...nieco lipcowego kwitnienia 2017...
U góry: Krzysztof Cisek odbiera z rąk Stanisława Cegielskiego dyplom z podziękowaniem za dotychczasową pracę, w głębi Karol Borkowy; Zbigniew Refliński, Stanisław Cegielski. Powyżej: Przemawia Krzysztof Mączewski, w głębi Zdzisław Obłój; Jan Cegła, Grażyna Jany, w głębi Ireneusz Wyczałek. Poniżej: Elżbieta Biel, Ludmiła Pietrzak; Januszowi Wal Prezesowi SGP na kadencję 2017-2021 składa Krzysztof Cisek.
tak zakwitał lipiec 2017...
U góry: Tomasz Lipecki; Tadeusz Borysiuk, Mirosław Zalewski. Powyżej: Waldemar Sztukiewicz, Ryszard Cieślukowski; Jerzy Barański, Zdzisław Dworakowski, Krzysztof Cisek, Waldemar Sztukiewicz, Marian Brożyna. Poniżej: Bożena Tabisz, Czesław Bartoszewicz; Katarzyna Cirko, Zbigniew Refliński. Na dole: Teresa Rżanek-Kmiecik, Izabela Pawłowska; Mariola Gilska; Volodymyr Zadorożnyj, Zbigniew Refliński.
U góry: Czesław Bartoszewicz; Danuta Konopka, Marian Brożyna. Powyżej: Teresa Rżanek-Kmiecik, Andrzej Chmiela, Andrzej Pachuta; Marta Szwarc,Tadeusz Wilczewski, Elżbieta Biel, Teresa Rżanek-Kmiecik, Andrzej Chmiela, Andrzej Pachuta. Poniżej: Delegaci na wycieczce tramwajowej po wodach Jeziora Ukiel (Krzywe).
Z Januszem Walo Prezesem Stowarzyszenia Geodetów Polskich rozmawia Redaktor Naczelny Przeglądu Geodezyjnego Ludmiła Pietrzak Dr hab. inż. Janusz Walo, prof. PW urodził się w 1966 roku w Kamieniu w województwie lubelskim. W 1973 roku rozpoczął naukę w szkole podstawowej w Germanisze, a następnie od 1976 roku kontynuował naukę w szkole podstawowej w Mysłowie (powiat łukowski). W latach 1981-86 był uczniem Technikum Geodezyjnego w Żelechowie. W roku 1986 rozpoczął studia na Wydziale Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej, zakończone w 1991 r. obroną pracy dyplomowej magisterskiej, napisanej pod kierunkiem prof. Jerzego Rogowskiego z zakresu wyrównania sieci GPS w przestrzeni trójwymiarowej. Doktorat na temat: Analiza wybranych algorytmów wyznaczenia lokalnego przebiegu geoidy obronił w 2000 roku na Wydziale Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej. Promotorem rozprawy doktorskiej był prof. Kazimierz Czarnecki. W marcu 1992 roku rozpoczął pracę na Wydziale Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej, najpierw na stanowisku asystenta w zespole prof. Jerzego Rogowskiego, a od 2000 roku na stanowisku adiunkta w zespole geodezji wyższej, kierowanym przez prof. Kazimierza Czarneckiego. Od 2002 roku prowadzi wykłady z geodezji satelitarnej dla studentów studiów niestacjonarnych inżynierskich, a od 2006 roku wykłady z geodezji wyższej na studiach stacjonarnych. Ponadto prowadzi ćwiczenia z przedmiotów geodezja satelitarna, geodezja wyższa, elektroniczna technika pomiarowa, podstawy przestrzennej lokalizacji obiektów i zajęcia w ramach ćwiczeń terenowych z geodezji wyższej i satelitarnej po II roku studiów pierwszego stopnia. W latach 2001-2005 prowadził wykłady i ćwiczenia z przedmiotu geodezja wyższa i astronomia geodezyjna dla studentów kierunku geodezja i kartografia Wojskowej Akademii Technicznej. Jest współautorem programów nauczania z zakresu geodezji wyższej i geodezji satelitarnej na Wydziale Geodezji i Kartografii. Przez pięć lat kierował studenckimi ćwiczeniami terenowymi w Grybowie, będąc inicjatorem zmian programowych i organizacyjnych tych ćwiczeń. Współtworzył specjalność Geodezja i Nawigacja Satelitarna, jak również był współautorem programu studiów na tej specjalności. Jest opiekunem ponad 50 prac dyplomowych inżynierskich i magisterskich, z których trzy znalazły się w pierwszej trójce ogólnopolskiego konkursu na najlepsze prace dyplomowe w zakresie geodezji i kartografii, a jedna została nagrodzona przez Ministra Budownictwa. W latach 2002-2008 roku pełnił dwukrotnie funkcję zastępcy dyrektora Instytutu Geodezji Wyższej i Astronomii Geodezyjnej, w kadencji 2008-2012 funkcję prodziekana ds. studenckich, a w kadencji 2012-2016 funkcję prodziekana ds. nauczania. Od 2016 roku pełni funkcję prorektora ds. studenckich Politechniki Warszawskiej. Jest autorem i współautorem ponad 90 publikacji z zakresu geodezji wyższej, geodezji satelitarnej, grawimetrii i geodynamiki, a także wielu referatów na sympozjach i kongresach krajowych i międzynarodowych. Brał udział w wielu projektach naukowych, dotyczących głównie wykorzystania technologii satelitarnych do zakładania sieci geodezyjnych i w badaniach geodynamicznych oraz projektach grawimetrycznych. W latach 2006-2010 kierował projektem Jednolity system grawimetrycznego odniesienia polskich stacji permanentnych GNSS i poligonów geodynamicznych, w którym uczestniczyło sześć krajowych jednostek naukowych. Prowadził wiele projektów związanych z zakładaniem osnów geodezyjnych metodami satelitarnymi oraz osnów grawimetrycznych. Jest autorem lub współautorem kilku projektów, ekspertyz i opinii w zakresie wdrażania satelitarnych technik pomiarowych do produkcji geodezyjnej oraz grawimetrii. Był między innymi członkiem zespołu ekspertów w zakresie budowy wielofunkcyjnego systemu pozycjonowania ASGPL/EUPOS na obszarze Polski. W latach 1998-2012 był członkiem Sekcji Geodezji Inżynieryjnej i Sekcji Sieci Komitetu Geodezji PAN, a w kadencji 2008-2012 sekretarzem Sekcji Sieci Geodezyjnych. Od 1999 roku jest członkiem, a ostatnio wiceprzewodniczącym, komitetu organizacyjnego cyklicznej konferencji Aktualne problemy w geodezji inżynieryjnej. Od 2012 roku jest członkiem Państwowej Rady Geodezyjnej i Kartograficznej działającej przy Głównym Geodecie Kraju jako organ doradczy i opiniodawczy. Jest laureatem czterech zespołowych nagród JM Rektora Politechniki Warszawskiej za osiągnięcia naukowe, jednej nagrody zespołowej za osiągnięcia dydaktyczne, nagrody indywidualnej za osiągnięcia organizacyjne oraz pierwszej nagrody (zespołowej) w zakresie prac teoretycznych w konkursie najlepszych prac wykonanych w Instytucie Lotnictwa w 2000 r. Jest odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, Medalem Edukacji Narodowej, srebrną, złotą i diamentową odznaką honorową Stowarzyszenia Geodetów Polskich oraz odznaką honorową Za zasługi dla geodezji i kartografii. Jego działalność społeczna związana jest głównie ze Stowarzyszeniem Geodetów Polskich, w którego prezydium Zarządu Głównego zasiadał w poprzedniej kadencji, a obecnie pełni funkcję Prezesa Stowarzyszenia Geodetów Polskich. W minionej kadencji pełnił funkcję członka Głównej Komisji ds. Młodej Kadry, Głównej Komisji ds. Zawodu i Szkolenia Ustawicznego oraz Komisji Kwalifikacyjnej na Tytuł Rzeczoznawcy SGP. Był jednym z inicjatorów utworzenia Ogólnopolskiego Klubu Studentów Geodezji przy SGP. Jest członkiem Komitetu Głównego i członkiem Jury Olimpiady Wiedzy Geodezyjnej i Kartograficznej dla techników geodezyjnych. Od 2001 roku organizuje Ogólnopolski Konkurs na
najlepszą pracę dyplomową magisterską w zakresie geodezji i kartografii pod patronatem Głównego Geodety Kraju. Na uczelni znany jest ze swojej życzliwości dla koleżanek i kolegów oraz ogromnej pracowitości. Jest osobą rzetelną i dobrze zorganizowaną. Prywatnie, żonaty, ojciec dwóch synów. Żona Bogumiła jest również absolwentką Wydziału Geodezji i Kartografii PW, ukończyła studia podyplomowe z zakresu wyceny nieruchomości i pracuje jako rzeczoznawca majątkowy. Starszy syn studiuje Inżynierię Środowiska, a młodszy jest uczniem liceum ogólnokształcącego. W chwilach wolnych lubi książki i aktywny wypoczynek zimą narty, latem rower i bieganie, okazjonalnie wędkuje. Ludmiła Pietrzak: Przede wszystkim gratulujemy wyboru, który został przyjęty z wielką radością i nadzieją przez wszystkich delegatów na 39. Zjazd Stowarzyszenia Geodetów Polskich. Wybór dokonany przez delegatów na Zjazd, to nie tylko powód do gratulacji, ale też przekonanie wynikające z tego, że zechcesz stanąć na czele tych, którym zależy na tym, aby Stowarzyszenie Geodetów Polskich było zdolne do działań wpływających na kształt i treść unormowań prawnych i organizacyjnych polskiej geodezji. Czy możesz ustosunkować się do tak wyrażonej oceny? Janusz Walo: Chciałbym raz jeszcze podziękować delegatom za zaufanie i wybór na funkcję prezesa Stowarzyszenia Geodetów Polskich. To dla mnie zaszczyt, wielkie zobowiązanie i wyzwanie zarazem. Żeby mieć realny wpływ na zmiany w geodezji nie wystarczy niestety nowy prezes. Potrzebne jest zaangażowanie i energia wielu osób i nie ukrywam, że na to bardzo liczę. Jestem przekonany, że z nowym Zarządem Głównym będziemy w stanie działać sprawnie i skutecznie. L.P.: Krótko po objęciu funkcji byłoby nietaktem dopytywać się namolnie o jakiś Plan Prezesa, poza oczywiście realizacją standardowych zadań statutowych SGP oraz uchwał zjazdowych, ale jednak korci nas zapytanie o priorytety w działalności Władz SGP oraz w szczególności Prezesa. J.W.: W tej kadencji chciałbym zaktywizować większą liczbę członków Stowarzyszenia poprzez delegowanie zadań i odpowiedzialności na konkretne osoby. Musimy poprawić działalność lokalnych struktur i aktywniej szukać sposobów na zachęcanie młodych do angażowania się w działalność społeczną. Potrzebujemy skuteczniej promować Stowarzyszenie i lepiej informować o naszych działaniach. Trzeba też zwiększyć aktywność Stowarzyszenia na forum międzynarodowym, szczególnie w strukturach FIG... Bardzo ważnym obszarem naszej działalności jest i na pewno będzie opiniowanie aktów prawnych i proponowanie zmian w tym zakresie. Coraz bardziej powszechne staje się przekonanie, że ustawę prawo geodezyjne i kartograficzne należy napisać od nowa. A to wymaga pracy i wspólnego działania całego środowiska geodetów. To może być jedno z większych zadań w najbliższych latach. W tej kadencji będziemy też obchodzić 100. rocznicę Powszechnego Zjazdu Mierniczych Polskich, który odbył się w styczniu 1919 roku. Stowarzyszenie Geodetów Polskich wywodzi się z tego ruchu i czujemy się zobowiązani do upamiętnienia tego wydarzenia. Oczywiście zapraszamy również inne organizacje geodezyjne do włączenia się w obchody tej okrągłej rocznicy. L.P.: Czy jest szansa ułożenia sobie dobrych kontaktów SGP z Głównym Geodetą Kraju, jak to bywało w przeszłości? Z wywiadu przeprowadzonego w poprzednim numerze PG z panią Prezes Grażyną Kierznowską tchnie lekki powiew optymizmu, jeśli idzie o te kontakty. J.W.: Jestem przekonany, że taka szansa istnieje, a dobre kontakty pomiędzy Stowarzyszeniem i Głównym Geodetą Kraju są w interesie obydwu stron. Zresztą ciągle obowiązuje porozumienie pomiędzy GGK i SGP z 10 czerwca 2002 roku, w którym obie strony zobowiązały się do współdziałania w zagadnieniach dotyczących geodezji i kartografii w Polsce, szczególnie w zakresie rozwoju i organizacji geodezji, postępu naukowo-technicznego, jakości prac geodezyjnych i kartograficznych, kształcenia zawodowego, systemu uprawnień zawodowych, ochrony zawodu i współpracy z zagranicą. To współdziałanie realizowane jest również obecnie, choć niektóre formy współpracy wymagają niewątpliwie odświeżenia lub zmiany formuły. W najbliższym czasie zamierzam umówić się z Panią Prezes Grażyną Kierznowską, aby porozmawiać o naszej współpracy oraz przekazać uchwałę zjazdową, dotyczącą zamierzeń programowych na najbliższą kadencję Stowarzyszenia. L.P.: Minister Żuchowski poddał na Zjeździe SGP krytyce samorządy zawodowe i niektóre patologie, które w tych samorządach mają miejsce. Jakie jest Twoje zdanie na temat samorządów zawodowych, zwłaszcza w kontekście zawodu geodety? J.W.: Na temat samorządów zawodowych jest niemal tyle opinii, ilu uczestników dyskusji. W dyskusjach nad samorządem dominują dwie skrajne opinie. Jedni w samorządzie widzą złoty środek na uporządkowanie wszelkich spraw związanych z organizacją zawodu, inni postrzegają samorząd jedynie jako narzędzie do ograniczenia dostępu do zawodu i zdominowanie wykonawstwa przez wąską grupę członków założycieli. Doświadczenia innych zawodów inżynierskich też nie są jednoznaczne i można usłyszeć opinie, że utworzenie samorządu zawodowego nie przyniosło oczekiwanych efektów. Sam uczestniczyłem w zespole roboczym do spraw opracowania koncepcji samorządu zawodowego geodetów i kartografów, powołanego przez pięć organizacji społeczno-zawodowych w 2014 roku. W wyniku jego prac na początku 2015 roku powstała koncepcja samorządu, która była szeroko udostępniona i poddana powszechnej ocenie. W ramach SGP odbyło się kilka dyskusji, w wyniku których Zarząd Główny podjął uchwałę uznającą za niecelowe dalsze prace nad powołaniem samorządu. Myślę, że to była właściwa decyzja i że dzisiaj nie ma atmosfery do utworzenia samorządu zawodowego i w najbliższych latach nie ma większych szans na jego powstanie. Niemniej dyskusja na temat samorządu będzie się zapewne toczyła i nie ma powodu, żeby z niej rezygnować całkowicie. L.P.: Powstało ponad 20 Lokalnych Stowarzyszeń Geodezyjnych. Istnieje Geodezyjna Izba Gospodarcza, Polska Geodezja Komercyjna i Polskie Towarzystwo Geodezyjne. W sumie mnogość organizacji. Czy istnieje, Twoim zdaniem, szansa na pełną integrację środowiska, przy tak zróżnicowanych poglądach na wiele spraw poszczególnych organizacji? J.W.: Lokalne stowarzyszenia powstawały często tam, gdzie SGP nie miało swoich struktur lub gdzie nasze oddziały nie
potrafiły dostatecznie aktywnie działać i nie zdołały zbudować platformy dyskusji pomiędzy pracownikami administracji i wykonawstwa. To naturalny proces i trudno mieć pretensje do kolegów o to, że starali się na swoim terenie tworzyć organizacje reprezentujące interesy swoich kolegów, a przy okazji realizować swoje osobiste ambicje. Organizacje te reprezentują zwykle partykularne interesy swoich członków i niestety często brakuje w ich opiniach szerszego spojrzenia na wiele spraw. Mankamentem istnienia tak wielu organizacji i stowarzyszeń zawodowych jest również to, że politycy bardzo zręcznie i chętnie wykorzystują taką sytuację. Ileż to razy słyszymy, że wprowadzą zmiany w przepisach pod warunkiem, że wszystkie organizacje zgodnie zaproponują konkretne rozwiązanie. Oczywiście to tylko retoryka, która pozwala politykowi na realizację swoich celów z pominięciem naszego zdania. Możemy to obserwować choćby ostatnio przy okazji prac legislacyjnych nad Kodeksem urbanistyczno-budowlanym, podczas których ten argument jest często używany Dlatego też nasze środowisko powinno działać razem i dążyć do większej integracji. Jestem jednak realistą i myślę, że pełna integracja środowiska nie jest możliwa, a może nawet nie jest potrzebna. Ważne jest, żeby w zasadniczych sprawach osiągać kompromisy i prezentować spójne stanowisko w kluczowych kwestiach. Stowarzyszenie Geodetów Polskich jest otwarte na współpracę, ma w swoim gronie przedstawicieli ze wszystkich obszarów aktywności zawodowej i w moim przekonaniu jest naturalnym środowiskiem do wypracowywania optymalnych rozwiązań. Zapraszamy koleżanki i kolegów z innych organizacji do współpracy ze Stowarzyszeniem, a niezrzeszonych do wstępowania do naszej organizacji. L.P.: Czy istnieje możliwość, że posłowie, zwłaszcza posłowie geodeci, zainteresują się środowiskiem geodezyjnym, wesprą organizacje geodezyjne w działaniach dotyczących wpisania geodety jako uczestnika procesu inwestycyjnego do Kodeksu urbanistyczno-budowlanego? Na chwilę obecną takiego wsparcia nie widać. Czy można w tym zakresie coś zrobić? J.W.: Takiej możliwości należy szukać i nieustannie przekonywać polityków do dobrych rozwiązań w zakresie geodezji i kartografii, służących ogólnym celom społecznym. Oczywiście najbliżej nam do polityków wywodzących się z naszego środowiska i to oni mogą i powinni być naturalnym wsparciem w promowaniu rozwiązań wypracowanych przez środowisko geodezyjne. Mając bezpośredni kontakt ze światem polityki, mogą tłumaczyć sens proponowanych rozwiązań i skutecznie przekonywać do nich. Wiem, że w dzisiejszych czasach polaryzacji poglądów politycznych nie będzie to łatwe zadanie, ale na pewno takie próby powinniśmy podejmować i Stowarzyszenie z pewnością będzie to robić, mam nadzieję, że z dobrym skutkiem. L.P.: Czy masz wyrobiony pogląd na strukturę polskiej geodezji? J.W.: Przychylam się do opinii tych, którzy uważają, że jednolita struktura zarządzania polską geodezją wpłynęłaby na większą spójność działania administracji geodezyjnej. Pozwoliłoby to na uniknięcie sytuacji, kiedy to w sąsiednich powiatach mamy różne zasady funkcjonowania administracji geodezyjnej. Obecny podział służby geodezyjnej i kartograficznej na państwowe organy nadzoru i samorządowe organy administracji utrudnia osiągnięcie takiej spójności, ale też nie uniemożliwia. Podobny efekt można osiągnąć, wprowadzając jasne przepisy i procedury postępowania oraz zwiększając zakres odpowiedzialności wykonawców za wyniki prac geodezyjnych. L.P.: Ze względu na Twoją profesjonalną specjalność zapytamy, czy ożywi się jeszcze bardziej działalność naukowotechniczna Stowarzyszenia, także w aspekcie wsparcia walki o pozycję naszej organizacji w palecie zawodów skupionych w Federacji NOT? J.W.: Rzeczywiście działalność naukowo-techniczna w ostatnich latach zmalała i jest w tej sferze dużo do nadrobienia. Z pewnością wpłynął na to system oceny pracowników naukowych, gdzie działalność w organizacjach zawodowych najczęściej nie jest brana pod uwagę w ich ocenie okresowej. Jeden z moich kolegów po wyborze na prezesa przesłał mi emaila o dosadnej treści, którego sens można skrócić do stwierdzenia Nie wiem po co Ci to, ale gratuluję. Paradoksalnie członkostwo w komisjach FIG jest cenione i chętnych do reprezentowania tam Stowarzyszenia nie brakuje. Może narażę się swoim kolegom, ale wielu z nich nie czuje potrzeby kontaktu z codziennymi problemami środowiska geodezyjnego. Symptomatyczne jest choćby to, że na naszym ostatnim zjeździe nie było żadnego dziekana wydziałów kształcących geodetów, nawet dziekana czy prodziekana wydziału, z którego do miejsca obrad nie było więcej niż kilka kilometrów! Na szczęście to się powoli zmienia i coraz więcej pracowników naukowych wyraża chęć działania w sekcjach naukowotechnicznych. Mam nadzieję, że w tej kadencji uda nam się odbudować tę ważną sferę działalności Stowarzyszenia. L.P.: Jakie jest Twoje zdanie na temat jakości kształcenia geodetów oraz liczby osób kończących co roku studia w tym zakresie? W porównaniu z krajami zachodnimi kształcimy naprawdę dużo geodetów. Spadają ceny w geodezji oraz jakość prac geodezyjnych. Wiele osób przyczyny tego stanu dopatruje się w nadmiernej liczbie kształconych geodetów. J.W.: Trudno się nie zgodzić z twierdzeniem, że kształcimy zbyt wielu geodetów, jak na obecne potrzeby rynku pracy w Polsce. Mamy dzisiaj ponad dwadzieścia uczelni kształcących inżynierów i blisko sto techników geodezyjnych. To efekt liberalnej polityki państwa w tym zakresie z końca lat 90. ubiegłego wieku oraz powszechnego wówczas przekonania, że geodeta to prestiżowy i dobrze płatny zawód. Do uruchomienia nowego kierunku studiów wystarczyło zatrudnić kadrę na drugim etacie i wypełnić formalnie wymagania standardów kształcenia. Taka sytuacja z pewnością nie sprzyjała zapewnieniu wysokiej jakości kształcenia na nowo otwieranych kierunkach. Na szczęście ta tendencja w ostatnim czasie się zmienia. Coraz mniej jest kandydatów na studia płatne, a dotacja budżetowa przestała bezpośrednio zależeć od liczby studentów. Co więcej zbyt duża liczba studentów przypadająca na jednego pracownika uczelni (ponad 13) powoduje szybkie obniżanie dotacji. To powinno zauważalnie zmniejszyć liczbę absolwentów i jednocześnie pozytywnie wpłynąć na ich poziom. Oczywiście pewnie nadal będziemy mieć więcej absolwentów niż miejsc pracy w czystej geodezji, ale dobrze przygotowany absolwent poradzi sobie i znajdzie pracę w zawodach pokrewnych, w których umiejętności nabyte na studiach geodezyjnych są często pożądane. Tak więc limitowanie liczby absolwentów, co postulują niektóre środowiska, nie jest w
moim odczuciu najlepszym i jedynym rozwiązaniem. Lepszą drogą jest stawianie wysokich wymagań i standardów zawodowych, tak żeby w zawodzie zostawali najlepsi. Warto wrócić do dyskusji nad wprowadzeniem do ustawy obowiązku permanentnego kształcenia dla geodetów uprawnionych czy przyjrzeć się samej procedurze nadawania uprawnień. Obecnie uczelnie kształcą geodetów w oparciu o efekty kształcenia określane w drodze uchwał senatów tych uczelni, a więc autonomicznie i bez konieczności stosowania standardów wdanym obszarze kształcenia. To z jednej strony daje swobodę uczelniom w kształtowaniu swojego profilu nauczania, dostosowanego do swoich zasobów kadrowych i bazy dydaktycznej, ale z drugiej strony coraz trudniej uznać, że absolwent nabył na każdej uczelni taką samą i wystarczającą wiedzę do aplikowania o uprawnienia w dowolnym zakresie. Nie wspomnę tu już o abiturientach techników, których kształci się w oparciu o podstawę programową, znacznie uszczuploną w ostatnich latach, a paradoksalnie formalnie ciągle mają oni prawo do zdawania egzaminu na uprawnienia w każdym zakresie. Jak widać jest wiele spraw w obszarze kształcenia i doskonalenia zawodowego, które wymagają dyskusji i pewnie nowych rozwiązań uwzględniających zmieniającą się rzeczywistość. Konkurencja na rynku usług to nie jest jednak jedyna przyczyna spadku cen i jakości świadczonych usług. Dużą negatywną rolę odrywają procedury związane z przetargami, w których zwykle najniższa cena jest parametrem decydującym o wygraniu przetargu. Możliwe jest oczywiście wprowadzenie innych kryteriów, ale kryterium niskiej ceny jest najprostsze i bezpieczne z punktu widzenia osoby przygotowującej warunki przetargu. L.P.: Dlaczego zostałeś geodetą i czy nigdy nie żałowałeś wyboru zawodu? J.W.: Geodetą zostałem trochę z przypadku, a trochę dlatego, że mój starszy brat wybrał wcześniej technikum geodezyjne. Poza tym w pobliskim Żelechowie nie było wielu szkół średnich, a technikum geodezyjne miało dobrą renomę i było w tamtych czasach wyborem pragmatycznym. Z perspektywy czasu to był dobry wybór. Spotkałem tam kilku świetnych, zaangażowanych nauczycieli i fantastycznych kolegów. To tam uwierzyłem, że stać mnie na więcej. Nigdy nie żałowałem swojego wyboru, bo geodeta to zawód, w którym można realizować się na wiele sposobów. Ja akurat mam szczęście pracować na uczelni, a praca na uczelni to coraz to nowe wyzwania i nie sposób się nudzić. Codzienny kontakt z młodymi ludźmi daje dużo frajdy i satysfakcji, mobilizuje do ciągłej pracy nad sobą. Przy okazji pozdrawiam serdecznie swoich byłych i obecnych studentów. L.P.: Prosimy powiedz nam coś o sobie prywatnie. Zainteresowania, rodzina. J.W.: Prywatnie jestem ojcem dwóch już dorosłych synów i mężem geodetki z wykształcenia, a obecnie rzeczoznawcy majątkowego. Starszy syn kończy właśnie Inżynierię Środowiska na Wydziale Instalacji Budowlanych, Hydrotechniki i Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej, a młodszy w przyszłym roku będzie zdawał maturę i pewnie też wybierze jakiś inżynierski kierunek studiów, kto wie, może zdecyduje się pójść na geodezję W wolnych chwilach jak większość sięgam po książkę, idę do teatru albo do kina. Właśnie zacząłem czytać Skuchę Jacka Hugo-Badera, na pierwszy rzut oka dość specyficzny reportaż. Staram się też utrzymać jako taką formę, więc 2-3 razy w tygodniu biegam, a właściwie truchtam, bo ani tempa nie forsuję i ani z dystansem nie przesadzam. Raz w roku wędkuję, co prawda bez spektakularnych sukcesów, ale za to z dużą przyjemnością. Zimą spędzam zwykle tydzień na nartach. Dużo satysfakcji daje mi praca w jury Olimpiady Wiedzy Geodezyjnej i Kartograficznej oraz konkursu na najlepszą pracę dyplomową. Organizuję też z kolegami co jakiś czas spotkania towarzyskie swojego roku... L.P.: Czas dla naszej dziedziny i branży jest trudny, nawet bardzo. Wziąłeś w swoje ręce ster Stowarzyszenia. Naszym zdaniem trudno sobie teraz wymarzyć lepszego Prezesa Sternika. Życzymy siły i determinacji w walce o przełamanie kryzysu w naszej geodezji spowodowanego między innymi dobrą zmianą. Poniżej: Prezes Janusz Walo odbiera gratulacje i strój ochronny prezesa od Teresy Rżanek-Kmiecik, obok Mariola Gilska
U góry: Seniorzy Zdzisław Dworakowski, Mieczysław Jóźwik; Jan Cegła, w drugim rzędzie Marek Kawczyński, Elżbieta Wyczałek. Powyżej: Krzysztof Narewski; Beata Matysek; Andrzej Pachuta. Poniżej: Krzysztof Cisek, Irena Moskwa, Wolodymyr Zadorożnyj; Stanisław Cegielski, Józef Racki. U dołu: Tadeusz Wilczewski, Dariusz Wilczewski; Prezydium XXXIX Zjazdu SGP, od prawej Marian Brożyna, Dariusz Pręgowski, Mariola Gilska.
lilie lipca 2017...