Sprawozdanie uczennicy Iwony Radlińskiej ze Świetlicy Romskiej Od połowy roku kilka dziewczyn z mojej klasy uczęszcza na świetlice romską, gdzie mile spędzamy czas na nauce i zabawie z młodzieżą tej grupy etnicznej. Odwiedzamy ich co piątek o godzinie 16.00. Nasuwa się pytanie: skąd ten pomysł? Otóż, jako uczennice klasy etnograficzno-turystycznej z VI Liceum Ogólnokształcącego, kultura innych ludności jest naszą dziedziną, dla której uważamy, że warto się edukować i z chęcią się w nią angażujemy. Jest to działalność dobrowolna, dla której poświęcamy swój czas, aczkolwiek nie jest to czas stracony, przeciwnie... Mamy możliwość asymilowania się z tą ludnością, a więc chętnie korzystamy, gdyż ich kultura i życie codzienne jest dla nas ekscytujące. Wiedza, jaką nabywamy jest bezcenna i niezwykle przyjemna. Sama muszę jednak przyznać, że wstępując do tej klasy nie miałam pojęcia czym jest etnografia i czym będę się tak naprawdę na tej lekcji zajmować. Kiedy Pan od etnografii wyjaśnił nam to pojęcie i przedstawił program, już po kilku lekcjach zaczęło mnie to interesować, a pod koniec roku przedstawił nam ofertę uczęszczania właśnie na świetlicę romska, a więc jak już mówiłam skorzystałyśmy. Wraz z moją przyjaciółką Pauliną J. zaczęłyśmy chodzić na świetlice, a nieco później przykład z nas wzięły trzy koleżanki: Natalia P., Paulina K. i Justyna N. Owa świetlica mieści się przy ul. Żydowskiej (w Tarnowie). Dzieci chętnie korzystają z pomocy naukowej wolontariuszy i bardzo lubią ich towarzystwo. Pojawia się pytanie: Co my z tego mamy?. My jako wolontariuszki w zamian dowiadujemy się dużo ciekawych rzeczy dotyczących ich kultury, z których późnej układamy pamiętnik. Jak to mówi nasz tegoroczny Pan od historii: Żywimy się Nimi Pierwsze spotkanie było dla nas stresujące (było to pod koniec ubiegłego roku szkolnego, jako spotkanie zapoznawcze). Miałyśmy obawy, iż my jako (mówiąc po romsku) gidź (czyt.:gadź) nie zostaniemy zaakceptowane, nie damy sobie rady z nauka młodzieży itp.
Nie miałyśmy pojęcia jak ta nauka będzie wyglądać. Jednak już w niedługim czasie przekonałyśmy się, że jest to bardzo sympatyczna i gościnna grupa, ale także ostrożna w stosunku do obcych. Wówczas poznałyśmy m.in. niejaką Vanessę, Mirandę i Patrycję słodkie, malutkie dziewczynki, z którymi uczyłyśmy się pisać literki po polsku. Podczas nauki tych kochanych dziewczynek miałyśmy okazje poznać pojedyncze słówka w języku romskim, a także usłyszeć rozbudowane zdania w ich języku, których powtórzyc nie potrafiłyśmy. Niestety, w tym roku szkolnym już ich nie było... Wówczas dowiedziałyśmy się, że dzieci romskie same nie znają swojego rodzeństwa, gdyż są one liczne, znajdujące się w różnych miejscach kraju, a nawet i świata. W ostatnim czasie jednak obie dziewczynki odwiedziły świetlicę, mówiąc że przyjechały na kilka dni. Zdziwiło nas także, że nas pamiętają. Było nam bardzo miło. Z czasem dowiadywałyśmy się coraz więcej o nich samych, wymienialiśmy się naszymi zwyczajami, tradycjami, obyczajami, obrazując sobie wzajemnie różnice i podobieństwa. Osobiście nie rozumiem, dlaczego Romowie są powszechnie oceniani jako źli ludzie, złodzieje itp. to tylko głupie stereotypy, a jednak większość się nimi sugeruje! Domyślam się jedynie, że wynika to nieznajomości ich kultury... pięknej kultury, choć niektóre zwyczaje nas przerażały, ale myślę że to jest właśnie imponujące. Niedawno mieliśmy na etnografii zajęcia z tegoroczna absolwentką naszego liceum, będącą zarówno Romką, która także przedstawiła nam życie codzienne swojej grupy etnicznej. Opowiadała na tyle ciekawie, że po jej wykładzie poszłyśmy na świetlicę (było to akurat w piątek) i pytałyśmy o wszystkie poznane ciekawostki. Jak się okazało, niektóre były dla Nich oczywiste jak np. że wierzą w mulo duchy, doczepianie do wózka dziecka czerwonej wstążki chroniącej przed mulo, że najbardziej szanowanym zwierzęciem jest koń (ze względu na to że prowadzi tabor), czy też zwyczaje dotyczące mangavipen (ślubu). Jednakże były i takie, które dla nich samych były zaskoczeniem np. spożywanie podczas
świąt jeża (wyciąga się mu igły, następnie pieczony jest w glinianym piecu i jedzono łyżeczka jego mięso). Są to jednak wybrane z wielu tradycje, gdyż nie jestem w stanie wymienić wszystkich. Sprawdzałyśmy czy prawdą jest, iż kiedy zużyją chusteczkę nie położą jej na stole, ale rzuca na podłogę otóż, prawda, Sandra (jedna z dziewczynek) pisząc na tablicy zmazała ją chusteczką i rzuciła na podłogę. Warto wspomnieć, że dla Romów niezwykle ważna jest czystość zgodnie z prawem romskim tzw. pomanipen. W ich kulturze jeśli ktoś jest nieczysty (zazwyczaj kobieta) mówi się że jest skalany. Dziś kiedy odwiedzamy świetlicę, jesteśmy przyjmowane gościnne, częstowane herbatą, bądź innym napojem z różnymi smakołykami. Pani Paloma i inne osoby tam będące, mimo że nadal jesteśmy dla nich gadziami, to jednak rozmawiają z nami jak ze swoimi, tak więc panuje przyjazna atmosfera, a my czujemy się tam niemal jak we własnym środowisku. Dzięki znajomości Romów miałyśmy okazje, a nawet (wg mnie) zaszczyt uczestniczy w tzw. Zabawie przy ognisku - miało to miejsce 14 maja 2011r. Organizowane z okazji Międzynarodowej Nocy Muzeów. Zobaczyłyśmy jak płonie ognisko, miesza się polski z romskim, słychać tęskną muzykę i śpiew romski oraz to co mi podobało się najbardziej, to co mnie poruszyło taniec romski. Tańczyły dziewczyny ze świetlicy, na która uczęszczamy. W najbliższym czasie będziemy mieć prawdopodobnie okazje uczestniczyć w Taborze Pamięci Romów m.in. właśnie z młodzieżą którą znamy, a także będziemy mieć okazje poznać inne osobowości tej grupy, co będzie koleją okazja na asymilacje z Nimi. Tabor ma za zadanie nie tylko przypominać ofiary wojny (poprzez modlitwę na cmentarzu za dusze pomordowanych Romów), ale także przybliżyć kulturę romską. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, ze prześladowanie Romów nosi nazwę pohojamos (ofiara). Pojawia się pytanie Dlaczego warto zagłębiać się w ich kulturę?. Otóż ucząc się innych kulturach, dowiadujemy się prawdy o swojej historii. Należy je odkrywać i
pielęgnować. Ludność danej mniejszości są konserwatywne i zamknięte, a my powinniśmy przenikać do nich, zaznajamiać się z nimi. Powinniśmy się uzupełniać. Myślę, że poprzez przebywanie z Romami nie tylko dowiadywałyśmy się ciekawostek o ich kulturze, nie tylko spędzałyśmy miło czas i nie tylko zapełniałyśmy czas młodzieży, ale także nauczyłyśmy się większej tolerancji wobec innych grup etnicznych jak i narodowych, nauczyło nas jak wkraczać w ich środowisko, jak ich poznać. To była nauka na cale życie, a także niezapomniana przygodna, która mam nadzieje nie skończy się tak szybko. Mówiąc szczerze, możemy być z siebie dumne, bo wiele osiągnęłyśmy. Przygotowała: Iwona Radlińska uczennica II klasy etnograficznej
Zdjęcia wolontariuszek ze Świetlicy Romskiej