykłym. Dziś średnie oprocentowanie trzymiesięcznej lokaty wynosi nieco ponad 5% i nie zapowiada się, by było lepiej. Oprocentowanie lokat zaczęło rosnąć ponownie w połowie 2011 r. Stało się tak za sprawą kryzysu zadłużenia w Europie. Niepokój na rynkach finansowych dawał podstawy do tego, aby budować bufory płynnościowe na wypadek konieczności Skąd banki biorą pieniądze? Z lokat Z rynku międzybankowego Wydają obligacje Od spółki-matki zwiększenia bazy depozytowej. W razie silnego osłabienia złotego czy zastoju na rynku międzybankowym pozwoliłoby to bankom uniknąć płacenia powyżej 10 proc. w skali roku za lokaty, jak to miało miejsce w szczycie wojny depozytowej w 2008 r. wyjaśnia Michał Sadrak, analityk Open Finance. W zrozumieniu tych mechanizmów pomaga poznanie dość prostych zasad działalności banku. W dużym uproszczeniu, polega ona na gromadzeniu depozytów oraz Zrobimy mniej Nasycone gotówką banki nie muszą walczyć o kolejne środki, dlatego już od stycznia nowi klienci zarabiają na depozytach mniej. Te banki, które oferowały lokaty antypodatkowe, zlikwidowały możliwość ich otwierania, a do końca marca takie produkty musiały zniknąć z rynku mówi Tomasz Byczyński, dyrektor Departamentu Zarządzania Rynkiem Detalicznym w ING. Od kwietnia posiadacze depozytów nie unikną już płacenia 19% podatku od uzyskanych odsetek. Banki starają się podnosić oprocentowanie, ale klienci i tak odczują zmianę. Dlatego w najbliższym czasie wzrośnie najpewniej popularność innego produktu, który umożliwia ominięcie podatku Belki: polisolokaty. Jej właściciel 12

13 Średnie oprocentowanie lokat trzymiesięcznych % 3 Źródło: Open Finance Marek Ubysz z Millennium szacuje, że wyjadacze wisienek to ok % klientów na rynku lokat. zamiast zakładać lokatę, kupuje polisę w firmie ubezpieczeniowej. Dzięki temu nie obowiązuje w tym przypadku podatek od depozytów, a mechanizm działania bardzo przypomina standardową lokatę. Produkt ten może zastąpić lokaty z kapitalizacją dzienną, na których Polacy zgromadzili dotychczas 70 mld zł. Do 29 lutego oferowaliśmy 12-miesięczną polisę oszczędnościową, która jest grupowym ubezpieczeniem na życie Kiedy oprocentowanie lokat jest wyższe? W sytuacji kryzysu ekonomicznego, gdy banki potrzebują pieniędzy Gdy bank udziela licznych kredytów walutowych Kiedy Rada Polityki Pieniężnej podnosi stopy procentowe Po uruchomieniu nowego banku, który musi zgromadzić środki i dożycie z zyskiem 4,05% w skali roku. Dochód z polisy oszczędnościowej nie podlega opodatkowaniu, zatem odpowiada on zyskowi z lokaty oprocentowanej na 5,00% mówi Monika Floriańczyk z biura prasowego PKO BP. Na nową ofertę polisolokat w pierwszym kwartale postawił też m.in. bank Credit Agricole. Klienci, którzy przyzwyczajeni są do tradycyjnych depozytów i nie chcą z nich rezygnować, powinni rozejrzeć się za ofertami w bankach, którym wciąż bardzo zależy na pozyskaniu środków. Najwyżej oprocentowanych lokat należy szukać zwykle w młodych bankach, które dopiero wchodzą na rynek i muszą zbudować dużą bazę depozytową. W okresie zamętu na rynkach finansowych 467,8 mld zł zgromadzili Polacy w bankach wysoko oprocentowanych depozytów można również poszukiwać w bankach udzielających wielu kredytów walutowych wyjaśnia Michał Sadrak. Wśród banków, które oferują obecnie najwyższe oprocentowanie lokat, faktycznie dominują marki bardzo młode FM Bank, Idea Bank i Meritum Bank. Między oszczędnościami a inwestycją Czy lokatę można nazwać inwestycją? Zdania są podzielone. Lokata jest produktem oszczędnościowym. Zysk jest pewny i przewidywalny, a często nie gwarantuje on nawet ochrony przed inflacją mówi Michał Sadrak. Jak pisał amerykański ekonomista Jack Hirshleifer, Inwestycja jest wyrzeczeniem się pewnego dla niepewnej korzyści. A zysk, jaki osiągniemy z lokaty, znamy z góry podsumowuje Izabela Mościcka. Inni przedstawiciele banków często jednak Tomasz Byczyński, ING: Do końca marca lokaty antybelkowe musiały zniknąć z rynku. nazywają lokatę pewną inwestycją. Mimo wszystko wśród Polaków są klienci, którzy poszukując depozytu, zachowują się niczym rekiny giełdowe. Polscy klienci wciąż są raczej mało mobilni finansowo. Na rynku występuje jednak niewielka grupa wyjadaczy wisienek, którzy chętnie korzystają z okresowych promocji, a po zakończeniu przenoszą oszczędności do kolejnej instytucji mówi Michał Sadrak. Marek Ubysz z Millennium szacuje tę grupę na 10 20% wszystkich klientów. Banki zdecydowanie wolą jednak tradycjonalistów, którzy wiążą się z instytucją na lata, dlatego zasypują ich ofertami innych produktów finansowych. Każde dziecko przecież wie, że kredyt zapewnia związek trwalszy niż jakiekolwiek małżeństwo. Beata Krowicka Foto: Diego Cervo / Thinkstock, Piotr Waniorek / zelaznastudio.pl, ING Spis treści 13

14 Dobra moneta Siedem grzechów głównych zakupów grupowych Zakupy grupowe to świetny sposób na promocję usług firmy. Ale nie wystarczy po prostu stworzyć oferty i czekać na szum gotówki w kasie. Kupon nie musi pomóc biznesowi, a wręcz może mu poważnie zaszkodzić. Polacy oszaleli na punkcie zakupów grupowych. Według badania PBI aż 78% internautów słyszało o nich. Mechanizm wydaje się prosty właściciel firmy oferuje dużą zniżkę na swoje usługi i ma tłum klientów. To w sumie prawda. Ale nie zawsze taka promocja przekłada się na sukces w biznesie. Przedstawiamy siedem grzechów głównych firm, które promują się poprzez portale zakupów grupowych. Lepiej ich nie popełniać, by kupon nie stał się dla firmy gwoździem do trumny. Grzech niezrozumienia Zakupy grupowe to promocja wymarzona dla firm usługowych. Mamy świetną knajpę, warsztat albo salon 72% firm, które korzystały z zakupów grupowych, chce to powtórzyć fryzjerski, ale mało kto o tym wie. Oferujemy więc zniżkę, przyciągamy tłumy i pokazujemy, że nie ma lepszych od nas. Tyle teorii. W rzeczywistości opinie o odwiedzonych miejscach często są pełne oburzenia. Bo jakie wrażenia Źródło: GoDealla może mieć ktoś, kto dostał w restauracji sushi z samym ogórkiem, usłyszał od obsługi: kolejny żebrak z kuponem albo musiał przez godzinę patrzeć na naburmuszoną kosmetyczkę, która nie ma nawet chwili odpoczynku, bo ciągle ludzie przyłażą? Powody mogą być dwa. Właściciel zrobił promocję w dobrej wierze, ale nie wyjaśnił pracownikom, o co w tym wszystkim chodzi albo to on sam nie zrozumiał idei. W zakupach grupowych sukcesem nie jest to, że przyjdą tłumy z kuponami. O sukcesie można mówić wtedy, gdy klienci wrócą i zapłacą za usługi pełną cenę. To się nie stanie, gdy poczują się jak persona non grata. Grzech pazerności Kto nie marzy o tym, by drzwi do jego firmy się nie zamykały? Wielu przedsiębiorców myśli, że im więcej sprzedanych kuponów, tym lepiej. O tym, jak wielki to błąd, niech świadczy przypadek właścicielki angielskiej cukierni Need 14

15 Grzech niedoszacowania Zakupy grupowe to nie działalność charytatywna, portale niemało na nich zarabiają. Najpopularniejsze serwisy połowę wartości kuponu biorą dla siebie. A przecież usługodawca musi dać klientom co najmniej 50% zniżki. Koniec końców na jego konto trafia a Cake. Byłej właścicielki. Rachel Brown zaoferowała zniżkę na ręcznie robione babeczki. Nie ustawiła limitu kuponów. Gdy zamiast 100 babeczek w miesiącu musiała upiec 102 tys., było już za późno na przemyślenia. Zatrudniła nowych pracowników i do każdego zamówienia dopłacała 2,5 funta. Dziś jest bankrutką. Przy kalkulowaniu limitu kuponów należy przede wszystkim wziąć pod uwagę przeciętną liczbę obsługiwanych klientów. Limit nie powinien przekraczać 50 proc. osób przyjmowanych w okresie, przez jaki obowiązywał będzie kupon wyjaśnia Artur Bednarz, menedżer ds. PR Grouponu. Grzech kłamstwa Bilety na koncert przecenione z 70 zł, choć na rynku nie da się ich kupić drożej niż za 25 zł. Wmawianie klientom, że miesięczny karnet na siłownię był przed zniżką wart 800 zł. Wielu przedsiębiorców tylko udaje, że pozwala klientom zaoszczędzić. Inni wprawdzie faktycznie oferują zniżkę, ale np. biorą 100 zł za przesyłkę listem poleconym. Albo w koszcie manicure u nie uwzględniają malowania paznokci. Takie podejście to dla firmy grzech śmiertelny. Może uda się naciągnąć kilku klientów, ale po chwili dowie się o tym pół Internetu. A z kłamcami nikt nie chce robić interesów. 30% usługodawców wzięło od klientów z kuponami dane teleadresowe Grzech pychy Według danych portalu GoDealla ponad połowa firm, które wabiły klientów kuponami, nie podjęła później żadnych działań lojalnościowych. Nie zaproponowali innych promocji, nie wręczyli kart stałego klienta, ani nawet nie wzięli adresu mailowego. A klienci, którzy stracą kontakt z marką, szybko o niej zapomną. Nie łudźmy się, że bez kuponów ludzie wrócą do nas równie chętnie. Trzeba ich do tego zachęcić. Źródło: GoDealla Grzech bezmyślności Zakupy grupowe to dziś w świecie biznesu moda podobna do facebookowego szału. Tymczasem podobnie jak w przypadku serwisów społecznościowych, również promocje z kuponami nie są dla wszystkich. Warto poznać statystyki serwisów. Kto na nie zagląda, w jakim jest wieku, gdzie mieszka? Ważne jest, by decyzja o podjęciu współpracy z portalem zakupów grupowych została gruntownie przemyślana i była elementem szerszego biznesplanu mówi Piotr Majcherkiewicz, prezes firmy Gruper. Owczy pęd sprawia, że wśród ofert znaleźć można kryształowy żyrandol za 5000 zł, kompostownik czy kota rzadkiej rasy. Niestety, jak sama nazwa wskazuje, w zakupach grupowych nie chodzi o nisze. najwyżej 25% wartości usługi. Żeby nie zbankrutować, należy naprawdę dobrze przeliczyć opłacalność promocji. Czasem warto odrobinę dołożyć do interesu, by zyskać stałych klientów. Ale ten wkład nie może doprowadzić firmy do upadku. By uniknąć problemów, dobrze jest wybrać z oferty takie usługi, które nie wymagają użycia wielu materiałów ani dużego zaangażowania pracowników. Lepiej zrobić przegląd samochodu niż go lakierować. Grzech nadgorliwości Wyobraźmy sobie właściciela firmy, który posłuchał wszystkich naszych rad, stworzył świetną ofertę i osiągnął sukces. I tu czai się kolejne ryzyko. Według portalu GoDealla aż 72% firm, które promowały się przez zakupy grupowe, chce zrobić to ponownie. To świetny pomysł, o ile zachowają umiar. Oferta 2 3 razy w roku zdecydowanie wystarczy. Inaczej klienci zapamiętają firmę jako tę, która ciągle daje zniżki. I już zawsze będą czekać na kupon. Beata Krowicka Grafi ki: Franck Boston / Thinkstock, Konstantin Androsow / Thinkstock. Foto: Iwan Gussew / Thinkstock, Tracy Nors / Thinkstock, Thinkstock Spis treści 15

16 Odpowiedzialnie Ikony biznesu Przedstawiamy i objaśniamy znaki ekologiczne, które znajdą Państwo na łamach Magnesu i materiałach Mondial Assistance. Assistance for nature W Mondial Assistance człowiek zawsze jest w centrum uwagi. Teraz wraz z WWF Polska i pod szyldem Zielonego Punktu naturalnie troszczymy się o środowisko. Zwracaj uwagę na środowisko naturalne. Popieraj recykling, segreguj odpady i umieszczaj je w pojemnikach do selektywnej zbiórki. W domu i w biurze. Tak jak robimy to w Mondial Assistance. Wszyscy jesteśmy częścią natury. Firma i wszyscy ją tworzący. Gdy pracujemy czy robimy zakupy. Gdy jemy obiad w biurze i gdy wyrzucamy śmieci w domu. Pamiętajmy o tym, ponieważ po prostu jesteśmy częścią natury. Zielony Punkt Zielony Punkt jest widoczny prawie wszędzie na kartonach, butelkach czy puszkach na napoje, ale także na... dwumiesięczniku Magnes. Jest jednym z najczęściej i najchętniej stosowanych przez przedsiębiorców znaków towarowych na świecie. Znak towarowy Zielony Punkt (Der Grüne Punkt) umieszczony na opakowaniu oznacza, że producent wniósł wkład finansowy w budowę i funkcjonowanie systemu odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych tworzonego przez Rekopol Organizacja Odzysku S.A., zgodnie z zasadami wynikającymi z przepisów prawa polskiego i Unii Europejskiej w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych. Znak towarowy Zielony Punkt jest znakiem zastrzeżonym. Jest on własnością Der Grüne Punkt Duales System Deutschland (DSD) z siedzibą w Kolonii. W imieniu właściciela znakiem zarządza Packaging Recovery Organisation Europe s.p.r.l. (PRO EUROPE) z siedzibą w Brukseli. Panda WWF Logo Pandy na produkcie wyróżnia go spośród innych produktów obecnych na rynku, wskazuje na zaangażowanie firmy w ochronę przyrody i daje szansę klientom firmy na włączenie się w działania WWF. Symbol Pandy udostępnia ny jest na podstawie umowy licencyjnej. Może nim być sygnowany produkt, którego wytworzenie i wykorzystanie nie stoi w sprzeczności z potrzebami ochrony środowiska. FSC Logo Forest Stewardship Council (FSC) jest zastrzeżonym znakiem odpowiedzialnego leśnictwa. Umieszczone na produkcie oznacza, że surowiec leśny (drzewny i niedrzewny) użyty do jego produkcji pochodzi z lasów zarządzanych zgodnie ze standardami prawidłowej gospodarki leśnej FSC. Logo FSC można znaleźć na surowcach i produktach wykonanych w przedsiębiorstwach przemysłu drzewnego lub papierniczego, które wdrożyły w swoich zakładach standardy Kontroli Pochodzenia Produktu FSC (w skrócie CoC) oraz pozytywnie przeszły audyt akredytowanej jednostki certyfikującej. Na każdym opakowaniu certyfikowanego produktu oprócz logo FSC znajduje się indywidualny kod posiadacza certyfikatu. Dzięki niemu możliwa jest weryfikacja ważności certyfikatu w międzynarodowej bazie danych FSC, dostępnej na stronie info.fsc.org. Dzięki numerowi certyfikatu przy logo FSC możliwa jest skuteczna kontrola przepływu surowca od momentu jego pozyskania w lesie aż do końcowego użytkownika certyfikowanego produktu. W ten sposób logo FSC jest nie tylko znakiem potwierdzającym spełnienie najwyższych światowych standardów odpowiedzialnej gospodarki leśnej, lecz przede wszystkim umożliwia zachowanie spójności i wiarygodności całego systemu certyfikacji FSC. Właśnie dlatego tak ważnym jest aby znaki handlowe FSC używane były zgodnie z ich przeznaczeniem i tylko przez organizacje do tego upoważnione. Foto: Yuko Hirao / Thinkstock 16

17 Odpowiedzialnie Ekoznaki Idea wprowadzenia towarowych oznaczeń ekologicznych (tzw. ecolabelling) na produktach, które najmniej szkodzą środowisku, powstała w latach 70. XX wieku. Pierwszymi krajami, w których zastosowano ekoetykiety, były Niemcy (Niebieski Anioł, 1978), Kanada (Environmental Choice Label Scheme, 1988), kraje skupione w Radzie Nordyckiej (Biały Łabędź, 1989), Austria (Eko-znak, 1991) oraz Holandia (Eko-znak, 1992). Na świecie istnieje kilkadziesiąt systemów ekoznakowania. Niektóre z nich mają charakter regionalny, inne krajowy, inne znacznie szerszy międzynarodowy. Część z nich umieszczana jest na produktach tylko jednego typu, inne mogą być przyznawane różnym towarom. Jeden produkt może posiadać wiele certyfikatów. Margerytka (UE) Stylizowana Margerytka z dwunastoma gwiazdkami ma być alternatywą dla państwowych ekologicznych znaków towarowych krajów UE, gwarantującą określoną jakość także poza granicami państw członkowskich. Margerytka jest przyznawana na podstawie skróconej analizy cyklu życia produktu i obejmuje m.in.: pozyskiwanie surowców, produkcję, pakowanie i transport, użytkowanie i utylizację produktu. Uczciwy Handel (Fair Trade) Jest to znak oceniający podłoże społeczne i etyczne produkcji. Dotyczy przede wszystkim produktów importowanych z krajów ubogich, gdzie oprócz środowiska trzeba chronić ludzi pracujących przy produkcji tych towarów. Kryteria oceny produktów na znak uczciwego handlu obejmują m.in.: godziwe wynagrodzenie i warunki pracy, równe płace dla kobiet, ochronę zdrowia i bezpieczeństwo w pracy, stabilność i ciągłość kontraktów handlowych. Zielony Punkt Znak towarowy Zielony Punkt umieszczony na opakowaniu oznacza, że producent wniósł wkład finansowy w budowę i funkcjonowanie systemu odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych, tworzonego w Polsce przez Rekopol Organizacja Odzysku S.A. Ekoznak Polska Mogą otrzymywać wyroby krajowe i zagraniczne niepowodujące (w odniesieniu do wcześniej ustalonego poziomu) negatywnych skutków dla środowiska i spełniające ustalone kryteria dotyczące ochrony zdrowia, środowiska i ekonomicznego wykorzystania zasobów naturalnych w trakcie całego cyklu życia wyrobu. Dbaj o czystość Znak informuje o tym, aby dany produkt wrzucić do kosza, nie zaśmiecać środowiska i dbać o czystość swojego otoczenia. Nietestowane na zwierzętach Znak informuje, że w fazie badań dany produkt nie był testowany na zwierzętach. Najczęściej występuje na kosmetykach. Za ten znak nie odpowiada żadna organizacja. Firma używająca go na towarze może być skontrolowana jedynie przez organizacje konsumenckie. Opakowanie nadaje się do recyklingu Takie oznaczenie spotyka się na opakowaniach, które podlegają ponownemu wykorzystaniu. Umieszcza się je na opakowaniach z tworzyw sztucznych. Cyfra i napis, które towarzyszyć mogą symbolowi, oznaczają nazwę surowca użytego do produkcji opakowania. Wyrób zgodny z normami Unii Europejskiej Symbol CE znajduje się głównie na wyrobach z importu, w tym na zabawkach. Oznacza on, że jest to wyrób zgodny z wymogami Unii Europejskiej. Podstawowym kryterium jest tu bezpieczeństwo i zdrowie użytkownika. Bezpieczny dla ozonu Produkty opatrzone takimi symbolami nie zawierają gazów typu chloro-fluoro-carbon, powszechnie zwanych freonami, które niszczą powłokę ozonową. Za ten znak nie odpowiada żadna organizacja, firma używając go na towarze może być skontrolowana jedynie przez organizacje konsumenckie. Spis treści 17

18 Odpowiedzialnie Nielegalny handel zwierzętami 140 mld dolarów rocznie przynosi przemyt zwierząt. To trzeci co do wielkości rodzaj nielegalnego handlu po narkotykach i broni Tygrys i inne skóry skonfiskowane na londyńskim lotnisku Heathrow. PAMIĘTAJ! Handel żywymi zwierzętami Żywe zwierzęta z gatunków chronionych zagrożonych wyginięciem przemycane są do Polski z całego świata. Są to liczne gatunki ptaków, gady, a także ssaki. Zwierzęta, przewożone w tragicznych warunkach, bardzo często giną podczas transportu lub chorują już po przywiezieniu do sklepów zoologicznych. Każde egzotyczne zwierzę, nielegalnie przewiezione do kraju, okupione jest śmiercią setek innych. Ponieważ zwierzęta nie są poddawane kwarantannie, bardzo często są nosicielami chorób groźnych dla zdrowia i życia ludzi, szczególnie dzieci. Kupowanie egzotycznych zwierząt chronionych gatunków zagraża nie tylko przetrwaniu tych gatunków w naturze, ale również potencjalnym nabywcom. Co więcej, zakup lub sprzedaż takich zwierząt są niezgodne z prawem i stanowią przestępstwo, za które grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Turystyczne pamiątki Turystyczne pamiątki wykonane z ginących gatunków to kolejny ogromny problem, z którym walczy WWF Polska. Nasze kampanie uświadamiają podróżnym, jaka jest prawdziwa cena egzotycznych pamiątek, których wykonanie najczęściej okupione jest śmiercią zwierzęcia. Tradycyjna medycyna azjatycka i drewno egzotyczne to nowe problemy, które zyskują na znaczeniu, ponieważ zainteresowanie ich zakupem gwałtownie rośnie, również w Polsce. Co roku giną tysiące zwierząt, których części służą do produkcji leków. Proceder ten dotyczy m.in. tak wspaniałych zwierząt jak tygrysy, pantery śnieżne i nosorożce. Co roku, w celu wykorzystania do produkcji leków tradycyjnych, zabijanych jest przez kłusowników ponad 1000 tygrysów, które znajdują się na skraju wyginięcia. Nie kupuj egzotycznych zwierząt, które nie posiadają odpowiednich dokumentów wymaganych przy sprzedaży gatunków chronionych Konwencją Waszyngtońską. Jeśli nie jesteś pewien, czy dany gatunek jest chroniony skontaktuj się z WWF Polska. Kupując zwierzęta bez dokumentów, pomagasz przemytnikom i przyczyniasz się do wymierania gatunków. Nie przywoź z podróży pamiątek zrobionych z zagrożonych wyginięciem roślin lub zwierząt. Pomyśl, jaka jest prawdziwa cena egzotycznej pamiątki! Bądź świadomym konsumentem! Zrezygnuj z żywności, leków i kosmetyków, które wyprodukowano z gatunków zagrożonych wyginięciem. Dowiedz się więcej! Wejdź na stronę Foto: Edward Parker / WWF-Canon 18

19 Odpowiedzialnie Pierwsza w Mondialu Mondial Assistance od kilku lat współpracuje ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Integracji. W tym roku już po raz drugi został partnerem strategicznym ważnego przedsięwzięcia, jakim jest nowa odsłona programu społecznego Sprawni w pracy. Misją tego programu jest przyczynić się do zwiększenia aktywności zawodowej osób z niepełnosprawnością. Mondial Assistance nie tylko bierze udział w tym jakże istotnym projekcie, ale również jest pracodawcą zatrudniającym osoby z tej grupy społecznej. Rozmowa z Katarzyną Konar, asystentem w Dziale Rozliczeń z Usługodawcami Mondial Assistance. Jak długo pracuje pani w Mondial Assistance? We wrześniu 2011 roku minęły już dwa lata! łek rozmowa i jeszcze tego samego dnia zdecydowali się mnie zatrudnić. To był mój szczęśliwy dzień! Jakich wskazówek mogłaby pani udzielić osobom niepełnosprawnym szukającym pracy? No cóż, ważna jest wiara w siebie i wytrwałość. Jednak przede wszystkim trzeba chcieć pracować. Osoby z niepełnosprawnością często przybierają postawę zamkniętą lub przeciwnie roszczeniową. To z całą pewnością odradzam. A czy pamięta pani swoją rekrutację? Owszem, pamiętam. Wyjazd do Warszawy w poszukiwaniu pracy i pierwsze cztery miesiące pobytu tutaj. To było spore ryzyko i niejeden dzień spędziłam, rozmyślając o tym, że lepiej byłoby mi w domu, i że po co to wszystko... Kiedy przyjechałam do Warszawy, zgłaszałam się do różnych instytucji, które pomagają osobom niepełnosprawnym. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że najlepiej układała mi się współpraca ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Integracji. Oni bardzo profesjonalnie i jednocześnie tak po ludzku podchodzą do każdego, kto potrzebuje pomocy i pracy. Tak więc najpierw odbyłam rozmowę z doradcą zawodowym, potem z psychologiem. Na podstawie tych informacji zostałam zakwalifikowana do bazy, mogłam też skonsultować swoje dokumenty aplikacyjne. Wysłałam swoje CV do Mondial Assistance i już po dwóch godzinach miałam telefon Miałam to szczęście, że tuż po moim zarejestrowaniu się do bazy rozpoczęła się współpraca Mondial Assistance ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Integracji. To znaczy, że ta współpraca zaczęła się od zatrudnienia pani? Zdecydowanie tak. Wysłałam swoje CV do Mondial Assistance i już po dwóch godzinach miałam telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Potem wszystko poszło już bardzo szybko: w piątek telefon, w poniedzia- Te słowa można odnieść właściwie do każdego, kto szuka pracy. To fakt. Mówiąc to, nie staram się wcale udowodnić, że między mną a moją sprawną koleżanką z pracy nie ma żadnej różnicy. Jednak wiara we własne siły i wsparcie innych ludzi czynią cuda. Najlepszym na to przykładem jest sam fakt, że jakiś czas temu na firmowej imprezie integracyjnej grałam sobie beztrosko w kręgle! O! I jak wynik? Całkiem nieźle, zważywszy na to, że grałam pierwszy raz i że mam problemy z poruszaniem się oraz z równowagą! Gratuluję! Dziękuję bardzo. Prawdę mówiąc, liczę na dalsze sukcesy nie tylko w tej grze, ale również w swoim rozwoju zawodowym. Foto: Franciszek Mazur / Agencja Gazeta Spis treści 19

20 Kluski w gębie Krzysztof Kluska dziennikarz ekonomiczny (m.in. TVN24, Puls Biznesu, Gazeta Giełdy Parkiet). Specjalizuje się w takich dziedzinach jak transport i logistyka, motoryzacja, infrastruktura. Gooooooollllllaaa... nie ma??? Krzysztof Kluska Euro 2012 klapa czy wyjdziemy z całego zamieszania obronną ręką? Drogi dziurawe, stadiony nie do zabezpieczenia. Megabałagan, który nie dość że może nas skompromitować na arenie międzynarodowej, to jeszcze, jak pokazuje historia, nieźle na tym umoczymy finansowo. I po co to komu? Wiem, mówią o tym wszędzie, ale temat jest na tyle ciekawy, że i ja pozwolę sobie na kilka słów komentarza. Euro Cóż, nie zliczymy chyba ton papieru, jaki zadrukowano tym tematem, czy gigabajtów zapisów radiowych i wizyjnych, jakie także poszły na ten cel. Media mają temat i jest OK. No właśnie, czy na pewno jest OK? Trochę historii. Telebimy, imprezy i euforia radości, jesteśmy co prawda wspólnie z Ukrainą, ale jednak jesteśmy gospodarzami Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Po ochłonięciu zaczynamy planować. No i plany mamy co najmniej ambitne. Autostrady, stadiony, hotele, normalnie Ameryka, panie. Im dalej w las, tym więcej chmur zbierało się nad kolejnymi ekipami rządzącymi i szefami kierującymi organizacją mistrzostw. Niestety Magnes ma taką, a nie inną objętość, więc przytaczanie wszystkich ciekawostek związanych z naszą organizacją futbolowej imprezy jest fizycznie niemożliwe. Czym się różni msza od meczu? Nie, nie zwariowałem. Pytanie jest jak najbardziej zasadne. Otóż kiedy FIFA zaczęła się domagać raportów z postępu prac i narzekać, że budowanie stadionów idzie zbyt wolno, usłyszeliśmy od jednej z pań aktywnie działających w strukturach PiS, że przecież nie ma żadnego problemu w kwestii Euro Na mecze przecież przychodzi jakieś 50 do 70 tys. ludzi. Więc czym się martwimy, jeśli na krakowskie błonia na mszę papieską przychodzi kilkaset tysięcy wiernych i jest wszystko w porządku. Wiem, że dzielenie ludzi na lepszych i gorszych to nieładne zachowanie, ale ośmielę się zauważyć, że inaczej widzę uduchowionego pielgrzyma, który przybywa na duże, ale jednak religijne wydarzenie, a inaczej kibica takiej czy innej drużyny, nie zawsze w zeropromilowej formie. Ale może się nie znam. Po tym dość spektakularnym porównaniu sprawa stadionów nieco przycichła. Zastąpiły ją kolejne afery związane z budową autostrad. Najmocniejsza ta z Chińczykami w roli głównej. Stadiony znów eksplodowały dzięki pani Musze, minister sportu. Pani minister, która bądź co bądź powinna coś o sporcie wiedzieć w końcu zarządza tą działką w naszym kraju zasugerowała, żeby mecz rozegrały nie te drużyny, które powinny, ale te, których kibice się lubią i nie będą rozrabiać. Świetnie, moim zdaniem prawdziwa rewolucja w sporcie. Ta drużyna, która ma najgrzeczniejszych kibiców, na mistrza Polski! Kilka lat do tyłu Polska otrzymała organizację finałów siatkarskiej Ligi Światowej właśnie dzięki świetnej postawie kibiców, ale jednak same zawody wygrała ta drużyna, która najlepiej grała. Wtedy nie była to niestety Polska. Poczekamy, może pani minister wymyśli jeszcze jakieś rewolucyjne przepisy. Kokosów nie przewiduję Organizacja jakakolwiek by ona była tak dużej imprezy jak Euro 2012 to nie tylko mniej lub bardziej udane decyzje polityków, szefów komitetów organizacyjnych czy innych postaci. To przede wszystkim gigantyczne pieniądze. W tym momencie nikt chyba nie podejmie się stwierdzenia, ile wydamy na organizację Euro Niestety, jak uczy doświadczenie innych krajów, które robiły mistrzostwa czy inne igrzyska, z zarabianiem nie jest najlepiej. Olimpiada w Atenach kilka miliardów euro straty. Atlanta, liczona co prawda w dolarach, ale także pod kreską. Mundial w RPA szkoda gadać. Czy my będziemy lepsi? Oczywiście kreatywna księgowość znana jest już na całym świecie i pewnie my będziemy także pokazywać, jakim to sukcesem były mistrzostwa. Kto może zarobić? Pewnie mniejsi i więksi przedsiębiorcy. Właściciele hoteli, pensjonatów. Z interesami gastronomicznymi może być już gorzej, bo dobry tydzień może zmienić w stratę porządna bójka w barze. Wreszcie zastanawiam się, czy my, zwykli Polacy, ci kibicujący i ci, którzy piłkę nożną znają tylko z nazwy, coś z tego będą mieli. Liczyłem na drogi. Ale boję się, że się przeliczyłem. Ostatnio jechałem z Warszawy do Wrocławia i była to prawdziwa droga przez mękę. Może właśnie stadiony? Pytanie tylko, czy po Euro będziemy w stanie je zapełniać i utrzymywać. Są to ładne i przede wszystkim ogromne obiekty. Owszem, już się udało zorganizować na nich, to walkę bokserską, to koncert, ale czy to wystarczy? Ponoć od przybytku głowa nie boli, ale co robić, jeśli przybytek kosztuje? Pewnie, jak to u nas bywa, stwierdzimy, że coś się kiedyś wymyśli. Kończąc zakrzyknę: Polska golaaaaaa!!! 20