r. USTKA 09.02.2010 KONIECZNOŚĆ ZMIANY POLITYKI RYBACKIEJ UNII EUROPEJSKIEJ W ŚWIETLE NEGATYWNYCH PROCESÓW SPOŁECZNYCH I GOSPODARCZYCH ZACHODZĄCYCH W RYBOŁÓWSTWIE POD WPŁYWEM NADREGULACJI PRAWNYCH KOMISJI EUROPEJSKIEJ ORAZ BRAKU KOMPLEKSOWYCH BADAŃ ŚRODOWISKA MORSKIEGO AKWENÓW RYBACKICH WSPÓLNOTY ( WYSŁUCHANIE PUBLICZNE W PARLAMENCIE EUROPEJSKIM W DNIU 16.03.2010r.) Aby muc w pełni zrozumieć politykę rybacką UE wobec akwenów rybackich i rybaków konieczna jest wnikliwa lektura dokumentu pod nazwą : Sprawozdanie Specjalne Trybunału Obrachunkowego nr 7/2007 w sprawie systemów kontroli, inspekcji i sankcji dotyczących zasad ochrony wspólnotowych zasobów rybnych wraz z odpowiedziami Komisji. Na wstępie chciałbym podkreślić, że dokument ten nie został stworzony w instytucji kontrolnej Unii Europejskiej, jest więc dokumentem Wspólnotowym. Dokument ten w sposób niezwykle wnikliwy i profesjonalny opisuje wyniki i wnioski z przeprowadzonej kontroli w sześciu głównych państwach rybackich Unii Europejskiej. Przedstawione zostały różnego rodzaju uchybienia w przestrzeganiu unijnego prawa rybackiego w poszczególnych państwach, które w niektórych przypadkach są tak rażące i głębokie, że aż trudno uwierzyć, że przypadki te mają miejsce w Zjednoczonej Europie. Dokument ten jest w swej szczerej treści wyjątkowo pożyteczny dla zrozumienia nieprawidłowości w unijnym prawodawstwie rybackim a jego wymowny przekaz można zawrzeć w jednym tylko wielce znaczącym cytacie ze strony nr 4 tego dokumentu:...dane o połowach nie są ani kompletne, ani wiarygodne, co uniemożliwia poznanie rzeczywistej wielkości połowów, a w konsekwencji właściwe stosowanie systemu TAC i kwot; w rezultacie ramy prawne oraz obowiązujące procedury w państwach członkowskich nie gwarantują ani kompletności gromadzonych danych, ani wykrycia w nich niespójności podczas ich zatwierdzania; Komisja nie jest w stanie w sposób zadowalający wykrywać błędów i nieścisłości w danych przekazywanych przez państwa członkowskie ani na czas podejmować decyzji niezbędnych do ochrony zasobów. Tak postawiony problem wynikający z przeprowadzonej kontroli pokazuje właściwie całkowitą niemożność prowadzenia racjonalnej polityki rybackiej w Komisji
Europejskiej, ponieważ Komisja tym samym pozbawiona jest podstawowych danych dotyczących zarówno wielkości połowów, a co za tym idzie wiedzy o realnej wielkości zasobów rybnych, wobec których należałoby prowadzić racjonalną ochronę idącą w parze z ekonomią prowadzonych połowów. Nasuwa się tu od razu pytanie, że skoro tak wyglądała do tej pory polityka rybacka UE, to czy zasadne było tak głębokie redukowanie ilości kutrów w niektórych krajach, skoro podstawą do ich redukcji była nieznana wielkość zasobów oparta na analizie nieznanej wielkości połowów. Pomimo że ten niezwykle wartościowy dokument nie obejmuje działań kontrolnych na Morzu Bałtyckim, to trzeba powiedzieć że wiele prawnych problemów jest również wspólnych dla tego akwenu, szczególnie dotyczy to przytoczonych wcześniej raportów połowowych, wypaczających prawdziwy obraz stanu zasobów. W odniesieniu do Sprawozdania Trybunału Obrachunkowego najważniejszymi problemami rybołówstwa są: 1. Przeregulowanie prawne i często sprzeczne ze sobą przepisy niezrozumiałe i odbiegające od specyfiki biologicznych, regionalnych i społecznych uwarunkowań, wynikające z odgórnych prób unifikacji prawnej rybołówstwa. 2. Brak rzetelnych i kompleksowych badań naukowych wynikających często z braku dostępu do prawdziwych danych jak i pseudoekologicznego podejścia niektórych ośrodków badawczych, widzących w rybakach i rybołówstwie wyłącznie zagrożenie dla środowiska naturalnego. 3. Niemożność szybkiej reakcji na zmieniające się warunki w ekosystemach wodnych, uniemożliwiających racjonalne wykorzystanie zasobów podczas poprawy ich stanu. 4. Praktycznie zupełny brak kontroli nad rybołówstwem, który spowodował głęboką degenerację systemu rybackiego w UE, ponieważ nie można było na bieżąco korygować narastających stopniowo rozbieżności pomiędzy prawną teorią a ekonomiczno biologiczną praktyką stosowaną w poszczególnych państwach. 5. Wprowadzenie zakazu używania pławnic łososiowych na Bałtyku bez przeprowadzenia badań naukowych dotyczących ich wpływu na śmiertelność morświnów. 6. Tolerowanie i wspieranie połowów paszowych na mączkę rybną na Bałtyku dużymi trawlerami przy użyciu sieci o bardzo małych oczkach, co powoduje całkowicie nieselektywne połowy narybku wszystkich ryb, zakłócające równowagę biologiczną w tym morzu 7. Brak udziału środowisk rybackich w tworzeniu regionalnych rozwiązań prawnych dla poszczególnych akwenów rybackich. 8. Nieuwzględnianie w należyty sposób oczekiwań i potrzeb regionalnego przemysłu rybnego, który jest między innymi pozbawiony odszkodowań za wstrzymywanie połowów. 9. Nieprawidłowe działanie Regionalnych Komitetów Doradczych poprzez niepełną reprezentację zainteresowanych środowisk rybackich oraz
wspieranie nieprawidłowości w unijnym rybołówstwie ujawnionych w Sprawozdaniu Trybunału Obrachunkowego. To tylko niektóre nieprawidłowości mające obecnie miejsce w europejskim i bałtyckim rybołówstwie. Optymistyczną rzeczą jest jednak to, że same instytucje europejskie są w stanie wykrywać negatywne procesy w tej dziedzinie i w sposób bardzo bezpośredni je wskazywać. Mam nadzieję, że nowa Komisja Europejska i nowo wybrany Parlament Europejski wyciągnie prawidłowe wnioski z przedstawionego Raportu, a Komisja Europejska będzie miała w sobie dość determinacji i obiektywizmu, aby poszukać winnych obecnego stanu rybołówstwa nie tylko wśród europejskich rybaków, lecz również tam gdzie powstaje unijne prawo rybackie, którego jakość i nieprzystawalność do regionalnych i biologicznych warunków jest obecnie niemożliwe do przestrzegania w żadnym unijnym kraju rybackim. Należy podkreślić, że kontrole przedstawione w dokumencie dotyczyły tylko krajów łowiących poza Bałtykiem a jak wiadomo Morze Bałtyckie dostało się w zakres wpływu Komisji Europejskiej dopiero po rozszerzeniu Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku. Nie znaczy to jednak, że problemy rybaków na tym akwenie są przez to mniejsze, wręcz przeciwnie, niedostateczne rozpoznanie metod zarządzania rybołówstwem sprzed rozszerzenia i bezkrytyczne ich przyjęcie spowodowało jeszcze większe problemy na tym morzu. Wśród przedstawionych wyżej problemów na szczególną uwagę zasługuje niezmiernie poważny problem połowów paszowych na Morzu Bałtyckim, które poprzez swoją skalę i stosowane metody połowu zagrażają równowadze biologicznej i ekologicznej całego akwenu. Połowy te, prowadzone statkami o dużej mocy silników i wielkimi sieciami o małych rozmiarach oczek powodują całkowitą dewastację zasobów rybnych poprzez masowe wyławianie ryb niewymiarowych oraz podlegających kwotowaniu, również z tytułu wieloletnich planów ochrony. Należy podkreślić, że proceder ten, który można nazwać antyrybołówstwem odbywa się w zupełniej zgodzie z unijnym prawem i pod jego ochroną, co samo w sobie powinno być powodem do zainteresowania się nim nowych władz Unii Europejskiej. Połowy te ponadto nieprzypadkowo nie są w żaden sposób kontrolowane, gdyż ewentualne kontrole pokazałyby szkodliwość takiej działalności oraz ich skalę. W powszechnej opinii rybaków połowy paszowe na tak małym akwenie, jakim jest Bałtyk są absolutnie niedopuszczalne i powinny być zlikwidowane w całości i zastąpione połowami ryb pelagicznych wyłącznie na cele konsumpcyjne. Kolejnym kompromitującym poprzednie władze Unii Europejskiej faktem jest wprowadzenie zakazu używania sieci dryfujących na łososie z powodu ich rzekomego wpływu na śmiertelność morświnów. Zakaz ten, wprowadzony bez jakichkolwiek badań naukowych spowodował degradację nadmorskich środowisk rybackich w Polsce a w krajach skandynawskich wypłacono rybakom odszkodowanie za zaniechanie połowów łososi przy pomocy sieci dryfujących. Przeprowadzone przez Komisję Europejską badania wpływu sieci dryfujących na śmiertelność morświnów w roku 2007 nie wykazały ani jednego przypadku złowienia
morświna w te sieci a zakaz ich używania został mimo to wprowadzony. Zakaz ten spowodował również spadek podaży naturalnych łososi na europejski rynek. Jak dalece unijne prawo rybackie może przybierać kuriozalne i karykaturalne formy świadczy też treść rozporządzenia 1269/2009 podpisanego przez samego Manuela Barosso, w którym dopuszcza się nieraportowanie połowów dorsza łowionego w okolicach Gotlandii, nie trzeba być zbyt przenikliwym, aby domyślić się w czyim interesie wprowadza się takie udogodnienia prawne, będące właściwie obchodzeniem prawa, fakt, że naukowe uzasadnienie do takich prawnych kruczków dają takie instytucje jak STECF jest bardzo wymowny i zarazem zastanawiający. Jednak największym skandalem w zarządzaniu unijnym rybołówstwem jest fakt, że w zgodzie z prawem połowy z około 6 tysięcy jednostek rybackich o długości poniżej 8 metrów nie są uwzględniane w unijnych statystykach rybackich, przez co setki tysięcy ton ryb nie dostaje się do naukowych statystyk powodując głębokie zafałszowanie badań stanu zasobów, co z kolei wpływa na politykę kwotowania i wszystkie związane z tym negatywne procesy. Obywatele UE są tym samym utwierdzani w przekonaniu, że unijne morza to biologiczne pustynie, wymagające specjalnych programów odnowy wspieranych bezpodstawnie unijnymi środkami finansowymi. Należy podkreślić, że wszystkie nieprawidłowości w zarządzaniu bałtyckim rybołówstwem mają swój początek w bezkrytycznym przyjęciu przez Komisję Europejską dorobku naukowego Komisji Bałtyckiej (JBSFC), która to instytucja w sposób wysoce niefrasobliwy zajmowała się naukowym doradztwem rybackim przed rozszerzeniem UE w roku 2004. Istnieje wiele dokumentów świadczących o akceptacji Komisji Europejskiej dla tego wyjątkowo szkodliwego doradztwa naukowego IBSFC. Problem ten jednak z uwagi na pewną złożoność oraz wąskie ramy czasowe mojego wystąpienia wymaga odrębnego opracowania, które zostanie dostarczone do Komisji Rybołówstwa PE w najbliższym czasie. Wielkim problemem w uzyskiwaniu przez rybaków rzetelnych informacji dotyczących sytuacji połowowej i stany zasobów na Bałtyku jest brak współpracy z BS RAC, która to instytucja nie tylko nie stanowi właściwego doradztwa zarówno w relacjach z Komisją Europejską jak i z rybakami. W niektórych sytuacjach przybiera to nawet formy blokowania i ukrywania niezbędnych i istotnych dla rybołówstwa informacji np. na temat podziału kwot połowowych na jednostki rybackie w poszczególnych krajach bałtyckich. O skali nieprawidłowości statystyk połowowych na Bałtyku najwymowniej świadczy przykład jednego z krajów, którego kuter wyładowując w polskich portach dorsza ujawnił, że roczna kwota przypadająca na tę jednostkę rybacką wynosi 8oo ton dorsza, kraj ten posiada 14 takich jednostek kwotowanych w ten sam sposób, ogólna kwota dorsza przyznana temu krajowi przez Komisją Europejską to 850 ton a ogólna liczba jednostek rybackich tego kraju na Bałtyku to 3200 sztuk!
Trzeba przyznać, że trudno o bardziej wymowny przykład fikcyjności unijnej polityki rybackiej na Bałtyku, a przyznać należy, że podobny mechanizm dotyczy wszystkich krajów, choć na różną skalę. Należy zauważyć, że obecnie istnieje już wiele dokumentów Komisji Europejskiej poddających ostrej krytyce dotychczasową politykę UE dotyczącą rybołówstwa europejskiego, do takich w swej wymowie zaliczyć trzeba również Zieloną Księgę, która mocno podkreśla konieczność zmiany polityki rybackiej na unijnych akwenach. Uważamy jednak, że poważne i dogłębne analizy przedstawionych tam propozycji reform i zmian powinny nastąpić dopiero po dokładnym rozpoznaniu zarówno zakresu i rodzajów błędów w zarządzaniu rybołówstwem, jak i skali nieprawidłowości wynikających z prowadzenia dotychczasowej polityki rybackiej i wadliwości unijnego prawa. Takim typowym przykładem pokazującym jeden z podstawowych błędów polityki rybackiej UE jest kurczowe trzymanie się nadrzędnej doktryny mówiącej o rzekomym nadmiarze mocy łowczych bez rozróżniania tego zjawiska zarówno wobec gatunków ryb, jak i akwenów rybackich. Doktryna o rzekomym nadmiarze unijnych możliwości połowowych wyrażonych liczbą statków jest tym bardziej groźna i szkodliwa, że likwiduje się za unijne pieniądze setki statków przyznając jednocześnie,że doradztwo naukowe jest w wysokim stopniu wadliwe, ponieważ opiera się na nieprecyzyjnych raportach połowowych, których zafałszowanie przybiera czasem bardzo wysokie wartości. Osiągamy zatem kuriozalną sytuację, w której likwiduje się w sposób polityczny i bezpodstawny statki i miejsca pracy w rybołówstwie, nie mając ku temu wystarczających podstaw naukowych, gospodarczych i biologicznych. Uważamy, że bez stworzenia elementarnego i koniecznego fundamentu prawno naukowego nie będzie możliwa znacząca zmiana polityki rybackiej a kontynuacja dotychczasowych rozwiązań doprowadzi do wielkich napięć w środowisku europejskich rybaków. Do podstawowych działań stanowiących o ewentualnym powodzeniu reformy europejskiego rybołówstwa zaliczamy: 1. Bezzwłoczne wprowadzenie zasady regionalizacji rybołówstwa na poszczególnych akwenach rybackich i odstąpienie od zarządzania centralnego przez Komisję Europejską, spowoduje to lepsze regionalne dopasowanie rybołówstwa do specyfiki społecznej i regionalnej. 2. Ciągłe prowadzenie rzetelnych badań naukowych na unijnych akwenach rybackich i uwzględnianie ich w zarządzaniu zasobami rybnymi. 3. Dokonanie szczegółowego przeglądu nieprawidłowości w zarządzaniu europejskim rybołówstwem w celu eliminacji dotychczasowych wad i skorygowania wprowadzonych aktów prawnych 4. Zweryfikowanie doktryny rzekomo nadmiernych zdolności połowowych w UE i dopasowanie wielkości flot rybackich do faktycznych wielkości zasobów a nie do papierowego, nieprawdziwego ich obrazu.
5. Zastąpienie dotychczasowego systemu kwotowania połowów innym środkami zapewniającymi jednocześnie ochronę ryb jak i racjonalną ekonomię wykonywania rybołówstwa Uważamy, że bez przeprowadzenia wyżej przedstawionych działań jakakolwiek próba reformowania unijnego rybołówstwa zakończy się niepowodzeniem, ponieważ nie zostaną wyeliminowane podstawowe błędy stymulujące dotychczasowe zarządzanie zasobami rybnymi i rybołówstwem. Tym samym niemożliwa będzie jakakolwiek dyskusja o realnej reformie polityki rybackiej Unii Europejskiej. Na zakończenie chciałbym się odnieść do pewnej niezmiernie dziwnej i niezrozumiałej kwestii, którą polscy rybacy uważają za nieprawdopodobny i niedopuszczalny skandal mający miejsce w Unii Europejskiej. Sprawa dotyczy dyskryminacyjnych kontroli Wspólnotowej Agencji Kontroli Rybołówstwa stosowanych wobec polskich rybaków. Proszę sobie wyobrazić,że w ciągu ostatnich 2 lat zostało przeprowadzonych w Polsce 2536 kontroli rybackich, gdzie flota polska na Bałtyku liczy 877 jednostek, w tym samym czasie w Szwecji liczącej 1565 jednostek takich kontroli było tylko 709 a w Finlandii gdzie jest 3196 jednostek na Bałtyku takich kontroli było tylko 16! Sprawa jest o tyle poważna, że kontrole te w Agencji Kontroli ktoś planuje i przeprowadza. Nasuwa się wobec tego kilka pytań, kto jest odpowiedzialny za kierowanie do Polski tak wielkiej ilości kontroli do badania połowów najmniejszej floty rybackiej w Unii Europejskiej, dlaczego i w jakim celu nie kontroluje się krajów, które posiadają duże floty? Czy takie nękanie jednych ma odwrócić uwagę od tego, co robią prawdziwe potęgi rybackie? Czy taki sposób kontroli jest efektywnym wykorzystywaniem środków Unii Europejskiej? Na zakończenie, chciałbym serdecznie podziękować za możliwość zaprezentowania najważniejszych problemów związanych z Morzem Bałtyckim oraz społecznością rybacką. Mam nadzieje, że nasze postulaty ożywią szeroko zakrojoną debatę publiczną, jak również odnajdą przede wszystkim praktyczne zastosowanie. Rybołówstwo potrzebuje głębokiej reformy opartej na uczestnictwie wszystkich zainteresowanych stron i która powinna być stworzona po szerokich konsultacjach społecznych. Taka reforma powinna uwzględniać przede wszystkim potrzeby ludzi, którzy z pracy na morzu utrzymują swoje rodziny. Niezmiernie ważna w tym przypadku jest jeszcze świadomość popełnionych błędów w przeszłości i najważniejszeumiejętne wyciąganie z nich wniosków, tak, aby przeszłe nieprawidłowości juz więcej nie wystąpiły. Jestem przekonany, że jedna nasza wizyta w Europarlamencie, nie rozwiąże wszystkich gnębiących nas problemów, ale stanowić może zaczątek społecznych konsultacji, w które głęboko wierzę zaangażują się szczególnie ludzie, których los Morza Bałtyckiego nie jest obojętny. Podsumowując, nie jest kompromitującym popełniać błędy w niewiedzy, ale przestępstwem jest tkwienie w bezprawiu ze świadomością jego
skutków, dlatego angażujmy się wszyscy w otwarte dyskusje i dialog dla dobra rybołówstwa. Dziękuję za uwagę Grzegorz Hałubek