1 Frostavallen, dnia 4.I 1946 r. Helena Miklaszewska przyjmujący protokół asystent Instytutu przepisany Protokół przesłuchania świadka 81 Staje Pani Maria Sala urodzon [sic] 15.12.1916 r. we wsi Debiny [sic], zawód robotnica wyznanie rzym-kat, imiona rodziców Frańciszek [sic], Urszula ostatnie miejsce zamieszkania w Polsce Warszawa Żytnia 3 m. 9 obecne miejsce zamieszkania Frostavallen pouczonya o ważności prawdziwych zeznań, oraz o odpowiedzialności i skutkach fałszywych zeznań, oświadcza, co następuje: przebywałem w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu w czasie od 11.8.1944 r. do?.9.1944 jako więzień polityczny pod numerem nie pamiętam i nosiłem trójkąt koloru nie pamięta [sic] z literą nie pamiętam następnie przebywałem w Bergen-Belsen od?.9.1944 r. do 16.4.1945 r. wyzwolenie przez Anglików następnie zostałam przewieziona do miasta, nazwy nie pamiętam i tu przebywałam chora do lipca 1945 r. Na pytanie, czy w związku z pobytem, względnie pracą moją w obozie koncentracyjnym mam jakieś szczególne wiadomości w przedmiocie organizacji obozu koncentracyjnego, trybu życia i warunków pracy więźniów, postępowania z więźniami, pomocy lekarskiej i duchowej oraz warunków hygienicznych w obozie, oraz szczególnych wydarzeń, tudzież wszelkiego rodzaju przejawów życia więźniów w obozie, podaję, co następuje: Wzięto mnie w Warszawie w czasie powstania z siostrą i matką i przewieziono do Pruszkowa tu matkę odłączono i do dziś dnia nie mam o niej wiadomości, zaś z siostrą zostałam przewieziona do Oświęcimia, potem do Bergen-Belsen, i tu siostra umarła 9 maja 1945 r. Do Oświęcimia przyjechałam do miejsca t.zw. Brzezinki, był to obóz na wolnej przestrzeni, znajdowało się tam dość dużo bloków, my wszystkie z ewakuowanej Warszawy byłyśmy na jednym bloku, był tam ścisk i tłok, ludzi było b. dużo. Tu przebyłyśmy kilka dni, a następnie przeprowadzono nas stąd do kąpieli, łaźnia była dość daleko, może kilometr. W łaźni było dużo żydówek [sic], one z nami źle obchodziły się, ścinały nam włosy, krzyczały. W kąpieli odebrano nam nasze wszystkie BLOMS BOKTRYCKERI, LUND 1945
[stempel] 2 Dalszy ciąg zeznań p. Marii Sala [sic] rzeczy prywatne i przebrano nas w bieliznę obozową, była bardzo brudna nie prana, były na niej plamy od periodów i sukienki prywatne i na plecach porobiono nam farbą czerwoną kreskę. W nocy przeprowadzono nas bardzo daleko, szłyśmy ze dwie godziny, doszłyśmy do domku wokół którego były kamienie, tu na podwórzu zatrzymałyśmy się całą noc i jeszcze w dzień. Stąd zaprowadzono nas do obozu, znajdował się on również w polu, był otoczony drutem i każdy blok był oddzielony od drugiego drutem. Dostałam się najpierw na blok 17. Obóz ten był oznaczony literą A, miał b. dużo bloków i w obozie znajdowały się rozmaite narodowości. Wstawałyśmy rano b. wcześnie koło 3-ej ubierałyśmy [dopisek nad tekstem] się [/dopisek] czasami otrzymywałyśmy kawę, zioła parzone, lub melkę i szłyśmy na apel, który trwał do 9-ej godziny. Po apelu partiami szłyśmy do ubikacji, poza godzinami ściśle wyznaczonemi [sic] wejście pojedyńcze [sic] do tualety była zabronione. Do pracy tutaj nie chodziłyśmy, raz tylko nosiłyśmy cegły, powiedziano nam, że to za karę. Drugi apel był o 17-ej godz. był nieco krótszy, ale czasami za karę stałyśmy dłużej. Po apelu poraz [sic] drugi szłyśmy partiami do ubikacji. Kolację jadłyśmy na wieczorowym apelu. W zasadzie trzeba było siędzić [sic] na bloku i nie wolno było spacerować od bloku do bloku, jeśli kto był na tym przyłapany to go bardzo biła Stenia albo blokowa lub stubowa. Czystość była, kąpałyśmy się często, odżywianie było jeszcze względne. Stąd po 6-ciu tygodniach wywieziono nas do Bergen Belsen. Obóz od stacji leżał daleko, szłyśmy długo lasami. Wreszcie w nocy doszłyśmy do obozu, dostałyśmy się do namiotów, była tam b. brudna słoma, nie było łóżek, ani sienników. Zimno było bardzo i tej nocy pomarzłyśmy bardzo. Na drugi dzień przywieziono nam wiórki, zrobiłyśmy porządek i zostałyśmy pod tym namiotem, po pewnym czasie dostałyśmy każda po dwa koce. Obóz leżał w lesie, żadnego widoku nie było, tylko było dużo namiotów na polanie. Apele miałyśmy raz na dzień, trwały koło 2-ch godzin. Rano dostawałyśmy kawę, w południe zupę z brukwi, a wieczorem kawałek chleba [dopisek nad tekstem] z margaryną [/dopisek] kawę lub melkę. Tak nas żywiono do końca listopada. Potem żywiono nas strasznie, chleba dostawałyśmy od 8 10 dk. początkowo z margaryną potem bez. Zupy z brukwi b. rzadkiej i gorzkiej po pół litra, kawę 1/4 litra raz lub czasami dwa razy dziennie. [dopisek] W końcu otrzymywałyśmy jedzenie tylko raz dziennie bez chleba. [/dopisek]
3 [dopisek nad tekstem] Będąc [/dopisek] pod namiotami jeszcze nie pracowałam. Stąd wzięto nas do bloków drewnianych, było to jedne podwórze pełne bloków ustawionych rzędami. Cały obóz był ogrodzony drutem. Z tego obozu poczęłyśmy chodzić do pracy. Niektóre więźniarki zbierały w lesie chróst [sic], ja chodziłam do obierania brukwi. Warunki pracy były b. ciężkie, pracowałyśmy w rodzaju alkowy zbitej z drzewa desek, ale nie ściśle, były szpary, dostawał się wiatr, śnieg, zimno, marzłyśmy ogromnie. Brukiew była zmarźnięta [sic], ręce drętwiały z zimna, tu odmrażałyśmy ręce i nogi. Praca trwała od 3-ciej godz. do 21 a czasami przeciągała się do 23 godz. Pracą tą byłyśmy ogromnie wyczerpane tak pracowałam do 1 marca 1945 r. Potem już nie pracowałam, bo chorowałam. Rewir w obozie był, ale lekarkami tam były żydówki i trudno było od nich pomoc uzyskać, chorych było b. dużo. Istniał blok 16-ty, który zwał się blokiem śmierci. Tam odsyłano chorych beznadziejnie, pomocy dla chorych nie było prawie wcale, choroby szerzyły się przedewszystkim [sic] tyfus i biegunka krwawa. Śmiertelność była b. duża, leżały całe stosy trupów, bardzo długo, rozkładały się, krematorium popsuło się i nie można było ciał zmarłych palić. Z ciałami zmarłych postępowano bardzo brutalnie nie było żadnego poszanowania majestatu śmierci. Na funkcjach było dużo żydówek, one bardzo źle zachowywały się z nami, biły nas gorzej niż Niemcy. W obozie były różne kary, były one stosowane zbiorowo i pojedyńczo. Do kar zbiorowych należała stójka oraz pozbawienie jedzenia, do kar indywidualnych kara bunkra i baty. Ja sama karana nie byłam, moja siostra za włożenie czapki została ukarana biciem, mnie raz zbiła żydówka za to, że miałam koc pod sukienką. Wzięłam go bo było b. zimno, a płaszczów nie miałyśmy. Raz też jedna Niemka zbiła mnie za to, że zupę chciałam podać moim głodnym towarzyszkom, zupę tą Niemka wylała na ziemię, a mnie strasznie skopała. Na czele obozu stał lagerkomandant, o nim nic powiedzić [sic] nie mogę, tylko to wiem, że pod koniec obozu nie dawano
4 nam zupełnie jeść i konałyśmy z głodu i brudu. Była też oberynka dobra nie była, ale ja specjalnie nic z nią nie miałam. Wszystkie dozorczynie nie były dobre. W obozie były brudy, brak było wody, mydła, były straszne wszy i pluskwy. Początkowo było między nami współżycie, ale potem opuściły nas zupełnie siły i każda myślała tylko o śmierci, bo przy trupie się leżało i jadło. Bloki były przepełnione, nie było nawet miejsca, aby położyć się ludzie siędzieli i drzemali obok siębie [sic]. Stubowe i blokowe rano chodziły po nas i klęły, że nie mogą ruszać się. Stubowemi były przeważnie żydówki. Modlitwa była zabroniona, ale często modliłyśmy się wspólnie lub też oddzielnie jak było można. Żadnej pomocy od Czerwonego Krzyża nie było. W obozie były kobiety różnych narodowości i w różnym wieku, dzieci i staruszki. Dzieci miały osobny blok wiem, że początkowo miały lepiej, dostawały jedzenie osobne, jak miały pod koniec nie wiem. Dzieci te były z powstania warszawskiego. W obozie były wariatki, mieszkały z normalnemi. Obóz cały ogromnie przygnębiał, traciło się tu pamięć, zapominało o życiu i wyczekiwano śmierci, czasami była nadzieja, że może jednak nadejdzie wolność. W połowie kwietnia do obozu przybyli Anglicy, co stało się potem nie wiem bo rozchorowałam się i zostałam umieszczona w szpitalu. Skąd potem dostałam się do Lubeki i tu leczono mnie na płuca, ponieważ dostałam gardlanego krwotoku. Dnia 23 czy 24 lipca 1945 r. zostałam przywieziona do Szwecji jako chora dla rekonwalescencji. Ciągle czuję się źle i odczuwam bóle na lewym boku. Helena Miklaszewska Osoba prosta, pamięć ma słabą, zeznaniom jakie podaje należy ufać. Helena Miklaszewska P.p.p. [stempel] Sala Marja [sic]
Zeznania SALI Marii obejmują 4-ry strony pisma ręcznego i zawierają: 1. opis obozu w Oświęcimie [sic], w szczególności pobyt w Brzezinkach, kąpiel, przejście na obóz A, ewakuację obozu; 2. opis obozu w Bergen-Belsen, pierwsze dni spędzone w namiocie, przejście do baraku, ciężkie warunki pracy w obieralni, pomoc lekarską, wzajemne stosunki między więźniarkami. [stempel]