Ks. Marcin Składanowski Ekumenizm w oczach tradycjonalistów katolickich. Półprawdy, manipulacje, stereotypy 1. Wprowadzenie Zaangażowanie ekumeniczne Kościoła katolickiego, na dobre i z wielką energią rozpoczęte w czasie obrad II Soboru Watykańskiego, a następnie nieprzerwanie potwierdzane w licznych dokumentach Urzędu Nauczycielskiego, jest także krytykowane. Truizmem byłoby stwierdzenie, że obecnie Kościół katolicki jest wystawiony na krytykę częstokroć nieuczciwą, a niekiedy wręcz ujawniającą nienawiść. Jednakże o ile wiele aspektów jego działalności i nauczania, zwłaszcza wierność Ewangelii w kwestiach moralnych, spotyka się z wrogą reakcją środowisk ateistycznych lub w łonie chrześcijaństwa progresywnych grup czy poszczególnych teologów i działaczy kościelnych, o tyle działania ekumeniczne krytykowane są na ogół z pozycji tradycjonalistycznych, czyli przez osoby czy grupy, które uważają za swoją misję wierne strzeżenie tradycji katolickiej. Przy tym są to osoby i grupy zarówno pozostające formalnie w Kościele katolickim, jak również odłączone od niego. Przedstawiany artykuł zmierza do naświetlenia głównych elementów krytyki ekumenizmu jako takiego, a zwłaszcza zaangażowania ekumenicznego Kościoła katolickiego, ze strony tradycjonalistów katolickich. Konieczne jest najpierw wyjaśnienie tego ostatniego
96 Ks. Marcin Składanowski pojęcia 1. Grupy tradycjonalistyczne odwołujące się do tradycji katolickiej nie są jednorodne. Niektóre z nich pozostają formalnie w Kościele katolickim, kontestując nie tyle jego nauczanie, ile raczej pewne praktyki duszpasterskie i liturgiczne oraz niektóre nurty teologiczne. Grupy te niekiedy podnoszą znaczące i słuszne argumenty, wskazując na niezgodność pewnych praktyk ze wskazaniami Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Inne grupy, takie jak najbardziej znane Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X, pozostają w zasadzie poza Kościołem katolickim (choć sytuacja kanoniczna członków Bractwa nie jest do końca jasna, a ponadto należy uwzględnić fakt, że Bractwo ma także wielu zwolenników, którzy formalnie należą do Kościoła katolickiego). Często nie zatrzymują się one na wskazywaniu wątpliwych praktyk czy wypowiedzi, lecz zwracają się przeciwko Magisterium Kościoła czy też raczej odrzucają najnowsze nauczanie Kościoła w imię wierności starszym dokumentom (przeważnie z XIX i początku XX wieku), niepoddawanym rzetelnej analizie kontekstualnej oraz uznanych (wraz z całą tzw. tradycją trydencką ) za summę oraz za doskonałą i ostateczną formę katolicyzmu. Stąd zresztą również określa się je mianem grup integrystycznych, ponieważ zmierzają one do zachowania wybranych dość arbitralnie elementów wcześniejszego nauczania Kościoła oraz jego praktyk liturgicznych i duchowych w obronie przed tendencjami modernistycznymi, widząc w swoim postępowaniu sposób ocalenia całej i nienaruszonej wiary katolickiej (fides integra). Tradycjonalizm rozumiany jako integryzm jest w zasadzie zjawiskiem specyficznym dla Kościoła katolickiego, ponieważ zrodził się z kontestacji jego wewnętrznej odnowy po II Soborze Watykańskim i widzenia w niej 1 Jeśli chodzi o rozróżnienie pojęć tradycjonalizm, integryzm i fundamentalizm zob. M. Składanowski, Tożsamość wyznaniowa. Studium ekumeniczne, Lublin 2012, s. 190-195.
Ekumenizm w oczach tradycjonalistów katolickich 97 naruszenia integralności wiary 2. Grupy te, z katolickiego punktu widzenia, należałoby określać katolickimi tylko z użyciem cudzysłowu, wskazując tym samym, iż wprawdzie nawiązują one do pewnej tradycji katolickiej oraz posługują się arbitralnie wybranymi i wykorzystywanymi tekstami magisterialnymi, to jednak w rzeczywistości nie trwają w jedności z biskupem Rzymu oraz z innymi biskupami Kościoła, a zatem nie są członkami jednego Ciała 3. Z uwagi na to, iż krytyka ze strony tych ostatnich grup jest bardziej jawna i otwarta skoro nie muszą pozostawać w katolickiej jedności doktrynalnej i liturgicznej przedstawiony artykuł skupi się na uwagach podnoszonych przez te właśnie grupy w odniesieniu do ekumenizmu i katolickiego zaangażowania ekumenicznego. Pewną część tych zarzutów być może sformułowanych w delikatniejszy czy też zawoalowany sposób można wszakże odnaleźć również w grupach tradycjonalistycznych trwających wciąż w Kościele katolickim. Artykuł wychodzi od przyczyn tradycjonalistycznej krytyki ekumenizmu, następnie omawia tradycjonalistyczne ujęcie istoty i celu ekumenizmu, aby dojść do wskazywanych (wyłącznie negatywnych czy wręcz destrukcyjnych) skutków włączenia się przez Kościół katolicki do ruchu ekumenicznego. 2. Przyczyny krytyki Dlaczego środowiska tradycjonalistyczne tak bardzo krytykują ruch ekumeniczny, a przede wszystkim zaangażowanie w nim Kościoła 2 D. Motak, Nowoczesność i fundamentalizm. Ruchy antymodernistyczne w chrześcijaństwie, Kraków 2002, s. 50. 3 Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 816-817.
98 Ks. Marcin Składanowski katolickiego? Oczywiście, można wskazać jako generalną uwagę to, że dla tych środowisk w odniesieniu do Kościoła wszystko, co nowe, jest złe lub przynajmniej podejrzane 4. To spostrzeżenie nie jest jednakże wystarczające. Z tego powodu wypada wskazać trzy główne przyczyny krytyki. Pierwszą, ściśle teologiczną, jest przekonanie, iż ortodoksyjne katolickie nauczanie, zgodnie z którym Kościół katolicki jest Kościołem założonym przez Chrystusa 5, pociąga za sobą z konieczności uznanie, iż wszelkie inne Kościoły i Wspólnoty chrześcijańskie są fałszywe, nie może zatem w nich działać Duch Święty, a zatem pozbawione łaski Bożej nie mogą nikogo prowadzić do Chrystusa, a więc również do zbawienia. Stwierdzenie takie pomija oczywiście analizę zjawisk, które stawiałyby je pod znakiem zapytania: nie mówi się w tym kontekście o żywej i głęboko chrześcijańskiej modlitwie w niekatolickich Kościołach i Wspólnotach, o życiu autentycznie chrześcijańskim i chrześcijańskim świadectwie posuniętym niekiedy do męczeństwa. Twierdzenie to zupełnie abstrahuje od rzeczywistego życia chrześcijan niekatolików i pomija ich przeżywanie oraz wyznawanie wiary. Z tą kwestią wiąże się jednocześnie zarzut wymierzony w eklezjologię II Soboru Watykańskiego, jakoby stwierdzenie Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium o tym, iż Kościół Chrystusowy trwa w (subsistit in) Kościele katolickim 6, podważało tożsamość Kościoła katolickiego z Kościołem założonym przez Chrystusa, chociaż dokumenty Magisterium stwierdzają coś zupełnie przeciwnego 7. 4 M. Lefebvre, Oskarżam Sobór!, Warszawa 2003, s. 34. 5 Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 763-766, 816. 6 Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, nr 8, w: Sobór Watykański II, Konstytucje, dekrety, deklaracje. Tekst polski, Poznań 2002, s. 110. 7 Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła Dominus Iesus, nr 16, http://www.doctrinafidei.va/documents/ rc_con_cfaith_doc_20000806_dominus-iesus_pl.html [30.11.2014]; Kongregacja
Ekumenizm w oczach tradycjonalistów katolickich 99 Drugą przyczyną, która jak się wydaje ma o wiele większe znaczenie, jest zamęt tożsamościowy w chrześcijaństwie zachodnim związany z procesami sekularyzacyjnymi, a w związku z tym ze zmianą roli Kościoła w społeczności świeckiej oraz z rozluźnieniem więzi wielu osób, nominalnie chrześcijan, z Kościołem instytucjonalnym. Niektórym wydaje się, iż dechrystianizacja Europy jest bezpośrednio związana z zaangażowaniem się Kościoła w ruchu ekumenicznym, które miałoby prowadzić do odcięcia się od tradycji oraz tak daleko posuniętych zmian doktrynalnych, że Kościół nazywany posoborowym nie miałby już zdolności do przyciągania wiernych oraz do ich formowania 8. Łączenie ekumenizmu z kryzysem Kościoła w krajach zachodnich w drugiej połowie XX wieku nie może być jednak poparte żadnymi dowodami. Kryzys ten ma zupełnie inne przyczyny. Niemniej jednak w okresie wewnętrznego osłabienia wspólnoty zawsze powstają i nasilają się tendencje integrystyczne, zmierzające do jej wzmocnienia przez radykalne zerwanie z innymi. O ile takie postępowanie można usprawiedliwić w odniesieniu do wielu grup, o tyle w przypadku Kościoła który swoją siłę czerpie nie z mocy ludzkiej, lecz z łaski i ustanowienia Bożego nie wydaje się to właściwe. Trzecia przyczyna ma wymiar o wiele bardziej dostrzegalny i praktyczny. Środowiska tradycjonalistyczne upatrują w ekumenicznym otwarciu Kościoła źródła osłabienia lub wręcz zniszczenia katolickiej tradycji, przede wszystkim liturgicznej 9. Niektóre zarzuty mają pewną Nauki Wiary, Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele, http://www.doctrinafidei.va/documents/rc_con_cfaith_doc_20070629_responsa- -quaestiones_pl.html [30.11.2014]. 8 Bractwo Św. Piusa X, Od ekumenizmu do milczącej apostazji. 25 lat pontyfikatu, Warszawa 2004, s. 33. 9 M. Davies, Liturgiczne bomby zegarowe. Zniszczenie katolickiej wiary przez zmiany w katolickim kulcie, Warszawa 2004 s. 52-53, s. 75-78; tenże, O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach, Warszawa 1999, s. 30-32; Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X, Rewolucja liturgiczna. Problemy z nowym rytem Mszy, Warszawa 2003, s. 127nn.
100 Ks. Marcin Składanowski podstawę: zdarza się, że błędy i nadużycia w celebracji liturgii czy nawet pojawiające się trudności teologiczne są uzasadniane ekumenicznie. Faktem jest jednak, że mimo takich uzasadnień nauczanie Kościoła katolickiego odnoszące się do ekumenizmu nie daje żadnych podstaw do wnioskowania, iż konsekwencją ekumenizmu jest osłabienie tradycji łacińskiej, zwłaszcza w jej wyrazie liturgicznym. Środowiska tradycjonalistyczne, nieprzypadkowo najskuteczniej działające w krajach zachodnich, a zatem kulturowo europejskich, pomijają w tej kwestii wielki rozkwit Kościoła w XX wieku poza europejskim kontekstem kulturowym. Ten rozkwit ma bezpośrednie przełożenie na osłabienie żywotności pewnych tradycji liturgicznych czy pobożnościowych. To, co w kręgu europejskim ma wielowiekową historię, dla chrześcijan, żyjących w zupełnie innych warunkach, wcale nie musi reprezentować jedynej możliwej formy wyrazu tej samej katolickiej wiary. Problem ten prawdopodobnie będzie się nasilał wraz z dechrystianizacją Europy i postępującą marginalizacją europejskich elementów kulturowych w Kościele katolickim. 3. Istota i cele ekumenizmu Krytyce tradycjonalistycznej podlega ekumenizm jako taki. Ekumenizm (wraz z wolnością religijną 10 ) uważany jest wręcz za najzgubniejszy błąd II Soboru Watykańskiego 11. Ekumenizm oskarża się o rzeczy 10 M. Lefebvre, Oni Jego zdetronizowali. Od liberalizmu do apostazji. Tragedia soborowa, Warszawa 1997, s. 65-70. 11 M. Gaudron, Katechizm o kryzysie w Kościele z dodaniem dokumentów Magisterium Kościoła katolickiego, Warszawa 2001, s. 39.
Ekumenizm w oczach tradycjonalistów katolickich 101 straszne: liberalizm, progresywizm, podstępne niszczenie wiary 12. Jednak żeby krytyka ta przynajmniej wydawała się wiarygodna, konieczne jest najpierw odpowiednie sformułowanie istoty ekumenizmu oraz celów ruchu ekumenicznego. Pierwszy etap manipulacji ze strony środowisk tradycjonalistycznych dotyczy samej istoty ekumenizmu. Niekiedy zauważa się częściowo słusznie że jest to ruch dążący do współpracy i zbliżenia różnych wyznań chrześcijańskich 13, zawsze pomija się jednak jego teologiczne uzasadnienie: Chrystusową wolę jedności wszystkich chrześcijan oraz doświadczane przez wierzących zgorszenie wynikające z podziału 14. Ekumenizm interpretowany jest jako konformistyczna wobec wymagań tego świata próba kooperacji poszczególnych grup chrześcijańskich oparta na dialogu rozumianym jako niezobowiązująca wymiana poglądów. Ekumenizm miałby zatem bardzo praktyczny, świecki, w zasadzie utylitarny cel: cały reprezentowany dziś ekumenizm jest skierowany na to, aby kiedyś dojść do wielkiego porozumienia między różnymi religiami, aby w ten sposób przyczynić się do postępu narodów, do rozwoju kultury, do rozszerzenia pokoju na świecie, do ochrony środowiska, do obrony praw człowieka, do walki z rasizmem, do zaangażowania się w sprawy Trzeciego Świata; a więc chodzi przede wszystkim o bardziej humanitarny i znośniejszy politycznie świat 15. Problem w tym, że nie to, lecz pełna widzialna jedność wszystkich 12 M. Lefebvre, Oskarżam Sobór!, s. 20, 35; F. Schmidberger, Bomby zegarowe Soboru Watykańskiego II, w: M. Lefebvre, Oskarżam Sobór!, s. 99. 13 M. Gaudron, Katechizm o kryzysie w Kościele, s. 52; R. Amerio, Ekumenizm, w: R. Amerio, K. Stehlin, Ekumenizm grzechem przeciw miłości, Warszawa 2002, s. 19. 14 Sobór Watykański II, Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, nr 1, w: Sobór Watykański II, Konstytucje, dekrety, deklaracje. Tekst polski, Poznań 2002, s. 193. 15 F. Schmidberger, Bomby zegarowe Soboru Watykańskiego II, s. 104-105.
102 Ks. Marcin Składanowski chrześcijan w jednym Kościele, zgodnie z wolą Jezusa Chrystusa, jest głównym celem ekumenizmu 16. W dialogu widzi się podstawowy błąd ekumenizmu: skoro rozpoczęcie dialogu wymaga uznania w drugiej stronie partnera, to zdaniem tradycjonalistów oznacza to, iż podejmowanie przez Kościół katolicki dialogu z innymi Kościołami i Wspólnotami pociąga za sobą relatywizację katolickiej doktryny przez uznanie doktryny innych denominacji chrześcijańskich za jednakowo uprawnioną i mającą jednakową wartość 17. Stąd zasadniczo z tradycjonalistycznego punktu widzenia wszelki dialog jest bezsensowny 18, ponieważ Kościół katolicki jest jedynym Kościołem utworzonym przez Chrystusa i jako jedyny posiada pełnię prawdy, doprowadzenie do jedności może polegać tylko na nawróceniu, czyli powrocie poszczególnych osób lub wspólnot 19. Argumenty środowisk tradycjonalistycznych opierają się na kluczowym przekonaniu, zgodnie z którym Duch Święty nie może w żadnym razie posługiwać się niekatolickimi Kościołami i Wspólnotami ani też w nich działać 20. Wszelkie działanie łaski, którego ewentualnie mógłby doświadczyć chrześcijanin niekatolik, jest indywidualnym działaniem Ducha Świętego, z całkowitym pominięciem jego osobistego kontekstu rozwoju i doświadczenia wiary chrześcijańskiej w określonej wspólnocie wierzących 21. Czy to w ogóle jest możliwe? 16 Sobór Watykański II, Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, nr 4. 17 M. Lefebvre, List do zagubionych katolików, Warszawa 2006, s. 74. 18 Tenże, Oni Jego zdetronizowali, s. 165. 19 M. Gaudron, Katechizm o kryzysie w Kościele, s. 53. 20 Nie, nasz Pan Jezus Chrystus nie miał licznych oblubienic, w obliczu krzyża nie popełnił wielożeństwa; oddał się samotnie za swoją nieskalaną, umiłowaną Oblubienicę, którą odkupił własną krwią (F. Schmidberger, Bomby zegarowe Soboru Watykańskiego II, s. 104). 21 M. Lefebvre, Oskarżam Sobór!, s. 37. Abp Lefebvre tak komentuje stwierdzenie Dekretu o ekumenizmie, zgodnie z którym Kościoły i Wspólnoty niekatolickie, choć posiadają braki, nie są jednak pozbawione wartości: To herezja! Jedynym środkiem
Ekumenizm w oczach tradycjonalistów katolickich 103 Tego typu pogląd prowadzi również do stwierdzenia, że nie można niekatolickich Wspólnot chrześcijańskich w żadnym wypadku nazywać Kościołami. Stąd niekatoliccy chrześcijanie to w gruncie rzeczy inna religia, tak samo fałszywa, jak religie niechrześcijańskie, i tak jak one niemająca żadnej wartości zbawczej 22. Dokładnie taki pogląd wyrażał w czasie II Soboru Watykańskiego abp Marcel Lefebvre, kiedy przestrzegał przed wyolbrzymianiem darów duchowych w niekatolickich wspólnotach 23. Oczywiście, do utrzymania tej tezy konieczne jest zamknięcie oczu na życie, doświadczenie wiary i świadectwo dawane przez innych chrześcijan w ich codziennym życiu. Odmawianie tak licznym chrześcijanom prawa do bycia autentycznymi chrześcijanami ma wszakże bardzo poważne konsekwencje. W istocie wyraża się w nim zakwestionowanie ich ludzkiej godności. To jednak także może być z pozycji tradycjonalistycznych dopuszczone, a godność człowieka uzależniona od tego, w jakim stopniu wyznaje on ortodoksyjną doktrynę katolicką: abp Lefebvre uważa, że ze względu na swój błąd człowiek nie jest, nie może być godny szacunku [ ]. Tak długo jak dana osoba trwa uporczywie w błędzie, nie osiąga swojej godności 24. Aby ukazać ekumenizm w złym świetle, przede wszystkim przez pozbawienie go ewangelicznej motywacji i sprowadzenie do świeckiego w istocie porozumienia różnych grup religijnych, wiele tekstów tradycjonalistycznych rozszerza definicję ekumenizmu, rozbudowując ją zbawienia jest Kościół katolicki. O tyle, o ile wspólnoty protestanckie są odłączone od jedności prawdziwej wiary, o tyle Duch Święty nie może się nimi posługiwać. Może on działać bezpośrednio na dusze lub korzystać ze środków (np. chrztu), które same w sobie nie zawierają żadnego znaku odłączenia. Można się zbawić w protestantyzmie, lecz nie przez protestantyzm. W niebie nie ma Protestantów, są tam tylko Katolicy (tenże, Oni Jego zdetronizowali, s. 162). 22 F. Schmidberger, Bomby zegarowe Soboru Watykańskiego II, s. 103-104. 23 M. Lefebvre, Oskarżam Sobór!, s. 35. 24 Tamże, s. 41.
104 Ks. Marcin Składanowski o dialog prowadzony z religiami niechrześcijańskimi 25. Stwierdza się m.in., że w ruchu ekumenicznym uważa się inne wyznania chrześcijańskie, a nawet religie niechrześcijańskie, za równouprawnione albo przynajmniej prawie równouprawnione drogi do Boga i do osiągnięcia wiecznego zbawienia 26. Oczywiste jest jednak, że tego typu rozszerzenie definicji ekumenizmu zafałszowuje jego istotę i cel. O ile rzeczywiście w dialogu międzyreligijnym podstawowymi kwestiami są problemy współistnienia wyznawców różnych religii oraz ich współpracy dla prawdziwego dobra ludzkości, o tyle cel ruchu ekumenicznego jest inny ponad wszelkimi kwestiami społecznymi, kulturowymi i politycznymi stoi wezwanie Jezusa Chrystusa i odpowiedź na nie dawana przez chrześcijan inspirowanych autentycznie przeżywaną wiarą. Stąd celem ruchu ekumenicznego jest nie tyle porozumienie i współpraca, ile rzeczywista jedność w wierze, w sakramentach i w chrześcijańskim życiu 27. 4. Skutki ekumenicznego zaangażowania Kościoła katolickiego Zmodyfikowana istota ekumenizmu oraz stosownie do niej skorygowane cele ruchu ekumenicznego prowadzą krytykę tradycjonalistyczną do wskazywania zgubnych skutków ekumenicznego zaangażowania w Kościele katolickim po II Soborze Watykańskim. 25 M. Gaudron, Katechizm o kryzysie w Kościele, s. 54. 26 Tamże. 27 Jan Paweł II, Encyklika Ut unum sint o działalności ekumenicznej, nr 1-3, w: Ut unum. Dokumenty Kościoła katolickiego na temat ekumenizmu 1982 1998, red. S.C. Napiórkowski, K. Leśniewski, J. Leśniewska, Lublin 2000, s. 174-176.
Ekumenizm w oczach tradycjonalistów katolickich 105 Pierwszym z nich jest fałszowanie doktryny katolickiej, które rzekomo miałoby być konieczne, by w ogóle podejmować dialog z niekatolickimi Kościołami i Wspólnotami 28. Krytyka tradycjonalistyczna odwołuje się tutaj do wskazań Dekretu o ekumenizmie Unitatis redintegratio, zgodnie z którymi sam sposób formułowania doktryny, jej środki wyrazu, nie powinny stanowić przeszkód w dialogu 29. Bagatelizuje jednak wypowiedź tego samego dokumentu, zgodnie z którą w dialogu ekumenicznym należy przekazywać całą i niezafałszowaną naukę Kościoła katolickiego, unikając fałszywego irenizmu 30. Takie oskarżenie niepoparte żadnymi dowodami prowadzi do oskarżenia o modernizm wielkich katolickich teologów okresu posoborowego, ponieważ skoro prowadzą oni refleksję ekumeniczną, nie mogą być wierni autentycznemu nauczaniu Kościoła 31. Drugim skutkiem jest poniżenie Kościoła. Zadziwiające, że środowiska tradycjonalistyczne widzą je w gestach wielkiej pokory, któ- 28 M. Lefebvre, Oskarżam Sobór!, s. 36-37; Bractwo Św. Piusa X, Od ekumenizmu do milczącej apostazji, s. 29-31. 29 Sobór Watykański II, Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, nr 11 Jeden z autorów tradycjonalistycznych pisze, nie rozumiejąc najwidoczniej wskazania soborowego: Jeśli głoszenie wiary nie ma stanowić żadnej przeszkody w dialogu z braćmi, wobec tego muszę z konieczności przemilczeć znaczną liczbę bogatych w treść dogmatów: nie wolno mi powiedzieć niczego o świętej ofierze Mszy jako dziele zbawienia; muszę milczeć na temat łaski Bożej; muszę pominąć prymat papieża; należy usunąć wszystkie dogmaty maryjne, jak również prawdę o czyśćcu, obcowaniu świętych i wstawiennictwu [sic!] świętych w niebie. Albowiem wszystkie te podstawowe wypowiedzi katolickie wywołują irytację protestantyzmu, a tym samym stanowią przeszkodę w dialogu (F. Schmidberger, Bomby zegarowe Soboru Watykańskiego II, s. 106). 30 Sobór Watykański II, Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, nr 11. 31 Za modernistów w książce, której celem jest ich wymienienie i oskarżenie, są uważani najwybitniejsi polscy teologowie posoborowi: Alfons Skowronek, Stanisław Celestyn Napiórkowski, Alfons Nossol, Wacław Hryniewicz (por. A. Małaszewski, Leksykon modernistów polskich, Warszawa 2001, s. 5).
106 Ks. Marcin Składanowski rą szczególnie nacechowany był pontyfikat Jana Pawła II. Tymczasem wszelkie okazywanie skruchy przez Kościół, przyznawanie się do win popełnionych w przeszłości jest dla nich nie do zaakceptowania 32. Podobnie zresztą, z pominięciem jakiejkolwiek refleksji historycznej, nie dopuszczają oni uznania w wydarzeniach dzielących chrześcijan żadnej winy ze strony hierarchii kościelnej. Kościół nie ma prawa się oskarżać 33. Trzecim skutkiem jest rzekome zniszczenie misji 34. Ekumenizm miałby oznaczać, iż we wszystkich religiach równie dobrze można się zbawić i dlatego prowadzenie misji jest po prostu bez sensu 35. Misje w duchu ekumenicznym znów miałyby być zaangażowaniem świeckim, przede wszystkim humanitarnym 36. Taka teza wymaga jednak całkowitego pominięcia genezy współczesnego ruchu ekumenicznego i jego problematyki misyjnej. Ruch ekumeniczny powstał właśnie wskutek trudności doświadczanych przez chrześcijan głoszących Ewangelię, których orędzie było dla jego adresatów mało wiarygodne właśnie z uwagi na podział i wzajemne zwalczanie się wśród samych głoszących 37. 5. Quid est hoc ad aeternitatem? Środowiska tradycjonalistyczne twierdzą, że ekumenizm sprzeciwia się miłości bliźniego, ponieważ uniemożliwia doprowadzenie bliźnich 32 Bractwo Św. Piusa X, Od ekumenizmu do milczącej apostazji, s. 6, 35-36. 33 M. Lefebvre, Oskarżam Sobór!, s. 35; F. Schmidberger, Bomby zegarowe Soboru Watykańskiego II, s. 105. 34 M. Lefebvre, List do zagubionych katolików, s. 78; R. Amerio, Ekumenizm, s. 13. 35 M. Gaudron, Katechizm o kryzysie w Kościele, s. 64. 36 Tamże. 37 Por. M. Składanowski, Niewiele mniejszy od aniołów. Wspólne chrześcijańskie świadectwo o człowieku, Lublin 2014, s. 207-208.
Ekumenizm w oczach tradycjonalistów katolickich 107 do prawdy i umacnia ich w ich błędach 38. Z chrześcijańskiego punktu widzenia należy jednak poza ujawnianiem nieprawdy i manipulacji, których przykłady wskazano powyżej zapytać przede wszystkim o to, gdzie w stawianych zarzutach jest Jezus Chrystus i Jego Ewangelia? Gdzie jest miłość do bliźniego, szacunek do jego wolności, uczuć, poglądów? Gdzie wśród wielokrotnie absolutyzowanych ludzkich tradycji, wyrażających się w gestach, znakach, pewnych sformułowaniach doktrynalnych i przepisach jest słowo Pana? Wydaje się, że chociaż w pewnych kontekstach i środowiskach grupy tradycjonalistyczne mają znaczącą siłę oddziaływania z uwagi na wspomniany kryzys tożsamościowy chrześcijan i związane z nim poszukiwanie prostych, choć niekoniecznie zgodnych z Ewangelią, wskazówek to jednak to właśnie ruch ekumeniczny jest autentyczną, pobudzaną łaską Bożą odpowiedzią chrześcijan na wyzwania dla wiarygodności ich współczesnego świadectwa, aby nie zginął nikt z tych, którzy wzywają imienia Bożego i należą do Chrystusa (por. J 17,12). 38 M. Gaudron, Katechizm o kryzysie w Kościele, s. 66-67.