MIESIÊCZNIK NR Biuletyn Informacyjny ŒKF 18.09.99 117
JAK TO SIÊ STA O, TATO, E MIESZKASZ Z MAM W TYM DOMU... ZAMIAST W APARTAMENCIE Z KILKIMA SK PO ODZIANYMI KOBIETAMI? O RANY CZ OWIEK ZADA PROSTE PYTANIE I OD RAZU BLOKUJ MU OGL DANIE TELEWIZJI.
23 sierpnia 1999 w wieku 71 lat zmar³ irlandzki pisarz i fan, James White. By³ autorem wielu powieœci, b³yskotliwie pomyœlanych i zrealizowanych, ró nych w nastroju, takich jak Underkill czy The Watch Below. Najwiêksz¹ popularnoœæ przyniós³ mu niew¹tpliwie cykl o szpitalu kosmicznym (w Polsce wydano tylko Szpital Kosmiczny, Alfa 87), opowiadaj¹cy o szpitalu lecz¹cym najrozmaitsze gatunki istot i wymagaj¹cy od lekarzy z wielu cywilizacji wspó³pracy i zrozumienia. Zas³yn¹³ w Irlandii jako wspó³twórca fanzinu Slant. W 1987 roku by³ goœciem Silconu w Katowicach. Jeszcze w maju, w Dortmundzie, zosta³ wyró niony nagrod¹ Euroconu. 7 sierpnia zmar³ Brion James, aktor znany fanom sf przede wszystkim ze swojej roli replikanta Leona w kultowym filmie Blade Runner. Ostatnio zagra³ te genera³a Munro w Pi¹tym elemencie. By³ to jego ostatni wystêp zmar³ na atak serca w wieku 54 lat. Wieœci Ju 2 sierpnia Gwiezdne Wojny: Czêœæ I zarobi³y w USA 400 milionów dolarów (tylko w biletach, nie licz¹c zabawek, ksi¹ ek i innych gad etów). To trzeci wynik w historii amerykañskiego kina. Tymczasem w Rosji mimo znanych k³opotów ekonomicznych i politycznych na Mroczne widmo ci¹gn¹ t³umy. W okresie 29.07 (premiera) do 18.08 film zarobi³ 29,4 miliona rubli (czyli jakieœ 1,2 mln $), to znaczy wiêcej ni Titanic. Film wyœwietlany jest w 30 kinach i w tym okresie obejrza- ³o ponad 400 tysiêcy widzów Wytwórnia Disneya pracuje nad serialem animowanym, opartym na dawnym przeboju Tron. Treœci¹ s¹ przygody czwórki nastolatków, którzy odkrywaj¹ spisek zmierzaj¹cy do zniszczenia œwiatowego systemu komputerowego. Ma to nast¹piæ dnia 2 stycznia 2002. Poniewa nikt im nie wierzy, zwracaj¹ siê o pomoc do twórcy programu Tron, Flynna. Ten zgadza siê przenieœæ bohaterów do wnêtrza komputera, gdzie wystêpuj¹ w rozmaitych grach. Stephen Sommers, scenarzysta i re yser Mumii, ma stworzyæ jej drug¹ czêœæ. Oprócz niego wytwórnia planuje zaanga owaæ niemal pe³n¹ obsadê pierwszego filmu, w tym Brendana Frasera, Rachel Weisz, Johna Hannaha, Odeda Fehra, Arnolda Vosloo i Kevina J. O Connora. 3
Znany producent gier, Activision, zapowiedzia³ wydanie pierwszej Star Trekowej gry na konsolê Sony PlayStation. Akcja ma siê opieraæ na serialu Star Trek: The Next Generation, a gracze bêd¹ pilotowaæ pocz¹tkowo najnowsze jednoosobowe myœliwce floty Federacji. Gra ma byæ kosmiczn¹ strzelank¹, obejmie trzydzieœci misji, wyst¹pi¹ w niej liczne statki, niektóre nie ogl¹dane dot¹d na filmach. Zadaniem gracza bêdzie obrona Federacji przed tajemnicz¹ obc¹ ras¹, chocia pojawi¹ siê te Klingoni i Borg. Nieznany szerzej aktor Stuart Townsend zagra rolê Aragorna w ekranizacji W³adcy Pierœcieni. Bilardy elektryczne to jedna z najbardziej klasycznych rozrywek, zarówno w salonach gier jak i na komputerach. Firma Fox Interactive (twórcy Alien vs Predator) opracowa³a kolejn¹ wersjê pinballa, tym razem typu sf. Plansze poœwiêcone s¹ Obcym, Predatorom, Buffy z filmu Buffy, postrach wampirów i Sethowi Brundle z filmu Mucha. Ca³oœæ przypomina normalny bilard ze stalowymi kulkami, jednak s¹ dodatkowe atrakcje. Na przyk³ad na planszy Predatora, gracz, który kolejno zapali œwiat³a z literkami T-R-A-C-K, H-U-N-T i S- E-T, mo e uaktywniæ Le e Predatora, a nastêpnie, pod¹ aj¹c rampami po œladach krwi, zmieniæ le e w RzeŸniê. W pewnych momentach plansze ca³kowicie zmieniaj¹ konfiguracjê. Gra opracowana jest na PC lub Maca, wymaga 16 MB RAM i (uwaga) 200 MB na twardym dysku. Dwaj producenci, Alliance Atlantis Communications i Zyntopo Teo, przygotowuj¹ godzinny serial telewizyjny oparty na powieœciach o jeÿd cach smoków z Pernu, autorstwa Anne McCaffrey. Film ma ³¹czyæ aktorów i efekty komputerowe. Pocz¹tek zdjêæ w lutym 2000. Dodatkowo wydawnictwo Grolier Interactive (miêdzy innymi wydawca Encyklopedii SF Petera Nichollsa i Johna Clute a) planuje grê RPG opart¹ na cyklu perneñskim. Gra zatytu³owana Dragonflight uka e siê na pocz¹tku 2000 roku równoczeœnie na PC i Sony PlayStation. Joss Whedon, twórca Buffy, postrachu wampirów i scenarzysta Obcego: Przebudzenia oœwiadczy³, e wbrew namowom nie ma zamiaru pisaæ scenariusza do pi¹tego filmu o Obcych. Jak stwierdzi³, zrezygnowa³ z tego pomys³u ze wzglêdu na wyniki poprzedniego, czwartego Obcego. W tej chwili Whedon tworzy scenariusz do ekranizacji komiksu X-Men. Re yser Jumanji, Joe Johnston, podpisa³ kontrakt na re yseriê trzeciej czêœci Parku Jurajskiego. Produkcja mo e siê rozpocz¹æ ju w 2000 roku, chocia na razie nie s¹ znane adne szczegó³y scenariusza. Park Jurajski by³ najbardziej dochodowym dzie³em wytwórni Universal Pictures, zarabiaj¹c na ca³ym œwiecie ponad pó³tora miliarda dolarów. Warner Home Video zamierza sprzedaæ milion egzemplarzy swojego przebojowego filmu Matrix na DVD. Pierwsze dyski trafi¹ do sklepów 21 wrzeœnia br. Wersja DVD daje mo - liwoœæ uruchomienia dysku w komputerze i skorzystanie ze specjalnych opcji internetowych. Fani bêd¹ mogli miêdzy innymi przeczytaæ scenariusz filmu. Bracia Andy i Larry Wachowski, twórcy Matrixa, przygotowali tak e kilka scen przeznaczonych wy³¹cznie dla DVD. W tym roku wystartowa³a sonda NASA o nazwie Mars Polar Lander. Sonda ma pokonaæ odleg³oœæ z Ziemi do Marsa i wyl¹dowaæ na powierzchni czerwonej planety. Pionierzy muzyki elektronicznej, grupa Tangerine Dream, przygotowa³a album Mars Polaris, bêd¹cy muzyczn¹ ilustracj¹ tej podró y. Michael J. Straczynski, autor Babylonu 5, pracuje nad nowym serialem. Jest bardzo tajemniczy i na razie wiadomo tylko, e akcja nie bêdzie siê 4
toczy³a w œwiecie B5. Straczynski przygotowuje tak e pe³nometra owy film sf. Film o Babylonie (kinowy) na razie pozostaje w planach. Warner Bros. jak dot¹d nie spieszy siê do produkcji byæ mo e po niezbyt wielkich sukcesach serialu Crusade, bêd¹cego rodzajem kontynuacji Babylonu 5. Orson Scott Card oznajmi³, e poprawia w tej chwili scenariusz swojego planowanego filmu o Enderze tak, by móg³ w nim wyst¹piæ Jake Lloyd (m³ody Anakin Skywalker). Card napisa³ nawet list otwarty do swoich fanów, uprzedzaj¹c, e udzia³ Lloyda czyni ca³kowit¹ przeróbkê scenariusza Gry Endera zarówno mo liw¹, jak i konieczn¹. Card pisze dalej, e po spotkaniu z Lloydem uœwiadomi³ sobie, e Endera mo e zagraæ aktor, który nie scaulkinizuje roli. Dziêki temu pisarz mo e w³¹czyæ do filmu materia³, wyciêty w pierwotnej wersji, na przyk³ad ca³¹ sekwencjê gry fantasy czy relacje miêdzy dzieæmi w Szkole Bojowej. Nie powróci jednak w¹tek Valentine i Petera, przejmuj¹cych w³adzê nad œwiatem, g³ównie dlatego, e wizualnie by³oby to doœæ nudne. Card zasugerowa³ równie mo liwoœæ ekranizacji swojej nowej powieœci, Cieñ Endera (przygotowywanej do druku przez Prószyñskiego i S-kê), gdzie ca³a historia widziana jest oczami Groszka, przyjaciela Endera. Stephen King wyda³ oœwiadczenie, w którym uspokaja swoich fanów. Po ciê kim wypadku wraca powoli do zdrowia. Pisze pó³torej godziny dziennie na laptopie. Nie musi ju le eæ w ³ó ku, choæ nadal korzysta z wózka inwalidzkiego. Tymczasem Steven Spielberg przygotowuje ekranizacjê powieœci Kinga i Petera Strauba The Talizman. Melodie z Gwiezdnych wojen nale ¹ do najbardziej znanych utworów muzyki filmowej. Wydano dziesi¹tki p³yt z rozmaitymi ich wykonaniami. Jednak album Cocktails in the Cantina ujmuje temat doœæ nowatorsko. Grupa muzyków o piêknej nazwie The Evil Genius Orchestra wykorzystuje dla prezentacji muzyki Johna Williamsa aran acje klasycznego jazzu czy swingu, z organami elektronowymi czy solówkami na saksofonach. Interesuj¹cy pomys³ i na pewno wart wys³uchania. Znany amerykañski pisarz Robert Silverberg i francuski edytor Jacques Chambon wspólnie przygotowuj¹ do druku antologiê Millenium 3. Ksi¹ ka, zawieraj¹ca oryginalne opo- wiadania poœwiêcone rokowi trzytysiêcznemu, ma siê ukazaæ równoczeœnie po angielsku (wyd. Tor) i francusku (wyd. Flammarion). Oczywiœcie, opowiadania angielskojêzyczne bêd¹ przet³umaczone na francuski, a francuskojêzyczne na angielski. Wœród autorów angielskojêzycznych znaleÿli siê Joe Haldeman, Nancy Kress, Dan Simmons, Orson Scott Card, Paul McAuley i Christopher Priest. A.E. Van Vogt trafi³ do domu opieki dla chorych na chorobê Alzheimera. Od wielu lat opiekowa³a siê nim w domu ona Lydia, jednak ciê ar sta³ siê ponad jej si³y. Egmont Polska, wydawnictwo znane dot¹d g³ównie z komiksów dla dzieci, ostro wchodzi na bardziej doros³y rynek. Ukaza³y siê dwa tomiki komiksów z Garfieldem, kotem grubym, leniwym i cynicznym Pogromca fal i Strza³ w dziesi¹tkê. S¹ to tomiki pokazuj¹ce wybór stosunkowo nowych stripów, z pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych. Cena niestety doœæ wysoka, oko³o 15 z³. 5
11 sierpnia w Topeka (Kansas) stanowa komisja edukacji odrzuci³a ewolucjê jako zasadê naukow¹, przyznaj¹c zwyciêstwo konserwatystom religijnym. Dziesiêcioosobowa rada, ignoruj¹c apele nauczycieli i uznanych naukowców, w g³osowaniu 6:4 uzna³a nowe normy, eliminuj¹ce ewolucjê jako podstawê biologii i innych nauk. Grupy religijne uwa aj¹, e ewolucji nie da siê udowodniæ, niektórzy s¹dz¹ te, e jest ona sprzeczna z biblijn¹ wersj¹ pocz¹tków ycia. Tom Willis, prezes Creation Science Association of Mid-America oœwiadczy³: To oszustwo. Nie mo na iœæ do laboratorium i zbudowaæ pierwszej ryby. Kiedy ktoœ mówi uczniom, e nauka to stwierdzi³a (prawdziwoœæ ewolucji), oszukuje ich. Niestety, to nie dowcip. PWC Nagrody 28 sierpnia, w przedostatnim dniu warszawskiego Polconu, wrêczono Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Otrzymali je: za najlepsz¹ powieœæ 1998: Rafa³ A. Ziemkiewicz za Walc stulecia (SuperNOWA); za najlepsze opowiadanie 1998: Anna Brzeziñska za A kocha³ j¹, e strach (Magia i miecz 10). Nagrody wrêczy³a pani Jadwiga Zajdel. Po raz pierwszy zwyciê y³o w g³osowaniu opowiadanie drukowane w Magii i Mieczu. Podczas tej samej ceremonii po raz pierwszy wrêczono nagrody Rassuna, przyznawane przez warszawski klub (w³aœciwie konfederacjê). Otrzymali je: Adam Hollanek (poœmiertnie) za zas³ugi dla rozwoju fantastyki (i Fantastyki), wydawnictwo NOWA za swoj¹ seriê polskiej fantastyki oraz Hubert Czajkowski za opracowanie graficzne ok³adek pocz¹tkowych ksi¹- ek serii MAGa. Nagrody to podziw budz¹ce sztylety oraz plakietki pami¹tkowe. Puchar Bachusa, przyznawany podczas Bachanaliów przez zielonogórski klub Ad Astra, przypad³ w tym roku Rafa³owi A. Ziemkiewiczowi jako pisarzowi roku oraz Krzysztofowi Papierkowskiemu za dzia³alnoœæ w fandomie. Dodatkowo Puchar Bachusa otrzyma³ równie Pawe³ Ostrowski z Poznania jako zwyciêzca g³ównego turnieju na Giermka Bachusa. Na VI Festiwalu Fantastyki w Nidzicy wrêczono po raz pi¹ty nagrody kwartalnika SFinks. Festiwal jest kontynuacj¹ zlotów klientów ksiêgarni Verbum 2, oni te wybieraj¹ laureatów. Oto zwyciêzcy: ksi¹ ka: Mistrz i Ma³gorzata Micha³a Bu³hakowa (Prószyñski i S-ka); powieœæ polska: Walc stulecia Rafa³a A. Ziemkiewicza (SuperNOWA); opowiadanie polskie: Serce Mroku Jacka Dukaja (Nowa Fantastyka 11/98); powieœæ zagraniczna: Metropolita Waltera Jona Williamsa (MAG); opowiadanie zagraniczne: Czarodziej z Karakosk Petera S. Beagle a (Nowa Fantastyka 9/98). Podczas Worldconu 99 (Aussiecon w Australii) przyznano nagrody Hugo, uwa ane za najwa niejsze w fantastyce. Przynaj¹ je uczestnicy Worldconu, a metoda wy³aniania zwyciêzcy jest podobna do naszej Nagrody Zajdla (w³aœciwie odwrotnie Nagroda Zajdla jest wzorowana na Hugo). Oto laureaci: powieœæ: To Say Nothing of the Dog, Connie Willis; mikropowieœæ: Oceanic, Greg Egan; 6
nowela: Taklamakan, Bruce Sterling; opowiadanie: The Very Pulse of the Machine, Michael Swanwick; ksi¹ ka niebeletrystyczna: The Dreams Our Stuff is Made Of: How Science Fiction Conquered the World, Thomas M. Disch; film: The Truman Show (Paramount) redaktor: Gardner Dozois (Isaac Asimov s Science Fiction Magazine) grafik profesjonalny: Bob Eggleton; magazyn: Locus, red. Charles N. Brown; fanzin: Ansible, red. Dave Langford; pisarz-fan: Dave Langford; grafik-fan: Ian Gunn; nagroda Johna W. Campbella: Nalo Hopkinson Na Hugo w kategorii powieœci oddano 341 g³osów, w kategorii opowiadania 262 g³osy. Na Polconie w Warszawie na Nagrodê Zajdla g³osowa³o 240 osób. Nie mamy zatem siê czego wstydziæ, zw³aszcza e w Worldconie uczestniczy zwykle ponad piêæ tysiêcy osób. Nagrodzona To Say Nothing of the Dog to jedyna powieœæ spoœród nominowanych do Hugo, która zosta³a ju wydana w Polsce (Nie licz¹c psa, Prószyñski i S-ka). Laureaci czterech Hugo literackich s¹ dobrze znani równie u nas. Truman Show by³ w³aœciwie faworytem (obok Sleeping in Light koñcowego odcinka Babylonu 5). Kolejn¹ nagrodê otrzyma³ Locus, magazyn krytyczny, nie literacki. Dave Langford, tradycyjnie nagradzany jako pisarz-fan (i trochê ju tym zak³opotany), tym razem dosta³ te Hugo dla swojego fanzinu Ansible (jest to kartka A4 zadrukowana obustronnie; Dave zamieszcza zarówno informacje, jak i plotki oraz w³asne, z³oœliwe komentarze). Chwalona przez krytków powieœæ Neila Gaimana Stardust zdoby³a Mythopoeic Award dla najlepszej powieœci fantasy dla doros³ych wydanej w 1998 roku. Locus, nagrodzony (nie po raz pierwszy) Hugo magazyn sf, przyznaje w³asne nagrody. Dok³adniej, przyznaj¹ je czytelnicy. Nagroda jest presti owa, a to ze wzglêdu na niepodwa aln¹ jakoœæ pisma. Wyniki og³oszono podczas bankietu 3 lipca podczas Westerconu w Spokane (USA). Oto zwyciêzcy: powieœæ sf: To Say Nothing of the Dog, Connie Willis; powieœæ fantasy: A Clash of Kings, George R.R. Martin; powieœæ horror: Bag of Bones, Stephen King; pierwsza powieœæ: Brown Girl in the Ring, Nalo Hopkinson; mikropowieœæ: Oceanic, Greg Egan; nowela: The Planck Dive, Greg Egan i Taklamakan, Bruce Sterling; opowiadanie: Maneki Neko, Bruce Sterling; ksi¹ ka niebeletrystyczna: The Dreams Our Stuff Is Made Of: How Science Fiction Conquered the World, Thomas M. Disch; album grafiki: Spectrum 5: The Best in Contemporary Fantastic Art, red. Arnie i Cathy Fenner; zbiór opowiadañ: The Avram Davidson Treasury, Avram Davidson; antologia: Legends, red. Robert Silverberg; grafik: Michael Whelan; redaktor: Gardner Dozois; magazyn: Isaac Asimov s Science Fiction Magazine; wydawca: Tor; 7
twórca lat 90: Connie Willis. Jak widaæ, sporo laureatów pokry³o siê z Hugo (Connie Willis, Greg Egan, Bruce Sterling, Thomas M. Dish czy Gardner Dozois). Dodatkowo Nalo Hopkinson, wyró niona przez Locusa za pierwsz¹ powieœæ, zosta³a te dostrze ona w g³osowaniu na Hugo i otrzyma³a nagrodê Campbella (za debiut, mo na kandydowaæ przez dwa lata od wydania pierwszej ksi¹ ki). PWC Listy do redakcji Podziêkowania List Otwarty Polcon 1999 by³ drugim, po dwunastu latach, Polconem w Warszawie. Przewinêlo sie przez niego ponad 1000 osób, odby³o siê ponad 120 spotkañ, kilkadziesi¹t konkursów, wiele sesji RPG. To, e siê odby³, to zas³uga wielu osób. Chcia³bym podziêkowaæ wszystkim uczestnikom za udzia³ w imprezie mam nadziejê, e jesteœcie z Polconu zadowoleni. Za wszystkie potkniêcia przepraszam, staraliœmy siê im zapobiegaæ, ale prawo Murphy ego dzia³a równie na konwentach. Dziêkujê równie wszystkim goœciom (zarowno honorowym jak i zwyczajnym), wspó³organizatorom i g daczom bez Was Polcon nie móg³by siê odbyæ. Na szczególne podziêkowania zas³u yli nasi sponsorzy, a wiêc: Plus GSM, Target Games, LOT, Art Media, ISA, PDI, Egmont, Zysk i S-ka, Mag, Rebis, Supernowa, Prószyñski i S-ka, Motorola, Wicom, Games Workshop oraz patroni medialni: Gazeta Wyborcza, Adpol i Perspektywy. Szaman Wieœci z mazurskiej galaktyki Przemierzaj¹c szlaki galaktyki, dla wygody zwanej Mazurami, Sokó³ Milenium natkn¹³ siê na kilka bratnich statków: Mizara, Fantasmagoriê, Ma³¹ Mi, Kosza³ka oraz znane z poprzednich podró y Oriona, Betelgeuse i Garfielda; z ³atwosci¹ wyprzedzi³ te doœæ star¹ konstrukcjê o nazwie Solo, ale z powodów zak³óceñ widocznoœci nie uda³o siê ustaliæ jej pochodzenia. Natomiast stoj¹c w doku jednej ze stacji na Obrze ach niemal s¹siadowa³ z Hobbitem (min¹³ te zupe³nie innego Hobbita holowanego w otwart¹ przestrzeñ ciekawie by³oby pos³uchaæ, co mia- ³yby sobie do powiedzenia przy spotkaniu...) Zgodnie z tradycj¹, hipernapêd czasami odmawia³ wspó³pracy, ale kiedy ju dawa³ siê uruchomiæ, wzbudza³ powszechny podziw (praktycznie aden statek porównywalnej klasy nie ma wspó³czynnika 8 KM). Hanya Duett Przeprosiny Anna Heilpern zwróci³a mi uwagê na kompromituj¹c¹ pomy³kê. W Miesiêczniku 114, pisz¹c o œmierci Adolfo Bioya Casaresa stwierdzi³em, e jego wspó³pracownik i przyjaciel nazywa siê Jorge Luigi Borges. Oczywiœcie nazywa siê Jorge Luis Borges. Dziêkujê i przepraszam. Druga moja pomy³ka zosta³a zauwa ona przez wiêksz¹ grupê korespondentów. W tym samym numerze Miesiêcznika napisa³em o zabawkach przedstawiaj¹cych postacie z Ziemiomorza. Chodzi³o tu o Froda i Ugluka. Naturalnie nie mia³o to byæ Ziemiomorze, tylko Œródziemie. Zwracaj¹cym mi uwagê dziêkujê, a wszystkich czytaj¹cych bardzo przepraszam. Piotr W. Cholewa 8
Deconstructing Parowski S³uchajcie: Maciej Parowski nie jest wcale tak stukniêty, jak siê uwa a. Z pozoru bezsensowna napastliwoœæ, jak¹ wykazuje w ostatnich miesi¹cach, to w istocie gra, racjonalna i przemyœlana, acz niew¹tpliwie wredna. Redaktor naczelny Nowej Fantastyki, rozpêtuj¹c kolejno kilka wojenek, wydawa³oby siê, absurdalnych ka d¹ chce coœ za³atwiæ. Jedn¹ z nich wypowiedzia³ mnie. To niby adna nowoœæ, Parowski ma na moim punkcie ciê ki uraz bodaj od zawsze, a ju na pewno od chwili, gdy zatrudniono mnie w Fantastyce uzna³ wtedy, e to Jacek Rodek sprowadzi³ swojego przydupasa, jak to raczy³ uprzejmie okreœliæ, aby go wygryÿæ. Do dziœ yje w przekonaniu, e takie by³y kulisy mojego pojawienia siê w redakcji, i e wci¹ marzê o zajêciu jego miejsca. Chcia³em nawet kiedyœ uœwiadomiæ mu absurd tych podejrzeñ, wysy³aj¹c ksero swego PIT-a, ale ona nie pozwoli³a (rozliczamy siê wspólnie). Szkoda. Przez ostatnich kilka lat mieliœmy jednak z Parowskim zawarty rozejm. Kiedy, hm, redaktor Zientalak z Feniksa uzna³, e nie mo e siê podpisaæ pod mymi pogl¹dami i za ¹da³, przy aprobacie naczelnego, bym ka dorazowo uzgadnia³ z nim wymowê swych felietonów, mog³em zareagowaæ w jeden tylko sposób: popuka³em siê w g³owê i wyszed³em. Zosta³em jednak w ten sposób postawiony w sytuacji, w której doœæ zale a³o mi na przeniesieniu felietonu do NF. Na tyle, by przyj¹æ warunek Parowskiego, e nie bêdê pisaæ o sprawach personalnych ani œrodowiskowych, ale jedynie o ogólnych problemach (czego dotrzyma³em). Wiêcej, jako sta³y autor NF poczu³em siê do pewnej lojalnoœci wzglêdem pisma, dlatego przez ca³y ten czas powstrzymywa- ³em siê od zabierania g³osu na temat, hm, kontrowersyjnych postêpków redaktora naczelnego niekiedy z najwiêkszym trudem. Dopiero póÿniejsze zachowanie Parowskiego zwolni³o mnie z wszelkiej lojalnoœci, o czym go otwarcie poinformowa³em. Daje mu to teraz asumpt do rozg³aszania k³amstw, jakobym zapowiedzia³ mu zemstê. W pewnym momencie bowiem Parowski rozpêta³ nagle aferê wokó³ felietonu Wróæmy do konwencji, oskar aj¹c mnie, e kopiê po kostkach konkurentów, ³amiê zasady cechowej przyzwoitoœci etc. Tekst by³ drukowany w Miesiêczniku 109 i ka dy mo e sprawdziæ, jakim absurdem s¹ te oskar enia. Znowu nie zosta³o mi nic innego, ni popukaæ siê w g³owê i zaprzestaæ obdarowywania NF tekstami. Parowski tymczasem zacz¹³ rozbudowywaæ swe zarzuty w spójn¹ obsesjê: mianowa³ mnie szalonym rewan yst¹, bufonem doskona³ym i ambicjonerem bez zasad, którego pisaniem kieruj¹ demony pychy, ka ¹ce mi pomniejszaæ twórczoœæ kolegów, by moja w³asna wydawa³a siê wiêksza. Wszelkie s¹dy, jakie wyg³oszê i przedsiêwziêcia, jakie podejmê, interpretuje Parowski z³oœliwie jako obliczone na rozg³os i poni enie konkurentów. Odmawia mi wrêcz prawa wypowiadania siê o literaturze, jako nieobiektywnemu z zasady (mo e i prawda, tylko niech w takim razie konsekwentnie zabroni ³¹czenia pisarstwa z recenzenctwem wszystkim wspó³pracownikom NF, a i sam zdecyduje siê, czy chce byæ wydawc¹, czy krytykiem), szermuj¹c na dodatek zarzutem, e usi³ujê po doktrynersku rozstrzygaæ, jaka fantastyka ma byæ. Pozbywszy siê mnie z NF rozpocz¹³ Parowski kampaniê przeciw nagrodzie Zajdla. Myœlê nieskromnie, e oba te wydarzenia mia³y ze sob¹ zwi¹zek. Pozostaj¹c na ³amach zapewne utrudni³bym mu stworzenie wra enia, e wszyscy uwa aj¹ Zajdla za nagrodê butwiej¹c¹, pozbawion¹ 9
presti u i zgodnie domagaj¹ siê od wdowy po pisarzu, aby odebra³a fandomowi prawo do pos³ugiwania siê Jego imieniem i odda³a je Wojtkowi Sedeñce. A co najmniej moje demonstracyjne odejœcie zwi¹za³oby siê z t¹ spraw¹. Tym bardziej, e w parze z atakiem na Zajdla poszed³ atak na fandom ju nie tylko na tradycyjnie znienawidzony ŒKF, ale na ca³y ruch jako taki. Jest to, objaœni³ Parowski, towarzystwo zdominowane przez niedosz³ych autorów, którzy w swych pisemkach mszcz¹ siê na redaktorze, odrzucaj¹cym ich poronione p³ody i na prawdziwych pisarzach. Dodajmy: na tegorocznej uroczystoœci rozdania SFinksów Parowski wszed³ na estradê w imieniu Jacka Dukaja i zaszy³ tekst w tym sensie, e uczestnicy tego tutaj plebiscytu s¹ jedynymi prawdziwymi czytelnikami, w przeciwieñstwie do warszawskich koterii. Rzecz bez skutków praktycznych, ale symptomatyczna. Klucz do wyjaœnienia sprawy stanowi fakt, i ksiêgarnia Wojtka Sedeñki rekrutowa³a swych klientów g³ównie za poœrednictwem og³oszeñ w NF. Co wiêcej, z natury rzeczy do ksiêgarni wysy³kowej zapisuj¹ siê przede wszystkim czytelnicy mieszkaj¹cy z dala od ksiêgarñ zwyk³ych, a wiêc i od fandomowych centrów. Sprawia to, i uczestnicy plebiscytów na SFinksa to g³ównie ludzie, dla których NF jest jedynym kontaktem z fantastyk¹. Najlepszy dowód, e podczas gdy w nominacjach do Zajdla Fenix mia³ wiêcej zg³oszeñ od NF, to w SFinksie opowiadania spoza NF lokuj¹ siê zwykle poza pierwsz¹ piêtnastk¹. Czytelnicy ci maj¹ bardzo ograniczone mo liwoœci skonfrontowania Parowskiego z opiniami niezale nymi. Czytaj¹c w NF bezstronny tekst Joanny Salamoñczyk, która rozstrzygaj¹c polemikê z ³amów Magazynu Literackiego, przyznaje obiektywnie racjê Parowskiemu po prostu nie dowiedz¹ siê oni, bo i sk¹d, e to sam Parowski kadzi sobie pod pseudonimem. Nie dowiedz¹ siê, e napaœci na nagrodê Zajdla oparte s¹ na k³amstwach i przeinaczeniach, i mog¹ wzi¹æ za dobr¹ monetê jednomyœlnoœæ, z jak¹ wszyscy, których dopuszczono w piœmie do dyskusji na ten temat, wyrokuj¹ o upadku nagrody. Nie wiedz¹, i z NF nie dowiedz¹ siê nigdy, e Parowski, tak podejrzliwy co do uczciwoœci komisji licz¹cej g³osy na Zajdla, przy podsumowywaniu dorocznego plebiscytu NF uniewa nia³ bezceremonialnie g³osy na moje opowiadanie i felietony, uznawszy pewnie, e przysz³o ich zbyt wiele. Nied³ugo zapewne czytelnicy ci przeczytaj¹, e Ziemkiewicz, ambicjoner, rewan ysta i nieudany pisarz, za³atwi³ sobie nagrodê w drodze manipulacji i spisków. Wszak NF podsumowuj¹c rok wydawniczy napisa³a wyraÿnie, e w polskiej fantastyce nie by³o w³aœciwie nic dobrego, a za stosunkowo najbardziej godny odnotowania uzna³a Krfotok Redliñskiego; czy mog³a siê myliæ? A Ania Brzeziñska przecie sam Parowski raczy³ jej opowiadanie odrzuciæ, co wiêc prócz Spisku mog³o sprawiæ, e je nagrodzono? Przeczytaj¹ te kolejne enuncjacje o tym, jak paskudn¹ band¹ jest fandom, jak marni s¹ autorzy spoza krêgu NF i jak znakomite s¹ ksi¹ ki, które wydaje naczelny ich ulubionego miesiêcznika. No w³aœnie, tu dotknêliœmy sedna sprawy. Gor¹czkowa aktywnoœæ Parowskiego w pluciu na wszystkich doko³a zdaje siê mieæ praprzyczynê w fakcie, e od d³u szego ju czasu w zgodnej opinii œrodowiska wszystko, co w polskiej fantastyce najwa niejsze, koncentruje siê wokó³ Mirka Kowalskiego i serii NOWEJ. Parowski zaœ bardzo przywi¹za³ siê do myœli, e to on jest prawodawc¹ polskiej fantastyki, i bodaj na niczym innym w yciu nie zale y mu bardziej. Najpierw usi³owa³ siê do sukcesów Kowalskiego pod³¹czyæ, wywodz¹c, e, mianowicie, NOWA podbiera jego autorów (on, który zawsze twierdzi³, e nie drukuje autorów, tylko opowiadania ). Pogoniony w diab³y, postanowi³ sam wydawaæ w³asn¹ seriê ksi¹ kow¹. Z tej serii nic nie bêdzie, ja na przyk³ad ju to wiem i chyba wszyscy jako tako zorientowani ale Parowski jeszcze nie wie. Wydaje mu siê, e deprecjonuj¹c autorów zwi¹zanych z NOW, pomo e swoim. Sapkowskiego atakowaæ mu nijak raz, e sam go wychwala³, dwa, e nak³ady jego ksi¹ ek 10
przebijaj¹ dwukrotnie nak³ad NF. Natomiast waliæ w Ziemkiewicza, który wraz z Wolskim mieœci siê jak dot¹d w pierwszej trójce konkurencyjnej wobec Parowskiego firmy, wydaje mu siê sensowne, a przy tym dogadza jego zadawnionej obsesji. Polemizowaæ z Parowskim? S³uchajcie, to nie ma sensu. On nie jest taki g³upi, by nie wiedzieæ, e jego wrzaskliwe filipiki nie trzymaj¹ siê kupy i chrzani to. Ci, którzy s¹ w stanie zwa yæ racje i oceniæ rzecz sami, ju i tak s¹ dla niego straceni. Toczy walkê wy³¹cznie o masowego czytelnika, nad którym, wydaje mu siê, e mo e zapanowaæ jedyn¹ pozosta³¹ mu metod¹ tworz¹c na ³amach NF rzeczywistoœæ wirtualn¹ i pilnuj¹c, by nikt jej nie zaburzy³ jakimkolwiek sprostowaniem. Nie jest tajemnic¹, e sprzeda NF z numeru na numer spada. Dodatek, który mia³ tê tendencjê odwróciæ, okaza³ siê chybiony w za³o eniach. NOWA umacnia pozycjê lidera na rynku polskiej fantastyki, podczas gdy planowana seria Parowskiego ugrzêz³a. Fenix zmieni³ wydawcê oraz czêœciowo sk³ad redakcji, co mo e mu nadaæ now¹ dynamikê. Redaktor Parowski ma naprawdê powody, by czuæ siê zagro ony. Ktoœ m¹drzejszy i uczciwszy na jego miejscu poszuka³by przyczyn w swoim piœmie i w sobie samym, zrewidowa³by za³o enia, które doprowadzi³y go do punktu, gdzie siê obecnie znajduje. Parowski wydaje siê do tego niezdolny. Woli poœwiêcaæ energiê zwalczaniu fandomu i nieprawomyœlnych autorów, z Ziemkiewiczem na czele. Woli deprecjonowaæ nagrody przyznawane nies³usznym pisarzom i wydawcom oraz wspieraæ te, które spodziewa siê odpowiednimi zabiegami propagandowymi zapewniæ ksi¹ kom wydanym przez siebie. Có mogê powiedzieæ? e zachowuje siê g³upio i wrednie? On wie, ale ma to gdzieœ. Powiem inaczej: e bój to bêdzie ostatni. W to Parowski wci¹ nie wierzy, ale przekona siê ju nied³ugo. Rafa³ A. Ziemkiewicz Komiks Szef S³u b Tak Tajnych, e Chyba Nie Istniej¹cych ma sk³onnoœci do ma³ych dziewczynek. Jego wyst¹pienie na sesji Organizacji Narodów w Sto ek Zjednoczonych, przerwane Ÿle ustawionym utrwalaczem orgazmu, powoduje wypowiedzenie Polsce wojny przez Niemcy. A w³aœciwie Polskiej Rzeczpospolitej Sto kowej przez Niemcy w Sto ek Zjednoczone, bo wszystkie pañstwa w obliczu zag³ady biologicznej Ziemi ukry³y siê w g³êbi planety. Wspomniany konflikt miêdzy Polsk¹ Rzeczpospolit¹ Sto kow¹ a Niemcami w Sto ek Zjednoczonymi dotyczy³ kwestii nader istotnej polskiego korytarza... powietrza... Znacie? W Pañstwie Sto ka rodzina jest podstawow¹ komórk¹ spo³eczn¹, ale model rodziny zmienia³ siê wraz z rosn¹c¹ liczb¹ mieszkañców od 2 + nieskoñczonoœæ przez 2 + 2 do 2-1... Znacie? 11
Historycy dochodz¹ do wniosku, e rok 1990 w pra-polsce by³ rokiem najwy szej koniunktury, bowiem sejm, wobec braku autentycznych problemów, tygodniami zajmowa³ siê spraw¹ god³a pañstwowego... Znacie? Mieszkañcy Pañstwa Sto ka mog¹ uczestniczyæ w seansach nienawiœci, w których obroñca dawnego systemu broni siê, rzucaj¹c ceg³ami z syntetycznej pianki... Znacie? Dowiedziono, e Bóg mieszka we wnêtrzu Ziemi, dlatego nikt nie spogl¹da ju do góry, wypowiadaj¹c jego imiê, lecz sk³ania j¹ jak w pok³onie. Chyba, e jest praktykuj¹cy, ale nie wierz¹cy... Znacie? Maj¹ oni swój w³asny jêzyk liczbowy i w tym jêzyku dwadzieœcia kilka okreœleñ na mi³oœæ. A serenady pod oknami umi³owanych kobiet wygrywaj¹ genetycznie wyhodowane zwierzêta. Bo skoro z baranich kiszek robi siê struny, to dziêki odpowiedniej diecie mo na powodowaæ odpowiednie tych kiszek udÿwiêkowienie, nie zabijaj¹c zwierz¹t... Znacie? S³ynny Krótki Kurs Historii WKP(b) uzupe³niony zosta³ o historiê zdrady Okr¹g³ych Stolarzy, którzy zaatakowali u schy³ku XX wieku zdrowy pieñ stalinizmu. Taki pogl¹d wyznaj¹ Mormoni Komunizmu, yj¹cy w izolacji na powierzchni Ziemi. Przeciêtna rodzina Mormonów Komunizmu sk³ada siê z g³owy rodziny, bêd¹cego Honorowym Dawc¹ Informacji, uroczych córek (np. o imionach Bezpieka i Milicja), synka Kajdana i matrony na któr¹ dzieci wo³aj¹ pieszczotliwie Ciocia Czeka. Umundurowani funkcjonariusze nosz¹ przy pasach œrodki ³¹cznoœci ze spo³eczeñstwem, a na œcianach domów wisz¹ plakaty z has³ami nakazuj¹cymi Nie jedz na czczo, b¹dÿ informuj¹cymi Prawo ci¹ enia to opium dla ludu. J. W. Stalin. W takim to pañstwie l¹duj¹ radzieccy kosmonauci, których przez pomy³kê, zamiast sprowadziæ na Ziemiê, zahibernowano na ponad 830 lat... Znacie? Opowiadam ksi¹ kê zamiast analizowaæ, szukaæ przes³añ? Nie, taka konstrukcja recenzji odpowiada bowiem dok³adnie temu, co zaproponowa³ Roman Bratny w wydanym w 1990 roku Liœcie goñczym. Tak jak informuje podtytu³ jest to komiks quasi-utopijny, sk³ada siê z szeregu w miarê uporz¹dkowanych gagów, sytuacji, wspomnieñ, aluzji, artów, z³oœliwoœci. Fabu³a zosta³a zredukowana do minimum, bo nie akcja jest tu istotna. List goñczy zdaje siê byæ reakcj¹ zdroworozs¹dkow¹ na czas prze³omu, ograniczon¹ jednak tylko do satyry. Warto przypomnieæ ten utwór, choæby dla m³odych czytelników fantastyki, jako swego rodzaju æwiczenie z historii, ale i literatury. Bo Bratny wykorzystuje w równym stopniu wydarzenia z dziejów Polski, jak i czerpie garœciami z tradycji literackiej. A e jest takie repetytorium konieczne, przekonuje praktyka (spotykam m³odych, studiuj¹cych ludzi, dla których Mefistofeles by³ tym znanym pisarzem, a zbiór dÿwiêków aurora kojarzy siê z pogod¹ no... mówi siê: dobra aurora...z³a aurora ). Aluzje Bratnego s¹ bardziej czytelne od nurtu socjologicznego pocz. lat 80-tych. W przeciwieñstwie jednak do ksi¹ ek Zajdla, Wnuk-Lipiñskiego i innych, nie oferuje nic poza tym. Dlatego traktowaæ nale y ten utwór jako zabawê z konwencj¹, szkic, ciekawostkê literack¹. I nic ponadto. Robert Klementowski Roman Bratny: List goñczy. Centrum Informacyjno Reklamowe CIR, Warszawa 1990. Rambo w kosmosie Film Galaktyczny wojownik opowiada na wstêpie historiê powstawania i szkolenia pod specjalnym nadzorem wyselekcjonowanej grupy dzieci, których przeznaczeniem jest walka. Program ma cele wy³¹cznie militarne. Œledzimy losy bohatera (bardzo skrótowo), a do czasu, gdy jako czterdziestolatek staje przeciwko nowym, genetycznie ulepszonym wojownikom z nowo 12
powstaj¹cego oddzia³u. Oczywiœcie przegrywa i uznany za zmar³ego trafia na planetê-wysypisko. Na miejscu naturalnie odzyskuje przytomnoœæ i zostaje odnaleziony przez osiad³ych tam rozbitków z jednej z wypraw kolonizacyjnych. Ci przygarniaj¹ go pocz¹tkowo, niestety, bohater prezentuje doœæ dziwne (dla kolonistów) reakcje i jest ma³o komunikatywny. Zostaje wiêc wygnany z osady. W tym momencie do akcji wkraczaj¹ oddzia³y ulepszonych genetycznie wojowników. Ich dowódca zarz¹dza rekonesans na planecie, polecaj¹c likwidacje wszelkich jednostek, jakie mog³yby siê tam pojawiæ. Dalej ju standardowo: 1. odkrywaj¹ osadê 2. nasz bohater staje w jej obronie 3. wybija wszystkich super genetycznie zmodyfikowanych 4. przejmuje statek 5. zabiera osadników i lec¹ na ich wymarzon¹ koloniê. Jaka jest moja ocena filmu? Strasznie by³o patrzeæ na Kurta Russela, który jest przecie nie najgorszym aktorem, jak gra w takim kiepskim filmie. al mi, e Paul Anderson, którego lubiê jako re ysera, stworzy³ coœ takiego. Dla mnie ten film by³ enad¹. Chocia jeœli kos lubi militaria, mo e to spokojnie obejrzeæ. Podtytu³ filmu powinien brzmieæ Rambo w kosmosie. Fabu³ê mo na by³o lepiej rozkrêciæ, na przyk³ad rozwijaj¹c w¹tki samych wojen. Szkoda dobrego pomys³u. Piotr Filipiuk Galaktyczny wojownik (Soldier). Re. Paul Anderson; scen. David Webb Peoples; obs.: Kurt Russell, Jason Scott Lee, Jason Isaacs, Connie Nielsen; muz. Joel McNeely. USA 1998. Posmak niedosytu Szczêœliwym zrz¹dzeniem losu (przygotowywanym zreszt¹ kilka miesiêcy, aczkolwiek obejrzenie filmu by³o tu efektem ubocznym) znalaz³em siê w Helsinkach podczas wyœwietlania tam Star Wars Episode 1: The Phantom Menace. Z niewielkim bólem serca od a³owa³em piêædziesi¹t fiñskich marek na bilet do najwiêkszego kina Europy pó³nocnej. Poprzedzony wielkim zainteresowaniem mediów film wywo³a³ na Zachodzie niejakie rozczarowanie, id¹c na seans stara³em siê wiêc pozbyæ wszelkich uprzedzeñ i zapomnieæ o zas³yszanych plotkach. Film robi wra enie. Mój zachwyt nie dotrwa³ nienaruszony do koñca filmu, ale wychodz¹c na puste (by³a godzina druga w nocy) ulice Helsinek nie by³em zawiedziony. Ogólne wra enie by³o bardzo pozytywne. Niestety w beczce miodu znalaz³a siê ³y ka dziegciu. Co j¹ stanowi³o? Kilka rzeczy w filmie by³o zbyt wyraÿnie zrobionych pod konkretnego odbiorcê kilka scen jakby ywcem wziêtych z symulacyjnych gier komputerowych, Jar Jar Binks, który do filmu zosta³ wstawiony wyraÿnie tylko po to, eby by³ œmieszny (i œci¹gn¹³ na siebie nienawiœæ fanów z zachodu), czy iœcie Cardowskie, maj¹ce chyba przyci¹gn¹æ najm³odszych widzów, skupienie akcji na cudownym dziecku dziecku pod opiek¹ Opatrznoœci, przepraszam, maj¹cym w sobie wiele Mocy, które to dziecko w odpowiedniej sytuacji ratuje wszystko i wszystkich. I to nie raz. Na si³ê umieszczono w filmie 13
postaæ C3PO. Troszeczkê rozczarowa³o mnie te odebranie pojedynkom Jedi tej magii niedopowiedzenia, jak¹ mia³ pojedynek Obi-Wana z Darthem Vaderem w Nowej Nadziei tu œmieræ jest bardzo konkretna. Z drugiej strony film ma wiele elementów równowa ¹cych te niesprawnoœci przede wszystkim zaœ œcie kê dÿwiêkow¹, zupe³nie inn¹ od znanej nam z Episodes 4-6, ale bardzo dobr¹ i robi¹c¹ wra enie. Efekty specjalne s¹ bez zarzutu pocz¹wszy od Jar Jara, który chyba ca³kowicie jest produktem grafiki komputerowej, przez znakomite sceny masowe, do scen podwodnych i kosmicznych. Bardzo ³adnie rozegrany jest te w¹tek intrygi politycznej tkanej przez senatora Palpatine a (nie mog³em pozbyæ siê skojarzenia jego postaci z jednym z bohaterów Archiwum X). S¹ te oczywiœcie kojarz¹ce siê z dalszymi czêœciami ornamenty, pocz¹wszy od sakramentalnego I ve got a bad feeling about this a do bohaterskiego R2D2, ratuj¹cego statek i ycie bohaterów. Niew¹tpliwie nieco te filmowi zaszkodzi³ fakt, e jest on pierwsz¹ czêœci¹ zamierzonej ca- ³oœci (której zakoñczenie ju znamy) tu dopiero plot¹ siê w¹tki, dowiadujemy siê co tak naprawdê, wi¹za³o Obi-Wana z Vaderem, obserwujemy moment, kiedy Obi-Wan musi staæ siê samodzielnym Jedi i przeciwstawiæ siê innym, nie ma tu dogranego zakoñczenia. Nie a³ujê wydanej na obejrzenie filmu 35 PLN, chocia nie by³em do koñca usatysfakcjonowany. Ale gdybym obejrza³ pirack¹ kopiê MPEG, prawdopodobnie wra enia by³yby du o gorsze. Film jest niew¹tpliwie wart obejrzenia sam z siebie, a jako nowe kanoniczne dzie³o ze œwiata Gwiezdnych wojen, automatycznie, i zas³u enie staje sie klasyk¹. Janusz Alex Urbanowicz Gwiezdne Wojny: Czêœæ I Mroczne Widmo (Star Wars: Episode I The Phantom Menace). Scen. i re. George Lucas; obs.: Ewan McGregor, Natalie Portman, Jake Lloyd, Samuel L. Jackson. USA (1999). Dowódca lotki Nigdy wczeœniej nie s³ysza³em o Chrisie Robertsie. Ani s³owa. Do niedawna nie mia³em pojêcia, e ktoœ taki w ogóle istnieje. Seria gier komputerowych Wing Commander, której Roberts jest autorem, równie by³a mi zupe³nie obca. Nie licz¹c mo e odosobnionego incydentu, gdy jako m³ody cz³owiek usi³owa³em uruchomiæ na Amidze któr¹œ z pierwszych czêœci. Szczerze mówi¹c, o ile pamiêtam, nie da³o siê w to specjalnie graæ, ale nie zniechêci³em siê trwale. Niewykluczone nawet, e póÿniej, gdy pojawi³y siê kolejne tytu³y z serii sowicie okraszone fabularnymi klipami pomyœla³em: Ciekawe jakby to wypad³o w kinie. Wiem, recenzja powinna byæ konstruktywna, a wrêcz niedopuszczalne jest, by recenzent zachowywa³ siê jak Bruce Lee po dopadniêciu zabójcy siostry, ale w tym wypadku musicie mi wybaczyæ, bo raczej nie zdo³am siê opanowaæ. Przyznam, e by³em dobrze nastawiony na samym pocz¹tku. Chcia³em, by ten film mi siê podoba³. Naprawdê chcia³em. Có, niestety nie wysz³o. Wszystkie niedostatki zaczynaj¹ siê od scenariusza, za który jeœli wierzyæ filmowej bazie danych z internetu odpowiadaj¹ pospo³u Chris Roberts i niejaki Kevin Droney. To co œwietnie sprawdza³o siê w grach nawi¹zanie do sprawdzonego schematu natychmiast zabija jakikolwiek suspens. Zapomnijcie o zaskakuj¹cych zdarzeniach, drodzy widzowie. Byæ mo e w celu zadoœæuczynienia, obaj scenarzyœci (choæ 14
Roberts bardziej odpowiada³ za story ) staraj¹ siê zapewniæ widzowi szybk¹ akcjê, pakuj¹c w strumieñ fabu³y jeden idiotyzm za drugim. Naprawdê widaæ, e obaj uparli siê stworzyæ film bez zawracania g³owy komukolwiek, wiêc wstawiaj¹ w kadr takie kwiatki, e po prostu zêby bol¹. Statki miêdzygwiezdne maj¹ rozmiary samochodów, okrêty strzelaj¹ do siebie pociski burta w burtê jak za Nelsona, dziesi¹tki kolapsarów w okolicach Ziemi, pomylenie kolapsarów z kwazarami (zaiste drobna ró nica). A przykro patrzeæ w kierunku ekranu. Co gorsza, jakby nie doœæ by³o kiepskich pomys³ów, re yser nie stan¹³ na wysokoœci zadania. Byæ mo e Roberts jest œwietnym scenarzyst¹ i realizatorem gier multimedialnych, ale jak siê okazuje do stworzenia filmu to nie wystarczy. Film siê nie klei, jest zmontowany po prostu strasznie. Sceny ciête s¹ zupe³nie bez wyczucia, jedne za póÿno, inne za szybko. Obraz gubi przez to rytm, w niektórych miejscach przechodz¹c w nu ¹ce d³u yzny, w innych z kolei racz¹c widza zupe³nie dezorientuj¹cymi skrótami. Nie ma tam nawet odrobinki klimatu czy szczypty przejêcia, jakich mo na by siê spodziewaæ po kinie b¹dÿ co b¹dÿ heroicznym. Operator tak e nie wy³amuje siê z ogólnej mizerii, racz¹c widza ujêciami dobrymi dla telewizyjnego serialu i morduj¹c wszystko to, co przeoczy³ re yser. Postacie bohaterów s¹ p³ytkie jak œlad odciœniêty przez muchê w wyschniêtym betonie. Niestety. Mimo wysi³ków aktorów (którzy tak e raczej siê nie przemêczali), wszyscy oni szeleszcz¹ papierem w sposób nieznoœny. adnej z postaci nie towarzyszy przekonuj¹co zaprezentowana historia, w adnej z nich nie czuæ ycia. Skróty fabularne wyraÿnie wskazuj¹ na za- ³o enie twórców, e widz powinien bohaterów znaæ ju wczeœniej. Z gry, jak podejrzewam. Poniewa ja do tej grupy nie nale ê, przez ca³y seans przeœladowa³o mnie wra enie ogl¹dania ostatnich piêtnastu minut filmu, którego kluczowe elementy zosta³y zaprezentowane grubo wczeœniej. Du- ym i niemi³ym zaskoczeniem okaza³ siê udzia³ w tym przedsiêwziêciu Jurgena Prochnowa, który w dodatku da³ siê zepchn¹æ w sztampê. Obrazu ca³oœci nie poprawia scenografia. Kosmiczne myœliwce mn¹ po prostu wstrz¹snê³y. Jako ywo, podobnego ch³amu w powa nym filmie sobie nie przypominam. Nawet zabawne stateczki z Battlestar Galactica wygl¹daj¹ przy nich jak owoc d³ugich ustaleñ z in ynierami i konsultacji estetycznych. Wnêtrza, które przygotowa³ jakiœ reklamowany za Titanica osobnik s¹ naprawdê a³osne, rozmiarami dorównuj¹c kilku pokojom i namiotowi 20-osobowemu. Nawi¹zania do pomieszczeñ lotniskowców s¹ jak najbardziej czytelne, niestety przypominaj¹ jednostki z okresu walk z Japoñczykami. Ucierpieli tak e Kilrathi, nieÿle odrobieni w grach WC tutaj wygl¹daj¹ równie kocio jak ja, a nawet mniej. Ruszaj¹ siê gorzej ni stworzenia Harryhausena z pierwszego Clash of the Titans. Równie strona militarna dzie³a wypada koszmarnie. Walki myœliwców s¹ zupe³nie idiotyczne, prowadzone na œmiesznych odleg³oœciach i z u yciem amunicji balistycznej (w tym smugowej;). Wracaj¹cy z akcji piloci l¹duj¹ na pok³adzie w sposób do z³udzenia przypominaj¹cy manewry widywane na lotniskowcach (kolejny po ytek z tego, e scenarzysta obejrza³ na podgl¹dzie Bitwê o Midway). Przy akcji aborda owej na okrêt Kilrathi, strzelaniny z Czterech pancernych i psa wypadaj¹ jak dokument z akcji SWATu. Ostatni¹ torpedê wystrzeliwuje muzyka. Okropna i bez pomys³u. Sk³ama³bym jednak twierdz¹c, e nie by³o w filmie jaœniejszych punktów. Bardzo ³adna by³a grafika komputerowa du ych okrêtów, zarówno ziemskich jak i Kilrathi. Pocz¹tkowy ruch kamery wokó³ TCS Tiger s Claw robi³ naprawdê niez³e wra enie. Bardzo ³adne wybuchy, rzek³bym chyba naj³adniejsze ze wszystkich, jakie zdarzy³o mi siê widzieæ w space operach. I przepiêkne 15
widoczki w przestrzeni kosmicznej, stworzone, jak wieœæ niesie, w oparciu o autentyczne zdjêcia teleskopu Hubble a. Ale to by³o za ma³o. O wiele za ma³o. Film Robertsa w³aœciwie móg³by s³u yæ za przyk³ad jak nie wolno robiæ filmów. Dotar³y do moich uszu informacje o powa nych ciêciach bud etowych, jakich Wing Commander doœwiadczy³ ze strony producentów. Nie wiem, na ile by³o to uzasadnione, ani jak dotkliwe by³y to posuniêcia jednak osobiœcie w¹tpiê, czy filmowi temu pomóg³by bud et Titanica. Elementy, które zadecydowa³y o jego niskiej klasie, zale ¹ bowiem od historii i wizji. A tych niestety Chris Roberts nie wydaje siê posiadaæ a przynajmniej nie pokaza³ tego tym razem. Dowódca skrzyd³a nie wydaje siê zaœ byæ dobrym okreœleniem jego dzie³a. To jest co najwy ej dowódca pojedynczej lotki. Greg PS. Osobna zupe³nie spraw¹ jest jakoœæ t³umaczenia, w jakie zaopatrzono film Robertsa. Nie dotrwa³em wprawdzie do koñca, eby przeczytaæ nazwisko t³umacza (nie wiem zreszt¹ czy je podaj¹), ale to by³o z pewnoœci¹ cos nowego. Przy ca³ej swojej mizerii i s³aboœci WC zosta³ bardzo skrzywdzony bo dialogi t³umaczy³a osoba, która z ca³¹ pewnoœci¹ nie zna³a angielskiego. Bzdury, przeoczenia i kwiatki jakie pojawia³y siê w napisach, po prostu zdumiewa³y. Myœliwce (fighters) t³umaczono jako wojowników, Break for impact jako Hamowaæ, a rapiery (nazwa w³asna myœliwców) jako samoloty... Ju ponad 20 lat ogl¹dam filmy w kinie, na wideo, orygina³y i piraty ale wszystkie wpadki jakie widzia³em bledn¹ przy t³umaczeniu WC. Nawet mój ulubiony diblok czy asap s¹ szokiem o rz¹d wielkoœci mniejszym wobec nie bójmy siê tego s³owa be³kotu, jaki zaprezentowa³o widzowi t³umacz¹ce coœ (mam powa ne w¹tpliwoœci, czy by³a to istota ludzka, czy debiut automatycznego translatora napisanego przez dwunastolatka). Œl¹ski Klub Fantastyki mo e spokojnie na nastêpnym Z³otym Meteorze wygrawerowaæ nazwisko t³umoka lub dystrybutora, który tak¹ rzecz na ekrany wypuœci³. Jakoœæ t³umaczenia jest tak szokuj¹co niska, e w³aœciwie mo na by przyznawaæ im wymienion¹ nagrodê kilka lat z rzêdu. Szczerze mówi¹c zas³u yli. Greg Gra na ekranie O klasycznej ju serii gier Wing Commander s³yszeli chyba wszyscy. Nawet jeœli ktoœ nie gra³ w adn¹ z czêœci cyklu, to sam tytu³ nie jest mu obcy. Seria ta w³aœnie doczeka³a siê ekranizacji. W naszych kinach film Wing Commander pojawi³ siê w œrodku wakacji, dziêki dystrybucji firmy Vision. Do kina wybiera³em siê w pogodnym nastroju, z zamiarem obejrzenia kawa³ka mi³ego, choæ zapewne niezbyt ambitnego (pamiêtam ekranizacje Street Fightera), fantastyczego kina. Szczerze i od razu mówiê: okreœlenie niezbyt ambitne jest bardzo ³agodnym wobec tego filmu. Owszem, da siê go obejrzeæ, ale nie jest to najlepszy pomys³ na spêdzenie pó³torej godziny. Lepiej ju wydaæ pieni¹dze na dobre piwo (bezalkoholowe oczywiœcie) ni na bilet. Z pocz¹tku zapowiada siê nie le. Niemal od razu zaczyna siê ostra akcja. Obcy napadaj¹ na ludzk¹ bazê Pegasus. Ziemianie broni¹ siê dzielnie, ale nie maj¹ raczej szans. Staje siê jasne, i Kilrathi chc¹ zdobyæ urz¹dzenie zwane NavLog, niezbêdne do sprawnej nawigacji miêdzyplanetarnej i dla dotarcia na Ziemiê. Decyzja mo e byæ tylko jedna: nale y dokonaæ autodestrukcji urz¹dzenia. Na rozkaz dowódcy oficer naciska przycisk aktywuj¹cy procedurê samozniszczenia i... i nic siê nie dzieje. Po chwili g³os komputera 16
informuje o awarii systemu (Windows czy co? ;-)). I w tym miejscu film zaczyna byæ fatalny pod wzglêdem realizatorskim. Dowódca wyrywa jednemu z o³nierzy karabin (solidny kawa³ guna o sporej sile ognia) i wali seryjkê w szybê pancern¹, dziel¹c¹ go od Navlog a. Szyba, jak to pancerne szyby maj¹ w zwyczaju, nawet nie zauwa a jego starañ. Nawet malutkiego draœniêcia na niej nie ma. Goœæ podchodzi do niej i uderza ze z³oœci kolb¹. Ma facet krzepê bo zostawi³ œliczniutkie rysy (?). Gdzie tu logika? Ale nic to, ogl¹damy dalej. Okazuje siê i jedynym ratunkiem dla ziemi jest elitarny oddzia³ Tiger Claw. Niestety, znajduje siê on poza zasiêgiem ³¹cznoœci i informacjê mo na przekazaæ jedynie kurierem. A jedyny statek, który jest wystarczaj¹co blisko, to pewien przypadkowy, cywilny transportowiec. Przypadkowo wiezie on dwóch nowych pilotów dla Tiger Claw i jak siê póÿniej okazuje jego dowódca przypadkowo jest bardzo wa n¹ szych¹ w wywiadzie wojskowym. Gdyby nie on, to w sztabie Tiger Claw przekazan¹ wiadomoœæ by olali. Zreszt¹ gdyby nie on, to by w paru innych sprawach te zawalili, jak to na elitarne jednostki przysta³o. I tak to sobie fabu³a biegnie. Niezbyt sensownie i logicznie chwilami, ale za to ca³y czas do przodu. Darujê sobie jednak wyliczanie tutaj nielogicznoœci i pozwolê sobie w zamian na parê s³ów na temat t³umaczenia. Niestety nie zapamiêta³em nazwiska t³umaczki która przek³ada³a listê dialogow¹, jednak jej osi¹gniêcia na pewno bêdê pamiêta³ d³ugo. Opiszê tylko jeden, ale za to znacz¹cy przyk³ad. Ka dy chyba ogl¹da³ Polowanie na Czerwony Pa dziernik lub inny podobny film. W momencie, gdy do ³odzi podwodnej zbli a siê torpeda, kapitan wydaje rozkaz Prepare to impact, co t³umaczone z regu³y jest jako Przygotowaæ siê na uderzenie. W StarTreku, gdy atakowano Enterprise, kapitan Picard wydawa³ tê sam¹ komendê i tam t³umaczono to jako Przygotowaæ siê na wstrz¹s. Oba t³umaczenia s¹ w porz¹dku, bo angielskie impact znaczy po polsku w³aœnie wstrz¹s, uderzenie. Jednak w filmie Wing Commander ta sama komenda zosta³a przet³umaczona jako Przygotowaæ siê do hamowania (?). Co ma siê nijak ani do s³ownika, ani do akcji w filmie. Nie chcia³bym jednak aby ktoœ odniós³ wra enie, i Wing Commander nie ma nic do zaprezentowania. Jest w tym filmie kilka godnych zauwa enia spraw: adne efekty specjalne. Naprawdê dobrze zrobione. Doskona³e udÿwiêkowienie t³a. W trakcie filmu doskonale wybrano momenty, kiedy np. akcja dzieje siê na mostku lotniskowca i s³ychaæ nie tylko rozmowy aktorów na g³ownym planie, ale równie dobiegaj¹ce zza ich pleców rozmowy innych osób. Niby nic, ale naprawdê w niewielu filmach zauwa y³em, aby by³o to tak dobrze zrobione, mimo i praktycznie wszystkie filmy wykorzystuj¹ system Dolby Digital. Siêgniêcie po wzorce walk do Ÿróde³ marynistycznych. We wszystkich filmach SF walki kosmiczne wzoruje siê na powietrznych pojedynkach samolotów. Tu widaæ pewn¹ odmianê, zw³aszcza pod koniec filmu. Pojedynek ziemskiego lotniskowca z kr¹ ownikiem Kilrathich to nic innego jak przeniesiona w kosmos walka dwóch œredniowiecznych galeonów ³¹cznie z niszczycielsk¹ salw¹ burtow¹. W niektórych scenach widaæ równie inspiracjê filmami o ³odzich podwodnych (np. podczas ukrywania siê w kraterze asteroidu). Jak film podsumowaæ? Dla fanów serii gier Wing Commander lektura obowi¹zkowa. S³ysza³em co prawda od nich uwagi, i akcja 17
rozmija siê z gr¹, ale wszyscy, z którymi rozmawia³em, s¹ zgodni, e jest to wspania³y film. Dla kogoœ, kto z Wing Commanderem siê nie zetkn¹³, lub komu gry nie przypad³y do gustu, zalecam omijanie kina szerokim ³ukiem. Chyba e pada deszcz, a w okolicy nie ma adnej otwartej piwiarni, wtedy mo na siê nad filmem zastanowiæ. Na koniec wspomnê jeszcze, i w niektórych kinach razem z biletem mo na w kasie dostaæ ulotki na temat filmu od polskiego dystrybutora gier z serii Wing Commander, firmy IPS Computer Group. Razem z ulotk¹ znajduje siê kupon, który pozwala po naklejeniu nañ biletu zamówiæ w IPS ie gry ze znacznym rabatem. Koszt biletu napewno siê zwróci ;-) Windy Wing Commander (Wing Commander ). Re. Chris Roberts; scen. Chris Roberts i Kevin Droney; obs.: Freddie Prinze Jr., Saffron Burrows, Matthew Lillard, Tchéky Karyo, Jürgen Prochnow; muz. David Arnold i Kevin Kiner; efekty: Chris Brown i Mark Intravartolo. Czas proj. 100 min. USA 1999. Wiadomoœci Bucklandu nr 104 Moczary Halimath 1999 Pewnej letniej œrody Tom, nie namyœlaj¹c siê wiele, zajecha³ dwukó³k¹ pod norkê Froda. Zaspanego jeszcze gospodarza posadzi³ obok siebie i wyjaœni³ powód ca³ego zamieszania. Okaza³o siê, e Tom mia³ sen, w którym Nazgule œciga³y jego i Froda za to, i mimo sk³adanych obietnic nie wydali w porê Kalendarza Elfów. Lepiej póÿno ni wcale zdecydowali i w ten sposób obaj hobbici, z ca³¹ stert¹ pergaminów, znaleÿli siê w Brandy Hall. Dziedzic Bucklandu bardzo ucieszy³ siê z niespodziewanego spotkania i przyj¹³ ich bardzo serdecznie. Równie krasnolud Rakin uradowa³ siê wielce, jako e kalendarze elfów, hobbitów i krasnoludów to jego prawdziwe hobby, któremu oddaje siê z wielkim upodobaniem. Pojawi³ siê te Arkin, krasnolud i znakomity kompan Rakina, przyjaciel hobbitów. Wspólnie z Rakinem od lat s³u ¹ oni Parmadilim sw¹ rad¹ i doœwiadczeniem technicznym przy wydawaniu wszelkich dziejopisów w Bucklandzie. Tego dnia w Brandy Hall by³y równie Adamanta Goodbody, troszcz¹ca siê o wizerunek ogrzewalnictwa w Æwiartce, oraz Menegilda Bolger, wspólnie z Rakinem pracuj¹ca w Bilbowej bibliotece. Nic dziwnego, e w tej weso³ej kompanii czas min¹³ szybko, a kalendarz by³ gotów ju po dwóch godzinach. Ale kalendarz nie by³ jedynym zmartwieniem dwójki hobbitów. Termin wydania dziejopisu Gwaihir nieuchronnie siê zbli a, a wszyscy hobbici porozje d ali siê na wakacje. Jednak wakacje szczêœliwie dla redaktorów maj¹ siê ju ku koñcowi, wiêc nasz nowy listonosz pan Melilot Goldberger z pewnoœci¹ przyniesie nam niebawem wieœci z ca³ego Shire. A w tym roku mówi³o siê w³aœciwie o jednym... Mianowicie o Evermind HS Took, która za nic maj¹c hobbickie tradycje eglowa³a po Brandywinie, a potem jeszcze na d³- 18
ugo wyjecha³a do Szarej Przystani. Co za niewiarygodna pochopnoœæ mówili starsi z hobbitów... M³odzi patrzyli jednak z zazdroœci¹ i wypatrywali jej Soko³a na wodach rzeki. Nic to jednak w porównaniu z Frodem, który najwidoczniej zachêcony dziejami swego s³ynnego imiennika, zwiedza³ Dzikie Kraje w towarzystwie podobnych sobie obie yœwiatów. Niektórzy twierdz¹ nawet, e przywióz³ stamt¹d jakiœ pierœcieñ... Halbarad Dunadan tradycyjnie oddawa³ siê wêdrówkom po odleg- ³ych zak¹tkach Œródziemia, zaœ Hanna Stock spêdzi³a swój urlop w Œwierkowym Dworze. Melinir wêdrowa³a w tym roku po pagórkach Bucklandu i uczestniczy³a we wszystkich Letnich Festynach. By³a nawet w Bree, gdzie spotka³a swych elfickich przyjació³. I chyba tylko Milo Burrows oraz Anna Erwen pozostali w swych norkach kontaktuj¹c siê z Tomem za poœrednictwem sprawdzonych palantirów. Tymczasem, z pocz¹tkiem miesi¹ca, w Michel Delving zakoñczy³y siê przygotowania do Wielkiego Zgromadzenia, które zaplanowano na 4-7 Halimatha. Wielu elfów i ludzi przyby³o wtedy do Shire, a nie brak³o i krasnoludów, w tym Rakina. Wszyscy oni przez kilka dni gawêdzili w mi- ³ej atmosferze o tym i owym, delektuj¹c siê piwem i znakomitym zielem fajkowym z Po³udniowej Æwiartki. Ustalono, e kolejne Wielkie Zgromadzenie odbêdzie siê za rok w Szarej Przystani i tym razem to Parmadili zatroszcz¹ siê o organizacjê jego hobbickiej czêœci. Sto³eczni hobbici, jak mo na by³o przypuszczaæ, byli bardzo serdeczni. Przygotowali wiele atrakcji i ciekawych spotkañ. Sto³y ugina³y siê pod ciê arem wszelkiego rodzaju po ywienia i napitków. By³y nawet s³ynne sto³eczne pierniczki czekoladowe. I tylko ci dziwacy z Bree. Jak e oni mogli paliæ ziele bez fajek? Historiê tê spisali dla Was kronikarze Bucklandu Tom Goold i Frodo Maggot Sekcja Tolkienowska Parmadili Harmonogram dzia³añ jesieñ 1999 wiosna 2000 WRZESIEÑ uczestnictwo w Tolkonie 99 w Czersku wydanie Simbelmynë #13 wydanie albumu Sny o Œródziemiu z rysunkami Arkadiusza Kubali spotkanie na ZjeŸdzie Korespondentów w Bukownie (19.09 w niedzielê rano) m.in. omówienie uczestnictwa w tolkienowskim programie Euroconu Polconu Baltconu 2000; projekt tolkienowskiej bazy bibliograficznej PA DZIERNIK/LISTOPAD zamkniêcie numeru Gwaihira wydanie albumu TolkienZone z rysunkami Marka D¹browskiego wydanie Simbelmynë #14 GRUDZIEÑ/STYCZEÑ 2000 wydanie Gwaihira wydanie Simbelmynë #15 LUTY/MARZEC wydanie Kalendarza Tolkienowskiego 2000/2001 wydanie ksi¹ ki Ryszarda Derdziñskiego o jêzyku sindarin (termin orientacyjny) spotkanie na ZjeŸdzie Korespondentów m.in. dalsze ustalenia dotycz¹ce udzia³u w tolkienowskim programie Euroconu Polconu 2000 przygotowali TG & FM 19
Dracool Zapraszam wszystich na konwent DRACOOL, odbywajacy sie w Gliwicach w drugi weekend paÿdziernika. Bêdzie to w za³o eniu typowa trzydniówka, choæ z niespodziankami. Organizator:Studencki Klub RPG Nizio³ i Stowarzyszenie Milosnikow Fantastyki HEE-HOT ; Termin:8 paÿdziernika(pi¹tek) 10 paÿdziernika (niedziela); Miejsce:Wydzia³ Budownictwa Politechniki Œl¹skiej w Gliwicach, ul. Akademicka 5 (okolo 10 minut od dworca PKP/PKS); Koszt:25 z³/os.; Skrót programu: turnieje gier bitewnych (WH, WH40K, Necromunda, Gothic, Warzone, Chronopia), karcianych (M:tG); udostepnienie sal do prowadzenia RPG, konkursy wiedzy o literaturze fantastycznej, horrorze, etc.; spotkania z prelegentami w dwóch blokach: fantastycznym (autorzy polscy, m.in. R. A. Ziemkiewicz, E. Debski, A. Pilipiuk, t³umacze, ludzie zwi¹zani z fantastyk¹, m.in. redakcje czasopism MiM i Portal), oraz tematycznym, skierowanym ku fanom gier fabularnych (warsztaty MG, prelekcje itd.); ponadto sala wideo i kinowa, LARPy (gry fabularne na ywo), pokazy walk bractw rycerskich, koncert muzyki irlandzkiej oraz paintball; przewidziano te potê n¹ galeriê grafiki i malarstwa (m.in. bracia Oracz). Kontakt: telefon/fax: (032) 231 89 50 w godz. 10.00 15.00 E-mail:remov@zeus.polsl.gliwice.pl Strona www: http://www.polsl.gliwice.pl/~niziol Imladris Galicyjska Gildia Fanów Fantastyki (GGFF) serdecznie zaprasza na IMLADRIS III Krakowski Weekend z Fantasyk¹ U progu nowego tysiaclecia. Tegoroczna impreza bêdzie utrzymana w konwencji hard SF, co nabiera szczególnego znaczenia w obliczu nadchodz¹cego poczatku nowego millenium. termin: 22-24 paÿdziernika 1999 r.; miejsce: g³ówny gmach Akademii Górniczo-Hutniczej (AGH) przy Al. Mickiewicza 30 w Krakowie; akredytacja: przewidywana cena 16 z³/os.; noclegi: akademiki UJ, ul. Bydgoska 19; ceny od 22-26 zl za noc (w zale nosci od standardu) nalezy zarezerwowac (pod numerem tel. 012 636 76 09) najpozniej 6 paÿdziernika 1999 (w póÿniejszym terminie nie gwarantujemy noclegów); w programie: m.in. interesujace prelekcje, spotkania z autorami, konkursy, sale wideo, gry fabularne, gry karciane i bitewne (wspó³organizowane przez firmê BARD) oraz liczne dodatkowe atrakcje; impreza jest zsynchronizowana z 3 Targami Ksi¹ ki w Krakowie i I Krakowskim Festiwalem Komiksu i Mangi informacje: http://www.ggff.rpg.pl e-mail: gildia@ggff.rpg.pl (lub puszon@rpg.pl ) 20
II Konkurs Literacki Klub fantastyki Druga Era przy Akademii Ekonomicznej w Poznaniu og³asza Drugi Konkurs Literacki. Tematyka: obowi¹zuje fantastyka, czyli SF. fantasy, horror... we wszelkich odcieniach: space opera, cyber, gothic, erotic, deo, dark, gore, political, trash, gwasz, pejza, podobizna(np. w alabastrze), kantyk (np. dla Leibowitza), lemo-dramat, bajka (np. robotów), dzienniki (np. gwiazdowe), nowinki (np. obleœne), pamiêtnik (np. znaleziony w Saragossie)... Teksty bêd¹ oceniane w dwóch kategoriach. Kategoria I: opowiadanie do 30 stron znormalizowanego wydruku (oko³o 100 x 30 znaków na stronie. z podwójnym odstêpem miêdzy wierszami) nagrody: I miejsce 100 z³ oraz nagrody rzeczowe, II miejsce 50z³ oraz rzeczowe nagrody, III miejsce 50z³ i nie tylko. Kategoria II: miniatura literacka o d³ugoœci do 999 s³ów (uwaga: d³u sze bêd¹ dyskwalifikowane); nagroda g³ówna i jedyna: 50 z³ oraz dodatek bran owy. Nagrodzone teksty zostan¹ opublikowane w czasopismach klubowych: dezinformatorze oraz w Innych Planetach. Uwaga: Ka dy uczestnik mo e wystawiæ tylko po jednym wczeœniej nie publikowanym opowiadaniu w ka dej kategorii. Przyjmowane bêd¹ tylko wydruki lub maszynopisy, mile widziane do³¹czone dyskietki z tekstem w formacie txt lub doc. Termin nadsy³ania prac: 15 paÿdziernika 1999. Adres: Daniel Kosse, os. Stare egrze 79/12, 61 249 Poznañ; Dodatkowe informacje: Daniel Kosse tel. (061) 879 66 25; E-mail: 2era@novci2.ae.poznan.pl WWW: http://capella.ae.poznan.pl/~drugaera Og³oszenie wyników: 20 listopada 1999. Tolkien w Sowich Górach (na przestrzeni dziejów) By³ pewien Elek w Bielawie, Co ycie spêdza³ ciekawie. Gdy pozna³ dzie³a Tolkiena, Z zachwytu opad³a mu szczena I rzek³: Muszê coœ zrobiæ w tej sprawie No i zrobi³. A poniewa pracuje w Miejskim Oœrodku Kultury i Sportu, wiêc by³y to wydarzenia kulturalne. Zaczê³o siê w roku 1998 od tygodniowego pleneru malarskiego inspirowanego twórczoœci¹ JRRT 21
Wie a Gandalfa na Wielkiej Sowie raczej kameralnego, gdy bra³o w nim udzia³ tylko szeœæ osób. Za to program by³ nadzwyczaj interesuj¹cy: organizatorzy obwieÿli nas po okolicy, pokazuj¹c zamek Grodno i podziemia nieukoñczonej hitlerowskiej fabryki w Walimiu (plotka g³osi, e skonstruowano tam pojazd o napêdzie antygrawitacyjnym). Wykute w ska³ach korytarze i ogromne hale (najwiêksza ma 40 m wysokoœci) mog³yby z powodzeniem zagraæ w ekranizacji W³adcy pierœcieni jako lochy Morii albo kryjówka Szeloby. Chodziliœmy te du o po górach. Na Wielkiej Sowie znajduje siê stara, kamienna wie a widokowa, któr¹ Elek ochrzci³ mianem Wie y Gandalfa. Na protesty ortodoksyjnych tolkienistek, e Gandalf nigdy nie mia³ wie y, odpar³ z niezm¹conym spokojem: To od dzisiaj bêdzie mia³. Pilnuj¹cy wie y stra nik, który okaza³ siê mi³oœnikiem Tolkiena, z entuzjazmem odniós³ siê do tego pomys³u i zapowiedzia³, e poprosi matkê o uszycie mu szarego p³aszcza, znajdzie kostur i odt¹d bêdzie wita³ turystów jako Gandalf. Mieszkaliœmy w Ostatnim Przyjaznym Domu Na Szlaku, czyli hotelu Leœny Dworek uroczym pa³acyku myœliwskim z rzeÿbionymi okapami i balustradami. Jest on naprawdê ostatnim domem dalej s¹ ju tylko góry. My, dziewczyny, zaanektowa³yœmy balkon jako pracowniê, zaœ ch³opcy chodzili malowaæ do lasu, sk¹d oprócz obrazów przynosili grzyby. * Tak by³o w zesz³ym roku. W tym roku plener trwa³ d³u ej: 10 dni. By³o mniej zwiedzania, bo przez ca³y tydzieñ zawziêcie malowaliœmy i rysowaliœmy. Owocem naszej pracy by³y m.in.: dwie podobizny Smauga (na stercie skarbów i w trakcie palenia miasta), trzy ró ne wersje Drzewca, kilka scen z Czarnymi JeŸdŸcami wkomponowanych w okoliczne krajobrazy (poœcig za Frodem ulic¹ Nowobielawsk¹, czyjaœ stodo³a jako zaplecze gospody Pod rozbrykanym kucykiem ), no i oczywiœcie niekoñcz¹ce siê wizerunki elfów. Najwiêcej elfów by³o na rysunku-zagadce Baœki: a trzynaœcie, sprytnie poukrywanych w spl¹tanym listowiu. Piotr natomiast stworzy³ rzeÿbê œwi¹tkopodobn¹ twarz enta, przeznaczon¹ do powieszenia na œcianie jako podpórka pod kwiatek (przypuszczam, e ent nie mia³by nic przeciwko takiemu zastosowaniu). W sobotê, ostatniego dnia przed naszym wyjazdem, w Oœrodku Sportowo-Rekreacyjnym nad zalewem odby³a siê wielka impreza pod tytu³em Tolk Folk. By³ to typowy festyn ludowy: s³oñce, muzyka z g³oœników, rodzice, dzieci, psy, stragany z piwem i bajecznie tanie kie³baski z rusztu. G³ówne atrakcje mia³y jednak charakter œciœle tolkienowski. Rysunki z pleneru by³y rozwieszone na drewnianej œcianie, na co dzieñ s³u ¹cej do treningu tenisistów. Na asfaltowym placyku obok odbywa³ siê konkurs dla dzieci polegaj¹cy na rysowaniu smoka. Efekty by³y ciekawe i ró norodne: od Telesfora do Godzilli. Prawdziwy smok sta³ kawa³ek dalej... ale o tym za chwilê. Jako e ca³a impreza by³a inspirowana g³ównie Hobbitem, nie mog³o zabrakn¹æ zawodów w p³ywaniu na beczce i przechodzeniu przez Pajêczy Las. Pajêczy Las sk³ada³ siê z pl¹taniny jaskrawoniebieskich nylonowych lin, rozpiêtej na stalowej konstrukcji d³ugiej altany, przez któr¹ nale a³o przejœæ nie dotykaj¹c ziemi. Inna konkurencja kojarzy³a siê raczej z Robin Hoodem: trzeba by³o za pomoc¹ d³ugich kijów zepchn¹æ przeciwnika z k³ody drzewa przerzuconej nad wod¹. Po po³udniu odby³y siê pokazy walk rycerskich oraz turniej ³uczniczy. Chodzi³o o wy³onienie najlepszego strzelca, który dost¹pi zaszczytu zabicia Smauga, zawodnicy musieli wiêc trafiæ w czarne kó³ko na kartce papieru, podpisane Czu³e miejsce smoka. O zachodzie s³oñca my, uczestnicy pleneru, przebraliœmy siê za postacie z W³adcy pierœcieni (ni ej podpisana wyst¹pi³a w charakterze Golluma). W szatni mo na by³o zobaczyæ unikaln¹ scenê, jak Sauron 22
Ostatni Przyjazny Dom na Szlaku czyli hotel Leœny Dworek. Na II piêtrze od frontu nasz balkon. troskliwie poprawia kaptur Gandalfowi... Maski a w³aœciwie ogromne g³owy z tektury oraz wiêkszoœæ strojów by³y wypo yczone z jeleniogórskiego teatru. To, czego brakowa³o, zast¹pi³a pomys³owoœæ. Frodo mia³ zamszow¹ kamizelkê i zielone spodenki z lumpeksu, Gollum worek po ziemniakach oraz pomalowany w ciapki papier toaletowy imituj¹cy wodorossty, mój sskarbie, a elfie panny ubrane by³y w d³ugie suknie i przepiêkne wieñce z kwiatów i traw. By³ te dokooptowany w ostatniej chwili ork w efektownej dziczej skórze i... bia³ych tenisówkach. W tych kostiumach przemaszerowaliœmy przed trawiastym pagórkiem, na którym szykowa³ siê do wystêpu folkowy zespó³ Rivendell. Wszyscy a³owaliœmy, e nie mo emy sami siebie zobaczyæ, jak wy³aniamy siê z k³êbów zielonego dymu. Elek przy mikrofonie przedstawia³ publicznoœci wszystkie postaci po kolei, trzaska³y flesze, szumia³a kamera wroc³awskiej telewizji. Potem, ju w cywilnych strojach, w zapadaj¹cym zmierzchu s³uchaliœmy muzyki Rivendell, oczywiœcie inspirowanej Tolkienem. Koncert zosta³ przerwany g³oœnym okrzykiem: Albo ja oszala³em, albo SMOK NADCI GA By³ to pocz¹tek nagranego na taœmê fragmentu Hobbita opisuj¹cego atak Smauga na miasto, ilustrowanego efektami dÿwiêkowymi (perkusja, ryki, œwist strza³, itp.). Stoj¹cy dot¹d spokojnie przy zje d alni smok zacz¹³ pluæ fajerwerkami, zap³onê³y mu oczy i kolce na grzbiecie, z nozdrzy wydoby³y siê k³êby kolorowego dymu. Oœlepiaj¹co zamigota³y lampy stroboskopowe; rycerze rzucili siê naprzód, siek¹c bestiê mieczami, ostro nie wszelako, aby nie uszkodziæ jego tekturowej skóry. Wreszcie Bard wystrzeli³ swoj¹ Czarn¹ Strza³ê i zabi³ smoka, do wtóru dramatycznego g³osu narratora. Sztuczne ognie pogas³y. By³a ju dziesi¹ta w nocy, wiêc wszyscy widzowie zaczêli siê rozchodziæ, komentuj¹c wydarzenia tego jak e interesuj¹cego dnia. Miejmy nadziejê, e za rok odbêdzie siê nastêpny, jeszcze fajniejszy Tolk Folk. Organizatorzy maj¹ coraz wiêcej doœwiadczenia po dwóch plenerach i wiosennym Wielkim Hobbitowaniu dla dzieci mo emy siê spodziewaæ nastêpnych imprez popularyzuj¹cych twórczoœæ Tolkiena. Pani bibliotekarka w Bielawie jest pe³na optymizmu: ostatnio jego ksi¹ ki s¹ wprost rozchwytywane. Agnieszka Szady Co: plener tolkienowski oraz Tolk Folk; Gdzie: hotel Leœny Dworek i Oœrodek Sportowo-Rekreacyjny, Bielawa; Kiedy: 25.06 04.07.1999 r. Kosmiczny Szpital Ad Astra Do Zielonej Góry dotar³am w czwartkowe popo³udnie. Internat i szko³ê przy ulicy Botanicznej z wolna wype³nia³ t³um m³odych ludzi. Impreza nabiera³a tempa. Pokój na parterze, który otrzyma³am w przydziale, mia³ wspania³e du e okno, wychodz¹ce na œcianê gara u, wtedy jednak nie zwróci³am na to specjalnej uwagi. Czwartkowy wieczór uœwietni³ konkurs komiksu oraz otwarcie imprezy. Do póÿnej nocki przegadaliœmy na tematy fantastyczne i pozafantastyczne z fanami zrzeszonymi w Konfederacji Fantastyki Rassun. Rankiem sprawa okna w moim pokoju wyda³a siê odrobinê niepokoj¹ca. Przez dobr¹ chwilê nie mog- ³am siê zorientowaæ czy dopiero œwita, czy te mój zegarek Ÿdziebko szwankuje. Lecz na szczêœcie pogoda dopisa³a. W koñcu tegoroczne Bachanalia odbywa³y siê w œrodku lata. Od po³udnia rozpoczê³y siê spotkania. Na pierwszy ogieñ poszed³ Konrad Lewandowski, którego wyst¹pienie niestety opuœci³am, dyskutuj¹c zawziêcie z przyby³ym w³aœnie Krzysiem Papierkowskim. Poniewa nie doszliœmy do adnych konstruktywnych wniosków, porwa³am Genia Dêbskiego i razem wyruszyliœmy w miasto. Szukanie po bazarze w Zielonej Górze koszulek z Phantom Menace dostarczy³o wielu 23
niezapomnianych wra eñ, zw³aszcza, e Genio doœæ g³oœno i wytrwale domaga³ siê informacji, czy mo na tam zakupiæ damsk¹ bieliznê. W ogólnie weso³ym nastroju, po kilku te dyskusjach na tematy powa ne, dotarliœmy do stacji PKP, gdzie odebraliœmy z poci¹gu PWC i RAZa. Po powrocie na konwent za³apaliœmy siê na spotkanie z Jackiem Inglotem, któremu Konrad Lewandowski doœæ skutecznie przerywa³ wypowiedzi, cytuj¹c z pamiêci (ca³kiem nieÿle) fragmenty poematu Maæka Toplicy Rusa³kowa wieszczba, któren to poemat zamieœci³ w swojej ksi¹ ce Saga rodu Klaptunów Maciej Wojtyszko. Jacek Inglot pod koniec wyst¹pienia, traktuj¹cego jak zwykle o koñcu wszystkiego, z czytelnictwem i fantastyk¹ w³¹cznie, by³ ju bardzo ma³o wyrozumia³y dla deklamatora. Potem konwentowicze podzielili siê na mniej wiêcej trzy grupy. Jedna grupa zosta³a na terenie szko³y, intensywnie oddaj¹c siê sesjom RPG, druga pod¹ y³a za niestrudzonym Kaziem Kielarskim do obserwatorium na Piknik Astronomiczny, aby pomiêdzy chmurami podgl¹daæ ycie cia³ niebieskich, zaœ grupa trzecia (w sk³ad której wesz³am) pobieg³a na premierê filmu Matrix. Jeszcze przed projekcj¹ uchachaliœmy siê z reklamy piwa Okocim, wzorowanej na Gwiezdnych Wojnach. Trochê zmartwi³a nas reklama Asterixa, gdy na samym koñcu wyczytaliœmy, e film bêdzie pokazywany w polskiej wersji jêzykowej. Buuuu... O Matriksie nie bêdê siê rozpisywaæ. Kto by³, ten wie, kto nie Przed budynkiem internatu. Od lewej Jacek Inglot (siedzi), Rafa³ A. Ziemkiewicz (stoi), Krzysztof Papierkowski (wisi), Konrad T. Lewandowski (podtrzymuje Krzysia), Ela Gepfert (je loda) i Piotr W. Cholewa (opiera siê o ³awkê). Na pierwszym planie kolano Eugeniusza Dêbskiego. by³, powinien zdecydowanie film obejrzeæ. Powracaliœmy na Botaniczn¹ prowadzeni m.in. przez Andrzeja Diaczuka. Pora by³a doœæ póÿna, ciemno, a my przez piach jak¹œ ciemn¹ œcie yn¹. Sugestie, e to Diuna, zosta³y odrzucone, Tatooine chyba te nie. Nad nami w górze (mo e i zielonej) lœni³ swojsko Wielki Wóz. Wziêliœmy wiêc namiar na Gwiazdê Polarn¹ i... i tak nikt nie wiedzia³ w któr¹ stronê œwiata zmierzamy. Dotarliœmy jednak i to na czas, by uczestniczyæ w turnieju na Giermka Bachusa. Pacho³kowie, którzy marzyli o takim stanowisku, musieli przejœæ bardzo skomplikowane próby. A to wykonaæ taniec obcych, a to zrymowaæ wierszyk o konwencie czy pokazaæ na migi tytu³ filmu. Jedn¹ z najtrudniejszych konkurencji by³o zdobycie u zrzêdliwego urzêdnika zezwolenia na sprzeda papulek. Zwyciê y³ po trudnym boju Pawe³ Ostrowski, choæ reszta dzielnie depta³a mu po piêtach. W sobotni ranek zerwaliœmy siê wczeœnie, aby na dziesi¹t¹ zd¹ yæ na Forum fandomu, og³oszone w ostatniej chwili kartk¹ na tablicy. Zebrali siê przedstawiciele trzech klubów (Ad Astra, GKF i ŒKF) z czego ŒKF mia³ znaczn¹ przewagê liczebn¹. Wymieniliœmy tylko informacje, gdy zabrak³o najbardziej poszukiwanego przedstawiciela kogoœ, kto w imieniu KF Rassun móg³by powiedzieæ coœ o nadchodz¹cym Polconie. W samo po³udnie Tadeusz Olszañski mówi³ niezwykle ciekawie, porównuj¹c nowe œredniowiecze z dawnym, i zrujnowa³ przy tym nasze zwyk³e wyobra enia o tamtym okresie historycznym. Kolejnym punktem programu by³ konkurs tolkienowski, który wygra³ (znowu) Pawe³ Ostrowski, drugie miejsce zaj¹³ Marek Michowski tylko drugie, dziêki samobójczej odpowiedzi na fina³owe pytanie. Po emocjach konkursowych przysz³y rozwa ania o t³umaczeniach. Rozwa a³ Piotr W. Cholewa przy doœæ wydatnej pomocy licznie zgromadzonych Ziggy Stardust jako solista zespo³u Rozkrock fanów. Zdecydowa³ skróciæ spotkanie do godziny (zamiast dwóch), aby nie zanudzaæ i zd¹ yæ coœ przek¹siæ przed nastêpnym punktem programu. W hollu internatu odbywa³ siê wtedy happening zorganizowany przez GKF. Wokó³ wisia³y plakaty 24
Protest g³odowy z przerw¹ obiadow¹, Dobry pacjent to martwy pacjent i Kazik na prezydenta. Tematyka, jak widaæ, o wielkim rozrzucie. Na pod³odze le a³ jêcz¹c g³oduj¹cy pacjent, a nad nim jeszcze jeden plakat: Przyjmuje tylko napoje. Mo e byæ EB. Swoj¹ drog¹ a szkoda, e by³ to jedyny akcent Kosmicznego Szpitala. Klub Ad Astra, oprócz wymyœlenia bardzo przecie noœnej tematyki konwentu, nie postara³ siê o wykorzystanie tego pomys³u. Pod tym wzglêdem o wiele lepiej wypad³y obieg³oroczne, tolkienowskie, Bachanalia. Spotkanie z Gieniem Dêbskim przyci¹gnê³o spor¹ publikê, która stara³a siê wyci¹gn¹æ z pisarza jak najwiêcej informacji o dalszych planach twórczych. Zadawano te pytania o kwartet pisarski pod pseudonimem Kareta Wroc³awski. Z barwnych i przesympatycznych wypowiedzi Gienia wynika³o, e Kareta W. ma siê dobrze i ma te kilka nastêpnych niez³ych pomys³ów. Godzina minê³a nadzwyczaj szybko, a s³uchacze pozostali na miejscach, eby wys³uchaæ kolejnego pisarza, Rafa³a Ziemkiewicza. RAZ przedstawi³ nam swoje przemyœlenia na temat braku wspó³czesnej powieœci realistycznej, do której têskni Kazimierz KoŸniewski w artykule zamieszczonym w Polityce (33/99). Z przemyœleñ RAZa zrodzi³ siê artyku³, który wydrukowa³a wrzeœniowa Polityka (36/99). Podczas zielonogórskiego spotkania RAZ dowodzi³, e niektórzy pisarze, nie znajduj¹c odpowiednich narzêdzi literackich, aby opisaæ rzeczywistoœæ (co do której obrazu brak zreszt¹ zgody), uciekaj¹ w fantastykê. W Polityce Rafa³ pisze: atwiej uciec w eksperyment, w obscena albo w z³¹, upraszczaj¹c¹ œwiat fantastykê. Ta ostatnia wydaje siê nader ³atwa, mo na ni¹ wszak «udowodniæ» absolutnie wszystko, czy to wy szoœæ socjalizmu, czy s³usznoœæ feminizmu zw³aszcza gdy istnieje stêskniona za takim «dowodem» publicznoœæ. Wieczorem organizatorzy zaprosili wszystkich na ognisko, gdzie zosta³y wrêczone nagrody klubu Ad Astra Puchary Bachusa. Z r¹k szefa klubu, Kazia Kielarskiego, Puchary otrzymali: Rafa³ Ziemkiewicz, Krzysztof Papierkowski i jako Giermek Bachusa Pawe³ Ostrowski. Nieliczni uczestnicy konkursu strojów zostali obdarowani stosem ksi¹ ek. Wœród nich byli Karolina Stopa i Tadeusz Olszañski (oboje ŒKF), jako odrobinê pokiereszowani pacjenci kosmicznej lecznicy. Po zjedzeniu wszystkich kie³basek przeszliœmy na salê, gdzie Ziggy Stardust jako solista zespo³u Rozkrock uraczy³ nas dawk¹ ostrej muzyki i niesamowitymi deliryczno-sadystycznymi tekstami utworów. Po koncercie odby³ siê drugi, doœæ spontaniczny. Po prostu ekipa warszawska postanowi³a, e przeczeka do porannego poci¹gu. Efektem tego by³y œpiewy (ró norakie: szanty, piosenki podwórkowe, francuskie ballady itp.) do bladego œwitu. Na gitarze grali na zmianê RAZ i zielonogórzanin, którego nazwisko umknê³o mi z pamiêci, choæ brzmienie g³osu wci¹ tam tkwi. W niedzielê wpadliœmy jeszcze do ksiêgarni-antykwariatu, bogato zaopatrzonej w wszelkie starocie. Z wiêkszoœci¹ uczestników egnaliœmy siê na krótko. Na dwa tygodnie do Polconu. Ela Gepfert Co: Bachanalia Fantastyczne 99 Szpital Kosmiczny; Gdzie: Zielona Góra; Kiedy: 12 15.08.99. Polcon metropolitalny Tradycyjne ognisko i pieczenie kie³basek Chcia³bym przyst¹piæ do raportu pokontrolnego z imprezy, która zgromadzi³a upiory, czarownice, UFO no i oczywiœcie nas, fanów oraz twórców SF i fantasy. Z góry chcê te przeprosiæ za d³ugoœæ raportu i pewien chaos, który na pewno w nim wyst¹pi, ale jestem pod wra eniem. Nie ukrywam, e by³ to dopiero drugi mój konwent, wiêc porównañ si³¹ rzeczy nie bêdzie, a i zachwyci³y mnie rzeczy, które dla innych zachwycaj¹ce mog³y nie byæ. Zatem: w g³oœnikach Rammstain, klawiatura w ³apê i jechane. 25
W czwartek zl¹dowa³em na konwent o godzinie 17:30, ale na spotkanie z Ani¹ Brzeziñsk¹ na temat zwierz¹t fantastycznych i rzeczywistych w œredniowieczu nie wszed³em (sala nabita na maksa, fanowie chyba coœ przeczuwali). Stoj¹c w drzwiach ³owi³em uchem strzêpki jeno toczonej dyskusji, ale dotrwa³em do koñca. Przy okazji: z lewej strony mia³em Andrzeja Zimniaka, zaœ z prawej Macieja Parowskiego, no i poczu³em siê swojsko: pisarz i rednacz ramiê w ramiê z szarym fanem. Potem pierwszy z wielu dylematów: Konrad Lewandowski czy dyskusja Tomka Ko³odziejczaka z MP. Wybra³em to drugie i by³em trochê rozczarowany. Odnios³em bowiem wra enie, e Parowski okopany na swej pozycji co Spotkanie z redakcj¹ Fantoma. Od lewej: prowadz¹ca Madzia, Tomek Ko³odziejczak, Jacek Drewnowski i Artur Szrejter Spotkanie Tomka Ko³odziejczaka (z lewej) z Maciejem Parowskim (z prawej). Poœrodku prowadz¹cy Micha³ M³otek. do roli literatury sf (sztuka czy rozrywka) nie dopuszcza³ do siebie rzeczowych argumentów, a po drugie bardzo chyba kocha s³uchaæ brzmienia swego g³osu. Rzadko kogo dopuszcza³ do dyskusji, niestety. Ale, pomyœla³em, pierwsze koty za p³oty. Nastêpnie Janusz Alex Urbanowicz wyg³osi³ ciekawy wyk³ad o nanotechnice niestety pozbawi³ mnie z³udzeñ co do mo liwoœci zastosowania nanomechanizmów w mo liwej do przyjêcia przeze mnie przysz³oœci chlip, chlip. Wierzyæ pozostaje, e mo e zdarzy siê jakiœ prze³om? O 20:00 mia³o miejsce oficjalne otwarcie konwentu w klubie Proxima, gdzie po czêœci oficjalnej uda³o mi siê z³owiæ na krótkie dyskusje RAZ-a i Tomka Ko³odziejczaka, zaœ Jacka Inglota i AS-a na d³u sze (tego ostatniego uda³o siê zaprosiæ nawet do stolika). Pi¹tek rozpocz¹³em od spotkania z Tomkiem Ko³odziejczakiem jak dla mnie œwietny pisarz i rewelacyjny cz³owiek. Opowiedzia³ o swojej twórczoœci przesz³ej, planach na przysz³oœæ i nowoœciach tj. Z³apanym w œwiat³a i najlepszym polskim fanzinie Fantom. Obie pozycje s¹ oczywiœcie œwietne i do nabycia na stoisku na dole. Tomek autoreklamê ma opanowan¹ do perfekcji. Za ka dym razem gdy mówi³ o najlepszym polskim fanzinie (oczywiœcie do kupienia na dole) lub o swoich ksi¹ kach (czêœæ do kupienia na dole), to nawet po dwudziestym takim tekœcie w ci¹gu godziny publika nie sarka³a. To chyba jego niewymuszony wdziêk i urok osobisty. e nie wspomnê o inteligentnym wyrazie twarzy. Potem przemkn¹³em na spotkanie z literatur¹ cyberpunkow¹, a godzinê póÿniej zasiad³em przed Arturem Szrejterem (pierwsza moja reakcja kurde, to takie m³ode ludzie te pisarze?). Artur ciekawie powiód³ dyskusjê na temat picia, zabaw, picia i uczt, wypraw wojennych i picia, no i oczywiœcie seksu i picia w dawnych czasach (S³owianie i Germanie). By³o œmiesznie i pouczaj¹co. Nastêpnie przemkn¹³em chy³kiem do sali gdzie Robert Lipski, t³umacz Kinga, opowiedzia³ o Kingowskich apokalipsach: tych jednostkowych, nieco wiêkszych i ca³kiem du ych. Poniewa Kinga lubiê, bawi³em siê przednio. A tak swoj¹ drog¹, Robert momentami bardzo mi Kinga przypomina³. Po godzinie, nie zmieniaj¹c sali, pos³ucha³em Tomka Ko³odziejczaka, Jacka Drewnowskiego i Artura Szrejtera (RAZ gdzieœ siê zawieruszy³), którzy opowiedzieli jak zrobiæ najlepszy polski fanzin. Czasami œmiesznie, czasem bardzo powa nie mówili, jakie trudnoœci obiektywne piêtrz¹ siê przed ludÿmi chc¹cymi zrobiæ dobry i d³ugowieczny fanzin. O tych trudnoœciach wspomnia³ te Konrad W¹growski ostatniego dnia konwentu mówi¹c o Framzecie. Oczywiœcie TK nie zapomnia³ zaznaczyæ, e najlepszy polski fanzin mo na kupiæ na stoisku na dole (wszystkie numery). Nie wiem jak inni, ale ja poczu³em siê tak zindoktrynowany, e kupi³em Fantoma co do jednego numeru (oczywiœcie na dole). I nie a³ujê wydanych pieniêdzy. Oczywiœcie ta refleksja przysz³a po lekturze Fantomów. Nastêpnie pomkn¹³em na spotkanie z Jackiem Inglotem, bom srodze by³ ciekaw pieprzonego losu fantasty. O Dicku Philipie Kindredzie by³o ma³o, gdy Inglot skoncentrowa³ siê na polskich realiach. 26
Ela Gepfert i Witek Szaman Siekierzyñski Wieszczy³ kiej Kasandra koniec polskiej fantastyki; powód ksi¹ ek sprzedaje siê tak ma³o, a autorzy zarabiaj¹ na pisaniu tak nêdznie, e albo zaczn¹ robiæ kasê na czym innym i przestan¹ pisaæ, albo bêd¹ pisaæ a padn¹ z wycieñczenia. Inna sprawa, e w Polsce faktycznie z pisania wy yæ siê nie da (Sapkowski i ysiak to jedyne znane mi wyj¹tki) i e twórca na pisanie ma czas tylko po pracy zawodowej i zarobkowej (ten z kolei motyw przewija³ siê na kilku innych spotkaniach). Wierzê jednak, e polscy pisarze s¹ tak oddani temu, co robi¹, i tak ceni¹ i szanuj¹ swych fanów, e nie zarzuc¹ pisania. Na sam koniec prowadz¹cy Inglot na otarcie ³ez dosta³ od Piotra Raka nagrodê tak¹ ma³¹, cich¹ nagrodê z tego, co dojrza³em by³a to statuetka Oskara. Zgromadzeni nagrodzili Inglota rzêsistymi brawami. Po tym punkcie dnia jako e, w odró nieniu od organizatorów Polconu, nie jestem stworzeniem mog¹cym siê obejœæ bez odpoczynku, jedzenia i kawy zrobi³em sobie przerwê. A o 18:00 Marek Oramus najpierw zgani³ Szamana za brak napoju fandomu tj. piva na Polconie (na terenie, gdzie odbywa³ siê Polcon obowi¹zywa³a ca³kowita prohibicja), nastêpnie zaœ wyg³osi³ prelekcjê na temat Apokalipsy. Ale nie takiej sobie, zwyk³ej apokalipsy jeno Apokalipsy na 12 sposobów od zag³ady na skalê kosmiczn¹ po przeludnienie i zanieczyszczenie. Kto nie by³, spokojnie, wkrótce rzecz wydrukuje pewne bardzo znane czasopismo kobiece o wielotysiêcznym nak³adzie. Dalej Ewa Bia³o³êcka najpierw zgani³a organizatorów za zamieszanie (temat jej wyst¹pienia w informatorze nie by³ do koñca zbie ny z tym, o czym Ewa rzeczywiœcie mówi³a) oraz za brak rzutnika czy innego epidiaskopatu. A potem bardzo ciekawie opowiedzia³a nam o wilko³akach w czasach dawnych i ca³kiem bliskich oraz o bardziej racjonalnych Ÿród³ach wilko³actwa. Nie wiem, jak inni, ale mnie puszczone po sali zdjêcia srodze zdumia³y. Nastêpnie spotkanie z Ma³gorzat¹ Michalsk¹, autork¹ Zielonego Miasta. Niewiele mogê powiedzieæ, bo prawie mdla- ³em ze zmêczenia. Na koniec dnia 2001: Odyseja Œl¹ska czyli wszystko o ŒKF. Mówili wszyscy ze szczególnym uwzglêdnieniem Piotra W. Cholewy i Piotra Raka. Wtedy to te oczom mym modrym objawi³o siê zjawisko o nazwie Ela Gepfert (znaczy siê widzia³em j¹ wczeœniej, gdy rozmawialiœmy na korytarzu o g³osowaniu na nagrodê Zajdla i o zorganizowaniu w 2001 Polconu na Œl¹sku, ale wtedy nie dojrza³em na identyfikatorze z kim rozmawiam). Urocza kobieta o przepiêknym, gard³owym r. Jak byœmy pokazali mainstreamowcom, e takie kobiety kochaj¹ sf, to byœmy siê na konwentach nie pomieœcili i od g³ównonurtowców nie opêdzili. Ale do ad remu mówiono o pionierskich czasach fandomu, zak³adaniu pierwszych klubów, zinów, gazet, k³opotach z bezpiek¹ i cenzur¹, przeprowadzkach, organizowanych konwentach i wielu innych rzeczach. Króciutki konkurs wiedzy o ŒKF wygra³ Artur Szrejter, drugi by³ Zbyszek ygad- ³o Zigzag, zaœ trzeci Les³aw Olczak, je eli dobrze dojrza³em pora póÿna, a radosny rozgardiasz niczym w przedszkolu. I w tym momencie zrozumia³em, dlaczego tak dobrze czujê siê na konwencie nie ma co, z³owiliœcie mnie. Ale alu nie mam i urazy nie czujê, a wdziêcznoœæ jedynie. Aha, poczêstowano nas, uczestników, s³odyczami. Bardzo, ale to bardzo udane spotkanie i gdyby nie koniecznoœæ opuszczenia goœcinnych progów MIMUW-u, poci¹gnê³o by siê pewnie do rana. W sobotni poranek organizatorzy zaczêli z wysokiego C od dwugodzinnego spotkania z Andrzejem Sapkowskim. Czêœæ osób w trakcie spotkania wysz³a, du o wiêcej wesz³o ja bawi³em siê dobrze. Co by o AS-ie nie mówiæ, opowiada w sposób zajmuj¹cy i dowcipny. No i dosta³em autograf. Potem krótka przerwa na œniadanie i kawê (b³ogos³awieni, którzy czêstuj¹ kaw¹ o poranku) i huzia na spotkanie prowadzone przez listowiczów : Joannê Czapliñsk¹, Konrada W¹growskiego i Wojtka Orliñskiego o utopiach i antyutopiach. Dyskusja arcyciekawa, niestety sporej czêœci nie z³apa³em Wojtek musi mówiæ wolniej. Po godzinie arcyciekawy panel t³umaczy Iwona ó³towska, Agnieszka Sylwanowicz, Piotr W. Cholewa i Robert Lipski mówili o pracy t³umacza, trudnoœciach i dylematach jak t³umaczyæ (odbijaæ piêtno t³umacza na t³umaczonym dziele czy byæ transparentnym). Ca³y czas ciekawie i zajmuj¹co, a przede wszystkim bez wycieczek osobistych, co pozwoli³o utrzymaæ wysoki poziom dyskusji. (Dobrze, e tak siê sta³o, bo ile mo na flekowaæ fatalnie t³umocz¹cych 27
Spotkanie z Rafa³em A. Ziemkiewiczem (z lewej) prowadzi Konrad W¹growski t³umaczy). Wnioski: dla PWC t³umacz to rzemieœlnik (bez pejoratywnych skojarzeñ), Iwona ó³towska walczy z t³umaczonym dzie³em, Agnieszka Sylwanowicz traktuje przek³adan¹ ksi¹ kê jak przyjaciela, zaœ Robert Lipski stara siê oddaæ w t³umaczeniu klimat i uczucia jakie wywo³a³ w nim orygina³ podczas pierwszej lektury. Rozwi¹zano te przeprowadzony wczeœniej konkurs translacyjny dla uczestników konwentu wygra³a, o czym z przyjemnoœci¹ donoszê, moja krajanka ze wschodu, Agnieszka Szady. By³o bardzo ciekawie, bardzo pouczaj¹co i bardzo œmiesznie, zw³aszcza kiedy przeczytano niektóre z propozycji t³umaczeñ znanych tytu³ów dokonane przez uczestników spotkania (Phantom Menace Cieñ F4, Another one bites the dust Jeszcze jeden gryzie ziemiê, i najlepsze: We will rock you Skamieniejesz). Nastêpnie w te pêdy na Ziemkiewicza mówi³ ciekawie o sobie, pisaniu, karierze, œrodkach utrzymania, najlepszym polskim fanzinie (do kupienia na dole). Dzielnie i wielce ubawnie sekundowa³ z sali Tomek Ko³odziejczak. Kolejny punkt programu czy autorzy gardz¹ fandomem poprowadzony przez Tomka i Elê Gepfert. W³¹czyli siê w trakcie RAZ, Andrzej Drzewiñski, Andrzej Zimniak, Ania Brzeziñska i nowa wœród pisarzy sf, Krystyna Kwiatkowska, nominowana do Zajdla za Prawdziw¹ historiê Morgan Le Fay i rycerzy Okr¹g³ego Sto³u. Tej ostatniej dziêkujê za felieton w najlepszym polskim fanzinie pt. Salon i getto, którego œwietny fragment zacytowa³a Ela Gepfert: [o g³ównonurtowcach] Pisarz jest tylko pisarzem i w skrytoœci ducha marzy o czytelniku, który przejedzie trzy przystanki, byle tylko dokoñczyæ rozdzia³. A mieæ w³asny klub fanów, grupê dyskusyjn¹ w Inernecie? Staæ siê zjawiskiem kultowym? W g³ównym nurcie jest na to pewna szansa: umrzeæ tragicznie, najlepiej œmierci¹ samobójcz¹. Tak zrobi³ Stachura. A Tolkien nie musia³. Nic dodaæ, nic uj¹æ zdrowy, rozs¹dny g³os w dyskusji pchaæ siê na si³ê do mainstreamu, nadskakiwaæ mu, ³asiæ siê, czy dalej robiæ swoje, nie przejmuj¹c siê gadaniem o getcie fantastycznym. Dla mnie getto to nie my a oni. A sztuczne kreowanie gwiazd i pompowanie nak³adów przy pomocy ró nych nagród nag³oœnionych z pomoc¹ przekaziorów uwa am za praktykê a³osn¹. No, chyba e ze wzglêdów marketingowych potrzebna jest gwiazda jednego sezonu. Tylko po co? Co z tego, e sprzeda siê 100 tysiêcy sztuk ksi¹ ki, gdy przeczyta j¹ 5 tysiêcy, a reszta postawi na pó³kê, bo wypada przecie j¹ mieæ w domu. A takiego nierozreklamowanego Ko³odziejczaka, Ziemkiewicza czy Brzeziñskiej sprzeda siê 3 tysi¹ce ale przeczyta to 25 30 tysiêcy osób. Moje Kolory sztandarów przeczyta³o 6-8 osób, Czerwone dywany, odmierzony krok tyle samo, Sapkowskiego pó³ akademika, e o Tolkienie nie wspomnê. Pisarze s¹ potrzebni nam, fanom, zaœ my jesteœmy potrzebni im, bez siebie nie istniejemy. I nikt nikim nie gardzi. Po tym, dla mnie chyba najciekawszym spotkaniu, niespiesznym krokiem przemieœci³em siê w stronê Proximy na rozdanie nagród im. Janusza Zajdla. Najpierw odby³ siê konkurs strojów wygra³o dziecko-wampir. Rozdano nagrody dla zwyciêzców konkursów odbywaj¹cych siê w czasie trwania konwentu, wrêczono po raz pierwszy nagrody Konfederacji Rassun i wreszcie clou programu nagroda Zajdla. Nominowani, werble, jeszcze raz werble i wreszcie zwyciêzcy: powieœæ Walc stulecia Rafa³a A. Ziemkiewicza, Przy urnie do g³osowania: Janusz Piszczek, Andrzej Miszkurka i Anna Brzeziñska opowiadanie A kocha³ j¹, e strach Ani Brzeziñskiej. Statuetki, zdjêcia, owacje, Sto lat, znów owacje i znów Sto lat. Nagrody wrêczy³a Jadwiga Zajdel. I w koñcu, niestety, oficjalne zamkniêcie konwentu. Szkoda, szkoda. W niedzielê zahaczy³em o Fantastyczny internet i spotkanie listowiczów sf-f bo chcia³em do cholery w koñcu na w³asne oczy zobaczyæ, jak wygl¹daj¹ ludzie, których od 4 miesiêcy czytam. O dziwo, wygl¹dali bardzo normalnie. O 13:00 opuœci³em teren MIMUW-u, Polcon 99 28
przeszed³ do historii. Z przyczyn obiektywnych nie wspomnia³em o spotkaniach na których nie by³em: Lewandowski, Lech Jêczmyk, Eugeniusz Dêbski, Andrzej Zimniak, Krzysztof Boruñ, Andrzej Pilipiuk, Tomasz Sêtowski, Jacek Komuda, Wojciech Siudmak d³ugo by jeszcze wymieniaæ. By³y RPG, LARP-y, gry strategiczne i karcianki (rz¹dzi³ oczywiœcie M:tG). By³ te internet, z braku kina sala wideo (najs³abszy wed³ug mnie punkt Polconu) oraz stoiska z ksi¹ kami i najlepszym polskim fanzinem. Tygodnia by³oby ma³o, eby opisaæ wszystko, co przygotowali dla nas organizatorzy (prawie 100 spotkañ). I ostatnie s³owo w³aœnie o organizatorach du e, co ja mówiê, ogromne podziêkowania za robotê, któr¹ wykonali po to, ebyœmy mogli siê przez 4 dni bawiæ. A ju szczytem by³ Szaman, którego ponoæ widziano w tym samym czasie w kilku miejscach (klony czy sobowtóry?). Dwoi³ siê i troi³ i dawa³ z siebie wszystko. No i oczywiœcie w tempie, którego mog³yby mu pozazdroœciæ modelki na pokazie mody zmienia³ stroje: organizatorski na garnitur i na odwrót. Podziêkowania i s³owa uznania nale ¹ siê wszystkim organizatorom i g daczom. Jedn¹ mam tylko uwagê do organizuj¹cych konwenty przed imprez¹ sprawdÿcie jak pracuj¹ zawiasy w salach, w których bêd¹ odbywaæ siê spotkania. I na wszelki wypadek i tak je przesmarujcie olejem, coby nie skrzypia³y. Do zobaczenia na nastêpnym konwencie. Radek Peace III Teklak Polcon weteranów Wywiad dla miesiêcznika Miesiêcznik z Piotrem W. Cholew¹ i Piotrem Raku Rakiem rozmawia nasz (i wasz) ulubiony G³os z Ciemnoœci. GzC: Koledzy... PRR i PWC (chórem): Dla kogo koledzy, dla tego koledzy, ty kolaborancie tolkienistyczny... GzC: Nie zbaczajmy z tematu. PRR: Nie to nie. PWC: A jaki jest temat? GzC: Polcon 99 w Warszawie, oczywiœcie. Odby³ siê... PRR: Niedawno, od czwartku do niedzieli, bo to taka tradycja. PWC: Bylim, tylko piwa nie pilim, bo drogo w metropolii jak... jak nie wiem co. Jak garnek. A i teren Uniwersytetu Warszawskiego, Wydz. Matematyki, Informatyki i Mechaniki, a co, okaza³ siê dla alkoholu zamkniêty. Na szczêœcie. GzC: Dlaczego na szczêœcie? PWC: Jednego z konwentowiczów pod wp³ywem trzeba by³o usuwaæ œrednio co godzinê. A gdyby ich by³o wiêcej? A gdyby wszyscy? PRR: Ale on jest przypadkiem szczególnym. Jego stan jest stanem permanentnym i jako przyk³ad siê nie nadaje. GzC: A teraz przejdÿmy do merituma... PRR: Otwarcie... PWC: Zacne. Szkoci grali i œpiewali. I tañczali. Wyst¹pi³ jak za dawnych lat garnitur z Szamanem w œrodku. Witaj¹cym Szamanem. PRR: Nas witaj¹cym. Komandor zaœ kaza³ tuliæ do piersi Klika pewnego klubu zajmuje miejsca w pierwszych rzêdach i bruÿdzi Maciej Parowski, RNPNoWN gracza i RNPMoWNa, jak leci. GzC: Bez ró nicy? PRR: Bez. PWC: Zreszt¹ otwarcie nie by³o na pocz¹tku. Na pocz¹tku by³o w³aœnie spotkanie z RNPMoWN, Maciejem Parowskim. GzC: Przebieg³o? PRR: Pod dyktando kliki z pewnego klubu. Zajêli miejsca w pierwszych rzêdach i bruÿdzili. Niez³a sztuka, we czterech zaj¹æ miejsca w rzêdach. PWC: Na szczêœcie prowadz¹cy hamowa³ jak e s³uszny gniew RNPMoWN. 29
GzC: A potem pewnie inne spotkania... PRR: Jak wiesz, to nie pytaj. GzC: Które jakie by³y? PWC: Ró ne, panie, ró niste. Lech Olczak z Krysi¹ Nowick¹ opowiadali o pocz¹tkach fandomu z drobn¹ pomoc¹ mojego obecnego tu kolegi... PRR: A Ania Brzeziñska o pocz¹tkach fantasy i potworów... PWC: A Konrad Lewandowski o pocz¹tkach i rozwoju swojej kariery, a razem z nim Tomek Ko- ³odziejczak i RNPMoWN... GzC: O pocz¹tkach? PRR: Nie, o fantastyce. O pocz¹tkach mówi³ Andrzej Miszkurka, pocz¹tkach serii wydawnictwa MAG. A Lech Jêczmyk te o pocz¹tkach, ale ostro o pocz¹tkach serii fantastycznych w Polsce... PWC: Ze szczególnym uwzglêdnieniem... PRR: Kroków w nieznane, Rakietowych szlaków... PWC: I jeszcze jak... PRR: Go wyrzucali z pracy... PWC: Trzy razy. PRR: I jeszcze sporo rzeczy siê dzia³o, ale wszystkiego nie da siê wymieniæ. Jak kiedyœ napisa³ Gluœ w ankiecie: Wszystkie spotkania bardzo mi siê podoba³y. GzC: A wieczorem otwarcie. Ale nie skoñczy³o siê na otwarciu zapewne? PRR: Jak ju siê raz otworzy, to trzeba skoñczyæ. Wieczorem przeszliœmy do zajêæ w podgrupach, na które jednak... PWC: Tradycyjnie spuszczamy zas³onê milczenia. GzC: A co w temacie Dzieñ drugi? PRR: Otworzy³ Artur Szrejter zgrabnym Wojtek Siudmak i Lech Jêczmyk wyk³adem o piciu i zabawie w dawnych czasach. NieŸle siê wtedy bawili, e o piciu nie wspomnê. PWC: A potem posz³y spotkania autorskie, a to Andrzej Zimniak, Dorota Malinowska i Ma³gorzata Michalska z Gieniem Dêbskim, a to z Andrzejem Zimniakiem, a to z Jackiem Inglotem... PRR: Który dosta³ nagrodê im. Macieja Parowskiego... GzC: RNPMoWN? PRR: Tak. W kategorii Playboy Roku. PWC: Nie mia³ konkurencji. PRR: A to z Ew¹ Bia³o³êck¹, a to z Markiem Oramusem, a to z Krystyn¹ Kwiatkowsk¹, a to z Ma³gorzat¹ Michalsk¹. GzC: A na koniec? PRR: A na koniec z nami. Spo³eczeñstwo mog³o naocznie zobaczyæ, jak wygl¹da ŒKF i dlaczego nale y wspieraæ nasz Polcon 2001. GzC: A nale y? PWC: No... Chyba tak... W³aœciwie... PRR: W ka dym razie wyrzucili nas z budynku o 22.00. GzC: A potem tego... podgrupy? PRR: A jak GzC: I zas³ona milczenia? PWC: Niestety. GzC: A sobota? PWC: By³a. GzC: No i co? PWC: W sobotê organizatorzy zajêli siê dzieæmi. Œwietny blok programowy poprowadzi³ Tomek Ko³odziejczak... PRR: Bo sam ma dwie córki w jednocyfrowym wieku, to mu ³atwo. PWC:...i Jacek Drewnowski. Rozdali dzieciakom po nochalku (mnie te i rodzicom te ), robili konkursy i w ogóle. PRR: W sobotê wyst¹pi³ te AS naszej fantasy. GzC: As? PRR: Andrzej Sapkowski. Dobrze wyst¹pi³. I jeszcze as grafiki i malarstwa, Wojtek Siudmak. GzC: Te dobrze? PRR: Jeszcze jak. PWC: I RAZ zraz. GzC: Dlaczego zraz? PWC: Bo dobry i siê rymuje. GzC: Ale wszyscy czekali... PRR: No pewno... 30
Anna Brzeziñska laureatka Nagrody Zajdla GzC: Wszyscy czekali na... PWC: Na okr¹g³o. GzC: Wszyscy czekali na wrêczenie... PRR i PWC: Aha. PRR: Wszyscy czekali na wrêczenie Nagród im. Zajdla, oczywiœcie. Ja na przyk³ad czeka³em razem z pani¹ Zajdlow¹ (wrêczaj¹c¹) i z Ani¹ Brzeziñsk¹ (nominowan¹). PWC: Bo mia³eœ dobry stolik. Ja czeka³em pod p³otem... PRR: Pod p³otem otaczaj¹cym estradê, i widzia³eœ ca³y konkurs strojów. PWC: Widzia³em. Jedni byli pomys³owi, inni odwa ni, wygra³a para z balu na zamku Amber i dziecko wampira w poszukiwaniu tatusia. GzC: PrzejdŸmy do merituma... PWC: Znowu? No dobra. Ludzie g³osowali przez dwa i pó³ dnia, potem Forum Fandomu wy³oni³o komisjê, potem zebraliœmy siê pe³ni emocji, bo konkurencja zw³aszcza w opowiadaniach by³a wyrównana. PRR: A wreszcie pani Jadwiga Zajdel zajrza³a do tajnych dyplomów i obwieœci³a, e... PWC: W kategorii powieœæ... PRR: Zwyciê y³ Walc stuclecia Rafa³a A. Ziemkiewicza... GzC: Gratulujemy... PRR: A w kategorii opowiadanie... PWC: Zwyciê y³o A kocha³ j¹, e strach Anny Brzeziñskiej. Szaman wrêcza Nagrodê Rassuna Mirkowi Kowalskiemu szefowi NOWEJ GzC: Gratulujemy. PRR: A ja gratulowa³em do œwitu. PWC: Ale na to spuszczamy zas³onê milczenia. PRR: Tradycyjnie. GzC: Znowu? PWC: Znowu. Wspomnê jeszcze... PRR: Wspomnij. A pamiêtasz o czym? PWC: Chyba. Wspomnê, e jak dziœ pamiêtam... Aha. Zaraz po nagrodach Zajdla organizatorzy... GzC: Czy by konfederacja fantastyki RASSUN? PWC: Ona. Otó wrêczy³a ona nagrody Rassuna. Moment by³ historyczny, bo to po raz pierwszy. Dostali je: Adam Hollanek (poœmiertnie) za wk³ad w rozwój... GzC: Gratulujemy. PRR: Wydawnictwo NOWA za seriê... GzC: Gratulujemy. PWC: I Hubert Czajkowski za ok³adki do pierwszych ksi¹ ek serii MAGa. GzC: Gratulujemy. PRR. A ja te coœ wspomnê, na koniec, bo nie chcia³em psuæ nastroju. PWC: No to wspominaj, bo to napiêcie mnie dobija. PRR: Otó Forum Fandomu przyzna- ³o ŒKFowi organizacjê Polconu 2001. A dzia³ania zmierzaj¹ce do stworzenia Zwi¹zku Stowarzyszeñ Fandom Polski znowu siê trochê odsunê³y. PRR: Nic to, jak mawia³ ma³y rycerz. PWC: Cierpliwoœci¹ i prac¹ i w ogóle. GzC: Bardzo dziêkujê za rozmowê. Co: Polcon 1999; Gdzie: Wydz. Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa; Kiedy: 26 29 sierpieñ 1999. Dzieciê wampir 31
Mê czyzna w fantastyce tekst poseminaryjny Po zapoznaniu siê z programem Seminarium jedno rzuci³o mi siê w oczy temat brzmia³ Wojna œwiatów czyli mê czyzna i kobieta w fantastyce a wszyscy prelegenci obrali sobie za temat kobiety. Dlaczego? To niesprawiedliwe przecie mê czyÿni w fantastyce wystêpuj¹ chyba nawet czêœciej ni kobiety, a w rzeczywistoœci stanowi¹ ponad po³owê ludzkoœci. Dlaczego siê ich pomija? Zmowa milczenia? Postanowi³am naprawiæ ten b³¹d. W jakich podstawowych rolach wystêpuj¹ mê czyÿni w fantastyce? Jaki jest ich stosunek do p³ci przeciwnej? Po przemyœleniu przerabianych przez lata materia³ów oraz opracowañ z seminarium wyró ni³am nastêpuj¹ce rodzaje postaci nawi¹zuj¹ce trochê do kolorów w tarocie: barbarzyñca, rycerz, mag i bard. Barbarzyñca. Pierwowzorem barbarzyñcy jest Conan. Barbarzyñca kieruje siê w yciu poszukiwaniem przyjemnoœci i rozrywki, nie ma wy szych pragnieñ i celów, niechêtnie poddaje siê w³adzy, lekcewa y s³abszych. Kobiety traktuje jako Ÿród³o przyjemnoœci korzysta z ich us³ug, nie poczuwaj¹c siê do adnych zobowi¹zañ i nie przywi¹zuj¹c siê, tak jak nie przywiazuje siê do kielicha z którego pije. Barbarzyñca nie ma cierpliwoœci do dziewic, narzeczonym nie dochowuje wiernoœci, czarodziejki go trochê przera aj¹, królowych nie powa a. Kobieta, do której siê przywi¹ e, musi byæ równie barbarzyñska jak on i musi go pokonaæ, albo przynajmniej zaimponowaæ mu na przyk³ad tak, jak D.U. pokona³a Kruka w Zamieci. Je eli zwi¹zek siê rozpadnie, to barbarzyñca za³amuje siê i pije, przegrywa w koœci wszystko wraz z ukochanym mieczem itd. Do czasu, a ktoœ mu nie da kopa, który go ocuci. W wieku dojrza³ym barbarzyñca chêtnie osiada jako w³adca i doœæ czêsto pragnie siê dochowaæ w³asnego potomstwa i za³o yæ dynastiê. Wtedy oprócz haremu do zaspokajania swoich potrzeb organizuje sobie ma³ onkê rozp³odow¹ m³od¹ i dobrze urodzon¹, której pilnie strze e i z któr¹ siê nie liczy jak Withen ojciec ostatniego maga heroldów. Dzieci akceptuje, je eli s¹ podobne do niego. Barbarzyñca jest kojarzony z kimœ, kto jest obdarzony du ¹ si³¹ fizyczn¹ i sprawnoœci¹ w walce, ale niekoniecznie jest to skojarzenie s³uszne do barbarzyñców mo na zaliczyæ niekiedy równie z³odziei, polityków, a nawet artystów. Je eli barbarzyñcê pokona inny, to pokonany zostaje satelit¹ zwyciêzcy i ewentualnie knuje, eby odwróciæ sytuacjê. Je eli barbarzyñcê pokona rycerz, to czasem barbarzyñca rezygnuje ze swej wolnoœci i zostaje jego wasalem. Jako wasal przejmuje do pewnego stopnia idea³y i cele swego pana i jest mu bardzo pomocny, jako e jest o wiele bardziej praktyczny i rozs¹dny. W takim przypadku czasem siê eni z kobiet¹ nale ¹c¹ do rodziny swego idola. Je eli barbarzyñcê pokonaj¹ bard lub mag, mog¹ uzyskaæ jego chwilowe poddanie siê, ale musz¹ siê liczyæ z buntem, bowiem s¹ barbarzyñcy ca³kowicie obcy psychicznie. Kolor w tarocie bu³awy. Rycerz. Pierwowzór rycerza pojawia siê w powieœciach gotyckich. Rycerz jest zakuty w zbrojê. Nawet je eli w rzeczywistoœci nie odziewa siê w metalowy garniturek, to jego dusza jest zakuta w zbrojê honoru bêd¹cego odmian¹ pychy. Dla dodania sobie wartoœci rycerz znajduje sobie wy szy cel jak ojczyzna, dobro we wszechœwiecie, s³u ba wybranemu bóstwu, honor organizacji rycerskiej. Rycerz zajmuje siê poœwiêcaniem dla honoru. Osobiste zwi¹zki z kobietami s¹ mniej wa ne dla rycerza ni jego honor i poniewa mog¹ kolidowaæ z obowi¹zkami wynikaj¹cymi z honoru rycerz najchêtniej rezygnuje z nich i yje w cnocie lub korzysta z us³ug prostytutek. Je eli jednak zdarzy siê, e rycerz zainteresuje siê jak¹œ 32