Józef Pitoń Droździk. W niebie i na ziymi

Podobne dokumenty
Jakom drogom mozemy wspólnie iść. Mały Król Jay C.I. Wersja polska, gwara podhalańska

Przeczytaj poniższe opowiadanie, a następnie odpowiedz na pytania:

!!!! UWAGA!!!! UWAGA!!!! UWAGA!!!! UWAGA!!!! UWAGA!!!!

Ewageliya św. Jona. Biały Dunajec

S T A C J E D R Ó G I K R Z Y Z O W E J

POSIADY. I L * i 'i < ł L >'«A UBZffifo ipv»'i AVuA.i- UŁV v Kil \ irowift. S m ^ A r ^ r

TREBUNIE-TUTKI GÓRALSKO SIŁA

KONKURS,,MOJA WIEŚ-MOJE MIEJSCE II. Cynthia Sieroń PG ZĘBOWICE. Dolina krzizów. Kwiecień 2011r.

Pierwsza Komunia Święta... i co dalej

Jutrzenka. Wielkanoc nie tylko w Polsce! Nr 3, rok szkolny 2016/2017. Jutrzenka. Białka Tatrzańska Czarna Góra Jurgów Rzepiska.

mierzyć gęstość tkanki - duŝa rozdzielczość rzędu 1 mm.

Jan Biela - Myślenice CUD PRÓBA RACJONALIZACJI. W pogoni za życiem codziennie uciekam przed śmiercią często przekraczam prawa i dopuszczalne prędkości

LATO I DZIECI Lato do nas idzie, Zatrzyma się w lesie. Jagody i poziomki W dużym koszu niesie. Słoneczka promienie Rozrzuca dokoła. - Chodźcie się pob

LATO I DZIECI Lato do nas idzie, Zatrzyma się w lesie. Jagody i poziomki W dużym koszu niesie. Słoneczka promienie Rozrzuca dokoła. - Chodźcie się pob

Rozwiązywanie umów o pracę

DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM

Kupcy i budowniczowie

ilustrowała Renata Grzybek Wydawnictwo Skrzat Kraków

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

POWTÓRZENIE IV LEKCJE

Indywidualny Zawodowy Plan

Ewa Krassowska-Mackiewicz Język japoński. dla początkujących Wydanie drugie zmienione i rozszerzone

Od wiek wieka na Górnym Slasku Boju bojki o duchach i straszkach

ŚLĄSKI ROK OBRZĘDOWY

Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości -Prymas Stefan Wyszyński.

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

============================================================================

Spersonalizowany Plan Biznesowy

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Wiadomości. Czwartek, 6 października 2016

Netykieta, czyli o kulturze w internecie karta pracy

- Nie chodzi tu o to, coby ludzie rozumieli to co widzom, ale coby widzieli to co rozumiom! -, Kajton mruczał do siebie.

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

A a. ta ma. ja ga pa. fa ka. sa da. la ca. Podkreśl w sylabach literę a. Jeśli potrafisz, przeczytaj sylaby. Odszukaj i pokoloruj litery: a, A.

Rozdział 6. Magiczna moc

Marzena Kowalska. Польский язык. Интенсивный курс польского языка с компакт-диском

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

PŁYTY ANALOGOWE - SKŁADANKI. 1. SP-204 Pronit 12(11) Dziewczyna z moich snów [z EP N 0398] 2. SP Muza? 3. SP Muza?

To jesce ci daje pół roku w tym dumu siedzić, ale juz wincyj ci nie przydłuze.

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

SP Klasa V, Temat 11

KONKURS POLONISTYCZNY DLA UCZNIÓW SZKÓŁ GIMNAZJALNYCH

C A 7 Dm Z tamtej strony Wisły, cyganeczka tonie, G C A 7 Dm G 7 C Gdybym miał łódeczkę, popłynął bym do niej - 2x

Poradnik konkursowicza. Zbigniew Trzcionkowski

Gdyńskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji jednostka budżetowa

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

SP Klasa VI, temat 55

Anioły zawsze są obok ciebie i cały czas coś do

SCENARIUSZ LEKCJI. Scenariusz lekcji języka polskiego w klasie II licealnej. Temat: Czy wszyscy mówimy po polsku jednakowo? Język ogólny i gwary.

1. Gore gwiazda Jezusowi. Gore gwiazda Jezusowi w obłoku Józef z Panną asystują przy boku, przy boku

p l s i k Czy świat jest symetryczny? No, ale po kolei! GAZETKA MATEMATYCZNA KWIECIEŃ 2018 Całkiem podobnie (tylko inaczej ) jest z SYMETRIĄ OSIOWĄ:

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

PAUL WALKER FOREX. KODY DOSTĘPU. Wersja Demonstracyjna

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA

Teksty piosenek z płyty: MUZOLAKI MUZYKALNE DZIECIAKI

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta

Copyright 2015 Monika Górska

Pojemniki niestandardowe

Najciekawsze gry i zabawy podczas przerw w szkole - opis zapomnianych gier

Praca na materacu. podczas pracy na materacu nale y zmieniaç p aszczyzn podparcia, zadania, punkty podparcia.

WYZWANIE POZNAJ SIEBIE NA NOWO KROK 2

Z pozdrowieniami świątecznymi







Od:zie r adoś6~ tam cnota

INFORMATOR. W miesiącu czerwcu Gumisie będą uczyły się: DLA RODZICÓW DZIECI Z GMINNEGO PRZEDSZKOLA w TARNOWCU. Piosenkę: Już lato

KAIN I ABEL. 1 Księga Mojżeszowa 4,1-16

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa II, pakiet 63, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

Scenariusz akademii na Święto Szkoły

Powitanie wiosny i wielkanocne chodzenie z kogucikiem

TEKSTY DLA ZAWIESZEK NA ALKOHOL

Natura jako źródło inspiracji dla dziecięcych zabaw

Pieśni i piosenki religijne dla przedszkolaków

Już Państwo wiecie, że w programie Baltie możemy pracować w trzech trybach, dopasowując realizowane w nich zadania do możliwości uczniów.

Mojżesz i plagi egipskie (część 1) Ks. Wyjścia, rozdziały 7-9

Czemu w studni woda dudni Opowiedziała Stefania Buda

Zima na Helu 5-8 lutego 2013

Darmowy fragment

ZAGUBIONY CZAS. Adam Szafraniec. Scenariusz przedstawienia. Pomoc dydaktyczna dla nauczycieli przedszkolnych i szkół podstawowych KRAKÓW 2010

Tropem Wilczym. Bieg pamięci Żołnierzy Wyklętych w Kłobucku

TEKSTY PIOSENEK I WIERSZY GRUPA MISIE

CWICZENIA NARCIARSKIE DLA POCZATKUJACYCH I SREDNIO ZAAWANSOWANYCH

Wydanie specjalne 10/15

KOCHAM CIĘ-NIEPRZYTOMNIE WIEM, ŻE TY- MNIE PODOBNIE NA CÓŻ WIĘC CZEKAĆ MAMY OBOJE? Z NASZYM SPOTKANIEM WSPÓLNYM? MNIE- SZKODA NA TO CZASU TOBIE-

Wypowiedzenie, zdanie, równoważnik zdania, czyli w jaki sposób budujemy swoje wypowiedzi

Z przyrodą za pan brat!

Leanderka 5 ôsprŏwek pō naszymu

Copyright SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015 Copyright for the illustrations by SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015

Urząd Miejski w Rabce-Zdroju

Wybrane systemy czasu pracy : Podstawowy system czasu pracy, Równoważny system czasu pracy, Zadaniowy system czasu pracy, System skróconego tygodnia

ISBN

Księga Ozeasza 1:2-6,9

Darmowy fragment

Julia Duszyńska. Jarosław Żukowski. Ilustrował: Siedmioróg 3

Transkrypt:

Józef Pitoń Droździk W niebie i na ziymi

Józef Pitoń Droździk W niebie i na ziymi ilustrował Zdzisław Barglik Wydawnictwo Zachylina

Redakcja, opracownie i posłowie Anna Mlekodaj W książce wykorzystano także grafiki Alicji Kościelniak-Pęksy Skład i druk Wydawnictwo Zachylina Rabka Zdrój 2013 Copyright by Józef Pitoń Droździk Copyright by Zdzisław Barglik Copyright by Wydawnictwo Zachylina ISBN 978-83-931788-9-6

Tak to juz na tym świecie urządzone, ze cłek całe zycie robi, zaganio, buduje, zbijo do kupy, sarpie sie i ani sie obeźre, a juz mu zycie przesło. Gemba zezgrzymbiano jak stary papuć, kudły przesły z coła na potylice, zymbiska sie kajsi potracieły, broda śturko po nosie, brzuk ani worek grul, kości zgrzypiom. A poźrołbyś ino kajsi po młodej, to sie zaroz pukajom w głowe, ze staremu odbijo. Zacyno cłek stękać, kwękać i niedługo pewnie trza sie bedzie z tym światem zegnać. I patrzoj juz cie wlekom nogami do przodu. Na pogrzeb zbiere sie więkso abo mniejso gromada, odmówiom, co trza, odśpiywajom swoje, a pote hebaj syćka wartko na stype, nolepiej do karcmy, bo teroz nastała tako moda. Trza przecie wypić za wiecny spokój nieboscyka. Zrazu wypodo cosi jesce o nim przepedzieć, a pote to juz kozdy trzescy swoje i po kwili nik nawet nie bocy, po co tu przyseł. A poniejeden by fnetki chycieł śpiywać! Jakeś se cłeku zasłuzył, to cie ceko niebo. Tam juz ni ma zodnyk chorości, stropacyje ani biydy. Mos syćko, co trza. Mozes se siedzieć, zbacować, bo na to casu dość. Cało wiecność. Totyz ci scęśliwi mogom sie tam zbiyrać, ka im pasuje, i opowiadać co, ka i jako przezyli. Hań, w znacnym miejscu posiedli pod smrekami bacowie i juhasi. Majom se tu poziorno na Hole i upłazy, ka se posali za zycio. A ty kaś posoł? pyto sie ftorysi bace Wiyrmańskiego. Jo na Smytniej, Ornoku i we Smrecynak. Długie roki. A ty, Wojtek? pytajom sie bace Kozoka. Jo na Upłazie, het po Zadnie Kamienne. 5

Jo zaś posoł na Kalotówkak i Goryckowej, ale przepyndzalime i na luptowskom strone. Mielime nieroz o to przeprawy z Luptokami. Ale me sie nie dali zbacowoł downy baca Bartol. Bocys ty, Jędrek zacon Stasek Tutka jako me jednego casu zajeni Luptokom z Hlinej kyrdel owiec? Piyknyk, tłustyk... O, boce, naozaj boce. Było ik do jednej 58. Przegnalime hań bez Tomanowom, Cyrwone Wiyrchy, na Upłoz, w Mientusiom. Tam me podzieleli na trzok. Jo pote poprzeganioł swoje nocami hetki w Gorce i tam poprzedawoł umówionym ludziom. Nik nigdy tego nie doseł. Hań, w Cichej Luptowskiej posały sie woły zacon zbacować Władek Kiyrnia. Syćkie siwe, z prostemi rogami. Kozdy mioł do pięci metrów wogi. Wziynime ftej takie dwa, przegnali bez noc do wsi w Kościeliskak i powiązali w pustej sópce w lesie. Ale Luptoki wymiarkowali, wziyni dobre, cujne psy i óne ik przywiedły hetki na miejsce. Donieśli na policyje i jo pote siedzioł za to trzy miesiące w Sącu. Jesce i grzywna przysła. Niek im ta Pombóg odpuści! Mielime ta i porządny sprzęt strzelecki zacon swoje Jędrek Scypta. Jakeś przycelowoł, to ta nie trza było zodnej lunety. Poślime roz w Kopy Luptowskie, ka rade kozicki bywały. Uwidzielime ik pore pod graniom. Jo wypoleł, padła jedna. Reśta sie ozfyrkła. Dobro i ta. Niesieme jom, a tu Luptoki. Jo od razu wypoleł w jednego, Józek poprawieł. Kacli oba w kosówke. Juz me nie sprowdzali, cy zyjom, ino hebaj na naskom strone. 6

A nie bois sie, Jędrek, ze tu ftoregosi Luptoka spotkos? I co ftej? Je, cozbyk sie mioł boć? Za zycio jek sie ik nie boł, to teroz bede? Óni se hań pewnie majom swoje, luptowskie niebo. Doreśty coz jo mu winien? Myśliwskie prawo krótkie: tyn mo prowde, fto piyrsy trafi. Nie tak? No juści, ze tak przyświadcyli syćka. Ka indziej radzi zaś posiadujom gazdowie. Óni hań po turniak ani upłazak nie poziyrajom, bo ik to nie ciekawi, ba se ino tak pokracujom i popatrujom hań, dołu, po polanak, zogonak, co ta ka ludzie porobiajom i ka jako nowo chałupa stanena. Hań juz na dole, widze, wiesna! Zielono! Ludzie zacynajom roboty w polu: sioć, sadzić przyuwozył Kuba. Ha, dyć nowyzsy cas po temu. Lato u nos krótkie odpedzioł Jacek. Jo za zycio gazdowoł hań, pod lasem pokazuje rękom Jędrzej. Miołek dwa długie zogony hetki ku wodzie. Do słonecka. Chałupa stoła przy drodze. Moje grunta przedzieloł ino taki snurek Jaśka od Potoka. Ón ani wielo nie gazdowoł, ba cosi kupcył, handrycył, jeździeł kajsi po świecie, nei godom mu, coby mi to przedoł. Podumoł kwile i pado, ze sie musi namyśleć. Nei dobre. Jednego casu przysed, cobyk mu wyzycył grosy, ze kce to przeprowadzić na sie, bo stoi jesce na ojca. 7

No to jo mu, niewycytno, doł. Był pote jesce nieroz i broł, niby za to pole. Tak mie zwłócył. A pote mi godo, ze to przedaje, bo naloz kupca, co dobrze płaci. Zgniywało mie to, łap go za krztoń, zesiepołek nim, dźwignon w góre ani kota, bo jo ftej siełe mioł! Jaz mu ocy na wiyrk wysły. I ftej mie cosi dziubło w piersiak, zapiekło straśnie i kopyrtnonek sie na ziym. I juz była po mnie. I to wartko. No wis, jako to wereda brzyćko! zgorsyła sie Jędrzejowo dusa. Nie uwierzycie, ale jo tyz mioł podobnie, ino krapke inacej zacon Kuba. Od małości naucony byłek robić. Nie piyłek, nie baciarzył, dudków po próźnicy nie mijoł. Kciołek cosi mieć. Uzganiołek z casem towaru i postawieł chałupe. Krapke więksom, tak lo sobie i lo panów. O zyniaccek nie myśloł, bo ani nie było kie. Po ludziak chodzała tako młodo dziywcyna, skądsi z Orawy cy Ochotnice. Myła, przątała, pomogała tyz przy panak i po weselak. Zachodzieła tyz i do mnie. Była sykowno i wartko do roboty. Nei, myślem se, na co bede cekoł, kie mi juz ku pięćdziesiątce idzie. Trza sie ś niom ozynić. I takek zrobieł. Fajnie było i dobrze, ale do casu. Pote zacena jojceć, ze za duzo lo jednej roboty i ze trzaby kogo młodego nająć. Nei przywiedła tam od sobie jakiegosi młodego siugraja, niby do pomocy. Mnie straśnie dogodzała: warzyła, przypiekała, przysmozała, doprawiała cymsi, nei cobyk jod. Ale mi to nijako na hasen nie sło, jacy na gorse. Bo óna mie, wereda, przytruwała. Przyuwozyłek, ze sie z tym siugrajem 8

skupcyła. Zaconek słabnąć, chorzeć i nalozek sie w śpytolu. Zachodzieła ku mnie co dziyń i furt narzykała, ze jakiesi pisma z urzędów przychodzom, a óna nie wie co, jako i kany trza podpisować. Byłek juz płony i słaby, tok podpisoł, co mi przyniesła. Niedługo przysła ta z kosom i nalozek sie tu. A óna zacena przedawać po kawołku. Juz hań, widzem, na moim dwie wielgie chałupy stojom. A óni se z tym siugrajem chodzom i popijajom. Tako zło krew, condra zatracono! przyklon se ostro Kuba. Jaze jakisi świynty, co przechodzieł, przystanon i straśnie buro po nim poźroł. Jo sie ta wcale nie dziwiem, ze klniecie stawieł sie za nim Jędrzej bobyś tyz cłeku klon drobno, jaze by śmierdziało. Nieobdolno od gazdów, przy niebiańskiej watrze posiedli kołem zbójnicy. Sami słynni i hyrni. Poziyrajom se z wysoka ponad wiyrchy, ku Luptowie. Było nos ftej śtyrok zacon stary Matyja z nosem zagiętym ani jastrząb. Zwiedzielime sie o jednym bogatym kupcu w Hradku. Zaślime se piyknie jednej nocy, wleźli cichućko i wziyni go w obroty. Nie kcioł pedzieć, ka mo dudki, to me se go tak pomalućku przypiekali po piyntak, jaze syćko wygodoł. Wziynime ftej godnom copke dukatów, a i wina dwa jantołki. Kieby był oddoł po dobrości, tobyme mu nie dokucali, ale sie upar i nie kcioł. 9

A przecie jest powiedziane wyraźnie w nasej Ewangieliji, ze sie trza z biedniejsym podzielić. Nie tak? No juści prowda przyświadcyli syćka wkoło. Zaś podalej, w zielonej trowce, do słonecka, polegowali tacy, co to za zycio radzi popijali. Ci to nowięcej mieli do zbacowanio: ka ftory i kielo za zycio wypieł. I kielo go ta choćkie pote susyło. E, chłopy zacon Stasek Bartków jo kie przedoł jednego casu takiemu panu plac, to me juz z kolegami nie wychodzieli z karcmy. Kie me popieli, to me spali, kie me sie pobudzieli, to zaś me pieli. Pokiel nie brakło dudków. I tak sie mijały parcelki, jedna po drugiej. Ale nie powiem, bo na mój pogrzeb ześli sie syćka. Do jednego. I na samo wspomnienie zaśpiywoł se wesoło: Jo se pijem dwa dni, Jo se pijem trzy dni, Jo sie o piniązki Nie trubujem nigdy. Jo, chłopy, całe zycie budarzył zacon swoje majster Jasionek no to wiycie, jako; kozdej soboty wypłata. Dudki w gorzci, jakoz nie wypić? A kie był hołdymas abo rózdzka? Ftej gazda stawioł, bo mu honór nie dawoł nie postawić. To ta pote w niedziele bywało róźnie. Jo ino kurskom polewke jod, a pieł. I zawsek przecie 10

jakosi na swoje wyseł. Ale w poniedziałek jo juz zawse na godzine w robocie był. Nie zaspołek nigdy! Nie powiem, bo ta i jo za kołnierz nie wylewoł chycieł zaś ftorysi. Zdrowiek ku temu mioł i chęci, ale jednego casu pokurzyło, jo se cosi z chłopami za duzo pociągnon, nei juzek do chałupy nie dosed. Brakło mi poru kroków. Sumiennie wom powiem, ze ino poru! I temuk tu. Ale tego, cok wypieł, nie załujem. I tak se zbacowali, a mieli, trza pedzieć, o cym. Na osobnym miejscu, pod chmurkom, do ciynia, schodzieli sie kóniorze. Ci zaś całemi dniami bez kóńca mogli urodzać o kóniak. Ftory jakiego mioł, od kogo go nabył i jako sie mu spisowoł, jako ftory kóń sie nosieł i darzył. Była tyz urada o sonkak, powozak, uprzągak, od kogo i za kielo ftory kupieł. Kupiełek roz, chłopy, kónia. Wiycie kany? W Bochni. Tam miywali dobre kónie. Pojechołek nim piyrsy roz w zimie na fijokierke. Alek se krapke wypieł, bo chycieł mróz, usnonek w sonkak i ón mie, chłopy, przywióz. Na samom obore, przed okna! No, powiedzciez, jako wiedzioł? cudowoł sie Stasek Kubów. I zaśpiywoł se, bo sie w zyciu dość napytacowoł: Z kóniusia kaśtonka Nolepso furmonka, Z dziywcyny hudobnej Nolepso kochanka. 11

Śtyry godzinecki, Do biołego rania, Posło dziywce pojić Kónie do dunaja. We swoim zgromadzeniu zbiyrajom sie chłopy gołembiorze. Óni som tak przyzwycajeni z downa, ze ci sie zoden nie spóźni! Tacy juz nie potrafiom ani kwili usiedzieć spokojnie, ba sie furt obzierajom po niebie, cy ka ftory gołomb nie leci. Na pocątku jeden z hrubsyk gołembiorzy, co ik mioł dobrze ponad dwiesta, zacynoł jako piyrsy. Roz o mało nie narobieł strasnej burniawy, bo zacon wykwalować swoje, a inksym zaś przyganioł, ze majom same paproki. Ale ftej sie syćka straśnie zohurowali i mało brakło, a byliby go porządnie przecesali. Dopiero wkrocył Świynty Łukos i nakozoł im ostro, ze tu, w niebie, mo być miełość i zgoda, a nie piekło. A jak fcom piekła, to ón ik tam syćkik zaroz wyśle. I przybocył im, ze przecie Duk Świynty mioł postać gołembicy. Nei pomogło. Od tego casu kozdy juz mo prawo opowiadać o swoik gołembiak, ale, Boze chroń, nie wolno mu przyganiać inksym. 12