Protokół przesłuchania świadka 216

Podobne dokumenty
Protokół przesłuchania świadka 81

Protokół przesłuchania świadka 241

Protokół przesłuchania świadka 195

Protokół przesłuchania świadka 497

Protokół przesłuchania świadka 392

Protokół przesłuchania świadka 196

Protokół przesłuchania świadka 115

Protokół przesłuchania świadka 75

Protokół przesłuchania świadka 99

Protokół przesłuchania świadka 60

Protokół przesłuchania świadka 23

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Protokół przesłuchania świadka 142

Protokół przesłuchania świadka 162

W środę 1 października 2014r. wybraliśmy się na wycieczkę do Muzeum Stutthof w Sztutowie. Wzięło w niej udział razem około 55 uczniów z naszej klasy

Protokół przesłuchania świadka 230

Protokół przesłuchania świadka 131

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. W szpitalu

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

"Nigdy niczego takiego nie widziałam". Mord i pożoga

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

Protokół przesłuchania świadka 79

WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE

Protokół przesłuchania świadka 215

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Protokół przesłuchania świadka 270

Protokół przesłuchania świadka 27

Protokół przesłuchania świadka 188

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Protokół przesłuchania świadka 173

Protokół przesłuchania świadka 118

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

PROROK ELIASZ I SUSZA

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Comenius wyjazd do Włoch. Jagoda Kazana 6a Alicja Rotter 6a

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Protokół przesłuchania świadka 94

To już umiesz! Lekcja Proszę rozwiązać krzyżówkę. 2. Proszę odnaleźć 8 słów.

Siekierczyn, r. Kochana Babciu!

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony.

Autor: Zuzanna Żukowska

Dowód osobisty. Dowód osobisty mówi, kim jesteś, jakie masz imię i nazwisko, gdzie mieszkasz. Dowód osobisty mówi, że jesteś obywatelem Polski.

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska Polish Level 4

Protokół przesłuchania świadka 155

Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska

TRASA WYCIECZKI : Wrocław Malbork Gdańsk Gdynia Sopot Sztutowo ( Stutthof ) Toruń Wrocław

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

STARY TESTAMENT. NARODZINY BLIŹNIĄT 9. NARODZINY BLIŹNIĄT

RODZINA KOWALÓWKÓW. Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia. (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego)

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Nie ruszaj, to moje!

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

Violet Otieno Catherine Groenewald Aleksandra Migorska polsk nivå 4

WYCISZAMY PLANETĘ CO ROBI CZŁOWIEK STROSKANY, KIEDY NIE MOŻE WYTRZYMAĆ? TRZYMA KARABIN!

Język polski marzec. Klasa V. Teraz polski! 5, rozdział VII. Wymogi podstawy programowej: Zadania do zrobienia:

Gościmy gimnazjalistów ze Społecznego Gimnazjum STO nr 8 w Krakowie. Augustów, września 2014

Jak nauczyć szczeniaka załatwiania się na dworze?

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Boże Narodzenie. 1a. Proszę podpisać obrazek. 1b. Co to jest?

Protokół przesłuchania świadka 181

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Protokół przesłuchania świadka 178

(Relacja Jeana Majerusa z Luksemburga)

Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

Mojżesz i plagi egipskie cz. 2. Ks. Rodzaju rozdział 10-12

0. Planowaliśmy wypad za miasto.. x..ale musieliśmy go przełożyć.

Poznańskie Zakłady Nawozów Fosforowych

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w

Grupa XI. "Misie" Wrzesień Temat kompleksowy: "W przedszkolu" IX 2019

STARY TESTAMENT. NARODZINY BLIŹNIAT 9. NARODZINY BLIŹNIĄT

Spis treści. Kiedy dziecko kaprysi Kiedy dziecko się wyrywa Kiedy dziecko nie chce czegoś zrobić samo Kiedy dziecko czuje strach przed nieznanym (2)

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

LATO I DZIECI Lato do nas idzie, Zatrzyma się w lesie. Jagody i poziomki W dużym koszu niesie. Słoneczka promienie Rozrzuca dokoła. - Chodźcie się pob

LATO I DZIECI Lato do nas idzie, Zatrzyma się w lesie. Jagody i poziomki W dużym koszu niesie. Słoneczka promienie Rozrzuca dokoła. - Chodźcie się pob

Okupacyjne wspomnienia mojej babci Haliny Mączak z d. Gruszka. Halina Mączak z wnuczką Dagmarą

ŁOWYŃ JGZ i 36 JGZ

Operacja KRAINA MARZEN

Bieszczady Pilates Rozwój Wyjazd rozwojowo rekreacyjny

Prawdziwa miłość ani nie poucza, ani nie straszy.

Zapis stenograficzny (259) 25. posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w dniu 7 czerwca 2006 r.

Śpij dobrze! Jak ważny jest dobry sen Dlaczego dobry sen nie jest czymś oczywistym Co możemy zrobić, żeby lepiej spać

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

Karta pracy 2. Przed wyjściem

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

Relacja z pobytu w CASTELO BRANCO, Portugalia

Transkrypt:

POLSKI INSTYTUT ŹRÓDŁOWY W LUND Malmö, dnia 6/III 1946 r. Helena Dziedzicka przyjmujący protokół asystent Instytutu Protokół przesłuchania świadka 216 Staje Pan [sic] Nowowiejska Irena urodzon [sic] 3/2 1911 r. w Warszawie, zawód przy mężu wyznanie rzyms.-katol., imiona rodziców Wiktor Wiktorja ostatnie miejsce zamieszkania w Polsce Warszawa obecne miejsce zamieszkania Warszawa pouczony o ważności prawdziwych zeznań, oraz o odpowiedzialności i skutkach fałszywych zeznań, oświadcza, co następuje: przebywałem w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück w czasie od 3/9 1944 do 22/9 44 jako więzień polityczny pod numerem nie pamięta i nosiłem trójkąt koloru czerwonego z literą P następnie przebywałem w Bendorf od 23/9 44 do 10/4 45 Bergstedt 22/4 45 do 1/V 45 Na pytanie, czy w związku z pobytem, względnie pracą moją w obozie koncentracyjnym mam jakieś szczególne wiadomości w przedmiocie organizacji obozu koncentracyjnego, trybu życia i warunków pracy więźniów, postępowania z więźniami, pomocy lekarskiej i duchowej oraz warunków hygienicznych w obozie, oraz szczególnych wydarzeń, tudzież wszelkiego rodzaju przejawów życia więźniów w obozie, podaję, co następuje: Nowowiejska Irena zeznania opisują: 1) Droga do Ravensbrück. Przyjazd do obozu pobyt w celcie. Tłok, brud, wszy, brak wody. Kąpiel. Zabranie rzeczy. Przebranie w lekkie suknie krzyżowane, bez majtek i pończoch. Tak lekko ubrane [dopisek nad tekstem] więźniarki [/dopisek] stały długie godziny na apelach (jesień). Praca przy piasku. 2) Wyjazd do Bendorf. Złe warunki na blokach, traktowanie przez blokowe. Fabryka znajdowała się 650 m. pod ziemią. Brud, brak wody i opału. Zimno. Ciężka praca przy maszynie. Znęcanie się majstrów i dozorczyń nad więźniarkami. Incydent z płaszczem; co 10-ta Polka dostała 25 batów; opis tej egzekucji. Ucieczka 2-ch Polek. 3) Ewakuacja obozu. Podróż 12 dniowa bez jedzenia. Straszne warunki w drodze. Dobijanie ludzi chorych; jeszcze żywych BLOMS BOKTRYCKERI, LUND 1945

zwalano do dołów. 4) Przyjazd do Berkstedt [sic]. Przejęcie więźniarek przez Wermacht. Krótki pobyt w obozie. Lepsze warunki. Ostatni Apel. Wyeliminowanie Polek i Francuzek. Wyjazd do Danji [sic] pod opieką Niem. Czerw. Krzyża.

Zeznania p. Nowowiejskiej Ireny ur. 3/2 1911 r. 1 września 44 wyprowadzono nas z W-wy i wywieziono do Pruszkowa. Nazajutrz zabrano nas do Ravensbrück. Dano nam bochenek chleba, bydlęcymi wagonami po 60 osób jechałyśmy dwa dni. W drodze nie dano nam nic ciepłego do jedzenia. W Ravensbrück wprowadzono nas do celtu. Był tłok, nie było gdzie usiąść. Spałyśmy 5 osób na jednym łóżku. Wszy były straszne, nie miałyśmy gdzie usiąść. Na trzeci dzień dzień, po jednej nocy spędzonej na dworze, zabrano nas do kąpieli. Kąpiel była gorąca, zabrano nam wszystkie rzeczy. Miałam medalik na szyji [sic], aufsejerka zerwała mi go z szyji ze złością pomimo mojej prośby. Dano mi okropną cienką [dopisek nad tekstem] (krzyżowaną) [/dopisek] spodniczkę i bluzkę ażurową i koszulę, bez majtek, buciki moje zorganizowałam sama pończochy mi zabrano. Dostawałyśmy po kawałeczku chleba i garnuszek zupy. Apele ranne trwały po 2 3 godziny. Było nam strasznie zimno. Dwa dni byłam na robotach przy piasku była to bardzo ciężka praca. 22 września w nocy nas obudzili. 2 godz. stałyśmy na zimnie i wykąpano nas, zabrano nasze ostatnie drobiazgi. Kąpiel była zimna. Dano nam wełniane sukienki i letnie majtki, bez pończoch. Dano nam 1/4 chleba. Wagonami towarowymi nawet bez słomy, z mokrymi głowami pojechałyśmy w drogę. W wagonie było nas 75 osób. Pojechałyśmy do Bendorf. Wysiadłyśmy z wagonów, ustawiono nas w piątki, wyszedł komendant lagru, każdą obejrzał oddzielnie i uderzył gumą i kazał wracać na miejsce. Poszłyśmy na bloki. Blokowe były Niemki kryminalistki. One odrazu [sic] rewidowały nas, zabierały lepsze sukienki, zabrano mi moje buciki dostałam drewniaki wielkie, nie mogłam w nich chodzić. Dostałyśmy jeść, chleb na 4 cz. i pół litra zupy.

W jednej sztubie było nas 120 osób, łóżka były 4-ro piętrowe. Nazajutrz sortowano nas, która się nadaje do pracy stojącej. Prosiłam o pracę siedzącą ale nawet mowy nie było o tym. Poprowadzono nas do fabryki. Zjechałyśmy windą 650 m. pod ziemię. Na głowę kapała nam brudna woda z rdzą. Winda szybko spadała w dół, było zupełnie ciemno, było nas 13 osób. Była to fabryka części samolotowych. Lager był o 5 klm. od fabryki. Szłyśmy tunelami, przechodziłyśmy przez szyny i weksle, było ciemno, gdzieniegdzie żarówki. Potykałyśmy się o szyny, [nieczytelne skreślenie] upadłam raz i skaleczyłam sobie kolano, rana, zabrudzona pyłem i solą (była tam kopania soli) po nie chciała się goić, chodziłam ze spuchniętą nogą. Z tunelu wychodziłyśmy całe białe od pyłu i soli. Nie wolno się było myć nie było mydła i wody. Praca trwała od 6 r. 6 w. tydzień na noc, tydzień na dzień. Apele były raz dziennie, wstawałyśmy o 3 r. Kawa była ale najczęściej nie dostawałyśmy jej, często dostawałyśmy łyżką po głowie, gdy szłyśmy po kawę, a resztę wylewano na podłogę. Lager był na powierzchni baraki z cegiełek. Opału nie było gdy zbierałyśmy po drodze kawałki drzewa, auzjerka i blokowe biły i zabierały drzewo. Apel trwał b. długo, często padał deszcz, czekałyśmy na auzjerki żeby nas prowadziły do pracy. Tunele były wąskie, szłyśmy po dwie, pędzono nas batami, żebyśmy szły prędzej. Pracowałam przy maszynie, miałam dosyć precyzyjną robotę i trzeba było robić dobrze bo inaczej posądzano o sabotaż. Miałam precyzyjną robotę, pensum było wysokie, nie mogłam go wykonać (650 śrubek dziennie) było niemożliwem wykonać to. Grożono mi bunkrem za niewykonanie. Przyszedł kalkulator z zegarkiem sprawdzał ile robię i zmniejszono mi do 360 dziennie. Ile przeżyłam

zanim mi zmniejszono pensum nie umiem powiedzieć, ciągle mnie straszono bunkrem [dopisek nad tekstem] i batami [/dopisek]. Wieczorem byłam zmęczona że się ruszać nie mogłam. 2000 osób trzeba było przewozić windą po 13 osób. Winda się psuła, kiedyś stanęła w drodze. Zrobił się krzyk. Kobiety bały się jeździć. W grudniu dostałam letni płaszcz męski, i skarpetki krótkie. Majstrowie byli niedobrzy. Maszyny często się psuły, myśmy się tak bały, że ze strachu same reperowałyśmy maszyny. Auzjerki wyprowadzały nas do tualety 2 razy dziennie, ledwo siadłyśmy na sedesach spędzała nas, byłyśmy tak podenerwowane, że nie mogłyśmy się załatwić. Rozchorowałam się z tego na nerki, nogi mi puchły i miałam temperaturę, do rewiru nie chciano mnie dopuścić. Wieczorami były ciągłe alarmy, gaszono wszystkie światła, po ciemku musiałyśmy się kłaść do łóżek. Kiedyś byłam tak chora, że nie mogłam pracować, zgłosiłam się do majstra że jestem chora. Auzjerka miała mnie zaprowadzić do rewiru. Szłam przed nią po schodach ona szła za mną i kopała mnie, przewracałam się nosem na schody. Kiedy weszłam do doktora, zmierzono mi temperaturę, miałam 40 % [sic]. Doktór, Francuz kazał mu auzjerce położyć mnie na noszach, auzjerka tego nie wykonała i położono mnie na deskach. Trzęsłam się w dreszczach, rano musiałam znowu iść do lagru. Upadłam w drodze, straciłam przytomność, kiedy się obudziłam, stał nademną [sic] żołnierz z karabinem. Miałam straszne bóle, prosiłam, żeby mnie zabił. Znowu straciłam przytomność. Obudziłam się w rewirze na łóżku. W rewirze leżałam 3 tyg. Nie było lekarstw ani dyjety [sic]. Po 3-ch tyg. kazano mi znowu iść do pracy. Początkowo nie mogłam jeść tych zup obozowych, potem byłam tak głodna, że jadłam wszystko.

Pewnego dnia po powrocie z pracy dowiedziałyśmy się, że każda co dziesiąta polka [sic] dostanie 25 batów za [nieczytelne skreślenie] płaszcz zostawiony w ubikacji, wrzucony do muszli z literą P. Kazano nam się ustawić po 10. Co dziesiątą odstawiano na bok. Na mnie padł los, na środku sali stał stołek, ka musiałyśmy patrzeć jak bito moje poprzedniczki. Stało 4 auzjerki i blokowe. Trzeba było zdjąć płaszcz, uklęknąć, głowę spuścić na dół, blokowa trzymała za ręce, tylna część ciała wypięta na stołku, oberka biła wymierzając razy w odstępach czasu. Dostałam 25 batów, miałam grube pręgi na tylnej części ciała nie mogłam się położyć ani usiąść. Nie dano nam wszystkim polkom kolacji. Musiałam nazajutrz iść do pracy. W fabryce były różne narodowości, ogółem 2200 ludzi. Mężczyźni pracowali w kopalni soli. Z mężczyznami komunikować się nie było wolno. Raz 2 polki uciekły. Całą noc stały wszystkie Polki na apelu całą noc [sic] i potem do pracy. Za sabotaże wysyłano do Ravensbrück. Trwało to do 10 kwietnia. Rano kazano nam zejść z łóżek. Nie poszłyśmy do pracy. Przebrano nas w pasiaki i czystą bieliznę. Na 8 miesięcy 2 razy zmieniono nam bieliznę. Załadowano nas po 120 osób do jednego wagonu. Mieli nas wieźć do Neuengamme. Ale nie dowieźli nas. Podróżowałyśmy 12 dni bez jedzenia, przez 4 dni nie dostałyśmy nic, potem dano nam trochę zupy, innego dnia po 4 kartofle. Jeździłyśmy tam i z powrotem. Kiedy dojeżdżałyśmy do Berkstedt, dano nam po garstce surowego makaronu i cukru. W drodze (było nas 4 000 osób z mężczyznami) dużo się podusiło bito nas, w drodze były ciągłe naloty, było dużo chorych, tych dobijali Niemcy. Trupy zwalano do dołów, wykopanych koło pociągu. Pociąg stał w lesie trzy dni. Widziałam jak żywych jeszcze Nowowiejska Irena

dalszy ciąg zeznań Nowowiejskiej Ireny ur. 3/2 1911 r. ludzi zwalano do dołów. Dojechało nas 2 000. Wreszcie dojechałyśmy do Berkstedt, w drodze dużo słabych padało, kazano nam je nieść, ale myśmy też sił nie miały, bito nas za to. Drog po drodze dużo jeszcze padło. Nie wiem co się z niemi stało. W obozie przekazano nas w ręce Wermachtu. Tam już obchodzono się z nami lepiej. Sam komendant wydał nam po 1/4 chleba z margaryną. Umieszczono nas po 2 na łóżkach. Wody było dosyć, mogłyśmy się myć. Nie pracowałyśmy tam już wcale. 30 kwietnia 45 wywołano wszystkie na apel. Komendant kazał wystąpić Francuzkom i Polkom i oświadczył, że przejmuje nas Czerwony Krzyż, i nazajutrz miałyśmy jechać, ale nie powiedział jaki Cz. Krz. i dokąd jedziemy. Była straszna radość i krzyk i płacz. Zmieniono nam ubranie i drewniaki na lepsze pozwolił wziąść [sic] po jednym kocu. Nazajutrz dostałyśmy chleb i gulasz na pożegnanie. Komendant życzył nam szczęścia. Ostawiono [sic] nas pieszo na dworzec do Hamburga. Czerwony Krzyż niemiecki odwiózł nas do Danji. Było nas po 60 osób w wagonie bydlęcym. Nie było słomy, ale miałyśmy koce. Post powiedział nam, że jedziemy do Danji. Przyjechałyśmy do Danji, tam nas przejął Czerw. Krzyż duński. Zaśpiewałyśmy Jeszcze Polska nie zginęła powiedziano nam że jesteśmy wolne, możemy zdjąć winkle i numery. Post zdjął czapkę i popłakał się. Duńczycy przynieśli nam jedzenie i zaopiekowali się nami. przeczytano podpisano przyjęto Nowowiejska Irena Uwagi asystenta instytutu Heleny Dziedzickiej Zeznania świadka Nowowiejskiej Ireny są całkowicie wiarygodne. Helena Dziedzicka