Człowiek a zwierzę tak różni, a jednak tak podobni Anna Dudzińska Nie można zaprzeczyć, że człowiek jako gatunek, powstały w wyniku ewolucji, pochodzi od zwierząt, na co antropogeneza dostarcza dowodów. Nauka określa miejsce człowieka w hierarchii rozwoju, zaznaczając jednocześnie nasze podobieństwa i różnice. Analizując zagadnienie człowiek a zwierzę chciałabym przedstawić pokrótce wybrane różnice między zwierzętami a ludźmi, a główne aspekty odróżniające nas od zwierząt przeanalizuję z perspektywy teologii i filozofii, a nie biologii i antropogenezy. W moim przekonaniu trzeba jednak wyjść od nauk przyrodniczych, żeby później móc zajmować się bardziej abstrakcyjnymi różnicami. Zacznijmy od tego, że główną różnicą w tym aspekcie jest mózg, zwłaszcza jego początkowe stadia rozwoju chodzi tu przede wszystkim o płaty czołowe kory mózgowej. Ponadto dochodząc do takiego stopnia rozwoju, że człowiek może chodzić na dwóch nogach uzyskał narzędzie, jakim są ręce z wrażliwymi na dotyk palcami i z przeciwstawnym kciukiem, co daje możliwość chwytania przedmiotów. Inna cechą jest budowa krtani, która pozwala na bogatą artykulację głosu, co z kolei umożliwia dalszy rozwój i dostarcza następnych dowodów na różnice między człowiekiem a zwierzęciem [1]. 1 / 5
Teilhard de Chardin, francuski jezuita twierdzi, iż człowiek rozpoczął nową, całkiem inną erę w historii Ziemi. Istnieje znacznie większa luka między człowiekiem a prostym życiem organicznym niż między życiem organicznym a nieorganiczną materią. Świadoma inteligencja doprowadziła po raz pierwszy do istnienia wszechświata, który jest świadomy siebie, jest <<spersonalizowany>> [2]. Dla de Chardina spersonalizowany wszechświat to Bóg, który jest Istotą Najwyższą, a ludzie według niego będą dążyć do jedności z Nim. Można powiedzieć, że to właśnie odróżnia człowieka od zwierzęcia człowiek ma cel, do którego dąży, trzeba jeszcze dodać, że jest to cel wyższy. W przypadku przekonań jezuity centrum jest Bóg jest to punkt Omega. Należy jednak stwierdzić, że w różnych kulturach te cele różnią się w hinduizmie i buddyzmie celem jest wyzwolenie się z samsary kołowrotu wcieleń. Zwierzę nie ma takich celów, nie mówiąc nawet o tym, że nie zdaje sobie z ich istnienia sprawy. Owo spersonalizowanie wszechświata nie musi też oznaczać jedynie dążenia do jedności z Bogiem, ale istnienie właśnie człowieka, mającego osobowość, duchowość, zdolność do abstrakcyjnego myślenia, czego nie można przypisać zwierzętom. Nie można im też przypisać artykulacji, dzięki której człowiek może komunikować, za pomocą mowy, odpowiednich słów i połączeń gramatycznych, właśnie swoich przemyśleń, idei, uczuć. Nie sposób nie poruszyć zagadnienia duszy, jako kwestii różniącej ludzi od zwierząt. Według Tadeusza Kalety zagadnienie to ma długą i bogatą tradycję. Jako pierwszy rozważania na ten temat podjął Pitagoras z Samos w VI w. p. n.e., który uznał, iż zwierzęta mają duszę, ale inną niż ludzka, bowiem dusza ludzka wzbogacona jest o rozum. Ten fakt był również bliski Arystotelesowi, który z kolei uznał, że i rośliny, i zwierzęta, i ludzie mają duszę, jednak różnią się one między sobą. Dusza roślin jest wegetatywna, odpowiedzialna za rozmnażanie i odżywianie dziś powiedzielibyśmy, że są to funkcje życiowe roślin, nie dusza. Zwierzęta mają duszę zmysłową, odpowiedzialną za ruch i spostrzeżenie. Natomiast człowiek ma rozum i jako jedyny posiada boski pierwiastek, który jednoznacznie odróżnia go od świata roślin i zwierząt. Filozofię Arystotelesa w dużej mierze przejęła filozofia chrześcijańska, gdzie nieśmiertelna i niematerialna dusza dana od Boga zasada bytu właściwa jest tylko człowiekowi i o człowieczeństwie stanowi [3]. Zwierzęta mogą odczuwać stany emocjonalne lęk, radość, zazdrość, mogą również odczuwać ból fizyczny, jednak nie mogę zgodzić się z opinią w sporze, toczącym się w XVII i XVIII wieku na temat duszy zwierzęcej i przyznać, że mają one duszę. Stanowisko automatyzmu zwierzęcego, obecnego w XVII w., zgodnie z którym zwierzęta nie tylko nie maja duszy, ale odmawia im się też czynności psychicznych, dziś jest natomiast archaiczny. T. Kaleta porusza jeszcze jeden aspekt zagadnienia człowiek a zwierzę, który wiąże się z celowością istnienia innych stworzeń niż ludzkie. Trzeba stwierdzić, że w kulturze europejskiej ich rola skupiała się na służebności względem człowieka, co w pewnym sensie wynika z przekonań religijnych, bowiem fragmenty Księgi Rodzaju dostarczają informacji, z których wynika, iż takie traktowanie zwierząt jest konsekwencją grzechu pierworodnego. Abel składał ofiarę z trzody, władzę ludzi nad zwierzętami uznano też po Potopie, słowami: Wszystko, co się rusza i żyje, niech wam służy za pokarm, a w XIII wieku franciszkanin św. Bonawentura 2 / 5
podsumował tę kwestię tak: Wszystko istnieje dla człowieka [4]. Natomiast w XVIII-wiecznej Anglii można było usłyszeć głosy, że udomowienie zwierząt było dla nich odpowiednie ich liczba się zwiększyła i zostały ucywilizowane oraz dostały opiekę. Powyższym poglądom przeciwstawiali się jednak oświeceniowi filozofowie, patrzący na zwierzęta jako na istoty niezależne, żyjące z człowiekiem. Francuski teolog Pierre Charon jeszcze w XVI wieku twierdził, że wszystko, co jest pod nieboskłonem, podporządkowane jest temu samemu losowi [5]. W dzisiejszych czasach można raczej przychylić się do tego drugiego stwierdzenie. Owszem człowiek ma władzę nad zwierzętami może je podporządkować, wyszkolić, udomowić wytresować, ale nie jest w stanie całkowicie uzależnić ich od siebie. Natomiast fakt, iż ludzie mogą to zrobić świadczy o ich wyższości nad zwierzętami, bardziej wykształconym rozumie, inteligencji. T. Kaleta, za którym podążamy w tych rozważaniach mówi jeszcze o jednym aspekcie, mianowicie zdolności człowieka do budowania cywilizacji i przekształcenia świata, czego inne istoty nie potrafią. W rozważaniach na ten temat przewodnim głosem okazuje się stanowisko humanistyczne, mówiące o duchowości człowieka i możliwości ominięcia biologicznych uwarunkować człowiek jest w stanie rozwijać się na różnych płaszczyznach, wybierać dobro lub zło, twierdzi włoski humanista Giovanni Pico della Mirandola, którego popiera filozof niemiecki Johann Fichte, mówiący: Każde zwierzę od urodzenia jest, czym jest, człowiekiem trzeba się dopiero stać [6]. Również Monteskiusz podkreślał, że zwierzęta kierują się instynktem, żyją zgodnie z prawami natury, a człowiek jest jedyną istotą, która jest w stanie wytwarzać prawa, kodyfikować życie społeczne, wnosić do niego porządek i ład. Jean Jacques Rousseau dodał do tego też niemożność zwierząt w przeciwieństwie od ludzi do postępu, a Immanuel Kant, niemiecki filozof podkreślał rolę edukacji w procesie socjalizacji i rozwoju człowieka [7]. Matt Ridley twierdzi natomiast, że: Obiegową mądrością nauk społecznych jest twierdzenie, że natura ludzka to po prostu rezultat wychowania i doświadczenia jednostki. Nasze kultury nie są jednak przypadkowym zbiorem arbitralnych nawyków. Są one ukierunkowanym wyrazem naszych instynktów. Dlatego też te same motywy pojawiają się we wszystkich kulturach takie jak rodzina, rytuał, wymiana, miłość, hierarchia, przyjaźń, zazdrość, lojalność grupowa i przesądy. (...) Społeczeństwo nie zostało wymyślone przez myślących ludzi; wyewoluowało jako część naszej natury. Jest tak samo wytworem naszych genów jak nasze organizmy [8]. 3 / 5
Nie można jednak przypisywać rozwoju i umiejętności tworzenia społeczeństw jedynie genom i procesowi ewolucji. Do stworzenia cywilizacji, połączenia się w społeczeństwa, rozwoju tych grup społecznych potrzebne są bardziej skomplikowane procesy myślowe, współdziałanie, współtworzenie. Dzięki ewolucji ludzie mogą się porozumiewać i komunikować, co jest ważne w procesie budowania społeczeństw, geny sprawiają, że możemy rozpoznać swojego, ale poza tym potrzebna jest jeszcze w tym aspekcie zdolność abstrakcyjnego myślenia, tworzenia, wiedza, umiejętności, które są właściwe jedynie człowiekowi. Powyższe głosy dostarczają dowodów na różnice miedzy człowiekiem a zwierzęciem. Jednak w moim przekonaniu można połączyć te poglądy z opiniami Johna Locke a, Davida Hume a i Etienne de Condillac a, którzy twierdzili, że relacje między ludźmi a zwierzętami to ciągłość i nie powinno się ich oddzielać. Człowiek jest na dalszym etapie rozwoju niż zwierzęta, bardziej rozwinął pewne umiejętności, ale wywodzi się od nich. Można też powiedzieć, że ma większe predyspozycje, właśnie dzięki możliwości budowania społeczeństw, cywilizacji, przeobrażenia świata rzeczywistego. Przychylę się tu do zdania Locke a i Hume a, z których pierwszy uważał, że ludzie wyróżniają się zdolnością abstrakcyjnego myślenia, a nie tylko samym myśleniem, a drugi, że wyróżniają się siłą rozumowania, a nie jedynie samym rozumowaniem [9]. Jest to właśnie różnica pomiędzy światem zwierzęcym a ludzkim owszem zwierzęta potrafią myśleć, rozumować i trzeba jeszcze do tego dodać odczuwać, ale nie na tym samym poziomie, co człowiek. Wskazane aspekty są jedynie wybranymi, ponieważ temat człowiek a zwierzę jest bardzo szeroki i można go omawiać z wielu płaszczyzn, patrząc na niego z różnych perspektyw i mówiąc o różnych aspektach tematu. [1] A. B. Izdebski, Człowiek fenomenalne zwierzę [w:] http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4858, z dnia 17.04.09. 4 / 5
[2] A. Bankroft, Współcześni mistycy i mędrcy, s. 51. [3] T. Kaleta, Człowiek a zwierzę [w:] Wiedza i życie, nr 2/1996, [w:] http://archiwum.wiz.pl/1996/96023100.asp, z dnia 19.04.09. [4] Tamże. [5] T. Kaleta, tamże. [6] Tamże. [7] Tamże. [8] A. B. Izdebski, tamże. [9] Tamże. 5 / 5